Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
15 osób interesuje się tą książką
Mała Przytulna – urokliwe miasteczko wśród ukwieconych wzgórz. To miejsce, gdzie każdy chciałby zamieszkać. Miejsce, w którym wędrowny grajek od lat opowiada swoją historię, postawny piekarz szykuje nie tylko chleb, ale też strawę dla ducha, a ciekawskie sąsiadki znają wszystkie sekrety. Nawet te, których nie zna sam zainteresowany...
Do miasteczka w pewien mroźny dzień wprowadza się Laura z córką. Nie wiadomo, skąd przyszła i co się wydarzyło w jej życiu. Swoją ogromną tęsknotę zamyka w malutkiej fiolce i próbuje w świecie zapachów odnaleźć szczęśliwą przyszłość. Tworzy niewielką perfumerię na rozstaju dróg i dla każdego, kogo wysłucha, magię zamyka w perfumach. Subtelne emocje rozpisuje na język aromatu ziół, kwiatów i owoców.
Któregoś dnia w progu perfumerii zjawia się niespodziewany gość. Czy uda się mu skomponować wraz z Laurą najpiękniejsze perfumy świata – zapach miłości? Czy nuta głowy będzie w nich wreszcie współgrać z nutą serca?
Ta powieść jest zmysłowa i przepełniona uczuciami. Sięgając po nią, przekonacie się, że czasami to, co ulotne, na zawsze zapisuje się w naszej pamięci...
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 293
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Projekt okładki
Anna Slotorsz
Redakcja
Anna Seweryn
Ilustracje na okładce
© Inna Sinano, IR Stone, Elena Barenbaum, Wiktoria Matynia, Alexander_Evgenyevich, My Life Graphic, Spaskov | shutterstock.com
Redakcja techniczna, skład, łamanie oraz opracowanie wersji elektronicznej
Grzegorz Bociek
Korekta
Anna Jeziorska
Anna Seweryn
Anna Żochowska
Wydanie I, Gdańsk 2023
tekst © Magdalena Witkiewicz, 2023
© Wydawnictwo FLOW
ISBN 978-83-67402-11-8
Wydawnictwo FLOW
tel. 538 281 367
Ani Gajowczyk – dziękuję za inspirację.
Z pewnością Twoja historia jest inna,
ale z całego serca życzę Ci szczęśliwego zakończenia.
Mówi się, że zapach mandarynki bardzo poprawia nastrój, łagodzi stres i pomaga usunąć z życia strach oraz stagnację. Jeżeli otulisz się tym aromatem, przyciągniesz również dostatek i powodzenie. Uwolnisz się od mentalnego chaosu i będziesz żyć chwilą.
***
– Mała Przytulna? Pięknie! – entuzjastycznie wykrzyknęła Laura. – Bardzo mi się podoba ta nazwa!
– Tak… faktycznie piękna. – Starsza pani spojrzała na młodą kobietę. – Przepiękna… – dodała po chwili, patrząc w dal.
– Dlaczego jesteś smutna? Pewnie masz stamtąd jakieś miłe wspomnienia…?
– Czasem smutek też jest potrzebny. – Uśmiechnęła się. – Po latach to może nawet nie smutek, a bardziej nostalgia za tym, co się kiedyś wydarzyło. Chociaż wspomnienia też bolą.
– Nie chcesz tam wrócić? – zapytała dziewczyna. – Wyglądasz, jakbyś tęskniła…
– Wrócić? Po co, moje dziecko?
– Nie wiem… Żeby znowu być w domu?
Starsza pani rozejrzała się po niewielkim pokoiku, którego okna wychodziły na pokryty fioletowym kwieciem krzew.
– Tam też rósł bez… – westchnęła. – Ale dom jest tam, gdzie są przyjaciele, życzliwi ludzie, gdzie nikt nie sadzi żywopłotu, by nie widzieć twoich okien…
– A tam nie ma życzliwych ludzi? – zaciekawiła się Laura.
– Kiedyś byli. – Staruszka zamyśliła się na chwilę i dodała: – Może przestali być mili na moje życzenie… Jakie to dziwne, że tak łatwo obrócić przyjaźń w niechęć, a miłość w nienawiść… Wszystko się zmienia i nie jesteśmy w stanie tego zatrzymać.
– Nie tęsknisz za Małą Przytulną? – Laura była pewna, że jeszcze nadejdzie czas na wyjaśnianie tajemnic.
– Ależ oczywiście, że tęsknię…
– Kiedyś tam pojedziemy – stwierdziła. – Zabiorę cię do naszego fioletowego samochodu, zrobimy sobie pyszne kanapki z serem na drogę, ugotujemy jajka na twardo, nalejemy do termosów herbaty i wyruszymy w trasę.
– Obiecujesz? – upewniła się Aniela.
– Jasne. – Roześmiała się. – Obiecuję. Wiesz, że lubię takie przygody.
– To teraz mogę umierać spokojnie. Najlepiej jakbyś moje prochy rozsypała w ogródku. Albo nad rzeką. Chociaż może nie, bo ryby by się potruły, gdyby zjadły taką ciężkostrawną karmę. – Zachichotała. – Wydaje mi się, że kwiaty bzu rosłyby lepiej, gdybym szeptała do nich spod ziemi… To może pod bzem mnie rozsyp? Byle nie pod żywopłotem, bo i tak podobno rośnie nieokiełznany. Jestem ciekawa, jaki wysoki jest dzisiaj…
– Anielo! – obruszyła się Laura. – Ja cię przekonuję do wspaniałej podróży, a ty mi mówisz o śmierci?
– Tylko śmierć jest w życiu pewna, moja droga. Często przychodzi niezapowiedziana, więc warto o niej rozmawiać, by się do niej przygotować.
– Ale to taki smutny temat…
– Miejsce na cmentarzu mam wykupione… Wykupione, ale jeszcze go sobie nie wybrałam. Ty to zrobisz – kontynuowała staruszka. – Wiesz, że w Małej Przytulnej jest najpiękniejszy cmentarz na świecie? Na samym skraju miasteczka. Tuż obok niewielkiego drewnianego kościoła. Ale podobno księdza już nie mają… Trzymam rękę na pulsie i wiem, co się tam dzieje. Tylko dopilnuj, by mnie nie chowali od strony północnej, bo tam zawiewa. Od morza wieje nieprzyjemny wiatr, który przynosi same troski. Chociaż… gdy tak się teraz zastanawiam… może gdy będę leżeć od strony północnej, zatrzymam te zmartwienia i przynajmniej ciebie nie dosięgną? Mała Przytulna to wspaniałe miejsce. Tam został mój dom. I ty w nim kiedyś zamieszkasz. Będzie wam tam z Gabrysią dobrze. W tym zakątku nad rzeką, na rozstaju dróg, przeżyłam swoje najcudowniejsze chwile…
***
Laura zdawała się być ciągle na rozstaju dróg. Nie lubiła i nie umiała podejmować decyzji. Kiedy była zmuszona dokonać wyboru, w ostatniej chwili się wycofywała. No może nie zawsze, bo w zasadzie zaczęło się od tego, że ON zniknął. Mężczyzna jej życia. I potem już się bała zostawać w jednym miejscu zbyt długo. Nauczona doświadczeniem, wolała czmychać jako pierwsza. Z domu uciekła, z Paryża uciekła, chociaż z tym Paryżem było nieco inaczej…
– Nie możesz wiecznie uciekać, moje dziecko – przekonywała ją Aniela.
– Dlaczego? – pytała buńczucznie Laura.
– Tak się nie robi. – Staruszka pokręciła głową. – Trzeba stawiać czoło temu, czego najbardziej się boisz.
– A jak się to robi? Gdzie to jest napisane, że koniecznie musimy walczyć z własnymi lękami?
– W sercu, moje dziecko… – Aniela uśmiechnęła się czule. – Masz to zapisane w sercu.
– Ale przecież ty też uciekłaś. Z Małej Przytulnej. Żałujesz?
Wtedy staruszka nic nie odpowiedziała. Odwróciła się na pięcie i odeszła bez słowa. Laura podejrzewała, że jej przyjaciółka żałowała wyjazdu z Małej Przytulnej. Wielokrotnie próbowała się dowiedzieć, dlaczego tak się stało, ale, niestety, bezskutecznie.
***
– Kochana, czasami nadchodzi dzień, kiedy nawet Mała Przytulna może przestać być przytulna. I robi się… jakby zbyt mała. Zbyt mała dla dwojga, Lauro. I wtedy najrozsądniejsze, co możesz zrobić, to uciekać – mówiła Aniela innym razem.
– No widzisz, ja też uciekam. Robię to w momencie, kiedy jest bardzo dobrze, żeby zachować miłe wspomnienia. Po prostu się pakuję i wyjeżdżam. Boję się, że gdybym tego nie zrobiła, ktoś uciekłby ode mnie, a ja już tego nie zniosę…
– Ja też kiedyś odejdę, Lauro – powiedziała poważnie staruszka. – Bardzo cię proszę, nie traktuj tego jako ucieczki. I obiecaj mi, że nie zostawisz mnie pierwsza. Że zupełnie znienacka nie zapakujesz Gabrysi i gdzieś wyjedziesz. Jeżeli to zrobisz, będę was po śmierci straszyć – zapowiedziała z szelmowskim uśmiechem.
– Anielo! – wykrzyknęła Laura, udając święte oburzenie. – Mieszasz w to moją córkę?
– Pewnie. Bo to szantaż. Wiem, że chcąc chronić małą, jesteś gotowa na wszystko. Bo tym, że będę straszyć ciebie, wcale byś się nie przejęła, ale z pewnością nie pozwolisz, by twoja córka się bała. Prawda?
– Prawda – westchnęła.
– No widzisz, trochę cię znam. Ale pocieszę cię: jeszcze kilka wspólnych chwil nam zostało. Jesteście najlepszym, co mnie w życiu spotkało. I kto by się spodziewał? Mówię ci, Laurko, najpiękniejsze jeszcze przed wami… – Znowu się zamyśliła, co ostatnio zdarzało jej się coraz częściej. – Podaj mi mandarynkę. Kiedyś człowiek jadał je tylko raz do roku. A teraz? Masz je na wyciągnięcie ręki. I ten zapach! Czasy się zmieniają… – Powąchała obrany już owoc. – Zdecydowanie na lepsze.
***
Zapach mandarynek kojarzył się Laurze ze świętami. Zawsze poprawiał jej nastrój i zaczynała wierzyć, że osiągnie to, co zwykle stało za wysokim murem. Kiedy czuła ten aromat, przenosiła się do czasów dzieciństwa. Beztroskiego dzieciństwa, kiedy wszystko wydawało się takie proste. Z biegiem czasu zaczęło być coraz trudniej. Coraz mniej życzliwych osób było wokół niej. Dziadkowie odeszli, rodzice też zmarli i została całkiem sama.
Liczyła na to, że jej los się odmieni, kiedy się zakochała, ale jej miłość też odeszła. Zupełnie niespodziewanie. Prawie że bez słowa. Poczuła się wtedy najbardziej samotną osobą na świecie. Uciekła. Przez chwilę myślała, że będzie dobrze, ale ponownie została sama. Po to, by zaraz się przekonać, że tak naprawdę nie będzie sama już nigdy… Wkrótce do jej świata dołączyła Gabriela. I wtedy wszystko się zmieniło. Już nie żyła tylko dla siebie, ale też dla córki. I dzięki temu trafiła na panią Anielę…