Manfred - George Gordon Byron - ebook

Manfred ebook

George Gordon Byron

0,0
7,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

"Manfred" to dramat George'a Gordona Byrona, jednego z największych angielskich poetówdramaturgów. Znany jest przede wszystkim jako autor takich dzieł jak "Giaur" czy "Mazepa".
Manfred to faustowski szlachcic mieszkający w Alpach Berneńskich. Wewnętrznie torturowany jakimś tajemniczym poczuciem winy, które ma związek ze śmiercią jego ukochanej Astarte, wykorzystuje swoje mistrzostwo w mowie i rzucaniu zaklęć, aby przywołać siedem duchów, u których szuka zapomnienia.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 48

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Wydawnictwo Avia Artis

2022

ISBN: 978-83-8226-860-7
Ta książka elektroniczna została przygotowana dzięki StreetLib Write (https://writeapp.io).

Osoby dramatu

MANFRED.

STRZELEC. KSIĄDZ. HERMAN. MANUEL. CZAROWNICA ALPEJSKA. ARYMAN. NEMEZIS. WRÓŻKI. DUCHY, i t. d.

(Rzecz się dzieje w górach Alpejskich i w Zamku Manfreda.)

Akt I

SCENA PIERWSZA

(Północ. — Manfred siedzi w głębi galeryi gotyckiéj struktury.)

MANFRED.

Wnet zgaśnie lampa moja, próżno usiłuję Słaby płomień podniecać; czuwaniu dłuższemu Niedotrwa! — Mój sen!..... jeśli to snem się mianuje, Niezmordowane pasmo marzenia, mojemu Nieodstępne uśpieniu! Duch mój czuwa wiecznie; A kiedy oczy zamknę, wzrok mój obrócony We mnie, bystro spoziera w smętną moją duszę!.....

Jednak ja żyję, ludzki ród znienawidzony Czuję że jeszcze cierpieć i oglądać muszę; Ja wiem, że mędrca szkołą musi być cierpienie, — Boleść nauką! — Mędrcy ci, co od powicia Właśném swém doświadczeniem zgłębili twierdzenieZnane:Drzewo wolności, nie jest drzewem życia!

Filozofia, świata wielkie wiadomości, Tajemnice przyrody, wszystkiegom prObował; Duchem lotnym sięgałem najgłębszych skrytości, Bo umysł skrzydeł orlich łatwo obejmował!

Głupstwem nauka!..... czasem cnotę spotykałem Nawet wśród ludzi, za to szczodrze im płaciłem Wspaniałością, dobrocią!..... i cóż ztąd zyskałem?..... Sam w pośród nieprzyjacioł, bez obawy żyłem, Nie śmieli stawić czoła, choć było ich wielu! W życiu samotném wszystko marnie się zużyło? Dowcip niepospolity, wielka szczytność celu, Życie dobre, albo złe; — co drugim służyło Padały koło mnie, jak letnich deszczów wody Na piasków łono!..... od téj chwili bez imienia!.....

Odtąd serce me z czuciem nie poszło w zawody, Ni z rozpaczą, ni z żądzą ludzkiego pragnienia. I postrzegłem przekleństwo nademną wiszące, Gdy już wszystkie uczucia z duszy wystraszyło:

Nadzieję, nawet strzały miłości palące! Wszystko, wszystko zagasło, wszystko się zniszczyło!..... ................. A więc daléj do dzieła!.....

Rozległego duchy świata, Wy istoty nie ujęte, Fantastyczne, nie pojęte! Wy, których głos mój dolataW świetle, lub we mgłach ciemności; Wy, których skrzydło w krąg świata Szybkim zwrotem wiecznie lata. Zagnane w ziemi wnętrzności, Mieszkańcy gór nad obłoki Z głębin mglistych oceanu, Posłuszne waszemu panu, Zaraz stańcie tu, bez zwłoki Występujcie!

(Chwila milczenia.)

Niesłuchacie? A więc w straszne imię tego, Między wami najpierwszego, Wszyscy stanąć wnet tu macie. Przez ten znak, którego mianem

Nicość wasza się otwiera; Przez tego co nie umiera, Stańcie wnet przed waszym panem. Występujcie, występujcie!!!.....

(Chwila milczenia.)

Jeśli groźb tych nie słuchacie, Straszliwsze jeszcze poznacie, Podłe duchy nie żartujcie!!!..... ............ Niech się wola moja stanie, Przez własności od was znane, Wyższe nad te, mianowane; Przez strasznéj gwiazdy zesłanie, Co przez czary nieodparte, Dotąd żadnemi czarami, Jak widmo z piekieł wyparte, Iskra świata zniszczonego!!!.....

Przez słowa przekleństw ziszczonych, Nad mym losem zawieszonych!..... Ja wzywam przyjścia waszego: Występujcie!..... Występujcie!!!.....

(W głębi ciemnéj galeryi pokazuje się gwiazdka stojąca bez poruszenia; słychać głosy śpiewające.)

PIERWSZY DUCH.

Posłuszny głosowi twemu, Ze mgły spłodzonéj tchnieniem Pomroki; purpury znamieniem Przejrzystéj, — strojnéj w lazury, Z pałaców moich nad chmury, Mimo zakazy, lecę ku tobie Po gwiazdy srebrnéj promieniu, Śmiertelny twemu skinieniu Posłuszny, — zaklęciu twemu!

DRUGI DUCH.

Góra biała, gór władczyni, Nad chmury jéj wywyższone Czoło, lodami wieńczone, Tron jéj wykuty ze skały, Płaszcz usnuły chmur nawały. Przepaską sosny zielone, Pleśnią stu zim obciążone Zasypy, dolin zniszczenie W jéj dłoniach; na me skinienie Czekają; — co chcę z niemi Zrobię; — popchnę je ku ziemi, Lub zatrzymam!..... Pasmo tych gór,

Co kryją czoła wśród chmur, Mocą mojego ramienia Potrafię wyrwać z korzenia, I rozsiać je po równinie; Duch mój władzcą w téj dziedzinie; Co rozkażesz, wnet uczynię!.....

TRZECI DUCH.

Na dnie oceanu szklistém Jam pan na morzu wód mglistém! Gdzie wód śpiących nic nie mąci, Wietrzyk fali nie potrąci; Kędy wąż morza spoczywa, Gdzie syrena urodziwa, W muszle i konchy strojony Warkocz swój zwija zielony. Jak burza na morskie wały, Echa twych klątw przyleciały Do państw moich kryształowych, Do mych zamków koralowych. Mów, a wola twa się stanie!

CZWARTY DUCH.

Tam gdzie wzięło za posłanie Trzęsienie ziemi ogniska

Lawy, gdzie wonne łożyska Smolnych jezior dymy mgliste Ulatują; rozłożyste Andów niebotycznych stopy Nurtują podziemne stropy. Zaklęcia twe doleciały; Mmie z stron rodzinnych porwały. Staję na twe zawezwanie, Co ty każesz, niech się stanie!

PIĄTY DUCH.

Ja chmur groźnych kołowroty, Wiatrów bystrych zwijam loty; Gdzie ja skinę, burza leci!.....

Patrz, tę czarną co tam świeci, Gromom dałem na mięszkanie; Leciałem na huraganie, Bym spieszniéj stanął przed tobą! Wiatry moje nocną dobą Gonią wzdęte skrzydła floty;A nim jutrzni promień złoty Błyśnie nad mroku zasłoną, Okręta w falach zatoną!..... Czego żądasz, powiedz śmiało!.....

SZÓSTY DUCH.

Zaklęcie twojewleciałoW krainy ciemności wieczne; Obrzydłe światło słoneczne Bym oglądał, — po co wzywasz, Pasmo ciemności rozrywasz?.....

SIÓDMY DUCH.

Jeszcze przed stworzeniem ziemi, Pod rozkazami mojemi, Gwiazda twego przeznaczenia Niebios zdobiła sklepienia; Jaśniejszym blaskiem świeciła, I najpiękniejsze zaćmiła. Na całym niebios obwodzie, Równej nie było w urodzie!

Aż przyszła chwila straszliwa, Gwiazda jasna, urodziwa, Dziką piekła łóną zionie;Grozi, że świat wnet pochłonie! Potwór własną dumny siłą, Niepodległą chce być bryłą;

Niebieskich krańców straszydło, Jasności od siebie skrzydło Zapala! — Ona swe tchnienie Wiała na twe urodzenie!.....

Dziś się tobą, nędzny, brzydzę; Służę ci, lecz nienawidzę!..... ............ Wkrótce władza pożyczona, Z władzcą wróci w me ramiona; I na wieki ze mną będzie!..... Dziś w tych niższych duchów rzędzie, Co ukorzone czekają, Jaki rozkaz spełnić mają; Śmiertelny, i ja stanąłem, Przed twym prochem uklęknąłem, Przed zaklęciami twojemi Nikczemna skorupo ziemi!!!

SIEDM DUCHÓW RAZEM.

Powietrze, ziemia i morze, Gwiazda, twych przeznaczeń zorze; Wiatry, góry, noc ponura, Niebo i cała natura

Czekają na twe życzenia. Czego żądasz?.....

MANFRED.

Zapomnienia!

PIERWSZY DUCH.

Od kogo? — czego? — dla czego?.....

MANFRED.

Zapomnienia żądam tego, Co jest w duszy mojéj głębi; Co skreślić usta potęgi Nie znajdą. — Ach! czyż nie wiecie?.....

DUCH.

Wszystkie bogactwa na świecie Możesz posiąść — królów trony, Ludów podwładnych miliony! Będziesz władać żywiołami, Będziesz władać stworzeniami;Mocą słowa, ducha tchnieniem, Żywiołami i stworzeniem!

Tylko niech twoje żądania Nie wyjdą z pod panowania, Danéj nam mocy!..... Mów czego?.....

MANFRED.

Zapomnienia mnie samego!..... Czyż we władzy waszéj świecie, Nędzni, znaleść nie możecie, Zapomnienia?.....

DUCH.

Tajemnic księga, Dla nas otwarta, w ten kraj nie sięga; Lecz możesz skończyć istnienie?

MANFRED.

Z śmiercią znajdęż zapomnienie?

DUCH.

Duchy co nie umierają, O