Kod kultury. Poczuj siłę działania w grupie - Daniel Coyle - ebook + audiobook
NOWOŚĆ

Kod kultury. Poczuj siłę działania w grupie ebook i audiobook

Daniel Coyle

4,5

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Kultura to nie coś, czym jesteśmy, ale to, co robimy – twierdzi Daniel Coyle. Kod Kultury daje ci siłę sprawczą! Niezależnie od tego czy chodzi o rodzinę, firmę, czy utworzenie drużyny sportowej i bez względu na cel jaki sobie stawiasz, ta książka pozwala zrozumieć zasady, które przekształcają jednostki w zespoły zdolne osiągać niezwykłe rzeczy.
 
Daniel Coyle zagląda do wnętrza najbardziej skutecznych organizacji świata i odkrywa sekrety, które sprawiają, że zwyczajne grupy zamieniają się w zespoły odnoszące spektakularne sukcesy. Pixar stworzył kultowe filmy, Navy SEALs wykonali niemożliwe misje, a Google zrewolucjonizowało codzienność.
 
Stwórz atmosferę zaufania, stawiaj na budowanie więzi i wykorzystaj różnorodność ludzi. Ta książka to mapa dla każdego, kto wierzy, że prawdziwy sukces zaczyna się od współpracy. Poznaj sprawdzone narzędzia, zacznij przewodzić i zamień zespół w maszynę sukcesu.
 
Działaj lepiej, szybciej i skuteczniej — w firmie, w zespole, w życiu.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 318

Rok wydania: 2025

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 7 godz. 48 min

Rok wydania: 2025

Lektor: Konrad Szymański

Oceny
4,5 (4 oceny)
2
2
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Pawelshoppinguk

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo dobra ksiazka, dobrze przeczytana
00
ina625

Dobrze spędzony czas

zdecydowanie polecam do przesłuchania. Dowiedziałam się parę ciekawych rzeczy, które można odnieść do codziennego życia i wprowadzić małe zmiany, które zdecydowanie poprawią ten mały świat w okół Ciebie całkowicie subiektywnie: parę, dosłownie parę momentów za bardzo przieciągnięte, czy powtórzone, czego ja nie cierpię, jak nie jestem pochłonięta temata albo gdy ja opowiadam :D
00

Popularność




Da­niel Coyle:Kod Kul­tury. Po­czuj siłę dzia­ła­nia w gru­pie
Wy­dawca: Kom­pa­nia Me­diowa sp. z o.o. ul. Chełm­ska 21, bu­dy­nek 4A 00–724 War­szawawww.kmbo­oks.pl
Wszyst­kie pu­bli­ka­cje Wy­daw­nic­twa Kom­pa­nia Me­diowa do­stępne są także w for­mie au­dio­bo­oków i ebo­oków
Śledź na­sze no­wo­ści:https://www.youtube.com/chan­nel/UCGi­ZnO­Xxm­By­3n7K7Z6LVY8Ahttps://pl-pl.fa­ce­book.com/kom­pa­nia­me­diowa/
The Cul­ture Code Co­py­ri­ght © 2018 by Da­niel Coyle All ri­ghts re­se­rved Co­py­ri­ght © Po­lish edi­tion Kom­pa­nia Me­diowa, 2025 Co­py­ri­ght © Po­lish trans­la­tion Magda Wit­kow­ska, 2025 All ri­ghts re­se­rved
ISBN 978-83-974684-4-3
Pro­jekt okładki: Cor­ner­stone, im­print Pen­guin Ran­dom Ho­use UK
Re­dak­cja: Mag­da­lena Hil­de­brand
Ko­rekta: Mi­ro­sława Ko­strzyń­ska
Skład i ła­ma­nie: TYPO 2 Jo­lanta Ugo­row­ska
Pro­duk­cja: Le­szek Mar­cin­kow­ski
Wszyst­kie prawa za­strze­żone
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

Dla mo­jego ojca

KUL­TURA – słowo po­cho­dząceod ła­ciń­skiegocul­tus ,czyli „tro­ska”

WPRO­WA­DZE­NIE

Gdy dwa plus dwa równa się dzie­sięć

Za­cznijmy od być może naj­star­szego py­ta­nia na świe­cie: Dla­czego cza­sem w gru­pie udaje się osią­gnąć wię­cej niż każ­demu z osobna, a cza­sem mniej?

Kilka lat temu pro­jek­tant i in­ży­nier Pe­ter Skil­l­man po­sta­no­wił udzie­lić od­po­wie­dzi na to py­ta­nie i w tym celu zor­ga­ni­zo­wał kon­kurs. W ciągu kilku mie­sięcy ba­dał czte­ro­oso­bowe ze­społy na uni­wer­sy­te­tach Stan­forda, Ka­li­for­nij­skim i To­kij­skim oraz w in­nych in­sty­tu­cjach. Wszyst­kie grupy otrzy­my­wały to samo za­da­nie, a mia­no­wi­cie miały zbu­do­wać moż­li­wie naj­więk­szą kon­struk­cję z na­stę­pu­ją­cych ma­te­ria­łów:

• dwu­dzie­stu ni­tek su­ro­wego spa­ghetti,

• ta­śmy kle­ją­cej dłu­go­ści jed­nego jarda (nie­spełna metr),

• sznurka dłu­go­ści jed­nego jarda,

• jed­nej pianki typu mar­sh­mal­low (stan­dar­do­wej wiel­ko­ści).

W kon­kur­sie obo­wią­zy­wała tylko jedna za­sada: pianka miała zna­leźć się na szczy­cie kon­struk­cji. W tym fa­scy­nu­ją­cym przed­się­wzię­ciu mniej cho­dziło o samo za­da­nie, bar­dziej zaś o jego uczest­ni­ków. W skład nie­któ­rych ze­spo­łów wcho­dzili stu­denci uczelni biz­ne­so­wych, inne grupy two­rzyły przed­szko­laki.

Stu­denci biz­nesu od razu przy­stą­pili do pracy. Dys­ku­to­wali, oma­wiali stra­te­gię dzia­ła­nia, ana­li­zo­wali do­stępne ma­te­riały. Wy­mie­niali się po­my­słami i prze­rzu­cali mą­drymi, wni­kli­wymi py­ta­niami. Wy­pra­co­wy­wali kilka moż­li­wych roz­wią­zań, a na­stęp­nie wy­bie­rali i do­sko­na­lili to, które uznali za naj­bar­dziej obie­cu­jące. Ich po­dej­ście było in­te­lek­tu­alne, ra­cjo­nalne i pro­fe­sjo­nalne, pro­wa­dziło do przy­ję­cia jed­nej, kon­kret­nej stra­te­gii. Na­stęp­nie do­ko­ny­wali po­działu za­dań i człon­ko­wie grupy przy­stę­po­wali do bu­do­wa­nia.

Przed­szko­laki pra­co­wały ina­czej. Nie two­rzyły stra­te­gii. Nie wy­mie­niały się do­świad­cze­niami ani ich nie ana­li­zo­wały. Nie za­da­wały py­tań, nie przed­kła­dały pro­po­zy­cji, nie do­pra­co­wy­wały po­my­słów. Wła­ści­wie pra­wie w ogóle nie roz­ma­wiały. Tylko stały bar­dzo bli­sko sie­bie. Ich in­te­rak­cje nie prze­bie­gały ani gładko, ani w spo­sób wy­soce zor­ga­ni­zo­wany. Raz po raz ktoś coś ko­muś wy­ry­wał, żeby zbu­do­wać ka­wa­łek kon­struk­cji. Raz po raz ktoś rzu­cał: „Tu­taj! Nie, tu­taj!”. Naj­ogól­niej można by tę tech­nikę okre­ślić ha­słem: Wspólne pró­bo­wa­nie róż­nych rze­czy.

Gdyby zor­ga­ni­zo­wać za­kład i za­py­tać jego uczest­ni­ków o to, komu po­szło le­piej, wy­nik byłby ła­twy do prze­wi­dze­nia. Więk­szość py­ta­nych po­sta­wi­łaby na stu­den­tów, wy­cho­dząc z za­ło­że­nia, że z ra­cji in­te­li­gen­cji, umie­jęt­no­ści i do­świad­cze­nia na pewno po­ra­dzili so­bie le­piej. Tak nam pod­po­wia­dają ste­reo­typy do­ty­czące pracy w gru­pie. Wy­daje nam się, że gdy kom­pe­tentni lu­dzie wspól­nie nad czymś pra­cują, to na pewno uda im się osią­gnąć do­bry re­zul­tat. To dla nas rów­nie oczy­wi­ste, jak od­po­wiedź na py­ta­nie, ile to jest dwa plus dwa. Wia­domo, że cztery.

Kto by tak ob­sta­wił, ten jed­nak prze­grałby za­kład. Kil­ka­dzie­siąt prób wy­ka­zało, że przed­szko­laki bu­do­wały wieże, któ­rych śred­nia wy­so­kość wy­no­siła 26 cali (66 cen­ty­me­trów), pod­czas gdy kon­struk­cje wzno­szone przez stu­den­tów miały sta­ty­stycz­nie o 10 cali mniej[1*].

Trudno to przy­jąć do wia­do­mo­ści. Przed oczami stają nam mą­drzy i le­piej ro­ze­znani w róż­nych spra­wach stu­denci uczelni biz­ne­so­wych, nie bar­dzo więc po­tra­fimy so­bie wy­obra­zić, jak mo­gliby so­bie tak kiep­sko po­ra­dzić. Po dru­giej stro­nie wi­dzimy małe przed­szko­laki, które jesz­cze nie­wiele wie­dzą, nie mie­ści nam się więc w gło­wie, że tak do­brze im po­szło. To jed­nak tylko złu­dze­nie, a złu­dze­nia mają to do sie­bie, że skła­niają nas do sku­pia­nia się nie na tym, na czym by na­le­żało. Na­szą uwagę po­chła­nia to, co ła­two mo­żemy do­strzec, czyli kom­pe­ten­cje. Tym­cza­sem w tym przy­padku li­czyło się coś in­nego, a mia­no­wi­cie in­te­rak­cje.

Tylko tak się wy­daje, że stu­denci ze sobą współ­pra­co­wali. W rze­czy­wi­sto­ści an­ga­żo­wali się ra­czej w pro­ces okre­śla­nia wza­jem­nego sta­tusu. W tym ukła­dzie każdy stara się usta­lić, jak wy­gląda układ ról. Kto tym wszyst­kim za­rzą­dza? Czy można zgło­sić za­strze­że­nia do cu­dzego po­my­słu? Ja­kie za­sady tu obo­wią­zują? Niby wszystko idzie jak z płatka, ale w prak­tyce po­dej­mo­wane dzia­ła­nia są nie­efek­tywne, na­zna­czone wa­ha­niem i pod­szyte skrzęt­nie ma­sko­waną ry­wa­li­za­cją. Za­miast sku­piać się na za­da­niu, po­szcze­gólni człon­ko­wie grupy pró­bują roz­gryźć wszyst­kich po­zo­sta­łych. Za­rzą­dza­nie sta­tu­sem zaj­muje im tyle czasu, że nie wy­star­cza go na roz­po­zna­nie istoty sprawy (pianka jest dość ciężka, a nitki spa­ghetti trudno za­mo­co­wać). W re­zul­ta­cie pierw­sze próby koń­czą się nie­po­wo­dze­niem, a po­tem czas się koń­czy.

Tym­cza­sem przed­szko­laki tylko na po­zór dzia­łają cha­otycz­nie. Każdy z osobna po­dej­muje mało sku­teczne dzia­ła­nia, a na do­da­tek robi to nie­zbyt spraw­nie. Gdy jed­nak spoj­rzy się na taki ze­spół jako na ca­łość, na­gle się okaże, że działa on i wy­daj­nie, i efek­tyw­nie. W tej gru­pie nie ma walki o po­zy­cję. Dzieci stają ra­mię w ra­mię i ener­gicz­nie ra­zem pra­cują. Dzia­łają szybko, roz­po­znają po­ja­wia­jące się pro­blemy i pro­po­nują po­moc. Eks­pe­ry­men­tują, po­dej­mują ry­zyko i ob­ser­wują bieg wy­da­rzeń, co po­maga im tra­fić na wła­ściwy trop.

Przed­szko­laki tak do­brze so­bie ra­dzą nie dla­tego, że są mą­drzej­sze, tylko dla­tego, że mą­drzej współ­pra­cują. Ko­rzy­stają z pro­stych, ale sku­tecz­nych me­cha­ni­zmów, dzięki któ­rym grupa zwy­kłych lu­dzi może osią­gnąć coś, czego ża­den z nich nie byłby w sta­nie zro­bić w po­je­dynkę.

Ta książka opo­wiada wła­śnie o tych me­cha­ni­zmach.

Kul­tura grupy to jedna z naj­po­tęż­niej­szych sił tego świata. Wy­czu­wamy ją w każ­dej do­brze pro­spe­ru­ją­cej fir­mie, w każ­dej trium­fu­ją­cej dru­ży­nie i w każ­dej bli­skiej so­bie ro­dzi­nie. Ła­two też roz­po­zna­jemy grupy, w któ­rych kul­tury bra­kuje lub w któ­rych jest ona tok­syczna. Da się na­wet mie­rzyć wpływ kul­tury na wy­niki fi­nan­sowe (jak wy­nika z har­wardz­kiego ba­da­nia pro­wa­dzo­nego z udzia­łem dwu­stu firm, w ciągu 10 lat silna kul­tura pod­nosi do­chód netto o 765 pro­cent). Do dziś po­zo­staje ta­jem­nicą, na czym kon­kret­nie po­lega od­dzia­ły­wa­nie kul­tury. Wiemy, że warto dbać o kul­turę or­ga­ni­za­cji, spo­łecz­no­ści czy ro­dziny. Wiemy, że to działa. Nie wiemy tylko jak.

Może to mieć zwią­zek z tym, w jaki spo­sób my­ślimy o kul­tu­rze. Za­kła­damy nie­jako, że to ja­kaś ce­cha grupy, jakby ele­ment jej DNA. Wy­daje nam się, że ugrun­to­wane kul­tury or­ga­ni­za­cji ta­kich jak Go­ogle, Di­sney czy Navy SE­ALs to bar­dziej spe­cy­ficzne i cha­rak­te­ry­styczne kon­strukty, nie­jako dane z góry i nie­wzru­szalne. W tym wy­obra­że­niu kul­tura to swego ro­dzaju dar od losu. Nie­któ­rym gru­pom przy­pa­dła w udziale silna kul­tura, in­nym nie.

W tej książce przed­sta­wiam sprawę ina­czej. Ostat­nie cztery lata upły­nęły mi na bli­skich kon­tak­tach z ośmioma nie­zwy­kle spraw­nymi gru­pami, któ­rym mia­łem oka­zję do­brze się w związku z tym przyj­rzeć. Zna­la­zły się wśród nich mię­dzy in­nymi: woj­skowa jed­nostka spe­cjalna, szkoły spo­łeczne w cen­trum mia­sta, za­wo­dowa dru­żyna ko­szy­kar­ska, stu­dio fil­mowe, trupa ko­me­diowa i gang zło­dziei bi­żu­te­rii[2*]. Do­sze­dłem do wnio­sku, że kul­tury tych or­ga­ni­za­cji kształ­to­wały się na sku­tek za­sto­so­wa­nia bar­dzo kon­kret­nych umie­jęt­no­ści. Te wła­śnie umie­jęt­no­ści, od­wo­łu­jące się do spo­łecz­nych uwa­run­ko­wań ludz­kiego mó­zgu, a na­sta­wione na kształ­to­wa­nie in­te­rak­cji na wzór tych, które po­ja­wiły się mię­dzy przed­szko­la­kami pod­czas bu­do­wa­nia wieży ze spa­ghetti, będą sta­no­wić szkie­let ni­niej­szej książki. Pierw­sza z nich, czyli two­rze­nie po­czu­cia bez­pie­czeń­stwa, do­ty­czy spe­cy­ficz­nego spo­sobu bu­do­wa­nia więzi, który daje człon­kom grupy po­czu­cie przy­na­leż­no­ści i toż­sa­mo­ści. Druga, zde­fi­nio­wana jako oka­zy­wa­nie sła­bo­ści, od­nosi się do na­wy­ków zwią­za­nych ze wspól­nym roz­pa­try­wa­niem ry­zyka jako fun­da­men­tem dla współ­pracy opar­tej na za­ufa­niu. Umie­jęt­ność trze­cia to de­fi­nio­wa­nie po­czu­cia sensu. W tym przy­padku cho­dzi o rolę nar­ra­cji jako czyn­nika bu­du­ją­cego wspól­notę dą­żeń i war­to­ści. Te trzy umie­jęt­no­ści stop­niowo się na sie­bie na­kła­dają, co pro­wa­dzi do po­wsta­nia w ob­rę­bie grupy więzi, na ba­zie któ­rych ro­dzi się po­tem wspólne dzia­ła­nie. Ko­lejne czę­ści książki można po­trak­to­wać jako osobne wy­cieczki z  prze­wod­ni­kiem. Każda roz­po­czyna się od teo­re­tycz­nego wstępu, po któ­rym na­stę­puje wy­prawa w te­ren. Na tym eta­pie bę­dziemy przy­glą­dać się gru­pom i li­de­rom, któ­rzy na co dzień ko­rzy­stają z każ­dej umie­jęt­no­ści. Na za­koń­cze­nie uczest­nicy wy­cieczki otrzy­mują kon­kretne wska­zówki do­ty­czące moż­li­wo­ści za­sto­so­wa­nia zdo­by­tej wie­dzy we wła­snej gru­pie.

Za sprawą tej książki prze­nie­siemy się do rze­czy­wi­sto­ści naj­spraw­niej­szych kul­tur. Bę­dziemy im się przy­glą­dać i za­sta­na­wiać nad tym, z czego wy­nika ich sku­tecz­ność w dzia­ła­niu. Zaj­rzymy też do mó­zgu, żeby po­znać bli­żej me­cha­ni­zmy kształ­to­wa­nia się za­ufa­nia i po­czu­cia przy­na­leż­no­ści. Przy oka­zji prze­ko­namy się, że to wcale nie jest ta­kie ważne, żeby być mą­drym, że omyl­ność to ce­cha wręcz nie­odzowna i że to wcale nie jest ta­kie ważne, żeby być mi­łym. Przede wszyst­kim bę­dziemy jed­nak mo­gli ob­ser­wo­wać, jak li­de­rzy naj­spraw­niej­szych kul­tur ra­dzą so­bie z wy­zwa­niami i po­mimo ca­łej zmien­no­ści świata dążą do do­sko­na­ło­ści. To tylko złu­dze­nie, że sprawna kul­tura ma w so­bie coś ma­gicz­nego. W rze­czy­wi­sto­ści kul­tura to zbiór ży­wych lu­dzi, któ­rzy utrzy­mują mię­dzy sobą re­la­cje i dążą do osią­gnię­cia wspól­nego celu. Kul­tura nie za­leży od tego, kim się jest. Kul­tura za­leży od tego, co się robi.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

Przy­pisy

Wpro­wa­dze­nie. Gdy dwa plus dwa równa się dzie­sięć

O wpły­wie kul­tury na wy­niki fi­nan­sowe wię­cej w: John Kot­ter, Ja­mes He­skett, Cor­po­rate Cul­ture and Per­for­mance, The Free Press, Nowy Jork 1992; D. De­ni­son, A. Mi­shra, To­ward a The­ory of Or­ga­ni­za­tio­nal Cul­ture and Ef­fec­ti­ve­ness, „Or­ga­ni­za­tion Science” 6 (1995), s. 204–23; G. Gor­don, N. Di­To­maso, Pre­dic­ting Cor­po­rate Per­for­mance from Or­ga­ni­za­tio­nal Cul­ture, „Jo­ur­nal of Ma­na­ge­ment Stu­dies” 29 (1992), s. 783–98.
[1*] Przed­szko­laki po­ko­nały także ze­społy praw­ni­ków (śred­nia wy­so­kość wieży 15 cali) i dy­rek­to­rów ge­ne­ral­nych (22 cale).
[2*] Wy­boru do­ko­ny­wa­łem na pod­sta­wie na­stę­pu­ją­cych kry­te­riów: (1) w ciągu ostat­niej de­kady grupa pla­so­wała się w ści­słej czo­łówce – w gór­nym jed­nym pro­cen­cie – w swo­jej dzie­dzi­nie (w sto­sow­nych przy­pad­kach), (2) do suk­cesu grupy przy­czy­niał się zróż­ni­co­wany skład oso­bowy, (3) o kul­tu­rze grupy z uzna­niem wy­po­wia­dali się inni przed­sta­wi­ciele branży i nie tylko. Aby nie ulec przy tym błę­dowi po­znaw­czemu, który pro­wa­dzi do se­lek­tyw­nego do­bie­ra­nia próby, w ana­li­zie uwzględ­ni­łem także wiele kul­tur od­no­szą­cych mniej­sze suk­cesy (przy­kład po­daję w roz­dziale trze­cim).