Zdrowe dziecko? Naturalnie! - Katarzyna Pinkosz - ebook

Zdrowe dziecko? Naturalnie! ebook

Katarzyna Pinkosz

3,0

Opis

Medycyna XXI wieku zgodna z naturą
Łagodna, bezpieczna, sprawdzona

Zdrowe dziecko? Naturalnie! TYLKO NATURALNIE!
Nowatorski poradnik zdrowia dla nowoczesnych rodziców. Sześcioro najwyższej klasy ekspertów – specjalistów pediatrii, immunologii, kardiologii, rehabilitacji i ziołolecznictwa odpowiada na dociekliwe pytania dziennikarki nagradzanej wielokrotnie za książki o tematyce medycznej.

Mix najnowszych osiągnięć medycyny XXI wieku i tradycyjnych sposobów leczniczych potrafi wyciągnąć każde dziecko ze zdrowotnej opresji.
12 produktów, które wzmacniają odporność
12 produktów, które szkodzą
* Najczęściej popełniane błędy rodziców
* Cukier wrogiem numer jeden odporności dziecka
* Dlaczego dzieci, które jedzą wysoko przetworzoną żywność, częściej chorują?
* Lepsze są probiotyki z jogurtów czy z apteki?
* Warzywa, które leczą
* Przepisy na smaczne i zdrowe dania z warzyw
* Najlepsze przepisy z leczniczych owoców
* Zapalenie płuc wyleczone bańkami
* Słodka terapia, czyli leczenie miodem

Bez chorób wychować dzieci się nie da, ale możemy zredukować zarówno czas choroby jak i stres z nią związany, uciążliwy dla dzieci i rodziców.

Bądź eko - dieta, ruch, czyste powietrze, sen, miłość – to pięć zaleceń e-recepty na zdrowie

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 214

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,0 (3 oceny)
0
1
1
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Konsultacja dr Krzysztof Błecha, specjalista chorób wewnętrznych oraz rehabilitacji medycznej, członek Sekcji Fitoterapii Polskiego Towarzystwa Lekarskiego

Okładka, projekt graficznyFahrenheit 451

Korekta i redakcjaAgnieszka Pawlik

Skład i łamanieHonorata Kozon

RysunkiJan Tatura

Dyrektor projektów wydawniczychMaciej Marchewicz

Copyright © by Katarzyna PinkoszCopyright © by Fronda Sp. z o.o., Warszawa 2020

ISBN 9788380795235

WydawcaWydawnictwo Fronda Sp. z o.o.ul. Łopuszańska 3202-220 Warszawatel. 22 836 54 44, 877 37 35 faks 22 877 37 34e-mail: [email protected]

KonwersjaEpubeum

Wstęp

Każdy rodzic niepokoi się, gdy dziecko ma katar, kaszel, gorączkę, płacze, nie chce jeść. Szczególnie w pierwszym roku życia, gdy tak czeka na kolejne zdobywane umiejętności: pierwszy uśmiech, pierwszą próbę siedzenia, raczkowania, pierwsze słowa, kroki. Każda infekcja powoduje, że na te kolejne „kroki milowe”, tak wypatrywane przez rodziców, trzeba poczekać dłużej. W kolejnych latach życia infekcje to też poważny problem, zwłaszcza że wielu dzieciom zdarzają się sześć, osiem, a nawet więcej razy w ciągu roku.

Gdy moi chłopcy byli mali, jak większość dzieci często chorowali. Tak jak każdy rodzic szukałam „pigułki zdrowia”, wypróbowując po drodze wszystko: zdrowe sposoby odżywiania i hartowanie, wyjazdy klimatyczne i szczepienia, ziołolecznictwo i miodolecznictwo, tran… Jedne z tych metod działały lepiej, inne słabiej, na jedne chłopcy się godzili, do innych nie udało mi się ich przekonać. Stosowaliśmy metody naturalne, a gdy to było konieczne – także antybiotyki czy wziewne leki przeciwzapalne. Miałam szczęście: trafiałam na pediatrów, którzy zalecali antybiotyki dopiero wtedy, gdy to faktycznie było konieczne.

Przez kilkanaście lat pracy zawodowej publikowałam w pismach dla rodziców: „Mamo, To Ja”, „Twoje Dziecko”, „Przedszkolak”, a potem także w „Świecie Lekarza” – pisałam przede wszystkim o zdrowiu, zdrowym stylu życia, zdrowym sposobie odżywiania. W ramach pracy zawodowej również miałam szczęście spotkać wspaniałych lekarzy: osoby z sercem i pasją, które potrafiły zrozumieć zarówno chore dziecko, jak i jego rodziców. Było ich wielu: rozmowy z niektórymi z nich znajdują się właśnie w tej książce.

Prof. Urszula Demkow – znakomita immunolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, która zna wszystkie tajniki rozwoju układu odpornościowego; nieraz rozmawiałyśmy o tym, czy i w jaki sposób można próbować go wzmacniać.

Prof. Piotr Jurkowski – pediatra uwielbiany przez dzieci (i rodziców), przez wiele lat kierował Kliniką Pediatrii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, obecnie leczy dzieci w szpitalu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Dr Narcyz Sadłoń – lekarz rodzinny; osoba z wyjątkowym charakterem i człowiek gór. Poznaliśmy się, gdy pomagał przy organizacji wyprawy niepełnosprawnych podróżników na najwyższy szczyt Ameryki Północnej (Aconcaguę). On sam ma na koncie kilka wypraw wysokogórskich. Przez wiele lat pracował w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie, kilka lat temu wrócił jednak w ukochane Tatry. Pracuje w Kościelisku i Zakopanem, propaguje własnego autorstwa „Program Zdrowia i Odporności”, uczy dzieci zasad udzielania pierwszej pomocy, a rodziców m.in. stawiania baniek lekarskich, za pomocą których wyprowadził z przewlekłych infekcji niejedno dziecko.

Dr Krzysztof Błecha – ceniony przez pacjentów lekarz internista, specjalista rehabilitacji medycznej; w swojej praktyce wykorzystuje różne metody naturalne, m.in. ziołolecznictwo. Naturalnymi metodami leczenia zainteresował się podczas studiów medycznych, gdy sam miał problemy ze zdrowiem. Obecnie pracuje w Centrum Ziołolecznictwa Ojca Grzegorza Sroki, jest członkiem Sekcji Fitoterapii Polskiego Towarzystwa Lekarskiego, prowadzi wykłady na temat ziołolecznictwa m.in. na studiach podyplomowych.

Dr n. med. Piotr Łapa – pediatra i kardiolog dziecięcy, przez wiele lat leczył dzieci w Klinice Kardiologii Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, obecnie pracuje w poradniach kardiologicznych. Lekarz o wyjątkowej empatii i podejściu do dzieci. Poznałam go podczas konferencji „Polka w Europie”; jego opowiadań o małych pacjentach, którzy musieli mieć przeszczepione serce z powodu powikłań grypy, nie sposób zapomnieć. Podobnie jak jego opowieści o dzieciach, które nie zawsze są otoczone miłością rodziców.

Dr Dibakar Kalita-Mizu – wyjątkowy lekarz pediatra z Indii, który dzieci ma w sercu. Chciał być kardiochirurgiem dziecięcym i za darmo operować chore dzieci na całym świecie. Studiował medycynę na Akademii Medycznej w Warszawie, a po zrobieniu pierwszego stopnia specjalizacji z pediatrii wrócił do Indii. Dziś w indyjskim stanie Assam leczy dzieci i edukuje rodziców, jak zdrowo je odżywiać. Polskę ma w sercu: w swoim ogrodzie, który nazwa „Kampinosem”, ma warzywa oraz owoce z Indii i z Polski. Dzięki niemu w mieście Guwahati nad Brahmaputrą, w której mieszka, jest szkoła im. Janusza Korczaka, gdzie uczą się „dzieci ulicy”, które nie miałyby w Indiach szans na edukację.

Wszyscy ci znakomici lekarze podkreślali, jak ważne dla zbudowania dobrej odporności dziecka jest to, co ono je. Dlatego dużą część książki stanowi opis zdrowego sposobu odżywiania.

Na podstawie rozmów z lekarzami i własnych doświadczeń mogę potwierdzić: bez chorób dziecka wychować się nie da. Infekcje – choć uciążliwe zarówno dla dziecka, jak i dla rodzica – ćwiczą układ odpornościowy, dzięki czemu radzi on sobie z nimi z roku na rok coraz lepiej. Trzeba jednak wiedzieć, jak je leczyć, by trwały jak najkrócej, a dziecko znów mogło się bawić, uczyć, cieszyć światem i miłością bliskich.

Rozdział 1.Leczyć dziecko według zasad medycyny „konwencjonalnej” czy naturalnej?

Dorosły, gdy ma katar, kaszel, gorączkę, zapalenie oskrzeli, ucha, grypę czy zwykłe przeziębienie, czuje się fatalnie. Jeszcze gorzej czuje się dziecko, które nie wie, co się z nim dzieje: dlaczego nagle ma trudności, bo wydzielina cieknie mu z nosa, dlaczego boli je głowa, gardło.

Zwykły katar oznacza dla niego problemy z oddychaniem, jedzeniem, spaniem i zabawą. W dodatku każda infekcja u małego dziecka, szczególnie u niemowlęcia, łatwo może przerodzić się w poważniejszą chorobę. Przyczyną są niewykształcone jeszcze mechanizmy odporności. Dziecko nie ma też dobrze wykształconego odruchu kaszlu, dlatego wydzielina zalega mu w oskrzelach, a budowa ucha sprawia, że nieżyt nosa łatwo przeradza się w zapalenie ucha. Dlatego żadnej infekcji u małego dziecka nie wolno lekceważyć. Najlepiej ją zwalczyć w zarodku.

Jeśli chodzi o dzieci, większość to infekcje wirusowe, z którymi układ odpornościowy musi poradzić sobie sam. Warto go jednak wspomóc, a przy tym złagodzić objawy, które dla dziecka są dużo bardziej uciążliwe niż dla dorosłego. Można przy tym stosować naturalne metody, które wzmocnią organizm, a jednocześnie – w odróżnieniu od antybiotyków – nie przeszkodzą w rozwijaniu się naturalnej odporności dziecka.

Zanim nastąpiła era antybiotyków, co stało się na początku XX wieku, większość schorzeń leczono tak zwanymi dziś „domowymi sposobami”. Na przeziębienia, katary, infekcje gardła, anginę czy grypę stosowano rozgrzewające napoje, nacierania, oklepywania, bańki, zioła. Odkrycie antybiotyków to jedno z największych osiągnięć w dziejach medycyny: dzięki nim udało się wyleczyć wiele chorób uznawanych za nieuleczalne. Problemem stało się jednak ich nadużywanie, ponieważ zaczęto stosować je niemal przy każdej infekcji. To spowodowało antybiotykooporność: bakterie coraz częściej potrafią uodpornić się na stosowane antybiotyki, co powoduje, że przestają one być skuteczne. To właśnie z powodu antybiotykooporności i ryzyka, że w przypadku poważnej infekcji bakteryjnej coraz częściej zaczyna brakować skutecznego leczenia, eksperci podkreślają, żeby antybiotyki stosować z rozsądkiem, tylko wtedy, gdy naprawdę jest to konieczne, a nie „na wszelki wypadek”.

Mimo że bardzo dużo mówi się na ten temat, w Polsce nadal używa się za dużo antybiotyków. Wyniki kontroli Naczelnej Izby Kontroli z lipca 2019 roku były zatrważające: wykazały one, że większość lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej przepisywała antybiotyki bez wykonania odpowiednich badań mikrobiologicznych. Co więcej, antybiotykami leczono także zakażenia, których obraz kliniczny wskazywał, że są raczej spowodowane wirusami. Nadużywanie antybiotyków przekłada się na wzrost lekooporności bakterii. NIK uznał, że jednym z największych zagrożeń zdrowia publicznego jest obecnie pojawianie się i rozprzestrzenianie opornych na antybiotyki szczepów bakterii chorobotwórczych, co powoduje brak możliwości skutecznej terapii zakażeń przez nie wywoływanych.

Dziecko, które często przyjmuje antybiotyki z powodu infekcji wirusowych, zaczyna coraz częściej chorować. Nadmierne stosowanie antybiotyków powoduje spadek odporności, organizm staje się bardziej narażony na inne zakażenia, np. grzybicze. Antybiotyk nie potrafi wyizolować bakterii wywołującej chorobę i ją zniszczyć. Niszczy wszystkie bakterie. Tymczasem organizmowi bardzo potrzebna jest „dobra” flora bakteryjna. Szczególnie ostrożnie powinno się podawać antybiotyki właśnie dzieciom, ponieważ 90% infekcji jest u nich spowodowana zakażeniami wirusowymi, na które antybiotyki nie działają. Niestety, wciąż są one przepisywane w przypadku klasycznych przeziębień.

Nadużywanie antybiotyków zwiększa też ryzyko pojawienia się u dziecka alergii, zwłaszcza pokarmowej. Dotyczy to szczególnie niemowląt. Z badań naukowców z Uniwersytetu Południowej Karoliny wynika, że dzieci, które w ciągu pierwszego roku życia przyjmowały antybiotyki, były 1,21 raza bardziej narażone na zdiagnozowanie alergii pokarmowej. Ryzyko rosło w przypadku częstego stosowania antybiotyków. U tych, które zażywały je pięć razy lub więcej, ryzyko alergii było 1,64 raza większe. Takie wyniki prawdopodobnie są związane z faktem, że antybiotyk niszczy wszystkie bakterie, a prawidłowa flora bakteryjna przewodu pokarmowego odgrywa dużą rolę w zapobieganiu alergii. Coraz częściej mówi się też o roli prawidłowej flory bakteryjnej w zapobieganiu i leczeniu atopowego zapalenia skóry, chorób zapalnych jelit (np. choroby Leśniowskiego-Crohna czy wrzodziejącego zapalenia jelita grubego), otyłości, niektórych nowotworów (zwłaszcza przewodu pokarmowego). Dlatego antybiotyki trzeba stosować tylko wtedy, gdy to naprawdę jest konieczne, czyli w przypadku, gdy infekcję powodują bakterie.

Z infekcjami wirusowymi organizm powinien poradzić sobie sam. Można go jednak wspomóc środkami naturalnymi: ziołami, nacieraniami, oklepywaniem, inhalacjami, postawieniem baniek. Gdy to nie pomaga, a infekcja się rozszerza, trzeba pójść do lekarza i zastosować zalecane przez niego leczenie. Jednak i wtedy warto wspierać się naturalnymi metodami. Trzeba jednak porozmawiać z lekarzem, czy stosowane preparaty naturalne nie wchodzą w interakcję z lekami.

Dobre bakterie, czyli probiotyki

Gdy dziecko przychodzi na świat, jego przewód pokarmowy jest w zasadzie jałowy, jednak bardzo szybko zaczynają kolonizować go bakterie. Bardzo duże znaczenie ma to, jakie one będą. Ma na to wpływ już sam rodzaj porodu: dzieci, które przyszły na świat drogami natury, mają inną florę bakteryjną przewodu pokarmowego niż dzieci urodzone przez cesarskie cięcie. Flora bakteryjna niemowląt urodzonych naturalnie przypomina florę bakteryjną dróg rodnych matki, zdominowaną przez takie bakterie jak Lactobacillus, Prevotella lub Sneathia spp., natomiast niemowlęta urodzone poprzez cesarskie cięcie mają florę podobną do tej na powierzchni skóry, zdominowanej przez takie bakterie jak Staphylococcus, Corynebacterium i Propionibacterium. Rodzaj bakterii obecnych w jelitach może mieć wpływ na odporność. Badania wykazały, że dzieci urodzone przez cesarskie cięcie częściej zapadały np. na alergię i astmę, częściej też miały celiakię. Cesarskie cięcie jest procedurą medyczną, która może uratować zdrowie i życie dziecka lub mamy, jeśli jednak nie jest konieczne, to lepiej, żeby dziecko przyszło na świat drogami natury.

Na skład flory bakteryjnej przewodu pokarmowego ma też wpływ sposób karmienia. Bardzo ważne, żeby pierwszym pokarmem, który dostanie dziecko, było mleko mamy. To dlatego nawet najmniejszym wcześniakom podaje się na początek chociaż kroplę czy dwie kobiecego pokarmu, m.in. po to, by jamę ustną skolonizować dobrymi bakteriami. Noworodek urodzony o czasie, położony tuż po porodzie na brzuchu mamy zaczyna szukać piersi i próbuje ją ssać. Dzięki kontaktowi „skóra do skóry”, ssaniu brodawki, a potem mleka z piersi jego przewód pokarmowy kolonizuje się bakteriami korzystnymi dla odporności. W siarze (kobiecym pokarmie, który pojawia się tuż po porodzie) znajduje się wiele przeciwciał odpornościowych, a także prebiotyki (substancje pomocne w namnażaniu się dobrych bakterii) oraz probiotyki (korzystne bakterie).

Dobre bakterie spełniają w organizmie kilka bardzo ważnych ról:

● Konkurują o miejsce oraz składniki odżywcze z bakteriami chorobotwórczymi. Im „dobrych bakterii” więcej, tym mniej „złych”.

● Są niezbędne do wytwarzania w organizmie niektórych witamin.

● Zapobiegają biegunkom (a także je leczą).

● Mogą zapobiegać alergiom i je łagodzić.

● Mogą także działać przeciwnowotworowo.

Na pytanie, czy lepiej leczyć dziecko według zasad medycyny naturalnej czy klasycznej, najlepszą odpowiedzią jest: trzeba leczyć skutecznie, ale tak, by było to bezpieczne dla dziecka. Warto też dbać o to, żeby nie niszczyć antybiotykami flory bakteryjnej, a potem umiejętnie ją odbudowywać, jeśli stosowanie antybiotyku było konieczne.