Henryk Wspaniały i jego wiek - Adam Podlewski - ebook + książka
NOWOŚĆ

Henryk Wspaniały i jego wiek ebook

Adam Podlewski

0,0

Opis

Henryk Sienkiewicz – noblista, pisarz arcypolski, który kształtował gusta literackie i postawy patriotyczne kolejnych pokoleń rodaków. Żył w czasach trudnych, ale ze wszech miar ciekawych. Był świadkiem zmian społecznych wśród Polaków, ale też rewolucji technologii transportu, komunikacji i uprawiania nauk. Każda z nich miała wpływ nie tylko na umysłowość autora Trylogii, ale też na skalę sukcesu, jaki Sienkiewicz osiągnął jako pisarz.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 248

Rok wydania: 2025

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Rodzinie Podlewskich. Rodzicom i Rodzeństwu, z którymi poznawałem twórczość Henryka Sienkiewicza

Zamiast wstępu: O czym nie jest ta książka

Niniejsza książka nie jest tradycyjnie rozumianą biografią Henryka Adama Aleksandra Piusa Sienkiewicza, choć dla porządku i wyjaśnienia historii najważniejsze fakty z życia pisarza zostaną na tych kartach przypomniane. Nie jest to też zapis osobistych przeżyć i emocji autora związanych z twórczością Sienkiewicza, choć tekst powstał zarówno jako podsumowanie badań naukowych, jak i hołd dla twórcy, który w dużym stopniu ukształtował gust literacki autora niniejszych słów, a także zachęcił go do studiów historycznych w ogóle. Henryk Wspaniałyi jego wiek to w pierwszej części skromny przyczynek do opisania świata za czasów polskiego pisarza, jak się zmieniał i w jakim stopniu te zmiany były kluczowe dla jego sukcesu. Henryk Sienkiewicz wielkim prozaikiem był, ale jego talent nie mógłby się tak spektakularnie zrealizować, gdyby nie rozwój technik komunikacji, transportu i mediów, ale także badań historycznych, oraz rosnące zapotrzebowanie na literaturę, która w atrakcyjny sposób przedstawi Polakom ich historię. Druga część książki to próba odpowiedzi na pytanie, w jakim stopniu twórczość Sienkiewicza ukształtowała znany nam świat kultury, ale nie tylko. Dalsze rozdziały pracy poświęcone będą wpływowi pism noblisty na poczucie narodowej wspólnoty, postawy kolejnych pokoleń Polaków oraz na popkulturę, która zawdzięcza twórcy sprzed ponad wieku znacznie więcej, niż zwykle przypuszczamy. Będzie to też wycieczka w świat moich doświadczeń literackich, a także spojrzenie na rolę, jaką autor Trylogii odegrał w życiu moim i życiu moich Najbliższych.

Praca ta powstała jako kontynuacja moich naukowych rozważań nad narodzinami współczesnego świata, końcem tak zwanego długiego wieku XIX oraz pierwszej fali globalizacji, którą na własny użytek nazywam wielkim zamknięciem świata. Tematy te poruszałem w moim doktoracie, obronionym w roku 2011 na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego, pod tytułem Czy przeciw Naturze? Odkrywanie świata, władza imperialna, związki człowieka z przyrodą w kręgu kultury anglosaskiej przełomu XIX i XX wieku. Jej promotorem był profesor Tadeusz Cegielski (od wielu lat mój mentor, który obudził we mnie zainteresowanie epoką). Jemu oraz prowadzonemu przez niego zespołowi seminarium magisterskiego i doktoranckiego (na które uczęszczałem w latach 2006–2011) książka ta zawdzięcza wiele ducha i metodę badawczą. Ostatecznym impulsem, który pchnął mnie do spisania poniższych wniosków i wyników kwerend, była rozmowa z Rafałem Bielskim, moim wydawcą, a przy tym koneserem prozy Sienkiewicza. Wspólnie uznaliśmy, że będzie to drobny, ale pożądany wkład w upamiętnienie sto dwudziestej rocznicy przyznania naszemu rodakowi Nagrody Nobla, drugiej w dziejach (po Noblu z fizyki dla Marii Skłodowskiej-Curie) przyznanej Polakowi.

Zaś o tym, jak zaczęła się moja znajomość z Henrykiem Sienkiewiczem i fascynacja jego twórczością, opowiem w kolejnych rozdziałach wyprawy w wiek naszego noblisty.

Nawiązanie do klasycznej pracy historycznej Stanisława Smolki1 to tylko po części sposób na przyciągnięcie uwagi Czytelnika (przy okazji autorowi niniejszych słów bardzo przyjemnie stoi się na szerokich plecach Giganta), przede wszystkim jest to pierwsza zapowiedź wniosków, do których doszedłem, przygotowując się do napisania tej książki. Henryk Sienkiewicz był dzieckiem swojej epoki, a przyjęcie tej wyjątkowej optyki spojrzenia na przełom wieków XIX i XX, wybór ram czasowych (okres życia pisarza) oraz badanych zagadnień, jakimi były tematy jego twórczości, to gotowa receptura na stworzenie pasjonującej i pouczającej panoramy epoki. Natomiast szukanie Sienkiewiczowskich śladów w naszej narodowej samoświadomości i kulturze popularnej służy lepszemu zrozumieniu zarówno naszej historii najnowszej, jak i teraźniejszości.

Mieszko Stary i jego wiek, strona tytułowa, źródło: domena publiczna

„My z niego wszyscy…”2 – pisał o Adamie Mickiewiczu Zygmunt Krasiński. Sąd ten odniesiony do nowogródzkiego wieszcza był z pewnością prawdziwy w roku 1855, ale pół wieku później bardziej pasowałby do prozaika, autora historycznych powieści narodowych. Czy tak jest do dzisiaj? Czy tak będzie, gdy epoka powieści tworzonej wedle standardów XIX wieku przeminie? Czy my, Polacy, mamy szansę na odkrycie autora o podobnym znaczeniu dla narodowej literatury? Odpowiedzi na powyższe pytania książka ta nie udzieli, ale może pomóc w sformułowaniu sądu na ten temat.

I. Henryk i jego Nobel

Opowieść o pisarzu, który w największym stopniu ukształtował gust literacki znacznej części odbiorców czytających te słowa i zaszczepił w nich zamiłowanie do historii, a nawet obudził poczucie wspólnoty narodowej, zapewne najłatwiej byłoby rozpocząć parafrazą pierwszych zdań Ogniem i mieczem. Na przykład: Rok 1905 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś wybitne i nadzwyczajne zdarzenia. Byłby to zabieg mało oryginalny, gdyż wykorzystano go setki razy w szkolnych wypracowaniach, parodiach twórczości pisarza, a także w rozmowach zupełnie przypadkowych ludzi wychowanych w literackim kulcie Trylogii. Ale jednocześnie byłby to dowód zakorzenienia fraz Sienkiewiczowskich w umysłach współczesnych Polaków. Nawiasem mówiąc, Polacy nie mają powodu do wstydu, jeśli chodzi o frazy otwierające dzieła. Z Sienkiewiczowskimi konkurować mogą chyba tylko zdanie z Anny Kareniny Lwa Tołstoja: „Wszystkie szczęśliwe rodziny podobne są do siebie, każda zaś nieszczęśliwa jest nieszczęśliwą po swojemu”3 oraz deklaracja: „Imię moje: Izmael”4 z Moby Dicka Hermana Melville’a.

Dla większości czytelników pierwszym kontaktem z Henrykiem Sienkiewiczem była zapewne zasłyszana gdzieś informacja, że dostał on Nagrodę Nobla5 i prawdopodobnie przy okazji wzmianki o zaszczytnym wyróżnieniu wspomniano także o powieści Quo vadis. Skąd wziął się ów powtarzany przez kolejne pokolenia mit? Tego autor niniejszych słów nie jest pewien, choć słyszał o nim już w szkole podstawowej, zanim przeczytał lub usłyszał choćby zdanie ze wzmiankowanego Quo vadis. Można powiedzieć, że ów literacki „faktoid” zakorzenił się w naszej świadomości, obok takich pereł alternatywnego literaturoznawstwa jak przypisanie Adamowi Mickiewiczowi słów: „Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem Polska jest Polską, a Polak Polakiem” (rzekomo z Ksiąg narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego6), czy też satyrycznej frazy: „Idźcie przez zboże! We wsi Moskal” (ponoć z PanaTadeusza7).

Najwyraźniej w świadomości Polaków wieszcz jest ojcem wielu nie swoich, podrzuconych mu cytatów. Być może dostęp do Internetu i (lub) zanik zainteresowania historią literatury zaowocują wyrugowaniem tych błędów. Zanim jednak tak się stanie, może warto zastanowić się nad genezą owych błędnych twierdzeń. Przy czym nas szczególnie interesuje powód, dla którego fałszywe przekonanie związane z uzasadnieniem Nagrody Nobla utrwaliło się tak skutecznie.

 

Nobla czar

Henryk Sienkiewicz otrzymał w roku 1905 Literacką Nagrodę Nobla za całokształt twórczości, co przyznają zgodnie historycy literatury, znawcy twórczości autora i do dziś sama instytucja opiekująca się nagrodą. Na stronie Akademii Szwedzkiej nobelprize.org można przeczytać, iż Henryk Sienkiewicz został wyróżniony za „wyjątkowe zdolności jako pisarza epiki”8.

W dzisiejszych czasach Nagrody Nobla, zarówno literackie, jak i w innych dziedzinach, nie są aż tak istotnymi wyznacznikami wielkości czy znaczenia, co świadczy jedynie o specyficznych kryteriach przyznawania nagród stosowanych przez komitet noblowski. I choć w 1905 roku nagroda ufundowana przez Alfreda Nobla nie zdobyła jeszcze niekwestionowanego ogólnoświatowego autorytetu, była tego już bliska. Jeśli zaś spojrzymy na poprzedników autora Quo vadis, możemy zauważyć kilka ważnych zjawisk. Do roku 1906 lista nagrodzonych wyglądała następująco:

1901: Sully Prudhomme (język francuski)

1902: Theodor Mommsen (język niemiecki)

1903: Bjørnstjerne Bjørnson (język norweski)

1904: Frédéric Mistral (język prowansalski) oraz José Echegaray (język hiszpański)

1905: Henryk Sienkiewicz (język polski)

Nasz pisarz był więc piątym (szóstym, licząc nagrodę przyznaną ex aequo) laureatem w tej dziedzinie. Jak możemy się domyślić, pierwszym autorem piszącym po polsku (o czym później), ale nie pierwszym polskim noblistą, gdyż ten tytuł należy do Marii Skłodowskiej-Curie, która została uhonorowana po raz pierwszy (wraz z mężem) w roku 1903. Spójrzmy na narodowości i języki innych laureatów.

Literatura francuskojęzyczna na podium nie budziła niczyjego zdziwienia na początku XX wieku. Francuski to język twórców uważanych za klasyków poezji i prozy, więc przyznanie nagrody pisarzowi piszącemu po francusku nie było postrzegane jako kontrowersyjne. Ponadto przedstawiciel Francji, państwa suwerennego i potężnego, musiał być brany pod uwagę jako kandydat do nagrody. Kolejne wyróżnienie trafiło do Niemca, będącego, co równie ważne, historykiem. Theodor Mommsen prezentował poglądy wielkoniemieckie i niechętne Polakom, ale akurat dla naszych rozważań nie ma to tak wielkiego znaczenia. Istotne jest co innego. Po pierwsze, komitet noblowski uhonorował Niemca, więc swoisty parytet prestiżu (poprawność polityczna, choć wydaje się wynalazkiem przełomu wieków XX i XXI, posiada licznych i wpływowych przodków) został zachowany. Po drugie, wyróżniony został historyk (o czym opowiemy sobie w rozdziale o historii), i to historyk starożytności. Trzecia nagroda literacka może dziwić, gdyż uhonorowany został autor piszący w języku, który nigdy nie posiadał zbyt wielu użytkowników, a co za tym idzie – czytelników. Ledwie kilka lat wcześniej populacja Norwegii przekroczyła 2 000 000, a kiedy Bjørnstjerne Bjørnson otrzymywał nagrodę, wynosiła około 2 200 000 ludzi9. Poza tym Norwegia, mimo długiej i burzliwej historii, dopiero kształtowała swoją nowoczesną suwerenność. Wciąż obowiązywała unia ze Szwecją, przyznawanie Nagród Nobla do dziś wiąże ze sobą dwa państwa skandynawskie. Jednak odrębności kulturowej Norwegii właściwie nikt nie kwestionował, a kandydat z tego kraju mógł liczyć na to, co kibice sportowi nazywają przewagą własnego boiska, także w dziedzinie literackiej.

Alfred Nobel, patron nagrody, źródło: domena publiczna

Pierwsza polska noblistka, źródło: domena publiczna

Rok 1904 był to zaiste dziwny rok, gdyż laureatów było dwóch. Frédéric Mistral oraz José Echegaray nie tworzyli razem, pisali nawet w różnych językach, jeden w prowansalskim (dialekt oksytańskiego), a drugi w hiszpańskim. Podział nagrody był zjawiskiem ciekawym, ale nie bezprecedensowym (wszak wspólnie Nobla dostali Maria Skłodowska-Curie i Piotr Curie) i nie ma wielkiego znaczenia dla naszej analizy. Warto tu jednak zauważyć, że jeden z laureatów nie tworzył w oficjalnym języku państwa, którego był obywatelem. Aczkolwiek nie było to spowodowane względami politycznymi, jako że nie istniał żaden zorganizowany ruch separatyzmu prowansalskiego. Potem zaś nadszedł rok 1905 i wielkie zaskoczenie. Nie dlatego, że proza Sienkiewicza nie była popularna czy odmawiano jej walorów artystycznych. Miłośników literatury żyjących z dala od Polski, zapewne także w samej Norwegii, dziwiło co innego: zwyciężył obywatel Królestwa Polskiego, piszący po polsku, i owa sytuacja formalna była nie po myśli całego carskiego aparatu władzy i propagandy. Tu warto wspomnieć o micie dotyczącym ziem polskich pod zaborem rosyjskim. Niemal każdego nas na jakimś etapie edukacji nieuważny nauczyciel historii przekonał, że Królestwo Polskie w unii z Cesarstwem Rosyjskim przestało istnieć w roku 1867 (zaczęło już znikać wraz z upadkiem powstania listopadowego, od roku 1831), przekształcając się w Kraj Nadwiślański (lub Kraj Przywiślański, jak mogli mówić nauczyciele o słabszej znajomości języka rosyjskiego lub niedbający o czystość mowy rodzimej). Być może autonomia królestwa została rozmontowana w latach 1831–1832 oraz latach 1864–1867, ale formalnie carowie rosyjscy nazywali się królami Polski do końca istnienia caratu. Jako twór prawny Królestwo Polskie istniało do roku 1918, choć Mikołaj I był ostatnim władcą imperium, który z polskim tytułem wiązał poważne plany polityczne10. Dlatego też przypominanie o prawnej, kulturowej i historycznej odrębności Królestwa było aktem politycznie nieobojętnym, nacechowanym dystansem do rosyjskiego imperializmu. A była to dopiero piąta Nagroda Nobla w historii (choć już druga dla Polaka)! Za to Rosja carska nie doczekała się Nobla. Dopiero Związek Sowiecki został wyróżniony poprzez uhonorowanie Borysa Pasternaka, w roku 1958, jednak ta nagroda była dla władz komunistycznych kontrowersyjna. Dla bastionu XIX-wiecznej powieści realistycznej nie był to powód do dumy.

Dyplom Nagrody Nobla z fizyki przyznanej Marii Curie-Skłodowskiej i jej mężowi, Pierre’owi, źródło: domena publiczna

Wróćmy na chwilę do pierwszych Literackich Nagród Nobla i przyjrzyjmy się językom, w których tworzyli laureaci. W kolejnych latach były to: francuski, niemiecki, norweski, oksytański, hiszpański, polski, włoski (Giosuè Carducc), angielski (Rudyard Kipling), niemiecki po raz drugi (Rudolf Eucken), szwedzki (Selma Lagerlöf), niemiecki po raz trzeci (Paul Heyse), francuski po raz drugi (Maurice Maeterlinck, przypomnijmy: Belg), niemiecki po raz czwarty (Gerhart Hauptmann), bengalski i po raz drugi angielski (Rabindranath Tagore), francuski po raz trzeci (Romain Rolland), szwedzki po raz drugi (Verner von Heidenstam). I tak dotarliśmy do roku 1916, roku śmierci Sienkiewicza i umownej granicy tej wyrywkowej analizy. W zestawieniu możemy zauważyć kilka zjawisk. Po pierwsze wyraźną dominację języka niemieckiego, który okazał się popularniejszy nawet od francuskiego, czyli ówczesnego, nomen omen, lingua franca. Zaskakujące wydaje się uhonorowanie jedynie dwóch twórców anglojęzycznych (byli to Rudyard Kipling i Rabindranath Tagore), zważywszy na fakt, że języka angielskiego używali nie tylko pisarze w całym imperium, ale także w Stanach Zjednoczonych. Ponadto wyróżnienie właśnie tych pisarzy nie było typowym wyborem, gdyż Tagore nie był Brytyjczykiem, a Kipling pisał nie o samych Wyspach, ale właśnie o imperialnych rubieżach. W zestawieniu znajduje się tylko jeden twórca spoza Europy i tylko jedna kobieta (co pokazuje, że czasem nauki ścisłe są znacznie bardziej „postępowe” niż humanistyka). Liczba nagród przyznanych autorom piszącym w językach skandynawskich może dziwić, gdy weźmiemy pod uwagę, że użytkownicy tych języków stanowią niewielki ułamek ludzkości. Tłumaczyć to można pochodzeniem jury i względnie szybkim rozwojem nowożytnej prozy w Szwecji i Norwegii.

Nagrodzone dzieła nie powinny być traktowane jako przekrojowa próbka zdolności literackich ludzkości. Od początku nagroda była niereprezentatywna wobec kultur pozaeuropejskich, choć niekoniecznie z powodów politycznych czy uprzedzenia, ale z racji skoncentrowania na tradycyjnie europejskich gatunkach literackich (klasycznie rozumiana poezja i powieść realistyczna). Gdyby w roku 1905 nagrodzony został inny pisarz, nie byłoby w tym nic dziwnego, a już z pewnością fakt ten nie byłby odebrany jako lekceważenie naszej kultury. Tym bardziej należy docenić Sienkiewicza, bowiem przyznana mu nagroda była wyrazem uznania dla jego twórczości, a nie skutkiem funkcjonowania swego rodzaju międzynarodowego parytetu. Uhonorowanie Polaka, pisarza z kraju, który nie był suwerenny, w dodatku pisarza piszącego „dla pokrzepienia serc” swoich rodaków czekających na odzyskanie wolności, uniezależnienie, także od rosyjskiego cara, było czytelnym sygnałem dla Polaków, Rosjan… i właściwie dla nikogo więcej. Nie negując zasług członków noblowskiego jury dla sprawy polskiej, należy pamiętać, jak ważne były inne aspekty nagrody z roku 1905. Deklaracja polityczna wcale nie musiała być (i ostatecznie nie była) najważniejsza. O tym, że przyszły noblista będzie w swoich pismach poruszać sprawy polityczne na arenie międzynarodowej, było wiadomo od dawna. We wrześniu 1877 roku na łamach kalifornijskiego „Daily Evening Post” opublikował anonimowo (z translatorską pomocą Heleny Modrzejewskiej) artykuł obnażający politykę rosyjską wobec Bałkanów i Polski, pod tytułem Poland and Russia11. Potem wielokrotnie wyrażał swoje poglądy na temat polityki zaborców (choć trzeba przyznać, że pod koniec życia częściej pisał o Niemcach niż Rosjanach, o czym później) w wielu językach, w tym kongresowych, na pewno po rosyjsku, francusku, angielsku i niemiecku. Nie miało to jednak znacznego wpływu na ocenę jego twórczości, która nam może się wydać polska, arcypolska, ale dla odbiorcy światowego była po prostu sienkiewiczowska.

 

Pisarz światowy

Przekonanie, że Henryk Sienkiewicz zdobył Nagrodę Nobla za Quo vadis, nie wzięło się znikąd. Na długo przed uhonorowaniem przez Akademię twórczość polskiego pisarza była tłumaczona na wiele języków. Postacią kluczową dla sukcesu międzynarodowego Polaka był Jeremiah Curtin, który od roku 1888 przekładał na angielski najsłynniejsze prace Sienkiewicza: zbiór opowiadań, Ogniem i mieczem (tłumaczenie ukończył w 1892, ale prace nad nim rozpoczął pięć lat wcześniej, i to ta powieść zmotywowała go do systematycznej nauki polskiego), Janka Muzykanta (1893), Quo vadis (1897) i inne. Francuskojęzyczni czytelnicy mieli okazję zapoznać się z dziełami polskiego pisarza nieco później, dopiero na przełomie wieków, dzięki Antoniemu Wodzińskiemu i Bronisławowi Kozakiewiczowi, którzy od roku 1900 tłumaczyli kolejne powieści i nowele. Za to Francuzi pierwsi przenieśli Quo vadis na ekran kinowy już w roku 1901, choć ta zainspirowana powieścią miniaturka trwała… trzy minuty12. W roku 1901 ukazało się nawet wydanie Potopu po szwedzku (tłumaczyła Ellen Sofia Wester, Sztokholm 1901) i właśnie jeden z tych przekładów trafił do jurorów.

Wróćmy jednak do Quo vadis, domniemanego winnego światowej sławy Sienkiewicza. Po rosyjsku tekst ukazał się równolegle z tłumaczeniem angielskim, już w roku 189613. Przekład niemiecki trafił do czytelników dwa lata później14, włoski w roku 189915, francuski16 i hiszpański17 w 1900. Przypomnijmy, że pierwsza polska książkowa edycja ukazała się na początku roku 1896, choć powieść była wcześniej publikowana na łamach prasy. Nawet dziś takie tempo budziłoby szacunek, a w czasach, gdy zamiast Internetu używano tradycyjnej poczty, a skład książki wymagał kunsztu zecera, którego pracę obecnie w dużym stopniu wykonują programy DTP, błyskawiczny proces wydawniczy powieści Sienkiewicza jawi się jako fenomen światowy. O tym powiemy więcej w rozdziałach czwartym i piątym, przyglądając się politycznemu i technicznemu kontekstowi rozprzestrzeniającej się po świecie kultury.

Quo vadis to powieść o początkach chrześcijaństwa, przedstawiająca przy tym barwny świat dojrzałego antyku. Sienkiewicz wydał swoje dzieło kilkanaście lat po niezwykłym sukcesie innego tekstu o podobnej tematyce. W roku 1880 amerykański pisarz Lewis Wallace wydał powieść Ben Hur, a Tale of the Christ, a dziewięć lat później ukazał się przekład Zofii Grabowskiej Ben-Hur. Opowieść z czasów Chrystusa. Ben-Hur był najlepiej sprzedającą się powieścią amerykańską do roku 1960, gdy tytuł bestsellera odebrało mu Przeminęło z Wiatrem Margaret Mitchell18. W tym miejscu warto wspomnieć, że powieść Sienkiewicza doczekała się krótkiej adaptacji filmowej jeszcze przed przyznaniem pisarzowi Nagrody Nobla. Natomiast jeśli Wallace pomógł Sienkiewiczowi, można uznać, że sukces niezwykle udanej ekranizacji książki Polaka (Quo vadis, reż. Mervyn LeRoy, USA 1951) przyczynił się do powstania obrazu na motywach Ben-Hura (Ben-Hur, reż. William Wyler, USA 1959), uznawanego w wielu zestawieniach za najlepszy film w dziejach. O tym jednak później, na razie zwróćmy uwagę, że Quo vadis nie powstało w kulturowej próżni. A tym bardziej nie powstało w próżni naukowej. O tym, jak rozwój nauk historycznych przyczynił się do sukcesu pisarstwa Sienkiewicza, opowiemy w rozdziale trzecim. Na razie zauważmy, że chwałę i popularność Quo vadis zawdzięcza swemu nieoczywistemu bohaterowi, starożytnemu Rzymowi. Miasto to było pieczołowicie – i w tych czasach już świadomie – badane, opisywane, a miejscami także restaurowane. A skoro tematem powieści jest uniwersalistyczna historia chrześcijaństwa, umiejscowiona w centrum antycznego świata, Quo vadis wydaje się utworem mało polskim. Czyli do krzepiącego serca twórcy niemal nie pasuje.

 

Pisarz polski

I tak docieramy do bardzo prostego wytłumaczenia paradoksu Quo vadis, na które nie posiadam dowodu, acz intuicyjnie przyjmuję je za niemal pewne. Przypomnijmy słynne, ostanie zdanie Pana Wołodyjowskiego, które stało się dla potomnych streszczeniem Sienkiewiczowskiego programu twórczego. „Na tym kończy się ten szereg książek pisanych w ciągu kilku lat i w niemałym trudzie dla pokrzepienia serc”19. Choć fragment tej frazy zwykle powtarzamy w wersji „ku pokrzepieniu serc” (ta oboczność stanowi zresztą oddzielny, ciekawy problem), mamy na myśli dokładnie to samo. Literatura z misją, tworzona przez polskiego pisarza, skierowana do polskiego czytelnika. O pewnych paradoksach tego uproszczonego myślenia opowiemy w rozdziale trzecim. Załóżmy jednak, że ta zasada jest kluczem do zrozumienia pisarstwa Sienkiewicza. Można łatwo ją odnieść do większości jego pism, a te nieliczne pozornie „nienarodowe” opowieści (takie jak Bez dogmatu) zignorować. Quo vadis odniosło sukces na całym świecie także dzięki popularności innej podobnej powieści, zostało przetłumaczone na wiele języków oraz (jak powszechnie się uważa) nagrodzone międzynarodowym wyróżnieniem. Może zatem Sienkiewicz pisarz ma dwa oblicza: swojskie, polskie, patriotyczne oraz światowe, uniwersalne, wielojęzyczne? Takie rozwiązanie ułatwiałoby myślenie o pisarzu (pisarzach) i wcale nie jest wyrazem narodowych kompleksów, już prędzej – narodowej megalomanii. Sienkiewicz (nazwijmy go prim) pisał o historii Polski, wielkiej, bohaterskiej i wspaniałej (jak się okaże: nie zawsze, ale o tym później), a Sienkiewicz (bis) poruszał tematykę uniwersalną, moralną i zrozumiałą dla odbiorcy międzynarodowego. I choć większość czytelników polskich jest dumna z sukcesu Quo vadis, to jednak powodem specjalnego miejsca pisarza w sercach jego rodaków jest zbiór tekstów „polskich”. Przy okazji pojawia się wątpliwość, czy czytelnik obcojęzyczny, nawet najinteligentniejszy, będzie w stanie zrozumieć dotyczące narodu polskiego teksty Sienkiewicza (prim). Dlatego przyjęcie takiej recepcji twórczości naszego bohatera i przypisanie Nagrody Nobla do Quo vadis stanowi łaskawe wydzielenie części spuścizny po pisarzu i oddanie jej w ręce całego świata, aby Polacy mogli zachować dla siebie resztę. Nie znaczy to, że ktoś miałby się oburzać z powodu czytania na Zachodzie Potopu czy Krzyżaków, ale jednocześnie rodakom Sienkiewicza trudno uwierzyć, że odbiorca angielski, francuski czy włoski pojmie wagę tych powieści. Oczywiście możliwa jest jeszcze inna interpretacja: powieści polskie, smętne historie o wyblakłej już przeszłości, mogą być atrakcyjne tylko dla Polaków, więc skoro Henryk Sienkiewicz otrzymał Nagrodę Nobla, to na pewno za inną, nie tak zaściankową. I zapewne jest to sposób myślenia niektórych czytelników literatury polskiej, ale sądzę, że akurat ta ich część nie należy do miłośników Sienkiewicza i uważnych odbiorców jego twórczości. W tym miejscu warto zauważyć, że powyższa kategoryzacja twórczości Sienkiewicza nie jest jedyną możliwą. Nasz noblista był przecież także satyrykiem, wnikliwym dziennikarzem, a nawet autorem pełnoprawnego romansu. Choć prawdą jest, że także dla polskiego czytelnika nie każdy tekst pisarza rodaka jest równie istotny (i nie chodzi tu tylko o ocenę artystyczną, ale o wpływ, jaki miały one na nasze gusta czy postawy), to wszystkie wyszły spod jednego pióra, które trudno wcisnąć do jednej szuflady.

 

Inne polskie Noble

Spójrzmy przez chwilę na innych laureatów nagrody literackiej. W roku 1924 otrzymał ją Władysław Reymont za „wspaniały epos narodowy – Chłopów”20. Potem musiało minąć lat bez mała sześćdziesiąt, nim polskie nazwisko pojawiło się wśród wyróżnionych. Dopiero w roku 1980 nagrodę przyznano Czesławowi Miłoszowi za „bezkompromisową przenikliwość w opisywaniu zagrożonej egzystencji w świecie pełnym silnych konfliktów”21. I choć poeta zasłynął raczej krytyką tego, co uważał za polską wyjątkowość w dziejach ludzkości, jego nagroda szybko została wpisana w kontekst wybitnie polski, nawet polsko-mesjanistyczny, jako wyróżnienie przyznane całemu narodowi świętującemu krótki okres wolności, tak zwany karnawał Solidarności. W roku 1996 nagrodzona została Wisława Szymborska, za „poezję, która z ironiczną precyzją pozwala historycznemu i biologicznemu kontekstowi objawić się we fragmentach ludzkiej rzeczywistości”22. Również ta poetka jest znana z obecnych w jej twórczości elementów krytyki tradycyjnej kultury polskiej (i to nie tylko w stalinowskim okresie jej twórczości). Najciekawsze jest jednak ostatnie (jak na razie) wyróżnienie dla polskojęzycznego autora. W roku 2018 Literacką Nagrodę Nobla otrzymała Olga Tokarczuk „za narracyjną wyobraźnię, która wraz z encyklopedyczną pasją przedstawia przekraczanie granic jako formę życia”23. Wreszcie mamy autorkę prozy, jak Sienkiewicz i Reymont. Wreszcie mamy pisarkę, która nie dość, że świadomie podkreśla uniwersalny kontekst swojej twórczości, to jeszcze jury noblowskie wyraźnie nagradza ją za pokazanie przekroczenia granic (w domyśle: także tych fizycznych, państwowych). W dodatku pisarka wspomniała, iż pierwszą przeczytaną przez nią samodzielnie książką było W pustyni i w puszczy24 (choć wielokrotnie dystansowała się od wielu elementów i przekazu tej powieści). Odbiór literatury to kwestia gustu, więc nie będę przytaczał tu własnej opinii na temat prozy Tokarczuk. Poza tym przyszłość to przestrzeń nieznana; być może w przyszłości nasza najmłodsza noblistka zdobędzie (choćby w przybliżeniu) taką rozpoznawalność, jaką cieszy się Henryk Sienkiewicz. Niemniej autorce Ksiąg Jakubowych nie zawdzięczamy jak dotąd sporej liczby nowych idiomów czy tak zwanych kulturowych cytatów, a na motywach jej tekstu nie powstało dzieło filmowe mogące równać się z Quo vadis z roku 1951. Czy to może się zmienić? Odpowiedź pozostawiam Czytelnikom. Na razie jednak Sienkiewicz jest naszym najbardziej uniwersalnym autorem wśród noblistów. Kiedy w reakcji na akcję Narodowego Czytania Trylogii w roku 2014 krytyk kultury Roman Pawłowski stwierdził, że twórczość noblisty wzmacnia „stereotyp polskości oblężonej, która w każdym obcym upatruje wroga”25, wygłosił swoją opinię, do której miał święte prawo, a zarazem wyraził zdanie znacznej części (zwłaszcza w ostatnich dekadach) badaczy literatury i (przede wszystkim) komentatorów politycznych. Musiał jednak przy tym zignorować albo na dalszy plan odłożyć fakt, że Sienkiewicz, jak dotąd, przekracza granice najskuteczniej z polskich pisarzy (z Olgą Tokarczuk włącznie). Jednak o tym i innych właściwościach Sienkiewiczowskiego dziedzictwa jeszcze sobie opowiemy.

Twierdzenie, iż nasz noblista został wyróżniony za Quo vadis, pozostaje błędem rzeczowym, ale moim zdaniem względnie niewinnym, wynikającym z recepcji jego innych dzieł i swoistego rozumienia jego twórczości.

Przypisy

1 Stanisław Smolka, Mieszko Stary i jego wiek, Warszawa 1881.

2 Pamiętnik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza, red. Roman Pilat, t. 4, Lwów 1890, s. 343.

3 W przekładzie tajemniczego J. Wołowskiego; Leon N. hr. Tołstoj, Anna Karenina, Kraków 1898, s. 7. Częściej jednak ów cytat przytaczany jest w formie, którą nadała mu Kazimiera Iłłakowiczówna: „Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób”.

4 W tłum. Bronisława Zielińskiego. Herman Melville, Moby Dick, Warszawa 2018, s. 27.

5 Choć mogło zdarzyć się i tak, jak to było w przypadku autora tych słów, którego pierwsze spotkanie z tym znakomitym prozaikiem miało miejsce, gdy przysłuchiwał się rozmowie swojego Taty Adama Grzegorza Podlewskiego i Stryja. Pierwszy z nich zacytował wówczas, a może sparafrazował, dialog z Trylogii: „Czego to ja chciałem?… Aha! miodu, panie Michale!”. Dodajmy, że zdanie to pojawiło się jako ozdobnik rozmowy, w absolutnie bezalkoholowym kontekście.

6 Wersy: „Bo tylko pod tym przenajświętszym znakiem Polska jest Polską i Polak Polakiem” pochodzą z utworu Karola Balińskiego Śpiewakowi Mohorta bratnie słowo z 1856 roku.

7 Autorką tych słów jest Olga Lipińska.

8 https://www.nobelprize.org/prizes/literature/1905/sienkiewicz/facts/ (dostęp: czerwiec 2025).

9 https://www.ssb.no/en/statbank/table/05803 (dostęp: czerwiec 2025).

10 Jacek Radzymiński, Car, który czuł się polskim królem, „Historia bez Tajemnic” 2025, nr 2(23), s. 22–23.

11 Henryk Sienkiewicz, Poland and Russia: the Czar’s government in Poland on the Danube, tłum. Helena Modrzejewska, „Daily Evening Post”, vol. 12, No. 83.

12 Kinga Joucaviel, Quo vadis?: contexte historique, littéraire et artistique de l’œuvre de Henryk Sienkiewicz, Toulouse 2005, s. 154.

13 Quo vadis Henryka Sienkiewicza bibliografia wydań polskich i obcojęzycznych, Warszawa 2016, s. 120.

14 Tamże, s. 94.

15 Tamże, s. 141.

16 Tamże, s. 58.

17 Tamże, s. 68.

18 Lewis Wallace, Ben-Hur, Oxford 1998, s. VII.

19 Henryk Sienkiewicz, Pan Wołodyjowski, Warszawa 2025, s. 743.

20 https://www.nobelprize.org/prizes/literature/1924/summary/ (dostęp: czerwiec 2025).

21 https://www.nobelprize.org/prizes/literature/1980/summary/ (dostęp: czerwiec 2025).

22 https://www.nobelprize.org/prizes/literature/1996/summary/ (dostęp: czerwiec 2025).

23 https://www.nobelprize.org/prizes/literature/2018/summary/ (dostęp: czerwiec 2025).

24 https://viva.pl/ludzie/rodzina-olga-tokarczuk-dzieci-maz-pochodzenie-121193-r1/ (dostęp: czerwiec 2025).

25 https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,34862,16601000,sienkiewicz-to-klasyk-polskiej-ciemnoty-i-nieuctwa.html (dostęp: czerwiec 2025).

Redakcja

Małgorzata Podlewska

 

Korekta

Joanna Rodkiewicz

 

Skład i łamanie wersji do druku

Marcin Labus

 

Projekt graficzny okładki

Joanna & Grzegorz Japoł – LUNA Design Studio

 

© Copyright by Skarpa Warszawska, Warszawa 2025

© Copyright by Adam Podlewski, Warszawa 2025

 

Wydanie pierwsze

ISBN: 9788384300985

 

Zezwalamy na udostępnianie okładki książki w internecie.

 

 

 

WYDAWCA

Agencja Wydawniczo-Reklamowa

Skarpa Warszawska Sp. z o.o.

ul. K.K. Baczyńskiego 1 lok. 2

00-036 Warszawa

tel. 22 416 15 81

[email protected]

www.skarpawarszawska.pl

@skarpawarszawska

 

Przygotowanie wersji elektronicznejEpubeum

Spis treści

Okładka

Strona tytułowa

Zamiast wstępu: O czym nie jest ta książka

I. Henryk i jego Nobel

Przypisy

Strona redakcyjna

Punkty orientacyjne

Spis treści