Ufaj i inspiruj. Jak prawdziwie wielcy przywódcy wyzwalają wielkość w innych - Stephen M.R. Covey, David Kasperson, McKinlee Covey - ebook

Ufaj i inspiruj. Jak prawdziwie wielcy przywódcy wyzwalają wielkość w innych ebook

Stephen M.R. Covey, David Kasperson, McKinlee Covey, Gary T. Judd

5,0

Opis

Autor bestsellerowej Szybkości zaufania proponuje rewolucyjny, nowy sposób kierowania.

Stephen M.R. Covey uczynił dziełem swojego życia zrozumienie, czym jest zaufanie w przywództwie i w organizacjach. W swojej najnowszej i najbardziej transformacyjnej książce Ufaj i inspiruj przekonująco argumentuje, że choć świat zmienił się drastycznie, to nasz styl przywództwa nie. Większość organizacji, zespołów, szkół i rodzin nadal działa w modelu zakorzenionym w dowodzeniu i kontrolowaniu, skupiając się na władzy wynikającej ze stanowiska, sztywnego przestrzegania reguł i z hierarchii. Jednak ze względu na ewoluujący profil demograficzny siły roboczej, zmieniający się charakter pracy i możliwości wyboru, które teraz mamy w zakresie miejsca i sposobu pracy, stare podejście do przywództwa jest zarówno przebrzmiałe, jak i nieodpowiednie.

Rozwiązanie Coveya choć proste, jest śmiałe: przejście od starego modelu dowodząco-kontrolującego do nowego stylu przywództwa ‒ ufająco-inspirującego. Zaufanie oraz inspirowanie wynikają z przekonania, że ludzie są kreatywni, skłonni do współpracy i mają potencjał. Podejście ufająco-inspirujące zmienia model przywództwa ‒ przenosi akcent z zarządzania ludźmi na przewodzenie im, ze stanowiska na wpływ, z kontroli na zaufanie, z motywacji na inspirację. Zamiast nadzorować albo mikrozarządzać, liderzy wykorzystują moc samorządności. Zamiast zwykłego posłuszeństwa uzyskują szczere zaangażowanie wraz z całą pasją i kreatywnością, które mu towarzyszą. Skutkuje to takim poziomem przynależności, współpracy, innowacyjności i w ostatecznym rozrachunku wyników, jakiego dowodzenie i kontrolowanie ‒ nawet najbardziej zaawansowane, wyrafinowane i oświecone ‒ po prostu nie są w stanie wytworzyć. Taki lider inspiruje ludzi, aby stali się lepszą wersją samych siebie i pracowali najlepiej, jak potrafią.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 428

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Ty­tuł ory­gi­nału: Trust & In­spire: How Truly Great Le­aders Unle­ash Gre­at­ness in Others
Prze­kład: Iwona Jam­ro­zik
We­ry­fi­ka­cja prze­kładu: Krzysz­tof Ga­jo­wiak
Pro­jekt okładki: MDE­SIGN Mi­chał Du­ława
Re­dak­cja i opra­co­wa­nie in­deksu: Krzysz­tof Ga­jo­wiak
Ko­rekta: Zo­fia Ko­zik
Zdję­cie na okładce: Vik Y | Shut­ter­stock.com
Co­py­ri­ght 2022 © Co­vey­Link Fran­klin Co­vey and the FC logo and tra­de­marks are tra­de­marks of Fran­klin Co­vey Co. and their use is by per­mis­sion. Co­py­ri­ght © for the Po­lish edi­tion by Wy­daw­nic­two Stu­dio EMKA War­szawa 2023
Wszel­kie prawa, łącz­nie z pra­wem do re­pro­duk­cji tek­stów i fo­to­gra­fii w ca­ło­ści lub w czę­ści, w ja­kiej­kol­wiek for­mie – za­strze­żone.
Wy­daw­nic­two Stu­dio EMKAwy­daw­nic­two@stu­dio­emka.com.pl
www.stu­dio­emka.com.pl
ISBN 978-83-67107-79-2
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.
.

Dy­rek­to­rzy ge­ne­ralni

Po­trzeba przej­ścia do no­wego stylu przy­wódz­twa, od­po­wied­niego dla no­wego świata pracy, ni­gdy nie była waż­niej­sza. Współ­cze­śni li­de­rzy opie­rają się na za­ufa­niu, za­pew­nia­jąc swoim ze­spo­łom swo­bodę prze­kra­cza­nia ocze­ki­wań. Ste­phen M.R. Co­vey – czo­łowy my­śli­ciel zaj­mu­jący się za­ufa­niem – na­pi­sał wni­kliwy pod­ręcz­nik dla przy­wód­ców i tych, któ­rzy aspi­rują, by nimi zo­stać.

Sa­tya Na­della, pre­zes i dy­rek­tor ge­ne­ralny, Mi­cro­soft

Li­de­rzy dzia­łają z upo­waż­nie­nia tych, któ­rym prze­wo­dzą i służą, i jako tacy po­no­szą od­po­wie­dzial­ność za to, by po­ma­gać im osią­gać suk­ces. Nie tylko po to, aby dzia­łać le­piej, ale także po to, by stać się lep­szym – dzia­łać z ce­lem. Ufaj i in­spi­ruj to wspa­niałe po­dej­ście do lu­dzi i przy­wódz­twa, które można zna­leźć do­kład­nie tam, gdzie spo­ty­kają się sku­tecz­ność i cel.

In­dra No­oyi, była pre­zes i dy­rek­tor ge­ne­ralna Pep­siCo

Przez lata mó­wi­łem lu­dziom, że moją ulu­bioną książką jest Szyb­kość za­ufa­nia – po lek­tu­rze Ufaj i in­spi­ruj mu­szę po­wie­dzieć, że te­raz mam dwie ulu­bione książki.

Eric Yuan, za­ło­ży­ciel i dy­rek­tor ge­ne­ralny Zoom Vi­deo Com­mu­ni­ca­tions

Ni­gdy wcze­śniej nie było ta­kiej po­trzeby przy­szło­ścio­wego przy­wódz­twa. W na­szej przy­szło­ści oparte na za­ufa­niu, in­spi­ru­jące przy­wódz­two musi być fun­da­men­talne dla wszyst­kich li­de­rów, nie tylko dla tych wiel­kich. Inne style przy­wódz­twa nie po­zwolą w wy­star­cza­ją­cym stop­niu do­pa­so­wy­wać ce­lów, ka­ta­li­zo­wać in­no­wa­cji i przy­spie­szać po­stę­pów w osią­ga­niu jak naj­lep­szych wy­ni­ków. Ta książka przed­sta­wia tę szansę ja­sno i prze­ko­nu­jąco. Lek­tura obo­wiąz­kowa dla wszyst­kich li­de­rów, zwłasz­cza tych aspi­ru­ją­cych.

Anne Chow, dy­rek­tor ge­ne­ralna, AT&T Bu­si­ness

Po­dej­mu­jąc ko­lejny lo­giczny krok w swo­jej pracy nad za­ufa­niem, Ste­phen two­rzy mapę dro­gową przy­wódz­twa na dziś i ju­tro, a także do­daje klu­czowy ele­ment in­spi­ra­cji, samo serce li­dera. W Land O’La­kes nasz ze­spół jest naj­bar­dziej za­an­ga­żo­wany i wy­dajny, gdy mu się ufa, że wpro­wa­dzi swoje au­ten­tyczne „ja” do pracy, gdy po­zo­staje za­in­spi­ro­wany na­szym ce­lem, aby rol­nicy byli w sa­mym sercu wszyst­kiego, co ro­bimy, i mieli spraw­czość do osią­ga­nia naj­lep­szych moż­li­wych wy­ni­ków.

Beth E. Ford, pre­zes i dy­rek­tor ge­ne­ralna Land O’La­kes, Inc.

Za mo­jego ży­cia świat się znacz­nie zmie­nił, ale li­de­rzy nie. Nor­mami przy­wódz­twa po­zo­stają in­dy­wi­du­alizm, in­te­res wła­sny i nie­okieł­znana am­bi­cja. Za­uważ, że na­stępne po­ko­le­nie ni­g­dzie nie za­sto­suje ta­kiego po­dej­ścia. Nad­szedł czas na zmiany. Niech ta książka wskaże ci drogę na­przód, abyś mógł le­piej trosz­czyć się o lu­dzi i or­ga­ni­za­cje po­wie­rzone two­jej opiece.

Che­ryl Ba­chel­der, była dy­rek­tor ge­ne­ralna Po­peyes Lo­uisiana Kit­chen, Inc. i au­torka książki Mieć od­wagę słu­żyć: jak osią­gać do­sko­nałe wy­niki, słu­żąc in­nym

W tej książce Ste­phen M.R. Co­vey prze­nosi nas na wyż­szy po­ziom przy­wódz­twa – jak ufać oraz in­spi­ro­wać. Zna­jąc Ste­phena od 1993 roku, mogę śmiało po­wie­dzieć, że to, o czym pi­sze w tej książce, po­cho­dzi z jego oso­bi­stego do­świad­cze­nia, gdy pła­cił cenę za ży­cie zgodne z pew­nymi za­sa­dami (lub wbrew nim), któ­rych jest tak wy­mow­nym rzecz­ni­kiem. Jak słusz­nie mówi, naj­więk­sza prze­szkoda, by zo­stać li­de­rem ufa­jąco-in­spi­ru­ją­cym, to na­sze my­śle­nie, że już nim je­ste­śmy. Słusz­nie przy­pusz­cza, że je­śli na­stąpi ja­ka­kol­wiek zmiana, to w naj­lep­szym ra­zie przej­ście ze stylu przy­wódz­twa au­to­ry­tar­nego na życz­liw­szy i ła­god­niej­szy, oświe­cony. Pod­sta­wowy pa­ra­dyg­mat do­wo­dze­nia i kon­tro­lo­wa­nia po­zo­staje! Naj­waż­niej­szą lek­cją pły­nącą z tej książki jest to, by ra­czej po­ka­zać, jak być li­de­rem ufa­jąco-in­spi­ru­ją­cym, niż o tym opo­wia­dać. To wy­maga po­kory i go­to­wo­ści do po­rażki i by­cia wraż­li­wym. Ta ce­cha li­dera in­spi­ruje lu­dzi do prze­skoku od suk­cesu do po­czu­cia sensu.

V.S. Pan­dian, prze­wod­ni­czący, Le­ader­ship Re­so­ur­ces (Ma­le­zja)

Ste­phen M.R. Co­vey zna­ko­mi­cie okre­ślił sedno dzi­siej­szego wy­zwa­nia przy­wód­czego – przej­ścia z mo­delu przy­wódz­twa do­wo­dząco-kon­tro­lu­ją­cego na po­dej­ście bar­dziej ufa­jąco-in­spi­ru­jące, świa­do­mie za­pro­jek­to­wane, aby wy­zwo­lić wiel­kość każ­dej osoby i każ­dego ze­społu w two­jej or­ga­ni­za­cji. Ab­so­lutne ar­cy­dzieło przy­wódz­twa.

Do­uglas R. Co­nant, były pre­zes i dy­rek­tor ge­ne­ralny Camp­bell Soup Com­pany, za­ło­ży­ciel Co­nan­tLe­ader­ship i au­tor be­st­sel­lera The Blu­eprint

Au­to­ry­tety w dzie­dzi­nie go­spo­darki

Pięk­nie na­pi­sana książka, od któ­rej trudno się ode­rwać, pełna wcią­ga­ją­cych hi­sto­rii. Ufaj i in­spi­ruj łą­czy oso­bi­ste do­świad­cze­nia au­tora ze spo­strze­że­niami po­par­tymi ba­da­niami, aby po­ka­zać, jak prze­wo­dzić w świe­cie, który ni­gdy bar­dziej nie po­trze­bo­wał przy­wódz­twa. Cy­tu­jąc Ele­anor Ro­ose­velt, Co­vey przy­po­mina nam: „Do­bry przy­wódca in­spi­ruje lu­dzi, by ufali li­de­rowi, wielki przy­wódca in­spi­ruje lu­dzi, by ufali so­bie”. Mocne słowa. Co wię­cej, ofe­ruje pod­ręcz­nik, jak to zro­bić.

Amy C. Ed­mond­son, pro­fe­sor Ha­rvard Bu­si­ness School oraz my­śli­cielka nr 1 z ran­kingu Thin­ker­s50

Ufaj i in­spi­ruj to książka zmie­nia­jąca pa­ra­dyg­mat, która wpły­nie na na­szą pracę i ży­cie. Ste­phen M.R. Co­vey zmu­sza nas do przej­ścia od stylu przy­wódz­twa do­wo­dząco-kon­tro­lu­ją­cego do ufa­jąco-in­spi­ru­ją­cego. Po­ka­zuje, jak sza­nu­jąc i uwal­nia­jąc lu­dzi, za­in­spi­ru­jesz ich, by stali się naj­lep­szymi wer­sjami sa­mych sie­bie, umoż­li­wia­jąc im wy­ko­rzy­sta­nie peł­nego po­ten­cjału w pracy i związ­kach. Fan­ta­styczna kon­ty­nu­acja książki Szyb­kość za­ufa­nia przy­nie­sie ko­rzy­ści każ­demu li­de­rowi i prze­obrazi każdy ze­spół lub or­ga­ni­za­cję.

Chri­stine Po­rath, pro­fe­sor Uni­wer­sy­tetu Geo­r­ge­town i au­torka Ma­ste­ring Com­mu­nity and Ma­ste­ring Ci­vi­lity

Praca ukie­run­ko­wana na cel szybko staje się wa­run­kiem wstęp­nym zna­czą­cych in­no­wa­cji i zrów­no­wa­żo­nych wy­ni­ków biz­ne­so­wych. Nie można mi­kro­za­rzą­dzać ludźmi, by wy­ko­ny­wali pracę ukie­run­ko­waną na cel, na­prawdę nie można ich na­wet do tego zmo­ty­wo­wać – mu­szą być za­in­spi­ro­wani. Ufaj i in­spi­ruj ofe­ruje prak­tyczne po­dej­ście do łą­cze­nia się z ludźmi i z ce­lem.

Ro­sa­beth Moss Kan­ter, pro­fe­sor Ha­rvard Bu­si­ness School, lau­re­atka na­grody Thin­ker­s50 za ca­ło­kształt osią­gnięć i au­torka Think Out­side the Bu­il­ding

Za­ufać to wie­rzyć w pod­sta­wowe zdol­no­ści lu­dzi. Nie tylko nie­któ­rych lu­dzi i nie z po­wodu kon­kret­nych re­fe­ren­cji. Po pro­stu sto­jąc w tym miej­scu na świe­cie, gdzie tylko je­den czło­wiek stoi, każdy z nas ma war­tość do do­da­nia. Za­ufaj temu.

Ni­lo­fer Mer­chant, Thin­ker­s50, były dy­rek­tor tech­niczny Ap­ple i au­tor The Po­wer of On­ly­ness

Je­śli je­steś li­de­rem w biz­ne­sie, ta książka po­winna za­go­ścić na stałe na two­jej wir­tu­al­nej półce. Ufaj i in­spi­ruj Ste­phena M.R. Co­veya za­wiera piękną skarb­nicę wi­zjo­ner­skich, pro­wo­ku­ją­cych do my­śle­nia spo­strze­żeń, po­my­słów i po­tęż­nych na­rzę­dzi po­ma­ga­ją­cych li­de­rom do­sto­so­wać się do szybko zmie­nia­ją­cej się hy­bry­do­wej przy­szło­ści.

Mar­tin Lind­strom, Thin­ker­s50, au­tor be­st­sel­le­rów „New York Ti­mesa”Buy­ology i The Mi­ni­stry of Com­mon Sense

Mu­simy do­ko­nać dys­rup­cji nie tylko sa­mych sie­bie, ale i tego, jak prze­wo­dzimy. Ufaj i in­spi­ruj to osta­teczna dys­rup­cja tra­dy­cyj­nego przy­wódz­twa do­wo­dząco-kon­tro­lu­ją­cego, roz­pacz­li­wie dziś po­trzebna. Prze­wo­dząc w ten nowy spo­sób, od­nie­siemy suk­ces w roz­wi­ja­niu na­szych firm, roz­wi­nąw­szy na­szych lu­dzi.

Whit­ney John­son, Thin­ker­s50, Lin­ke­dIn Top Vo­ice 2020,au­torka be­st­sel­lera Di­srupt Your­self

Au­to­ry­tety z dzie­dziny opieki zdro­wot­nej, spo­śród władz rzą­do­wych i or­ga­ni­za­cji po­za­rzą­do­wych

Naj­lepsi li­de­rzy zdają so­bie sprawę z tego, że mają obo­wią­zek zo­stać pa­tro­nami tych, któ­rym prze­wo­dzą i służą. Nie ma nic bar­dziej wzmac­nia­ją­cego oraz in­spi­ru­ją­cego niż to, że ktoś na­prawdę w cie­bie wie­rzy, a na­stęp­nie daje ci moż­li­wość od­nie­sie­nia suk­cesu. Ufaj i in­spi­ruj zna­ko­mi­cie opi­suje istotę tego ro­dzaju przy­wódz­twa oraz współ­pracę i in­no­wa­cje, do któ­rych pro­wa­dzi. Ale co waż­niej­sze, do­star­cza ramy i daje mapę dro­gową, jak się tam do­stać.

Jill De­Si­mone, pre­zes, U.S. On­co­logy, Merck

Ro­bi­łam ka­rierę w opiece zdro­wot­nej, aby słu­żyć lu­dziom i opie­ko­wać się nimi. Od po­cząt­ków mo­jej ka­riery w cha­rak­te­rze pie­lę­gniarki na od­dziale in­ten­syw­nej opieki aż do te­raz, gdy je­stem pre­ze­sem i dy­rek­tor ge­ne­ralną, na­uczy­łam się, że tro­ska o jed­nostki jako osoby to klucz do uzdro­wie­nia, bu­do­wa­nia praw­dzi­wych re­la­cji i wy­wie­ra­nia zna­czą­cego wpływu. Ufaj i in­spi­ruj to po­zy­cja obo­wiąz­kowa dla każ­dego li­dera, który chce in­spi­ra­cji i pra­gnie po­znać za­sady, jak dbać o człon­ków swo­jego ze­społu i mo­ty­wo­wać ich nie tylko jako pra­cow­ni­ków, ale po pro­stu jako lu­dzi. Praw­dziwa tro­ska o in­nych jako wy­jąt­kowe jed­nostki i po pro­stu osoby nie po­zwoli po­świę­cić wy­daj­no­ści w or­ga­ni­za­cji, ale za­in­spi­ruje i po­bu­dzi in­dy­wi­du­alne i or­ga­ni­za­cyjne dzia­ła­nia na naj­wyż­szym po­zio­mie. Go­rąco po­le­cam tę wspa­niałą książkę każ­demu, kto chce zbu­do­wać praw­dziwe za­ufa­nie i za­in­spi­ro­wać in­nych do do­sko­na­ło­ści za­równo oso­bi­stej, jak i za­wo­do­wej.

Can­dice Saun­ders, pre­zes i dy­rek­tor ge­ne­ralna Wel­l­star He­alth Sys­tem

Przej­ście od sys­temu do­wo­dząco-kon­tro­lu­ją­cego do ufa­jąco-in­spi­ru­ją­cego jest do­kład­nie tego ro­dzaju zmianą, ja­kiej obec­nie po­trze­bu­jemy w przy­wódz­twie. Ste­phen M.R. Co­vey z mocą przed­sta­wia ten nowy spo­sób prze­wo­dze­nia za po­mocą trans­for­ma­cyj­nego po­dej­ścia, bar­dzo istot­nego dla na­szego no­wego świata. Ufaj i in­spi­ruj nie tylko za­pew­nia nowy wgląd w em­pa­tię, wzmoc­nie­nie i za­ufa­nie, ale także przed­sta­wia in­spi­ra­cję jako do­stępną, moż­liwą do opa­no­wa­nia umie­jęt­ność – dla każ­dego. W dzi­siej­szym no­wym świe­cie pracy ża­den li­der nie może so­bie po­zwo­lić na to, by nie mieć tej książki.

Bill Geo­rge, były pre­zes i dy­rek­tor ge­ne­ralny Med­tro­nic; pro­fe­sor, Ha­rvard Bu­si­ness School, au­tor True North

Od­kąd po raz pierw­szy prze­czy­ta­łem Szyb­kość za­ufa­nia, je­stem wiel­kim fa­nem Ste­phena M.R. Co­veya. Te­raz w Ufaj i in­spi­ruj przed­sta­wia on trans­for­ma­cyjne po­dej­ście do wspa­nia­łego przy­wódz­twa. Każdy li­der, każdy me­ne­dżer, każdy za­in­te­re­so­wany tym, jak naj­le­piej na­wią­zać kon­takt z in­nymi, po­wi­nien prze­czy­tać tę książkę! Bę­dzie ona okre­ślać przy­wódz­two w XXI wieku.

Wil­liam H. McRa­ven, 4-gwiazd­kowy ad­mi­rał i do­wódca ope­ra­cji spe­cjal­nych Sta­nów Zjed­no­czo­nych (w sta­nie spo­czynku); były kanc­lerz Uni­ver­sity of Te­xas; au­tor be­st­sel­lera „New York Ti­mesa” Make Your Bed

Na­prawdę przy­jem­nie czy­tało mi się Ufaj i in­spi­ruj. Jest to urze­ka­jące, fa­scy­nu­jące dzieło na­pi­sane kla­row­nie eru­dy­cyj­nym pió­rem Ste­phena M.R. Co­veya, który na pod­sta­wie ry­go­ry­stycz­nych ba­dań i ży­wych przy­kła­dów przed­sta­wia to, co in­stynk­tow­nie wszy­scy wiemy, do­star­cza nam wy­ni­ków w re­la­cjach z tymi, z któ­rymi naj­bar­dziej lu­bimy prze­by­wać. Za­ufa­nie jest tym ta­jem­ni­czo nie­uchwyt­nym, ale gor­li­wie ści­ga­nym „so­lid­nym jak skała fak­tem” na­szych in­te­rak­cji, kiedy wiesz, że je wi­dzisz, a jed­nak może być ono bez­sen­sow­nie i bo­le­śnie nie­obecne w ułam­ko­wym do­świad­cze­niu. In­spi­ro­wać to roz­pa­lać w na­szych du­szach ogień, który prze­nosi nas poza stra­te­gię, a na­wet ro­zum, do dzia­łań ma­ją­cych wpływ. Ta wspa­niała praca jest ramą dla wszyst­kich re­la­cji opar­tych na pew­no­ści, a przy­stęp­ność tej lek­tury uj­mie ka­drę kie­row­ni­czą i de­cy­den­tów, da­jąc im klu­cze do in­no­wa­cyj­no­ści i wy­trwa­ło­ści w dą­że­niu do celu, któ­rych wszy­scy w biz­ne­sie i ży­ciu pu­blicz­nym te­raz pil­nie po­szu­kują.

Lord dr Mi­chael Ha­stings, CBE (czło­nek bry­tyj­skiej Izby Lor­dów);pro­fe­sor przy­wódz­twa w Hunt­sman Bu­si­ness School, Utah State Uni­ver­sity;pre­zes Szkoły Stu­diów Orien­tal­nych i Afry­kań­skich Uni­wer­sy­tetu Lon­dyń­skiego; były glo­balny dy­rek­tor ds. oby­wa­tel­stwa, KPMG In­ter­na­tio­nal

Po prze­pra­co­wa­niu w służ­bie pu­blicz­nej, we wszyst­kich trzech ga­łę­ziach rządu fe­de­ral­nego, pra­wie trzy­dzie­stu lat, mogę jed­no­znacz­nie stwier­dzić, że naj­lepsi li­de­rzy służby pu­blicz­nej kie­rują się po­czu­ciem dba­ło­ści o za­ufa­nie pu­bliczne i za­an­ga­żo­wa­niem na rzecz do­bra pu­blicz­nego. Ufaj i in­spi­ruj to do­kład­nie taki ro­dzaj przy­wódz­twa, ja­kiego wy­maga się dziś od rządu. W tej książce znaj­dziesz prak­tyczne na­rzę­dzia po­zwa­la­jące czer­pać z głę­bo­kiego po­czu­cia celu i wkładu, które wy­wie­rają zna­czący wpływ i wzmac­niają in­nych, aby ro­bili to samo. Ta książka jest po­trzebna – i głę­boka.

Max Stier, pre­zes i dy­rek­tor ge­ne­ralny, Part­ner­ship for Pu­blic Se­rvice

W Gra­meen Bank od­nie­śli­śmy suk­ces, po­nie­waż ina­czej niż w tra­dy­cyj­nej ban­ko­wo­ści nie in­te­re­so­wała nas prze­szłość na­szych kre­dy­to­bior­ców, by­li­śmy za­an­ga­żo­wani w bu­do­wa­nie z nimi no­wej przy­szło­ści. Wie­rzę, że wszy­scy lu­dzie są prze­peł­nieni nie­ogra­ni­czoną kre­atyw­no­ścią. Wła­śnie dzięki temu prze­ko­na­niu od­nie­śli­śmy suk­ces w na­szej pracy. Lu­dzie, jak na­siona, przy­cho­dzą z ca­łym po­ten­cja­łem po­trzeb­nym do osią­gnię­cia nie­zwy­kłych rze­czy. Po­dob­nie jak ogrod­nik opi­sany w tej książce przy­wódcy mają za za­da­nie stwo­rzyć śro­do­wi­sko, w któ­rym ziarno wiel­ko­ści w lu­dziach bę­dzie mo­gło się roz­wi­nąć. Ufaj i in­spi­ruj do­bit­nie po­ka­zuje, jak pie­lę­gno­wać ten ro­dzaj roz­woju w każ­dym oto­cze­niu.

Mu­ham­mad Yunus, lau­reat Po­ko­jo­wej Na­grody No­bla z 2006 r. i za­ło­ży­ciel Gra­meen Bank

Au­to­ry­tety w dzie­dzi­nie oświaty i ro­dziny

Ni­gdy nie znu­dzi mi się prawda. Jako roz­gry­wa­jący w col­lege’u na­uczy­łem się z pierw­szej ręki, jak prze­wo­dzić w sys­te­mie do­wo­dząco-kon­tro­lu­ją­cym. Te­raz, w roli rek­tora uni­wer­sy­tetu, co­dzien­nie kusi mnie fał­szywy kom­fort, by po­plą­tane i skom­pli­ko­wane re­la­cje uci­nać, prze­ko­nu­jąc lu­dzi, że mam ra­cję, i by przed­sta­wiać moje po­my­sły w imię „współ­pracy”. Ale prawda po­maga mi się oprzeć. In­stynk­tow­nie wie­dzia­łem, że za­ufa­nie jest klu­czem do sku­tecz­nego przy­wódz­twa, ale zin­ter­na­li­zo­wa­łem to prze­ko­na­nie, kiedy kilka lat temu za­pro­si­li­śmy Ste­phena M.R. Co­veya do Pep­per­dine, aby po­pro­wa­dził na­sze pierw­sze warsz­taty przy­wódz­twa pod­czas mo­jej ka­den­cji. Jego za­sady z książki Szyb­kość za­ufa­nia do­ty­czące two­rze­nia za­ufa­nia prze­kształ­ciły fun­da­menty na­szego ze­społu kie­row­ni­czego. To nie prze­sada – to prawda. Nad­szedł czas, aby­śmy roz­wi­nęli tę ba­zu­jącą na za­ufa­niu pracę, kształ­tu­jąc te za­sady oraz in­spi­ru­jąc na­sze ze­społy kie­row­ni­cze do wiel­ko­ści, aby skie­ro­wać się na ze­wnątrz i stwo­rzyć kul­turę za­ufa­nia oraz in­spi­ra­cji. Po raz ko­lejny Ste­phen M.R. Co­vey po­ka­zuje drogę, jak to osią­gnąć, a także od­sła­nia prawdę, do­star­cza­jąc sku­teczny ze­staw na­rzę­dzi dla or­ga­ni­za­cji po­szu­ku­ją­cych prawdy.

Jim Gash, pre­zes i dy­rek­tor ge­ne­ralny, Pep­per­dine Uni­ver­sity

Ufaj i in­spi­ruj to przy­szłość edu­ka­cji. Za­równo wy­zwa­nia sto­jące przed nami, jak i te nad­cho­dzące, o któ­rych jesz­cze na­wet nie po­my­śle­li­śmy, wy­ma­gają no­wego po­ziomu współ­pracy, in­no­wa­cji i part­ner­stwa z na­uczy­cie­lami, per­so­ne­lem, uczniami, ro­dzi­nami i spo­łecz­no­ściami, dla któ­rych tra­dy­cyjny sys­tem edu­ka­cji po pro­stu nie zo­stał za­pro­jek­to­wany. Ta eks­cy­tu­jąca książka wy­ja­śnia, że zdol­ność do roz­wią­zy­wa­nia tych pro­ble­mów już mają ci, któ­rym prze­wo­dzimy, słu­żymy i któ­rych uczymy. Są go­towi na na­sze za­ufa­nie i go­towi do in­spi­ra­cji. Ta książka po­może ci za­pew­nić jedno i dru­gie.

Ca­thy Qu­iroz Mo­ore, ku­ra­torka szkół, sys­tem szkół pu­blicz­nych hrab­stwa Wake

Ufaj i in­spi­ruj to lek­tura obo­wiąz­kowa dla każ­dego edu­ka­tora! Ste­phen M.R. Co­vey za­chęca nas, by­śmy po­now­nie prze­my­śleli swoje przy­wódz­two w zmie­nia­ją­cym się świe­cie, in­spi­ru­jąc, by jesz­cze raz roz­wa­żyć, ja­kich umie­jęt­no­ści i kul­tury szkol­nej po­trze­buje obecne po­ko­le­nie uczniów. Daje nam na­rzę­dzia i stra­te­gie, aby uwol­nić na­szą wła­sną wiel­kość, in­spi­ru­jąc wiel­kość in­nych.

Mu­riel Sum­mers, była dy­rek­tor, AB Combs Le­ader­ship Ma­gnet Ele­men­tary School (je­dyna dwu­krotna lau­re­atka na­grody #1 Ma­gnet School in Ame­rica)

Jako li­der edu­ka­cji pu­blicz­nej nie­ustan­nie dążę do tego, aby nasz sys­tem szkolny do­sko­na­lił się pod wie­loma wzglę­dami, m.in. w za­kre­sie osią­gnięć aka­de­mic­kich, sta­bil­no­ści fi­nan­so­wej, ka­pi­tału i bez­pie­czeń­stwa uczniów. Cho­ciaż wszyst­kie te ob­szary mają klu­czowe zna­cze­nie dla suk­cesu, być może naj­waż­niej­szym jest usta­no­wie­nie i po­prawa kul­tury i kli­matu. W swo­jej książce Ufaj i in­spi­ruj Ste­phen M.R. Co­vey wy­ko­nuje świetną ro­botę, prze­ka­zu­jąc to samo prze­ko­na­nie, i pod­kre­śla zna­cze­nie bu­do­wa­nia re­la­cji, przy­wódz­twa słu­żeb­nego i wzmac­nia­nia in­nych. Ufaj i in­spi­ruj to lek­tura obo­wiąz­kowa dla ku­ra­to­rów, dy­rek­to­rów i in­nych in­te­re­sa­riu­szy okręgu/szkoły, któ­rzy chcą się skon­cen­tro­wać na roz­wi­ja­niu wła­snego stylu przy­wódz­twa i osób w swo­jej or­ga­ni­za­cji.

dr An­drew Ho­uli­han, ku­ra­tor szkół, Union Co­unty Pu­blic Scho­ols

Książka Ufaj i in­spi­ruj po­winna być no­wym pod­ręcz­ni­kiem dla każ­dej osoby pra­gną­cej sku­tecz­niej prze­wo­dzić in­nym. Ta fa­scy­nu­jąca pu­bli­ka­cja Co­veya to prze­my­ślany, prak­tyczny oraz in­spi­ru­jący dro­go­wskaz dla przo­du­ją­cych ze­spo­łów, ro­dzin, szkół i or­ga­ni­za­cji. Jako li­der w edu­ka­cji pu­blicz­nej od po­nad dwu­dzie­stu pię­ciu lat i na­uczy­ciel przy­wódz­twa czę­sto sły­szę py­ta­nie: „Jaką po­le­cił­byś po­zy­cję na te­mat sku­tecz­nego przy­wódz­twa?”. Te­raz jest nią Ufaj i in­spi­ruj, która za­chęca nas, by­śmy do­strze­gli po­ten­cjał wiel­ko­ści w in­nych, i za­pew­nia mapę dro­gową po­zwa­la­jącą two­rzyć za­ufa­nie oraz in­spi­ra­cję dla tych, któ­rym mamy za­szczyt prze­wo­dzić.

dr Can­dace Singh, ku­ra­tor szkół, Union Co­unty Pu­blic Scho­ols

Czę­sto za­po­mi­namy, jak ważni je­ste­śmy w ży­ciu tych, któ­rych wy­cho­wu­jemy, uczymy i któ­rym słu­żymy. Mo­żemy im po­móc w tym, by do­strze­gli swój po­ten­cjał i stali się więksi i zdol­niejsi, niż oni sami lub my mo­gli­by­śmy so­bie wy­obra­zić. Więk­szość lu­dzi chce w ten spo­sób prze­wo­dzić i wzmac­niać, ale po pro­stu nie wie jak. Ufaj i in­spi­ruj to wszystko wy­ja­śnia. Każdy ro­dzic, każdy na­uczy­ciel, każdy li­der po­trze­buje tej książki.

Es­ther Wój­cicki, edu­ka­torka, dzien­ni­karka, eks­pertka w za­kre­sie ro­dzi­ciel­stwa i au­torka be­st­sel­lera How to Ra­ise Suc­cess­ful Pe­ople

Au­to­ry­tety w dzie­dzi­nie roz­woju oso­bi­stego i za­wo­do­wego

Wielu li­de­rów szuka stylu, który pod­no­siłby na du­chu i wzmac­niał bar­dziej niż do­wo­dze­nie i kon­tro­lo­wa­nie, ale nie­wielu wie, od czego za­cząć. Ta książka jest pełna po­my­słów, jak wy­do­być z lu­dzi to, co naj­lep­sze.

Adam Grant, au­tor be­st­sel­lera „New York Ti­mesa”Think Again i go­spo­darz pod­ca­stu TED Wor­kLife

Co­vey zaj­muje się po­żą­daną zmianą po­le­ga­jącą na tym, aby w kul­tu­rze miej­sca pracy i przy­wódz­twie me­todę kija i mar­chewki za­stą­pić za­ufa­niem i in­spi­ra­cją. Cho­ciaż świeża, ta zmiana od­zwier­cie­dla po­nad­cza­sową i praw­dziwą ludzką po­trzebę ro­bie­nia rze­czy, po­nie­waż tego chcemy i po­nie­waż my­ślimy, że mo­żemy, i po­nie­waż ro­zu­miemy ich wyż­szy cel.

An­gela Duc­kworth, za­ło­ży­cielka i dy­rek­tor ge­ne­ralna Cha­rac­ter Labi au­torka be­st­sel­lera „New York Ti­mesa” Grit

Od pięć­dzie­się­ciu lat sły­sze­li­śmy, że mu­simy odejść od przy­wódz­twa po­le­ga­ją­cego na do­wo­dze­niu i kon­tro­lo­wa­niu. Ale nikt nie na­zwał tego, co po­win­ni­śmy zro­bić! To wła­śnie Ste­phen M.R. Co­vey śmiało i bły­sko­tli­wie robi w książce Ufaj i in­spi­ruj. Czy nie tego wła­śnie chcemy? Za pięć­dzie­siąt lat nikt nie bę­dzie mó­wił o do­wo­dze­niu i kon­troli, nie do­da­jąc słów „ufaj i in­spi­ruj”. Sta­nie się to czę­ścią na­szego ję­zyka, czę­ścią tego, co ozna­cza samo za­rzą­dza­nie. Sa­memu bę­dąc wiel­kim przy­wódcą, Ste­phen za po­mocą tej książki uwolni wiel­kość w to­bie.

Greg McKe­own, au­tor be­st­sel­lera „New York Ti­mesa” Ef­for­tlessi pro­wa­dzący pod­cast What’s Es­sen­tial

Ste­phen M.R. Co­vey znowu to zro­bił! Ufaj i in­spi­ruj to prak­tyczny po­rad­nik, jak każdy może prze­wo­dzić w na­szym cią­gle zmie­nia­ją­cym się miej­scu pracy. W od­świe­ża­jący spo­sób po­ka­zuje nam wszyst­kim, jak zre­zy­gno­wać z do­wo­dze­nia i kon­troli i prze­wo­dzić w do­wol­nym miej­scu i cza­sie.

Erica Dha­wan, au­torka Di­gi­tal Body Lan­gu­age

Uwiel­biam Ufaj i in­spi­ruj! To przy­szłość przy­wódz­twa. Opa­nuj to, czego uczy Ste­phen, a zmie­nisz swoją moc wy­boru wła­snego prze­zna­cze­nia – za­równo oso­bi­stego, jak i za­wo­do­wego. To se­kret uwol­nie­nia po­ten­cjału – two­jego i in­nych. Jego naj­lep­sza praca do tej pory.

Tony Rob­bins, au­tor be­st­sel­le­rów „New York Ti­mesa”

Prze­my­ślana, nie­zwy­kle prak­tyczna i ak­tu­alna. Nie­zbędna lek­tura, gdy sta­jemy w ob­li­czu no­wych re­aliów pracy. Ener­gia i ra­dość – te dwa wy­miary zmie­niają wszystko, je­śli cho­dzi o sku­tecz­ność czło­wieka, a co za tym idzie, na­sze wy­niki oso­bi­ste, biz­ne­sowe i edu­ka­cyjne. Cho­ciaż w każ­dym z tych ob­sza­rów wszy­scy mo­żemy osią­gnąć pe­wien sto­pień za­awan­so­wa­nia na wła­sną rękę, na­prawdę duży po­ten­cjał jest uwal­niany tylko wtedy, gdy two­rzymy zna­czące po­łą­cze­nia z na­szym eko­sys­te­mem, wzmac­nia­jąc in­nych i bu­du­jąc więk­szą od­por­ność. Ufaj i in­spi­ruj po­maga wy­ko­rzy­stać te od­na­wialne źró­dła ener­gii i ra­do­ści, aby wpro­wa­dzać po­zy­tywne zmiany w na­szym świe­cie.

Shawn Achor, au­tor be­st­sel­le­rów „New York Ti­mesa” Wielki po­ten­cjał i Prze­waga szczę­ścia

Au­to­ry­tety w dzie­dzi­nie przy­wódz­twa, ucze­nia się i HR

Je­stem prze­ko­nana, że Ufaj i in­spi­ruj to prze­sła­nie, które li­de­rzy po­winni usły­szeć – te­raz bar­dziej niż kie­dy­kol­wiek!

Ka­th­leen Ho­gan, dy­rek­tor ds. lu­dzi i wi­ce­pre­zes ds. za­so­bów ludz­kich, Mi­cro­soft

Aby li­de­rzy mo­gli prze­trwać w no­wym świe­cie, mu­szą być go­towi do prze­wo­dze­nia w stylu, który wzmac­nia, roz­wija i za­chęca ich ze­spół. Ufaj i in­spi­ruj do­star­cza praw­dzi­wych przy­kła­dów i po­tęż­nych za­sad, dzięki któ­rym li­de­rzy mogą po­dej­mo­wać prak­tyczne kroki, aby stać się lep­szymi men­to­rami i sku­tecz­niej­szymi me­ne­dże­rami dla swo­ich ze­spo­łów i or­ga­ni­za­cji. Mu­sisz to prze­czy­tać!

Mar­shall Gold­smith, Thin­kers 50 #1 Exe­cu­tive Co­ach i je­dyny na świe­cie my­śli­ciel, który dwu­krot­nie za­jął pierw­sze miej­sce w ran­kingu Le­ader­ship Thin­ker

W dzi­siej­szej go­spo­darce firmy wpro­wa­dzają in­no­wa­cje lub umie­rają, a pra­cow­nicy nie mu­szą już pła­cić za nie­udol­ność kie­row­nic­twa. Li­de­rzy mu­szą zre­zy­gno­wać z za­bi­ja­ją­cych kre­atyw­ność, miaż­dżą­cych du­sze tak­tyk do­wo­dze­nia i kon­tro­lo­wa­nia oraz na­uczyć się, jak ufać swoim ze­spo­łom i je in­spi­ro­wać, aby wy­ko­ny­wały naj­lep­szą pracę ży­cia i cie­szyły się wspólną pracą. Co­vey po­każe ci jak.

Kim Scott, au­torka be­st­sel­le­rów „New York Ti­mesa” Ra­di­cal Can­dor i Just Work

Lu­dzie roz­pacz­li­wie chcą zna­leźć li­de­rów, któ­rzy wzbu­dzą za­ufa­nie i za­in­spi­rują ich do by­cia naj­lep­szymi bez na­kła­da­nia su­ro­wej kon­troli. Naj­now­sza książka Ste­phena uczy ge­nial­nych za­sad uwal­nia­nia wspa­nia­ło­ści w in­nych dzięki pro­stemu, ale po­tęż­nemu po­dej­ściu do przy­wódz­twa, które sprawi, że lu­dzie po­czują się oto­czeni opieką i będą go­towi do pracy. Wcią­ga­jąca i po­ucza­jąca lek­tura!

He­ather R. Youn­ger, au­torka be­st­sel­lera The Art of Ca­ring Le­ader­ship

Co­raz wię­cej męż­czyzn i ko­biet w na­szych miej­scach za­trud­nie­nia szuka pracy, która ma zna­cze­nie – aby wie­dzieć, że ich co­dzienny wkład spra­wia, iż świat (i oni sami) staje się lep­szy. Nowa książka Co­veya Ufaj i in­spi­ruj przed­sta­wia prze­ko­nu­jący ar­gu­ment na rzecz jed­nej z naj­więk­szych prawd przy­wódz­twa: li­de­rzy po­winni in­we­sto­wać w po­ten­cjał tych, któ­rym prze­wo­dzą, i go i roz­wi­jać. Po­nie­waż kiedy li­de­rzy roz­wi­jają in­nych li­de­rów, wpływ i suk­ces się mnożą.

John C. Ma­xwell, au­tor be­st­sel­le­rów o przy­wódz­twie, mówca i tre­ner

Za­ufa­nie oraz in­spi­ra­cja są ważne. Jest to prze­ko­nu­jąca od­po­wiedź na tra­dy­cyjne po­dej­ście do­wo­dząco-kon­tro­lu­jące i pro­wa­dze­nie lu­dzi za po­mocą kija i mar­chewki. Nikt nie chce sto­so­wa­nia tych tech­nik za­rzą­dza­nia ro­dem z epoki prze­my­sło­wej, a jed­nak do dziś pra­wie wszy­scy to ro­bią. Ufaj i in­spi­ruj do­star­cza opisu prak­tycz­nych ram i po­ka­zuje, jak wy­do­być to, co naj­lep­sze w nas sa­mych i w in­nych.

Fran­ces Frei, pro­fe­sor Ha­rvard Bu­si­ness School i współ­au­torka Unle­ashed

Moim matce i ojcu, San­drze i Ste­phe­nowi R. Co­veyom,

któ­rzy do­star­czyli mi wzorca ufa­ją­cych oraz in­spi­ru­ją­cych ro­dzi­ców i przy­wód­ców

Wpro­wa­dze­nie

Naj­wyż­sza tem­pe­ra­tura, jaką kie­dy­kol­wiek za­re­je­stro­wano na po­wierzchni Ziemi[1], to skwarne nie­mal 57 stopni Cel­sju­sza. Ten re­kord zo­stał usta­no­wiony 10 lipca 1913 roku w Do­li­nie Śmierci w Ka­li­for­nii.

W Do­li­nie Śmierci nic nie ro­śnie, tak jest go­rąca i su­cha. Śred­nie opady wy­no­szą od dwóch i pół do pię­ciu cen­ty­me­trów rocz­nie[2]. Nie tak dawno temu w ciągu czter­dzie­stu mie­sięcy spa­dło łącz­nie za­le­d­wie 1,27 cen­ty­me­tra desz­czu. Nic dziw­nego, że Do­lina Śmierci wy­daje się tak ja­ło­wym pust­ko­wiem.

Co zdu­mie­wa­jące, wszystko to zmie­niło się wio­sną 2005 roku. Bez żad­nego wy­raź­nego po­wodu zimą 2004 roku w krót­kim cza­sie spa­dło po­nad 15 cen­ty­me­trów desz­czu. Kiedy na­de­szła wio­sna, ob­ser­wa­to­rzy byli zdu­mieni, wi­dząc piękny dy­wan po­lnych kwia­tów cał­ko­wi­cie po­kry­wa­jący dno Do­liny Śmierci.

Może jed­nak to miej­sce nie jest mar­twe? Może jest tylko uśpione, cze­ka­jąc na od­po­wied­nie wa­runki? Nie­ży­jący już sir Ken­neth Ro­bin­son[3], bry­tyj­ski pi­sarz i mię­dzy­na­ro­dowy do­radca w dzie­dzi­nie edu­ka­cji, prze­ko­ny­wał w po­ru­sza­ją­cym wy­stą­pie­niu TED, że lep­szą na­zwą – może nie tak chwy­tliwą, ale o wiele traf­niej­szą – by­łaby Uśpiona Do­lina.

W du­żej mie­rze tacy są lu­dzie. W każ­dym z nas drze­mie wiel­kość, choć cza­sami tak samo uśpiona jak po­lne kwiaty w Do­li­nie Śmierci. Ziarno za­wsze czeka – po­trze­buje tylko od­po­wied­nich wa­run­ków, by roz­kwit­nąć.

Po­dob­nie jak tych 15 cen­ty­me­trów desz­czu praw­dzi­wie wielcy li­de­rzy po­tra­fią stwo­rzyć od­po­wied­nie wa­runki, aby obu­dzić w czło­wieku po­ten­cjał. Pod­cho­dząc do przy­wódz­twa jak ogrod­nik, uznają, że siła tkwi w za­lążku. Dbają o wa­runki, w któ­rych czło­wiek może się roz­wi­jać – co wcale tak bar­dzo nie różni się od gleby, wody, po­wie­trza i świa­tła sło­necz­nego, które umoż­li­wiają roz­wój na­sion. W re­zul­ta­cie wi­dzą, jak lu­dzie wzno­szą się po­nad wszel­kie wy­obra­żalne ocze­ki­wa­nia.

Nie­któ­rzy z nas mieli dość szczę­ścia, by być pro­wa­dzo­nymi przez ko­goś, kto zro­bił dla nas to, co deszcz dla po­lnych kwia­tów w Do­li­nie Śmierci.

Jed­nak reszta z nas żyła w zu­peł­nie in­nej rze­czy­wi­sto­ści.

Je­śli cho­dzi o styl przy­wódz­twa – w miej­scu pracy, w kla­sie, w domu – od dawna sto­su­jemy ten sam. Wielu li­de­rów na­dal po­strzega swoją rolę jako znacz­nie bar­dziej przy­po­mi­na­jącą me­cha­nika niż ogrod­nika. W pierw­szej ko­lej­no­ści sku­piają się oni na tym, że jest praca do wy­ko­na­nia, a oni mają wy­ko­rzy­stać za­soby i lu­dzi, któ­rzy są w ich dys­po­zy­cji, aby wy­ko­nać po­sta­wione za­da­nie.

Na­zwijmy ten styl przy­wódz­twa do­wo­dząco-kon­tro­lu­ją­cym.

Czy to po­dej­ście się spraw­dza? Kiedy się nad tym za­sta­no­wisz, czy spraw­dza się w twoim przy­padku? Po­zwól, że za­dam traf­niej­sze py­ta­nie – czy działa na cie­bie?

Praw­do­po­dob­nie nie.

W rze­czy­wi­sto­ści więk­szość z nas chce in­nego spo­sobu prze­wo­dze­nia i by­cia pro­wa­dzo­nym. Ale do tej pory by­li­śmy w sta­nie do­sko­na­lić się tylko przy­ro­stowo. Wiemy, od czego chcemy odejść – od do­wo­dze­nia i kon­troli – ale nie wiemy do­kład­nie, do czego chcemy dojść.

Ta książka do­star­cza od­po­wie­dzi.

W du­chu So­kra­tesa[4], który po­wie­dział: „Po­cząt­kiem mą­dro­ści jest zde­fi­nio­wa­nie po­jęć”, pro­po­nuję pro­sty ter­min na okre­śle­nie po­trzeb­nej nam zmiany:

Ufaj i in­spi­ruj.

Ufa­nie oraz in­spi­ro­wa­nie to nowy spo­sób przy­wódz­twa. Jego ce­lem jest wy­zwo­le­nie ta­lentu i po­ten­cjału lu­dzi – aby na­prawdę ich wzmoc­nić i za­in­spi­ro­wać, za­miast pró­bo­wać ogra­ni­czać i kon­tro­lo­wać. Cho­dzi o ufa­nie lu­dziom, że po­stę­pują wła­ści­wie, oraz in­spi­ro­wa­nie ich, by wno­sili zna­czący wkład.

Cho­dzi o na­wią­zy­wa­nie kon­taktu z ludźmi przez opiekę i przy­na­leż­ność, aby­śmy – my i oni – mo­gli sku­tecz­nie re­ago­wać na nasz dys­rup­cyjny świat. Cho­dzi też o to, aby na­stęp­nie po­łą­czyć lu­dzi z ce­lem, by czuli się za­in­spi­ro­wani nie tylko li­de­rami or­ga­ni­za­cji, ale także po­czu­ciem celu, zna­cze­nia i wkładu ich pracy.

Istota pa­ra­dyg­matu ufa­nia oraz in­spi­ro­wa­nia wy­pływa z fun­da­men­tal­nej wiary w po­ten­cjał i wiel­kość drze­miące w lu­dziach. Na­wet – a zwłasz­cza – gdy są nie­wi­doczne.

Przy do­wo­dze­niu i kon­tro­lo­wa­niu sku­piamy się na re­ali­zo­wa­niu za­dań, ale prze­ga­piamy po­ten­cjalną siłę lu­dzi, któ­rzy je wy­ko­nują. Kon­cen­tru­jemy się na by­ciu sku­tecz­nym w kon­tak­tach z ludźmi, pró­bu­jąc ich mo­ty­wo­wać, za­miast in­spi­ro­wać. Cho­dzi o in­te­res wła­sny i kon­ku­ro­wa­nie, a nie o służbę i opiekę. A je­śli wszystko inne za­wie­dzie, wy­krzy­ku­jemy po­le­ce­nia, aby wszy­scy ro­bili do­kład­nie to, czego się od nich ocze­kuje – nie dla­tego, że chcą, ale dla­tego, że mu­szą.

Krótko mó­wiąc, cho­dzi o kon­tro­lo­wa­nie lu­dzi, a nie o wy­zwa­la­nie ich po­ten­cjału.

Ta gra ra­dy­kal­nie się zmie­niła, więc dla­czego tak wielu z nas wciąż trzyma się sta­rego stylu przy­wódz­twa? Dzia­ła­nie w pa­ra­dyg­ma­cie do­wo­dze­nia i kon­troli w dzi­siej­szych cza­sach przy­po­mina próbę gry w te­nisa ki­jem gol­fo­wym. To na­rzę­dzie jest kom­plet­nie nie­przy­sto­so­wane do rze­czy­wi­sto­ści, do pro­wa­dzo­nej gry.

Za­pra­szam cię do wy­ko­na­nia pro­stego ćwi­cze­nia: po­myśl o kimś, kogo znasz, kto może pa­so­wać do opisu li­dera typu do­wo­dząco-kon­tro­lu­ją­cego – szefa, me­ne­dżera, ad­mi­ni­stra­tora, współ­pra­cow­nika, na­uczy­ciela, przy­ja­ciela, tre­nera, ro­dzica czy są­siada.

Te­raz za­daj so­bie py­ta­nie, jak się pra­cuje z tą osobą.

Czę­sto wy­ko­nuję to ćwi­cze­nie z pu­blicz­no­ścią i nie­rzadko lu­dzie są za­sko­czeni swo­imi sil­nymi in­stynk­tow­nymi re­ak­cjami. Być może masz te­raz po­dobne od­czu­cia. Wspo­mnie­nie ko­goś, kto dła­wił cię za­sa­dami i ogra­ni­cze­niami, może po­wo­do­wać fru­stra­cję i wy­czer­pa­nie, a cza­sem na­wet gniew i ból.

A te­raz po­myśl o kimś zna­jo­mym, kogo można okre­ślić jako li­dera ufa­jąco-in­spi­ru­ją­cego, kto w cie­bie wie­rzył i da­wał ci moż­li­wo­ści i szanse.

Za­daj so­bie to samo py­ta­nie. Jak to jest pra­co­wać z tą osobą? Wspo­mnie­nie tego ro­dzaju li­dera może wzbu­dzić w to­bie wdzięcz­ność, pod­eks­cy­to­wa­nie oraz po­czu­cie pew­no­ści sie­bie i speł­nie­nia, na­wet po la­tach.

Do­wo­dze­nie i kon­trola w dzia­ła­niu

Wiele lat temu od­by­łem roz­mowę han­dlową z małą ro­dzinną firmą pro­duk­cyjną, gdzie spo­tka­łem się z więk­szo­ścią ka­dry kie­row­ni­czej. Kiedy usie­dli­śmy, za­częli wy­ja­śniać po­zy­tywy i ne­ga­tywy ich kul­tury or­ga­ni­za­cyj­nej.

Po kilku mi­nu­tach wy­miany zdań mię­dzy dy­rek­to­rami je­den męż­czy­zna prze­rwał gło­śno z wy­raźną iry­ta­cją w gło­sie: „Czy mo­żemy po pro­stu mó­wić o rze­czy­wi­sto­ści? Na­szym naj­więk­szym pro­ble­mem jest to, że kie­ruje nami ma­niak kon­troli!”. Za­ło­ży­ciela i ak­tu­al­nego dy­rek­tora ge­ne­ral­nego – fa­ceta, któ­rego wszy­scy na­zy­wali Se­nio­rem – nie było na sali, ale jego obec­ność na pewno dało się od­czuć. Inni z wa­ha­niem za­częli się włą­czać, zga­dza­jąc się.

„To prawda, nie po­trafi ni­czego od­pu­ścić”.

„Cią­gle za­gląda nam przez ra­mię”.

„On nie po­trafi ni­czego prze­ka­zać. A nad­szedł czas, aby prze­ka­zał wszystko. Ju­nior jest go­towy”.

Po krót­kim son­do­wa­niu do­wie­dzia­łem się, że Ju­nior to syn za­ło­ży­ciela i jego do­mnie­many na­stępca. Pra­co­wał w fir­mie od ukoń­cze­nia stu­diów. Był bar­dzo sza­no­wany i wszy­scy czuli, że nad­szedł czas, aby prze­jął kon­trolę. Wszy­scy wie­rzyli, że jego przy­wódz­two sprawi, iż firma na­bie­rze zna­cze­nia i bę­dzie od­no­sić więk­sze suk­cesy. Sam Ju­nior też w to wie­rzył – wie­lo­krot­nie po­wta­rzał ojcu: „Je­stem go­towy, tato. Mogę to zro­bić”.

Ale mimo pew­no­ści sie­bie Ju­niora i na­le­gań ze­społu Se­nior nie chciał od­pu­ścić.

„To ta­kie fru­stru­jące, kiedy czło­wiek czuje, że mu nie ufają; nie wy­obra­żam so­bie, jak się czuje Ju­nior”, ubo­le­wał je­den z człon­ków ze­społu.

„Cóż, tak na­prawdę nie ma zna­cze­nia, jak się czuje Ju­nior, je­śli Se­nior nie czuje, że Ju­nior jest go­towy”, po­wie­dział inny.

„Ale Ju­nior czuje się go­towy? – za­py­ta­łem. – I wy wszy­scy też czu­je­cie, że on jest go­towy?”.

„Ab­so­lut­nie! – od­po­wie­dzieli zgod­nie. – Wszy­scy w niego wie­rzymy i wiemy, że wy­ko­nałby świetną ro­botę”.

Na­gle męż­czy­zna, który pierw­szy po­ru­szył te­mat kon­tro­lu­ją­cego szefa, z fru­stra­cją ude­rzył rę­koma w stół i wy­krzyk­nął: „Do cięż­kiego li­cha, Ju­nior ma sześć­dzie­siąt sie­dem lat!”. Sta­ra­łem się ze wszyst­kich sił nie wy­glą­dać na tak za­szo­ko­wa­nego, jak się czu­łem.

Wy­obra­ża­łem so­bie, że Se­nior jest po pięć­dzie­siątce lub sześć­dzie­siątce, a Ju­nior po trzy­dzie­stce lub czter­dzie­stce, współ­czu­jąc Se­nio­rowi, któ­remu może być trudno przejść na ko­lejny etap. Te­raz wręcz ko­miczna była myśl, że Se­nior – który naj­praw­do­po­dob­niej miał do­brze po osiem­dzie­siątce lub dzie­więć­dzie­siątce – wciąż nie może się prze­móc, aby sce­do­wać kon­trolę na swo­jego wy­kwa­li­fi­ko­wa­nego i kom­pe­tent­nego syna, który pra­co­wał w fir­mie od wielu dzie­się­cio­leci!

Z przy­gnę­bie­nia pa­nu­ją­cego na sali wy­ni­kało rów­nież ja­sno, że po­trzeba kon­troli u Se­niora wpły­wała nie tylko na Ju­niora, ale też na każdy aspekt firmy. A po­śred­nio na wy­niki – przed­się­bior­stwo nie pro­spe­ro­wało, po­nie­waż styl przy­wódz­twa Se­niora wszystko po­wstrzy­my­wał. Roz­wój i po­stępy jego firmy. Jego pra­cow­ni­ków. Na­wet wła­snego syna.

Po­dob­nie jak Se­nior osoby ma­jące styl do­wo­dząco-kon­tro­lu­jący w więk­szo­ści nie są źli. Za­zwy­czaj to po­rządni lu­dzie ze szla­chet­nym cha­rak­te­rem i z do­brymi za­mia­rami. Ale zbyt czę­sto ich styl krzy­żuje im szyki.

Na­wet gdy li­der pra­cuje na rzecz po­zy­tyw­nego wy­niku, po­dej­ście do­wo­dząco-kon­tro­lu­jące pro­wa­dzi do przy­musu, pod­po­rząd­ko­wa­nia, po­wstrzy­my­wa­nia, a osta­tecz­nie do sta­gna­cji. Przy­wódca ufa­jąco-in­spi­ru­jący rów­nież stara się o do­bre re­zul­taty, ale wy­ko­rzy­stuje w tym celu za­an­ga­żo­wa­nie, kre­atyw­ność oraz wy­zwa­la­nie ta­lentu i po­ten­cjału.

Oto od­kryw­cza myśl: więk­szość z nas praw­do­po­dob­nie bar­dziej przy­po­mina Se­niora, niż chcie­li­by­śmy są­dzić. W rze­czy­wi­sto­ści być może naj­więk­szą prze­szkodą w sta­wa­niu się li­de­rem ufa­jąco-in­spi­ru­ją­cym jest to, że my­ślimy, że już nim je­ste­śmy!

Ufa­nie oraz in­spi­ro­wa­nie w dzia­ła­niu

O po­dej­ściu ufa­jąco-in­spi­ru­ją­cym do­wie­dzia­łem się jako dziecko od ojca, który pró­bo­wał mnie na­uczyć, jak dbać o duże po­dwórko na­szej ro­dziny. Nie­któ­rzy z was mogą znać tę hi­sto­rię z 7 na­wy­ków sku­tecz­nego dzia­ła­nia.

Moi ro­dzice od­by­wali co­ty­go­dniowe spo­tka­nia. Moje ro­dzeń­stwo i ja zbie­ra­li­śmy się – czę­sto nie­chęt­nie, od­kąd sta­li­śmy się na­sto­lat­kami – aby usły­szeć o ich pla­nach na nad­cho­dzący ty­dzień, no­wych za­ję­ciach ro­dzin­nych albo obo­wiąz­kach do­mo­wych. Pod­czas jed­nego z ta­kich ze­brań, w roku, w któ­rym skoń­czy­łem 7 lat, tata za­py­tał nas, kto chciałby za­jąć się po­dwór­kiem. Skwa­pli­wie od­po­wie­dzia­łem, że ja. Nie dla­tego, że dba­łem o wy­gląd traw­nika, ale po pro­stu dla­tego, że zro­bił­bym dla taty wszystko.

Po spo­tka­niu tata za­brał mnie na ze­wnątrz, bym obej­rzał po­dwórko i do­wie­dział się, czego wy­maga ta praca. Było to na po­czątku lata i nasz traw­nik za­czy­nał żółk­nąć. „Synu, twoja praca jest zie­lona i czy­sta – za­czął. – Po­zwól, że po­każę ci, jak wy­gląda zie­lony. Chodźmy pod dom na­szego są­siada”. Po­de­szli­śmy tam i po­dzi­wia­li­śmy chłodne zie­lone źdźbła. „To jest ko­lor, któ­rego szu­kamy, synu”.

Kiedy wra­ca­li­śmy, po­wie­dział: „Te­raz po­zwól, że po­każę ci, co zna­czy czy­sty – po­sprzą­tajmy po­łowę na­szego po­dwórka”. Ra­zem po­zbie­ra­li­śmy śmieci i gruz z po­łowy traw­nika. Kiedy za­trzy­ma­li­śmy się, wska­zał na po­łowę, na któ­rej nie pra­co­wa­li­śmy, i stwier­dził: „Za­uważ, jak to wy­gląda w po­rów­na­niu z ob­sza­rem, który wła­śnie sprząt­nę­li­śmy”. Na­wet dla sied­mio­latka róż­nica była oczy­wi­sta. „To, co wła­śnie zro­bi­li­śmy, jest zie­lone i czy­ste. Synu, twoja praca jest zie­lona i czy­sta. Od cie­bie za­leży, jak chcesz to zro­bić. Ale je­śli chcesz, po­wiem ci, jak ja bym to zro­bił”.

Zda­łem so­bie sprawę, że nie po­my­śla­łem o lo­gi­styce tego wszyst­kiego. „Jak byś to zro­bił, tato?” – za­py­ta­łem.

„Włą­czył­bym zra­sza­cze! Ale mo­żesz chcieć uży­wać wia­der, węża lub śliny przez cały dzień. To za­leży od cie­bie. Ob­cho­dzi nas tylko co, synu?”. „Zie­lone i czy­ste!” – wy­krzyk­ną­łem.

„Jak wy­gląda zie­lony?” – za­py­tał tata. Z en­tu­zja­zmem wska­za­łem na traw­nik są­siada. „Do­brze. Co jest czy­ste?”. Z dumą wska­za­łem ob­szar, który wła­śnie po­sprzą­ta­li­śmy.

„Do­brze. To twoja praca, synu. Zgad­nij, kto jest twoim sze­fem”. „Kto?” – za­py­ta­łam, marsz­cząc brwi w za­kło­po­ta­niu.

„Ty sam!” – od­parł tata, a ja, sły­sząc to, uśmiech­ną­łem się z sa­tys­fak­cją.

„Zgad­nij, kto jest twoim po­moc­ni­kiem” – po­wie­dział.

„Kto?”.

„Ja! Ty mną rzą­dzisz!”.

„Ja rzą­dzę?” – spy­ta­łem wy­cze­ku­jąco, a na myśl o by­ciu sze­fem na mo­jej twa­rzy po­ja­wił się uśmiech.

„Je­śli kie­dy­kol­wiek bę­dziesz po­trze­bo­wać po­mocy, a ja będę miał czas, po pro­stu po­wiedz mi, co mam ro­bić, a ja to zro­bię!”. Uśmiech­nął się. „Zgad­nij, kto cię oce­nia, synu?”. Tym ra­zem ze zro­zu­mie­niem po­ki­wa­łem głową i wska­za­łem na sie­bie.

„Tak, sam sie­bie oce­niasz. Jak my­ślisz, na ja­kiej pod­sta­wie?”.

„Zie­lone i czy­ste!” – wy­gło­si­łem z dumą.

„Do­brze! To może po­myśl o tym przez dzień lub dwa i daj mi znać, czy chcesz to zro­bić”.

Kiedy na­de­szła so­bota, tata za­py­tał, co my­ślę o pro­po­no­wa­nej umo­wie. „Zro­bię to!”.

Wziął moją dłoń i mocno uści­snął. „Umowa stoi!”.

Ale przez wiele dni nic nie ro­bi­łem. Nie pla­no­wa­łem tego. Szcze­rze, my­ślę, że po pro­stu za­po­mnia­łem. Albo u są­sia­dów działo się coś bar­dziej za­baw­nego i eks­cy­tu­ją­cego, więc bra­łem w tym udział, za­miast ro­bić po­rządki.

Kiedy nad­szedł wtor­kowy po­ra­nek, mój oj­ciec wy­szedł fron­to­wymi drzwiami, żeby pójść do pracy, i ude­rzył go upał let­niego dnia. Spoj­rzał na po­dwórko są­siada – zie­lone i czy­ste, świeżo wy­pie­lę­gno­wane. Spoj­rzał na na­sze – żółte i roz­grzane słoń­cem, śmieci na bocz­nym traw­niku, metr od jego sa­mo­chodu.

Był go­tów dać mi tro­chę luzu. Brak pracy w so­botę lub nie­dzielę miał sens. Ale po­nie­dzia­łek? Po­wie­dział mi póź­niej, że miał ochotę wrza­snąć: „Wyjdź z domu! Chodź tu­taj i zrób z tym po­rzą­dek!”.

Wie­dział, że w mo­men­cie, w któ­rym to zrobi, praw­do­po­dob­nie znisz­czy moją ini­cja­tywę. Ro­zu­miał, że po­sprzą­tam po­dwórko, je­śli mocno na mnie wsią­dzie. Ale co się sta­nie na­stęp­nego dnia, kiedy go nie bę­dzie? Ugryzł się w ję­zyk i po­sta­no­wił zo­ba­czyć, jak bę­dzie wy­glą­dało po­dwórko, kiedy wróci z pracy.

Kiedy je­chał do domu i skrę­cił za róg, na­sze po­dwórko po­ja­wiło się w polu jego wi­dze­nia. Było bar­dziej za­śmie­cone i żółte niż kie­dy­kol­wiek, a ja gra­łem w piłkę po dru­giej stro­nie ulicy.

„Hej, synu! Jak leci?”.

Po­ma­cha­łem do niego i od­po­wie­dzia­łem: „W po­rządku, tato!”. I było mi do­brze – gra­łem w piłkę! Zde­cy­do­wa­nie nie my­śla­łem o po­dwórku.

Umó­wi­li­śmy się, że bę­dziemy spa­ce­ro­wać po po­dwórku dwa razy w ty­go­dniu, abym mógł mu po­ka­zać, jak mi idzie. Po­sta­no­wił wy­eg­ze­kwo­wać tę umowę. „Jak leci na po­dwórku, synu?” – za­wo­łał.

W tym mo­men­cie prze­sta­łem czuć się do­brze. Za­wa­ha­łem się, od­wra­ca­jąc oczy, gdy trzy­ma­łem piłkę w dło­niach. „Uch... w po­rządku?” – pi­sną­łem.

Tata ugryzł się w ję­zyk i wszedł do domu. Bar­dzo się po­wstrzy­my­wał, przy­po­mi­na­jąc so­bie, dla­czego to robi: moim ce­lem jest wy­cho­wa­nie dzieci, a nie upra­wia­nie trawy, my­ślał.

Po obie­dzie po­ło­żył mi rękę na ra­mie­niu i za­py­tał: „Może przej­dziemy się po po­dwórku, jak się umó­wi­li­śmy, i po­ka­żesz mi, jak ci idzie?”.

Moja warga za­częła drżeć. Kiedy wy­szli­śmy na po­dwórko, już otwar­cie krzy­cza­łem. „To ta­kie trudne!”. Ję­cza­łem, cho­ciaż nie zro­bi­łem ani jed­nej rze­czy.

Tata ode­zwał się ci­cho: „Czy mogę ci w czymś po­móc, synu?”. „Po­mógł­byś?” – za­py­ta­łem nie­pew­nie.

„Jaka była na­sza umowa?”.

„Że mi po­mo­żesz, je­śli bę­dziesz miał czas” – po­wie­dzia­łem ostroż­nie.

„Mam czas!”.

„Masz? Do­bra, za­raz wrócę!”. Po­bie­głem do domu i wy­sze­dłem z dwoma wor­kami na śmieci. Wrę­czy­łem je­den ta­cie i ra­zem po­sprzą­ta­li­śmy po­dwórko.

Tam­tego lata pro­si­łem o po­moc jesz­cze tylko kilka razy. To była moja praca. Zy­ska­łem po­czu­cie, że je­stem wła­ści­cie­lem tego za­da­nia, i po­czu­cie dumy z od­po­wie­dzial­no­ści za nie. Tata po­świę­cił czas na za­war­cie umowy i po­twier­dze­nie jej. Nie wy­co­fał się z niej, gdy zo­ba­czył błędy. Wie­rzył we mnie i roz­li­czał mnie w uzgod­niony spo­sób.

A ja? Czu­łem się ob­da­rzony za­ufa­niem. Czu­łem za­ufa­nie ko­goś waż­nego dla mnie – taty. Po­nie­waż czu­łem, że mi ufa, nie chcia­łem go za­wieść. By­łem za młody, żeby dbać o pie­nią­dze, sta­tus czy wy­gląd. Ale za­le­żało mi na ta­cie, więc jego za­ufa­nie było dla mnie bar­dzo in­spi­ru­jące. Od­po­wie­dzia­łem na jego za­ufa­nie do mnie i dba­łem o po­dwórko. Było zie­lone i czy­ste.

Choć wy­glą­dało świet­nie, waż­niej­sze, że ja czu­łem się zna­ko­mi­cie. Na­bra­łem wiary w swoją zdol­ność do utrzy­ma­nia zie­lo­nego i czy­stego po­dwórka i chcia­łem da­lej o nie dbać. Do­świad­czy­łem na wła­snej skó­rze siły za­ufa­nia, a ta pro­sta in­te­rak­cja w wieku sied­miu lat stała się de­cy­du­ją­cym mo­men­tem dla mo­jego ro­zu­mie­nia przy­wódz­twa.

Do­bry przy­wódca in­spi­ruje lu­dzi, by mu ufali; wielki przy­wódca in­spi­ruje ich, by ufali sa­mym so­bie[5].

ELE­ANOR RO­OSE­VELT

Prawda jest taka, że wszy­scy chcemy, by nam ufano. Za­ufa­nie to naj­bar­dziej in­spi­ru­jąca forma ludz­kiej mo­ty­wa­cji. Lu­dzie ufa­jący tym, któ­rym prze­wo­dzą, wy­do­by­wają z nich i z nas wszyst­kich to, co naj­lep­sze.

Ufa­nie in­nym na­leży do naj­waż­niej­szych dzieł na­szego ży­cia.

Po­dob­nie lu­dzie pra­gną in­spi­ra­cji. Można mieć po­czu­cie, że jest ona tak samo ważna dla na­szego ist­nie­nia jak po­wie­trze dla płuc. W rze­czy­wi­sto­ści słowo in­spi­ro­wać wy­wo­dzi się od ła­ciń­skiego in­spi­rare[6] – „wdy­chać”. In­nymi słowy, in­spi­ro­wać ozna­cza wno­sić ży­cie do cze­goś, co jest bez ży­cia. Tak więc za­in­spi­ro­wa­nie ko­goś to tchnię­cie w niego ży­cia.

Jed­nak więk­szość lu­dzi obec­nie ma nie­bez­piecz­nie mało in­spi­ra­cji. W tych cen­nych mo­men­tach, kiedy nas ona do­tyka – jak przy oglą­da­niu dziecka sta­wia­ją­cego pierw­szy krok lub bie­ga­czy prze­kra­cza­ją­cych li­nię mety w ma­ra­to­nie – jest jak po­wiew świe­żego po­wie­trza.

In­spi­ro­wać to wziąć do­świad­cze­nie i na­sy­cić je ce­lem, pod­jąć pracę i nadać jej sens. Ma za­chę­cić ro­bot­nika do zo­sta­nia twórcą, pra­cow­nika – ko­legą, sprze­dawcy – part­ne­rem, grupy – ze­spo­łem. Na­szym za­da­niem jako li­de­rów jest in­spi­ro­wa­nie lu­dzi wo­kół – oni tego chcą. Wszy­scy chcemy. Przy­po­mina mi się to piękne stwier­dze­nie hu­ma­ni­ta­ry­sty i fi­lo­zofa, dok­tora Al­berta Schwe­it­zera[7]: „W ży­ciu każ­dego czło­wieka w pew­nym mo­men­cie we­wnętrzny ogień ga­śnie. Na­stęp­nie zo­staje roz­pa­lony przez spo­tka­nie z dru­gim czło­wie­kiem. Wszy­scy po­win­ni­śmy być wdzięczni za tych lu­dzi, któ­rzy po­now­nie wznie­cają pło­mień we­wnętrz­nego du­cha”.

Kiedy in­spi­ru­jemy in­nych lu­dzi, wznie­camy pło­mień we­wnętrz­nego du­cha za­równo w nich, jak i w so­bie.

Kiedy in­spi­ru­jemy in­nych lu­dzi, da­jemy so­bie oraz im tchnie­nie no­wego ży­cia, cel i pa­sję. Ofe­ru­jemy nową per­spek­tywę nie tylko ich pracy i świata, ale także ich jako lu­dzi. Po­nie­waż na­prawdę do­strze­gamy w nich wiel­kość, za­czy­nają wi­dzieć dla sie­bie moż­li­wo­ści, któ­rych wcze­śniej nie roz­wa­żali lub na­wet nie do­strze­gali. Wy­cho­dzą poza sztuczne ogra­ni­cze­nia.

In­spi­ro­wa­nie in­nych na­leży do naj­waż­niej­szych dzieł na­szego ży­cia.

By­cie li­de­rem ufa­jąco-in­spi­ru­ją­cym daje per­spek­tywę, by po­strze­gać i prze­ży­wać ży­cie – to spo­sób by­cia, a nie tylko na­rzę­dzie, z któ­rego można ko­rzy­stać, gdy to wy­godne. Za­równo ty, jak i osoby, któ­rym prze­wo­dzisz, czu­je­cie, że można i na­leży wam ufać i was in­spi­ro­wać. Wie­rzy­cie, że wspól­nie można wnieść zna­czący wkład i zna­leźć po­czu­cie celu. Wie­rzy­cie, że ra­zem mo­że­cie zbu­do­wać coś znacz­nie więk­szego, niż kto­kol­wiek byłby w sta­nie stwo­rzyć sa­mo­dziel­nie.

Spójrz praw­dzie w oczy: czy sys­tem do­wo­dząco-kon­tro­lu­jący kie­dy­kol­wiek na­prawdę dzia­łał dla lu­dzi? Czy kie­dy­kol­wiek był sku­teczny w oto­cze­niu ro­dzin­nym? Czy na­uczy­ciele bi­jący uczniów li­nij­kami za złe za­cho­wa­nie kie­dy­kol­wiek rze­czy­wi­ście za­chę­cali lub in­spi­ro­wali ich do na­uki? Czy pra­cow­nicy byli kie­dy­kol­wiek za­in­spi­ro­wani do więk­szego wy­siłku, kiedy ich firma wpro­wa­dziła ze­gar czasu pracy lub za­in­sta­lo­wała opro­gra­mo­wa­nie do ich nad­zoru? Ten sys­tem mógł w prze­szło­ści skut­ko­wać po­słu­szeń­stwem ze strony dzieci, uczniów i pra­cow­ni­ków, ale z pew­no­ścią nie wzbu­dzał kre­atyw­no­ści, pod­eks­cy­to­wa­nia, in­spi­ra­cji ani za­an­ga­żo­wa­nia. I z pew­no­ścią także dzi­siaj nie wy­woła tego efektu.

In­te­lek­tu­al­nie to ro­zu­miemy. A jed­nak mimo ca­łego na­szego po­stępu rze­czy­wi­stość jest su­rowa: więk­szość przy­wód­ców na­dal działa w sta­rym stylu do­wo­dząco-kon­tro­lu­ją­cym. Tylko sta­li­śmy się w tym znacz­nie lepsi, znacz­nie bar­dziej za­awan­so­wani i wy­ra­fi­no­wani – wdra­ża­jąc styl, który mo­gli­by­śmy na­zwać do­wo­dze­niem i kon­tro­lo­wa­niem oświe­co­nym. Ale fun­da­menty tego, jak po­strze­gamy lu­dzi i przy­wódz­two, nie­wiele się zmie­niły. Zde­cy­do­wa­nie zbyt wielu z nas wciąż ko­rzy­sta z prze­sta­rza­łego po­dej­ścia z epoki in­du­strial­nej, aby od­po­wia­dać na dzi­siej­sze wy­zwa­nia.

A ty?

Je­śli na­dal pró­bu­jesz wy­grać, po­wstrzy­mu­jąc lu­dzi, za­miast wy­zwa­lać ich po­ten­cjał, mo­ty­wu­jąc in­nych, za­miast ich in­spi­ro­wać, sku­pia­jąc się na ry­wa­li­za­cji i in­te­re­sie wła­snym oraz przed­kła­da­jąc je nad opiekę i służbę – grasz w te­nisa ki­jem gol­fo­wym.

Gra się zmie­niła.

Pod­nieś ra­kietę. Po­każę ci jak.

CZĘŚĆ PIERW­SZA

Przy­szłość przy­wódz­twa: od do­wo­dząco-kon­tro­lu­ją­cego do ufa­jąco-in­spi­ru­ją­cego

Czas na nowy spo­sób prze­wo­dze­nia.

Przez dzie­się­cio­le­cia ucho­dziło nam na su­cho sto­so­wa­nie wy­słu­żo­nego, prze­sta­rza­łego stylu przy­wódz­twa, który ła­ta­li­śmy i pod­pie­ra­li­śmy, usi­łu­jąc spra­wić, by dzia­łał w na­szym zmie­nia­ją­cym się świe­cie. Przy­ro­stowe ulep­sze­nia w ra­mach wa­dli­wego pa­ra­dyg­matu już nie będą jed­nak dzia­łać. Nasz świat się zmie­nił, ale spo­sób prze­wo­dze­nia nie. Nad­szedł czas na nowy styl przy­wódz­twa – taki, który jest ak­tu­alny dzi­siaj.

Zmie­nił się nie tylko świat, ale i cha­rak­ter pracy, miej­sca pracy i siła ro­bo­cza. Włą­cza­nie, współ­praca i in­no­wa­cyj­ność nie są już tylko mod­nymi sło­wami, ale ceną osią­gnię­cia suk­cesu w obec­nej i każ­dej przy­szłej rze­czy­wi­sto­ści. Na­sze stale dys­rup­cyjne oto­cze­nie na­dal daje nie­skoń­czone moż­li­wo­ści i wy­bór szybko ewo­lu­ują­cej, roz­pro­szo­nej i zróż­ni­co­wa­nej sile ro­bo­czej.

Siła ro­bo­cza wy­maga no­wego ro­dzaju li­dera – który po­trafi do­strzec, roz­wi­nąć i wy­zwo­lić wiel­kość w każ­dej oso­bie. Który z po­korą i od­wagą po­trafi da­wać przy­kład au­ten­tycz­nego za­cho­wa­nia. Który może za­in­spi­ro­wać in­nych do do­bro­wol­nego od­da­nia serca i umy­słu, po­nie­waż chcą oni mieć zna­czący wkład w coś, co jest istotne.

Każdy może być ta­kim li­de­rem. Każdy ta­kiego po­trze­buje. Każde dziecko, każdy dom, każda klasa. Każdy ko­lega, ze­spół, or­ga­ni­za­cja, branża i kraj.

Ten nowy spo­sób przy­wódz­twa działa w każ­dej epoce, w każ­dym kon­tek­ście i każ­dych oko­licz­no­ściach, w każ­dej branży i roli. Działa w przy­padku każ­dej pracy, po­śród zmian – za­wsze i wszę­dzie, w każ­dej re­la­cji.

Styl przy­wódz­twa na wieki, styl przy­wódz­twa, który jest po­nad­cza­sowy.

Na­prawdę nowy spo­sób prze­wo­dze­nia: ufa­nie oraz in­spi­ro­wa­nie.

ROZ­DZIAŁ 1

Świat się zmie­nił, nasz styl przy­wódz­twa nie

Za kil­ka­set lat, kiedy hi­sto­ria na­szych cza­sów bę­dzie pi­sana z dłu­go­okre­so­wej per­spek­tywy, praw­do­po­dob­nie naj­waż­niej­szym, co zo­ba­czą hi­sto­rycy, bę­dzie nie tech­no­lo­gia, nie in­ter­net, nie e-com­merce – lecz bez­pre­ce­den­sowa zmiana ludz­kiej kon­dy­cji. Po raz pierw­szy – do­słow­nie – znaczna i szybko ro­snąca liczba lu­dzi ma wy­bór. Po raz pierw­szy będą oni mu­sieli za­rzą­dzać sa­mymi sobą. A spo­łe­czeń­stwo jest na to cał­ko­wi­cie nie­przy­go­to­wane[8].

PE­TER DRUC­KER

Mia­łem szczę­ście dzie­lić scenę na pu­blicz­nych se­mi­na­riach z moim zmar­łym oj­cem, który pra­wie każdą se­sję za­czy­nał od za­da­wa­nia pu­blicz­no­ści dwóch pro­stych, ale pro­wo­ka­cyj­nych py­tań:

„Pod­nie­ście ręce – ilu z was uważa, że zde­cy­do­wana więk­szość pra­cow­ni­ków w wa­szej or­ga­ni­za­cji ma o wiele wię­cej ta­lentu, kre­atyw­no­ści, po­my­sło­wo­ści, in­te­li­gen­cji i zdol­no­ści, niż ich obecna praca wy­maga czy choćby po­zwala im wno­sić jako ich wkład?”.

Nie­zmien­nie pod­no­siła się pra­wie każda ręka na sali.

Wtedy py­tał: „A ilu z was uważa, że ogromna więk­szość pra­cow­ni­ków w wa­szej or­ga­ni­za­cji znaj­duje się pod ogromną i ro­snącą pre­sją, by pro­du­ko­wać znacz­nie wię­cej za mniej?”. Znowu pra­wie wszy­scy pod­no­sili ręce. Po­myśl tylko: w ko­lej­nych mia­stach na ca­łym świe­cie pa­no­wała nie­mal po­wszechna zgoda, że zde­cy­do­wana więk­szość lu­dzi w prze­wa­ża­ją­cej czę­ści or­ga­ni­za­cji stoi przed ogrom­nymi i ro­sną­cymi ocze­ki­wa­niami, aby wy­twa­rzać znacz­nie wię­cej za mniej w co­raz bar­dziej zło­żo­nym świe­cie – choć nie są w sta­nie, ani na­wet im się na to nie po­zwala, wy­ko­rzy­sty­wać do tego znacz­nej czę­ści swo­ich ta­len­tów i zdol­no­ści.

Za­sta­nówmy się nad tym przez chwilę.

Róż­nica mię­dzy tym, co ro­bimy, a tym, co je­ste­śmy w sta­nie zro­bić, roz­wią­za­łaby więk­szość pro­ble­mów świata[9].

MA­HATMA GAN­DHI

Aby wy­peł­nić tę lukę, nie mo­żemy na­dal „za­rzą­dzać” ludźmi tak samo, jak to ro­bi­li­śmy w prze­szło­ści. Czas na zmiany, aby przy­wódz­two do­go­niło spo­sób, w jaki się zmie­ni­li­śmy. W świe­cie cha­rak­te­ry­zu­ją­cym się głę­boką dys­rup­cją nie mo­żemy na­dal po­le­gać na stylu za­rzą­dza­nia, który stał się prze­sta­rzały i nie­efek­tywny. W związku z ro­dza­jem pracy (opar­tej na usłu­gach i wie­dzy, wy­ko­ny­wa­nej wspól­nie, ze­spo­łowo) i miej­scem, w któ­rym jest ona re­ali­zo­wana (na miej­scu, hy­bry­dowo lub wir­tu­al­nie, z domu lub do­wol­nej lo­ka­li­za­cji), po­trze­bu­jemy no­wego spo­sobu prze­wo­dze­nia. Po­nie­waż siła ro­bo­cza jest bar­dziej zróż­ni­co­wana niż kie­dy­kol­wiek przed­tem, a wiele po­ko­leń ma ra­dy­kal­nie różne ocze­ki­wa­nia, po­trze­bu­jemy no­wego spo­sobu prze­wo­dze­nia. Po­nie­waż liczba wy­bo­rów i opcji wzro­sła wy­kład­ni­czo nie­mal do nie­skoń­czo­no­ści, po­trze­bu­jemy no­wego spo­sobu prze­wo­dze­nia, od­po­wied­niego dla na­szych cza­sów.

Przy bez­pre­ce­den­so­wych wy­bo­rach i cią­głych zmia­nach jest mało praw­do­po­dobne, aby lu­dzie byli po­ru­szeni przy­wódz­twem czy na­wet to­le­ro­wali ta­kie, które nie pa­suje do dzi­siej­szego świata. A jed­nak zde­cy­do­wana więk­szość na­dal sto­suje przy­wódz­two, ro­dzi­ciel­stwo, na­ucza­nie, co­aching w tym sa­mym do­wo­dząco-kon­tro­lu­ją­cym stylu, który prze­pro­wa­dził nas przez epokę prze­my­słową.

Świat się zmie­nił. Nasz styl przy­wódz­twa nie.

Pra­cu­jąc z ludźmi i li­de­rami z ca­łego świata, czę­sto sły­szę wy­razy fru­stra­cji i nie­po­koju zwią­zane z po­trzebą do­sto­so­wa­nia się:

Mój szef cią­gle za­gląda mi przez ra­mię i kry­ty­kuje po fak­cie moje de­cy­zje. Na­sza firma dużo mówi o bu­do­wa­niu po­zy­tyw­nej kul­tury ze­spo­ło­wej, ale ja tego nie wi­dzę. Dla­czego mnie za­trud­nili, je­śli mi nie ufają?

Je­stem me­ne­dże­rem w fir­mie i wiem, że kilku mo­ich pod­wład­nych jest fre­elan­ce­rami na boku. Mó­wią, że lu­bią au­to­no­mię i do­dat­kowy do­chód z prac do­ryw­czych, ale po­trze­bują bez­pie­czeń­stwa pracy za wy­na­gro­dze­niem. Czuję, że nie dają z sie­bie wszyst­kiego. Jak zdo­być ich serca i umy­sły, skoro nie mogę im za­pła­cić wię­cej niż te­raz?

Praca z domu jest świetna pod wie­loma wzglę­dami, ale także spra­wia, że czuję się mniej zwią­zany z ko­le­gami. Nie czuję, że osią­gam ten sam po­ziom kre­atyw­no­ści, gdy pra­cuję sam, i nie daje to aż ta­kiej ener­gii. Jak wy­peł­nić lukę?

Moja firma dużo mówi o zna­cze­niu róż­no­rod­no­ści i włą­cza­nia, ale za­sta­na­wiam się, czy sama wie­rzy w te de­kla­ra­cje. Jak za­an­ga­żo­wać się w zmiany, które sam chciał­bym zo­ba­czyć?

Jak mogę być sku­tecz­nym sze­fem i za­trzy­mać mo­ich lu­dzi? Wy­gląda na to, że przed­sta­wi­ciele no­wych po­ko­leń są go­towi odejść z firmy bez wa­ha­nia, w mgnie­niu oka.

Lu­bię swoją pracę, ale szcze­rze mó­wiąc, nie czuję, żeby miała zna­cze­nie. Trudno zna­leźć sens, gdy praca, którą wy­ko­nu­jesz, nie wy­daje się istotna. A je­śli nie wy­daje się ona zna­cząca mnie – me­ne­dże­rowi – to o ile mniej ważna musi być w od­czu­ciu mo­ich pod­wład­nych?

Praca z domu jest przy­jemna dla mo­jego ze­społu, ale rów­nież znacz­nie utrud­nia roz­li­cza­nie z wy­ko­na­nych za­dań. Jak w spo­sób zrów­no­wa­żony roz­li­czać pra­cow­ni­ków, nie spra­wia­jąc wra­że­nia, że im nie ufam lub po pro­stu mi­kro­za­rzą­dzam nimi na od­le­głość?

Kie­ruję glo­bal­nym ze­spo­łem i zma­gam się z róż­ni­cami kul­tu­ro­wymi. Prawda jest taka, że ni­gdy nie opu­ści­łem wła­snego kraju. Jak mogę prze­wo­dzić lu­dziom z róż­nych kul­tur oraz in­spi­ro­wać ich, kiedy bra­kuje mi do­świad­cze­nia?

Je­stem bar­dzo sfru­stro­wany sta­nem po­li­tyki oraz bra­kiem uprzej­mo­ści w moim kraju i my­ślę, że prze­nika to rów­nież do na­szej kul­tury pracy. Jak mogę wpro­wa­dzić zmiany lub ro­bić coś ina­czej, kiedy nie wiem, komu lub czemu ufać?

Mar­twię się o wy­cho­wa­nie mo­ich dzieci w dzi­siej­szych cza­sach. Wy­daje mi się, że te­raz do­ra­stają o wiele szyb­ciej niż wtedy, gdy ja by­łem dziec­kiem. Jak mogę na­uczyć je po­ru­sza­nia się po no­wym świe­cie, skoro sam nie mam wszyst­kich od­po­wie­dzi?

Te stwier­dze­nia od­zwier­cie­dlają praw­dziwe obawy lu­dzi do­ty­czące wy­zwań, przed któ­rymi obec­nie sto­imy. W tej książce po­sta­ramy się udzie­lić od­po­wie­dzi i po­móc w po­ru­sza­niu się wśród nich. Co byś do­dał do tej li­sty?

Py­ta­nie do­ty­czy nie tego, czy je­ste­śmy w sta­nie się zmie­nić, ale czy zmie­niamy się wy­star­cza­jąco szybko[10].

AN­GELA MER­KEL

Te me­ga­zmiany, któ­rych do­świad­czamy, są wy­ni­kiem tego, co na­zy­wam Pię­cioma Wscho­dzą­cymi Si­łami – prze­ta­czają się one przez świat i wpły­wają na na­sze ży­cie i pracę w bez­pre­ce­den­sowy spo­sób. Mo­żemy pró­bo­wać ich uni­kać lub je igno­ro­wać, ale one nas nie zi­gno­rują.

Pięć Wscho­dzą­cych Sił

1. Zmie­nił się cha­rak­ter świata

In­no­wa­cje tech­no­lo­giczne po­wo­dują nie­zwy­kłe zmiany; nie tylko liczba zmian jest bez­pre­ce­den­sowa, ale także ich tempo. Po­nadto ro­dzaj zmian – z cha­rak­te­ry­stycz­nymi dla nich dys­rup­cyj­nymi tech­no­lo­giami – wpływa na wszyst­kie spo­łe­czeń­stwa, branże, or­ga­ni­za­cje i osoby. Te in­no­wa­cje tech­no­lo­giczne za­cho­dzą w każ­dej dzie­dzi­nie, w tym w na­ukach bio­lo­gicz­nych, sztucz­nej in­te­li­gen­cji, ucze­niu ma­szy­no­wym, ro­bo­tyce, au­to­ma­ty­za­cji, rze­czy­wi­sto­ści wir­tu­al­nej i roz­sze­rzo­nej, cy­fry­za­cji, na­no­tech­no­lo­gii, in­ter­ne­cie rze­czy, druku 3D – li­sta jest długa. Te zmiany zbie­gają się i łą­czą w coś, co na­zywa się czwartą re­wo­lu­cją prze­my­słową[11].

Do­dat­kowo ni­gdy wcze­śniej w hi­sto­rii nie były do­stępne tak duża wie­dza i tak wiele in­for­ma­cji. Scott So­ro­kin w ma­ga­zy­nie „CIO” za­uważa, że do roku 1900 eks­perci sza­co­wali, iż wie­dza ludzka po­dwaja się z każ­dym stu­le­ciem. W 1982 roku oce­nili, że dzieje się to co trzy­na­ście mie­sięcy. Te­raz, czter­dzie­ści lat póź­niej, su­ge­rują, że wie­dza po­dwaja się co dwa­na­ście go­dzin[12]. Ta eks­plo­zja zmie­niła spo­sób, w jaki po­strze­gamy prze­szłość, i spra­wiła, że ina­czej my­ślimy o przy­szło­ści. Unie­moż­li­wiło to by­cie wszyst­ko­wie­dzą­cym (a know-it-all), jak to okre­śla dr Ca­rol Dweck z Uni­wer­sy­tetu Stan­forda, po­nie­waż jest po pro­stu zbyt dużo wie­dzy i tech­no­lo­gii, aby je przy­swoić. Za­miast tego pre­miuje się by­cie „wszyst­kie­go­uczą­cym się” (a le­arn-it-all) – co ozna­cza umie­jęt­ność ucze­nia się, a na­wet po­now­nego ucze­nia się, szyb­ciej niż kie­dy­kol­wiek wcze­śniej.

Ten nad­miar wie­dzy w po­łą­cze­niu ze znacz­nymi dys­rup­cjami – czy to za sprawą tech­no­lo­gii, czy glo­bal­nej pan­de­mii – do­pro­wa­dził do po­waż­nych zmian spo­łecz­nych i rzu­cił na ko­lana nie­które branże i firmy. In­no­wa­cje tech­no­lo­giczne skut­ko­wały stwo­rze­niem no­wych mo­deli biz­ne­so­wych, a na­wet branż, i otwo­rzyły przed nami nie­mal nie­ogra­ni­czone moż­li­wo­ści. Sama do­stęp­ność smart­fo­nów zna­cząco zmie­niła nie tylko to, jak ro­bimy in­te­resy, ale także to, jak funk­cjo­nu­jemy na co dzień. Nie ży­jemy w świe­cie po­zo­sta­ją­cym w sta­gna­cji, ale ra­czej w ta­kim, gdzie na­gle po­ja­wiają się nowe ry­zyka i moż­li­wo­ści, do któ­rych mu­simy stale się do­sto­so­wy­wać – jako lu­dzie, firmy, ro­dziny i spo­łecz­no­ści.

2. Zmie­nił się cha­rak­ter pracy

Obec­nie praca w co­raz więk­szym stop­niu ba­zuje na wie­dzy i usłu­gach z do­stę­pem do na­tych­mia­sto­wych i jed­no­cze­snych in­for­ma­cji. Jest o wiele bar­dziej oparta na współ­pracy, in­no­wa­cyjna i kre­atywna niż kie­dy­kol­wiek wcze­śniej. Tra­dy­cyjny wy­si­łek fi­zyczny z epoki prze­my­sło­wej, choć na­dal ważny, sta­nowi co­raz mniej­szą część wy­ko­ny­wa­nej pracy, po­nie­waż de­fi­ni­tyw­nie prze­szli­śmy w nową erę.

Co­raz czę­ściej lu­dzie są pro­szeni o sku­pie­nie się na pracy, która wy­maga uży­cia ra­czej umy­słu niż rąk, a ci, któ­rzy pra­cują rę­kami, są pro­szeni, by bar­dziej po­słu­gi­wali się umy­słem. Po­nie­waż cha­rak­ter świata wciąż się zmie­nia wsku­tek in­no­wa­cji tech­no­lo­gicz­nych, ta rze­czy­wi­stość bę­dzie sta­wać się co­raz bar­dziej istotna.

Co naj­waż­niej­sze, spo­sób wy­ko­ny­wa­nia za­dań jest co­raz bar­dziej oparty na współ­pracy, a to wy­maga od lu­dzi pracy w ela­stycz­nych, współ­za­leż­nych ze­spo­łach, aby ra­zem two­rzyć i wpro­wa­dzać in­no­wa­cje.

3. Zmie­nił się cha­rak­ter miej­sca pracy

Duże zmiany do­ty­czą nie tylko ro­dzaju pracy, ale rów­nież miej­sca, gdzie ją wy­ko­nu­jemy. Po­pu­lar­ność pracy z domu lub z do­wol­nego miej­sca ro­sła na­wet przed dys­rup­cją w po­staci glo­bal­nej pan­de­mii CO­VID-19, która ogrom­nie przy­spie­szyła ten trend. Dziś taka praca szybko staje się normą, szcze­gól­nie w przy­padku formy mie­sza­nej lub hy­bry­do­wej kom­bi­na­cji z pracą na miej­scu, co stwa­rza praw­dzi­wie roz­pro­szone miej­sce pracy.

Przy pracy w ela­stycz­nych, po­łą­czo­nych ze sobą ze­spo­łach więk­szość z nich za­wiera ele­ment dzia­ła­nia wir­tu­al­nego; w rze­czy­wi­sto­ści wiele z nich jest cał­ko­wi­cie wir­tu­al­nych. Człon­ko­wie ze­społu, nie­za­leż­nie od tego, czy są roz­pro­szeni po ca­łym świe­cie, czy znaj­dują się w po­bliżu, mogą pra­co­wać nad tym sa­mym pro­jek­tem i ni­gdy nie spo­tkać się twa­rzą w twarz. W przy­padku nie­któ­rych or­ga­ni­za­cji idea wspól­nego fi­zycz­nego miej­sca pracy nie ist­nieje, a dla in­nych staje się mniej istotna. Tra­dy­cyjna hie­rar­chiczna struk­tura staje się bar­dziej pła­ska, aby ze­pchnąć po­dej­mo­wa­nie de­cy­zji na niż­szy po­ziom oraz zwięk­szyć szyb­kość i ela­stycz­ność.

Efek­tem koń­co­wym jest to, że lu­dzie wy­ko­nują pracę na ca­łym świe­cie wolni od ogra­ni­czeń kon­wen­cjo­nal­nego biura. W związku z no­wymi spo­so­bami i miej­scami pracy za­szły i na­dal będą za­cho­dzić zmiany w struk­tu­rach i sys­te­mach or­ga­ni­za­cyj­nych, co bę­dzie miało zna­czący wpływ na kul­turę miej­sca pracy.

4. Zmie­nił się cha­rak­ter siły ro­bo­czej

Na­sza siła ro­bo­cza jest znacz­nie bar­dziej zróż­ni­co­wana niż kie­dy­kol­wiek wcze­śniej, składa się z lu­dzi z róż­nych po­ko­leń[13], płci, ras, grup et­nicz­nych, orien­ta­cji sek­su­al­nych, re­li­gii, kul­tur, śro­do­wisk, ma­ją­cych od­mienne do­świad­cze­nia i per­spek­tywy. Ce­lem jest two­rze­nie kul­tury włą­cza­nia wszyst­kich, która po­zwoli zmak­sy­ma­li­zo­wać na­szą róż­no­rod­ność – jako naj­więk­szą siłę. Im sil­niej­szy kon­trast w róż­ni­cach mię­dzy nami, tym wyż­szy po­ten­cjał kre­atyw­no­ści i in­no­wa­cji.

Jed­nym z przy­kła­dów zmian w sile ro­bo­czej jest to, że obok sie­bie pra­cuje aż pięć po­ko­leń. Młod­sze ge­ne­ra­cje, ta­kie jak mi­le­nialsi i po­ko­le­nie Z, sta­no­wią więk­szy od­se­tek siły ro­bo­czej, przy­no­sząc różne do­świad­cze­nia, per­spek­tywy i po­my­sły. Mają inne ocze­ki­wa­nia wo­bec pracy i sze­fów niż star­sze ge­ne­ra­cje. Zmie­niła się umowa spo­łeczna. Zmie­niło się to, czego lu­dzie chcą. Wy­płata nie wy­star­czy. Dla lu­dzi jest ważne, jak się ich pro­wa­dzi, i chcą wie­dzieć, że ich wkład na­prawdę ma zna­cze­nie. To za­sad­ni­czo zmie­nia spo­sób dzia­ła­nia nie tylko siły ro­bo­czej, ale także spo­łe­czeństw i ro­dzin.

5. Zmie­nił się cha­rak­ter wy­boru

Po­stęp tech­no­lo­giczny spra­wił, że jako kon­su­menci oraz człon­ko­wie ze­spo­łów i li­de­rzy prze­szli­śmy od wy­boru wie­lo­krot­nego do nie­skoń­czo­nego. Klienci mają do dys­po­zy­cji do­słow­nie ty­siące opcji za jed­nym klik­nię­ciem, je­śli cho­dzi o pro­gramy te­le­wi­zyjne, filmy, gry, ubra­nia, na­rzę­dzia, je­dze­nie i wszystko inne. Do­stęp do­słow­nie do wszyst­kiego z do­wol­nego miej­sca na świe­cie ni­gdy nie był ła­twiej­szy.

Ale być może naj­więk­sza eks­plo­zja, je­śli cho­dzi o wy­bory i opcje ma­jące naj­sil­niej­szy wpływ, na­stą­piła w za­kre­sie pracy i jej moż­li­wo­ści. Ze względu na roz­wój pracy wir­tu­al­nej lu­dzie mają znacz­nie więk­sze moż­li­wo­ści współ­pracy z firmą w miej­scu in­nym niż ich miej­sce za­miesz­ka­nia. Nie­zwy­kły roz­wój pracy na wła­sny ra­chu­nek i go­spo­darki prac do­ryw­czych dał lu­dziom więk­szą ela­stycz­ność i wię­cej moż­li­wo­ści. Opie­ra­jąc się na tren­dach wzro­stu, nie­któ­rzy eks­perci prze­wi­dują, że do 2023 roku bę­dzie wię­cej osób pra­cu­ją­cych na wła­sny ra­chu­nek niż tra­dy­cyj­nych pra­cow­ni­ków eta­to­wych[14].

Dzięki tej ela­stycz­no­ści i zwięk­szo­nemu wy­bo­rowi ważne jest, aby or­ga­ni­za­cje i li­de­rzy two­rzyli ro­dzaj kul­tury, która przy­ciąga, za­trzy­muje oraz in­spi­ruje. Lu­dzie ni­gdy nie mieli aż ta­kiej moż­li­wo­ści de­cy­do­wa­nia o swoim ży­ciu, jak te­raz.

Aby to zi­lu­stro­wać na przy­kła­dzie: nie­dawno roz­ma­wia­łem z osobą za­wo­dowo zaj­mu­jącą się sprze­dażą, która po­wie­działa, że pod­czas pan­de­mii zde­cy­do­wała, iż od te­raz bę­dzie miesz­kać tam, gdzie chce żyć. Po­sta­no­wiła też, że po pro­stu nie po­dej­mie pracy, która wy­ma­ga­łaby od niej czę­stego po­dró­żo­wa­nia. Kon­se­kwent­nie osią­ga­jąc wy­so­kie wy­niki sprze­daży, zdała so­bie sprawę, że już nie musi. Wi­działa, że nowy spo­sób pracy daje jej bez­pre­ce­den­sową liczbę wy­bo­rów i po­zwala ro­bić wszystko, co chce, z kim chce, gdzie­kol­wiek chce. Mo­gła wy­brać współ­pracę z co­raz więk­szą liczbą firm, które ją ce­nią. Po­wie­działa, że wy­bie­rze firmę, w któ­rej bę­dzie naj­moc­niej czuła, że tam w nią wie­rzą, ufają jej, in­spi­rują ją i ce­nią.

Tych pięć wy­ła­nia­ją­cych się sił działa w na­szym świe­cie nie­za­leż­nie od tego, czy je wi­dzimy lub czy na­wet je­ste­śmy ich świa­domi. Krążą wo­kół na­szych miejsc pracy, szkół, ro­dzin i spo­łecz­no­ści. Aby pro­spe­ro­wać, nie mó­wiąc już o prze­trwa­niu w tym wi­rze, or­ga­ni­za­cyj­nie i jako li­de­rzy mu­simy do­pa­so­wy­wać się tak szybko, jak zmie­nia się rze­czy­wi­stość wo­kół nas. Je­śli nie uda nam się przy­sto­so­wać, praw­do­po­dob­nie nie bę­dziemy w sta­nie speł­nić dwóch epic­kich im­pe­ra­ty­wów na­szych cza­sów – naj­istot­niej­szych i klu­czo­wych po­trzeb każ­dej or­ga­ni­za­cji w tym no­wym śro­do­wi­sku.

Epic­kie im­pe­ra­tywy na­szych cza­sów

Wszyst­kie or­ga­ni­za­cje mają dziś do zre­ali­zo­wa­nia dwa epic­kie im­pe­ra­tywy. Pierw­szym z nich jest umie­jęt­ność stwo­rze­nia kul­tury o wy­so­kim po­zio­mie za­ufa­nia, która może przy­cią­gać, za­trzy­my­wać, an­ga­żo­wać oraz in­spi­ro­wać naj­lep­szych lu­dzi – a tym sa­mym wy­grać to­czącą się wojnę o ta­lenty. In­nymi słowy, wy­grać w miej­scu pracy. Drugi to zdol­ność do współ­pracy i wpro­wa­dza­nia in­no­wa­cji na tyle sku­tecz­nie, aby za­cho­wać wy­soką ak­tu­al­ność w zmie­nia­ją­cym się, dys­rup­cyj­nym świe­cie. In­nymi słowy, wy­grać na rynku. Jak zwięźle ujął to dy­rek­tor ge­ne­ralny Mi­cro­soft Sa­tya Na­della: „Na­sza branża sza­nuje in­no­wa­cyj­ność, a nie tra­dy­cję”[15].

Naj­waż­niej­sze jest to, że je­śli nie uda nam się tych dwóch im­pe­ra­ty­wów zre­ali­zo­wać, nie bę­dziemy w sta­nie od­nieść suk­cesu w no­wym świe­cie.

Dziś mamy w rę­kach te­le­fony ko­mór­kowe po­tęż­niej­sze niż ory­gi­nalne kom­pu­tery, które po­mo­gły astro­nau­tom do­stać się na Księ­życ. Jed­nak jak na iro­nię w prak­tyce na­dal za­rzą­dzamy ludźmi i mo­ty­wu­jemy ich, sto­su­jąc te same tak­tyki i tech­niki kija i mar­chewki, które były no­wa­tor­skie, za­nim w ogóle po­wstały kom­pu­tery!