3,99 zł
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 13
Wydawnictwo Avia Artis
2022
I.
Włos mój osiwiał — lecz nie wiek zgrzybiały; Ni ten grom nagłéj trwogi, przerażenia, Co przez noc jednę ludzi w starców zmienia, Taką mu białość nadały. Schylony — lecz nie prace, znoje, Podła to gnuśność zgięła postać moję, Strasznym był los mój — dźwigałem kajdany, Zostałem z ziemi, powietrza wygnany, W czarną wtrącony otchłanią! Lecz, że to było w wiary méj obronie, Chętniem do więzów moje podał dłonie, Byłbym nawet umarł za nią. Ojciec za wiary téj cnotliwy opór Poddał swą głowę pod katowski topór, A jak wspólników téj tak świętéj winy, Wszystkie do więzień powtrącano syny. Z siedmiu nas — jeden zostałem na świecie, Ojciec był w leciech, bracia w wieku kwiecie; Wszyscy tém w zgonie, czém i w życiu byli, Wrogów się swoich wściekłością chlubili. Jeden w płomieniach — dwóch na polu sławy Krew swą przelało dla téj świętéj sprawy, Mężnie jak ojciec za Boga umarli, Którego nasi kaci się wyparli, Trzech nas wrzucono w loch czarny, straszliwy, Z których sam jeden pozostałem żywy.
II.
Straszne są głębie Czyllonu więzienia, Siedm kolumn czarne wspiera ich sklepienia; Gockich tych słupów grube, śniade mury Smutnie oświeca jakiś brzask ponury; Ciągle tam bowiem przez szczelinę ściany Wsuwa się słońca promyk zabłąkany, Promyk ten jakieś zmarłe światło ciska Na owe masy jaskini sromotnéj, I jakby drżący meteor bagniska Snuje się, czołga po ziemi wilgotnéj. W każdą tam z kolumn jest pierścień wpuszczony, W każdym pierścieniu łańcuch zawieszony; Żrący ten kruszec, jakby rak się wtacza, I takie ślady na ciele wytłacza, Że póty na niém zostaną niezmienne, Póki mi