Władza seksu - Krzysztof Łaziński - ebook + książka

Władza seksu ebook

Łaziński Krzysztof

3,2

Opis

Temat seksu nie powinien być tematem TABU
Oto odpowiedź na wszystkie nadęte poradniki, na nudne rozprawy medyczne dotyczące fizjologii oraz na przestarzałe książki dawnych autorytetów! Krzysztof Łaziński dzieli się z czytelnikiem mądrością życiową bez wchodzenia na piedestał. Mówi jako zwykły człowiek do zwykłych ludzi i walczy z przekonaniem, że seks jest czymś wstydliwym.
Jednocześnie nie sprowadza seksu do roli narzędzia reprodukcji. Stawia na pierwszym miejscu dbałość o relację i partnera. W końcu za udany seks odpowiedzialne są nie tylko popęd i atrakcyjność fizyczna.
Przestańmy wszyscy być niezadowoleni, zrzędliwi i zabierzmy się za pielęgnację siebie i swoich związków...
Całości szczególnej barwy nadają zabawne anegdoty z życia erotycznego autora oraz język, w którym roi się od łóżkowej pikanterii. Te dwa elementy tworzą wystrzałową całość książkę, którą połykamy w jeden dzień, a później mamy ochotę wskoczyć do łóżka, żeby sprawdzić, czy autor miał rację
Oddajemy w Wasze ręce książkę obowiązkową dla miłośników seksu w każdym wieku!

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 292

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,2 (19 ocen)
6
2
5
2
4
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Opieka redakcyjna

Beata Dobrzyniecka

Redaktor prowadzący

Agnieszka Gortat

Korekta

Elżbieta Rękosiewicz, Jolanta Miedzińska, Kinga Kosiba, Agata Czaplarska, Monika Bronowicz-Hossain

Opracowanie graficzne i skład

Marzena Jeziak

Projekt okładki i ilustracje

Aleksandra Sobieraj

© Copyright by Krzysztof Łaziński 2020

© Copyright by Borgis 2020

Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydanie I

Warszawa 2020

ISBN: 978-83-66616-00-4

Wydawca

Borgis Sp. z o.o.ul. Ekologiczna 8 lok. 10302-798 Warszawatel. +48 (22) 648 12 [email protected]/borgis.wydawnictwowww.instagram.com/wydawnictwoborgis

Wydawnictwo nie odpowiada za skutki udzielanych przez autora porad

Druk: Sowa Sp. z o.o.

WSTĘP

Człowiek to stworzenie, któremu seks towarzyszy przez całe życie. Seks jest jego normalną potrzebą, taką jak oddychanie. Doznawanie satysfakcji i czerpanie z niego przyjemności jest potrzebne istocie ludzkiej tak samo jak pożywienie. To także działanie natury mające na celu utrzymanie na Ziemi wszystkich gatunków stworzeń.

Książka Władza seksu powstała z kilku powodów i w oparciu o moje wieloletnie doświadczenia w kontaktach z paniami, mój spory zasób ogólnodostępnej wiedzy medycznej oraz znajomość środowiska medycznego. Wszystko to bardzo pomogło mi w zrozumieniu tego skomplikowanego, wydaje się, tematu. Wiedza, którą posiadam, pozwala mi nieść dość szeroką już pomoc poprzez porady mailowe – każdy może zwrócić się do mnie z pytaniem czy kłopotem, pisząc na adres [email protected]. Porady udzielane w ten sposób są przede wszystkim anonimowe – potrzebujący nie ma ze mną bezpośredniego kontaktu tak jak z lekarzem, w obecności którego można czasem czuć wstyd i zażenowanie. Rozmowy z ludźmi przynoszą mi radość, ale niektórych z Was zastanawia to, że otwarcie zwierzacie się komuś obcemu z własnych problemów intymnych. Tak działa magia rozumienia drugiego człowieka. Dzięki Waszemu pragnieniu zmian, chęci zrozumienia siebie i moim radom wiele osób dziś czuje spokój, bo owe problemy mają za sobą.

By udowodnić, że problemy z seksem są powszechne i że można sobie z nimi poradzić, a także że życie seksualne może być cudowne, puściłem w eter informację, że postanowiłem napisać tę książkę. Poprosiłem mnóstwo osób znanych mi i obcych, a mających niegdyś z tą sferą kłopoty, o listy relacjonujące ich sytuacje. Ku mojemu zdziwieniu pojawiły się i wiadomości od niektórych moich byłych partnerek.

Dlaczego napisałem Władzę seksu? Jest przecież na rynku tyle publikacji na temat seksualności. Owszem, jest, lecz ta książka jest zupełnie inna od pozostałych. Władza seksu powstała po to, by Wam, moje dzieci, pomóc w edukacji i eliminacji problemów z seksualnością oraz by unikać ich teraz i w przyszłości.

Tak, tak mogę powiedzieć z racji mojego wieku i doświadczenia – ale to nie znaczy, że jestem starcem. W duszy wciąż mam 18 lat, a i ciało także całkiem niezłe i niejeden młodzieniec przegrałby ze mną w miłosnych zawodach. Instrument wciąż dokazuje i niesie radochę.

Nie miałem w swoim życiu nawet stu kobiet. Dlaczego o tym mówię? Ponieważ znam… hmm… takich, którzy uważają, że mieli w łóżku tyle pań, co rok dni. Może i mieli, ale ile przyjemności doznała dziewczyna z takim – często nawalonym – facetem? Czy w ogóle coś z tego zbliżenia pamiętała? Czy czuła wtedy prawdziwy smak seksu? Wątpię! Ja takich facetów mianuję tytułem „erotomanów teoretyków”.

Miałem w życiu parę kobiet. Były różne. Znalazły się wśród nich masochistka i lesbijka. Jak nam było, tak było. Jednak dzięki faktowi, że były, i dzięki mojej dociekliwości mogę dziś służyć Wam radą. Nie jestem jednak lekarzem i nie będę się wymądrzał w pewnych kwestiach, bo tylko lekarz ma odpowiednie kompetencje, by udzielać stosownych instrukcji. Poruszając pewne aspekty, odeślę konkretne przypadki właśnie do lekarza, ale pisząc o tym, zwrócę na to Waszą uwagę.

Napisałem tę książkę, by Wam przybliżyć naszą ludzką psychikę, anatomię, fizjologię, bez których prawdziwy seks ani wielka przyjemność NIE ISTNIEJĄ. Ale nie tylko seks. Napisałem ją także po to, by rodzice przestali uważać ten temat za TABU, by przestali się go bać i sami dowiedzieli się czegoś o sobie, a dzięki temu i młodzież dostanie prawdziwy obraz życia intymnego. Potomkowie ludzi, którzy seks traktują jak zło, nigdy nie przyjdą do nich z problemem, a to może nieść dla nich katastrofalne skutki – niestety także dla tych rodziców. Dialog z dzieckiem jest inwestycją w jego przyszłe bezpieczeństwo życiowe i seksualne. Edukacja młodzieży przez rodziców w tym temacie jest uważana za demoralizację młodych ludzi! Będzie o tym mowa w rozdziale Dziewictwo i cnota.

W naszym życiu napotykamy wiele stereotypów i mitów. Także w kwestii seksu. Stereotypów, które nie mają jednak odzwierciedlenia w pewnych przypadkach, gdyż każdy z nas jest inny i reaguje inaczej. Wzorujemy się na takich stereotypach i często na pornografii – zwłaszcza młodzież, gdyż rodzice mają problem, by o seksie rozmawiać. Młodym ludziom wydaje się, że to właśnie pornografia czegoś ich nauczy.

Niestety, pornografia przedstawia często ohydny i wypaczony obraz zarówno naszych ciał, jak i samego seksu, tego, co z ciałem można robić. Sprawia, że to, co widzimy w takich filmach, wydaje się normalne. Młodzi ludzie nie zdają sobie bowiem sprawy z tego, że w filmach pornograficznych występują aktorzy, że sceny w nich przedstawiane są wielokrotnie powtarzane, że ciała aktorów są poddawane różnym zabiegom, by na przykład penisy stały się duże i twarde. Pełne rozkoszy jęki kobiety wydawane są przez inną panią, siedzącą gdzieś obok i niemającą nic wspólnego z odbywanym stosunkiem pokazywanym przed kamerą. Przeczytacie o tym więcej w rozdziale Pornografia.

Idąc przez życie, popełniałem takie same błędy jak wielu z Was w tej chwili. Czułem jednak niedosyt, czasem nawet porażkę, gdy nie udało mi się zadowolić partnerki. Zawsze dążę do doskonałości w tym, co robię, więc zapytałem siebie, gdzie leży problem i jak go usunąć.

Kolejne zbliżenia, więcej obserwacji, zmiana postępowania, większe skupienie na partnerce i… prawie natychmiast odkryłem, że to dobra droga. Zacząłem o tym rozmawiać z partnerką, szukać sfer erogennych na jej ciele. Efekty prezentuję tutaj.

Kolejne partnerki, kolejne poszukiwania i kolejne SUKCESY.

Niby wszyscy jesteśmy podobni, jeśli chodzi o budowę ciała, ale wierzcie mi – bardzo się różnimy. Seks rządzi się własnymi zasadami. Dowiecie się z tej książki o wielu sprawach, które mają bezpośredni wpływ na jakość życia intymnego, a to z kolei na życie codzienne i jego problemy. Dzięki mojemu ciągłemu pragnieniu poszerzania wiedzy i chęci odkrywania tajemnic ludzkiego ciała oraz eksperymentom w trakcie współżycia dziś mogę się podzielić moimi obserwacjami. Wciąż jednak się uczę, wciąż odkrywam ciekawostki.

Poruszę wiele zagadnień z życia wziętych, takich jak brak zrozumienia drugiej osoby, złośliwość, samolubne podejście do partnera, spraw codziennych i łóżkowych.

Nie będę owijał w bawełnę – pewne sprawy i rzeczy nazywane będą po imieniu, bez ogródek, wstydu i w taki sposób, by każdy zrozumiał.

Znajdą się pewnie i tacy, którzy nie we wszystkim się ze mną zgodzą – ich prawo, nie potępię tego. Nie jestem przykładem pyszałka, który zjadł wszystkie rozumy. Mówię szczerze i otwarcie. Moja historia przynosi mi także wiele refleksji i niezadowolenia. Nie ze wszystkiego jestem dumny i gdybym mógł cofnąć czas, kilka spraw potoczyłoby się inaczej. Staram się iść przez życie nieugięty, wyznając żelazne zasady oraz szacunek do wartości, którymi kieruję się w swoim życiu, i do tych, które wpoili mi moi dziadkowie, a – niestety – to właśnie o nie mam do siebie największe pretensje. Życie nie szczędziło mi kopniaków i nauczyło pokory. Nauczyło mnie też, że ciągle istnieją tacy, którzy nie mają bladego pojęcia, o czym mówią, ale będą się wymądrzać i ubliżać w krytyce, sami będąc wielkimi ignorantami pewnych zasad, wartości życiowych i zwykłej ludzkiej poczciwości.

Książka jest przeznaczona dla każdego, a zwłaszcza dla nowicjuszy. Ci niesforni niech krytykują – by nawet coś durnego powiedzieć, trzeba pomęczyć się i czytać, a w trakcie czytania może coś ich zastanowi i coś do nich dotrze. I być może sami za jakiś czas przyznają, że w życiu codziennym i seksualnym wiele można zmienić na lepsze. Nim więc wydasz osąd względem tego, co napisałem, zastanów się, czy aby na pewno trafiła do Ciebie istota moich słów.

Seks to nie tylko cipka i kuśka. Jeśli jednak ktoś tak właśnie uważa, niech po prostu odłoży tę książkę. Ci panowie, którzy uważają, że dogodzą każdej kobiecie i są supermanami w łóżku, oraz te panie, które myślą, że skoro są śliczne, to wystarczy, że rozłożą nogi, a reszta będzie dziać się sama, niech tę lekturę sobie odpuszczą, bo nie jest dla nich. Nie dzisiaj!

Mam olbrzymią nadzieję, że ta książka spowoduje zmianę myślenia ludzi o życiu i seksie. Może urodziłem się właśnie po to, by przekonać innych, że temat seksu nie powinien być tematem TABU, byśmy czerpali z niego radość i wspaniałe doznania, które czynią życie przyjemniejszym. Być może znajdę wielką rzeszę naśladowców. Dla faceta nie ma nic piękniejszego niż świadomość, że jest dla dziewczyny tym jedynym. Jedyny partner, opoka w życiu i ideał w alkowie. Przestaniemy wszyscy być niezadowoleni, zrzędliwi i zabierzemy się za pielęgnację siebie i swoich związków – zarówno fizycznie, jak i psychicznie, bo póki co sami rzucamy sobie kłody pod nogi.

Autor

CZYM JEST SEKS?

Seks to życie, zdrowie, siła witalna, równowaga fizyczna i psychiczna. Mówi się: „W zdrowym ciele zdrowy duch”. Ja dołożę: w zdrowym i zaspokojonym. Seks jest jak film – ile razy byś go nie oglądał, zawsze odkryjesz jakiś nowy szczegół.

Seks jest tak stary jak nasz świat, jest w naszych genach i ma wielką władzę. Seks potrafi uzależnić, bo jest najcudowniejszą burzą doznań, emocji i doświadczeń w kontakcie dwóch dusz, umysłów i ciał. Wielu z nas traktuje go tylko jako chęć przeżycia chwili uniesienia, rozkoszy, tu i teraz. Jednak kiedy pomyśleć, ile takie przeżycie jest warte…

Przy każdym kontakcie seksualnym nieodparcie przychodzą też myśli o zapłodnieniu, chcianym lub nie, a to podpowiada nam instynkt oraz potrzeba posiadania potomstwa. Kiedy następstwem przypadkowego aktu staje się zapłodnienie, rodzą się problemy i stres. Po większości stosunków występują, wydawałoby się, dziwne zachowania kobiet – zachowania te nie są jednak dziwne. To natura każe kobiecie leżeć wtedy bez ruchu, bo to sprzyja zapłodnieniu. O tym jednak później.

Pierwsze były zwierzęta.

My, ludzie, zaistnieliśmy być może w efekcie ewolucji, a być może zaczęliśmy od Adama i Ewy. Nieważne. Pierwotni nie mieli tekstyliów, chodzili więc nadzy. By seks stał się możliwy, by zew natury zadziałał, musieli się najpierw poznać, choć bardziej tu pasują określenia „oswoić”, „pokochać”. Poza tym nie mieli zbyt wielkiego wyboru. Ich seks był naturalny, prosty, surowy, zwierzęcy i bez hamulców, pruderii, higieny czy podchodów, jakie mają miejsce dzisiaj (obrazuje to doskonale film Walka o ogień). Zostawmy ich jednak w spokoju, bo jak było ani co czuli, nikt nie wie.

Ewolucja dotyczy wszystkich istot – tak zwierząt, jak i nas – z tą jednak różnicą, że zwierzęta podchodzą do kopulacji instynktownie, nam natomiast jakieś mądre głowy wciąż narzucają zasady moralności, zakazy, nakazy. OK – z jednej strony jest zachowany jakiś porządek, ale czy do końca? Czy nie powinno być tak, że ci, którzy wymyślili te zasady, sami powinni świecić przykładem? Przyroda sama demonstruje nam pewne wartości u niektórych zwierząt i tak naprawdę powinniśmy się od nich uczyć – nie posiadają przecież zasad pisanych, a jednak je mają i bezwzględnie ich przestrzegają. Czy są bardziej cywilizowane? Zostawmy zwierzęta, niech nadal robią swoje.

Seks był, jest i będzie. Zawsze miał władzę. Królowie toczyli wojny o seks, czyli wiadomo – o kobiety, na przykład o piękną Helenę Trojańską (patrz: rozdział Historia, Helena Trojańska). Historia pokazuje nam, że prawie zawsze to mężczyźni władali mocarstwami, a kobiety usługiwały im jako nałożnice czy niewolnice. Nie miały prawa odmówić swojemu władcy – była to cena za beztroskie, syte życie. W niektórych krajach nadal panują władcy, którzy mają swoje haremy.

Nawet władca jest niestety zwykłym śmiertelnikiem, którego dopadają problemy – te seksualne także. Każdy otaczał się i nadal otacza pięknościami, tylko co w ten sposób chce pokazać? Że może mieć każdą? Pewnie, że może, no bo niech mu tylko spróbuje odmówić! Pokazuje, że jeszcze może? Może, i może by chciał. Władcy mają jednak władzę i środki, by radzić sobie z niedyspozycją. Poza tym wciąż istnieje najstarszy zawód świata i takowa jego przedstawicielka nie dość, że ma dobrze, choć to nie jej ma być dobrze, to jeszcze jej zapłacą.

Bywały także panie u władzy, na przykład caryca Katarzyna II (patrz: rozdział Historia, Caryca Katarzyna II), kobieta o wielkim temperamencie i równie wielkich potrzebach łóżkowych – i wiemy to z kart historii. Zostawmy jednak możnowładców.

Seks był TABU od zawsze, a mimo to zdarzały się zdrady, co tłumaczy średniowieczne pasy cnoty. W średniowieczu ludzie mieli z tym straszne trudności. Kobiety nosiły piękne stroje, ale gdy w końcu mężczyzna taką dostał, to by dobrać się do cipki, trzeba było nieźle się napocić, najpierw zdejmując z niej wiele łachów i zrobić sobie jeszcze dziurkę. Prawdopodobnie niejednemu przeszła ochota – tym bardziej, jeśli nie było na to za dużo czasu.

Przyznać jednak muszę, że ja to akurat lubię. Im więcej do ściągnięcia, tym lepiej. Rozbierając kobietę, nadaję erotyzmu każdemu ruchowi, łączę to z pieszczotami. Kiedy jest już naga, w większości przypadków niewiele potrzebuje, by dojść do orgazmu.

Seks zawsze był na wyciągnięcie ręki, zawsze miał i nadal ma na nas ogromny wpływ i nieważne, czy mamy partnera, czy nie, czy przeżyliśmy pełny superorgazm, czy tylko poprzestaliśmy na pieszczotach. Utarło się też wiele stereotypów, które często powodują w nas zmiany emocjonalne i w efekcie zaburzenia. Niektórzy z nas są zamknięci w sobie i zamiast rozwiązywać te problemy, udają, że ich nie ma! Przytaczam ich wiele w kolejnych rozdziałach, ale poniżej przedstawię najistotniejsze.

Zimna kobieta. Nie! Moim zdaniem nie ma zimnych ani brzydkich kobiet, ja przynajmniej takiej nie spotkałem. Są tylko zaniedbane – przez samą siebie lub partnera, odtrącone – za co często same ponoszą winę. Podobnie nie ma nieokrzesanych, hardych, o łapach jak kowadło facetów z kuśką jak kosmata fujara King Konga.

Jakoś to będzie. Problemy z seksem i uznanie, że najlepszym lekarstwem jest miłość, która wszystko zniesie, to największy błąd. Jeśli partner jest dręczony, dyskryminowany, nie otrzymuje szacunku, nie widzi uwielbienia w oczach partnerki – nie ma pełnej satysfakcji w sypialni. Samo uczucie tu nie wystarczy, a wtedy problemy się pogłębiają.

Rozmowy o seksie są złe i wstydliwe (patrz: rozdział Dialog).

Gra wstępna jest zbędna i nudna (patrz: rozdział Gra wstępna).

Seks powinien być romantyczny i spontaniczny. Myślę, że tak uważają fanki filmowych romansideł. Nie mam nic przeciw nim, ale ile z Was, Panie, nie marzy potem o swoim partnerze, który w Waszej wyobraźni powinien przyjść z pracy uśmiechnięty od ucha do ucha, z naręczem kwiatów i szeptać czule słowo „kocham”, tak przez Was uwielbiane? Słowo to często jest pozbawione znaczenia i rzadko który facet pomyśli o choćby jednym kwiatku dla swojej kobiety tak bez okazji.

Ekranizacja książki 50 twarzy Greya bije rekordy oglądalności. Oglądacie, Panie, ten film, a potem macie pretensje do swoich partnerów. Czy słusznie? To tylko film, podobnie jak porno. Każda z Was marzy o idealnym partnerze zarówno w codziennym życiu, jak i w sypialni. Dlaczego więc nie uczynić właśnie ze swojego partnera ideału? Każda z Was może owinąć sobie faceta wokół paluszka. Dalej powiem o tym więcej.

Wróćmy na ziemię. Facet harował w pracy do wieczora, Ty także pracujesz i masz w domu, załóżmy, dwójkę dzieci, z którymi są dziadkowie. Super, jeśli są i są godni powierzenia im opieki nad Waszymi maluchami. Załóżmy, że wszystko jest OK, musimy po pracy zrobić zakupy, obiad, ogarnąć chatę itd. Mówię „musimy”, bo pomagam partnerce we wszystkim. Ot, to normalna szarość dnia, tygodnia, czas często budzący w nas napięcia. Gdzie tu więc miejsce na filmowy romantyzm? Najczęściej czasu jest mało, jesteśmy zmęczeni i marzymy o tym, by odpocząć. Niekiedy nawet w niedzielę nie ma chwili spokoju. Bywa, że któreś z nas się rozchoruje, pojawiają się przytłaczające problemy i tak dalej. Musimy sobie czas wygospodarować, wykraść go na seks czy na romantyczny wieczór we dwoje. Fajnie, jeśli w tym wszystkim jesteśmy cierpliwi i oboje pracujemy nad tym, by ten nasz czas istniał i by do tego był idealny.

Praktykuję czasem spontaniczny seks przed wyjściem do pracy czy na imprezę. Najczęściej oralnie ja jej – uwielbiam tak zaskoczyć partnerkę. Czasem nie pozostaje mi dłużna, ale wie, że ja tego nie oczekuję – wyłączam swój popęd na rzecz cudnego popołudnia lub wieczoru. Seks taki inicjuję wcześniej, by mieć czas na finał bez pośpiechu i tylko wtedy, kiedy jestem pewny, iż nic nam nie przeszkodzi. Dzień czy impreza są wtedy fajniejsze, jesteśmy bardziej wyluzowani, wydajni i nie zwracamy uwagi na czasem wredne otoczenie.

Mówią o mnie także „mistrz niespodzianek”. Tak, bo uwielbiam planować niespodzianki, seksualne także. Nakręca mnie to, dodaje mi energii, a Wam, Panie, serca łomoczą. Potem słyszę: „WOW!”, na przykład kiedy kupię jakąś fikuśną bieliznę, układam ją na łóżku z płatkami kwiatów, a drogę do niej oznaczam pikantnymi karteczkami. Świetnie, kiedy partnerka podchodzi do tematu podobnie i ścigamy się w robieniu sobie niespodzianek i przyjemności, nawet takich najzwyklejszych.

Seks to penis w pochwie i finał z orgazmem. Co powoduje, że się bzykamy? Bo widzisz, że jemu stoi? Bo jesteś mokra z podniecenia? Bo wam się chce? Czy seks to tylko zbliżenie z połączeniem penisa i pochwy oraz orgazm? A co wtedy, kiedy jemu jednak nie stoi albo Ty masz okres? Kiedy jesteś chora? Czy seks mogą uprawiać tylko młodzi i dojrzali ludzie? A kiedy jesteśmy starsi – co wtedy? Wspominać?

Kocham. Dla mnie to coś więcej niż tylko seks. Kocham, pragnę więc być blisko z ukochaną osobą, a to mogę wyrazić na wiele innych sposobów – bo seks nie jest jedynym sposobem wyrażenia uczuć, ale to on szczególnie je uzupełnia. Partnerstwo to dla mnie wspólna podróż przez życie, to dzielenie smutków i radości, to wzajemna pomoc, wspieranie się w chwili zwątpienia, przygoda, bajka. Staram się sprawiać, by nasz czas był najpiękniejszym przeżyciem dającym nam moc, czyniącym nasze życie lżejszym nawet od powietrza, a wtedy mierzenie się z codziennymi problemami staje się błahe.

Odrzuciłem bezwzględną konieczność tylko szybkiego numerka. Wy także możecie, a doznacie czegoś o wiele wspanialszego, tak jak ja – wspólnej zabawy ciałem, eksperymentów. Wdrożenie urozmaicenia spowoduje dużo większe doznania. Nasze języki, palce czy gadżety oraz czas trwania zbliżenia doprowadzają nas do nieziemskich rozkoszy. Po orgazmie opada podniecenie seksualne, jesteśmy zaspokojeni, po co więc dążyć szybko do finału? Przyjemność z seksu, a raczej z zabawy sobą i wzajemnych pieszczot, można czerpać godzinami, potęgując napięcie do granic możliwości i wytrzymałości. Sam seks i orgazm są wtedy nie do opisania (patrz: rozdział Stosunek płciowy).

Seks musi być codziennie. Kiedy związek powstaje, jesteście tak napaleni na siebie, że kochacie się codziennie i bywa, że nawet po kilka razy. Nie ma wtedy u Was, Panie, komunikatu: „Nie dotykaj mnie”, „Jesteś ciapa/brutal”, „Nie potrafisz dostrzec, czego potrzebuję”. Jakoś nie przeszkadzają Wam braki czy niedoskonałości Wasze lub partnerów. Tak działają fascynacja, zauroczenie drugą osobą i chuć. Po kilku dniach, może nawet tygodniach, to pragnienie spada. Jesteście zaspokojeni. Większy ambaras zaczyna się z upływem lat.

„Kobieta zawsze może – nie zawsze chce. Facet zawsze by chciał – nie zawsze może”. To stara prawda. Kiedy chęć na seks spadnie, najczęściej u faceta, kobiety wtedy zaczynają snuć domysły typu KOCHANKA albo JUŻ CIĘ NIE PODNIECAM.

Dziewczyny, cholera – każda z Was to ma.

Nie ma żadnej kochanki i nadal go podniecasz, ale odpuść mu trochę – seks praktykowany codziennie staje się monotonny i nie daje takiego kopa emocjonalnego. To bzdura, że seks musi być codziennie. Facet to nie maszyna ani wibrator, jest zmęczony trudami dnia tak jak i Ty. Marzy, by się położyć i odpocząć. Zamiast roszczeniowo wymagać, by zbliżenia były codziennie, najzwyczajniej przytul się do niego i, nawet w milczeniu, po prostu bądź. Czego on pragnie najbardziej? Twojej bliskości, braku jazgotu, opowieści i plotek. Chce czuć, że jesteś jego, Twoje ciepło, radość z bycia razem, Twoją mądrość, miłość i zrozumienie. Okaż mu to, a będzie Twoim niewolnikiem, a Ty najszczęśliwszą istotą pod słońcem.

Jednak kiedy z całą pewnością wiesz, że on wróci zmordowany, a Tobie bardzo się chce, nie musisz odpuszczać (patrz: rozdział Kiedy on jest zmęczony). Znam bardzo mądrą kobietę, czasem nawet zazdroszczę jej partnerowi. Jest straszną kocicą, uwielbia się kochać, ale nawet jak jej bardzo, ale to bardzo się chce, odpuszcza, kiedy on wraca zmęczony. Poda mu jedzenie, jest miła. Ba! Nawet zrobi tylko jemu przyjemność, kiedy są już w łóżku. Wiem, że sprawia jej to ogromną radochę, kiedy go zadowoli. Bywa, że potem zrobi sobie sama dobrze, ale wie, że on jej to wielokrotnie wynagrodzi.

Niestety mnóstwo ludzi uważa, że seks to ciężka robota, a kobiety są trudne do zaspokojenia. Podobnie z ideałami partnerów: kobiety marzą o książętach i rycerzach na białych koniach, wysportowanych manach z kaloryferami na brzuchach, ale lądują w łóżku z misiem, zwykłym pracownikiem fizycznym. Panowie marzą o Afrodytach, kobietach pięknych jak lalki, na przykład długonogich, wysokich blondynkach z biustem w rozmiarze D, a lądują w łóżku i przed ołtarzem z niewysoką brunetką o małych piersiach. Nie mam nic przeciwko jednym ani drugim – podaję tylko przykład na dowód tego, że nasze marzenia, fantazje o partnerze nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

Osoby homoseksualne również szukają idealnego partnera. Seks homoseksualny także istniał od zawsze, ale był ukrywany, potępiany, a dziś jest powszechny. Podobnie jest z seksem grupowym, na przykład trójkątem: dwie panie i pan. Zdarzały się takie sytuacje i nadal istnieją. Czasem są organizowane, a czasem spontaniczne, spowodowane chwilą – sam takiego spontanu doświadczyłem. Wielu panów pewnie teraz powie, że mi współczuje, bo kobiety pewnie mnie zajeździły. PANOWIE! Ależ nic podobnego! Dla mnie było to nowe doświadczenie i coś cudownego móc zaspokoić dwie kobiety. Dla mnie tak, bo trzeba być elastycznym, wiedzieć, co i jak zrobić, by samemu nie paść z wysiłku, a one obie były zadowolone. Po przeczytaniu tej książki i Wy nie będziecie mieć z tym problemu, bo to nic trudnego.

Seks, śmiech, poczucie szczęścia wywołują najwspanialsze reakcje chemiczne zachodzące w naszym organizmie. Wszystkie te doznania ładują nasze akumulatory, uskrzydlają, powodują, jak to mówimy, że aż chce się żyć.

Życie jest tak kruche i ulotne. Jesteśmy tu przez krótką chwilę, a marnujemy dany nam czas na waśnie, krzywdy i inne podłości, czyniąc sobie wzajemnie piekło.

Po co? Kiedy przychodzi kres życia lub poważna choroba, ludzie żałują swych postępków. Budzi się w nich refleksja, że mogli żyć inaczej, lepiej. Znam wiele takich przypadków. Znam także takich, którzy mieli wyższe cele, chcieli coś osiągnąć, ale życie im na to nie pozwoliło. Czy nie lepiej więc czerpać naukę z błędów i ich więcej nie popełniać? Czy nie lepiej znaleźć w sobie dobro i czynić dobro? Nasza karma ma się wtedy znacznie lepiej, a wszystko, co czynimy, wraca do nas. I to z potrójną siłą.

Zatrzymaj się, zastanów nad sobą. Pomyśl, co czujesz, kiedy jesteś szczęśliwy. Fajnie? Postępuj więc w taki sposób, by tak było przez cały czas – tak niewiele trzeba, by wszystko zmienić. Człowiek człowiekowi winien być bratem, a nie wilkiem.

Seks ma ogromny wpływ na jakość naszego życia, ale nie tylko – bo mówię tu o zwykłej, pospolitej przyjemności. Zacznijcie od własnego podwórka, a wnet okaże się, że życie jest piękne i przyjemne. Codzienne drobiazgi to małe ogniwa, ale składają się na długi łańcuch ludzkiego szczęścia, którego czasem nie zastąpi nawet najpotężniejszy orgazm. Mówię tu o wsparciu partnera w trosce czy w chorobie, a także o wyczuciu, świadomości, że partner potrzebuje usłyszeć miłe słowo, bo jest chory czy miał gorszy dzień. Zwykła chęć wręczenia kwiatka, czasem nawet zerwanego na spacerze, da jej więcej radości niż pęk róż.

Jej? No właśnie. Utarł się mit, że to mężczyzna wręcza kwiaty kobiecie. Dlaczego? Dlaczego panie tego nie robią? Ilu facetów przyzna, że chciałoby otrzymać kwiatek od partnerki? Odpowiedź: żaden. Obdarowanie kwiatem jest dla faceta mało męskie! Wręcz mu to urąga.

Bzdura! Jestem przykładem.

Sytuacja była szokująca dla wszystkich, łącznie ze mną. Odbyła się w miejscu mojej pracy. Wszyscy widzieli zbliżającego się z bukietem kwiatów doręczyciela i wszyscy byli pewni, że odbiorcą będzie jedna z pań. Kiedy kurier publicznie wręczył mi bukiecik, wiedziałem już, od kogo jest. Miałem jednak ubaw z tej sytuacji, widząc rozczarowanie, zazdrość i zdziwienie obecnych pań. Pojawiły się także domysły, że bukiet jest od cichego wielbiciela i tak dalej. Kiedy pokazałem bilecik, że to jednak od kobiety, panie gapiły się już tylko z zazdrością, a w ich głowach pewnie przewinęły się tysiące myśli.

Niespecjalnie lubię prezenty, ale ten był dla mnie najpiękniejszy na świecie. Wtedy mogłem sobie tylko próbować wyobrazić, ile radości sprawiło jej wysłanie mi bukietu. Swoje podziękowanie wyraziłem potem miłością francuską – jednostronnie.

Każdy drobny gest to okazanie partnerowi uczuć, uwielbienia i szacunku. Kwiat jest tego pięknym i najprostszym symbolem. Panie powiedzą teraz, że takim symbolem są jego słowa: „kocham Cię”. Powiem Wam, Panie, że ja rzadko ich używam, a jeśli już, to sam muszę czuć taką potrzebę. Cóż z tego, że on mówi ci „kocham” naście razy dziennie, a kiedy potrzebujesz jego wsparcia albo nawet drobnej pomocy, najczęściej mówi: „zaraz”. No więc gdzie to „kocham”

Czynem można okazać dużo więcej – współdziałanie w partnerstwie, brak podłej krytyki, kompromis, prawdziwy, pełny seks, spokój, dialog. To składniki recepty na długi i szczęśliwy związek. Dotyczy to obojga partnerów. Seks, owszem, może być trudny i tak jest, ale sami za to odpowiadamy. Marne podejście, a żądamy sukcesów. Tak jest we wszystkim, co robimy. Idziemy do szkoły nieprzygotowani i chcemy mieć piątki. Idziemy do pracy, pijemy kawkę za kawką i chcemy premii. Idziemy do łóżka bez podniety i chcemy potężnych orgazmów i doznań nie z tej ziemi.

Niestety wszystko, co ma przynieść efekt, kosztuje wiele chęci, trochę pracy i odrobinę wyobraźni. W temacie seksu praca nie jest ani trudna, ani ciężka, a wręcz rozkoszna – ale konieczna jest ta zwykła chęć poznania smaku prawdziwej rozkoszy i tego, co ze sobą niesie prawdziwa głębia doznań. By to osiągnąć, trzeba umieć dawać.

Pomogę Wam zrozumieć, jak dawać i dostawać, co w Was drzemie. Bo w tym cały problem – w świadomości.

DZIEWICTWO I CNOTA

Wczesna edukacja seksualna młodzieży wciąż uważana jest przez rodziców za jej demoralizację!

Czy na pewno? Zastanówmy się.

Ile dziewcząt, dostając pierwszy okres, płacze, bo nie rozumie, co się z nimi dzieje? Ile z nich wtedy stwierdza, że zachorowało lub umiera, bo płynie z nich krew?

Ile zachodzi w bardzo młodym wieku w niepożądane ciąże? Dlaczego?

Rozmawiając z wieloma rodzicami mającymi córki, przekonałem się o ich zupełnym braku myślenia, niesienia własnemu dziecku wsparcia i pomocy w zrozumieniu ludzkiej natury. Matki jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności zapominają, że same miały pretensje do swoich matek o zupełny brak tej wiedzy, że wiele z nich uczyło się na własnych błędach. Wiedziały coś ze słyszenia, co często nie pokrywało się z rzeczywistością i bywało, że w czasie swojej edukacji wielokrotnie ich niewiedza kończyła się zażenowaniem. Wiele z nich straciło swoje dziewictwo wcześnie i często z durnej ciekawości, jak to jest być z facetem.

„Ma jeszcze czas”, słyszę. Ma jeszcze czas, owszem, ale na wiedzę głębszą, nie na tę podstawową, bo potem okazuje się, że jest w ciąży. No, a wtedy pojawia się wściekłość rodziców, dziewczyna słyszy wyzwiska, że jest zdemoralizowaną dziwką z bękartem w brzuchu.

Należę do tego pokolenia, gdzie wszystko było TABU. Pamiętam doskonale, z jakim trudem wchodziłem w czas własnej dorosłości. Nie podzielam tym samym zdania, że 11-letnia dziewczynka ma jeszcze czas. To najwyższa pora, by dowiedziała się, co wkrótce zacznie się dziać z jej ciałem.

Mam świadomość dobrze spełnionego rodzicielskiego obowiązku, ponieważ uświadomiłem własne dziecko. Moja córka kończy właśnie 12 lat i już wie, że przyjdzie czas na zmiany w jej organizmie. Jest przygotowana na pierwszy okres – wie, że to nie choroba, że nie umrze. Wie, że to początek zmian i że każda kobieta w ten sposób dojrzewa. Mając tę wiedzę, oszczędzi wielu koleżankom stresu i wstydu.

My, dorośli, wiemy, że seks jest przyjemny, i myślę, że jest to głównym powodem przeciwko edukacji seksualnej, bo uważa się, że edukacja seksualna zachęca do seksu.

Jak już mówiłem, dziecko z domu, w którym seks jest traktowany jak zło, nigdy nie przyjdzie do rodzica z problemem. Dialog z potomkiem jest inwestycją w jego przyszłe bezpieczeństwo seksualne. Niestety mówimy nastolatkom, że seks jest zły. Jak to możliwe, skoro sami go uprawiamy? To właśnie takie przedstawienie tematu może być złe, bo wtedy kłamiemy, a młodzież nie jest głupia. Złym jest, że zupełnie unikamy rozmów na te tematy – zwłaszcza o przemocy seksualnej, chorobach i zakażeniach przenoszonych drogą płciową, a także o orientacjach seksualnych.

Choroby, wydaje mi się, powinny zająć pierwsze miejsce w edukacji zarówno młodzieży, jak i nas samych. Czytałem ostatnio o chorobach wenerycznych, sam bowiem nigdy niczego nie złapałem. Pokazywano drastyczne zdjęcia bardzo zaawansowanych chorób powodujących nawet śmierć. Przerażające. Choroby nie widać, ale to nie znaczy, że jej nie ma. Wiemy, jak dochodzi do zakażeń, ale mimo to jakoś nadmiernie ufamy, że nic nam nie będzie. Bywa, że on czy ona nawiązuje przygodną seksualną znajomość – czy zdaje sobie sprawę z tego, że nie zna partnera seksualnego? Że ten jeden raz może zagrażać zdrowiu i życiu? A co, kiedy jest się w związku? Jeśli się zarazisz, nie widać tego od razu! Może się zdarzyć, że będąc zarażonymi, nic Wam nie będzie, ale będziecie zarażać innych, gdyż jesteście nosicielami. Po skoku w bok wracasz do domu do partnera czy partnerki, kochacie się i po jakimś czasie zaczyna dziać się z nim/nią coś złego! To początek dramatu, bo chwila zapomnienia w najlepszym wypadku może spowodować rozpad związku.

W kontaktach seksualnych choroby są niebezpieczne, niezabezpieczanie się przed zakażeniem to przejaw braku myślenia, a nieleczenie infekcji może prowadzić do trwałej utraty zdrowia i nawet śmierci.

Często nie dbamy o własną higienę, co najbardziej daje się we znaki w środkach komunikacji publicznej lub w szatni. Nawet jedzenie brudnymi rękoma może doprowadzić do zakażenia. Ogólnie ludzie myślą, że nie muszą chodzić do lekarza z powodu jakiejś infekcji, często lecząc się na własną rękę. Sam, i to nieraz, tak miałem, myśląc, że nie pójdę do lekarza, bo nie mam czasu ani nie chcę iść na zwolnienie. A potem i tak pójść musiałem. To z gruntu był kiepski pomysł, bo nawet nieleczone przeziębienie może zagrażać naszemu zdrowiu.

Edukację własnej córki podzieliłem na kilka etapów. Będziemy je realizować w odpowiednim czasie, by miała pełną świadomość tego, co te zmiany przyniosą. A przyniosą dojrzewanie. Pierwszy stosunek i tak dalej. W te sprawy wprowadzi ją już matka, bo ustaliliśmy, że to jej obowiązek.

Tu jednak przekażę całą posiadaną wiedzę i zacznę od tego: zastanawiam się, co Wy, dziewczęta, robicie i dlaczego Wasza godność tak niewiele dla Was znaczy?

Zgroza!

Niedawno czytałem ogłoszenie, w którym 14-latka pisała, że sprzeda swoją cnotę. GDZIE SĄ WASI RODZICE? CZY MAJĄ O TYM POJĘCIE?

W krajach muzułmańskich kobiety, które straciły cnotę, płacą duże pieniądze, by odtworzyć błonę dziewiczą – tak, jest to możliwe. W dzisiejszych czasach to nietrudne. Będąc nawet u ginekologa, można odtworzyć błonę dziewiczą. Zabieg w znieczuleniu miejscowym trwa niespełna pół godziny.

Dlaczego one to robią? Dlatego że muzułmanka, wychodząc za mąż, musi być dziewicą – inaczej nie ma żadnych szans na ślub z muzułmaninem.

Co się z Wami dzieje? Czy naprawdę parę groszy jest więcej warte niż Wasza czystość? Czy zastanowiłyście się także nad ryzykiem przemocy, choroby czy ciąży? Trwogę budzi to, co widać na ulicy i w środkach komunikacji. Jesteście głośne i wulgarne, na zwrócenie uwagi na Wasze niestosowne zachowanie reagujecie chamstwem.

Mówi się, że chłopcy ciągle rozrabiają. Czy Wy też nie macie swego za uszami?

Macie po kilkanaście lat, nic nie wiecie o życiu. A o tym intymnym zupełnie nic. Być może któraś z Was uśmiecha się teraz pod nosem w przekonaniu, że nie mam racji. Hmm… to, że Twoja cnota to od dawna wspomnienie, to jeszcze nie znaczy, iż zdobyłaś szczyt wiedzy. Niektóre dziewczęta zachowują się strasznie, jak choćby na filmikach na YouTubie – tylko KAAASA! Bardzo przepraszam tu dziewczęta czyste – nie o Was mówię. Wam biję brawo i chylę czoła. Wiem, wiele z Was, które straciły cnotę, straciły ją, bo uległy podnieceniu i „zaliczaczowi”, myśląc, że to ten jedyny. Wciąż jednak Wasze myśli są czyste.

Wiele z Was, choć nadal jesteście dziewicami, nie przyznaje się do tego i wiem także dlaczego. Boicie się swoich rówieśniczek, boicie się kpin, szyderstwa. Wasze serca cierpią przez to, myśli błądzą przy zamiarze stracenia cnoty. Po co? By dorównać koleżankom? Myślicie, że im tym zaimponujecie. A kimże one są, że to Wy macie im imponować?

Jak myślę, jest Was naprawdę wiele, ale się tym nie chwalicie. Owszem, nie musicie krzyczeć: „Jestem jeszcze dziewicą”, ale nie powinno Was to zawstydzać. Tak. Ludzie piętnują, to jest podłe. Ich myślenie idzie tym torem: „Aha, skoro dziewica, to pewnie brzydka, garbata, zezowata, głupia i tak dalej”. Niech sobie to mówią. Co Wam do tego albo im do Waszego dziewictwa? Jesteście piękne, wykształcone i – co najważniejsze – mądrzejsze.

Jeśli czytacie te słowa, a nigdy jeszcze nie współżyłyście, bądźcie szczęśliwe. Niech Wasze serca i myśli będą spokojne i czyste jak Wasze ciała. Utrata czystości ciała i umysłu byłaby straszną stratą, bo żałowałybyście tego do końca życia. Żadna kpina nie zrobi Wam krzywdy, a te, które z Was szydzą, pewnie robią to ze zwykłej zazdrości, bo same żałują swojej bezmyślności – bo uległy pokusie, kiedy tylko nadarzyła się okazja. Bądźcie sobą, cieszcie się swoją czystością i dumnie noście podniesione głowy, bo w Was są życiowa mądrość i wartość. To w Was są dobro i siła charakteru. Doznacie za to wielkiej radości w przyszłości. Spotka Was kiedyś najwyższy szacunek i uznanie za Waszą czystość od Waszego partnera.

Wiele z Was zapyta teraz: „Ale jak się dowiem, że to ten jedyny? A jeśli tak uznam i się stanie, a on odejdzie?”. Gwarantuję Wam, Panie – będziecie wiedziały. On, ten jedyny – nie jakiś tam „zaliczacz” – nie będzie się spieszył. Poczeka na Waszą gotowość, w tym czasie pielęgnując Wasz związek. Kiedy już nadejdzie odpowiedni moment, gdy dojrzejecie do takiej decyzji, że to właśnie on, to dla Was ten pierwszy raz będzie bajecznie niezapomnianym i szczęśliwym przeżyciem.

Spotkał mnie taki zaszczyt, niestety, pięciokrotnie. Każda miała być moja, każdą traktowałem z najwyższą czcią, pytałem, czy jest pewna i gotowa. Niestety, życie biegnie swoim torem, na który w większości nie mamy wpływu. Moje trzy panie, choć dziś żałują, odeszły. Jedna odeszła, bo odejść musiała. Wiem jednak, że każda tego właśnie pierwszego razu i czasu spędzonego ze mną nigdy nie zapomni. Piątej pani nie mogę traktować jako swojej. Straciła ze mną cnotę, bo wymagał od niej tego jej chłopak. Sama mi o tym powiedziała. Na pozbawienie jej dziewictwa wybrała mnie, bo po pierwsze słyszała, że ze mną pierwszy raz nie jest straszny, a po drugie, ponieważ jej chłopak powiedział, że może do niego przyjść, gdy straci cnotę. Byłem w szoku i większego kretyństwa nie słyszałem już nigdy potem. Dziewczyna tak bardzo chciała ją stracić, że nie pozwoliła na przygotowania – sama mnie dosiadła, a mi pozostała po niej pamiątka.

Powiedzieć tu muszę, kierując te słowa do facetów, że facet, który gardzi cnotą, nie zasłużył na nią. Nie ma pojęcia, co to dla kobiety znaczy. Ona ofiarowuje mu swój największy skarb, to największy i najcenniejszy dar, jaki mogła mu dać – swoją CZYSTOŚĆ.

DZIEWICA I SEKS

Bycie dziewicą nie oznacza zakazu seksu i zdobywania wiedzy seksualnej. Wiedza do tej pory przychodziła późno. Czasem za późno. W szkole mówiło się kiedyś o zmianach w organizmie dziewczyny, gdy ona już dawno wiedziała, że rosną jej piersi, i gdy pojawiły się włosy łonowe. Teraz mówi się o tym już w czwartej klasie – i bardzo dobrze.

Każdy nastolatek z czasem zaczyna interesować się swoim ciałem, które zresztą staje się wrażliwe na bodźce. Nie ma w tym nic dziwnego, że czuje podniecenie, że łechtaczka pulsuje i robi się większa, że pojawia się wzwód. Każdy to przeżywa, każdy uczy się mowy swego ciała, która przychodzi z odpowiednim wiekiem.

Stwierdzenie, że nie doznasz orgazmu bez stosunku, to bzdura. Wiele z Was, czując podniecenie, wstydząc się same przed sobą, poszło z czasem dalej, odkrywając pierwszą rozkosz. W tym momencie mówimy o masturbacji. Masturbując się, stymulujesz łechtaczkę, a tym właśnie doprowadzisz się do orgazmu, nie tracąc cnoty. Dorośli często straszą młodzież, że przez masturbację wypadną im włosy, zachorują albo nawet umrą. Masturbacja jest objawem jak najbardziej normalnym. Robią to zarówno młodzi, jak i dorośli, choć rzadko kto się do tego przyznaje (patrz: rozdział Masturbacja).

Co dziewica albo prawiczek mogą wiedzieć o seksie? Z własnego doświadczenia wiem, że na początku niewiele. Sam dociekałem, co to pochwa, co to łechtaczka.

Pierwszy raz przeżyłem z doświadczoną i starszą ode mnie dziewczyną. Wspomnienia rozkoszne, choć na początku, jak to zwykle bywa, poleciałem zbyt szybko. Na tym się jednak nie skończyło. Nie było wyrzutów ani stresu – wiedziała, że jest dla mnie pierwsza. Jej radość z przeobrażenia mnie w mężczyznę była cudowna. Uspokajała mnie, że nic się nie stało, że za kilka minut znów będę gotów. Ciągle mnie kusiła swoim namiętnym i rozpalonym ciałem, mówiła, co jeszcze będziemy robić, że będzie jej cudownie i mnie także – no i było.

Wiedza to klucz do sukcesu. Tego łóżkowego także.

Dziewica nie musi być pruderyjna. Temat seksu nie powinien nikogo zawstydzać, bo to nic zdrożnego. Każdy człowiek chce czuć intymny dotyk drugiej osoby. Cytuję:

„Cieszyłam się, bo wymyśliłam sobie, że skoro widział mnie w bieliźnie i w sumie uratował, bo kto wie, co wtedy mogłoby się zdarzyć, to mogę mu zaufać i zapytać o te sprawy (...)”.

„Spytałam wtedy, czy mi powie coś o kontaktach damsko-męskich, gdyż nic nie wiem i jestem jeszcze dziewicą. Popatrzył na mnie i zaczął klaskać. Powiedział, że to piękne, że jeszcze jestem czysta. »Oczywiście, że powiem Ci wszystko, co chcesz wiedzieć, i lepiej trafić nie mogłaś. Tylko dlaczego rodzice Cię nie uświadomili do tej pory? Nieważne, wielu rodziców popełnia ten błąd«”.

Dziewica, która także czuje podniecenie i naturalnym jest, że ma swoje potrzeby seksualne, musi czasem je zaspokoić. Ale czy ma to robić z byle kim, bo to teraz w modzie? Nie. Czy ma więc zadowalać się sama? Ma swojego chłopaka, ale może się obawiać, że ten zechce pójść dalej, kiedy pozwoli mu na pieszczoty. Ma rację w swojej obawie, bo wielu tak właśnie postąpi, a nawet posunie się do próby przymusu fizycznego lub psychicznego, ­demonstrując swoją obrazę czy chęć wzbudzenia w niej winy, co doprowadzi do tego, że ona w końcu mu ulegnie.

Wyrozumiały partner nie będzie zmuszał dziewicy do odbycia stosunku, ale będąc czułym poprzez sam dotyk, pieszczotę, może ją nauczyć osiągać rozkosz i doznać z nią spełnienia, a w trakcie takiego aktu oboje mogą się uczyć swoich doznań i dowiedzieć, jak im będzie podczas pierwszego razu.

TEN PIERWSZY RAZ

Ach, ten pierwszy raz – piękny akt. Z tym że nie każdy wie o tym, że błona dziewicza ma różne kształty. Przede wszystkim facet powinien wiedzieć przed stosunkiem, że pozbawi cnoty swoją dziewczynę, po to, by umiejętnie się do tego zabrać, by nie zrobić jej krzywdy (zwłaszcza gdy natura solidnie go wyposażyła), a także by przygotować do tego odpowiednią oprawę. Tego pierwszego razu dziewczyna nigdy nie zapomni, więc nie może się odbyć brutalnie ani na przykład w samochodzie.

Dziewczęta, które są jeszcze dziewicami, a chcą rozpocząć życie seksualne, dla własnego dobra powinny zasięgnąć tu rady przed dokonaniem tego aktu. Dowiecie się stąd wielu rzeczy, choćby tego, jak osiągnąć orgazm bez utraty dziewictwa, nawet przy udziale kuśki, czy jak przejść pierwsze zbliżenie bez większych dolegliwości (tego powinni też dowiedzieć się panowie, bo to oni decydują, jak to zrobią).

Wiele dziewczyn bardzo się boi pierwszego razu. Zadają mnóstwo różnych pytań: czy bardzo boli? czy będę mocno krwawić i jak długo? czy błona pęknie? koleżanka nie krwawiła – czy to źle? czy mogę zajść w ciążę? Narosło wokół tego tematu wiele mitów. Sam zresztą w wiele wierzyłem, dopóki się nie przekonałem, jak jest naprawdę.

BŁONA DZIEWICZA

Błona dziewicza to fałdka tkanki śluzowej u wejścia pochwy. Oddziela wejście pochwy od jej wnętrza. Błona dziewicza ma różny kształt – może być półksiężycowata, perforowana, sitkowata, brzeżna. Na ile zdążyłem się zorientować, większość kobiet ma półksiężycowatą. Podczas pierwszego stosunku kobiety te prawie nie odczuwają bólu ani nie krwawią, bo błona pęka bez trudu i jest mało ukrwiona. Ból mogą odczuwać te dziewczyny, które mają błony sitkowate – prawie całkowicie zamykają wejście do pochwy – a także te, które mają błony perforowane – te posiadają kilka małych otworów. Takie błony mogą stworzyć problem w odbyciu pierwszego stosunku i wtedy będzie on bolesny.

Chcąc odbyć pierwszy stosunek, warto wiedzieć, jak dobrać najlepszą pozycję. Sugerowałbym, abyś leżała na jakimś podwyższeniu, na przykład na stole, z nogami uniesionymi i lekko opadającymi w kolanach, ale podpartymi, by nie stwarzać dodatkowego napięcia mięśni. Możesz opleść nimi partnera. Powinnaś wiedzieć, jakiej błony jesteś właścicielką. Musisz być podniecona, by penis miał ułatwione zadanie, ale zbyt długa gra wstępna spowoduje przekrwienie pochwy, a to zwiększy raczej odczuwalność bólu i krwawienie. Mnie się nie zdarzyło, ale jak we wszystkim i tu mogą być wyjątki, jeśli więc krwawienie jest obfite i odczuwasz ból, powinnaś udać się do ginekologa. Po pierwszym razie powinnaś wstrzymać się od następnych zbliżeń przez kilka dni, by maleńka ranka mogła się zagoić – inaczej stosunek może być bolesny i możesz bardziej krwawić. Doświadczyłem takiej sytuacji.

Z reguły większość kobiet ma błonę niestwarzającą problemu w odbyciu pierwszego stosunku, ale jeżeli dziewica posiada naprawdę grubą, mocną, rozciągliwą błonę, może zostać ona nienaruszona nawet po wielu stosunkach. Przeważnie wtedy, gdy penis znajduje się płytko w pochwie. Bardzo rzadko przerwania błony musi dokonać lekarz. Dzieje się tak tylko wtedy, gdy błona jest przerośnięta.

Całkowity zanik błony następuje w czasie porodu, do tego czasu pozostaje ona tylko naruszona. To znaczy, że kiedy kochasz się regularnie, z wejściem nie ma problemu, ale po jakimś okresie przerwy rozmiar wejścia wraca do pierwotnego. Jedna z moich partnerek rodziła wcześniej przez cesarskie cięcie. Kiedy zaczęliśmy związek, partnerka od półtora roku nie odbywała stosunku. Jej wejście do pochwy wróciło do stanu pierwotnego – nie była dziewicą, ale było ono bardzo malutkie i ciasne. Wrażenie pierwszego zbliżenia było niemal takie jak z dziewicą.

Jak mówiłem, miałem wielki zaszczyt pozbawić kobiety cnót – niestety wszystkie uroniły kilka kropli krwi. Wiem jednak, że brak krwawienia nie oznacza, że nie byłaś dziewicą. Rozmawiając o tym z kolegą, usłyszałem: „Tak, moja też miała być dziewicą, ale chyba pod pachami, bo w ogóle krwi nie było, a tak strasznie niby się bała”. Po naszej rozmowie zmienił zdanie – a wystarczyło, że zapytałem o średnicę jego penisa. Ma to wielkie znaczenie, z jakim rozmiarem penisa jaka błona musi się zmierzyć.

Cnotę można stracić też inaczej niż podczas stosunku, na przykład w czasie masturbacji, aplikacji tamponu, przy wykonywaniu szpagatu czy podczas uprawiania sportów wyczynowych. Możesz więc nawet nie wiedzieć, że nie masz już błony, bo była cieniutka i uległa zniszczeniu. Obiektywnie patrząc, wszyscy uważamy, że błona dziewicza to symbol czystości, ale jak się właśnie dowiedzieliśmy, można dziewicą nie być, wciąż nie doznając rozkoszy seksu. Najważniejsza cnota to ta w sercu.

Doświadczony kochanek, nie wiedząc, że ma przed sobą dziewicę, szybko to wychwyci po objawach, które łatwo zaobserwować podczas stosunku. Są to: sam opór pochwy, krwawienie (choć właśnie niekoniecznie) i przede wszystkim Twoje zachowanie, bo możesz być naturalnie spięta, zestresowana i po prostu zawstydzona.

Panowie! Jak już wspomniałem, błonę można odtworzyć, więc jeśli marzy Wam się seks z cnotliwą partnerką, to czasem dziewictwo to może być podrabiane. Czy to aż tak ważne? Ważne, by ten jej pierwszy raz przeżyty właśnie z Tobą był dla niej niesamowity i niezapomniany, a to Wasza działka.

CIĄŻA

Błona dziewicza nie działa antykoncepcyjnie – jedynie oddziela wnętrze pochwy od jej przedsionka, ale nie jest szczelna. Jak inaczej krew miesiączkowa wydostałaby się na zewnątrz? Należy więc uważać – przy stosunku dochodzi do kropelkowania, potem do wytrysku. Ważne, by sperma nie dostała się do pochwy, gdyż plemniki mogą łatwo się przedostać do jej wnętrza i powędrują dalej, w stronę gotowego do zapłodnienia jajeczka. Najlepiej użyć prezerwatywy.

Jeżeli jednak odbyłaś stosunek bez penetracji (stymulacja warg sromowych penisem), nastąpił wytrysk i plemniki dostały się do wnętrza pochwy, możesz zajść w ciążę, będąc dziewicą. Jeśli w czasie ciąży nie dojdzie do zerwania błony, to kobieta straci dziewictwo dopiero w czasie porodu, ale siłami natury.

Stosunek po alkoholu także nie zabezpiecza przed zajściem w ciążę – plemniki nie będą pijane i niezdolne do zapłodnienia. Po spożyciu alkoholu najłatwiej zajść w nieplanowaną ciążę, gdyż możemy być wtedy najzwyczajniej nieostrożni.

W ciążę nie zajdzie się w czasie stosunku analnego – jest to możliwe, tylko jeśli krople spermy dostaną się do pochwy.

ORIENTACJE

Nie mam nawet podstaw wiedzy o homoseksualizmie, ten temat nigdy mnie nie interesował. Jak do tego dochodzi, że ludzie dobierają się w ten sposób? Niestety, nie mam pojęcia. Nie mam w tym obszarze doświadczenia, mogę więc tylko snuć przypuszczenia. Nie krytykuję innych orientacji niż heteroseksualna – niech każdy żyje w zgodzie ze swoją naturą, ale niech nie krzywdzi po drodze innych.

DIALOG INTYMNY

Uwielbiam niegrzeczne rozmowy. Traktuję je wręcz jak grę wstępną. Nadaję słowom odpowiednio erotyczny ton, ściszam głos, by działał pobudzająco. Moje partnerki szybko się ich uczyły, choć na początku pojawiała się pewna doza zawstydzenia. Moja otwartość i pewność siebie w słowie i czynie dawała im poczucie pewności i bezpieczeństwa, a to powodowało pełne zaufanie do mnie i partnerki zupełnie się otwierały, pozostawiając hen daleko skrępowanie i wszelkiego rodzaju hamulce.

Seks jest najcudowniejszy wtedy, gdy nic nas nie rozprasza. Kiedy nie liczą się nasze niedoskonałości cielesne, a w grę wchodzą tylko doznania. Żadna para nie ma w pełni satysfakcjonującego życia erotycznego przez cały czas trwania związku. Warto o tym rozmawiać, warto chwalić sukcesy i poprawiać niedoskonałości. Dążenie do doskonałości to zaleta, nie wada.

Rozmowa partnerska, do tego swobodna, to dla niektórych trudna sprawa. Bronicie się przed tym jak diabeł przed święconą wodą. Słyszę, jak na hasło: „Chodź, porozmawiamy o łóżku”, mówicie do siebie: „Jak ci źle, znajdź sobie lepszego/lepszą”. Słuchajcie, Panowie! Kobietom, które chcą rozmawiać o seksie, zależy na Was, ciołki! Zmiany będą i dla Ciebie owocne.

Ja wciąż się uczę.

Brak rozmowy i uważanie, że dialog na temat seksu jest zły, a rozmowa o seksie krępująca, powoduje, że nic nie wiemy o potrzebach partnera ani o jego ciele. To rodzi braki u partnera (takie jak brak odczuwania czułości, pieszczot, zainteresowania, a nawet orgazmu), a te z kolei napięcia i w końcu żal oraz kłótnie. Czas oczekiwania na zmiany u Waszego partnera dobiegł końca, relacje pogarszają się. W żadnym związku nie ma sielankowego życia intymnego przez cały czas jego trwania, ale łatwo to zmienić.

Panowie – nie mówię, że wszyscy – nie chcecie zmieniać swojego, nazwijmy to, stylu, często nie zdając sobie sprawy z tego, że partnerka cierpi przy niektórych WASZYCH działaniach lub czynicie seks monotonnym i nudnym. Albo najgorsze – zaraz po ZASYPIACIE. Po wielu moich interwencjach nagle okazuje się, że jesteście bardzo zadowoleni, ale przekonanie Was do zmian graniczyło z cudem. Czemu tak cholernie ciężko Wam zrozumieć, że partner to nie rzecz, to nie obiekt do zaspokajania potrzeb seksualnych? Dlaczego trudno zrozumieć, że trzeba o tym rozmawiać, by wiedzieć, jakie oczekiwania ma partnerka, co jej przeszkadza, czego ma być więcej, a czego mniej albo w ogóle czego ma nie być, i dokonać zmian?

Dotyczy to również kobiet i także nie twierdzę, że wszystkich. Wiele popełnia podstawowe błędy, między innymi nie okazują partnerowi zainteresowania i nawet jest tak, że jeśli facet nie zacznie, to idą spać bez. Zdarzyło mi się to kilka razy. Kobieta zaprosiła mnie do swojego łoża i byłby to nasz pierwszy raz, ale nie odwróciła się do mnie – nie zrobiła nawet tego, gdy zacząłem smyrać ją po brzuszku. Może oczekiwała, że wejdę od tyłu na boczku. Lubię bardzo tę pozycję, w tym jednak wypadku nie mogłem przecież atakować od razu. Oczekiwałem, że ona odwróci się, spojrzy mi z pożądaniem w oczy, przytuli się, pocałuje. Pragnąłem jej od dawna, a tego dnia była szczęśliwa dzięki mnie, czemu więc zapraszając, nie okazała zainteresowania? Niestety, po wielu latach usłyszałem na ten temat komentarz: „On jest do kitu, posmyrał mnie po brzuszku i koniec, i poszedł sobie”. Nie komentowałem tego, bo i po co.

Często szczędzicie pieszczot, nie okazujecie, że macie ochotę na partnera, nie inicjujecie zbliżenia, a przecież Wy także macie ochotę na seks. Wystarczy drobiazg, by wpłynąć na mężczyznę, na to, by uśmiechnął się, by karmić jego zmysł wzroku, by czuł radość, że ta piękna kobieta jest właśnie jego partnerką. Wystarczy po pracach domowych rozpuścić włosy, lekko się odświeżyć, zrobić delikatny makijaż. My też czujemy jak Wy, chcemy, by partnerka zainteresowała się nami, pokazała, że chce z nami być, że nas pragnie. Wasi partnerzy chcą wiedzieć i czuć, że Was podniecają. Faceci to wzrokowcy, a Wy często odmawiacie im na przykład fikuśnego rozebrania się.

Tak, powiecie: „To striptiz, a ja nie jestem dziwką”. Dziewczyno, przyznaj sama przed sobą, ile razy choćby w myślach powiedziałaś, będąc z nim: „Rżnij mnie, rżnij, chcę być twoją najlepszą dziwką, niewolnicą”. Przyznajcie się przed sobą, ile razy paradowałyście nago przed lustrem, przymierzając bieliznę? Czemu by nie zrobić prywatnego pokazu mody dla jednego widza, i to tego jedynego, ukochanego mężczyzny?

Patrząc na swoje doświadczenie, powiem – nie chodzi ani o dziwkę, ani o wstyd za swoje „niedoskonałości”, ale o ośmieszenie się.

BZDURA!

Sorry, mówię za siebie. Słyszałem to wiele razy. Kobiety będące ze mną w krótkim czasie nie miały skrupułów przed seksem w dzień, zdjęciem w powolny sposób bielizny, niekoniecznie przy muzyce, ale za to mówiąc na przykład: „Spójrz, za chwilę spadnie stanik osłaniający moje piersi, które pragną ciebie i twoich pieszczot”.

Szybko nauczyłem je demonstracji swoich pragnień na seks, na przykład rodzajem bielizny. I tak: kupowałem bieliznę zawsze i dla każdej. Zaczynałem od delikatnej, a z czasem coraz bardziej sexy, łącznie z lateksową. Kiedy partnerka założyła białą bieliznę, ja już wiedziałem, że chce zacząć delikatnie, od długiego wstępu i wielu rozkosznych igraszek, że ulega mi dziś całkowicie. Kiedy bielizna była czerwona, oczywistym było, że jest napalona, chce ostro i chce dominować. A kiedy bielizna miała kolor czarny, oznaczało to, że ja jestem niewolnikiem. Lateks wbrew pozorom wkładały najczęściej – a mówił mi on, że kobieta chce dzisiaj wszystkiego i w najbardziej wyuzdany sposób, jak to tylko możliwe, bez żadnych hamulców.

Dziewczyny, wiecie, co się wtedy działo?

Czy i Wy nie możecie tak postępować? Można to uznać za, powiedzmy, umowę. Ty zakładasz bieliznę zgodną z Twoim nastrojem, a on wie, czego oczekujesz. Proste? Niestety, w rozmowach z wieloma facetami słyszę: „Seks w dzień? Z moją kobitą? Nie ma mowy”. Macie wielką wyobraźnię i jesteście bardzo pamiętliwe. Nawet po latach potraficie coś przytoczyć, więc czy choć zdajecie sobie sprawę, czego możecie doznać za takie podgrzanie atmosfery?

Może to moje podejście powoduje w Was takie zmiany?

Nie może, a na pewno!

Uwielbiam, kiedy spotykam takie zlęknione kocię, wydobywam drzemiącą w niej tygrysicę i poskramiam, czyniąc z niej masełko, które lepię, jak chcę. Albo zadaję szeptem przeszytym erotyzmem pytanie: „Kocie, jak chcesz być dziś brana?”, i słyszę odpowiedź: „Rób ze mną, co chcesz. Wszystko w twoim wykonaniu lubię”.

Oprócz jednej żadna z Was nigdy nie powiedziała mi pierwsza na początku: „Ale mam na ciebie ochotę”. Każda z Was za to a to się wstydziła, a to miała kompleksy, a to tak została wychowana.

No kurka, BUŁKĘ PRZEZ BIBUŁKĘ, OCH!

Ta wspomniana właśnie kobieta od samego początku działała na mnie – kiedy na nią patrzyłem, przeszywał mnie przyjemny dreszcz. Bardzo pragnąłem choćby tylko ją pocałować. Nieoczekiwana sytuacja, w której znaleźliśmy się sam na sam, spowodowała, że ująłem jej twarz w obie dłonie i, biorąc pod uwagę, że mogę zostać spoliczkowany, pocałowałem ją w usta. Nie było policzka. Za to po kilku dniach przyszła do mnie do domu z obiadem, bo pomyślała, że pewnie nie miałem czasu, by coś przygotować. Pogoniła mnie od naprawianego w garażu samochodu, umyłem więc tylko ręce i wciąż w stroju roboczym jadłem ze smakiem gorący posiłek, a ona przyglądała mi się. Kiedy skończyłem, pocałowałem ją soczyście w podziękowaniu, a ona oznajmiła mi wtedy, że jest bardzo podniecona. Że podniecił ją jakoś dziwnie widok jedzącego umorusanego faceta, że chciałaby być ze mną właśnie teraz, właśnie w tej surowości. I bez ceregieli przywarła do mnie całą sobą, do tego brudnego kombinezonu. Była to chwila, kiedy spełniła moje marzenie. Marzenie, by kobieta tak mnie pragnęła, że nie liczą się dla niej okoliczności. Pragnie mnie, okazuje to pierwsza, tak po prostu, bez żadnych ceregieli. Dałem jej siebie, a kombinezon i tak został zrzucony. Pozostał co prawda zapach mojego spoconego ciała, ale od wielu kobiet słyszałem, że podnieca je właśnie, jak jestem spocony.

Większość moich partnerek okazywała gotowość na seks jako pierwsza jednak dopiero po kilku razach ze mną i widząc, jak podchodzę do tego tematu i do Was. Bardzo to interesujące, że każda z Was wtedy zupełnie się otwiera. Potraficie szepnąć: „Oj, jak bym cię teraz dosiadła”, wsadzić głęboko język, wręcz badając migdałki, lub kusić bielizną niby przypadkiem wystającą spod ubrania albo niesfornie opadającym bez przerwy ramiączkiem stanika. Nie mówię tego, by Wam dokuczyć – to mnie bawi i jest cholernie rozkoszne i bardzo podniecające. Lubię, nawet bardzo lubię, takie Wasze zachowania.