Oferta wyłącznie dla osób z aktywnym abonamentem Legimi. Uzyskujesz dostęp do książki na czas opłacania subskrypcji.
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 14,99 zł
Namaste: hinduska droga do szczęścia, spełnienia i sukcesu
Héctor García (Kirai) i Francesc Miralles, wybitni hiszpańscy mówcy motywacyjni i ojcowie fenomenu ikigai, tym razem kierują swoją uwagę na Indie, kraj, który jest kolebką światowej kultury i kluczem do przyszłości, aby zgłębić kulturę, filozofię oraz indyjską duchową praktykę szczęścia.
Autorzy dokonują przeglądu podstawowych zagadnień wielowiekowej tradycji Indii i pokazują, w jaki sposób możemy wcielić je w życie aby zyskać dawkę codziennej inspiracji, piękna i spokoju. Przedstawiają lecznicze właściwości mantry OM, uczą jak uwolnić się od karmiącego nasze ego przywiązania, dostroić karmę by dokonać spektakularnych zmian w życiu, zadbać o zdrowie zgodnie z zasadami ajurvedy, pozbyć się stresu i niepokoju dzięki masażowi głowy champissage, a także doświadczyć praktyki tantry.
Ta pełna niespodzianek książka oświetla życiową drogę i pozwala mierzyć się z różnymi wyzwaniami, zarówno osobistymi, jak i tymi, które stają przed nami w dzisiejszych niepewnych czasach.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 143
Tytuł oryginału: NAMASTE. THE INDIAN WAY TO HAPPINESS
Copyright c 2022 by Hector Garcia & Francesc Miralles Translation rights arranged by Sandra Bruna Agencia Literaria SL and Booklab Literary Agency, Poland Copyright de las ilustraciones c 2022 by Marisa Martinez Copyright © 2025 for the Polish edition by Wydawnictwo Czarna Owca Copyright © for the Polish translation by Katarzyna Kozioł-Galvis
All rights reserved
Redakcja: Ewa Skibińska Korekta: Maciej Korbasiński, Marta Stochmiałek Projekt okładki: Magda Kuc Redaktor inicjujący: Katarzyna Monika Słupska Konwersję do wersji elektronicznej wykonano w systemie Zecer
Wszelkie prawa zastrzeżone. Niniejszy plik jest objęty ochroną prawa autorskiego i zabezpieczony znakiem wodnym (watermark). Uzyskany dostęp upoważnia wyłącznie do prywatnego użytku. Rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci bez zgody właściciela praw jest zabronione.
Wydanie pierwsze Warszawa 2025 ISBN 978-83-8252-889-3
Niniejsza książka czerpie z mądrości tak wiekowej jak ludzka kultura i zawiera wskazówki przydatne w kształtowaniu zarówno teraźniejszości, jak i wymarzonej przez nas przyszłości.
Kiedy postanowiliśmy ją napisać, nasze poprzednie dzieła były już przetłumaczone na ponad sześćdziesiąt języków, a niektóre z nich stały się bestsellerami w wielu krajach świata. Najnowszy etap fenomenu Ikigai rozpoczął się właśnie w Indiach, gdzie przez dwa lata nasz poradnik zajmował pierwsze miejsce na liście najczęściej sprzedawanych książek. To sprawiło, że udaliśmy się na ten będący kolebką duchowości subkontynent, aby uczestniczyć w wykładach i festiwalach oraz udzielać licznych wywiadów.
Nasi drodzy czytelnicy z tego kraju nie tylko opowiadali, jak nasza praca wpłynęła na ich życie, ale także często pytali, dlaczego nie napisaliśmy jeszcze książki inspirowanej indyjską mądrością.
Za każdym razem, gdy rozmawialiśmy o takiej możliwości, jawiła się ona jako ogromne, ambitne i fascynujące wyzwanie. Indie to nie tylko kraj z najmłodszą, najbardziej proaktywną i przyszłościową populacją na świecie, ale także największa demokracja na naszym globie. Tam narodziły się również wielkie nurty duchowe kształtujące ludzkość, w których świat może odnaleźć prawdziwy klucz do szczęścia. Wystarczy tylko wrócić do źródeł.
Osoby podróżujące do Indii są zaskoczone mnogością współwystępujących tam kultur: zachwycają ich kolorowe mandiry (świątynie) hinduistyczne, kościoły w Goi i Kerali, imponujące meczety, jak ten w Nowym Delhi, czy islamskie mauzoleum Tadź Mahal. Na pełnych życia ulicach można napotkać dźinijskich mistyków, katolickie zakonnice, eleganckich sikhów w turbanach czy sadhu, którzy pielgrzymując po całym kraju, przygotowują się na nadchodzącą śmierć.
Można odnieść wrażenie, że – przynajmniej w kwestii duchowości – na ich terytorium skupia się cały świat.
Gdy zanurzymy się w historię, odkryjemy, że to właśnie na północy Indii swoją działalność rozpoczął Siddhartha Gautama, znany później jako Budda. Tysiąc lat wcześniej powstały Wedy, cztery najstarsze teksty indyjskiej kultury stanowiące podwaliny hinduizmu.
Wiele popularnych na Zachodzie praktyk, jak joga czy medytacja – albo jak kto woli, mindfulness – narodziło się w Indiach. To stamtąd pochodzą również takie pojęcia jak karma czy starodawne sztuki lecznicze jak ajurweda.
Niewątpliwie w przyszłości Indie odegrają w świecie istotną rolę, o czym świadczy chociażby fakt, że obecni CEO Microsoftu i Alphabetu (Google), a także innych wielkich korporacji, pochodzą właśnie z tego kraju o bogatej kulturze, w którym zrodziło się wielu błyskotliwych matematyków, programistów i inżynierów. Co jest sekretem ich sukcesu?
Wyjaśnimy to w dalszej części tej książki.
Nietrudno zachwycić się pełnym wszelkich bogactw tyglem, jakim są dzisiejsze Indie. Dlatego postanowiliśmy napisać zwięzłą, niebanalną i pouczającą książkę o tym, jak znaleźć odpowiedzi na stojące przed nami popandemiczne wyzwania.
Pisząc Namaste – co oznacza między innymi pozdrowienie tkwiącej w tobie boskości – staramy się odnaleźć dostosowane do dzisiejszych czasów odpowiedzi na pytania, które indyjscy mistycy, także współcześni, zadawali na przestrzeni ostatnich pięciu tysięcy lat:
Jak uwolnić się od cierpienia i zacząć żyć pełnią życia?
Co możemy zrobić, aby rozbudzić tkwiący w nas twórczy potencjał?
Czy możemy sprawić, by prawo karmy działało na naszą korzyść w codziennym życiu?
Jakie są najlepsze techniki na uwolnienie się od stresu, niepokoju i lęku?
Jak możemy dbać o nasze ciało, umysł i ducha, aby zachować energię aż do końca naszych dni?
Aby udzielić przydatnych i praktycznych odpowiedzi na te i inne pytania, będziemy wspomagać się mądrością największych mistrzów sztuki osiągania szczęścia i samospełnienia, jakich widziała ludzkość.
Spróbujemy znaleźć sposób na to, by przełamać blokady, rozwinąć nasze umiejętności i osiągnąć spełnienie, sięgając do nieocenionego dziedzictwa zarówno pradawnych mędrców, jak i współczesnych autorytetów, jak Ramana Maharshi czy Jiddu Krishnamurti.
Indyjska droga do szczęścia jest utkana z niezliczonych ścieżek. Na następnych stronach wyruszymy nimi w podróż, która może zmienić nie tylko nasze życie, ale także przyszłość.
Jak dowiemy się z tej książki, nasze jutro jest wypadkową wszystkich codziennych rytuałów, postaw i działań.
Naszym celem jest rozpoczęcie budowy najlepszej możliwej przyszłości tu i teraz. Dla ciebie i dla tworzonego przez ciebie świata.
Namaste!
Francesc Miralles i Héctor García
I
Indie: duchowa rezerwa ludzkości
Niniejsza książka wzięła swój tytuł od tradycyjnego hinduskiego pozdrowienia, które czasami przybiera również formy namaskar lub namaskaram. Wyrażenia namaste używa się na subkontynencie indyjskim oraz na terytorium Azji Południowo-Wschodniej w sytuacji powitania, pożegnania albo podziękowania za wspólnie spędzony czas.
Nie bez powodu jedno z najpowszechniejszych tłumaczeń tego słowa to: „moja dusza pozdrawia twoją duszę”.
Namaste składa się z dwóch części: czasownika namas (który w sanskrycie oznacza „wielbić, chwalić, kłaniać się” lub „honorować”) oraz zaimka osobowego w celowniku te („ciebie, pana/panią”).
Z tego powodu, używając pozdrowienia namaste, oddajemy drugiej osobie cześć. Czy istnieje inne tak piękne i emanujące życzliwością słowo?
Aby zrozumieć lepiej znaczenie tego pojęcia, powinniśmy najpierw omówić termin „atman” oznaczający „duszę” albo „początek życia”. W hinduizmie atman jest najczystszą esencją ludzi oraz wszystkich żyjących istot. Dlatego kiedy oddajemy komuś cześć, pozdrawiając go słowem namaste, uznajemy nasze atmany za równoważne. W ten sposób stawiamy go na równi ze sobą.
„Moja dusza pozdrawia twoją duszę” albo – jak tłumaczy to socjolożka Holly Oxhandler – „świętość we mnie rozpoznaje świętość w tobie”.
Można po prostu powiedzieć do drugiej osoby namaste albo wykonać następujący gest:
Złóż dłonie: a) Powinny znajdować się na wysokości środka klatki piersiowej; b) Palce muszą być zwrócone ku górze; c) Kciuki powinny niemal dotykać twoich piersi.Wypowiedz słowo namaste.Ukłoń się na znak szacunku.Zapis namaste w sanskrycie
Anjali mudra
Istnieją dowody na to, że pozdrowienia namaste używano już ponad cztery tysiące lat temu. Są nimi terakotowe rzeźby przedstawiające osoby ze złożonymi na piersi dłońmi, datowane na trzecie–czwarte tysiąclecie p.n.e. Gest ten znany jest jako anjali mudra, a w japońskim określa się go jako gassho, 合掌. Znany jest również w innych krajach Wschodu.
Obecnie zarówno pozdrowienie namaste, jak i gest anjali mudra używane są nie tylko w Azji, lecz także na całym świecie. Na przykład wykonuje się je, rozpoczynając i kończąc praktykę wielu rodzajów jogi.
Namaste przełamuje bariery i znosi różnice pomiędzy osobami, a nawet kulturami. Oznacza zjednoczenie ludzi poprzez wspólnego nam wszystkim atmana.
Jeśli skojarzymy to jakże charakterystyczne dla Indii wyrażenie z pojęciem inteligencji emocjonalnej, które zyskało popularność w latach 90. ubiegłego wieku dzięki Danielowi Golemanowi, to otrzymamy ważną wskazówkę będącą dla nas lekcją wstępną na kursie codziennego szczęścia.
Aby rozpoznać emocje innych ludzi, musimy najpierw nauczyć się rozpoznawać nasze własne. Na tej samej zasadzie nie da się dostrzec boskiego pierwiastka w innych, jeśli najpierw nie odnajdzie się go w sobie.
Krótko mówiąc, musimy zacząć od siebie, co indyjscy guru od zawsze powtarzali swoim uczniom.
Aby zrozumieć tę lekcję wstępną, wykonaj proste ćwiczenie:
Pomyśl o jakimś wyjątkowo napastliwym czy konfliktowym znajomym, który zawsze szuka kłótni lub zaczepki. Czy ta osoba żyje w zgodzie ze sobą, czy raczej ma coś do przepracowania? Być może łatwiej jest przenosić konflikty na zewnątrz, niż zajmować się najbardziej dotkliwymi i najtrudniejszymi do rozwiązania problemami osobistymi.
Teraz przenieś tę refleksję na grunt własnego życia. W chwilach, gdy walczyłeś na wielu frontach ze światem i z innymi ludźmi, co działo się w środku? Potrafiłeś dostrzec światło w sobie czy ogarniała cię ciemność? Akceptowałeś się i kochałeś czy może czułeś się sfrustrowany i niewystarczający?
Jak mawiał Bertrand Russell, troska o samego siebie jest kluczowa dla wszelkich duchowych ścieżek, którymi wyruszymy w poszukiwaniu szczęścia. Aby osiągnąć poczucie spełnienia i sukcesu, musimy pielęgnować właściwe relacje i utrzymywać więzi oparte na przyjaźni i miłości. Do tego jednak musimy zacząć traktować siebie z czułością. Tylko w ten sposób będziesz mógł być autentycznie czuły dla innych.
Głęboka więź z samym sobą i z innymi jest prawdziwą autostradą do szczęścia.
Dlatego kiedy będziesz pozdrawiać drugą osobę i rozpoznasz w niej świętość, nie zapominaj, że ta sama świętość i światło wypełniają również ciebie.
Namaste!
Subkontynent indyjski to geograficzny region zamieszkiwany przez niemal wszystkie cywilizacje historycznych Indii.
Szacuje się, że w 2025 roku Indie staną się najbardziej zaludnionym krajem na świecie i będzie je zamieszkiwać około dwudziestu pięciu procent populacji naszej planety. Wedle niektórych badań utrzymają tę pozycję przez cały XXI wiek.
Przez wiele stuleci obszar ten znany był jako Hindustan, a w połowie XIX wieku dostał się pod panowanie brytyjskiej Korony, co dało początek Indiom Brytyjskim. Obecnie termin Hindustan nie jest już używany.
Po rozpadzie Indii Brytyjskich w 1947 roku cały ten region geograficzny został podzielony na różne kraje znane dzisiaj jako: Bhutan, Bangladesz, Indie, Malediwy, Nepal, Pakistan i Sri Lankę. W niniejszej książce będziemy czasem posługiwać się terminami „cywilizacja indyjska”, „Hindustan” oraz „subkontynent indyjski” jako synonimami odnoszącymi się do przeróżnych aspektów kolektywnej przeszłości ludów, które zamieszkiwały te tereny, a które poprzez swoją kulturę i idee odcisnęły piętno nie tylko na ogromnej części Azji, ale także na całym świecie.
Jeśli chodzi o aspekt gospodarczy, nie można pominąć faktu, że wszystkie regiony Hindustanu utrzymywały status światowej potęgi od I do XVII wieku n.e. Przez siedemnaście wieków na tych terenach skupiała się największa gospodarka świata pod względem produktu krajowego brutto. Bywały okresy, w których Hindustan koncentrował dwadzieścia pięć procent światowej gospodarki.
Mapa Imperium Brytyjskiego opublikowana w 1909 roku w Imperial Gazetteer of India. Widoczne na niej tereny pokrywają się mniej więcej z tym, co znamy dzisiaj pod pojęciem subkontynentu indyjskiego, a co kiedyś określano mianem Hindustanu.Źródło: https://es.wikipedia.org/wiki/Partición_de_la_India#/media/Plik: British_Indian_Empire_1909_Imperial_Gazetteer_of_India.jpg
Gdy inne kraje były pogrążone w mrokach średniowiecza, Indie świetnie prosperowały.
Załamanie gospodarcze nastąpiło w XVII wieku i trwało aż do schyłku XX wieku. Na szczęście w ciągu ostatnich dekad zarówno produkt krajowy brutto, jak i średni poziom życia mieszkańców tego kraju stale się polepszają. Obecnie Indie są piątą gospodarką świata, a jeśli będą nadal rozwijać się w takim samym tempie, to najpewniej w najbliższych dziesięcioleciach uplasują się w pierwszej trójce.
Dlaczego tak często zapomina się o dostatku oraz bogactwie kulturowym i historycznym Hindustanu?
Osobiście jesteśmy przekonani, że Indie wracają do gry o przywództwo na świecie, a niniejsza książka jest niewielkim kamyczkiem przyczyniającym się do rozpowszechniania sekretów kultury tego kraju.
Już w XIX wieku pisarz Victor Hugo przyznał, że nie ma nic potężniejszego od idei, której czas nadszedł i która daje się wyraźnie usłyszeć całemu światu. I że Indie już wtedy się rozbudziły.
Jak zobaczymy w rozdziale poświęconym nowym liderom, Indie są skazane na zostanie technologiczną i biznesową potęgą przyszłości, a ich przemysł filmowy – Bollywood – jest dużo prężniejszy niż jego amerykański odpowiednik. Jeśli jednak zgłębimy historię myśli indyjskiej, to zrozumiemy, że ten kraj zawsze wyróżniał się wśród innych.
Przed wieloma tysiącami lat wywodzący się stamtąd mędrcy i mistycy byli pionierami w kwestiach będących przedmiotem badań współczesnej psychologii. Kiedy na ogromnym obszarze planety egzystencja sprowadzała się ledwie do przeżycia, na subkontynencie indyjskim zaczęła się już kształtować świadomość.
Aleksander Wielki dotarł do Indii, wkraczając do Pendżabu w 327 roku p.n.e., jednak historia relacji pomiędzy Indiami a Zachodem jest dużo dłuższa, niż wielu przypuszcza. To pozwala nam potwierdzić, że światło rozprzestrzenia się z Indii na cały świat od wielu tysiącleci.
Jedną z najbardziej osobliwych teorii potwierdzających duchowy związek pomiędzy Wschodem a Zachodem jest legenda, wedle której Jezus z Nazaretu nie umarł na krzyżu. Wyleczył rany, został wypuszczony i wyruszył w podróż na wschód, podążając śladem zaginionych plemion Izraela. Ostatecznie trafił do Indii, gdzie zamieszkał i żył aż do późnej starości.
Taką tezę wysnuwa na przykład Andreas Faber Kaiser w książce Jezus żył i umarł w Kaszmirze. Ten dość niecodzienny pogląd na historię łączy się ze znajdującym się w Śrinagarze, stolicy Dżammu i Kaszmiru, grobem datowanym na rok 100. Pochowany w nim pielgrzym był ubrany w białą szatę, a wedle powtarzanych od wieków przekazów miał rany na nogach i rękach, i przybył w towarzystwie kobiety o imieniu Marjan, co może kojarzyć się z Marią Magdaleną.
Zanim zagłębimy się w poszczególne aspekty indyjskiej duchowości związane ze sztuką osiągania szczęścia, w tym rozdziale odbędziemy krótką podróż przez myśli wybranych mistrzów aktualne po dziś dzień.
„Wszystko, co żyje, posiada duszę”
(Parśwa). Ten mało znany na Zachodzie profeta w VIII wieku p.n.e. dał początek dźinizmowi, pierwszej indyjskiej religii niezwiązanej z wedyjskimi bogami, obecnie liczącej sześć milionów wyznawców. Tak jak Budda, wywodził się z rodziny królewskiej i uważał, że jedyną świętością jest tkwiące we wszystkim życie. To dlatego wielu dźinistów nosi maseczki na ustach i zamiata drogę przed sobą, aby nie zdeptać lub nie połknąć owadów. Z tego samego powodu filtrują oni wodę. Z tej religii wywodzi się również zasada ahinsy, czyli niezadawania przemocy, którą Gandhi posłużył się w procesie zdobywania niepodległości przez Indie.
„Ból jest nieunikniony, ale cierpienie jest wyborem”
(Budda). To chyba najbardziej znana nauka Siddharthy Gautamy, księcia, który w VI–V wieku p.n.e. wyruszył w podróż w poszukiwaniu wyjaśnienia problemu ludzkiego cierpienia. Tezy Viktora Frankla, twórcy logoterapii, któremu poświęciliśmy jeden z rozdziałów naszej książki
Ikigai
, pokrywają się z tą maksymą ukutą prawie dwa i pół tysiąca lat temu. Czym innym jest to, co się nam przydarza, na przykład przyjemność czy ból, a czymś zupełnie odmiennym jest sposób, w jaki to interpretujemy i jak reagujemy. I na tym polega wolność każdego z nas.
„Jeśli
znasz drogę, to znasz jej cel, bo nie znajduje się on na jej końcu, ale w każdym momencie i w każdym stawianym kroku. Cel tkwi właśnie tam, w uświadomieniu sobie teraźniejszości”
(Mahawira). Ta jakże aktualna myśl została sformułowana w V wieku p.n.e. przez duchowego spadkobiercę Parśwy. Mahawira był włóczęgą, który – podobnie jak jego mistrz – urodził się w pałacu. Słowa te brzmią niczym wyjęte z
Potęgi teraźniejszości
, bestsellera autorstwa Eckharta Tollego, choć mają bez mała dwa i pół tysiąca lat więcej. Zgodnie z jego nauką droga duchowa jest niewidzialna i nie została wyznaczona, przez co nikt nie może jej przejść za ciebie.
„Gdy skupiasz się na jakimś wielkim celu, na wyjątkowym projekcie, wszystkie twoje myśli
wyzwalają się z więzów: twój umysł przekracza ograniczenia, twoja świadomość rozszerza się na wszystkie strony i trafiasz do nowego, ogromnego i wspaniałego świata. Uśpione w tobie siły, umiejętności i talenty budzą się do życia i odkrywasz, że jesteś dużo potężniejszą osobą, niż kiedykolwiek ci się śniło”
(Patandźali). Przenosimy się do II lub III wieku n.e., czyli do czasów, w których prawdopodobnie żył autor
Jogasutry
, napisanego w sanskrycie traktatu kładącego filozoficzne podwaliny pod jogę. Ten błyskotliwy cytat traktuje o niczym innym jak o
ikigai
! Opisuje również szczegółowo teorię przepływu rozpowszechnioną w książce
Flow. Stan przepływu
. Jej autor, Mihály Csíkszentmihályi, był naszym przyjacielem i sympatykiem; zmarł, gdy kończyliśmy pisanie
Namaste
.
„Piżmowiec błąka się po świecie, szukając źródła zapachu, którym jest on sam”
(Ramakryszna). Zakończymy cytatem z mistrza dużo nam bliższego pod względem epoki. Urodzony w 1836 roku i zmarły pięćdziesiąt lat później Śri Ramakryszna, jak zazwyczaj się go nazywa, jest uznawany za prekursora współczesnej myśli indyjskiej. Po publikacji artykułu w prasie stał się prawdziwą gwiazdą w Kalkucie, gdzie poznał go młody Rabindranath Tagore. Wedle Ramakryszny, jeśli tylko chcesz podążać za Ostateczną Prawdą, wszelkie wierzenia i religie prowadzą do Boga.
Każdy z wyżej wspomnianych mistrzów otworzył wrota do przyszłości, snując rozważania na temat ludzkiej świadomości i kładąc podwaliny pod pojęcie rozwoju osobistego. Oczywiście moglibyśmy zacytować jeszcze wielu innych myślicieli, także współczesnych, o których wspomnimy w dalszej części książki.
To jedna z najstarszych paraboli filozoficznych w kulturze indyjskiej. Ma wiele wariantów, a wśród najpopularniejszych możemy wymienić te stworzone przez Ramakrysznę oraz poetę Johna Godfreya Saxe’a. Poniżej przedstawiamy naszą wersję.
Gdy do niewielkiej wioski przybył słoń, czterech ślepców zgromadziło się przy nim, aby lepiej poznać to zwierzę. Pierwszy z nich dotknął trąby i przerażony wykrzyknął: „To wielki wąż!”. To jednak nie zniechęciło pozostałych, którzy postanowili wybadać inne części ciała słonia. „To nie jest zwierzę, przecież to musi być pień drzewa”, zawyrokował drugi ślepiec, macając jedną z nóg zwierzęcia. Trzeci ślepiec podniósł ręce i musnął jedno z uszu, po czym stwierdził: „Nie macie racji, to jest wachlarz”. W końcu czwarty z nich, wyczuwając gładką strukturę jednego z kłów, powiedział: „To coś twardego i równego niczym włócznia”.
Inny mieszkaniec wioski, który mógł zobaczyć zwierzę, podszedł do nich, aby rozwiązać spór: „Wszyscy macie trochę racji, ale opisaliście jedynie cząstki prawdy, nie rozumiejąc, co oznaczają wszystkie naraz. Słoń nie jest wężem, ani drzewem, ani wachlarzem, ani włócznią. To zwierzę, które ma trąbę, kły oraz ogromne uszy i nogi. Wszyscy jesteśmy na swój sposób ślepi. Powinniśmy wynieść z tego naukę: jeśli chcemy dociec prawdy, powinniśmy rozmawiać z otwartym umysłem, zamiast powielać własne przekonania”.
Żaden z opisanych w przypowiastce ślepców nie widział słonia, a mimo to każdy z nich wydał osąd i był pewien, że jego opinia jest właściwa. Płynie z tego morał, że niezależnie od tego, jak mocno jesteśmy o czymś przekonani, osoby o odmiennych poglądach też będą uważać, że mają rację.
Nikt nie ma monopolu na prawdę.
W świecie nauki wykorzystuje się analogie podobne do użytych w przytoczonej paraboli, aby badać rzekome prawdy przedstawione przez specjalistów z konkretnej dziedziny lub sprawdzone przy pomocy jednej metody.
Na przykład Werner Heisenberg, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki z 1932 roku, uważany za jednego z pionierów mechaniki kwantowej, ostrzegał: „przyrząd pomiarowy został bowiem skonstruowany przez obserwatora, musimy więc pamiętać, że tym, co obserwujemy, nie jest przyroda sama w sobie, lecz przyroda, jaka nam się jawi, gdy zadajemy jej pytania we właściwy nam sposób”1.
Kiedy w jakiejś dziedzinie nauki pojawiają się przeszkody, zazwyczaj różne grupy uczonych wysnuwają rozmaite teorie, jednak nikt nie jest w stanie potwierdzić, która z nich jest prawdziwa. Ci, którzy wnieśli istotny wkład do nauki i na stałe zapisali się na jej kartach, potrafili połączyć różne hipotezy w jedną spójną teorię i wyeliminować stojące między nimi sprzeczności.
Parabola o słoniu może okazać się przydatna nie tylko w nauce, lecz także w następujących aspektach naszego życia:
Droga do prawdy: a)
Aby się do niej zbliżyć, nie możemy ufać wyłącznie jednej opinii. Nawet naszej własnej. Powinniśmy rozłożyć wachlarz i połączyć pozornie sprzeczne perspektywy; b) Zachowując otwarty umysł w stosunku do cudzych opinii, możemy czerpać z tej wiedzy i poszerzać własną wersję prawdy.
Komunikacja i współpraca: a)
Nie zakładajmy, że inni są w błędzie. Lepiej jest założyć, że z ich punktu widzenia to my nie mamy racji; b) Jak mawiał Don Miguel Ruiz, autor
Czterech umów
, nie zakładaj, że inni mają złe intencje; c) Rozmowa z innymi sprawi, że będziemy mieli szerszy i bardziej szczegółowy ogląd rzeczywistości.
Części a całość: a)
To, że coś znamy, nie oznacza, że w pełni to rozumiemy. Czasem, jak ślepcy z wyżej przytoczonej przypowieści, mamy dostęp jedynie do części prawdy; b) Jeśli przyjrzymy się problemowi z różnych perspektyw, będzie nam go łatwiej rozwiązać.
Zakończmy cytatem z Arystotelesa, który idealnie wpasowuje się w kontekst powyższej paraboli: „Całość jest czymś więcej niż sumą części”.
Osoby o wąskich horyzontach zazwyczaj skupiają się wyłącznie na tym, co różni dane kultury, i zdarza im się ferować wyroki w stylu: „Nigdzie nie jest tak dobrze jak w…”. My jednak zawsze uważaliśmy, że dużo ciekawiej jest obserwować to, co nas łączy. Wszyscy przecież zamieszkujemy tę samą ogromną i krążącą wokół gwiazdy skałę.
Podróżowanie jest jednym z najlepszych sposobów na to, by otworzyć umysł i nie ograniczać się wyłącznie do jednej części ciała słonia. Zresztą zarówno ta, jak i nasze poprzednie książki zrodziły się właśnie z podróży po Azji.
Takie wyjazdy są prawdziwą lekcją pokory. Pozwalają zrozumieć, że nasze zwyczaje, tradycje i sposób życia wcale nie muszą być najlepsze ani nawet wyjątkowe.
Przykładowo, jednym z symboli Japonii jest brama torii. Oryginalny zapis tego słowa to 鳥居, gdzie 鳥 oznacza „ptaki”, a 鳥 „mieszkać”. Te smukłe konstrukcje prowadzą do świętych miejsc. Najstarsza znana historykom brama torii została wzniesiona w świątyni w Osace w 992 roku p.n.e.
Po osiemnastu latach spędzonych w Japonii Héctor był przekonany, że bramy torii są wyjątkowe i emblematyczne dla kultury japońskiej. Kiedy jednak pod koniec 2019 roku wyruszyliśmy w podróż do Indii, odkryliśmy, że na długo przed postawieniem pierwszej bramy torii na terytorium Indii powszechne były podobne konstrukcje zwane torana. Czyż to nie fascynujące?
Prowadzące do japońskich świątyń bramy torii i indyjskie torany nie tylko dzielą sylabę „tor”, ale także są do siebie podobne w swojej prostocie. Składają się z dwóch wbitych w ziemię słupów oraz jednego lub kilku poprzecznych elementów łączących kolumny i nadających im formę wrót.
Torii (鳥居) po japońsku oznacza „miejsce, na którym przysiadają ptaki” (w sintoizmie ptaki są uważane za posłańców bogów).
Torana (तोरण) w sanskrycie oznacza „łuk”.
Torii
Torana
Zarówno torii, jak i torany wyznaczają wstęp do świętych obszarów i stanowią wyraźną granicę pomiędzy tym, co ziemskie, a tym, co uświęcone.
Czy to możliwe, że japońskie torii były inspirowane indyjskimi toranami? Ciężko stwierdzić; historycy nadal spierają się w tej kwestii, ale wszystko wskazuje na to, że podobieństwo nie jest przypadkowe.
To spostrzeżenie pozwoliło nam uświadomić sobie, że kultura Indii wywarła na inne kultury dużo większy wpływ, niż sobie wyobrażaliśmy.
Podróże poszerzają horyzonty i pozwalają zdać sobie sprawę, że to, co uważaliśmy za „nasze”, wcale takie nie jest. Niemal wszystko jest wynikiem ewolucji i przenikania się ludów i kultur z całego świata.
Ryba, która nigdy nie wyskoczyła ponad taflę jeziora, nie wie, gdzie tak naprawdę się znajduje. Ciężko nam zrozumieć własną kulturę, gdy jesteśmy w niej nieustannie zanurzeni.
W podróżowaniu nie chodzi o to, by dotrzeć do celu i zrobić sobie zdjęcia. Prawdziwa podróż ma moc głębokiej zmiany. Kiedy wracamy po niej do domu, nie jesteśmy już tacy sami: w naszej głowie zainstalowaliśmy nowe oprogramowanie, które umacnia empatię i pozwala nabrać bardziej uniwersalnej i humanistycznej perspektywy.
Taki jest również cel prawdziwej duchowości: podłączyć nasz umysł do szerokopasmowej sieci.
Ostatecznie życie jest podróżą, w której nie warto robić sztywnych planów, aby dotrzeć do konkretnego miejsca. Zdecydowanie lepiej jest odkrywać po drodze samych siebie.
Jak mawiał prorok Mahomet: „Nie mów, czego się uczyłeś, tylko ile podróżowałeś”. A jeśli chodzi o sztukę podróżowania, to Indie są zdecydowanie najlepszym możliwym uniwersytetem.
Nie sposób zliczyć wszystkich zachodnich intelektualistów, którzy pojechali w tamte rejony w poszukiwaniu wskazówek i zmian. Martin Luther King powiedział kiedyś: „Do innych krajów jadę jako turysta, a do Indii przybywam jako pielgrzym”.
Kontynuujmy więc naszą pielgrzymkę!
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Fragment w tłumaczeniu Stefana Amsterdamskiego (wszystkie przypisy pochodzą od tłumaczki). [wróć]