LUST. Flirt na nartach – opowiadanie erotyczne - Lea Lind - ebook + audiobook

LUST. Flirt na nartach – opowiadanie erotyczne ebook

Lea Lind

0,0
3,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Anya była wesołą osobą, zawsze gotową na zabawę i imprezowanie. Ale od rozstania z Jonasem jej życie to zmaganie się z mrokiem, w którym każda przeszkoda wydaje się nie do pokonania. Większość czasu spędza w łóżku. Maria, przyjaciółka Anyi, namawia ją na wyjazd na narty w pobliżu Barcelony. Wynajmuje przystojnego instruktora narciarstwa, Tylera. Ku zaskoczeniu Anyi, Maria zaprasza go również na kolację. Może jej próby rozweselenia Anyi to strzał w dziesiątkę?

Opowiadanie zostało wydane we współpracy ze szwedzką producentką filmową Eriką Lust. Jej celem jest ukazywanie natury człowieka i jej złożoności poprzez opowieści o pasji, intymności, miłości i pożądaniu.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 17

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Lea Lind

Flirt na nartach – opowiadanie erotyczne

Tłumaczenie Adrianna Kowalska

Lust

Flirt na nartach – opowiadanie erotyczneTłumaczenie Adrianna Kowalska

Tytuł oryginałuSkiflirtenZdjęcie na okładce: Shutterstock Copyright © 2019, 2020 Lea Lind i LUST Wszystkie prawa zastrzeżone ISBN: 9788726260809

1. Wydanie w formie e-booka, 2020

Format: EPUB 2.0

Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą LUST oraz autora.

Długa kolejka do kontroli bezpieczeństwa na lotnisku Kastrup posuwa się w ślimaczym tempie. Mrużę oczy, próbując odnaleźć w sobie choć trochę zen, ale sweter drapie mnie jak gąbka do szorowania, top pod spodem mało pomaga, a od gorąca płoną mi policzki. Nie pojmuję, jak ludzkość mogła uznać, że wełna to oddychający materiał. Sweter, zrobiony z owczego futra, sprawia, że czuję się, jakbym siedziała w szybkowarze. Ale nie mogę go zdjąć, bo zdecydowałam, że nie będę oddawać walizki, więc muszę ograniczyć się do bagażu podręcznego, co jest dość trudne, gdy w grę wchodzi zimowa garderoba. Co prawda wyjeżdżam tylko na weekend. I wypożyczamy sprzęt na miejscu.

Kolejka posunęła się o jakiś marny centymetr. Kopię z bezsilności pękającą w szwach walizkę, która jest gruba niczym mój wujek Mogens po spożyciu świątecznych potraw. No tak, chciałam oszczędzić czas, dzięki podróżowaniu wyłącznie z bagażem podręcznym.

W końcu docieram do kontroli.

– Pani kolej – uśmiecha się zuchwale strażnik.

Jest całkiem przystojny, muskularny i patrzy na mnie zalotnie. Podnoszę walizkę i kokieteryjnie przechylam głowę, próbując przywołać swoje dawne ja, ale chyba mi się nie udaje. Od dawnej Anyi dzielą mnie lata świetlne. A przecież zawsze należałam do rozrywkowych osób. Do dziewczyn, które zdaniem większości, za bardzo absorbują otoczenie, kiedy mają na sobie szpilki, a w dłoni trzymają drinka. Ale jest mi wszystko jedno, bo ten się bawi najlepiej, kto sam stwarza ku temu okazje.

– Voila, madame – mówi mężczyzna, przepuszczając mnie przez bramkę.