Seks bez presji. Jak nie gzić się po ciemku - Sawicki Michał - ebook

Seks bez presji. Jak nie gzić się po ciemku ebook

Sawicki Michał

3,0

28 osób interesuje się tą książką

Opis

Jak uprawiać seks niekoniecznie po ciemku. I jak się nim cieszyć.  

 

Seks od zawsze był tematem tabu. I nadal nim jest – mimo zmian obyczajowych i coraz większej wiedzy. Często staje się narzędziem manipulacji, wykorzystywany jest jako waluta przetargowa, określany jako grzech, postrzegany w kategoriach skandalu, który może zniszczyć karierę. W relacji niejednokrotnie wykorzystywany do rozgrywek między partnerami, a zdrada postrzegana jest jako największa zbrodnia, większa niż kłamstwo, brak bliskości czy zaniedbanie. 

 

Seksuolog Michał Sawicki opowiada o seksie w sposób pozbawiony presji. Ze swadą łączy wiedzę seksuologiczną z doświadczeniami ze swojego życia a także z praktyki, oczywiście zachowując anonimowość i prywatność osób, które zgłaszają się do niego po pomoc. Jego nadrzędnym celem jest odczarowanie powszechnie krążących stereotypów zwłaszcza tych na temat męskości, kobiecości, orgazmu oraz narządów płciowych. Odczarowanie seksualności.  

 

Seks bez presji to przełomowa książka na polskim rynku, która łączy język medyczny z potocznym oraz inkluzywnym. Autor pokazuje, jak cieszyć się seksem i mówić o intymności. Bez presji i bez uprzedzeń. 

 

 

Jako akademik oraz praktyk terapeuta jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki, która z wdziękiem zagłębia się w złożoność ludzkiej seksualności. Autor, dzieląc się swoimi przemyśleniami i obserwacjami, otwiera przed czytelnikami drzwi do świata, w którym seksualność jest rozumiana szerzej niż tylko przez pryzmat aktów seksualnych. Doceniam odwagę autora w kwestionowaniu szkodliwych stereotypów i promowaniu dialogu wolnego od uprzedzeń. Ta książka to ważne i potrzebne narzędzie dla singli i dla par, które szukają głębszego zrozumienia własnej seksualności, a także dla każdego, kto pragnie budować bardziej empatyczne i otwarte społeczeństwo. 

dr Robert Kowalczyk 

 

*** 

 O autorze

Michał Sawicki 

Psycholog, seksuolog, terapeuta par, promotor zdrowia seksualnego, trener. Zawodowo wychowany przez wolontariat na rzecz warszawskich organizacji pozarządowych, podyplomowo wyedukowany z zakresu seksuologii klinicznej oraz psychoterapii poznawczo-behawioralnej. Zajmuje się promocją zdrowia seksualnego i odczarowywaniem seksualności. Związany z Instytutem Edukacji Równościowej Fundacji Projekt: Polska, Instytutem Psychoterapii i Terapii Seksuologicznej SPLOT oraz Warszawskim Uniwersytetem Medycznym. Prowadzi szkolenia dla biznesu, treningi dla osób eksperckich oraz warsztaty edukacyjne. Swoją wiedzę poszerza nie tylko w Polsce, lecz podróżując po świecie, wymienia dobre praktyki i szuka inspiracji. W social mediach działa jako @michal_sawicki_seksuolog. 

 

*** 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 314

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,0 (1 ocena)
0
0
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




© Co­py­ri­ght by Wy­daw­nic­two Zwier­cia­dło Sp. z o.o., War­szawa 2024 Text © co­py­ri­ght by Mi­chał Sa­wicki
Re­dak­cja: Ma­riola Będ­kow­ska/Me­lanż
Ko­rekty: Olga Smo­lec-Kmoch/Me­lanż
Pro­jekt okładki: To­masz Ma­jew­ski
Pro­jekt ty­po­gra­ficzny i ilu­stra­cje: Ad­riana Dzie­wul­ska
Skład i ła­ma­nie: Syl­wia Kusz, Ma­graf sp.j., Byd­goszcz
Dy­rek­tor pro­duk­cji: Ro­bert Je­żew­ski
Wy­daw­nic­two nie po­nosi żad­nej od­po­wie­dzial­no­ści wo­bec osób lub pod­mio­tów za ja­kie­kol­wiek ewen­tu­alne szkody wy­ni­kłe bez­po­śred­nio lub po­śred­nio z wy­ko­rzy­sta­nia, za­sto­so­wa­nia lub in­ter­pre­ta­cji in­for­ma­cji za­war­tych w książce.
Wy­da­nie I, 2024
ISBN: 978-83-8132-585-1
Wy­daw­nic­two Zwier­cia­dło Sp. z o.o. ul. Wi­dok 8, 00-023 War­szawa tel. 22 312 37 12
Dział han­dlowy:han­dlowy@gru­pa­zwier­cia­dlo.pl
Wszel­kie prawa za­strze­żone. Re­pro­du­ko­wa­nie, ko­pio­wa­nie w urzą­dze­niach prze­twa­rza­nia da­nych, od­twa­rza­nie, w ja­kiej­kol­wiek for­mie oraz wy­ko­rzy­sty­wa­nie w wy­stą­pie­niach pu­blicz­nych tylko za wy­łącz­nym ze­zwo­le­niem wła­ści­ciela praw au­tor­skich.
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

Jak nie gzić się po ciemku?

Skąd po­mysł na taką książkę? Chyba z bez­sil­no­ści. Nie­ła­two sie­dzieć w dzie­dzi­nie na­uki, która jest tak bar­dzo po­żą­dana i nie­ro­zu­miana jed­no­cze­śnie. Po­tę­piana i roz­chwy­ty­wana.

A może by tak nor­mal­nie?... Po­pa­trzmy na seks jak na re­ali­za­cję na­szych po­trzeb, przy­jemną re­ali­za­cję.

Seks od za­wsze był te­ma­tem tabu. Czę­sto staje się więc na­rzę­dziem ma­ni­pu­la­cji, wy­ko­rzy­sty­wany jest jako wa­luta prze­tar­gowa, okre­ślany jako grzech, po­strze­gany w ka­te­go­riach skan­dalu, który może znisz­czyć ka­rierę (i nie mó­wię o prze­mocy sek­su­al­nej). Seks jest skan­da­lem sa­mym w so­bie. Czemu nie są skan­da­lem je­dze­nie, spa­nie albo praca? Seks w re­la­cji nie­jed­no­krot­nie wy­ko­rzy­sty­wany jest do roz­gry­wek mię­dzy part­ne­rami, a zdrada trak­to­wana jako naj­więk­sza zbrod­nia, więk­sza niż kłam­stwo, brak bli­sko­ści czy za­nie­dba­nie.

Moja ostat­nia po­dróż sa­mo­lo­tem uświa­do­miła mi, jak seks jest wszech­obecny. Wra­ca­łem do War­szawy lekko zmę­czony. Pech chciał, że tra­fiło mi się miej­sce po­środku. Od okna sie­działa ko­bieta, ewi­dent­nie ja­kaś nie­spo­kojna. Ner­wowo co chwilę wpa­try­wała się w nie­ru­chomy jesz­cze przed star­tem pej­zaż lot­ni­ska za szybą. Od przej­ścia sie­dział męż­czy­zna. Pra­wie le­żał. Był to rząd z wyj­ściem ewa­ku­acyj­nym, więc na­wet w ta­nich li­niach było sporo miej­sca na nogi. Owa dwójka do czasu lą­do­wa­nia wy­da­wała mi się ob­cymi dla sie­bie ludźmi. Jed­nak w mo­men­cie, kiedy sy­gna­li­za­cja „za­piąć pasy” zo­stała wy­łą­czona, ko­bieta strze­liła so­czy­stą wią­zankę w jego kie­runku. Krzyk­nęła, że jest zła­ma­nym fiu­tem i że od dzi­siaj ma spać w sa­lo­nie. Nie wiem, o co im po­szło, ale w tej krót­kiej wia­do­mo­ści, która prze­le­ciała do niego tuż obok mo­jej twa­rzy, było sporo od­nie­sień do sek­su­al­no­ści. Na­wet nie wiemy, jak bar­dzo wy­ko­rzy­stu­jemy seks w co­dzien­nych sy­tu­acjach. Nie tylko w wy­zwi­skach i szan­ta­żach. Kilka miejsc da­lej dwie osoby ko­men­to­wały dość gło­śno wy­gląd ste­warda. Ewi­dent­nie przy­kuł ich uwagę, rów­nież sek­su­alną.

„Seks bez pre­sji” to moja od­po­wiedź na tę seksu wszech­obec­ność i swo­isty pro­test prze­ciw cią­gną­cym się za sek­sem i nie­mi­ło­sier­nie upier­dli­wym ste­reo­ty­pom. Prze­ka­zy­wane są kul­tu­rowo, przez ro­dzinę, grono ró­wie­śni­cze, me­dia. Na­wet li­te­ra­tura po­pu­larna nie­sie za sobą jed­no­znaczne opisy mę­sko­ści, ko­bie­co­ści i sek­su­al­no­ści ogól­nie. Wszy­scy mają coś do po­wie­dze­nia na ten te­mat. Nie za­wsze jed­nak mą­drze. Nie za­wsze od­po­wied­nim ję­zy­kiem. To, co mo­żesz w tej sy­tu­acji zro­bić, to na­uczyć się, które z tych prze­ka­zów nie są dla Cie­bie zdrowe, z któ­rymi ci nie po dro­dze. To ogromny krok w kie­runku suk­cesu. Żeby wal­czyć, mu­sisz naj­pierw wie­dzieć z czym.

W spra­wie seksu do­staję mnó­stwo py­tań na In­sta­gra­mie, gdzie pro­wa­dzę pro­fil @mi­cha­l_sa­wic­ki­_sek­su­olog, co rze­czy­wi­ście spra­wia mi przy­jem­ność i daje speł­nie­nie re­ali­zo­wa­nia mo­jej mi­sji, jaką jest od­cza­ro­wy­wa­nie tego ka­wałka na­szego ży­cia. Jak zro­bić, żeby seks analny nie bo­lał? Czy można się za­ko­chać po pierw­szym ra­zie? Co zro­bić, kiedy li­bido jest za ni­skie? Jaka jest szansa, że ko­cha się dwóch męż­czyzn jed­no­cze­śnie? Skąd się bie­rze utrata za­in­te­re­so­wa­nia sek­su­al­nego swoją part­nerką? Czy da się wy­ba­czyć zdradę? Jak wy­le­czyć zła­mane serce? Czemu o sek­su­al­no­ści ko­bie­cej wiemy mniej niż o mę­skiej?

Na­zy­wam się Mi­chał Sa­wicki i na te wąt­pli­wo­ści od­po­wiem Ci w mo­ich roz­wa­ża­niach na te­mat bli­sko­ści.

Je­stem psy­cho­lo­giem, sek­su­olo­giem, te­ra­peutą par, pro­mo­to­rem zdro­wia sek­su­al­nego, przy­ja­cie­lem, ko­chan­kiem, so­jusz­ni­kiem, part­ne­rem, re­ali­stą, ate­istą, ama­to­rem kawy i po­dróży z pod­ręcz­nym ple­ca­kiem, po­szu­ki­wa­czem prawdy, któ­rego nie za­do­wa­lają fra­zesy. Kręci mnie de­sign lat 70., nor­ma­li­zo­wa­nie sek­su­al­no­ści, od­cza­ro­wy­wa­nie ste­reo­ty­pów, a re­lak­sują spo­tka­nia z bli­skimi oso­bami, naj­le­piej z fajką wodną pod ręką. Ostat­nio za­czą­łem czuć miętę do te­nisa, a seks jako je­den z naj­bar­dziej za­nie­dba­nych aspek­tów na­szego funk­cjo­no­wa­nia przy­kuł moją uwagę już dawno. Moje ob­ser­wa­cje i do­świad­cze­nie za­wo­dowe po­ka­zują, że nie wszystko wy­gląda tak, jak nam cią­gle wma­wiano. Seks upra­wiamy, ale czę­sto w seks nie umiemy. Lu­bię te kalki ję­zy­kowe z an­giel­skiego. Nie umiemy też w roz­ma­wia­nie o sek­sie. Wa­limy, no­men omen, w ciemno, a i PO CIEMKU naj­ła­twiej jest SIĘ GZIĆ, bo prze­cież wstyd na­zwać rze­czy po imie­niu, a na­stro­jowe świa­tło mo­głoby nie­po­trzeb­nie po­ka­zać piękno na­giego ciała. Za­sta­na­wia­łem się, czemu cią­gle po­wta­rzamy krzyw­dzące sche­maty. Z le­ni­stwa? Z przy­zwy­cza­je­nia? Z lęku przed zmianą? Prze­cież in­te­li­gen­cji nam nie bra­kuje. Wie­rzę, że na za­pi­sa­nych przeze mnie stro­nach znaj­dziesz od­po­wie­dzi na nur­tu­jące py­ta­nia lub cho­ciaż na chwilę za­trzy­mam Cię w co­dzien­nym biegu. Wy­wo­łam re­flek­sję, która za­owo­cuje zmianą pa­trze­nia, uczu­ciem ulgi i czer­pa­niem więk­szej przy­jem­no­ści z by­cia bli­sko.

Od­daję w twoje ręce książkę, która jest uwień­cze­niem mo­jej do­tych­cza­so­wej pracy. Za­równo te­ra­peu­tycz­nej, jak i edu­ka­cyj­nej. Po­nadto ze­bra­łem w niej prze­my­śle­nia i ob­ser­wa­cje na te­mat sek­su­al­no­ści ogól­nie. Oczy­wi­ście sku­piam się na sek­sie, ale pa­mię­tać mu­simy, że sek­su­al­ność to nie tylko to. Je­ste­śmy oso­bami sek­su­al­nymi od uro­dze­nia. Mamy płeć chro­mo­so­malną okre­śloną przez znane z lek­cji bio­lo­gii X i Y. Z go­nady bi­po­ten­cjal­nej two­rzą się zwy­kle jaj­niki i ją­dra, a po uro­dze­niu na pod­sta­wie ze­wnętrz­nych na­rzą­dów płcio­wych przy­pi­sy­wana jest przy­na­leż­ność do męż­czyzn lub ko­biet, która bar­dzo szybko znaj­duje swoje od­zwier­cie­dle­nie w PE­SEL-u. Tak. Płeć to też ele­ment sek­su­al­no­ści. Tak. Wciąż w Pol­sce moż­liwe jest przy­pi­sa­nie tylko dwóch płci. Tak. Zdaję so­bie sprawę, że jest to krzyw­dzące. O nie­bi­nar­no­ści i trans­pł­cio­wo­ści sta­ram się mó­wić gło­śno i od lat sze­rzyć in­klu­zyw­ność. Dla­tego za­pewne mam w swoim ga­bi­ne­cie spore grono osób nie­he­te­ro­nor­ma­tyw­nych. Tu­taj jed­nak pi­szę przede wszyst­kim o sek­sie bez po­działu na toż­sa­mość płciową, sek­su­alną, wiek czy sta­tus re­la­cji. Wszyst­kie osoby do­tknięte są tymi sa­mymi prze­ko­na­niami i krą­żą­cymi w na­szych ro­dzi­nach ste­reo­ty­pami. Jako zde­kla­ro­wany ak­ty­wi­sta i chyba czło­wiek od­ważny po­dej­muję wy­zwa­nie ich oba­le­nia. No może po­da­nia w wąt­pli­wość, po­nie­waż wiem, że praca nad sys­te­mem po­znaw­czym wy­maga czasu. Mam jed­nak na­dzieję, że przy­czy­niam się do trwa­ją­cej już ko­lej­nej re­wo­lu­cji sek­su­al­nej. Z dru­giej strony przyj­rzymy się temu, że mimo krzyw­dzą­cych prze­ko­nań na­leży brać od­po­wie­dzial­ność za swoje za­cho­wa­nia. W pracy czę­sto fru­struje mnie, gdy osoba prze­rzuca od­po­wie­dzial­ność za na­prawę re­la­cji na drugą stronę. Mar­twi mnie, gdy ktoś przy­cho­dzi na te­ra­pię i my­śli, że już wię­cej z sie­bie dać nie musi, wręcz wy­ko­rzy­stuje se­sje jako wy­mówkę: „Prze­cież cho­dzimy do psy­cho­loga, czego jesz­cze ode mnie chcesz?”. Może za­an­ga­żo­wa­nia? O tym za­an­ga­żo­wa­niu i pracy za­równo nad sek­sem, jak nad re­la­cją rów­nież tro­chę się roz­pi­sa­łem.

Każdy roz­dział okra­szam hi­sto­riami, które po­ma­gają mi po czę­ści zre­ali­zo­wać moje ma­rze­nie o by­ciu pi­sa­rzem, cho­ciaż je­stem świa­domy, że nie wszyst­kie fan­ta­zje trzeba w pełni prze­kła­dać na ży­cie re­alne. Wy­star­czy mi więc tyle. Są to hi­sto­rie krót­kie. Zwy­kle opo­wia­dają o ży­ciu dwóch osób. Hi­sto­rie in­spi­ro­wane praw­dzi­wymi wy­da­rze­niami, opo­wie­ściami z ga­bi­netu, ob­ser­wa­cjami ży­cia pu­blicz­nego, noc­nymi zwie­rze­niami lu­dzi na schod­kach przy PKP Po­wi­śle oraz mo­imi pry­wat­nymi do­świad­cze­niami. W każ­dej hi­sto­rii po­ru­szam inny aspekt sek­su­al­no­ści. Po­ka­zuję pe­wien ab­surd i pusz­czam do Cie­bie fi­glar­nie oko, pro­sząc jed­no­cze­śnie o wy­ro­zu­mia­łość dla swo­ich nie­lo­gicz­nych nie­kiedy my­śli i za­cho­wań. Kiedy pi­szę o mo­ich oso­bach pa­cjenc­kich, to w taki spo­sób, by nie zdra­dzić ich praw­dzi­wej toż­sa­mo­ści. Zmie­niam imiona, mie­szam wątki i tu­szuję cha­rak­te­ry­styczne szcze­góły dla ich bez­pie­czeń­stwa i kom­fortu. Opo­wia­da­jąc hi­sto­rię, ła­twiej prze­ka­zać sens my­śli.

Wszyst­kim czy­ta­ją­cym ży­czę nie­ustan­nego roz­woju, otwar­tych głów i przy­jem­nej lek­tury. No do­bra, nie za­wsze bę­dzie przy­jem­nie. Po­sta­no­wi­łem jed­nak nie pi­sać tego, co chcesz usły­szeć, lecz to, co po­może ci czer­pać więk­szą przy­jem­ność z seksu oraz bu­do­wać jesz­cze bar­dziej sa­tys­fak­cjo­nu­jące re­la­cje. Skoro mo­żemy na­pi­sać wprost, że ku­po­wa­nie roz­bi­tego auta jest ry­zy­kowne, to nie wi­dzę po­wodu, żeby pu­dro­wać in­for­ma­cje o tym, że wią­za­nie się z żo­na­tym fa­ce­tem i ocze­ki­wa­nie bez­gra­nicz­nej mi­ło­ści też bywa kiep­skim po­my­słem. Skoro tym roz­bi­tym au­tem jed­nak już jeź­dzisz, to i tak do­piero po kur­sie teo­re­tycz­nym i prak­tycz­nym. Czemu więc w re­la­cje wcho­dzisz bez więk­szego przy­go­to­wa­nia i za­sko­cze­nie bu­dzi w To­bie nie­unik­niona ko­li­zja, rów­nież ta in­tymna? Nie ob­cho­dzę się z sek­su­al­no­ścią jak z jaj­kiem, ale mam ku temu po­wód. Chciał­bym, żeby wresz­cie była te­ma­tem jak każdy inny. Co­dzien­nym, przy­swa­jal­nym i nie­bu­dzą­cym wstydu. Pi­szę tak, jak mó­wię. Uży­wam me­ta­for, umiar­ko­wa­nie śmiesz­nych żar­tów, nie­kiedy wul­ga­ry­zmów, okra­dam zda­nia z na­uko­wych fra­ze­sów i sta­ram się dbać o ję­zyk in­klu­zywny. Mo­żesz spo­koj­nie za­brać tę książkę na wa­ka­cje albo czy­tać po ka­wa­łeczku przy ku­chen­nym stole, gdy dzieci już za­sną. Nie masz lub nie chcesz mieć po­tom­stwa? Tak samo su­per!

Po­mówmy o tym, że or­gazm jest przy­jem­nym do­dat­kiem do seksu. Po­mówmy o tym, że w celu pod­trzy­ma­nia po­żą­da­nia do tej sa­mej osoby trzeba ciężko ha­ro­wać. Po­mówmy o tym, że seks nie wy­gląda jak na fil­mach porno. Po­mówmy o tym, że seks nie jest nie­ro­ze­rwal­nie po­łą­czony z mi­ło­ścią. Po­mówmy wresz­cie o tym, że mo­żesz seks upra­wiać przy włą­czo­nym świe­tle, nie­ko­niecz­nie po ciemku.

Masz w so­bie go­to­wość? Za­czy­namy.

Książka prze­zna­czona jest dla osób peł­no­let­nich.

Jesz­cze po­dzię­ko­wa­nia!

Moje roz­wa­ża­nia były nie­jed­no­krot­nie wspie­rane, a ja sam in­spi­ro­wany przez zna­ko­mite osoby eks­perc­kie z za­kresu sek­su­olo­gii, prawa i dzien­ni­kar­stwa. Od nich wła­śnie chcę za­cząć. Mi­chał Tę­cza – je­den z naj­bar­dziej po­stę­po­wych spe­cja­li­stów w dzie­dzi­nie sek­su­olo­gii i edu­ka­cji rów­no­ścio­wej, tre­ner Fun­da­cji Pro­jekt: Pol­ska oraz Eu­ro­pean Li­be­ral Fo­rum. Anna Ka­leta – te­ra­peutka par oraz Ga­briela Jusz­czuk – pe­da­gożka i sek­su­olożka, z któ­rymi współ­pracę sza­le­nie do­ce­niam od dawna. Bar­bara Strój­wąs – po­grom­czyni Tin­dera, za­ło­ży­cielka Biura Rand­ko­wego i spe­cja­listka od psy­cho­lo­gii związ­ków znana w sieci jako @trud­nasz­tuka. Mag­da­lena Ku­szew­ska – dzien­ni­karka, au­torka ksią­żek, eks­pertka do spraw in­tym­no­ści, która sku­tecz­nie roz­pra­wia się ze ste­reo­ty­pami. Ro­bert Ko­wal­czyk i Agata Stola – osoby za­ło­ży­ciel­skie In­sty­tutu Psy­cho­te­ra­pii i Te­ra­pii Sek­su­olo­gicz­nej SPLOT, gdzie dzia­łamy na rzecz zdro­wia sek­su­al­nego. Do­mi­nik So­roka – który od­krywa przede mną taj­niki fi­zjo­te­ra­pii uro- i uro­gi­ne­ko­lo­gicz­nej. Marta Niedź­wiecka – sek­sco­ach, któ­rej chce się słu­chać nie tylko „O Zmierz­chu”. Mi­łosz Ho­dun, Ma­ria Ob­rę­bow­ska i Ma­te­usz Wą­sik – osoby po­ma­ga­jące ochro­nić sek­su­al­ność i róż­no­rod­ność w aspek­cie praw­nym. Jo­anna Ło­pat – au­torka od­waż­nych i waż­nych re­por­taży, rów­nież o sek­sie. Do­mi­nika Dark Fa­iry – sek­swor­kerka, do­mina o nie­sa­mo­wi­cie in­klu­zyw­nym po­dej­ściu. So­cjo­lożki.pl – spe­cja­listki, które prze­pro­wa­dziły spe­cjal­nie na po­trzeby książki ba­da­nia na te­mat zdrady.

Wśród osób, które mia­łem przy­jem­ność spo­tkać w mi­nio­nym roku, wy­mie­nić pra­gnę Mag­da­lenę Cho­rę­bałę a także Łu­ka­sza Wo­laka z wy­daw­nic­twa Zwier­cia­dło, dzięki któ­rych za­ufa­niu czy­tasz wła­śnie „Seks bez pre­sji”.

Moja ro­dzina, która wie­rzyła we mnie za­wsze i po­zwa­lała re­ali­zo­wać od­kle­jone cza­sami po­my­sły – od mło­dzień­czych wy­bo­rów, po styl ży­cia bez umowy o pracę. Moi ro­dzice – Emi­lia i Ry­szard – oraz sio­stry – Ilona i Agnieszka – mają ogromny wkład w to, jaką je­stem dzi­siaj osobą.

Dzię­kuję rów­nież za nie­oce­nione wspar­cie Idze, Syl­wii, Bart­kowi, Ra­dziowi, Ar­te­mowi, Ku­bie, Mi­cha­łowi, Ma­te­uszowi, Mać­kowi, Sław­kowi, Ewe­li­nie, Krzy­siowi, Tom­kowi, Se­ba­stia­nowi, Ewie, Aga­cie, Mo­nice, Kin­dze, Mi­ko­ła­jowi, Ani, Prze­mkowi, Kasi i wszyst­kim oso­bom, które mo­ty­wują mnie do dzia­ła­nia i da­rzą za­ufa­niem oraz To­bie, za to że czy­ta­jąc tę książkę wy­cią­gasz wła­sne wnio­ski.

Last, but not le­ast, naj­ser­decz­niej­sze po­zdro­wie­nia dla mo­ich sio­strze­nic Vik­to­rii, Ewy i Ali­cji! Trzy­mam za Was kciuki! To dla Was chcę zmie­niać świat.

I Wstyd

„Je­śli jed­nak chęć zmiany, od­mło­dze­nia się i upięk­sze­nia oko­lic in­tym­nych nie wy­nika z wła­snych po­trzeb, je­śli staje się uza­leż­nie­niem, przed­mio­tem szan­tażu czy po­lem walki, je­śli wy­nika z braku ak­cep­ta­cji sie­bie czy part­nerki/part­nera, staje się groźna i prze­staje po­ma­gać, a za­czyna szko­dzić”.

„GŁADKO. O POL­SKIM WSTY­DZIE, OB­SE­SJI MŁO­DO­ŚCII IN­TYM­NYCH OPE­RA­CJACH PLA­STYCZ­NYCH”

Mag­da­lena Ku­szew­ska

.

Gładko

Za­sta­na­wia­łem się, od ja­kiej emo­cji za­cząć. Gdy sły­szę słowo „seks”, pierw­sze, co przy­cho­dzi mi do głowy, to ra­dość, przy­jem­ność, pod­nie­ce­nie. Czemu za­czy­nam więc od wstydu? Nie tylko z sym­pa­tii do Magdy i jej zna­ko­mi­tej książki o wsty­dzie in­tym­nym. Wy­obra­żam so­bie też, być może błęd­nie, że jed­nak jest to emo­cja, która chcąc nie chcąc wkrada się do więk­szo­ści sy­pialni. Jedna z tych nie­chcia­nych go­ściń, wścib­skich, wty­ka­ją­cych nos w nie swoje sprawy. Naj­bar­dziej in­te­re­sują ją oczy­wi­ście związki, kon­takty sek­su­alne i na­sze ciała. Zwy­kle pod­po­wiada, uży­wa­jąc no­men­kla­tury wstydu, o czym pi­sze Magda Ku­szew­ska, że tam na dole to po­winno być gładko. Skąd się wziął wstyd? Dla­czego? Był tu od za­wsze? To­wa­rzy­szył nam przez okres doj­rze­wa­nia i ka­zał za­kry­wać pewne czę­ści ciała, ru­mie­nić się pod­czas scen ca­ło­wa­nia w fil­mach, wkła­dał gule w gar­dło w mo­men­cie, kiedy ktoś po­pro­sił cię o cho­dze­nie. Jego ko­rze­nie się­gają jesz­cze wcze­śniej­szych cza­sów. I choć nie jest to emo­cja pier­wotna, a ra­czej na­by­wana jest w pro­ce­sie so­cja­li­za­cji, dość mocno za­zna­cza swoją po­zy­cję w hie­rar­chii emo­cji w ogóle. Oto­cze­nie do­sko­nale na­uczyło cię, w ja­kich sy­tu­acjach i jak mocno ten wstyd na­leży od­czu­wać. W sek­sie na pewno. W re­la­cji? Pro­szę bar­dzo. W mi­ło­ści rów­nież. Wsty­dzisz się sie­bie – swo­jej toż­sa­mo­ści, swo­ich pre­fe­ren­cji, swo­ich na­rzą­dów płcio­wych. Wsty­dzisz się po­wie­dzieć, co ci nie pa­suje. Wsty­dzisz się za­ko­mu­ni­ko­wać, czego pra­gniesz – moc­nego seksu oral­nego, trój­kąta, gło­śnych ję­ków, klapsa, przy­tu­le­nia, roz­mowy...

Mi­łość to bli­żej nie­opi­sana kom­bi­na­cja uczuć. To swo­isty stan, który każda osoba od­czu­wać może na swój nie­po­wta­rzalny spo­sób. Mi­łość to po­tężna siła zmie­nia­jąca pa­trze­nie na świat, ale sama się nie obroni. Może za­czy­nam od przy­krego wnio­sku, ale re­alne ży­cie to nie bajka Di­sneya. Siła mi­ło­ści nie prze­nosi gór ani nie wy­bu­dza ze snu wiecz­nego. Bu­do­wa­nie re­la­cji, bli­sko­ści, seksu za­leży od nas. To do­bry wnio­sek, po­nie­waż gwa­ran­tuje pewną spraw­czość. Im le­piej zro­zu­miesz swoje ciało, po­trzeby i me­cha­ni­zmy tobą rzą­dzące, tym ła­twiej bę­dzie Ci bu­do­wać szczę­ście. Szczę­ście z re­al­nymi ocze­ki­wa­niami, em­pa­tią do sie­bie i dru­giej osoby, po­zwo­le­niem so­bie na przy­jem­ność, rów­nież tę sek­su­alną. Szczę­ście z ak­cep­ta­cją sie­bie, swo­jej miny pod­czas or­ga­zmu, głosu wy­do­by­wa­ją­cego się z Cie­bie przy sil­nym pod­nie­ce­niu, róż­nych wy­dzie­lin pod­czas zbli­że­nia, pro­ble­mów z erek­cją czy na­wil­że­niem. Szczę­ście bez nie­po­trzeb­nego wstydu.

Na po­czą­tek wspól­nej po­dróży po­dzielę się z Tobą za­ło­że­niami te­ra­pii po­znaw­czo-be­ha­wio­ral­nej, które ide­al­nie opi­sują każde na­sze za­cho­wa­nie i jesz­cze bar­dziej po­mogą Ci zro­zu­mieć ty­tuł i pod­ty­tuł książki. Nie za­kła­dam, że masz do­świad­cze­nia za­wo­dowe lub pry­watne zwią­zane z te­ra­pią. Swoją drogą, za­chę­cam do tego, by cho­ciaż raz w ży­ciu spró­bo­wać umó­wić się na kon­sul­ta­cję i prze­żyć dość od­je­chaną po­dróż. Mó­wiąc po­waż­nie – nie­zwy­kłe spo­tka­nie sku­pione cał­ko­wi­cie na To­bie. Nie cho­dzi o to, że na każdą osobę znaj­dzie się pa­ra­graf. Po pro­stu z drugą osobą ła­twiej jest się za­sta­no­wić nad wła­snymi prze­ko­na­niami i wpaść na zu­peł­nie nowe roz­wią­za­nia. Cza­sami re­wo­lu­cyjne. Pa­mię­tam pa­cjenta, który zo­stał, nie bójmy się tego okre­śle­nia, zmu­szony do przyj­ścia na te­ra­pię. Nie czuł po­trzeby. Nie miał chęci opo­wia­dać ni­komu ob­cemu o pro­ble­mach. Ja to ku­puję. Zo­stał za­szan­ta­żo­wany przez part­nerkę, która zdia­gno­zo­wała go sa­mo­dziel­nie lub z po­mocą Go­ogle, już nie pa­mię­tam, jak to było do­kład­nie. Otóż ta part­nerka okre­śliła go mia­nem im­po­tenta. We­dług niej miał on za­bu­rze­nia erek­cji lub „nie­dzia­ła­jącą hy­drau­likę”. Abs­tra­hu­jąc od za­bu­rze­nia, ta­kie in­fan­tylne okre­śle­nia jak to przed chwilą wy­cho­dzą nam z ust naj­ła­twiej, lecz wcale nie po­ma­gają. Wręcz prze­ciw­nie, po­wo­dują co­raz więk­szy wstyd zwią­zany z te­ma­tem zdro­wia sek­su­al­nego. Wra­ca­jąc do mo­jego pa­cjenta, trzy­dzie­sto­pię­cio­let­niego in­ży­niera, mu­siał on zgło­sić się na te­ra­pię, by unik­nąć roz­wodu. Sprawy za­szły więc bar­dzo da­leko. Tylko że on na szczę­ście tych za­bu­rzeń u sie­bie nie wi­dział. Wie­dział, że jest coś na rze­czy, ale nie za­bu­rze­nia erek­cji. Miał po­ranne wzwody, mógł się ma­stur­bo­wać. Nie za­wsze jed­nak mógł upra­wiać seks z żoną. Był to nie­sa­mo­wi­cie wsty­dliwy dla niego te­mat. Jak fa­cet ma się PRZY­ZNAĆ do braku ochoty na sto­su­nek w mał­żeń­stwie? Mam na­dzieję, że za­kuło cię w oczy słowo „przy­znać” nie tylko dla­tego, że na­pi­sane zo­stało wiel­kimi li­te­rami. Przy­zna­wać to my się mo­żemy do winy, nie do trud­no­ści. Co pod­kre­śla Mi­chał Tę­cza mię­dzy in­nymi na edu­ka­cyj­nej stro­nie bez­wstydu.eu, ję­zyk ma swoją moc i nie­które zwroty mogą rze­czy­wi­ście wy­wo­łać emo­cje, ta­kie jak po­czu­cie wstydu w kwe­stiach, w któ­rych nie po­winny się po­ja­wić. Pod­czas pracy te­ra­peu­tycz­nej, cho­ciaż nie­ła­two było na­szego pa­cjenta do niej za­chę­cić, oka­zało się, że męż­czy­zna naj­nor­mal­niej w świe­cie boi się, że nie spełni ocze­ki­wań su­ro­wej żony. Lęk zwy­kle nie po­maga pod­czas seksu i może po­wo­do­wać brak erek­cji. Zda­rza się naj­lep­szym.

Wra­ca­jąc do za­ło­żeń te­ra­pii, mo­żemy do­sko­nale zo­ba­czyć na wspo­mnia­nym przy­kła­dzie, jak dzia­łają me­cha­ni­zmy rzą­dzące na­szą co­dzien­no­ścią. Wy­obraź so­bie, że ro­dzisz się jako zia­renko. Po­rów­na­nie in­fan­tylne, ale naj­le­piej ob­ra­zuje cały sche­mat. Więc to zia­renko, które oczy­wi­ście ma swoją ge­ne­tykę, pada na pewną glebę. Za­czyna kieł­ko­wać w da­nych wa­run­kach at­mos­fe­rycz­nych i musi mie­rzyć się ze wszyst­kimi czyn­ni­kami ze­wnętrz­nymi. Po­dob­nie jest z ludźmi. Ro­dzisz się w pew­nej gru­pie spo­łecz­nej. Mó­wię „gru­pie spo­łecz­nej”, bo każda osoba może mieć swoją de­fi­ni­cję ro­dziny. Da­lej, do­ra­stasz w da­nej kul­tu­rze w oto­cze­niu nie­obo­jęt­nych wpły­wów re­li­gii, hi­sto­rii, tra­dy­cji. Za­czy­nasz za­pusz­czać ko­rze­nie, czyli prze­ko­na­nia do­ty­czące sie­bie, in­nych osób i świata. Jest w nich za­pi­sane twoje po­czu­cie wła­snej war­to­ści, za­sady do­ty­czą­cego tego, co złe, a co do­bre, twoja rola w re­la­cjach i, jak się póź­niej oka­zuje, rów­nież w sek­sie. Ko­rze­nie za­pusz­czasz raz w ży­ciu, dla­tego dzie­ciń­stwo jest tak ważne w po­dej­ściu psy­cho­te­ra­peu­tycz­nym. Oczy­wi­ście mo­żesz póź­niej, gra­jąc w po­rów­na­nia, te ko­rze­nie pod­ci­nać i kon­tro­lo­wać kie­ru­nek ich wzro­stu, ale nie zmie­nisz ca­łego sys­temu. To do­bra i zła wia­do­mość. Do­bra, bo za­cho­wu­jesz swoją uni­kalną toż­sa­mość, ale też zła, bo nie­które ko­rze­nie wcale nie są dla Cie­bie zdrowe. Nie­które by­wają kry­ty­ku­jące i oce­nia­jące, pod­wa­żają twoją war­tość, mó­wią, że bli­skość jest za­gra­ża­jąca, po­trzeby in­nych są waż­niej­sze lub że nie masz prawa do dba­nia o sie­bie w re­la­cji. I te­raz HIT! Każda osoba ma ja­kieś nie­zdrowe prze­ko­na­nia. Nie cho­dzi o to, że w dzie­ciń­stwie mu­siało wy­da­rzyć się coś okrop­nego. Po pro­stu nie da się wy­cho­wać dziecka tak, by nie wy­two­rzyło w so­bie ne­ga­tyw­nych ko­rzeni. Prawda ob­ja­wiona, która być może zdej­mie ciut pre­sji z nie­któ­rych ro­dzi­ców.

To, że sek­su­al­ność jest tabu i mało o niej roz­ma­wiamy, nie zna­czy, że jest ona bez­pieczna i wolna od prze­ko­nań. Wręcz prze­ciw­nie. Sek­su­al­ność do­staje po du­pie bar­dzo mocno. Brak edu­ka­cji sek­su­al­nej po­wo­duje, że ta sfera jest wspa­nia­łym pod­ło­żem do roz­woju kom­plek­sów, nie­re­al­nych ocze­ki­wań, pre­sji i wielu in­nych ob­cią­żeń po­znaw­czych. Czyli zia­renko kieł­kuje i wy­twa­rza naj­róż­niej­sze ba­nia­luki. Przy­kład? Pro­szę bar­dzo. Wy­obraź so­bie pierw­szą randkę z kimś, kto ci się sza­le­nie, wręcz na za­bój po­doba. Neu­ro­prze­kaź­niki w mó­zgu za­czy­nają wa­rio­wać. Serce bije jak sza­lone. Ści­śnięty żo­łą­dek wcale nie upo­mina się o po­karm ani wodę. Wra­casz nad ra­nem do domu. Nie mo­żesz za­snąć z emo­cji. Oczy­wi­ście prze­glą­dasz pro­fil tej osoby na In­sta­gra­mie czy in­nym Tin­de­rze, tak jakby jej wy­gląd miałby się na­gle zmie­nić, jakby opa­no­wał Cię brak za­ufa­nia do swo­jej pa­mięci. Prze­glą­dasz, laj­ku­jesz i bi­jesz się z my­ślami, czy na­pi­sać po pro­stu „do­bra­noc” czy jed­nak ja­koś za­sza­leć.

– Chwila. To może być za mało. Może „do­bra­noc” i buźkę z ser­dusz­kami na wy­so­ko­ści oczu. Nie, to by było jed­nak too much. „Dzię­kuję za spo­tka­nie” brzmi zbyt for­mal­nie – mó­wisz do sie­bie.

W końcu za­sy­piasz z te­le­fo­nem w ręku. Rano pierw­sze, co ro­bisz, to spraw­dzasz, czy masz ja­kąś wia­do­mość. Auć! Pu­sto. Zero. Grrrrr. Znów pod­wa­żasz spraw­ność swo­ich pro­ce­sów po­znaw­czych. Może jak mru­gniesz trzy razy, to zo­ba­czysz na ekra­nie coś in­nego. I w tym mo­men­cie za­czyna się ma­sa­kra. Uru­cha­miają się twoje prze­ko­na­nia. (EDIT: One uru­cho­miły się już wczo­raj, kiedy trzeba było pod­jąć de­cy­zję, w jaki spo­sób naj­le­piej ży­czyć tej oso­bie do­brej nocy). Ko­rze­nie za­czy­nają wy­sy­łać im­pulsy do bar­dziej świa­do­mej czę­ści świa­do­mo­ści.

– Nie ma wia­do­mo­ści. Nie ma. Czemu? To ko­niec!? – po­wta­rzasz ni­czym za­klę­cie.

Ty już do­brze wiesz, co jest nie tak. Prze­cież twoje ko­rze­nie wie­dzą wszystko. Są naj­mą­drzej­sze i mają swo­iste, nie­praw­dziwe czę­sto, wy­ja­śnie­nie każ­dej sy­tu­acji.

– To ko­niec! Nie spo­tkamy się już wię­cej! Nie po­do­bam się.

A skąd wiesz, z ja­kiej przy­czyny rano nie było wia­do­mo­ści? Nie masz po­ję­cia. Nie po­sia­dasz krysz­ta­ło­wej kuli. Twoja głowa wpusz­cza Cię w ma­liny i oce­nia ne­ga­tyw­nie. Tak dzia­łają prze­ko­na­nia, w które wie­rzysz. Słu­chasz ich jak wy­roczni. Szkoda, że nie słu­chamy tak matki, kiedy każe za­kła­dać zimą czapkę.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki