(Nie)święci - Dorota Żywczak - ebook + książka

(Nie)święci ebook

Dorota Żywczak

0,0

Opis

(Nie)święci to wciągająca komedia, w której żart przeplata się z aforyzmem, sacrum z profanum, przeszłość z teraźniejszością.

Przekonaj się, co mogłoby się stać, gdybyś przypadkiem spotkał świętego!

Była sobie kawiarnia. Sara (feministka), Tomasz (polityk) i Filip (homoseksualista) wpadają do niej, aby na chwilę uciec od zgiełku codziennego życia. Ale nic z tego. Tak się składa, że w tej samej kawiarni melduje się siódemka świętych i błogosławionych, których obecność jest tej antykościelnie nastawionej trójce bardzo nie w smak. Konflikt wisi w powietrzu. I bardzo szybko wybucha.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 52

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Dorota Żywczak
(Nie)święci
Wydawnictwo Psychoskok

Dorota Żywczak „(Nie)święci”

Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2016 Copyright © by Dorota Żywczak, 2016

Wszelkie prawa zastrzeżone. 

Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, powielana

 i udostępniana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.

Skład: Jacek Antoniewski

Projekt okładki: Robert Rumak

Korekta: Ryszard Krupiński

Ilustracje na okładce: © Dan Kosmayer, Pio Si, natchapohn – Fotolia.com

ISBN: 978‒83‒7900‒558‒1

Wydawnictwo Psychoskok sp. z o.o.

ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin

tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706

wydawnictwo.psychoskok.pl e-mail:[email protected]

Osoby dramatu:

MATEUSZ TALBOT, sługa Boży

PRUDENCJUSZ KLEMENS

MAŁGORZATA Z KORTONY, święta

PIOTR JERZY FRASSATI, błogosławiony

ANIELA SALAWA, błogosławiona

JOANNA BERETTA MOLLA, święta

AMBROŻY Z MEDIOLANU, święty

TOMASZ

SARA

FILIP

AKT PIERWSZY I OSTATNI

      Rzecz się dzieje w kawiarni Pod Złotym Cielcem.

      Ograniczenia czasowe i przestrzenne – nie występują. 

      Po cztery nieduże stoliki z lewej i z prawej strony, 

      dwa krzesła przy każdym, pośrodku przejście. Z tyłu

      dwoje drzwi do kawiarni – jedne szerokie (po prawej 

      stronie), drugie ciasne (po lewej stronie)[1]. Chwila ciszy, 

      po której jakby z góry odzywa się silny, męski głos.

GŁOS

„Przebywają na ziemi, lecz są obywatelami nieba.

Słuchają ustalonych praw, a własnym życiem zwyciężają

prawa. Kochają wszystkich ludzi, a wszyscy ich

prześladują. Są zapoznani i potępiani, a skazani na

śmierć, zyskują życie. Są ubodzy, a wzbogacają wielu.

Pogardzają nimi, a oni w pogardzie tej znajdują chwałę.

Spotwarzają ich, a są usprawiedliwieni. Ubliżają im, a oni

błogosławią. Czynią dobrze, a karani są jak zbrodniarze”[2].

      Przez ciasne drzwi wchodzi MATEUSZ TALBOT.

      Ubrany w dżinsy i białą koszulę. Chwilę krząta się

      przy stolikach. Poprawia krzesła, sprawdza, czy 

      stoliki są dobrze ustawione itd. Zerka na zegarek.

MATEUSZ TALBOT

Ósma. Zaraz będą klienci.

      Słychać pianie kura. Przez szerokie drzwi

      wchodzi TOMASZ. Wiek – około pięćdziesiątki.

      Ubrany w garnitur. W prawej ręce: teczka

      z dokumentami, w lewej – książka pt. „Bóg

      urojony”. Siada przy stoliku po lewej stronie

      i zaczyna czytać. Mateusz podchodzi do niego.

TOMASZ

Dzień dobry. Proszę podwójną whisky. 

      Mateusz, zasmucony, lekko wzdycha i odchodzi

      na bok. Za moment pojawia się ze szklaneczką

      whisky i podaje ją Tomaszowi. Kur znowu pieje.

      Szerokimi drzwiami wchodzi SARA. Młoda, ubrana

      trochę niedbale w koszulę i szerokie spodnie. Włosy

      asymetrycznie obcięte na chłopczycę, ułożone

      w artystyczny nieład. W jednej ręce torebka, w drugiej

      „Wysokie Obcasy”. Siada przy innym stoliku po lewej

      stronie i zaczyna czytać. Mateusz podchodzi do niej.

SARA

Dzień dobry. Proszę sok pomarańczowy.

      Mateusz wychodzi na chwilę. Gdy pojawia się

      z sokiem, i podaje go Sarze, kur znowu pieje. Przez

      szerokie drzwi wchodzi FILIP (drzwi zostawia

      otwarte). Młody, bardzo przystojny. Ubrany w obcisłe

      białe spodnie typu rurki i czarną koszulkę z bardzo

      dużym dekoltem. Na ramieniu ma torbę, a w ręce

      „Newsweeka” z dwoma całującymi się księżmi

      na okładce. Siada przy wolnym stoliku po lewej

      i zaczyna czytać. Mateusz podchodzi do niego.

FILIP

Hej. Poproszę piwo.

      Mateusz wychodzi na chwilę. Przynosi piwo i podaje

      je Filipowi. Dzwoni komórka Mateusza (dzwonek:

      piosenka Arki Noego „Święty uśmiechnięty”).

      Odchodzi z telefonem daleko na bok.

MATEUSZ TALBOT

Halo? O, szczęść Boże!

      Pozostali wzdrygają się odruchowo.

MATEUSZ TALBOT

Witam, witam, Ambroży. Krąg biblijny?

      Filip kręci głową z dezaprobatą. 

      Tomasz cmoka niezadowolony.

MATEUSZ TALBOT

Oczywiście. Ile nas będzie? Siódemka?

W porządku. Zapraszam! Z Panem Bogiem!

      Rozłącza się. Pozostali przez chwilę patrzą na

      niego ze zdziwieniem, po czym wracają do lektury.

      Mateusz krząta się przy stolikach po prawej stronie

      jak ministrant przy ołtarzu. W tym czasie przez

      ciasne drzwi wchodzą radośni i zajęci rozmową

      PRUDENCJUSZ KLEMENS, MAŁGORZATA

      Z KORTONY i PIOTR JERZY FRASSATI. Mężczyźni

      ubrani w białe koszule i dżinsy, Małgorzata – w białą

      bluzkę i dżinsową spódnicę. Witają się serdecznie

      z Mateuszem. Razem zsuwają stoły w jeden duży,

      ustawiają wokół krzesła, przynoszą duży biały obrus

      do nakrycia stołu. Rozmawiają przy tym o apostazji.

      Osoby z lewej strony patrzą na nich podejrzliwie.

      Za moment przez ciasne drzwi wchodzą roześmiane

      ANIELA SALAWA i JOANNA BERETTA MOLLA.

      Ubrane podobnie jak Małgorzata. Witają się uściskiem

      z innymi i pomagają im przygotować stół i krzesła.

      Gdy wszystko jest gotowe, siadają. W tym samym

      momencie ciasnymi drzwiami wchodzi zdyszany

      AMBROŻY Z MEDIOLANU. Ubrany w sutannę

      i biskupią piuskę, na szyi ma duży, srebrny krzyż,

      a na palcu – pierścień biskupi[3]. W ręce trzyma Pismo

      Święte. Prawa strona wita go z wielkim entuzjazmem.

TOMASZ

      (do siebie)

Przylazł klecha…

AMBROŻY Z MEDIOLANU

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

PRAWA STRONA

Na wieki wieków, amen!

      Osoby z lewej wychylają się, żeby zobaczyć,

      co dzieje się po prawej. Filip głośno prycha.

      Tymczasem wszyscy z prawej wstają i witają się

      z Ambrożym uściskiem dłoni. Siadają. Ambroży

      siedzi na rogu stołu, najbliżej lewej strony.

AMBROŻY Z MEDIOLANU

Bosko, że udało się nam spotkać. Przepraszam za

spóźnienie. Wpadłem na Bogdana Jańskiego. Pokazywał

mi fragment swoich „Dzienników”. Tytuł był: „Dlaczego

wróciłem do wiary świętej katolickiej?” Genialne to!

      Zerka na zegarek.

AMBROŻY Z MEDIOLANU

Okay, nie mamy za dużo czasu. Zaraz będzie msza święta.

Na dobry początek: pomódlmy się! Modlitwa nie boli! 

      Wstają i głośno odmawiają „Chwała Ojcu”. Siadają.

TOMASZ

      (mocno oburzony)

Takie dewocje to w kościele, a nie w miejscu publicznym!

      Ambroży, zaciekawiony, odwraca się w jego stronę.

AMBROŻY Z MEDIOLANU

O, widzę, że nas obserwują. Wie pan, święty

Augustyn napisał kiedyś: 

„Jeśli nie chcesz mnie naśladować, 

to przynajmniej mi nie przeszkadzaj!”[4]

TOMASZ

Nie obchodzi mnie, co on napisał!

      Ambroży jeszcze chwilkę patrzy z ciekawością w jego

      stronę, po czym odwraca się do swoich towarzyszy.

AMBROŻY Z MEDIOLANU

Dobrze, moi kochani. Dziś jak zwykle czytamy Pismo

Święte. Ale właśnie wpadł mi do głowy pomysł:

znajdźcie mi fragmenty, które szczególnie mogą trafiać

do dzisiejszych ludzi. I na ich podstawie powiecie mi,

jak byście im pomogli w codziennych problemach.

SARA

      (w nagłym przypływie złości)

Co za kicz! Nie! Nie będę tego słuchać! Wychodzę!

      Zaczyna zbierać się do wyjścia. Filip robi to samo.

      Ambroży, widząc to, wstaje i zaczyna iść w ich stronę.

      Tomasz zrywa się i błyskawicznie staje mu na drodze.

TOMASZ

      (głośno)

Dzień dobry!

AMBROŻY Z MEDIOLANU

Szczęść Boże…

TOMASZ