Serce Demona - Dragona Rock - ebook

Serce Demona ebook

Dragona Rock

4,1

Opis

Mina to Strażniczka Magicznej Puszczy, której zadaniem jest chronić ukrywającą się w niej Wyrocznię. Co uczyni po spotkaniu młodzieńca, który okaże się szukającym leku dla ojca, przyszłym Królem Demonów? Daemona jest Wyrocznią, która wiele lat temu została zmuszona do tego, by żyć samotnie. Utraciwszy jeszcze za dziecka ostatnią osobę, która ją kochała, całą miłość przelała na Minę — swoją dużo młodszą siostrę, przeklętą urokiem śmierci. Kim okaże się dla niej mężczyzna nazywany Królem Demonów?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 100

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,1 (39 ocen)
21
8
5
4
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Asiorek71

Nie oderwiesz się od lektury

Super
00
MALWIL

Całkiem niezła

hmm i już koniec?
00

Popularność




Dragona Rock

Serce Demona

Król Demonów Tom 1

Projektant okładkiKarolina "Drago" Janik

Zdjęcie na okładce©Ironika - shutterstock.com

© Dragona Rock, 2020

© Karolina "Drago" Janik, projekt okładki, 2020

Mina to Strażniczka Magicznej Puszczy, której zadaniem jest chronić ukrywającą się w niej Wyrocznię. Co uczyni po spotkaniu młodzieńca, który okaże się szukającym leku dla ojca, przyszłym Królem Demonów?

Daemona jest Wyrocznią, która wiele lat temu została zmuszona do tego, by żyć samotnie. Utraciwszy jeszcze za dziecka ostatnią osobę, która ją kochała, całą miłość przelała na Minę — swoją dużo młodszą siostrę, przeklętą urokiem śmierci. Kim okaże się dla niej mężczyzna nazywany Królem Demonów?

ISBN 978-83-8221-715-5

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Książę Bahamut

Bahamut

Szlag by to! — krzyknąłem, przedzierając się wkurzony przez zarośla. — Gdybym wiedział że, by dostać się do tej wiedźmy, trzeba będzie przejść przez te gówniane chaszcze, to… — urwałem i wziąłem głęboki oddech, by się uspokoić.

To mi, do cholery, nie pomoże. Zresztą, to była „Wiedźma”. Co jak usłyszy, jak po niej jadę? Wtedy już na pewno mi nie pomoże!

Musiałem… Musiałem ją odnaleźć. Była ostatnią deską ratunku dla mojego ojca.

Mój ojciec był Królem Demonów — najpotężniejszym z rasy, jaki chodził po świecie od setek lat. Wielu myślało, że — przez to, kim jest — jest tylko zimnym sukinsynem, ale to nie była prawda… No, może nie do końca, bo w sumie był zimnym sukinsynem, ale tylko dla wrogów. Dla mnie zaś — swojego jedynego syna — był nie tylko autorytetem, ale i przede wszystkim kochającym ojcem.

Nasi wrogowie od lat szukali sposobu, by go zabić i kurwa prawie dopięli swego — mój ojciec nagle znalazł się na łożu śmierci i nikt nie wiedział, co właściwie mu zrobiono. Wiedzieliśmy tylko, że jedyne, co go jeszcze trzyma przy życiu, to jego moc i stalowa wola, nie chcąca poddać się śmierci.

Zdawałem sobie jednak sprawę, że siły ojca są na wyczerpaniu — wyczuwałem jego słabość, to, jak moc ulatuje z niego z każda godziną. To dlatego, kiedy usłyszałem o kobiecie, która była urodzoną Wyrocznią, od razu ruszyłem, by ją odnaleźć.

Nie wiedziałem jednak, że — by się do niej dostać — będę musiał przejść przez cholerne bagna!

— Kurwaa…! — zacząłem, ale urwałem, kiedy zaskoczony poczułem, że wpadam w ruchome piaski. — Niech to szlag! Nie mam na to czasu! — i zacząłem wzywać swoją moc, by się z nich wyrwać.

Wtedy jednak dobiegł mnie konkretny, dziewczęcy głos:

— Nie radziłabym tego.

Uniosłem gwałtownie głowę i ujrzałem na jednym z drzew małą dziewczynkę, ubraną jak Mag… z tym że dość skąpo, co nie byłoby dziwne, patrząc na to, jak kobiety Magowie się ubierają, ale ona miała góra dwanaście lat.

Siedziała sobie na sporej gałęzi, machając nogami w powietrzu i opierając brodę o swoje dłonie.

— Jesteś w Magicznej Puszczy — zauważyła. — Nie wiesz, że tutaj magia odbija się od wszystkiego rykoszetem? Przystojniak z ciebie — nie szkoda ci buźki?

— To jak… — urwałem gwałtownie, czując, że piaski wciągają mnie coraz mocniej. — Jak niby mam się z tego wydostać?!

— Hm? Lepiej mi powiedz, co tu robisz — zaproponowała, w ogóle nie przejęta tym, że jestem już po pas w błocie. — Tylko idioci wchodzą do Puszczy… no, chyba że mają w tym interes.

Co to miało być do cholery?

— Może zamiast gadać mi pomożesz? — powiedziałem, lecz ona tylko przechyliła niezainteresowana głowę.

— Nie pomagam idiotom… chyba że mi powiesz, po co tu jesteś.

Miałem jakiś wybór? Ewidentnie mi nie pomoże, jeśli nie powiem prawdy.

— Szukam Wyroczni.

Od razu zauważyłem, jak zwęża oczy… i nagle pojąłem, że jej spojrzenie… wcale nie było spojrzeniem dziecka.

— Po co?

— … — milczałem, lecz w tym momencie piaskom jakby się o mnie przypomniało i zaczęły mnie mocniej wciągać.

Udało mi się złapać za jakiś korzeń, ale kuźwa nie było dobrze.

— Póki nie odpowiesz, to ci nie pomogę — ostrzegła, lecz dosłyszałem w jej głosie nutkę niepokoju.

— Do diabła… nie mogę tu umrzeć! Muszę uratować ojca! — krzyknąłem, czując, jak piaski wciągają mnie do końca.

Mina

Siedziałam obok mężczyzny, patrząc na jego równy oddech — zmyłam z niego cały piach i ponownie stwierdziłam, że naprawę niezły z niego kąsek.

Był wysoki, o krótkich, białych jak śnieg włosach z pojedynczym, dość grubym pasmem koloru niebieskiego, znajdującego się tuż nad lewą skronią.

Tego rodzaju zabarwienia nie były niczym niezwykłym w naszym świecie, lecz niebieskie pasemko na białych włosach? Takie pasma pojawiały się niezwykle rzadko, ponieważ ci, którzy rodzili się z białymi włosami, mieli zazwyczaj wielki zasób mocy, która przez swą siłę niwelowała pigment w skórze. Był to… drugi raz, kiedy widziałam tego typu „fenomen” nie na swoich włosach. Pierwszą osobą, poza mną, była moja starsza siostra… on był drugim przypadkiem.

Byłam ciekawa, kim był — musiał być potężny, skoro miał aż tak mocno niebieskie pasmo na włosach, ale nie dało się ukryć, że był też dość naiwny. Fakt, nie okłamałam go co do magii Puszczy, ale czemu nawet nie spróbował się uwolnić? Aż tak przestraszyła go świadomość, że może sobie poharatać tę przystojną buźkę?

A może…

„Do diabła… nie mogę tu umrzeć! Muszę uratować ojca!”.

Może to o to chodziło?

Cóż, kiedy to wykrzyczał, nie dałam rady już tak siedzieć. Moim zadaniem było pozbywać się debili, a nie tych, co szukali pomocy.

Dotknęłam jego czoło i powiedziałam:

— Obudź się.

Gwałtownie otworzył oczy i usiadł, wycierając twarz.

— Zaraz… — zabrał dłonie i zauważył, że jest czysty. — Co… — obrócił się do mnie, a ja przechyliłam głowę.

— Nie ma za co — uśmiechnęłam się.

— … — wpierw milczał, lecz nagle się poderwał i krzyknął: — Nie mogłaś mnie z tego wyrwać od razu?!

— A co to za tekst?! — stanęłam, patrząc do góry na jego twarz. Sięgałam mu do dolnej części klatki piersiowej. Super. — Tak się mówi do swojej pięknej wybawczyni?

Zacisnął zęby, lecz po chwili uśmiechnął się do mnie jak diabeł wcielony, objął mnie ramieniem za kark i — ku mojemu zdumieniu — zaczął trzepać włosami na wszystkie strony.

— Pięknej wybawczyni? — zapytał. — Ty mała cholero, mogłaś mnie od razu uratować, a nie bawić jak kot myszą!

— Co ty sobie, niby, wyobrażasz?! — pisnęłam zażenowana i oderwałam się od niego zarumieniona, poprawiając włosy. — Moje piękne uczesanie! — przeraziłam się. — Ty dupku — tyle czasu poświęciłam, by zrobić taki efekt!

Bez najmniejszej skruchy skrzyżował na piersi te potężne ramiona i zapytał:

— Kim ty w ogóle jesteś?

Od razu się wyprostowałam i — pomimo rozczochranych włosów — pociągnęłam dumnie nosem.

— Jestem Strażniczką Puszczy.

Broda opadła mu do samej ziemi, aż w moich oczach zalśniły łzy frustraci.

— Dupek! — krzyknęłam i obróciłam się do niego tyłem. — Dlaczego wszyscy tak reagujecie?! To nie fair!

— …Hej… — nagle zaskoczona poczułam, jak dotyka moje ramię, po czym klęka przede mną, by na mnie spojrzeć. — Wybacz, nie chciałem, byś płakała…

Zamrugałam… i poczułam jeszcze więcej łez.

— Dlaczego raptem stałeś się taki miły?

Ujrzałam delikatny uśmiech.

— Wybacz za tamto. Po prostu… w ostatnim czasie miałem za dużo problemów i nieświadomie wyładowałem się na tobie.

Zamrugałam zaskoczona. On mnie przepraszał?

— Tak czy inaczej… — nagle ujął moją dłoń i pocałował ją z galanterią, aż spaliłam buraka. — Dziękuję za ratunek.

— N… Nie ma sprawy — rzekłam cicho i w końcu wstał z uśmiechem.

Nagle ujrzałam, jak jego mina się zmienia i zrozumiałam, że na coś wpadł.

— Chwila… skoro jesteś Strażniczką Puszczy… to na pewno wiesz, gdzie jest Wyrocznia, prawda?

Otarłam łzy i pokiwałam głową.

— Zabrałabyś mnie do niej? — poprosił. — Ona jest ostatnią osobą, która może mi pomóc.

— … — przyglądałam mu się przez chwilkę. — Mogę cię do niej zabrać — przyznałam. — Ale… nie wiem, czy cię wysłucha.

— Dlaczego? Chyba na tych bagnach nie ma aż tak wielu odwiedzających.

— Nie, nie ma — przyznałam. — Ale Wyrocznia ma dość trudny charakter, choć wiele potrafi. Może zażądać czegoś w zamian za pomoc. Jest też ryzyko, że całkowicie odrzuci twoją prośbę.

Skrzywił się trochę.

— Z zapłatą nie powinno być problemu — mam całkiem sporo pieniędzy i rzeczy, które mógłbym jej oddać. Zdobyć też mogę praktycznie wszystko.

— No to gorzej, jak nie pomoże — zauważyłam i ujrzałam, jak przejęty przeczesuje włosy.

Zagryzłam dolną wargę. On… był całkiem fajny. Może… może jakoś się uda.

— Mogę spróbować z nią pogadać — zaproponowałam, aż spojrzał na mnie zaskoczony. — Jednak to też nie gwarantuję sukcesu.

Wtedy ujął obie moje dłonie i przyłożył je do ust.

— Dziękuję.

Bahamut

Staliśmy przed niedużym domkiem. Choć bardziej wyglądało to jak…

— Wyrocznia mieszka w takiej ruderze? — zapytałem, krzywiąc się lekko, na co Strażniczka zauważyła:

— Dzięki temu trudniej ją znaleźć — i weszła do środka, a ja, po chwili wahania, ruszyłem za nią.

— Nie dość, że mieszka na bagnach, w Magicznej Puszczy, to jeszcze utrudnia swoje odnalezienie chowając w rozpadającej się ruderze…

— … — Strażniczka milczała przez chwilkę. — Ona nie zrobiła tego, bo chciała.

Spojrzałem na nią — była wyraźnie przybita.

— Co masz na myśli?

— Wyrocznia… ciągle ma serce, jak każdy z nas.

Przystanąłem. To, jak to powiedziała… Nie wiem dlaczego, ale usłyszałem w głowie słowa ojca — te, które powiedział mi, jak byłem jeszcze mały:

„Bahamucie pamiętaj, że w gruncie rzeczy wszyscy jesteśmy tacy sami. Ludzie, Demony… wszyscy czujemy, wszyscy czegoś pragniemy. Jedni są bardziej odporni od innych, lecz każdego z nas łączy to samo: potrzeba, by być dla kogoś ważnym”.

„Wszyscy jesteśmy tacy sami” — powtórzyłem w myślach, patrząc na Strażniczkę. — Wszyscy czujemy, pragniemy… Nie ważne, czy ktoś jest Królem, Księciem czy zwykłym robotnikiem — wszyscy potrzebowaliśmy, by komuś na nas zależało. A z tego, co zrozumiałem… Wyrocznia specjalnie odseparowała się od innych.

— Skrzywdzono ją przez jej moc? — zapytałem domyślnie, a ona przystanęła i pokiwała w ciszy głową.

— … — milczałem, czując autentyczną przykrość.

— Mina? Chodźcie tutaj — za bardzo rozwiązuje ci się przy nim język — usłyszeliśmy i Strażniczka… Mina, złapała mnie za rękę, ponaglając, byśmy weszli w głąb budynku.

W jednej chwili oślepiło mnie światło i — gdy odzyskałem wzrok — ujrzałem, że znajdujemy się w pięknej, kryształowej grocie, po której ścianach zlatywała strumieniami woda. Wokół kryształów latały wróżki — widziałem też kilka zwierząt demonów, wylegujących się obok pięknej kobiety, która siedziała na środku pomieszczenia na krześle, patrząc znudzona na lejącą się po ścianie wodę.

Była zjawiskowa — cała była ubrana na czarno, z białymi jak śnieg włosami oraz grubym, zielonym pasmem we włosach.

— Dae! — krzyknęła radośnie Mina podbiegając do niej, lecz ta przeniosła wzrok z wody i zmierzyła ją wzrokiem, aż zatrzymała się w pół gestu, by ją przytulić.

— Powinnam złoić ci skórę — warknęła Wyrocznia, jednak Mina wystawiła tylko filuternie język i stwierdziła radośnie:

— Powinnaś, ale za bardzo mnie kochasz.

Wtedy Wyrocznia, ku mojemu zaskoczeniu, zakręciła oczami i dała się przytulić. Kiedy Mina znów na nią spojrzała, obie uśmiechnęły się do siebie, a ja pojąłem, że są nad wyraz do siebie podobne, jakby…

— Jesteście rodziną? — zapytałem zaskoczony, na co Mina usiadła Wyroczni na kolanach i tuląc ją do siebie powiedziała:

— Poznaj moją starszą siostrę.

— Sios… — urwałem w pół słowa, widząc w oczach Wyroczni groźne sztylety.

Cóż… Nie tak sobie wyobrażałem kogoś o nieskończonej wiedzy…

— Mina, złaź — rzekła w końcu chłodno, lecz Mina zachichotała i wstała, mówiąc radośnie:

— Tak jest!

Kiedy Mina już stała, Wyrocznia również się podniosła i spojrzała na mnie zielonymi niczym pasmo na jej głowie oczami.

— Czego sobie życzysz?

— …jesteś Wyrocznią — zauważyłem. — Nie wiesz tego?

Co ciekawe zakręciła oczami i powiedziała:

— Kolejny zorientowany w temacie. Widzisz chłopcze, taki jest właśnie z wami problem. Przychodzicie tutaj, tylko czegoś oczekując, a nawet nie macie pojęcia, jak to wszystko działa.

— …więc mi wytłumacz — poprosiłem, na co uniosła w zaskoczeniu brwi.

— Interesujące. No dobrze, skoro chcesz wiedzieć, to ci powiem. Na ziemi są miliony ludzi i Demonów. Jak myślisz: Czy jeden umysł może wszystkich ogarnąć? I to tak od razu, nawet o nim nie słysząc?

Ona… miała cholernie dużo racji. Nigdy tak na to nie patrzyłem.

— Więc jak to działa?

— Cóż… zwykle wystarczy, że usłyszę pytanie — wyznała i podeszła do jednej ze ścian. — Jednak, czy podzielę się tym, co ujrzę, to już moja broszka.

— Innymi słowy… nie powiesz mi niczego, póki nie zadam pytania i nie uznasz, że się tym ze mną podzielisz?

— Tak — przyznała i spojrzała na mnie ostro. — To moja moc — moje widzenie. I, dopóki nie uznam, że odpowiedź jest czegoś warta, zachowam ją dla siebie.

— …w niczym nie przypominasz normalnej Wyroczni.

— Bo nie jestem normalna — przyznała od razu, aż zamrugałem. — Każdy ma w sobie szaleństwo, Książę. Ty, jako jeden z przywódców, wiesz o tym najlepiej.

— Książę? — zapytała zaskoczona Mina, a Wyrocznia spojrzała na nią i pokiwała głową.

— Skąd wiedziałaś? Nic nie powiedziałem… — rzekłem poddenerwowany, myśląc intensywnie, czy ta informacja jakoś mi się nie wymsknęła…

Wyrocznia jednak uniosła wtedy brwi, aż zdębiałem.

— Nie musiałeś — zauważyła. — Wystarczy, że kogoś ujrzę i wiem o nim więcej, niż on sam.

Okeeej… zaczęło się robić upiornie.

— Hm… — zamyśliła się nagle. — W sumie ciekawi mnie, co cię do mnie sprowadza. Możesz mówić — potem zadecyduję, czy ci pomóc.

Patrzyłem na nią bez słowa.

Czy mogłem jej zaufać? Była nietypowa i dość ekscentryczna — a jednak mała Mina kochała ją całą sobą.

Zamknąłem oczy… i opowiedziałem o swoim ojcu i o tym, co go spotkało.

Decyzja Wyroczni

Dae

Wysłuchałam chłopaka w ciszy. Z tego, co mówił, Król był jedną nogą w grobie, dlatego wyruszył do mnie z nadzieją, że zdołam mu pomóc.

Normalnie ludzie i Demony interesowali mnie jak zeszłoroczny śnieg. Zresztą Król tak samo, ale… przyznaję, że młody mi zaimponował. No i Mina go polubiła, co było tym bardziej interesujące.

Jeśli zaś chodziło o Króla… to, kiedy Książę Bahamut zaczął mi o nim opowiadać, ujrzałam w głowie zamkową komnatę, w której zobaczyłam jego blade, gorączkującego oblicze. Wyczuwałam, że Król — nawet przez sen — powstrzymywał się przed jękami. Było to tym bardziej imponujące, albowiem — nawet z tej odległości — czułam je w swoim gardle.

Co ciekawe jego twarz — a już na pewno te białe włosy z grubym, fioletowym pasmem — wydawały mi się dość znajome.

Możliwe, że kiedyś go spotkałam — ale, niestety, choć wiedziałam prawie wszystko na temat innych, tak osoby ze swojej przeszłości… cóż, nie potrafiłam ich od tak „przywołać” i to gównie z jednego powodu: bo po prostu nie chciałam pamiętać o tych ludziach. Nie chciałam, bo jedyne, co od nich otrzymałam, to rany w sercu, które nigdy do końca się nie zabliźniły. Zauważyłam jednak, że patrząc na tego mężczyznę nie czuję bólu, dlatego może…

Nagle zobaczyłam, jak uchyla zmęczony oczy, po czym jego piękne, fioletowe spojrzenie wbija się w moje. Momentalnie urwałam wizję i spojrzałam spokojnie na wodę.

Tego się nie spodziewałam… ale w sumie było to do przewidzenia — w końcu był najpotężniejszym Demonem tego świata, prawda? Widać nawet wycieńczony, na skraju śmierci, był na tyle silny, że bez trudu wyczuł moją obecność.

— Jak brzmi twoje pytanie? — zapytałam, kiedy Książę skończył.

— Proszę… — zaczął, a ja aż zerknęłam na niego zaskoczona. — Proszę powiedz mi, jak mam go uratować? Co może go z tego wyciągnąć?

Ledwo zadał te pytania, a ja ujrzałam w głowie kwiat. Kwiat, do którego miałam dostęp, z którego mogłabym zrobić antidotum.

Ale…

— Mogę ci pomóc — wyznałam. — Jednak chcę coś w zamian.

— Zrobię wszystko — obiecał od razu. — Wszystko, tylko uratuj mojego ojca.

Milczałam przez moment, zdziwiona jego zachowaniem. Przed chwilą sam chciał go ratować… teraz ja miałam to zrobić?

Jednak, kiedy to powiedział, moje intencje gwałtownie się zmieniły, aż zamknęłam oczy.

Był to zarówno dar, jak i przekleństwo mojej mocy — to, że prośby i słowa ludzi, budowały moje przeczucia i decyzje. Nie zawsze to lubiłam, ale jako Wyrocznia wiedziałam, że moje uczucia i Przeczucia są najważniejsze.

— Zrobię antidotum dla twojego ojca — obiecałam. — Ale w zamian… — spojrzałam na swoją ukochaną siostrę. — Zabierzesz ze sobą Minę.

Bahamut

Byłem przygotowany na wszystko, jednak była to ostatni rzecz, o jakiej bym pomyślał. Ale, skoro tak brzmiał jej warunek, miałem zamiar uczynić wszystko, by go spełnić.

Skłoniłem się jej i obiecałem:

— Przyrzekam, że się nią zaopiekuję — niczego jej nie zabraknie.

Pokiwała głową, lecz wtedy dopadła do niej Mina.

— Dae, o czym ty gadasz?! Nie zostawię cię tutaj samej!

— Cii… — wyszeptała uspokajająco Wyrocznia i zaczęła głaskać ją po głowie. — On ci pomoże. Co więcej czuję, że to na niego czekałyśmy.

Nie rozumiałem, o czym ona mówi, lecz Mina — po jej słowach — spojrzała na mnie z powątpiewaniem i zapytała:

— Myślisz, że zdoła zniszczyć ten urok?

— Tak — przyznała Wyrocznia, po czym spojrzała na mnie poważnie i zaczęła wyjaśniać: — Książe… musisz uratować Minę. Nie zostało jej wiele czasu — przeczuwam, że około roku. Jeśli choć częściowo nie zerwiemy uroku, ona zwyczajnie umrze.

— Co takiego? — spojrzałem przejęty na Minę. — O czym wy mówicie?

— Książę… jak myślisz, ile moja siostra ma lat?

— …wygląda na dwanaście… — wyznałem, a Mina od razu wydęła ze złości policzki. — Ale jej spojrzenie… — kontynuowałem, przypominając sobie, o czym myślałem, gdy ją zobaczyłem po raz pierwszy. — Wydaje się dużo starsze… — wtedy pojąłem i aż sparaliżowało mnie na moment.

— Tak — przyznała spokojnie Wyrocznia, widząc moje oczy, po czym przytuliła siostrę. — Ona wcale nie ma dwunastu lat. Co więcej… jest od ciebie młodsza tylko rok.

Podróż do Królestwa

Bahamut

Wyjście z Puszczy okazało się dużo prostsze niż wejście w nią. Jednak, kiedy opuściliśmy jej granice, Mina nagle się zatrzymała, a ja zauważyłem nie zdziwiony, jak zaciska dłonie w pięści.

— Ja nie mogę odejść… — szepnęła, więc klęknąłem przed nią, by widziała moją twarz i przypomniałem: