Pieśni - Jan Kochanowski - ebook

Pieśni ebook

Jan Kochanowski

0,0

Opis

Wybrane "Pieśni" Kochanowskiego to lektura szkolna (klasa 7 - 8). Ebook "Pieśni" zawiera przypisy opracowane specjalnie dla uczennic i uczniów szkoły podstawowej.

W Pieśniach Kochanowski przedstawia świat jako coś niepewnego i chaotycznego. W tym chaosie to właśnie człowiek powinien być zrównoważony, jednocześnie ciesząc się życiem. Epikureizm i hasło carpe diem, które pojawiają się w utworach są zaczerpnięte z filozofii antycznego twórcy Horacego. Pieśni mają zróżnicowaną tematykę, można w nich znaleźć utwory o tematyce miłosnej, religijnej, patriotycznej, filozoficznej i biesiadnej.

Książkę polecają Wolne Lektury — najpopularniejsza biblioteka on-line.

Jan Kochanowski to wybitny poeta polski okresu odrodzenia, którego twórczość odegrała ogromną rolę w rozwoju języka, literatury i kultury polskiej. Syn zamożnego ziemianina, studiował w Akademii Krakowskiej (1544-1547) oraz na uniwersytetach w Królewcu i Padwie (1555-1559). Podróżował po Włoszech i Francji, gdzie poznał poetów Plejady (Ronsard). Po powrocie do Polski dzięki biskupowi Myszkowskiemu rozpoczął karierę na dworze Zygmunta Augusta, w 1563 r. został sekretarzem królewskim. Ok. 1575 r. ożenił się i osiadł na wsi. Śmierć jednej z córek stała się pobudką do napisania oryginalnego cyklu trenów. Zmarł nagle na serce. W jego pogrzebie uczestniczył król Stefan Batory, kanclerz J. Zamojski i in.

Epoka: Renesans Rodzaj: Liryka Gatunek: Pieśń

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 116

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Jan Kochanowski

Pieśni

Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, jest dostępna on-line na stronie wolnelektury.pl.

Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Nowoczesna Polska.

ISBN 978-83-288-3356-2

Pieśni

Książka, którą czytasz, pochodzi z Wolnych Lektur. Naszą misją jest wspieranie dzieciaków w dostępie do lektur szkolnych oraz zachęcanie ich do czytania. Miło Cię poznać!

[Nota edytorska]

Tekst Pieśni został tu podany według pierwodruku, który ukazał się w roku 1586 w Drukarni Łazarzowej w Krakowie pt. Pieśni Jana Kochanowskiego księgi dwoje. Egzemplarz Biblioteki Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu (sygn. XVI Qu. 2036) został starannie przedrukowany przez Władysława Floryana (1953, 2. wyd. 1981).

Nie zamieszczono w niniejszej edycji dwu utworów: O śmierci Jana Tarnowskiego i Pamiątka Janowi Baptyście... Znajdują się one wprawdzie w pierwodruku Pieśni, ale pod względem gatunkowym, jako epicedia, stanowią zupełnie odrębne zjawisko. Zamieszczono natomiast pieśni nie włączone do zbioru „ksiąg dwojga”, ale opublikowane pośmiertnie w osobnej edycji zatytułowanej Fragmenta albo pozostałe pisma, wydanej w tejże Drukarni Łazarzowej w roku 1590 (ta edycja jest podstawą przedruku; korzystałem z egzemplarza Biblioteki Czartoryskich w Krakowie, sygn. 2029 I).

Tekst został przygotowany zasadniczo zgodnie z kryteriami zawartymi w opracowaniu Zasady wydawania tekstów staropolskich. Projekt (Wrocław 1955) — typ B (edycje popularnonaukowe). Zachowano jednak pewne cechy językowe, których nie uwzględnia się w edycjach popularnonaukowych, zwłaszcza dawne końcówki fleksyjne i większość dawnych form ortograficznych (np. w zakresie pisowni „u”/„ó”) oraz wariantowe zapisy niektórych wyrazów („sie”/„się”), ujednolicono jednak zgodnie z pisownią dzisiejszą niektóre formy ortograficzne używane w pierwodruku zamiennie (np. „pułnocny”/„północny”). Nie zachowano „a” pochylonego, „e” pochylone zachowano jedynie w miejscach rymowych, a „o” pochylone tylko w przypadkach zgodnych z pisownią dzisiejszą.

Podstawową zasadą była jak największa wierność wobec pierwodruku, również w zakresie interpunkcji, która stanowi jeden z najtrudniejszych i do dziś nie rozwiązanych problemów edytorskich literatury staropolskiej. Trudno tu o rozwiązanie możliwe do przyjęcia przez wszystkich ze względu na zasadnicze różnice między dawnym systemem retoryczno-intonacyjnym i obecnym systemem logiczno-syntaktycznym, a także ze względu na niekonsekwencje zapisu w dawnych drukach.

Ponadto w niniejszej edycji zastosowano współczesne zasady pisowni małych i wielkich liter. Wielkimi literami zapisywano też rzeczowniki oznaczające upersonifikowane pojęcia (np. Fortuna, Szczęście).

W związku z powyższym edycja utworu nie opiera się w całości na żadnym z wydań współczesnych, choć przede wszystkim uwzględniono pewne rozstrzygnięcia zawarte w najnowszej edycji krytycznej Pieśni, opracowanej w ramach sejmowego wydania Dzieł wszystkich Kochanowskiego przez Marię Renatę Mayenową i Krystynę Wilczewską oraz Barbarę Otwinowską i Marię Cytowską (1991). Wykorzystano cenny Aneks I: Zmiany tekstowe w wydaniach i rękopisach „Pieśni”. Nieliczne koniektury i emendacje wprowadzone przez Autorki tej edycji przyjęto bez zastrzeżeń i ze względu na charakter niniejszego wydania nie zaznaczono ich ani w tekście, ani w przypisach. Wydanie to nie obejmuje jednak pieśni zawartych we Fragmentach (osobna edycja Fragmentów w ramach wydania sejmowego jeszcze się nie ukazała). Za edycjami Krzyżanowskiego i Ślękowej przyjęto więc — też nie zaznaczając tego osobno — kilka drobnych emendacji w tekście pieśni z Fragmentów, trzymając się jednak wiernie przekazu zawartego w pierwodruku.

Przy opracowywaniu tekstów zostały wzięte pod uwagę także ustalenia edytorskie zawarte w wydaniach przygotowanych dla serii Biblioteki Narodowej przez Tadeusza Sinkę (1927, 1948) i Ludwikę Ślękową (1970, 1997) oraz w edycji Poezji Jana Kochanowskiego opracowanej przez Janusza Pelca (wyd. 2, 1988) i w edycji Dzieł polskich opracowanej przez Juliana Krzyżanowskiego (wyd. 9, 1978).

Zgodnie z praktyką stosowaną przez niektórych dotychczasowych wydawców (Julian Krzyżanowski, Janusz Pelc) wyodrębniono graficznie poszczególne strofy pieśni, uznając, że taki tradycyjny zapis oddaje intencje zawarte w zapisie znanym z pierwodruku, a równocześnie jest czytelny i uzasadniony w wydaniu przeznaczonym dla szerokiego kręgu odbiorców.

Autorom wszystkich wymienionych edycji, a zwłaszcza Autorkom wydania sejmowego, niniejsza edycja wiele zawdzięcza również w zakresie opracowania komentarza, który jednak różni się w wielu miejscach od komentarzy do edycji wcześniejszych. Głównym celem było umożliwienie współczesnemu czytelnikowi — nie obeznanemu w ogóle z dawną polszczyzną — zrozumienia tekstu. Objaśnienia są więc praktyczne, zwięzłe i nie odwołują się do problematyki historycznojęzykowej. W celu ustrzeżenia czytelnika przed mylnymi interpretacjami tekstu szczególną uwagę zwrócono na wyrazy, które są używane do dziś, ale których znaczenie w Pieśniach jest odmienne od znaczenia obecnego.

Przy tworzeniu komentarza pomocne były także podstawowe słowniki, a zwłaszcza Słownik polszczyzny XVI wieku, Słownik języka polskiego pod red. Witolda Doroszewskiego oraz Słownik języka polskiego Samuela Bogumiła Lindego, a także słowniki mitologiczne, zwłaszcza Słownik mitologii greckiej i rzymskiej Pierre’a Grimala.

prof. dr hab. Piotr Wilczek, Uniwersytet Warszawski, Instytut Badań Interdyscyplinarnych „Artes liberales”

Pieśni Jana Kochanowskiego Księgi Dwoje

[Dedykacja]

Nikomu, albo raczej wszytkim, swoje księgi 
Daję. By kto nie mniemał (strach to bowiem tęgi1), 
Że za to trzeba co dać. Wszyscy darmo miejcie. 
O drukarza nie mówię2, z tym sie zrozumiejcie3. 

Księgi pierwsze

Pieśń I4

Intactis opulentior5

Byś6 wszystko złoto posiadł, które — powiadają — 
Gdzieś daleko gryfowie i mrówki7 kopają8; 
Byś pałace rozwodził9 nie tylko na ziemi, 
Lecz i morza kamieńmi zabudował10 swemi; 
Jesli11 dyjamentowe goździe12 Mus13 ma w ręku, 
Któremi natwardszego umie pożyć14 sęku15, 
Ani ty wyswobodzisz serca z ciężkiej trwogi, 
Ani z okrutnej śmierci sideł wyrwiesz nogi16. 
Lepiej polnych Tatarów17 dawny zwyczaj niesie, 
U których każdy swój dom wozi na kolesie18; 
Lepszego rządu Gete grubi używają19, 
Gdzie niwy20 nie mierzone21 wolne zboża dają22. 
Tam niewinna23 macocha dziatek pierwszej żony, 
Sirót nędznych24, przestrzega wczasu25 z każdej strony26; 
Ani z wielkim posagiem męża rządzi27, ani 
Nadzieje kładzie w gładkim28 miłosniku29 pani. 
Wielki posag rodziców postępki uczciwe, 
A k temu obyczaje skromne i wstydliwe; 
Występnych tam nie cierpią, lecz kto będzie krzywy, 
Niech sie wierci, jako chce, nie zostanie żywy. 
O, ktokolwiek będzie chciał mordy niecnotliwe 
I domowe okrócić30 najazdy krwie31 chciwe, 
Jesli pragnie ojczyzny ojcem być nazwany 
I tymże na wysokich kolumnach pisany, 
Niech objeździć swą wolą śmie nieokróconą32, 
A jego sprawy przyszłe wieki więc wspomioną; 
Ponieważ cnocie żywej33 my źli, nie życzemy34, 
Aż gdy nam z oczu zniknie, toż35 jej żałujemy. 
Co po tych skargach próznych, jesli na występy 
Przez spary — jako mówią — patrza urząd tępy36? 
Po co statut i prawa chwalebne stawiamy, 
Jesli sie obyczajów dobrych nie trzymamy? 
Nie odstraszą zbytecznym37 ogniem zarażone 
Kupca kraje chciwego ani przesadzone38
Mrozem gwałtownym pola; żeglarze bywali39
Wszystek świat, jako wielki40, kołem objechali. 
Ubóstwo, hańba wielka, każe człowiekowi 
Czynić i cierpieć wszystko; już on i wstydowi 
Mir dawno wypowiedział41, i cnocie, niedbały, 
Poświęconej nie myśli dostępować skały42. 
Albo my do spólnego skarbu43, gdzie życzliwa 
Ludzka pochwała i głos pospolity44 wzywa, 
Albo w morze, przyczynę wszech nieszczęśliwości, 
Perły, złoto i wielkiej kamienie drogości 
Zarzućmy, jesli grzechów żałujem statecznie 
I nieprawości swoich. Potrzeba kóniecznie 
Złej napierwsze początki żądze45 wykorzenić, 
A dziełem pracowitszym pieszczotę46 odmienić. 
Nie umie syn szlachecki na koń wsieść i w łowy 
Na dziki źwierz z oszczepem jachać47 niegotowy, 
Lepiej kufla świadomy48 albo kart pisanych49, 
Każesz li dać, i kostek, prawem zakazanych. 
Więc ojciec krzywo przysiągł, wydarł sąsiadowi, 
Gotując niegodnemu spadek potomkowi: 
I przybywa-ć mu50 rzkomo51, ale nie wiem czemu, 
Zawżdy na czymści schodzi państwu niesporemu52. 

Pieśń II53

Serce roście patrząc54 na te czasy! 
Mało przed tym55 gołe były lasy, 
Śnieg na ziemi wysszej56 łokcia leżał57, 
A po rzekach wóz nacięższy zbieżał58. 
Teraz drzewa liście na sie wzięły, 
Polne łąki pięknie zakwitnęły; 
Lody zeszły, a po czystej wodzie 
Idą statki i ciosane łodzie. 
Teraz prawie59 świat sie wszystek śmieje, 
Zboża wstały, wiatr zachodny wieje; 
Ptacy sobie gniazda omyślają60, 
A przede dniem śpiewać poczynają. 
Ale to grunt wesela prawego61, 
Kiedy człowiek sumnienia całego62
Ani czuje w sercu żadnej wady, 
Przecz63 by sie miał wstydać swojej rady64. 
Temu wina nie trzeba przylewać 
Ani grać na lutni, ani śpiewać; 
Będzie wesół, byś chciał, i o wodzie, 
Bo sie czuje prawie na swobodzie65. 
Ale kogo gryzie mól zakryty, 
Nie idzie mu w smak obiad obfity; 
Żadna go pieśń, żadny głos nie ruszy, 
Wszystko idzie na wiatr mimo uszy. 
Dobra myśli, której nie przywabi, 
Choć kto ściany drogo ujedwabi, 
Nie gardź moim chłodnikiem chróścianym66, 
A bądź ze mną, z trzeźwym i z pijanym! 
Podoba Ci się to, co robimy? Jesteśmy organizacją pożytku publicznego. Wesprzyj Wolne Lektury drobną wpłatą: wolnelektury.pl/towarzystwo/

Pieśń III67

Dzbanie mój pisany68, 
Dzbanie polewany, 
Bądź płacz, bądź żarty, bądź gorące wojny, 
Bądź miłość niesiesz albo sen spokojny, 
Jakokolwiek69 zwano 
Wino, co w cię lano, 
Przymkni sie70 do nas a daj sie nachylić, 
Chciałbym twym darem gości swych posilić. 
I ten cię nie minie, 
Choć kto mądrym słynie; 
Pijali przedtym i filozofowie, 
A przedsię71 mieli spełna72 rozum w głowie. 
Ty zmiękczysz73 każdego, 
Nastateczniejszego74; 
Ty mądrych sprawy i tajemną radę75
Na świat wydawasz przez twą cichą zdradę. 
Ty cieszysz nadzieją 
Serca, które mdleją; 
Ty ubogiemu przyprawujesz rogi, 
Że mu ani król, ani hetman srogi. 
Trzymaj sie na mocy, 
Bo cię całej nocy 
Z rąk nie wypuścim, aż dzień, jako trzeba, 
Gwiazdy rozpędzi co do jednej z nieba. 

Pieśń IV76

Złota to strzała77 i krom wszego78 jadu była, 
Którą mię niepochybna79 Miłość ugodziła. 
Bo ja w swym miłowaniu troski nie najduję, 
Owszem, radość na sercu niewymowną czuję. 
Nie to niewola służyć, ale służyć temu, 
Kto twych posług niewdzięczen, to sie nawiętszemu 
Nieszczęściu równa; tobie dzięka bądź, Miłości, 
Iżeś mię uchowała takowej żałości. 
Ma to twarz twoja, panno wszech piękniejsza, w sobie, 
Że człowiek rad i nierad musi służyć tobie. 
Ale to zaś niosą twe święte obyczaje, 
Że, by80 kto mógł być wolen, raczej ci sie daje. 
Chciałbym tak być szczęśliwy i życzyłbym sobie, 
Abych już tę na wieki łaskę znał po tobie81; 
A bodaj ta wdzięczna82 twarz odmiany nie znała, 
Byś dobrze i Sybillę laty przerównała83. 

Pieśń V84

Kto ma swego chleba, 
Ile człeku trzeba, 
Może nic nie dbać o wielkie dochody, 
O wsi, o miasta i wysokie grody. 
To pan, zdaniem moim, 
Kto przestał na swoim; 
Kto więcej szuka, jawnie to znać daje 
Sam na sie, że mu jeszcze nie dostaje85. 
Siła86 posiadł włości, 
Kto ujął chciwości87; 
Trudniej to przyjdzie niż Turki zhołdować 
Albo waleczne Tatary wojować. 
Mocą wiele świata 
Wziął za krótkie lata 
Król macedoński88, lecz mu sie tak zdało, 
Że nań samego świat był jeden mało. 
Cóż pomoże zbroja 
Albo władza twoja? 
Serca nie zleczą żadne złotogłowy, 
Żadny skarb troski nie wybije z głowy. 
Więc śmierć nieużyta89
Ta za gardło chwyta 
Bogate pany jako proste sługi, 
Ani zborguje, byś wyciągnął długi90. 
Lecz przedsię91 człowiecza 
Wszystka o tym piecza92,