6,06 zł
„Pan Beneyto i wiśnie” to zbiór miniatur prozatorskich będący kontynuacją wydanej w 2019 roku książki „Pan Beneyto”. Na okładce wykorzystano fragment obrazu „Wiśnie” autorstwa malarki Ewy Golińskiej — Pisarkiewicz.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 32
Projektant okładkiEwa Golińska - Pisarkiewicz
© Mirosław Pisarkiewicz, 2023
© Ewa Golińska - Pisarkiewicz, projekt okładki, 2023
„Pan Beneyto i wiśnie” to zbiór miniatur prozatorskich będący kontynuacją wydanej w 2019 roku książki „Pan Beneyto”. Na okładce wykorzystano fragment obrazu „Wiśnie” autorstwa malarki Ewy Golińskiej — Pisarkiewicz.
ISBN 978-83-8155-707-8
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
Książkę tę dedykuję
Panu Beneyto — wielkiemu, nieznanemu
malarzowi chwil
Obraz olejny na płótnie autorstwa Ewy Golińskiej — Pisarkiewicz namalowany w 2007 roku podczas XVII Międzynarodowego Pleneru Malarsko — Rzeźbiarskiego „Pole Sztuk” w Rodowie, organizowanego przez gdańską Akademię Sztuk Pięknych.
W myśl zasady: „Jestem czy nie jestem, ale skoro to rozważam, to chyba jestem”, Pan Beneyto, choć go nie ma — ponieważ odszedł — jednak powrócił.
A skoro powrócił, to znaczy, że prawdopodobnie znowu z nami jest.
— Pukajcie! Najwyżej wam nie otworzą … — powiedział Pan Beneyto.
— Pukajcie! I nie martwcie się, jeśli wam nie otworzą. Z tej strony drzwi też jest ciekawie — powiedział z uśmiechem Pan Beneyto.
— Znaleźć to, czego się szuka — to szczęście. Znaleźć to, czego się nie szuka — to pogranicze magii. Ale pozwolić znaleźć siebie (o ile nie musisz się ukrywać) — to wielka roztropność. Zaś znaleźć samego siebie — to największa mądrość. Większą jest tylko umieć wyrzec się siebie, jeśli zajdzie taka potrzeba. — Wygłosił swoją natchnioną opinię Pan Beneyto jedząc biszkopty, które zanurzał w chłodnym mleku.
Pan Beneyto lubił mawiać, że jego opowieści to wisienki na naleśnikach. Można je wchłonąć razem z ciastem. Można nimi tylko nacieszyć oczy lub po prostu odłożyć je na bok bez emocji. Ci, którzy go znają wiedzą, że Pan Beneyto lubi naleśniki. I wiśnie … w postaci wiśniówki.
— Głupiec to głupiec — powiedział Pan Beneyto. — Ale głupiec na tronie to głupiec niebezpieczny. Tron sam w sobie nie daje bowiem mądrości tylko władzę. A władza jest sprawowana mądrze albo nie — w zależności od tego, kto ma ją w ręku. Takie tam przemyślenia. W gruncie rzeczy nic nowego i każdy to wie. — Powiedział Pan Beneyto spacerując po łodyżce orchidei.
— Ukryta sława — Pan Beneyto powiedział to właściwie do siebie. Był jakiś zadumany, ale ja zrozumiałem go, jak mało kto.
— Życzę ci żebyś to, czego szukasz, znalazło cię samo. — Powiedział ze spokojem Pan Beneyto obserwując jak się miotam nad skotłowaną stertą dokumentów.
— Powiadają, że jak się z uporem robi to samo i oczekuje różnych wyników, to jest się szalonym. Ale powiadają też: „Pukajcie, a będzie wam otworzone” — zadumał się Pan Beneyto i dodał: — Ale mnie już bolą palce od tego pukania i chciałbym żeby zdarzyło się cokolwiek, ponieważ robię i robię i nic. Kompletnie nic. Żadnych wyników.
— To jest Pan w takim razie szaleńcem.
Pan Beneyto spojrzał na mnie wymownie. Jego wzrok powiedział mi, że rozważył już taką możliwość.
— Zastanawiałem się w jakim wieku kobiety zaczynają się starzeć?
— Generalnie to sprawa indywidualna, ale skąd taki dylemat? — Spytał Pan Beneyto.
— Ponieważ zauważyłem, że jedne są atrakcyjne wcześnie i krótko, a inne nawet bardzo wiele lat później przyciągają wzrok i emocje.
— Tak. To prawda. Ale starość u kobiet nie ma, jak widzisz, nic wspólnego z wiekiem.
— Nie? — Zdziwiłem się.
— Nie.
— Ale po czym można rozpoznać, zorientować się, że to już się zaczyna?
— Po fryzurach.
— Jak to!?
— Kiedy dziewczyna