50,99 zł
Cierpisz na chorobę autoimmunologiczną lub zaburzenia hormonalne? Zdiagnozowano u ciebie cukrzycę typu 1, zapalenie tarczycy Hashimoto, chorobę Gravesa i Basedowa, nieswoiste zapalenie jelit, chorobę Leśniowskiego-Crohna, łuszczycę, stwardnienie rozsiane, celiakię, lub sarkoidozę? Zaufaj lekarzowi – specjaliście od medycyny integracyjnej z ponad dwudziestoletnim doświadczeniem. Opracował on protokół T.I.G.E.R. – autorską metodę, dzięki której poradzisz sobie z objawami chorób autoimmunologicznych.
Doktor Akil Palanisamy wykorzystał ten prosty protokół do skutecznego leczenia tysięcy pacjentów z chorobami autoimmunologicznymi. Ma on na celu zajęcie się pierwotną przyczyną autoimmunizacji zamiast leczenia samych objawów. W tym poradniku znajdziesz ten unikalny plan leczenia oparty na 5 filarach:
Autor przygotował też specjalny 14-dniowy plan posiłków i gotowe przepisy, które możesz wykorzystać w codziennej diecie. Wszystkie receptury zostały opracowane z myślą o zwalczaniu objawów chorób autoimmunologicznych i odwracania dolegliwości, które wywołują.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 649
Rok wydania: 2024
TYTUŁ ORYGINAŁU:
The T.I.G.E.R. Protocol:
An Integrative, 5-Step Program to Treat and Heal Your Autoimmunity
Redaktorka prowadząca: Marta Budnik
Wydawczyni: Katarzyna Masłowska
Redakcja: Anna Poinc-Chrabąszcz
Korekta: Bożena Sęk
Opracowanie indeksu: Małgorzata Denys
Projekt okładki: Ewa Popławska
Zdjęcie na okładce: © t-vector-icons, © Tsvetina, © Vexper, © Marc / Stock.Adobe.com
DTP: Maciej Grycz
Copyright © 2023 by Akil Palanisamy, MD
Foreword © 2023 by Mark Hyman, MD
Copyright © 2024 for the Polish edition by Wydawnictwo Kobiece Agnieszka Stankiewicz-Kierus sp.k.
Copyright © for the Polish translation by Urszula Gardner, 2024
Informacje zawarte w tej książce nie służą do postawienia diagnozy, leczenia, udzielenia zaleceń ani nie zastąpią porady uprawnionego pracownika ochrony zdrowia.
Wszelkie prawa do polskiego przekładu i publikacji zastrzeżone. Powielanie i rozpowszechnianie z wykorzystaniem jakiejkolwiek techniki całości bądź fragmentów niniejszego dzieła bez uprzedniego uzyskania pisemnej zgody posiadacza tych praw jest zabronione.
Wydanie elektroniczne
Białystok 2024
ISBN 978-83-8371-477-6
Grupa Wydawnictwo Kobiece | www.WydawnictwoKobiece.pl
Na zlecenie Woblink
woblink.com
plik przygotowała Katarzyna Błaszczyk
Wdzięczny jestem za obecność w moim życiu czterem pokoleniom zdumiewających kobiet. Są to w kolejności chronologicznej:
Aaya, moja Babcia, która wychowała sześcioro dzieci, równocześnie pracując zawodowo jako nauczycielka i stanowiąc podporę lokalnej społeczności. Spoczywaj w pokoju!
Padma, moja Mama, która uwierzyła we mnie, zanim sam w siebie uwierzyłem. Bez Ciebie nie osiągnąłbym tego wszystkiego, co osiągnąłem.
Aiswarya, moja Żona, która wniosła w moje życie więcej miłości i radości, niż kiedykolwiek mógłbym marzyć, i która zawsze motywowała mnie do tego, abym był najlepszą możliwą wersją siebie. Ty jesteś moim słońcem i moim księżycem.
Alisha, moja Córka, której ciekawość stanowi dla mnie inspirację i która nie przestaje mnie zadziwiać swoim nadspodziewanie szybkim rozwojem.
ZASTRZEŻENIE
Niniejsza książka służy wyłącznie celom informacyjnym i edukacyjnym i nie jest przeznaczona do diagnozowania ani leczenia żadnych schorzeń. Jej lektura nie zastąpi diagnozy postawionej przez lekarza ani jego zaleceń. W razie problemów zdrowotnych należy się skontaktować ze swoim lekarzem, który postawi diagnozę i dobierze terapię. Przyjmowanie witamin, ziół i wszelkich suplementów diety powinno się odbywać pod nadzorem specjalisty. Autor i wydawca niniejszej książki nie ponoszą odpowiedzialności za żadne skutki i straty, czy to osobiste, czy jakiekolwiek inne, będące rezultatem zastosowania informacji zawartych w jej treści. Wykorzystanie nazw firm oraz organizacji w treści niniejszej książki nie oznacza reklamowania ich przez autora ani wydawcę. Autor oświadcza, że nie łączą go żadne biznesowe powiązania z firmami sprzedającymi produkty zdrowotne, testy laboratoryjne i suplementy diety. Ilekroć autor wzmiankuje firmy z sektora medycznego, produkty czy suplementy, przedstawia więcej niż jedną opcję.
Choroby autoimmunologiczne można współcześnie śmiało traktować w kategoriach cichej epidemii. O ile COVID-19 przykuł uwagę całego świata, o tyle schorzenia autoimmunologiczne dotykają coraz większą liczbę osób niepostrzeżenie, podstępnie, cichaczem. W ciągu zaledwie ostatniej dekady zapadalność na niektóre z nich wzrosła trzykrotnie, podczas gdy w przypadku innych mowa aż o pięćdziesięciokrotnym wzroście w perspektywie minionych kilku dziesięcioleci.
Jeden na pięciu Amerykanów cierpi na taką czy inną chorobę autoimmunologiczną. W skali całego świata mówi się już o setkach milionów osób mierzących się na co dzień ze skutkami autoimmunizacjiI. Schorzenia autoimmunologiczne są powszechniejsze i generują wyższe koszty społeczne niż cukrzyca, choroby serca i nowotwory razem wzięte.
Obecnie wyróżnia się ponad sto chorób autoimmunologicznych, do których należą między innymi: choroba Hashimoto (in. przewlekłe limfocytowe zapalenie tarczycy), cukrzyca typu 1, stwardnienie rozsiane i reumatoidalne zapalenie stawów – przy czym ta lista niestety ciągle się wydłuża. Niedawne badania wykazały, że autoimmunizacja leży również u podłoża zespołu jelita drażliwego, będącego najczęstszym schorzeniem układu pokarmowego.
CO JEST NIE TAK Z NASZYM SYSTEMEM?
Przy obecnym systemie opieki zdrowotnej osoby cierpiące na choroby autoimmunologiczne znajdują się w niekorzystnej sytuacji. Medycyna konwencjonalna przoduje bowiem w leczeniu chorób ostrych i urazów, ale nie radzi sobie z terapią chorób przewlekłych.
Pacjentom autoimmunologicznym zaleca się często stosowanie silnych leków immunosupresyjnych, które tłumią objawy. Ma to jednak swoją cenę. Immunosupresanty wywołują poważne działania niepożądane, a także przynoszą niezamierzone długofalowe konsekwencje. Przede wszystkim zaś wyłącznie łagodzą objawy, nie lecząc w żaden sposób przyczyn schorzenia.
CZEGO POTRZEBUJĄ PACJENCI
W swojej ponad trzydziestoletniej praktyce lekarskiej na własne oczy widziałem frustrację i rozpacz towarzyszące ludziom dotkniętym chorobami autoimmunologicznymi. Stąd też wiem, że niejednokrotnie pacjenci szukają naturalnych alternatyw, które poprawiłyby ich samopoczucie i pomogły im w uzdrowieniu szwankującego układu odpornościowego. Pokonaj choroby autoimmunologiczne jest kompleksowym poradnikiem, na który czekali. Na który wy czekaliście. Książka, którą trzymacie w dłoniach, oferuje rozwiązania mogące odmienić wasze życie.
Doktor Palanisamy przedstawia na jej kartach swoje rewolucyjne podejście do leczenia chorób autoimmunologicznych. Proponuje innowacyjny protokół postępowania, który gwarantuje odwrócenie procesu autoimmunizacji dzięki stawieniu czoła jej przyczynom. Protokół TIGER składa się z pięciu łatwych do wdrożenia, przejrzystych kroków i stanowi swego rodzaju szczegółową instrukcję pokazującą, jak wygląda droga do zdrowia.
BEZKONKURENCYJNY
Mój przyjaciel doktor Palanisamy nie ma sobie równych w dziedzinie medycyny integracyjnej – jest specjalistą zarówno medycyny funkcjonalnej, jak i medycyny ajurwedyjskiej oraz dysponuje głęboką wiedzą na temat diety i stylu życia paleo.
Do tego cechuje się ogromną empatią, ponieważ sam doświadczył poważnej choroby. Jak opisał to w swojej zdumiewającej pierwszej książce, noszącej tytuł The Paleovedic Diet [Dieta paleowedyjska] i traktującej o diecie, która łączy roślinną dietę paleo z zaleceniami medycyny ajurwedyjskiej, pokonał tajemniczą chorobę, przez którą musiał przerwać studia na uczelni medycznej. Tym samym na własnej skórze doświadczył mocy medycyny integracyjnej.
Z takimi kwalifikacjami doktor Palanisamy jest rzetelnym źródłem miarodajnych i wiarygodnych informacji na temat autoimmunizacji. Mam całkowite zaufanie do jego metody leczenia, jak również do treści, które zawarł w niniejszej książce.
MEDYCYNA FUNKCJONALNA
Medycyna funkcjonalna, która zajmuje się wykrywaniem i leczeniem chorób u ich źródła, to znaczy koncentruje się na przyczynach i ich rugowaniu (a nie – jak w przypadku medycyny konwencjonalnej – na objawach i ich łagodzeniu), jest także dziedziną mojej działalności, i to od wielu dekad. Dlatego z tym większą radością witam na rynku księgarskim pozycję napisaną przez doktora Palanisamy’ego, jednego z czołowych specjalistów medycyny funkcjonalnej, który dzieli się z ogółem wiedzą, jak to skuteczne podejście zastosować w leczeniu chorób autoimmunologicznych.
Co więcej, doktor Palanisamy połączył wyniki najnowszych badań i obserwacji poczynionych przez specjalistów medycyny funkcjonalnej ze starożytną mądrością indyjskiej ajurwedy, aby zaproponować kompleksowy plan leczenia pacjentów cierpiących z powodu autoimmunizacji.
Ajurweda ma wiele do zaoferowania, jeśli chodzi o naszą współczesną walkę ze schorzeniami autoimmunologicznymi. Czyż nie to między innymi sprawiło, że jest stosowana od ponad trzech tysięcy lat? W swojej książce doktor Palanisamy gładko połączył tę starożytną mądrość z nowoczesną nauką.
GÓRA BADAŃ
Choć nie wszyscy o tym wiedzą, w dziedzinie medycyny integracyjnej prowadzi się bardzo intensywne badania. (Dla przykładu: tylko w ostatniej dekadzie opublikowano ponad pięćdziesiąt tysięcy artykułów na temat mikrobiomu). Doktor Palanisamy przedarł się przez dziesiątki tysięcy artykułów naukowych i wyekstrahowaną z nich wiedzę zawarł w tym jednym, przyjaznym dla użytkownika kompendium (nie zapominając przy tym o odnośnikach bibliograficznych w liczbie ponad ośmiuset!).
Innymi słowy, doktor Palanisamy wspiął się na tę górę badań za was, abyście nie musieli sami tego robić.
Do tego wszystkiego w swej ponad dwudziestoletniej karierze leczył tysiące pacjentów cierpiących na choroby autoimmunologiczne, tak że możecie być pewni, iż zalecenia, które przedstawia w tej książce, są klinicznie dowiedzione i przetestowane. Trudno byłoby znaleźć inny poradnik, w którym wszystkie te osiągnięcia medyczne i obserwacje zostałyby zebrane w jednym miejscu, w dodatku tak łatwo dostępnym.
LECZENIE PRZYCZYN
Jako lekarz medycyny funkcjonalnej uważam, że najlepiej jest leczyć przyczynę problemu natury zdrowotnej. Doktor Palanisamy nauczy was, jak za pomocą protokołu TIGER identyfikować przyczyny wszystkich schorzeń autoimmunologicznych, którymi są: toksyny, infekcje, zaburzenia równowagi w mikrobiocie jelitowej, nieprawidłowe odżywianie i brak należytego odpoczynkuII.
Już samo to jest niezwykle ważnym spostrzeżeniem w kontekście chorób autoimmunologicznych. Istnieje ponad sto różnych typów autoimmunizacji, lecz przyczyny ich wszystkich są identyczne i sprowadzają się do pewnej podstawowej usterki w działaniu systemu immunologicznego. To, jaka choroba autoimmunologiczna rozwinie się u was, zależy od waszego „najsłabszego ogniwa”, jeśli chodzi o geny i styl życia.
Znajomość protokołu TIGER wyposaża pacjentów w supermoc – dzięki niej ludzie zaczynają rozumieć naturę swojej choroby i uczą się, jak z nią walczyć.
NAJLEPSZA DIETA DLA KAŻDEGO
Naprawdę wierzę, że niniejsza książka ma szansę zrewolucjonizować nasze podejście do osób znajdujących się w spektrum zaburzeń autoimmunologicznych – bez względu na to, czy dotykają je objawy stanu zapalnego, takie jak przewlekłe zmęczenie, ból stawów, wysypka bądź problemy z trawieniem, czy też chorują one na pełnowymiarową chorobę autoimmunologiczną.
Jestem gotów twierdzić, że plan dietetyczny zaprezentowany w tej książce, kładący nacisk na zbudowanie różnorodności mikrobioty jelitowej za pomocą prebiotyków oraz żywności fermentowanej, stanowi najzdrowsze i najbardziej kompleksowe podejście do odżywiania, jakie kiedykolwiek wymyślono – i zarazem takie, które każdy człowiek powinien stosować.
Wiemy już, że różnorodny mikrobiom – który zależy głównie od przyjmowanych pokarmów – jest najistotniejszym czynnikiem gwarantującym długie i zdrowe życie. Pokonaj choroby autoimmunologiczne wyposaży was w najaktualniejszą wiedzę o diecie, dzięki której osiągniecie ten cel. Na kartach niniejszej książki znajdziecie nawet konkretne przepisy i całe jadłospisy, które będziecie mogli wypróbować.
NOWATORSKIE BADANIA W DZIEDZINIE MIKROBIOMU
Część dotycząca mikrobiomu stanowi jedną z wielu perełek, które znajdziecie w tej książce. Nigdy dotąd nie zetknąłem się w literaturze przedmiotu z równie postępowymi i wyrafinowanymi spostrzeżeniami i wnioskami jak u doktora Palanisamy’ego. Co więcej, sprawy te – choć skomplikowane – są przedstawione w taki sposób, że każdy łatwo je zrozumie.
Większość chorób cywilizacyjnych i wszystkie choroby autoimmunologiczne wiążą się z utratą różnorodności mikrobioty jelitowej oraz z będącym jej konsekwencją zaburzeniem równowagi mikrobiomu. Można powiedzieć, że to biliony żyjących w was bakterii decydują o tym, czy macie jedną z wielu chorób immunologicznych, ale też czy cierpicie na któreś ze schorzeń tak odmiennych, jak alergia, astma, cukrzyca, egzema, otyłość, choroby serca, fibromialgia i migreny.
Dlatego w przypadku osób cierpiących na choroby autoimmunologiczne i inne choroby przewlekłe kluczowe jest, aby odbudowały one różnorodność mikrobioty jelitowej. Osobiście poszedłbym o krok dalej i poradził to wszystkim ludziom, ponieważ mikrobiom współczesnego człowieka stał się znacznie mniej różnorodny od przebogatego mikrobiomu naszych przodków.
Doktor Palanisamy przedstawi wam plan, jak tego dokonać. Wyjaśni też szczegółowo, które pokarmy zawierają jakie prebiotyki niezbędne do wzmocnienia waszego mikrobiomu, na przykład inulinę, skrobię oporną, polifenole, oligosacharydy i wiele innych. Nauczy was używać ziół i przypraw, tak aby przynosiło wam to jak największą korzyść. Przygotujcie się na to, że zawarte w tej książce tabele z wymienionymi najważniejszymi pokarmami zawierającymi polifenole dosłownie otworzą wam oczy! Strategie dbania o swój mikrobiom znajdziecie w dalszej części niniejszej książki.
TOKSYNY: BRAKUJĄCE OGNIWO
Doktor Palanisamy twierdzi, że jeśli chodzi o autoimmunizację, nie docenia się roli toksyn. Podpisuję się pod tym obiema rękami. W swojej praktyce lekarskiej niejednokrotnie widziałem, jak znaczący wpływ ma ich wykrycie i wyeliminowanie na stan zdrowia osób cierpiących na choroby autoimmunologiczne.
Ja sam padłem ofiarą niezdiagnozowanego zatrucia rtęcią, które doprowadziło do utrudniającego mi normalne funkcjonowanie zespołu chronicznego zmęczenia. A jednak posiłkując się zasadami medycyny funkcjonalnej, zdołałem usunąć z organizmu ten trujący pierwiastek, uleczyć mikrobiom jelitowy i odzyskać pełnię zdrowia.
Doktor Palanisamy poświęca toksynom wiele uwagi, mając je za jeden z nierozpoznanych czynników powodujących autoimmunizację – dlatego zaczyna swój protokół TIGER właśnie od nich, kierując was na drogę ku uzdrowieniu.
CO WYRÓŻNIA TĘ KSIĄŻKĘ
Inne książki na ten sam temat budzą liczne wątpliwości. Bywa, że ich autor, który nawet nie jest lekarzem, daje czytelnikom niebezpieczne rady, pisząc na przykład, by z dnia na dzień odstawili leki. (Podobnie jak doktor Palanisamy uważam, że odstawianie leków powinno zawsze odbywać się stopniowo, pod nadzorem specjalisty). Zdarza się też, że autorzy prezentują ekstremalne plany dietetyczne, a nawet reklamują suplementy diety czy programy opracowane przez samych siebie.
Pokonaj choroby autoimmunologiczne jest wolna od tych wad. Doktor Palanisamy zachowuje naukowy obiektywizm i nie podchodzi do sprawy komercyjnie. Zalecany przez niego plan dietetyczny jest zbalansowany i bezpieczny. Pięcioetapowy program działania ma umiarkowany, kompromisowy charakter, dzięki czemu jego skuteczność nie jest okupiona żadnym drakońskim reżimem. Doktor Palanisamy jest cenionym na całym świecie lekarzem, znanym ze swoich kompetencji w dziedzinie medycyny funkcjonalnej.
NIEZASTĄPIONE ŹRÓDŁO INFORMACJI
Jestem przekonany, że lektura niniejszej książki przyniesie pożytek każdej osobie, która cierpi z powodu autoimmunizacji bądź stanu zapalnego.
Doktor Palanisamy przedstawia niezwykle skuteczny protokół postępowania, mający na celu zapobieganie chorobom autoimmunologicznym, jak również ich terapię, w wyniku której poczynione przez nie w organizmie szkody mogą się wręcz cofnąć. W treści książki znajdziecie poparte dowodami wskazówki, przytoczone opisy konkretnych przypadków oraz praktyczne narzędzia, które umożliwią wam zadbanie o swoje zdrowie. Doktor Palanisamy roztacza pionierskie wizje i dzieli się przełomowymi odkryciami, a czyni to wszystko niezwykle sprawnie, dzięki czemu książkę czyta się z przyjemnością.
Dobre samopoczucie i optymalna jakość życia po prostu wam się należą – bez względu na postawioną diagnozę. Niezrównany poradnik Pokonaj choroby autoimmunologiczne wyposaży was w informacje i narzędzia, dzięki którym to wy będziecie mieli ostatnie słowo w sprawie swojego zdrowia. Ujmijcie stery we własne ręce, wykorzystajcie nabytą wiedzę i bądźcie zdrowi!
– dr Mark Hyman
W Stanach Zjednoczonych choroby autoimmunologiczne stanowią trzeci z kolei najpowszechniejszy rodzaj schorzeń, zaraz za chorobami serca i nowotworami, dotykając co dwunastego Amerykanina, czyli dwadzieścia pięć milionów obywateli USA1. U dodatkowych czterdziestu jeden milionów osób stwierdzono we krwi podwyższony poziom specyficznych białek zwanych autoprzeciwciałami, stanowiący czynnik ryzyka w chorobach autoimmunologicznych2. Te ostatnie występują wtedy, gdy organizm zwraca się przeciwko sobie, innymi słowy – gdy układ odpornościowy atakuje zdrowe tkanki i narządy. Każdy, kto cierpi na chorobę autoimmunologiczną, zna to z autopsji.
Globalne szacunki mówią, że autoimmunizacja dotyka około pięciu procent światowej populacji, co oznacza liczbę ponad trzystu milionów osób3. W odróżnieniu od chorób serca i cukrzycy choroby autoimmunologiczne mają różne oblicza – jak dotąd opisano ponad sto różnych schorzeń autoimmunologicznych4.
Wkraczając w trzecią dekadę praktyki lekarskiej, na co dzień spotykam licznych pacjentów autoimmunologicznych, którzy doświadczają przykrych i nieraz bolesnych objawów, nie mając jasności, co właściwie im dolega – przez to żyją w ciągłej konfuzji i nieustannym poczuciu beznadziei, gdyż mimo podejmowanej terapii konwencjonalnej nie zauważają u siebie poprawy i nadal muszą się mierzyć ze złą jakością życia. Fakt ten skłonił mnie do stworzenia integracyjnego podejścia, będącego połączeniem medycyny zachodniej i alternatywnych metod terapii – podejścia, które mógłbym wykorzystywać w leczeniu pacjentów autoimmunologicznych.
Moja metoda okazała się nadspodziewanie skuteczna zarówno u pacjentów cierpiących na pełnowymiarową chorobę autoimmunologiczną, jak i u tych, którzy usłyszeli, że w ich organizmie toczy się proces autoimmunizacji. Niniejsza książka obejmuje prosty protokół postępowania, który opracowałem dzięki sukcesowi osiągniętemu w leczeniu pacjentów autoimmunologicznych. Stosując go, można odwrócić proces autoimmunizacji, zahamować rozwój choroby oraz uniknąć cierpienia, które inaczej trwałoby latami.
Moje zalecenia opierają się na spożywaniu określonych pokarmów o działaniu leczniczym. Dieta ma ogromne znaczenie w terapii, lecz w przypadku chorób autoimmunologicznych jest ona zwykle bardzo restrykcyjna, co czyni ją trudną do zastosowania. Mając w swojej pracy do czynienia z licznymi pacjentami autoimmunologicznymi, opracowałem plan żywienia, który nie jest drakoński, a mimo to wykazuje skuteczność kliniczną, co wynika z tego, że obejmuje on znacznie większy wybór pokarmów, które w dodatku smakują niemal każdemu. Tym samym pacjenci stosują moją dietę chętniej nawet przez dłuższy czas, a to również przekłada się na jej większą skuteczność. W niniejszej książce przedstawiam uproszczony protokół, na który składają się dwie następujące po sobie diety – dieta fazy pierwszej i dieta fazy drugiej. Jest on na tyle łatwy, że każdy zdoła go wdrożyć samodzielnie, bez nadzoru specjalisty, i w pierwszej kolejności pozwala na wyeliminowanie nadwrażliwości pokarmowej, w następnej zaś na ponowne wprowadzenie określonych pokarmów, tak by dieta stała się bardziej urozmaicona i zbilansowana. Tylko wtedy bowiem można wygrać z autoimmunizacją i zapewnić sobie zdrowie.
AJURWEDYJSKIE KORZENIE
Opracowując swój protokół, czerpałem z mądrości tradycyjnej medycyny indyjskiej, określanej mianem ajurwedy, w której przeszedłem odpowiednie szkolenie. W jej świetle każde schorzenie jest rezultatem sześcioetapowego procesu. Symptomy pojawiają się dopiero na etapie piątym. Pierwsze cztery etapy upływają pod znakiem nierozpoznanych zaburzeń równowagi w organizmie, wywołujących zmiany w procesie trawienia oraz powodujących odkładanie się toksyn. Zdolny lekarz ajurwedy stara się rozpoznać chorobę na jak najwcześniejszym etapie i zdiagnozować pacjenta, zanim mu się pogorszy i pojawią się pierwsze symptomy. Zainspirowany tym postawiłem na bardziej proaktywne podejście – zwłaszcza w odniesieniu do pacjentów autoimmunologicznych. Lepiej (i zazwyczaj łatwiej) jest zapobiegać, niż leczyć.
Legitymując się dyplomem medycyny zdobytym na Uniwersytecie Harvarda, w swojej praktyce lekarskiej łączę zachodnie podejście naukowe, oparte na biochemii, z wiedzą zdobytą podczas studiów z zakresu medycyny ajurwedyjskiej i szkoleń z alternatywnych metod terapii. Praktykując medycynę integracyjną, uprawiam także medycynę funkcjonalną, która dopuszcza korzystanie ze specjalistycznych badań laboratoryjnych w celu diagnozowania i leczenia zaburzeń w działaniu różnych układów narządów. Dzięki temu kompleksowemu podejściu udało mi się w ciągu dwu dekad wykonywania zawodu lekarza pomóc tysiącom pacjentów, u których doprowadziłem do remisji, ograniczyłem do minimum zażywane przez nich leki oraz zoptymalizowałem poziom ich energii i jakość ich życia.
POGŁĘBIAJĄCY SIĘ KRYZYS
W czasie gdy piszę tę książkę, przybywa zarówno zidentyfikowanych chorób autoimmunologicznych, jak cierpiących na nie pacjentów, przy czym wszystko wskazuje na to, że trend ten będzie postępował, a sytuacja z każdym rokiem będzie się pogarszała. W niedawnym badaniu, którym objęto amerykańskich pacjentów na przestrzeni dwudziestu pięciu lat, zmierzono częstość występowania przeciwciał przeciwjądrowych (ang. anti-nuclear antibodies, ANA), które są powszechnie stosowanym biomarkerem autoimmunizacji5.
Przeciwciało to produkowane przez układ odpornościowy białko, które ma zdolność wiązania się z substancjami uznanymi przez dany organizm za obce – w ten sposób antygen zostaje naznaczony jako element mający ulec eliminacji. Antygenem może być patogen, toksyna, pyłek kwiatowy etc., a w przypadku autoimmunizacji jest nim zwykłe białko organizmu, które normalnie nie wywołałoby produkcji przeciwciał. ANA są przykładem autoprzeciwciał (czyli przeciwciał produkowanych przez organizm w reakcji na antygeny występujące we własnych prawidłowych tkankach) – łączą się one ze składnikami komórek ludzkich.
W latach 1988–2012 częstość występowania przeciwciał przeciwjądrowych w amerykańskiej populacji wzrosła o czterdzieści cztery procent, co oznacza, że w końcowym okresie badania dotkniętych autoimmunizacją było czterdzieści jeden milionów Amerykanów. Jeszcze bardziej niepokojące jest to, że w tym samym czasie częstość występowania ANA u nastolatków i młodych dorosłych wzrosła o trzysta procent.
Wprawdzie nie u wszystkich tych osób rozwinie się pełnowymiarowa choroba autoimmunologiczna, a obecność ANA nie jest narzędziem diagnostycznym w kierunku żadnej konkretnej choroby, ale trzeba stwierdzić, że przeciwciała przeciwjądrowe często występują u pacjentów, u których toczy się proces autoimmunizacji, oraz że niejednokrotnie ich wykrycie o całe lata poprzedza pierwsze objawy. Dlatego tak znaczny wzrost częstości ich występowania w populacji jest wysoce niepokojący. Na dodatek mamy pandemię COVID-19, która może pogorszyć sytuację jeszcze bardziej, ponieważ koronawirus potencjalnie przyczynia się do autoimmunizacji (co wyjaśnię szerzej w rozdziale pierwszym).
DŁUGA PODRÓŻ
Badanie przeprowadzone przez Amerykańskie Towarzystwo Chorób Autoimmunologicznych (American Autoimmune Related Diseases Association, AARDA)I wykazało, że pacjent autoimmunologiczny – aby w końcu otrzymać poprawną diagnozę – przeciętnie potrzebuje czterech wizyt u różnych lekarzy w ciągu trzech lat. W tym czasie wiele osób słyszy, że konfabulują, przesadnie narzekają czy też zbytnio się przejmują swoim stanem zdrowia6.
Później taki pacjent z postawioną diagnozą zostaje zwykle skierowany do specjalisty, którego wykształcenie i doświadczenie predestynują do wprowadzenia farmakoterapii, ale już nie do pochylenia się nad przyczynami schorzenia, takimi jak niewłaściwe odżywianie, niezbilansowany mikrobiom oraz zalegające w organizmie toksyny. Pacjenci nierzadko mi się skarżą, że specjalista neguje związek między dietą i nasileniem objawów, co frustruje ich dodatkowo, ponieważ zaobserwowali, jaki wpływ na ich stan zdrowia i samopoczucie mają spożywane pokarmy. Jeśli powyższy opis brzmi znajomo – bądź jeśli staracie się zrozumieć, co leży u podstaw waszego schorzenia autoimmunologicznego – zapewniam, że to lektura dla was.
SZANSA NA WCZESNĄ INTERWENCJĘ
Choroba autoimmunologiczna rozwija się powoli przez szereg lat, zanim ostatecznie się ujawni. Bywa, że trwa to całe dekady. Weźmy autoimmunologiczne zapalenie wątroby (pierwotna nazwa: toczniowe zapalenie wątroby). W przypadku tej jednostki chorobowej obecność przeciwciał antymitochondrialnychII, będących podstawą jej diagnozy, da się wykryć nawet dwadzieścia pięć lat przed wystąpieniem pierwszych objawów. W reumatoidalnym zapaleniu stawówIII odpowiednie antyprzeciwciałaIV można wykryć od dwunastu do czternastu lat przed ujawnieniem się choroby7.
Powyższe umożliwia wczesne wykrycie choroby i wdrożenie holistycznej terapii na etapie zapewniającym doskonałe rezultaty. W rozwoju autoimmunizacji pojawia się nadmierna przepuszczalność jelit – znana także jako zespół nieszczelnego (cieknącego) jelita – która może dawać objawy, lecz nie musi, w każdym razie jednak daje się wykryć dzięki badaniom laboratoryjnym8. Podsumowując, można powiedzieć, że zaburzenia autoimmunologiczne to swego rodzaju kontinuum – zwane przeze mnie spektrum – na którego krańcach mamy pacjentów bezobjawowych z dodatnim wynikiem badań w kierunku przeciwciał oraz pacjentów cierpiących na pełnowymiarową chorobę autoimmunologiczną dającą poważne symptomy. Im wcześniej nastąpi diagnoza osoby znajdującej się w spektrum zaburzeń autoimmunologicznych, tym skuteczniejsze będzie leczenie.
SPEKTRUM ZABURZEŃ AUTOIMMUNOLOGICZNYCH
Pojęcie „spektrum zaburzeń autoimmunologicznych” bierze się z głębszego zrozumienia procesu, jakim jest rozwój choroby autoimmunologicznej w długim okresie czasu kontrapunktowanym kamieniami milowymi, takimi jak wystąpienie zespołu nieszczelnego jelita, nasilony subkliniczny stan zapalny oraz wytworzenie autoprzeciwciał. Dodatkowo niektóre badania sugerują, że zaburzenia naszego mikrobiomu, a więc bilionów bakterii zasiedlających nasz układ pokarmowy, odgrywają znaczącą rolę w rozregulowywaniu układu odpornościowego.
Na najwcześniejszym etapie da się wykryć autoprzeciwciała, lecz żadne objawy na razie nie występują. Później zaczynają się pojawiać sygnały, że coś jest nie tak – mogą to być bóle mięśni, problemy z koncentracją, bóle stawów, zmęczenie, zaburzenia psychiczne, schorzenia układu pokarmowego określane ogólnie jako „zespół jelita drażliwego” (co jest raczej opisem grupy symptomów niż nazwą konkretnej jednostki chorobowej) i inne niespecyficzne objawy. Dziś już wiemy, że stany lękowe oraz depresja mogą być wywołane stanem zapalnym, czasem powiązanym z zaburzeniem równowagi mikrobiomu jelitowego za sprawą osi mózgowo-jelitowej9. W końcowym etapie dochodzi do uszkodzenia tkanek, na podstawie czego stawia się diagnozę choroby autoimmunologicznej.
W swojej praktyce lekarskiej spotkałem pacjentów, którzy mieli dodatni wynik badań w kierunku autoprzeciwciał, lecz jak dotąd nie spełniali kryteriów żadnej konkretnej jednostki chorobowej, co oznaczało, że znajdują się na wczesnym krańcu spektrum zaburzeń autoimmunologicznych. Osoby te przejawiały niespecyficzne symptomy, takie jak apatia, problemy ze snem, mgła mózgowa, wysypka o nieznanej etiologii, uczucie drętwienia i mrowienia oraz inne niewyjaśnione objawy. Od swoich lekarzy zdążyły usłyszeć, że zachorują na toczeń, reumatoidalne zapalenie stawów bądź stwardnienie rozsiane (i muszą się wstrzymać z leczeniem aż do diagnozy). Stosując protokół TIGER, niemal wszyscy zdołali uniknąć choroby i weszli na drogę prowadzącą do pełni zdrowia.
NAUKA KIEROWANIA UKŁADEM ODPORNOŚCIOWYM
Wyobraźcie sobie, że wasz układ odpornościowy to samochód. W przypadku autoimmunizacji pedał gazu jest wciśnięty do dechy, przez co układ odpornościowy szaleje na całego. Terapia konwencjonalna, w rodzaju steroidów czy immunosupresantów, stanowi odpowiednik ostrego nadepnięcia na hamulec. O ile ograniczy to nadmierną prędkość samochodu, o tyle wystarczy puścić hamulec (na przykład obniżając dawkę leku), a wtedy samochód znów przyśpieszy, ponieważ akcelerator wciąż działa – pedał gazu jest wciąż dociskany przez przyczyny leżące u podłoża choroby autoimmunologicznej. Gdy jednak zajmiemy się przyczynami i puścimy pedał gazu, samochód z pewnością zwolni i zacznie jechać z przepisową prędkością. Dopiero wtedy połączenie terapii holistycznej i konwencjonalnej przyniesie oczekiwany skutek.
To prawda, że schorzenia autoimmunologiczne nie poddają się łatwo leczeniu. Na szczęście można wyposażyć pacjentów w wiedzę, która pozwala im podjąć właściwe działania i poprzez stosowanie się do określonego protokołu postępowania mieć wpływ na przebieg choroby. Równie ważne jest, aby pacjenci zrozumieli, że ich choroba nie stanowi całkowitej zagadki i że mechanizmy autoimmunizacji są przynajmniej częściowo znane.
Przyczyny
Autoimmunizacja rozwija się w ramach wieloetapowego procesu, w którym odgrywają rolę takie czynniki, jak nadwrażliwość pokarmowa, infekcje, zespół nieszczelnego jelita, toksyny, zaburzenia hormonalne oraz stres napędzający cały proces, aż dojdzie do zachwiania równowagi w organizmie, a w jej wyniku – do zwrócenia się układu odpornościowego przeciw samemu sobie. Także dysbioza, czyli brak dobrych i nadmiar złych bakterii w mikrobiomie, jest uważana za przyczynę schorzeń autoimmunologicznych.
Im wcześniej konkretna przyczyna zostanie ustalona, tym łatwiej będzie ją wyrugować, a nawet odwrócić szkody, które powstały przez nią w organizmie. Rozpoznanie autoimmunizacji na wczesnym etapie daje możliwość wprowadzenia zmian w sposobie odżywiania i w stylu życia, jak również wdrożenia naturoleczniczych protokołów postępowania, które mają szanse powstrzymać proces autoimmunizacji i zapobiec rozwinięciu się pełnowymiarowej choroby autoimmunologicznej. Obecnie istnieją badania laboratoryjneV, dzięki którym jest możliwe stwierdzenie toczącego się procesu autoimmunizacji na bardzo wczesnym etapie. Wykonując w wyspecjalizowanym laboratorium analitycznym tak zwany „panel autoimmunologiczny”, pacjenci mogą poznać wartość predykcyjną autoprzeciwciał wymierzonych w różne tkanki i narządy, będącą wskaźnikiem predyspozycji danego organizmu do autoimmunizacji.
Nierzadko zdarza się tak, że pacjenci znajdujący się w spektrum zaburzeń autoimmunologicznych, lecz niespełniający kryteriów żadnej konkretnej jednostki chorobowej, którą można by poddać farmakoterapii, pozostają niezauważeni przez system opieki zdrowotnej. Osoby, u których wykryto dodatnią wartość predykcyjną autoprzeciwciał, lecz które doświadczają objawów o umiarkowanym nasileniu lub nie doświadczają ich w ogóle, zwykle słyszą, że nie można w ich przypadku uczynić nic, aby powstrzymać rozwój choroby autoimmunologicznej. Lekarz mówi zazwyczaj takim osobom, że zachorowanie w perspektywie kilku lat jest nieuchronne, oraz radzi, by zgłosiły się wtedy, gdy objawy się pogorszą, to dostaną receptę.
Mity i mylne informacje
Pacjenci, którzy do mnie trafiają, mówią mi o sprzecznych zaleceniach, jakie otrzymywali na etapie poznawania natury swojego schorzenia i zdobywania wiedzy na temat chorób autoimmunologicznych. Medycyna konwencjonalna skupia się na farmakoterapii i nowych lekach, które ciągle powstają, by zaradzić autoimmunizacji poprzez wyciszenie w ten czy inny sposób układu odpornościowego. Z kolei medycyna alternatywna czasem obiecuje całkowite wyleczenie za pomocą zmian w sposobie odżywiania, przy okazji zapewniając pacjentów, że mogą odstawić wszystkie leki.
W kontekście powyższego trzeba pamiętać, że po pierwsze wielka przepaść dzieli remisję choroby od jej wyleczenia, a po drugie zmiana diety bywa dobrym krokiem na start, lecz niezwykle rzadko prowadzi do zahamowania rozwoju choroby, o doprowadzeniu do pełnej remisji nawet nie wspominając. Jeśli zaś chodzi o odstawianie leków, osobiście traktuję je z wielką ostrożnością i będąc konserwatywny w swoim podejściu, zawsze ściśle współpracuję z lekarzem rodzinnym bądź lekarzem specjalistą, pod którego opieką znajduje się osoba szukająca u mnie pomocy.
Jako zwolennik kompromisu stosuję leki, gdy to konieczne, równocześnie poświęcając dużo uwagi odkrytym przez naukę przyczynom zapoczątkowującym proces autoimmunizacji. Coraz bardziej rośnie zainteresowanie medycyną integracyjną i alternatywnymi metodami leczenia, które sprawdzają się w przypadku chorób autoimmunologicznych, co nie znaczy, że nie krąży na ich temat wiele mitów i przesądów. Skutkiem tego większość moich pacjentów jest skonfundowana i ma do mnie wiele zasadnych pytań.
Wyleczenie a remisja
W przypadku pacjentów znajdujących się na wczesnym krańcu spektrum zaburzeń autoimmunologicznych, czyli osób, u których choroba nie zdążyła się jeszcze w pełni rozwinąć, istnieje możliwość wyleczenia. Z kolei osoby cierpiące na pełnowymiarową chorobę autoimmunologiczną zwykle nie mają szans na wyleczenie, za to można w ich przypadku dążyć do remisji, która gwarantuje przywrócenie akceptowalnej jakości życia, bez upośledzających funkcjonowanie objawów. W moim rozumieniu remisja to okres, w którym choroba autoimmunologiczna przestaje się manifestować i czasowo nie powoduje symptomów. Zdarza się, że pacjenci traktują remisję jak wyleczenie, ponieważ czują się znów tak samo dobrze jak przed zachorowaniem.
Z doświadczenia klinicznego wiem, że remisja może trwać przez nieograniczony czas. Niestety codzienne życie często nadweręża układ odpornościowy człowieka za sprawą diety, toksyn oraz stresu, co zwłaszcza w przypadku pacjentów autoimmunologicznych znacznie utrudnia zachowanie przez nich zdrowia. Właśnie dlatego każdy, kto cierpi na schorzenie autoimmunologiczne i zdołał osiągnąć remisję, powinien być czujny, ze szczególnym uwzględnieniem tego, co je i jaki styl życia prowadzi. Tylko prawidłowe zbilansowanie tych czynników pomoże zachować kruchą równowagę.
KLUCZOWE PYTANIA
„Ale nikt w mojej rodzinie nie miał choroby autoimmunologicznej… Dlaczego więc padło na mnie?”
To jedno z najczęstszych pytań. Odpowiadam zawsze, że historia chorób występujących w rodzinie pacjenta ma współcześnie o wiele mniejsze znaczenie, gdy chodzi o schorzenia autoimmunologiczne. W dzisiejszym świecie doszło do takiego nagromadzenia czynników chorobogennych, że wywołały one eksplozję chorób autoimmunologicznych – nawet u tych pacjentów, których przodkowie na żadną z nich nie cierpieli. Dramatyczny wzrost zanieczyszczenia środowiska stanowi dla układu odpornościowego człowieka takie obciążenie, że autoimmunizacja rozwija się także u tych osób, które nie mają genetycznych predyspozycji do chorób autoimmunologicznych.
„Pragnę wiedzieć, dlaczego to spotkało właśnie mnie”.
Większość pacjentów autoimmunologicznych słyszy od swojego lekarza, że jak dotąd nie są znane przyczyny, dla których dana choroba autoimmunologiczna rozwija się u danej osoby – tymczasem ja twierdzę, że stanowisko nauki w tej sprawie jest zgoła inne. Otóż badania wykazują, że za rozwój autoimmunizacji odpowiada kilka konkretnych czynników, w tym: toksyny, infekcje, zaburzenia mikrobioty jelitowej, nadwrażliwość pokarmowa oraz stres. Najnowsze odkrycia dotyczące mikrobiomu oraz przepuszczalności jelit zrewolucjonizowały nasze rozumienie najwcześniejszych etapów autoimmunizacji, wszystko wskazuje bowiem na to, że zaburzenia jednego i drugiego występują na długo przed pojawieniem się pierwszych objawów.
„Czy to prawda, że dieta nie ma żadnego znaczenia i tylko leki mogą mi pomóc?”
Pacjenci autoimmunologiczni słyszą z reguły, że jedynie zażywanie leków może im pomóc, w związku z czym nie ma znaczenia, jak się odżywiają ani czy udaje im się zapanować nad stresem w swoim życiu, a wszelakie naturalne terapie są nieskuteczne. Tymczasem wyniki coraz większej liczby badań sugerują, że korzyść przynosi cała gama niefarmakologicznych strategii postępowania, takich jak techniki radzenia sobie ze stresem, wdrożenie odpowiedniej diety, dbałość o zdrowe jelita, a także stosowanie określonych terapii naturalnych. Nie brak też innych, słabiej poznanych, lecz mających swój wpływ na funkcjonowanie układu odpornościowego czynników, takich choćby jak: dysbioza mikrobiomu jamy ustnej, mykotoksyny nierozerwalnie powiązane z powszechnie występującymi mikroskopijnymi grzybami pleśniowymi czy doznanie w młodym wieku traumy określanej jako negatywne doświadczenia dziecięce (ang. adverse childhood experiences, ACE)VI. Istnieją również unikatowe, niezwykle obiecujące środki walki z chorobami autoimmunologicznymi – mowa tu o terapii niskimi dawkami naltreksonu (ang. low-dose naltrexone, LDN) oraz określonych rodzajach akupunktury10.
PODEJŚCIE REDUKCJONISTYCZNE KONTRA HOLISTYCZNE
Pacjenci autoimmunologiczni zwykle trafiają pod opiekę lekarzy różnych specjalizacji, ci zaś proponują im leczenie ukierunkowane na konkretne tkanki i narządy. I tak endokrynolog w chorobie Hashimoto widzi chorobę tarczycy. Reumatolog traktuje reumatoidalne zapalenie stawów jako chorobę stawów. Neurolog z kolei postrzega stwardnienie rozsiane jako chorobę układu nerwowego. I tak dalej, i tak dalej. Tym samym wszyscy oni zapominają, że choroby autoimmunologiczne – bez względu na to, jak się objawiają – mają to samo podłoże. Medycyna konwencjonalna oferuje konserwatywne, fragmentaryczne podejście do leczenia, uzależnione od tego, który narząd jest dotknięty chorobą, lecz niestety w przypadku chorób autoimmunologicznych nie jest to najlepsza metoda.
Znacznie lepsze rezultaty oraz poprawę jakości życia pacjenta autoimmunologicznego można osiągnąć za pomocą podejścia holistycznego, oferowanego przez medycynę integracyjną, która łączy terapie konwencjonalne z terapiami komplementarnymi i jako taka skupia się na przyczynie problemu, czyli dysfunkcji układu odpornościowego leżącej u podłoża wszystkich chorób autoimmunologicznych niezależnie od sposobu, w jaki się one objawiają. Podejście, które polega na walce z tym powszechnym mechanizmem, powinno być stosowane w przypadku wszystkich pacjentów autoimmunologicznych.
PROTOKÓŁ TIGER
Wszystko to razem wzięte skłoniło mnie do stworzenia protokołu TIGER ze wskazaniem do stosowania w chorobach autoimmunologicznych. Mój protokół postępowania jest ukierunkowany na przyczyny, na których trzeba się skupić, gdy chce się zapobiec rozwojowi choroby autoimmunologicznej bądź odwrócić szkody poczynione przez nią w organizmie.
T – toksyny
I – infekcje
G – zrównoważony mikrobiom (ang. gut health)
E – właściwe odżywianie (ang. eat right)
R – relaks
Kolejność liter w powyższym akronimie nie jest bez znaczenia, a to dlatego, że właśnie w tym porządku należy zwracać uwagę na poszczególne czynniki. Pierwszy krok polega na wyeliminowaniu toksyn, co jest niezbędne dla prawidłowej pracy wątroby, która już wkrótce będzie musiała się uporać z reakcją Jarischa-Herxheimera-Łukasiewicza będącą wynikiem uwolnienia toksyn z winnych infekcji patogenów zabitych w drugim kroku, celem zlikwidowania zakażenia. W razie przeciążenia wątroby toksynami wspomniana reakcja przybiera nieproporcjonalne rozmiary i może prowadzić do bardzo nieprzyjemnych objawów.
Ponieważ wiele infekcji powoduje nadmierną przepuszczalność jelit czy też wręcz w mniejszym lub większym stopniu zespół nieszczelnego jelita, próba zrównoważenia mikrobioty jelitowej bez wcześniejszego wyeliminowania źródła infekcji nie przyniosłaby oczekiwanych rezultatów. Trzeci krok polega na uzdrowieniu jelit i optymalizacji ich pracy, co przekłada się na lepsze trawienie i wchłanianie substancji odżywczych. Wprowadzone w czwartym kroku zdrowe pokarmy dopiero wtedy mają szansę przynieść maksymalną korzyść. Wprowadzenie do diety żywności funkcjonalnej bez wcześniejszego zoptymalizowania pracy jelit nie jest najlepszym rozwiązaniem, bo terapeutyczne składniki odżywcze mogłyby nie być należycie wchłaniane.
Piąty krok – relaks – zapewnia zmniejszenie poziomu ogólnego stresu oraz uwolnienie organizmu od stresu emocjonalnego. Uprzednio wymienione czynniki, a więc toksyny, infekcje i zaburzenia mikrobiomu, zaliczają się do czynników stresogennych i jako takie – wywierając bezpośredni wpływ na gruczoły dokrewne oraz narządy wewnętrzne – przyczyniają się do podwyższonego poziomu ogólnego stresu. Gdy jednak zostaną usunięte, uwolnienie się od stresu emocjonalnego staje się nie tylko łatwiejsze, ale też bardziej znaczące, jeśli chodzi o poprawę samopoczucia.
Jako że kolejność kroków jest niezwykle istotna z wyżej wyłożonych powodów, niniejsza książka zawiera szczegółowe wskazówki pomagające trzymać się zalecanego porządku.
JAK KORZYSTAĆ Z TEJ KSIĄŻKI
Pokonaj choroby autoimmunologiczne podzielona jest na trzy części.
Zaczyna się od przedstawienia podstawowych informacji na temat układu odpornościowego oraz opisu, jak szwankuje on w chorobach autoimmunologicznych.
Część pierwsza opisuje kluczowe mechanizmy, takie jak mimikra cząsteczkowa (in. molekularna) i efekt sąsiedztwa.
Ponadto przedstawiam w niej szczegółowo różne aspekty protokołu TIGER, koncentrując się na naukowych, klinicznych danych, które dowodzą związku tej piątki z autoimmunizacją.
Omawiam także główne czynniki stojące za wzrostem liczby chorób autoimmunologicznych, w tym zwiększoną ekspozycję na toksyny i przewlekłe infekcje.
W tej samej części przedstawiam pięć najważniejszych gatunków bakterii zasiedlających nasze jelita. Te tak zwane gatunki zwornikowe – między innymi Faecalibacterium prausnitzii i Akkermansiamuciniphila – odgrywają absolutnie kluczową, choć jeszcze nie w pełni rozpoznaną rolę w modulacji stanu zapalnego, autoimmunizacji oraz utrzymaniu ogólnego zdrowia mikrobiomu jelitowego i całego organizmu. Badania wykazują, że to właśnie zmniejszona ilość bakterii z gatunków zwornikowych jest jednym z głównych czynników rozwoju choroby autoimmunologicznej.
Proponuję także „dietę fazy pierwszej”, która jest dietą eliminacyjną i ma za zadanie przygotować grunt pod detoksykację, ograniczyć stan zapalny i wspomóc utratę wagi – wszystko to w odpowiednim czasie umożliwi przestawienie się na właściwe tory.
Część druga pokazuje, jak wdrożyć protokół TIGER i zastosować wszystkie zalecenia w praktyce. Kolejno omawiam proces detoksykacji, metody rozpoznawania i leczenia infekcji, postępowanie mające na celu uzdrowienie mikrobioty jelitowej oraz sposoby właściwego odpoczynku.
Poza tym proponuję „dietę fazy drugiej” – inaczej mówiąc, długofalowy plan żywienia, dzięki któremu do jadłospisu zostaną wprowadzone kluczowe składniki odżywcze będące podstawą dobrostanu i witalności. Ich unikatowe prebiotyczne właściwości zapewniają przywrócenie zdrowia mikrobiomowi.
Część trzecia traktuje o środkach leczniczych, które mogą pomóc zrestartować układ odpornościowy, dzięki czemu proces autoimmunizacji ulegnie zahamowaniu. Środki lecznicze powinno się wdrożyć dopiero po tym, jak już zostaną wyeliminowane poszczególne przyczyny ujęte w protokole TIGER, ponieważ tylko wtedy modulacja układu odpornościowego przebiegnie jak należy. Do wspomnianych środków leczniczych zaliczają się zioła, wyciągi roślinne, witaminy, leki recepturowe oraz terapie naturalne mające na celu stłumienie autoimmunizacji, takie jak post czy akupunktura.
W trzeciej i zarazem ostatniej części dokonam podsumowania, dzięki czemu każdy z was będzie mógł stworzyć własny, skrojony na swoją miarę plan leczenia, którego istotną część stanowią witaminy i suplementy. Omówię codzienną rutynę pomocną w budowaniu zdrowia krok po kroku poprzez zwracanie uwagi na najważniejsze elementy dobrostanu i odporności.
Nie zapomnę oczywiście o wskazówkach dotyczących rozwiązywania problemów, na wypadek gdyby po lekturze czyjeś samopoczucie wciąż szwankowało.
Książkę kończy szczegółowy program diety i stylu życia, łączący w sobie wszystkie idee i rady zawarte we wcześniejszych rozdziałach.
Kreślę także zarys następnych kroków, w tym rozważenie innych metod leczenia oraz wybór lekarza medycyny integracyjnej.
Dodatki obejmują przepisy zgodne z protokołem TIGER, a także kompletny jadłospis na czternaście dni.
Jeden z moich kolegów lekarzy definiuje zdrowie jako „zdolność do urzeczywistniania marzeń”. To rozumienie bardzo bliskie mojemu światopoglądowi, mówiącemu, że poczucie celu jest kluczowe w życiu każdego człowieka, aspiracje nadają mu zaś sens i kierunek. Aby jednak realizować cele i spełniać ambicje, trzeba mieć zdrowe ciało, które to umożliwia. Holistyczne podejście zaprezentowane w Pokonaj choroby autoimmunologiczne pomoże wam w osiągnięciu zdrowia, a przynajmniej sprawi, że nawroty choroby będą rzadsze, zdołacie utrzymać remisję z pomocą minimalnych dawek leków i będzie się czuli wystarczająco dobrze, aby czerpać z życia pełnymi garściami.
Brenda, czterdziestoczteroletnia pielęgniarka pracująca w lokalnym szpitalu, usłyszała, że cierpi na chorobę Hashimoto, autoimmunologiczne schorzenie tarczycy, po tym, jak przez pewien czas doświadczała z niewiadomych powodów zmęczenia, przyrostu wagi i utraty włosów. Przy dwojgu małych dzieciach i tych symptomach coraz trudniej jej było balansować między życiem rodzinnym i zawodowym. Poziom jej hormonów tarczycy okazał się niski, lecz mieścił się w granicach normy, co oznaczało, że choroba zaatakowała gruczoł tarczowy na razie tylko w lekkim stopniu.
Pacjentka odbyła wizytę lekarską, podczas której dowiedziała się, że ponieważ poziom hormonów tarczycy nie odstaje od normy, nie otrzyma recepty na leki. Lekarz rozłożył ręce, poinformował, że koniec końców dojdzie do uszkodzenia gruczołu tarczowego przez układ odpornościowy i że wtedy Brenda będzie się kwalifikowała do terapii polegającej na przyjmowaniu syntetycznego odpowiednika hormonu tarczycy. Brenda, która miała swój rozum i przywykła do rozwiązywania problemów na własną rękę, uznała, że musi być inny sposób.
Brzmi znajomo? Być może od lat zmagacie się z podobnymi objawami, ale jak dotąd żadna diagnoza nie wydaje się trafna, natomiast zalecone wam leki albo w ogóle nie pomagają, albo wywołują działania niepożądane.
W dalszej części rozdziału wrócimy jeszcze do przypadku Brendy, aby wykazać, że często da się zaradzić problemowi, gdy lekarze bezradnie rozkładają ręce. Najpierw jednak pozwólcie mi na mały wykład o wyzwaniach, przed którymi stoją pacjenci autoimmunologiczni, co będzie wymagało paru słów wyjaśnienia na temat funkcjonowania układu odpornościowego.
Jak już wspomniałem, ostatnimi czasy częstość występowania chorób autoimmunologicznych stale rośnie, podobnie jak liczba samych schorzeń tego typu, co sprawia, że stanowią one kategorię samą w sobie. Częstość występowania cukrzycy typu 1 w pewnych krajach wzrosła pięciokrotnie od 1950 roku1. To samo dotyczy wzrostu częstotliwości występowania celiakii, choroby autoimmunologicznej wynikającej z ekspozycji na gluten (składnik pszenicy), tyle że w okresie ostatniego półwiecza2. Szczególnie niepokojący jest wzrost częstotliwości występowania chorób autoimmunologicznych u dzieci, nieraz aż dziesięciokrotny na przestrzeni minionych kilku dekad3. Rośnie także liczba wariantów tych schorzeń, których obecnie jest już ponad sto4.
Dlaczego jednak ten wzrost jest tak gwałtowny? Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy zrozumieć fenomen nagromadzenia czynników ryzyka odpowiedzialnych za tę szalejącą epidemię. Ale najpierw parę podstawowych informacji o układzie odpornościowym.
POZNAJ SWÓJ UKŁAD ODPORNOŚCIOWY
Żyjemy w morzu mikrobów. Są wokół nas, a ilość mikroorganizmów, które zamieszkują nasze ciało, znacznie przekracza liczbę jego własnych komórek. Układ odpornościowy to wyrafinowana sieć systemów obrony, której zadaniem jest ochrona organizmu przed zarazkami. Gdy układ odpornościowy jest niedoczynny, organizmowi zagrażają poważne infekcje. Z kolei gdy jest nadczynny – powstaje ryzyko rozwinięcia się choroby autoimmunologicznej.
Układ odpornościowy obejmuje całe ciało, a należą do niego: grasica (gruczoł znajdujący się w śródpiersiu, za mostkiem), węzły chłonne, śledziona, szpik kostny, wątroba, krew oraz pojedyncze komórki, które krążąc po organizmie, poddają każdy narząd szczegółowemu badaniu5. Można w nim wyróżnić wrodzony układ odpornościowy oraz adaptacyjny układ odpornościowy. Działanie obu tych elementów jest niesłychanie skomplikowane – poniższe wyjaśnienia są z konieczności uproszczeniem, dzięki któremu będziemy mogli poddać analizie kilka kluczowych idei.
Odpowiedź nieswoista (wrodzona) kontra odpowiedź swoista (adaptacyjna)
Chociaż często zachodzą między nimi interakcje, wrodzony i adaptacyjny element to odrębne składowe układu odpornościowego.
Odpowiedź nieswoista jest pierwszą linią obrony, w razie gdy organizm uzna, że doszło do obcej inwazji – w jej ramach działają leukocyty, białka i cząsteczki sygnalizacyjne układu odpornościowego (cytokiny). Odpowiedź nieswoista jest natychmiastowa i bezpośrednia, lecz nie zawsze precyzyjna – zdarza się, że w pośpiechu niszczy okoliczne zdrowe tkanki.
Odpowiedź swoista to znak szczególny organizmów wyższychI. Działa ona wolniej, lecz jest bardziej ukierunkowana. Może trwać wiele dni, a nawet tygodni, ale po pierwsze jest wymierzona precyzyjnie i po drugie można mówić w jej przypadku o pamięci, gdyż przy następnej okazji, kiedy pojawia się ten sam patogen, rozwija się ona znacznie szybciej6. Taka pamięć immunologiczna rozciąga się na lata, a czasami nawet na dekady. W ramach odpowiedzi swoistej działają limfocyty BII oraz limfocyty TIII, w tym limfocyty T regulatorowe. Te ostatnie utrzymują układ odpornościowy w równowadze i odgrywają ważną rolę w ochronie organizmu przed autoimmunizacją, o czym będzie jeszcze mowa.
Mimikra cząsteczkowa
Pierwszy z mechanizmów, w wyniku których rozwija się choroba autoimmunologiczna, ma związek ze zjawiskiem mimikry cząsteczkowej – inaczej mówiąc, pomylonej tożsamości. Dochodzi do niego wówczas, gdy obce białko – występujące na powierzchni bakterii czy wirusa bądź w jakimś pokarmie – jest łudząco podobne do białka występującego w organizmie człowieka. Ogólna zasada działania układu odpornościowego jest taka, że produkuje on przeciwciała, czyli białka łączące się z konkretnymi obcymi białkami, tym samym naznaczając je, by zostały zniszczone przez komórki odpornościowe.
Przeciwciała potrafią zidentyfikować obcą komórkę i nigdy, ale to nigdy nie powinny się łączyć z własnymi komórkami organizmu. Niestety bywa i tak, że pewne przeciwciała, produkowane z myślą o namierzaniu konkretnego obcego białka, omyłkowo łączą się z białkiem występującym na powierzchni własnych komórek organizmu, co następuje z powodu wspomnianego łudzącego podobieństwa między nimi – w ten sposób układ odpornościowy zwraca się przeciwko tkankom organizmu i zaczyna je niszczyć w przekonaniu, że atakuje wroga. Posługując się terminologią wojskową, można powiedzieć, że jest to przypadek ostrzału własnych jednostek, co czasem zdarza się w ferworze walki i niesprzyjających warunkach.
Istnieje na przykład wirus Coxsackie B, który ma związek z rozwojem cukrzycy typu 1. Choroba ta polega na tym, że układ odpornościowy człowieka zwraca się przeciwko własnym komórkom trzustki, znanym jako komórki beta i produkującym insulinę, dzięki której regulowany jest poziom glukozy we krwi. Na powierzchni wspomnianego wirusa występuje białko, które bardzo przypomina enzym trzustkowych komórek beta, tak więc gdy układ odpornościowy zaczyna produkować przeciwciała, aby zwalczyć wirusa, mogą się one omyłkowo łączyć z komórkami beta trzustki, co wywołuje zmasowany atak układu odpornościowego na komórki organizmu. Uznaje się to za istotny czynnik rozwoju cukrzycy typu 17.
Innym przykładem jest zespół Guillaina-Barrégo, atakująca nerwy choroba, która prowadzi do osłabienia mięśni, a w cięższych przypadkach także do paraliżu. Zazwyczaj czynnikiem wywołującym to schorzenie jest wcześniejsza infekcja. Za najczęstszego winowajcę uważa się bakterię z rodzaju Campylobacter, która w USA uchodzi za najpowszechniejszą przyczynę biegunki8. Białka znajdujące się w ścianie komórkowej tej bakterii są zdumiewająco podobne do białek występujących w komórkach nerwowych człowieka – ta reaktywność krzyżowa przeciwciał jest jednym z głównych powodów zespołu Guillaina-Barrégo9.
Istnieje wiele innych przykładów. Należy jednak pamiętać, że ogromne znaczenie ma podatność danego organizmu, czyli indywidualna skłonność do nabycia zakażenia i rozwoju choroby. Nie każda osoba, która ma kontakt z wirusem Coxsackie B czy bakterią z rodzaju Campylobacter, zapadnie na powiązaną z nimi chorobę autoimmunologiczną. Obrazuje to wieloetapowy proces, który prowadzi do rozwoju autoimmunizacji i tłumaczy, dlaczego dla zmniejszenia ryzyka autoimmunizacji konieczne jest podejście wielotorowe, opisane w niniejszej książce.
Efekt sąsiedztwa
Drugi mechanizm rozwoju autoimmunizacji ma związek ze zjawiskiem określanym jako efekt sąsiedztwa, w którego przypadku mają znaczenie „przypadkowe szkody”10. W tym scenariuszu układ odpornościowy z pełną mocą przypuszcza atak na najeźdźcę, który dostał się do organizmu, i w ferworze walki z patogenem przy okazji niszczy także okoliczne komórki organizmu.
Z chwilą gdy układ odpornościowy zidentyfikuje grupę komórek zainfekowanych przez wirusa, wywołuje silną odpowiedź zapalną, w ramach której przywoływane są duże białe krwinki zwane makrofagamiIV. Makrofagi uwalniają toksyczne substancjeV, które unicestwiają komórki zainfekowane przez wirusa, ale też zdrowe komórki organizmu znajdujące się w sąsiedztwie.
Uważa się też, że efekt sąsiedztwa umożliwia toksynom, takim jak metale ciężkie, wywołanie stanu zapalnego, który prowadzi do autoimmunizacji. Więcej na ten temat w rozdziale drugim11.
Limfocyty T regulatorowe
Ten rodzaj komórek odpornościowych odgrywa kluczową rolę w rozwoju chorób autoimmunologicznych; istnieje związek między ich niestabilnościąVI i zwiększonym ryzykiem autoimmunizacji12. Z kolei czynniki i działania zwiększające liczbę limfocytów T regulatorowych i poprawiające ich funkcjonowanie są korzystne dla pacjenta autoimmunologicznego. Regulując układ odpornościowy, komórki te sprzyjają jego prawidłowej pracy i przeciwdziałają autoimmunizacji.
Jest to kwestia, do której często będziemy wracać w dalszej części książki, omawiając strategie pozytywnie wpływające na poziom limfocytów T regulatorowych. W rozdziale dwunastym przedstawię znajdującą się obecnie na etapie badań klinicznych terapię, której celem jest przeprogramowanie limfocytów T regulatorowych, tak aby leczyły choroby autoimmunologiczne.
GENETYKA KONTRA EPIGENETYKA
Genetyka nadal ma znaczenie, ponieważ historia chorób występujących w rodzinie pacjenta może świadczyć o predyspozycji danej osoby do autoimmunizacji. Okazuje się jednak, że czynniki środowiskowe są ważniejsze od genów – badania nad bliźniętami jednojajowymi wykazały, że w większości przypadków bliźniacze rodzeństwo, nawet jeśli w połowie cierpi na chorobę autoimmunologiczną, w drugiej połowie pozostaje pod tym względem zdrowe, co dowodzi kluczowego znaczenia czynników innych niż genetyczne13.
Należy wyraźnie powiedzieć, że geny nie determinują niczyjego losu. Nauka zwana epigenetyką zajmuje się znaczeniem niezwiązanych z dziedzicznością czynników, takich jak dieta, styl życia, zachowanie i środowisko, dla ekspresji genów14.
Podejmowane na co dzień wybory wpływają na ekspresję genów – „włączając” je lub „wyłączając” – bardziej niż jakikolwiek gen odziedziczony po rodzicach. Zatem to nie geny przesądzają o tym, czy ktoś zachoruje na chorobę autoimmunologiczną, czy na nią nie zachoruje. Wszystkie pozostałe czynniki, które będziemy omawiać, a więc: toksyny, infekcje, zaburzenia mikrobiomu, nieprawidłowe odżywianie i nadmierny stres, zaliczają się do czynników epigenetycznych i jako takie odpowiednio zmniejszają lub zwiększają ryzyko autoimmunizacji, w przypadku pełnowymiarowej choroby autoimmunologicznej natomiast decydują o prawdopodobieństwie remisji bądź pogorszenia stanu pacjenta15.
Naukowcy ukuli termin „ekspozom”, by w jednym pojęciu zamknąć wszystkie czynniki epigenetyczne, zarówno te zewnętrzne (zanieczyszczenie środowiska, sposób odżywiania się oraz poziom stresu), jak i wewnętrzne, lecz niewynikające z dziedziczności (zaburzenia mikrobiomu, przewlekłe infekcje oraz stres oksydacyjny). Obecnie trwają intensywne badania nad rolą ekspozomu w rozwoju autoimmunizacji i chorób autoimmunologicznych16.
JELITA JAKO FILAR UKŁADU ODPORNOŚCIOWEGO
Dowiadując się coraz więcej o swojej chorobie autoimmunologicznej, odkryjecie, jak fundamentalne znaczenie dla autoimmunizacji – i w gruncie rzeczy wszystkich chorób przewlekłych – mają jelita. Właśnie z tego powodu opracowane przeze mnie podejście skupia się na nich w tak dużym stopniu. Mówiąc o układzie odpornościowym, należy pamiętać, że w przeważającej części jest on zlokalizowany w tkance limfatycznej błony śluzowej występującej w obrębie przewodu pokarmowego (ang. gut-associated lymphatic tissue, GALT). Szacuje się, że ponad siedemdziesiąt procent układu odpornościowego zawiera się w GALT17. Wynika to z tego, że nasz przewód pokarmowy, a zwłaszcza nasze jelita – poza skórą – stanowią największą powierzchnię styku organizmu ze światem zewnętrznym, a więc także z drobnoustrojami i obcymi białkami, co wymaga zastosowania w tym miejscu najwyższej czujności.
Mikrobiom
Starsze szacunki mówiły o populacji bakteryjnej zasiedlającej ciało człowieka rzędu stu bilionów bakterii w stosunku do dziesięciu bilionów komórek organizmu, co zaowocowało nieprecyzyjnym, lecz często powtarzanym hasłem, jakobyśmy byli tylko w jednej dziesiątej ludźmi, w dziewięciu dziesiątych natomiast – bakteriami. Nowsze, dokładniejsze szacunki mówią o trzydziestu ośmiu bilionach bakterii w stosunku do trzydziestu bilionów komórek organizmu, co i tak daje zwycięstwo bakteriom18. Bakterie beztlenowe (anaerobiotyczne) stanowią ponad dziewięćdziesiąt procent wszystkich gatunków bakterii, o czym więcej w rozdziale czwartym.
Wiadomo, że mikrobiom (zwany także mikrobiotą – używam tych pojęć zamiennie) jest niezwykle skomplikowany i może się składać z setek (a nawet tysięcy) różnych gatunków zasiedlających jeden organizm19.
Niedawne badanie, którym objęto mieszkańców trzydziestu dwóch krajów na całym świecie, wykazało, że na mikrobiom człowieka może się składać niemal pięć tysięcy genetycznie odmiennych gatunków, z których wiele nie ma jeszcze nawet swojej nazwy. O ile populacje europejska i północnoamerykańska zostały jak dotąd dobrze przebadane, o tyle w przypadku populacji południowoamerykańskiej, azjatyckiej i afrykańskiej można mówić o niewystarczającej reprezentacji, co dopiero ostatnio zaczyna się powoli zmieniać. (Badania prowadzone na tych trzech populacjach zwykle prowadzą do odkrycia nowych gatunków)20. Nasze rozumienie mikrobiomu wciąż jest w powijakach, ale z upływem czasu dowiadujemy się coraz więcej. Nadal jednak wiele faktów i zależności pozostaje dla nas zagadką.
Wiemy już, że bakterie jelitowe odgrywają kluczową rolę w licznych procesach, z których główne to: trawienie, synteza witamin i innych substancji, metabolizm, utrzymanie jelit w zdrowiu, wspomaganie układu odpornościowego i ochrona przed patogenami. Ponadto zaburzenia mikrobioty jelitowej obarcza się odpowiedzialnością za niektóre choroby przewlekłe, w tym otyłość, insulinooporność i chorobę sercowo-naczyniową.
Chyba najbardziej ekscytujące wiadomości na temat mikrobiomu pochodzą z frontu walki z chorobami autoimmunologicznymi. Jednym z kluczowych mierników zdrowia mikrobiomu jest jego różnorodność – mająca w obrębie organizmu takie samo znaczenie jak różnorodność gatunkowa w ekosystemie. Dostrzeżono liczne związki zaburzeń mikrobiomu z rozwojem chorób autoimmunologicznych, lecz najbardziej podstawowym z nich jest właśnie spadek różnorodności21.
Badania dowodzą, że zasadnicza różnica między mikrobiomem człowieka współczesnego i mikrobiomem naszych przodków polega na znaczącym zmniejszeniu jego różnorodności. Naukowcy przebadali dobrze zachowane próbki kału pochodzącego sprzed nawet ponad tysiąca lat, odkrywając przy tym dziesiątki gatunków bakterii, których nie spotkamy obecnie22.
Właśnie ten spadek różnorodności i zniknięcie wielu ważnych gatunków bakterii z naszej mikrobioty uważa się za jeden z kluczowych czynników odpowiadających za dramatyczny wzrost występowania niemal wszystkich współczesnych chorób przewlekłych23. Wiąże się go nie tylko z autoimmunizacją, ale też z zespołem ogólnoustrojowej reakcji zapalnej, otyłością, cukrzycą, insulinoopornością, podwyższonym poziomem cholesterolu, alergiami i astmą – co wyraźnie pokazuje, jak szerokie i istotne konsekwencje niesie w przypadku większości chorób cywilizacyjnych24.
Mikrobiom stanowi centralny temat mojej książki, w której zamierzam pokazać, jak go uzdrowić i jak zadbać o jego różnorodność, ponieważ jest to ważny, jeśli nie najważniejszy, krok na drodze do wyleczenia się z choroby autoimmunologicznej.
Spadek różnorodności
Można wskazać kilka czynników skutkujących spadkiem różnorodności mikrobiomu. Zaliczają się do nich: rezygnacja z karmienia piersią, coraz częstsze porody metodą cesarskiego cięcia, rosnąca popularność diety niskobłonnikowej, zwiększone spożycie żywności wysoko przetworzonej, nadużywanie antybiotyków, niekontrolowany stres emocjonalny, coraz większe zanieczyszczenie środowiska. Obecne pokolenia dorastały w latach, w których doszło do dramatycznego zmniejszenia różnorodności mikrobioty jelitowej, między innymi za sprawą stosowania antybiotyków w hodowli przemysłowej zwierząt, zbyt częstego sięgania po antybiotyki jako oręże do walki z infekcjami na poziomie medycyny rodzinnej, uzdatniania wody pitnej wiążącego się z jej sterylizacją, ograniczonego kontaktu ze zwierzętami gospodarskimi i środowiskiem bogatym w drobnoustroje, nadużywania mydeł, płynów i żeli antybakteryjnych oraz generalnie coraz lepszych warunków sanitarnych.
Użyty wyżej wyraz „dorastały” jest kluczowy o tyle, że jak się zdaje, ekspozycja na drobnoustroje w pierwszych latach życia jest nie do przecenienia, jeśli chodzi o prawidłowe kształtowanie się układu odpornościowego i jego rozwój. Układ odpornościowy uczy się, jak funkcjonować, we wczesnym dzieciństwie organizmu, czemu sprzyja jego ekspozycja na różne bakterie jelitowe w tym okresie życia. Mówi się, że największe znaczenie ma pierwsze dwanaście miesięcy, kiedy to przy okazji karmienia piersią niemowlę ma kontakt z dobrymi bakteriami – i że to właśnie one wywołują zmiany, które wpływają na zmniejszenie ryzyka zapadnięcia na choroby immunologiczne w późniejszym wieku25. Brak kontaktu z odpowiednimi drobnoustrojami przekłada się na to, że komórki układu odpornościowego nie przechodzą właściwego szkolenia, a to może mieć długofalowe negatywne konsekwencje dla zdrowia człowieka.
Choć antybiotyki stanowią największe osiągnięcie dwudziestowiecznej medycyny, dziś już wiadomo, że są nadużywane – lekarze przepisują je pacjentom o wiele częściej, niż powinni. Jednym z nieodłącznych skutków tego jest rosnąca antybiotykooporność (oznaczająca, że coraz większa liczba gatunków bakterii pozostaje niewrażliwa na antybiotyki), co z kolei stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego26.
Gdy wziąć pod uwagę wszystkie wyżej wymienione czynniki, staje się jasne, że w ciągu minionego stulecia mikrobiom człowieka znacznie stracił na bioróżnorodności.
Prebiotyki kontra probiotyki, kontra postbiotyki
Ponieważ będę często sięgał po te trzy pojęcia, postaram się je na wstępie zdefiniować.
Prebiotyk to niepodlegająca trawieniu substancja, która w selektywny sposób wzmaga aktywność bakterii jelitowych, co przynosi korzyść organizmowi gospodarza27. Selektywność jest tu kluczową cechą, gdyż dzięki niej prebiotyk wspiera dobre bakterie, nie zaś te szkodliwe. Za prebiotyk uważa się głównie błonnik (włókno pokarmowe pochodzenia roślinnego).
Przez probiotyki rozumie się same bakterie, podczas gdy prebiotyk to pożywienie tychże bakterii, w trakcie procesu fermentacji zamieniane w energię. Probiotyki można znaleźć w sfermentowanych pokarmach, o których więcej napiszę w rozdziale dziesiątym.
Postbiotyk (termin stosunkowo nowy) to substancja będąca produktem metabolizmu bakterii i uwalniana przez nie z korzyścią dla organizmu gospodarza – bezpośrednio bądź pośrednio28. Wynikiem metabolizmu bakterii jest wiele zbawiennych substancji, takich jak między innymi krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe (ang. short-chain fatty acids, SCFA)VII, które omówię bardziej szczegółowo w rozdziale czwartym.
MIKROBIOM NASZYCH PRZODKÓW
Podobnie jak uczyniłem to w swojej pierwszej książce, The Paleovedic Diet [Dieta paleowedyjska], tu także przyjmę perspektywę ewolucyjną, ponieważ jest ona pomocna w zrozumieniu, dlaczego sprawy mają się dzisiaj tak, jak się mają.
Analiza znalezisk ze stanowiska archeologicznego na pewnej północnoamerykańskiej pustyni wykazała, że w populacji łowców-zbieraczy sprzed około dziesięciu tysięcy lat przeciętny osobnik przyjmował dziennie nawet dwieście dwadzieścia pięć gramów błonnika, w tym mniej więcej sto trzydzieści pięć gramów inuliny będącej prebiotykiem, pochodzącego z bogatych w skrobię korzeni pustynnych roślin, które poddawano obróbce cieplnej w wyłożonych kamieniami piecach ziemnych29.
Badania prowadzone nad żyjącymi współcześnie plemionami łowców--zbieraczy wykazują, że ich dieta zwykle zawiera od stu do stu pięćdziesięciu gramów błonnika dziennie30. Wystarczy to porównać ze średnio dziesięcioma--piętnastoma gramami błonnika dziennie w przypadku przeciętnego obywatela USA. Przepaść nie mogłaby być większa.
Z powyższego wynika, że nasi przodkowie przez tysiąclecia przyjmowali z dietą dużo błonnika, w związku z czym ich mikrobiom cechował się bogactwem i różnorodnością, ale też mikrobiota jelitowa człowieka zdążyła przywyknąć do tego, że dostarcza się jej wystarczających ilości prebiotyku. Tymczasem w ostatnich dwustu latach spożycie błonnika w ludzkiej populacji spadło znacząco – pokarm, który utrzymywał przy życiu dobre bakterie w naszych jelitach, zniknął, a wraz z nim istotna część mikrobiomu odziedziczonego w spadku po przodkach. Ma to bardzo poważne konsekwencje.
Po pierwsze, niektóre z dobrych bakterii wyginęły, o czym świadczą wyniki badań próbek zachowanego kału sprzed tysięcy lat, zawierającego liczne gatunki bakterii niewystępujące w mikrobiomie współczesnego człowieka. Po drugie, inne bakterie rozwinęły zdolność do wykorzystywania innego łatwo dostępnego źródła energii, jakim jest śluz wydzielany przez nabłonek wyściełający nasze jelita, a złożony z mucyn31, czyli glikoprotein, i stanowiący barierę ochronną oddzielającą bakterie jelitowe od komórek układu pokarmowego.
Choć zabrzmi to niepokojąco, prawda jest taka, że jeśli nie nakarmicie swoich bakterii jelitowych tym, czego potrzebują najbardziej, zaczną one dosłownie zjadać was (a przynajmniej jakąś część was)32.
Dobre ogrodzenie gwarantem dobrego sąsiedztwa
Warstwa śluzu stanowi pierwszą linię obrony waszego przewodu pokarmowego przed zwiększoną przepuszczalnością jelit, określaną także jako zespół nieszczelnego jelita. Gdy bakterie zaczynają pożywiać się śluzem z powodu braku błonnika i prebiotyków w diecie, do niedawna solidna bariera staje się cienka i traci ciągłość. Od tej pory bakterie zyskują bezpośredni dostęp do komórek nabłonka wyściełającego jelita, a to oznacza, że przy najbliższej sposobności mogą się dostać do krwiobiegu.
Znakiem charakterystycznym mikrobiomu współczesnego człowieka żyjącego na Zachodzie jest zmniejszenie ilości bakterii odżywiających się błonnikiem i zwiększenie ilości bakterii wykorzystujących śluz jako pokarm, co sprawia, że ochronna warstwa śluzu cienieje – a tym samym znika dobre ogrodzenie33. Odwrócenie tego trendu to podstawa, jeśli chcemy odzyskać i utrzymać zdrową barierę, jak również rozwiązać problem cieknącego jelita. Dlatego niniejsza książka w dużej mierze koncentruje się na mikrobiomie i zaprowadzeniu w nim równowagi.
Oczywiście nie da się ot tak wprowadzić do codziennej diety dwustu gramów błonnika. Co gorsza, wiele osób cierpiących na schorzenia autoimmunologiczne ma problemy z układem pokarmowym i nie toleruje prebiotyków. Obiecuję zaprezentować bogate w prebiotyki pokarmy, które nawet takie osoby mogą bezpiecznie przyjmować w celu odbudowy swojej mikrobioty. Rozdział dziesiąty będzie niemal w całości poświęcony temu zagadnieniu, ze szczególnym uwzględnieniem chorób przewodu pokarmowego oraz nietolerancji pokarmowych.
HIPOTEZA HIGIENICZNA
Jednym z niezwykle interesujących spostrzeżeń dotyczących autoimmunizacji jest to, że osoby mieszkające w miastach są bardziej narażone na rozwinięcie się u nich pełnowymiarowej choroby autoimmunologicznej niż ludzie mieszkający na wsi34. Przywiodło to naukowców do wysunięcia teorii zwanej „hipotezą higieniczną”, mówiącej, że w miarę polepszania się warunków sanitarnych, wskutek między innymi pojawienia się nowoczesnej kanalizacji oraz dostępu do czystej wody, i korzystania z innych udogodnień gwarantujących higienę, związane z tym coraz częstsze zaburzenia układu odpornościowego przyniosły wzrost liczby przypadków chorób autoimmunologicznych.
Choć z początku teoria ta wydawała się obiecująca, trzeba sobie jasno powiedzieć, że stanowi ona zbytnie uproszczenie. Jeden z jej wczesnych zwolenników, Graham RookVIII, przeformułował ją, czyniąc z niej hipotezę „starych przyjaciół”.
Starzy przyjaciele
Hipoteza ta zasadza się na pomyśle, że pewna grupa organizmów (do której należą pierwotniakiIX, bakterie jelitowe i inne, takie jak mykobakterieX) współewoluowała z człowiekiem przez tysiąclecia; zanim nastąpiła znacząca poprawa warunków sanitarnych, w jakich żyją ludzie, oraz przed tym, zanim zaczęto powszechnie stosować antybiotyki, drobnoustroje te były obecne w naszym pożywieniu, wodzie i organizmie od narodzin do śmierci35. Ponieważ mieliśmy z nimi kontakt bez przerwy, w drodze ewolucji przywykliśmy do koegzystencji z nimi.
Nasz układ odpornościowy, ewoluując, przyzwyczaił się do ich obecności, co oznaczało tyle, że przestał reagować na nie tak gwałtownie. Na tym polega kwintesencja hipotezy „starych przyjaciół”. Gdyby układ odpornościowy człowieka pozostał przewrażliwiony na tych obcych i chciał nieustannie z nimi walczyć, w naszych ciałach trwałby ciągły stan zapalny, co byłoby szkodliwe i nie sprzyjałoby adaptacji do warunków panujących wewnątrz i na zewnątrz.
Przyjęta przez „starych przyjaciół” strategia wyhamowująca aktywność układu odpornościowego człowieka jest z ich punktu widzenia sposobem na przeżycie. Chcąc w nas przetrwać odpowiednio długi czas, z konieczności musieli stłumić naszą odporność, by uniknąć unicestwienia. W przeciwnym razie organizm gospodarza wyrugowałby nieproszonych gości, tym samym uniemożliwiając im zadomowienie się na dobre.
Zmaganie się z wiatrem wiejącym w twarz
Rook wyjaśnił ten proces następującymi słowami: „Ewolucja czyni to, co nieuniknione, niezbędnym do życia”. Chciał przez to powiedzieć, że jeśli nie da się czegoś uniknąć, trzeba to przyswoić, włączyć we własną fizjologię, aż w końcu organizm będzie tego czegoś potrzebował, by móc należycie funkcjonować36.
Wyobraźmy sobie osobę zmagającą się z wiatrem wiejącym w twarz. W metaforze tej wiatr stanowią „starzy przyjaciele”, z którymi układ odpornościowy człowieka ma do czynienia od dziesiątek tysięcy lat. Ponieważ wiatr drobnoustrojów wieje od zarania naszej ewolucji, nasz układ odpornościowy przywykł, by mu się opierać, co wyzwoliło w nas pewne przewrażliwienie.
Ale osoba zmagająca się z wiatrem wiejącym w twarz nie traci równowagi – co może być odpowiednikiem przewrażliwionej odporności, utrzymywanej jednak w ryzach przez drobnoustroje. Gdy wiatr przestaje wiać, ktoś taki się przewraca albo dochodzi do zaburzenia układu odpornościowego, ponieważ nic już go nie trzyma w ryzach – nadwrażliwość ujawnia się w pełni, dochodzi do immunizacji i rozwoju pełnowymiarowej choroby immunologicznej37.
WEWNĘTRZNI OSŁABIACZE ODPORNOŚCI
Rezydujący w nas „starzy przyjaciele”, tacy jak pierwotniaki i drobnoustroje, w tym słynna bakteria Helicobacter pylori, która bytuje w żołądku i powoduje wrzody, podczas eonów ewolucji przystosowywały się do tłumienia odpowiedzi zapalnej organizmu, aby zapewnić sobie przeżycie. W przypadku infekcji H. pylori dochodzi do pojawienia się dużej liczby limfocytów T regulatorowych, które wpływają na stan zapalny, osłabiając go – komórki te hamują bowiem działanie układu odpornościowego i mogą nawet powstrzymywać go przed reakcją na pewne substancje, które wywołują na przykład astmę, alergię i choroby autoimmunologiczne38.
Bakteria H. pylori powoduje wrzody i raka żołądka, trudno ją więc jednoznacznie zaklasyfikować jako dobrą, choć jej działanie może być korzystne w pewnych okolicznościach. Podobnie sprawa wygląda z wieloma innymi drobnoustrojami.
Różnorodność pierwotniaków i mikrobiomu
Badania przeprowadzone nad niektórymi „starymi przyjaciółmi” wykazały, że większą różnorodność mikrobiomu prezentują osoby, które dodatkowo są nosicielami niepatogennych pasożytówXI. Pierwotniak Blastocystis hominis jest jednym z najpowszechniejszych takich organizmów. W większość przypadków kolonizuje przewód pokarmowy, nie wywołując żadnych objawów. Tylko czasami się zdarza, że powoduje problemy, które wymagają leczenia – zwykle jednak nie przysparza żadnych kłopotów trawiennych.
Ze wspomnianych badań wynika, że obecność B. hominis w przewodzie pokarmowym jest powiązana ze zwiększoną różnorodnością mikrobioty jelitowej39. Innym przykładem może być Dientamoeba fragilis, niesłychanie rozpowszechniony pierwotniak pasożytniczy, a zarazem „stary przyjaciel”. Przeprowadzone w Europie badanie wykazało, że dzieci, w których przewodzie pokarmowym występuje D. fragilis, mają bardziej różnorodną mikrobiotę jelitową niż dzieci, u których nie stwierdzono obecności tego pierwotniaka40. D. fragilis także nie powoduje żadnych objawów ze strony układu pokarmowego. Niewykluczone, że obecność jednego i drugiego gatunku u ludzi świadczy o tym, że ich mikrobiom jest w pełni zdrowy.
Nie oznacza to oczywiście, że należy dążyć do zarażenia się nimi, jeśli nie jest się jeszcze ich gospodarzem. Trzeba pamiętać, że inne pierwotniaki, takie jak Giardia lamblia czy należące do protistów Cryptosporidium muris, zdecydowanie wywołują objawy ze strony układu pokarmowego i stanowią poważny problem medyczny na całym świecie.
Jeśli chodzi o wymienione wcześniej niegroźne pasożyty, wydaje się, że kluczowa jest ekspozycja na nie w okresie dziecięcym, kiedy układ odpornościowy człowieka dopiero się kształtuje.
Część lekarzy niejako automatycznie zaleca pozbycie się B. hominis, kiedy pierwotniak ten zostanie wykryty przy okazji badania laboratoryjnego kału. W celu jego wyrugowania z organizmu stosuje się suplementy ziołowe, a w niektórych przypadkach antybiotyki. W swojej praktyce często mam do czynienia z pacjentami, u których po przeleczeniu blastocystozy w przeszłości objawy ze strony układu pokarmowego nie ustąpiły, za to ucierpiała różnorodność ich mikrobiomu.
Dramatyczne pogorszenie stanu mikrobioty u noworodków i niemowląt
Kształtowanie układu odpornościowego przebiega, jak można sądzić, głównie w pierwszych latach życia człowieka, co wiąże się ze szczególną rolą mikrobiomu u noworodków i niemowląt. Z przykrością muszę stwierdzić, że według badań do niedawna zrównoważona i zróżnicowana mikrobiota jelitowa małych dzieci, która powinna być zdominowana przez rodzaj dobrych bakterii znany jako Bifidobacterium (więcej o nim w rozdziale czwartym), także ulega zaburzeniom, o czym świadczą biomarkery poniżej optymalnego poziomu oraz patologiczny wzrost ilości potencjalnie złych bakterii41. Na razie nie jest jasne, co przyczyniło się do tego stanu rzeczy – nadużywanie antybiotyków, wzrost liczby cesarskich cięć, rezygnacja z karmienia piersią bądź jeszcze inne czynniki.
Długofalowe badanie, którego wyniki opublikowano w 2016 roku, śledziło skład mikrobiomu jelitowego od narodzin do trzeciego roku życia w grupie dzieci zamieszkujących Finlandię i Rosję. W tym pierwszym kraju notuje się stosunkowo dużą liczbę przypadków chorób autoimmunologicznych u dzieci, czego nie można powiedzieć o sąsiednim państwie pomimo znacznej bliskości geograficznej obydwóch. Naukowcy odkryli ogromne różnice, jeśli chodzi o skład mikrobioty w obu przebadanych grupach.
Wśród rosyjskich dzieci w wieku od pierwszego dnia do trzeciego roku życia zdrowy mikrobiom był zdominowany przez rodzaj Bifidobacterium i pod koniec okresu objętego badaniem stawał się prawdziwie różnorodny. Z kolei w mikrobiomie dzieci fińskich odnotowano przewagę potencjalnie patogenicznych bakterii z rodzaju Bacteroides, produkujących większe ilości substancji prozapalnej, jaką jest lipopolisacharyd (LPS, o którym będzie mowa w rozdziale trzecim)42. Tej istotnej różnicy w składzie mikrobiomu małych dzieci z obu krajów przypisuje się kluczową rolę, jeśli chodzi o dramatyczny wzrost chorób autoimmunologicznych w Finlandii w porównaniu z Rosją.
Anormalnie podwyższony poziom Bacteroides w mikrobiocie noworodków i niemowląt w Finlandii może wyjaśniać, dlaczego w tym kraju notuje się największą na świecie liczbę przypadków cukrzycy typu 1, choroby autoimmunologicznej, która najczęściej dotyka małe dzieci. Wiadomo bowiem, że mikrobiom dzieci przebadanych na całym świecie pod kątem najwcześniejszej przedklinicznej fazy cukrzycy typu 1 (to jest przed rozwinięciem się pełnowymiarowej choroby autoimmunologicznej) zdominowany jest przez Bacteroides, a także przejawia mniejszą różnorodność i niedobór kluczowych dobrych bakterii, co często się obserwuje w przypadku innych schorzeń autoimmunologicznych43.
W ciągu ostatnich stu lat pogorszył się jeszcze inny wskaźnik zrównoważonego mikrobiomu u noworodków i niemowląt, mianowicie odczyn kwasowości – czyli pH – kału, co omówię bardziej szczegółowo w rozdziale dziewiątym. Tutaj tylko napomknę, że im niższy odczyn pH kału, tym kwaśniejsze (a więc zdrowsze) środowisko, dzięki czemu patogeny mają mniejszą szansę się mnożyć.
Niestety od 1926 roku odczyn pH mikrobiomu małych dzieci na całym świecie stale się podwyższa – z początkowej wartości pięciu osiągnął już sześć i pół, prawdopodobnie właśnie ze względu na zmniejszenie się ilości dobrych bakterii, takich jak te z rodzaju Bifidobacterium44.
W tym samym czasie zaobserwowano wzrost przypadków dysbiozy mikrobiomu noworodków i niemowląt. Na razie trudno wyrokować o długofalowych konsekwencjach tej zmiany w fizjologii małych dzieci na przestrzeni minionego stulecia (można jednak zakładać, że nie wyniknie z tego nic dobrego). Dysbiozę mikrobiomu łączy się obecnie z takimi długofalowymi konsekwencjami, jak podwyższone ryzyko autoimmunizacji, przewlekłego stanu zapalnego, astmy i innych schorzeń o podłożu autoimmunologicznym45.
Z powyższego widać wyraźnie, że zmiany zachodzące w mikrobiomie człowieka już od najmłodszych lat będą miały poważne skutki. Na poziomie populacji mikrobiota jelitowa naszych dzieci nie prezentuje się dobrze, co z czasem znajduje odzwierciedlenie w zaburzeniach mikrobiomu u osób dorosłych.
Mając to na uwadze, musimy skupić nasze wysiłki na odbudowie i przywróceniu zdrowia mikrobiomowi zarówno dorosłych, jak i dzieci. Jeśli odniesiemy sukces, przerwiemy błędne koło autoimmunizacji i pozbędziemy się wszystkich chorób przewlekłych, które są przekleństwem naszych czasów.
SKUTKI PANDEMII COVID-19
Mówiąc o wyzwaniach, jakie niesie współczesność, trzeba pamiętać, jak ważne jest zrozumienie wpływu pandemii COVID-19 na nasilenie być może mniej widocznej, a przez to bardziej podstępnej i równie śmiertelnej epidemii chorób autoimmunologicznych. Koronawirus wywołujący COVID-19 ma niestety zdolność uruchomienia mechanizmu mimikry cząsteczkowej, co w rezultacie może prowadzić do dalszego wzrostu liczby przypadków autoimmunizacji.
Pod wpływem koronawirusa dochodzi do pobudzenia produkcji specyficznych antyprzeciwciał, które w pewnym badaniu wykryto aż u połowy pacjentów hospitalizowanych z powodu COVID-19 (jak już wyjaśniłem, obecność antyprzeciwciał prowadzi do autoimmunizacji)46. Wśród chorób autoimmunologicznych, które rozwinęły się u pacjentów pocovidowych, znalazły się: zespół Guillaina-Barrégo (wywołujący czasowy paraliż), wieloukładowy zespół zapalny, niedokrwistość autoimmunologiczna oraz zaburzenia krzepnięcia47. Wszystko wskazuje na to, że mechanizm mimikry cząsteczkowej, kluczowy w rozwoju autoimmunizacji, objawia się w wyniku zarażenia koronawirusem, podobnie jak w wyniku zarażenia innymi wirusami48.