Fizyka cudów. Materializując świadomość - Richard Bartlett - ebook

Fizyka cudów. Materializując świadomość ebook

Bartlett Richard

4,6
59,50 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Autor zaszokował środowiska naukowe odkryciem Matrycy Energetycznej. Teraz ukazuje, jak z jej pomocą możesz zostać cudotwórcą! Możesz bowiem uleczyć siebie i swoich najbliższych. Wystarczy, że wykorzystasz naturalne możliwości swego umysłu. Możliwości, które wydają Ci się być cudownymi, a w rzeczywistości są czymś równie naturalnym, jak oddychanie. Poznaj historie ludzi, którzy wyłącznie dzięki wizualizacjom uzdrowili swe ciała z groźnych, niejednokrotnie wrodzonych bądź nieuleczalnych chorób. I dołącz do grona osób, dla których nie ma rzeczy niemożliwych. Skorzystaj z doświadczeń medycyny, filozofii wschodu i osiągnięć najnowszych badań naukowych. Szybko uświadomisz sobie, że nie istnieją dla Ciebie żadne granice, a zdrowie zależy tylko i wyłącznie od Ciebie...

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI
PDF

Liczba stron: 343

Oceny
4,6 (5 ocen)
4
0
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
kropek0104

Nie oderwiesz się od lektury

Niesamowita książka która może zmienić postrzeganie świata i naszą rzeczywistość.
00



REDAKCJA: Dominika Dudarew

PROJEKT OKŁADKI: Piotr Pisiak

SKŁAD: Tomasz Piłasiewicz

KOREKTA: Marzena Żukowska

TŁUMACZENIE: Karolina Bochenek

Wydanie VII – dodruk

BIAŁYSTOK 2020

ISBN 978-83-8171-603-1

Copyright © 2009 by Richard Bartlett

All rights reserved, including the right to reproduce this book or portions thereof in any form whatsoever without the prior written permission of Atria Paperback/Beyond Words Publishing, Inc., except where permitted by law.

© Copyright for Polish edition Studio Astropsychologii, Białystok, 2011.

All rights reserved, including the right of reproduction in whole or in part in any form.

Wszelkie prawa zastrzeżone. Bez uprzedniej pisemnej zgody wydawcy żadna część tej książki nie może być powielana w jakimkolwiek procesie mechanicznym, fotograficznym lub elektronicznym ani w formie nagrania fonograficznego. Nie może też być przechowywana w systemie wyszukiwania, przesyłana lub w inny sposób kopiowana do użytku publicznego lub prywatnego – w inny sposób niż „dozwolony użytek” obejmujący krótkie cytaty zawarte w artykułach i recenzjach.

Poczyniono wszystkie starania, aby upewnić się, że informacje zawarte w tej książce są pełne i dokładne. Niemniej jednak, ani wydawca, ani autor nie zajmują się udzielaniem profesjonalnych porad poszczególnym czytelnikom. Pomysły, procedury i sugestie zawarte w tej książce nie mają na celu zastąpienia konsultacji z lekarzem. Wszystkie sprawy dotyczące zdrowia wymagają nadzoru medycznego. Ani autor, ani wydawca nie ponoszą odpowiedzialności za jakiekolwiek szkody, rzekomo wynikające z korzystania z informacji i sugestii zawartych w tej książce.

15-762 Białystok

ul. Antoniuk Fabr. 55/24

85 662 92 67 – redakcja

85 654 78 06 – sekretariat

85 653 13 03 – dział handlowy – hurt

85 654 78 35 – www.talizman.pl – detal

strona wydawnictwa: www.studioastro.pl

Więcej informacji znajdziesz na portalu www.psychotronika.pl

Bądź na bieżąco i śledź nasze wydawnictwo na Facebooku.

www.facebook.com/Wydawnictwo.Studio.Astropsychologii

Dedykuję tę książkę:

mojej maleńkiej Darze Louise Bartlett, która pomogła mi

poszerzyć swoją wiedzę, mocniej kochać i być ucieleśnieniem

serdecznej radości

oraz dr. por. płk. Tomowi Beardenowi, którego genialne koncepcje odnośnie elektromagnetyzmu skalarnego oraz jego zastosowań zainspirowały mnie i niezliczoną ilość innych ludzi.

Jest on niezmordowanym wojownikiem prawdy

oraz obrońcą świętej wolności tego narodu.

Słowa uznania dla „Fizyki cudów”

„W tej fascynującej książce najbardziej podoba mi się idea, że niektórzy ludzie rodzą się czarodziejami, a inni muszą nad tym popracować. Fizyka cudów jest podręcznikiem dla czarodziei!”.

– dr med. C. Norman Shealy, profesor Medycyny Energetycznej,

President Emeritus Holos University Graduate Seminary

„Richard Bartlett w ogromnym stopniu przyczynił się do rozwinięcia dziedziny uzdrawiania energetycznego i wyszkolił więcej uzdrowicieli w ciągu ostatnich dziesięciu lat niż ktokolwiek inny od czasu wprowadzenia Reiki do zachodniego świata. Proponowane przez niego metody można z łatwością odtworzyć i przekazać, w dodatku są one świetną zabawą. Jego dynamiczny głos i tajemnicza osobowość emanują z tej ewolucyjnej i rewolucyjnej książki”.

– Debra Lynne Katz

„Znany uzdrowiciel Richard Bartlett odchodzi od tradycyjnej nauki i wkracza w dyscypliny wykraczające poza jego akademickie wykształcenie, prezentując teorie spoza głównego nurtu współczesnej fizyki. Książka ta zaprasza do przekroczenia własnych koncepcji i uprzedzeń. Pozwól jej się zaskoczyć!”.

– dr Klaus Heinemann, fizyk

„Rewolucyjne techniki uzdrawiania Bartletta wskazują na niedopatrzenia w dziedzinie fizyki. Interakcja świadomości z materią daje zadziwiające efekty, zaprzeczające współczesnej nauce. Przywykliśmy nazywać je cudami. Dzieło Bartletta przebudza nas do nowej fizyki równoległych rzeczywistości, która nie jest jedynie abstrakcyjną teorią lecz sposobem na życie w pełni i spełnianie marzeń. Bartlett pokazuje nam, że naprawdę jesteśmy współtwórcami swoich doświadczeń”.

– dr Claude Swanson, fizyk

„Czym jest Matryca, o której pisze dr Bartlett? Najlepsza definicja wywodzi się z tradycji sufickiej: Matryca jest tym, z czego nieustannie powstaje cała materia. Książka dr. Bartletta podaje nam zasady zarządzające procesem kreacji, wyjaśniając między innymi kształtowanie się naszego świata. Zasady te rozśmieszą cię. Najważniejszą zasadą wydaje się być to, że nie ma żadnych zasad. Fizycy będą zaśmiewać się z tej książki. Posłuży to ich krążeniu”.

– dr James L. Oschman, prezes International Society for the Study of Subtle Energies and Energy Medicine w 2008-09 roku

Podziękowania

Książka ta nie powstałaby bez kilku niezwykle ważnych osób. Przede wszystkim, specjalne podziękowania należą się:

• Melissie Joy Jonsson, za jej życzliwą troskę i nadzór nad każdym aspektem transkrypcji i edycji tej książki.

• Cynthii Bartlett, za jej pomysł skontaktowania się z Beyond Words, nawiązania współpracy oraz za pełen miłości nadzór i zaangażowanie w Matrycę Energetyczną od samego początku.

• Mojemu wydawcy – Cynthii Black, za podjęcie ryzyka z nieznanym autorem, za wiarę we mnie i wsparcie na każdym kroku.

• Daphne Hoge, za jej nieustające starania i rozumienie zasady dbania o zadowolenie „talentu”.

• Lindsay Brown i Julie Knowles, moim redaktorkom naczelnym, które z satysfakcją torturowałem drobnymi szczegółami. Jestem im niezmiernie wdzięczny.

• Lisie Braun Dubbels, mojemu rzecznikowi prasowemu, który niezmordowanie dla mnie pracuje.

Szczególne podziękowania dla moich dzieci:

• Victora, który stworzył część głównych elementów szaty graficznej dla Matrycy Energetycznej.

• Justice, która prowadziła ze mną warsztaty i ucieleśnia zasady tej książki.

• Nate’owi, który zawsze jest przy mnie, dając mi miłość, wsparcie i wszystko, czego tylko potrzebuję.

Na koniec chciałbym podziękować pracownikom i adeptom Matrycy Energetycznej, łącznie z Benem, Alyssą, CeCe, Brandonem, Carol, Karen, Williamem i Rebeką.

Wprowadzenie

Każdy chciałby doświadczyć cudu, ale czy nie macie wrażenia, że cuda nigdy się nie zdarzają, gdy naprawdę ich potrzebujemy?

Z książki tej wyłania się namacalna i rzeczywista energia. Niczym magiczny tekst Harry’ego Pottera, posiada ona pole ogromnego potencjału. Jej stronice stanowią niesamowicie potężną matrycę energetyczną. Możesz dołączyć do tysięcy ludzi, którzy skorzystali z technologii świadomości, „uzdrowić” siebie, swoją rodzinę i być może również środowisko, w którym żyjesz.

Autor pokazuje nam, że zjawiska, które nazywamy dziś „cudami” są w rzeczywistości przejawami tego, czego jeszcze nie znamy i co nie zostało jeszcze „udowodnione”. Napisano jednak, że „brak dowodów nie jest dowodem braku”. Zmieniając przekonania na temat tego, co jest dla nas możliwe, zrywamy z ograniczonym postrzeganiem skupiającym się na tym, co nie jest możliwe i odkrywamy, że jesteśmy w stanie zastosować energię i zasady kwantowe w naszym codziennym życiu w sposób zaskakujący, zabawny i niewiarygodny.

Cuda wykraczają poza ograniczenia większości naszych współczesnych modeli naukowych, ale nie oznacza to, że nie można wyjaśnić ich w sposób naukowy (jeśli takie wyjaśnienie jest komuś potrzebne). Niektórzy mogą stwierdzić, że pewne idee przedstawione w tej książce pochodzą z „pogranicza nauki”. Nie mam jednak nic przeciwko temu, by znajdować się na pograniczu z aniołami i cudami oraz innymi niezwykłymi zjawiskami, których nauka nie potrafi dokładnie „wytłumaczyć”, gdyż to właśnie tu zamieszkuje magia. Co byś zrobił, gdyby znalazł się sposób na zwiększenie częstości występowania cudów w twoim życiu? „Czy miałoby to dla ciebie jakąś wartość, chłopcze?” (jak mógłby zapytać Scott, naczelny inżynier Star Treka).

Zauważ, że materia składa się z energii lub pól energetycznych: ludzie, zwierzęta, pył gwiezdny, drzewa, krzesła... wszystko na poziomie kwantowym zbudowane jest z energii. Na tym opiera się nauka naszych tak zwanych cudów. Rupert Shledrake, biolog i płodny autor, jako pierwszy przedstawił szerokiej publice ideę pola morficznego (zobacz również rezonans morficzny i jednostka morficzna w Słowniczku Matrycy).

[Jest to] pole przenikające i otaczające jednostkę morficzną, która decyduje o charakterystycznej strukturze pola oraz jego wzorcu działania. Pola morficzne determinują postać i aktywność holonów lub jednostek morficznych na wszystkich poziomach złożoności. Pojęcie pola morficznego obejmuje pola morfogenetyczne, behawioralne, społeczne, kulturowe i mentalne. Pola morficzne są kształtowane i stabilizowane przez rezonans morficzny z wcześniejszych, podobnych do siebie jednostek morficznych, będących pod wpływem pól tego samego rodzaju. Co za tym idzie zawierają one swego rodzaju pamięć skojarzeniową i mają tendencję do utrwalania się.1

Dostrojenie do pola morficznego Matrycy

Matryca Energetyczna posiada ogromne pole morficzne, umożliwiające uzyskanie dostępu do zjednoczonego pola świadomości przy niewielkim wysiłku. Tysiące ludzi uczestniczyło w seminariach Matrycy Energetycznej (część z nich przybyła na nie z dalekich zakątków świata) i przeczytało moją pierwszą książkę „Matryca Energetyczna”[1]. Wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób korzystali z Matrycy Energetycznej, wnieśli pewną energię do jej zbiorowego pola (siatki).

Potężna dynamika grupowa pozwala rozwinąć pożądany moment pędu oraz umiejętności, służące wspólnemu dobru. Dołączenie się do niej przynosi same korzyści. To pole już istnieje,dlatego zawsze i wszędzie możesz zarówno przekształcać je, jak i podłączać się do niego. Dostrajając się do istniejącego pola morficznego Matrycy Energetycznej, wkraczasz w wysoce zorganizowaną i potężną technologię świadomości. Technologia ta posiada niezwykłe „oprogramowanie” i jest wyposażona w ogromne wsparcie techniczne „w swoim polu”.

Trzymasz w swoich rękach jednostkę morficzną rzeczywistego pola energetycznego zjawiska, które nazywam Matrycą Energetyczną. Poprzez strony tej książki przepływa wielka moc. Nie trzeba rozumieć języka naukowego, aby z niej skorzystać. Informacje tu zawarte mogą zmienić twoje życie w przedziwny i wspaniały sposób! Magia i cuda nie rozróżniają języków – mogą one i będą przemawiać bezpośrednio do twojego serca.

Moim celem jest, by książka ta głęboko zapadła w twoją podświadomość. Dlatego przemawia ona do czytelnika na wiele sposobów i na wielu poziomach. Nie przejmuj się, jeśli nie zrozumiesz jakiegoś pojęcia, z którym się wcześniej nie zetknąłeś. Nie martw się, jeśli przedstawiany materiał czasem będzie wydawał się wykraczać poza twoje możliwości świadomego rozumienia. Czytając tę książkę odłóż chociaż na chwilę na bok to, co myślisz, że wiesz. Możesz nawet pominąć materiał, który wyda ci się zbyt naukowy, jeśli cię nie zainteresuje. Uzyskasz dostęp do misternie zakodowanej w tej książce energii, niezależnie od tego czy zrozumiesz całą treść, czy też nie.

Wiele przedstawionych tu historii i idei ma charakter humorystyczny; czasami mogę wydać ci się nawet szalonym i skończonym idiotą! Możesz skorzystać z pomysłów, które tu przedstawiam, jeśli chcesz, ale najważniejsze byś miał dobrą zabawę i obserwował jak zmienia się twoje życie.

Na jednym z moich warsztatów pewien młody mężczyzna podzielił się ze mną niesamowitą historią. Przez całe swoje życie był analfabetą, a jednak rozwinął swój własny, wyjątkowy sposób czytania. Szedł do biblioteki i szukał książki, która wydawała się interesująca, po czym wypożyczał ją do domu. Nie potrafił jej przeczytać, więc kładł ją na noc pod poduszką i we śnie „wchłaniał” zawarte w niej informacje. Następnego dnia, po przebudzeniu, jego umysł w niewytłumaczalny sposób „wiedział”, o czym jest dana książka.

Równie zdumiewające było to, że im więcej ludzi wypożyczyło wcześniej daną książkę, tym lepszy miał dostęp do zawartej w niej wiedzy. Im mniej ludzi przeczytało książkę, tym bardziej mgliste były uzyskane przez niego informacje. Wierzę, że był w stanie dokonać tego niezwykłego wyczynu właśnie dzięki istnieniu pól morficznych, o których pisze Sheldrake.

Potężna dynamika grupowa pozwala na zwiększenie pożądanych momentów pędu oraz umiejętności każdego z nas, w służbie ogólnego dobra jak największej liczby ludzi. Podłączenie się do niej może przynieść ci same korzyści. Możesz przekształcać tę siatkę kiedy zechcesz i gdziekolwiek się znajdujesz. Dostrajając się do już istniejącego pola morficznego Matrycy Energetycznej, wkraczasz w wysoce zorganizowaną i potężną technologię świadomości.

Historia cudu kwantowego

Bardzo cenię sobie założenie dr. Bartletta, iż nie powinniśmy mieć poczucia, że to my „uzdrawiamy”. Jestem człowiekiem głęboko wierzącym w Boga i często odczuwam konflikt pomiędzy moją wiarą, a kształceniem się w oparciu o tradycyjny model medycyny zachodniej, który przedkłada naukę nad wiarę w wartości duchowe. Nie chcę działać w konflikcie z Bogiem, dlatego idea dr. Bartletta, aby nie postrzegać siebie jako osoby uzdrawiającej naprawdę do mnie przemawia. Tak naprawdę, jedyne co mogę sam zrobić, to pozwolić, by Bóg (lub Jego łaska) działał przeze mnie. Takie podejście wnosi spokój i pokorę w moją pracę.

Jestem lekarzem o dwóch specjalizacjach: medycyna nuklearna (fizyka kwantowa) oraz pediatria. Niecały rok temu odszedłem na emeryturę i teraz szkolę się na mistrza uzdrawiania holistycznego. Jeszcze zanim wziąłem udział w seminarium Matrycy Energetycznej, zdołałem pomóc dwóm różnym ludziom w trzech różnych sytuacjach. To wszystko wydarzyło się jedynie po obejrzeniu filmiku dr. Bartletta na YouTube, w którym demonstrował on technikę dwupunktową. Z boską pomocą ludzie, o których wspomniałem, wyzdrowieli w sposób dość niewiarygodny.

Po raz pierwszy wypróbowałem Matrycę Energetyczną, gdy miałem do czynienia z pewnym mężczyzną, który miał problemy z oddawaniem moczu. W jego moczu znajdowała się krew. Poprosił o poradę lekarską, więc zaleciłem mu, aby udał się do najbliższego szpitala. Nie było go na to stać. Następnego dnia miałem wyrzuty sumienia, że nie okazałem mu współczucia i nie pomogłem. Zdecydowałem się odnaleźć go i pomóc mu. Chciałem go uzdrowić, chociaż zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę to Bóg uzdrawia.

Gdy go wreszcie odnalazłem, zaprosiłem go do szpitalapo błogosławieństwo. Po jego przybyciu udzieliłem mu opieki duchowej, a następnie postanowiłem wykonać prostą technikę dwupunktową: jeden punkt z przodu ciała i drugi z tyłu. W samym środku tego procesu człowiek ten zaczął oddawać mocz. Być może nie wydaje się to niczym niezwykłym, ale dla niego to był cud. Następnego dnia wszystkie wyniki badań moczu były prawidłowe i wypisano go ze szpitala.

Kolejną osobą była koleżanka z grupy „uzdrawiania energetycznego”, która miała problemy z zatokami. Była po operacji na zatoki, która jej nie pomogła. Podczas zajęć zawsze miała zapchany nos. Na przerwach mieliśmy praktykować dotyk kwantowy. Stwierdziłem, że metody, których uczymy się na zajęciach mogą działać zbyt wolno jak na jej potrzeby, więc postanowiłem wypróbować Matrycę Energetyczną. Stworzyłem wyimaginowany holograficzny obraz zatok, „zobaczyłem” znajdujące się tam blokady, a następnie po prostu je zlikwidowałem. Jej zatoki oczyściły się „tak po prostu” w przeciągu niecałej minuty!

Ta sama kobieta miała później inny problem zdrowotny: naderwany mięsień w nodze, z powodu którego odczuwała bardzo silny ból, mimo że przez kilka miesięcy korzystała z akupunktury. Poprosiła mnie o pomoc. Na początku wypróbowałem metody uzdrawiania, których mnie nauczono, ale nie osiągnąłem żadnego rezultatu. Potem wypróbowałem technikę dwupunktową z systemu Matrycy Energetycznej.

Tak naprawdę nie wiedziałem nic o tej metodzie – widziałem tylko jak dr Bartlett demonstruje ją na YouTube. Odczułem jak mięsień przyjmuje prawidłowe ułożenie. Z doświadczenia wiem, że bardzo trudno jest uzdrowić mięsień, który zmienił swoje ułożenie anatomiczne. Gdy zobaczyłem jak dr Bartlett pracuje z kośćmi i mięśniami za pomocą tej metody, pomyślałem: „Kurczę. Ta metoda wykracza poza naszą zdolność rozumienia, ale mógłbym spróbować z tego skorzystać”. Po wykonanym przeze mnie zabiegu moja znajoma znów mogła biegać i nie odczuwała żadnego bólu.

– D. S., profesor uniwersytecki, lekarz medycyny nuklearnej i pediatra

Osobiście lubię książki, które stanowią dla mnie wyzwanie. Wtedy mam poczucie, że naprawdę przekraczam (przy odrobinie szczęścia) swoje osobiste ograniczenia i niedoskonałości. Informacje zawarte w tej książce najprawdopodobniej nie przypominają niczego, z czym się kiedykolwiek wcześniej spotkałeś. Być może jednak odkryjesz, że to o czym piszę jest już znane twojemu sercu, ale jeszcze nie potrafisz tego nazwać ani wykorzystać. Możesz otworzyć tę książkę na dowolnej stronie, przeczytać kawałek tekstu, a następnie „usiąść w tej energii”, pozwolić jej delikatnie i spokojnie przeniknąć w głąb twojego istnienia. Zawarta tu magia zacznie działać w tobie, nawet jeśli nie wierzysz, że to możliwe!

Dzięki tej książce podłączysz się bezpośrednio do pola marzeń i cudów, które już zostało dla ciebie stworzone przez tysiące innych ludzi. Możesz tego doświadczyć bez zbędnego wysiłku. Czynienie cudów kwantowych w życiu jest prostsze i przyjemniejsze niż to sobie wyobrażasz.

1.Czy to ptak? Czy to samolot? Nie! To... Superman!

Moje życie nigdy nie było całkowicie normalne, lecz od lutego 1997 roku stało się zupełnie niezwykłe. Pracowałem wtedy ciężko, wykonując swoje obowiązki kręgarza, gdy nagle zobaczyłem trójwymiarowy hologram Supermana. Być może było to tylko przywidzenie, ale dzięki niemu momentalnie uzdrowiłem wzrok dziecka!

Jeśli czytałeś moją pierwszą książkę, to historia powstania Matrycy Energetycznej jest już ci znana. Poznałem dziewczynkę cierpiącą na ambliopię, zwaną powszechnie niedowidzeniem. Nie wiedziałem jak jej pomoc. Większość medycznych sztuczek jakie znałem – z użyciem kryształów lub innych osobliwych i wspaniałych przedmiotów – okazała się w tym przypadku zupełnie nieprzydatna.

Przyjechałam z Seattle do Livingstone w Montanie, gdzie w weekendy pracowałem jako kręgarz w swoim gabinecie. Bardzo mało spałem i pracowałem cały dzień, więc zasłona pomiędzy fantazją a rzeczywistością lub alternatywnymiwymiarami rzeczywistości była dla mnie cieńsza niż zwykle. (Historia ta została opisana w rozdziale pierwszym mojej pierwszej książki). Wciąż nie wiem, co tak naprawdę się stało, ale tajemniczość tego wydarzenia zupełnie mnie nie martwi. Zetknąłem się z dolegliwością, której nie znałem i nie wiedziałem jak ją leczyć, a moja podświadomość podsunęła mi wizerunek George’a Reeves’a jako Supermana – potężnego i przydatnego archetypu z mego dzieciństwa.

Jedną z wielu zdolności Supermana jest zdolność prześwietlania wzrokiem, co jest bardzo przydatnym narzędziem w praktyce lekarskiej. Oczami Supermana mogłem zobaczyć, co dolega mojej małej pacjentce. Nigdy nie kwestionowałem osobliwych lub nadprzyrodzonych sił, które udzielały mi pomocy. Od razu zareagowałem na uzyskane dzięki hologramowi informacje. Stało się coś nowego i niesamowitego – w jednej chwili dziewczynka została wyleczona.

Muszę zaznaczyć, że projekcja holograficznego obrazu Supermana z mojej podświadomości do świata przejawionego w celu rozwiązania problemu, z którym się zetknąłem była dla mnie całkowicie racjonalna. Zawsze chciałem posiadać umiejętność prześwietlania wzrokiem lub jasnowidzenia. Superman może korzystać ze zdolności jasnowidzenia bez ponoszenia lekarskiej odpowiedzialności! Wyobraź sobie jakby to było, gdybyś stale prześwietlał wszystkich wzrokiem.Być może musiałbyś nosić specjalne, ciemne okulary, jak Cyklop z X-mana. Ściągałbyś je, gdybyś chciał coś „zobaczyć”, a potem zakładałbyś je z powrotem, po wykonaniu zadania, by powrócić do względnie normalnego życia.

W okresie, gdy uczyłem się w szkole chiropraktyki w latach osiemdziesiątych, widziałem film pt.: „X – człowiek, który widział więcej ” z Rayem Millandem w roli dr. Jamesa Xaviera. Chirurg ten zaaplikował sobie krople, które pozwalały mu prześwietlać wzrokiem ludzkie ciała. Być może myślisz, że jest to bardzo przydatna umiejętność w przypadku chirurga. Bohater filmu był świadkiem, jak chirurg zamierza przeprowadzić operację na dziewczynce, w oparciu o nieprawidłową i potencjalnie zagrażającą życiudiagnozę. Nie udało mu się powstrzymać chirurga przed operacją, w wyniku której dziewczynka zmarła, tak jak wcześniej przewidywał. Winą za ten błąd obarczono naszego bohatera.

Ścigany za popełnienie morderstwa bohater, w poszukiwaniu schronienia dołączył do trupy cyrkowej jako wróżbiarz. Jedna ze scen była dla mnie szczególnie poruszająca. Pewna kobieta chciała dowiedzieć się, co dobrego przydarzy jej się w przyszłości. Wróżbiarstwo ma służyć przecież dostarczeniu rozrywki. Nasz bohater jednak, widząc nieodkryte złośliwe guzy rozrastające się w jej ciele powiedział jej prawdę odnośnie tego, co zobaczył: „Umrze pani młodo, wkrótce, w straszliwym bólu”.

Wszędzie gdzie zbiegły lekarz spojrzał, widział chorobę i cierpienie. W końcu nie był w stanie więcej tego wytrzymać, więc wydłubał sobie oczy. (Był to film z serii „Hammer horrorów”, więc musiał skończyć się w taki sposób. Być może teraz rozumiesz dlaczego podświadomie wybrałem Supermana na medium! Lepiej żeby Superman to zrobił, niż bym miał wyłupywać sobie oczy z rozpaczy. Nie ma się nad czym zastanawiać!).

Następnego dnia po „akcji z Supermanem”, jak nazywam to tajemnicze wydarzenie, moja energia uległa całkowitej przemianie. Wystarczyło, bym ze skupioną intencją delikatnie dotknął pacjenta, by zaszły znaczne, często zdumiewające zmiany. Kości same się ustawiały, wzorce przewlekłego bólu znikały często zaledwie po jednym, krótkim zabiegu, a skrzywione kręgosłupy na moich oczach przyjmowały prawidłowe ułożenie.

Wieść na temat moich działań szybko rozprzestrzeniła się w środowisku uzdrowicieli. Wszyscy mówili o doktorze Bartletcie i jego cudownych dłoniach. Chcieli NATYCHMIAST spotkać się ze mną! Pierwszego dnia po Akcji „Superman” spotkania ze mną domagało się tylu ludzi, że kontynuowałem swoją pracę jeszcze po północy.

W końcu, po wizycie ostatniego pacjenta, z wdzięcznością udałem się do łóżka na parę godzin zasłużonego odpoczynku. Niestety, następnego dnia był poniedziałek i musiałem być na uczelni. Nie mogłem sobie pozwolić na opuszczenie ani jednego dnia, ze względu na bardzo napięty grafik zajęć. Parę godzin później, o 4.30 rano, musiałem więc zaśpiewać sobie: „Hej ho, hej ho, do szkoły by się szło!”.

Nikomu jeszcze nie uszedł na sucho brak szacunku do własnego zdrowia. Sam nie byłem wyjątkiem. Po powrocie do Seattle wkrótce zachorowałem na paskudną grypę, która zmusiła mnie do pobytu w domu. Mój organizm był wyczerpany, a grypa była tylko pierwszym etapem mojego wymuszonego wypoczynku. Po tygodniu zdiagnozowano u mnie objawy zapalenia płuc. Dopiero po dwóch tygodniach byłem w stanie podnieść głowę, nie mówiąc o uczestniczeniu w zajęciach. Pod koniec tej wymuszonej rekonwalescencji odwiedziła mnie moja przyjaciółka Debbie i udzieliła mi zbawiennego masażu.

Jej delikatna troska działała na mnie uzdrawiająco. Zdołałem zebrać w sobie siły, by podnieść rękę i dotknąć przyjaciółki. Na jej twarzy malowało się zdumienie. Spytała mnie: „Richard, co to za niesamowita energia?”.

– Czujesz ją? – spytałem. – Dzięki Bogu. Byłem tak osłabiony, że nie wiedziałem czy ona nadal ze mną jest!

– Nie czułam jeszcze nigdy czegoś tak niesamowitego. Co to jest? – spytała.

Opowiedziałem jej więc ze szczegółami historię nieprawdopodobnej Akcji „Superman”. Była zdumiona, co wydawało mi się zupełnie zrozumiałe.

– Jeśli istnieje sposób na nauczenie się tego i wymyślisz go kiedyś, to ja jestem chętna. Musisz mnie tego nauczyć! – nalegała.

Nie miałem pojęcia jakie będą następstwa tej rozmowy. W tamtym czasie ledwo zdawałem sobie sprawę czym jest Matryca Energetyczna, ale obiecałem nauczyć ją tego, jeśli tylko okaże się to możliwe.

Z czasem zacząłem rozumieć coraz więcej. Każdego tygodnia osiągałem nowe, wspaniałe rezultaty. Byłem świadkiem uzdrowienia przewlekłych chorób, chociaż często nie były nawet przedmiotem leczenia. Ponadto moi klienci zgłaszali tajemnicze przemiany swoich stanów emocjonalnych, wzorców myślenia oraz całego swojego życia. W dodatku zachodzące zmiany były trwałe. Moja praca zawsze była dla mnie satysfakcjonująca emocjonalnie, ale od tamtej pory stała się głębokim i poruszającym doświadczeniem.

Cud na górze

Cztery miesiące po Akcji „Superman” odwoziłem córkę do Big Sky, gdzie mieszkała z kilkoma przyjaciółmi. Przejeżdżaliśmy przez Bozeman w Montanie, gdzie padał lekki śnieg. Był środek czerwca, więc śnieg był raczej niecodziennym zjawiskiem jak na tę porę roku, ale to dopiero początek historii. Jechałem ostrożnie krętą, górzystą drogą Pontiakiem 1966 GTO.

Odkąd przeprowadziłem się do Seattle, aby uczęszczać na program Bastyr Naturopathic, zbyt rzadko widywałem swoją córkę Justice. Trzeba mieć w sobie odrobinę szaleństwa, by wrócić do szkoły medycznej w wieku czterdziestu dwu lat. Pracowałem już przecież jako kręgarz od 1987 roku. Podczas pierwszego roku własnej praktyki kręgarskiej ledwo udawało mi się zarobić na wyżywienie rodziny. Niestety, moje pierwsze małżeństwo nie wytrzymało próby tych pierwszych, trudnych lat. Dziesięć lat później miałem całkiem dobry, regularny zarobek. Co zatem skłoniło mnie do tego, bym pomyślał, że w tym wieku mogę – a nawet powinienem – wrócić do szkoły i zacząć naukę od nowa?

Miałem trzydzieści jeden godzin lekcyjnych w semestrze, nie miałem więc zbyt wiele czasu na cokolwiek innego. Chociaż całe dnie spędzałem w szkole medycznej w Seattle, co drugi weekend jechałem trzynaście godzin do Montany, gdzie mogłem praktykować kręgarstwo i zarobić na chleb.

Widywałem się z Justice dzięki temu, że nie posiadałem licencji na wykonywanie zawodu w stanie Waszyngton. Justice zgodziła się zostać moją sekretarką, gdy tylko wracałem do Montany, by prowadzić swój całkiem dobrze prosperujący interes. Tego dnia mieliśmy za sobą dziesięć godzin wyczerpującej pracy.

Podróż była spokojna i w głównej mierze polegała na słuchaniu pracy silnika mojego Pontiaca. Dotarliśmy bezpiecznie do miejsca zamieszkania córki, uściskałem ją i zapowiedziałem, że przyjadę po nią rano. Udając się na spoczynek do Livingston, nie miałem pojęcia, że moje życie znów wywróci się do góry nogami!

Wracając powoli krętą górską drogą zauważyłem nagle jakąś postać na drodze. Nie byłem pewien, czy jest to rzeczywistość, czy tylko przywidzenie? (Po tym jak zobaczyłem Supermana w okolicznościach klinicznych, mogłem spodziewać się wszystkiego). Zwolniłem, aby przyjrzeć się dokładniej temu co widzę. Teraz byłem już pewny, że coś lub ktoś stoi na środku drogi. Zjechałem na pobocze i zatrzymałem się.

Nagle oczom mojej wyobraźni wyraźnie ukazał się mężczyzna z jasnym turbanem na głowie. Stał tuż przede mną z ręką uniesioną w powitalnym geście. Nie marnując czasu na uprzejmości zwrócił się do mnie mocnym, nakazującym tonem: „Dam ci to czego pragniesz, jeśli obiecasz, że nigdy nie zaniedbasz żadnego istotnego aspektu swego życia”. Od razu zgodziłem się na jego warunki. Skinął delikatnie głową, spojrzał mi w oczy i zarządził: „Niech się stanie!”.

Zaraz po tym usłyszałem świst i poczułem się jakby czubek mojej głowy otworzył się, a zawartość czaszki wytrysnęła ku niebu. Oczyma wyobraźni zobaczyłem i poczułem ogromną siłę spływającą na mnie z góry.

Czy widziałeśfilm „Bliskie spotkania trzeciego stopnia”? Pamiętasz scenę jak ogromny, wielopoziomowy statek kosmiczny ląduje na platformie na wierzchołku góry? Ta scena najbardziej przypomina to, czego doświadczyłem w ciągu następnych kilku minut. Spróbuj wyobrazić sobie ogromny, wielokolorowy wirujący wierzchołek góry – być może pomoże ci to chociaż trochę zrozumieć jak się wtedy czułem.

Zjawisko to wywołało pojawienie się w mojej świadomości licznych obrazów i scen. W moim mózgu zaczął instalować się potężny „program duchowy”. Trwało to ponad kilka minut, ale szybko dostosowałem się do tego co się dzieje i odzyskałem zdolność poruszania ciałem. Mistrz pojawił się ponownie i kazał mi dotknąć prawą dłonią klatki piersiowej po lewej stronie ciała. Posłusznie wykonałem jego polecenie. Gdy tylko dotknąłem palcami swojej klatki piersiowej, rozległ się głośny trzask i moje kości zmieniły swoje ułożenie.

Urodziłem się z dodatkowym kręgiem lędźwiowym. Z tego powodu moja klatka piersiowa wykrzywiła się tak, że wystawała nieładnie po lewej stronie ciała. Wykrzywienie było tak poważne, że gdy byłem młody, leżąc na lewej stronie ciała czułem uderzanie swojego serca o klatkę piersiową. Nie pozwalało mi to zasnąć, więc nie mogłem leżeć na tej stronie ciała.

Gdy tylko dotknąłem klatki piersiowej, jak nakazał mi Mistrz, zostałem uzdrowiony i zauważyłem, że moje kości ułożyły się w nowy, znacznie bardziej poprawny sposób. Na moich policzkach pojawiły się łzy wdzięczności; ledwie mogłem uwierzyć w to, co się właśnie wydarzyło. W mgnieniu oka zostałem uzdrowiony z dokuczliwej dolegliwości, z którą żyłem całe swoje życie! Mistrz skinął życzliwie głową i zniknął.

Wkrótce doszedłem do siebie i postanowiłem kontynuować trzydziestominutową podróż do Livingston. W trakcie tej podróży dwa anioły (tylko tak mogę nazwać te istoty) uraczyły mnie dyskusją w mojej głowie na temat możliwości wykorzystania mojego nowego, duchowego oprogramowania. Rozmowa ta toczyła się przez kolejne pięć godzin i była jednym z najbardziej inspirujących wydarzeń w całym moim życiu!

Bardzo żałuję, że nie zapisałem tego co zostało mi tej nocy przekazane, ponieważ podano mi całe mnóstwo instrukcji na temat nowych, dostępnych mi energii oraz sposobów ich wykorzystania do celów uzdrawiania. Niektóre z nich były dość techniczne i odnosiły się do świętej geometrii, aktywacji czakr dłoni i wielu innych aspektów. Pod koniec tego pięciogodzinnego anielskiego wykładu, piękna kobieca istota powiedziała do mnie: „To wszystko miało się wydarzyć w twoje urodziny [w maju], ale potrzebowaliśmy kilku spokojnych godzin z tobą sam na sam, aby doprowadzić proces do końca. Wszystkiego najlepszego!”.

2.Początki Matrycy Energetycznej

To było dwa lata później, w Seattle, pewnego pogodnego, letniego dnia. Tego wyjątkowego poranka czekałem w klinice Bastyr na pacjenta, gdy usłyszałem pukanie do drzwi. Otworzyłem je i zobaczyłem skromnie wyglądającego, jasnowłosego mężczyznę.

Mark wkracza do mojego życia

– Doktor Bartlett? Słyszałam o panu i bardzo się cieszę, że mogę pana poznać. Nauczyłem się już różnych technik uzdrawiania i zastanawiam się, co następnego mógłby mi pan polecić – powiedział, pokazując mi długą listę metod.

Znałem je wszystkie i wiele z nich opanowałem na najwyższym poziomie zaawansowania.

– Jak pan myśli, u kogo powinienem się teraz uczyć? – spytał Mark.

– Znam wszystkie wymienione przez pana techniki i pewnie mógłbym je przekazać, więc może pan uczyć się u mnie – odpowiedziałem.

– Świetnie, tak właśnie zrobię! – odpowiedział entuzjastycznie.

Nie zdawaliśmy sobie wtedy sprawy, że będzie to początek naszej przyjaźni na całe życie.

Przez następne cztery lata przekazałem Markowi Dunnowi wszystko, czego nauczyłem się w ciągu dwunastu lat niekonwencjonalnej i całkowicie „dziwacznej” praktyki medycznej. Ku swojej narastającej frustracji nie mógł zrozumieć jednej rzeczy – jak robię z dłońmi to co nazywał „działaniem energią”.

Z powodu swojego wyznaczonego sposobu postrzegania rzeczywistości mylnie odbierał moje działania. Myślał, że „robię coś” dłońmi i wtedy następuje pewien przepływ energii. Mark stale dopytywał mnie o ten proces, więc zacząłem czytać książki o fizyce kwantowej, aby zrozumieć i wyjaśnić w jaki sposób „działa energia.” Najbardziej ezoteryczne aspekty teorii pól kwantowych stały się potem podstawą systemu, który nazywam Matrycą Energetyczną.

Ku rozgoryczeniu Marka mój drugi uczeń przyswoił sobie podstawowe, przekazane przeze mnie zasady w ciągu około czterech godzin. Dziś Matrycy Energetycznej może nauczyć się każdy podczas jednego weekendowego seminarium.

Pierwsze seminarium Matrycy Energetycznej odbyło się we wrześniu 2003 roku i wzięło w nim udział dwadzieścia siedem osób. Od tego czasu Matryca Energetyczna stała się zjawiskiem na skalę międzynarodową. Nie trzeba nawet brać udziału w seminarium, by nauczyć się Matrycy Energetycznej (chociaż bez wątpienia jest to świetna zabawa). Wielu ludzi przyswoiło sobie zasady tego systemu i doświadczyło niewiarygodnych rezultatów w swoim życiu zaledwie po przeczytaniu mojej pierwszej książki lub obejrzeniu filmu na YouTube, w którym demonstruję swoje „techniki”. (Polecam wam przeczytanie mojej pierwszej książki, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście).

Moja druga książka, którą trzymasz teraz w dłoniach, przedstawia głębię Matrycy i precyzyjnie odzwierciedla moje aktualne założenia oraz wiedzę. Przeczytałem ponad sto tekstów na temat fizyki kwantowej, by zrozumieć choć odrobinę to, co w jakiś sposób „wiem”. Zamiast tego dowiedziałem się głównie, ile tak naprawdę jeszcze nie wiem i ilu rzeczy być może nigdy nie zrozumiem. Nawet słynny fizyk Richard Feynman stwierdził, że człowiek, który myśli, że rozumie fizykę kwantową tak naprawdę nie ma o niej żadnego pojęcia.

Matematyka i fizyka są językami symbolicznymi naszej nieświadomości. Mają one stymulować wyższe funkcje mózgowe – nie chodzi tu o wyższe, analityczne funkcje lewej półkuli mózgowej, ale świadomość symboliczności i wzajemnego połączenia, która jest właściwa prawej półkuli mózgowej. Problem polega na tym, że uczyniliśmy z nauki system zamknięty. Wymyślone przez nas równania, tłumaczące to co nieodkryte lub nieznane, muszą mieć „sens” dla naszego postrzegania i myślenia, odpowiadającego lewej półkuli mózgowej. Jeśli coś wydaje się nie mieć sensu lub nie pasuje do naszego ograniczonego postrzegania rzeczywistości, usiłujemy rozłożyć to na części pierwsze, dopóki tego nie zrozumiemy. Nie macie pojęcia jak często dopuszczano się tego w historii fizyki.

Niniejsza książka przedstawia technologię i naukę zakazanej fizyki eterycznej. Po przeczytaniu ponad 140 naukowych książek z dziedziny fizyki w przeciągu kilku miesięcy, zacząłem zauważać pewne rażące nieścisłości w klasycznym, standardowym modelu fizycznym. Zacząłem podejrzewać, że czegoś w nim zdecydowanie brakuje.

Problem klasycznego modelu fizyki polega na tym, że nie bierze on pod uwagę zmiennej x, którą jest świadomość. Jeśli nie bierzemy pod uwagę roli świadomości w przeprowadzanych przez nas eksperymentach w laboratorium naszego życia, to obracamy się wokół nieświadomych oczekiwań obserwatorów przeprowadzających eksperymenty. Standardowy model fizyki jest systemem zamkniętym, który wyklucza wpływy świadomości. Nie ma w nim zatem miejsca na cuda.

Matryca Energetyczna jako przydatna mitologia

Poprzez Matrycę Energetyczną oraz niniejszą książkę, zapoznasz się z potężną i przydatną mitologią. Weź pod uwagę, że prawdopodobnie wszystko co postrzegasz jako prawdziwe jest pewnym zniekształceniem. Wierzysz w swoje kluczowe idee i pielęgnujesz ideały, dopóki nie napotkasz czegoś lepszego. Potraktuj niektóre koncepcje, którymi się z tobą dzielę jako elementy zastępcze, dopóki nie odnajdziesz dla siebie czegoś, co będzie najbardziej tobie odpowiadało.

Zawsze domagaj się, by twoja najgłębsza prawda przejawiła się dla twojego najwyższego dobra. Moja duchowa nauczycielka, Elizabeth Clare Prophet, mawiała, że stara się postępować jak potrafi najlepiej. Podkreślała, że jeśli kiedykolwiek pozna coś, co wyda jej się bliższe prawdy, bez wahania przyjmie to za słuszne. Bądź sługą wewnętrznej prawdy swego serca, a staniesz się Mistrzem swego życia.

Przypuszczam, że im mniej wiesz na temat fizyki i matematyki, tym więcej zrozumiesz z idei przedstawionych w tej książce. Jeśli jednak jesteś fizykiem, odbierzesz ten tekst całkiem inaczej, z perspektywy czysto naukowej. Proszę, nie pozwól, aby perspektywa ta powstrzymała cię przed zastanowieniem się nad niektórymi z podanych przeze mnie koncepcji.

Śmiało! Poczęstuj się dodatkową porcją nonsensu, jeśli tak to postrzegasz. Może właśnie to będzie dla ciebie dobre. Przynajmniej nie smakuje jak brukselki! Niektóre rzeczy mogą wydawać się dobre, ale pozostawiają po sobie niedobry smak w ustach.

Nie ma znaczenia czy mi wierzysz czy nie – przedstawione tu idee i tak mogą zmienić twoje życie.

Matryca Energetyczna – czym jest i czym nie jest

Nie ma żadnych ustalonych i sztywnych zasad, określających czym jest Matryca Energetyczna. Tak naprawdę, system ten nie istnieje jako taki – wymyśliłem go. Wymyśliłem nazwę, narzędzia dostępu i rozumienia, ale nie wymyśliłem pewnych podstawowych zasad. Bardzo niewielu ludzi przyznaje się do tego odnośnie swoich technik i metod. Przyznaję, że wymyśliłem to, czego nauczam, ale nie wymyśliłem stojącej za tym nauki.

Przez całą drugą połowę mego życia usiłowałem służyć i uzdrawiać chorych. Zawsze chciałem przynosić ulgę ludziom, którzy jej potrzebowali. Przede wszystkim starałem się zachować ciekawość, pokorę i stale zadawać sobie pytania. Teraz mogę służyć większej ilości ludzi niż mógłbym kiedykolwiek spotkać i pomóc w mojej prywatnej praktyce. Dzięki książkom i seminariom Matrycy Energetycznej mogę pozytywnie wpłynąć na życie tysięcy ludzi żyjących na całej planecie. Mam nadzieję, że książka ta będzie dla ciebie przełomowym etapem w odkrywaniu nowych możliwości i wewnętrznego mistrzostwa.

3. Budowanie zaufania w nieznane poprzez zadawanie pytań otwartych

Poprzez wypracowanie sobie nawyku zadawania potężnych, transformujących umysł pytań, uczysz prawą półkulę mózgową reagować na sygnały twojej podświadomości.

Nie zadaję pytań ponieważ wiem, ale zadaję je ponieważ nie wiem. Zadaję pytania, gdyż jestem ciekaw, gdzie podąży moja uwaga: „Czego mogę nauczyć się z tego, co teraz obserwuję?”.

Aby nawiązać kontakt z teraźniejszością, zadaj pytanie, zdystansuj się i obserwuj wszelkie wewnętrzne reakcje lub odczucia. Mówiąc „obserwuj” odwołuję się do zmysłu wzroku, ale tak naprawdę mam na myśli wszelkie odczucia jakie zauważasz po zadaniu sobie pytania, ponieważ wszystkie mogą być przydatne i odmienić twoje życie. Na tym etapie proszę cię tylko, byś zadał sobie pytanie, wstrzymał wszelkie przyjęte z góry wyobrażenia na dany temat i zwrócił uwagę, czy cokolwiek uległo zmianie. Wiem, że może to teraz brzmieć nieco enigmatycznie, ale nabierze to dla ciebie większego sensu podczas lektury tej książki.

Wytrwałość i wiara są czynnikami kluczowymi. Wierz w siebie. Masz prawo do przewodnictwa, miłości i wsparcia z królestwa Ducha. Zadając pytania wysyłasz swój umysł na poszukiwania odpowiedzi. Mózg, na pewnym poziomie funkcjonowania, działa jak maszyna. Dostarczane mu przez ciebie dane zostaną przez niego odebrane w języku rzeczywistości, w oparciu o którą formułowałeś pytanie. Jeśli oczekujesz wizji lub snów spoza zasłony świadomego rozumowania, na pewno w końcu ich doświadczysz. Zadając pytania ufaj, że wszystko co się pokazuje jest w jakiś sposób przydatne. Osiągaj to, czego pragniesz poprzez zadawanie dobrze skonstruowanych pytań otwartych.

Nie zadawaj sobie pytań takich jak: „Dlaczego nie mogę tego zrobić?”, gdyż pielęgnujesz i potęgujesz w ten sposób umiejętność pozyskiwania zupełnie bezużytecznych danych. Wierz w siebie, gdy zadajesz pytania. Nawet pozornie bezsensowne wyobrażenia mogą być przydatne – nieracjonalne wyobrażenia oznaczają, że nawiązujesz kontakt z umysłem podświadomym. Umysł świadomy zakłada filtry na wszystko co postrzegasz i stara się to zrozumieć. Dlatego też pojawiające się mimowolnie, pozornie bezsensowne wyobrażenia mogą reprezentować większą ilość danych niż zwykle jesteś w stanie świadomie przyswoić.

Tego właśnie nauczano tak zwanych remote viewers[2] w działaniach wojskowych w latach dziewięćdziesiątych. Mieli oni zapisywać wszelkie wyobrażenia jakie im się ukazywały i koncentrować się na nich. Im bardziej niezwykłe obrazy, tym większa ich potencjalna wartość. Metodologia Matrycy Energetycznej tak naprawdę korzysta zarówno z indywidualnej, specyficznej symboliki sennej (analiza jungowska), jak i klasycznego protokołu Remote Viewing[3] nauczanego przez Instytut Badań Stanford oraz Armię Stanów Zjednoczonych.

Możesz wiedzieć wszystko, jeśli zaczniesz wierzyć, że zasługujesz na to, by wiedzieć. Nikt cię przed tym nie powstrzyma. Nikt nie uderzy cię po palcach, gdy będziesz sięgał po wiedzę lub próbował być kimś więcej. Staraj się przedstawiać swoje prośby, troski i pragnienia w formie zabawy, a wszechświat szybciej odpowie na twoje potrzeby.

W dalszej części książki dokładniej opiszę sztukę zadawania transformujących życie pytań. W tym momencie proszę cię, byś zaufał, że odpowiedź leży w samym pytaniu.

Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.

– Mt 7, 7-8

Możesz mieć dokładnie to czego pragniesz, jeśli tylko przestaniesz kontrolować wszystko co pojawia się w twoim życiu. Zaakceptuj Łaskę i Miłość, którymi jesteś i zaufaj, że rzeczy są takie, jakimi powinny być. Akceptując swoją obecną sytuację, wychodzisz poza ładunek emocjonalny stanu dualności, który zawsze domaga się czegoś lepszego. Gdy naprawdę sobie odpuścisz, przejdziesz do następnego etapu ewolucji świadomości.

Bezużyteczność koncentracji na problemie

Wielu ludzi dokonuje niezwykłych aktów uzdrawiania w sposób znacznie bardziej imponujący niż ja – są to, między innymi, inżynierowie, sprzedawcy odkurzaczy i elektrycy. Wykształcenie medyczne jest zarówno błogosławieństwem jak i przekleństwem. Lekarza medycznego uczy się postrzegania zdrowia i dobrego samopoczucia w pewien określony sposób. Pierwszym pytaniem, jakie przychodzi mi do głowy odnośnie metodologii medycznej jest: „Co jest nie tak z systemem, w którym przede wszystkim ostrzega się pacjenta o najgorszym, możliwym rezultacie?”.

Jak można w ogóle odpowiedzieć na takie pytanie? Czy nie lepiej byłoby dla odmiany koncentrować się na tym co dobrego mogłoby się wydarzyć i nastawić się na uzyskanie uczciwej i zrównoważonej odpowiedzi? Być może pewne rzeczy mogą zmieniać się na lepsze, gdy przestaniemy skupiać się wyłącznie na problemie.

Ty również możesz dostroić się do matrycy świadomości, którą jest Matryca Energetyczna. Razem możemy stworzyć coś nowego i ekscytującego. Każda osoba, czytająca tę książkę może stać się częścią siatki coraz to nowszych wyborów i większych możliwości. Ilu z was jest lekarzami? Podnieście ręce do góry. A teraz opuście je. Nie jesteście już w sali lekcyjnej. Przestańcie robić notatki na marginesie tej książki. Nie będzie żadnego testu z tego materiału.

Nie oznacza to, że materiał ten nie podda cię testowi. Bruce Lee mówił o „drodze przechwytującej (otwartej) pięści”.Bardziej efektywnym podejściem dla czytelników tej książki byłoby przyjęcie „drogi przechwytującego (otwartego) umysłu”. Mój nauczyciel, dr M.T. Morter, prezes Parker Chiropractic College, w którym się uczyłem, nakazał nam „studiować wszystko i w nic nie wierzyć”. Nie ma znaczenia czy w coś wierzysz czy nie, dopóki korzystasz ze swojej wiedzy i doświadczenia, aby w większym stopniu stać się tym, kim naprawdę jesteś. Ufaj wszystkiemu co pokazuje się twojej świadomości, nawet jeśli wydaje się to być bezsensowne i bezużyteczne.

Symboliczne informacje generowane są przez prawą półkulę mózgową i mają potencjalną pojemność kodowania około czterdziestu miliardów bitów informacji. Porównaj to ze śmiesznie małą sumą siedmiu (plus/minus dwa) bitów informacji na sekundę w przypadku lewej półkuli mózgowej. Niektórzy bardziej hojni badacze podają nieco większą liczbę – czterdziestu bitów na sekundę.

Chciałbym poznać naukowca-nadczłowieka, który faktycznie policzył te czterdzieści miliardów bitów na sekundę. Oczywiście nie jest to możliwe; on lub ona wymyślili tę liczbę, opierając się na pewnych obliczeniach. Podana przez naukowców liczba i wszystkie informacje z nią związane wydają się być jednak dość wiarygodne, nieprawdaż?

Ważne byś zwracał uwagę na pozornie bezsensowne dane, ponieważ potencjalnie mogą one zawierać wiele informacji. Tak naprawdę nie wiesz, że coś wiesz, dopóki tego nie doświadczysz i zauważysz, że coś zaczyna się dziać w twoim życiu, w tobie i poprzez ciebie. Wtedy wiesz, że wiesz. Na tym właśnie polega różnica pomiędzy gnostycką zasadą „Wiem” i „Myślę” a „Chciałbym wiedzieć (Wiedziałem... być może)”. Wiedza nie ma nic wspólnego z myśleniem. Jest ona jakością odnalezioną w sercu i dzięki sercu.

Wierzę, że pole naszego serca przejmuje stery, gdy tylko przestajemy świadomie karmić swoje myśli, nieważne na jak krótko. Wierzę również, że mądrość serca może w każdej chwili, w ułamku sekundy uzyskać dostęp do prawej półkuli mózgowej i czterdziestu miliardów bitów informacji na sekundę. Opierając się na tej teorii można wysnuć następujący wniosek: im mniej starasz się myśleć, tym więcej możesz zdziałać.

Nieszczęśliwy upadek

Jakiś czas temu w Vancouver, podczas prowadzenia wykładu, spadłem ze sceny i złamałem nogę. Tańczyłem do piosenki The Doors pt. „Touch me” i wpadłem w trans z Jimem Morrisonem. (Podejrzewam, że był pod wpływem substancji odurzających, gdy tworzył ten kawałek!). Zapomniałem, że jestem na scenie i że mam ciało. Bardzo szybko sobie o tym przypomniałem. Scena miała jedynie około metra wysokości, ale wydawało mi się wtedy, że znajduję się znacznie wyżej.

Upadłem na rozstawione nogi i usłyszałem dość przerażający trzask. Poczułem jak przeszywa mnie piekący ból, a moja dusza wyskakuje z ciała. To było okropne. Nie dość, że odczuwałem straszliwy ból, to jeszcze upokorzyłem się na oczach trzystu ludzi. Z drugiej strony – jeśli zrobiłem z siebie głupka, to udało mi się to zrobić w wielkim stylu.

Wywiesiłem białą flagę: całkowite zawieszenie broni! Musiałem zaakceptować fakt doznania urazu, w przeciwnym razie jeszcze długo nie mógłbym wstać. Na początku mój umysł zareagował w sposób, jakiego mógłbym się spodziewać w takiej sytuacji: „Chcę do mamusi!”. (Oczywiście taka reakcja zależy od tego jak dobrą relację masz z mamą.) Potem pojawiła się myśl: „Pomocy! Upadłem i nie mogę wstać!”. „Gdzie u licha jest ten lekarz, gdy jest potrzebny?”. Następną myślą było: „Szpital!”. Te trzy myśli pojawiły się w moim umyśle i w tym przypadku były one całkowicie uzasadnione.

Tak naprawdę dopiero po dziesięciu dniach dowiedziałem się, że złamałem nogę. Jak się tego dowiedziałem? Ból kości nie pozwalał mi spać w nocy. Jestem lekarzem i znam sposoby na sprawdzenie czy noga uległa złamaniu. Potrzebny jest do tego kamerton – uderzasz w instrument, a następnie przykładasz do nogi (uwaga, piekielnie boli!). Nie musisz tego robić, jeśli z góry wiesz, że będzie cię boleć – czasem po prostu coś wiemy.

To wstydliwe wydarzenie okazało się jednak przydatne. Zademonstrowałem uczestnikom seminarium zasady i praktyki, których nauczam. Czy mogli trafić na lepszy przykład niż na takiego osła jak ja? Było mi bardzo wstyd.

Położyłem się i w końcu wykonałem dokładnie to, czego nauczysz się czytając tę książkę. „Przeleciałem przez różne wersje rzeczywistości”, aż znalazłem jedną, w której noga bolała mnie nieco mniej. Następnie przeskoczyłem do rzeczywistości, w której mogłem stać na podium i udzielać wykładu. Kosztowało mnie to wiele wysiłku i energii. Tego wieczoru musiałem wykuśtykać z sali, wspierając się na ramieniu córki. Następnego dnia znów stanąłem na podium i wykonaliśmy uzdrawianie grupowe. Wszyscy bardzo się o mnie troszczyli i naprawdę chcieli mi pomóc.

Przyniosłem swoją gitarę akustyczną na scenę i zaśpiewaliśmy piosenkę Johna Lennona „Give peace a chance”. Zmieniliśmy słowa – śpiewaliśmy o daniu szansy moim kolanom (ang. knees), zamiast pokojowi (ang. peace). Wszyscy uczestnicy zaangażowali się w to całym sercem. Wnieśliśmy w całe wydarzenie nieco zabawy i elastyczności, nie skupiając się na rzeczywistości, w której miałem złamaną nogę. Podziękowałem wszystkim zgromadzonym. Po tym wydarzeniu stan mojej nogi zaczął się poprawiać.

Nawrócenie „niewiernego Tomasza”

Pamiętam jak na wykładzie dr. Bartletta usłyszałem historię o jego upadku z podium na poprzednim seminarium, uzdrowieniu nogi i kontynuowaniu prowadzenia warsztatów – po dwóch tygodniach po urazie pozostało tylko niewielkie utykanie. Myślałem wtedy: „Tak, jasne. Ciekawe ILE musiałbym za to zapłacić?”.

Moje ówczesne doświadczenie z „uzdrawianiem” sprowadzało się do czterotygodniowych zajęć Qigong, prowadzonych przez znajomego weterynarza i jego żonę. Przejechałem prawie pół kraju, aby uczestniczyć w seminarium, prowadzonym przez człowieka, który widzi Supermana.

Miałem wtedy jeszcze sporo wątpliwości, ale pomimo braku „logicznych” dowodów instynktownie czułem, że jest w tym coś prawdziwego. Dlatego też, pomimo wątpliwości, posłuchałem swojej intuicji. Ukończyłem nie tylko stopień pierwszy i drugi, ale także trzeci stopień Matrycy Energetycznej, kilka tygodni później, w Miami.