28,00 zł
Gniew nie musi być wrogiem. Może być twoim sprzymierzeńcem!
Złość to naturalna emocja, która niesie ważny przekaz — informuje o przekroczonych granicach, niesprawiedliwości, potrzebie zmiany. Problem zaczyna się wtedy, gdy nie wiemy, co z nią zrobić.
Zamiast tłumić emocje albo pozwalać, by złość przejęła nad tobą kontrolę, naucz się z niej korzystać.
„Dlaczego się złościmy. Jak wykorzystać gniew do pozytywnych zmian” to praktyczny poradnik, który pokaże ci:
– jak rozpoznawać i rozumieć własną złość,
– czym różni się gniew od agresji,
– jak przekształcić frustrację w działanie.
Zamiast walczyć z emocjami, naucz się je wykorzystywać. Gniew, dobrze zrozumiany, może stać się siłą napędową do zmiany — w tobie i wokół ciebie.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Dla mojej żony Tiny i mamy Sandy, które inspirują mnie każdego dnia…
Przedmowa
Wszyscy moi znajomi wiedzą, że uwielbiam mówić i pisać o złości1, a tak właściwie to o wszystkich emocjach. Od smutku przez strach, szczęście aż po wściekłość – bardzo lubię rozmawiać z ludźmi o ich uczuciach, słuchać opowieści o odczuwanych przez nich emocjach i pomagać im się uczyć prowadzenia życia zdrowszego emocjonalnie. W gruncie rzeczy tak to lubię, że jakieś dziesięć lat temu opracowałem projekt nowych zajęć, noszących nazwę „Psychologia emocji”. Wraz ze swoimi uczniami badam podczas nich złożone relacje między naszymi uczuciami, myślami i zachowaniami. Studiujemy ewolucyjną historię emocji i pracujemy nad lepszym zrozumieniem zarówno różnic, jak i podobieństw między kulturami. Rozmawiamy o tym, kiedy nasze emocje stają się problemem – dlatego, że odczuwamy je zbyt często czy zbyt intensywnie; dlatego, że nie odczuwamy ich wystarczająco często lub dostatecznie silnie; wreszcie dlatego, że z ich powodu angażujemy się w zachowania niebezpieczne lub w jakiś inny sposób problematyczne. Przede wszystkim jednak w czasie tych zajęć obalam mit, że silne emocje są zwykle negatywne, wskazując, w jaki sposób działają one na rzecz naszego bezpieczeństwa, naprawiają relacje z innymi, pomagają chronić nas samych i naprawiać krzywdy.
Trzy tygodnie w ramach tego kursu, który naprawdę uwielbiam, uważam za szczególnie zabawne – skupiamy się wtedy właśnie na złości. Rozmawiamy o sytuacjach, które zwykle „doprowadzają nas do szału”, myślach kłębiących się nam w głowie, gdy jesteśmy źli, oraz o tym, jak się zachowujemy powodowani wściekłością. Omawiamy biologię gniewu, rolę wychowania i kultury w sposobie doświadczania i wyrażania przez nas złości, a także problemy, które mogą wynikać ze złego nią zarządzania. Zwracamy również uwagę na pozytywne aspekty złości, gdy jest ona właściwie kontrolowana.
Zarówno mój wykład TED2 z 2019 roku („Dlaczego się wściekamy – i dlaczego wychodzi nam to na zdrowie”), jak i ta książka są owocami tej właśnie fascynacji. Badam złość od ponad dwudziestu lat, odkąd rozpocząłem studia magisterskie w 1999 roku. I jest faktem, że zdecydowałem się na te studia po to, by dogłębnie poznać złość. Jak się przekonasz, dorastałem w otoczeniu złości, co zmuszało mnie do ciągłego myślenia o tym, dlaczego ludzie się złoszczą i jakie to może spowodować szkody. W czasie studiów pracowałem w schronisku dla młodzieży. Wiele dzieci, z którymi się tam zetknąłem, miało trudności z radzeniem sobie z gniewem, co zazwyczaj wpędzało je w kłopoty. Chciałem pomóc tym dzieciakom i innym osobom nauczyć się skuteczniej radzić sobie z własną złością.
Jednak dopiero na studiach magisterskich dowiedziałem się, że złość to emocja o wiele bardziej skomplikowana i interesująca, niż początkowo sądziłem. Dorastałem w przekonaniu, że złość jest uczuciem jednoznacznie złym i że trzeba znaleźć jakiś sposób, aby jak najrzadziej ją odczuwać. Ale dzieci, które poznałem w schronisku, miały wiele powodów do gniewu. Większość nich wychowywała się w skrajnej biedzie. Bywały głodne, miały bardzo ograniczony dostęp do edukacji, wiele z nich było maltretowanych lub zaniedbywanych przez rodziców biologicznych bądź zastępczych. Świat traktował je niesprawiedliwie, więc one – co zrozumiałe – były pełne złości i gniewu.
Zadaniem tej książki jest pomóc ludziom zbudować zdrowszą relację z ich własnym gniewem. Postrzegam zarządzanie złością inaczej niż większość osób. Dla mnie nie jest ona uczuciem, którego powinniśmy się wyzbyć lub przynajmniej je tłumić. Naszym celem w radzeniu sobie ze złością nie powinno być po prostu zrelaksowanie się lub odczuwanie mniejszego gniewu. Złość odgrywa w naszym życiu ważną rolę i tak, jak nie jest dobrze tracić kontrolę nad wściekłością, tak samo nie jest dobrze ją ignorować. Ja osobiście myślę o gniewie jak o paliwie. Dodaje nam energii do realizowania rzeczy, które trzeba zrobić. Ale, jak w przypadku każdego bodźca, musimy go kontrolować i kierować nim w określony sposób.
Aby pokazać czytelnikowi, jak to można robić, podzieliłem treść niniejszej książki na trzy główne części. Pierwsza nosi tytuł Podstawy złości i stanowi wprowadzenie do emocji złości. W pięciu rozdziałach opisuję, czym jest złość, dlaczego ludzie się złoszczą, jakie myśli prowadzą do złości i jakie są biologiczne fundamenty tego uczucia. Prezentuję tu również, w jak różny sposób postrzegamy ludzi, którzy się wściekają, w zależności od ich rasy lub płci. Druga część, zatytułowana Gdy złość wymyka się spod kontroli, przedstawia niektóre z głównych konsekwencji złego zarządzania złością. W czterech rozdziałach tej części opisuję nieco skomplikowany związek między gniewem a przemocą, pokazuję, jak złość zakłóca relacje między ludźmi, przedstawiam konsekwencje złości dla zdrowia fizycznego i psychicznego oraz dowodzę, że złość może prowadzić do podejmowania irracjonalnych decyzji. Ostatnia, trzecia część książki nosi tytuł Zdrowa złość – pokazuję w niej, jak można postrzegać gniew, zarządzać nim i wykorzystywać go w sposób pozytywny i prospołeczny. W każdym rozdziale zamieściłem odpowiednie badania, a także historie i zadania zaprojektowane specjalnie w taki sposób, aby nauczyć cię odnosić się do własnej złości produktywnie.
Na końcu każdego z rozdziałów zamieściłem ćwiczenia, które wykonałem ze swoimi studentami i klientami, aby pomóc im zbadać, dlaczego się złoszczą, w jaki sposób odczuwają złość, co im ten gniew mówi i jak najlepiej sobie z nim radzić. Są to zarówno krótkie ćwiczenia pisemne, jak i ankiety oraz sposoby ponownego przemyślenia złości. Razem składają się na narzędzia, które pomogą ci nie tylko w trakcie lektury książki, ale także później, jeśli chcesz dążyć do doświadczania zdrowej złości.
Część pierwsza
Podstawy złości
Rozdział 1
Wprowadzenie do złości
Niemal zawsze stwierdzam, że ludzie nie wiedzą lub nie rozumieją, czym jest złość. Uważają, że jest ona tożsama z agresywnymi lub wrogimi zachowaniami, które niekiedy nie mają ze złością nic wspólnego. Kiedy czytają o masowych strzelaninach lub zamieszkach, wypowiadają opinie w stylu: „Dlaczego na świecie jest tyle gniewu?”. Kiedy słyszą o głośnej awanturze z użyciem przemocy fizycznej, mówią „Wygląda na to, że ktoś ma problem ze złością”. Oczywiście, mogą mieć rację. To mogą być przypadki złości. Jednak jest tu coś więcej – to przypadki przemocy, która zasadniczo różni się od złości. Kiedy czytamy czy słyszymy o bójkach, morderstwach i masowych strzelaninach, lepiej jest zapytać: „Dlaczego w dzisiejszym świecie jest tyle przemocy?”. To jest właściwsze pytanie, ponieważ sprawcy masowych strzelanin i przemocy domowej mają zazwyczaj problemy nie tylko z gniewem, ale również – przypuszczalnie – z kontrolą własnych impulsów i, ogólnie mówiąc, z porządkiem społecznym, który opiera się na władzy i kontroli. Mogą być przekonani, że przemoc jest najlepszym i skutecznym sposobem rozwiązywania sporów. Istnieje wiele osobowościowych, środowiskowych i emocjonalnych wyjaśnień stosowania przemocy, według których nie wynika ona w prosty sposób z odczuwania złości.
Nie twierdzę, że w sytuacjach przemocowych złość jest nieistotna. Prawdopodobnie jest ważna. Mówię tylko, że te sytuacje obejmują znacznie szersze spektrum emocji niż tylko złość, a kiedy skupiamy się wyłącznie na gniewie, umykają nam inne, bardzo poważne problemy. I odwrotnie, bardzo często ignoruje się gniew tam, gdzie nie ma przemocy, wrogości i agresji, a przecież on aktywizuje znacznie więcej emocji niż te wymienione.
Złość jest emocją czystą i prostą. To uczucie, które się pojawia, gdy coś blokuje nam możliwość realizacji celów, które chcemy osiągnąć, lub gdy doświadczamy niesprawiedliwości. Emocje są zasadniczo oddzielone od zachowań*3. Smutek, strach, złość, radość… to wszystko są emocje. Istnieją zachowania powszechnie z nimi kojarzone (jak na przykład smutek i płacz, strach i unikanie kogoś/czegoś, radość i śmiech), ale same zachowania nie są tym samym co stan emocjonalny. Niekiedy ludzie płaczą ze szczęścia, a śmieją się, gdy się boją. Bywają też agresywni, choć nie są źli.
Jako emocja złość obejmuje chęć fizycznego lub werbalnego ataku, ale od odczuwania tej emocji do jej manifestacji konkretnym czynem daleka droga. Innymi słowy, możemy odczuwać gniew, ale nie musimy go wyrażać agresją. Możemy za to podejmować wiele innych działań, które nie są niebezpieczne i złe ani dla nas, ani dla innych. Niektóre z nich są nawet dla nas dobre.
Zaczynam w ten sposób, gdyż uważam, że złość niesłusznie ma złą reputację. Ponieważ ludziom bardzo trudno jest odróżnić złość od przemocy, nie zdają sobie sprawy, że tak naprawdę jest to tylko uczucie, podobnie jak smutek, strach, szczęście, poczucie winy i inne. Kiedy się boimy, zwykle chcemy uciec lub znaleźć jakiś inny sposób na uniknięcie tego, czego się boimy. Czasami jednak wyrażamy ten strach inaczej. Niekiedy cierpimy z jego powodu i nadal robimy to, czego się boimy. Podobnie jest ze złością. Czując ją, możemy wybuchnąć gniewem, wpaść we wściekłość, ale możemy też zachować się zupełnie inaczej.
Celem tej książki jest zatem pomoc czytelnikowi w zrozumieniu, że:
Złość jest normalną i często zdrową reakcją na różne sytuacje.
Złość można zrozumieć, zarządzać nią i wykorzystywać ją w zdrowy, pozytywny i prospołeczny sposób.
Mając to na uwadze, chcę od samego początku jasno zaznaczyć, że wiem, iż złość może być szkodliwa dla ludzi i ich otoczenia. Nie ma co do tego wątpliwości. Złość odczuwana często, intensywnie i długo lub wyrażana niewłaściwie może powodować poważne problemy interpersonalne, fizyczne i psychologiczne. Jestem tego głęboko świadomy. Więcej nawet – zainteresowałem się badaniem złości przede wszystkim dlatego, że widziałem konsekwencje nieadaptacyjnego (nieprzystosowawczego) gniewu zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym.
Zdecydowałem się zacząć tę książkę właśnie w ten sposób, aby uniknąć sytuacji, w których czytelnik powie: „Ale przecież złość może naprawdę wyrządzić ludziom krzywdę” lub „Najwyraźniej nigdy nie mieszkałeś z kimś, kto miał napady gniewu i wściekłości. To jest straszne”. Jeśli na widok tej książki twoją instynktowną reakcją była myśl: „Ale prawdziwe problemy z gniewem mogą być okropne” – wiedz, że masz całkowitą rację. Złość może mieć wiele negatywnych konsekwencji i być głęboko destrukcyjna – pod jej wpływem ludzie mogą niszczyć swoje związki i rzeczy materialne, może ona być przyczyną problemów z prawem, może prowadzić do nadużywania substancji odurzających, może skutkować przemocą domową lub problemami ze zdrowiem psychicznym; mamy na ten temat badania z dziesiątków lat i one konsekwentnie wykazują, że złość może zniszczyć życie.
Teraz chcę, abyś zauważył, że w poprzednim zdaniu użyłem słowa „może” pięć razy. Złość może być destrukcyjna. Złość może zniszczyć związek. Złość może zniszczyć życie. Może, ale nie musi. W rzeczywistości złość może być wykorzystana w dobrym celu. Gniew może motywować ludzi do rozwiązywania problemów lub tworzenia dzieł sztuki i literatury. Złość może być paliwem, które inspiruje do konfrontacji z niesprawiedliwością i przeprowadzania ważnych zmian społecznych. Najważniejsze jest nie to, jak bardzo jesteś wściekły, ale to, co zrobisz ze swoją wściekłością.
Kiedy byłem dzieckiem, wypełniłem poszewkę na poduszkę w łóżku mojego taty piłkami tenisowymi. To był prima aprilis i wydawało mi się, że to będzie świetny żart. Wieczorem poszedłem spać, zupełnie zapomniawszy o swoim dowcipie. Miałem wówczas jakieś pięć lub sześć lat, więc kładłem się do łóżka dużo wcześniej niż ojciec. Kiedy zasypiałem, jeszcze nie odkrył mojego żartu. Zasnąłem, a jakiś czas później obudziła mnie poszwa na poduszkę wypełniona piłkami tenisowymi. Nie pamiętam, aby ojciec cokolwiek powiedział, gdy rzucił we mnie tymi 20 lub 30 piłkami. Po prostu to zrobił i wyszedł z pokoju. Obudził się również mój starszy brat, który dzielił ze mną pokój, i pamiętam, że powiedział coś w stylu: „Nie sądzę, że spodobał mu się twój żart”.
Leżałem w ciszy, przerażony, smutny i zawstydzony. Myślałem, że tato uzna to za zabawne, ale najwyraźniej bardzo się pomyliłem. Chwilę później drzwi ponownie otworzyły się gwałtownie. Hałas mnie zaskoczył, zanim zdążyłem zarejestrować, co się dzieje, piłka tenisowa odbiła się mocno od wezgłowia mojego łóżka. Tata najwyraźniej znalazł jeszcze jedną, wpadł do mojego pokoju i mocno rzucił nią w moją stronę. Podejrzewam, że nie miał zamiaru mnie uderzyć, myślę, że chciał mnie przestraszyć. Zamknął drzwi i nigdy więcej o tym nie rozmawialiśmy.
Najdziwniejsze w tej historii jest to, że chociaż mam sporo przykładów podobnych jego zachowań, w gruncie rzeczy wcale nie był rozgniewany przez cały czas. Owszem, często się złościł i regularnie straszył mnie tak jak tą piłką tenisową, ale przez większość czasu był stosunkowo szczęśliwym i zabawnym facetem. Gdyby był zły przez cały czas, to najprawdopodobniej nie wpadłbym na pomysł z piłkami tenisowymi w poszewce na poduszkę, ponieważ wiedziałbym, że wcale nie uzna tego za śmieszne. To właśnie było niekiedy najtrudniejsze w codziennym życiu z moim ojcem. Jestem całkiem pewien, że w jakichś innych okolicznościach mógłby, położywszy się do łóżka, odkryć mój żart i śmiać się z niego. W podobnie żartobliwy sposób dałby mi popalić następnego ranka. Zamiast tego jednak sprawiłem, że miał nieprzespaną noc i bardzo się rozgniewał. Był naprawdę wściekły.
Gniew mojego ojca był rysą na naszej relacji widoczną dla mnie przez większość życia4. Spędzaliśmy razem dużo czasu, ale nigdy nie czułem się przy nim tak swobodnie, jak powinienem. Przez większość czasu martwiłem się, że będzie na mnie o coś zły. Kiedy byłem starszy, mniej bałem się tego, że będzie zły na mnie, a więcej, że rozzłości się na kogoś z naszego otoczenia – że kelner popełni błąd, a mój tata na niego warknie, że jakiś kierowca zajedzie mu drogę, a on zatrąbi na niego i podjedzie mu pod sam zderzak, co przestraszy mnie siedzącego na tylnym siedzeniu. Kiedyś nakrzyczał na pracownika stacji benzynowej, gdy ja akurat stałem przy kasie i płaciłem za paliwo. Udałem, że go nie znam.
– Ach, niektórzy to są… – powiedział do mnie z ciężkim westchnieniem sprzedawca.
– Tak – odpowiedziałem – niektórzy to są. – Po czym odszedłem od kasy i wsiadłem do samochodu, mając nadzieję, że ojcu minęła złość.
Martwi mnie teraz tylko to, iż podejrzewam, że tak naprawdę mój ojciec nie wiedział, jakie uczucia wywołują we mnie jego wybuchy gniewu. Pamiętam, że raz zdarzyła się nam rozmowa o tym i była ona – jak większość rozmów z moim tatą o uczuciach – krótka. Przyszedł do mnie wieczorem po szczególnie przerażającym incydencie na drodze, kiedy wdał się w sprzeczkę z pieszym (opowiem o tym szerzej w dalszej części książki).
– Przestraszyłem cię dzisiaj, kiedy krzyczałem na tego faceta? – zapytał.
– Tak – odpowiedziałem.
– Przepraszam.
Powinienem był powiedzieć znacznie więcej o tym, co się ze mną wtedy działo, ale – jak już mówiłem – nigdy nie czułem się przy nim wystarczająco komfortowo. Taka była natura naszej relacji i wynikała ona w przeważającej części ze sposobu, w jaki okazywał swoją złość.
Ta zdolność do niszczenia relacji, świadomie lub nieświadomie, jest jedną z kilku pojemnych kategorii skutków złości, które omówię w tej książce. Od dawna wiadomo, że złość ma wiele oczywistych konsekwencji. Chronicznie rozgniewani ludzie mają skłonność do wdawania się w fizyczne i słowne potyczki, niszczenia rzeczy, doświadczania różnych konsekwencji zdrowotnych i niebezpiecznego prowadzenia pojazdów. Konsekwencje tego rodzaju zostały zidentyfikowane między innymi przez naukowców, lekarzy i media. Jednym z pierwszych projektów badawczych, jakie przeprowadziłem, było udoskonalenie powszechnie stosowanego badania konsekwencji złości, trafnie nazwanego „Kwestionariuszem konsekwencji złości”5. Znajdowała się w nim skala używana od około dziesięciu lat i zgodnie uznaliśmy z moim konsultantem dr. Erikiem Dahlenem, że wymaga poprawienia. Nowy kwestionariusz ACQ (ang. Anger Consequences Questionnaire)6, jak go nazywamy, mierzy pięć podstawowych rodzajów konsekwencji złości: agresję, używanie alkoholu/narkotyków, zniszczone przyjaźnie, negatywne emocje i samookaleczenia. Prawdę mówiąc, minęło niemal piętnaście lat od czasu wprowadzonych przez nas zmian i wymaga on kolejnej aktualizacji. Jak pokażę później, pod wpływem mediów społecznościowych i innych form komunikacji online naprawdę zmieniły się sposoby doświadczania i wyrażania przez nas złości.
Podczas gdy niektóre konsekwencje nieadaptacyjnej złości są spektakularne i dobrze znane (bójki, uszkodzenia mienia, problemy zdrowotne), inne są mniej wyraźne, ukryte. Bardzo często w ogóle ich sobie nie uświadamiamy. Weźmy na przykład relacje międzyludzkie – większość z nas dobrze rozumie, że gniew skłania ludzi do robienia i mówienia rzeczy, które ranią innych. Ktoś czuje się sprowokowany, więc robi lub mówi coś, czego by może nie zrobił lub nie powiedział w innej sytuacji, i w ten sposób szkodzi relacjom z najbliższymi. Ale, jak wspomniałem w odniesieniu do mojego taty, jest też inna, prawdopodobnie powszechniejsza i często nierozpoznawana konsekwencja złości – gniewni ludzie często alienują, denerwują, a nawet przerażają osoby z najbliższego otoczenia.
Złość szkodzi związkom. W dalszej części książki będę miał na ten temat znacznie więcej do powiedzenia. Psychologowie przeprowadzili wiele badań na temat wpływu złości na relacje międzyludzkie. Mówiąc szczerze, większość porad dla par dotyczy właśnie tego, jak partnerzy powinni wyrażać swój gniew, aby radzić sobie z konfliktem. Jednocześnie jednak wraz z rozwojem technologii i nowymi sposobami komunikacji interakcje międzyludzkie stały się bardziej skomplikowane. Poczta elektroniczna, SMS-y i media społecznościowe otworzyły nowe możliwości i miejsca do wyrażania złości, a to z kolei doprowadziło do powstania różnych rodzajów zniszczonych relacji.
Inną oczywistą konsekwencją złości jest przemoc. Pamiętaj, że gniew można zdefiniować jako emocjonalne pragnienie wyładowania odczuwanej złości. Kiedy ludzie działają zgodnie z tym pragnieniem, mogą się stać agresywni – uderzyć, popchnąć, kopnąć, dźgnąć nożem czy zastrzelić osobę, na którą są źli. Może się to zdarzyć między małżonkami, partnerami, przyjaciółmi, znajomymi lub nieznajomymi. Ale ta zależność między gniewem a przemocą jest bardziej tajemnicza i skomplikowana, niż często przyznajemy. Jak już wiesz, złość nie zawsze prowadzi do przemocy (w rzeczywistości rzadko tak się dzieje), prawdą jest jednak również stwierdzenie odwrotne: przemoc nie zawsze jest związana z gniewem. Ludzie są agresywni z różnych powodów. Czasami agresja jest zakorzeniona w innych emocjach (takich jak smutek, strach, zazdrość i inne). Czasami w ogóle nie wynika ona z emocji, ponieważ ludzie stosują przemoc w określonym celu (aby przejąć kontrolę nad innymi, zdobyć pieniądze)7. Podobnie jak złość, przemoc jest zjawiskiem znacznie szerszym, niż większość ludzi zdaje sobie sprawę.
W drugiej części książki szczegółowo omówię niektóre z powszechnych problemów związanych ze złością. Przeanalizuję badania dotyczące szerokich zagadnień – od wrogości w sieci przez wściekłość na drodze po przypadkowe samookaleczenia, problemy z układem krążenia i inne kwestie zdrowotne. Dowiesz się, że niebezpieczne sytuacje na drodze będące konsekwencją złości nie ograniczają się do starć z innymi kierowcami, dlaczego media społecznościowe kryją w sobie potencjał, by w jednej chwili stać się ziejącą wściekłością pustką, i jak uniknąć szerokiego spektrum konsekwencji zdrowotnych, które mogą wynikać ze złego zarządzania gniewem. Pokażę ci również, że powszechnie znane konsekwencje złości to tylko wierzchołek góry lodowej. Jest wiele, wiele innych. Ludzie niszczą swoją własność nieumyślnie (czy słyszałeś kiedyś o kimś, kto rzucił pilotem w telewizor podczas meczu piłki nożnej?) lub celowo (czy słyszałeś kiedyś o niejakim Stevenie Cowanie, który strzelał do swojego telewizora podczas Tańca z gwiazdami?8). Używają alkoholu lub narkotyków, popadają w depresję lub odczuwają stany niepokoju i nie tylko. Konsekwencji źle zarządzanej złości jest bardzo wiele i mają doniosłe znaczenie, dlatego duża część tej książki jest poświęcona ich opisowi, dzięki czemu można lepiej zrozumieć, jakich skutków gniewu musimy unikać i jak to robić najskuteczniej.
Wiele osób uważa, że rozwiązaniem problemu złości jest po prostu rzadsze jej odczuwanie. Widzą konsekwencje złoszczenia się i mówią na przykład: „Ci ludzie muszą trochę ochłonąć, odpocząć” lub „Życie jest zbyt krótkie, by marnować je na wściekanie się”. Dla niektórych z nich może to być prawda. Osobom tym wystarczy polecić sposoby na unikanie złości. W przypadku wielu innych jednak problem polega nie na tym, jak często się złoszczą, a na tym, jak radzić sobie z gniewem, gdy już w niego wpadną.
Kiedyś uczestniczyłem jako terapeuta w seminarium na temat spożywania alkoholu przez studentów. Jego uczestnikami byli głównie studenci, którzy doświadczyli już prawnych konsekwencji nadużywania napojów alkoholowych. Miałem bardzo niskie oczekiwania wobec całego przedsięwzięcia. Byłem na kilku seminariach poświęconych temu tematowi, spodziewałem się więc pogadanki o niebezpieczeństwach związanych z używaniem alkoholu, którą słuchacze puszczą mimo uszu. Zamiast tego prowadząca zaczęła od wyjaśnienia, że celem spotkania jest nie tyle skłonienie uczestników do zaprzestania picia, ile do podjęcia decyzji dotyczących tego, jak piją. Wyjaśniła, że picie czy niepicie to tylko jedna z decyzji, które ludzie podejmują w związku z alkoholem (gdzie, ile, z kim… to niektóre inne).
Byłem mile zaskoczony. Choć wcześniej przysłuchiwałem się seminariom tego typu i brałem udział w różnego rodzaju zajęciach uniwersyteckich na temat używek, nikt nie nauczył mnie myśleć o piciu w ten sposób. Zazwyczaj koncentrowano się na tym, co się dzieje w mózgu, gdy pijesz, jaki jest wpływ picia na resztę organizmu i jak pomóc ludziom, którzy chcą się odzwyczaić od alkoholu. Pewien profesor, znawca zagadnień związanych z używkami i uzależnieniem, dał nam opracowane naukowo lekarstwo na kaca9, ale nigdy nie poświęciliśmy zbyt wiele czasu na rozważania o tym, jak może wyglądać odpowiedzialne picie.
W książce, którą trzymasz w ręce, chcę postąpić podobnie jak opisana wykładowczyni, tyle że ze złością i gniewem. Chcę omówić, jak może wyglądać odpowiedzialne zarządzanie złością. Są pewne decyzje, które jesteśmy w stanie podjąć niezależnie od tego, czy się złościmy, czy nie, a gdy się złościmy, możemy zrobić dużo więcej, niż tylko znaleźć sposoby na rozluźnienie. W rzeczywistości to, jak się zachowujemy, gdy zostaniemy sprowokowani, jest tylko częścią znacznie większego i bardziej skomplikowanego równania.
W tej książce zbadamy czynniki wyzwalające gniew, myśli, które się pojawiają, gdy czujemy się sprowokowani, i nasze zachowania, gdy się złościmy. Kiedy myślimy o naszym gniewie w ten sposób, możemy interweniować w dowolnym momencie, aby skuteczniej radzić sobie z uczuciami. Chcę ci pomóc w lepszym przygotowaniu na pojawienie się tych wyzwalaczy i w kształtowaniu swoich myśli tak, aby mieć zdrowsze życie emocjonalne. Chcę, abyś myślał o radzeniu sobie ze złością nie tylko w aspekcie: jak się nie złościć lub jak się uspokoić, gdy już się wściekniesz. Chcę, abyś zrozumiał skomplikowane zależności zachodzące między twoimi myślami, aktualnym nastrojem i czynnikami, które wyzwalają w tobie złość, chcę ci pokazać, jak możesz regulować gniew, gdy go poczujesz, i jak możesz go wykorzystać w pozytywny, produktywny i prospołeczny sposób.
Rozdział 2
Dlaczego się wściekamy
Mój przyjaciel Noah jest zawodowym aktorem. Kiedy nie występuje w różnych teatrach Środkowego Zachodu10, prowadzi kursy improwizacji, zajęcia wprowadzające do sztuki teatralnej i ćwiczenia z emisji głosu. Jest niezwykle miły, łatwo nawiązuje kontakt z ludźmi, ma do powiedzenia ciekawe rzeczy, sam jest doskonałym słuchaczem i ma świetne poczucie humoru. Sprawia wrażenie, że bardzo mu zależy na dobru innych, dlatego rozmowy z nim często schodzą na politykę lub inne sprawy związane ze sprawiedliwością i uczciwością.
Spotkałem się z nim, ponieważ tydzień wcześniej opowiedział mi, jak strasznie się zdenerwował na współpracownika podczas występu11. Mówił stosunkowo krótko, interesująco, a najbardziej uderzyło mnie zakończenie. Otóż na koniec kłótni spokojnie powiedział do osoby, na którą był zły: „Jeśli to się powtórzy jutro wieczorem, zabiję cię, gdy będziesz spał”.
Chciałem, żeby jeszcze raz opowiedział mi o wszystkim szczegółowo i żeby pozwolił mi to nagrywać. Chętnie się zgodził (jak już wspomniałem, jest naprawdę miły i lubi robić przyjemność innym). Spotkaliśmy się w jego biurze, co mnie zaskoczyło. Nie spodziewałem się tego. Był to duży pokój, ale prawie pusty. Na ścianach wisiało tylko kilka plakatów, które wyglądały, jakby były tam już od dłuższego czasu (prawdopodobnie dłużej, niż on tam pracował).
– Więc to jest twoje biuro? – zapytałem.
– Tak – potwierdził z wahaniem, rozglądając się wokół z rozczarowaniem. – Ale dzielę je z kilkoma osobami, więc nie mogę się tu urządzić po swojemu.
Jego odpowiedź wiele wyjaśnia. Wcześniej mi powiedział, że czerpie inspirację ze swojego otoczenia, więc spodziewałem się, że jego miejsce pracy będzie zdecydowanie bardziej inspirujące.
Poprosiłem, by opowiedział mi o swoim ostatnim wybuchu złości bardziej szczegółowo. Uprzedziłem go12, że zamierzam stworzyć model całej sytuacji. Opracowywaniem modeli incydentów związanych ze złością zajmuję się na moich kursach poświęconych emocjom i na warsztatach zarządzania gniewem. Wszystko polega na tym, że badamy sytuację złości na wszystkie możliwe sposoby, rozkładając ją na czynniki pierwsze, omawiamy, co doprowadziło do wybuchu złości i co nasiliło to uczucie. Jest to coś, czego chcę cię nauczyć, ponieważ uważam, że ta umiejętność ma kluczowe znaczenie dla zdrowego radzenia sobie ze złością.
Noah wyjaśnił, że gra w sztuce A Tuna Christmas [Boże Narodzenie w Tuna]13. Jego opis sztuki sprawił, że brzmiała jak z moich koszmarów. Nie tyle oglądanie jej, ile występowanie w niej brzmiało przerażająco. Obsada spektaklu składa się tylko z dwóch osób, a każda z nich gra od ośmiu do dziesięciu różnych ról. Oznacza to wiele „szybkich zmian” w całym przedstawieniu, podczas których aktor schodzi ze sceny i musi błyskawicznie, często w mniej niż 30 sekund, zmienić kostium.
Przedstawienie trwa dwie godziny, a wszystkie kwestie wypowiadają tylko dwaj aktorzy, muszą więc zapamiętać obszerny tekst. Próby do spektaklu trwały dwa i pół tygodnia. Jak to ujął Noah:
– Było stresująco już od pierwszego dnia.
W ciągu zaledwie dwóch tygodni trzeba było nauczyć się wszystkiego na pamięć, obmyślić, jak najsprawniej zakładać i zdejmować kostiumy, oraz wykreować postacie, od ośmiu do dziesięciu każdy z aktorów. Na scenie było tylko kilka rekwizytów, więc zadanie wywołania konkretnego efektu scenicznego spoczywało wyłącznie na Noahu i jego partnerze. Kiedy któryś podnosił wyimaginowany kubek z kawą lub otwierał wyimaginowany piekarnik, musiał pamiętać, żeby odstawić ten kubek i zamknąć piekarnik14. To wszystko wymaga naprawdę dużej sprawności technicznej, więc, jak to ujął mój rozmówca:
– Łatwo się zdenerwować, gdy coś pójdzie nie tak.
Najbardziej istotna dla całej historii jest konieczność szybkich zmian. Miały one miejsce tuż przy scenie. Były trzy przebieralnie, więc aktorzy musieli pamiętać, do której mają w danym momencie wejść, by zabrać rekwizyt i przebrać się w odpowiedni strój, co czasami oznaczało całkowitą zmianę ubrania, a często zakładanie peruki. Noah miał trzy różne peruki, po jednej dla każdej z trzech postaci kobiecych, które grał. Do dyspozycji aktorów było dwóch garderobianych odpowiedzialnych za utrzymanie porządku i dopilnowanie, aby wszystkie potrzebne części kostiumu były na miejscu. Kiedy Noah opuszczał scenę, wszystko w garderobie miało być ustawione tak, jak sobie tego życzył. Ponieważ w przypadku A Tuna Christmas prawidłowa kolejność zmiany kostiumów miała kluczowe znaczenie dla powodzenia przedstawienia, garderobiani byli obecni na wszystkich próbach i wraz z aktorami „próbowali” tę zakulisową część spektaklu.
W czasie ostatniej próby jeden z nich popełnił błąd i nie był to pierwszy raz. Jak opisał Noah:
– Najtrudniej było mi się przebrać za ciotkę Pearl, ponieważ jej sukienka ma mnóstwo dodatków: laska, rękawiczki, okulary, kapelusz… Liczyłem na to, że garderobiany przygotuje wszystko w czasie, gdy będę się rozbierać z postaci R.R., który ma na sobie kombinezon, sportową kurtkę, kapelusz i buty.
Wyglądało to tak: Noah schodzi ze sceny, musi zdjąć z siebie kostium R.R. i szybko przebrać się za ciotkę Pearl, a to najbardziej czasochłonna zmiana i najmniej czasu jest na jej wykonanie. Poświęcili szczególnie dużo czasu na przećwiczenie tego momentu. W czasie próby generalnej garderobiany nie przygotował dla niego kostiumu tej postaci.
– Sukienka leżała na podłodze. Nie dostrzegłem nigdzie butów. Laska znajdowała się w innym miejscu wieszaka na ubrania, niż powinna. Rękawiczki były zwinięte i leżały tak, jak je zostawiłem po poprzedniej próbie.
Noah tak się spieszył, że założył sukienkę tyłem do przodu. W dodatku, kiedy się w nią wciskał, garderobiany próbował mu założyć kolczyki.
– Odp…dol się ode mnie – warknął, a mężczyzna natychmiast odsunął się na bok.
Złość aktora narastała w miarę zmagań z kostiumem. Do sukienki był przyczepiony z przodu naszyjnik z pereł, który teraz znalazł się na jego głowie. Zerwał go częściowo w złości, a częściowo próbując ją założyć.
Ponieważ była to próba generalna, na widowni siedzieli tylko reżyser, kilka osób zaangażowanych w produkcję i fotograf robiący zdjęcia reklamowe. Noah poprosił o przerwę, czując, że potrzebuje chwili, aby się opanować. Spojrzał na swojego garderobianego i powiedział:
– Wyjdź stąd.
Następnie wziął oddech, włożył kostium i wyszedł na scenę. Dzięki temu udało się doprowadzić do końca pierwszy akt, miał więc trochę czasu, aby się uspokoić przed kolejnym. Poszedł do garderoby, aby ochłonąć. Opowiedział mi, że coraz bardziej się denerwował, gdy myślał o tych wszystkich zmianach postaci, i to źle wpływało na jego koncentrację. Pierwszym, co zrobił, było poskarżenie się swojemu koledze, drugiemu aktorowi grającemu w sztuce. Jak mi powiedział: dobrze jest zwerbalizować swoje emocje. Potem założył kostium na otwarcie następnej sceny, aby być w pełni gotowym do wyjścia i uniknąć szaleńczego pośpiechu. Potem usiadł i próbował odpoczywać. Napił się wody i starał się myśleć o tym, co ważne.
– I tym, co najważniejsze, była gra – powiedział mi. Chciał zapomnieć o wybuchu gniewu i skupić się na tym, co przed nim.
Próba jakoś dobiegła końca, ale – jak powiedział – nie czuł się dobrze przez resztę występu, ponieważ wciąż był wściekły.
– To uczucie złości ogarnęło mnie jak fala, a kiedy fala ustąpiła, wciąż byłem mokry. To wpłynęło na moją koncentrację i cały czas to czułem.
Po występie Noah zdjął kostium i wziął kilka głębokich oddechów, aby się zrelaksować. Zanim wyszedł z teatru, chciał porozmawiać z garderobianym o tym, co się wydarzyło. Ekipa przygotowywała teatr do następnego występu, więc rozmawiał z nim z dala od grupy. Mężczyzna wciąż przepraszał, ale Noah słyszał już od niego przeprosiny wiele razy i nie chciał tego więcej słuchać.
– Posłuchaj, co mam ci do powiedzenia – oznajmił Noah (tak opowiedział to mnie i przytaczam jego dalszą wypowiedź).
Po pierwsze, przepraszam, że wściekłem się w garderobie podczas tej zmiany. Musisz zrozumieć, jak trudno jest mieć w pamięci dwugodzinny tekst, gdy całą sztukę odgrywają tylko dwie osoby. Wiele się dzieje w mojej głowie, o wielu rzeczach muszę pamiętać. Powodem, dla którego ty i Dana [garderobiana] jesteście tak integralną częścią tego przedstawienia i dla którego po zakończeniu wychodzicie na scenę i kłaniacie się z nami, jest to, że wasza praca jest bardzo ważna dla powodzenia tej sztuki. Macie sprawić, żebym ani ja, ani Allan [drugi aktor] nie musiał myśleć o zmianie kostiumów. Sprawić, żebyśmy wchodzili do starannie zaaranżowanej przestrzeni. Dlatego właśnie tyle razy to ćwiczymy. I właśnie dlatego powinieneś bardzo dobrze pamiętać wszystkie zmiany, przez cały czas myśleć o tym: „co będzie za chwilę”, i mieć garderobę zawczasu przygotowaną na kolejną zmianę. Nie mogę schodzić ze sceny i nie być pewnym, że ty masz wszystko gotowe. Mam do ogarnięcia zbyt wiele innych rzeczy. To nie jest moja praca, tylko twoja. A powodem mojej złości jest to, że traktuję swoją pracę bardzo poważnie. To jest moje być albo nie być. Jeśli spektakl, w którym gram, się nie spodoba, reżyser nie zaangażuje mnie ponownie. To proste. Dlatego staram się być tak dobry, jak to możliwe, i dlatego nalegam, aby ludzie pracujący ze mną również byli maksymalnie dobrzy. Chciałbym więc, żebyś wiedział, że bardzo cię lubię, uważam, że jesteś miły i – nie licząc dzisiejszej wpadki – naprawdę myślę, że jesteś najlepszy. Ale jeśli to się powtórzy jutro wieczorem, zabiję cię, gdy będziesz spał.
Garderobiany roześmiał się, usłyszawszy ostatnie zdanie. Noah jednak dodał bardzo poważnie:
– Uwierz mi, zrobię to15.
Duża część mojej pracy polega na badaniu takich sytuacji, aby lepiej zrozumieć, dlaczego ludzie się wściekają. Pod wieloma względami to to samo, co robiłem, gdy byłem dzieckiem. Przez niemal całe dzieciństwo zastanawiałem się, dlaczego mój tata jest zły. Oczywiście, w tamtym czasie nie było to badanie akademickie – wynikało przede wszystkim z instynktu samozachowawczego. Musiałem wiedzieć, dlaczego tata jest zły, bo chciałem wiedzieć, czy jest zły na mnie. A jeśli był na mnie zły, to musiałem wiedzieć, z jakiego powodu, by to jakoś naprawić albo trzymać się z dala od niego16.
Aby odpowiedzieć na pytanie, dlaczego się wściekamy, korzystam z modelu przedstawionego przez Jerry’ego Deffenbachera w rozdziale jego książki z 1996 roku, zatytułowanym Poznawczo-behawioralne podejście do redukcji gniewu1718. Omawiam ten model na prawie każdych zajęciach dotyczących emocji i na każdym wykładzie na temat złości. Uważam, że doskonale pokazuje on, dlaczego ludzie się złoszczą, i sądzę, że gdyby wszyscy go zrozumieli i mogli zastosować w sytuacjach doprowadzających ich do wściekłości, mieliby znacznie zdrowsze życie emocjonalne. Opracowałem kilka ćwiczeń na ten temat, aby nauczyć cię najlepszych sposobów tworzenia „schematów incydentu złości” przy użyciu modelu „Dlaczego się wściekamy”.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1. Chociaż złość, gniew i wściekłość są w istocie różnymi emocjami, w niniejszej książce złość i gniew będą traktowane synonimicznie, oba używane dla oddania angielskiego terminu podstawowego: anger. Jeśli będzie tego wymagać treść, różnica między tymi emocjami zostanie zaznaczona w tekście (przyp. tłum.). [wróć]
2. Organizacja non-profit powstała w 1984 roku pod nazwą TED (ang. Technology, Entertainment and Design – technologia, rozrywka i design), początkowo skupiała kilkaset osób spotykających się na dorocznych konferencjach w Kalifornii. Dziś to zjawisko globalne, propagujące „idee warte rozpowszechniania”, zazwyczaj w formie krótkich, mocnych wystąpień, nazywanych „TED talks” (przyp. tłum.). [wróć]
3. Prawdę mówiąc, psychologowie nie są zgodni co do tego, jak definiować emocje. Jest taka szkoła myślenia w psychologii, zwana behawioryzmem, której część zwolenników utrzymuje, że emocje nie istnieją. Inni behawioryści twierdzą, że chociaż emocje są prawdziwe, powinny być przedmiotem badań tylko wtedy, gdy zidentyfikujemy i zdefiniujemy konkretne zachowania z nimi związane. V. Jerauld McGill i Livingston Welch w swoim artykule z 1946 roku zatytułowanym A Behaviorist Analysis of Emotions (Analiza behawiorystyczna emocji) wskazali, że „istnieje wyraźna korzyść w definiowaniu emocji, genetycznie, w kategoriach obecnych i poprzedzających bodźców, ponieważ bodźce te są obserwowalne i mogą być odtwarzane w sytuacjach eksperymentalnych” (s. 120). Następnie stwierdzili, że dyskusje na temat emocji powinny unikać wszelkich rozważań na temat stanów psychicznych, ponieważ nie powinniśmy dyskutować o stanach wewnętrznych, dopóki nie zobaczymy ich wpływu na zachowania zewnętrzne. Oczywiście nie zgadzam się z tym, bo w przeciwnym razie cała ta książka byłaby o agresji i przemocy, najbardziej obserwowalnych behawioralnych przejawach złości. Niemniej w tym samym artykule autorzy definiują miłość jako „aktywność uruchamianą przez bodziec zidentyfikowany jako czynnik zaspokojenia potrzeby lub złagodzenia cierpienia” (s. 104), przez co ogromnie żałuję, że nie byłem świadkiem, gdy V.J. McGill oświadczał się swojej żonie. [wróć]
4. Jedna z moich koleżanek z pracy, dr Illene Cupit, wciąż powtarza „Research is mesearch” – odnosząc się do tego, jak często zainteresowania badawcze psychologów są głęboko powiązane z osobistą historią ich życia. A chociaż nie byłem w stanie znaleźć żadnych opublikowanych badań potwierdzających to stwierdzenie, większość znanych mi psychologów może istotnie potwierdzić, że to własne doświadczenia życiowe doprowadziły do ich zainteresowań badawczych. Moje osobiste doświadczenia również sugerowałyby, że osobiste przeżycia są ważne. [wróć]
5. J.L. Deffenbacher, E.R. Oetting, R.S. Lynch, C.D. Morris, The Expression of Anger and its Consequences, „Behaviour Research and Therapy” 1996, nr 34, s. 575–590. [wróć]
6. E.R. Dahlen, R.C. Martin, Refining the Anger Consequences Questionnaire, „Personality and Individual Differences” 2006, nr 41, s. 1021–1031. [wróć]
7. Na początku każdego semestru pytam moich studentów, ilu z nich poluje. W północno-wschodnim Wisconsin około połowy z nich podnosi rękę. Następnie zadaję im pytanie: „Czy kiedy polujesz na jelenie, jesteś na nie zły?”. W odpowiedzi się śmieją, ale mnie właśnie o to chodzi – agresja i przemoc czasami nie są powiązane z gniewem. Z definicji polowanie jest bezsprzecznie aktem agresji lub przemocy (jest to postępowanie mające na celu skrzywdzenie kogoś lub czegoś). Podobnie jest z walką w czasie wojny, samoobroną, a nawet niektórymi sportami. Wszystko to są powszechne przypadki agresji lub przemocy, w których motywacją nie musi być gniew. [wróć]
8. Czynu tego dopuścił się pewien 67-letni mieszkaniec Wisconsin, rozwścieczony faktem, że jedna z uczestniczek w jego ocenie tańczyła fatalnie, a w programie znalazła się wyłącznie dzięki znajomościom sławnej mamy, www.tmz.com/2010/11/17/bristol-palin-dancing-with-the-stars-man-shotgun-televisiontv-wisconsin-steven-cowen/ (dostęp: 25.03.2025). [wróć]
9. * Zrobił to w kontekście dyskusji o sprzedawanych na stacjach benzynowych lekarstwach na kaca, które, jak wyjaśnił, nie działają. Kiedy powiedział, że da nam niezawodne lekarstwo na kaca, byłem pewien, że będzie to rada: „Nie pij za dużo”. Ale nie. Powiedział, że jeśli następnego dnia chcemy być na nogach, to musimy wstać dwie godziny wcześniej (już w tym momencie poczułem, że to nie dla mnie), połknąć dwie aspiryny na ból głowy, wypić sprite’a, aby wypełnić żołądek i się nawodnić, połknąć dwie witaminy C, aby uzupełnić jej niedobory, a następnie wrócić do łóżka i dospać do właściwej godziny pobudki (to mnie jednak przekonało). Za większą częścią tej porady stoi nauka, ale to przekonanie o działaniu witaminy C zostało od tego czasu obalone. [wróć]
10. Część Stanów Zjednoczonych obejmująca stany: Ohio, Indiana, Michigan, Illinois, Wisconsin, Iowa, Minnesota, Nebraska, Missouri i Kansas (przyp. tłum.). [wróć]
11. Ludzie uwielbiają opowiadać mi swoje historie związane z gniewem. To ryzyko zawodowe bycia badaczem tej emocji. [wróć]
12. Chociaż ludzie uwielbiają opowiadać mi swoje historie o gniewie, nie zawsze lubią słuchać moich przemyśleń na ich temat. Stąd zawsze uprzedzam o tym rozmówców. [wróć]
13.A Tuna Christmas to druga z serii sztuk komediowych (po Greater Tuna, a przed Red, White and Tuna i Tuna Does Vegas); każda rozgrywa się w fikcyjnym mieście Tuna w Teksasie, „trzecim najmniejszym” mieście w stanie. Autorami serii są Jaston Williams, Joe Sears i Ed Howard. Sztuki są satyrą małomiasteczkowego, południowego życia i postaw. Wyróżniają się tym, że cała obsada ponad dwudziestu ekscentrycznych postaci różnych płci i w różnym wieku jest grana przez dwóch aktorów. Greater Tuna zadebiutowała w 1981 roku w Austin; A Tuna Christmas – w 1989 roku; tournée zakończyło się w 2012 roku; po odejściu z zespołu Searsa (przyp. tłum.). [wróć]
14. Zastanawiałem się nad tym, czy to naprawdę taki problem. Co z tego, że zapomnisz zamknąć drzwiczki od wyimaginowanego piekarnika? Ale Noah powiedział, że widzowie zauważą, kiedy zapomnisz to zrobić, i usłyszysz o tym potem od krytyków. Jestem pewien, że ma rację. Moje dzieci zawsze zauważały, gdy zostawiałem otwarte drzwiczki piekarnika. [wróć]
15. Noah dał mi jasno do zrozumienia, że nie skrzywdziłby swojego garderobianego ani nikogo innego. To była czcza groźba. Jednak, gdy mówił „Uwierz mi, zrobię to”, chciał, aby garderobiany mu wierzył. Nie miał pojęcia, jak sprawić, by sytuacja ze zmianami kostiumu się nie powtórzyła, i ta groźba, nawet bez pokrycia, wydała mu się najlepszą opcją. [wróć]
16. Ewolucyjnie rzecz biorąc, złość zapewniła przodkom człekokształtnych i ludzi znaczną przewagę z wielu różnych powodów. Jednym z nich jest komunikacja. Mimika twarzy ludzi i zwierząt w chwili, gdy są rozgniewani (co czasami nazywane jest gestami groźby), pokazuje otaczającemu światu, czy można do nich podejść… czy lepiej tego nie robić. [wróć]
17. J.L. Deffenbacher, Cognitive-Behavioral Approaches to Anger Reduction, w: Advances in Cognitive-Behavioral Therapy, red. K.S. Dobson, K.D. Craig, Thousand Oaks, CA: Sage 1996, s. 31–62. [wróć]
18. Psychologowie, w ramach przesadnej fascynacji swoją dziedziną, lubią zgłębiać własną „akademicką genealogię”. Badają, kim był mistrz ich mistrza… i tak dalej. Ta dziedzina psychologii jest nauką na tyle młodą, że wystarczy cofnąć się o pięć lub sześć osób, aby dotrzeć do założycieli dziedziny, zwykle Williama Jamesa lub Wilhelma Wundta. Przywołuję to, ponieważ moim mistrzem na studiach był Eric Dahlen, a jego z kolei – Jerry Deffenbacher, który jest autorem przywołanego tu tekstu (i wielu innych). Myślę, że to czyni go moim wielkim mistrzem, ale raczej tego tytułu nie będzie sobie cenił. [wróć]