Psałterz Dawidów - Jan Kochanowski - ebook

Psałterz Dawidów ebook

Jan Kochanowski

0,0

Opis

Psałterz Dawidów” to dzieło Jana Kochanowskiego, polskiego poety, który jest uważany za jednego z najwybitniejszych twórców renesansu w Europie. Przyczynił się on w wielkim stopniu do rozwoju polskiego języka literackiego.
Psałterz Dawidów” to poetycka parafraza biblijnej Księgi Psalmów, dostosowana do polskiej obyczajowości. Dzieło Kochanowskiego charakteryzuje renesansowy humanizm. Bóg w utworze nie jest postrzegany jako surowy sędzia, lecz jako przyjaciela człowieka. Jest wiele opinii, iż napisanie „Psałterz Dawidów” było największym wyzwaniem twórczości autora, gdyż mierzył on na rozpoznanie w skali światowej.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 184

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Jan Kochanowski

PSAŁTERZ DAWIDÓW

Wydawnictwo Avia Artis

2022

ISBN: 978-83-8226-871-3
Ta książka elektroniczna została przygotowana dzięki StreetLib Write (https://writeapp.io).

Część I

Psalm I

Beatus vir qui non abiit in consilio impiorum.

 Szczęśliwy, który nie był miedzy złymi w radzie, Ani stóp swoich torem grzesznych ludzi kładzie, Ani siadł na stolicy, gdzie tacy siadają, Co się z nauki zdrowej radzi naśmiewają;  Ale to jego umysł, to jego staranie, Aby na wszystkiem pełnił Pańskie przykazanie: Dzieńli po niebie wiedzie, nocli swoje konie, On ustawicznie w Pańskim rozmyśla zakonie.  Taki podobien będzie drzewu porzecznemu, Które przynosi co rok owoc panu swemu, Liścia nigdy nie tracąc, choć zła chwila przydzie: — Temu wszystko, co pocznie, na dobre wynidzie.  Ale źli, którzy Boga i wstydu nie znają, Tego szczęścia, tej nigdy zapłaty nie mają:

Równi plewom, które się walają przy ziemi, A wiatry, gdzie jedno chcą, wszędzie władną iemi.  Dla czego przed sądem być muszą pohańbieni, Ani w liczbie z dobrymi będą policzeni: Pan bowiem sprawiedliwych na wszelki czas broni,

A przewrotne złe ludzi cicha pomsta goni.

Psalm II

Quare fremuerunt gentes.

 Co za przyczyna tego zamieszania? Co wzięli przedsię ludzie nieobaczni? — Książęta możne i królowie znaczni Schodzą się w radę, chciwi rozerwania.  Wszyscy przeciwko Panu się buntują, Wszyscy na jego jadą wybranego, Mówiąc: co czynim? zrzućmy z karku swego Ich ciężkie jarzmo, niech nam nie panują.  Ich rozumowi śmieje się głupiemu Bóg z wysokości, który wszystko widzi; Śmieje się sprawom, z ich próznego szydzi Starania, które czynią przeciw Jemu.  Ale poruszy potem gniewu swego, Zmyli im szyki, nakoniec objawi, Że na Syonie poświęconym stawi Ręką swą króla niezwyciężonego.  Jam jest, mój Boże, król ten, który Tobie Tak się spodobał; przez mię będzie wiedział

Świat twe wyroki, boś mi w głos powiedział: Tyś mój syn, Jam cię dziś umnożył sobie;  Żądaj mię, ócz chcesz, a otrzymasz snadnie; Dam ci w dziedzictwo wszelkie ludzkie plemię, Będziesz panował, będziesz rządził ziemię I tam, gdzie wschodzi, i gdzie słońce padnie.  Laskę żelazną będziesz miał nad niemi, A który twego głosu nie posłucha, Jako sporupa, jako ziemia sucha Będzie się padał przed rękami twemi.  A tak o sobie, wy królowie, czujcie, Wy, którym władza do rąk jest podana; Oglądajcie się w swych sprawach na Pana, Tego się bójcie i Tego szanujcie.  Obłapcie syna, by was więc nie włożył W liczbę straconych; bo jeśli straszliwy Gniew Jego kiedy wspłonie, to szczęśliwy

Tylko, kto w Nim swą nadzieję położył.

Psalm III

Domine, quid multiplicati sunt.

 Mocny Boże, jakoż ich wiele powstało, Jakoż się ich przeciw mnie siła zebrało! A tem serca nawięcej dodają sobie, Jakobych ja już prawie zwątpił o Tobie.

 Mylą się: tyś jest, Panie, moja zasłona, Tyś moja cześć i mojej głowy korona; Kiedym Cię kolwiek wzywał w swej potrzebie, Zawżdym ucho łaskawe nalazł u Ciebie.  Przetoż i dziś będę spał na to bezpiecznie, Bo Pan żywota mego strzeże koniecznie: Nie ustraszą mię wozy kosami tknione, Nie ustraszą mię groty ku mnie złożone.  Powstań, Panie, a broń mię w mej niewinności; Żaden mój nieprzyjaciel Twojej srogości Nigdy wytrzymać nie mógł: biłeś je w gęby, A oni w krwawym piasku zbierali zęby.  Sam ty, Niebieski Panie, zdrowiem szafujesz, I w ostatnich przygodach snadnie ratujesz; Od Ciebie wszystko dobre na świecie mamy,

Którzy się kolwiek ludem Twym ozywamy.

Psalm IV

Cum invocarem exaudivit me Deus.

 Wzywam Cię, Boże, świadku mojej niewinności, Któryś mię zwykł wywodzić zawżdy z mych trudności: Chciej się teraz nademną troskliwym zmiłować, I moje smutne prośby łaskawie przyjmować.

 A wy, o nieżyczliwi, o zapamiętali, Długoż się na mą sławę będziecie targali? Długoż rzeczy znikomych naśladować chcecie? I leda wiatru głupi chwytać się będziecie?  Także wiedzcie: kogo Pan sobie ulubuje, Tego w żadnej przygodzie już nie odstępuje; Nie odstąpi mnie mój Pan, zawżdy z łaski Swojej Dawał miejsce i dawa i da prośbie mojej.  Radzę tedy, żebyście przed oczyma mieli Pańską bojaźń, a gniewać więcej Go nie chcieli: Co noc, to rozbierajcie dnia przeszłego sprawy: Tom przystojnie uczynił, tum Bogu nieprawy.  Więc nie baranem, ani wołem Go błagajcie, Ale przedeń sumnienie czyste przynaszajcie; Co gdy będzie, już pewni tego być możecie, Że się na swych nadziejach nic nie zawiedziecie.  Mówią drudzy: Dobrego mięnia nam potrzeba. O Panie, Ty chciej tylko swojem okiem z nieba Na mię pojźrzeć grzesznego: to są osiadłości, To skarby, to pociechy i moje radości.  Inszy niechaj szpichlerze nawiezione mają, Niechaj wszystki piwnice winem zastawiają — Ja w nadzieję łaski Twej będę spał bezpiecznie,

Bo mię Ty sam, Panie mój, opatrujesz wiecznie.

Psalm V

Verba mea auribus percipe.

 Przypuść, Panie, w uszy Swoje Słowa i wołanie moje; Wysłuchaj mój głos płaczliwy, Królu i Boże prawdziwy.  Ledwie z głębokiego morza Ukaże się rana zorza, A ja już wołam do Ciebie, Smutne oczy mając w niebie:  Tyś Bóg świętobliwy prawie: Nie kochasz się w żadnej sprawie, Gdzieby się złość przymieszała, A cnota mały plac miała.  Prózno zły ma tuszyć sobie, Aby miał zmieszkać przy Tobie; Niesprawiedliwy nie stanie Przed oczyma Twemi, Panie!  Nieprzyjacielem Cię mają, Którzy fałszem narabiają; A nieprawdę tak rad płacisz, Że koniecznie kłamcę stracisz.  Mąż okrutny, ręki krwawej, Nigdy twarzy Twej łaskawej Nie ma uznać; tegoż, Boże! I przewrotny czekać może.

 A ja miłosierdziu Twemu Ufając niewymownemu, Nawiedzę Twe święte progi I dam cześć Bogu nad bogi.  Tylko abych był bezpieczny Od złych ludzi, Panie wieczny, Prowadź mię sam z łaski swojej, Niechaj słucham wolej Twojej.  Ich usta są nieprawdziwe, Serce chytre i zdradliwe; Ich gardło — grób otworzony, A język — pochlebca płony.  Karz je, Panie, prze ich zdrady, Zamieszaj ich wszystki rady; Odrzuć je wiecznie od siebie, Bo Pana mieć nie chcą Ciebie.  A ci, co Tobie ufają, Niech wesela używają; A radość ich trwała będzie, Bo Twa łaska z nimi wszędzie.  Będą się Tobą chłubili, Którzy Twoje Imię czcili, A Ty pomożesz każdemu Człowiekowi pobożnemu.  Okryjesz go łaską swoją Jako napewniejszą zbroją, Zbroją, która krom swej skazy

Może wytrwać wszelkie razy.

Psalm VI

Domine, ne in furore tuo arguas me.

 Czasu gniewu i czasu swej zapalczywości Nie racz mnie, Panie, karać z moich wszeteczności; Ale się raczej zmiłuj nademną strapionym, A ulży nieco bólu kościom udręczonym. Ciałem i duszą stękam, ledwe iżem żywy, Dokąd mię chcesz zapomnieć, Ojcze litościwy. Odmień umysł, a wejźrzy na me ciężkości, Nawróć duszę od progu ostatniej ciemności, Bo po śmierci, kto na Cię wspomienie? kto w grobie Położony będzie mógł dzięki czynić Tobie?  Jużem ustał, wzdychając do Ciebie, mój Boże! Na każdą noc umyję łzami swoje łoże, Pościel płaczem napoję; płaczem wypłynęły Oczy, a krzywdy ludzkie siłę mi odjęły. Odstępcie precz odemnie, którzy źle czynicie, Odstępcie, upadkiem się mym nie nacieszycie. Bo Pan głos płaczu mego przyjął w uszy swoje I łaskawie wysłuchał smutne prośby moje, A ludzie nieżyczliwi zapałać się muszą, Widząc na oko, że się prózno o mię kuszą.

Psalm VII

Domine Deus meus in te speravi.

 W Tobie ja samym, Panie, człowiek smutny Nadzieję kładę; Ty racz o mnie radzić.

Nieprzyjaciel mój, jako lew okrutny, Szuka mej dusze, aby ją mógł zgładzić; Z jego paszczęki jeśli mię, mój Boże, Ty sam nie wyrwiesz, nikt mię nie wspómoże.  Jeśli mię, Panie, słusznie oszacował Zły człowiek, a ma do mnie jaką winę; Jeślim przyjaźni nie szczyrze zachował, A do złej chęci dał z siebie przyczynę: Niech nieprzyjaciel górę ma nade mną, Niech mię w proch zetrze i moję cześć ze mną.  Powstań, o Panie wieczny, w gniewie Twoim Przeciw złych ludzi niepobożnej radzie! A powstań z pomstą, jakąś prawem swoim Opisał; oto lud w wielkiej gromadzie Wyroku Twego czeka: jeśli złemu, Czy upaść przed Twym sądem cnotliwemu?  Przeto, o Sędzia, Sędzia wiekuisty! Chciej na wysokiej sieść stolicy Swojej, A jeślim jest praw i przed Tobą czysty, Osądź mię wedla niewinności mojej, Złego złość zniszczy, a człowiek cnotliwy Jest w opiece Twej, Boże sprawiedliwy!  Boże, przed którym tajne być nie mogą Myśli człowiecze, w Twej stojąc obronie, Przed żadną nigdy nie uciekę trwogą, Bo szczyre serce w Twojej jest zasłonie. O sprawiedliwy Sędzia, Ty każdego Sprawnie oddzielasz wedla zasług jego.  Jeśli się człowiek zły nie pohamuje, Pan swój miecz ostrzy, Pan łuk nałożony

Na ręku trzyma i strzały gotuje Śmiertelne: zapadł w zazdrość człowiek płony, Niesprawiedliwość nosi, kłam urodzi, Dół pod nim kopa, a sam weń ugodzi.  Sam się upęta w chytrym sidle swojem, Nań się obalą wszystki jego złości; A ja podparty miłosierdziem Twojem, Prózen i troski i niebezpieczności, Sąd sprawiedliwy i Twe Imię, Panie, Wyznawać będę, póki dusze stanie!

Psalm VIII

Domine dominus noster, quam admirabile.

 Wszechmocny Panie, wiekuisty Boże, Kto się Twym sprawom wydziwować może? Kto rozumowi, którym niezmierzony  Ten świat stworzony? Gdziekolwiek słońce miece strzały swoje, Wszędy jest zacne święte Imię Twoje, A sławy niebo ogarnąć nie może  Twej, wieczny Boże! Niech źli, jako chcą, Ciebie mierżą sobie; Z ust niemówlątek roście chwała Tobie, Ku więtszej hańbie i ku potępieniu  Złemu plemieniu. Twój czyn jest niebo, Twoich rąk robota Gwiazdy jaśniejsze wybranego złota; Ty coraz nowem światłem zdobisz wdzięczne  Koło miesięczne.

A człowiek co jest? że Ty niestworzony Wszystkiego twórca i Pan niezmierzony Raczysz ij pomnieć? czem jest syn człowieczy  Godzien Twej pieczy? Takeś go uczcił i przyochędożył, Żeś go z anioły telko nie położył; Postawiłeś go panem nad zacnymi  Czyny swoimi. Dałeś w moc jego wszystki bydła polne, Dałeś i leśne zwierzęta swowolne, On na powietrzu ptastwem, pod wodami  Władnie rybami. Wszechmocny Panie, wiekuisty Boże, Kto się Twym sprawom wydziwować może? Kto rozumowi, którym niezmierzony  Ten świat stworzony?

Psalm IX

Confitebor Tibi Domine in toto corde.

 Ciebie będę, Boże prawy, Całym sercem wyznawał, Twoje wszystki dziwne sprawy Będę światu podawał.  Będę wesół w Twej obronie, Będę wszechnaświętszemu Przy łagodnej śpiewał stronie Imięniowi Twojemu.

 Nieprzyjaciel mój stwożony Podał tył nieuczciwy, I padł strachem ogarniony, Widząc Twój wzrok straszliwy.  Ty litujesz krzywdy mojej, Tyś kwoli niewinności Zasiadł na stolicy Swojej, Sędzia sprawiedliwości!  Przepadli ziemię przeklęci Na Twe słowa fukliwe, Wytarłeś z ludzkiej pamięci Ich imiona chłubliwe.  Zły człowiecze, spustoszyłeś Pola nieprzerodzone, Zwojowałeś, wywróciłeś Miasta pięknie sadzone.  Ich pamięć pospołu z nimi Na wieki zaginęła, Ale Pańska moc wiecznymi Czasy będzie słynęła.  On stolicę Swą narządził, On ludzkie nieprawości I wszystek świat będzie sądził Podług sprawiedliwości.

 On jest ucieczka ubogich, On dodaje ratunku Połoźonym w krzywdach srogich, I w żałosnym frasunku.  Wszyscy, którzy Go poznali, Jemu niechaj ufają; Nigdy się nie oszukali, Którzy w Nim ufność mają.  Mieszkającemu śpiewajcie Na wysokim Syonie; Jego moc opowiadajcie Narodom w każdej stronie.  Pomścił się Pan sprawiedliwy Krwie niewinnej rozlania, Usłyszał płacz żałobliwy I ubogich wołania.  Użyj nademną litości, Boże nieogarniony! Patrz, w jakiej niebezpieczności Jestem dziś położony.  Chciej mię z rąk srogich wybawić Śmierci nieubłaganej, Abych Twe sprawy mógł sławić W cerkwi Twojej wybranej.  Jam smutny tak lamentował, A Tyś usłyszał w niebie; Teraz się będę radował, Mając obrońcę z Ciebie.

 W tym się dole potopili, Który sami kopali; W tem się sidle połowili, Które sami stawiali.  Niedarmo Bóg sprawiedliwy Po wszystki wieki słynie; Uplótł się człowiek zdradliwy W swoich rąk własnych czynie.  Upad wisi na grzesznymi, Upad nieuchroniony, Nad narody przeklętemi, Kędy Bóg zapomniony.  Nie na wieki Pan przebaczy Upadłego człowieka, Ich nadzieja (tak Pan raczy) Ważna będzie do wieka.  Powstań, wieczny nasz Obrońca, Nie daj się zmocnić złemu; Twój sąd niech będzie do końca Światu jawny wszystkiemu.  Ogarni strachem pogany, Niech się ludźmi być znają; Którzy dziś mogą być pany, Jutro z chudym zrównają.

Psalm X

Ut quid Domine recessisti longe?

 Czemuś Panie odstąpił? czemuś twarz Swoję Odwrócił precz odemnie w doległość moję? Gdy zły człowiek przewodzi, gdy jarzmo kładzie Na ubogie, — bodaj sam zginął w swej radzie.  Skąd pocznę? gdzie dokonam? nie Bóg u niego, Ani przystojność ważna; ale co jego Duszy miło, co ciału jego smakuje, To chwali, to nawiętszem dobrem szacuje.  Takim będąc, z takimiż i spółki wiedzie; Żadna muzika, żadna pieśń przy biesiedzie Wdzięcznej mu w uchu nie brzmi, jako bluźnienie Przeciw Panu: to słyszeć, jego zbawienie.  Pychy pełen, nietylko ludźmi brakuje, Ale i Boga sobie lekce szacuje; Bezbożne myśli jego, sprawy brzydliwe, Bo nie pomni na sądy Twe sprawiedliwe.  Nieprzyjaciela swego, szczęściem pijany, Dmuchnieniem chce porazić: wiek nieprzetrwany Nie ruszy mię (powiada), tak mocno stoję; Szczęścia, przygód, odmiany, — nic się nie boję.  Usta jego przeklęctwa pełne i zdrady; Język roztyrki sieje i krwawe zwady;

Mało na tem, ale i drogi zasiada, Gdzie, jako inny zbójca, niewinne zbada.  Upatruje chudzinę, a w cieniu skryty Strzeże, jako w jaskini lew jadowity; Czyha, jakoby porwał nędznika zdradnie, I porwie, jeśli jako w jego sak wpadnie.  Leży za siecią, że go nie znać przy ziemi, Siła chudych połowił fortelmi swemi, I mówi, że Bóg prosto zapomniał świata, Ani pojźrzy ku ziemi na wieczne lata.  Powstań, Panie, a wynieś rękę Swą kwoli Niewinnej krwie ubogiej; przebóg, długoli Zły człowiek ma doświadczać Twej cierpliwości, Mówiąc: nie ma Bóg w myśli niczyich złości?  Myli się, bo Ty widzisz i smutnych mękę I hardych okrucieństwo, — toć wpadnie w rękę. Ale człowiek upadły, człowiek niewinny Łaskę pozna; Ty sirot bronisz, nie inny.  Zetrzy niepobożnego, zetrzy w proch, Panie! Czyń sąd o jego zbytkach; nigdy nie stanie. Pańskie królestwo będzie na wieki słynąć, A grzeszni w Jego ziemi muszą zaginąć.  Toć nasze prośby, Panie, to Ty chciej duszy Naszej kmyśli uczynić, to przyjąć w uszy:

Broń sirot, broń upadłych, niechaj ubogim

Człowiek śmierci podległym nie będzie srogim..

Psalm XI

In Domino confido, quomodo dicitis.

 Panu ja ufam, a wy mówicie: miedzy góry Uciekaj conadalej, jako ptak prędkopióry; Twój nieprzyjaciel łuk wziął, strzałę ma na cięciwie, Myśląc, jakoby z cienia dobre strzelał zdradliwie Prawa zgoła upadły, niemasz sprawiedliwości, Człowiek dobry prózno ma ufać swej niewinności.  Przetsię Bóg jest na niebie, a ztamtąd wszystko widzi, Sprawiedliwych doświadcza, nieprawymi się hydzi: Na złe ludzi wyleje deszcz gorący, siarczany, Wyleje węgle żywe i grom z wichrem zmieszany; Bo będąc sprawiedliwym, sprawiedliwość miłuje, A dobre ludzi okiem łaskawem opatruje.

Psalm XII

Solvum me fac Domine, quoniam defecit.

 Zachowaj mię, o Sprawco niebieskiego domu, Prawdy nie masz na ziemi, nie masz ufać komu! Nie usłyszysz, jedno kłam: ustyć pochlebiają, A w chytrem sercu jadu śmiertelnego tają.  Bodaj źle zginął każdy człowiek nieprawdziwy, Każdy chytry pochlebca i każdy chełpliwy; Mówią bowiem: z ust naszych dobrze się mieć mamy, Każdy w swej gębie wolen, my pana nie znamy.

 A Pan zaś, słysząc ludzi nędznych narzekanie I płacz nieutulony i ciężkie wzdychanie: Powstanę ja (powiada) na ratunek smutnych, A wyrwę je z niewolej tyrannów okrutnych.  Pańskie słowa są czyste, i prózne przygany, Pańskie słowa brant szczery, siedmkroć przelewany. Panie, Ty nas zachowaj od ludzi zdradliwych, Złych zewsząd pełno, kiedy władza jest złośliwych.

Psalm XIII

Usquequo Domine oblivisceris me in finem?

 Dokąd mię chcesz zapomnieć? dokąd świętą swoję Twarz przedemną kryć będziesz? dokąd duszę moję Frasunki trapić będą, ojcze dobrotliwy? Dokąd mię deptać będzie człowiek zazdrościwy?  Dosyciem znał dotychmiast uszy Twe zamknione, Dosyciem znał, i nazbyt, oczy odwrócone; Chciej na mię kiedy wejźrzeć, chciej uprzejme moje Prośby, o wieczny Panie, przyjąć w uszy Swoje.  Rozświeć moje ciemności swem nieogarnionem Światłem, abych nie zasnął snem nieprzebudzonym; Niechaj tej ze mnie nie ma nieprzyjaciel chłuby, Aby miał rzec: jam go starł i przywiódł do zguby.  Upad mój wielka roskosz przeciwnikom moim, Ale ja, Panie, ufam w miłosierdziu Twoim, Że mię Ty nie opuścisz, a ja w głośne stróny Będę Imię Twe sławił, Boże niezmierzóny!

Psalm XIV

Dixit insipiens in corde suo: non est Deus.

 Głupi mówi w sercu swoim: Niemasz Boga, przecz się boim? W tymże cnota zgasła błędzie, A nierządu pełno wszędzie.  Pan z niebieskich wysokości Pojźrzał na ziemskie niskości: Byłliby gdzie rozum cały, Albo: kto na Boga dbały?  Nie mógł ujźrzeć i jednego, Tak się wszyscy jęli złego; Wszyscy Boga zapomnieli, Dosyć by się sprzysiądz mieli.  Tedy się już nie uznają, Którzy w złościach rozkosz mają? Którzy brzuchy swe niemierne Tuczą, jedząc ludzi wierne?  Nigdy nie wzywali Boga, Przeto przyjdzie na nie trwoga, Gdy ujźrzą oczyma swemi, Że Pan trzyma za dobremi.  W śmiech to sobie obracali, Gdy smutni Boga wzywali; Ale Pan każdego broni, Kto się pod Jego cień skłoni.

 Gdzieś to ta pożądna zorza Wyniknęła rychło z morza, Gdy też nas z ciężkiej niewoli Pan nasz i Bóg nasz wyzwoli.

Psalm XV

Domine, quis habitabit in tabernaculo Tuo.

Kto będzie w Twojem mieszkaniu przebywał?  Kto będzie Twego pałacu świętego, Wieczny mój Boże, wesela zażywał?  Człowiek niewinny, człowiek uprzejmego Serca, który sprawiedliwość miłuje,  Który nie mówi słowa fałszywego, Który bliźnego swego nie szacuje,  Nie szuka z cudzą szkodą swej korzyści, Przeciw obmowcom sąsiada ratuje,  Ma niepobożne ludzi w nienawiści, Dobrym, gdzie może, pomocy dodawa,  A co przyrzecze, by naciężej, zyści. Pieniędzy w lichwę nikomu nie dawa,  Nie bierze darów przeciw niewinnemu: Kto się tak rządzi, kto przy tem zostawa,  Śmiele niech ufa pokojowi swemu.

Psalm XVI

Conserva me Domine, quoniam speravi in Te.

 O który siedzisz na wysokiem niebie, Ja nie mam inszej nadzieje krom Ciebie;

Ty mię chciej wspomoc w mojej doległości,  Boże litości!  Tyś moim Panem; acz Ty posług moich Nie potrzebujesz, jednak wiernych Twoich Trzymać się będę i czasy wiecznymi  Przestanę z nimi.  Jaka obfitość tych omylnych bogów, Jaka (o błędzie!) ciżba do ich progów! Odemnie ofiar nie odniosą, ani  Będą wzywani.  Pan część własności, Pan część mej nagrody, W opiece Jego nie boję się szkody; Nie mógł na mię dział przypaść pożądniejszy,  Ani piękniejszy.  Panu ja wielce i wielce dziękuję, Którego radę w sercu swojem czuję, Czuję ją we dnie; zgasnąli też zarze,  Duch mię mój karze.  W każdej swej myśli i w każdej swej sprawie, Mam Pana zawżdy przed oczyma prawie: — On przy mnie stoi, abych z żadnej strony  Nie był wzruszony.  Ztądże mi roście radość osobliwa Serdeczna, której język nie pokrywa; Imo to, zawżdy brzmi około ucha  Dobra otucha.

 Bo Ty, mój Panie, z wiecznej łaski swojej Nie przepamiętasz w grobie dusze mojej, Ani dopuścisz doznać skazy Twemu  Ulubionemu.  Ty do żywota drogę ukazujesz, Ty nieprzebranem weselem szafujesz, Wiecznych roskoszy płyną żywe zdroje  Przez ręce Twoje.

Psalm XVII

Exaudi Domine justitiam meam.

 Płacz sprawiedliwy i skargę moję Przypuść przed świętą obliczność Swoję; Usłysz, o Sędzia nienaganiony, Ust nieobłudnych głos niezmyślony.  Do Twego sądu ja się uciekam I sprawiedliwej skaźni swej czekam; Ty swem krzywego upatruj okiem, A najdzi prawdę swoim wyrokiem.  Zmacałeś serca i myśli skrytej, Zszedłeś mię w nocy nie znakomitej, Doświadczyłeś mię, by w ogniu złota, A nie nalazłeś, jedno co cnota.  Ludzkich wywrotów nie naśladuję, To usty mówię, co w sercu czuję;

Słów Twoich strzegąc, słów świętobliwych, Mijałem zawżdy ścieżki złośliwych.  Raczże mię trzymać na Swojej drodze Aby nie przyszło upaść mej nodze; Wysłuchałeś mię w złe czasy moje, Proszę i dziś mi daj ucho Swoje.  Objaw nademną niewysłowione Swe miłosierdzie; Tobie zwierzone Nadzieje nigdy nie omylają; Stłum, co się rękom Twym przeciwiają.  A mnie racz, jako źrzenice, bronić I cieniem swoich skrzydeł zasłonić, Abych w nadzieję Twojej opieki Mógł się złych ludzi nie bać na wieki.  Ludzi roskosznych, którzy tak styli, Że ledwie brzucha zniosą po chwili; Usta wszeteczne, ich język hardy, Pełen bluźnierstwa, pełen i wzgardy.  Ze wszystkich mię stron w koło zawarli I oczy swoje na mię rozdarli, Myśląc, jakoby mogli mię pożyć? A równo z ziemią kiedy położyć.  Taki więc bystrym lew zjęty jadem, Cieka po puszczy zwierzęcym śladem; Takie więc szczenię lwice szalonej Czyha w jaskini nieupatrzonej.

 Uprzedź go, Panie, pobij samego, A duszę moję od okrutnego Wyzwól człowieka: człowieka, który Jest mieczem Twoim i ma moc z góry.  Niechaj nade mną władze nie mają Ci, co się w marnym świecie kochają, Przestając na tym wieku doczesnym, A tylko żądzom służąc cielesnym.  Których Ty chciwe, bezdenne brzucha Z wielkiego karmisz ziemskiego rucha, Dając im skarby, dając im dziatki, Którym zostawią swe niedojadki.  A ja, mój Panie, w tej niewinności Ujźrzę twarz (da Bóg) Twej wszechmocności; Będę syt, kiedy na jawi prawie Stawisz się w świętej Swojej postawie.

Psalm XVIII

Diligam te Domine, fortitudo mea.

 Ciebie ja, póki mi jedno żywota stanie, Miłować ze wszystkiej dusze będę, mój Panie. Tyś moc jest i siła moja; Tyś jest zasłona, Tyś zamek i twierdza, Tyś jest moja obrona. Ciebie chwaląc, Twej wzywając możnej obrony, Zawżdym z rąk nieprzyjacielskich był wyzwolony. Już mię była sroga zewsząd śmierć otoczyła, Już mię była wód piekielnych powódź strwożyła; Jużem prawie swój grób widział; już na mię była

Śmierć swoje nieuchronione sidła wrzuciła. W tem niebezpieczeństwie będąc ja położony, Uciekłem się do ostatniej Pańskiej obrony. A on mię wysłuchać raczył, siedząc na niebie, I przypuścił moję smutną skargę do siebie. Trzęsła się w swym gruncie ziemia na wszytki strony, Trzęsły się góry, bo Pan był gniewem wzruszony. Dym się kurzył z nosa Jego, oczy pałały Żywym ogniem, a z oblicza węgle strzelały. Schylił nieba i spuścił się: ćma nieprzejrzana, Ogromna pod nogi Jego była posłana. Siedział na lotnym cherubie, na nieścignionych Skrzydłach latał akwilonów nieujeżdżonych. Oblókł się w noc, swą stolicę mgłami osadził, Chmury w koło i ogromne burze zgromadził. Ale zebranych ciemności ćmę zapalały Łyskawice, grad i żywe węgle padały. Zagrzmiał niebem Pan i wyrzekł słowo straszliwe, Grad leciał, a z gradem węgle padały żywe. Ruszył gromów i wypuścił ogniste strzały, A wnet okrył wszystki pola martwemi ciały. Gniew twój, Panie, rozdął morza, gniew przeraźliwy Rozsadził ziemię i odkrył jej grunt leniwy. Miłosierną rękę swoję z wysoką ściągnął, A mnie z pośrzodka powodzi bystrych wyciągnął. Wyrwał mię z nieprzyjacielskich rąk niepobożnych, Nie mogła mi nigdy szkodzić waśń ludzi możnych. Zbieżeli mię nagle byli w przygodzie mojej, Ale mię Pan wnet ratował z litości swojej.

Wywiódł mię z ciasnego miejsca na plac przestrony, Wybawił mię, bom u niego nie jest wzgardzony. Hojnie sprawiedliwość moję płacić mi raczy, Niewinności myśli moich On nie przebaczy; Bom ja zawżdy świętych Jego dróg naśladował, A nigdym od Boga swego nie odstępował. Zakon Jego przed oczyma zawżdy był memi, Anim wzgardził ustawami Jego świętemi. I zostanę wiecznie przy Nim w tej stateczności, I będę się strzegł, pókim żyw, wszelakiej złości. A Pan sprawiedliwość moję oddać mnie raczy, Niewinności myśli moich on nie przebaczy. Świętemu Ty święty będziesz, dobry dobremu, Chytry przeciw obłudnemu, zły przeciw złemu. Ty człowieka pokornego na górę sadzasz, A hardego niepocześnie na dół sprowadzasz. Tyś rospalił lampę moję, Tyś me ciemności Rozświecił, mój Boże, ogniem swojej światłości, Przez Cięm ja wojska poraził niezwyciężone, Przez Cięm ja mury ubieżał niedoskoczone. Świętobliwe drogi Twoje, słowa brant prawy, Tyś obrońca wszystkich Twoich wiernych łaskawy.