Jak być szczęśliwym będąc wysokowrażliwym - Tomasella Saverio - ebook

Jak być szczęśliwym będąc wysokowrażliwym ebook

Tomasella Saverio

3,0

Opis

Czy zdarza ci się mówić: „Dość! To dla mnie zbyt wiele.”? Czy czujesz się przytłoczony otaczającym światem? Czy dostrzegasz szczegóły, które umykają innym? Twoje emocje i zachowania są dla ciebie źródłem zakłopotania, czujesz się niezrozumiany? To wszystko reakcje charakterystyczne dla osób o wysokiej wrażliwości. Z tej książki dowiesz się, czym dokładnie ona jest, i nauczysz się z nią żyć. Autor przedstawia zjawisko wysokiej wrażliwości na przykładach konkretnych osób, opisuje jej źródła psychologiczne i tkwiące we wcześniejszych doświadczeniach. Tłumaczy, czego doświadczają wysoko wrażliwi i dlaczego często czują się samotni. Przekonuje, że oswojenie własnej wrażliwości to droga do uwierzenia w siebie i tworzenia autentycznych relacji.

Dzięki tej książce:

·        poznasz różne oblicza wysokiej wrażliwości,

·        zrozumiesz jej przyczyny,

·        nauczysz się akceptować swoją emocjonalność i reakcje.

To książka zarówno dla obdarzonych wysoką wrażliwością, jak i dla wszystkich, którzy chcą poznać świat osób odczuwających mocniej i lepiej ich zrozumieć.

Saverio Tomasella to francuski psycholog kliniczny, psychoanalityk, badacz wysokiej wrażliwości i popularyzator wiedzy na jej temat. Autor licznych artykułów i książek.

 

Patroni medialni:



Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 197

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,0 (3 oceny)
0
0
3
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
JoannaKatarzyna13

Całkiem niezła

Bardzo dużo przykładów i opisów problemów innych ludzi. Jak dla mnie za mało wskazówek, przykładów rozwiązania danego problemu. Strasznie mi się dłużyło czytanie. Autor nie skupia się na tym jak być szczęśliwym, będąc wysoko wrażliwym, ale na tym jak wygląda życie wysoko wrażliwych osób.
00

Popularność




Dla Mat­thieu

Pa­mięci Mu­riel Cha­ney

Chciał­bym bar­dzo po­dzię­ko­wać Da­ni­èle Ajo­ret i Je­anowi-Lau­ren­towi Co­che­towi.

Wy­razy wdzięcz­no­ści kie­ruję rów­nież do Ma­rie-Jo­sèphe Jude, która wzbo­ga­ciła moje roz­wa­ża­nia o swoje do­świad­cze­nie i cenne spo­strze­że­nia.

Dzię­kuję Bar­ba­rze-Ann Hu­bert i Do­mi­ni­que-France Taye­baly za oka­zaną przy­jaźń, wspólne ba­da­nia i wy­mianę po­glą­dów, a także za umie­jęt­ność słu­cha­nia i wraż­li­wość.

Chciał­bym po­dzię­ko­wać wszyst­kim oso­bom, które przy­czy­niły się do po­wsta­nia tego tek­stu, dzie­ląc się swo­imi oso­bi­stymi do­świad­cze­niami i in­tym­nymi prze­my­śle­niami.

Bo­go­wie dają wszystko isto­tom, któ­rym sprzy­jają:

nie­koń­czącą się ra­dość i cier­pie­nie.

J.W. Go­ethe

Przedmowa

Uj­rzyj ży­cie ta­kim, ja­kie ono jest. Za­wsze po­strze­gaj ży­cie ta­kim, ja­kie ono jest, i do­wiedz się, ja­kie ono jest na­prawdę, aby wresz­cie do­ce­nić je i po­ko­chać ta­kim, ja­kie ono jest.

V. Wo­olf

Wraż­li­wość jest istotą ży­cia, jest ce­chą wy­róż­nia­jącą lu­dzi.

Pe­wien spo­kojny dzien­ni­karz, re­cen­zu­jąc film, po­wie­dział wprost o bo­ha­terce opo­wie­ści, bar­dzo wraż­li­wej mło­dej ko­bie­cie, że „ona ma oso­bo­wość «ma­nia­kalno-de­pre­syjną»!”. Zdzi­wiony za­py­ta­łem go, dla­czego użył tego okre­śle­nia. Od­parł, że „do­brze to brzmiało”. Jesz­cze bar­dziej zdu­miony do­py­ty­wa­łem się go, co ma na my­śli. W końcu przy­znał, że nie wie, co ozna­cza to okre­śle­nie. Za­pro­po­no­wa­łem, aby pro­stymi sło­wami wy­ra­ził to, co do­strzegł w tej mło­dej ko­bie­cie. Roz­luź­nił się, jego twarz się roz­pro­mie­niła i po­wie­dział: „wy­da­wała się za­gu­biona”. Do­tarło do niego, że to sfor­mu­ło­wa­nie jest praw­dziw­sze, traf­niej­sze, bar­dziej in­dy­wi­du­alne i bę­dzie też ła­twiej­sze do zro­zu­mie­nia przez czy­tel­ni­ków jego ar­ty­kułu.

Tak to w ży­ciu bywa. Każda epoka ma swoje usta­lone za­sady mo­ralne, mniej lub bar­dziej po­dzie­lane i prze­strze­gane, na­rzu­ca­jące pewne wy­tyczne do­ty­czące oskar­żeń i są­dów for­mu­ło­wa­nych wo­bec tych, któ­rzy za­kłó­cają usta­lony po­rzą­dek. Mo­ral­ność – po tym, jak zo­stała oparta na na­ka­zach re­li­gij­nych, a na­stęp­nie na ide­olo­giach po­li­tycz­nych – jest obec­nie de­fi­nio­wana w rów­nie re­duk­cjo­ni­styczny spo­sób na pod­sta­wie teo­rii „psych-”: głów­nie psy­cho­ana­lizy i psy­cho­pa­to­lo­gii, ale nie tylko. Ta nad­mierna psy­cho­lo­gi­za­cja współ­cze­snych idei i wy­ni­ka­ją­cych z nich za­cho­wań staje się czę­stym źró­dłem prze­mocy wo­bec in­nych i pod­stęp­nego to­ta­li­ta­ry­zmu umy­sło­wego.

Jak mo­żemy w spo­sób hu­ma­ni­tarny od­po­wie­dzieć na tę in­wa­zję? Po pro­stu – od­kry­wa­jąc na nowo na­szą wła­sną wraż­li­wość i szcze­rość.

Od wielu lat słu­cham, co mają do po­wie­dze­nia mu­zycy, fil­mowcy, ak­to­rzy, tan­ce­rze, ma­la­rze, rzeź­bia­rze, po­eci i po­wie­ścio­pi­sa­rze. Za każ­dym ra­zem uświa­da­miam so­bie, że ar­ty­ści mó­wią o czło­wieku pro­stymi sło­wami, bar­dziej pre­cy­zyj­nie niż wielu „psy­chi­stów”[1], dys­po­nu­ją­cych spe­cja­li­stycz­nym słow­nic­twem, które stało się mar­twym ję­zy­kiem. Długo za­sta­na­wia­łem się nad tą trudną do po­ko­na­nia prze­pa­ścią. Za­uwa­ży­łem, że tech­niczne, rze­komo na­ukowe ter­miny mogą być lub wy­dają się krzyw­dzące i że nie umoż­li­wiają głęb­szego lub lep­szego zro­zu­mie­nia tego, czego do­świad­czamy na co dzień. Za­uwa­ży­łem też, że zwy­kle wpro­wa­dzają one za­męt w umy­śle, na­rzu­ca­jąc po­ję­cia od­bie­ga­jące od rze­czy­wi­sto­ści, po­nie­waż są zbyt abs­trak­cyjne i prze­in­te­lek­tu­ali­zo­wane. Ta ob­ser­wa­cja skło­niła mnie do zwró­ce­nia więk­szej uwagi na niu­anse i róż­no­rod­ność w wy­po­wie­dziach ar­ty­stów na te­mat ży­cia i czło­wieka, ce­lem próby lep­szego zro­zu­mie­nia wielu do­świad­czeń zwią­za­nych z wraż­li­wo­ścią, z ja­kimi mamy do czy­nie­nia w na­szym co­dzien­nym ży­ciu.

Nic nie stoi na prze­szko­dzie, aby ta­kie po­dej­ście było na­ukowe, tzn. aby opie­rało się na cier­pli­wej, me­to­dycz­nej i uza­sad­nio­nej ob­ser­wa­cji fak­tów: wy­da­rzeń i sy­tu­acji umiesz­czo­nych w pew­nym kon­tek­ście i śle­dzo­nych zgod­nie z za­cho­dzą­cymi mię­dzy nimi in­te­rak­cjami i spe­cy­ficz­nym roz­wo­jem zda­rzeń. To nie uży­cie tech­nicz­nego słow­nic­twa gwa­ran­tuje na­ukowy cha­rak­ter ba­dań, ale ści­słe prze­strze­ga­nie za­sad sto­so­wa­nej me­tody, tu­taj opar­tej na ludz­kim do­świad­cze­niu, na spo­so­bie, w jaki każdy czło­wiek czuje się sam z wła­sną wraż­li­wo­ścią i staje się zdolny do jej pre­cy­zyj­nego wy­ra­że­nia, wy­cho­dząc od naj­skryt­szej, naj­in­tym­niej­szej czę­ści sie­bie.

W jaki spo­sób rze­czy­wi­ście po­krywa się to z po­wol­nym i dłu­go­trwa­łym pro­ce­sem psy­cho­ana­lizy?

Jak za­su­ge­ro­wał Sig­mund Freud, funk­cja psy­cho­ana­li­tyka jest bli­ska funk­cji sę­dziego śled­czego. Musi na­zy­wać rze­czy po imie­niu. Spra­wie­dli­wość to przede wszyst­kim traf­ność słów, które na­zy­wają fakty. Pra­wem, któ­rego my, psy­cho­ana­li­tycy, mu­simy prze­strze­gać, jest prawo ję­zyka: kra­dzież jest kra­dzieżą, gwałt jest gwał­tem, ka­zi­rodz­two jest ka­zi­rodz­twem, sprze­nie­wie­rze­nie jest kłam­stwem. Mu­simy na­zy­wać rze­czy po imie­niu[2].

W za­sa­dzie jaki jest cel ta­kiego po­dej­ścia? Cho­dzi po pro­stu o to, by okre­ślić to, co rze­czy­wi­ste, czyli uświa­do­mić so­bie to i na­zwać jak naj­do­kład­niej: by to, co rze­czy­wi­ste, nie było prze­ko­na­niem czy ideą, a tym bar­dziej teo­rią bądź ide­olo­gią, lecz oso­bi­stą rze­czy­wi­sto­ścią na­zna­czoną wraż­li­wo­ścią, do­świad­cze­niem ży­cio­wym.

[1] Ter­min ten do­ty­czy psy­cho­ana­li­ty­ków, psy­chia­trów i psy­cho­lo­gów. Sig­mund Freud już w 1907 roku w pracy Obłęd i sny w Gra­di­vie Wil­helma Jen­sena stwier­dził bar­dzo wy­raź­nie to samo od­no­śnie do zdol­no­ści ar­ty­stów do od­da­wa­nia du­szy ludz­kiej le­piej, niż po­tra­fią to psy­cho­lo­go­wie. Aby się o tym prze­ko­nać, wy­star­czy jesz­cze raz prze­czy­tać Ham­leta Wil­liama Szek­spira (1603), Ruy Blasa Wik­tora Hugo (1838) czy Pio­tra i Jana Guya de Mau­pas­santa (1888). Te dzieła, ja także wiele in­nych, mają wielką głę­bię. Eks­plo­rują one wszyst­kie za­wi­ło­ści ludz­kiej du­szy i po­wstały na długo przed na­ro­dzi­nami psy­cho­ana­lizy.

[2] P. De­lau­nay, Les qu­atre trans­ferts, FAP, 2012, s. 341–342.

Wstęp

Mieliśmy wrażenie, że jesteście związani ze światami, które były dla nas niedostępne.

A. Appelfeld

Czy nie­któ­rzy lu­dzie są zbyt wraż­liwi, by być szczę­śli­wymi?

We­soły, wy­spor­to­wany, bar­dzo to­wa­rzy­ski, wy­jąt­kowo zżyty z na­turą i mo­rzem, cie­szący się ży­ciem i try­ska­jący ener­gią trzy­na­sto­letni chło­piec, po­ru­szony pew­nym fil­mem, ze łzami w oczach wy­znał któ­re­goś wie­czoru swo­jej matce: „Je­stem zbyt wraż­liwy, by żyć w tym świe­cie”. To był krzyk roz­pa­czy do­strze­żony i wy­słu­chany przez matkę, bar­dzo mocne słowa, które po­zwo­liły im na szczerą roz­mowę, a tym sa­mym na umoc­nie­nie łą­czą­cej ich więzi i zwięk­sze­nie za­ufa­nia wo­bec sie­bie.

Inny mło­dzie­niec, nie­zwy­kle zdolny ab­sol­went stu­diów wyż­szych, roz­ma­wia­jąc pew­nego razu z matką i na­rze­czoną, wy­ra­ził od­mienne od nich zda­nie, tłu­ma­cząc, co czuje. Matka prze­rwała mu, rzu­ca­jąc z prze­ką­sem: „Od za­wsze by­łeś taki nad­wraż­liwy!”. Obie ko­biety wy­bu­chły śmie­chem, wy­mie­nia­jąc się szy­der­czymi uwa­gami pod jego ad­re­sem. Był kom­plet­nie zdru­zgo­tany po­ni­ża­jącą łatką, którą wła­śnie otrzy­mał w obec­no­ści swo­jej na­rze­czo­nej.

Na pew­nym uni­wer­sy­te­cie pro­fe­so­ro­wie dys­kuto­wali o kan­dy­da­tach na wolne sta­no­wi­sko. Po do­ko­na­niu osta­tecz­nego wy­boru kan­dy­dat, który mógłby zo­stać uczci­wie wy­brany ze względu na swoje kom­pe­ten­cje i kwa­li­fi­ka­cje, zo­stał bez na­my­słu bru­tal­nie od­rzu­cony przez członka jury z po­wodu „nad­mier­nej wraż­li­wo­ści”.

Pio­sen­karka Na­ta­lie Des­say, zwie­rza­jąc się dzien­ni­ka­rzowi Chri­sto­phe’owi Bo­ur­se­il­le­rowi ze swo­jej wraż­li­wo­ści i „nie­sa­mo­wi­tej kru­cho­ści”, wspo­mniała: „Czuję się tak, jak­bym cią­gle stą­pała po cien­kim lo­dzie”. Dla niej „bar­dzo wraż­li­wymi oso­bami są nie tylko ar­ty­ści czy na­wet ak­to­rzy, któ­rzy po­tra­fią się wczuć w od­gry­waną przez sie­bie po­stać”, ale rów­nież „wszy­scy lu­dzie, któ­rzy nie­ustan­nie przej­mują się tym, co prze­ży­wają, i tym, co ro­bią”[1].

Bar­dzo wraż­liwy? Zbyt wraż­liwy? Wy­soko wraż­liwy? Jak się w tym wszyst­kim od­na­leźć? Jak scha­rak­te­ry­zo­wać wraż­li­wość, za­równo w spo­sób ilo­ściowy, jak i ja­ko­ściowy? Wiele osób czuje nie­po­kój, sły­sząc te py­ta­nia. Nie­któ­rzy czują się wręcz wy­ob­co­wani i cier­pią z po­wodu swo­jej wy­so­kiej wraż­li­wo­ści.

Cza­sem mó­wimy so­bie: „Tego już za wiele!”. Bywa, że to, co od­czu­wamy, nas prze­ra­sta. Czu­jemy się przy­tło­czeni, prze­cią­żeni i wy­cień­czeni. Nie mo­żemy już dłu­żej znieść tego, co prze­ży­wamy… Cza­sami wi­dzimy rze­czy­wi­stość, która umyka oso­bom z na­szego oto­cze­nia. Nasi bli­scy są wów­czas za­sko­czeni, nie do­wie­rzają, a na­wet ro­bią nam wy­rzuty, gdy je­ste­śmy skon­ster­no­wani. Mo­żemy na­wet czuć się wy­ob­co­wani lub po­mi­nięci. In­nym ra­zem stwier­dzamy, że nie­któ­rzy lu­dzie wy­ol­brzy­miają, po­zwa­lają so­bie na zbyt wiele, są uparci lub uwzięli się na ko­goś. W tych trzech ro­dza­jach sy­tu­acji mamy do czy­nie­nia ze zja­wi­skiem wy­so­kiej wraż­li­wo­ści. Co ten ter­min ozna­cza? Co to wła­ści­wie jest? Jak na­sza wraż­li­wość może stać się tak wy­soka, tak wielka? Jak żyć z taką wraż­li­wo­ścią, nie trzy­ma­jąc jej na wo­dzy, nie tłu­miąc jej, lecz oswa­ja­jąc się z nią?

Kiedy mó­wimy o wraż­li­wo­ści, a kiedy o wy­so­kiej wraż­li­wo­ści? Czy ist­nieje re­alna gra­nica? Je­śli tak, to jak można ją wy­zna­czyć? Czy to tylko kwe­stia czul­szego, wy­raź­niej­szego lub moc­niej­szego po­strze­ga­nia rze­czy­wi­sto­ści? Żyw­szych uczuć? Czy kwe­stia wy­so­kiej wraż­li­wo­ści nie po­ciąga za sobą cze­goś wię­cej? Tego, co by­łoby ak­cep­to­walne, wręcz war­to­ściowe, a co nie?

Część osób ro­zu­mie ją jako nie­zwy­kłą spo­strze­gaw­czość, prze­ni­kli­wość. Inni na­to­miast przy­pi­sują temu po­ję­ciu ne­ga­tywną ko­no­ta­cję, na­zy­wa­jąc ją „upo­śle­dze­niem”, zwłasz­cza w kon­tek­ście wcho­dze­nia w re­la­cje z in­nymi. Wy­soką wraż­li­wość trak­tują po­gar­dli­wie jako wadę, a na­wet jako swo­istą ko­biecą przy­pa­dłość! Inni zaś mó­wią o psy­cho­lo­gicz­nej „go­rączce”, tak jakby wszyst­kie czuj­niki były cały czas włą­czone. Jesz­cze inni wiążą wy­soką wraż­li­wość z in­tu­icją i in­te­li­gen­cją, czy­niąc z niej wy­jąt­kowy dar, który wy­róż­nia osoby ją po­sia­da­jące wśród tłumu.

Za­tem przed okre­śle­niem prze­ja­wów bar­dzo du­żej wraż­li­wo­ści ko­nieczne jest po­da­nie kilku kry­te­riów de­fi­niu­ją­cych to, czym ona jest. Na­stęp­nie przyj­rzymy się wielu moż­li­wym jej źró­dłom. Na ko­niec za­po­znamy się z licz­nymi spo­so­bami na udane ży­cie z wraż­li­wo­ścią, na­wet je­śli może się ona wy­da­wać zbyt duża dla in­nych lub dla nas sa­mych.

Aby le­piej zi­lu­stro­wać każde nowe od­kry­cie, na każ­dym z po­wyż­szych eta­pów będę po­słu­gi­wać się przy­kła­dami z fil­mów i po­wie­ści, ale przede wszyst­kim z wy­znań ko­biet i męż­czyzn w róż­nym wieku, po­cho­dzą­cych z od­mien­nych śro­do­wisk spo­łeczno-kul­tu­ro­wych.

[1]Po­ranna Au­dy­cja (Ma­ti­nale), France Mu­si­que, 30 li­sto­pada 2011 r.

Część 1

Tysiąc i jedna strona wysokiej wrażliwości

Wy­soka wraż­li­wość wy­stę­puje u wielu osób i u każ­dej z nich może ob­ja­wiać się ina­czej, gdyż wiąże się z in­dy­wi­du­al­nymi ce­chami i oso­bi­stymi do­świad­cze­niami. Co wię­cej, nad­wraż­li­wość może być za­równo do­brze za­uwa­żalna, jak i na po­zór nie­wi­doczna. Dla­tego nie jest ła­two sfor­mu­ło­wać jej do­kładną de­fi­ni­cję – wów­czas nio­słoby to za sobą ry­zyko ka­te­go­ry­za­cji jed­no­stek i ogra­ni­cze­nie wa­chla­rza sub­tel­nych emo­cji, które skła­dają się na ludzką wraż­li­wość, za­miast uka­zać pełny ogląd jej wielu aspek­tów.

Nie­mniej jed­nak, przy­glą­da­jąc się po­szcze­gól­nym hi­sto­riom z ży­cia wzię­tym, można wy­od­ręb­nić główne ce­chy wspólne dla do­świad­czeń wy­ni­ka­ją­cych z bar­dzo du­żej wraż­li­wo­ści. Bę­dziemy po­dą­żać krok po kroku za Betty, Lizzy, Ca­mille, Mar­kiem, Elsą, Nadią, Dja­me­lem, Mi­leną, Pau­lem, Yacine, So­nią, Éri­kiem, Au­rélie­nem, Yaëlem i Chloé[1], któ­rzy po­dzielą się z nami swo­imi od­czu­ciami, co po­może przy­bli­żyć nam różne kwe­stie zwią­zane z wy­soką wraż­li­wo­ścią.

Na po­czą­tek za­sta­nówmy się, czym jest wraż­li­wość, a czym nie.

[1] Osoby te, ich prze­my­śle­nia i do­świad­cze­nia będą to­wa­rzy­szyć nam przez całą książkę. Na końcu ni­niej­szej pu­bli­ka­cji znaj­duje się po­świę­cony im in­deks (s. 261), który służy lep­szemu zro­zu­mie­niu po­szcze­gól­nych za­gad­nień.

Rozdział 1

Wrażliwość: czym jest, a czym nie

Mogłem wychwycić niuanse ich języka, obserwować ich mimikę, usłyszeć szmer ich wątpliwości.

A. Appelfeld

Złożona rzeczywistość ponad uprzedzeniami

Ist­nieje wiele błęd­nych prze­ko­nań na te­mat osób wy­soko wraż­li­wych. Wy­ja­śnie­nie ich jest ko­nieczne, nim roz­pocz­niemy na­sze roz­wa­ża­nia, by na­stęp­nie przejść do głęb­szego zba­da­nia zło­żo­no­ści rze­czy­wi­sto­ści, jaką można za­ob­ser­wo­wać, a przede wszyst­kim ja­kiej się do­świad­cza.

Pierw­szym błę­dem jest przy­pi­sy­wa­nie bar­dzo du­żej wraż­li­wo­ści wy­łącz­nie przed­sta­wi­cie­lom kon­kret­nej płci (ja­koby ko­biety były bar­dziej wraż­liwe od męż­czyzn) lub wie­kowi (dzie­ciom i oso­bom star­szym). Ist­nieją nie­czułe ko­biety i bar­dzo wraż­liwi męż­czyźni, by­wają też dzieci, jak i osoby star­sze, które nie są zbyt wraż­liwe, jak rów­nież do­ro­śli, któ­rzy są wy­jąt­kowo wraż­liwi.

Wy­soka wraż­li­wość może być cza­sem my­lona z eks­cen­trycz­no­ścią. Osoba eks­tra­wa­gancka może nie być bar­dzo wraż­liwa, ale może chcieć za­pre­zen­to­wać sie­bie, ubie­rać się lub ko­mu­ni­ko­wać w spo­sób prze­ry­so­wany, pro­wo­ka­cyjny lub sku­pia­jący na so­bie uwagę. Osoby wy­soko wraż­liwe mogą za­cho­wy­wać się w spo­sób kon­wen­cjo­nalny, by­wają po­wścią­gliwe, nie­ko­niecz­nie chcą zwra­cać na sie­bie uwagę.

Nie­któ­rzy wy­soko wraż­liwi lu­dzie by­wają in­tro­wer­tyczni, nie­śmiali, po­wścią­gliwi i skromni, pod­czas gdy inni są eks­tra­wer­tyczni, wy­lewni, roz­mowni i ga­da­tliwi.

Osoba bar­dzo wraż­liwa nie­ko­niecz­nie musi uwa­żać się za pę­pek świata, i od­wrot­nie – osoba ego­cen­tryczna wcale nie musi być bar­dzo wraż­liwa.

Wresz­cie wraż­li­wość nie jest sen­ty­men­ta­li­zmem bę­dą­cym pre­ten­sjo­nalną, uda­waną, sy­mu­lo­waną i sztuczną formą po­ka­zy­wa­nia uczuć, która ma spra­wić, że druga osoba uwie­rzy we wzru­sze­nie lub po­ru­sze­nie oka­zy­wane w spe­cy­ficzny spo­sób. Tak samo ckli­wość nie ma nic wspól­nego z wraż­li­wo­ścią.

Czym jest wrażliwość?

Słowo „wraż­liwy” [w ję­zyku fran­cu­skim – przyp. tłum.] po­ja­wiło się w XIII wieku dla od­róż­nie­nia du­szy zmy­sło­wej od ro­zum­nej. Wy­ra­żało ono ra­czej do­peł­nie­nie niż prze­ci­wień­stwo, w związku z czym „wraż­liwy” jesz­cze przez długi czas był rów­no­znaczny ze „zmy­słowy”. To słowo po­siada wciąż ta­kie samo zna­cze­nie w ję­zyku an­giel­skim. Od XVII wieku „wraż­liwy” ozna­czał „osobę, która po­siada ja­kieś su­biek­tywne od­czu­cia”, po­tem tę, „która ła­two się wzru­sza”, by od XVIII wieku wy­ra­żać „ko­goś, kto po­siada ludz­kie uczu­cia”.

Współ­cze­śnie słow­nik La­ro­usse’a de­fi­niuje wraż­li­wość jako zdol­ność oraz prze­jaw tej ce­chy: „zdol­ność do re­ago­wa­nia w mniej­szym lub w więk­szym stop­niu na ja­kieś wy­da­rze­nie lub sy­tu­ację”, pre­dys­po­zy­cje do wzru­sza­nia się, współ­czu­cia, oka­zy­wa­nia współ­czu­cia wo­bec in­nych, po­czu­cie czło­wie­czeń­stwa, na przy­kład: bar­dzo wraż­liwe dziecko, bar­dzo wzru­sza­jąca książka. [W rze­czy­wi­sto­ści słow­nik La­ro­usse’a de­fi­niuje wraż­li­wość jako: „Zdol­ność or­ga­ni­zmu do re­ago­wa­nia na bodźce ze­wnętrzne lub we­wnętrzne” – przyp. tłum.]

Z ko­lei wy­soką wraż­li­wość de­fi­niuje się jako „skrajną lub nad­mierną wraż­li­wość”. Po­zo­staje usta­lić, co ozna­cza „skrajny” lub „nad­mierny”, bę­dące okre­śle­niami, ce­chami za­leż­nymi od in­dy­wi­du­al­nych lub spo­łeczno-kul­tu­ro­wych kry­te­riów, które mogą się róż­nić w za­leż­no­ści od kon­tek­stu, od osoby, od da­nej grupy czy epoki.

„Wraż­liwy” może być sy­no­ni­mem słów ta­kich, jak: otwarty, uważny, życz­liwy, współ­czu­jący, ludzki, czuły, a także: de­li­katny, kru­chy, bez­bronny, na­to­miast „wy­soko wraż­liwy” to sy­no­nim słów: de­li­katny, emo­cjo­nalny, na­iwny, nad­wraż­liwy czy prze­wraż­li­wiony.

We­dług pia­nistki Ma­rie-Jo­sèphe Jude wraż­li­wość to „zdol­ność do od­czu­wa­nia emo­cji w mniej­szym lub więk­szym stop­niu w ob­li­czu zda­rzeń ze­wnętrz­nych, sy­tu­acji, w któ­rych główną rolę od­gry­wają re­la­cje mię­dzy­ludz­kie, ale także w ob­li­czu zja­wisk, ta­kich jak wy­jąt­kowe kra­jo­brazy czy od­głosy na­tury”[1].

Jedni lu­dzie są bar­dziej wraż­liwi na to, co wi­dzą, inni na to, co sły­szą, czego do­ty­kają, co sma­kują czy wą­chają.

Od­kąd pa­mię­tam, za­wsze by­łam bar­dziej wraż­liwa na dźwięk niż na ob­raz; barwa głosu mo­jej matki miała tak wiele od­cieni, że mo­głam od­gad­nąć jej na­strój, jej cier­pie­nie, ra­dość, sły­sząc tylko, w jaki spo­sób mnie woła[2].

Rów­nież dla­tego nie­przy­pad­kowo wy­bie­ramy na­szą pracę, nasz spo­sób spę­dza­nia wol­nego czasu, a na­wet na­szych przy­ja­ciół. O ile nie mi­nę­li­śmy się z po­wo­ła­niem, wy­bie­ramy pracę zgod­nie z na­szą oso­bi­stą wraż­li­wo­ścią i ta­len­tami, na­szymi wy­jąt­ko­wymi zdol­no­ściami.

Dla mnie to oczy­wi­ste, że dla mu­zy­ków bar­dziej kło­po­tli­wym może oka­zać się uży­wa­nie słów. Nie­ła­two jest zna­leźć od­po­wied­nie słowa, by wy­ra­zić swoje uczu­cia. Na przy­kład: cza­sami dużo trud­niej jest ust­nie dojść do po­ro­zu­mie­nia, wspól­nie pra­cu­jąc nad utwo­rem. Dużo ła­twiej jest wtedy grać: nie trzeba nic mó­wić, każdy do­kład­nie wie, kiedy ma wejść, by za­grać swoją frazę[3].

Ogrod­nicy czy oste­opaci mają czę­sto wy­soko roz­wi­nięty zmysł do­tyku; u tan­ce­rzy bę­dzie to rów­nież zmysł rów­no­wagi. Na­to­miast ry­sow­nicy, ma­la­rze, rzeź­bia­rze czy fo­to­gra­fo­wie będą głów­nie roz­wi­jać swój zmysł wzroku. Można więc uznać, że w pew­nych dzie­dzi­nach je­ste­śmy bar­dziej wraż­liwi, a w in­nych mniej. Szcze­gól­nie prze­ma­wia za tym przy­kład osoby nie­wi­do­mej: nie mo­gąc nic wi­dzieć, znacz­nie roz­wija swój zmysł słu­chu i do­tyku.

Je­ste­śmy więc w pew­nych aspek­tach bar­dziej wraż­liwi niż inni, i od­wrot­nie. Wszyst­kie ro­dzaje wraż­li­wo­ści, na­wet ta bar­dzo wy­soka, to po­ję­cia względne. Nie ist­nieje żadne kon­kretne kry­te­rium umoż­li­wia­jące jej zmie­rze­nie.

Po­dob­nie jest z wy­soką wraż­li­wo­ścią. Dla jed­nej osoby czy­jaś wraż­li­wość może wy­da­wać się nad­mierna lub eks­tre­mal­nie duża, a dla in­nej może być ona czymś nor­mal­nym i na­tu­ral­nym. Kry­te­ria oceny za­leżą więc od wielu bar­dzo in­dy­wi­du­al­nych czyn­ni­ków:

cier­pie­nia, a w szcze­gól­no­ści od tego, co ktoś uzna za zno­śne lub nie­zno­śne,

norm obec­nych w ro­dzi­nie lub da­nym śro­do­wi­sku spo­łecz­nym: co się mówi i robi, a czego się nie mówi i nie robi, co uważa się za śmieszne, nie­przy­zwo­ite lub szo­ku­jące,

zwy­cza­jów, czyli przy­zwy­cza­jeń: do­ko­na­nie uboju zwie­rzę­cia w go­spo­dar­stwie nie prze­szka­dza tym, któ­rzy są do tego przy­zwy­cza­jeni, a może przy­pra­wić o omdle­nie przy­jezd­nego, który ni­gdy nie wi­dział na wła­sne oczy uśmier­ca­nego zwie­rzę­cia

[4]

.

Mó­wiąc ści­ślej, nad­wraż­li­wość naj­czę­ściej od­nosi się albo do in­ten­syw­nej re­cep­tyw­no­ści, albo sil­nej emo­cjo­nal­no­ści, lub du­żej eks­pre­syj­no­ści. Dzięki licz­nym świa­dec­twom bę­dziemy mo­gli też do­strzec, jak bar­dzo jest ona zwią­zana z sym­pa­tią, em­pa­tią i współ­czu­ciem. Nie­ro­ze­rwal­nie wiąże się z in­tu­icją i pre­dys­po­zy­cjami do od­czu­wa­nia i wy­ra­ża­nia uczuć.

Po przy­ję­ciu i wy­słu­cha­niu wielu pa­cjen­tów (za­równo ko­biet, jak i męż­czyzn, do­ro­słych, dzieci i mło­dzieży), wi­dząc zmiany w ich ży­ciu na prze­strzeni wielu lat, a także na pod­sta­wie bar­dzo zróż­ni­co­wa­nych re­la­cji spoza mo­jej prak­tyki, mo­głem za­uwa­żyć, że nad­wraż­li­wość wcale nie musi być stałą ce­chą da­nej osoby. Może się ona uak­tyw­niać w okre­ślo­nych mo­men­tach, zwłasz­cza w trud­nych chwi­lach (po­rzu­ce­nie, śmierć, przy­mu­sowa emi­gra­cja, zwol­nie­nie z pracy, cho­roba, roz­sta­nie), w pew­nych szcze­gól­nych oko­licz­no­ściach (wy­jazd za gra­nicę, pro­ces są­dowy, mał­żeń­stwo, roz­wód, współ­za­wod­nic­two) lub nie­któ­rych spe­cy­ficz­nych sy­tu­acjach (wy­stą­pie­nia pu­bliczne, wy­stą­pie­nia w ra­diu lub te­le­wi­zji, zbli­ża­jące się osta­teczne ter­miny, wy­jazd lub po­wrót bli­skiej osoby) i oczy­wi­ście z po­wodu upo­rczy­wego zmę­cze­nia, prze­pra­co­wa­nia, za­bie­gów me­dycz­nych, nie­ko­rzyst­nych wa­run­ków at­mos­fe­rycz­nych, wojny czy klęsk ży­wio­ło­wych.

Wszy­scy wiemy, że rze­czy­wi­ście je­ste­śmy znacz­nie mniej cier­pliwi i bar­dziej draż­liwi, gdy od­czu­wamy ostry ból (taki jak na przy­kład ból zęba), pod­czas na­głych zmian hor­mo­nal­nych (w przy­padku ko­biet – cykl men­stru­acyjny, pierw­sze mie­siące ciąży lub me­no­pauza), z po­wodu du­żej zmiany w ży­ciu (prze­pro­wadzka, na­ro­dziny dziecka, odej­ście dziecka, które już do­ro­sło) itp. W nie­któ­rych mo­men­tach na­szego ży­cia je­ste­śmy bar­dziej po­datni na zra­nie­nie.

W re­zul­ta­cie każda forma nad­wraż­li­wo­ści jest rów­nież po­żywką dla stresu i wszel­kich zwią­za­nych z nim do­le­gli­wo­ści: za­bu­rzeń snu, braku ape­tytu (lub cią­głego uczu­cia głodu), de­pre­sji, uczu­cia nie­po­koju, ata­ków pa­niki, róż­nego ro­dzaju lę­ków (przed by­ciem za­mknię­tym, wyj­ściem z domu, ro­bie­niem za­ku­pów, prze­by­wa­niem w tłu­mie, jazdą sa­mo­cho­dem, jazdą windą, po­cią­gami czy sa­mo­lo­tami) itp.

Przyj­rzyjmy się, w jaki spo­sób wy­soka wraż­li­wość ma się do rze­czy­wi­sto­ści.

[1] M.J. Jude, pry­watna roz­mowa.

[2] Tamże.

[3] Tamże.

[4] Nie mó­wię tu o god­nych sza­cunku oso­bi­stych czy kul­tu­ro­wych prze­ko­na­niach (hin­du­izm) do­ty­czą­cych re­zy­gna­cji z je­dze­nia mięsa z sza­cunku do zwie­rząt. Nie mam na my­śli też le­ka­rzy, żoł­nie­rzy, po­li­cjan­tów i stra­ża­ków, któ­rych za­wód po­lega na nie­mal co­dzien­nej stycz­no­ści z ludzką śmier­cią.

Rozdział 2

Impresje i ekspresje

Wyobcowani, niezrozumiani

Ekstremalnie empatyczni

Przestraszeni konfliktem, zranieni krytyką

W poszukiwaniu autentyczności

Rozdział 3

„Delikatni jak płatki róży”

Rozczarowani

Wzruszający się do łez

Dręczeni wątpliwościami

Rozdział 4

W obliczach innych

Chorzy na nieśmiałość

Poza zasięgiem wzroku

Nieufność

Rozdział 5

Paraliżujący lęk i ataki paniki

Zatrwożeni i oburzeni

Nieustannie zmartwieni

Strach przed porzuceniem

Rozdział 6

W oczekiwaniu na najgorsze

Niespokojni i podejrzliwi

Strach przed szaleństwem

Zawsze czujni

Bezradni i autokrytyczni

Część 2

Wiele przyczyn wysokiej wrażliwości

Ist­nieje tyle ro­dza­jów wy­so­kiej wraż­li­wo­ści, ilu jest wy­soko wraż­li­wych lu­dzi. Po­znajmy za­tem roz­ma­ite przy­czyny jej po­wsta­wa­nia. Także w tym przy­padku nie na­leży kie­ro­wać się po­zo­rami, a do­dat­kowo ważne jest, by wy­strze­gać się krzyw­dzą­cych skró­tów my­ślo­wych.

Urazy psy­chiczne z dzie­ciń­stwa, de­li­kat­ność skóry, kru­chość ca­łego ciała, cię­żar kon­wen­cji spo­łecz­nych, ocze­ki­wań ze strony ro­dziny, traumy czy ma­ni­pu­la­cje w celu uzy­ska­nia kon­troli – nie na­leży ni­czego po­mi­nąć ani wy­klu­czyć, po­nie­waż przy­czyny wy­so­kiej wraż­li­wo­ści nie są oczy­wi­ste.

Rozdział 7

Wystrzegając się uprzedzeń

Rozdział 8

Między buntem, przeciążeniem i niezrozumieniem

Bunt przeciwko niesprawiedliwości: niewidzialne dziecko

Przepracowanie i wycieńczenie

Nieślubne, niechciane – porzucone dziecko

Rozdział 9

„Mieć nerwy na wierzchu”

„Mieć nerwy na wierzchu”

Zerwany kontakt, niepewna tożsamość

Posiniaczona skóra, zraniona dusza

Rozdział 10

Emocje, które tłumimy

Zapomniane imię

Dziecko-bohater

Smutny rodzic

Rozdział 11

Trauma na całe życie

„Martwa strefa”

Lęk przed przykrymi niespodziankami

Przejmowanie cierpienia innych

Rozdział 12

Usidlenie i kajdany mentalne

Wymówki i zwodzenie

Prawdziwy horror ciała

Niszczycielska zazdrość

Część 3

Jak dobrze żyć ze swoją wrażliwością

Jak mie­li­śmy oka­zję się prze­ko­nać, ogromna wraż­li­wość czę­sto może uprzy­krzać ży­cie oso­bie, która ją po­siada, a także być źle od­bie­rana przez oto­cze­nie. Przy­gnę­bieni tym sta­nem rze­czy nie­któ­rzy mogą wtedy po­my­śleć, że są zde­cy­do­wa­nie zbyt wraż­liwi, by żyć szczę­śli­wie w zgo­dzie z sa­mymi sobą i z ludźmi ze swo­jego oto­cze­nia.

Mo­żemy jed­nak po­sta­no­wić spró­bo­wać od­su­nąć od sie­bie prze­zna­cze­nie i przy­jąć inną per­spek­tywę, aby stać się jak naj­lep­szą wer­sją sa­mych sie­bie. Ak­torka Ma­rion Co­til­lard wy­znała w jed­nym z wy­wia­dów: „Za­wsze by­łam bar­dzo wraż­liwa […]. Na szczę­ście ta spo­tę­go­wana wy­soka wraż­li­wość jest kom­pen­so­wana przez nowo na­bytą umie­jęt­ność śmia­nia się z sie­bie i swo­ich re­ak­cji emo­cjo­nal­nych, które mogą być nie­współ­mierne do oko­licz­no­ści”[1]. Do­dała, że na­uczyła się o sie­bie trosz­czyć, a także mieć do sie­bie zdrowy dy­stans i po­czu­cie hu­moru.

Jak wi­dać, można zmie­nić spo­sób po­strze­ga­nia sie­bie i zna­leźć spo­sób, by żyć w zgo­dzie z sa­mym sobą. Jak to osią­gnąć? Dzięki ja­kim dzia­ła­niom? Za­raz się tego do­wiemy.

[1] „Psy­cho­lo­gies Ma­ga­zine”, 26 maja 2012 r.

Roz­dział 13

Przeżywajmy nasze emocje – nie kontrolujmy ich ani nie poddawajmy się im

Wrażliwość, narząd zmysłu

Zaakceptuj swoją wrażliwość

Postrzegaj, by zrozumieć

Rozdział 14

Zaakceptuj swoją złożoność

Nie żyj w strachu przed śmiercią

Sztuka intuicji

Wrażliwość jest dobrym doradcą

Rozdział 15

Wylecz swoje przewrażliwienie

Zrób miejsce dla swojego bólu

Nie żyj w ciągłym pośpiechu

Kochaj i żyj bardziej

Rozdział 16

Pozory mylą

Zmień punkt odniesienia

Zejdź z emocjonalnej karuzeli

Żywe ciało

Rozdział 17

Odzyskanie perspektywy i głębi

Pragnij i sprzyjaj możliwości spotkania się z kimś

Bądź człowiekiem, a więc bądź wrażliwy

Rozdział 18

Zamieszkaj w ludzkim miejscu

W centrum bytu

Twórz i wyrażaj

Wnioski

Bibliografia

Lou AN­DREAS-SA­LOMÉ, Lettre ouverte à Freud, Seuil, 1983.

Jean ANO­UILH, An­ty­gona, Wy­daw­nic­two Uni­wer­sy­tetu War­szaw­skiego, 2021.

Di­dier AN­ZIEU, Le moi-peau, Du­nod, 1995.

Aha­ron AP­PEL­FELD, Le ga­rçon qui vo­ulait do­rmir, L’Oli­vier, 2011.

Han­nah ARENDT, Mar­tin HE­IDEG­GER, Ko­re­spon­den­cja z lat 1925–1975, In­sty­tut Wy­daw­ni­czy PAX, 2010.

Mo­ni­que ATLAN, Ro­ger-Pol DROIT, Hu­main, Flam­ma­rion, 2012.

Piera AU­LA­GNIER, La vio­lence de l’in­ter­préta­tion, PUF, 1975.

Mi­chael BA­LINT, Le défaut fon­da­men­tal, Payot, 1991.

Ma­rie BAL­MARY, L’homme aux sta­tues, Gras­set, 1997.

Mau­rice BEL­LET, Le lieu perdu, De­sc­lée de Bro­uwer, 1996.

Henri BERG­SON, Myśl i ruch. Du­sza i ciało, Wy­daw­nic­two Na­ukowe PWN, 1963.

Wil­fred R. BION, Aux so­ur­ces de l’expérience, PUF, 1999.

Geo­r­ges BO­TET PRA­DE­IL­LES, Po­urquoi en­core la psy­cha­na­lyse?, Dédi­ca­ces, 2012.

Em­ma­nuel CAR­RÈRE, Li­mo­now, P.O.L, 2011.

Pierre DE­LAU­NAY, Les qu­atre trans­ferts, FAP, 2012.

Fran­ço­ise DO­LTO, Tout est lan­gage, Gal­li­mard, 1994.

Mar­gu­erite DU­RAS, Le ra­vis­se­ment de Lol V. Stein, Fo­lio, 2010.

Di­dier ERI­BON, Po­wrót do Re­ims, Ka­rak­ter, 2019.

Sán­dor FE­REN­CZI, Jo­ur­nal cli­ni­que, Payot.

Mi­chel FO­UCAULT, Cho­roba umy­słowa a psy­cho­lo­gia, Wy­daw­nic­two KR, 2000.

Sig­mund FREUD, Kul­tura jako źró­dło cier­pień, Ale­theia, 1995. L’in­qu­iétante étran­geté et au­tres es­sais, Gal­li­mard, 1985.

La qu­estion de l’ana­lyse pro­fane, Gal­li­mard, 1985. Obłęd i sny w Gra­di­vie Wil­helma Jen­sena, Wy­daw­nic­two KR, 2007.

Ża­łoba i me­lan­cho­lia [w:] Psy­cho­lo­gia nie­świa­do­mo­ści, Wy­daw­nic­two KR, 2009.

Jo­hann Wol­fgang GO­ETHE, Z mo­jego ży­cia. Zmy­śle­nie i prawda,Pań­stwowy In­sty­tut Wy­daw­ni­czy, 1957.

Chri­stine HARDY, Lau­rence SCHI­FRINE, Sa­ve­rio TO­MA­SELLA, Ha­bi­ter son corps, Ey­rol­les, 2007.

Vic­tor HUGO, Ruy Blas, Pań­stwowy In­sty­tut Wy­daw­ni­czy, 1955.

Lu­cien ISRAËL, Bo­iter n’est pas pécher,Érès, 2010.

Søren KIER­KE­GA­ARD, Un po­int de vue expli­ca­tif de mon œu­vre, Œu­vres com­plètes, vo­lume 16, L’Orante, 1971.

Méla­nie KLEIN, Pi­sma tom III. Za­wiść i wdzięcz­ność oraz inne prace z lat 1946–1963, GWP, 2001.

Ju­lia KRI­STEVA, Czas od­czu­walny. Pro­ust i do­świad­cze­nie li­te­rac­kie, Epe­rons-Ostrogi , 2016.

Carl Gu­stav JUNG, Współ­cze­sny czło­wiek w po­szu­ki­wa­niu du­szy, Al­bin Mi­chel, 1987.

LAU­TRÉA­MONT, Pie­śni Mal­do­rora i Po­ezje, Mi­reki, 2004.

Joyce MCDO­UGALL, Pla­idoyer pour une cer­ta­ine anor­ma­lité, Gal­li­mard, 1978.

Maud MAN­NONI, Ce qui ma­nque à la vérité pour être dite, De­noël, 1988.

Octave MAN­NONI, Un si vif éton­ne­ment, Seuil, 1988.

Guy DE MAU­PAS­SANT, Piotr i Jan, Książka i Wie­dza, 1950.

Jean-Claude MÉTRAUX, Deu­ils col­lec­tifs et créa­tion so­ciale, La Di­spute, 2004.

La mi­gra­tion comme méta­phore, La Di­spute, 2011.

Alice MIL­LER, L’en­fant sous ter­reur, Au­bier, 1986.

Ma­rion MIL­NER, La fo­lie re­fo­ulée des gens „nor­maux”, Érès, 2011.

Claude NA­CHIN, A l’éco­ute des fan­tômes, Fa­bert, 2010. Le deuil d’amour, L’Har­mat­tan, 1998.

„Nous som­mes tous des états-li­mi­tes”. Éthi­que du su­jet,CERP, 2010.

Ro­bert NEU­BUR­GER, Exi­ster, le plus in­time et fra­gile des sen­ti­ments, Payot, 2012.

Anna Ma­ria OR­TESE, Là où le temps est un au­tre, Ac­tes Sud, 1997.

Jean-Ber­trand PON­TA­LIS, Fe­nêtres, Gal­li­mard, 2000.

Mar­cel PRO­UST, W stronę Swanna, Wy­daw­nic­two MG, 1987.

Ni­cho­las RAND, Ma­ria TO­ROK, Qu­estions à Freud, Les bel­les let­tres, 1995.

Od­ilon RE­DON, À soi-même: jo­ur­nal, Corti, 1989.

Phi­lippe RÉFA­BERT, Bar­bro SYL­WAN, Freud, Fliess, Fe­ren­czi – Des fan­tômes qui han­tent la psy­cha­na­lyse, Her­mann, 2010.

Ra­iner-Ma­ria RILKE, Li­sty do mło­dego po­ety, Czuły Bar­ba­rzyńca, 2010.

Ar­thur RIM­BAUD, Ilu­mi­na­cje [w:] Ja­ro­sław IWASZ­KIE­WICZ, Struny ziemi. Prze­kłady po­etyc­kie, Pań­stwowy In­sty­tut Wy­daw­ni­czy, 2015.

Eu­gène SA­VITZ­KAYA, Ma­rin mon cœur, Mi­nuit, 1992.

Ha­rold SE­AR­LES, Mon expérience des états-li­mi­tes, Gal­li­mard, 1994.

Pas­cale SENK, La force des hy­per­sen­si­bles, „Le Fi­garo”, 18 kwiet­nia 2010.

Wil­liam SHA­KE­SPE­ARE, Ham­let, Ar­spol, 2021.

Ale­xan­dra STRAUSS, Od­ilon RE­DON, Les at­ta­ches in­vi­si­bles, Téléma­que, 2011.

Serge TIS­SE­RON, Ces désirs qui nous font honte, Fa­bert, 2010.

Véri­tés et men­son­ges de nos émo­tions, Al­bin Mi­chel, 2005.

Y a-t-il un pi­lote dans l’image?, Au­bier, 1998.

Sa­ve­rio TO­MA­SELLA, La per­ver­sion, Ey­rol­les, 2010.

La tra­ver­sée des tem­pêtes,Ey­rol­les, 2011.

Le sen­ti­ment d’aban­don, Ey­rol­les, 2010.

Le sur­moi, Ey­rol­les, 2009.

Le trans­fert, Ey­rol­les, 2012.

L’in­con­scient, Ey­rol­les, 2011.

Oser s’aimer, Ey­rol­les, 2008.

Vers une psy­cha­na­lyse de la ma­rque et de ses expres­sions, Uni­ver­sité de Nice, 2002.

Ma­ria TO­ROK, Une vie avec la psy­cha­na­lyse, Au­bier, 2002.

Paul VER­LA­INE, Ro­man­ces sans pa­ro­les III, Œu­vres po­éti­ques com­plètes, Ro­bert Laf­font, 2010.

Do­nald W. WIN­NI­COTT, De la pédia­trie à la psy­cha­na­lyse,Payot, 1992.

La cra­inte de l’ef­fon­dre­ment, Gal­li­mard, 2000.

La na­ture hu­ma­ine, Gal­li­mard, 1990.

Vir­gi­nia WO­OLF, Chwile wol­no­ści. Dzien­nik 1915–1941, Wy­daw­nic­two Li­te­rac­kie, 2007.

Indeks osób

Jak być szczęśliwym, będąc wysoko wrażliwym

Saverio Tomasella

Książka powstała przy współpracy z Cécile Potel

Tłumaczenie: Katarzyna Iwaszkiewicz

Original French title: Hypersensibles © 2012, 2017 Éditions Eyrolles, Paris, France

© for the Polish edition: Wydawnictwo RM, 2023 All rights reserved.

Wydawnictwo RM, 03-808 Warszawa, ul. Mińska 25 [email protected] www.rm.com.pl

Żadna część tej pracy nie może być powielana i rozpowszechniana, w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (elektroniczny, mechaniczny) włącznie z fotokopiowaniem, nagrywaniem na taśmy lub przy użyciu innych systemów, bez pisemnej zgody wydawcy.

Wszystkie nazwy handlowe i towarów występujące w niniejszej publikacji są znakami towarowymi zastrzeżonymi lub nazwami zastrzeżonymi odpowiednich firm odnośnych właścicieli.

Wydawnictwo RM dołożyło wszelkich starań, aby zapewnić najwyższą jakość tej książce, jednakże nikomu nie udziela żadnej rękojmi ani gwarancji. Wydawnictwo RM nie jest w żadnym przypadku odpowiedzialne za jakąkolwiek szkodę będącą następstwem korzystania z informacji zawartych w niniejszej publikacji, nawet jeśli Wydawnictwo RM zostało zawiadomione o możliwości wystąpienia szkód.

ISBN 978-83-8151-771-3 ISBN 978-83-89622-65-5 (ePub) ISBN 978-83-89622-95-2 (mobi)

Redaktor prowadząca: Barbara Ramza-KołodziejczykRedakcja merytoryczna: Anna Owczarska-OsińskaRedakcja: Małgorzata RóżyckaKorekta: Marta StochmiałekProjekt graficzny okładki: Agata Muszalska> Edytor wersji elektronicznej: Tomasz ZajbtOpracowanie wersji elektronicznej: Marcin FabijańskiWeryfikcja wersji elektronicznej: Justyna Mrowiec

W razie trudności z zakupem tej książki prosimy o kontakt z wydawnictwem: [email protected]