UFO-landia - Ewa Sikorska – Jabłonowska - ebook

Opis

UFO-landia” Ewy Sikorskiej - Jabłonowskiej to powieść science fiction z obszaru rzeczywistości alternatywnej, rozpoczynająca się wraz z zakończeniem II wojny światowej.

Tajemniczy kosmici rozwijają w Polsce struktury swojej służby – UFO-landii. Do sieci mogą przystąpić też Ziemianie, po przejściu specjalnych testów. Łatwo ich zwerbować ze względu na wyższy standard życia. Jednak nie byli świadomi tego, co stanie się z nimi z chwilą wstąpienia do UFO-landii. Zarzucono na nich sieci, które stwarzają w umysłach bezwzględność, iż będą skazani na przestrzeganie norm prawnych obowiązujących w UFO-landii. Dodatkowo zostaną pozbawieni wszelkich uczuć i wszystkiego, co się z nimi wiąże, a staną się świetnym materiałem do produkcji istot nieziemskich.

W tę scenerię autorka wpisuje losy trojga bohaterów Latrix, Boba i Worma. Są bardzo różni. Latrix, nastawiona na sukces w strukturach UFO-landii, jest skłonna zdradzić męża, by osiągnąć swój cel. Natomiast Bob i Warm po odkryciu, że są zaczipowani, próbują uwolnić się ze szponów służby. W powieści pojawia się również wątek kryminalny oraz miłośny.

Mimo iż jest to powieść science fiction, autorka przedstawia też działanie państwowych służb. Przy okazji czytania świetnej powieści, sprawdźmy czy chodzi o służby celne czy wywiadowcze służby specjalne.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 127

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
1,0 (1 ocena)
0
0
0
0
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Ewa Sikorska‑Jabłonowska "UFO‑landia"

Copyright © by Ewa Sikorska‑Jabłonowska, 2015

Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok sp. z o.o., 2015

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, powielana i udostępniana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.

Konwersja i skład wersji elektronicznej: Arkadiusz Woźniak Projekt okładki: Robert Rumak Zdjęcie na okładce: © Image – Fotolia.com Korekta: Paweł Markowski

ISBN: 978-83-7900-373-0

Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. ul. Chopina 9, pok. 23, 62-507 Konin tel. (63) 242 02 02, kom. 665-955-131

wydawnictwo.psychoskok.pl

Ewa Sikorska‑Jabłonowska
UFO‑landia
Wydawnictwo

Książkę dedykuję Panu docentowi

Książkę kieruję do czytelników pełnoletnich, głównie kobiet.

Dążenie do sukcesu zawodowego jest ważne, ale nie kosztem uczuć.

ŻYCIE KOBIETY

PROLOG

Jest rok zakończenia II wojny światowej, pamiętna data dla Ziemi i dla nas, Ufo-landii.

W tym roku, jesienią, zesłaliśmy na wybrany kraj - Polskę- desant, składający się z około 2000 funkcjonariuszy.

Wspólnie z mocarstwem, które zawładnęło Polską, mieliśmy cel-misję, aby na terytorium tego kraju rozprzestrzeniać swoją władzę, a co za tym idzie, czerpać niewspółmierne korzyści, wobec kosztów i ceny, jaką musi ponieść Ufo-landia i jej funkcjonariusze nieziemscy.

W ten sposób powstało państwo w państwie.

Mocarstwo, do którego należała Polska w połowie grudnia, roku zakończenia II wojny światowej, na posiedzeniu trzeciego stopnia, prowadziło z nami konsultacje.

Dawało pod dyskusję często swoje wytyczne i warunki, abyśmy mogli spokojnie rozpocząć działalność na terenie geograficznie zaznaczonego kraju -Polski.

W dużym stopniu nasze cele pokrywały się z wytycznymi skierowanymi przez Wielkiego Brata. Najważniejsze: łączyła nas bezwzględność.

Nasze frakcje stopniowo opanowywały obszar Polski. Główna siedziba mieści się w stolicy, a w innych dużych strategicznych miastach powstały ogromne filie Ufo-landii.

Czułki ośmiornicy sięgają dalej, aż po granice kraju. Małe siedziby tworzą podległe sobie filie.

Spod kontroli formacji nie mogło umknąć nic, aby nieziemscy mogli dążyć do władzy nad całym obszarem polskim, według założeń ustalonych wspólnie z Wielkim Bratem.

Zasoby w większości stanowił własny „wsad”, na który składali się nieziemscy oraz sprzęt specjalistyczny niezbędny do pełnienia misji na Ziemi i utworzenia Ufo-landii.pl.

Pakt podpisany z mocarstwem w 1945 roku na spotkaniu trzeciego stopnia gwarantował pomoc Wielkiego Brata w wyposażeniu poprzez dofinansowanie sprzętu, który był pomocny przy pełnieniu misji, sponsorowanie ciągłych szkoleń, aby Ufo-landia rosła w siłę i była bardzo ponętnym kąskiem, atrakcyjnym dla postronnego obywatela PRL-u, lub jego potomka, który w przyszłości wstąpi w szeregi tej formacji.

„Generałowie” Ufo-landii rozważali wstępowanie w szeregi ziemskich osobników, ale po dokładnych testach, badaniach, a przede wszystkim po wszczepieniu maleńkiego układu scalonego, aby dany poborowy był pod kontrolą i stawał się „modeliną”, którą kształtowano według norm zapisanych w statucie Ufo-landii.

Produkcją przyszłych pokoleń mieli zająć się nieziemscy, a takie możliwości dawał czip.

Ziemscy osobnicy byli podatnym materiałem/nie trzeba było ich werbować/, zachętą był standard życia tych, którzy już zasilili szeregi Ufo-landii. Byli nieświadomi, że zarzucone na nich sieci stwarzają w umysłach bezwzględność, będą skazani na przestrzeganie norm prawnych obowiązujących w Ufo-landii, dodatkowo zostaną pozbawieni wszelkich uczuć i wszystkiego, co się z nimi wiąże, będą świetnym materiałem do produkcji nieziemskich.

Misja Ufo-landii po 1989 roku zmieniła się diametralnie. Brak Wielkiego Brata, który okazał się pomocny, zmuszał formację do wielu nowych strategii.

Udręką stał się liberalizm, który opanował młode państwo polskie po odzyskaniu wolności.

Rozwój techniki Ufo-landii, wyposażenie do 1989 roku było w dużym stopniu finansowane przez Wielkiego Brata, a także przed tą datą Wielki Brat sponsorował szkolenia.

Teraz sprawy skomplikowane naprawdę stawały się trudne.

Usunięcie niewygodnego funkcjonariusza, który stwarzał problemy nie było proste. Już dawne decyzje Wielkiego Brata na szczeblu trzeciego stopnia o usunięciu, a nawet skasowaniu delikwenta, były nieaktualne.

Obecnie służba wysokich rangą funkcjonariuszy Ufo-landii jest trudniejsza i wymaga talentu, a nie jedynie bezwzględności i papierów, potwierdzających wyższe wykształcenie i dające przepustkę do piastowania wysokich stanowisk w tej formacji.

LATRIX

Latrix urodziła się w 1980 roku, w małej mieścinie pod Lublinem. W rodzinie bez tradycji patriotycznych, ale bardzo katolickiej, co za czasów Wielkiego Brata było źle widziane, więc skrzętnie swoją wiarę ukrywała i udawało się jej to.

Życie rodziców Latrix po 1945 roku układało się dobrze, skrzętnie kryli swój katolicyzm.

Ojciec Latrix, aby rodzinie nie zabrakło niczego, wstąpił w szeregi popierające politykę Wielkiego Brata.

W sześćdziesiątych latach został wójtem /poparcie miał z góry/, zagubił się w swoich przekonaniach, ale rodzinie nie brakowało niczego. Dla niego liczył się jedynie wysoki standard życia i zachcianki żony oraz ukochanej, małej Latrix o przenikliwych, ale kochanych oczach.

Obecnie ojciec Latrix, też ma się dobrze. Zapobiegliwy, w latach sześćdziesiątych i osiemdziesiątych kupował ziemię. W dzisiejszych czasach, razem z synem prowadzi agroturystykę.

W tak sielankowej atmosferze dorastała nasza bohaterka. Ukończyła szkołę podstawową, średnią, ojciec posyłał ją na wiele zajęć pozaszkolnych: akrobatykę, muzykę, naukę języków obcych. Latrix był zdolna, szybko wchłaniała z dobrym rezultatem pobierane nauki. Ojciec stworzył jej, żonie i synowi warunki egzystencji bardzo zadawalające.

Latrix marzyła, aby w przyszłości być osobą podobną do ojca; rozpoznawalną przez innych, szanowaną przez środowisko, w którym spędziła swoje młodzieńcze lata. Wzorem i autorytetem dla niej był ojciec.

Nie miała skrupułów. Nie było dla niej rzeczy niemożliwych, lubiła ryzyko, a jej piękne, przenikliwe oczy, potrafiły wiele. Kto w nie głęboko spojrzał, ulegał. „Diabełki”, jakie iskrzyły się w oczach, gdy się zezłościła zniewalały przeciwnika. Latrix koniecznie chciała być lepsza od ojca, była gotowa na swojej drodze sukcesu pokonywać bez wahania wszelkie przeszkody i dążyć do wyznaczonego celu.

Wyjechała w lipcu 2001 roku do Warszawy. Zaczęła pracować w McDonaldzie, jednak po roku stwierdziła, że ta praca nie jest jej przeznaczona, bez ukończonych studiów nie widzi dla siebie przyszłości. Zaczęła szukać w Internecie wyższej szkoły, której ukończenie w przyszłości otwiera drzwi do najdroższych sklepów, urzędów, daje możliwość postrzegania przez innych jej, jako osoby sukcesu. Właśnie tego na obecną chwilę brakowało Latrix.

Silnym atutem były uroda i niezaprzeczalny talent. Była piękną, młodą kobietą. Oko wielu mężczyzn zawieszało się na jej długich, zgrabnych nogach. Miała lekko kręcone, jasne, długie włosy, które okalały zgrabną małą twarzyczkę z wielkimi niebieskimi oczami, nad którymi trzepotały lekko podkręcone długie rzęsy. Latrix dzięki zajęciom z gimnastyki artystycznej była bardzo wysportowana oraz posiadała świetny refleks i pamięć. Kobiety łypały na nią zazdrosnym okiem. U Latrix na twarzy zawsze gościł uśmiech, chodziła z gracją, zdając sobie sprawę z tego, że jest atrakcyjna. Dzięki funduszom ojca ubierała się w drogich sklepach. Nosiła nietuzinkowe kreacje, które na niej wyglądały imponująco.

Zdecydowała się po długiej selekcji w necie na wyższą szkołę, której patronem była Ufo-landia. Studia rozpoczęła w październiku 2003 roku, a ukończyła w 2006 z wynikiem bardzo dobrym, co otwierało jej drzwi do wymarzonej pracy z przyszłością. Złożyła pod koniec lata swoje CV w kadrach Ufo-landii, będąc przekonana, że jak burza przejdzie kwalifikacyjne rozmowy, testy, badania lekarskie i tak się stało.

Chęć sukcesu za wszelką cenę pozwoliła jej wpaść w sieć Ufo-landii.

CV zakwalifikowano, w rozmowie kwalifikacyjnej bez oporów mówiła o swojej lojalności wobec pracodawcy.

Latrix, piękna, młoda, inteligentna, wykształcona kobieta wkraczała w świat, niedotknięta strzałą Amora. Potencjał wielkich uczuć kumulował się w niej, ale Latrix na wodzy trzymała uczucia, nie dopuszczała do siebie myśli, że może kogoś z wielką namiętnością pokochać.

Potrafiła kochać tylko siebie.

Po zadawalających testach, rozmowie z komisją kwalifikacyjną, czekały ją tylko i aż badania lekarskie. Skierowanie na badania otrzyma od pani funkcjonariuszki z kadr Ufo-landii z zapewnieniem, że tego samego dnia będzie opinia lekarska potwierdzająca przydatność w pełnieniu służby w szeregach frakcji.

Latrix stawiła się na badania o wyznaczonej godzinie, na czczo, aby pielęgniarki pobierając mocz, mogły jednocześnie pobrać krew.

Badania lekarskie były specjalistyczne. Ufo-landia przeprowadzała je na ostatnim piętrze przychodni.

Wyposażenie oraz technika były nie z tej ziemi. Latrix, według polecenia zakładowego lekarza, czekała przed ogromnymi srebrnymi drzwiami, aż wyświetli się jej imię i nazwisko.

Ta chwila trwała około pięciu minut. Przy podejściu do drzwi, po paru sekundach identyfikacji poprzez fotokomórkę - drzwi zaczęły rozsuwać się.

Latrix weszła do wielkiej sali, bardzo przypominającej wielką kulę, wokół której zamontowane były halogeny, pośrodku stała wielka, szklana, podświetlona „kozetka” w kształcie owalu. Nad nią masa reflektorów jak na sali operacyjnej, na ścianach tego pomieszczenia tkwiła duża ilość monitorów oraz kabli, których końcówki w uporządkowaniu, na specjalnych uchwytach, sięgały „kozetki”. Oczywiście byli też lekarze w swoich uniformach, ale pod spodem widać było mundury funkcjonariuszy Ufo-landii.

Na ramieniu lewej ręki, nawet na lekarskich kitlach, tkwiły emblematy identyfikujące z formacją.

Aby przejść szybko wszystkie specjalistyczne badania, poinformowano Latrix, aby za parawanem / też nie z tego świata / rozebrała się i zdjęła wszelką biżuterię oraz zegarek.

Latrix bez żenady, a nawet z dużym zadowoleniem rozebrała się. Nareszcie mogła gronu potencjalnych pracodawców pokazać swoje nienaganne ciało. Jedynie została w stringach i bardotce, która podkreślała i uwydatniała jej piersi. Intuicja jej mówiła, aby dzisiaj założyć bieliznę koloru błękitnego firmy Schiessera. Tak zaprezentowała się lekarzom, wychodząc zza parawanu.

Jeden z lekarzy kazał się jej położyć na „kozetce” i oznajmił, że najpierw zrobią rentgena całego układu kostnego oraz rezonans mózgu. Częścią kozetki wjadą do kapsuły wykonującej szczegółowe badania i zapisy w komputerach. Do następnych badań podchodzili inni specjaliści. Nie obyło się bez badań psychologicznych. Jedynie zaskoczyły ją badania, w których uczestniczyła anestezjolog. Słyszała coś o wszczepianych czipach, jednak nie dawała temu wiary, aż do tego momentu, ale to nie koniec zaskakujących zabiegów.

Nie poddawała się, najważniejszy jest Sukces.

Anestezjolog zajrzała jej do jamy ustnej, a potem powoli wstrzykiwała lek znieczulający, przyglądając się pacjentce. Dopiero, gdy ich wzrok spotkał się, a Latrix swoimi przenikliwymi oczyma spowodowała odwrócenie wzroku kobiety w inną stronę, doktor anestezjolog w tym momencie zdała sobie sprawę, jak zniewalający jest wzrok potencjalnej, przyszłej funkcjonariuszki.

Latrix obudziła się tak, jak pan Bóg ją stworzył, włosy miała upięte bardzo wysoko. Palcami wyczuła na potylicy wystrzyżone kółko średnicy około centymetra. Na wysokości jej nóg, na specjalnym uchwycie wisiała aparatura przypominająca rękę w gumowej, jednorazowej rękawiczce oraz inne przyrządy ginekologiczne.

Obok, niezbędna aparatura do USG. Ufo-landia miała teraz wszystkie szczegółowe dane dotyczące Latrix. Po obudzeniu stała się już pół człowiekiem, pół ufoludkiem na usługach Ufo-landii. Wpadła w sieć. Ostentacyjnie i z gracją wstała z „kozetki”, założyła bieliznę, poszła za parawan włożyć swoje ukochane obcisłe dżinsy Levi’sa, oraz dopasowaną, błękitną bluzkę z żorżety, podkreślającą jej wysmukłą sylwetkę. Założyła biżuterię Apart skromną, ale efektowną - maleńki pierścionek z brylantem i wisiorek również z brylancikiem, stanowiący piękny i urzekający komplet.

Zamaszystym ruchem zapięła pasek /reklamówkę McDonalda/, założyła zegarek Omegi i oczywiście baleriny, aby być gotową pokazać się ponownie lekarzom i cierpliwie czekać na ich decyzję oraz opinię po skrupulatnych badaniach. Oczekiwanie nie budziło w niej emocji, była pewna, że przeszła korzystnie badania, a pewności siebie dodawał jej wszczepiony czip, czego nie była jeszcze świadoma i nie wiedziała, że to był czip na okres trzech lat, kiedy funkcjonariusze mają podpisaną umowę z Ufo-landią na czas określony. Po tym okresie, w momencie podpisania umowy na czas nieokreślony, wszczepiany jest zamienny czip, dodatkowo równoznaczny z eliminacją zapłodnienia naturalnego kobiet wstępujących do Ufolandii. Alternatywą jest zapłodnienie przy pomocy nieziemskiej medycyny Ufo-landii i wyłączne korzystanie z metody in vitro, genetycznie idealne dla przyszłości formacji. Dawcami oczywiście są przedstawiciele pozaziemscy, lecz pacjentki-funkcjonariuszki są pewne, że plemniki są ich mężów. Ufo-landia swoim rekrutom /kobietom zatrudnionym do służby na czas nieokreślony/ – po trzech latach wychodzi z pomocą, proponując zapładnianie nieodpłatnie metodą in vitro, jednocześnie wykonując jeden ze swoich z celów zapisany w statucie – zawładnięcie obszaru wyłącznie przez istoty inteligentne, które w przyszłości zawładną nie tylko Polską, ale całą kulą ziemską, która stanie się ich trofeum.

Latrix rozczarowała się, to nie był koniec badań. Jedna z pań, prawdopodobnie pielęgniarka, zaprowadziła ją do kolejnych drzwi, które otworzyły się podobne jak poprzednie na zasadzie fotokomórki. Salą tą był tunel, mający około 300 metrów długości i o szerokości dwóch metrów. Po obu stronach były umieszczone monitory z dżojstikami i wygodnymi fotelami do siedzenia. Długi hol przypominał raczej ścieżkę przeszkód. Zaraz przy wejściu znajdowały się szufladki z różnymi akcesoriami. Pielęgniarka wyjęła prędkościomierz, rzepem przypięła do dłoni Latrix, poinformowała, że w momencie, jak zapali się czerwone światło, ma biec jak najszybciej, po drodze pokonując przeszkody. Na zakończeniu biegu będzie czekał na nią lekarz i sprawdzi puls oraz czas jej biegu, następnie wprowadzi do kolejnej sali, gdzie przejdzie wszelkie badania, które wymagane są w lotnictwie i akcjach ekstremalnych, ponieważ jest potencjalną kandydatką do wydziału operacyjnego Ufo-landii.

Wiszące na ścianach tunelu wszelkiego rodzaju dyplomy z mistrzostw międzynarodowych oraz wszelkiego rodzaju pisma, potwierdzające współpracę z RAF Centre of Aviation, czy DCIM Kanada spowodowały, że, Latrix teraz już zrozumiała.

Sam bieg, przejście po równoważni czy czołganie się pod bardzo nisko podwieszonymi linami nie sprawiły jej kłopotu. Na treningach z akrobatyki miała takie ćwiczenia.

Gorzej było z pokonywaniem ściany, na którą trzeba było się wdrapać, a zejść po łańcuchu, który częściowo był skorodowany. Kolejne badania typowo lotnicze Latrix sprawiły problemy, ale cały czas na jej twarzy - dzięki czipowi - nie było widać grymasu. Przed powrotem do głównej sali, w której wszczepiono Latrix czip, kazano usiąść przy jednym z komputerów z dżojstikiem. Badanie to wykazywało zakres refleksu i podzielności uwagi. Pierwsze badanie na refleks było grą, - wyścigiem samochodowym. Drugie na podzielność uwagi - dwa dżojstiki i dwie gry. Badanie to polegało na rozpoczęciu jednocześnie dwóch gier, które wyświetlane były na jednym monitorze. W połowie września 2006 roku Latrix została potencjalną kandydatką, gotową wstąpić w szeregi Ufo-landii. Badania przeszła pomyślnie.

Efekt: została złapana w sieć, wpadła w pułapkę.

WORM

Worm urodził się w 1976 roku pod Warszawą. Jego dziadkowie ze strony matki i rodzice to przedwojenna inteligencja wiary katolickiej. Rodzeństwo – siostra Alice o dziesięć lat starsza, obecnie mieszkająca w Hamburgu, jest znanym neurochirurgiem, brat Piko, również starszy, wyemigrował do Szwajcarii i jest wziętym ginekologiem. Worm przez swoją matkę i babcię wychowywany był w klimacie patriotyzmu, wiary i wielkiej miłości. Ukończył jeden z wydziałów Politechniki Warszawskiej. Ojciec Worma, jak większość ojców, dbał o rodzinę. Wykształcony, piastował wysokie stanowisko w jednym z departamentów rządowych, mając bliski kontakt z Ufo-landią. Worm od 2001 roku podjął służbę w szeregach Ufo-landii. Nie rzucał się w oczy, nie stwarzał kłopotów przełożonym, w pełnieniu służby był bierny, aby nie narazić się. Jedynie na prośbę któregoś z funkcjonariuszy zawsze służył swoją wiedzą i pomocą.

Uśmiech i uroda oraz jego kultura osobista rozbrajały wszystkich. Był lubiany przez koleżanki i kolegów. Prywatnie nie miał szczęścia. Chciał kochać i być kochanym. Pasją Worma były szybkie samochody i motory. Z początkiem wiosny do późnej jesieni na służbę do jednej z fili Ufo-landii w Warszawie przyjeżdżał swoją ukochaną WR125X YAMAHĄ.

Przyjeżdżał w skórzanym, czarnym, dopasowanym kombinezonie, do tego miał zawsze czyściutkie glany, prezentował się wspaniale. Wiele funkcjonariuszek oglądało się za nim. On jednak czekał na tę jedyną, miał wszczepiony czip w 2001 roku, gorszej jakości, ale przede wszystkim należał do facetów bardzo uczuciowych, miłość wyniósł z domu, kochająca matka i babcia wychowywały go, wszczepiając wielką miłość i zaufanie. Ale powierzchowność Worma przeczyła temu. Robił wrażenie macho, twardziela, z którym lepiej nie wchodzić w jakikolwiek konflikt.

LATRIX I DAVID

Latrix po badaniach, zadowolona wsiadła do swojego smarta – prezentu od ojca – i wróciła do mieszkania, w którym mieszkała od rozpoczęcia studiów. Po drodze zajechała do marketu, kupiła warzywa, owoce, colę i ukochane serowe chipsy. W domu telefonicznie zamówiła pizzę, włączyła płytę hardrockową, wygodnie usiadła w fotelu i jeszcze raz, teraz spokojnie i dokładnie przeczytała decyzję lekarza zakładowego o dopuszczeniu do służby. Na pewno nie będzie przyjęta do wydziału operacyjnego, miała za mało punktów, ale dobrze się składało, ponieważ nie miała ochoty pełnić służby w terenie.

Latrix zajmowała pokój w mieszkaniu przyjaciół ojca, którzy kiedyś mieszkali w tych samych stronach, co jej rodzice. Z Davidem - synem właścicieli mieszkania – znała się od dziecięcych lat. Razem bawili się, dojrzewali, chodzili do szkoły podstawowej i średniej. David, jako małolat kochał się w Latrix, zapewniał ją, że kiedyś będzie jego żoną. Rodzice Davida kojarzyli ich. Latrix zawsze mogła liczyć na ich przychylność. David, młody mężczyzna, miał 25 lat, nadal podkochiwał się w Latrix i marzył, że kiedyś zostanie jego żoną. Był opiekuńczy, czekał na sprzyjającą chwilę, aby się jej oświadczyć. Taka chwila nadarzyła się właśnie dzisiaj, był zapobiegawczy i kupił wcześniej pierścionek, który pasował na palec Latrix, ponieważ dwa dni wcześniej pożyczył pierścionek Latrix, mówiąc jej, że chce kupić jednej takiej dziewczynie pierścionek, o której myśli i ma mniej więcej palce takie jak ona.

-Się ma Latrix, jak poszło z badaniami?

- Spoko Davidzie, O.K.

On