Bóg kocha mnie takiego, jaki jestem - o. Remigiusz Recław SJ - ebook

Bóg kocha mnie takiego, jaki jestem ebook

o. Remigiusz Recław SJ

0,0

Opis

Bóg jest blisko ciebie i bardzo cię kocha! Jeśli te słowa są dla ciebie tylko sloganem, to właśnie trzymasz w ręku jedną z najważniejszych książek w twoim życiu. Proponowanym sposobem modlitwy jest w niej medytacja ignacjańska. Dzięki niej twoja modlitwa osobista pogłębi się, a spotkanie z Bogiem twarzą w twarz stanie się możliwe.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 96

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Nabrue

Nie oderwiesz się od lektury

Jedna z najważniejszych książek dla chrześcijan pragnących upewnić się w wierze, ze Bóg jest blisko i bardzo kocha. Polecam serdecznie!
00

Popularność




Ta książ­ka jest ta­nia.

KU­PUJ LE­GAL­NIE.

NIE KO­PIUJ!

o. Re­mi­giusz Re­cław SJ

Bóg

ko­cha mnie

ta­kie­go,

jaki je­stem

Fun­da­ment

Re­ko­lek­cji Igna­cjań­skich

Ni­hil ob­stat: L.dz. 2008/109/P

Za po­zwo­le­niem

Prze­ło­żo­ne­go Pro­win­cji Wiel­ko­pol­sko-Ma­zo­wiec­kiej

To­wa­rzy­stwa Je­zu­so­we­go – o. Da­riu­sza Ko­wal­czy­ka SJ

War­sza­wa, 11 grud­nia 2008 r.

Książ­ka nie za­wie­ra błę­dów teo­lo­gicz­nych.

Re­dak­cja

Jo­an­na Sztau­dyn­ger

Anna La­soń-Zy­ga­dle­wicz

Ko­rek­ta

Jo­an­na Sztau­dyn­ger

Pro­jekt okład­ki

Ewa Laś­kie­wicz

Bo­gu­mi­ła Dzie­dzic

Skład

Bo­gu­mi­ła Dzie­dzic

Zdję­cie na okład­ce

Se­ba­stian Ja­niak

© by o. Re­mi­giusz Re­cław SJ, 2009

© by Moc­ni w Du­chu

Łódź 2015

Wszel­kie pra­wa za­strze­żo­ne

ISBN 978-83-86366-19-4

MOCNI W DU­CHU – Cen­trum

90-058 Łódź, ul. Sien­kie­wi­cza 60

tel. 42 288 11 53

moc­ni.cen­trum@je­zu­ici.pl

www.od­no­wa.je­zu­ici.pl

Za­mó­wie­nia

tel. 42 288 11 57, 797 907 257

moc­ni.wy­daw­nic­two@je­zu­ici.pl

www.od­no­wa.je­zu­ici.pl/sklep

Wy­da­nie trze­cie zmie­nio­ne

Dzień I

Oto je­stem

KON­FE­REN­CJA

Wy­ja­śnie­nie me­to­dy pra­cy

Książ­ka jest po­mo­cą do prze­ży­cia pierw­sze­go eta­pu re­ko­lek­cji igna­cjań­skich, na­zy­wa­ne­go Fun­da­men­tem. Moż­na z niej ko­rzy­stać na trzy spo­so­by:

1. Od­pra­wia­jąc re­ko­lek­cje igna­cjań­skie w domu re­ko­lek­cyj­nym.

2. Od­pra­wia­jąc re­ko­lek­cje igna­cjań­skie w ży­ciu co­dzien­nym.

3. Pra­cu­jąc z Pi­smem świę­tym w dy­na­mi­ce Fun­da­men­tu.

Pierw­szy i dru­gi spo­sób ko­rzy­sta­nia z książ­ki wy­ma­ga zor­ga­ni­zo­wa­nej for­my re­ko­lek­cji, kie­dy or­ga­ni­za­tor za­pew­nia rów­nież kie­row­ni­ka du­cho­we­go, z któ­rym re­ko­lek­tant ma in­dy­wi­du­al­ne spo­tka­nia. W pierw­szym przy­pad­ku re­ko­lek­tant je­dzie do domu re­ko­lek­cyj­ne­go, gdzie prze­ży­wa tre­ści Fun­da­men­tu w cał­ko­wi­tym mil­cze­niu – jest to naj­bar­dziej kla­sycz­na me­to­da. Dru­gi przy­pa­dek do­ty­czy sy­tu­acji, kie­dy Fun­da­ment udzie­la­ny jest bez wy­jaz­du do domu re­ko­lek­cyj­ne­go. Wów­czas re­ko­lek­tant prze­cho­dzi jed­ną me­dy­ta­cję dzien­nie i co kil­ka dni spo­ty­ka się na roz­mo­wę z to­wa­rzy­szem du­cho­wym. Nie za­cho­wu­je jed­nak mil­cze­nia, po­nie­waż wy­ko­nu­je co­dzien­ne obo­wiąz­ki i uczest­ni­czy w ży­ciu ro­dzin­nym.

Trze­ci spo­sób pra­cy du­cho­wej z tą książ­ką po­le­ga na tym, że sa­mo­dziel­nie się ją czy­ta i roz­wa­ża tre­ści, któ­re są w niej za­war­te.

Dal­sza część tej kon­fe­ren­cji do­ty­czy szcze­gól­nie tych osób, któ­re prze­cho­dzą tę książ­ką wg. 1 i 2 spo­so­bu – czy­li uczest­ni­czą w re­ko­lek­cjach zor­ga­ni­zo­wa­nych. Ale za­chę­cam do jej prze­czy­ta­nia rów­nież te oso­by, któ­re będą pra­co­wać z po­da­ny­mi ma­te­ria­ła­mi sami.

CO DZIE­JE SIĘ W CZA­SIE ĆWI­CZEŃ DU­CHO­WYCH?

To, w czym te­raz uczest­ni­czysz, to re­ko­lek­cje igna­cjań­skie, czy­li Ćwi­cze­nia Du­cho­we. Jak sama na­zwa wska­zu­je, czło­wiek pod­czas nich ćwi­czy. Ćwi­cze­nia Du­cho­weto czas, gdy re­ko­lek­tant po­dej­mu­je wy­si­łek, „gim­na­sty­ku­je się” du­cho­wo. Nie ocze­kuj więc, że od­pocz­niesz i zre­lak­su­jesz się. Gdy ktoś, wy­cho­dząc z si­łow­ni, mówi: „Ale wy­po­czą­łem, w ogó­le nie je­stem zmę­czo­ny”, to jego tre­ner od­po­wie: „Źle ćwi­czy­łeś”. Po­dob­nie jest z Ćwi­cze­nia­mi Du­cho­wy­mi. One tak­że mę­czą. Oczy­wi­ście or­ga­nizm się re­ge­ne­ru­je fi­zycz­nie, jed­nak zmę­cze­nie daje się od­czuć. Mo­żesz kłaść się spać zre­ge­ne­ro­wa­ny, ale za­ra­zem zmę­czo­ny. Mo­żesz mieć po­czu­cie ra­do­ści i speł­nie­nia mi­sji, ale jed­no­cze­śnie wy­czer­pa­nia. Dla­te­go św. Igna­cy w re­ko­lek­cjach po­rów­nu­je wy­si­łek du­cho­wy z fi­zycz­nym. Naj­czę­ściej na Fun­da­men­cie re­ko­lek­tant zma­ga się z wie­lo­ma roz­pro­sze­nia­mi na mo­dli­twie, ze swo­ją bez­rad­no­ścią, bra­kiem sił, po­czu­ciem nu­dze­nia się sobą, trud­no­ścia­mi z za­cho­wa­niem mil­cze­nia. Jed­nak to nie po­wód, by prze­ry­wać re­ko­lek­cje. Bądź dziel­ny do koń­ca!

Pod­czas Ćwi­czeń Du­cho­wych masz być wiel­ko­dusz­ny. Je­zus za­pra­sza cię w pięk­ną przy­go­dę i mówi: Wy­płyń na głę­bię (Łk 5,4) – tam bę­dzie ob­fi­ty po­łów. A za­tem bądź wiel­ko­dusz­ny w pod­ję­ciu tego za­pro­sze­nia! Ci­sza, szcze­rość na mo­dli­twie i wo­bec to­wa­rzy­sza du­cho­we­go oraz su­mien­ność (za­an­ga­żo­wa­nie, wy­peł­nia­nie pla­nu dnia, a tak­że punk­tu­al­ność) są wła­śnie two­ją wiel­ko­dusz­no­ścią. Tu­taj po­dej­mu­jesz wy­si­łek i w tym masz być wiel­ko­­dusz­ny – czy­li zro­bić tyle, ile mo­żesz. Daj z sie­bie wszyst­ko!

Naj­waż­niej­sza w cza­sie re­ko­lek­cji jest ci­sza. 75% sił re­ko­lek­tan­ta po­win­no być prze­zna­czo­ne na za­słu­cha­nie w Boga (czy­li mil­cze­nie ze­wnętrz­ne i we­wnętrz­ne oraz sku­pie­nie). Cała resz­ta to je­dy­nie 25% wkła­du re­ko­lek­tan­ta w re­ko­lek­cje. Wy­ostrzasz wów­czas słuch we­wnętrz­ny przez to, że za­my­kasz się na bodź­ce ze­wnętrz­ne. Dla­te­go tak waż­ne jest, aby two­rzyć wo­kół sie­bie na re­ko­lek­cjach kli­mat ci­szy i de­li­kat­no­ści.

Na czym po­le­ga mil­cze­nie re­ko­lek­cyj­ne?

Je­śli je­dziesz na re­ko­lek­cje igna­cjań­skie do domu re­ko­lek­cyj­ne­go, to bę­dzie tam obo­wią­zy­wać mil­cze­nie – cał­ko­wi­te! To ozna­cza, że nie ma żad­nej ko­mu­ni­ka­cji ani mię­dzy re­ko­lek­tan­ta­mi, ani ze świa­tem ze­wnętrz­nym. Brak ko­mu­ni­ka­cji nie do­ty­czy tyl­ko roz­ma­wia­nia. Fakt, że nic nie mó­wi­my, jest oczy­wi­sty. Cho­dzi rów­nież o całą gamę ko­mu­ni­ka­cji po­za­wer­bal­nej – z niej rów­nież cał­ko­wi­cie re­zy­gnu­je­my. Na re­ko­lek­cjach igna­cjań­skich je­ste­śmy na­sta­wie­ni na ko­mu­ni­ka­cję wy­łącz­nie z Bo­giem.

Wy­mo­gi mil­cze­nia re­ko­lek­cyj­ne­go są na­stę­pu­ją­ce: do ni­ko­go nic nie mó­wi­my, uni­ka­my kon­tak­tu wzro­ko­we­go, nie ma ko­mu­ni­ka­cji ge­sta­mi, nie wol­no pi­sać do sie­bie kar­te­czek, nie ma żad­nych zwro­tów grzecz­no­ścio­wych ani tro­ski o dru­gie­go re­ko­lek­tan­ta. Uni­ka­nie grzecz­no­ści ozna­cza, że z ni­kim się nie wi­ta­my, nie po­da­je­my ni­cze­go przy sto­le, nie mar­twi­my się za ko­goś, nie prze­pusz­cza­my się wza­jem­nie w drzwiach itd. Te­le­fon musi być cał­ko­wi­cie wy­łą­czo­ny. Nie ko­rzy­sta­my z urzą­dzeń elek­trycz­nych (kom­pu­te­ra, od­twa­rza­czy mu­zy­ki, ra­dia, apa­ra­tów fo­to­gra­ficz­nych czy ka­mer itd.). Nie mamy kon­tak­tu z In­ter­ne­tem ani nie czy­ta­my ga­zet. Przy sto­le czy na kon­fe­ren­cjach sia­da­my tak, aby nie wi­dzieć osób zna­jo­mych. Na spa­ce­rze, gdy ko­goś mi­ja­my – to spusz­czam wzrok, aby nie było kon­tak­tu z prze­cho­dzą­cą oso­bą. Na­le­ży uni­kać każ­dej sy­tu­acji, któ­ra mo­gła­by nas roz­pro­szyć. Dla­te­go np. nie prze­by­wa­my w miej­scu, gdzie sły­chać czy­jeś roz­mo­wy (np. ob­słu­gi domu re­ko­lek­cyj­ne­go albo na spa­ce­rze ob­cych lu­dzi). Wo­kół nas po­win­na pa­no­wać at­mos­fe­ra de­li­kat­no­ści, stąd wska­za­ne jest ci­che za­my­ka­nie drzwi czy cho­dze­nie po scho­dach. Wszyst­ko ro­bi­my wol­niej i ci­szej niż nor­mal­nie.

Mimo że są to za­cho­wa­nia dość sztucz­ne, mają one głę­bo­ki sens. Te wszyst­kie za­sa­dy mil­cze­nia nie są ce­lem re­ko­lek­cji. Ce­lem jest spo­tka­nie z Bo­giem i usły­sze­nie Jego gło­su. Aby jed­nak usły­szeć głos Boga – po­trze­bu­jesz się od­ciąć od wszyst­kie­go, co Jego głos może za­kłó­cać i za­głu­szać. Dziś szcze­gól­nie, kie­dy ży­cie jest bar­dzo szyb­kie i gło­śne – wy­ci­sze­nie ser­ca nie jest ła­twe. Dla­te­go re­ko­lek­tant robi wszyst­ko, aby za­dbać naj­pierw o ci­szę ze­wnętrz­ną, któ­ra po dniu lub dwóch po­win­na się stać ci­szą jego ser­ca. Wów­czas czło­wiek ma dużo lep­szą możli­wość za­słu­cha­nia się w głos Boga.

Me­to­dy pra­cy w cza­sie Ćwi­czeń

Me­to­dą mo­dli­twy sto­so­wa­ną w cza­sie tych re­ko­lek­cji jest me­dy­ta­cja igna­cjań­ska. Jej isto­tą jest pra­ca ze Sło­wem Bo­żym, spo­tka­nie z Je­zu­sem, wej­ście z Nim w dia­log, któ­ry ma nas pro­wa­dzić do wza­jem­nej mi­ło­ści i prze­mia­ny ży­cia zgod­nej z Jego wolą. Na czym do­kład­nie po­le­ga taki ro­dzaj mo­dli­twy – prze­czy­ta­my w ko­lej­nej kon­fe­ren­cji. Trze­cie­go dnia re­ko­lek­cji po­zna­my dru­gą me­to­dę mo­dli­twy – igna­cjań­ski ra­chu­nek su­mie­nia.

Aby do­brze prze­żyć re­ko­lek­cje, ko­niecz­na jest roz­mo­wa z to­wa­rzy­szem du­cho­wym, czy­li z oso­bą, któ­ra bę­dzie nam oso­bi­ście po­ma­gać w prze­ży­wa­niu re­ko­lek­cji. Każ­dy to­wa­rzysz du­cho­wy (cza­sem na­zy­wa­ny kie­row­ni­kiem du­cho­wym) od wie­lu lat uczest­ni­czy w re­ko­lek­cjach igna­cjań­skich. Po­mi­mo tego, że prze­szedł czte­ry Ty­god­­nie, to co roku prze­ży­wa swo­je re­ko­lek­cje, na któ­rych rów­nież pod­da­je się to­wa­rzy­sze­niu du­cho­we­mu.

Istot­ną spra­wą jest szcze­rość pod­czas roz­mów z to­wa­rzy­szem du­cho­wym. Bar­dzo czę­sto mamy bo­wiem skłon­ność do po­mi­ja­nia tego, co tak na­praw­dę naj­istot­niej­sze. To może nam utrud­nić sko­rzy­sta­nie z ła­ski, jaką Bóg chce nam ofia­ro­wać w kon­kret­nej spra­wie. Taka po­sta­wa świad­czy o nie­doj­rza­ło­ści. Ce­lem roz­mo­wy z to­wa­rzy­szem jest po­moc w ro­ze­zna­wa­niu du­chów i obiek­ty­wi­za­cja prze­ży­wa­nych przez re­ko­lek­tan­ta do­świad­czeń du­cho­wych. Wia­do­mo, że ktoś, kto pa­trzy z boku na to, co prze­ży­wa­my, za­zwy­czaj wi­dzi to sze­rzej niż my, bo ma inną per­spek­ty­wę. Im szyb­ciej po­wie­my to­wa­rzy­szo­wi du­cho­we­mu o waż­nych spra­wach z na­sze­go ży­cia, tym le­piej. Jest wów­czas wię­cej cza­su na ich roz­wią­za­nie.

Szcze­rość i otwar­tość mają ogrom­ny wpływ na na­szą re­la­cję z Bo­giem. Je­śli po­ja­wia­ją się wąt­pli­wość, czy o czymś po­wie­dzieć pod­czas roz­mo­wy – nie wa­haj­my się i po pro­stu wy­po­wiedz­my to. Pod­czas roz­mo­wy in­dy­wi­du­al­nej le­piej jest po­wie­dzieć wię­cej niż po­mi­nąć coś waż­ne­go. Kie­row­nik du­cho­wy ro­ze­zna wów­czas, czy pod­jąć ten te­mat i czy jest on waż­ny w na­szej re­la­cji z Je­zu­sem. Ta roz­mo­wa to przede wszyst­kim spo­tka­nie du­cho­we, wza­jem­ne umac­nia­nie się Bo­giem. Nie na­le­ży więc mó­wić o grze­chach – to jest te­mat na spo­wiedź. Nie na­le­ży rów­nież stresz­czać wpro­wa­dzeń do me­dy­ta­cji, po­nie­waż to­wa­rzysz du­cho­wy je zna. War­to mó­wić o po­ru­sze­niach, ja­kie przy­cho­dzi­ły w cza­sie mo­dli­twy, o uczu­ciach, o do­świad­cze­niu spo­tka­nia z Je­zu­sem i Jego dzia­ła­niu. Moż­na tak­że mó­wić o od­po­wie­dziach, ja­kie się uzy­ska­ło na py­ta­nia po­sta­wio­ne w punk­tach, o zmia­nach w re­la­cji z Je­zu­sem. Na­le­ży po­wie­dzieć to­wa­rzy­szo­wi du­cho­we­mu o tym, w jaki spo­sób Sło­wo Boże, któ­re me­dy­to­wa­li­śmy, od­no­si się do na­sze­go ży­cia.

Choć czas ta­kich roz­mów jest ści­śle okre­ślo­ny, moż­na umó­wić się na do­dat­ko­wą roz­mo­wę, gdy ist­nie­je szcze­gól­na po­trze­ba. Pa­mię­taj­my rów­nież, aby po­wie­dzieć kie­row­ni­ko­wi du­cho­we­mu o wszel­kich od­ma­wia­nych mo­dli­twach, któ­re nie są prze­wi­dzia­ne pla­nem re­ko­lek­cji, o po­stach, za­ży­wa­nych le­kach (ko­niecz­nie trze­ba po­wie­dzieć o le­kach psy­cho­tro­po­wych lub su­ge­stiach le­ka­rza, aby je za­ży­wać), o stwier­dzo­nych cho­ro­bach, a tak­że o do­ko­na­nych przez sie­bie zmia­nach pla­nu dnia re­ko­lek­cji (np. skró­co­nej mo­dli­twie lub po­mi­nię­tym ra­chun­ku su­mie­nia). Trze­ba też po­wie­dzieć o za­mia­rze czy­ta­nia do­dat­ko­wych ksią­żek w cza­sie re­ko­lek­cji i uzy­skać na to zgo­dę. Do­brze też za­bie­rać ze sobą na roz­mo­wę ze­szyt z no­tat­ka­mi, aby ła­twiej móc przy­po­mnieć so­bie, czym chce­my się po­dzie­lić.

Dy­stans wo­bec uczuć

Szcze­gól­nie waż­ną kwe­stią pod­czas re­ko­lek­cji są uczu­cia. Prze­waż­nie do­mi­nu­ją dwa skraj­ne spoj­rze­nia na uczu­cio­wość i kon­se­kwent­nie – dwa spo­so­by po­stę­po­wa­nia. Je­den z nich na­kła­nia nas do tego, aby nie pod­da­wać się uczu­ciom i kie­ro­wać się ro­zu­mem we wszyst­kich wy­bo­rach. Efek­tem ta­kiej po­sta­wy mogą być mał­żeń­stwa za­wie­ra­ne z roz­sąd­ku, ale też wy­peł­nia­nie obo­wiąz­ków za­wo­do­wych, do­mo­wych po­mi­mo bra­ku ocho­ty, by to ro­bić. Z ko­lei dru­ga skraj­ność jest wi­docz­na, gdy kie­ru­je­my się tyl­ko uczu­cia­mi i do­ko­nu­je­my wy­bo­rów bez po­mo­cy roz­sąd­ku. Tym­cza­sem cho­dzi o to, aby szu­kać zło­te­go środ­ka i po­łą­czyć w je­den te oba kie­run­ki.

Po­ru­sza­nie kwe­stii uczuć jest waż­ne w od­nie­sie­niu do spo­wie­dzi. Wie­lu księ­ży za­le­ca, aby spo­wia­dać się re­gu­lar­nie, co mie­siąc. Być może w cią­gu tego mie­sią­ca czy­jeś ży­cie było do­bre i nic złe­go się nie zda­rzy­ło. To może spo­wo­do­wać we­wnętrz­ny kon­flikt – z jed­nej stro­ny czło­wiek chce być po­słusz­ny, z dru­giej nie bar­dzo wie, co ma wy­my­ślić. I wte­dy wpa­da na po­mysł, aby spo­wia­dać się z uczuć: z za­zdro­ści, zło­ści, za­ko­cha­nia itp. Na­to­miast uczu­cia nie są grze­chem, gdyż po­zo­sta­ją poza na­szą wolą. Uczu­cie nie po­wo­du­je winy mo­ral­nej, dla­te­go z uczuć się nie spo­wia­da­my. Grzech bę­dzie do­pie­ro wte­dy, je­śli za nie­upo­rząd­ko­wa­nym uczu­ciem pój­dzie­my lub gdy uczu­cie sta­nie się na­szą po­sta­wą ży­cio­wą np. z uczu­cia gnie­wu przej­dzie­my do po­sta­wy gnie­wu. Trwa­nie w gnie­wie może być na­szym wy­bo­rem – i wte­dy sta­je się grze­chem. Ale samo uczu­cie gnie­wu grze­chem nie jest, po­nie­waż uczu­cia po­ja­wia­ją się w nas bez na­szej woli.

Od­po­wie­dzial­ność mo­ral­ną po­no­si­my wte­dy, gdy coś wy­ni­ka z na­szej de­cy­zji. Na­to­miast je­śli na coś nie zgo­dzi­li­śmy się, nie po­peł­nia­my grze­chu. Uczu­cia przy­cho­dzą i od­cho­dzą, a my nie mamy na nie wpły­wu. Nie mo­że­my ich w so­bie wy­wo­ły­wać „na za­wo­ła­nie”. Mo­że­my je­dy­nie po­cze­kać, aż miną. Na­to­miast je­śli za uczu­ciem pój­dą kon­kret­ne de­cy­zje lub czy­ny, to za nie już od­po­wia­da­my. Na przy­kład, je­śli uczu­cie zło­ści sta­nie się przy­czy­ną wy­po­wie­dze­nia słów, któ­re za­ognią kon­flikt. Dla­te­go waż­ne jest, aby za­cho­wać dy­stans wo­bec uczuć. One nie mają celu – przy­cho­dzą i od­cho­dzą nie­za­leż­nie od na­szej woli. Uczu­cia nas nie słu­cha­ją, bo nie je­ste­śmy uczu­cia­mi. Pa­mię­ta­jąc o tym, bę­dzie­my mą­drzej­si i w kon­fe­sjo­na­le, i w re­la­cji z Pa­nem Bo­giem. Uczu­cia nie mó­wią o nas, po­nie­waż nie są nami. Moż­na je je­dy­nie przyj­mo­wać w po­ko­rze jako ozna­kę na­szej sła­bo­ści i ma­ło­ści, i od­da­wać Panu Bogu, po­nie­waż sami nie mo­że­my so­bie z nimi po­ra­dzić. Dla­te­go nie po­win­ni­śmy bać się uczuć, gdyż wte­dy one będą nami rzą­dzić. Wię­cej na te­mat uczuć po­wie­my so­bie ostat­nie­go dnia re­ko­lek­cji.

Me­dy­ta­cja I – Oto Je­zus

(J 1,35-39)

Przy­go­to­wa­nie bliż­sze

W przy­go­to­wa­niu bliż­szym zwróć uwa­gę na to, czy wy­god­nie sie­dzisz, wsłu­chaj się w bi­cie swo­je­go ser­ce, w swój od­dech… Uświa­dom so­bie, że za chwi­lę spo­tkasz się z Je­zu­sem.

Ko­lej­ne kro­ki to:

† Mo­dli­twa przy­go­to­waw­cza

Spraw, Pa­nie, aby wszyst­kie moje my­śli, pra­gnie­nia, de­cy­zje i czy­ny były skie­ro­wa­ne ku więk­szej Two­jej służ­bie i chwa­le.

Ob­raz do me­dy­ta­cji

Wy­obraź so­bie ten frag­ment Ewan­ge­lii. Po­patrz na Jana, któ­ry wska­zu­je uczniom na Je­zu­sa i mówi im: „Oto Ba­ra­nek Boży”.

Proś­ba o owoc me­dy­ta­cji