„Pisząc, zmieniam świat”. Heinrich Böll czytany współcześnie - Renata Dampc-Jarosz, Leszek Żyliński - ebook

„Pisząc, zmieniam świat”. Heinrich Böll czytany współcześnie ebook

Renata Dampc-Jarosz, Leszek Żyliński

0,0

Opis

Trudno wyobrazić sobie, jak innym krajem byłaby RFN bez Heinricha Bölla. Klasyk literatury niemieckiej, wśród dzisiejszej publiczności bardziej znany niż czytany jak wielu innych pisarzy XX wieku, przywoływany jest jako sprawdzony literacki kronikarz bońskiej Republiki Federalnej, człowiek wielkiej uczciwości, zaangażowany towarzysz czasów kształtowania się nowoczesnego społeczeństwa niemieckiego. Po jego śmierci w 1985 roku nie ma już w Niemczech autorytetu o takim autentyzmie, charyzmie i międzynarodowym wpływie.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 571

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wstęp

Prezentowana publikacja stawia sobie za cel przypomnienie iprzybliżenie polskim czytelnikom postaci oraz utworów Heinricha Bölla. Ten niemiecki pisarz, niezwykle popularny iceniony za życia (1917–1985), wostatnich latach został nieco zapomniany. Do dziś czytany może być Böll jako swoisty kronikarz bońskiej Republiki Federalnej. Urodzony wKolonii jeszcze wcesarskich Niemczech wśrodku trwającej Wielkiej Wojny, dzieciństwo imłodość spędził wczasach Republiki Weimarskiej oraz Trzeciej Rzeszy. Jako zwykły żołnierz Wehrmachtu całą wojnę spędził wmundurze, stając się po 1945 roku wyrazicielem postawy milionów podobnych jemu Niemców młodego, straconego pokolenia. Od początku wiedział, że jego powołaniem jest literatura. Pisał obezdennej głupocie inudzie wojny, owinie mieszczaństwa, które wysłało na front swych synów ipoświęciło życie imajątek dla ułudy panowania nad światem. Ozmaganiu zkonwenansem społecznym oraz obłudą religijną, okalekich rodzinach bez poległych czy internowanych ojców iopodskórnej obecności faszystowskiej mentalności wspołeczeństwie RFN za rządów kanclerza Adenauera.

Prostolinijna autentyczność autora ipoczytność jego prozy wyniosły go do pozycji narodowego sumienia, której nie chciał pełnić, ibyć może dlatego widziano go wtej roli. Publikując w1959 roku Bilard owpół do dziesiątej– panoramę niemieckiej historii opowiedzianą na przykładzie losu trzech pokoleń nadreńskiej rodziny– wpisał się wodnowę niemieckiej prozy. Wraz zwydanymi wtym samym roku powieściami Blaszany bębenek Güntera Grassa oraz Domniemania wsprawie Jakuba Uwe Johnsona przyczynił się do zakończenia kwarantanny niemieckiej kultury wświecie. Wybór na przewodniczącego światowego PEN Clubu w1971 roku oraz wyróżnienie literacką Nagrodą Nobla wroku 1972 potwierdziły pisarską klasę imiędzynarodowe znaczenie Bölla.

Mimo tak spektakularnych sukcesów nie był Böll pisarzem spełnionym ipogodzonym ze światem. Chciał być niewygodny iradykalny wkrytyce ipisząc, ukazywać nieupudrowaną prawdę zpunktu widzenia zwykłego człowieka. Żadne nagrody nie były wstanie obłaskawić jego temperamentu polemicznego, apublicystyka iwypowiedzi wmediach czyniły go znanym ikontrowersyjnym jednocześnie. Krytyka hierarchii kościelnej zpozycji wierzącego katolika, zachodnioniemieckiej prasy zpozycji uczestnika debaty publicznej oraz rządzących zpozycji zaangażowanego obywatela utrwaliła szczególnie wlatach siedemdziesiątych iosiemdziesiątych obraz Bölla jako– dla konserwatywnej części publiczności– niewygodnego mąciciela (łącznie zpodejrzeniem wspierania terrorystów zRAF), zaś dla liberalnej ilewicowej części niemieckiego społeczeństwa jako nieugiętego obrońcę zasad sprawiedliwości ibraterstwa.

Proza Bölla towarzyszyła Niemcom do ostatnich dni jego życia, została też przełożona na kilkadziesiąt języków, przybliżając za granicą literaturę zachodnioniemiecką. Również wPolsce powieści Bölla zaczęły być wydawane już od 1956 roku. Niemiec, apacyfista; katolik, akrytyczny; człowiek Zachodu, apowątpiewający wkapitalizm– ta nieoczywista mieszanka ciekawiła iprzyciągała. Wczesna twórczość stała pod znakiem sprzeciwu wobec roszczeń władzy, naruszających kondycję człowieka. Wkolejnych latach emblematami swej prozy uczynił Böll poszukiwanie „estetyki człowieczeństwa” wspołeczeństwie opartym na konsumpcji idążeniu do zysku oraz kreacji autorskiej „poetyki współuczestnictwa” wkrytycznym zwarciu ze swoją współczesnością.

Zebrane wtomie artykuły poświęcone twórczości Heinricha Bölla przynoszą próby tematycznej syntezy pewnych istotnych wątków tego pisarstwa oraz teksty analityczne, poświęcone interpretacji pojedynczych utworów. Dopełniają to szkice orecepcji dzieła Bölla. Większość publikowanych studiów stanowią napisane na potrzeby polskich czytelników wersje referatów wygłoszonych na międzynarodowej konferencji zokazji stulecia urodzin autora Utraconej czci Katarzyny Blum, która odbyła się wKatowicach wpaździerniku 2017 roku.

Renata Dampc-Jarosz / Leszek Żyliński

Katowice– Toruń, wmaju 2018 r.

I HEINRICH BÖLL – PISARZ I CZŁOWIEK

René Böll

(Kolonia)

Heinrich Böll: „Maszerować nie chcę i nie mogę”

Przemówienie René Bölla na międzynarodowej konferencji naukowej poświęconej setnej rocznicy urodzin Heinricha Bölla, która odbyła się na Uniwersytecie Śląskim wKatowicach wdniach 19–20 października 2017 roku

Szanowni Państwo,

to dla mnie ogromny zaszczyt móc otworzyć konferencję wKatowicach poświęconą setnej rocznicy urodzin mojego ojca– Heinricha Bölla. Swojemu przemówieniu nadałem tytuł: Heinrich Böll: „Maszerować nie chcę inie mogę”.

Chciałbym zacząć cytatem, który uznaję za jego życiowe motto: „Stawanie się człowiekiem zaczyna się dopiero wtedy, kiedy człowiek samowolnie opuści oddział. To doświadczenie przekazuję bez wahania późniejszym pokoleniom jako moją radę” (Opuszczenie oddziału, 1964).

Heinrich Böll wiele przeżył, podobnie jak całe jego pokolenie. Urodził się jeszcze wCesarstwie Niemieckim, dorastał wRepublice Weimarskiej, doświadczył narodowego socjalizmu, był żołnierzem podczas II wojny światowej. Stacjonował również wPolsce, zatem zaszczyt, jaki właśnie spotyka byłego żołnierza armii hitlerowskiej, nie jest oczywistą sprawą. Nadzieja na nowy początek po 1945 roku szybko zniknęła. Zgoryczą iniewzruszonym spojrzeniem śledził przemiany wRepublice Federalnej, wktórej dawniej rządzący niejednokrotnie pozostawali na swoich stanowiskach. Protestował przeciw ideom remilitaryzacji iumacniania ducha bojowego, które narodziły się zaledwie dziesięć lat po zakończeniu II wojny światowej.

Wcześniej często doświadczał aktów zniesławienia ze strony prasy. Nikt nie jest wstanie ocenić, jak wielki wpływ wywarła na Heinricha Bölla okrutna fala nienawiści ze strony organów prasowych iznanych polityków, których nazwisk nie chcę wymieniać. Także dlatego, że za każdym razem wciągana była wto wszystko rodzina. Wiele osób wspierało go jednakże wniestrudzonej walce oprawa człowieka na Wschodzie iZachodzie.

Może powiedzie się próba skorygowania trochę, według mnie, nazbyt uproszczonego wizerunku ojca. Ostatnio znowu jeden zmoich kolegów pisarzy powiedział: „Panuje lęk związany zosobą Heinricha Bölla przed byciem dobrym człowiekiem, ale słabym pisarzem”. Zkolei Ulrich Greiner pisze zokazji setnej rocznicy urodzin jubilata: „Literacka rola Heinricha Bölla do dziś nie została wpełni zrozumiana”. Czytelnik może postrzegać go jako tego, kim był ijest przede wszystkim: pisarza iartystę. Pisarza, który czuł się zobowiązany do „wtrącania się”, przede wszystkim wkwestie praw człowieka ipraw pisarza. Jego rodzina ion nie bali się podejmować ryzyka, gdy chodziło opomoc innym, młodym autorom, anastępnie publikacje ich dzieł na Zachodzie.

Mój ojciec był zaangażowanym mówcą iczęstym uczestnikiem demonstracji. Wygłosił wiele przemówień: owolności sztuki zokazji otwarcia teatru wWuppertalu, podczas Tygodnia Braterstwa, podczas demonstracji przeciw wprowadzeniu ustaw ostanie wyjątkowym w1968 roku wBonn, na zebraniu założycielskim Związku Pisarzy Niemieckich– pod tytułemKoniec skromności– wKolonii 1969, na demonstracji pokojowej w1981 roku wBonn iprzy innych okazjach.

Mój ojciec nie był ascetą, potrafił też czerpać radość zżycia, aIrlandia to dla niego swoista samotnia, której znaczenia nie da się przecenić. Od 1955 roku nasza rodzina była ijest tam nadal mile widziana. Miesiącami towarzyszyliśmy rodzicom wIrlandii. Tam ojciec wreszcie miał spokój od wszystkich oczekiwań, które na niego spadały, od telefonów, listów inagabywania prasy.

Na zakończenie oddaję głos ojcu, który potrafił mówić głośno to, oczym wielu myślało, ale czego nie umiało precyzyjnie sformułować:

„Tym, czego potrzebuje sztuka, jest wyłącznie materiał– sztuka wolności nie potrzebuje, sztuka sama jest wolnością. Można odebrać jej wolność, ale wolności nikt jej dać nie może, żadne państwo, żadne miasto, żadne społeczeństwo nie może definiować, czym jest wolność, gdyż jest to stan naturalny. Sztuka jest wolna, wolność może odebrać sobie sama” (Wolność sztuki, mowa wygłoszona w Wuppertalu dnia 24.09.1966 r.).

„To, że heretycy już nie są paleni na stosie, zawdzięczamy tylko tym kilku ocalałym heretykom” (Ein Jahrhundert wird besichtigt, 1977).

Dziękuję bardzo!

Tłumaczyła Natalia Chodorowska

Leszek Żyliński

(Toruń)

Heinrich Böll: portret pisarza i obywatela

I

Istnieje wiele powodów, dla których warto pamięci współczesnych Polaków przywrócić nazwisko Heinricha Bölla. Urodzony wKolonii już ponad sto lat temu, 21 grudnia 1917 roku, był swego czasu najbardziej znanym pisarzem starej, nadreńskiej Republiki Federalnej. Jako pierwszy pisarz żyjący wpowojennych Niemczech został w1972 roku wyróżniony literacką Nagrodą Nobla. Ta nagroda wpisała się wciąg pomyślnych dla zachodnich Niemców wydarzeń, które ostatecznie włączyły Republikę Federalną wkrąg poważanych państw. Pokojowa Nagroda Nobla dla Willy’ego Brandta rok wcześniej oraz podpisanie układów ze wschodnimi sąsiadami RFN na początku lat siedemdziesiątych przyniosły wkońcu również międzynarodowe wyróżnienie dla reprezentanta niemieckiej kultury.

Böll jednak niezbyt nadawał się na reprezentanta, nie miał tej patrycjuszowskiej wyższości Tomasza Manna, przekonanego, że to on sam wyznacza status niemieckości iuosabia niemiecką literaturę. Początki miał zresztą niełatwe. Wychowany wbiedniejącej katolickiej rodzinie wnadreńskiej metropolii, przez całe życie pozostał mocno związany zKolonią ijej dość silnym antypruskim afektem, zkatolicyzmem oraz ze zubożałym drobnomieszczaństwem czasu wielkiego kryzysu gospodarczego. Po ukończeniu szkoły powszechnej młody Heinrich kontynuuje naukę wpaństwowym humanistycznym gimnazjum im. Cesarza Wilhelma wKolonii, gdzie w1937 roku uzyskuje maturę. Na lata gimnazjalne (1928–1937) przypadają bankructwo zakładu ojca ipostępująca deklasacja rodziny, jak również pierwsze kontakty ze światem polityki coraz agresywniej wdzierającej się wcodzienność. Lata młodzieńcze icodzienność kolońskiej ulicy opisał Böll wautobiograficznym opowiadaniu Kim wreszcie ten chłopak ma zostać? albo: Może coś zksiążkami, opublikowanym w1981 roku. Jest to zbeletryzowane świadectwo dojrzewania przyszłego pisarza wduchowej opozycji wobec świata zewnętrznego, za to wzadziwiającej symbiozie zrodziną, co dla nastolatka wcale nie jest typowe.

Böll sam przyznaje, że uczniem był raczej miernym; jedną klasę wgimnazjum nawet powtarzał, za to już od młodych lat wiele czytał, anawyk ten wyniósł zdomu rodzinnego:

Byliśmy do tego stopnia zwariowani, że kupowaliśmy inawet czytaliśmy książki: prawie wszystkie, jakie wychodziły wwydawnictwie Jakuba Hegenera, także książki Mauriaka, Bernanosa iBloya, iChestertona, iDickensa, iDostojewskiego, nawet starego Weiningera iClaudela, iBergengruena, jak długo jeszcze można go było dostać, anawet LerschaUderzenia młotem, ijak już mówiłem, Evelyna Waugha, iTimmermanna, Ernesta Helo, Reinholda Schneidera, Gertrudę de la Fort ioczywiście Theodora Haeckera1.

Wtej mieszance lekturowej uderza jednak zdecydowana predylekcja do pisarzy inspirowanych katolicyzmem.

Młodość wspomina Böll zpogodą, zabarwioną jednak goryczą biedy, choć– jak pisze– „ogromnie ważne było, że trudności materialne nie upokarzały nas”2. Młody Heinrich próbował dorywczo zarabiać igrał wkarty, opisuje nawet rodzinne seanse narkotyczne; anarchizował więc wrzeczywistości, która młodych ludzi starała się uformować na jednorodną masę oddaną Führerowi.

Wdomu bynajmniej nie zawsze było „przytulnie”; ta wybuchowa mieszanka składająca się zdrobnomieszczańskich pozostałości, elementów cyganerii idumy proletariackiej, tak naprawdę nie pasująca do żadnej „klasy”, ajednak nie pokorna, lecz wyniosła, awięc prawie znowu „świadoma klasowo”! Ioczywiście, mimo wszystko katolicka, katolicka, katolicka3.

Temu wznacznej mierze zawdzięcza Böll swą niepodatność na hasła nazistów. Ta jego odporność na pokusy epoki miała za źródło tyleż zdroworozsądkową postawę głęboko wierzącego domu, wktórym nie przyjmowało się zastępczych idei ziemskiego niby-zbawienia, jak też wawersji, jaką naziści wzbudzali wmłodym gimnazjaliście. To była, przywołując Herberta, kwestia smaku, on się po prostu ich brzydził:

Moja nieprzezwyciężona (ido dziś niepokonana) odraza do narodowych socjalistów nie była wyrazem oporu– oni mnie brzydzili, byli mi wstrętni, gdziekolwiek się znimi zetknąłem: świadomie oraz instynktownie, pod względem estetycznym oraz politycznym, do dnia dzisiejszego nie zdołałem odkryć wnarodowych socjalistach iokresie ich władzy jakiegokolwiek interesującego, acóż dopiero estetycznego formatu, idlatego dreszcz odrazy mnie przenika na pewnych filmach iprzedstawieniach teatralnych. Po prostu nie mogłem wstąpić do Hitlerjugend, inie wstąpiłem. Właśnie dlatego4.

Młodość kończy się wraz zpowołaniem do Wehrmachtu, Böll spędzi całą wojnę wmundurze, dokonując jednako dużej sztuki inie awansując przez całych pięć lat. Głównie dekuje się na tyłach: we Francji, na Węgrzech iUkrainie lub przebywa wlazaretach wNiemczech. Zwojny wraca chory, wynędzniały, przekonany obezdennej głupocie wojny itych „porządnych” przedstawicieli niemieckiego mieszczaństwa, którzy się znią utożsamiali iktórych „zauroczenie Hindenburgiem doprowadziło wkonsekwencji do Stalingradu iOświęcimia”5. Nie skrucha ipoczucie winy dominują wjego oglądzie lat wojny, lecz przede wszystkim żal zpowodu zabranej młodości izłość na „idiotyczną ślepotę mieszczaństwa”6. Wtakim duchowym humusie kształtuje się Böllowski afekt odrzucenia norm politycznie poprawnego zachowania, narzucanych przez każdorazowych rządzących, jego postawa anarchizującego dysydenta społeczeństwa sukcesu iwydajności.

Sama wojna nie staje się tematem jego twórczości, choć jest ona rzecz jasna obecna jako nieuchronne tło pierwszych opowiadań, publikowanych od 1947 roku wczasopismach7 iwydanych w1950 roku wtomie Wanderer, kommst du nach Spa... Böll jednak nie idzie ani tropem Remarque’a zjego co prawda pacyfistycznym, ale bardzo naturalistycznym opisem bycia na froncie, ani też Ernsta Jüngera zjego heroizacją czynu żołnierskiego. Wojna uBölla to „potworna machina krwawej nudy”8, frontem rządzi fatalistyczny bezsens, wymiar wojny postrzegany jest poprzez zdolność percepcji prostego żołnierza, jej atrybuty to okopy, zabici, polowy szpital, brak snu. Nie ma tu pytań ani ocele wojny, ani oofiary poza tymi, które widać na pierwszym planie; próżno szukać uBölla pytań oHolokaust, oeksterminację całych narodów, oterror wpodbitych krajach. Protagoniści jego utworów znajdują się poza historyczno-ideologicznym wymiarem, stąd też na przykład, szczerze nienawidząc wojny, nie zastanawiają się nad ewentualnymi formami oporu. Młodzi żołnierze, zreguły zmęczeni, brudni, czasem ogarnięci zwierzęcym niemal instynktem przeżycia, czasem zrozpaczeni ipogodzeni zlosem, nie pytają oprzyczyny tego kataklizmu, nie szukają winnych. Oni– jeśli nie zatracili się wprymitywnym żołdactwie– co najwyżej starają się nawet wtych strasznych warunkach nie czynić zła ponad potrzebę, modląc się– jak Andreas zopowiadania Pociąg przyjechał oczasie– za siebie, kolegów, ale też za wrogów wewangelicznym duchu miłości bliźniego. Emblematyczną funkcję spełnia miejsce akcji wielu tekstów (lazaret, obóz jeniecki, poczekalnia dworcowa, rumowisko). Mają one podkreślać przejściowość, tymczasowość, wykorzenienie stanowiące signum temporis. Wrażenie zagubienia isamotności potęgują nadto opisy pejzaży, wktórych rozgrywa się akcja. Zreguły są to szare, zimne dni, wktóre nawet zamarła przyroda podkreśla atmosferę bezruchu, wymarszu bez celu na pustym horyzoncie, wyczekiwania na nieznane. Nawet momenty piękne są złudne, bo nieprzeznaczone dla zagubionego okupanta, jakim jest każdy niemiecki żołnierz poza swoim krajem.

Pociąg przybył do Przemyśla punktualnie. Było tam niemal pięknie. Czekają, aż wszyscy opuszczą pociąg ibudzą brodacza. Peron jest pusty. Słońce przebiło się przez chmury ileży wcałej swej krasie na zakurzonych kupach piasku ikamieni. (...) Peron jest pusty ismutny, wszystko wskazuje na dworzec towarowy. Po prawej stoją baraki, dużo baraków, baraki do odwszawiania, baraki kuchenne, dzienne, sypialnie ina pewno barak burdelowy, gdzie higiena jest gwarantowana. Nic poza barakami, ale oni idą wlewo, daleko wlewo, wstronę martwych, zarośniętych torów iporośniętej trawą rampy pod świerkiem. Tam kładą się iwidzą za barakiem stare wieże Przemyśla nad Sanem9.

Bohaterowie jego pierwszych opowiadań ipowieści to najczęściej właśnie nieprzystosowani, pokiereszowani przez wojnę postarzali młodzieńcy, zktórych jednak młodość dawno uleciała iktórym trudno przychodzi odnaleźć się wświecie bez wojny. Wszystko to, czego ich nauczono iczego wymagano przez lata wojny, nagle okazuje się złe icałkowicie nieprzydatne. Ijak Fred Bogner– bohater pierwszej powieści Inie poskarżył się ani jednym słowem (1951)– zreguły nie potrafią sprostać wymaganiom powojennej rzeczywistości. Ta powieść– odyseja małżeńska opowiedziana zperspektywy dwojga bohaterów– przynosi kompletny niemal zestaw tematów imotywów wczesnej twórczości pisarza. Bezduszność beneficjentów rozwoju gospodarczego kontrastuje zbiedą iewangelicką potulnością przegranych, krytycyzm wobec przedstawicieli hierarchii Kościoła katolickiego nie rzutuje jeszcze na głębię przeżyć religijnych bohaterów, niemożność dialogu między małżonkami nie skutkuje rozbiciem rodziny, gdyż nieoczekiwany obraz żony daje Fredowi impuls do powrotu istanięcia na nogi. Wtym wyidealizowanym świecie, poza znojem codziennej walki obyt, narrator powołuje do życia obraz wspólnotowej utopii– bar, do którego zachodzą główne postaci powieści iktóry staje się swego rodzaju przystanią człowieczeństwa.

Pierwsze lata powojenne przynoszą głównie prozę związaną zcodziennością życia wśród ruin wspołeczeństwie pokiereszowanym tyleż przez wojnę, co przez własną obywatelską indolencję itowarzyszące temu wyparcie poczucia odpowiedzialności. Wraz zwiększością autorów tzw. młodej generacji Böll odrzuca tezę owinie zbiorowej całego narodu, co nie przeszkadza mu wytrwale poszukiwać tych naprawdę winnych. W1952 roku publikuje esej pt. Głos za literaturą zgliszcz, który staje się ex post poniekąd manifestem tytułowej literatury zgliszcz. Ów esej utrzymany jest jednak wkonwencji obrony tego rodzaju literatury iskierowany przeciw przybierającej na sile niechęci wydawców, czytelników ikrytyki wobec problematyki egzystencji (po)wojennej. Böll wykłada wnim swoje credo oraz poetycką wizję współuczestnika swego czasu: „Naszym zadaniem jest przypominanie, że człowiek nie tylko po to istnieje, aby nim zarządzać– iże zniszczenia naszego świata nie ograniczają się tylko do szkód zewnętrznych inie są tak małe, aby można się było łudzić, że uda się je naprawić wkilka lat”10.

Jako autor konsekwentnie trzyma się tej poetyki, publikując w1954 roku powieść Nie strzeżone progi oraz rok później opowiadanie Chleb najwcześniejszych lat11. Obydwie książki okazują się wielkim sukcesem wydawniczym iczytelniczym. Przy bardzo aktualnej problematyce tych utworów narracja powraca co rusz do nieodległej przeszłości, która stanowi dla niej punkt odniesienia. Rodziny pozbawione ojców, którzy zginęli na wojnie bądź nadal przebywają wniewoli, wartość chleba ibezinteresownych ludzkich odruchów wczasach pogardy stają się motywami łączącymi doświadczenia wojny iokresu powojennego. Zuporem przywołuje traumatyczne obrazy zprzeszłości, gdyż chce swym pisarstwem powstrzymać narastającą tendencję do wypierania przeszłości zhoryzontu doświadczenia współczesnego Niemca, zapatrzonego coraz bardziej wnowe szanse, jakie przynosi stopniowo odczuwalna gospodarcza prosperity.

Teksty lat pięćdziesiątych pisane są zreguły zperspektywy tzw. zwykłych ludzi, często ofiar, ludzi pokrzywdzonych, nieumiejących odnaleźć się wnowej rzeczywistości, cierpiących zpowodu wspomnień, których wiarygodność izasadność kwestionują kolejni „rozsądni” i„zaradni”. Społeczeństwo sukcesu spycha na margines jednostki niedostosowane, traktując je jak „odpady”12. Postawa taka znamionuje woptyce Bölla społeczeństwo pozbawione humanistycznej empatii; jedynym wyjściem stają się dla wielu bohaterów opór, dezercja, „opuszczenie oddziału”, subwersywny happening antysystemowy. Pełen przewrotnej ironii bohater Opuszczenia oddziału (1964) daje czytelnikowi następującą radę iwskazówkę działania zograniczoną odpowiedzialnością (co nie znaczy, że pozbawioną prawdy):

Wyjaśnienie trzyletniemu dziecku, co znaczy samowolne opuszczenie oddziału, wcale nie jest takie trudne, ale jakiego oddziału, tego nie potrafię (...) wyjaśnić. Ani że stawanie się człowiekiem zaczyna się dopiero wtedy, kiedy człowiek samowolnie opuści oddział. To doświadczenie przekazuję bez wahania późniejszym pokoleniom jako moją radę. (Bądźcie ostrożni, kiedy strzelają! Zdarzają się idioci, którzy strzelają itrafiają!)13.

Zbiorowemu trendowi zapominania, który wczasach tzw. cudu gospodarczego zdominował społeczeństwo zachodnioniemieckie, przeciwstawia Böll pisanie jako przywoływanie pamięci, co wzbogaca strukturę narracyjną jego prozy. Najlepszy tego przykład stanowi wydana pod koniec lat pięćdziesiątych powieść Bilard owpół do dziesiątej. Ta historia nadreńskiej rodziny architektów eksploruje niemieckie dzieje whoryzoncie kilkudziesięciu lat, prowadząc narrację wwyrafinowany artystycznie sposób, który ukazuje nowe oblicze pisarskie Bölla. Wzorzec narracyjny tej powieści, która nota bene wroku 1959 wraz zBlaszanym bębenkiem Güntera Grassa po raz pierwszy po wojnie wprowadziła prozę niemiecką ponownie wobieg literatury ikrytyki światowej, jest artystycznie wymodelowany inielinearny. Czytelnik otrzymuje kolektywny strumień pamięci zmontowany zwielu warstw czasowych iodmiennych perspektyw widzenia poszczególnych postaci. Böll posługuje się dychotomiczną symboliką quasi-biblijną, grupując postaci według dwóch wzorców: czcicieli „sakramentu byka” (naziści, ludzie żądni władzy, propagujący zapomnienie) oraz zwolenników „sakramentu baranka” (prześladowani, nonkonformiści). Zogniskowanie problemu pamięci owłasnej przeszłości na wydarzeniach jednego dnia (urodziny seniora rodu) oraz wokół doświadczeń jednej rodziny, symbolika budowanego, niszczonego iwreszcie odbudowywanego opactwa jako alegoria niemieckich dziejów pierwszej połowy XX wieku sprawiły, że ta gęsta narracyjnie powieść pozostaje do dziś jednym zkluczowych utworów rozrachunkowej literatury niemieckiej. Jej epicki rozmach stawia ją wrzędzie najwybitniejszych dokonań niemieckiej prozy XX wieku.

Strach przed faszyzmem itotalnymi ideologiami, przed formatującymi człowieka roszczeniami polityki (władza), kościołów (prawda), gospodarki (wydajność) doprowadza Bölla do sformułowania etyki człowieczeństwa jako impulsu dla sztuki, której praktykowanie stanowić miałoby odtrutkę na całościowe organizowanie życia ludzi. Bowiem tam, gdzie panuje bezduszny prymat sukcesu, sztuka musi poczuć odpowiedzialność za człowieczeństwo ietykę, ujmując się na przykład za ludźmi odrzuconymi przez społeczeństwo jako „odpady”. Kategoria „Abfall” (odpadek, śmieć) wtakim rozumieniu stanowi jeden zważniejszych terminów Böllowskiej estetyki: „Człowieczeństwo danego kraju możemy rozpoznać po tym, co ląduje wjego śmieciach, co zrzeczy codziennych, jeszcze użytecznych, co zpoezji jest wyrzucane, co postrzegane jest jako przeznaczone do zniszczenia”14.

Zwarty teoretyczny wykład etyki iestetyki autorskiej przynoszą Wykłady frankfurckie, wygłoszone przez Bölla wramach profesury zpoetyki na tamtejszym uniwersytecie w1964 roku. Późniejszy noblista odnosi się wtych tekstach do problemów winy, ojczyzny, języka, powinności pisarza, związku moralności zestetyką, niemieckiego prowincjonalizmu oraz możliwości kreowania codzienności wliteraturze. Siebie samego jako twórcę nazywa „związany zczasem iuczestnictwem wnim, ale bez sojuszników”, postrzegając pozycję pisarza we współczesnej mu Republice Federalnej jako kruchą iwrażliwą. Wtedy to formułuje wiązaną odtąd zjego nazwiskiem tezę o„kongruencji moralności iestetyki”, badając na przykładzie utworów własnych iinnych autorów możliwości przedstawiania wliteraturze „mieszkania, sąsiedztwa iojczyzny, pieniędzy imiłości, religii iposiłków”, co określa mianem „estetyki człowieczeństwa”15.

Bardzo krytycznie diagnozuje stan społeczeństwa zachodnioniemieckiego, gdyż: „Za dużo morderców, wolnych ibezczelnych, żyje między nami wtym kraju; wielu, którym nigdy nie da się dowieść mordu. Wina, skrucha, pokuta, zrozumienie nie stały się kategoriami społecznymi, tym bardziej politycznymi”16. Tym samym jednak Niemcy nie odzyskali swej ojczyzny, gdyż ciągle jeszcze poruszają się wrzeczywistości skażonej kłamstwem. Ich kraj ijęzyk nie odzyskały siły tworzenia miejsca godnego zamieszkania. Utracona została ojczyzna (Heimat) nie wrozumieniu związków wypędzonych iprzesiedleńców, ale wrozumieniu ojczyzny jako matecznika, który scala poprzez zaufanie, sąsiedztwo, wspólnotę. Zwornikami tej nieco utopijnej koncepcji ojczyzny są dla Bölla pamięć ijęzyk: dwa wymiary ducha, które współtworzy literatura. Zadanie pisarza wtych wykładach określał natomiast jako „poszukiwanie nadającego się do zamieszkania języka wnadającym się do zamieszkania kraju”17.

Wtakim miejscu, gdzie nie sposób dobrze zamieszkać, znajduje się bohater najpopularniejszej bodaj powieści Bölla Zwierzenia klowna z1963 roku. Opuszczając zakłamany dom, zktórego matka wiosną ostatniego roku wojny wysłała własną córkę na pewną śmierć ku chwale Führera, Hans Schnier wpada wtryby machiny społecznej, której sprostać nie potrafi. Po tym, jak obłuda imałostkowość zwyciężają miłość ijak traci ukochaną kobietę, popada wmelancholijny ton skargi, oskarżając restauracyjny ifaryzejski model niemieckiego społeczeństwa cudu gospodarczego. Byli naziści stają się nie tylko pozornie dobrymi demokratami, oni wręcz– jak matka Hansa– stają na czele „Głównego Komitetu Towarzystw do Zwalczania Uprzedzeń Rasowych”, gdy jednocześnie klerykalno-konserwatywne konwenanse, którymi kierują się wdziałalności, nadal niszczą ludzi izasady chrześcijańskie wimię czystości idei.

Lata siedemdziesiąte przynoszą kolejne głośne powieści (Portret grupowy zdamą, 1971, Utracona cześć Katarzyny Blum, 1974), powszechne uznanie, wyrażone nie tylko wprzyznanej Nagrodzie Nobla, ale również wwyborze na przewodniczącego światowego PEN Clubu oraz w... postępującej radykalizacji poglądów. Bohaterki tej prozy (coraz wyraźniej stawia Böll na kobiety jako siłę zdolną pchnąć świat wlepszym kierunku) zadziornie stają wobronie własnej wolności iintegralności, wypowiadają posłuszeństwo konwencjom oraz autorytetom (m.in. kościelnym, co jest stałym tematem również publicystyki Bölla od lat sześćdziesiątych), bądź powszechnie prezentowanym wymogom konsumpcji czy sukcesu.

Pierwsza zwymienionych powieści, która przynosi Böllowi Nagrodę Nobla, prezentuje epicką panoramę niemieckiego losu, poczynając od lat dwudziestych XX wieku po rok 1970. Powieściowy narrator opowiada historię Leni na przestrzeni tych lat, wczasie których konsekwentnie odmawia ona udziału wmodelu egzystencji formatowanym przez władzę ipieniądz. Jej opór nie jest motywowany politycznie, jest natomiast obiektywnie autentyczną, choć nie wpełni uświadomioną próbą alternatywnej egzystencji, zanurzonej wwartości człowieczeństwa niczym zkatalogu cnót pierwszych chrześcijan. Powieść zbudowana jest ze swoistych protokołów rozmów ze świadkami losów głównej bohaterki. Powstaje wten sposób biograficzno-historyczna panorama, która podobnie jak wBilardzieowpół do dziesiątej staje się zapisem losu trzech pokoleń niemieckich rodzin. Sama Leni nie jest zpewnością postacią typową, jej anarchistyczny potencjał pobudza jednak do działania innych imobilizuje do subwersywnej aktywności grupy wykluczone dotychczas zpartycypacji obywatelskiej.

Natomiast opowiadanie, którego bohaterką ponownie jest kobieta– Katarzyna Blum– stało się największym sukcesem czytelniczym bońskiej Republiki Federalnej. To onim Marcel Reich-Ranicki– stały ikrytyczny komentator dzieł Bölla– napisał wopiniotwórczej „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, że żadne usterki stylistyczne nie umniejszają zasługi pisarza, który stworzył utwór „uświadamiający współczesnym, wjakim żyją świecie. Trzeba podkreślić, że [Böll– L.Ż.] trafił niemiecką teraźniejszość prosto wserce”18.

Ale prawdziwą burzę wywołuje artykuł opublikowany nieco wcześniej, bo w1972 roku, wtygodniku „Der Spiegel”19 oraz późniejsza medialna konfrontacja pisarza zkoncernem Axela Springera. Starcie to kulminuje opublikowanym dwa lata później opowiadaniem Utracona cześć Katarzyny Blum (był to nota bene pierwszy whistorii tego opiniotwórczego tygodnika tekst literacki opublikowany wodcinkach wkolejnych wydaniach „Der Spiegel”). Wnarastającej atmosferze zastraszenia ijednostronnego urabiania opinii publicznej przez bulwarową prasę stara się Böll ucywilizować język nagonki, jaki używany był wstosunku do poszukiwanych terrorystów ugrupowania Baader-Meinhof (chodzi opierwszą generację terrorystów jeszcze sprzed spektakularnych morderczych akcji drugiej połowy lat siedemdziesiątych). Wbrew powtarzanym opiniom pisarz nie broni terrorystów, stara się jednak zrozumieć motywy ideologiczne, które pozwalają manifestom Ulryki Meinhof zyskiwać posłuch wśród znacznej części młodzieży. Przede wszystkim opowiada się jednak przeciwko żądzy odwetu, optuje za siłą państwa prawa, które nie powinno ugiąć się przed populistyczną histerią izagwarantować uczciwy proces również „zdesperowanym teoretykom”, wmiędzyczasie prześladowanym idenuncjowanym. Ta „bezsensowna wojna 6 przeciwko 60 milionom” (chodzi oszóstkę ściganych listem gończym terrorystów) zmienia się pod wpływem kłamstw iszczucia gazety „Bild” wzachętę do linczu i„podjudzanie narodu”, za co wydawcy gazety– jak pisze Böll– „także należy wytoczyć publiczny proces”20.

To właśnie wiara Bölla wpodstawy liberalnej demokracji powoduje tak ostrą krytykę społeczeństwa ipaństwa, które te zasady zdają się traktować selektywnie. Jego bezkompromisowa postawa przysparza mu tyleż przeciwników, co izwolenników. Ci pierwsi widzą wnim anarchistę, bądź kalającego własne gniazdo naiwnego idealistę, dla tych drugich staje się opoką wolnego głosu.

Odwaga wkrytyce deficytów zachodnioniemieckiego społeczeństwa pluralistycznego sprawia, że Böll jest tak wiarygodny również wswojej krytyce reżimów realnego socjalizmu. Jego krótkotrwałe zaangażowanie na rzecz SPD Willy’ego Brandta oraz podpisanych wgrudniu 1970 roku układów wschodnich zPolską iZSRR, tak jak iwcześniejsze relacje zPraskiej Wiosny wykraczają dla części opinii publicznej poza akceptowalne dla artystów zainteresowanie polityką. Ale Böll widział radzieckie czołgi wPradze wsierpniu 1968 roku, które opisał wreportażu dla „Der Spiegel”, co sprawia, że od lat siedemdziesiątych współpracuje zformującą się opozycją demokratyczną na emigracji lub zdysydentami wkrajach realnego socjalizmu. Jako zdecydowany krytyk restauracyjnych tendencji wzachodnioniemieckiej polityce oraz przewodniczący światowego PEN Clubu, podejmowany jest również wMoskwie. Zyskana wten sposób pewna swoboda ruchów umożliwia mu przemycenie ze Związku Radzieckiego na Zachód maszynopisu Archipelagu Gułag. To również on jako pierwszy udzieli gościny ipomocy wydalonym zZSRR Aleksandrowi Sołżenicynowi, apotem Lwowi Kopielewowi. Wraz zGünterem Grassem iCarolą Stern zakłada czasopismo poświęcone sprawie demokratycznego socjalizmu, gdzie dysydenci zEuropy Wschodniej uzyskują forum prezentacji swych racji opinii publicznej Zachodu21. Wgrudniu 1981 roku jest sygnatariuszem telegramu do generała Jaruzelskiego wsprawie uwolnienia internowanych intelektualistów, wwypowiedziach publicznych protestuje przeciw wprowadzeniu stanu wojennego. W1982 roku współredaguje tom esejów niemieckich intelektualistów pt. Odpowiedzialni za Polskę?22.

Lata osiemdziesiąte przynoszą poza tym zaangażowanie na rzecz partii Zielonych oraz ruchu pokojowego; Böll bierze udział wmanifestacjach przeciw dozbrojeniu rakietowemu Republiki Federalnej. Choć nie wszystkie wybory polityczne tamtych lat można uważać zdzisiejszej perspektywy za trafne (Böll zpewnością nie zdawał sobie wpełni sprawy zinfiltracji ruchu antyrakietowego wRFN przez radzieckie służby), to wypływały one ztego samego moralnego odruchu, który kazał pisarzowi bronić tych współobywateli, którzy zzimna igłodu zimą 1945 roku dokonywali kradzieży węgla iżywności, aby przeżyć. Albo gdy publicznie wyraził podziw iuznanie dla Beaty Klarsfeld, tropicielki byłych nazistów, za spoliczkowanie kanclerza Kiesingera, byłego wysokiego funkcjonariusza ministerstwa propagandy Goebbelsa idługoletniego członka NSDAP, który jeszcze w1966 roku mógł zostać wybrany kanclerzem RFN.

II

Ze względu na swe typowo zachodnioniemieckie, nadreńskie pochodzenie oraz biografię Böll nie miał oczywistych związków zPolską. Tym bardziej cenne staje się jego nabyte zczasem zainteresowanie oraz sympatia dla polskiej, niepokornej formy bytu narodowego oraz polskiej literatury. Postrzeganie Polski dokonuje się niemal paradygmatycznie dla biografii jakże wielu niemieckich intelektualistów XX wieku. Na początku była bowiem wojna. Dwudziestotrzyletni Böll spędza kilka tygodni wBydgoszczy, szkoląc się wtamtejszej jednostce wojskowej latem 1940 roku. Wlistach do domu dominuje poczucie „niewyobrażalnego wręcz przygnębienia”, jakie wywołuje wnim życie wkoszarach ibezduszny dryl. Natomiast „Bydgoszcz sama wsobie jest naprawdę ciekawym miastem. Miejscami, zwłaszcza nad Brdą, czuć tutaj coś wrodzaju zapomnianej wschodniej melancholii, gdzie indziej znów panuje atmosfera wielkomiejskiego luzu”23. Młody żołnierz zwycięskiego Wehrmachtu przypatruje się również miejscowym Polakom, októrych wnastępujących słowach pisze wliście do rodziców:

Wszyscy oni sprawiają wrażenie bardzo przygnębionych, ale za nimbem melancholii wich oczach, która jest niczym deszcz, kryje się nienawiść iwściekły fanatyzm, który wybuchłby niewątpliwie zniespotykaną mocą, gdyby przez jakieś trzy tygodnie nie było tu wojska. Wtedy nie ostałby się tutaj żaden folksdojcz. Wich oczach widać wyraźnie, że jest to naród predestynowany do rewolucji iczłowiek od razu uświadamia sobie, że nie stracili oni jeszcze nadziei na to, że odzyskają kiedyś swoją wolność24.

Te młodzieńcze reminiscencje żołnierza nie ostałyby się jako świadectwo, gdyby Böll później nie zainteresował się Polską poważniej. Ważnym intelektualnym impulsem była lektura Zniewolonego umysłu Czesława Miłosza. Niemiecką edycję tej książki pozytywnie zrecenzował w1953 roku. Zniewolony umysł nie był przypadkową lekturą, Böll dość często iprzy różnych okazjach powoływał się na tę książkę ijej oddziaływanie wtedy, gdy snuł refleksje ozagrożeniu dla wolności myślenia lub korumpowaniu intelektualistów.

Miłosz był dla Bölla gwarantem intelektualnego rozrachunku zkomunizmem zpozycji insidera, który nie uległ osławionemu „ukąszeniu heglowskiemu”. Chociaż sam nie zawsze potrafił odróżnić dobro igodność od ich przeciwieństw, to jako poeta zadawał więcej pytań, niż udzielał odpowiedzi. Wywód Miłosza ozniewoleniu przez totalitarną ideologię zachował przez dziesięciolecia aktualność dla autora Portretu grupowego zdamą. Taki pogląd nie był wcale powszechny wlatach osiemdziesiątych, gdy Böll na krótko przed śmiercią raz jeszcze przywołał tę książkę. Dla wielu ludzi– przede wszystkim zobozu liberalnego ikonserwatywnego– późna faza komunizmu nie miała już żadnej siły przyciągania, inni natomiast– zwłaszcza polityczna lewica– traktowali Zniewolony umysł jako przestarzałą propagandę antykomunistyczną. Böll czytał ten wielki esej Miłosza już wlatach pięćdziesiątych jako „rzetelną analizę, której podstawowym impulsem nie jest nienawiść, lecz bezgraniczny ból cierpiącego człowieka, obserwującego zwrażliwością poety izprecyzją namiętnego narratora grozę itaktykę totalitarnego reżimu”25. Wanalizie zawartej weseju Miłosza fascynowała Bölla, po pierwsze, trafność argumentów idiagnozy. Jeszcze dwadzieścia pięć lat później przyznawał, że nieustannie uważaZniewolony umysłza „klasyka analizy”, który był „cichym bestsellerem okresu zimnej wojny”26. Po drugie, postawa Miłosza uwiarygodnia jego intelektualną uczciwość oraz empatię współuczestnika epoki, jak również jego integralność wpolemice zpotężnym jeszcze wówczas politycznym iideologicznym zjawiskiem, jakim był realny komunizm. Wprzypadku pisarza, dla którego własne współuczestnictwo wczasie jako zasada tworzenia stanowi nader ważną przesłankę etyczną iestetyczną, nie powinno to chyba zaskakiwać27.

Jesienią 1956 roku, wśrodku polskiego Października, Böll jako pierwszy pisarz zachodnioniemiecki odwiedził PRL. Jego książki– jako autora katolickiego– były wówczesnej Polsce już wydawane, głównie przez Wydawnictwo PAX. Niemiecki pisarz jest ciekawy kraju, do którego przyjeżdża zpoczuciem historycznej winy, ale jednocześnie zwyczuleniem na codzienność katolickiego wwiększości społeczeństwa wramach socjalistycznej państwowości. Relacje zpodróży ukazują się wniemieckiej prasie: jego posumowanie brzmi: „Polska– pole usłane kwiatami pośrodku starannie obsadzonych zagonów krzepkiej kapusty”28. Zagonami kapusty określił naszych socjalistycznych sąsiadów, gdzie życie pozbawione było pełnej palety kolorów, którą– mimo powszechnej szarzyzny PRL– odkrył wpolskiej codzienności.

Polska powraca jako temat dwadzieścia lat później, gdy jesienią 1976 roku Böll wraz zGrassem wystosowują apel do władz PRL, prześladujących robotników po protestach związanych zpodwyżkami cen. „Żaden socjalista nie może zaakceptować skazywania strajkujących robotników”– piszą wswym liście29. Od tego czasu pozostaje wkontakcie ztworzącą się opozycją demokratyczną. Adam Michnik iJacek Kuroń są postaciami, których działalność śledzi, odwołuje się do ich wypowiedzi, bierze udział wkonferencjach prasowych KOR wNiemczech. Wreszcie po wprowadzeniu stanu wojennego organizuje środowisko pisarskie, awgrudniu 1981 istyczniu 1982 inicjuje wysłanie kilku listów otwartych pisarzy wobronie zdobyczy Solidarności ina rzecz uwolnienia internowanych.

Wszędzie tam, gdzie była mowa odyktaturze, zniewoleniu człowieka wimię chiliastycznej ideologii oraz ouwodzeniu umysłów, Böll podpierał się wswoim sprzeciwie argumentami Miłosza. Trafnie rozeznał, że wkrajach realnego socjalizmu przestały panować surowa ideologia ipaństwowy aparat terroru iże rozprzestrzenia się tam raczej „korumpowanie myślenia idziałania, myślenia «korzyściami»– wrodzaju pomadek do ust, rajstop, kawałka kiełbasy, dżinsów, aż do dacz, szybkich samochodów iporcyjek kawioru”30. Wkonsekwencji obowiązuje teraz „nowa wersja Zniewolonego umysłu”, która informuje nie ohistorycznym, ao„codziennym, zwykłym materializmie”31. To zkolei wydawało się trafnym porównaniem do społeczeństwa znanego Böllowi zwłasnego doświadczenia. Postulował więc, aby uwzględnić jako obiekt badań tej nowej wersji również permanentnych uwodzicieli umysłu wzachodnim społeczeństwie konsumpcyjnym.

Ointensywnym zainteresowaniu sytuacją wPolsce świadczy przemówienie, które Böll wygłosił w1983 roku wDarmstadt zokazji wręczenia nagrody przyznanej jego polskiej tłumaczce Teresie Rządkowskiej-Jętkiewicz. Wtym kontekście aż osiem razy wymienił nazwisko Miłosza inazwał go „wielkim polskim pisarzem”32, którego zabiera jako swojego przewodnika wpodróż przez dwudziestowieczną historię Polski. Powoływał się teraz już nie tylko naZniewolony umysł, książkę, która „bardzo go poruszyła już przed laty”33 iktórą nazwał „koniem trojańskim”34myślenia wolnościowego wsporze zkomunizmem. Aby unaocznić historię Polski ilosy swoich rówieśników wPolsce, Böll zacytował fragmenty zautobiograficznej powieści MiłoszaRodzinna Europa, wktórej polski noblista zogromną empatią opisywał swoją młodość spędzoną wWilnie iduchowy klimat czasu przełomu lat trzydziestych iczterdziestych wwolnej iokupowanej Polsce. Pokusił się oporównanie Polaków, mieszkańców Nadrenii iIrlandczyków– narodów, które ze względu na podobne losy historyczne, taką samą religię ipewien afekt antypruski, darzy szczególną sympatią35.Wswoim wystąpieniu niemiecki laureat Nagrody Nobla składa hołd polskiemu koledze po piórze oraz jego myśleniu, zawsze najwyższej próby:

Cichy pisarz. Nie wiem, czy chciałbym nazwać go spokojnym. Zbyt cichy, żeby wzgiełku rynków literackich wzbudzić zainteresowanie. Aprzecież jego twórczość zawiera wszystko, wszystko, co od 1917 roku poruszało Europę iświat36.

Nie ulega wątpliwości, że Miłosz był dla Heinricha Bölla pisarzem dużej klasy, pisarzem, który jako świadek epoki potrafił przekonująco wyjaśnić mu pewien wymiar rzeczywistości. Bez Miłosza zrozumienie Polski ikomunizmu byłoby wprzypadku Bölla owiele słabsze, ajego zainteresowanie Polską trudno byłoby udokumentować.

Zkolei wobszernym omówieniu książki André Glucksmanna Philosophie der Abschreckungzroku 1984 Böll wspomniał nazwisko Miłosza, ale nie wdał się wbardziej wnikliwą analizę jego dzieła. Wówczas znał już jednak działalność polskiej opozycji demokratycznej, powoływał się na Michnika iKOR. Niemniej jednak to właśnie intensywna lektura Miłosza iówczesne silne zainteresowanie Polską pozwoliły Böllowi na przemyślenie postawy własnej oraz dominującej politycznej poprawności epoki odprężenia, gdy stwierdza: „Zgadzam się niemal ze wszystkim, co Glucksmann pisze oPolsce, ostrasznej niemocie zachodnich intelektualistów, zwłaszcza niemieckich”37. Potrafi jednak stanąć wpoprzek barykady, sprzeciwiając się propagowanej wówczas przez polityków rządzących na Zachodzie koncepcji atomowego dozbrojenia wEuropie Zachodniej. Powołuje się przy tym na koncepcję oporu, jaką propagowali wschodnioeuropejscy opozycjoniści. Sławetna „siła słabych” (Václav Havel) oraz odrzucenie stosowania przemocy stają się dla niego drogowskazem moralnym, który miałby wyznaczać drogę postępowania również opozycji pozaparlamentarnej wpaństwach demokratycznych. Potępia obłudę, jaka ukrywa się za górnolotnymi pochwałami wolności wsytuacji prowokowania realnej możliwości zniszczenia ludzi, którzy– żyjąc wzniewoleniu– do tej wolności tęsknią. Konsekwentne myślenie Glucksmanna musi bowiem akceptować sytuację, gdy w„ograniczonej wojnie atomowej Polska stałaby się jedynie celem rakiet, do tego dla obydwu stron”38.

Wobszernej publicystyce Bölla znaleźć można jeszcze tylko dwa świadectwa zainteresowania twórczością polskich autorów. Ci dwaj pisarze nie nabierają jednak tej wysokiej rangi, co Miłosz. OJerzym Andrzejewskim (1909–1983) ioWładysławie Bartoszewskim (1922–2015) napisał Böll po jednym tekście.

Wprzypadku Andrzejewskiego był to wstęp do amerykańskiego wydania jego powieściPopiół idiament. Ten kilkustronicowy artykuł z1980 roku zdradzał już bardzo głęboką znajomość polskiej współczesności przez Bölla. Niemiecki pisarz– co już samo wsobie stanowiło ewenement– wtajemniczał więc anglojęzycznych czytelników whistorię Polski. Należy podkreślić, że czynił to zempatią iznajomością rzeczy, chociaż polski kontekst recepcyjny tej powieści był mu najwyraźniej nieznany. Böll analizował powieść Andrzejewskiego przez pryzmat własnych doświadczeń. Starał się więc przybliżyć amerykańskim czytelnikom przede wszystkim sytuację wPolsce, wtej ambiwalentnej pozycji zwycięzcy iprzegranego jednocześnie, wjakiej Polacy odnaleźli się wmomencie wyzwolenia wroku 1945. Odwoływał się do tego, co sam doskonale pamiętał, gdy czas zawieszenia między wojną apokojem, powszechna dezorientacja, moralne spustoszenie ipolityczna niepewność dezorganizowały codzienne życie. Własne doświadczenia Bölla ztego okresu wNiemczech sprawiły, że docenił krytyczny sceptycyzm Andrzejewskiego. Zdrugiej strony polecał Popiół idiament „jako nadal pouczającą lekturę, może nawet jeszcze bardziej pouczającą dla czytelników zagranicznych, niżby to było wroku jej ukazania się; pouczającą również dla zrozumienia współczesnej Polski ijej rozwoju od 1945 roku”39. Böll potrafił docenić barwne panoptikum postaci wypełniających powieść Andrzejewskiego, odpowiednio zinterpretować ich uwikłanie wzgubną historię, zczego zrodziło się poczucie ogromnego wymiaru dokonującej się zmiany politycznej, wktórej znajdowało się miejsce zarówno na patos itragizm, jak też na nikczemność iideologię. Wkońcowym zdaniu niemiecki autor podkreśla nawet, że Andrzejewski ukazał wPopiele idiamencie „zarówno polską, ale również europejską panoramę”40.

Kolejne europejskie doświadczenie wychodzące zpolskiej literatury przyniosła Böllowi książka „polskiego pisarza ibojownika ruchu oporu Władysława Bartoszewskiego”41.Swą relację napisał Bartoszewski po niemiecku, ajej publikacja odbyła się wRFN w1983 roku, wczasie, gdy sytuacja wPolsce oddziaływała na publiczność zachodnioeuropejską raczej przygnębiająco42. Wswoim omówieniu Böll podkreślał gest polskiego pisarza „całkiem nieromantyczny iniesentymentalny, by woryginale mówić ipisać po niemiecku”43, co tym bardziej sprawia, że ta książka, „choć ważna ipouczająca dla reszty świata, jako dająca wgląd whistorię Polski ijej ducha, napisana została dla Niemców”, wręcz „skierowana do Niemców”44.Po lekturze Bartoszewskiego pozostaje niezatarte wrażenie że „być Polakiem istawiać opór to pojęcia prawie identyczne”45. Zasługa Bölla polegała również na tym, że nie interpretował biegu polityki wEuropie Wschodniej od czasu drugiej wojny światowej zpunktu widzenia rządzących, lecz– bez typowego nawoływania do zachowania spokoju iporządku, atakże prymatu polityki realnej– uświadamiał zachodnim Niemcom pewne imponderabilia ifakty zpolskich dziejów, aby mogli wtym kraju-ofierze dostrzec również podmiot historii. Rozliczał się zegoistycznym iupraszczającym przedstawianiem Polski przez znaczną część zachodniej opinii publicznej, szkicując związki, które akurat wżyciorysie Bartoszewskiego wydają się paradygmatyczne dla losów Polski wXX wieku.

Kiedy wgrudniu 1981 roku wprowadzono wPolsce stan wojenny, świat zachodni, azwłaszcza ta jego część, którą można by nazwać lewicą czy lewicowymi liberałami, okazał się zakłopotany ibezradny. Pojawił się ton arogancji, ożyły dawne stereotypy oleniwych, niesolidnych Polakach. Bardzo chętnie zalecono by im posłuszeństwo ispokój, chciano doradzać to, co absolutnie odrzucano we własnych krajach: law and order. Wkraju rządzonym przez komunistów– wramach komunistycznego Układu Warszawskiego– pozostawało bowiem tylko jedno: dostosować się. Zachód nie dostrzegał, że wtym kraju rządzonym przez komunistów jest mniej komunistów niż wwiększości państw zachodnich, że stacjonowanie izachowanie się (wpodwójnym znaczeniu tych słów) Armii Czerwonej pod Warszawą w1944 roku, że doświadczenia związane zokupacją sowiecką wlatach 1939–1941 po pakcie Ribbentrop-Mołotow, że wszystko to nie pozwoliło uczynić zPolaków komunistów posłusznych Moskwie iże wreszcie historię Polaków iich życie wyznacza sprzeciw46.

Kolejne doświadczenie wynikające zżyciorysu Bartoszewskiego wiązało się ztegoż aresztowaniem itransportem do Auschwitz. Jako że wpublicznej debacie wNiemczech Auschwitz jest synonimem Holocaustu, poniższe zdanie niemieckiego noblisty zabrzmiało zapewne dla wielu ludzi jak odkrycie: „Auschwitz został założony wcelu wyniszczenia polskiej inteligencji, do której zaliczał się także kler, ajednym znajwiększych obozów zagłady Żydów stał się dopiero półtora roku po zwolnieniu Bartoszewskiego”47.Zpewnością nie chodziło Böllowi orelatywizację wymordowania Żydów przez nazistów, lecz osprostowanie faktów wstosunkach między Niemcami aPolakami. Godność, honor iopór– wszystkie te cechy, które Bartoszewski określił wswojej książce nieco przestarzałym pojęciem „przyzwoitość”– Böll przedstawia swoim czytelnikom jako humanistyczną postawę „kroczącego uczciwą drogą współczesnego sobie człowieka”, wręcz „bohatera”48. Spotkanie zksiążką Bartoszewskiego to niewątpliwie wznacznej mierze spotkanie zpolską historią, której przebieg iinterpretacja jest komplementarna wobec historii Niemiec.

Przedstawione powyżej raczej rzadkie spotkania Bölla zpolską literaturą ihistorią świadczą jednak otym, jak poważnie igruntownie niemiecki noblista przyswoił sobie wiedzę na ten temat. Zdradzają one również, jak intensywnie nurtowała go tragedia obydwu totalitaryzmów wEuropie Środkowej ijak książki Miłosza, Andrzejewskiego iBartoszewskiego jako inspirujące intelektualnie świadectwa poszerzały jego wiedzę na ten temat.

Böll umiera w1985 roku, nie doczekawszy zmian wEuropie, pochodu wolności uwschodnich sąsiadów izjednoczenia Niemiec. Odtąd brakuje wNiemczech autorytetu otakiej charyzmie. Jego ostatnie powieści nie znajdują raczej uznania czytelników ikrytyki; są wyrazem zgorzknienia pisarza, który zrosnącym niepokojem obserwował zaostrzenie kursu wpolityce wewnętrznej republiki oraz dehumanizację języka debaty publicznej49.

Wwydanym w2017 roku tomie Heinrich Böll oPolsce iPolakach znajdziemy rozmowę jednego zredaktorów całości, Pawła Piszczatowskiego, zAdamem Michnikiem. Pytany orolę Bölla wlatach siedemdziesiątych dla własnego rozwoju Michnik wyznaje:

Böll wywarł na mnie ina moje myślenie duży wpływ. (...) Böll był dla mnie zawsze przedstawicielem tej najlepszej Europy inajlepszych Niemiec, najlepszej postawy demokratycznej, ito zarówno wjego stosunku do historii ipamięci, jak wjego podejściu do chrześcijaństwa iwartości religijnych. Böll był katolikiem, ale nigdy nie pozwalał sobie na faryzeizm, to znaczy na taką postawę, wktórej deklaracja przeczy uczynkom50.

Bezkompromisowość sądów kazałaby Böllowi również dzisiaj zająć stanowisko wobec tego, co dzieje się na świecie. Jego twórczość literacka ipubliczna przekonują, że ponownie byłby tym głosem sumienia, bez którego społeczeństwa inarody duchowo karleją. Odnośnie do spraw polskich zgodzić się przyjdzie zposłowiem redaktorów cytowanej antologii tekstów Bölla, że i

dzisiaj byłby zapewne jednym zpierwszych, który wstawiałby się za niewygodnymi orędowniczkami iorędownikami niepopularnych prawd. Iznowu, wbrew wszystkim, którzy samozwańczo uzurpują sobie prawa do tego miana, widziałby wnich zapewne prawdziwych polskich patriotów51.

III

Trudno wyobrazić sobie, jak innym krajem byłaby RFN bez Heinricha Bölla. Przez dziesięciolecia jego utwory kształtowały współczesną literaturę niemiecką; należał on również do tych nielicznych autorów zachodnich, których dzieła wydawane iczytane były także przez Niemców zNRD. Jego opowiadania, powieści iartykuły można dzisiaj czytać jako literacką opowieść obońskiej republice. Stanowią one prozatorskie emanacje głównych problemów społecznych powojennych Niemiec, jak również obrazują proces rozwojowy pewnego ważnego wycinka literatury, stawiającej sobie za cel artystyczną kreację aktualnej rzeczywistości ziście oświeceniową ambicją wpływania na poglądy współczesnych. Estetyczna ranga dzieł Bölla podlega przewartościowaniom charakterystycznym dla naszych czasów. Po zjednoczeniu Niemiec od literatury przestano oczekiwać funkcji zwornika narodu, tradycja narodu określającego wspólną tożsamość poprzez kulturę (Kulturnation) została odłożona ad acta. Również zaangażowanie polityczne przestało ważyć wocenie utworów literackich, stąd też widoczny odwrót od modelu literatury niemieckiej, którego reprezentantem był właśnie Böll. Ale już nad wyraz ciepłe przyjęcie wydanej ze spuścizny powieści Anioł milczał (1992) świadczyło ozainteresowaniu twórczością tego klasyka niemieckiej literatury XX wieku.

Wlatach 2002–2010 wydawnictwo Kiepenheuer & Witsch opublikowało zebrane dzieła Heinricha Bölla w27 tomach zkompetentnym krytycznym aparatem, które jednak niewiele przyczyniło się do odrodzenia badań filologicznych nad tym autorem. Utwory Bölla niezbyt inspirują germanistów, ale stale obecne są na niemieckim rynku wydawniczym, choć zpewnością nie wzbudzają takich kontrowersji, jak za życia autora. Także wpolskim obiegu historycznoliterackim należy on do najbardziej znanych irozpoznawalnych autorów niemieckich minionego stulecia. Na język polski przetłumaczone zostały wszystkie powieści tego pisarza, jak również większość jego opowiadań. Miał również Böll szczęście do dobrych tłumaczy (Kazimiera Iłłakowiczówna, Teresa Jętkiewicz, Wanda Kragen, Małgorzata Łukasiewicz, Ryszard Wojnakowski) oraz pozbawiony politycznych ograniczeń dostęp do polskiego czytelnika. Socjalistyczni nadzorcy literatury wPRL zapisali na korzyść autora zarówno zdecydowanie antywojenną wymowę wczesnych utworów, jak również jego krytykę zachodnioniemieckiego establishmentu. Także otwarcie deklarowany katolicyzm pozwalał na publikację przekładów wwydawnictwach katolickich. Pierwsze wydania Inie poskarżył się ani jednym słowem, 1956; Gdzie byłeś, Adamie?, 1957 oraz Bilard owpół do dziesiątej, 1961, ukazały się wWydawnictwie PAX. Utwory Bölla tłumaczono iwydawano, począwszy od roku 1955, sukcesywnie wmiarę ich powstawania; jedynym wyjątkiem było wstrzymanie publikacji Portretu grupowego zdamą, na którą to świetną książkę polscy czytelnicy musieli czekać ponad dwadzieścia lat.

Klasyk literatury niemieckiej, wśród dzisiejszej publiczności bardziej znany niż czytany, jak wielu innych pisarzy XX wieku, przywoływany jest jako sprawdzony literacki kronikarz bońskiej Republiki Federalnej, człowiek wielkiej uczciwości, zaangażowany towarzysz czasów kształtowania się nowoczesnego społeczeństwa niemieckiego. Po jego śmierci w1985 roku nie ma już wNiemczech autorytetu otakim autentyzmie, charyzmie imiędzynarodowym wpływie.

Bibliografia

Böll H., Die „Einfachheit” der „kleinen” Leute. Schriften und Reden 1978–1981, München 1985.

Böll H., Die Fähigkeit zu trauern. Schriften und Reden1984–1984, München 1985.

Böll H., Eine deutsche Erinnerung. Interview mit René Wintzen, München 1981.

Böll H., Es kann einem bange werden. Schriften und Reden 1976–1977, München 1985.

Böll H., Feindbild und Frieden. Schriften und Reden 1982–1983, München 1985.

Böll H., Frankfurter Vorlesungen, München 1977.

Böll H., Głos za literaturą zgliszcz, przeł. L. Żyliński, w: Okondycji Niemiec. Tożsamość niemiecka wdebatach intelektualistów po 1945 roku, wybór iopracowanie J. Jabłkowska iL. Żyliński, Poznań 2008, s.200–203.

Böll H., Kim wreszcie ten chłopak ma zostać? albo: Może coś zksiążkami, tłum. M. Gero-Różniewicz, Warszawa 1985.

Böll H., Opuszczenie oddziału, tłum. Teresa Jętkiewicz, Poznań 1970.

Böll H., Pociąg przyjechał oczasie, tłum. K. Leszczyńska, cyt. za: Heinrich Böll oPolsce i Polakach. Wybór pism, red. B. Arich-Gerz, Paweł Piszczatowski, Kraków 2017, s.61–93.

Böll H., Will Ulrike Gnade oder freies Geleit?, „Der Spiegel”, 10.01.1972, s.54–57. Wersja polska: Łaska czy list żelazny dla Ulrike Meinhof?, tłum. L. Żyliński, w: Okondycji Niemiec. Tożsamość niemiecka wdebatach intelektualistów po 1945 roku, wybór i opracowanie J. Jabłkowska iL. Żyliński, Poznań 2008, s.271–278.

Böll H., Zur Verteidigung der Waschküchen. Schriften und Reden 1952–1959, München 1985.

Nigdy nie pozwalał sobie na faryzeizm. Adam Michnik wrozmowie zPawłem Piszczatowskim, w: Heinrich Böll oPolsce iPolakach. Wybór pism, red. B. Arich-Gerz, Paweł Piszczatowski, Kraków 2017, s.22–33.

Reich-Ranicki M., Der deutschen Gegenwart mitten ins Herz, „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, 24.08.1974, cyt. za: tegoż, Mehr als ein Dichter. Über Heinrich Böll, Köln 1986, s.70–77.

Verantwortlich für Polen?, red. H. Böll, F. Duve, K. Staeck, Reinbek bei Hamburg 1982.

1 H. Böll, Kim wreszcie ten chłopak ma zostać? albo: Może coś zksiążkami, tłum. M. Gero-Różniewicz, Warszawa 1985, s. 45 (W cytacie zachowano oryginalną pisownię nazwisk).

2 Tamże, s. 46.

3 Tamże, s. 54.

4 Tamże, s. 10.

5 Tamże, s. 30.

6 H. Böll, Eine deutsche Erinnerung. Interview mit René Wintzen, München 1981, s. 19.

7 Pierwsze opublikowane opowiadanie Aus der Vorzeit ukazało się wmaju 1947 roku wczasopiśmie „Rheinischer Merkur”, kolejne, wydane wtym samym roku, również wpismach „Karussell” oraz „Hessische Nachrichten”.

8 H. Böll, Selbstvorstellung eines jungen Autors, w: tegoż, Zur Verteidigung der Waschküchen. Schriften und Reden 1952–1959, München 1985, s. 110. [Cytaty ztekstów publicystycznych podaję za poręcznym wielotomowym wydaniem dtv, stosując dalej sigla SuR + roczniki tomów].

9 H. Böll, Pociąg przyjechał oczasie, tłum. K. Leszczyńska, cyt. za: Heinrich Böll oPolsce iPolakach. Wybór pism, red. B. Arich-Gerz, P. Piszczatowski, Kraków 2017, s. 64–65.

10 H. Böll, Głos za literaturą zgliszcz, tłum. L. Żyliński, w: Okondycji Niemiec. Tożsamość niemiecka wdebatach intelektualistów po 1945 roku, wybór iopracowanie J. Jabłkowska, L. Żyliński, Poznań 2008, s. 203.

11 Obydwie pozycje ukazują się wpolskich przekładach już w1957 roku, Nie strzeżone progi wtłumaczeniu Teresy Jętkiewicz, Chleb najwcześniejszych lat– Kazimiery Iłłakowiczówny.

12 Otym m.in. traktuje trzeci zwykładów, jakie Böll wygłosił wramach profesury zpoetyki na Uniwersytecie we Frankfurcie w1964 roku.

13 H. Böll, Opuszczenie oddziału, tłum. T. Jętkiewicz, Poznań 1970, s. 60.

14 Tenże, Frankfurter Vorlesungen, München 1977, s. 82.

15 Wszystkie te określenia stanowią podstawowe terminy estetyki pisarza, zarysowanej wWykładach frankfurckich.

16 H. Böll, Frankfurter Vorlesungen, München 1977, s. 8.

17 Tamże, s. 45.

18 M. Reich-Ranicki, Der deutschen Gegenwart mitten ins Herz, „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, 24.08.1974, cyt. za: tenże, Mehr als ein Dichter. Über Heinrich Böll, Köln 1986, s. 77.

19 H. Böll, Will Ulrike Gnade oder freies Geleit?, „Der Spiegel”, 10.01.1972, s. 54–57. Wersja polska: Łaska czy list żelazny dla Ulrike Meinhof?, tłum. L. Żyliński, w: Okondycji Niemiec. Tożsamość niemiecka wdebatach intelektualistów po 1945 roku, dz.cyt., s. 271–278.

20 Sformułowania pochodzą zpowyższego artykułu.

21 Kwartalnik „L’76” wychodził wlatach 1976–1988 (od roku 1980 jako „L’80”). Böll był jego współredaktorem do momentu śmierci w1985 roku.

22Verantwortlich für Polen?, Reinbek bei Hamburg 1982.

23 Cenną dokumentację związków Bölla zPolską przynosi opublikowany w2017 roku przez krakowskie wydawnictwo Eperons-Ostrogi tom Heinrich Böll oPolsce iPolakach. Wybór pism, dz.cyt., s. 46.

24 Tamże, s. 48.

25 H. Böll, Verführtes Denken. Über Czesław Miłosz „Verführtes Denken”, w: tegoż, Zur Verteidigung der Waschküchen, dz.cyt., s. 99.

26 Tenże, Dann wird das Feuilleton zur Quarantäne-Station. An die Herausgeber der Frankfurter Allgemeinen Zeitung, w: tegoż, Es kann einem bange werden, SuR 1976–1977, München 1985, s. 191–192.

27 Por. L. Żyliński, Heinrich Bölls Poetik der Zeitgenossenschaft, Toruń 1997.

28Heinrich Böll oPolsce iPolakach. Wybór pism, dz.cyt., s. 128.

29 Tamże, s. 202.

30 H. Böll, Im grinsenden Swinegel-Land, w: tegoż, Feindbild und Frieden, SuR 1982–1983, s. 162–170, tu s. 167.

31 Tamże, s. 168.

32Rede zur Verleihung des Robert-Bosch-Preises an die polnische Übersetzerin Teresa Rządkowska-Jętkiewicz, w: Feindbild und Frieden, dz.cyt., s. 136–142, tu s. 137.

33 Tamże, s. 141.

34 Tamże, s. 136 i141.

35 Tamże, s. 138–139.

36 Tamże, s. 137.

37 H. Böll, Ein Erbauungsbuch für Abschreckungschristen. Zu André Glucksmann „Philosophie der Abschreckung”, w: tegoż, Die Fähigkeit zu trauern, SuR 1984–1984, s. 121–134, tu s. 130.

38 Tamże.

39 H. Böll, Vorwort zu Jerzy Andrzejewski, „Asche und Diamant”, Die „Einfachheit” der „kleinen” Leute, SuR 1978–1981, s. 112.

40 Tamże, s. 120.

41 Taki podtytuł nosiło omówienie książki Bartoszewskiego, którą Böll zaprezentował w1983 roku wWestdeutscher Rundfunk. Tu cytat za omówieniem: „Es lohnt sich anständig zu sein. Über den Lebensbericht des polnischen Autors und Widerstanskämpfers Władysław Bartoszewski”, w: Feindbild und Frieden, dz.cyt., s. 186–195.

42 W. Bartoszewski, Herbst der Hoffnungen: es lohnt sich, anständig zu sein, Freiburg 1983.

43 H. Böll, Es lohnt sich anständig zu sein, w: Feindbild und Frieden, dz.cyt., s. 186.

44 Tamże, s. 192.

45 Tamże, s. 187.

46 Tamże, s. 189.

47 Tamże, s. 188.

48 Tamże, s. 195.

49 Chodzi owydaną w1979 roku powieść Fürsorgliche Belagerung (polskie tłumaczenie Małgorzaty Łukasiewicz Opiekuńcze oblężenie, 1986) oraz Frauen vor Flußlandschaft zroku 1985 (polski przekład Ryszarda Wojnakowskiego Kobiety na tle krajobrazu zrzeką, 1989).

50Nigdy nie pozwalał sobie na faryzeizm. Adam Michnik wrozmowie zPawłem Piszczatowskim, w: Heinrich Böll oPolsce iPolakach, dz.cyt., s. 24.

51 Tamże, s. 218.

Bernd Balzer

(Berlin)

Poszukiwanie AUTORA Heinricha Bölla1

Szef działu kultury tygodnika „Die Zeit” Ulrich Greiner 17 listopada 2010 roku miał wygłosić laudację poświęconą kolońskiemu wydaniu dzieł Heinricha Bölla, które właśnie zostało zrealizowane. Zamiast tego zebrani usłyszeli laudację na cześć samego Bölla. Greiner umotywował zmianę tematu przemowy następująco:

W25. rocznicę śmierci [„ceniony kolega” Burkhard Müller] napisał w„Süddeutsche Zeitung”, że Böll jest niemalże martwy, jego powieści są zwyczajnie okropne, anawet większość jego opowiadań nie nadaje się do niczego. Müller zareagował podobnie jak Marcel Reich-Ranicki, który ztej samej okazji powiedział wjednym zwywiadów, że Böll wznacznym stopniu odszedł wzapomnienie. Powód? Dawniej, wapogeum swej popularności ipowszechnego uznania, Böll miał nosa do tematów drażliwych ipalących zpunktu widzenia Niemców. Jednakże dziś aktualne są już inne. Wniosek: poza kilkoma ładnymi nowelami Böll nie ma nam nic więcej do powiedzenia. Muszę przyznać, że byłem oburzony (...)2.

Oburzenie to było oczywiście bardziej wynikiem przemyślanego zabiegu retorycznego niż autentyczną reakcją, ale po tym nastąpił bardzo świadomy wykład poświęcony powieści Bölla Zwierzenia klowna. Miał on na celu „pokazać, że Böll był nie tylko dobrym człowiekiem, lecz również dobrym pisarzem; po drugie, że wżadnym wypadku nie jest martwy, lecz jego rola nie została jeszcze wpełni zrozumiana”. Greiner podkreślił, że ma na myśli „znaczenie literackie, nie polityczne”, którego przecież nie sposób zakwestionować.

Powyższą tezę należy bez wątpienia rozważyć. Cytowana opinia Reicha-Ranickiego wskazuje na konieczność ujęcia politycznej roli Bölla wyłącznie już wwymiarze historycznym; dziś „aktualne są inne tematy”. Tą konstatacją także Burkhard Müller udowadnia „śmierć” Bölla, tzn. jego domniemaną nieprzydatność dla teraźniejszości. Przekonanie obu tych „wielkich krytyków” jest zupełnie reprezentatywne, nawet pozornie odmienne głosy to potwierdzają. Gregor Dotzauer pisze:

Banalnie brzmi określanie go mianem dziecka swej epoki, którym jako lewicowy katolik faktycznie był iktórego słownictwo oraz polemiki to potwierdzały. Ułatwia to być może dostrzeżenie, że za tym wszystkim integralna osobowość zabiera głos przeciwko nieprzeniknionemu systemowi. Przynajmniej ta siła nadal inspiruje3.

Można zgodzić się wznacznym stopniu zdruzgocącą opinią oliterackiej jakości Bölla zamanifestowaną przez Roberta Gernhardta w1994 roku wczęsto cytowanym od tamtej pory4 czterowierszu:

Böll jako człowiek był naprawdę wspaniały.

Wtedy zgadzały się poglądy ikasa.

Byłby najlepszy wswym gatunku,

gdyby nie jego powieści5.

Nie licząc wcześniejszego Gernhardta, przedstawiam opinie pochodzące zobecnej dekady. Trudno dostrzec wnich oznaki dystansu, jaki dzieli nas od czasu życia Bölla.

Luise Checchin cytuje w„Süddeutsche Zeitung” słowa zartykułu Siegfrieda Lenza, który ukazał się po śmierci Bölla w„Spieglu” w1985 roku:

Heinrich Böll, pisarz, który wswych dziełach chciał tylko przedstawić swoją epokę ipisał jednocześnie dla wszystkich epok, nie odejdzie wzapomnienie6.

Aze swojej strony dodaje:

Ćwierć wieku później można by zakwestionować tę wypowiedź. Prawie nikt nie mówi już oBöllu, na lekcjach niemieckiego pojawia się bardzo rzadko, jego dzieła traktowane są zpobłażliwym uśmiechem– zostały napisane wdobrej wierze, ale są przestarzałe. Czy tak jest rzeczywiście? Czy termin przydatności do użytku rzeczywiście minął?

Oglądając zdjęcia, zastanawia się nad tym pytaniem idochodzi do wniosku, którego można było spodziewać się już po otwarciu pierwszej strony:

Przyczyna, że Böll wyszedł zmody, tkwi prawdopodobnie również właśnie wjego zaangażowaniu społecznym ipolitycznym. Może się zdawać, że wieczny moralista stał się wpewnym momencie uciążliwy. „Dobry człowiek zKolonii”, „instancja moralna”, „sumienie narodu”– te tytuły wyrażają tyle samo kpiny, co uznania. Czasy zmieniły się, awraz znimi także literatura. Bölla zaczęto coraz częściej postrzegać jako naiwnego idealistę ibeznadziejnego utopistę, który tworzy sobie własny świat, ale nie dostrzega, że okoliczności stały się bardziej złożone iniejasne.

Wiemy, że nowa konkluzja owpływie dystansu czasowego, jest niewłaściwa. Nawet jeśli ktoś tylko pobieżnie orientuje się wkwestii recepcji Bölla, począwszy od lat pięćdziesiątych XX wieku, słyszał zapewne etykietki ihasła o„idealiście”, „instancji moralnej”, naiwności. Znane mu są również dużo ostrzejsze opinie ojakości literackiej, jak np. wrecenzji Reicha-Ranickiego opowieści Opiekuńcze oblężenie (1979). Nie da się tego szybko zapomnieć. Agłośny krzyk skargi jest jedynie echem całego chóru druzgocącej krytyki ioskarżeń o„kicz”, „naiwność”, „tandetę” itp. Większość znich podejmowała próby powiązania zarzutów wobec literata zapoteozą „moralisty” lub „dobrego człowieka”. Zkolei mniejszość postąpiła odwrotnie. Zarzuciła szanowanemu autorowi polityczne zaangażowanie owiane niemalże atmosferą skandalu. Obie strony dokonują tym samym podziału, przeciw któremu Böll walczył izktórym polemizował przez całe swoje życie– jak się okazuje: bezskutecznie. Przykładem jednym zwielu było przyznanie tytułu Honorowego Obywatela Kolonii. Przedstawiciele CDU wradzie miasta chcieli początkowo wyróżnić jedynie „mistrzowskiego nowelistę ipisarza najwyższej rangi”, ale nie „krytyka izaangażowanego obserwatora błędnego rozwoju społecznego”7. Böll wdość nietypowy dla siebie sposób odniósł się do tego wsłowach podziękowania, anie wcharakterze riposty– zamierzał poruszyć problem „powszechnego niedoceniania literatury”, „defektu formacyjnego”, który „unas Niemców (...) jest wyjątkowo głęboko zakorzeniony”. Chodzi mianowicie o„rozbieżność między człowiekiem apisarzem. Można zgadzać się zjego poglądami, ale nie doceniać jego literackiego kunsztu iodwrotnie”8. Sedno odmiennego pojmowania istoty literatury przez Bölla stanowi teza, że polaryzacja poezji izaangażowania społeczno-politycznego jest niemożliwa. Nie miałoby sensu twierdzenie, że literatura ipoezja są bardziej polityczne niż inne teksty, że czasem „lekkie... krótkie opowiadanie (...) (może) stanowić większe zagrożenie niż niejeden pamflet polityczny”9. Na przykładzie Goethego, Kleista, Büchnera, Dostojewskiego iTołstoja dokonał egzemplifikacji bezsensowności tego podziału itym samym unaocznił fundamentalny charakter wspomnianej „marginalizacji”; tak samo wprzypadku Brechta iGüntera Grassa, którego „[uważa] za bardziej niebezpiecznego wroli autora Blaszanego bębenka niż autora Zdziennika ślimaka”10. Dlaczego Böll zestawił akurat protokół zaktywności Grassa podczas kampanii wyborczej wBundestagu w1969 roku, anie jakieś przemówienie czy pamflet, zjego pierwszą powieścią, staje się jasne, gdy przypomnimy zakończenie Zdziennika ślimaka. Grass opisuje tam rozmowę z„kilkoma młodymi jeszcze pisarzami” wberlińskim barze:

Przemawiali przyjaźnie. (To zpewnością ważne, to moje zaangażowanie, ale czy nie cierpi na tym pisanie). Oswoich talentach mówili lękliwie, jak gdyby trzeba je było chronić przed przeciągami11.

Stali się „agresywni”, gdy „zademonstrował swój dzień powszedni zpomocą dwóch podstawek pod kufle”:

Ta tutaj to praca polityczna, wykonuję ją jako socjaldemokrata iobywatel; ta to mój rękopis, mój zawód, moje sam-nie-wiem-co. Oddalałem podstawki od siebie, zbliżałem, stawiałem oparte jedna odrugą (...) ipowiedziałem: Czasem to trudne, ale jakoś idzie. Nie powinni panowie tak się troskać. Ale młodzi jeszcze pisarze obstawali przy zatroskaniu omnie ioczekiwali, że jedną albo drugą podstawkę smyrgnę zkontuaru. Krew ich zalała, że pozwalam sobie na dwie podstawki. (Na drugi dzień pojechałem do Bremy: gadać igadać...)12.

Wkwestii odrzucenia postulatu l’art pour l’art, czyli stanowiska tych „młodych pisarzy”, Böll iGrass byli całkowicie zgodni; dychotomia pisarstwa izaangażowania społeczno-politycznego stały wsprzeczności zich literacką samoświadomością iwizją literatury. Wtym względzie Böll reprezentował podejście, posłużmy się wtym miejscu przykładem zhistorii literatury, zbliżone bardziej poglądom Heinricha Heinego niż Ludwiga Börnego, chociaż jemu współcześni i– jak widać również wiele kolejnych pokoleń– widzieli wnim nadal swego rodzaju odrodzonego Börnego.

Najpóźniej od 1964 roku, od momentu wydania Frankfurter Vorlesungen (Wykłady frankfurckie), Böll coraz częściej podkreślał, że właśnie ztego powodu poszukiwania źródła jego zaangażowania zaczynają się najczęściej „wniewłaściwym miejscu”13. Jednakże na niewiele się to zdało.

Można to dostrzec wprzemówieniu Gregora Dotzauera wygłoszonym zokazji 25. rocznicy śmierci Bölla:

Znaczenie Bölla dla kultury politycznej dawnej Republiki Federalnej jest nie do przecenienia. Jednocześnie już wtedy nie dało się przeoczyć faktu, że literackie możliwości ostatniego niemieckiego pisarza narodowego nie mogły dotrzymać kroku jego dysydenckiej świadomości społecznej.

Radykalizm, gorycz izaciętość Bölla stanowiły element jego demokratycznej misji, którą wpóźniejszych latach ogłosił nawet jako misję anarchistyczną. Cierpki kicz, do którego był zdolny, stylistyczna niestaranność, czasami zbyt proste rysy postaci, schematyczność wprzedstawianiu powojennej nędzy, źle zarządzany świat cudu gospodarczego ikrytyka społeczeństwa– to wszystko dostrzegli już współcześni krytycy.

Być może dla niego okropnością była ciągła separacja obu stron, nawet jeśli w1972 roku przypadła mu wudziale pojednawcza sława literackiej Nagrody Nobla. Ale gdyby miał wybór między mocą oddziaływania jego książek tu iteraz a blaskiem aureoli wniebie, zawsze wybrałby to pierwsze14.

Wtrakcie przemówienia wKolonii Böll powierzył nam zadanie wyjaśnienia przywołanego przez niego defektu formacyjnego, rozpowszechnionego podziału pisarzy na zaangażowanych wpolitykę izaangażowanych wpoezję: „Ustalenie tego pozostawiam germanistom”15. Gdy uświadomimy sobie jego krytyczne spojrzenie na profesję, jak często miał wzwyczaju nazywać, „haruspików”, czyli kapłanów wróżących zwnętrzności zwierząt (wystarczy wspomnieć tylko komentarz „Gdybym miał studiować kiedyś germanistykę”16), dojdziemy do wniosku, że nie miał wzwiązku ztą sugestią zbyt wygórowanych oczekiwań. Główne nurty rzemiosła literaturoznawczego nie postarały się oto, a