39,99 zł
Tybetańska joga oddechu i ruchu!
W książce tej nauczyciel medytacji Tenzin Wangyal Rinpocze wyjaśnia, jak znaleźć wsparcie i schronienie we własnym wnętrzu, zamiast poszukiwać go na zewnątrz. Przedstawione tu medytacje, nauki i praktyki pomogą nam radzić sobie z życiowymi wyzwaniami. Kiedy włączymy je do codziennego życia, to, co do tej pory postrzegaliśmy jako ograniczenia, przekształcimy w nieograniczone możliwości. Pozwoli nam to pozbyć się zwątpienia we własne siły oraz odkryć wewnętrzną mądrość i światło, do których możemy mieć dostęp w każdej chwili.
To ostatnia z serii trzech książek tego autora (po Przebudzaniu świętego ciała i Tybetańskiej jodze ciała, mowy i umysłu) zawierających wskazówki dotyczące medytacji oraz praktyki ukazujące skarbnicę naturalnego umysłu.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 169
Z SERII
„TYBETAŃSKA ŚCIEŻKA KU OŚWIECENIU”
TENZIN WANGYAL
RINPOCZE
CUDA NATURALNEGO UMYSŁU
LECZENIE FORMĄ, ENERGIĄ I ŚWIATŁEM
PRAWDZIWE ŹRÓDŁO UZDROWIENIA
PRZEBUDZENIE ŚWIETLISTEGO UMYSŁU
PRZEBUDZENIE ŚWIĘTEGO CIAŁA
SPONTANICZNA KREATYWNOSĆ
TYBETAŃSKA JOGA CIAŁA, MOWY I UMYSŁU
TYBETAŃSKA JOGA SNU I ŚNIENIA
UZDRAWIANIE DŹWIĘKIEM W TRADYCJI TYBETAŃSKIEJ
Medytacja to metoda rozpoznawania i uświadamiania sobie wrodzonej pełni każdej chwili. Nie chodzi o odkrywanie czegoś, czego ci brakuje, ale o zyskanie świadomości tego, co już masz. Świadomość naszej wrodzonej pełni jest czysta, przenika wszystko, czego doświadczamy, i kieruje wszystkimi naszymi działaniami. Przedstawione w tej książce metody nie wymagają nauki rytuałów czy podążania za skomplikowanymi filozofiami. Zamiast tego uczą po prostu, jak bezpośrednio doświadczać życia, bez ubierania tego w religijne czy filozoficzne poglądy, formy i klasyfikacje.
Wśród praktyk, których bezpośrednio doświadczymy w tej książce, są wskazówki medytacyjne Dawy Gyaltsena, tybetańskiego mistrza dzogczen tradycji bon, który żył w VIII wieku. Dawa Gyaltsen był dwudziestym czwartym mistrzem dzogczen z mojej linii zwanej Sziang Sziung Njen Dziu, czyli ustnej tradycji Sziang Sziung. Wskazówki dotyczące praktyk w tej linii były ustnie przekazywane przez stulecia od mistrza do ucznia w starożytnej krainie Sziang Sziung, a potem w Tybecie. Tybetańska nazwa tych nauk, dzogczen, oznacza wielką doskonałość lub wielkie spełnienie. Trzonem nauk dzogczen jest pogląd, że wszystkie czujące istoty są pierwotnie czyste i doskonałe oraz mają potencjał do spontanicznego przejawiania tych doskonałych właściwości. Ten tradycyjny język może brzmieć tajemniczo, ale mówiąc prosto, oznacza to, że od samego początku nasza natura jest doskonale czysta i pełna, a czystość ta, kiedy nic jej nie blokuje, może bez wysiłku wyrażać się w sposób przynoszący wszystkim pożytek. Zdolność ta jest w każdym z nas. To nasza natura. Kiedy nie udaje nam się rozpoznać owej prawdziwej natury, cierpimy i możemy wyrządzać krzywdę innym. Kiedy zaś rozpoznajemy swoją wrodzoną naturę, potrafimy uwolnić się od własnego cierpienia. Kiedy to nasze rozpoznanie dojrzewa, możemy stać się wielkim pocieszeniem i pomocą dla innych.
Wielu mistrzów dzogczen nie było intelektualistami czy uczonymi. Niektórzy nie umieli nawet czytać. Ale przekaz nauk od mistrza do ucznia oraz płynące z tego związku ciepło i błogosławieństwo trwają nieprzerwanie do dnia dzisiejszego. Tradycyjnie nauczyciel wprowadzał ucznia w naturę umysłu, która sama w sobie jest już czysta i pełna. Nauczyciel lub nauczycielka „wskazywali”, czyli potwierdzali rozpoznanie, które osiągnął uczeń. Po otrzymaniu tych wskazówek uczeń medytował w odosobnieniu przez jakiś czas, dopóki jego czy też jej medytacyjne urzeczywistnienie nie stało się stabilne. Urzeczywistnienie to było następnie wyrażane w kilku linijkach duchowej porady płynącej prosto z serca. Tę serdeczną radę, owoc ich praktyki, przekazywali kolejnemu uczniowi, który następnie kontemplował i praktykował tę naukę, dopóki sam nie osiągnął urzeczywistnienia. Płynące z serca wskazówki Dawy Gyaltsena składają się z pięciu linijek i noszą nazwę właśnie pięciu wersów Dawy Gyaltsena. Stanowią prostą, elegancką i całościową ścieżkę do urzeczywistnienia.
Wizja jest umysłem.
Umysł jest pusty.
Pustka jest przejrzystym światłem.
Przejrzyste światło jest jednością.
Jedność jest wielką błogością.
Tych pięć wersów opisuje ścieżkę czystej świadomości prowadzącą nas od zamętu do wielkiej błogości. Można je stosować w każdej sytuacji i w każdym momencie. Jako młody mnich nosiłem te spisane wersy w kieszeni, kiedy po raz pierwszy wyjeżdżałem z kraju, w którym się urodziłem – Indii, aby nauczać tybetańskiej tradycji bon na Zachodzie. Często siadywałem we włoskiej kawiarni i kontemplowałem te nauki, obserwując płynące wokół mnie życie. Teraz, w Stanach Zjednoczonych, wersy te nadal prowadzą mnie w życiu jako męża, ojca i nauczyciela.
Kiedy dowiesz się, jakie znaczenie się w nich kryje, i zaczniesz nad nimi medytować, wzbudzisz w sobie chęć do bezpośredniego i intymnego wejrzenia do swojego wnętrza i odkrycia klejnotu, który kryje się w twoich zwyczajnych doświadczeniach. Bardzo często, kiedy potrzebujemy pomocy, rady czy chcemy doznać ulgi, próbujemy je uzyskać na zewnątrz samych siebie, odrzucając własne doświadczenie, ponieważ prawdopodobnie nie wiemy, jak z nim pracować. Często wątpimy w siebie i sami się krytykujemy. W każdej podróży musimy wiedzieć, w jakim kierunku się zwrócić, kiedy czujemy się rozdarci i wpadamy w pomieszanie. Dlatego najistotniejsza jest zasada schronienia – wiedza o tym, jak zwrócić się do wewnątrz, kiedy potrzebujemy pomocy. Dlatego właśnie pierwsze trzy rozdziały poświęciłem odkrywaniu wewnętrznego schronienia.
Podzielę się również z tobą modlitwą wewnętrznego schronienia, którą napisałem dla moich uczniów jako duchową wskazówkę na ścieżce. Będę cię zachęcał, abyś czcił i szanował „trzy bramy” ciała, mowy i umysłu jako potencjał uzdrawiania, i mam nadzieję, że zainspiruję cię, abyś odkrył swoje wrodzone pozytywne właściwości. Modlitwa pojawia się w rozdziale 2. oraz w załączniku 1., jest również recytowana w nagraniu (kod QR).
Kiedy odkryjesz wewnętrzne schronienie, w rozdziałach 4–8 przeanalizujesz znaczenie każdej z pięciu nauk płynących z serca Dawy Gyaltsena, nauczysz się także, jak kontemplować te wskazania poprzez medytację zgodną z instrukcjami. Kiedy połączysz się z tym, kim naprawdę jesteś – z otwartością, przytomnością i wewnętrznym ciepłem, wejdziesz w kontakt z błogosławieństwami praktykujących i mistrzów, którzy przed tobą kroczyli duchową ścieżką, ponieważ oni również, podobnie jak ty teraz, połączyli się ze swoim wnętrzem poprzez medytację.
Aby zaangażować się w te nauki, nie musisz przyjmować żadnego konkretnego systemu wierzeń czy przekonań, musisz jedynie chcieć w bezpośredni sposób stawić czoło swoim życiowym doświadczeniom. Chodzi o to, aby zintegrować te nauki z życiem, które prowadzisz. Bez względu na to, jaką masz pozycję, jaki życiowy etap właśnie przechodzisz i gdzie akurat jesteś, ofiaruję ci te nauki z nadzieją, że uzyskasz urzeczywistnienie, przekształcając to, co postrzegasz jako ograniczenia, w dary. O to się modlę. I bez względu na to, czym się w życiu zajmujesz, jeżeli twoje działania łączą się z otwartym źródłem istnienia w twoim wnętrzu, ich rezultat będzie pożyteczny, ponieważ tylko wtedy, kiedy tracimy kontakt ze źródłem wewnętrznej mądrości i światła, sami cierpimy i krzywdzimy innych.
Obyś odkrył skarbnicę swojego naturalnego umysłu i zyskał wiele korzyści, które mogą wzbogacić twoje życie. Obyś doświadczył błogosławieństw linii, które wspierają głębokie osobiste uzdrawianie, kiedy pozwalasz naukom Dawy Gyaltsena wpłynąć do twojego serca. Oby owoc twojej praktyki dojrzał i odżywił ciebie oraz niezliczone istoty.
Tenzin Wangyal Rinpocze,
październik 2011
Ścieżka medytacji przedstawiona w tej książce nie polega jedynie na przyswojeniu sobie kilku nowych technik i pojęć. Jesteśmy przecież żywymi istotami o czułych sercach, nie mechanicznymi przedmiotami. Dlatego, aby rozwijać się i dojrzewać jako odczuwające istoty, musimy wiedzieć, do kogo się kierować, kiedy pogrążamy się w zamęcie czy napotykamy trudności. W mojej tradycji pomoc tę uzyskujemy, zwracając się do wewnętrznego schronienia. Poszukiwanie schronienia to nie jakaś bliżej nieokreślona abstrakcja, nie jest to też błaganie o pomoc. To pomaganie samemu sobie poprzez skupienie uwagi w bardzo określony sposób. Kiedy to robimy, dokonujemy pewnych odkryć i zyskujemy dostęp do wielu płynących z tego korzyści.
Jak jednak zwykle postępujemy, kiedy czujemy się zagubieni? Odrzucamy ten stan i próbujemy się go pozbyć lub odepchnąć: potęgujemy go poprzez rozpamiętywanie i zatracanie się w nim lub odcinamy się od niego poprzez rozproszenie. Zazwyczaj szukamy na zewnątrz jakiegoś pocieszenia, wsparcia czy rady. Nie da się jednak znaleźć tego, czego naprawdę nam potrzeba, na zewnątrz nas samych. Możemy myśleć, że trafiliśmy na coś, co nam pomoże, ale jest to nietrwałe i prędzej czy później i tak to stracimy lub będziemy się nieustannie zamartwiać, że tak się stanie. Ostatecznie bowiem zewnętrzne wsparcie nie jest najlepszym lekarstwem na nasze cierpienie. Najlepszy lek znajduje się w naszym wnętrzu. Zwrócenie się do wnętrza nie oznacza, że musimy zweryfikować nasze poglądy, zakwestionować myśli czy zmienić uczucia. Skierowanie się do wewnątrz to znalezienie wsparcia w tym, czym już jesteśmy.
Kiedy jesteś zestresowany lub przeżywasz trudności, skieruj uwagę do wewnątrz. Zwykle nie skupiamy się na swoim wnętrzu, ale jesteśmy skoncentrowani na problemie. Przez umysł przepływają nam myśli w rodzaju: „Moje zdrowie się pogorszyło…”, „Boję się tej zmiany…”, „Ta osoba mnie denerwuje…”. Odwracamy uwagę od siebie i skupiamy się na „problemie”, którym może być pewna sytuacja czy osoba. Nieustannie o tym rozmyślamy, a nasze myśli krążą we wszystkie strony. W ten sposób próbujemy rozwiązać ów problem lub tylko ponarzekać. Być może w takich chwilach starasz się całkowicie przekierować uwagę i przenieść ją z problemu na coś innego, ponieważ kłopot za bardzo cię przytłacza. Może przystosowujesz się do sytuacji, wychodząc z założenia, że zaakceptowanie jej świadczy o trzeźwości myślenia, szlachetności czy dojrzałości. Stosując wszystkie te twórcze i wyszukane sposoby, wzmacniasz swą tożsamość osoby cierpiącej. Nazywam ją tożsamością bólu. Bez względu na to, jak znajoma jest ci tożsamość bólu, nie tym tak naprawdę jesteś.
Wewnętrzne schronienie to rozpoznanie swojej prawdziwej natury, która w myśl tych nauk jest otwartą i czystą przestrzenią istnienia. To natura twojej prawdziwej tożsamości: otwarta i czysta, którą często określa się mianem naturalnego umysłu. Można ją bezpośrednio postrzegać, ale nie poprzez poruszający się, rozwiązujący problemy umysł. Może ją pojąć jedynie czysta świadomość. Świadomość otwartości jest źródłem wszelkiego uzdrawiania, kreatywności, radości, miłości, współczucia oraz wszystkich innych pozytywnych właściwości.
Aby odkryć owo wewnętrzne źródło, wewnętrzne schronienie, musisz przekierować skupienie czy też uwagę z perspektywy problemu na samą świadomość bycia. Niniejsza książka zawiera konkretne wskazówki, jak to zrobić, jak rozpoznać to, co prawdziwe, w samym środku zamętu. Pomogą ci one wprowadzić świadomość do zwyczajnych doświadczeń codziennego życia, ponieważ te wydawałoby się przyziemne i ograniczone przeżycia mogą stać się bramą do doświadczenia magii nieograniczonych możliwości. Nie chodzi tutaj o samą technikę tej czy innej medytacji, choć wiele z nich jest niezwykle przydatnych. Bardziej jednak niż jakakolwiek technika liczy się twój związek z sobą samym. Łącząc się z miejscami w twoim wnętrzu, z którymi być może nigdy w pełni się nie połączyłeś, oraz rozumiejąc rzeczy, których może nigdy w pełni nie pojąłeś lub im nie zaufałeś, zmienisz swoje życie. Czy rozpoznajesz i wielbisz przestrzeń istnienia – prawdę o tym, kim jesteś – w twoim obecnym życiu? Twoja wewnętrzna przestrzeń to nie nieożywione miejsce, w którym nic się nie dzieje. Cały wszechświat pojawia się, spoczywa i rozpuszcza w tej przestrzeni. Wszystko w twoim ciele się w niej pojawia, spoczywa i rozpuszcza. Z pewnością możemy zaufać, że istnieje w nas i działa głębsza inteligencja niż inteligencja ego ze wszystkimi jego planami i sugestiami. Rozwiązania problemów pojawią się naturalnie z łączności z otwartą przestrzenią istnienia, która jest nieograniczona i pełna niewyczerpanego potencjału.
Jeżeli zastosujesz się do zasad opisanych w tej książce, umiejętność rozwiązywania problemów, kreatywność i inteligencja w sposób naturalny i spontaniczny się w tobie pojawią. Musisz tylko rozpoznać i połączyć się z otwartością w pełnej obecności. Dostrzeżesz wówczas, że w twoim codziennym życiu zachodzą zmiany. Zaufaj, że źródłem wszystkiego jest otwartość. Odkrywanie jej nie jest biernym doświadczeniem, jesteś uczestnikiem żywotnego procesu. W miarę jak będziesz poznawał ożywienie, które płynie z łączenia się z nieograniczonymi możliwościami każdej chwili, doświadczysz wrodzonego poczucia wartości i wewnętrznego bogactwa. Twoje działania będą spontanicznie wypływać z ciepła tego połączenia oraz przyniosą tobie i innym wiele pożytku i błogosławieństwa.
W kolejnych rozdziałach przedstawię kilka medytacji, które zostały tak opisane, abyś mógł je praktykować. Po przeczytaniu każdego rozdziału możesz zrobić przerwę, posłuchać i praktykować wraz z odpowiednim nagraniem w Sieci:
https://ligmincha.pl/przebudzanie-swietlistego-umyslu/
Pomoże ci to lepiej zapoznać się z każdą praktyką oraz wprowadzić to, o czym czytałeś i co rozważałeś, bezpośrednio do życiowego doświadczenia w głębszy sposób. Jest to tradycyjnie buddyjski sposób podążania duchową ścieżką: czytanie czy słuchanie nauk, rozważanie ich, a następnie wprowadzenie tego zrozumienia bezpośrednio do praktyki medytacyjnej.
Możesz często korzystać z nagrań (kod QR) jako wsparcia w praktyce medytacyjnej. Każdą sesję radzę rozpoczynać od modlitwy schronienia. Wzbudzanie wewnętrznego schronienia – jak przedstawiono to w nagraniu – stworzy podstawę dla twojej praktyki, może też być pełną praktyką samą w sobie. Jeżeli będziesz ją kontynuował, możesz wybrać do rozważania jedną lub wszystkie ścieżki odpowiadające naukom Dawy Gyaltsena. Praktyka będzie kompletna, kiedy wniesiesz jej owoce do codziennego życia. Tradycyjnie nawet bardzo krótka medytacja kończy się intencją poświęcenia zasługi płynącej z praktyki dla dobra innych. Tradycyjna modlitwa poświęcenia zasługi, jako wsparcie wyrażenia takiej intencji, została podana zarówno w języku tybetańskim, jak i polskim.
Zwyczajne doświadczenie daje nam trzy możliwości przemienienia naszego życia oraz odnalezienia wewnętrznego spokoju, radości i wyzwolenia od cierpienia, czego wszyscy sobie życzymy. Ponieważ chaos i zamęt wyraża się poprzez ciało, mowę i umysł, te trzy sfery dają nam jednocześnie możliwość rozproszenia owego zamętu. Trzy obszary – ciało, mowa i umysł – noszą nazwę trzech bram. Przenosząc uwagę w określony sposób – od wyrażenia bólu na jego uwolnienie – wkraczamy w te bramy, aby odkryć dary otwartości, świadomości i ciepła.
Przekierować uwagę można na trzy sposoby. Skupiając się na ciele bólu, powinieneś poczuć nieporuszoność ciała. Koncentrując się na mowie bólu, łączysz się z doświadczeniem ciszy. Kiedy zaś kierujesz uwagę na umysł bólu, czyli poruszający się umysł, powinieneś rozpoznać przestrzenność i się z nią połączyć. W ten sposób możesz odkryć głębokie miejsce nieporuszoności, ciszy i przestrzenności. Te trzy bramy dają dostęp do ważnych miejsc schronienia.
Wielu ludziom trudno uświadomić sobie samą przestrzeń istnienia. Są świadomi doznań, które odczuwają, oraz wewnętrznego dialogu, jaki nieustannie prowadzą, również treści nieustannie poruszającego się umysłu. O jaką zmianę tu chodzi? Przede wszystkim należy otworzyć się i po prostu poczuć własny dyskomfort. Czy potrafisz całkowicie się otworzyć, podobnie jak niebo otwiera się na chmury? „Chmurami” mogą być twoje myśli, uczucia, doznania czy wspomnienia. Czy niebo ma jakiś problem z chmurami? Czy się oburza? Mówi do chmury: „Jesteś tu zbyt długo! Czemu wciąż tu tkwisz? Jakim prawem jeszcze tu jesteś?”. Nie. Niebo po prostu zezwala na obecność chmur, a kiedy one w końcu się rozproszą, nie komentuje tego. Nie czuje się samotne, kiedy chmury odpłyną. Czy potrafisz być jak niebo i gościć chmury? Jeżeli umiesz to zrobić – być z własnym bólem w bezpośredni sposób – ból sam się uzdrowi: to samowyzwolenie. Kiedy odczuwany ból czy dyskomfort się zmieni, powinieneś pozostać obecny i świadomy samej otwartości.
Ścieżka każdej osoby jest wyjątkowa, każdy człowiek musi być gotowy bezpośrednio doświadczyć ograniczeń i bólu, które pojawiają się w ciele, mowie i umyśle, oraz nauczyć się zwracać do wewnętrznego schronienia, aby odkryć płynące z tego pożytki. Ważne jest, abyśmy rozpoznali, jak wielką uwagą obdarzamy własne ego, rozwiązujący problemy, poruszający się umysł. Musimy rozpoznać, czym ego jest tak naprawdę, a jest tożsamością bólu. Ból bezustannie toczy dialog z bólem, zwykle nami kieruje, czasami doprowadzając nas do szaleństwa. I bez względu na to, jak bystre czy wyrafinowane jest ego, manipuluje, stosując logikę bólu, w rezultacie go potęgując i przysparzając. Być może nadszedł czas, abyśmy odkryli, że istnieje coś jeszcze oprócz ego, ku czemu moglibyśmy się zwrócić i czemu moglibyśmy zaufać.
Aby wyzbyć się osobistego, rodzinnego czy społecznego cierpienia, musimy rozpoznać nawykowe reakcje, które zaciemniają naszą prawdziwą naturę i uniemożliwiają nam życie w pełnym kontakcie z naszą wrodzoną inteligencją i zdolnościami. Nawykowe reakcje na życiowe trudności nazywam „ciałem bólu”. Mówiąc „ciało”, nie mam na myśli jedynie fizycznego ciała z jego napięciami, dolegliwościami, ograniczeniami i chorobami, ale całą naszą tożsamość, poczucie ja. W naukach bon tożsamość ta nazywana jest „karmicznym konceptualnym ciałem bólu”. Ciało bólu jest tym, czym – jak sądzisz i czujesz – jesteś w każdej chwili.
Warto skierować uwagę na moment doświadczania cierpienia i trudności, ponieważ ciało bólu bardziej się wtedy ujawnia. Reakcja wyzwolona w chwilach stresu to reakcja karmicznego konceptualnego ciała bólu. Ale poczucie ja to całkowicie błędna idea jaźni. Może przypominasz sobie, że kiedyś mówiłeś: „Przechodzę trudny okres. Rozstałem się z żoną. Mam kłopoty z szefem. Starzeję się. Jestem chora”. Ja. Ja. Ja. Kimże jest to ja? Czy to naprawdę ty? Na to wygląda, ponieważ wierzysz, że tak właśnie jest, a w szczególnie bolesnej chwili możesz żywić niezłomne przekonanie co do tej tożsamości. Dotychczas jednak podstawowym problemem była właśnie twoja wiara w ową tożsamość.
Z poczucia ja płynie mowa bólu, która wyraża cierpienie oddzielenia. Czasami ten ból można odczuwać jako niespokojne, płynące ku górze doznania w klatce piersiowej, gardle i podczas oddychania, równie często przejawia się on zewnętrznie w mowie lub wewnętrznie jak wewnętrzny dialog. Może być czymś tak zwyczajnym jak westchnienie lub tak skomplikowanym jak nawykowa negatywna wewnętrzna rozmowa, która towarzyszy nam zarówno na jawie, jak i we śnie. Często nie dostrzegamy, jakie szkody ona powoduje, wzmacniając naszą tożsamość bólu.
Jako ludzkie istoty jesteśmy z natury gawędziarzami. Umysł bólu obejmuje wyobrażenia ego. To opowieść utkana z myśli i obrazów, które wydają się inteligentne, ale nie zawierają prawdy fundamentalnego oddzielenia od naszej podstawowej natury. Nasze opowieści mogą nas zachwycać i bawić, mogą nas też szokować i przerażać. Ale nie jesteśmy naszymi opowieściami. I bez względu na to, jak bystry czy wyrafinowany jest gawędziarz, umysł bólu nie może wyzwolić nas z cierpienia.
Co zatem od niego uwalnia? Chwila, w której dostrzegamy, że jesteśmy czymś więcej niż tylko naszymi myślami i odczuciami, jest uzdrawiająca. W takim właśnie momencie błędne poczucie ja zaczyna słabnąć. W medytacji rozpuszczanie trwałego ja pobudza się, kierując uwagę na samo poczucie istnienia, a nie na określoną chwilową reakcję. W chwili, kiedy owo błędne poczucie ja zaczyna się rozwiewać, zaczynasz czuć się inaczej. Jeżeli zaufasz otwierającej się przestrzeni, zyskasz głębsze wsparcie niż to, które daje ci reaktywność ego. To wewnętrzne schronienie, które jest twoją ochroną.
Nasze fałszywe ja myśli: „To nie w porządku”. „Ona tak bardzo mnie skrzywdziła”, „Nie mogę tego zaakceptować” lub też „Muszę mu odpłacić pięknym za nadobne”, „Muszę dobrze to zaplanować”, „Muszę zyskać nad nim przewagę”. Kim jest to ja? Chcemy wiedzieć, czy jesteśmy ofiarą czy zwycięzcą. Ale musimy chronić się przed tym poglądem, ego, tymi głosami, ponieważ właśnie przez to cierpimy. Jak wejść w kontakt z tym, co jest większe niż ja? Nie połączysz się z tym, angażując się w rozmowę z ja. Nie uda ci się to, kiedy będziesz negocjował z ja czy będziesz starał się je poprawić, zniszczyć czy zignorować. Zacznij po prostu odczuwać to, co czujesz. Chwila, kiedy czujesz zakłopotanie, zamęt, irytację czy cokolwiek innego, daje ci możliwość odkrycia, że tak naprawdę nie jesteś tą reakcją.
Aby w pełni wykorzystać życiowe trudności, tak aby stały się bramą do uzdrawiania i pozytywnego rozwoju, musimy odkryć, w którą stronę powinniśmy podążyć. Idź w stronę nieporuszoności, idź w stronę ciszy, idź w stronę przestrzenności. Niech źródłem twojej reakcji będą te trzy obszary. Niech reakcja po prostu się przejawi – nie opieraj się jej, nie kłóć się z nią, nie odrzucaj jej w żaden sposób. I jednocześnie nie pozwalaj, aby wpłynęła na twój bezruch, ciszę i przestrzenność. Gdy przyjrzysz się własnemu doświadczeniu, możesz zrozumieć, że z powodu lęku nie pozwalasz bólowi być po prostu bólem, którym w tej chwili jest. A ponieważ boimy się bólu i podatności na zranienie, próbujemy je opanować, jakoś dać sobie z nimi radę. Tego, kto panuje nad sytuacją, kto sobie z nią radzi, nazywam „sprytnym ego”. Choć poczucie, że jakiś aspekt nas samych kontroluje sytuację, może dodawać otuchy, sprytne ego nie znajdzie uwolnienia od swojej fałszywej tożsamości i nie dotrze do kresu cierpienia. Myślisz, że ten inteligentny głos rozwiąże problem. To błędne przekonanie. Ponieważ tak łatwo uwierzyć w fałszywe ego, jeszcze większego znaczenia nabiera odnalezienie wewnętrznego schronienia w nieporuszoności, ciszy i przestrzenności.
Jak wspomniałem w przedmowie, nauki dzogczen w tradycji bon mówią, że nasz naturalny umysł jest czysty i doskonały oraz spontanicznie rodzi pozytywne właściwości, takie jak miłość, radość, współczucie i bezstronność. Nie musimy bezpośrednio ich rozwijać ani z wysiłkiem wypracowywać, ponieważ pojawiają się naturalnie. Dlatego właśnie rozpoznanie naturalnego umysłu jest wewnętrznym schronieniem, głównym celem praktyk medytacyjnych opisanych w tej książce. Dostęp do wewnętrznego schronienia zyskujemy poprzez doświadczanie nieporuszoności ciała, ciszy mowy i przestrzenności umysłu – poprzez trzy bramy.
Wewnętrzne schronienie naturalnego umysłu to nie jakieś przekonanie czy koncepcja. Doświadczenie to nie ma kształtu, koloru, definicji, nie jest konkretnie umiejscowione, nie przynależy też do żadnej religii czy filozofii. Rozpoznając naturalny umysł, uwalniamy się od cierpienia. Kiedy nie udaje nam się go rozpoznać, nadal cierpimy. Odkrycie naturalnego umysłu wymazuje podziały, rozwiązuje konfliktowe emocje i myśli oraz rozwiewa zamęt i cierpienie. Kiedy rozpoznajemy swój naturalny umysł oraz osiągamy stabilność i dojrzałość w rozpoznawaniu tego wewnętrznego źródła, osiągamy oświecenie. Każdy z nas jest obdarzony niezwykłym skarbem – wewnętrzną mądrością. Niestety utraciliśmy kontakt ze schronieniem, które jest wewnątrz nas.
Jak odkryć wewnętrzne schronienie poprzez bramę ciała? Jak odnaleźć w sobie doświadczenie nieporuszoności, kiedy czujemy się wzburzeni czy zaniepokojeni? Po pierwsze, nie poruszaj ciałem. Pozwól mu spocząć. Pozwól bólowi oddychać. Po drugie, nie karm ciała negatywną uwagą czy niepokojem – ważne jest, aby skierować na ciało właściwy rodzaj uwagi. Pozostań niewzruszony i skoncentruj się na nieporuszoności. To właśnie twoja brama. Wkrocz głębiej w tę nieporuszoność. Może w ciągu dziesięciu minut uda ci się dotrzeć do głębokiego miejsca w twoim wnętrzu. Kiedy dojdziesz do obszaru niewzruszoności, uzyskasz naturalne poczucie ekspansji przestrzeni czy przestrzenności. To poczucie istnienia, przestrzenność, której doświadczasz, jest niezniszczalna. Nie przyjmuj schronienia w czymś, co może ulec zniszczeniu czy zmianie. Przyjmij schronienie w czymś, co się nie zmienia. To schronienie jest przestrzennością istnienia. Nawet jeśli uda ci się go doświadczyć tylko przez chwilę, to wystarczy, aby zacząć mu ufać. Zaufanie do wewnętrznego schronienia jest niezwykle ważne. Dotarcie do obszaru głębokiej nieporuszoności daje ci pełne poczucie ochrony. W ten właśnie sposób ciało jest jedną z bram do wewnętrznego schronienia.
Czasami tracimy kontakt z naszą esencją i wikłamy się w to, jak wyglądamy, jak się czujemy czy co posiadamy. Oczywiście ciało jest ważne i należy o nie dbać, ponieważ stanowi bramę do doświadczania naszej wewnętrznej esencji. Daje nam dostęp do głębi nieporuszoności, dzięki której możemy doświadczyć mądrości. Ostatecznie wewnętrznej niewzruszoności możemy doświadczyć jako subtelnego przepływu świadomości w ciele. Celem jogi tybetańskiej jest wsparcie subtelnego jej ruchu. (Więcej informacji na temat jogi tybetańskiej można znaleźć w mojej książce Przebudzanie świętego ciała, REBIS).
Kiedy jesteśmy świadomi naszego fizycznego ciała i oddechu, odnajdujemy wewnętrzne ciało. Można je nazwać świętym. To swoiste przebudzenie świętego ciała. Doświadczasz poczucia ugruntowania, ja wykraczającego poza to, co odczuwasz zwyczajnym ciałem i jego zmiennymi uwarunkowaniami. Masz poczucie istnienia, które przekracza niewiedzę i dualistyczne lęki ego, a docierasz do niego, łącząc się z tym głębokim miejscem w bardzo prosty sposób – poprzez nawiązanie kontaktu z nieporuszonością. To nie jest skomplikowane. Gdy tego doświadczysz, będzie to najbardziej ekscytująca rzecz w twoim życiu. Kiedy stajesz w obliczu wielkiego wyzwania czy doznajesz bólu, w ciągu sekundy możesz się przenieść do miejsca całkowitego spokoju, jest to bardzo potężne, cenne i absolutnie niezbędne doświadczenie. Tak właśnie znajdujemy ochronę – odkrywając schronienie poprzez nieporuszoność ciała.
Jak odnaleźć wewnętrzne schronienie poprzez bramę mowy? Ciało bólu ma własną mowę, swoje głosy. Nietrudno unikać pewnych ludzi, zmienić pracę czy się rozwieść, ale bardzo trudno wziąć rozwód ze swoimi wewnętrznymi krytycznymi głosami. Nawet jeżeli wybierzesz się do pięknego miejsca na wakacje, mowa bólu pojedzie tam z tobą. Gdy udasz się na plażę, będzie ci towarzyszyć. Jeżeli pojedziesz w góry, aby odetchnąć świeżym powietrzem, wewnętrzny dialog ruszy tam z tobą. Jak przezwyciężyć owego wewnętrznego krytyka? Nie uda się go zagadać, nawet w „inteligentny” sposób, co zwykle robimy.
Może twierdzisz: „Nie martwię się długami. Po prostu o nich nie myślę. Pracuję i prowadzę ożywione życie towarzyskie”. Ale kiedy budzisz się o trzeciej nad ranem, zaczynasz rozmyślać o długu. Czy to dobry czas na takie rozważania? Nie. Ty jednak leżysz w łóżku i nie możesz ponownie zasnąć, ponieważ prowadzisz rozmowę z samym sobą. Bardzo głośną dyskusję. Negocjujesz ze swoim wewnętrznym głosem i osiągasz chwilowy intelektualny spokój. Znajdujesz przyczyny, dla których możesz być spokojny, możesz się uspokoić i dobrze się poczuć. Jeśli zechcesz, możesz wynaleźć mnóstwo powodów, aby poczuć się komfortowo lub być w pełni opanowanym. Ale nie jest to panaceum na twój wewnętrzny niepokój, ponieważ bez względu na to, jak inteligentnie rozumujesz, jest to element mowy bólu.
Co więc możesz zrobić? Skoncentruj się, zogniskuj uwagę i posłuchaj ciszy. Jeżeli wewnętrzne głosy nie dają ci spokoju, po prostu pozwól im istnieć. Poczuj przestrzeń i ciszę wokół nich, zamiast ich słuchać i podejmować z nimi dyskusje. Poczuj ciszę w tych głosach oraz w ich otoczeniu, nie próbuj jej odnaleźć w ich braku. Aby odnaleźć ciszę, nie musisz uciekać od hałasu. Znajdź ciszę w zgiełku. Wsłuchaj się w nią. Ona jest tu zawsze. Możesz ją odkryć. Nie odrzucaj swojego wewnętrznego głosu ani go nie zapraszaj. Po prostu bądź całkowicie otwarty. Kluczem jest właśnie otwartość. Podobnie jak niebo przyjmuje chmury, cisza obejmuje wszystkie dźwięki, zarówno zewnętrzne, jak i wewnętrzne.
Pewien mój znajomy kupił dom na pięknej działce, w (wydawałoby się) bardzo spokojnym miejscu. Ale miał obsesję na punkcie hałasu. Powiedział mi: „Wyobrażasz sobie? Zapłaciłem taką kasę za spokój i ciszę, a dobiega mnie hałas z drogi!”. Chciał pozwać do sądu pośrednika handlu nieruchomościami, który sprzedał mu ten dom, ponieważ jego główną zaletą miała być właśnie cisza. Dla niego było to równoznaczne z tym, że miał nie słyszeć dosłownie żadnych odgłosów. Kiedy się wprowadził, zaczął wychwytywać wszelkie dźwięki i wiele wysiłku wkładał w to, aby je usłyszeć. Czyż nie to nieustannie robimy? Nasłuchujemy hałasu. Ale czy kiedykolwiek wsłuchujemy się w wewnętrzną ciszę w nas samych? W tej właśnie chwili, jeśli słuchasz, usłyszysz ją. Jeżeli usłyszysz tę ciszę, odkryjesz znacznie więcej. Moc wewnętrznych głosów wówczas osłabnie. Jeżeli jednak nie cierpisz swoich myśli i wewnętrznego dialogu, one nigdy nie ucichną. Dlatego też druga brama, brama mowy, ma tak wielkie znaczenie. Kiedy słyszysz ciszę, możesz gościć gadatliwy umysł. Kiedy przyjmiesz go bez osądzania czy analizowania, moc twoich wewnętrznych głosów się rozproszy.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Tytuł oryginału: Awakening the Luminous Mind. Tibetan Meditation for Inner Peace and Joy
Copyright © 2012 by Tenzin Wangyal
All rights reserved
Copyright © for the Polish e-book edition by REBIS Publishing House Ltd., Poznań 2025
Informacja o zabezpieczeniach
W celu ochrony autorskich praw majątkowych przed prawnie niedozwolonym utrwalaniem, zwielokrotnianiem i rozpowszechnianiem każdy egzemplarz książki został cyfrowo zabezpieczony. Usuwanie lub zmiana zabezpieczeń stanowi naruszenie prawa.
Redaktor serii: Jacek Kryg
Redaktor: Agnieszka Horzowska
Konsultacja merytoryczna: Ryszard Adamiak – instruktor Ligmincha Poland, Małgorzata Baranowska
Autor nie udziela tu porad lekarskich. Nie zaleca również wykorzystywania opisywanych technik jako sposobu leczenia jakichkolwiek dolegliwości natury fizycznej bądź emocjonalnej bez uprzedniego zasięgnięcia opinii lekarza. Zamiarem autora było wyłącznie przedstawienie ogólnych informacji, aby pomóc czytelnikom osiągnąć duchowy dobrostan. Autor i wydawca nie ponoszą odpowiedzialności za działania czytelników, którzy zechcą wykorzystać informacje przedstawione w książce.
Opracowanie graficzne serii i projekt okładki: Krzysztof Kwiatkowski
Fotografia autora na okładce: Instytut Ligmincha, P.O. Box 1892, Charlottesville; VA 22 903 USA
Wydanie I e-book (opracowane na podstawie wydania książkowego: Przebudzanie świetlistego umysłu, wyd. II, Poznań 2025)
ISBN 978-83-8338-601-0
WYDAWCA
Dom Wydawniczy REBIS Sp. z o.o.
ul. Żmigrodzka 41/49, 60-171 Poznań, Polska
tel. +48 61 867 47 08, +48 61 867 81 40
e-mail: [email protected]
www.rebis.com.pl
Konwersję do wersji elektronicznej wykonano w systemie Zecer