Wojna o rzeczywistość. Jak walczyć z dezinformacją, propagandą i fejkami na informacyjnym froncie - Dmytro Kuleba - ebook

Wojna o rzeczywistość. Jak walczyć z dezinformacją, propagandą i fejkami na informacyjnym froncie ebook

Dmytro Kuleba

4,0

Opis

Przełomowy paradygmat przywództwa, relacji i życia możliwością

Nieskończone możliwości przedstawiają zestaw praktyk kreatywności, które można zastosować we wszystkich obszarach aktywności ludzkiej. Książka, przesycona energią dynamicznego partnerstwa autorów, łączy niezwykły talent Bena – człowieka, który potrafi po-ruszać i wstrząsać, uczyć i porozumiewać się, z geniuszem Rosa-mund Stone Zander – twórczyni innowacyjnych paradygmatów osobistego i zawodowego spełnienia. W żywym kontrapunkcie obo-je uświadamiają nam głęboki sens potężnej roli, jaką pojęcie moż-liwości może odgrywać w każdym aspekcie naszego życia.

Dmytro Kułeba przedstawia pięć sprawdzonych zasad walki z dezinformacją

 

Wojna o nasze emocje, przekonania i wybory rozgrywa się nieustannie zarówno w świecie  wirtualnym, jak i rzeczywistym. Linie frontu przebiegają w niezliczenie wielu miejscach i na wielu płaszczyznach. Dzielą rodziny, firmy, fora internetowe, całe społeczeństwa. Jak uniknąć tego rozdarcia i nie utracić poczucia rzeczywistości, gdy fejki mieszają się z prawdą, a wojna informacyjna stała się nie mniej zaciekła niż ta prawdziwa?

Nie ma już świata bez fejków, półprawd i baniek informacyjnych. Nie da się schronić w świecie wolnym od informacyjnych śmieci i umysłowej manipulacji. Takiej rzeczywistości już nie ma. Do wyboru mamy tylko dwie możliwości: nauczyć się walczyć i zwyciężać lub dać się tej rzeczywistości wchłonąć. 

 

„Gdy informacji jest coraz więcej, a prawdy coraz mniej, cena tej ostatniej staje się bardzo wysoka. I to na tyle, że pozwolić sobie na prawdę mogą tylko ci, którzy gotowi są o nią walczyć”. 

̶  Dmytro Kułeba

 

„Warto, abyśmy wszyscy uczyli się na doświadczeniach Ukrainy, a Dmytro Kułeba precyzyjnie opisuje je w tej książce”.  

 ̶  Mark Laity, były dyrektor zespołu ds. komunikacji Kwatery Głównej Sojuszniczych Sił NATO w Europie

 

„Podczas lektury tej książki wynotowałam sobie ze dwa tuziny cytatów. Pozostawia ona czytelnika nie tylko z  poczuciem satysfakcji, lecz także pomaga mu uzbroić się w niezbędną dziś wiedzę”.  

 ̶  Iryna Rubis, prezeska organizacji pozarządowej „Pisljazawtra”

 

Dmytro Kułeba  ̶  minister spraw zagranicznych Ukrainy od 2020 roku, prawnik, dyplomata i specjalista ds. komunikacji, w latach 2016̶ 2019 stały przedstawiciel przy Radzie Europy, w latach 2019̶ 2020 wicepremier. Przekonuje, że można przeciwdziałać wojnie informacyjnej. Na przykładzie Ukrainy, innych krajów oraz firm analizuje, jak przebiega wojna o rzeczywistość, i identyfikuje pięć zasad  pomocnych w zwyciężaniu.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 440

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,0 (1 ocena)
0
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Tytuł oryginalny: Дмитро Кулеба. Війна за реальність: як перемагати у світі фейків, правд і спільнот. Вид. 3-тє, оновл

 

Przekład: Olga Cyranka

Redakcja: Anna Żółcińska

Korekta: Maria Żółcińska

Projekt okładki: © Kristina Zolotariowa

Zdjęcie na okładce: © Wolflux

Adaptacja okładki polskiego wydania: Katarzyna Konior | studio.bluemango.pl

Skład i łamanie: Amadeusz Targoński | targonski.pl

Opracowanie e-wydania:

Copyright Tekst © Dmytro Kułeba, 2019

All rights reserved.

Copyright © ТОВ «КНИГОЛАВ», 2019

All rights reserved.

Copyright © 2023 for this Polish edition Poltext Sp. z o.o.

All rights reserved..

Copyright © 2023 for this Polish translation by Poltext Sp. z o.o.

All rights reserved.

Warszawa 2023

Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentów niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci zabronione. Wykonywanie kopii metodą elektroniczną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym, magnetycznym, optycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji. Niniejsza publikacja została elektronicznie zabezpieczona przed nieautoryzowanym kopiowaniem, dystrybucją i użytkowaniem. Usuwanie, omijanie lub zmiana zabezpieczeń stanowi naruszenie prawa.

Poltext Sp. z o.o.

wydawnictwoprzeswity.pl

[email protected]

ISBN 978-83-8175-556-6 (format epub)

ISBN 978-83-8175-557-3 (format mobi)

„Po przeczytaniu tej książki w moich notatkach pozostały ze dwa tuziny cytatów. Czyta się ją tak szybko, jak fascynującą książkę beletrystyczną. Ale nie pozostawia ona czytelnika z prostym uczuciem zadowolenia, lecz przybliża go do położenia »uświadomiony-uzbrojony«”.

Iryna Rubis

prezeska organizacji pozarządowej „Pisljazawtra”[1]

„Jak przetrwać i nie zwariować w epoce fake newsów, twittów Trumpa, rosyjskiej propagandy i dyskusji o ochronie danych osobowych? Dmytro Kułeba zna odpowiedź i udziela praktycznych i konkretnych porad. Ta książka będzie tak samo interesująca dla prostych odbiorców wiadomości, jak i dla specjalistów ds. komunikacji”.

Sewhil Musajewa

redaktorka naczelna gazety internetowej „Ukraińska prawda”

„Bardzo imponuje mi, w jaki sposób Dmytro Kułeba zaciekle broni rzeczywistości, wykorzystując swoje głębokie doświadczenie na froncie walki z dezinformacją. Przede wszystkim udziela wielu praktycznych porad, w jaki sposób nie utracić poczucia rzeczywistości. Ta książka to stanowczy apel o jasność, latarnia we mgle naszego współczesnego świata. Jeśli będziesz mieć ją pod ręką, nie zgubisz się”.

Noah Sneider

korespondent „The Economist” w Ukrainie i Rosji

„Gdy informacji jest coraz więcej, a prawdy coraz mniej, cena tej ostatniej staje się bardzo wysoka. I to na tyle, że pozwolić sobie na prawdę zdołają tylko ci, którzy gotowi są o nią walczyć. Ukraina od ponad czterech lat płaci zbyt wysoką cenę, ale ta walka przyniosła bezcenne doświadczenie i świadomość, kim jest nasz wróg i czego się boi. Dmytro Kułeba dzieli się tym doświadczeniem, ponieważ tej wojny nie da się wygrać lokalnie”.

Jewhen Fedczenko

dyrektor Mohylańskiej Szkoły Dziennikarstwa,

współzałożyciel projektu fact-checkingu StopFake.org

Wprowadzenie

Książka Dmytro Kułeby to kartka z frontu – frontu wojny informacyjnej, w której autor uczestniczy już od kilkunastu lat, broniąc wizerunku Ukrainy przed atakami rosyjskiej propagandy. Współczesna odsłona tej wojny wiąże się ze skalą niespotykaną nigdy wcześniej w historii. Rozwój cyfrowych platform komunikacji daje zupełnie nowe możliwości wywierania wpływu na opinię publiczną. Rządy, politycy, prywatne firmy oraz rozmaici liderzy opinii dostają do dyspozycji narzędzia, których skala i szybkość działania pozwalają im w mgnieniu oka razić swoją narracją miliony użytkowników Twittera, Facebooka czy innej platformy informacyjnej.

Obraz internetu wyłaniający się z książki Kułeby jest zupełnie inny od tego, jaki był przez wielu kreślony w początkowych latach istnienia sieci WWW. Wówczas dominowało przekonanie, że internet stanie się miejscem nieskrępowanej wymiany myśli i poglądów, co przysłuży się wspólnemu dochodzeniu do prawdy. Dzięki internetowi wszelkie systemy totalitarne, które blokują dostęp do niezależnych źródeł informacji, miały zacząć kruszeć wobec zdecentralizowanej sieci WWW, w której każdy – niczym w idealnej demokracji – jest równoprawnym uczestnikiem dialogu. Książka Kułeby nie pozostawia złudzeń: taki obraz był fałszywy. Rozwój masowych platform komunikacyjnych przyczynił się do poszerzenia pola walki z dezinformacją wytwarzaną przez rozmaite podmioty zainteresowane kształtowaniem naszej opinii oraz wywieraniem wpływu na nasze uczucia. Znamiennym przykładem, opisanym przez Kułebę, jest zdobycie przez ukraińskich hakerów dostępu do skrzynki mailowej rosyjskiego oligarchy Władysława Surkowa, w której znajdowały się wiadomości z zaleceniami dotyczącymi sposobów dezinformowania opinii publicznej odnośnie do zestrzelenia samolotu pasażerskiego Malaysia Airlines (lot MH-17) w roku 2014. Książka jest usiana mnóstwem tego rodzaju przykładów, z jakimi w ostatnich latach musieli zmagać się Ukraińcy.

Nie powinniśmy jednak pogrążać się w poczuciu porażki. Książka Kułeby ma wymiar praktyczny – jest swoistym poradnikiem postępowania na tym nowym polu walki. Każdy z rozdziałów omawia jeden z wymiarów tej walki i stanowi propozycję samoobrony; rozdziały składają się na pięć zasad: 1. oparcie w rzeczywistości, 2. krytyczne myślenie, 3. zarządzanie emocjami, 4. zestrojenie ze społecznością, 5. współpraca z państwem. Jedną z ważnych lekcji płynących z rozważań Kułeby na kartach Wojny o rzeczywistość jest ta, że wspólnota, która jest celem ataku informacyjnego, powinna kierować cały swój radykalizm na zewnątrz, przy jednoczesnym łagodzeniu sporów i podziałów wewnętrznych. Rozpad wewnętrznej spójności społecznej jest zawsze w interesie agresora! Jak wiemy, dziś Ukraińcy są celem nie tylko ataku informacyjnego, ale również brutalnej agresji militarnej ze strony Rosji. Dzięki temu, że odpowiednio wcześnie zadbali o stawienie czoła naporowi rosyjskiej dezinformacji i złagodzili wewnętrzne napięcia, do dnia dzisiejszego są dla Rosjan nie do pokonania.

dr Leszek Bukowski25.09.2023

Od tłumaczki

Jest rok 2023. Minęło już zatem pięć lat od momentu, gdy Wojna o rzeczywistość ujrzała światło dzienne po raz pierwszy, w języku ukraińskim. Chociaż ostatnie wydarzenia odcisnęły swoje – niestety bardzo bolesne – piętno, jeszcze mocniej ewoluował kontekst geopolityczny, a rozwój technologiczny w przyspieszonym tempie nieustannie przeobraża narzędzia komunikacji, książka Dmytra Kułeby pozostaje aktualna. By przemóc zaistniałe różnice w czasie, miejscu i akcji, chciałabym przybliżyć Państwu swoją perspektywę, którą zyskałam podczas pracy nad jej przekładem, i być może wesprzeć w pełniejszym jej odbiorze. A warto!

Czas. Jest rok 2023, a specjalista ds. komunikacji, dyplomata i niegdysiejszy przedstawiciel Ukrainy przy Radzie Europy, Dmytro Kułeba, od ponad dwóch lat pełni funkcję ministra spraw zagranicznych Ukrainy. Gdy pracował nad niniejszą książką, jego zwierzchnikiem był poprzedni minister, Pawło Klimkin, którego postać spotkają Państwo na łamach tej książki niejednokrotnie. Nie ma już Ministerstwa Polityki Informacyjnej, któremu poświęcono cały podrozdział „Minsteć”, a Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przywróciło rosyjskiej delegacji jej prawa, które zostały ograniczone w ramach sankcji po aneksji Krymu (w książce fabuła tego wątku kończy się na udaremnieniu starań Moskwy w tym obszarze). Pięć lat to kawał czasu, wiele się wydarzyło. Wybuchła wojna, lecz tu akurat można śmiało założyć, że stanowi ona okrutną i nieprawdopodobną, lecz jakże rzeczywistą (sic!) eskalację procesów, które precyzyjnie opisuje i dekonstruuje przed czytelnikiem Dmytro Kułeba, i jakże wartościowe okazują się narzędzia, w jakie uzbraja on czytelnika.

Miejsce. Jest rok 2023, a my czytamy Wojnę o rzeczywistość w języku polskim, najprawdopodobniej przebywając w Polsce lub będąc z nią związanym językiem narodowym. Wyzwania, jakie pojawiają się w związku z tym przeniesieniem, wynikają m.in. z głębokiego zanurzenia książki w kontekście ukraińskim. Zacznijmy jednak od języka.

Czy kojarzą Państwo kultowy skecz kabaretu Pod Egidą pt. „Awas” w wykonaniu Piotra Fronczewskiego i Wojciecha Pszoniaka? Cały zamysł skeczu zbudowany jest na charakterystycznej dla języków wschodniosłowiańskich formie grzecznościowej w postaci 2. osoby liczby mnogiej „wy”. Ukrywa ona rodzaj, ukrywa liczbę wobec polskich form „pan”, „pani”, „państwo”. W tejże formie w języku oryginału występował również podmiot domyślny książki. Inspirując się funkcjonalnym i nowoczesnym stylem komunikacji Dmytra Kułeby, postanowiłam zaproponować czytelnikowi rozwiązanie najbardziej bezpośrednie: 2. osobę liczby pojedynczej rodzaju męskiego oraz 1. osobę liczby mnogiej. W rezultacie dystans między autorem i czytelnikiem w polskim przekładzie uległ skróceniu, a pominięcie form rodzaju żeńskiego jest oczywistym mankamentem tłumaczenia. Wierzę jednak, że to rozwiązanie jest optymalne.

Co zaś tyczy się kontekstu kulturowego, takie pojęcia jak ukraińska „zdrada” czy „sarafanne radio” zdawały się nie mieć bezpośredniej analogii. Gdy u nas krzyczy się „hańba!”, w Ukrainie krzyczy się „zdrada!”. Sarafanne radio to nie to samo co poczta pantoflowa, gdyż sarafan to suknia chłopek, pantofel kojarzy się dziś z elegancko obutą stopą, chociaż niekoniecznie słusznie. Dałam tym pojęciom szansę na obronę swojego znaczenia i zaistnienie jako pełnoprawne zjawisko kultury ukraińskiej w języku polskim. Podobną szansę otrzymało hasło „Sława Ukrajini!” w oryginalnym brzmieniu, „chram” jako świątynia obrządku wschodniego, a także skrótowce „Minsteć” czy „statkom”. Natomiast „kasza wyborcza” to nic innego jak nasza polska kiełbasa wyborcza, a występujący w języku ukraińskim „surżyk” (zjawisko językowe w Ukrainie polegające na posługiwaniu się swoistym językiem – mieszanką ukraińskiego i rosyjskiego) świadczył o przejściu autora na niższy, potoczny rejestr języka, i tak został przetłumaczony (np. „niech se będą”), nie odtworzyłam więc zjawiska surżyka w języku polskim.

Domeną Dmytra Kułeby jako polityka i komunikatora jest niewątpliwie kreatywność. Po jego pisarstwie słusznie można spodziewać się tego samego. Nie stroni on od gier słownych, mimo że niniejsza książka należy raczej do półki non-fiction. Nie lada zagwozdkę stanowiło przetłumaczenie hasła „PPZR-LSD-INMEDIA”, szczęśliwie jednak dla tłumaczki autor wprowadza w książce wiele niepowtarzalnych neologizmów, co pozwoliło wpasować się w ogólny sznyt i niemal w całości zachować w tłumaczeniu pieczołowicie skonstruowane przez autora zabiegi słowne.

Spotkamy w tekście również misterne metafory (np. tę z wykorzystaniem ukraińskiego tytułu naszego Łowcy androidów), zaskakujące pojęcia typu „troll-bot-higiena”, odwołujący się do biblijnego potopu „infopotop” czy „infoasceza”, które stanowią niezwykle barwną warstwę tego tekstu. Zachęcam do jej docenienia, mamy bowiem do czynienia z nietuzinkowym wykorzystaniem tekstu jako tworzywa, nawet w odniesieniu do tak trudnej materii, jaką stanowi tematyka książki.

Autor łączy konstrukcję rzeczywistości nowoczesnej z tradycyjną. Odnajdziecie Państwo w książce wiele motywów biblijnych, dawnych, które autor zaszczepia do nowego porządku, udowadniając, że nasze umysły wciąż powielają utarte schematy, a wręcz ich oczekują, próbując odnaleźć się we współczesnym chaosie. Spotkacie nowego Boga, kolejnego mesjasza, a nawet elementy ustroju politycznego dawnej Kozaczyzny, ochlokrację.

By sprostać potrzebie redefinicji wielu zastosowanych w książce pojęć, Dmytro Kułeba opracował na potrzeby Wojny o rzeczywistość słownik, w którym zawiera kilka najistotniejszych terminów. Nie jest to jednak słownik w klasycznym rozumieniu, gdyż zawarte w nim hasła korespondują ze sobą, a ich kolejność nie może zostać wobec tego zmieniona. W efekcie otrzymują Państwo słownik uszeregowany wbrew porządkowi alfabetu polskiego. Pech chciał, że litera „w” w języku ukraińskim jest jedną z pierwszych, u nas zaś niemal zamyka zestaw polskich liter.

Akcja. Jest rok 2023, jesteśmy w Polsce – czy jest coś, co wydarzyło się w Ukrainie i może nas zainteresować? Biorąc pod uwagę nasze sąsiedztwo, układ geopolityczny, bliskość kulturową, wspólnotę doświadczeń całych stuleci, chciałabym odpowiedzieć: wszystko. Po pierwsze, nowoczesna komunikacja, którą prezentuje i wciela w swojej działalności minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba, stanowi brawurowy przykład współczesnej dyplomacji 2.0. Uwzględnia ona trudne sąsiedztwo, problemy z państwowością, doświadczenie terroru i wielości systemów politycznych, europejskie aspiracje i inne ważkie tematy dotyczące tego obszaru Europy. To wszystko zaś w kontekście nowych instrumentów oddziaływania na społeczeństwa, które, jak się okazuje, bywają odgrzebane ze śmietnika historii.

Wszyscy dziś w mniejszym lub większym stopniu przenieśliśmy naszą egzystencję do smartfona. Czego potrzeba bywalcom przestrzeni wirtualnej, by działać świadomie i odpowiedzialnie? Wiedzy, podanej w przystępny sposób, opatrzonej studium przypadków, ułożonej w logiczny ciąg interesujących treści wykładowych, popartych rzetelnymi źródłami naukowymi, a nawet opatrzonych ćwiczeniami praktycznymi! Książka ma bowiem charakter poradnika, i nie ulega wątpliwości, że liczba wznowień i sprzedany na ukraińskim rynku nakład świadczy o jej sukcesie. Czy może okazać się przydatna dla nas? Jak najbardziej. Żyjemy w rzeczywistości globalnej wioski, dotkniętej masową migracją społeczeństw do świata wirtualnego. Boty, trolle, hejterzy, influencerzy, gównoburze… aż po ramowanie podziałów społecznych (czy przychodzi Państwu do głowy jakaś rodzima analogia do koncepcji „trzech sortów Ukraińców”?).

Niemniej w 2018 roku książka ta została napisana z myślą głównie o odbiorcach z Ukrainy. Zostało to bezwzględnie uszanowane w tłumaczeniu. Daje to nam, polskojęzycznym czytelnikom, szansę zestrojenia się z ukraińską społecznością i – nomen omen – realizacji postulatów z czwartego rozdziału tej książki. W ten sposób Kułeba jako ambasador Ukrainy na świecie wypełnia swoją misję orędowania na rzecz Ukrainy poza jej granicami. Chociaż autor odwołuje się do wspólnych przeżyć, np. pytając: „Czy wstydziłeś się kiedykolwiek tego, w jaki sposób Ukraina komunikuje o sobie za granicą za pośrednictwem kultury?”, daje to odbiorcy sposobność postawienia się na miejscu naszych sąsiadów, zmierzenia się z ich wyzwaniami i traumami. Zresztą sprawdźcie Państwo sami.

Możliwość przetłumaczenia tej książki była dla mnie niezwykłą intelektualną i przekładową przygodą. Toteż z ogromnym entuzjazmem chciałabym zaprosić Państwa do Wojny o rzeczywistość, wierząc, że będzie to pozycja ubogacająca, praktyczna, nieposiadająca terminu przydatności. Życzę Państwu fascynującej lektury!

Olga Cyranka

25.09.2023

Przedmowa do wydania trzeciego

Wojna o rzeczywistość stała się wyjątkowo potrzebna podczas realnej wojny. Pewnie dlatego wydawnictwo podjęło decyzję o kolejnym wydaniu. Pięć opisanych w książce zasad cały czas obowiązuje, i jeżeli będziesz się nimi kierować, twoje szanse na przetrwanie i zwycięstwo znacząco wzrosną.

Chciałbym skorzystać z tej okazji, aby podkreślić kilka ważnych kwestii, które wyszły na światło dzienne w związku z pełnowymiarową inwazją Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku.

Po pierwsze, w ostrej fazie realnej wojny w wojnie o rzeczywistość emocje całkowicie dominują krytyczne myślenie. Ten, kto nie ulegnie tej presji, będzie jak Ukraina – zapanuje nad sobą pod naciskiem najsilniejszego imadła i stawi opór.

Po drugie, wojna pokazuje nam, jak złożone jest zjawisko głęboko zakorzenionych przekonań. Na przykład większość Ukraińców, którzy nawet po 2014 roku zachowali pewną sympatię wobec Rosji, całkowicie zmienili zdanie po rozpoczęciu przez Rosję pełnowymiarowej inwazji. Jednak niektórzy nadal jeszcze nie wierzą, że rosyjskie okrucieństwa w ogóle miały miejsce, albo nawet je usprawiedliwiają.

Kiedy zaczynają działać mechanizmy obronne mózgu, które opierają się na głęboko zakorzenionych przekonaniach, nawet tysiąc faktów nie jest w stanie ich zmienić. Z przerażającą wyrazistością widać to na przykładzie Rosjan. Kto mógł przypuszczać, że w XXI wieku, epoce rzekomego cyfrowego oświecenia, możliwe będzie wypranie mózgów milionom ludzi do tego stopnia, że nie będą wierzyć własnym oczom lub poprą nieuzasadnioną, agresywną wojnę i będą gotowi poświęcić w niej swoich bliskich? Ci ludzie mają wybór, mają dostęp do różnych informacji online, ale chcą widzieć tylko jedną linię – tę, która podsyca ich przekonania.

Jest więc tak, że gdy głęboko zakorzenione przekonania już zostaną ukształtowane, to żadne alternatywne informacje ich nie zmienią. Wynika z tego jasno, że o wiele łatwiej i bardziej humanitarnie jest zapobiegać ich powstawaniu. W praktyce oznacza to, że jeśli obrońcy wolności słowa nie ustanowią jasnych kryteriów tłumienia propagandy, to zaduszą wolność własnymi rękami.

W czasie gdy będziesz czytać tę książkę, świat jutra będzie rodził się z płomieni wojny w Ukrainie i okaże się on trójbiegunowy. Dwoma oczywistymi biegunami władzy i wpływów będą Stany Zjednoczone i Chiny. Trzeciego, mniej oczywistego filaru, próżno szukać na mapie. Będzie to nowo powstały cyfrowy świat z własną społeczną spoistością, symbolicznym autorytetem, cyfrową walutą. Świat ogromnych zasobów i władzy. To świat społeczności, o którym wiele napisano w tej książce. Zwycięstwo Ukrainy zagwarantuje tym społecznościom szansę sprawowania władzy na świecie, dlatego że będzie to zwycięstwo wolności.

Ale trzeba nauczyć się zwyciężać, dlatego życzę ci przyjemnej i pożytecznej lektury.

Dmytro Kułeba

2022

Przedmowa do wydania drugiego

Autorska próżność została zaspokojona. Książka, którą trzymasz w rękach, okazała się popularna. Aby wyjść naprzeciw zainteresowaniu czytelników, początkowo wydawnictwo postanowiło stworzyć również wersję elektroniczną. Później jednak podjęło decyzję o przygotowaniu do druku drugiego wydania. Zapewniam, że inflacji nie będzie. Będzie za to dużo pożytku dla nowych czytelników, uzbrojonych przed nowymi zwycięstwami. Wiele razy pytano mnie, czy zamierzam napisać Wojnę o rzeczywistość 2 Odpowiadam: nie. Wszystko najistotniejsze, czym mogłem się z wami podzielić, zawarłem w pierwszym wydaniu. Dlatego napisałem tylko tę krótką przedmowę z pięcioma punktami, które wydają mi się ważnym akcentem.

1. Nie widzę żadnych diametralnych zmian w rozwoju wojny. Każda nowa bitwa potwierdza: pięć opisanych w tej książce zasad wojny naprawdę działa. Jedynie liczba przykładów, które wymagają ich zastosowania, rośnie wykładniczo.

2. Społeczeństwa wielu krajów, w tym Ukrainy, popadają w coraz głębszą przepaść komunikacyjną pomiędzy wykształconą elitą a masowym odbiorcą. Ta przepaść prowadzi do społecznych wybuchów, które o ile mogą mieć dość demokratyczny charakter, ostatecznie podważają demokrację.

3. Blogerzy i anonimowe kanały informacyjne to zło, od którego nie sposób się uwolnić.

4. Kontrola nad emocjami jest ważniejsza od krytycznego myślenia.

5. Nie da się uciec do świata wolnego od informacyjnych śmieci i umysłowej manipulacji, ponieważ taka rzeczywistość już nie istnieje. Nie istnieje inny świat niż świat fejków, alternatywnych prawd i społeczności. Do dyspozycji są dwie możliwości: nauczyć się ciężko walczyć i zwyciężać lub łatwo dać się temu światu wchłonąć. Jeżeli wybierasz pierwszą opcję – czytaj dalej.

Dmytro Kułeba

2020

cicho płynie strumyk

a czy ty wiesz że

pierze on nam mózgi

Ihor Husiew, ukraiński artysta XXI wieku

Umysł jest sam dla siebie

Siedzibą, może sam w sobie przemienić

Piekło w niebiosa, a niebiosa w piekło.

John Milton, poeta angielski XVII wieku

WSTĘP DO WOJNY

„Piwdenmasz” nazwał artykuł NYT dotyczący rakiet prowokacją

Wszystkie państwa sąsiedzkie Ukrainy mają lepszy internet mobilny

Zjednoczone Emiraty Arabskie tworzą przepisy ruchu drogowego dla samochodów bezzałogowych

Wszystko zaczęło się od tych nagłówków. Natknąłem się na nie pewnego dnia w aktualnościach znanego serwisu internetowego. Pojawiło się tam również wiele innych wiadomości dotyczących kolejnych „zdrad” reform i walki z korupcją w Ukrainie. Aktualności były nimi tak naszpikowane, że zapamiętałem jedynie ogólne wrażenie – wszystko szło totalnie źle.

Twardy świat komunikacji nauczył mnie czterech „NIE”: nie dziw się niczemu, nie wierz pierwszemu wrażeniu, jakie wywiera na tobie informacja, nie bierz wszystkiego do serca i nie spiesz się z oceną. Dlatego ani te wiadomości, ani burzliwa dyskusja na ich temat w moich aktualnościach na Facebooku zupełnie mnie nie poruszyły. To był po prostu kolejny dzień codziennego informacyjnego piekła.

Zajmowałem się wtedy już od roku klasyczną dyplomacją. Cieszyłem się wolnością od ciągłego brodzenia w świecie wojny o rzeczywistość. Dzięki temu potrafiłem z zachowaniem wystarczającego dystansu fizycznego i emocjonalnego spojrzeć wstecz na przeszłość, obserwować teraźniejszość i pomyśleć o przyszłości. I to właśnie tego dnia, dzięki tym wiadomościom, wszystko połączyło się w całość.

Patrząc na nie, zastanawiałem się, jak te wiadomości są odbierane przez ludzi, którzy nie wiedzą, w jaki sposób powstaje i skąd się bierze komunikacja. Czy odbiorca informacji wie o tym, że:

artykuł w „New York Timesie” sugerujący, jakoby Ukraina pomogła Korei Północnej produkować zakazane rakiety, jest według klasycznego schematu wykorzystywany jako broń przeciwko Ukrainie w światowej wojnie komunikatywnej? Przypuszczenia autorów publikacji nie potwierdziły się, co było do przewidzenia. Póki jednak trwały wyjaśnienia, fala oskarżeń i podejrzeń przetoczyła się zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz naszego kraju. Co więcej, niekoniecznie ci, którzy natknęli się na oskarżenie opublikowane w renomowanej gazecie, przeczytali jego późniejsze sprostowanie.media celowo wybierają negatywne nagłówki wiadomości? Według danych z tego samego źródła pomimo słabej jakości internetu mobilnego Ukraina dysponuje szybkim internetem szerokopasmowym, lepszym niż u niektórych jej sąsiadów. Jednak, jak to powszechnie wygląda w przestrzeni medialnej, przewagę zdobyły informacje negatywne. Aspekt pozytywny został wspomniany w podtytule, do którego wiele osób nie dociera, ograniczając się do przeczytania pierwszej linijki.nieustanny potok „zdrady” ma destrukcyjny wpływ na to, jak ludzie postrzegają rzeczywistość? W rezultacie członkowie społeczeństwa, jeden po drugim, popadają w depresję, a ich komunikacja ogranicza się tylko do niej. W takim stanie stają się łatwą pożywką dla manipulacji, zwłaszcza w czasie wyborów.nowoczesne technologie komunikatywne dały państwom, politykom, firmom, organizacjom pozarządowym, liderom opinii publicznej i terrorystom bezprecedensowo potężne możliwości wywierania wpływu na przekonania, emocje i wybory ludzi? Zasady przeciwdziałania temu wpływowi, który wywierany jest tu i teraz, są aktualnie znacznie ważniejsze dla naszego bezpieczeństwa niż, powiedzmy, zasady ruchu dla samochodów bezzałogowych, które stopniowo stają się dla nas czymś powszednim.

Każde pytanie rodziło kilka nowych, a te z kolei konieczność zadania jeszcze wielu innych. Na niektóre z nich nie znałem odpowiedzi. W przypadku innych wiedziałem tylko, gdzie szukać. Książka dojrzewała. Główną przeszkodą w jej powstawaniu okazało się… lenistwo. Fakt, że właśnie ją czytasz, jest dla mnie zaskakujący. Ale świadczy o tym, że zwyciężyłem samego siebie.

Obiektywnie mówiąc: to bardzo subiektywna książka.

U jej podstaw leży moje osobiste doświadczenie. Zdobywałem je, gdy wspierałem w komunikacji polityków, biznesmenów, artystów i państwo. Moi klienci byli bardzo różnorodni, ale wszyscy borykali się z tymi samymi problemami i toczyli te same wojny. Po prostu każdy w swojej dziedzinie.

Momentem decydującym stała się agresja Rosji przeciwko Ukrainie. Przywróciła mnie do państwowej służby w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. I, nie przesadzam, dała mi unikatowe doświadczenie.

Bardzo chciałbym móc zdobyć je w innych okolicznościach. Chciałbym, by to nie moja ojczyzna rozpaczliwie walczyła z wrogiem. Ale stało się, jak się stało.

Czytając ją, szybko zauważysz, że jedną z nadrzędnych idei książki jest konieczność deradykalizacji nastrojów społecznych w Ukrainie za pomocą narzędzi komunikacyjnych. W szczególności zostanie w niej poruszony problem, jak nawiązać dialog między społecznościami. I jak nie dać się „wieźć” tematom, które nas dzielą.

„Z takim pokojowym nastawieniem wojny nie wygrasz!”– zaoponuje ktoś. A ja będę się upierać: zewnętrznego agresora można pokonać tylko poprzez całościową mobilizację sił wewnętrznych.

Nasz radykalizm nie może być kierowany do wewnątrz, ale na zewnątrz. I tylko przeciwko zagrożeniom, które stanowią niebezpieczeństwo dla trwałości Ukrainy. Wewnętrzna radykalizacja naszego społeczeństwa, jego fragmentaryzacja i zanurzenie w stanie „zdrady” są celami wojennymi Rosji. Czytając moje relacje z wydarzeń z lat 2014–2015, będziesz mógł zajrzeć za kulisy państwa, które walczyło o swoje przetrwanie. Różne epizody z tego okresu są porozrzucane po całym tekście. Pokazują one, w jaki sposób i z jakich źródeł powstała część polityki, która ostatecznie pomogła krajowi przetrwać moment najsilniejszego uderzenia.

Dodałem też szereg historii innych osób i wyników badań, starając się nie przesadzić. Nie czytaj bowiem nigdy zbyt długich, niepraktycznych książek.

Wnioski naukowców są ważne. Oni walczą w naszym imieniu, wykorzystując komunikatywne fiszki. I nie wyobrażamy sobie naszego życia bez nich. Istnieją one dzięki badaniom z zakresu psychologii, neurofizjologii, robotyki, sztucznej inteligencji i innych dziedzin. To właśnie w nich zakodowane są odpowiedzi na większość pytań.

Komunikacja przyspieszyła nasze życie do szalonego tempa. Ledwie zdążamy z przetrawieniem terabajtów informacji, które bombardują nas z każdej strony, a my nakręcamy ten proces jeszcze bardziej.

Rzadko udaje się nam jakoś świadomie je uporządkować, by zrozumieć, dokąd próbuje się nas skierować. Jeżeli jednak jesteśmy bombardowani, to znaczy, że komuś jest to potrzebne. Tego „kogoś” dobrze znamy: to firmy, politycy, organizacje pozarządowe, państwa i wszyscy zainteresowani narzucaniem nam pewnych przekonań i emocji.

Jeśli nie dysponujemy całościowym obrazem, łatwiej jest nas zaatakować i kontrolować z zewnątrz. Pragnę przedstawić uogólniony zarys konstrukcji codziennej komunikatywnej wojny o rzeczywistość. I czy chcemy to przyznać, czy nie, ta wojna dotyczy każdego z nas.

Przewrotna mądrość ludowa: „Każdy ma swoją prawdę” stała się podstawową bronią w tej wojnie. Popularne zaś kłopotliwe pytanie: „Komu wierzyć?”– jej rezultatem.

Na świecie jest nie tyle zbyt wiele kłamstw, ile różnych wersji prawdy. W tej wielorakości jedyna prawda, która zasługuje na nasze poparcie, to ta, która niekoniecznie znajduje się pośrodku, w równej odległości od wszystkich innych (co stanowi przykład jeszcze jednego tyleż popularnego, co błędnego przekonania).

Prawda znajduje się gdzieś pomiędzy fejkami a innymi prawdami. I naprawdę chcę, aby ta książka pomogła ci znaleźć ten punkt oparcia.

W tym celu proponuję pięć sprawdzonych zasad organizacji skutecznej samoobrony i, w razie potrzeby, rozpoczęcia kontrofensywy:

1. Oparcie w rzeczywistości.

2. Krytyczne myślenie.

3. Zarządzanie emocjami.

4. Zestrojenie ze społecznością.

5. Współpraca z państwem.

Na końcu każdego rozdziału znajdziesz sekcję „Co robić?”. Zawiera ona zwięzłe zalecenia dotyczące kluczowych kroków, które należy poczynić, aby zastosować te zasady w codziennym życiu.

Warto opanować te pięć zasad, by uchronić się przed druzgocącym wpływem komunikacji – utratą człowieczeństwa i zdolności do dokonywania świadomych wyborów.

To jasne, że pierwszą reakcją każdego człowieka jest nadzieja, że złe rzeczy mogą przytrafić się każdemu, tylko nie jemu. Jednak słusznie powiedziano, że „nadzieja nie jest skuteczną doktryną wojskową”[2] . Aby uniknąć złego scenariusza, musimy znać zasady i być w stanie zastosować je w życiu.

Zasady te są uniwersalne, ponieważ nie ma żadnej fundamentalnej różnicy między zasadami a mechaniką międzyludzkiej, handlowej czy państwowej komunikacji. Wszyscy jesteśmy skazani na tę komunikację. To samo dotyczy wojny we wszystkich jej przejawach i podstawowych ludzkich zdolności.

Każdy z nas wywiera wpływ i znajduje się pod wpływem. Każdy z nas jest potencjalnym agresorem, obrońcą lub ofiarą wojny komunikatywnej. Każdy z nas sam wybiera swoją rolę. Ta książka została więc zaprojektowana tak, abyś mógł ją czytać jako osoba, która zarówno odbiera, jak i przekazuje informacje. Gdy na przykład zwyczajnie komentujesz lub udostępniasz posty w sieciach społecznościowych albo gdy pracujesz zawodowo w dziedzinie komunikacji.

W naszym świecie smartfonów i otwartego dostępu do wiedzy profesjonalista i amator mają taki sam potencjał, by uczestniczyć w wojnie o rzeczywistość. Bez względu na to, kim jesteś, są dwie rzeczy, o których powinieneś zawsze pamiętać:

Trzeba umieć walczyć o pokój; ludzkie działanie i bezczynność w równym stopniu przyczyniają się do wojny.

To, czy wkład ten będzie dobry, czy zły, zależy od konkretnych okoliczności i mechaniki procesu. Ta książka została napisana po to, aby pomóc ci zrozumieć mechanikę i okoliczności wojny. Abyś, kierując się zasadami, nauczył się, jak wnosić dobry wkład, bronić się i wygrywać wojny w imieniu swoim i społeczności, do których przynależysz: rodziny, przyjaciół, grup społecznościowych, firm, państw itp.

Doświadczenia moje i innych osób, badania naukowców i obserwacje przenikliwych ekspertów mają wspólny mianownik. Wszyscy oni pomagali mi zrozumieć otaczające wydarzenia, iść naprzód, opracować skuteczne wytyczne dotyczące pracy i życia oraz nie bać się podejmować na ich podstawie ciekawych (i często trudnych) decyzji.

Mam nadzieję, że ta książka pomoże nieobojętnemu czytelnikowi zrobić to samo. W świecie, w którym nasza świadomość jest nieustannie atakowana ze wszystkich stron, każdy może zrobić krok naprzód, coś ulepszyć, przeistoczyć piekło w raj.

Oczywiście można też pozostać obojętnym, przeżuwać i wypluwać każdą wiedzę bez żadnej korzyści dla organizmu czy środowiska. I pozwolić rozpętać się piekłu. To modny schemat naszego świata, który przekupuje nas obietnicą nieopisanej lekkości bytu. Nie powinniśmy jednak wtedy narzekać, że jesteśmy manipulowani, pozbawiani wolności wyboru, a otaczający nas świat zamienia się w matrix.

Muszę przy tej okazji usprawiedliwić oskarżenia moich kolegów i przyjaciół, że jestem niepoprawnym optymistą. Dlatego zacznę od całkowicie szczerych słów:

Jesteś na wojnie o rzeczywistość. Ale wszystko będzie dobrze. Jeśli będziesz walczyć.

Dmytro Kułeba

Strasburg (Francja), 2018

SŁOWNIK[3]

Wojna o rzeczywistość – wojna komunikatywna prowadzona poprzez kształtowanie wartości, przekonań i emocji ludzi oraz wpływanie na nie.

W ujęciu ogólnym wojna jest najwyższym stopniem konfrontacji w dowolnej sferze życia – konfrontacji mającej na celu zmianę rzeczywistości w trzech przestrzeniach: fizycznej (ziemia, woda, przestrzeń powietrzna), poznawczej (postrzeganie siebie, innych i świata w ogóle) i wirtualnej.

Właściwością szczególną przestrzeni wirtualnej jest to, że stwarza ona możliwości wywierania wpływu zarówno w przestrzeni fizycznej, jak i poznawczej. W internecie możliwe jest włamanie się do oprogramowania sterującego elektrowni jądrowej lub bazy danych osobowych, zniszczenie krytycznej infrastruktury znajdującej się na lądzie, w wodzie lub w powietrzu. Tutaj również można uprawiać polowanie na ludzkie dusze i umysły.

Wojna komunikatywna nieustannie trwa i dotyczy każdego z nas w dosłownym sensie. Stroną może być każdy chcący walczyć o nasze postrzeganie rzeczywistości, o nasze wybory w lokalu wyborczym, w życiu osobistym i w sklepie.

Na kolejnych stronach nie spotkacie terminu „wojna informacyjna”. Jest on zbyt wąski, by wyjaśnić istotę tego, z czym mamy do czynienia. Tak czy inaczej, wszystko kręci się wokół informacji. Ale nie ogranicza się tylko do nich.

Nikt nie unieważnił słów Jamesa Careya, klasyka teorii komunikacji: „Ogromna masa, która jawi się przed czytelnikiem, nie jest czystą informacją, ale odzwierciedleniem sił, które przeciwstawiają się sobie w świecie”[4] .

Czy mamy zasypywać siebie nawzajem informacjami? Nie o to chodzi. I tak nie wygrasz wojny. Walczy się nie informacją, ale postrzeganiem świata, koncepcjami światopoglądowymi, mitami o narodach i dobrach, zaszytymi w złożonych strategiach i taktykach komunikacyjnych.

Informacja – broń na wojnie oraz, w pewnych okolicznościach, cel wojny, ale nie sama wojna. Dlatego to wojna komunikatywna, a nie informacyjna.

Heorhij Poczepcow – świetny badacz komunikacji. On również podkreśla różnicę między przestrzeniami informacyjnymi i komunikatywnymi. W centrum pierwszej znajdują się dane, w centrum drugiej – znaczenia.

Tłumacząc naukę na ludzki język: kradzież danych osobowych lub wykorzystanie ich bez zgody właściciela odbywa się w przestrzeni informacyjnej; tworzenie reklam politycznych opartych na tych danych i prezentowanie ich właścicielowi danych na Facebooku w celu wpłynięcia na jego wybór w lokalu wyborczym odbywa się w przestrzeni komunikatywnej.

„To właśnie w przestrzeni komunikatywnej rozgrywa się starcie cywilizacji, toczą się wojny kulturowe i tym podobne… Przestrzeń komunikatywna walczy o uwagę odbiorcy, ponieważ informacji jest więcej niż potrzeba, ponieważ ludzie nie są już fizjologicznie w stanie ich spożyć”[5] .

Pisarka i publicystka Oksana Zabużko mówi o agresji Rosji przeciwko Ukrainie, że „to wojna o to, kto sprzeda światu bardziej prawdziwą i przekonującą historię”[6] . Mówi zatem o niczym innym, jak właśnie o wojnie o rzeczywistość.

Jeszcze jedna epicka bitwa naukowców toczy się o definicję wspólnych i odmiennych cech terminów „komunikacyjny” i „komunikatywny”[7] . Pierwszy opisuje drogi dystrybucji informacji (media, internet itp.), a drugi istotę informacji (język, znaczenia, obrazy).

Dlatego wojna komunikacyjna ma miejsce, gdy sieci społecznościowe stoją w opozycji do telewizji lub poczta pantoflowa w opozycji do mediów. Wojna komunikatywna występuje wtedy, gdy „Ukraina to Europa” staje w kontrze do „ruskiego miru” albo reformatorzy w kontrze do skorumpowanych urzędników.

Komunikator – to ktoś, kto komunikuje się i organizuje komunikację.

Content – zawartość mediów, informacje, które media nam dostarczają. Może to być tekst, dźwięk, obrazy lub film.

Media – pośrednik w przekazywaniu informacji między ludźmi a rzeczywistością. Od pośredników czerpiemy wyobrażenie o tym, co dzieje się wokół nas, i wykorzystujemy te informacje do kształtowania własnych wyobrażeń, przekonań i emocji. Media mogą mieć charakter osobisty i redagowany.

Ich rozróżnienie jest dość łatwe: jeśli nie masz nad sobą redaktora, który jest upoważniony do weryfikacji twojego materiału, to sam jesteś medium. W najogólniejszym sensie każdy użytkownik sieci społecznościowej lub kanału na You­Tubie jest osobistym medium. Najbardziej wpływowi z nich nazywani są blogerami. Radio, gazeta, kanał telewizyjny, prasa internetowa to klasyczne przykłady mediów redagowanych.

Wojna sieciowa – konfrontacja w sieciach dowolnego typu (internet, media, sieci społecznościowe, grupy dziennikarzy, aktywistów, ekspertów, oficerów wywiadu działających we wspólnym celu itp.).

Autorzy tego terminu definiują go jako „związany z informacją konflikt najwyższego stopnia między państwami lub społeczeństwami. Przewiduje próby zakłócenia, zniszczenia lub zmiany tego, co populacja docelowa »wie« lub myśli, że wie o sobie i otaczającym ją świecie”. Wojna sieciowa może koncentrować się na nastrojach opinii publicznej, elit lub obu tych grup”[8] .

Wojna sieciowa jest jak gra na pianinie: aby zagrać melodię, należy naciskać klawisze i pedały w odpowiedniej kolejności i z odpowiednią siłą. Rzecznicy prasowi, gazety, kanały telewizyjne, strony internetowe, fejki, boty, wirusy i trolle to narzędzia do gry w celu zarządzania rzeczywistością.

Narracja – informacje ujęte w ramy historii (jako logicznie powiązana opowieść, a nie opis przeszłości). Historie to główna amunicja wojny. Zaczynają być tworzone i wprowadzane do przestrzeni poznawczej jeszcze przed rozpoczęciem wojny. Historia jest tą iskrą, od której następnie rozpala się płomień.

Zwycięstwo – osiągnięcie pożądanego rezultatu w walce o to, co jest dla was cenne. Komunikacja wykorzystuje idee, przekonania i emocje, które mogą przeżyć swoich autorów i głosicieli.

Na przykład Związek Radziecki zakończył swoje istnienie, ale sprzeciw wobec jego idei w przestrzeni komunikatywnej trwał nadal. Z czasem radzieckie idee odrodziły się w rosyjskiej polityce, a Rosja zaczęła je agresywnie propagować. Specyfika zwycięstwa w wojnie o rzeczywistość polega więc na tym, że ostateczny sukces jednej ze stron jest niemożliwy. Można regularnie zwyciężać lub przegrywać, ale nie ma czegoś takiego jak zwycięstwo lub przegrana raz na zawsze. To wojna, która trwa całe życie. Nawet śmierć wroga nie gwarantuje ostatecznego zwycięstwa.

Dlatego zwroty „przegraliśmy” i „zwyciężyliśmy” mogą być poprawne w odniesieniu do konkretnych bitew lub okresów wojny. Ale jeśli chodzi o wojnę w ogóle, to należy raczej mówić „przegrywamy” i „zwyciężamy”.

Żyjemy w nieustającej komunikatywnej wojnie. Składają się na nią zarówno kierowane ataki zainteresowanych stron (państw, sił politycznych, firm), jak i niekierowane wybuchy informacji, powodujące informacyjny sztorm (a raczej szturm). Z tej mieszanki tworzy się chaos informacyjny. Pewien segment takiego chaosu może być kontrolowany, ale niemożliwe jest sprawowanie kontroli nad całym chaosem.

Ten chaos potęgują gwarantowane przez internet niekończące się interpretacje rzeczywistości i niezdolność komunikatora do pełnej kontroli reakcji odbiorców. Każde zwycięstwo może zostać zinterpretowane jako porażka. I na odwrót.

Ostatecznie wygrywa ten, którego interpretacja zaczyna dominować w przekonaniach ludzi. W ten sposób komunikator opanowuje kluczowe segmenty chaosu informacyjnego. I kieruje nim tak, aby realizować własne interesy.

Al Ries i Jack Trout w klasycznej i rewolucyjnej jak na swoje czasy książce Wojujący marketing podkreślali: „Nauka wojny to nie tylko uczenie się, jak zwyciężać. Równie ważne jest to, jak nie przegrywać”[9] .

Nie przegrać to znaczy również zwyciężyć. Zwycięstwo to na przykład niekoniecznie ukraińska flaga nad Kremlem, ale z pewnością brak rosyjskiej flagi na maszcie na kijowskim Majdanie. Nauka efektywnej obrony i unikania przegranej jest nie mniej ważna niż nauczenie się, jak atakować i zwyciężać.

Dane osobowe – wszelkie informacje lub zestaw informacji o osobie fizycznej, która została konkretnie zidentyfikowana lub może zostać zidentyfikowana, w szczególności na podstawie następujących cech: narodowość, wykształcenie, stan cywilny, przekonania religijne, stan zdrowia, sytuacja finansowa, adres, data i miejsce urodzenia, miejsce zamieszkania i pobytu itp., dane dotyczące majątku osobistego i niemajątkowych relacji tej osoby z innymi osobami, w tym z członkami rodziny, a także informacje o zdarzeniach i zjawiskach, które miały lub mają miejsce w sferze życia domowego, intymnego, społecznego, zawodowego, biznesowego i innych[10] .

Platforma – wpływowe środowisko masowe służące do wirtualnej komunikacji. Przede wszystkim chodzi o klasyczne sieci społecznościowe, takie jak Facebook, Twitter, Instagram, LinkedIn, VKontakte, oraz ich następców – komunikatory internetowe (WhatsApp, Viber, Telegram itp.), a także wyszukiwarki informacji i produktów (Google, YouTube, Amazon, Alibaba).

Obecnie nasza umowa z platformami jest oczywista. Oni sprzedają nam swoje usługi. Zwykle płacimy im nie swoimi pieniędzmi, ale naszymi danymi i treściami, które generujemy. Platformy wykorzystują treści do tworzenia środowiska naszego funkcjonowania online i przyciągania nowych użytkowników. A nasze dane są monetyzowane. Sprzedaje się je firmom, politykom, państwom i innym klientom. O tym, że staliśmy się produktem, a nie użytkownikiem, dowiadujemy się, gdy widzimy reklamę w naszych aktualnościach. A zatem nasze dane zostały sprzedane. Platforma zarobiła na nas pieniądze. Możemy też się wcale o tym nie dowiedzieć, jeżeli ktoś postanowi wpłynąć na nas niejawnie.

Platformy to władza. A władza deprawuje. Przekonywano nas, że platformy staną się ważnymi instytucjami demokracji. Okazało się, że platformy są podstawowymi instytucjami ochlokracji. Najogólniej rzecz ujmując, porównanie to wygląda następująco: w demokracji władza znajduje się w rękach rozważnego narodu, w ochlokracji – wiedzionego nastrojami tłumu.

Ochlokracja to przejściowa forma rządów. Następuje między czasem degeneracji i upadku demokracji a momentem ustanowienia nowej formy rządów. Może okazać się nią również nowa demokracja. A może coś kompletnie innego. Na przykład autorytaryzm. W tym sensie platformy są narzędziem, które przyspiesza kryzys obecnej rzeczywistości i przygotowuje do przejścia do nowej rzeczywistości.

Platformy to nowa przestrzeń naszego funkcjonowania. Jak każda inna przestrzeń, od czasu do czasu może zacząć nas nudzić, a kiedy indziej irytować. To jak z kulturą odwiedzania restauracji. Czasami przychodzi ochota zrobienia sobie od nich przerwy i zjedzenia w domu.

Nawet wśród miłośników restauracji znajdzie się w końcu mniejszość, która zdecyduje się na bezpowrotną emigrację do domowej kuchni. Jednak większość z nich powróci do restauracji i będzie migrować między nimi.

Podobnie platformy nie wyjdą z mody, choć moda na konkretne platformy jest zmienna. Na przykład kiedyś wszyscy biegli na Facebooka. Obecnie użytkowników przyciąga Telegram. Jutro ruszą jeszcze gdzieś indziej. A pojutrze powrócą do nowej wersji Facebooka.

Na równoległym torze swój segment społecznościowy rozwijają wyszukiwarki internetowe. W ten sposób konkurują o uwagę użytkowników i tworzą swoje społeczności, na wzór klasycznych sieci społecznościowych. Chodzi o ciągły przepływ użytkowników między ogólnymi i niszowymi sieciami społecznościowymi oraz komunikatorami internetowymi. I tak w kółko platformy będą prowadzić swoją wojnę, mieląc ludzkie myśli i emocje.

Sieci społecznościowe – są jak „kiełbasa” przed wyborami w Ukrainie. Kiedy już się pojawi, nie można w żaden sposób pozbyć się jej ze świadomości. Ewolucja tego zjawiska ma charakter samozachowawczy. Politycy potępiają „kiełbasę wyborczą”, ale sami chętnie jej używają. Wyborcy pojmują fałsz tej gry, ale nie mogą oprzeć się pokusie, by sięgnąć po kolejną. Trzeźwe głosy wzywają wszystkich do opamiętania się. Są pewne sukcesy. Ale generalnie wszystko na próżno. Dlatego nieważne jak, ale „kiełbasa” przynosi efekt.

Potrzebny jest systemowy nadludzki wysiłek każdego, by przerwać to koło. My razem z wami, i platformy, i rządy będą musiały go włożyć, jeżeli autentycznie pragniemy zmienić naszą polityczną i wirtualną rzeczywistość na lepsze.

Postprawdziwy – modne określenie dobrze znanego zjawiska. Opisuje okoliczności, w których obiektywne fakty mają mniejszy wpływ na kształtowanie opinii publicznej niż odwołania do emocji i osobistych przekonań[11] . Postprawdziwa rzeczywistość opiera się nie na faktach, ale na emocjonalnym stosunku do nich i ich interpretacji.

Społeczność – grupa ludzi powiązanych wspólnymi wartościami i interesami. Społeczności istnieją w przestrzeni fizycznej, poznawczej i wirtualnej.

Grupy w sieciach społecznościowych, fora dla fanów seriali, wiec poparcia dla więźniów politycznych, partia polityczna, państwo – wszystko to są społeczności. Każda społeczność składa się zazwyczaj z kilku mniejszych.

[1] Znaczenie nazwy tej organizacji w języku polskim to „Pojutrze” (przyp. tłum.).

[2] Grant G., How Ukraine can build an army to beat Putin, „KyivPost”, 31 stycznia 2018, https://www.kyivpost.com/article/opinion/op-ed/glen-grant-ukraine-can-­build-army-beat-putin.html (dostęp: wrzesień 2023).

[3] Wszystkie terminy mają zastosowanie w tym znaczeniu tylko w kontekście tej książki i nie roszczą sobie pretensji do bycia uniwersalnie obiektywnymi.

[4] Carey J.W., Communication as Culture: Essays on Media and Society, Psychology Press, 1989, s. 220.

[5] Почепцов Г., Коммуникативная безопасность в противовес безопасности информационной, Хвиля, 28 sierpnia 2016, http://hvylya.net/analytics/society/georgiy-pocheptsov-kommunikativnaya-bezopasnost-v-protivoves-bezopasnosti-informatsionnoy.html (dostęp: wrzesień 2023).

[6] Забужко О., Українське суспільство сьогодні позбавлене орієнтирів, Тиждень, 9 sierpnia 2017, http://tyzhden.ua/Culture/197877 (dostęp: wrzesień 2023).

[7] Литвиненко В., Комунікативна та комунікаційна системи — диференціація понять, Актуальні питання масової комунікації, nr 14/2013, s. 30–32.

[8] Arquilla J., Ronfeldt D., Cyberwar is Coming!, Comparative Strategy, tom 12, wiosna 1993, nr 2, s. 141.

[9] Ries A., Trout J., Marketing Warfare, McGraw Hill Professional, 1997, s. 8.

[10] Definicja ta została sformułowana przez Sąd Konstytucyjny Ukrainy w decyzji z dnia 20 stycznia 2012 roku, nr 2-рп/2012, http://www.ccu.gov.ua/docs/641 (dostęp: wrzesień 2023).

[11] Post-truth. English Oxford living Dictionaries, https://en.oxforddictionaries.com/word-of-the-year/word-of-the-year-2016 (dostęp: wrzesień 2023).