Rynek pracy w Polsce i w Unii Europejskiej - Jolanta M. Szaban - ebook

Rynek pracy w Polsce i w Unii Europejskiej ebook

Jolanta M. Szaban

0,0
46,96 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Celem książki jest służenie pomocą przede wszystkim studentom, interesującym się szeroko rozumianą problematyką rynku pracy. Może ona pozwolić im zrozumieć skomplikowanie współczesnych zasad rządzących rynkiem pracy nie tylko po to, by zdobyć wiedzę potrzebną na studiach, ale także kompetencje ułatwiające poruszanie się na tym rynku. Wiele odniesień międzynarodowych w niniejszej pracy, w szczególności dotyczących europejskiego rynku pracy, ma związek ze swobodą przepływu osób, pozwalającą szukać i znajdować pracę w dowolnym kraju Unii Europejskiej i pomóc może w zorientowaniu się w sytuacji na konkretnych rynkach pracy w wybranych krajach unijnych.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 465

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Co­py­ri­ght © by Di­fin SA

Co­py­ri­ght © by Jo­lan­ta Sza­ban

War­sza­wa 2013

Wszel­kie pra­wa za­strze­żo­ne. Ko­pio­wa­nie, prze­dru­ko­wy­wa­nie i roz­po­wszech­nia­nie ca­ło­ści lub frag­men­tów ni­niej­szej pra­cy bez zgo­dy wy­daw­cy za­bro­nio­ne.

Książ­ka ta jest dzie­łem twór­cy i wy­daw­cy. Pro­si­my, abyś prze­strze­gał praw, ja­kie im przy­słu­gu­ją. Jej za­war­tość mo­żesz udo­stęp­nić nie­od­płat­nie oso­bom bli­skim lub oso­bi­ście zna­nym, ale nie pu­bli­kuj jej w in­ter­ne­cie. Je­śli cy­tu­jesz jej frag­men­ty, nie zmie­niaj ich tre­ści i ko­niecz­nie za­znacz, czy­je to dzie­ło. A ko­piu­jąc jej część, rób to je­dy­nie na uży­tek oso­bi­sty. Sza­nuj­my cu­dzą wła­sność i pra­wo.

Re­cen­zja:

Prof. dr hab. Gra­ży­na Gier­szew­ska, Po­li­tech­ni­ka War­szaw­ska, Wy­dział Za­rzą­dza­nia

Re­dak­tor pro­wa­dzą­cy:

Re­na­ta Fle­szar

Ko­rek­ta:

Mał­go­rza­ta Kry­ska-Mo­sur

ISBN 978-83-7930-032-7

Di­fin SA

War­sza­wa 2013

00-768 War­sza­wa, ul. F. Ko­strzew­skie­go 1

tel. 22 851 45 61, 851 45 62

fax 22 841 98 91

Księ­gar­nie in­ter­ne­to­we Di­fin:

www.ksie­gar­nia.di­fin.pl, www.ksie­gar­niasgh.pl

Skład i ła­ma­nie: DTP Se­rvi­ce

War­sza­wa, tel. (22) 663 47 67

Skład wersji elektronicznej:

Virtualo Sp. z o.o.

Moim Dzie­ciom – Jo­asi i Jac­ko­wi

oraz mo­je­mu Die­te­ro­wi

Po­dzię­ko­wa­nia

Paw­ło­wi Wak­sma­no­wi za po­moc w przy­go­to­wa­niu stro­ny gra­ficz­nej

książ­ki bar­dzo ser­decz­nie dzię­ku­ję. Bez jego pra­cy i za­an­ga­żo­wa­nia,

ca­łość nie wy­glą­da­ła­by tak do­brze.

Die­te­ro­wi – za wy­ro­zu­mia­łość w cza­sie, gdy pi­sa­łam książ­kę.

Pani re­dak­tor Re­na­cie Fle­szar za jej pra­cę nad książ­ką

oraz Pani Mał­go­rza­cie Kry­sce-Mo­sur

i Wy­daw­nic­twu DI­FIN, za życz­li­wość.

Wstęp

Nie jest ła­two pi­sać o ryn­ku pra­cy z dwóch za­sad­ni­czych przy­czyn. Jest całe spec­trum zja­wisk za­cho­dzą­cych na ryn­ku pra­cy, zróż­ni­co­wa­nych ze wzglę­du na to, w ja­kim kra­ju one za­cho­dzą, ze wzglę­du na sek­tor go­spo­dar­ki, oso­by uczest­ni­czą­ce, po­li­ty­ki i na­rzę­dzia sto­so­wa­ne przez pań­stwa i or­ga­ni­za­cje itp. Dru­ga przy­czy­na, to bar­dzo szyb­kie zmia­ny za­cho­dzą­ce w go­spo­dar­ce świa­to­wej i w po­szcze­gól­nych kra­jach, któ­re bez­po­śred­nio wpły­wa­ją tak­że na ry­nek pra­cy. Aby jak naj­le­piej przed­sta­wić sy­tu­ację na ryn­ku pra­cy, nie­zbęd­ne jest po­słu­gi­wa­nie się da­ny­mi fak­to­gra­ficz­ny­mi, ale w okre­sie tak szyb­kich prze­mian, to, co w chwi­li pi­sa­nia pra­cy jest ak­tu­al­ne, już za kil­ka ty­go­dni czy mie­się­cy sta­je się tyl­ko do­ku­men­ta­cją hi­sto­rycz­ną do­ty­czą­cą opi­sy­wa­nych zja­wisk. Je­dy­ne co au­tor może w ta­kiej sy­tu­acji zro­bić, to uważ­nie śle­dzić zmie­nia­ją­ce się jak w ka­lej­do­sko­pie dane do­ty­czą­ce ryn­ku pra­cy, do mo­men­tu od­da­wa­nia pra­cy do dru­ku. Opi­su­jąc eu­ro­pej­ski i kra­jo­wy ry­nek pra­cy, na­le­ża­ło­by nie­mal na każ­dej stro­nie „pod­pie­rać” się da­ny­mi sta­ty­stycz­ny­mi. Ich nad­miar może nie tyl­ko nie wy­ja­śniać zda­rzeń, pro­ce­sów, sy­tu­acji, ale wręcz je za­ciem­niać. Obec­na w książ­ce nie­ma­ła licz­ba wy­kre­sów, ta­bel i ry­sun­ków może się wy­dać przy­tła­cza­ją­ca, po­mi­mo że, nie re­zy­gnu­jąc z wie­lu istot­nych in­for­ma­cji, zde­cy­do­wa­łam na znacz­ne ich ogra­ni­cze­nie i su­biek­tyw­ny wy­bór. Więk­szość tych da­nych po­cho­dzi z ana­liz Eu­ro­sta­tu (Eu­ro­pej­skie­go Urzę­du Sta­ty­stycz­ne­go), Eu­ro­fo­und, da­nych z OECD, Ban­ku Świa­to­we­go, ana­liz wy­spe­cja­li­zo­wa­nych firm do­rad­czych i w Pol­sce z Głów­ne­go Urzę­du Sta­ty­stycz­ne­go. Czy­ta­jąc ze­sta­wie­nia sta­ty­stycz­ne, war­to pa­mię­tać, że sta­ty­sty­ka nie za­stę­pu­je my­śle­nia (Hen­ry Clay).

„Osno­wą” książ­ki będą KILM (Key In­di­ca­tors of the La­bo­ur Mar­ket) – Klu­czo­we Wskaź­ni­ki Ryn­ku Pra­cy, opi­su­ją­ce głów­nie dla po­trzeb sta­ty­styk kra­jo­wych i mię­dzy­na­ro­do­wych ryn­ki pra­cy. Ana­li­zy tych wskaź­ni­ków po­zwa­la­ją po­znać więk­szość istot­nych ele­men­tów ryn­ku pra­cy. Jak wspo­mnia­no, na osno­wie KILM „utka­na” bę­dzie treść ni­niej­szej książ­ki, co ozna­cza, że, poza głów­ny­mi wskaź­ni­ka­mi, omó­wio­ne zo­sta­ną tak­że wy­bra­ne kon­cep­cje teo­re­tycz­ne do­ty­czą­ce ryn­ku pra­cy oraz ele­men­ty po­li­ty­ki państw i sa­mej Unii Eu­ro­pej­skiej wo­bec ryn­ku pra­cy, jak rów­nież wy­bra­ne in­for­ma­cje, poza KILM, z ba­dań na te­mat zja­wisk za­cho­dzą­cych na ryn­kach pra­cy w Pol­sce i w kra­jach unij­nych. W za­sa­dzie je­dy­ny­mi waż­ny­mi czyn­ni­ka­mi w istot­ny spo­sób de­ter­mi­nu­ją­cy­mi ry­nek pra­cy, któ­re nie zo­sta­ły w książ­ce omó­wio­ne, są po­li­ty­ka i jej od­dzia­ły­wa­nie na ryn­ki pra­cy oraz za­gad­nie­nia ma­kro­eko­no­micz­ne. Pro­ble­ma­ty­ka ta wy­kra­cza poza za­pla­no­wa­ną ob­ję­tość książ­ki i jej treść, co nie zna­czy, że się o niej nie pa­mię­ta i o niej nie wspo­mi­na.

Ce­lem książ­ki jest słu­że­nie po­mo­cą przede wszyst­kim stu­den­tom, in­te­re­su­ją­cym się sze­ro­ko ro­zu­mia­ną pro­ble­ma­ty­ką ryn­ku pra­cy. Może ona po­zwo­lić im zro­zu­mieć skom­pli­ko­wa­nie współ­cze­snych za­sad rzą­dzą­cych ryn­kiem pra­cy – nie tyl­ko po to, by zdo­być wie­dzę po­trzeb­ną na stu­diach, ale tak­że kom­pe­ten­cje uła­twia­ją­ce po­ru­sza­nie się na tym ryn­ku. Wie­le od­nie­sień mię­dzy­na­ro­do­wych w ni­niej­szej pra­cy, w szcze­gól­no­ści do­ty­czą­cych eu­ro­pej­skie­go ryn­ku pra­cy, ma zwią­zek ze swo­bo­dą prze­pły­wu osób, po­zwa­la­ją­cą szu­kać i znaj­do­wać pra­cę w do­wol­nym kra­ju Unii Eu­ro­pej­skiej i po­móc może w zo­rien­to­wa­niu się w sy­tu­acji na kon­kret­nych ryn­kach pra­cy w wy­bra­nych kra­jach unij­nych. Wy­da­je się, że na ryn­ku wy­daw­ni­czym nie było do tej pory książ­ki z tak kom­plek­so­wym po­dej­ściem do pro­ble­ma­ty­ki ryn­ku pra­cy.

Książ­ka skła­da się, oprócz Wstę­pu i Za­koń­cze­nia, z sze­ściu ob­szer­nych roz­dzia­łów. W pierw­szym przed­sta­wio­ne zo­sta­ły pod­sta­wo­we po­ję­cia, teo­rie i mo­de­le zwią­za­ne z funk­cjo­no­wa­niem ryn­ku pra­cy. W roz­dzia­le dru­gim mowa jest o eu­ro­pej­skim i pol­skim ryn­ku pra­cy – m.in. o za­ło­że­niach, pod­sta­wach funk­cjo­no­wa­nia, stra­te­giach, pro­gra­mach, or­ga­ni­za­cjach i in­sty­tu­cjach ryn­ku pra­cy. Roz­dział trze­ci po­świę­co­ny jest na szcze­gó­ło­we i moż­li­wie wszech­stron­ne omó­wie­nie pro­ble­mów zwią­za­nych z za­trud­nie­niem w pań­stwach człon­kow­skich UE i w Pol­sce. W roz­dzia­le czwar­tym opi­sa­ne są wy­na­gro­dze­nia, w tym ta­kie po­ję­cia jak wy­na­gro­dze­nie go­dzi­we, spra­wie­dli­we, omó­wio­na jest wy­so­kość wy­na­gro­dzeń w pań­stwach unij­nych, w róż­nych kon­fi­gu­ra­cjach. Roz­dział pią­ty to ana­li­za bez­ro­bo­cia i bier­no­ści za­wo­do­wej, jako naj­bar­dziej pa­lą­ce­go obec­nie pro­ble­mu nę­ka­ją­ce­go pań­stwa unij­ne i nie tyl­ko, i sta­no­wią­ce­go dla nich naj­po­waż­niej­sze wy­zwa­nie. Ostat­ni roz­dział po­świę­co­ny jest ko­lej­ne­mu KILM-owi tj. bie­dzie i za­moż­no­ści w Unii Eu­ro­pej­skiej, w tym wią­żą­cym się z nimi pro­ble­mem nie­rów­no­ści do­cho­do­wych i spo­łecz­nych.

W książ­ce wy­ko­rzy­sta­no wie­le ma­te­ria­łów–ksią­żek, ar­ty­ku­łów, ana­liz, w tym ob­szer­ną ne­to­gra­fię. Przed­sta­wio­ne są one skru­pu­lat­nie w przy­pi­sach oraz w za­łą­czo­nej bi­blio­gra­fii. Za ich wy­bór z nie­zmie­rzo­nych za­so­bów świa­to­wych, unij­nych i pol­skich oczy­wi­ście od­po­wia­da au­tor­ka.

Rozdział 1.Pojęcia, teorie i modele dotyczące rynku pracy

1.1. Definicje

Jak każ­de współ­cze­sne zja­wi­sko, ry­nek pra­cy de­fi­nio­wa­ny jest na wie­le spo­so­bów – przede wszyst­kim z eko­no­micz­ne­go i spo­łecz­ne­go punk­tu wi­dze­nia. Eko­no­mia wy­ja­śnia go­spo­dar­cze prze­słan­ki kształ­to­wa­nia się ryn­ku pra­cy, z uwzględ­nie­niem pro­duk­cji, dys­try­bu­cji, han­dlu, kon­sump­cji dóbr i usług; na­uki spo­łecz­ne zaś, głów­nie so­cjo­lo­gia, po­zwa­la­ją po­znać struk­tu­ry spo­łecz­ne i ich dy­na­mi­kę, w tym, m.in. gru­py i or­ga­ni­za­cje funk­cjo­nu­ją­ce na ryn­ku pra­cy, ka­te­go­rie spo­łecz­ne, np. kla­sy, war­stwy, płeć, wiek wy­kształ­ce­nie itp., oraz zmia­ny spo­łecz­ne, bę­dą­ce wy­ni­kiem, mię­dzy in­ny­mi, zmian za­cho­dzą­cych na ryn­ku pra­cy. In­te­re­su­ją­ce są też kwe­stie wła­dzy, współ­pra­cy, na przy­kład mię­dzy pra­co­daw­ca­mi a pra­cow­ni­ka­mi, kon­flik­tów spo­łecz­nych itp. O wie­lu z nich, de­ter­mi­nu­ją­cych lub wy­ni­ka­ją­cych z sy­tu­acji na ryn­ku pra­cy, bę­dzie mowa da­lej.

Z wie­lu de­fi­ni­cji, przyj­mie­my tu­taj moż­li­wie naj­prost­szą tzn, że:

ry­nek pra­cy to pra­cow­ni­cy mo­gą­cy i chcą­cy pra­co­wać i pra­co­daw­cy chęt­ni, by za­trud­niać pra­cow­ni­ków.

Ide­ali­stycz­nie moż­na też po­wie­dzieć, że ry­nek pra­cy to miej­sce, w któ­rym pra­cow­ni­cy ry­wa­li­zu­ją o miej­sca pra­cy a pra­co­daw­cy ry­wa­li­zu­ją o pra­cow­ni­ków. W ta­kiej de­fi­ni­cji nie moż­na po­mi­nąć or­ga­ni­za­cji i pro­ce­sów wpły­wa­ją­cych na po­ziom za­trud­nie­nia i na po­ziom wy­na­gro­dzeń oraz czyn­ni­ków de­ter­mi­nu­ją­cych po­daż i po­pyt na pra­cę1. Inna de­fi­ni­cja o cha­rak­te­rze teo­re­tycz­nym gło­si, że ry­nek pra­cy to pra­cow­ni­cy znaj­du­ją­cy płat­ną pra­cę, pra­co­daw­cy znaj­du­ją­cy chęt­nych do pra­cy pra­cow­ni­ków oraz usta­lo­ne staw­ki wy­na­gro­dzeń2.

Wy­róż­nia się lo­kal­ne, kra­jo­we i mię­dzy­na­ro­do­we ryn­ki pra­cy – w za­leż­no­ści od za­się­gu ich dzia­ła­nia. Wszyst­kie one skła­da­ją się z mniej­szych współ­dzia­ła­ją­cych – le­piej lub go­rzej – lo­kal­nych ryn­ków pra­cy, co wy­ni­ka z sy­tu­acji go­spo­dar­czej da­ne­go kra­ju czy re­gio­nu, z po­li­ty­ki państw, z kwa­li­fi­ka­cji, moż­li­wo­ści i ocze­ki­wań pra­cow­ni­ków, sta­no­wi­ska pra­co­daw­ców i sze­re­gu in­nych uwa­run­ko­wań.

Współ­cze­sny ry­nek pra­cy two­rzą pra­cow­ni­cy i pra­co­daw­cy w trzech sek­to­rach, co po­ka­zu­je po­niż­szy ry­su­nek:

Ry­su­nek 1. Or­ga­ni­za­cje dzia­ła­ją­ce na współ­cze­snych ryn­kach pra­cy

Żró­dło: opra­co­wa­nie wła­sne, na pod­sta­wie: B. Iwan­kie­wicz-Rak, Ob­sza­ry de­cy­zji mar­ke­tin­go­wych or­ga­ni­za­cji po­za­rzą­do­wych, re­fe­rat na kon­fe­ren­cji Dy­le­ma­ty współ­cze­sne­go za­rzą­dza­nia, UJ, Kra­ków, 03.06.2013.

Pra­co­daw­cy – jak sama na­zwa wska­zu­je – to or­ga­ni­za­cje lub oso­by fi­zycz­ne da­ją­ce in­nym or­ga­ni­za­cjom lub oso­bom fi­zycz­nym pra­cę i wy­na­gro­dze­nie za nią. Wy­jąt­kiem od re­gu­ły są or­ga­ni­za­cje za­trud­nia­ją­ce wo­lon­ta­riu­szy – świad­czą oni okre­ślo­ną pra­cę, naj­czę­ściej na rzecz in­nych po­trze­bu­ją­cych po­mo­cy osób, za któ­re pra­co­daw­cy nie wy­pła­ca­ją im wy­na­gro­dze­nia. War­to do­dać, że w sta­ty­sty­kach unij­nych do pra­co­daw­ców za­li­cza się tak­że oso­by sa­mo­za­trud­nio­ne3.

Pra­cow­ni­cy to oso­by po­dej­mu­ją­ce pra­cę u in­nych – za wy­na­gro­dze­niem (wy­jąt­kiem są wspo­mnia­ni wy­żej wo­lon­ta­riu­sze). Uży­wa się nie­raz okre­śle­nia „pra­cow­ni­cy na­jem­ni”, czy­li tacy, któ­rzy naj­mu­ją się do pra­cy u ko­goś in­ne­go.

Pra­cę świad­czy się w róż­nych sek­to­rach go­spo­dar­czych oraz w sek­to­rze pu­blicz­nym. Or­ga­ni­za­cja­mi da­ją­cy­mi pra­cę w sek­to­rze go­spo­dar­ki są przed­się­bior­stwa, fir­my. Mają one cha­rak­ter pro­duk­cyj­ny lub, co­raz wię­cej z nich, usłu­go­wy. Wy­róż­nia się4:

• Mi­kro­przed­się­bior­stwo, czy­li przed­się­bior­stwo, któ­re:

– za­trud­nia do 9 pra­cow­ni­ków oraz

– jego rocz­ny ob­rót nie prze­kra­cza 2 mi­lio­nów euro lub cał­ko­wi­ty bi­lans rocz­ny nie prze­kra­cza 2 mi­lio­nów euro.

W Pol­sce mi­kro­fir­my sta­no­wią 96,0% za­re­je­stro­wa­nych firm a w Unii Eu­ro­pej­skiej 92,3%5. Wli­cza się tak­że za­kła­dy rze­mieśl­ni­cze (craft en­ter­pri­ses). Te mi­kro­fir­my za­pew­nia­ją 53% wszyst­kich miejsc pra­cy6, a więc sta­no­wią siłę, któ­rej nie moż­na lek­ce­wa­żyć.

• Małe przed­się­bior­stwo – to przed­się­bior­stwo, któ­re:

– za­trud­nia mniej niż 50 (10–49) pra­cow­ni­ków oraz

– jego rocz­ny ob­rót nie prze­kra­cza 10 mi­lio­nów euro lub cał­ko­wi­ty bi­lans rocz­ny nie prze­kra­cza 10 mi­lio­nów euro. Ma­łych firm jest w Pol­sce 3,68%.

• Śred­nie przed­się­bior­stwo – to przed­się­bior­stwo, któ­re:

– za­trud­nia mniej niż 250 pra­cow­ni­ków (50–249) oraz

– jego rocz­ny ob­rót nie prze­kra­cza 50 mi­lio­nów euro lub cał­ko­wi­ty bi­lans rocz­ny nie prze­kra­cza 43 mi­lio­nów euro. Jest ich w Pol­sce – 0,75%.

• Duże fir­my – po­wy­żej 250 za­trud­nio­nych. Jest ich w Pol­sce 0,11%.

Łącz­nie fir­my mi­kro, małe i śred­nie sta­no­wią w Pol­sce 99,8% wszyst­kich dzia­ła­ją­cych firm i są miej­scem pra­cy dla 2/3 za­trud­nio­nych7.

W Pol­sce za­re­je­stro­wa­nych w 2012 r. było 3,98 mln firm, ale ok. 1,7 mln to fir­my nie dzia­ła­ją­ce. 96,9% to fir­my z sek­to­ra pry­wat­ne­go8.

Osob­ną uwa­gę na­le­ży po­świę­cić fir­mom ro­dzin­nym, tj. ta­kim, w któ­rych pra­cu­ją w za­sa­dzie człon­ko­wie bliż­szej lub dal­szej ro­dzi­ny wła­ści­cie­li. Tyl­ko nie­kie­dy wła­ści­cie­le de­cy­du­ją się na za­trud­nia­nie pro­fe­sjo­nal­nych me­ne­dże­rów spo­za ro­dzi­ny – naj­czę­ściej do­ty­czy to firm śred­nich i więk­szych9. W Pol­sce w sek­to­rze ma­łych i śred­nich przed­się­biorstw (MŚP) 36% to fir­my ro­dzin­ne. Ge­ne­ru­ją one ok. 10% PKB, za­trud­nia­ją ok. 1,3 mln lu­dzi. Naj­wię­cej ta­kich firm za­re­je­stro­wa­no w woj. opol­skim10. Wbrew obie­go­wej opi­nii, nie za­wsze fir­my ro­dzin­ne mu­szą funk­cjo­no­wać w sek­to­rze MŚP. Fir­ma­mi ro­dzin­ny­mi są też wiel­kie kon­cer­ny, np. Aldi, Wal-Mart, Au­chan, Pra­da, Ver­sa­ce, Tata, LG i i in.,nie­któ­re z nich od lat po­zo­sta­ją w rę­kach tej sa­mej ro­dzi­ny. We­dług usta­leń BCG (Bu­si­ness Con­sul­ting Gro­up), 70% firm ro­dzin­nych upa­da lub zo­sta­je prze­ję­tych, za­nim do za­rzą­du wej­dzie dru­gie po­ko­le­nie, a tyl­ko co dzie­sią­ta ma szan­sę prze­trwać aż do trze­cie­go po­ko­le­nia11.

Sek­tor pu­blicz­ny, z punk­tu wi­dze­nia ryn­ku pra­cy, jest jed­nym z naj­więk­szych pra­co­daw­ców, ści­ślej jest nim ad­mi­ni­stra­cja pu­blicz­na. We wszyst­kich kra­jach unij­nych ad­mi­ni­stra­cja za­trud­nia całe rze­sze urzęd­ni­ków – na szcze­blu cen­tral­nym i re­gio­nal­nym – w Pol­sce w 2011 r. było to 21,6% ogó­łu pra­cu­ją­cych. W Pol­sce pra­cu­ją oni w urzę­dach ad­mi­ni­stra­cji rzą­do­wej i sa­mo­rzą­do­wej a tak­że np. w oświa­cie. Licz­ba sa­mych urzęd­ni­ków w ad­mi­ni­stra­cji pu­blicz­nej w Pol­sce, w sto­sun­ku do licz­by miesz­kań­ców, na tle in­nych kra­jów, nie jest wy­jąt­ko­wo duża12.

1.2. Wskaźniki opisujące rynek pracy

Mię­dzy­na­ro­do­we Biu­ro Pra­cy (MOP) (In­ter­na­tio­nal La­bo­ur Of­fi­ce, ILO) opra­co­wa­ło i udo­stęp­ni­ło w 1999 r. uni­wer­sal­ne na­rzę­dzie do opi­su i po­mia­ru wskaź­ni­ków cha­rak­te­ry­zu­ją­cych ryn­ki pra­cy. To na­rzę­dzie to wspo­mnia­ne we Wstę­pie – KILM (Key In­di­ca­tors of the La­bo­ur Mar­ket) – Klu­czo­we Wskaź­ni­ki Ryn­ku Pra­cy. Za­wie­ra ono w swej siód­mej edy­cji, 18 wskaź­ni­ków po­zwa­la­ją­cych co­rocz­nie ana­li­zo­wać zmie­nia­ją­cą się sy­tu­ację na ryn­kach pra­cy w po­szcze­gól­nych kra­jach świa­ta. Na po­zio­mie kra­jo­wym po­zwa­la ono na gro­ma­dze­nie i ana­li­zo­wa­nie da­nych sta­ty­stycz­nych, czym zaj­mu­ją się od­po­wied­nie mi­ni­ster­stwa i urzę­dy sta­ty­stycz­ne. Na po­zio­mie glo­bal­nym MOP, przy po­mo­cy ana­li­zo­wa­nych wskaź­ni­ków, gro­ma­dzi i roz­prze­strze­nia istot­ne in­for­ma­cje do­ty­czą­ce ryn­ku pra­cy, któ­re słu­żą, m.in. do po­rów­nań mię­dzy­na­ro­do­wych i mogą mieć wpływ na po­li­ty­kę ryn­ku pra­cy.

KILM po­dzie­lo­ne są wg: grup za­gad­nień. I tak:

KILM 1 to uczest­nic­two w ryn­ku pra­cy,

2–8 – to wskaź­ni­ki za­trud­nie­nia,

9–13 – wkaź­ni­ki bez­ro­bo­cia, nie­peł­ne­go za­trud­nie­nia i bier­no­ści,

14 – wskaź­nik uczest­nic­twa w edu­ka­cji i po­zio­mu anal­fa­be­ty­zmu,

15–16 wskaź­ni­ki wy­na­gro­dzeń i ich kosz­tów,

17 – wskaź­nik wy­daj­no­ści pra­cy,

18 – wskaź­ni­ki ubó­stwa, dys­try­bu­cji do­cho­dów i bied­nych pra­cu­ją­cych13.

W szcze­gó­łach te 18 klu­czo­wych wskaź­ni­ków, z krót­ki­mi ko­men­ta­rza­mi au­tor­ki, pre­zen­tu­ją się na­stę­pu­ją­co:14

1. Licz­ba osób w wie­ku pro­duk­cyj­nym, któ­re są za­trud­nio­ne lub po­szu­ku­ją pra­cy. Wskaź­nik ten po­zwa­la oce­nić re­la­tyw­ną wiel­kość siły ro­bo­czej, moż­li­wej do za­trud­nie­nia w pro­duk­cji lub w usłu­gach. Uwzględ­nia­ne są w ana­li­zach po­dzia­ły siły ro­bo­czej ze wzglę­du na płeć i gru­pę wie­ko­wą, ale tak­że w in­nych ze­sta­wie­niach, ze wzglę­du na po­ziom wy­kształ­ce­nia, rów­nież np. w ana­li­zach ONZ, Ban­ku Świa­to­we­go i in. bie­rze się pod uwa­gę rasę, po­cho­dze­nie spo­łecz­ne, po­ka­zu­jąc pro­fil ak­tyw­nej go­spo­dar­czo po­pu­la­cji w da­nym kra­ju.

2. Pro­por­cja osób pra­cu­ją­cych w sto­sun­ku do ca­łej po­pu­la­cji w da­nym kra­ju. Dla wie­lu kra­jów jest to wskaź­nik wię­cej mó­wią­cy niż wskaź­nik bez­ro­bo­cia. In­for­mu­je on o moż­li­wo­ściach, ja­kie two­rzy go­spo­dar­ka dla two­rze­nia miejsc pra­cy.

3. Sta­tus za­trud­nio­nych. We­dług tego wskaź­ni­ka wy­róż­nia się czte­ry istot­ne ka­te­go­rie pra­cu­ją­cych: a) pra­cow­ni­ków otrzy­mu­ją­cych pen­sje, b) pra­co­daw­ców, c) sa­mo­za­trud­nio­nych, d) za­trud­nio­nych w fir­mach ro­dzin­nych i ana­li­zu­je się, jaki od­se­tek wszyst­kich za­trud­nio­nych pra­cu­je w każ­dej z tych ka­te­go­rii w da­nym kra­ju czy re­gio­nie.

4. Za­trud­nie­nie w po­szcze­gól­nych sek­to­rach go­spo­dar­ki (prze­mysł, usłu­gi, rol­nic­two) – jako od­se­tek ogó­łu za­trud­nio­nych. (Ana­li­zu­jąc kra­jo­we ryn­ki pra­cy, nie moż­na tra­cić z pola wi­dze­nia tak­że za­trud­nie­nia w ad­mi­ni­stra­cji pu­blicz­nej – JSz).

5. Za­trud­nie­nie we­dług ro­dza­ju wy­ko­ny­wa­nej pra­cy. Jest to nowy wskaź­nik, do­da­ny w ostat­niej edy­cji KILM w 2011 r. Słu­ży on głów­nie ana­li­zom do­ty­czą­cym dys­try­bu­cji do­cho­dów i za­rob­ków – w uję­ciu dy­na­micz­nym i w po­szcze­gól­nych gru­pach spo­łecz­nych (np. męż­czyź­ni–ko­bie­ty), a tak­że ba­da­niu nie­rów­no­wa­gi mię­dzy po­py­tem i po­da­żą pra­cy na po­szcze­gól­nych ryn­kach pra­cy.

6.Za­trud­nie­nie w nie­peł­nym wy­mia­rze cza­su pra­cy. W kra­jach wy­so­ko roz­wi­nię­tych ob­ser­wu­je się od lat wzrost licz­by osób tak pra­cu­ją­cych. Ma to zwią­zek ze wzra­sta­ją­cą licz­bą ko­biet po­dej­mu­ją­cych pra­cę za­wo­do­wą, ale tak­że z ideą ela­stycz­no­ści za­trud­nie­nia, oraz istot­nym dla wie­lu pra­cu­ją­cych, za­gad­nie­niem za­cho­wa­nia rów­no­wa­gi mię­dzy ży­ciem pry­wat­nym i za­wo­do­wym. (Ten aspekt od­no­si się szcze­gól­nie do kra­jów wy­so­ko roz­wi­nię­tych, w któ­rych nie tyl­ko zna­cze­nie ma po­dział cza­su, jaki ma się do dys­po­zy­cji na ży­cie pry­wat­ne i za­wo­do­we, ale tak­że to, że za pra­cę na czę­ści eta­tu, moż­na się utrzy­mać. Nie moż­na za­po­mi­nać tak­że o tym, że wca­le nie­ma­łe gru­py osób pra­cu­ją w taki spo­sób nie ze swej woli. JSz). Tego ro­dza­ju za­trud­nie­nie świad­czy jesz­cze o in­nych zja­wi­skach spo­łecz­nych – np. gdy w fir­mach pra­cu­je się po­ni­żej usta­wo­we­go cza­su pra­cy, ozna­czać to może sy­gnał, z jed­nej stro­ny, nie­naj­lep­szej kon­dy­cji fir­my, z dru­giej zaś może być wy­ra­zem pro­wa­dze­nia po­li­ty­ki „mniej­sze­go zła” – mniej pra­cy za mniej­sze wy­na­gro­dze­nie, ale w za­mian za to nie­zwal­nia­nie pra­cow­ni­ków.

7.Czas pra­cy. To, ile cza­su lu­dzie spę­dza­ją w pra­cy, ma wpływ na ich zdro­wie i za­do­wo­le­nie a tak­że na ich wy­daj­ność, ma też prze­ło­że­nie na efek­ty eko­no­micz­ne ca­łej go­spo­dar­ki. Wskaź­nik ten uwzględ­nia dwa po­mia­ry: ty­go­dnio­wy czas pra­cy oraz śred­nio rocz­ną licz­bę go­dzin przy­pa­da­ją­cą na jed­ną oso­bę pra­cu­ją­cą. Przyj­mo­wa­ne naj­czę­ściej w Pol­sce mie­sięcz­ne okre­sy za­trud­nie­nia bra­ne pod uwa­gę do róż­nych ob­li­czeń, są rza­dziej uwzględ­nia­ne w ana­li­zach, któ­rych pod­sta­wą są KILM.

8.Za­trud­nie­nie w nie­for­mal­nej go­spo­dar­ce, czy­li pra­ca w sza­rej stre­fie. Wskaź­nik ten obej­mu­je za­rów­no za­trud­nie­nie w go­spo­dar­ce nie­for­mal­nej, jak i licz­bę osób nie­for­mal­nie pra­cu­ją­cych, za­rów­no w sfe­rze nie­for­mal­nej jak i poza nią.

9.Bez­ro­bo­cie. To je­den z naj­bar­dziej zna­nych i uży­wa­nych wskaź­ni­ków opi­su­ją­cych sy­tu­ację na ryn­ku pra­cy. Po­ka­zu­je on, ile osób w wie­ku pro­duk­cyj­nym nie ma pra­cy i jej po­szu­ku­je. Wraz ze wskaź­ni­kiem 1 i 2, daje moż­li­wie peł­ny ob­raz ak­tyw­no­ści eko­no­micz­nej lud­no­ści da­ne­go kra­ju

10.Bez­ro­bo­cie wśród osób mło­dych. Dla po­trzeb tego wskaź­ni­ka przyj­mu­je się, że mło­dy­mi na ryn­ku pra­cy są oso­by w wie­ku 15–24 lata, choć zda­rza­ją się kra­jo­we od­mia­ny za­li­cza­nia do gru­py mło­dych. Po­miar obej­mu­je czte­ry aspek­ty bez­ro­bo­cia wśród mło­dzie­ży: a) od­se­tek bez­ro­bot­nych wśród gru­py mło­dych, b) od­se­tek bez­ro­bot­nej mło­dzie­ży w sto­sun­ku do bez­ro­bot­nych do­ro­słych, c) od­se­tek bez­ro­bot­nej mło­dzie­ży wśród wszyst­kich bez­ro­bot­nych, d) od­se­tek bez­ro­bot­nych mło­dych w sto­sun­ku do ca­łej po­pu­la­cji mło­dych. Jak wia­do­mo, szcze­gól­nie w ostat­nich la­tach, kwe­stia bez­ro­bo­cia wśród mło­dzie­ży jest po­waż­nym pro­ble­mem po­li­tycz­nym, eko­no­micz­nym i spo­łecz­nym w wie­lu kra­jach unij­nych, tak­że w Pol­sce.

11.Oso­by dłu­go­trwa­le bez­ro­bot­ne. Im dłu­żej czło­wiek po­zo­sta­je bez pra­cy, tym po­waż­niej­sze skut­ki ma to dla nie­go sa­me­go i dla ryn­ku pra­cy. W po­mia­rach do­ko­ny­wa­nych przy po­mo­cy tego wskaź­ni­ka przyj­mu­je się, że bez­ro­bo­cie trwa­ją­ce po­nad rok jest i dłu­go­trwa­łe i zbyt dłu­gie. Ana­li­zu­je się naj­czę­ściej od­se­tek dłu­go­trwa­le bez­ro­bot­nych w re­la­cji do ca­łej siły ro­bo­czej oraz od­se­tek dłu­go­trwa­le bez­ro­bot­nych jako od­se­tek wszyst­kich bez­ro­bot­nych.

12.Nie­peł­ny po­ziom za­trud­nie­nia – „po­dza­trud­nie­nie” (un­de­rem­ploy­ment). Okre­śle­nie to wy­ma­ga wy­ja­śnie­nia. Wg de­fi­ni­cji ILO15, nie­peł­ny po­ziom za­trud­nie­nie ma miej­sce wów­czas, gdy za­trud­nio­ne oso­by pra­cu­ją mniej niż by mo­gły, tzn. np. pra­cu­ją nie 40 a 30 go­dzin ty­go­dnio­wo, nie z wła­snej woli, lub gdy pra­cu­ją po­ni­żej swo­ich kwa­li­fi­ka­cji, nie wy­ko­rzy­stu­jąc swo­jej wie­dzy czy umie­jęt­no­ści16. Wskaź­nik ten ob­ra­zu­je nie­wy­ko­rzy­sta­nie lub nie­do­sta­tecz­ne wy­ko­rzy­sta­nie moż­li­wo­ści pro­duk­cyj­nych w da­nym kra­ju. Za­wie­ra dwa po­mia­ry: do­ty­czą­cy nie­peł­ne­go po­zio­mu za­trud­nie­nia w sto­sun­ku do ca­łej siły ro­bo­czej i w sto­sun­ku do wszyst­kich za­trud­nio­nych.

13. Bier­ność za­wo­do­wa, mie­rzo­na od­set­kiem osób nie­pra­cu­ją­cych i nie­po­szu­ku­ją­cych za­trud­nie­nia. Ana­li­zu­je się ją w po­dzia­le na kil­ka grup wie­ko­wych, z któ­rych naj­waż­niej­sza jest gru­pa osób w wie­ku 25–54 lata, bo­wiem są to oso­by „w sile wie­ku”, czy­li w wie­ku pro­duk­cyj­nym, co do któ­rych na­le­ży się spo­dzie­wać, że pra­cu­ją. War­to ba­dać dla­cze­go oso­by, któ­re za­koń­czy­ły już na­ukę i nie osią­gnę­ły wie­ku eme­ry­tal­ne­go, nie pra­cu­ją. (Wskaź­ni­ki bier­no­ści za­wo­do­wej mó­wią wie­le – np. w od­nie­sie­niu do ko­biet, o zwy­cza­jach w da­nym kra­ju, o po­sta­wach wo­bec pra­cu­ją­cych ko­biet i ge­ne­ral­nie o struk­tu­rze ro­dzi­ny. Oczy­wi­ście mó­wią one jesz­cze o wie­lu in­nych aspek­tach ryn­ku pra­cy – np. o po­li­ty­ce so­cjal­nej czy pro­ro­dzin­nej w da­nym kra­ju, o sy­tu­acji eko­no­micz­nej firm i ca­łej go­spo­dar­ki ale tak­że o zwy­cza­jach, kul­tu­rze da­ne­go kra­ju, JSz).

14. Udział w pro­ce­sie edu­ka­cji i po­ziom anal­fa­be­ty­zmu. In­for­ma­cje do­ty­czą­ce po­zio­mu wy­kształ­ce­nia spo­łe­czeń­stwa są uzna­wa­ne za istot­ny wskaź­nik po­zio­mu kom­pe­ten­cji pra­cow­ni­ków. Efek­ty na polu edu­ka­cyj­nym w istot­ny spo­sób de­ter­mi­nu­ją moż­li­wo­ści po­szcze­gól­nych państw w kon­ku­ro­wa­niu na świa­to­wych ryn­kach i ko­rzy­sta­nia z osią­gnięć na­uki i tech­no­lo­gii. Wskaź­nik ten, obok in­nych, wpły­wa na „za­trud­nial­ność” pra­cow­ni­ków. Po­ziom anal­fa­be­ty­zmu to w pańś­twach unij­nych pro­blem mar­gi­nal­ny, co nie zna­czy, że nie­obec­ny. Wie­le też za­le­ży od in­ter­pre­ta­cji tego po­ję­cia tj. kogo uzna­je się za anal­fa­be­tę.

15. Prze­cięt­ne mie­sięcz­ne wy­na­gro­dze­nie to je­den z waż­niej­szych aspek­tów in­for­ma­cji do­ty­czą­cej ryn­ku pra­cy. Po­zwa­la on oce­nić stan­dard ży­cia, wa­run­ki pra­cy i ży­cia za­trud­nio­nych. Pre­zen­tu­jąc dane od­no­szą­ce się do wy­na­gro­dzeń, trze­ba uwzględ­niać siłę na­byw­czą pie­nią­dza a tak­że róż­ni­ce w me­to­do­lo­gii ob­li­cza­nia wy­so­ko­ści płac w po­szcze­gól­nych kra­jach.

16. Prze­cięt­ne staw­ki go­dzi­no­we pła­cy wska­zu­ją na kosz­ty pra­cy. Jest to spoj­rze­nie na pła­ce i inne po­za­pła­co­we wy­dat­ki zwią­za­ne z za­trud­nia­niem pra­cow­ni­ków, od stro­ny pra­co­daw­ców. Za­rów­no na szcze­blu kra­jo­wym, jak i mię­dzy­na­ro­do­wym ten aspekt po­li­ty­ki ryn­ku pra­cy ma za­sad­ni­cze zna­cze­nie dla kon­ku­ro­wa­nia firm i ca­łych państw. Na szcze­blu świa­to­wym. Ten wskaź­nik KILM uwzględ­nia po­ziom, tren­dy i struk­tu­rę kosz­tów po­no­szo­nych na pra­cow­ni­ka w sek­to­rze przed­się­biorstw.

17. Wy­daj­ność (pro­duk­tyw­ność) pra­cy. De­fi­nio­wa­na jest ona jako ilość dóbr lub usług wy­two­rzo­nych przez pra­cow­ni­ka w jed­no­st­ce cza­su. W po­łą­cze­niu z go­dzi­no­wy­mi kosz­ta­mi pra­cy może być uży­wa­na do oce­ny mię­dzy­na­ro­do­wej kon­ku­ren­cyj­no­ści ryn­ku pra­cy. Wzrost go­spo­dar­czy w da­nym kra­ju czy w sek­to­rze go­spo­dar­ki przy­pi­sy­wa­ny jest albo zwięk­szo­ne­mu za­trud­nie­niu albo wyż­szej wy­daj­no­ści już za­trud­nio­nych. Wy­daj­ność pra­cy jest jed­nym z pod­sta­wo­wych mier­ni­ków oce­ny dzia­łal­no­ści go­spo­dar­czej a wpły­wa­ją na nią ta­kie, m.in. czyn­ni­ki, jak wy­po­sa­że­nie tech­nicz­ne za­kła­du i miej­sca pra­cy, efek­tyw­na or­ga­ni­za­cja pra­cy, fi­zycz­na i in­sty­tu­cjo­nal­na in­fra­struk­tu­ra, wspo­ma­ga­nie „ka­pi­ta­łu ludz­kie­go” a dzi­siaj, co­raz czę­ściej, ka­pi­ta­łu spo­łecz­ne­go.

18. Ubó­stwo (bie­da), dys­try­bu­cja do­cho­dów, „bied­ni pra­cu­ją­cy”. To wskaź­nik opi­su­ją­cy sy­tu­ację eko­no­micz­ną lud­no­ści. Bie­da czę­sto wy­ni­ka stąd, że jed­nost­ki nie są w sta­nie wy­ge­ne­ro­wać dzię­ki wła­snej pra­cy do­cho­dów wy­star­cza­ją­cych do utrzy­ma­nia mi­ni­mal­nych stan­dar­dów ży­cia. Dla­te­go łą­czy się za­sięg bie­dy z funk­cjo­no­wa­niem ryn­ku pra­cy w da­nym kra­ju, któ­ry za­pew­nia lub nie za­pew­nia god­ne­go wy­ży­cia z pra­cy. „Mi­ni­mal­ne stan­dar­dy ży­cia” to po­ję­cie su­biek­tyw­ne, róż­nie ro­zu­mia­ne i ob­li­cza­ne w po­szcze­gól­nych kra­jach, stąd tak trud­ne są po­rów­na­nia od­no­szą­ce się do bie­dy w po­szcze­gól­nych spo­łe­czeń­stwach państw unij­nych. Nie ma bo­wiem jed­nej uni­wer­sal­nej bie­dy. Dla­te­go w kla­sy­fi­ka­cji KILM, obok kra­jo­wych sza­cun­ków bie­dy, robi się po­rów­na­nia do opra­co­wa­nych przez Bank Świa­to­wy gra­nic ubó­stwa (obec­nie od 1,25 do 2 do­la­rów na oso­bę dzien­nie)17. Sto­so­wa­ny jest tak­że po­wszech­nie współ­czyn­nik Gi­nie­go, ob­ra­zu­ją­cy roz­pię­to­ści do­cho­do­we – w ska­li kra­jo­wej i mię­dzy­na­ro­do­wej. Sza­co­wa­nie licz­by „pra­cu­ją­cych bied­nych”, to uwzględ­nia­nie osób pra­cu­ją­cych, ży­ją­cych w go­spo­dar­stwach do­mo­wych, któ­rych człon­ko­wie eg­zy­stu­ją po­ni­żej pro­gu ubó­stwa, mimo że są za­trud­nie­ni.

Z bie­dą pra­cu­ją­cych wią­że się po­ję­cie pre­ka­ria­tu – po­ten­cjal­nej no­wej kla­sy, któ­ra, wsku­tek ro­sną­cej li­czeb­no­ści, sta­je się kla­są co­raz bar­dziej nie­bez­piecz­ną To mi­lio­ny lu­dzi, któ­rzy żyją w nie­pew­no­ści – są nie­pew­ni na ryn­ku pra­cy, nie­pew­ni co do miesz­ka­nia a więk­szość znich jest nie­pew­na swo­jej toż­sa­mo­ści18. Samo okre­śle­nie po­wsta­ło z po­łą­cze­nia dwóch an­giel­skich słów: pre­ca­rio­us (nie­pew­ny) ipro­le­ta­riat (bied­na kla­sa pra­cu­ją­ca). W związ­ku z za­my­ka­niem wiel­kich za­kła­dów pra­cy, któ­re on­giś były gniaz­dem pro­le­ta­ria­tu, pre­ka­riat za­jął miej­sce wiel­ko­prze­my­sło­wych ro­bot­ni­ków. Z. Bau­man uwa­ża, że daw­ny pro­le­ta­riat jest „roz­pusz­czo­ny” w obec­nym pre­ka­ria­cie a pre­ca­ri­te – to ży­cie na ru­cho­mych pia­skach obej­mu­je co­raz więk­szy odłam klas śred­nich19.

Nie­za­leż­nie od zu­bo­ża­łych ro­bot­ni­ków, w Pol­sce po­ja­wi­ła się nowa ka­te­go­ria „bia­łych koł­nie­rzy­ków” – of­fi­ce­ariat – czy­li oso­by wy­ko­nu­ją­ce pro­ste pra­ce biu­ro­we za ni­skie wy­na­gro­dze­nie. Pra­ce tego ro­dza­ju może w za­sa­dzie wy­ko­ny­wać każ­dy, bez spe­cjal­ne­go przy­go­to­wa­nia. Mówi się, że naj­czę­ściej wy­ko­nu­ją ją tzw. du­ici (od słów: „do it”), oso­by zde­spe­ro­wa­ne, by pod­jąć ja­ką­kol­wiek pra­cę i z tru­dem utrzy­mu­ją­cy się z tego ro­dza­ju za­jęć20. W sze­re­gu in­nych państw eu­ro­pej­skich ka­te­go­ria ta wy­stę­pu­je rza­dziej ze wzglę­du na spe­cy­fi­kę sy­tu­acji urzęd­ni­ków, któ­rych sta­tus jest nie­kie­dy bar­dzo, w po­rów­na­niu, z pol­skim, wy­so­ki (np. w Niem­czech, we Fran­cji, Por­tu­ga­lii, Gre­cji).

Po dru­giej stro­nie ryn­ku pra­cy po­ja­wia­ła się plu­to­no­mia (plu­to­no­my), ozna­cza­ją­ca mniej­szość spo­łe­czeń­stwa, któ­ra jest bo­ga­ta21. O tym dy­cho­to­micz­nym zja­wi­sku, w kon­tek­ście go­spo­dar­ki ame­ry­kań­skiej, in­te­re­su­ją­co pi­sał N. Chom­sky22.

Jak wi­dać z przed­sta­wio­nych wy­żej osiem­na­stu klu­czo­wych wskaź­ni­ków, wy­ko­rzy­sty­wa­nych w świa­to­wych ana­li­zach sta­ty­stycz­nych, obej­mu­ją one sze­ro­kie spec­trum za­gad­nień zwią­za­nych z ryn­kiem pra­cy. W ni­niej­szym opra­co­wa­niu wskaź­ni­ki KILM zo­sta­ły wy­li­czo­ne nie bez przy­czy­ny, gdyż, jak wspo­mnia­no, o więk­szo­ści spraw zwią­za­nych z ryn­kiem pra­cy, któ­re przy po­mo­cy KILM są ana­li­zo­wa­ne w po­szcze­gól­nych kra­jach i w ze­sta­wie­niach mię­dzy­na­ro­do­wych, bę­dzie mowa w dal­szej czę­ści książ­ki. Ze wzglę­du na sze­ro­kość za­gad­nień i ich skom­pli­ko­wa­nie nie wszyst­kie mogą być tu­taj w jed­na­ko­wym stop­niu opi­sa­ne – au­tor­ka mu­sia­ła do­ko­nać nie­zbęd­nych wy­bo­rów, za któ­re po­zo­sta­je od­po­wie­dzial­na, nie­kie­dy zaś po­sze­rzy­ła je o waż­ne in­for­ma­cje, po­zwa­la­ją­ce do­głęb­niej po­znać spe­cy­fi­kę ryn­ku pra­cy.

1.3. Wybrane koncepcje dotyczące rynku pracy

Opi­so­wi i wy­ja­śnia­niu kon­cep­cji do­ty­czą­cych ryn­ku pra­cy po­świę­co­na była już nie­jed­na so­lid­na pu­bli­ka­cja. Tu­taj przed­sta­wio­ne zo­sta­ną wy­bra­ne z wie­lu teo­rii, któ­re, zda­niem au­tor­ki, naj­le­piej i naj­pro­ściej opi­su­ją skom­pli­ko­wa­ne zja­wi­ska i re­la­cje wy­stę­pu­ją­ce na ryn­ku pra­cy, cha­rak­te­ry­stycz­ne dla po­szcze­gól­nych nur­tów ma­kro­eko­no­micz­nych. Nie ozna­cza to, że za­pre­zen­to­wa­ne zo­sta­ną wy­łącz­nie teo­rie naj­now­sze – nie­któ­re z nich, sfor­mu­ło­wa­ne wie­le lat temu, za­cho­wa­ły swą świe­żość i ak­tu­al­ność, mó­wią bo­wiem o zja­wi­skach o cha­rak­te­rze uni­wer­sal­nym, po­nad­cza­so­wym. Jed­ne z nich zna­la­zły po­twier­dze­nie w re­al­nym świe­cie, inne nie. Wszyst­kie one od­no­szą się do za­sad­ni­czych zja­wisk opi­su­ją­cych ry­nek pra­cy – przede wszyst­kim do za­trud­nie­nia i jego prze­ci­wień­stwa tj. bez­ro­bo­cia.

1.3.1. Teo­ria neo­kla­sycz­na23

Jak sama na­zwa wska­zu­je, jej ko­rze­nie się­ga­ją do teo­rii kla­sycz­nych, we­dług któ­rych go­spo­dar­ka funk­cjo­nu­je w zgo­dzie z nie­wi­dzial­ną ręką ryn­ku i je­śli tyl­ko nic nie ha­mu­je do­sko­na­łej kon­ku­ren­cji, ry­nek sam ra­dzi so­bie z kry­zy­sa­mi i zmia­na­mi, dzię­ki wmon­to­wa­nym w na­tu­rę ka­pi­ta­li­zmu me­cha­ni­zmom sa­mo­re­gu­la­cji. I tak, gdy, na przy­kład, po­ja­wia się bez­ro­bo­cie, przed­się­bior­cy ob­ni­ża­ją pła­ce. Wów­czas pro­duk­cja pra­co­chłon­na sta­je się tań­sza, a re­la­tyw­nie dro­że­je za to pro­du­ko­wa­nie przy uży­ciu ka­pi­ta­łu. W efek­cie, pra­co­daw­cy zno­wu zwięk­sza­ją za­trud­nie­nie, bo im się to opła­ca, a go­spo­dar­ka wra­ca do rów­no­wa­gi24.

Z za­ło­żeń teo­rii neo­kla­sycz­nej rów­nież wy­ni­ka, że ry­nek pra­cy jest ho­mo­ge­nicz­ną ca­ło­ścią, w któ­rej po­daż i po­pyt na pra­cę re­gu­lo­wa­ne są przez me­cha­ni­zmy ryn­ko­we. Uczest­ni­cy ryn­ku za­cho­wu­ją się ra­cjo­nal­nie, przy czym głów­ni ak­to­rzy mają prze­ciw­staw­ne cele: przed­się­bior­cy (pra­co­daw­cy) mak­sy­ma­li­za­cję zy­sku a pra­co­bior­cy mak­sy­ma­li­za­cję swych do­cho­dów. Ta swo­ista wal­ka w co­dzien­nym ży­ciu fir­my od­zwier­cie­dlo­na w ży­cze­niu pra­co­daw­ców, by pra­cow­ni­cy „jak naj­wię­cej ro­bi­li i jak naj­mniej za­ro­bi­li” i w ży­cze­niu pra­cow­ni­ków, by „jak naj­mniej się na­ro­bić a jak naj­wię­cej za­ro­bić”, jest błęd­nym ko­łem, z któ­re­go wyj­ściem może być tyl­ko trud­no osią­ga­ny kom­pro­mis mię­dzy stro­na­mi re­la­cji pra­cy. Po­pyt i po­daż na pra­cę są ści­śle po­wią­za­ne z po­zio­mem plac re­al­nych – od wie­lu lat na ogół po­pyt na pra­cę ma­le­je a po­daż siły ro­bo­czej ro­śnie. Zda­niem wy­znaw­ców tej teo­rii, pra­ca jest dla pra­co­bior­ców ra­czej ko­niecz­no­ścią, tzn. lu­dzie po­dej­mu­ją pra­cę, gdy za­rob­ki re­kom­pen­su­ją im tę nie­przy­jem­ność. Jest to ro­zu­mo­wa­nie ana­lo­gicz­ne do za­ło­żeń zna­nej teo­rii X D. Mc Gre­go­ra. Roz­pa­tru­jąc re­la­cje pra­cy w ska­li mi­kro tj. or­ga­ni­za­cji, za­uwa­żył on, że na tym grun­cie prze­ło­że­ni kie­ru­ją się albo za­ło­że­nia­mi teo­rii X albo teo­rii Y. We­dług tej pierw­szej, pra­cow­ni­cy są na ogół le­ni­wi, nie lu­bią pra­co­wać, trze­ba ich do niej zmu­szać, kon­tro­lo­wać, po­dej­mo­wać za nich de­cy­zje, a więc wła­ści­wie jest ona dla więk­szo­ści pra­cow­ni­ków ową kla­sycz­ną „nie­przy­jem­no­ścią”. Kie­ru­ją­cy się teo­rią Y są­dzą z ko­lei, że pra­ca jest dla czło­wie­ka czymś tak na­tu­ral­nym jak od­po­czy­nek czy za­ba­wa, że pra­cu­ją­cy po­win­ni par­ty­cy­po­wać w de­cy­zjach do­ty­czą­cych ich pra­cy, że na­le­ży ich tyl­ko od­po­wied­nio mo­ty­wo­wać a będą chęt­nie i do­brze pra­co­wać,25 a pra­ca sta­nie się dla nich przy­jem­no­ścią.

1.3.2. Teo­ria J.M. Key­ne­sa26

Naj­la­pi­dar­niej moż­na po­wie­dzieć, że J.M. Key­nes uwa­żał kon­sump­cję za koło za­ma­cho­we ca­łej go­spo­dar­ki.

Od­rzu­ca ona za­ło­że­nie ist­nie­nia ide­al­ne­go, kon­ku­ren­cyj­ne­go ryn­ku pra­cy re­gu­lo­wa­ne­go przez po­ziom pła­cy re­al­nej. Zda­niem Key­ne­sa, po­ziom za­trud­nie­nia wpły­wa na po­ziom pła­cy re­al­nej a nie od­wrot­nie. Key­nes prze­ciw­sta­wił się teo­rii kla­sycz­nej, twier­dząc, że ryn­ki nie pro­wa­dzą au­to­ma­tycz­nie do peł­nej rów­no­wa­gi za­trud­nie­nia. To zna­czy, że twier­dze­nia kla­sycz­nej teo­rii o tym, że nie na­le­ży in­ter­we­nio­wać na ryn­ku, nie znaj­du­ją od­zwier­cie­dle­nia w prak­ty­ce. Za­le­ce­niem teo­rii key­ne­sow­skiej jest więc, by rzą­dy i bank cen­tral­ny ak­tyw­nie in­ge­ro­wa­ły w kształ­to­wa­nie się po­py­tu na do­bra (w mia­rę po­trzeb zwięk­sza­jąc lub zmniej­sza­jąc spo­ży­cie zbio­ro­we oraz za­chę­ca­jąc sek­tor pry­wat­ny do więk­szych bądź mniej­szych za­ku­pów re­gu­lu­jąc ilość pie­nią­dza na ryn­ku), po to by w peł­ni wy­ko­rzy­stać szan­se wzro­stu two­rzo­ne przez zwięk­sza­nie się za­so­bów pra­cy i ka­pi­ta­łu. Key­nes wska­zał, że rów­no­wa­ga go­spo­dar­cza jest moż­li­wa tak­że przy nie­peł­nym za­trud­nie­niu, co ozna­cza­ło, że bez­ro­bo­cie ma cha­rak­ter przy­mu­so­wy i pod­wa­ża­ło sku­tecz­ność me­cha­ni­zmów ryn­ko­wych w stwa­rza­niu ten­den­cji do peł­ne­go za­trud­nie­nia. Oprócz za­pew­nia­nia ko­niunk­tu­ry przez pań­stwo, Key­nes pro­po­no­wał zwięk­sze­nie ob­cią­że­nia lu­dzi i przed­się­biorstw bo­ga­tych, przy jed­no­cze­snym zmniej­sze­niu po­dat­ków jed­no­stek uboż­szych i roz­po­czy­na­ją­cych dzia­łal­ność. In­nym za­da­nie dla pań­stwa mia­ło być wspar­cie pań­stwa dla pry­wat­nej dzia­łal­no­ści in­we­sty­cyj­nej, przede wszyst­kim w for­mie ta­nich kre­dy­tów i ulg po­dat­ko­wych.

Teo­ria Key­ne­sa lo­ko­wa­na jest cza­sem wśród in­nych teo­rii neo­li­be­ral­nych, któ­rych za­sad­ni­czym prze­sła­niem do­ty­czą­cym ryn­ku pra­cy było trak­to­wa­nie pra­cy jak każ­de­go in­ne­go pro­duk­tu. W efek­cie, zda­niem re­pre­zen­tan­tów teo­rii neo­li­be­ral­nych, rów­no­wa­ga na ryn­ku pra­cy może być osią­gnię­ta na sku­tek dzia­ła­nia me­cha­ni­zmu po­da­ży i po­py­tu na pra­cę. Inne istot­ne dla ryn­ku pra­cy idee neo­li­be­ral­ne wska­zu­ją na to, że utrzy­mu­ją­ce się wy­so­kie sto­py bez­ro­bo­cia wy­ni­ka­ją ze zbyt wy­so­kich płac, tzn. wyż­szych niż „pła­ca rów­no­wa­gi”.

Sam Key­nes do­wo­dził, że są dwie za­sad­ni­cze przy­czy­ny wy­stę­po­wa­nia bez­ro­bo­cia: albo jest to bez­ro­bo­cie fryk­cyj­ne a więc na­tu­ral­ny, cza­so­wy brak pra­cy wy­pły­wa­ją­cy z cza­so­we­go bra­ku rów­no­wa­gi mię­dzy po­da­żą pra­cy i po­py­tem na nią, albo jest to bez­ro­bo­cie do­bro­wol­ne, gdy jed­nost­ki od­ma­wia­ją pod­ję­cia pra­cy za okre­ślo­ne staw­ki wy­na­gro­dze­nia. Te key­ne­sow­kie przy­czy­ny wy­stę­po­wa­nia bez­ro­bo­cia nie wy­ja­śnia­ją, rzecz ja­sna, skąd bie­rze się bez­ro­bo­cie nie­do­bro­wol­ne, czy­li brak moż­li­wo­ści pod­ję­cia pra­cy za staw­ki obo­wią­zu­ją­ce na ryn­ku.

War­to w tym miej­scu wspo­mnieć pol­skie­go eko­no­mi­stę, M. Ka­lec­kie­go, któ­ry zda­niem wie­lu, był pre­kur­so­rem idei key­ne­sow­skiej, a na­wet, że jego teo­ria idee Key­ne­sa wy­prze­dzi­ła. M. Ka­lec­ki opu­bli­ko­wał w roku 1933 nie­du­żą roz­pra­wę za­ty­tu­ło­wa­ną Pró­ba teo­rii ko­niunk­tu­ry, któ­ra wy­prze­dzi­ła fun­da­men­tal­ne dzie­ło J.M. Key­ne­sa z 1936 r. Zaś naj­czę­ściej cy­to­wa­ną pra­cą Ka­lec­kie­go jest, co z punk­tu opi­sy­wa­nia ryn­ku pra­cy istot­ne, bar­dziej pu­bli­cy­stycz­ny niż teo­re­tycz­ny ar­ty­kuł Po­li­tycz­ne aspek­ty peł­ne­go za­trud­nie­nia (1943)27.

1.3.3. Or­do­li­be­ra­lizm a ry­nek pra­cy

Kon­cep­cja ta na­ro­dzi­ła się w Niem­czech jako re­ak­cja, z jed­nej stro­ny, na ni­czym nie­skrę­po­wa­ny li­be­ra­lizm ryn­ko­wy z po­cząt­ku XX wie­ku, z dru­giej zaś na na­zi­stow­ski in­ter­wen­cjo­nizm fi­skal­ny i mo­ne­tar­ny. Au­to­ra­mi byli, w la­tach 30. XX wie­ku, przed­sta­wi­cie­le tzw. szko­ły z Fre­ibur­ga, z W. Euc­ke­nem na cze­le. Opto­wa­li oni za sil­nym choć li­be­ral­nym pań­stwem a w od­nie­sie­niu do ryn­ku pra­cy wy­po­wia­da­li się za swo­bo­dą za­wie­ra­nia umów, o ile nie wią­żą się z nie­do­zwo­lo­ny­mi prak­ty­ka­mi, za cią­gło­ścią po­li­ty­ki tak, by była ona prze­wi­dy­wal­na dla uczest­ni­ków ryn­ku, za wpro­wa­dza­niem ko­rekt w nie­ty­po­wych sy­tu­acjach zwią­za­nych z za­trud­nie­niem (cho­dzi­ło o kwe­stie ochro­ny pra­cow­ni­ków, w tym o skra­ca­nie dnia pra­cy, o za­trud­nia­nie ko­biet i dzie­ci), za od­po­wied­nią po­li­ty­ką po­dat­ko­wą28. Euc­ken opu­bli­ko­wał w 1952 r. sie­dem za­sad­ni­czych i czte­ry re­gu­la­cyj­ne za­sa­dy od­no­szą­ce się do go­spo­dar­ki ryn­ko­wej29. Za­sad­ni­czo or­do­li­be­ra­ło­wie byli prze­ciw­ni usta­la­nej od­gór­nie wy­so­ko­ści pła­cy mi­ni­mal­nej a tak­że zmo­wom pła­co­wym – w obu przy­pad­kach, ich zda­niem, nie moż­na bo­wiem mó­wić o rów­no­wa­dze kon­ku­ren­cyj­nych wy­na­gro­dzeń. Istot­ne jest, zda­niem or­do­li­be­ra­łów, by ich za­sa­dy sto­so­wa­ne były w go­spo­dar­ce jako ca­łość a nie wy­biór­czo, czy­li tyl­ko te, któ­re aku­rat do ja­kiejś po­li­ty­ki pa­su­ją30. Re­asu­mu­jąc, za­sad­ni­czą ideą or­do­li­be­ra­li­zmu było, aby rzą­dy re­gu­lo­wa­ły ryn­ki, w tym ry­nek pra­cy, w taki spo­sób, by za­cho­wa­ły one swą kon­ku­ren­cyj­ność. Po­li­tycz­nie kon­cep­cja or­do­li­be­ra­li­zmu ści­śle wią­za­ła się z nie­miec­ką go­spo­dar­ką ryn­ko­wą w la­tach od­bu­do­wy po­wo­jen­nej, w la­tach 1948–196631. Z kon­cep­cji or­do­li­be­ra­li­zmu wy­wo­dzi­ła się tzw. po­li­ty­ka SME – So­cial Mar­ket Eco­no­my, czy­li taka, któ­ra chcia­ła łą­czyć kon­ku­ren­cję na ryn­ku ze zna­czą­cym udzia­łem po­li­ty­ki spo­łecz­nej i któ­ra le­gła u pod­staw nie­wąt­pli­wych go­spo­dar­czych suk­ce­sów Nie­miec w la­tach, o któ­rych mowa wy­żej ale tak­że póź­niej. Ten styl eko­no­micz­ny (Wirt­scha­fts­styl) od­no­si się do „eko­no­micz­ne­go i po­li­tycz­ne­go po­rząd­ku”, któ­ry funk­cjo­nu­je na pod­sta­wie za­ło­żeń go­spo­dar­ki ryn­ko­wej, ale jest wzbo­ga­co­ny o zin­sty­tu­cjo­na­li­zo­wa­ne dzia­ła­nia, ma­ją­ce na celu ogra­ni­cze­nie ne­ga­tyw­nych kon­se­kwen­cji pły­ną­cych z czy­stej go­spo­dar­ki ryn­ko­wej i o roz­wią­za­nia praw­ne słu­żą­ce prze­ciw­dzia­ła­niu kon­cen­tra­cji go­spo­dar­czej i nie­wła­ści­we­mu wy­ko­rzy­sta­niu (nad­uży­wa­niu) wła­dzy32.

1.3.4. Teo­ria ka­pi­ta­łu ludz­kie­go

Pierw­szy przed­sta­wił ją T.W. Schultz a roz­wi­nął G.S. Bec­ker (no­bli­sta w dzie­dzi­nie eko­no­mii z 1992 r.). We­dług tej kon­cep­cji, edu­ka­cja i szko­le­nia zwięk­sza­ją wy­daj­ność pra­cy, uzbra­ja­jąc pra­cow­ni­ków w nie­zbęd­ną wie­dzę i umie­jęt­no­ści. Pro­wa­dzi to do osią­ga­nia przez le­piej wy­kształ­co­nych pra­cow­ni­ków, wyż­szych za­rob­ków w przy­szło­ści. Dla­te­go kosz­ty szko­leń pra­cow­ni­ków po­win­ny być trak­to­wa­ne jako in­we­sty­cja. Teo­ria ta wy­ja­śnia nie­jed­no­rod­ność – he­te­ro­ge­nicz­ność ryn­ku pra­cy, pod wzglę­dem za­rob­ków. Tłu­ma­czy róż­ni­ce w za­rob­kach róż­ni­ca­mi w za­so­bach ludz­kich (pra­cow­ni­ków), pod wzglę­dem wie­dzy, wy­kształ­ce­nia, umie­jęt­no­ści, zdol­no­ści. One de­cy­du­ją o wy­daj­no­ści każ­de­go pra­cu­ją­ce­go a z niej wy­ni­ka wy­so­kość za­rob­ków. Gdy­by jesz­cze ta za­leż­ność znaj­do­wa­ła od­zwier­cie­dle­nie w prak­ty­ce. Nie­ste­ty tak nie jest a to tak­że ze wzglę­du na po­za­ludz­kie de­ter­mi­nan­ty wy­daj­no­ści a tak­że wsku­tek czę­ste­go jej nie­do­ce­nia­nia. Nie­mniej, udo­ku­men­to­wa­nym fak­tem jest to, że oso­by z lep­szym wyż­szym wy­kształ­ce­niem za­ra­bia­ją wię­cej, bo ich wie­dza i umie­jęt­no­ści prze­kła­da­ją się na wyż­szą wy­daj­ność oraz są same w so­bie, wy­żej przez pra­co­daw­ców ce­nio­ne. R. Szre­der33 zwró­cił uwa­gę, że obec­nie wśród mło­dych bez­ro­bot­nych, naj­więk­sze szan­se na za­trud­nie­nie mają, mimo obiek­cji co do współ­cze­snej ja­ko­ści kształ­ce­nia na wyż­szych uczel­niach, oso­by z dy­plo­mem ma­gi­stra – więk­sze niż oso­by z wy­kształ­ce­niem pod­sta­wo­wym, za­wo­do­wym czy gim­na­zjal­nym. Po­dob­nie są­dzi P. Urbań­czyk, za­uwa­ża­jąc jed­nak, że „dy­plo­my wyż­szych uczel­ni nie za­pew­nia­ją już do­brze płat­nej i cie­ka­wej pra­cy, lecz tyl­ko zwięk­sza­ją szan­sę na jej zdo­by­cie”34.

Po­ję­cie ka­pi­ta­łu ludz­kie­go nie od­no­si się do jed­no­stek, każ­dy czło­wiek (pra­wie każ­dy) może być bo­wiem za­stą­pio­ny kimś in­nym, ale za­stą­pie­nie wszyst­kich pra­cow­ni­ków da­nej or­ga­ni­za­cji, ów ka­pi­tał two­rzą­cych, by­ło­by znacz­nie trud­niej­sze. Mo­del ka­pi­ta­łu ludz­kie­go su­ge­ru­je, że jed­nost­ka po­dej­mu­je de­cy­zję do­ty­czą­cą kształ­ce­nia ana­li­zu­jąc kosz­ty i ko­rzy­ści z ta­kiej de­cy­zji pły­ną­ce. Na ogół in­we­sto­wać trze­ba na po­cząt­ku da­nej dro­gi za­wo­do­wej a owo­ce zbie­rać moż­na w okre­sach póź­niej­szych. W mo­de­lu tym wy­róż­nia się szko­le­nia wy­po­sa­ża­ją­ce w wie­dzę i/lub umie­jęt­no­ści zwią­za­ne z daną pra­cą (sta­no­wi­skiem) i szko­le­nia da­ją­ce kom­pe­ten­cje bar­dziej uni­wer­sal­ne. Kosz­ty obu ro­dza­jów szko­leń po­no­sić mogą sami za­in­te­re­so­wa­ni pra­cow­ni­cy bądź też dzie­lić je z pra­co­daw­ca­mi. Ko­rzy­ści też mogą od­no­sić in­dy­wi­du­al­nie lub dzie­lić się nimi z pra­co­daw­cą. Kon­cep­cja ta, jak i wy­ni­ka­ją­ca z niej prak­ty­ka, do nie­daw­na tak mniej wię­cej wy­glą­da­ły. Dzi­siaj te re­gu­ły zmie­ni­ły się – pra­cow­ni­cy mu­szą in­we­sto­wać w sie­bie przez całe ży­cie a ewen­tu­al­ne owo­ce tych in­we­sty­cji, kon­su­mo­wać na bie­żą­co, nie­mal od razu się­ga­jąc po na­stęp­ne.

1.3.5. Teo­rie seg­men­ta­cji ryn­ku pra­cy

W prze­ci­wień­stwie do teo­rii neo­kla­sycz­nej, teo­rie te za­kła­da­ją he­te­ro­ge­nicz­ność ryn­ków pra­cy, tzn. ich zróż­ni­co­wa­nie, po­le­ga­ją­ce na ich po­dzia­le na seg­men­ty. Naj­bar­dziej zna­ną i po­pu­lar­ną jest teo­ria du­al­ne­go ryn­ku pra­cy35. We­dług tej kon­cep­cji współ­ist­nie­ją dwa ryn­ki pra­cy: pierw­szo­pla­no­wy ry­nek pra­cy, na któ­rym ofe­ro­wa­ne są „lep­sze” miej­sca pra­cy i ry­nek dru­go­pla­no­wy, ofe­ru­ją­cy „gor­sze” miej­sca pra­cy. Po­dział ten wy­ni­ka z po­py­tu na pro­du­ko­wa­ne przez fir­my do­bra – im więk­szy po­pyt w go­spo­dar­ce, tym więk­sza moż­li­wość ofe­ro­wa­nia lep­szych miejsc pra­cy. Ry­nek pier­wot­ny cha­rak­te­ry­zu­je się wy­so­ki­mi za­rob­ka­mi, bo­nu­sa­mi, bez­pie­czeń­stwem pra­cy (sta­łą pra­cą) i per­spek­ty­wa­mi uzy­ska­nia awan­sów. Nie­kie­dy dzie­li się pra­cow­ni­ków tego ryn­ku na dwie gru­py: „wyż­szych” pra­cow­ni­ków, któ­rzy awan­su­ją wraz ze sta­żem pra­cy oraz „niż­szych”, na ogół wy­kwa­li­fi­ko­wa­nych pra­cow­ni­ków fi­zycz­nych, pra­cu­ją­cych w sta­łych wa­run­kach, rzad­ko awan­su­ją­cych i nie­ocze­ku­ją­cych na awans (przy­najm­niej pio­no­wy). Współ­cze­śnie od­no­si się po­ję­cie du­al­ne­go ryn­ku tak­że do in­nych zja­wisk, np. do pra­cow­ni­ków róż­nej płci – tj, mówi się o ryn­ku pra­cy męż­czyzn i ryn­ku pra­cy ko­biet. Taki po­dział wy­ni­ka z nie­rów­no­ści za­rob­ko­wych mię­dzy płcia­mi, cią­gle jesz­cze ob­ser­wo­wa­nych w więk­szo­ści kra­jów świa­ta. Z ba­dań M. Elvi­ry i M. Gra­ham z 2002 r.36 wy­ni­ka, m.in. że:

– im wię­cej ko­biet za­trud­nia fir­ma, tym niż­sze są: pła­ca za­sad­ni­cza, po­ziom pre­mii i praw­do­po­do­bień­stwo otrzy­ma­nia bo­nu­sów,

– im wię­cej ko­biet za­trud­nia fir­ma, tym mniej bo­nu­sów pra­cow­ni­cy do­sta­ją,

– im wię­cej ko­biet za­trud­nia fir­ma, tym niż­sza war­tość fi­nan­so­wa bo­nu­sów (pre­mii).

Do dwo­isto­ści ryn­ku ze wzglę­du na płeć za­trud­nio­nych przy­czy­ni­ła się fe­mi­ni­za­cja za­wo­dów – im wię­cej ko­biet za­trud­niał dany sek­tor go­spo­dar­ki na­ro­do­wej, tym z re­gu­ły niż­sze były w nim za­rob­ki. Przy­kła­dem może być oświa­ta, nie­któ­re za­wo­dy me­dycz­ne (pie­lę­gniar­ki, opie­kun­ki), han­del. O du­al­nym ryn­ku pra­cy moż­na mó­wić wszę­dzie tam, gdzie wy­stę­pu­ją prze­ja­wy dys­kry­mi­na­cji z za­trud­nia­niu pra­cow­ni­ków i w ich za­rob­kach. Obok więc „szkla­ne­go su­fi­tu” czy „szkla­ne­go kli­fu”, na któ­ry na­po­ty­ka­ją ko­bie­ty, jest też age­ism – dys­kry­mi­na­cja na ryn­ku pra­cy ze wzglę­du na wiek, od­no­szą­ca się przede wszyst­kim do star­szych (50+) pra­cow­ni­ków (a więc jest też du­al­ny ry­nek pra­cy: mło­dych (lub w wie­ku pro­duk­cyj­nym) i sta­rych; nie­kie­dy w kon­tek­ście du­al­ne­go ryn­ku wy­mie­nia się tak­że ra­sizm. O dwo­istym ryn­ku pra­cy moż­na mó­wić w sen­sie ma­kro i mi­kro – od­no­sząc go do go­spo­dar­ki kra­jo­wej jako ta­kiej, do po­szcze­gól­nych jej sek­to­rów i do sa­mych or­ga­ni­za­cji. Wy­róż­nia się sek­to­ry „pier­wot­ne”, o bar­dziej istot­nym zna­cze­niu, i sek­to­ry pe­ry­fe­ryj­ne, o mniej­szym zna­cze­niu. Te pierw­sze cha­rak­te­ry­zu­ją się tym, że dzia­ła­ją w nim fir­my mo­no­po­li­stycz­ne, pro­du­ku­ją­ce na dużą ska­lę, sto­su­ją­ce na dużą ska­lę in­ten­syw­ne me­to­dy pro­duk­cji, ope­ru­ją­ce na kra­jo­wych i mię­dzy­na­ro­do­wych ryn­kach, czę­sto ma­ją­ce sil­ną re­pre­zen­ta­cję związ­ko­wą. W sek­to­rach po­bocz­nych, za­trud­nie­nie ma miej­sce głów­nie w fir­mach ma­łych, kon­ku­ru­ją­cych bar­dziej na ryn­kach lo­kal­nych, ma­ją­cych słab­szą re­pre­zen­ta­cję związ­ko­wą. W ślad za po­dzia­łem sek­to­ro­wym idzie po­dział ro­dza­jów pra­cy na pier­wot­ne i wtór­ne. Tak­że we­wnątrz firm moż­na ob­ser­wo­wać du­alizm prze­ja­wia­ją­cy się róż­ni­ca­mi w za­rob­kach i w alo­ka­cji pra­cy. Zda­niem zwo­len­ni­ków teo­rii du­al­ne­go ryn­ku, ist­nie­ją ba­rie­ry dla mo­bil­no­ści mię­dzy dwo­ma ro­dza­ja­mi ryn­ków pra­cy37, a więc, że prze­miesz­cza­nie się mię­dzy nimi nie jest ła­twe.

1.3.6. Teo­ria wol­ne­go ryn­ku (do­sko­na­ło­ści ryn­ko­wej, nie­za­wod­no­ści me­cha­ni­zmów ryn­ko­wych) M. Fried­ma­na

M. Fried­man był przede wszyst­kim wro­giem in­ter­wen­cji pań­stwa na wol­nym ryn­ku, prze­ciw prze­re­gu­lo­wa­niu, ha­mo­wa­niu in­dy­wi­du­al­nej przed­się­bior­czo­ści. La­pi­dar­nie ujął to w zna­nym po­wie­dze­niu: „je­śli od­da­no by pu­sty­nię Sa­ha­ra we wła­da­nie rzą­du fe­de­ral­ne­go, po pię­ciu la­tach bra­ko­wa­ło by w niej pia­sku38. M. Fried­man był, wraz z E. Phelp­sem, oj­cem kon­cep­cji struk­tu­ral­ne­go bez­ro­bo­cia. Twier­dzi­li oni, że bez­ro­bo­cie jest w go­spo­dar­ce ryn­ko­wej czymś na­tu­ral­nym, z czym nie moż­na i nie na­le­ży wal­czyć. Głów­ny­mi po­stu­la­ta­mi Fried­ma­na i jego zwo­len­ni­ków, było ogra­ni­cze­nie wy­dat­ków pań­stwa, m.in. na opie­kę so­cjal­ną, zdro­wot­ną, oświa­tę, pry­wa­ty­za­cja i de­re­gu­la­cja, za­stą­pie­nie po­dat­ku pro­gre­syw­ne­go li­nio­wym. O po­dat­kach po­bie­ra­nych przez pań­stwo miał nie naj­lep­sze zda­nie, mó­wiąc, że: „mamy sys­tem, któ­ry co­raz wy­żej opo­dat­ko­wu­je pra­cę i sub­sy­diu­je nic nie ro­bie­nie”39. Był też Fried­man prze­ciw­ni­kiem re­gu­la­cji do­ty­czą­cych pra­wa do pra­cy40. Na­wet 40 lat po przed­sta­wie­niu swo­ich głów­nych kon­cep­cji41, de­kla­ro­wał, że za­wsze był prze­ciw­ni­kiem za­rów­no ta­kich re­gu­la­cji, jak i umów zwa­nych yel­low dog con­tracts tj. ta­kich, któ­re za­pew­nia­ły pra­cow­ni­kom za­trud­nie­nie, pod wa­run­kiem, że nie będą oni na­le­że­li do związ­ków za­wo­do­wych (nie wstą­pią do nich lub wy­stą­pią, je­śli już do nich na­le­żą). Uwa­żał, że za­rów­no pra­co­daw­cy, jak i pra­cow­ni­cy po­win­ni mieć swo­bo­dę za­wie­ra­nia umów, tym bar­dziej, że ro­dza­jów umów jest tyle, że obie stro­ny sto­sun­ku pra­cy mogą z nich wy­bie­rać42. Kry­zys go­spo­dar­czy, któ­ry nęka świat od kil­ku lat, po­ka­zał, że kon­cep­cja Fried­ma­na nie spraw­dzi­ła się w prak­ty­ce – w du­żej mie­rze kry­zys po­wstał na sku­tek tego, że po­zwo­lo­no np. in­sty­tu­cjom fi­nan­so­wym dzia­łać bez żad­nej lub przy mi­ni­mal­nej kon­tro­li pań­stwa w od­nie­sie­niu do ryn­ku pra­cy i do zwy­kłych oby­wa­te­li. Fried­man pod ko­niec swej ka­rie­ry za­wo­do­wej zgo­dził się z tym, że się w swych prze­wi­dy­wa­niach my­lił, choć, jak twier­dzą nie­któ­rzy, na­praw­dę są­dził, że „na­wet jak się my­lił, to i tak miał ra­cję”43.

1.3.7. Teo­ria po­szu­ki­wań i do­pa­so­wa­nia

Teo­ria ta do­ty­czy przede wszyst­kim bez­ro­bo­cia. Je­śli przyj­mie się, że bez­ro­bo­cie jest istot­nym ele­men­tem współ­cze­sne­go ryn­ku pra­cy, to umiesz­cze­nie tej teo­rii w roz­dzia­le po­świę­co­nym wy­bra­nym kon­cep­cjom ryn­ku pra­cy, nie jest dy­so­nan­sem, tym bar­dziej, że te­ma­ty­ka ta jest rów­nież, jak wska­za­no wy­żej, przed­mio­tem ana­liz w ra­mach KILM.

Au­to­ra­mi teo­rii jest Ch.A. Pis­sa­ri­des, P.A.Dia­mond i D.T. Mor­ten­sen, na­gro­dze­ni w 2010 r. na­gro­dą No­bla w dzie­dzi­nie nauk eko­no­micz­nych44. Współ­cze­sne ryn­ki pra­cy na­zwa­li au­to­rzy ryn­ka­mi tar­cia, nie­do­pa­so­wa­nia (mar­kets with se­arch fric­tion). Owo tar­cie ozna­cza nie­ła­twy pro­ces do­sto­so­wy­wa­nia po­py­tu na pra­cę do jej po­da­ży. W ślad za teo­rią, au­to­rzy przed­sta­wi­li mo­de­le ma­te­ma­tycz­ne funk­cjo­no­wa­nia ryn­ku pra­cy, słu­żą­ce do ba­da­nia pro­ce­su two­rze­nia i li­kwi­da­cji miejsc pra­cy oraz po­szu­ki­wa­nia pra­cy i po­szu­ki­wa­nia pra­cow­ni­ków45. Zda­niem twór­ców tej kon­cep­cji, wiel­kość bez­ro­bo­cia w sta­nie rów­no­wa­gi jest zde­ter­mi­no­wa­na wej­ścia­mi i wyj­ścia­mi ze sta­nu rów­no­wa­gi, któ­re wy­ni­ka­ją za­rów­no ze zja­wisk o cha­rak­te­rze ogól­no­go­spo­dar­czym, jak i z de­cy­zji po­dej­mo­wa­nych in­dy­wi­du­al­ne46. Pis­sa­ri­des zwró­cił uwa­gę na to, że sto­pa bez­ro­bo­cia jest, obok sto­py in­fla­cji, jed­nym z dwóch wskaź­ni­ków ubó­stwa. Opi­sał on też, co istot­ne, rolę pań­stwa w kształ­to­wa­niu ryn­ku pra­cy, uzna­jąc, że nie może to być rola bier­na47. Wska­zał, że trans­ak­cji za­wie­ra­nych na ryn­ku pra­cy nie moż­na po­rów­nać z pro­stą dzia­łal­no­ścią go­spo­dar­czą, ry­nek ten jest bo­wiem wy­so­ce he­te­ro­ge­nicz­ny a prze­pływ in­for­ma­cji mię­dzy pod­mio­ta­mi funk­cjo­nu­ją­cy­mi na tym ryn­ku nie­do­sko­na­ły,48 i za­pew­ne trud­niej­szy niż na po­zio­mie mi­kro.

Krót­ko pod­su­mo­wu­jąc przed­sta­wio­ne wy­żej wy­bra­ne kon­cep­cje eko­no­micz­ne ma­ją­ce od­nie­sie­nia do ryn­ku pra­cy: glo­bal­na de­pre­sja eko­no­micz­na wy­mo­gła sto­so­wa­nie w prak­ty­ce spraw­dzo­nych me­tod key­ne­sow­skich, jak np. fi­nan­so­wa­nia wy­dat­ków pu­blicz­nych, mię­dzy in­ny­mi na two­rze­nie no­wych miejsc pra­cy, ze środ­ków po­cho­dzą­cych z de­fi­cy­tu bu­dże­to­we­go. Prze­ciw­ni­cy po­li­ty­ki (i kon­cep­cji) mo­ne­ta­ry­stycz­nej i neo­kla­sycz­nej pod­trzy­mu­ją po­gląd, że w od­nie­sie­niu do ryn­ku pra­cy rzą­dy mu­szą spra­wo­wać efek­tyw­ną nad nim kon­tro­lę – jako pra­co­daw­ca ostat­niej in­stan­cji (em­ploy­er of last re­sort), usta­la­jąc po­ziom płac na ta­kim po­zio­mie mi­ni­mal­nym, by jak naj­wię­cej osób, w jak naj­krót­szym cza­sie, zna­la­zło za­trud­nie­nie. A więc rzą­dy, umoż­li­wia­jąc zwięk­sze­nie za­trud­nie­nia, re­gu­lo­wa­ły­by tak­że cenę pra­cy i dzia­ła­ły­by jak me­cha­nizm fun­du­szu bu­fo­ro­we­go49. Ta­kie po­my­sły nie znaj­du­ją ge­ne­ral­ne­go po­par­cia, w wie­lu pań­stwach, tak­że unij­nych, zre­zy­gno­wa­no z od­gór­ne­go usta­la­nia płac mi­ni­mal­nych, wy­cho­dząc z za­ło­że­nia, że w obec­nej sy­tu­acji dzia­ła­ją one prze­ciw­ko ryn­ko­wi, zmniej­sza­jąc po­daż miejsc pra­cy i zwięk­sza­jąc tym sa­mym i tak już nad­po­pyt na pra­cę.

1.4. Sztywne i elastyczne, formalne i nieformalne rynki pracy. Zrównoważony rynek pracy – w teorii i w praktyce

Moż­na stwier­dzić, że z teo­re­tycz­ne­go punk­tu wi­dze­nia po­wie­dzia­no już o ryn­ku pra­cy na prze­strze­ni dzie­jów wszyst­ko. Nie­mniej ryn­ki pra­cy się zmie­nia­ją i za­rów­no teo­re­ty­cy, jak i prak­ty­cy – eko­no­mi­ści i so­cjo­lo­go­wie przede wszyst­kim – opi­su­ją i ana­li­zu­ją te nowe zja­wi­ska na bie­żą­co, nie za­wsze na­zy­wa­jąc je teo­ria­mi. Na przy­kład, zwra­ca się uwa­gę i ana­li­zu­je funk­cjo­no­wa­nie tzw. sztyw­ne­go i ela­stycz­ne­go ryn­ku pra­cy oraz ryn­ku for­mal­ne­go i nie­for­mal­ne­go.

1.4.1. Sztyw­ny i ela­stycz­ny ry­nek pra­cy w teo­rii i w prak­ty­ce

Kon­cep­cja sztyw­ne­go i ela­stycz­ne­go ryn­ku pra­cy ści­śle wią­że się z kwe­stią bez­ro­bo­cia. Jak za­uwa­ża­ją M. Ta­sci i M. Zen­ker50, kra­je, w któ­rych obo­wią­zu­ją sztyw­ne roz­wią­za­nia do­ty­czą­ce ryn­ku pra­cy, tzn. te, w któ­rych dzia­ła po­li­ty­ka re­gu­lu­ją­ca ry­nek pra­cy i in­sty­tu­cje nim się zaj­mu­ją­ce, jak np. w więk­szo­ści państw Eu­ro­py Za­chod­niej, w dłuż­szym ho­ry­zon­cie cza­so­wym go­rzej ra­dzą so­bie z pro­ble­mem bez­ro­bo­cia, niż kra­je, w któ­rych ist­nie­je bar­dziej ela­stycz­ny ry­nek pra­cy, w sen­sie mniej­szej licz­by re­gu­la­cji i in­sty­tu­cji, wpły­wa­ją­cych na ten ry­nek, jak np. USA. Nie jest to jed­nak po­gląd po­dzie­la­ny przez wszyst­kich. Au­to­rzy wy­kła­du w In­ter­na­tio­nal Tra­ining Cen­tre Mię­dzy­na­ro­do­wej Or­ga­ni­za­cji Pra­cy wska­zu­ją, że nie ist­nie­ją po­twier­dzo­ne sta­ty­stycz­nie do­wo­dy na to, że w go­spo­dar­kach, w któ­rych pra­wa pra­cow­ni­cze są sil­niej chro­nio­ne (tzn. tam gdzie funk­cjo­nu­je EPM – Em­ploy­ment Pro­tec­tion Mar­ket) sto­pa bez­ro­bo­cia jest wyż­sza niż w go­spo­dar­kach, w któ­rych EPM nie wy­stę­pu­je51. Opi­nię tę po­dzie­la­ją ana­li­zy pro­wa­dzo­ne przez Or­ga­ni­za­cję Współ­pra­cy Go­spo­dar­czej i Roz­wo­ju (OECD)52.

1.4.2. For­mal­ny i nie­for­mal­ny ry­nek pra­cy

For­mal­ny i nie­for­mal­ny ry­nek pra­cy funk­cjo­nu­ją we wszyst­kich go­spo­dar­kach świa­ta, jed­nak­że szcze­gól­nie wy­so­ki od­se­tek lu­dzi pra­cu­ją­cych w go­spo­dar­ce nie­for­mal­nej cha­rak­te­ry­zu­je kra­je roz­wi­ja­ją­ce się. Z sza­cun­ków Ban­ku Świa­to­we­go wy­ni­ka, że go­spo­dar­ka nie­for­mal­na w tych kra­jach daje od ok. 25% do 40% pro­duk­tu kra­jo­we­go brut­to, i daje za­trud­nie­nie od ok. 1,5 do 4/5 po­pu­la­cji53. Nie­for­mal­ne za­trud­nie­nie i do­cho­dy funk­cjo­nu­ją cał­ko­wi­cie lub czę­ścio­wo poza pań­stwo­wą kon­tro­lą i po­li­ty­ką po­dat­ko­wą. Po­pu­lar­ność za­trud­nie­nia w sfe­rze nie­for­mal­nej, czy in­a­czej „sza­rej” lub „czar­nej” (fr. tra­va­il au noir, czy ang. mo­on­li­gh­ting), bie­rze się przede wszyst­kim z chę­ci zmniej­sze­nia kosz­tów pra­cy przez pra­co­daw­ców i dla re­la­tyw­nie wyż­szych, bo bez ob­cią­że­nia skład­ka­mi i po­dat­ka­mi, za­rob­ków za­trud­nio­nych. Zwró­cić war­to uwa­gę tak­że na fakt, że nie­for­mal­ny ry­nek pra­cy daje za­trud­nie­nie oso­bom, któ­re nie za­wsze mogą je zna­leźć na ryn­ku for­mal­nym. Im trud­niej pod­jąc pra­cę le­gal­ną, tym wię­cej pra­cow­ni­ków sta­je się nie­le­gal­ny­mi, choć są i sy­tu­acje ta­kie, że nie­któ­rzy wolą pra­co­wać nie­le­gal­nie niż le­gal­nie, z róż­nych wzglę­dów. Im więk­sze za­trud­nie­nie w sza­rej stre­fie tym mniej­sze wpły­wy do bu­dże­tu pań­stwa, tym mniej środ­ków na po­pra­wę wa­run­ków pra­cy, na za­bez­pie­cze­nia spo­łecz­ne itd. Wiel­kość nie­le­gal­ne­go za­trud­nie­nia świad­czy o sta­nie pań­stwa, o jego sile i moż­li­wo­ściach in­ter­wen­cji na ryn­ku pra­cy. Igno­ro­wa­nie po­rząd­ku praw­ne­go przez duże gru­py za­trud­nio­nych na nie­for­mal­nym ryn­ku pra­cy nie tyl­ko osła­bia pań­stwo, ale i za­ufa­nie oby­wa­te­li do nie­go54.

1.4.3. Zrów­no­wa­żo­ny ry­nek pra­cy

Zrów­no­wa­żo­ny ry­nek pra­cy (su­sta­ina­ble la­bo­ur mar­ket) ozna­cza ry­nek re­gu­lo­wa­ny z ze­wnątrz, po to, by za­pew­nić re­ali­za­cję w prak­ty­ce stan­dar­dów i norm pra­cy, by stwa­rzać szan­se na jak naj­więk­sze za­trud­nie­nie, by za­pew­nić moż­li­wie du­żej licz­bie za­trud­nio­nych ochro­nę so­cjal­ną, by za­pew­nić udział w spra­wach ryn­ku pra­cy trzech part­ne­rów, tj. przed­sta­wi­cie­li rzą­du, pra­co­daw­ców i pra­cow­ni­ków i w ten spo­sób wzmoc­nić dia­log spo­łecz­ny. Isto­tą zrów­no­wa­żo­ne­go ryn­ku pra­cy jest trak­to­wa­nie pra­cow­ni­ków in­a­czej niż trak­tu­je się pro­duk­ty ryn­ko­we – lu­dzie mu­szą mieć swo­je pra­wa, za­bez­pie­cze­nie spo­łecz­ne i za­pew­nio­ne bez­pie­czeń­stwo55. Otwar­te po­zo­sta­je py­ta­nie, czy w do­bie kry­zy­su i nie­spo­ty­ka­nie wy­so­kie­go obec­nie bez­ro­bo­cia, szcze­gól­nie w okre­ślo­nych gru­pach spo­łecz­nych, moż­na mó­wić o funk­cjo­no­wa­niu zrów­no­wa­żo­ne­go ryn­ku pra­cy. Jak się wy­da­je, po­zo­sta­je on na obec­nym eta­pie roz­wo­ju go­spo­dar­cze­go przy­dat­ną ale bar­dziej teo­re­tycz­ną kon­struk­cją, i prze­ja­wem my­śle­nia ży­cze­nio­we­go – że na­le­ży dą­żyć do zmniej­sze­nia bez­ro­bo­cia, uła­twie­nia pra­cow­ni­kom zdo­by­wa­nia no­wych kwa­li­fi­ka­cji, zwięk­sze­nia ela­stycz­no­ści za­trud­nie­nia itd. Po­dej­mo­wa­ne do­tych­czas re­for­my mia­ły szczyt­ny cel za­pew­nie­nia w mia­rę zrów­no­wa­żo­ne­go ryn­ku pra­cy, ale na ra­zie trud­no mó­wić o ich suk­ce­sie.

1.5. Współczesne rynki pracy

Zmia­ny we współ­cze­snym świe­cie za­cho­dzą­ce obec­nie szyb­ciej niż kie­dy­kol­wiek do­tąd po­wo­du­ją, że to, co dzi­siaj jest rze­czy­wi­sto­ścią, ju­tro sta­je się hi­sto­rią. Do­ty­czy to rów­nież ryn­ku pra­cy.

1.5.1. Tren­dy na ryn­kach pra­cy

W od­nie­sie­niu do ryn­ków pra­cy ob­ser­wo­wać moż­na współ­cze­śnie za­sad­ni­czo dwa tren­dy. Są to:

– tren­dy uni­wer­sal­ne, wła­ści­we dla wszyst­kich branż biz­ne­su i, w pew­nym stop­niu tak­że dla ad­mi­ni­stra­cji, jak np. ro­sną­ca kon­ku­ren­cja, wzrost świa­do­mo­ści klien­tów/pe­ten­tów i pra­cow­ni­ków, ro­sną­ce bez­ro­bo­cie, glo­ba­li­za­cja pro­duk­cji i usług, mi­gra­cje za pra­cą itp.,

– tren­dy spe­cy­ficz­ne, od­no­szą­ce się tyl­ko do okre­ślo­nych państw (np. unij­nych), czy branż (np. bran­że „zwi­ja­ją­ce się”, roz­wi­ja­ją­ce się, z per­spek­ty­wa­mi i bez nich).

Pa­trząc bar­dziej szcze­gó­ło­wo na roz­wój sy­tu­acji na glo­bal­nych ryn­kach pra­cy w ostat­nich la­tach, za­uwa­żyć moż­na tren­dy na­stę­pu­ją­ce:

– zmniej­sze­nie ska­li za­trud­nie­nia w sto­sun­ku do wiel­ko­ści po­pu­la­cji,

– zmie­nia­ją­ce się spo­so­by pro­duk­cji,

– pre­ka­ry­za­cja pra­cy, co ozna­cza zmia­ny w gwa­ran­to­wa­nych wcze­śniej wa­run­kach za­trud­nie­nia, w kie­run­ku ob­ni­ża­nia płac i nie­pew­no­ści za­trud­nie­nia,

– wzra­sta­ją­ce nie­rów­no­ści za­rob­ko­we,

– in­ter­na­cjo­na­li­za­cja pro­ce­sów pro­duk­cji,

– mię­dzy­na­ro­do­we mi­gra­cje56.

1.5.2. Czyn­ni­ki de­ter­mi­nu­ją­ce sy­tu­ację na ryn­ku pra­cy

Na to, jak kształ­tu­je się sy­tu­acja na ryn­ku pra­cy, wpływ ma wie­le czyn­ni­ków. Po­dzie­lić je moż­na na czte­ry, za­sad­ni­cze gru­py:

1. Czyn­ni­ki po­li­tycz­ne. Nic się dzi­siaj nie dzie­je na świe­cie bez udzia­łu po­li­ty­ki i po­li­ty­ków. Na ry­nek pra­cy wy­wie­ra­ne są roz­ma­ite na­ci­ski – po­cząw­szy od eta­pu przy­go­to­wy­wa­nia re­gu­la­cji ryn­ko­wych (etap le­gi­sla­cyj­ny, lob­by­ing) jak i póź­niej, gdy po­szcze­gól­ne roz­wią­za­nia są już wpro­wa­dzo­ne w ży­cie. Istot­ną rolę od­gry­wa­ją ta­kie de­cy­zje po­li­tycz­ne, jak np. pry­wa­ty­za­cja za­kła­dów pra­cy. Po­li­tycz­nie od­dzia­ły­wu­ją na ry­nek pra­cy tak­że re­pre­zen­ta­cje pra­co­daw­ców i pra­cow­ni­ków, swo­ją rolę od­gry­wa­ją po­ro­zu­mie­nia i umo­wy mię­dzy­na­ro­do­we, któ­re Pol­ska, jako czło­nek Unii Eu­ro­pej­skiej i in­nych or­ga­ni­za­cji mię­dzy­na­ro­do­wych, jest zo­bo­wią­za­na wdra­żać do pol­skie­go po­rząd­ku praw­ne­go Nie­któ­re z roz­wią­zań unij­nych moż­na i na­le­ży sto­so­wać bez­po­śred­nio.

2. Czyn­ni­ki eko­no­micz­ne. Za­sad­ni­czym z nich jest glo­ba­li­za­cja, znaj­du­ją­ca od­zwier­cie­dle­nie tak­że na ryn­ku pra­cy. Glo­bal­nie, ryn­ki pra­cy pra­wie wszę­dzie się kur­czą, ale stwa­rza­ne są wa­run­ki do prze­miesz­cza­nia się lu­dzi w celu zna­le­zie­nia pra­cy w ogó­le lub zna­le­zie­nia pra­cy opty­mal­nej dla po­szu­ku­ją­cych. Nie jest to pro­ste, w związ­ku z glo­bal­ną wer­sją kon­ku­ren­cji – o po­sa­dy, dzi­siej­sze do­bro rzad­kie, ry­wa­li­zu­ją pra­cow­ni­cy z róż­nych państw, nie tyl­ko z kra­jo­we­go ryn­ku pra­cy. Prze­wa­ża­ją za­wsze in­te­re­sy da­ne­go kra­ju, w przy­pad­ku ta­kich roz­le­głych pro­ble­mów na ryn­kach w ogó­le i na ryn­kach pra­cy w szcze­gól­no­ści, w prak­ty­ce od­bie­ga się od idei so­li­da­ry­zmu na rzecz pre­fe­ro­wa­nia wła­snych pra­cow­ni­ków i wła­snych bez­ro­bot­nych. Nie­spo­ty­ka­ne wcze­śniej tak po­wszech­nie zja­wi­ska, typu fu­zji i prze­jęć, po­wo­du­ją tak­że za­wi­ro­wa­nia na ryn­kach pra­cy, na ogół zwięk­sza­jąc po­daż tych, któ­rzy pra­cy nie mają, bo ją, na sku­tek fu­zji i prze­jęć, stra­ci­li. Przy­czy­nia­ją się do tego rów­nież kry­zy­sy eko­no­micz­ne, któ­re w ostat­nich la­tach roz­le­wa­ją się pra­wie na cały świat i mają cha­rak­ter peł­za­ją­cy, tzn. są dłu­go­trwa­łe i trud­no się z nich wy­cho­dzi.

3. Czyn­ni­ki tech­no­lo­gicz­ne. Ro­zu­mia­ne są one tu­taj sze­rzej niż tyl­ko jako te wy­ni­ka­ją­ce z no­wych roz­wią­zań o cha­rak­te­rze tech­nicz­no-tech­no­lo­gicz­nym, roz­wią­zań in­no­wa­cyj­nych z ob­sza­ru przede wszyst­kim IT. W grę wcho­dzą tak­że nowe spo­so­by za­rzą­dza­nia, w tym pro­gra­my kom­pu­te­ro­we wspo­ma­ga­ją­ce lub nie­raz za­stę­pu­ją­ce pra­cę lu­dzi w sfe­rze wy­ko­naw­czej, ale i za­rząd­czej. Praw­dę mó­wiąc, to spo­sób kie­ro­wa­nia ludź­mi zmie­nia się naj­bar­dziej opor­nie, a je­śli na­wet, to nie­ko­niecz­nie we wła­ści­wym kie­run­ku,57 gdyż czyn­ni­ki tech­nicz­ne od­gry­wa­ją aku­rat w tej dzie­dzi­nie szcząt­ko­wą rolę.

4. Czyn­ni­ki spo­łecz­ne, z któ­rych naj­istot­niej­sze dla ryn­ku pra­cy, bo od­dzia­łu­ją­ce nań bez­po­śred­nio, to: sta­rze­nie się więk­szo­ści spo­łe­czeństw, szcze­gól­nie eu­ro­pej­skich, zwięk­sza­ją­ca się, wspo­mnia­na, więk­sza mo­bil­ność pra­cow­ni­ków, więk­sza po­daż ko­biet na ryn­ku pra­cy, ela­stycz­ny czas pra­cy ocze­ki­wa­ny przez pra­cow­ni­ków i pra­co­daw­ców, choć róż­nie przez nich ro­zu­mia­ny, jak rów­nież dą­że­nie pra­cow­ni­ków do sta­łej pra­cy i za­bez­pie­czeń spo­łecz­nych, z dru­giej zaś stro­ny, do za­cho­wa­nia rów­no­wa­gi mię­dzy pra­cą a ży­ciem pry­wat­nym. Jako od­dziel­ny czyn­nik od­dzia­łu­ją­cy na ry­nek pra­cy i ści­śle z nim po­wią­za­ny moż­na wska­zać zja­wi­sko bez­ro­bo­cia, obec­nie o ska­li w ubie­głych la­tach nie­spo­ty­ka­nej. Bę­dzie o nim szcze­gó­ło­wo mowa da­lej.

1.6. Kapitał ludzki i kapitał społeczny

Czyn­ni­kiem za­słu­gu­ją­cym na szcze­gól­ną uwa­gę, ze wzglę­du na swój zwią­zek i wpływ na ry­nek pra­cy, są two­rzą­cy go lu­dzie. Jako ze­spół jed­no­stek opi­sy­wa­ny jest jako ka­pi­tał ludz­ki, jako układ re­la­cji mię­dzy­ludz­kich, jako ka­pi­tał spo­łecz­ny. Oba two­rzą w or­ga­ni­za­cji wszy­scy za­trud­nie­ni a więc i „zwy­kli” pra­cow­ni­cy i me­ne­dże­ro­wie i/lub wła­ści­cie­le firm.

De­fi­ni­cji i roz­wa­żań na te­mat tego, czym jest ka­pi­tał ludz­ki i ka­pi­tał spo­łecz­ny jest wie­le. Dla po­trzeb książ­ki po­świę­co­nej ryn­ko­wi pra­cy wy­bra­no tyl­ko ta­kie, któ­re mogą przy­bli­żyć czy­tel­ni­kom związ­ki za­cho­dzą­ce mię­dzy tymi ka­pi­ta­ła­mi a sy­tu­acją na ryn­ku pra­cy.

1.6.1. Ka­pi­tał ludz­ki

Ka­pi­tał ludz­ki zde­fi­nio­wa­ny zo­stał w OECD (Or­ga­ni­za­cji Współ­pra­cy Go­spo­dar­czej i Roz­wo­ju)58 jako:

„wie­dza, umie­jęt­no­ści, kom­pe­ten­cje i inne przy­mio­ty, któ­re mają jed­nost­ki a któ­re są od­po­wied­nie do da­nej ak­tyw­no­ści go­spo­dar­czej” (do­dać mo­że­my, że tak­że ad­mi­ni­stra­cyj­nej)”.

Na­cisk po­ło­żo­ny jest w tej de­fi­ni­cji na przy­mio­ty róż­ne­go ro­dza­ju, któ­re po­wo­du­ją, że pra­cow­ni­cy or­ga­ni­za­cji sta­no­wią dla niej naj­cen­niej­szy za­sób. Współ­cze­śnie po­strze­ga­nie pra­cow­ni­ków jako ka­pi­ta­łu ludz­kie­go, wy­róż­nia­ją­ce­go się na tle po­zo­sta­łych za­so­bów or­ga­ni­za­cji, jest już w za­sa­dzie za­do­mo­wio­ne za­rów­no w li­te­ra­tu­rze przed­mio­tu jak i w ofi­cjal­nych do­ku­men­tach w wie­lu za­kła­dach pra­cy. Od­ręb­ną kwe­stią jest czy i co z nich w prak­ty­ce dla pra­cow­ni­ków wy­ni­ka. W każ­dym ra­zie, każ­da or­ga­ni­za­cja za­trud­nia­ją­ca pra­cow­ni­ków w isto­cie za­trud­nia wła­śnie ka­pi­tał – czy­li wie­dzę, umie­jęt­no­ści, kom­pe­ten­cje za­trud­nio­nych. Jed­nak­że wy­ko­rzy­sta­nie tego ka­pi­ta­łu za­le­ży w du­żej mie­rze od re­la­cji mię­dzy­ludz­kich w da­nej or­ga­ni­za­cji, sto­sun­ków mię­dzy prze­ło­żo­ny­mi i pod­wład­ny­mi a tak­że od sto­sun­ków w po­zio­mie – mię­dzy pra­cow­ni­ka­mi. In­a­czej mó­wiąc, za­le­ży ono od ist­nie­nia w or­ga­ni­za­cji tak­że ka­pi­ta­łu spo­łecz­ne­go.

O tym, jak istot­nym ele­men­tem fir­my jest ka­pi­tał ludz­ki, świad­czy In­deks Ka­pi­ta­łu Ludz­kie­go Wat­so­na Wy­att (HCI – Hu­man Ca­pi­tal In­dex). Jest to me­to­dy­ka uży­wa­na do ob­li­cza­nia ko­re­la­cji mię­dzy ka­pi­ta­łem ludz­kim a war­to­ścią udzia­łów w spół­kach. Z ba­dań prze­pro­wa­dzo­nych przez Wat­so­na i Wy­at­ta (w 1999 i 2001 r.) wy­ni­kło bez­sprzecz­nie, że w or­ga­ni­za­cjach, w któ­rych sto­so­wa­ne są naj­lep­sze prak­ty­ki z ob­sza­ru kie­ro­wa­nia ludź­mi (HR), jest też wyż­sza war­tość udzia­łów, czy­li im le­piej fir­ma za­rzą­dza swo­im ka­pi­ta­łem ludz­kim i spo­łecz­nym, tym lep­sze (wyż­sze) są zy­ski udzia­łow­ców59.

Roz­wój ka­pi­ta­łu ludz­kie­go uzna­ny zo­stał za prio­ry­te­to­we wy­zwa­nie w 2013 r. przez 729 sze­fów kor­po­ra­cji z ca­łe­go świa­ta60. W szcze­gól­no­ści re­spon­den­ci zwró­ci­li uwa­gę na ko­niecz­ność we­wnętrz­ne­go roz­wi­ja­nia ta­len­tów, gdyż oprócz umie­jęt­no­ści i zdol­no­ści ocze­ki­wa­nych od uta­len­to­wa­nych pra­cow­ni­ków, ocze­ku­je się tak­że iden­ty­fi­ko­wa­nia się ich z fir­mą. Tę iden­ty­fi­ka­cję i lo­jal­nośc ła­twiej uzy­skać od wła­snych pra­cow­ni­ków, tym bar­dziej, gdy za­pew­ni im się roz­wój i awan­se, niż od osób, któ­re do­pie­ro do fir­my przy­szły z ze­wnątrz.

1.6.2. Ka­pi­tał spo­łecz­ny

Pro­ble­ma­ty­ka ka­pi­ta­łu spo­łecz­ne­go nie jest jesz­cze w prak­ty­ce or­ga­ni­za­cyj­nej czy ryn­ko­wej, wy­star­cza­ją­co do­ce­nio­na, znacz­nie mniej się o niej w or­ga­ni­za­cjach mówi, niż o ka­pi­ta­le ludz­kim.

We­dług de­fi­ni­cji OECD61, ka­pi­tał spo­łecz­ny to:

„nor­my i re­la­cje spo­łecz­ne za­ko­rze­nio­ne w struk­tu­rach spo­łecz­nych, umoż­li­wia­ją­ce lu­dziom ko­or­dy­na­cję ich dzia­łań, by osią­gnąć po­żą­da­ne cele”.

Pod­sta­wo­we róż­ni­ce mię­dzy ka­pi­ta­łem ludz­kim a ka­pi­ta­łem spo­łecz­nym przed­sta­wić moż­na na­stę­pu­ją­co:

Ta­be­la 1. Ka­pi­tał ludz­ki i ka­pi­tał spo­łecz­ny

Ka­pi­tał ludz­ki

Ka­pi­tał spo­łecz­ny

Do­ty­czy jed­no­stek

Do­ty­czy grup

– Od­no­si się do cech, umie­jęt­no­ści, wie­dzy

– Od­no­si się do re­la­cji mię­dzy ludź­mi

– Kon­cep­cje k.l. od­no­szą się do eko­no­micz­nych za­cho­wań jed­no­stek, szcze­gól­nie do na­by­wa­nia przez nie wie­dzy i umie­jęt­no­ści po­zwa­la­ją­cych na zwięk­sze­nie ich wy­daj­no­ści i za­rob­ków

– Kon­cep­cje k.s. sku­pia­ją się na sie­ci po­wią­zań i ana­li­zie norm, któ­re je re­gu­lu­ją

– Za­kła­da się, że in­we­sto­wa­nie w wie­dzę i umie­jęt­no­ści jed­no­stek opła­ca się eko­no­micz­nie – za­rów­no im sa­mym, jak i szer­szym gru­pom, a w efek­cie – spo­łe­czeń­stwu

– Za­kła­da się, że dla kształ­to­wa­nia spój­no­ści grup i dla osią­gnię­cia suk­ce­su eko­no­micz­ne­go, bar­dzo waż­ne jest za­ufa­nie mię­dzy stro­na­mi ryn­ku pra­cy czy or­ga­ni­za­cji.

Źró­dło: opra­co­wa­nie wła­sne

De­fi­ni­cja ka­pi­ta­łu spo­łecz­ne­go R.D. Put­na­ma jest na­stę­pu­ją­ca: Ka­pi­tał spo­łecz­ny od­no­si się tu do ta­kich cech or­ga­ni­za­cji spo­łe­czeń­stwa, jak za­ufa­nie, nor­my i po­wią­za­nia, któ­re mogą zwięk­szyć spraw­ność spo­łe­czeń­stwa uła­twia­jąc sko­or­dy­no­wa­ne dzia­ła­nia62. Au­tor ten uznał, że ka­pi­tał spo­łecz­ny dzie­li się ze wzglę­du na ro­dzaj wię­zi mię­dzy ludź­mi na:

– ka­pi­tał wią­żą­cy, któ­ry ozna­cza re­la­cje spa­ja­ją­ce małe, wą­skie, za­mknię­te gru­py, ta­kie jak ro­dzi­na czy krąg przy­ja­ciół,

– ka­pi­tał po­mo­sto­wy czy­li re­la­cje mię­dzy oso­ba­mi na­le­żą­cy­mi do róż­nych grup, a po­wsta­ją­ce dzię­ki zdol­no­ści do in­te­rak­cji, wy­mia­ny in­for­ma­cji, współ­pra­cy, tak­że poza krę­giem naj­bliż­szych. Ten wła­śnie ka­pi­tał, o za­się­gu znacz­nie szer­szym niż ka­pi­tał wią­żą­cy, wy­ma­ga obu­stron­ne­go za­ufa­nia.

Ka­pi­tał spo­łecz­ny prze­ja­wia się, zda­niem R.D. Put­na­ma,w trzech for­mach:

– WIĘ­ZI (bonds), łą­czą­ce lu­dzi, któ­rych wią­że po­czu­cie iden­ty­fi­ka­cji („lu­dzie tacy jak my”. Może to być. ro­dzi­na, bli­scy przy­ja­cie­le, ale tak­żei lu­dzie, któ­rzy dzie­lą daną kul­tu­rę lub po­cho­dze­nie et­nicz­ne. Wię­zi ta­kie w istot­ny spo­sób od­dzia­ły­wu­ją na ry­nek pra­cy, co wi­dać do­brze w okre­sie du­żej mo­bil­no­ści lu­dzi, tak­że w po­szu­ki­wa­niu pra­cy.

– PO­MO­STY (brid­ges) to wię­zi wy­kra­cza­ją­ce poza po­przed­nie, łą­czą­ce z ko­le­ga­mi czy z dal­szy­mi zna­jo­my­mi. Od­gry­wa­ją one tak­że waż­ną rolę w kształ­to­wa­niu re­la­cji na ryn­ku pra­cy. Na przy­kład, za­trud­nia­nie „po zna­jo­mo­ści”, a więc wła­śnie ko­le­gów, zna­jo­mych, jest zja­wi­skiem uni­wer­sal­nym, nie zna gra­nic, po­dob­nie jak „ukła­dy to­wa­rzy­skie”, ne­po­tyzm czy ukła­dy sie­cio­we.

– PO­ŁĄ­CZE­NIA (lin­ka­ges) to szcze­gól­ny przy­pa­dek łą­cze­nia lu­dzi z róż­nych szcze­bli dra­bi­ny spo­łecz­nej.

De­fi­ni­cja ka­pi­ta­łu spo­łecz­ne­go P. Sztomp­ki jest na­stę­pu­ją­ca63:

Są to „wię­zi za­ufa­nia, lo­jal­no­ści i so­li­dar­no­ści, znaj­du­ją­ce wy­raz w sa­mo­or­ga­ni­zo­wa­niu się i sa­mo­rząd­no­ści, głów­nie w ra­mach do­bro­wol­nych sto­wa­rzy­szeń”.

W tej de­fi­ni­cji, po­dob­nie jak u F. Fu­kuy­amy64, zwra­ca uwa­gę po­ję­cie za­ufa­nia i lo­jal­no­ści – kwe­stii o pierw­szo­rzęd­nym zna­cze­niu dla ryn­ku pra­cy. Fu­kuy­ama uwa­ża, że zdol­ność or­ga­ni­za­cji do wy­ko­rzy­sty­wa­nia szans roz­wo­ju leży w ka­pi­ta­le spo­łecz­nym, ro­zu­mia­nym tak­że jako umie­jęt­ność współ­pra­cy we­wnątrz or­ga­ni­za­cji i z part­ne­ra­mi ze­wnętrz­ny­mi, w celu re­ali­za­cji łą­czą­cych ich in­te­re­sów65. Bez współ­pra­cy, na­wet w wa­run­kach ostrej kon­ku­ren­cji, bez wza­jem­ne­go za­ufa­nia uczest­ni­ków ryn­ku pra­cy w ska­li ma­kro i mi­kro (or­ga­ni­za­cji), nie moż­na mó­wić o ist­nie­niu ka­pi­ta­łu spo­łecz­ne­go a jego brak lub nie­do­syt ro­dzi okre­ślo­ne nie­ko­rzyst­ne re­per­ku­sje na ryn­ku pra­cy. W cza­sach wszech­ogar­nia­ją­cej nie­pew­no­ści i bra­ku po­czu­cia bez­pie­czeń­stwa i sta­bil­no­ści,trze­ciej fali, któ­ra nas wszyst­kich uno­si66, rola za­ufa­nia spo­łecz­ne­go, w tym na ryn­ku pra­cy, jest nie do prze­ce­nie­nia. Z ba­da­nia Dia­gno­za spo­łecz­na 201167 wy­ni­ka, że ist­nie­je istot­ny zwią­zek mię­dzy ka­pi­ta­łem spo­łecz­nym a za­moż­no­ścią pod­re­gio­nów iwięk­szych miast. Prze­cięt­ny po­ziom ka­pi­ta­łu spo­łecz­ne­go miesz­kań­ców 66 pod­re­gio­nów wy­ja­śnia 21 proc. zróż­ni­co­wa­nia PKB. W pod­re­gio­nie onaj­wyż­szym po­zio­mie ka­pi­ta­łu spo­łecz­ne­go (war­szaw­skim) jest też zde­cy­do­wa­nie naj­wyż­szy PKB na miesz­kań­ca. W prze­kro­ju 40 więk­szych miast, jesz­cze wy­raź­niej­szy jest zwią­zek mię­dzy ka­pi­ta­łem spo­łecz­nym i za­moż­no­ścią miesz­kań­ców.

1.6.3. Za­ufa­nie a ry­nek pra­cy

Za­rów­no z pro­ble­ma­ty­ką ka­pi­ta­łu ludz­kie­go, jak i spo­łecz­ne­go, wią­żą się dwie istot­ne kwe­stie wpły­wa­ją­ce na kształt re­la­cji mię­dzy­ludz­kich na ryn­kach pra­cy. Są nimi za­ufa­nie i lo­jal­ność.

1.6.3.1. Kon­cep­cje za­ufa­nia. Za­ufa­nie w ska­li ma­kro

P. Sztomp­ka ro­zu­mie za­ufa­nie jako68:

„za­kład po­dej­mo­wa­ny na te­mat nie­pew­nych przy­szłych dzia­łań in­nych lu­dzi”, a me­ta­fo­rycz­nie jako: „ludz­ki po­most nad prze­pa­ścią nie­pew­no­ści”.

Skła­da­ją się nań dwa ele­men­ty: prze­ko­na­nie i opar­te na nim dzia­ła­nie. W na­stęp­stwie wy­stę­po­wa­nia okre­ślo­nych czyn­ni­ków, ro­dzi się kul­tu­ra za­ufa­nia. Czyn­ni­ki te to:

– spój­ność nor­ma­tyw­na vs. nor­ma­tyw­ny cha­os lub ano­mia ozna­cza­ją­ca stan osła­bie­nia lub wza­jem­nej sprzecz­no­ści norm spo­łecz­nych, któ­ry – pro­wa­dzić może do na­ru­sze­nia rów­no­wa­gi spo­łecz­nej np. w or­ga­ni­za­cji, głów­nie przez nie­umie­jet­nośc w kie­ro­wa­niu za­cho­wa­nia­mi jed­no­stek69,

– trwa­łość po­rząd­ku spo­łecz­ne­go vs. ra­dy­kal­na zmia­na,

– przej­rzy­stość or­ga­ni­za­cji spo­łecz­nej vs. jej ta­jem­ni­czość,

– swoj­skość oto­cze­nia vs. jego ob­cość,

– od­po­wie­dzial­ność lu­dzi i in­sty­tu­cji vs. ich ar­bi­tral­ność i brak od­po­wie­dzial­no­ści.

Ana­li­zu­jąc pod ką­tem wy­stę­po­wa­nia bądź nie wy­stę­po­wa­nia wy­żej przed­sta­wio­nych czyn­ni­ków na pol­skim ryn­ku pra­cy, trze­ba po­wie­dzieć, że kul­tu­ra za­ufa­nia jest w Pol­sce ni­ska, a co za tym idzie, re­la­cje za­ufa­nia na ryn­ku pra­cy ogra­ni­czo­ne. Brak za­ufa­nia ro­dzi nie­moż­ność współ­pra­cy a brak współ­pra­cy nie po­zwa­la na zbu­do­wa­nie za­ufa­nia. Po­wsta­je błęd­ne koło, któ­re ma swo­je wy­mier­ne skut­ki eko­no­micz­ne. W ska­li ma­kro, trud­niej re­ali­zu­je się przed­się­wzię­cia wy­ma­ga­ją­ce współ­pra­cy du­żych, róż­no­rod­nych grup. Do­brym przy­kła­dem cze­mu słu­żyć może za­ufa­nie jest two­rze­nie kla­strów – re­gio­nal­nych so­ju­szów firm – pod­sta­wą dla ich po­wsta­nia i funk­cjo­no­wa­nia jest wła­śnie wza­jem­ne za­ufa­nie uczest­ni­ków ta­kich po­ro­zu­mień. Przy ni­skim po­zio­mie za­ufa­nia, ro­sną kosz­ty trans­ak­cyj­ne wszel­kich przed­się­wzięć, np. wy­ni­ka­ją one z ko­niecz­no­ści sto­so­wa­nia za­bez­pie­czeń „na wy­pa­dek” nie­lo­jal­no­ści part­ne­rów, ko­niecz­no­ści ko­rzy­sta­nia z po­mo­cy praw­ni­ków lub me­dia­to­rów w sy­tu­acjach spo­rów czy kon­flik­tów itp. Brak wię­zi mię­dzy uczest­ni­ka­mi ja­kiej­kol­wiek or­ga­ni­za­cji nie sprzy­ja kre­atyw­no­ści, in­no­wa­cyj­no­ści – szcze­gól­nie w fa­zie re­ali­za­cji po­my­słów.

O po­zio­mie wza­jem­ne­go za­ufa­nia Po­la­ków świad­czą, m.in., wy­ni­ki Eu­ro­pej­skie­go Son­da­żu Spo­łecz­ne­go (ESS) prze­pro­wa­dzo­nych w 2006/7 roku. Wy­ni­ka­ło z nich, że tyl­ko 23% Po­la­ków uwa­ża­ło, że więk­szo­ści lu­dzi moż­na ufać70. Wśród 17 kra­jów eu­ro­pej­skich uczest­ni­czą­cych w tym ba­da­niu, Pol­ska za­ję­ła w ran­kin­gu wza­jem­ne­go za­ufa­nia ostat­nie miej­sce. Dla po­rów­na­nia, w kra­jach skan­dy­naw­skich, od­po­wied­ni wskaź­nik wy­no­sił od 66% do 77%. Wy­ni­ki EES z roku 2011 wska­zu­ją, że po­ziom wskaź­ni­ka ogól­ne­go za­ufa­nia w Pol­sce był o po­ło­wę niż­szy niż śred­nia w ca­łej Unii Eu­ro­pej­skiej, w któ­rej wy­niósł on 26,3%71. Cie­ka­wą in­for­ma­cję wniósł do ba­dań na te­mat po­zio­mu za­ufa­nia w Pol­sce J. Gar­daw­ski72. Ba­da­jąc przed­się­bior­ców z MŚP, za­dał im to samo py­ta­nie, ja­kie za­da­wa­no w ba­da­niu Dia­gno­za spo­łecz­na. Oka­za­ło się, że za­ufa­nie do in­nych za­de­kla­ro­wa­ło aż 40% re­spon­den­tów z tej gru­py. Au­tor ba­dań tłu­ma­czy ten trud­ny do po­ję­cia fe­no­men tym, że pro­wa­dzą­cy biz­nes mu­szą mieć za­ufa­nie do lu­dzi, do kon­tra­hen­tów, bo bez tego nie da się pro­wa­dzić ja­kiej­kol­wiek dzia­łal­no­ści. Do­da­je jesz­cze, że przed­się­bior­cy z MŚP two­rzą okre­ślo­ne sie­ci re­la­cji, wpraw­dzie o ma­łym za­się­gu ale wy­ma­ga­ją­ce tak­że wza­jem­ne­go za­ufa­nia. Nie­mniej, ta róż­ni­ca mię­dzy ba­da­ną gru­pą73 przed­się­bior­ców z MŚP a resz­tą spo­łe­czeń­stwa, pod ką­tem za­ufa­nia do in­nych lu­dzi, jest za­sta­na­wia­ją­ca i war­ta dal­szej eks­plo­ra­cji.

We wspo­mnia­nym ba­da­niu Dia­gno­za spo­łecz­na74 tak­że wska­zu­je się na ni­ski po­ziom za­ufa­nia w spo­łe­czeń­stwie pol­skim, a szcze­gól­nie wśród licz­nej gru­py oby­wa­te­li na­zwa­nej przez J. Cza­piń­skie­go kon­ser­wa­tyw­ny­mi ega­li­ta­ry­sta­mi – tyl­ko 11% z nich ufa in­nym lu­dziom; wgru­pie otwar­tych li­be­ra­łów, ufa in­nym 17%, a więc moż­na przy­jąć, że śred­ni wskaź­nik za­ufa­nia wy­no­si 14,5%.

Wy­kres 1. Od­se­tek osób ufa­ją­cych in­nym lu­dziom w Pol­sce w la­tach 1995–2011 (w %)

Źró­dło: na pod­sta­wie: P. Zie­lak, Bu­do­wa­nie za­ufa­nia. Spo­sób na tem­po prze­mian we współ­cze­snym świe­cie. Ma­szy­no­pis ro­bo­czy, 2012, opr. na pod­sta­wie: Cza­piń­ski J., Ka­pi­tał Spo­łecz­ny [on­li­ne], www.dia­gno­za.com, s. 291 [dd. 02.11.2011].

Teza F. Fu­kuy­amy, że do­bro­byt da­ne­go kra­ju i jego zdol­ność do kon­ku­ro­wa­nia, uwa­run­ko­wa­ne są do­mi­nu­ją­cą ce­chą kul­tu­ro­wą, jaką jest wła­śnie po­ziom za­ufa­nia w da­nym spo­łe­czeń­stwie, zda­je się znaj­do­wać po­twier­dze­nie za­rów­no w przy­to­czo­nych, jak i w in­nych wy­ni­kach ba­dań. Po­ziom za­ufa­nia ma też wpływ, co wy­ka­za­ły ba­da­nia The World Va­lu­es Su­rvey75, wy­ko­na­ne przez Uni­wer­sy­tet Mi­chi­gan w 65 kra­jach, na po­ziom in­no­wa­cyj­no­ści, kre­atyw­no­ści w da­nym spo­łe­czeń­stwie. In­deks za­ufa­nia zmie­rzo­ny dla po­trzeb tego ba­da­nia w Pol­sce na­le­ży do naj­niż­szych w Eu­ro­pie i ni­skich w ska­li ca­łe­go świa­ta (40,9% oby­wa­te­li Pol­ski za­de­kla­ro­wa­ło w tym son­da­żu, że więk­szo­ści lu­dzi moż­na wie­rzyć).