Robin Hood. W poszukiwaniu legendarnego banity - J.C. Holt - ebook

Robin Hood. W poszukiwaniu legendarnego banity ebook

J.C. Holt

4,0

Opis

Kto z nas nigdy nie czytał opowieści o Robin Hoodzie lub nie wysłuchał jej czytanej przez kogoś? Kto nie oglądał filmu lub programu poświęconego przygodom Robina, Małego Johna czy Marian? Kto czytał te opowieści w wieku dorosłym, nie poznawszy ich w dzieciństwie? Z pewnością nikt. W takiej czy innej postaci historie te opowiadane są dzieciom przez dorosłych, którzy sami poznali je, również będąc dziećmi. Trwało to przynajmniej przez ostatnie dwieście lat. W ten sposób legendę przekazywano z pokolenia na pokolenie. I dzięki temu przetrwała.

Początki legendy sięgają ponad sześćset lat wstecz, a jej bohater żył zapewne jeszcze wcześniej. Przetrwał dzięki balladom, książkom, poematom i sztukom teatralnym opiewającym jego niezwykłe czyny. Co ciekawe, tożsamość człowieka okazuje się czasem mniej istotna od samej legendy.

Legendarny Robin Hood odnosi sukcesy, gdyż jest świetnym łucznikiem, wytrawnym szermierzem oraz mistrzem kamuflażu i podstępu. Może mu dorównać jedynie król i – według niektórych tradycji – chłopi, żebracy i kupcy, których Robin najpierw atakuje, a później często namawia, by przyłączyli się do jego bandy. Jest zasadniczo niezniszczalny, chyba że pada ofiarą zdrady. Należy do świata herosów i złoczyńców, w którym bohaterowie pozytywni są tak potężni i doskonali w swoim fachu, że zawsze odnoszą zwycięstwo. Właśnie w takich prostych przygodach należy upatrywać nieustającej żywotności legendy Robin Hooda.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 406

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,0 (1 ocena)
0
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Tytuł oryginału: Robin Hood

Copyright © J.C. Holt

Wszystkie prawa zastrzeżone. Poza uczciwym, osobistym korzystaniem w celu nauki, badań, analizy albo oceny, przewidzianym w Ustawie o Prawach Autorskich, Projektowych i Patentowych z 1988 r., żadna część tej publikacji nie może być reprodukowana, przechowywana w bazach danych ani transmitowana w żadnej postaci ani żadnymi środkami przekazu – elektronicznie, elektrycznie, chemicznie, mechanicznie, optycznie, przez fotokopie ani w żaden inny sposób – bez uprzedniej, pisemnej zgody właściciela praw autorskich.

© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Astra s.c. Kraków 2017

Przekład: Fabian Tryl

Przygotowanie edycji: Jacek Małkowski

Redakcja: Agnieszka Wnuk

Skład i przygotowanie do druku: Wydawnictwo Astra s.c.

Fotografia na okładce i stronie tytułowej: Scena przedstawiająca polowanie na jelenie. Paris Workshop, ok. 1407. AKG/BE&W

Wydanie I Kraków 2017

ISBN 978-83-66625-69-3

Wydawnictwo Astra 30-717 Krakówul. Księdza Wincentego Turka 14/25 tel. 12 292 07 30

www.wydawnictwo-astra.plwww.facebook.com/[email protected]

Prowadzimy sprzedaż wysyłkowąwww.wydawnictwo-astra.pl

Spis ilustracji

Strona tytułowa Czynów Robin Hooda,1506. Sel.5.18. Syndics of Cambridge University Library.

Fragment mapy ukazującej Sherwood, ok. 1376. (dzięki uprzejmości Belvoir Castle, Belvoir).

Miniatura przedstawiająca zabieg upuszczania krwi zamieszczona w Psałterzu Luttrella, 1325–1335. British Library MS Add. 42130, f. 6r. © British Library Board. The Bridgeman Art Library.

Zamek Pontefract. Olej na płótnie autorstwa Alexandra Keirincxa, ok. 1640. © Wakefield Museums and Galleries, West Yorkshire, UK/ The Bridgeman Art Library.

Ryszard Lwie Serce uwięziony na terenie Niemiec. Miniatura z Miscellaneous Chronicles, 1280–1300. British Library MS Cotton Vitellius A. XIII, f. 5. © The British Library Board.

Widok Nottingham od strony południowej. Charles Burlington, A Modern Universal British Traveller, 1779. Mary Evans Picture Library.

Kobieta strzelająca z łuku. Miniatura z Psałterza królowej Marii, British Library MS Royal 2 B. VII, f. 153. © The British Library Board.

Król Edward I zasiadający w otoczeniu swojego dworu i skrybów. Miniatura z Miscellaneous Chronicles, 1280–1300. British Library MS Cotton Vitellius A. XIII, f. 6v. © The British Library Board.

Fragment tkaniny z Bayeux ukazujący łuczników. Musee de la Tapisserie, Bayeux, Francelwith, The Bridgeman Art Library.

Klasyczny yeoman z Opowieści kanterberyjskich Geoffreya Chaucera. Huntingdon Library MS El. 26 C 9, f. 194. Huntington Library and Art Gallery, San Marino, CA, USA/The Bridgeman Art Library.

Pies atakujący kotlarza. Detal miniatury z Psałterza Luttrella, 1325–1335. British Library MS Add. 42130, f. 70v. © British Library Board.

Dwaj muzycy i akrobata. Detal miniatury, Raymund of Peiiafort, Smith field Decretals, ok. 1340. British Library MS Royal, IV. f. 58. © British Library Board.

Trenujący łucznicy. Miniatura z Psałterza Luttrella, 1325–1335. British Library MS Add. 42130, f. 147v. © British Library Board.

Witrażowe okno Tollet z Betley Hall, Staffordshire, ok. 1621. © V&A Images.

Lady Marian i rycerz. Fragment miniatury, Adam de La Halle, Robin et Marion, 1290–1300. Bibliotheque nationale de France MS Fr. 25566, f. 39. © Bibliotheque nationale de France.

Robin Hood i Clorinda. © The Trustees of the British Museum.

Robin Hood i żebrak. Rycina autorstwa Thomasa Bewicka. Joseph Ritson, Robin Hood: A Collection of All the Ancient Poems, Songs, and Ballads naw extant relative to that outlaw, 1795. 992.k.16, f. 97. © The British Library Board.

Robin Hood i Guy z Gisborne. Rycina autorstwa Thomasa Bewicka. Joseph Ritson, Robin Hood: A Collection of All the Ancient Poems, Songs, and Ballads naw extant relative to that outlaw, 1795. 992.k.16, f. n4. © The British Library Board.

Strona tytułowa A True Tale of Robin Hood Martina Parkera, 1687. PL 363(36). The Pepys Library, Magdalene College, Cambridge.

Robin Hood i jego wesoła gromadka zabawiająca Ryszarda Lwie Serce. Olej na płótnie autorstwa Daniela Maclise’a, 1839. Nottingham City Museums and Galleries, Nottingham Castle/The Bridgeman Art Library.

Drewniana płaskorzeźba przedstawiająca prawdopodobnie Robin Hooda i króla, ok.1450. © www.misericords.co.uk.

Wstęp

Niniejsze, nowe wydanie zawiera kilka istotnych zmian w porównaniu z wydaniem wcześniejszym. W pierwszym wydaniu z roku 1982 przedstawiłem szereg argumentów przemawiających za tym, że legenda o Robin Hoodzie sięga trzynastego wieku. To znacznie wcześniej, niż zazwyczaj datuje się „oryginalnego” Robina, który miał żyć w Wakefield w pierwszych dziesięcioleciach XIV wieku. Podstawą tej hipotezy był fakt, że przydomki „Robinhood” odnotowano już w roku 1296. Nie tylko umiejscawiają one samą legendę znacznie wcześniej na osi czasu, ale ukazują również, jak bardzo jej elementy przeplatały się z opowieściami o działalności prawdziwych złoczyńców. Pozwala to lepiej zrozumieć, w jaki sposób doszło do pomieszania faktów i wątków legendarnych w dojrzałej już wersji opowieści o Robin Hoodzie, znanej w XV stuleciu. Jednocześnie ta bardziej już pewna chronologia pozwala przybliżyć wiedzę średniowiecznych historyków na temat Robin Hooda oraz informacje o powiązaniach opowieści z innymi utworami literackimi, w tym także z jej źródłami.

Dodatkowe rozważania na temat roli Robina w Zabawach Majowych czy w Święcie Wiosny, a zwłaszcza to, w jaki sposób przestawiono ją w licznych świadectwach nadzorców kościelnych, pokazują początki idei, według której Robin rabował bogatych i rozdawał ich majątek biedakom. Zwykle przyjmuje się, że począwszy od szesnastego wieku stał się on postacią wiodącą prym w uroczystościach, które Brytyjczycy nazwali Dniem Flagi.

Wszystkie te kwestie omówiłem w postscriptum. Mniej istotne zmiany wprowadziłem również we wcześniejszych rozdziałach, a przypisy, źródła i wskazówki do dalszej lektury uaktualniłem. Drobne korekty pojawiły się w rozdziale 1, (s. 24) oraz w rozdziale 6, (s. 202), do którego dołączyłem fragment dotyczący Kroniki Anonimalle, która jak dotąd umykała uwadze historyków badających losy Robin Hooda. Pragnę wyrazić wdzięczność profesorowi Takeshi Kido z Uniwersytetu Tokijskiego, który zwrócił moją uwagę na wspomnianą Kronikę…

Podczas przygotowywania nowego wydania wielu osób okazało mi wsparcie. Profesor Derek Brewer uprzejmie zgodził się przejrzeć wszystkie tłumaczenia. Doktor Rivkah Zim zwróciła moją uwagę na problemy związane z ustaleniem autorstwa listu Roberta Langhama. Doktor Henry Summerson udostępnił mi informacje na temat przydomka Robinhood, które posiadał we własnej kolekcji pseudonimów przestępców. Doktor David Crook przesłał mi dodatkowe informacje o Rogerze Goldbergu i umożliwił zapoznanie się ze swoją pracą poświęconą Robin Hoodowi, zanim jeszcze została opublikowana. Recenzenci pierwszego wydania doradzili wprowadzenie poprawek, a przyjaciele poczynili swoje sugestie. Jestem wdzięczny im wszystkim. Jednocześnie pragnę nadmienić, że wszelkie zmiany wprowadzone do niniejszego wydania w żaden sposób nie podważają argumentacji z roku 1982. Wprost przeciwnie: dodatkowo ją wzmacniają.

Podziękowania

Książka ta stanowi owoc pracy, która z przerwami trwała ponad dwadzieścia lat. W czasie tego długiego okresu wielokrotnie wspierali mnie liczni przyjaciele i koledzy. Trudno byłoby wymienić ich wszystkich z nazwiska, dlatego też w tym miejscu chciałbym po prostu przyznać, jak wiele im zawdzięczam. W sprawie Chaucera, Gowera i rozwoju ballad kontaktowałem się z doktorem D.S. Brewerem. Peter Burke zwrócił moją uwagę na informacje zawarte w almanachach. Doktor Christine Carpenter pozwoliła mi wykorzystać materiał ze swojej pracy na temat średniej szlachty z Warwickshire w XV wieku. Barbara Dodwell podzieliła się ze mną wiedzą o yeomanach oraz pomogła mi zdefiniować status tej grupy. Profesor Kenneth Cameron doradzał mi w sprawie nazw miejscowych oraz – nieco bardziej ogólnie – gdy pisałem pierwsze artykuły o Robin Hoodzie w roku 1960. Doktor David Crook był uprzejmy sprawdzić bibliografię poświęconą Rogerowi Godberdowi. Doktor David Dumville wspierał mnie w pracy nad wzmiankami o Robin Hoodzie w języku walijskim. Profesor G.R. Elton oraz doktor J.S. Morrill pomogli mi w wielu kwestiach dotyczących historii XVI i XVII wieku. C.B. Hardman dostarczył mi informacji o kulturze rycerskiej oraz poświęconych jej książkach. Doktor J.R.L. Highfield doradził mi, jak korzystać ze źródeł w Merton College w Oxfordzie. Profesorowi Olwenowi Huftonowi zawdzięczam wskazówki bibliograficzne dotyczące historii kryminalnej wczesnonowożytnej Anglii. Doktor J.R. Maddicott objaśnił mi sporo zagadnień związanych z hrabią Tomaszem Lancasterem oraz bitwą pod Boroughbridge. Pani Janet Martin udostępniła mi swoją rozprawę poświęconą Nathanielowi Johnstone’owi. Również C.A.F. Meekings nadesłał cenne wskazówki na temat uciekiniera zwanego Hobbehodem (fugitivus). D.J.H. Michelmore i S.A. Moorhouse wsparli mnie w zakresie topografii Barnsdale, szlaków i centrów administracyjnych w West Yorkshire oraz uzupełnili moją wiedzę na temat Hoodów z Wakefield. Michel Palmer dostarczył mi informacji o zwojach sądowych z Wakefield oraz pozwolił wykorzystać swoją transkrypcję zwoju z roku 1311. Profesor Avrom Saltman przybliżył mi historię Dale Abbey. Doktor R.S. Schofield udzielił mi wskazówek bibliograficznych, a doktor Margaret Spufford udostępniła mi wyniki swoich badań dotyczących chapbooków. Jeffrey Stafford podzielił się ze mną licznymi uwagami na temat możliwych szeryfów z Nottingham. Profesor E.L.G. Stones przesłał mi wiele cennych informacji o Folvilles oraz o prawie Folville’a. Profesor R.L. Storey pozwolił mi zajrzeć do swojej nieopublikowanej pracy Gentelman-Bureaucratsc, która ukaże się w książce Profession, Vocation and Culture in Later Medieval England pod redakcją C.H. Clougha (Liverpool 1981)1. I w końcu doktor Hilary Wayment pomogła mi zlokalizować okno Tolleta w Victoria and Albert Museum. Wszystkim tym osobom jestem niezmiernie wdzięczny.

Osobno pragnę podziękować za pomoc i uprzejmość pracownikom Public Record Office w Londynie oraz Biblioteki Uniwersytetu w Nottingham i Yorkshire Archaeological Society z Leeds. Oprócz tego mam jednak spory dług wdzięczności u moich wydawców, którzy wyjątkowo cierpliwie znieśli wszystkie opóźnienia związane z powstawaniem tej książki oraz dali mi wiele wartościowych wskazówek dotyczących jej budowy. Na koniec chciałbym podziękować żonie, która podzielała moje zainteresowania i odbyła razem ze mną liczne wyprawy, zarówno te literackie, jak i topograficzne, a także pomogła mi skorygować tekst oraz sporządzić indeks.

J.C. Holt

Październik 1981,

Fitzwilliam College, Cambridge

1 Książka ukazała się w tym samym roku co niniejsza praca. Profession, vocation, and culture in later medieval England: essays dedicated to the memory of A.R. Myers, ed. Alec Reginald Myers, Cecil H. Clough, Liverpool 1982 (przyp. tłum.).

I

Prolog

Niniejsza praca to opowieść raczej o legendzie niż o człowieku. Początki tej legendy sięgają ponad sześćset lat wstecz, a jej bohater, o ile w ogóle istniał, żył zapewne jeszcze wcześniej. Przetrwał dzięki balladom, książkom, poematom i sztukom teatralnym opiewającym jego niezwykłe czyny.

Postaci tej nie da się zidentyfikować. Istnieje za to cały zastęp możliwych Robin Hoodów. Jednak wskazanie, który z nich wydaje się najbardziej prawdopodobny, przypomina strzelanie na oślep. Aby uzasadnić jakikolwiek wybór, należy porównać najwcześniejsze opowieści o czynach Robin Hooda z informacjami pochodzącymi z innych źródeł. A z tymi niestety jest kiepsko. Co więcej, nawet w najstarszych opowieściach trudno oddzielić prawdę od fikcji. Dlatego też pytanie o to, kim był ów tajemniczy bohater, nierozerwalnie wiąże się z kwestią, w jaki sposób o nim myślano. Każda próba odnalezienia człowieka obejmuje bowiem również analizę otaczającej go legendy.

Co ciekawe, tożsamość tego człowieka okazuje się mniej istotna od samej legendy. Dzięki niej przetrwały też inne osoby – zarówno ci, którzy przekazywali tę opowieść dalej, jak i ci, którzy jej słuchali. Jedni i drudzy zmieniali się jednak z pokolenia na pokolenie. Dotyczyło to również okoliczności, w których się spotykali. To, co zaczęło się jako tradycja ustna, ostatecznie przybrało na koniec postać scenariusza telewizyjnego.

Legenda przetrwała dzięki temu, że ulegała adaptacji. Do głównego nurtu każde kolejne pokolenie dokładało nowe wątki, poglądy i elementy interesujące słuchaczy albo przynajmniej wprowadzało zmiany na poziomie zapisu czy środków przekazu. Do historii dodano kolejne wątki, a do już istniejących – nowe postacie. Powstał również nowy, świeży kontekst historyczny. Mało ważne epizody starszych opowieści stały się z czasem wątkami głównymi, a te, które niegdyś pełniły istotną funkcję, całkowicie pominięto. Ewoluująca legenda, niczym tocząca się kula śnieżna, wchłaniała coraz to nowe elementy. Główne postacie ulegały ciągłym przekształceniom. Pierwotnie Robin Hood pojawia się jako yeoman. Potem zostaje szlachcicem, którego niesprawiedliwie pozbawiono dziedzictwa, a jeszcze później – rodowitym Anglikiem broniącym swoich pobratymców przed dominacją Normanów. Ostatecznie staje się buntownikiem społecznym, który w trakcie walk chłopów przeciwko zachłannym właścicielom ziemskim bierze odwet na prześladowcach i zabiera im majątek. Zazwyczaj jest postacią heroiczną, czasami romantyczną, a w niektórych przypadkach – jako uczestnik wiejskiej błazenady – wywołuje uśmiech na twarzy; pojawia się też jako zwykły złodziej.

Współczesna legenda bardzo różni się od pierwotnej wersji. Zarówno w wyobrażeniach ludowych, jak i w rozumieniu socjologicznym Robin stał się stereotypem rabusia obdarowującego biedaków. Żaden inny element nie wpłynął tak bardzo na współczesną reputację bohatera jak ta, jakże mało prawdopodobna, działalność. Jednak w najwcześniejszych opowieściach można znaleźć niewiele dowodów potwierdzających tę wizję. W jednym z utworów Robin pożycza pieniądze rycerzowi i potem kradnie tę samą kwotę opatowi. Pozostałe historie to zwykłe opowieści o charakterze przygodowym, o walce, rywalizacji, przebieraniu się i podstępach. Nie mają nic wspólnego z zabieraniem bogatym i dawaniem biednym. Nie są nawet poświęcone konfliktom klasowym, rycerzom w potrzebie czy też zachłannym duchownym ani tym bardziej niezadowolonym, przeciążonym pracą chłopom.

Powyższy obraz nie przesłania jednak całego kontekstu społecznego legendy i jej początków. Bohaterowie tych opowieści są banitami. Funkcjonują w świecie wałęsających się recydywistów, pokonanych buntowników, chłopów, rycerzy lub arystokratów, którzy nie godząc się z klęską, wybrali życie w lesie. Pod względem prawnym byli to kryminaliści, słusznie bądź niesłusznie zmuszeni do ukrywania się wskutek procesu sądowego, na który się nie stawili z powodu własnej niechęci czy też braku pieniędzy na łapówki albo na opłacenie kar. Jako wygnańcy angażują się w nieustającą walkę z szeryfem i jego ludźmi, którzy w opowieści zostają przedstawieni jako prawdziwi nikczemnicy. Banici, zarówno ci prawdziwi, jak i legendarni, żyją w lasach – siedlisku przestępczości, ale także ruchu oporu. Żywią się głównie mięsem królewskich jeleni, na które kłusują. W opowieściach tych pojawiają się typowe sytuacje osadzone w lokalnej scenerii: zawody łucznicze rozgrywane na placach miejskich, popisy szermiercze w salach bankietowych i na targowiskach, pogawędki w komnatach, kuchniach, celach zamkowych. Bohaterowie nie uczestniczą w orce i żniwach, ale spędzają czas na ucztach, walce, kupnie i sprzedaży, polowaniu i modlitwie. Tymi drobnymi akordami legenda działa na wrażliwość słuchaczy.

Robi to jednak bardzo delikatnie. Warto ją porównać na przykład z Pieśnią banity napisaną w języku anglonormańskim niedługo po roku 1305, a więc w czasie, kiedy legenda o Robinie mogła już nabierać kształtu. Obie historie niewątpliwie mają cechy wspólne – między innymi wychwalają rozkosze życia w lesie. Autor Pieśni… dobrze wie, że chronią się tam grupy łuczników, do których może będzie musiał się przyłączyć. Ale w przeciwieństwie do legendy wszystko jest tu już precyzyjnie określone. Znamy imiona sędziów odpowiadających za to, że bohater został wyjęty spod prawa. Poeta potępia konkretne rozporządzenia królewskie, które za tym stały – stwierdza wprost, że to grono fałszywych sędziów „wskazało go przez złośliwość”. Fragment ów odnosi się do konkretnego czasu i kontekstu. Nie jest to odosobniony przypadek – istnieją też inne ustępy o podobnym tonie. Jednak żaden z nich nie zapoczątkował ani nie przyczynił się do powstania legendy. Z kolei opowieść o Robinie przeciwnie – jest mało konkretna. Jej bohater to banita, który popadł w konflikt z szeryfem, ale nie wiemy dlaczego – po prostu szeryf reprezentuje prawo, a Robin je łamie. Nie ma tu odniesień do żadnych bezpośrednich okoliczności. Dzięki temu legenda przetrwała tak długo.

Legendę cechowały zarazem duża różnorodność i elastyczność, co mogło wzbudzać w słuchaczach różne reakcje. Mogła ona również przejmować i wchłaniać rozmaite elementy rozrywkowe. Już na bardzo wczesnym etapie, z pewnością od połowy XV wieku, owe opowieści czy też gesta przekształciły się w sztuki teatralne – niektórzy badacze starają się nawet dowieść, że to właśnie przedstawienia powstały jako pierwsze. W tym samym czasie postać Robin Hooda została zaadoptowana do uroczystości Zabaw Majowych [May Games], przez co legenda nabrała świeżości. Dzięki swojej tematyce związanej z lasem łączy się ona niejako z mitologią teutońską i światem leśnych duchów, innym razem wykorzystuje zaś typowe tło, które pojawia się również w dramacie Szekspira Jak wam się podoba.

Pomaga to dostrzec potencjał tej opowieści. Aby zrozumieć, w jaki sposób został on wykorzystany, i aby uświadomić sobie, dlaczego te naiwne historyjki okazały się tak przekonujące dla kolejnych pokoleń, należy odejść od kwestii społecznych i przyjrzeć się ogólnym pojęciom, za których pomocą je wyrażono. Może rzeczywiście są to bardzo płytkie opowieści, ale nieustannie grały one na ludzkich emocjach i powodowały oddźwięk, który wykraczał poza epokę i tło społeczne.

Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z opowieścią o wymierzaniu sprawiedliwości. Robin stanowi jednocześnie ucieleśnienie honoru, ale jest też mścicielem. Naprawia zło wyrządzone przez chciwych duchownych i przekupnych urzędników królewskich. Nie stara się jednak zmienić ustalonych konwenansów społecznych. A nawet wprost przeciwnie – wykorzystuje je przeciwko machinacjom nikczemników i ludzi władzy, którzy naginają i lekceważą obowiązujące prawo. Dotrzymuje danego słowa, przez co staje się przeciwieństwem zdradzieckiego szeryfa. Jest pobożny, ale nie skupia się na sprawach doczesnych, tak jak robią to księża. Jest hojny, a zatem stanowi przeciwieństwo chciwego opata. Jest kurtuazyjny – w przeciwieństwie do grubiańskich mnichów, których gości na uczcie. Porządkuje swój świat zgodnie z zasadami, które jak uważa, leżą u jego podstaw. Zawsze jest zwycięzcą. Triumfuje człowiek uczciwy, a złoczyńców spotyka zapłata zgodnie z zasadą „wet za wet”. Niektórzy zostają zmuszeni do przestrzegania kodeksu, którego wcześniej nie uznawali. Innych spotyka sprawiedliwość pod postacią dobrze wymierzonej strzały. Jest to bardzo satysfakcjonujące uczucie.

Robin zapowiada ponadto mający dopiero nadejść świat Supermana i komiksu. Nie realizuje konkretnego planu poprawy warunków ludzkiego życia. Nic nie wskazuje też na to, aby starał się poprawić losy wszystkich uciśnionych. On po prostu interweniuje. Odnosi sukcesy, gdyż jest świetnym łucznikiem, wytrawnym szermierzem oraz mistrzem kamuflażu i podstępu. Może mu dorównać jedynie król i – według niektórych tradycji – chłopi, żebracy i kupcy, których Robin najpierw atakuje, a później często namawia, by przyłączyli się do jego bandy. Jest zasadniczo niezniszczalny, chyba że pada ofiarą zdrady. Należy do świata herosów i złoczyńców, w którym bohaterowie pozytywni są tak potężni i doskonali w swoim fachu, że zawsze odnoszą zwycięstwo. Wiele z tych historii, dalekich od jakiejkolwiek formy społecznego protestu, koncentruje się właśnie na tym i... tylko na tym. Szeryf łapie banitów – Robin przewraca stół – banici zwyciężają. Właśnie w takich prostych przygodach należy upatrywać nieustającej żywotności owej legendy.

Pierwotnie opowieść ta miała jednak inne znaczenie. To, co dziś dla młodych ludzi jest czystą przygodą, a dla radykałów szczytnym społecznym protestem, pierwotnie – zarówno dla młodych, jak i dla starych – było prostą gloryfikacją przemocy. Robin, bez względu na to, czy istniał naprawdę czy nie, był wytworem społeczeństwa, w którym granica oddzielająca zachowanie zgodne z prawem od zbrojnej samopomocy pozostawała trudna do wykrycia i łatwa do przekroczenia. W społeczeństwie tym władza lokalnego urzędnika czy też egzekwowanie prawa stanowiły często narzędzie określonej frakcji politycznej, a strona pokonana łatwo mogła zapłacić głową za swoje przewinienia; człowiek zaczynał zajmować się rabunkiem, zmuszony przez głód oraz inne niepomyślne okoliczności. Tu przestępstwo było na porządku dziennym, lokalni sędziowie chronili kryminalistów, a grupy rycerzy-bandytów dokonujących wymuszeń, porwań i morderstw otrzymywały od władcy przebaczenie. Robin i jego drużyna popełniają podobne czyny i są one ukazywane jako honorowe i chwalebne. Oprócz tego mają drobne grzeszki na sumieniu, które jednak budzą raczej sympatię niż odrazę, na przykład kłusowanie na królewskie jelenie. Banici łączyli takie zachowanie z wieloma szlachetnymi odruchami: rycerskością względem kobiet, czcią dla Dziewicy Maryi, wspaniałomyślnością, kurtuazją, lojalnością, posłuszeństwem monarsze, z wyjątkiem oczywiście jego zwierząt łownych. Mimo to należy pamiętać, że Robin przelewa krew i że robi to z przyjemnością. Szeryfowi za zdradę ścina głowę. W walce na miecze zabija Guya z Gisborne, a następnie umieszcza jego odciętą głowę na szczycie swojego łuku, udając, że to jego własna. Gwałtowna śmierć jest akceptowana jako brutalny element codziennego życia. Znaczące, że Much, syn Młynarza, ścina głowę mnichowi tylko po to, aby duchowny wreszcie umilkł. Nikt nie uronił po nim nawet jednej łzy. Rycerz popada w długi, gdyż jego syn, lubujący się w pojedynkach, miał pecha i zabił dziedzica. Ich również nikt nie opłakuje.

Ta przemoc ma dwa wymiary. Po pierwsze, stanowi formę rebelii; nie jest to jednak bunt przeciwko autorytetowi, ponieważ banici, jak jeden mąż, szanują króla, ale bunt przeciwko lokalnemu wykonawcy tej władzy, szeryfowi. Wszystko dobrze się skończy, jeżeli uda się im uzyskać dostęp do króla i otrzymać przebaczenie. Władca doceni wówczas ich prawdziwą wartość i zrozumie nie tyle słuszność ich działań, co do których nie mieli wyjścia, ile nieuczciwy sposób, w jaki szeryf pozbawił ich królewskiej łaski i zepchnął na przestępczą ścieżkę.

Po drugie, przemoc ta wiąże się ze zbrodnią. Według najbardziej realistycznej wczesnej tradycji Robin wymuszał pieniądze od podróżnych, na których napadał na Wielkim Szlaku Północnym. Ofiary musiały nawet pod przymusem opróżniać swoje żołądki. Co prawda ci, którzy uczciwie przyznawali się do tego, co przewożą, mogli zachować swój towar. Ale pozostali, którzy starali się ukryć własne bogactwo, zmuszeni byli je oddać. Jak zawsze jednak to biedak mówił prawdę, a bogaty kłamał. Dzięki takiej kunsztownej, lecz jakże przejrzystej logice, nieuczciwość ofiar służy moralnemu usprawiedliwieniu dokonanych przez Robina zbrodni i rabunków.

Czyn kryminalny staje się więc wyrazem heroicznej postawy. To również pomogło przedłużyć życie legendzie, gdyż mit Robina w dużym stopniu przyczynił się do stworzenia podobnych historii dotyczących Jesse’ego Jamesa i Billy’ego the Kida. Oni również zabijali w obronie własnej i robili to z wdziękiem. Twierdzono, że okradali bogatych i dawali biednym. „Billy the Kid był dobry dla Meksykanów. Przypominał Robin Hooda – oskubywał białych i łupy oddawał Meksykanom. Na tej podstawie oceniano, że jest w porządku”2. I dlatego:

Jesse był najlepszy, przyjaciel biedaka

Nigdy nie mógłby patrzeć na cierpiącego człowieka

I ze swoim bratem Frankiem obrabował bank z Chicago,

I zatrzymał pociąg z Glendale3.

Z takiej zasłony dymnej najbardziej skorzystali sami przestępcy. Przecież to, co wygląda na zabieranie bogatym, aby oddać biednym, mogło w rzeczywistości być dowodem na to, że dawano biednym, aby ci ułatwiali zabieranie bogatym. I nie ma znaczenia, że zarówno gang Jamesa, jak i Billy’ego the Kida nie sprostał swojej legendzie. Liczy się tylko to, że w dziewiętnastowiecznym Missouri i Nowym Meksyku, podobnie jak w piętnastowiecznej Anglii, ludzie byli gotowi spierać się, a może nawet wierzyć w to, że kryminaliści okazywali się dobroczyńcami. Jeżeli umiłowanie sprawiedliwości i przygody przyczyniły się do przetrwania podobnych opowieści, to w równym stopniu miały na to wpływ ludzkie słabości – łatwowierność i chęć samooszukiwania się.

Pieśń banity jest realistycznym lamentem poświęconym losom wygnańca. Z kolei opowieść o Robin Hoodzie wprowadza do życia codziennego pewną sztuczność. Czyni przemoc czymś naturalnym. Przedstawia jako sukces to, że strzały banitów jedynie z rzadka chybiają celu. Przestępstwo staje się więc rzeczą honorową, a ofiary banitów zawsze otrzymują to, na co zasłużyły. To Robin staje po stronie sprawiedliwości przeciwko sprzedajnemu i przekupnemu szeryfowi – zmusza świat realny do dostosowania się do ideału. Przekształca nawet prawdziwe cierpienia tych, którzy zamieszkali w lesie, w idylliczny żywot pośród drzew, gdzie nigdy nie pada deszcz i gdzie, dzięki królewskim jeleniom, każdy posiłek zamienia się w ucztę. A przecież korzenie tej opowieści sięgają czasów, kiedy poddani wysyłali do króla niezliczone petycje i ubolewali nad „brakiem porządku” w ówczesnej Anglii. Ludzie starali się walczyć o swoje prawa w bardziej praktyczny sposób, poprzez zwykłe kanały kontaktu z władzą, co jednak często przynosiło mizerne skutki. Pierwszą osobą, która ponoć nazwała Robina „dobrym człowiekiem”, był urzędnik szeryfa piszący sprawozdanie dla parlamentu w roku 14324.

Kto więc jako pierwszy zakosztował szorstkiego i jakże przyjemnego, chociaż mało realnego, świata Robin Hooda? Z pewnością wygnańcy i opryszki, których część mogła ukrywać się pod tym sławnym imieniem. Jednak grono słuchaczy było znacznie większe od tego barwnego bractwa kryminalistów. Legenda mówi o yeomanie, ale jak się wkrótce okaże, nie o takim, który posiadał grunty, tylko o yeomanie, który pozostaje na służbie bogatego rodu. W powstaniu i rozpowszechnieniu tej historii duże znaczenie miały wielkie posiadłości feudalne, a zwłaszcza jedna z nich, należąca do Lancasterów i Lacych5. Legendę rozpowszechnili minstrele, którzy sami pozostawali na utrzymaniu arystokratycznych dworów. Dzięki nim przeniosła się z komnat dworskich na targowiska i do zajazdów. Usłyszeli ją rycerze i chłopi. Ludzie, którzy grali na nosie szeryfowi będącemu gwarantem prawa i przedstawicielem korony; którzy żyli w ogniu lub na pograniczu krwawego konfliktu politycznego; którzy uczestniczyli w niemal narodowej rozrywce kłusowania na jelenie; wszyscy ci, którzy czuli awersję do lichwy, utrzymując wątłą nić wartości moralnych. Z czasem legenda ta stała się nieszkodliwą opowieścią dla dzieci. Początkowo jednak służyła bardziej krwawym celom.

Mit i legenda są przedmiotami badań antropologa. Już na tym etapie można zaobserwować pewne zjawisko socjologiczne. Gdyby publiczności na wykładzie poświęconym Robin Hoodowi zadać kilka pytań, zapewne można by usłyszeć łatwe do przewidzenia odpowiedzi. Kto z obecnych nigdy nie czytał opowieści o Robin Hoodzie lub nie wysłuchał jej czytanej przez kogoś? Kto nie oglądał filmu lub programu poświęconego jego przygodom? Kto czytał te opowieści w wieku dorosłym, nie poznawszy ich w dzieciństwie? Z pewnością nikt. W takiej czy innej postaci historie te opowiadane są dzieciom przez dorosłych, którzy sami poznali je, również będąc dziećmi. Trwało to przynajmniej przez ostatnie dwieście lat. W ten sposób legendę przekazywano z pokolenia na pokolenie. I dzięki temu przetrwała.

2 „Journal of American Folklore” 1960, vol. LXXXIX, s. 350.

3 R. Graves, The English Ballad, London 1927, s. 133.

4 Zob. poniżej, s. 61.

5 Zob. poniżej, s. 82–83, 115, 123.

II

Legenda

Praktycznie wszystko, co wiemy o średniowiecznej legendzie o Robin Hoodzie, pochodzi z pięciu ocalałych poematów czy też ballad oraz fragmentu sztuki teatralnej. Najwcześniejszy z utworów, zatytułowany Talkyng of the munke and Robyn Hode i umownie zwany Robin Hood i mnich, odnaleziony został w zbiorze rękopisów spisanych około roku 1450, w którym znalazły się również modlitwa przeciwko złodziejom i rabusiom oraz traktat o siedmiu grzechach śmiertelnych umieszczone obok różnorodnego materiału poetyckiego i moralistycznego. Inna opowieść, Robin Hood i garncarz, stanowi część rękopisu będącego zbiorem romansów i utworów moralistycznych spisanych prawdopodobnie krótko po roku 1503. Tylko przypadek zdecydował, że opowieści te ocalały.

Jednak do tego czasu legenda była już na tyle dobrze znana i atrakcyjna, że zwróciła na siebie uwagę wczesnych drukarzy. Od końca XV do połowy XVI wieku pojawiło się co najmniej pięć wydań długiego poematu opisującego czyny Robin Hooda. Jedn z nich, zawierający jedynie połowę tekstu, pochodzi prawdopodobnie z drukarni w Antwerpii, która działała w latach 1510–1515. Inny, tym razem kompletny, wydano w słynnej angielskiej drukarni Wynkyna de Worde’a, funkcjonującej między rokiem 1492 a 1534. W międzyczasie pojawiły się dwa kolejne teksty – A Gest of Robyn Hode oraz A Lyttell Geste of Robyn Hode (oba noszą tytuł Czyny Robin Hooda), przetrwałe w trzech późnych wersjach, które pozwalają na pewne sprostowania i niewielkie rozszerzenia. Wszystkie pięć wersji drukowanych wywodzi się, bezpośrednio lub pośrednio, z jednego źródła pisanego6. Jego identyfikacja pozostaje ciągle kwestią niepewną. Nie wiadomo również, kto był autorem. Jednak wszystko wskazuje na to, że jako pierwszy, w XV wieku, a być może nawet już około roku 14007, powstał poemat Czyny Robin Hooda i to już w formie bardzo przypominającej jego wersję znaną współcześnie.

Dwie inne wczesne opowieści zostały odnalezione w rękopisie, który Tomasz Percy, biskup Dromore w Irlandii (1782–1811) ocalił ze swojego zniszczonego domu w Shropshire i wykorzystał w książce Reliques of Ancient English Poetry opublikowanej w roku 1765. Rękopis, znany jako Folio Percy’ego, powstał w połowie wieku XVII, ale zawiera dwie opowieści, które są z pewnością o wiele starsze. Jedna z nich, Robin Hood, jego śmierć, nawiązuje do wersów kończących Czyny Robin Hooda. Inna, Robin Hood i Guy z Gisborne, ma wyraźnie archaiczną formę i język oraz zawiera motywy wspólne ze sztuką o Robin Hoodzie, której fragment przetrwał w rękopisie z około 1475 roku należącym prawdopodobnie do rodziny Pastonów. Folio Percy’ego zawiera również balladę zatytułowaną Robin Hood i mnich w przykrótkiej sukni8. Jest ona utrzymana w mniej archaicznym stylu niż Guy z Gisborne oraz jak się wydaje, jedynie w niewielkim stopniu łączy się z innymi wczesnymi opowieściami. Niemniej ów dramatyczny fragment z około roku 1475 wymienia Braciszka Tucka jako członka kompanii Robina, co dowodzi, że jakaś opowieść o Robinie i Braciszku Tucku krążyła już w XV wieku. Jej początki, jak zobaczymy później, mogą być datowane na około 1417 rok9.

Zanim powstały wspomniane opowieści, historie o Robinie były już powszechnie znane wcześniej. W tekście Wilhelma Langlanda Piers Oracz z około roku 1377 jeden z bohaterów, Sloth, stwierdza, że:

I kan noght parfitly my Paternoster as the Preest it syngeht,

But I kan rymes of Robyn hood and Randolf Erl of Chestre10.

Nie znam dokładnie mojego „Ojcze Nasz” tak, jak śpiewa je ksiądz,

Ale znam rymy o Robin Hoodzie i Randolfie, hrabim Chester.

Jest to najwcześniejsza pewna wzmianka dotycząca Robina11. Dowodzi ona, że „rymy” o Robin Hoodzie były już szeroko znane pod koniec XIV wieku. Należy też założyć, że między powstaniem legendy a jej pierwszymi wersjami, które przetrwały do naszych czasów, istniała przerwa czasowa wynosząca z pewnością około trzydziestu lat, a prawdopodobnie nawet dłuższa – może ona liczyć nawet wiek.

Wspomniane historie okażą się zrozumiałe jedynie wówczas, gdy będziemy pamiętali o tej przerwie czasowej. Zostały bowiem napisane nie w momencie powstania legendy, ale w różnych okresach jej rozwoju. Podkreślają też rozmaite aspekty działalności Robina. Wprowadzają postacie drugoplanowe, a nawet odzwierciedlają odmienne tło geograficzne. Mogły więc być również skierowane do innych audytoriów. Ta dywersyfikacja wydaje się w pełni oczywista – w każdym pokoleniu różni wykonawcy i autorzy tworzyli kolejne opowieści, łącząc własne wymysły i siłę ekspresji z tym, co dotarło do nich w formie tradycji literackiej lub przekazów ustnych. Tworzenie opowieści i ich powtarzanie nakładały się na siebie. Każda wersja zawiera zarówno elementy stare, jak i nowe, dawne układy społeczne i zasady połączone z materiałem poetyckim zostały wymieszane z tymi, które wywodziły się ze świata samego autora. Dlatego też te rozbudowane, ale proste historie stanowią wyjątkowo delikatne i złożone świadectwo o Robinie – pokazują, co myślano zarówno o nim samym, jak i o kontekście społecznym, w którym narodził się i rozwijał zwyczaj opowiadania o czynach tej niezwykłej postaci.

Czyny Robin Hooda

Jest to długi poemat, zbudowany z czterystu pięćdziesięciu sześciu czterowersowych zwrotek i podzielony na osiem pieśni zwanych fyttes. Niektóre z nich tworzą rozdziały płynnie rozwijającej się opowieści, z kolei inne wprowadzają nowe tematy i sceny. Autor próbował połączyć je w całość za pomocą aluzji o charakterze retrospektywnym oraz wprowadzając na początku i końcu niektórych fyttes krótkie fragmenty, które miały je łączyć w pewną całość. Jednak poemat z samej swojej natury jest wyraźnie epizodyczny, a łączniki między poszczególnymi epizodami wydają się czasami sztuczne. Twórca ułożył również wstęp oraz pojedynczą zwrotkę podsumowującą, tak aby opowieść tworzyła zamkniętą całość – właśnie oba te elementy bardziej niż którykolwiek inny fragment wczesnych opowieści zbliżają się do zdefiniowania społecznych „celów” Robina12.

Pierwsze dwie oraz czwarta z fyttes tworzą najbardziej spójną część poematu. W pierwszej pieśni akcja rozgrywa się w obozie banitów w Barnsdale i rozpoczyna się w sposób dość niezwykły – Robin nie rozpocznie posiłku, dopóki nie powita na uczcie niespodziewanego gościa. Mały John, Much, syn Młynarza, oraz Will Szkarłatny mają za zadanie kogoś przyprowadzić i wkrótce spotykają rycerza, który (23):

– rode in simple aray;

A soriar man than he was one

Rode never in somer day.

– jechał w prostym stroju;

Nigdy nie było smutniejszego męża

Jadącego w tak słoneczny dzień.

Mężczyzna przyjął zaproszenie na posiłek, który był niezwykle wystawny i przyniósł mu wiele radości. Pod koniec uczty Robin zasugerował, że gość powinien za nią zapłacić, i wówczas dowiadujemy się o jego ubóstwie (38):

„I have nought in my coffers”, saide the knyght,

„That I may profer for shame”

„Nie mam nic w moich skrzyniach”, rzekł rycerz,

„Co mógłbym ci zaoferować, o wstydzie”.

Rycerz rzeczywiście miał przy sobie zaledwie dziesięć szylingów. Kiedy Mały John to potwierdził, Robin poprosił, by gość wyjaśnił mu przyczynę swojej wyjątkowej biedy. Scena ta otwiera główny wątek wydarzeń opisywanych we wspomnianych trzech fyttes. Okazuje się, że aby zdobyć środki na zapłacenie kaucji za syna, oskarżonego o zabójstwo, mężczyzna musiał zastawić swoje posiadłości u opata klasztoru Świętej Marii w Yorku na sumę czterystu funtów i przyrzec na imię Maryi Dziewicy, że odda dług. Robin postanawia pożyczyć mu te pieniądze i rycerz, obdarowany odpowiednim koniem i szatami, wyrusza w drogę w towarzystwie Małego Johna jako swego sługi.

W drugiej pieśni akcja przenosi się do Yorku, gdzie chciwy opat oraz jego bliski przyjaciel, angielski „sprawiedliwy sędzia”, oczekują na przybycie rycerza, a raczej rozkoszują się świadomością, że właśnie upływa ostatni dzień na spłatę długu, po którym zastawione ziemie ulegną konfiskacie. Duchowny nie ma zbyt wielkich wyrzutów sumienia. Nareszcie pojawia się rycerz – celowo skromnie ubrany. Duży nacisk zostaje położony na brak miłosierdzia opata – nie godzi się on na opóźnienie spłaty długu ani na to, aby rycerz mógł mu służyć w zamian za zwrot ziemi. Zakonnik zmusza nawet dłużnika, aby klęczał przez cały czas trwania rozmowy. W końcu jednak rycerz odkrywa swoje karty (120–121):

He stert hym to a borde anone,

Tyll a table rounde,

And there he shokeoute of a bagge

Even four hundred pound.

„Have here thi golde, sir abbot”, saide the knight,

„Which that thou lentest me;

Had thou ben curtes at my comynge,

Rewarded shuldest thou have be”.

Wówczas podszedł do stołu,

Do stołu okrągłego,

I tam wytrząsnął z sakwy

Tyle, że było czterysta funtów.

„Oto jest twoje złoto, panie opacie”, powiedział rycerz,

„Które mi pożyczyłeś;

Gdybyś był uprzejmy, kiedy przybyłem,

Zostałbyś nagrodzony”.

Wyraźnie psuje to duchownemu dzień (122):

The abbot sat styll, and ete no more,

For all his ryall fare;

He cast his hede on hid shoulder,

And fast began to stare.

Opat ciągle siedział i nie jadł już więcej

Całego swojego królewskiego jadła;

Złożył głowę na ramieniu

I zaraz zaczął się gapić.

Jego klęska jest całkowita. Nawet sędzia nie oddał pieniędzy, które otrzymał za to, aby trzymać stronę opata. Rycerz triumfalnie powraca do domu. Tam gromadzi czterysta funtów, a fytte kończy i opis jego planów, aby przyjechać do Barnsdale i zwrócić dług Robinowi.

Czwarta fytte rozpoczyna się podobnie jak pierwsza. Mały John, Much i Will znów mają znaleźć gościa na obiad. Tym razem jest on jednak mniej skłonny do współpracy – to mnich, którego przyprowadzono siłą, po tym jak jego eskorta została zmuszona do ucieczki. W trakcie posiłku zakonnik wyznaje, że jest wysokim piwnicznym klasztoru Świętej Marii. Na wieść o tym Robin i jego ludzie natychmiast dochodzą do wniosku, że mnich przybył tu w celu spłaty długu zaciągniętego w imieniu swojego zgromadzenia (241–242):

Thou toldest with thyn owne tonge

Thou may not say nay,

How thou arte her servaunt,

And servest her every day.

And thou art. Made her messengere,

My money for to pay;

Therfore I cun the more thanke

Thou arte come at thy day.

Mówiłeś to własnym językiem

I nie możesz temu zaprzeczyć,

W jaki sposób jesteś jej sługą

I służysz jej każdego dnia.

I zostałeś uczyniony jej posłańcem,

Moich pieniędzy na spłatę;

Dlatego dziękuję tym bardziej,

Że przybyłeś wyznaczonego dnia.

Jednak piwniczny, który wcześniej w Yorku rozkoszował się bliskim upadkiem rycerza, zaprzecza, że cokolwiek wiedział o długu, i przyznaje się do przewożenia zaledwie 20 marek. Podobnie jak w przypadku rycerza Robin nakazuje Małemu Johnowi, aby przeszukał bagaż, i okazuje się, że mnich ma przy sobie aż 800 funtów. Wśród banitów wybucha radość – dziewicza Matka spłaciła dług w dwójnasób (249–250):

„I make myn avowe to God”, sayd Robyn –

„Monke, what tolde I the? –

Our Lady is the trewest woman

That euer yet founde I me”. „By dere worthy God”, sayd Robyn,

„To seche all England thorowe,

Yet founde I neuer to my pay

A much better borowe”.

„Uczyniłem ślubowanie Bogu”, rzekł Robin,

„Mnichu, cóż tobie rzekłem?

Nasza Pani jest najprawdziwszą kobietą,

Jaką kiedykolwiek znalazłem”.

„Na drogiego i godnego Boga”, rzekł Robin,

„Mógłbym przeszukać całą Anglię

I nigdy nie znalazłbym dla mojej zapłaty

Większego bezpieczeństwa”.

Posmutniały mnich zostaje wysłany w dalszą drogę do Londynu, ale już bez swoich ośmiuset funtów. W podsumowaniu fytte ponownie pojawia się rycerz, który przybywa, aby zwrócić dług. Robin jednak ofiarowuje mu kolejne czterysta funtów, dzięki czemu wszystko kończy się szczęśliwie (280):

Thus than holpe hym good Robyn,

The knyght all of his care:

God that syt in heuen hye,

Graunte us well to fare!

W ten sposób Robin ulżył

Rycerzowi we wszystkich jego troskach:

Boże, który zasiadasz wysoko w niebiosach,

Spraw, aby nam się dobrze wiodło!

Należy zauważyć, że w trakcie tych wydarzeń Mały John przemieszcza się w sposób wręcz błyskawiczny. W pieśni drugiej przebywa z rycerzem w Yorku, a w czwartej – ponownie towarzyszy Robinowi w Barnsdale. Dzieje się tak częściowo dlatego, że w trzeciej fytte pojawia się całkiem nowy wątek. Bohater bierze udział w konkursie łuczniczym i przyciąga uwagę szeryfa Nottingham (146–147):

Thre tymes Litell Johnnshet aboute,

And alwey he slet the wande;

Yhe proude sherif of Notingham

By the markes can stande.

The sherif swore a full greate athe:

„By hym that dyede on a tre,

This mani s the best arschere

That ever yet saw we”.

Trzy razy z rzędu strzelił Mały John

I za każdym razem rozszczepiał pręt;

Dumny szeryf Nottingham

Stanął obok celów.

Szeryf złożył niezwykłe przyrzeczenie:

„Na tego, który umarł na drzewie,

Ten człowiek jest najlepszym łucznikiem,

Jakiego kiedykolwiek widziałem”.

Szeryf niezwłocznie proponuje, że przyjmie Johna do siebie na służbę. Bohater przedstawia się jako Reynold Greenlefe i korzysta z oferty. Jest zdeterminowany i uważa, że w ten sposób wreszcie będzie miał okazję odpłacić się szeryfowi, chociaż nie wiadomo dlaczego – na tym etapie nieustająca wrogość banitów do przedstawicieli prawa traktowana jest jako pewnik. Podczas nieobecności szeryfa, który bawi na polowaniu, Mały John szybko popada w konflikt z kucharzem. Dochodzi między nimi do bójki i mężczyzna tak dzielnie stawia opór, że w końcu banita zachęca go do tego, aby przyłączył się do bandy Robin Hooda. Kucharz wyraża zgodę i zaopatrzywszy się w kosztowności ze skarbca szeryfa, obaj udają się do lasu na spotkanie z Robinem. Mały John „opowiedział o tym, co się działo podczas jego nieobecności”, i wyrusza na poszukiwanie szeryfa. Obietnicą udanych łowów zwabia go prosto w ręce Robina. Szeryf musi zjeść posiłek z własnego skradzionego talerza i spędzić noc jak banita, śpiąc w zielonym płaszczu „pod drzewem o zielonych liściach”. Było to dla niego bardzo trudne doświadczenie (200–201):

„Or I be here another nyght’, sayde the sherif

„Robyn, nowe pray I the,

Smyte of mijn hede rather

to-morowe,

And I forgyve it the”.

„Lat me go”, than sayde the sherif,

„For saynte charite,

And I wol be the best frende

That ever yet had ye”.

„Zanim zostanę tutaj na kolejną noc”, rzekł szeryf,

„Robinie, teraz proszę cię,

Wolałbym raczej, abyś rano ściął mi głowę,

A ja ci to wybaczę”.

„Pozwól mi odejść”, rzekł wówczas szeryf.

„Na święte miłosierdzie,

A zostanę najlepszym przyjacielem,

Jakiego kiedykolwiek miałeś”.

Ostatecznie o poranku szeryf zostaje wypuszczony na wolność, po tym jak przysiągł na miecz Robina, że nigdy już nie zaszkodzi samemu Robinowi oraz będzie pomagał jego ludziom.

Jak widać, pieśń ta kończy opowieść o zadłużonym rycerzu i mnichach z zakonu Świętej Marii. Piąta fytte rozpoczyna się kolejnymi zawodami łuczniczymi, tym razem zorganizowanymi przez szeryfa Nottingham, który obiecał, że wręczy zwycięzcy strzałę wykonaną ze złota i srebra. Robin i jego ludzie biorą udział w zawodach i co oczywiste, nasz bohater zostaje zwycięzcą. Jednak od razu dochodzi do wrzawy i rozpoznania banitów. Mimo że bohaterom udaje się zmylić pościg, Mały John zostaje ranny w kolano i jego towarzysze muszą poszukać schronienia w zamku sir Ryszarda w Lee, którego utożsamiono tu z rycerzem znanym już z fytte pierwszej, drugiej i czwartej. Rycerz przyjmuje gości, bramy zamku zostają zamknięte i bohaterowie, już bezpieczni, biorą udział w uczcie.

Fytte szósta rozpoczyna się sceną oblężenia zamku przez szeryfa, które jednak niedługo później się kończy. Po kłótni z rycerzem szeryf wyrusza do Londynu, aby poprosić króla o interwencję. W międzyczasie Robin i Mały John, który już wyleczył ranę, wracają do lasu. Kiedy szeryf ponownie się pojawia, odkrywa, że banici wymknęli mu się z rąk. W odwecie napada na rycerza, gdy ten ćwiczy strzelanie z łuku i bierze go do niewoli. Żona więźnia informuje o tym Robina, który gromadzi ludzi, podąża tropem szeryfa do Nottingham i go zabija (347–348):

Robyn bent a full goode bowe,

An arrowe he drowe at wyll;

He hit so the proude sherife

Upon the grounde he lay full still.

And or he myght up aryse,

On his fete to stonde,

He smote of the sherifs hede

With his brighte bronde.

Robin naciągnął doskonały łuk,

Strzałę naciągnął do woli;

Tak ugodził dumnego szeryfa,

Że ten na ziemi leżał całkiem dobrze.

I zanim szeryf podniósł się z ziemi,

I stanął na nogach,

[Robin] odciął głowę szeryfowi

Swoim lśniącym ostrzem.

Banici przepędzają ludzi szeryfa i uwalniają rycerza, który wspólnie z nimi powraca do lasu, gdzie przebywa do czasu, aż Robin uzyska dla niego królewskie przebaczenie.

W siódmej fytte sam monarcha ma rozstrzygnąć o losach wygnańców i sprzymierzonego z nimi rycerza. Władca przybywa do Nottingham (354):

With knyghtes in grete araye,

For to take that gentyll knyght

And Royn Hode, and yf he may.

Z rycerzami we wspaniałym szyku

W celu schwytania szlachetnego rycerza

I Robin Hooda, o ile będzie mógł.

Król odkrywa jednak, że nie może skonfiskować ziem rycerza – nikt nie chce bowiem przyjąć daru, który niesie ze sobą śmiertelne niebezpieczeństwo, gdyż Robin ciągle pozostaje na wolności. Monarcha ze smutkiem patrzy na swe lasy, w których Robin wytrzebił wiele królewskich jeleni (366):

But alway went good Robyn

By halke and eke hyll,

And alway slewe the kynges dere

And welt tchem at his wyll.

I zawsze szedł sobie dobry Robin

Zarówno w kryjówce, jak i na wzgórzu,

I zawsze ustrzelił królewskiego jelenia,

I zajmował się nimi tak, jak chciał.

Ostatecznie monarcha postanawia użyć podstępu. Wkracza do lasu w nielicznej obstawie – wszyscy są przebrani za mnichów. Znowu dochodzi do sytuacji, które znamy już z wcześniejszych części dzieła – Robin urządza zasadzkę, a następnie zaprasza w gościnę, przekonany, że schwytał opata wysłanego przez króla, aby zaprosił ich do Nottingham. Po wspaniałej uczcie banici urządzają zawody łucznicze, w których karą za nietrafienie w cel jest szmaciany gałgan umieszczony na głowie. Jednym z uczestników jest sam Robin, rywalizujący z zapałem z własnymi ludźmi. Osiągnąwszy słabe wyniki w strzelaniu z łuku, proponuje opatowi, aby wymierzył mu karę. Cios okazuje się niespodziewanie mocny i ostatecznie wychodzi na jaw, że tym zakonnikiem był król. Banici natychmiast uznają jego władzę, dzięki czemu uzyskują przebaczenie i postanawiają mu służyć.

Pieśń ósma rozpoczyna się sceną, w której król i wygnańcy, przebrani w szaty z zielonego sukna z Lincoln, powracają do Nottingham. Rycerz odzyskuje zabrane mu wcześniej ziemie, natomiast Robin po około roku służby na dworze stara się trochę ustabilizować swoje życie. Opuszczają go wszyscy z wyjątkiem Małego Johna i Willa Szkarłatnego, a życie na wystawnym królewskim dworze spowodowało, iż stracił wszystkie swoje bogactwa. Z tego też powodu żali się (437–438):

„Sometyme I was an archere good,

A styffe and eke a stronge;

I was compted the best archere

That was in mery Englonde”.

„‘Alas!’ the sayd good Robyn,

„‘Alas’ and well a woo!

Yf I dwele lenger with the kynge,

Sorowe wyll me cloo”.

„Kiedy byłem dobrym łucznikiem,

Mocnym, ale równie silnym;

Wybrano mnie na najlepszego łucznika,

Który żył w wesołej Anglii”.

„Niestety!”, rzekł dobry Robin,

„Niestety oraz biada,

Jeśli dłużej będę mieszkał z królem,

Smutek będzie moją śmiercią”.

Bohaterowi udaje się uzyskać pozwolenie na odwiedziny w kaplicy, którą ufundował w Barnsdale. To, co tam zobaczył, okazało się jednak zbyt kuszące (447):

Robyn slewe a full grete harte;

His horne than gan he blow,

That all the outlaws of that forest

That horne coud they knowe.

Robin zabił wspaniałego jelenia;

Wówczas w swój róg zaczął dąć,

Tak że wszyscy wygnańcy w tym lesie

Ów róg mogli rozpoznać.

Robin ponownie przyłącza się do bandy i żyje jeszcze dwadzieścia dwa lata w lesie. Ostatecznie zostaje zabity na skutek zdrady. W celu uzyskania porady medycznej odwiedza krewną, przeoryszę w Kirkless. Jej sekretnym kochankiem jest sir Roger z Doncaster, z którym mniszka uknuła intrygę, aby uśmiercić banitę. Utwór kończy się krótką, ale pełną patosu modlitwą za duszę Robina13.

Czyny Robin Hooda stanowią długą i bardzo chaotyczną opowieść. Mimo to jeden z krytyków entuzjastycznie skomentował „niezwykłą spójność poematu i przede wszystkim jego narracyjną płynność”, doszedłszy do wniosku, że „jest to praca wprawnego artysty”14, co jednak można odnieść jedynie do opowieści o Robinie z fyttes pierwszej, drugiej i czwartej. Z pewnością jest to utwór dobrze skomponowany i przyjemnie wyważony. Dzięki powtarzającym się scenom tworzy jedną całość – można tu wymienić wątek zapraszania gości do wspólnej uczty przez Robina, szukanie przymusowych ochotników, samą ucztę o charakterze wręcz rytualnym, żądanie zapłaty za posiłek, otwarcie sakiew należących do gości i tym podobne. Podkreślają to dodatkowo dosłowne powtórzenia. Wystarczy na przykład porównać opis zasobów, którymi dysponowali rycerz w pieśni pierwszej i mnich w czwartej. W scenie z rycerzem (42–43):

Lyttel Johnn sprede downe hys mantell

Full fayre upon the grounde,

And there he fonde in the knyghtes cofer

But even halfe a pounde.

Littel Johnn let it lye full styll,

And went to hys maysteer full lowe;

„What tydinges, Johnn?” sayde Robyn;

„Sir, the knyght is true onowe”.

Mały John rozłożył swój płaszcz

Na całą szerokość na ziemi

I tam właśnie znalazł w rycerskiej sakiewce

Nie więcej niż pół funta.

Mały John zezwolił, aby leżały spokojnie,

I pokornie odszukał swojego pana;

„Jakie wieści, John?”, zapytał Robin;

„Sir, rycerz jest prawdziwie kwita”.

Z kolei w przypadku mnicha (247–248):

Lyttel Johnn spred his mantell downe,

As he had done before,

And he tolde out of the monkes male

Eyght hondred pounde and more.

Lyttel John let it lye full styll,

And went to his mayster in hast;

„Syr”, he sayd, „yhe monke is trewe ynowe,

Our Ladyhath doubled your cast”.

Mały John rozłożył płaszcz na ziemi,

Jak to już czynił poprzednio,

I na nim policzył z mnisiej sakwy

Osiemset funtów, a nawet więcej.

Mały John zezwolił, aby leżały spokojnie,

I przybył szybko do swego pana;

„Sir”, rzekł, „mnich jest prawdziwie kwita,

Nasza Pani podwoiła twój zysk”.

Tego rodzaju powtórzenia podkreślają moralne przesłanie opowieści. Rycerz mówi prawdę i dlatego Robin udziela mu pomocy; mnich kłamie (gdyż jest to jedynie spłata długu zaprzysiężonego na Dziewicę, którego mnich jest „przekazicielem”) i Robin go obrabowuje. Kontrast między obiemi sytuacjami nie polega na wiarygodności osób, ale na uprzejmości Robina i rycerza z jednej strony oraz na nieuprzejmości i ponuractwie opata i mnichów z drugiej. Podkreśla to wspólny aspekt religijny. Robin jest bardzo przywiązany do kultu Matki Dziewicy, a jej imię stanowi element zastawu długu rycerza. Wierzycielem tego długu jest przeor zgromadzenia Świętej Maryi, i to właśnie poprzez mnicha podległego temu opatowi Maryja zwraca Robinowi dług.

W co najmniej dwóch miejscach pojawia się nowy materiał. Druga fytte kończy się tym, że rycerz wyrusza, aby spłacić dług Robinowi, a jego towarzysze są dostatnio ubrani i wiozą dla banitów podarunki w postaci łuków i strzał. Po drodze zatrzymują się jednak, aby obejrzeć zawody zapaśnicze, w trakcie których rycerz ratuje ich zwycięzcę, nieznanego młodzieńca, przed tłumem miejscowych. Ów pretekst pozwala usprawiedliwić opóźnienie, z jakim rycerz przybywa do Robina, chociaż nie jest to istotne dla głównego wątku, gdyż zanim wyruszył, już „rozgościł się w domu” – a zatem mało prawdopodobne, aby była to integralna część oryginalnej opowieści.

Bardziej oczywistym wtrętem jest pojawiająca się w pieśni trzeciej opowieść o Małym Johnie. Główny ciąg wydarzeń zostaje tutaj już w pierwszych trzech zwrotkach umieszczony w całkowicie nowym kontekście (144–145):

Lyth and lystyn, gentilmen,

All that nowe be here;

Of Lytell Johnn, that was the knightes man,

Goode myrth ye shall here.

It was upon a mery day

That yonge men wolde go shete;

Lytell John fet his bowe anone,

And sayde he wolde tchem mete.

Spocznij i posłuchaj, szlachetny panie,

O wszystkim, co się tu znajduje;

O Małym Johnie, który był mężem rycerskim,

Dobrą wieść usłyszysz.

Było to pewnego wesołego dnia,

Kiedy młodzieniec poszedł postrzelać;

Mały John niezwłocznie naciągnął swój łuk

I stwierdził, że się z nimi spotka.

Powrót do wątku rycerza i jego długu wprowadzono w równie sztuczny sposób na początku fytte czwartej (205–206):

The sherif dwelled in Notingham;

He was fayne he was agone;

And Robyn and his mery men

Went to wode anone.

„Go we to Dyner”, sayde Littell Johnn;

Robyn Hode sayde, „naye,

For I drede Our Lady be wroth with me,

For she sent me nat my pay”.

Szeryf przebywał w Nottingham;

I cieszył się, że udało mu się umknąć;

A Robin i jego weseli ludzie

Niezwłocznie podążyli do lasu.

„Chodźmy na obiad”, rzekł Mały John;

Robin Hood jednak odparł: „Nie,

Gdyż czuję, że Nasza Pani gniewa się na mnie,

Bo nie zesłała mi mojej zapłaty”.

Opowieść ta płynnie zatacza krąg i następuje kolejny gwałtowny przeskok, dzięki czemu w pieśni piątej ponownie pojawia się wątek szeryfa (281–283):

Now hath the knyght his leve i-take,

And wente hym on his way;

Robyn Hode and his mery men

Dwelled styllfull many a day.

Lyth and lysten, gentlil men,

And herken what I shall say.

How the proude sheryfe of Notyngham

Dyde crye a full fayre play;

Thar all the best archers of the north

Sholde come upon a day,

And he that shoteth allther best

The game shall bere a way.

Wówczas rycerz pożegnał się

I odszedł w swoją stronę;

Robin Hood i jego weseli ludzie

Mieszkali tak jeszcze przez wiele dni.

Usiądź i słuchaj, szlachetny panie,

I słuchaj uważnie, co ci powiem.

Jak dumny szeryf Nottingham

Ogłosił uczciwe zasady zawodów.

Aby wszyscy najlepsi łucznicy z północy

Przybyli tego dnia,

A ten, który będzie strzelał najlepiej z nich,

Będzie mógł odebrać nagrodę.

Od tego momentu narrator płynnie przechodzi od sprzeczki z szeryfem do przybycia króla i związanego z tym rozwiązania akcji.

Wspomniane fragmenty łączące poszczególne części utworu dowodzą, że Czyny Robin Hooda zawierają nie jedną, ale co najmniej dwie lub więcej historii – pierwsza to opowieść o rycerzu, banitach i mnichach z zakonu Świętej Maryi, z kolei druga składa się z bardziej zróżnicowanego materiału mówiącego o szeryfie i królu. Różnią się one od siebie nie tylko poruszanymi wątkami, lecz także miejscem akcji – pierwsza toczy się w Barnsdale, natomiast druga w Sherwood i Nottingham15.

Widać wyraźnie, że dokonano wielu prób, aby nadać dziełu wewnętrzną spójność. Historia Małego Johna i szeryfa została zręcznie wkomponowana w opowieść o zadłużonym rycerzu, a nie sztucznie doklejona na końcu. Sir Richard z Lee z fytte piątej został starannie, chociaż nieco mało przekonująco, zidentyfikowany z zadłużonym rycerzem znanym z pieśni pierwszej, drugiej i czwartej. Autor włożył w tę mistyfikację tak wiele starań, że trudno dzisiaj odróżnić od siebie materiał zaczerpnięty z legendy o Robin Hoodzie i dodatkowe wstawki. Mimo to nie udało mu się stworzyć w pełni spójnej opowieści. Druga ze wspomnianych historii, o banitach i szeryfie, jest wyraźnie mniej starannie skonstruowana w porównaniu z pierwszą, dotyczą rycerza i jego długu. Wątek Małego Johna, poruszony w pieśni trzeciej, zostaje rozbudowany w opisie zawodów łuczniczych opisanych w fytte piątej, choć polega to jedynie na wprowadzeniu wątku przysięgi przyjaźni złożonej przez szeryfa i następnie zdradziecko złamanej w pieśni piątej. Ciągłość wydarzeń okazuje się tu pozorna. Szeryf z pieśni piątej to postać groźna i nikczemna, w trzeciej zaś po prostu budzi śmiech.

Wskutek tych ustaleń krytycy zajęli odmienne stanowiska dotyczące zakresu wkładu autora Czynów Robin Hooda w unifikację treści poematu lub liczby odrębnych elementów wykorzystanych do jego stworzenia16. Argumenty można by mnożyć, chociażby dlatego że każdy z tych utworów przetrwał tylko jako część Czynów... Ze wszystkich wczesnych opowieści tylko jedna, Robin Hood, jego śmierć, zbliża się wystarczająco blisko do Czynów..., aby sugerowało to ich bezpośrednią zależność. Wszystkie pozostałe tworzą odrębną tradycję.

Robin Hood, jego śmierć

Utwór ten pochodzi z uszkodzonego fragmentu Folio Percy’ego i stanowi zaledwie fragment składający się z dwudziestu siedmiu wersów. Brakuje połowy strony po wersie ósmym i ponownie po osiemnastym, przez co opowieść jest mocno fragmentaryczna i w obecnej formie zawiera około połowy pierwotnej treści. Zaczyna się dość obcesowo w momencie, kiedy Robin oznajmia, że pragnie odwiedzić Kirklees („Kościół Lees”), aby upuszczono mu krwi. Will Szkarłatny ostrzega go przed tą wyprawą, ale bohater obstaje przy swojej decyzji, wyrusza bez straży przybocznej, a towarzyszyć ma mu jedynie Mały John (7–8):

Until they came to blacke water,

And over it laid a planke.

Upon it there kneeled an old woman,

Was banning Robin Hoode;

„Why dost thou bann Robin Hoode?”

said Robin...

Doszli aż do ciemnej wody,

Ponad którą położona była deska.

Na niej klęczała stara kobieta,

Która przeklinała Robin Hooda;

„Dlaczego przeklinasz Robin Hooda?”,

zapytał Robin...

Nie wiadomo, czego konkretnie dotyczyła owa „klątwa”, ponieważ właśnie w tym miejscu strona jest uszkodzona. Kiedy tekst ponownie staje się czytelny, banita zapewnia, że nie musi obawiać się przeoryszy, gdyż jest ona jego krewną. W końcu przybywają do Kirkless i rozpoczyna się zabieg – niedługo później bohater orientuje się, że padł ofiarą zdrady (16–17):

Shee laid the blood-irons to Robin Hoods vaine,

Alack, the more pitye!

And pearct the vaine, and let out the bloode,

That full red was to see.

And first it bled, the thicke, thicke bloode,

And ofterwardsthe thinne,

And well then wist good Robin Hoode

Treason there was within.

Przyłożyła krwawe żelazo do żyły Robina,

Niestety, więcej w tym szkody!

I przecięła żyłę, i upuściła krew,

Którą ujrzeć można było jakże czerwoną.

I wylała się najpierw bardzo gęsta krew,

A później już rzadsza,

I wówczas dobrze zrozumiał dobry Robin,

Że była w tym wszystkim zdrada.

Fragment ponownie urywa się w momencie, kiedy bohater informuje Małego Johna o tym, co się wydarzyło. W finałowej scenie Robin walczy z Czerwonym Rogerem, którego zabija. Następnie jedna się z Bogiem, zabrania mścić się na przeoryszy i nakazuje Małemu Johnowi, aby zaniósł go do grobu (27):

„And sett my bright sword at my head,

Mine arrowes at my feete.

And lay my yew bow by my side,

My met-yard wi...”

„I złóż mój lśniący miecz przy mej głowie

I strzały u mych stóp.

I połóż mój cisowy łuk u mego boku,

Mą krzepką pałkę w...”

W tym miejscu tekst urywa się ponownie i ostatecznie. Nie ma większych wątpliwości, że opowieść ta wywodzi się z tego samego źródła co ostatnie zwrotki Czynów Robin Hooda17. Obie historie wspominają o wizycie w Kirkless, upuszczaniu krwi, pokrewieństwie zdradzieckiej przeoryszy z Robin Hoodem oraz pojawia się w nich mężczyzna o imieniu Roger – raz jest to Czerwony Roger, innym razem Roger z Donkesley lub Doncaster. Nie sposób jednak dociec, co było owym źródłem, jak dalece przerobił je autor poematu oraz jak bardzo zostało zmienione. Musi to pozostać jedynie w sferze domysłów. Pomimo dużej zbieżności obu utworów – jeden stanowi zaledwie fragment, a drugi ma znacznie krótsze zakończenie – jest to znaczące świadectwo dużej trwałości legendy opowiadającej o śmierci Robina.

Robin Hood i mnich

Robin Hood, jego śmierć to historia bardzo ponura i pełna przeczuć nadchodzącego nieszczęścia. Z kolei Robin Hood i mnich