Dlaczego chrześcijanie chorują - George Malkmus - ebook

Dlaczego chrześcijanie chorują ebook

George Malkmus

3,8

Opis

• CZY LUDZIE MOGĄ UWOLNIĆ SIĘ OD FIZYCZNYCH DOLEGLIWOŚCI?
• CZY MOŻNA UNIKNĄĆ RAKA I INNYCH CHORÓB ZAGRAŻAJĄCYCH NASZEMU ŻYCIU?
• CO ZROBIĆ, ABY WYRWAĆ SIĘ Z OBJĘĆ ALERGII, ASTMY CZY UNIKNĄĆ ALZHEIMERA?

Czy myślisz, że warto poświęcić popołudnie na przeczytanie książki, by poznać odpowiedzi na powyższe pytania? Jej lektura nie zajmie więcej niż parę godzin, a czas ten być może odmieni twoje życie na zawsze! Na rynku nie brakuje ciekawych książek poświęconych zdrowiu. Niewiele z nich jednak traktuje o tym, co na ten temat ma do powiedzenia Słowo Boże, a George Malkmus podjął się właśnie takiego zadania. Czytając tę książkę, dowiecie się, jak jej autor stał się żywym dowodem na to, iż przestrzeganie Bożych zasad zdrowia prowadzi do szybkiego pozbycia się wielu przewlekłych, a nawet tzw. „nieuleczalnych” dla współczesnej medycyny chorób.

Przeczytaj tę książkę i odkryj:
• dietę przygotowaną i podarowaną nam bezpośrednio przez naszego Stwórcę, a zapisaną w Biblii
• jak prowadzić zdrowe życie zgodne z Bożym planem
• co tak naprawdę powinieneś jeść, a co wyeliminować ze swojej diety.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 155

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,8 (4 oceny)
1
2
0
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Olusik

Z braku laku…

Książka niby o zdrowiu, ale brak w niej jakichkolwiek konkretów czy wskazówek. Jedyne przesłanie jest takie, że to nie Bóg zsyła choroby tylko biorą się one z niewłaściwego trybu życia. Zdanie to powtarzane jest non stop. Autor twierdzi że zmienił swój styl życia, ale nie dzieli się z czytelnikami wiedzą jak powinni wg niego postępować
00

Popularność




Strona tytułowa

Motto

Aby na ziemi znano Jego drogę, Jego zbawienie pośród wszystkich ludów.

(Księga Psalmów 67,3)

Albowiem przywrócę ci zdrowie i z ran ciebie uleczę – wyrocznia Pana.

(Księga Jeremiasza 30,17)

Błogosław, duszo moja, Pana, i całe moje wnętrze – święte imię Jego. Błogosław, duszo moja, Pana, i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach. On odpuszcza wszystkie twoje winy, On leczy wszystkie twe niemoce. On życie twoje wybawia od zguby, On wieńczy cię łaską i zmiłowaniem. On twoje dni nasyca dobrami: odnawia się młodość twoja jak orła.

(Księga Psalmów 103,1-5)

Strona redakcyjna

Tytuł oryginału:

Why Christians Get Sick

Przekład:

Aleksandra Czwojdrak

Redakcja:

Elżbieta Mamczarz

Korekta:

Ewa Micyk

Redakcja techniczna:

Małgorzata Biegańska-Bartosiak

Przygotowanie okładki:

Radosław Krawczyk

Niemal wszystkie cytaty pochodzą z Biblii Tysiąclecia, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań 2003. Jeśli źródłem cytatu jest inny przekład, zostanie ono przywołane w tekście i podane w nawiasie.

Originally published in the USA by Treasure House

an imprint of Destiny Image 167 Walnut Bottom Road

Shippensburg, PA

Copyright © 2005 – George Malkmus – USA

Copyright for the Polish edition © 2012 by Oficyna WydawniczaVocatio

All rights to the Polish edition reserved

Wszelkie prawa do wydania polskiego zastrzeżone.

Książka, ani żadna jej część,nie może być przedrukowywana ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy. W sprawie zezwoleń należy zwracać się do: Oficyna WydawniczaVocatio02-798 Warszawa, ul. Polnej Róży 1 e-mail: [email protected]

Redakcja: fax (22) 648 63 82, tel. (22) 648 54 50 Dział handlowy: fax (22) 648 03 79, tel. (22) 648 03 78 e-mail: [email protected]

Księgarnia Wysyłkowa 02-793 Warszawa 78, skr. poczt. 54 tel. (603) 861 952 e-mail: [email protected]      www.vocatio.com.pl

ISBN 978-83-7829-050-6

CO SĄDZĄ INNI O DIECIE ZALECANEJ PRZEZ DR. MALKMUSA?

„Usłyszeliśmy o Panu po raz pierwszy podczas audycji reklamującej Pana książkę Dlaczego chrześcijanie chorują. Cała nasza rodzina przeszła na DIETĘ ALLELUJA i wszystkim nam żyje się lepiej! Mój mąż Bill pozbył się zgagi, znikła przepuklina, mąż ma więcej energii, zgubił siedem kilogramów i mógł odstawić kapsułki na nadkwasotę, które zażywał w ilości od sześciu do ośmiu dziennie. Ja (Yvonne) straciłam na wadze trzynaście i pół kilograma, minęły migreny, uspokoiły się nerwy, znikły napady paniki i dolegliwości w krzyżu, poprawiło mi się krążenie i nie odczuwam już zimna i mrowienia w dłoniach i stopach, nie pojawia się też opryszczka, znikły bolesne skurcze jelita grubego, hemoroidy i włókniaki w piersiach, mam więcej sił fizycznych i łatwość myślenia. Nasza córka Amy, która cierpi na rozszczep kręgosłupa i cukrzycę typu 1, odstawiła antybiotyki na nerki, zredukowała dawkę insuliny z dwudziestu trzech do czterech jednostek dziennie, straciła ponad sześć kilogramów i pozbyła się trwającego już od dziewiętnastu lat problemu z zaparciami. Córka ma ładniejszą cerę, więcej energii i jest silniejsza. Moja siedemdziesięcioczteroletnia mama odstawiła leki na nadciśnienie, poprawił się stan jej skóry, straciła na wadze ponad siedem kilogramów. Dziękuję za wszystko, co Pan robi, aby pomagać innym”.

Yvonne, Bill i Amy Robertsowie, Maryland, USA

„Drogi Bracie Malkmus, [jako pastora] martwili mnie ludzie, którzy w przypadku jakiejkolwiek choroby oczekiwali cudownego uzdrowienia. Nie każdy, o kogo się modliliśmy, otrzymywał dar uzdrowienia. Ażeby lepiej uzmysłowić sobie sens słowa „uzdrowienie”, studiowałem jego greckie znaczenie w Nowym Testamencie. Czegoś jednak wciąż mi brakowało, póki jeden z przyjaciół nie powiedział mi o Twojej książce Dlaczego chrześcijanie chorują. Czytając ją, czułem, że mam przed oczami odpowiedzi, których szukałem. Zawsze twierdziłem, że Słowo Boże zawiera wszystko, co jest nam potrzebne w każdej dziedzinie życia, jeśli tylko należycie je poznamy – tak jak piszesz, powołując się na słowa proroka Ozeasza: »Naród mój ginie z powodu braku nauki«. Już wcześniej docierały do mnie informacje o zmianach w sposobie odżywiania, lecz dopiero to, w jaki sposób powiązałeś je z Pismem, zwróciło moją uwagę! Dziękuję Ci za napisanie książek Dlaczego chrześcijanie chorują orazGod’s Way to Ultimate Health (Boży sposób na doskonałe zdrowie)”.

Pastor Louis Boyd, Teksas, USA

PODZIĘKOWANIA

Pragnę podziękować za nieocenioną pomoc tym, którzy zgłaszali uwagi, dostarczali materiałów, wnosili całą masę poprawek, dokonywali korekty i nieustannie dodawali mi otuchy. Bez ich pomocy i zachęty ta książka by nie powstała.

Dziękuję: Michelle Austin, Jackowi i Carol Barberom, Carolyn Cocks, Robertowi i Judith Carballom, pastorowi Paulowi Dow, pastorowi Glenowi Hamilton i jego małżonce, Billowi i Helen Luce’om, Janet Malkmus, Marge Porterfield, Pastorowi Davidowi E. Strongowi.

WPROWADZENIE

Co roku w wypadkach spowodowanych nadużywaniem alkoholu na drogach Stanów Zjednoczonych ginie około 25 tysięcy osób! Pod brzemieniem osobistej straty z powodu śmierci ukochanych najbliższych utworzono stowarzyszenie Mothers Against Drunk Driving (MADD – Matki Przeciwko Pijanym Kierowcom), stawiające sobie za cel edukowanie społeczeństwa amerykańskiego w kwestii zagrożeń wynikających z jazdy po pijanemu. Alkohol to niewątpliwie jedna z plag dzisiejszego społeczeństwa amerykańskiego i przyklasnę każdemu, kto podejmuje próbę zwrócenia uwagi na tę istną rzeź, każdemu, kto dąży do zmniejszenia liczby wypadków powodowanych po pijanemu.

Stany Zjednoczone nawiedziła także i inna plaga. Odbiera ona co roku życie milionom Amerykanów – a połowa z nich to chrześcijanie! Mimo to nie słychać żadnego zorganizowanego protestu przeciwko tej przedwczesnej utracie milionów ludzi, często odchodzących w kwiecie wieku! Co roku ponad milion Amerykanów umiera na choroby serca, a ponad pół miliona na raka. Do większości tych zgonów nie musiało wcale dojść. Mimo to nikt nie protestuje przeciw tej niepotrzebnej stracie, nie demaskuje tej zbrodni. Dzieje się tak oczywiście dlatego, że mało kto uświadamia sobie, iż choroba i kłopoty ze zdrowiem nie są wcale sprawką losu i można ich uniknąć! Choroby serca, nowotwory, udary mózgu, cukrzyca i mnóstwo innych dolegliwości można naprawdę wyeliminować, jeśli tylko my, chrześcijanie, znów zwrócimy się ku Biblii i zaczniemy przestrzegać praw, które Bóg dał nam już przed tysiącami lat.

Niniejsza książka ma odpowiedzieć na pytanie: „dlaczego chrześcijanie chorują?” i udzielić na nie biblijnej odpowiedzi! Ma także za zadanie zademonstrować sposób, w jaki chrześcijanie mogą uniknąć chorób i cieszyć się znakomitym zdrowiem.

Podobnie jak Matki Przeciwko Pijanym Kierowcom, które zjednoczyły się, aby objawić światu tragiczne żniwo alkoholu, tak chrześcijanie powinni zgodnie zabrać głos w sprawie tragicznego żniwa śmierci milionów ludzi corocznie umierających na choroby serca, nowotwory, udary, cukrzycę. Oby Bóg poruszył serca wszystkich wierzących, tak by wreszcie zauważyli tę plagę!

Książka ma na celu zarówno pomóc Czytelnikowi zrozumieć problem, jak i dostarczyć mu rozwiązania. Niech Bóg was pobłogosławi, niech otworzy wasze oczy i oświeci wasze myśli, pomagając wam zrozumieć. Abyście uzbrojeni w tę wiedzę, w miłość i w moc Bożą mogli zgodnie pomagać innym zrozumieć, dlaczego chrześcijanie chorują, i pokazywać im, że każdy może ustrzec się przed chorobami i cieszyć się znakomitym zdrowiem!

PRZEDMOWA

Jeśli poświęcą Państwo kilka godzin swego cennego czasu, to lektura tej książki być może odmieni Państwa życie na zawsze!

Nie brakuje dziś ciekawych książek poświęconych zdrowiu. Niewiele z nich mówi jednak o tym, co w tej dziedzinie ma do powiedzenia Słowo Boże. Mój przyjaciel dr George H. Malkmus, podjął się tego właśnie zadania w swej książce Dlaczego chrześcijanie chorują. Czytając, przekonają się Państwo, że jest on żywym dowodem na to, iż przestrzeganie Bożych zasad w kwestii własnego zdrowia prowadzi do eliminacji chorób, a także dodaje nam sił i wzmaga pragnienie wiernego służenia Bogu aż do końca naszych dni.

Książka ta stanowi Bożą alternatywę wobec panteistycznego pojęcia „zdrowie holistyczne”, stanowiącego w coraz większej mierze element ruchu New Age. Niech Państwo rozważą przytoczone fragmenty Pisma Świętego i powierzając się Bogu, uczynią je elementem swojego życia. Bądźmy jak „szlachetni Berejczycy”1 i sami przekonajmy się, jak się rzeczy mają!

Zainteresowałem się duchowymi prawdami przedstawionymi w tej książce, kiedy jako pastor odwiedzałem chorych i słuchałem cierpiących ludzi, którzy stracili i zdrowie, i pieniądze, a połykając więcej tabletek niż jedzenia, byli coraz bardziej zamroczeni, i coraz bardziej przerażeni. Porównywałem ich smutny koniec z żywotem starotestamentowego patriarchy Jakuba, który po prostu „złożył swe nogi na łożu, wyzionął ducha i został przyłączony do swoich przodków” (Rdz 49,33). Mężowie Boży Starego Testamentu odchodzili w pełni władz umysłowych, nic nam nie wiadomo o ich szczególnych chorobach czy cierpieniach fizycznych – w pokoju, radośnie szli do swej ojczyzny, do Pana. Cóż za kontrast!

Czy można dziś uniknąć bólu i astronomicznych rachunków za usługi medyczne, a zachować siły, kreatywność i satysfakcję aż do chwili, gdy Bóg zabierze nas do siebie? Po trzykroć tak!

Tak jak autor modlę się o to, abyś, drogi Czytelniku, przeczytał tę książkę, przestudiował przytoczone w niej fragmenty Pisma Świętego, rozważył zawarte tu świadectwa i zalecenia – i odniósł je do swojego własnego życia i do życia najbliższych! Niech cię Bóg prowadzi podczas lektury!

Pastor David E. Strong,

Wilmington, New York

1 Aluzja do Dz 17,11, gdzie o wierzących w Berei Łukasz Ewangelista napisał: „Ci byli szlachetniejsi od Tesaloniczan, przyjęli naukę z całą gorliwością i codziennie badali Pisma, czy istotnie tak jest”.

ROZDZIAŁ 1

MÓJ DYLEMAT

Naród mój ginie z powodu braku nauki.

(Księga Ozeasza 4,6)

Mój przyjaciel Joe, człowiek potężnej budowy, był specem od blokowania w amerykańskiej lidze futbolowej. Był również bardzo skutecznym ewangelistą, przez którego Bóg dokonywał swoich wielkich dzieł. Na przestrzeni lat prowadził wiele ewangelizacji w kościołach, w których byłem pastorem. Zawsze wyczekiwałem jego przyjazdu. Był to człowiek bardzo łagodny i wrażliwy, zawsze skory do pomocy. Jego towarzystwo niezmiernie mnie krzepiło.

Podczas jednej z owych ewangelizacji Joe oznajmił zgromadzonym w kościele: „Uważam, że ponad dziewięćdziesiąt procent wszystkich chorób wśród chrześcijan jest spowodowanych grzechem!”. Jako młody kaznodzieja podchwyciłem tę jego myśl i sam podczas kazań niejednokrotnie powtarzałem za nim: „Uważam, że ponad dziewięćdziesiąt procent wszystkich chorób wśród chrześcijan jest spowodowanych grzechem”.

Joe i ja pozostawaliśmy ze sobą w kontakcie. Po kilku latach otrzymałem od niego list z prośbą o modlitwę. W jakiej sprawie? Otóż Joe doznał zawału serca i trafił do szpitala. Nie mógł jechać z nauczaniem na ewangelizacje zapisane w grafiku. Jako bardzo znany i wręcz rozchwytywany ewangelista zwykle terminy miał umówione na kilka lat do przodu. Do listu Joe włożył swoje zdjęcie na szpitalnym łóżku.

Kiedy przeczytałem list i spojrzałem na zdjęcie, od razu przyszła mi do głowy myśl: „Czy ten zawał nie nastąpił czasem z powodu grzechu? Może Joe przestał podobać się Bogu?”. Fizyczna niemoc, z którą zmagał się mój przyjaciel, bardzo mnie niepokoiła, ponieważ wiedziałem, jak pożyteczną pracę wykonywał dotąd dla Pana. Poza tym wielokrotnie modliliśmy się razem i wiedziałem o jego całkowitym oddaniu się dziełu Pana i o licznych osobistych ofiarach, które ponosił po to, by móc poświęcać swój czas ewangelizacji.

Lider wspólnoty doznaje udaru

Kilka lat później podobny los spotkał innego lidera, którego darzyłem ogromnym szacunkiem, człowieka mogącego służyć za wzór cnót. Ten wspaniały chrześcijanin – również ewangelista, a przy tym organizator wielkich obozów chrześcijańskich dla młodzieży – doznał udaru mózgu, po którym nastąpił częściowy paraliż ciała.

Chrześcijan na całym świecie proszono o modlitwy w jego intencji, mimo to jego posługa duchowa została ograniczona. Zmarł po kilku kolejnych udarach. Czy te udary i przedwczesna śmierć lidera wspólnoty wierzących mogły być konsekwencją jego grzechu? Czy owa śmierć była Bożym wyrokiem?

W takich sytuacjach chrześcijanie najczęściej udzielają odpowiedzi: „Widać Bóg tak chciał”.

Zawał serca wydawcy chrześcijańskiego

Niedługo później zawał serca przydarzył się jeszcze innemu ewangeliście, a przy tym wydawcy świetnego czasopisma chrześcijańskiego, które zawsze zdecydowanie broniło fundamentalnych prawd wiary. I znów zaapelowano o modlitwy do chrześcijan na całym świecie. Mimo to stan zdrowia chorego ciągle się pogarszał. Ten człowiek także umarł. Czy jego śmierć była zawiniona grzechem? A może zgon kogoś, kogo Bóg tak często używał, był po prostu Bożą wolą?

Założyciel uczelni chrześcijańskiej dotknięty demencją

Mniej więcej w tym samym czasie jeszcze inny przywódca chrześcijański, również ewangelista oraz założyciel jednego z najsłynniejszych uniwersytetów chrześcijańskich w Ameryce, zaczął wykazywać poważne ograniczenie władz umysłowych. Demencja postępowała tak szybko, że nie był w stanie funkcjonować samodzielnie ani prowadzić jakiejkolwiek posługi. Czy jego dolegliwość mogła być wynikiem grzechu?

Chrześcijański misjonarz umiera na raka

Byłem wówczas bardzo przygnębiony losem ludzi, których szanowałem i wysoko ceniłem jako wybitnych liderów duchowych. Niektórymi z nich Bóg posłużył się kiedy i mnie powoływał do swej służby.

Spośród wszystkich tych smutnych przeżyć, jakich doświadczałem, najgorsze nastąpiło podczas konferencji dla kaznodziejów bodaj w 1974 roku. Kościół, w którym byłem wówczas pastorem, wielkodusznie uznał, że należy mi się trochę oddechu i pokrzepienia, i wysłał mnie na tę konferencję. Zjechało się na nią ponad tysiąc dwustu kaznodziejów z całego świata. Spędzałem czas w ich towarzystwie, ładując swe duchowe akumulatory. Powróciłem jednak stamtąd jeszcze bardziej przybity i zaniepokojony. Pod koniec konferencji gospodarz spotkania przedstawił zgromadzonym kaznodziejom pewnego misjonarza, pastora, który opiekował się liczącą około 15 tysięcy członków wspólnotą chrześcijańską na Filipinach i którego posługę Bóg wielce błogosławił. A jednak człowiek ów musiał zrezygnować ze swej pracy z powodu nowotworu. Choć miał zaledwie czterdzieści pięć lat, lekarze dawali mu jeszcze tylko kilka miesięcy życia.

Modliliśmy się specjalnie w jego intencji. Tysiąc dwustu kaznodziejów prosiło Boga o uzdrowienie. Po wspólnej modlitwie zaapelowano do nas, abyśmy po powrocie do domu nadal modlili się o jego zdrowie w naszych lokalnych kościołach. O jego zdrowie i powrót na pole misyjne, gdzie wykonywał tak cenną pracę dla Pana, modliło się w konsekwencji ponad 100 tysięcy chrześcijan. A jednak człowiek ów nie wyzdrowiał. Zmarł wkrótce potem. Czy jego śmierć była skutkiem grzechu? A jeśli nie, to dlaczego Bóg nie odpowiedział na modlitwy dziesiątek tysięcy chrześcijan proszących o jego uzdrowienie? Czy jego śmierć była wolą Bożą? Te trudne pytania bardzo mnie niepokoiły, lecz żadne z nasuwających się wyjaśnień nie wydawało się rozsądne. Jako duszpasterz czułem, że powinienem znać odpowiedzi – ale ich nie znałem.

To jedynie przykłady najbardziej znanych osób, ponieważ przez wszystkie te lata obserwowałem również mniej popularnych, zwyczajnych chrześcijan, w tym również członków kościołów, w których byłem pastorem, gdy przechodzą rozmaite niedomagania fizyczne i przedwcześnie – jak się wydawało – umierają. Także innych znajomych kaznodziejów nękały choroby, nieraz tak poważne, że uniemożliwiały im posługę. Kilku z ich powodu zmarło.

Przyszła moja kolej

Kulminacyjny punkt tej mojej udręki, której przyczyną były choroby wśród chrześcijan, nastąpił w 1976 roku. Sześć lat wcześniej założyłem nową wspólnotę wierzących w stanie Nowy Jork. Rozrosła się ona ze skromnej liczby członków mojej rodziny do całkiem sporych rozmiarów – ponad sześciuset członków. Niektórzy dojeżdżali z odległości blisko dwustu kilometrów, żeby uczestniczyć we wspólnych nabożeństwach. Wiele osób osobiście zaufało Jezusowi, zapraszając Go do swego życia jako Pana i Zbawiciela. Co tydzień nadawaliśmy programy w trzech różnych stacjach radiowych, mieliśmy pięć wielkich autokarów, które przywoziły ludzi na zajęcia szkółki niedzielnej i na nabożeństwa. Mieliśmy własne wydawnictwo i księgarnię. W naszej chrześcijańskiej szkole uczyło się ponad stu uczniów aż do dwunastej klasy, działał też Instytut Biblijny. Naszą szkołę zaliczano do grona pięciu najlepszych chrześcijańskich szkół ogólnokształcących w kraju. Kilkanaścioro młodych ludzi studiowało już w kolegiach biblijnych, niektórzy zamierzali całkowicie poświęcić się pracy duszpasterskiej. Nikt nie mógł zaprzeczyć, że Bóg błogosławi tej działalności.

I nagle – grom z jasnego nieba! Ciesząc się tymi wszystkimi wspaniałymi błogosławieństwami, w wieku zaledwie czterdziestu dwóch lat usłyszałem, że mam raka jelita grubego oraz mnóstwo innych groźnych problemów zdrowotnych.

Masz ci los! Co o tym wszystkim myśleć?! Może choroba jest skutkiem jakiegoś grzechu w moim życiu? A może taka jest wola Boża wobec mnie? Patrząc nawet z tak odległej perspektywy, nie wyobrażam sobie, że można być bardziej szczerym i oddanym Bogu i Jego dziełu niż ja. Ale stało się! Byłem zdruzgotany.

Niedawno widziałem, jak po wielu latach leczenia umiera na raka moja matka. Obserwowanie postępów choroby i jej pogarszającego się stanu było przejmującym doświadczeniem. Jestem przekonany, że mama bardziej cierpiała z powodu zastosowanej terapii niż z powodu samego raka.

Nie chciałem doświadczać podobnej gehenny. Postanowiłem, że nie poddam się konwencjonalnej terapii. Szukałem więc alternatywy – i znalazłem ją: odżywianie i zmiana sposobu życia! Słyszałem, że okazało się to skuteczne w przypadku innych chorych, nie wiedziałem, czy sprawdzi się i w moim. W głębi duszy jednak czułem, że to ma jakiś sens i że w odróżnieniu od przyjmowania środków farmakologicznych nie kłóci się z przesłaniem Biblii.

Rezygnuję ze służby

W takim stanie rzeczy zrezygnowałem z posługi we wspólnocie i przeniosłem się do niewielkiego miasta na Florydzie. Uczęszczałem tam na zajęcia w instytucie żywienia i wprowadzałem w czyn to, czego mnie tam uczono. Nieomal natychmiast w moim ciele zaczęły następować niebywałe zmiany. Znikały nie tylko poważne problemy, ale i całkiem drobne dolegliwości. Powiedzieć, że było to niezmiernie ekscytujące, to powiedzieć za mało! Więcej na ten temat napiszę później.

Jeszcze bardziej frapujące niż procesy w moim własnym organizmie były zmiany, które obserwowałem u innych słuchaczy owego instytutu żywienia. Zjechali tam ludzie z całego świata, a każdy na coś się uskarżał. Wielu nie było wcale wierzącymi ludźmi, niektórzy otwarcie deklarowali się jako agnostycy. Mimo to, gdy stosowali wykładane nam zasady żywienia, następowało iście cudowne uleczenie i odzyskiwali zdrowie.

Stanąłem więc przed dylematem. Przez blisko dwadzieścia lat posługi chrześcijańskiej obserwowałem, jak chrześcijanie chorują, a nawet umierają z powodu różnych dolegliwości, i to pomimo modlitw wielu ludzi i wysiłków lekarzy. Teraz na własne oczy widziałem, że nawet niewierzący wracają do zdrowia – bez modlitwy, bez udziału medycyny, nawet bez miejsca dla Boga w ich życiu. Czym to wytłumaczyć? Właśnie ta książka, Dlaczego chrześcijanie chorują, jest próbą odpowiedzi na to bardzo ważne pytanie.

Podsumowanie rozdziału 1

Zanim przejdę do dalszych tematów, zatrzymam się jeszcze przez chwilę przy zagadnieniu chorób wśród chrześcijan i zadam Czytelnikom kilka dających do myślenia pytań:

Czy chrześcijanie nie nazbyt biernie podchodzą do swoich chorób, akceptując je i znosząc bez oporu?Czy przyczyną tej bierności chrześcijan nie jest czasem fatalistyczny sposób myślenia?Czy nie może zdarzyć się tak, że przyczynę choroby przypisujemy grzechowi albo woli Bożej, gdy tymczasem wynika ona z pogwałcenia pewnych podstawowych praw naturalnych ustanowionych przez Boga?Czy zastanawiałeś się, Czytelniku, nad tym, dlaczego chrześcijanie chorują na równi z niechrześcijanami? Albo dlaczego chrześcijanie głębokiej wiary chorują na równi z chrześcijanami niezbyt głębokiej wiary?Czy jest możliwe, że chrześcijanie nie muszą wcale cierpieć z powodu zawałów, udarów, nowotworów, demencji, cukrzycy i wielu innych chorób, w tym również przeziębień, gryp, bólów głowy i zatok, alergii, wykwitów na skórze, próchnicy zębów, artretyzmu i wielu, wielu innych?Czy chrześcijanie przypadkiem nie odrzucają z góry myśli, że za ich chorobę odpowiada to, co sami robią – bądź czego nie robią – a winią za nią jakieś zewnętrzne źródło, na przykład zarazki, dziedziczność, wirusy, los, Boga czy cokolwiek innego?Czy można wykluczyć to, że chrześcijanie chorują i przedwcześnie umierają, ponieważ Boży lud „ginie z powodu braku nauki” (Oz 4,6)?

ROZDZIAŁ 2

STWORZYŁEŚ MNIE TAK CUDOWNIE

Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie, godne podziwu są Twoje dzieła. I dobrze znasz moją duszę.

(Księga Psalmów 139,14

Wierzę, że to Bóg stworzył człowieka. Nie wierzę, że istnienie ludzi jest rezultatem procesu ewolucyjnego. Jak szwajcarski zegarek ze swym niesłychanie skomplikowanym mechanizmem musi mieć swojego zegarmistrza, tak człowiek, nieporównanie bardziej skomplikowany, musi mieć swego Stwórcę.

Wierzę też w to, że Biblia jest naprawdę Słowem Bożym – że Bóg nie tylko stworzył człowieka, ale i sprawił, że powstała księga z pouczeniami: „Wszelkie od Boga natchnione [jest] i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości” (2 Tm 3,16). Ta skarbnica pouczeń, Biblia, zawiera wszystko, co Bóg Stworzyciel pragnął przekazać do wiadomości swego stworzenia – człowieka. Wszystko, co człowiek powinien wiedzieć, aby wieść zdrowe, szczęśliwe, udane i duchowe życie, znajduje się na kartach Biblii.

Biblia odpowiada na trzy zasadnicze pytania dotyczące człowieka:

1. Skąd wziął się człowiek?

2. Dlaczego człowiek znajduje się tu, gdzie się znajduje?

3. Dokąd idzie człowiek, gdy kończy się jego życie na ziemi?

W niniejszym rozdziale powiem o kilku podstawowych sprawach, które w kolejnych rozdziałach pomogą nam zrozumieć, dlaczego chrześcijanie chorują.

Skąd wziął się człowiek?

Biblia mówi: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” (Rdz 1,1). W kolejnych wersetach pierwszego rozdziału Księgi Rodzaju Pismo Święte opisuje sześć dni stworzenia.

Dzień pierwszy: Bóg stworzył światło (zob. Rdz 1,3-5).

Dzień drugi: Bóg stworzył parę wodną nad ziemią i wodę pod ziemią (zob. Rdz 1,6-8).

Dzień trzeci: Bóg stworzył ląd, morze i świat roślin (zob. Rdz 1,9-13).

Dzień czwarty: Bóg stworzył słońce, księżyc i gwiazdy (zob. Rdz 1,14-19).

Dzień piąty: Bóg stworzył świat zwierząt (zob. Rdz 1,20-23).

Dzień szósty: Bóg stworzył bydło i ludzi (zob. Rdz 1,24-31).

Przyjrzyjmy się uważniej szóstemu dniowi stworzenia, ponieważ ma on istotne znaczenie dla wyjaśnienia, dlaczego chrześcijanie chorują.

Po pierwsze, popatrzmy, jak Biblia opisuje uczynienie człowieka przez Boga: „wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą” (Rdz 2,7).

Trudno o trafniejsze słowa niż biblijne stwierdzenie: „stworzyłeś mnie tak cudownie”. Nasz organizm to istny kombinat chemiczny, przetwarzający nieomal każdy pierwiastek z królestwa minerałów. Przy uwzględnieniu tylko najważniejszych pierwiastków człowiek składa się z tlenu (65 procent), węgla (15 procent), wodoru (10 procent), azotu (3 procent), wapnia (2 procent), fosforu (1 procent) oraz ze śladowych ilości takich pierwiastków, jak: siarka, sód, chlor, fluor, potas, magnez, żelazo, krzem, jod, miedź, ołów, glin i inne.

Jak wynika z owego wyliczenia, człowiek zbudowany jest głównie z pierwiastków lotnych („tchnienie życia”), pozostałe zaś – około 4 procent – są pierwiastkami ziemi („proch ziemi”). Biblia wielokrotnie zaznacza, że stwarzając człowieka, Bóg wykorzystał te właśnie materiały: „W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz” (Rdz 3,19; zob. też Ps 103,14 i Koh 12,7).

Mamy więc oto księgę napisaną przed tysiącami lat wskazującą na budulec, z którego uczyniony jest człowiek – „ziemia” i „tchnienie”. Potwierdza to większość ustaleń dzisiejszej nauki – na ludzki organizm składają się rzeczywiście pierwiastki znajdujące się w ziemi oraz w powietrzu. Nauka dopiero dziś odkrywa to, o czym Biblia mówi już od tysiącleci!

Sto bilionów komórek

Na nasz organizm składa się około stu bilionów komórek, które wymagają nieustannego odżywiania, aby się odnawiać. Komórki te wymagają również nieustannego usuwania zanieczyszczeń. Niektóre odnawiają się szybko, nawet co tydzień, znaczna część organizmu podlega odnowie co rok, natomiast układ kostny (szkielet) potrzebuje siedmiu lat na całkowitą odbudowę i wymianę na nowy.

Jeśli nie dostarczymy tym komórkom odpowiedniego budulca i jeśli nie będą one w stanie pozbywać się substancji toksycznych, to stopniowo komórki silne, z którymi przyszliśmy na świat, będą zastępowane przez komórki słabsze. Z powodu słabszych komórek z czasem odezwą się różne niedomagania: zacznie się próchnica zębów i łysienie, pogorszy się wzrok i słuch, osłabną władze umysłowe, może dojść do chorób nowotworowych lub do innych rozlicznych problemów ze zdrowiem, ostatecznie zaś do przedwczesnej bądź niewczesnej śmierci.

Doświadczając tych i innych symptomów pogarszającego się stanu zdrowia, ludzie przypisują je zwykle dziedziczności, starzeniu się, a także – jak wielu chrześcijan – woli Bożej. Nie przychodzi im do głowy, że problemy mogą wynikać bezpośrednio z braku odpowiedniej żywności dostarczanej organizmowi w dostatecznej ilości. Prawidłowe odżywianie ma podstawowe znaczenie dla procesu odnowy komórek – nowe komórki będą silniejsze od tych, które zastąpią.

Ludzie nie zdają też sobie sprawy z tego, że wskutek niewłaściwego trybu życia i niewłaściwego jadłospisu doprowadzili do zanieczyszczenia swych organizmów, które są obecnie tak zatrute, że komórki dosłownie toną w toksynach. Jak zatem widać, zdrowie i kondycja komórek decydują o zdrowiu i kondycji całego organizmu.

Krew

W ludzkim ciele znajduje się – zależnie od rozmiarów – około pięciu litrów krwi, krążącej nieustannie po całym organizmie i wykonującej codziennie od trzech tysięcy do pięciu tysięcy takich rund! Serce przepompowuje około 20 miliardów komórek krwi. Te krwinki transportują do komórek ciała składniki odżywcze, a odbierają odpady, które będą z ciała wydalone.

Mięsień serca musi mieć należytą siłę, aby bez ustanku pracować z odpowiednią mocą, pozwalającą odżywiać i oczyszczać komórki całego organizmu. Wielu ludzi nie uświadamia sobie bezwzględnej potrzeby wykonywania ćwiczeń aerobowych2, dzięki którym serce utrzymuje się w kondycji pozwalającej mu tłoczyć krew.

Płuca

Układ oddechowy (płuca) współpracuje z układem krążenia (serce, tętnice, żyły i krew), tworząc system utrzymujący organizm przy życiu. Organizm może funkcjonować ponad czterdzieści dni bez pożywienia i nawet cztery dni bez wody3, jednak statystycznie nie przeżyje czterech minut bez tlenu zawartego w powietrzu.

Płuca pobierają tlen, a wydychają dwutlenek węgla. Tlen jest przenoszony z krwią do wszystkich zakątków ciała, będąc substratem umożliwiającym budowę nowych komórek. W drodze powrotnej krew zabiera ze sobą śmieci, czyli produkty przemiany materii. Odpady w postaci dwutlenku węgla transportuje do płuc, gdzie zostaną usunięte na zewnątrz. Mowa o tym samym dwutlenku węgla, dzięki któremu w napojach gazowanych musują bąbelki. Pijąc napój gazowany, mało kto uświadamia sobie, że wprowadza do organizmu substancję toksyczną.

Jeśli wskutek zaczopowanego naczynia krwionośnego dojdzie do zakłóceń w dostarczaniu tlenu do mózgu, następuje udar mózgu. Jeśli z podobnego powodu tlen nie zostanie dostarczony do serca, nastąpi zawał serca. O stanie naszych płuc, tętnic i żył, a więc narządów zapewniających dostęp tlenu do komórek, decyduje nasz tryb życia i codzienna dieta. Wdychanie zanieczyszczonego powietrza i palenie tytoniu są niczym spowolnione samobójstwo! Każdy haust takich toksyn skraca życie.

Wątroba

Każdy kęs zjadanej przez nas żywności i wszystko, co pijemy, wątroba przyjmuje do swego cudownego laboratorium i rozkłada na substancje przydatne organizmowi. Następnie krew transportuje ten specjalnie przygotowany budulec do różnych części organizmu, gdzie jest wykorzystywany do naprawy, uzupełniania i odbudowy komórek i tkanek.

Wódka, piwo, wino i inne napoje alkoholowe stopniowo niszczą ten wspaniały narząd, co prowadzi do poważnych problemów zdrowotnych i do przedwczesnej śmierci.

Inne narządy

Gdyby ta książka miała większą objętość, mógłbym omówić jeszcze rolę limfy (powiem o niej zresztą w kolejnych rozdziałach), systemu nerwowego, mięśni, gruczołów oraz wielu innych narządów, z których Bóg zbudował człowieka. Sądzę jednak, że już to, o czym wspomniałem, wystarczy jako dowód na to, że zostaliśmy „stworzeni cudownie”.

Podsumowanie rozdziału 2

Pod koniec każdego rozdziału będę pokrótce przypominać o najważniejszych poruszonych w nim sprawach.

W tym rozdziale dowiedzieliśmy się, że:

Bóg stworzył człowieka z pierwiastków, które znajdujemy w ziemi i w powietrzu.Współczesna nauka potwierdza fakt, że organizm ludzki składa się z pierwiastków obecnych w glebie i w powietrzu.Organizm ludzki zbudowany jest z bilionów komórek, które podlegają ciągłemu procesowi wymiany na nowe.Do budowy silnych, zdrowych, żywotnych komórek niezbędny jest organizmowi odpowiedni budulec.Krew nieustannie transportuje ten budulec z wątroby i płuc do każdego zakamarka organizmu.Jeśli jakiś narząd nie jest zdrowy i nie funkcjonuje należycie, jest to następstwem nieodpowiedniego i niewystarczającego do utrzymania zdrowia budulca dostarczanego przez krew bądź też zanieczyszczenia organizmu toksynami.Jedynym źródłem budulca, który, po zaadoptowaniu, jest dalej roznoszony po organizmie przez krew, w celu odbudowy komórek, są: spożywana przez nas żywność, wypijane płyny i wdychane powietrze.

2Ćwiczenia aerobowe, zwane także ćwiczeniami kardio, to każde ćwiczenie angażujące jak największą grupę mięśni, powodujące znaczące przyspieszenie tętna, pobudzające pracę serca i płuc; są to ćwiczenia o dużym zapotrzebowaniu na tlen (przyp. red.).

3Różne są szacunki dotyczące szans przeżycia, ponieważ pod uwagę brane są różne okoliczności (i ich kombinacja), takie jak ogólna kondycja organizmu, wiek, warunki zewnętrzne, metabolizm i inne. Nie trzeba dodawać, że nie były prowadzone w tej materii żadne badania naukowe (przyp. red.).

ROZDZIAŁ 3

PRZYCZYNY BIBLIJNE

Dlatego to właśnie wielu wśród was jest słabych i chorych i wielu też umarło.

(1 List do Koryntian 11,30)

Czy zastanawiali się Państwo nad tym, dlaczego chrześcijanie chorują na równi z niechrześcijanami albo dlaczego chrześcijanie głębokiej wiary chorują na równi z chrześcijanami o płytkiej wierze? Te dwa pytania postawiłem pod koniec rozdziału 1. To one właśnie nie dawały mi spokoju przez wiele lat jako pastorowi posługującemu w kolejnych wspólnotach. Jak wspomniałem w rozdziale 1, spotkałem wielu liderów świata chrześcijańskiego – ewangelistów, misjonarzy i duszpasterzy – którzy zapadali na choroby, a nawet umierali, i to często w kwiecie wieku, w trakcie pracy nad wielkimi dziełami Boga. Widziałem też, jak chrześcijanie chorują na raka, doznają zawałów serca, zapadają na dolegliwości żołądkowe i wszelakie inne schorzenia, i to w równej mierze z niewierzącymi. Czym mamy to tłumaczyć jako chrześcijanie?

Czego nauczają różne religie i różne wyznania

Różne religie, różne wyznania chrześcijańskie, czy nawet różne sekty mają bardzo często interesujące nauczanie i praktyki związane z chorobami. Przyjrzyjmy się niektórym.

Nauka Chrześcijańska (religia założona przez Mary Baker Glover Patterson Eddy) głosi, że choroba i śmierć nie istnieją naprawdę, są tylko złudzeniami umysłu. A jednak założycielka tej religii oraz całe rzesze jej wyznawców zapadali na choroby i umierali.

Adwentyści Dnia Siódmego