Gorąca zagrywka - Mils Charlotte - ebook + książka

Gorąca zagrywka ebook

Mils Charlotte,

4,0

Opis

Po wstrząsających przejściach Emily próbuje odzyskać równowagę psychiczną. Wraca do pracy, gdzie poznaje Steve’a; ten nie ukrywa zauroczenia dziewczyną, ale ona odbiera jego starania jako napastowanie. Emily bardzo by chciała, żeby między nią i Marcusem znowu wszystko się układało, ale więzienna trauma nie pozwala jej o sobie zapomnieć. Walka o powrót do normalnego życia nie jest łatwa – tym bardziej, że oprócz upiorów przeszłości dziewczynie grożą nowe, nie mniej groźne niebezpieczeństwa.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 255

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,0 (315 ocen)
145
73
60
30
7
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
darab

Z braku laku…

Beznadziejna fabuła, wiele rzeczy nie zostało wyjaśnionych a kilka wydarzeń było oderwanych, zupełnie niepotrzebnych. Niby to romans, a bohaterowie nie darzyli się jakimś głębokim uczuciem, szału ani iskry nie było.
10
aleksandraa13

Z braku laku…

2/5
00
Ruddaa

Nie polecam

szkoda czasu.
00

Popularność




Projekt okładki: Paweł Panczakiewicz/PANCZAKIEWICZ ART.DESIGN

Redakcja: Dorota Kielczyk

Redaktor prowadzący: Grażyna Muszyńska

Redakcja techniczna: Sylwia Rogowska-Kusz

Skład wersji elektronicznej: Robert Fritzkowski

Korekta: Dorota Piekarska, Barbara Milanowska

Zdjęcie na okładce:

© Deagreez/iStockphoto

© text by Charlotte Mils

© for this edition by MUZA SA, Warszawa 2021

ISBN 978-83-287-1686-5

Wydawnictwo Akurat

Wydanie I

Warszawa 2021

fragment

Antoniemu

Prolog

Leo

Zawsze powtarzałem, że to Emily kochała się zbyt mocno w swoich adoratorach. Dzisiaj zmieniłbym zdanie. Nie liczyłem, ile już razy Cameron odrzuciła moje starania. To ja kochałem zbyt mocno.

Czy miała kogoś innego? Nie chciała się do tego przyznać, ale aż mnie skręcało na myśl o innym facecie. Nie mogłem się z tym pogodzić, że byłem jej wierny aż do bólu, a ona rzuciła mnie bez skrupułów, wymieniła na kogoś innego.

Ścisnąłem dłoń w pięść zdenerwowany, że moje myśli znowu zagalopowały tak daleko. Dlaczego odeszła? Przecież to bez sensu. Kochała mnie. Nie miałem co do tego żadnych wątpliwości, tylko musiałem jej o tym uczuciu przypomnieć.

Stanąłem na rogu ulicy i oparłem się ramieniem o brudną elewację baru, do którego ostatnio często wpadałem. Nie po to, by szukać towarzystwa czy zapijać smutki. Wypatrywałem Cameron. Lubiła tu przychodzić, a ja głupi myślałem, że w końcu nakryję ją z kimś innym. Może z lepszym od siebie? A potem plułbym sobie w brodę, że ich razem widziałem.

– Masz ogień? – usłyszałem głos za plecami.

Odwróciłem się i zobaczyłem grupkę mięśniaków; jeden z nich przywoływał mnie ręką. Podszedłem do nich; sam chętnie bym zapalił, ale bałem się choć na chwilę odwrócić wzrok, żeby nie przegapić idącej do baru Cameron.

– Mam. – Podałem mu zapalniczkę; reszta przyglądała mi się uważnie.

– Co tu tak stoisz? – zapytał jeden z nich.

– Czekam, aż przyłapię dziewczynę na zdradzie – wyznałem, wzruszając ramionami. Wcale nie sądziłem, że mi uwierzą. Myślałem, że się roześmieją, a tymczasem zgodnie pokiwali głowami.

– Przydałoby ci się trochę kasy, co? Wtedy niunia by cię nie zdradzała.

– No, nie wiem. – Schowałem zapalniczkę do kieszeni i chciałem odejść, ale facet mówił dalej.

– Możemy ci pomóc dobrze zarobić, wtedy wszystkie w okolicy będą twoje – powiedział, a ja wyczuwałem w jego głosie nutę kpiny.

Doskoczyłem do kolesia i zaryzykowałem. Złapałem go za koszulkę, licząc w duchu, że jutro będę żywy.

– Co ty sobie myślisz? – rzuciłem, gotowy mu przywalić.

Zdawałem sobie sprawę z ich liczebnej prze­wagi, ale zimny pot oblał mnie dopiero, gdy reszta wyciągnęła spluwy. Wymierzyli we mnie; nawet nie mogłem już puścić tego faceta, bo strach sparaliżował mi dłonie.

– Możemy dobić targu – podjął czarnowłosy, którego trzymałem. – Ty dołączysz do nas, przy okazji nieźle zarobisz, a my zapomnimy o tym twoim wybryku. To całkiem dobra oferta.

Spojrzałem na ich zawzięte miny i przełknąłem głośno ślinę. Miałem wybór?

Powoli opuściłem ręce i przytaknąłem, niezdolny wykrztusić choćby jednego słowa.

– A teraz powiesz nam, kto jeszcze chętnie by zgarnął trochę hajsu. – Uśmiechnął się szyderczo.

* * *

koniec darmowego fragmentuzapraszamy do zakupu pełnej wersji

Wydawnictwo Akurat

imprint MUZA SA

ul. Sienna 73

00-833 Warszawa

tel. +4822 6211775

e-mail: [email protected]

Księgarnia internetowa: www.muza.com.pl

Wersja elektroniczna: MAGRAF s.c., Bydgoszcz