4,49 zł
„Szachy” opowiadają o Królu duńskim, który chciał wydać swoją córkę Annę za mąż. Nie był wstanie jednak dokonać wyboru między dwoma rycerzami – Fiedurem i Borzujem. Aby zapobiec krwawego pojedynku nakazał im rozegrać partię szachów o rękę królewny. Rozgrywka toczyła się przez wiele dni. Serce córki Króla skłaniało się wyraźnie w kierunku jednego z rycerzy, niestety jednak jej wybranek zaczynał przegrywać. Kto ostatecznie wygra?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 19
Wydawnictwo Avia Artis
2022
Wojnę powiedzieć myśli serce moje, Do której miecza nie trzeba, ni zbroje, Ani pancerzów, ani arkabuzów; Ta walka czyście może być bez guzów. Ktemu wyjeżdżać nie potrzeba w pole, Wszystka się sprawa ogląda na stole. Jako dwa Króle przeciw siebie siędą, A równym wojskiem potykać się będą. Jeden z nich w jasnej, drugi w czarnej zbroi; Ten wygra, przy kim dobry Hetman stoi. Tem cię natenczas, mój Hrabia, daruję, Przyjmi za wdzięczne, póki nie zgotuję
Co godniejszego, czymbych mógł zabawić Uszy twe i sam lepiej się postawić. Masz przed oczyma domowe przykłady, Jakiej potrzeba czasu wojny rady, Jakiego miejsca szukać obozowi, Jako szykować ufy ku bojowi, Gdzie czas po temu, jako bitwę zwodzić; Kiedy nierówno, jako lud uwodzić. Ja zaś, czem mogę, tem się popisuję, Drewniane wojska przed tobą szykuję. I ty się nie wstydź, maszli czas spokojny, Przesłuchać tej to krotochwilnej wojny, Bo i Apollo łuku bez przestania
Nie ciągnie, pilen czasem i śpiewania.
Tarses, Król Duński, miał dziewkę nadobną, We wszytkich sprawach swoich tak osobną, Że jej natenczas równia mieć nie chciano, Przeto z dalekich krain przyjeżdżano, Chcąc się przypatrzyć jej zbytniej gładkości, A uczestnikiem być takiej miłości. Pełen dwór zawżdy bywał cudzoziemców, Czechów, Polaków, Francuzów i Niemców.
Ale dwa jednak przed wszytkimi byli, Którzy na dworze czas długi służyli. Fiedor a Borzuj, wielkich domów oba, Co sama mogła pokazać osoba. Ci dwa przed sobą często się skradali, A o Królewnę Króla nalegali. Nakoniec oba taką chuć k'niej mieli, Że się bić o nię pojedynkiem chcieli. Póki mógł ojciec, na słowie je chował, Abowiem obu jednako miłował; Ale że końca ich prośbie nie było, Odmawiać mu się dalej nie godziło. Wziąwszy je tedy na spokojne gmachy, Ukazał palcem na toczone szachy I rzekł: W tych szrankach wasza bitwa będzie, Duższy na łonie u mej cory siędzie. Oba Królowi z chucią dziękowali, O czas i miejsce pilnie się pytali. Miejsce na zamku, czas we dwie niedzieli Z wolej królewskiej naznaczony mieli. Obiema potym po karcie posłano, Gdzie wszytek sposób tak im opisano: Kto grze rozumie, może śmiele sadzić, A kto nieświadom, lepiej się poradzić.
Tablica naprzód malowana będzie, Tę pól sześćdziesiąt i