Pan Beneyto - Mirosław Pisarkiewicz - ebook

Pan Beneyto ebook

Mirosław Pisarkiewicz

2,0
4,25 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Pan Beneyto” to zbiór miniaturowych opowiadań, których pierwsza część ukazała się w 2018 roku w książce „Rzecz o niezapisanych wierszach”. Na okładce „Pana Beneyto” wykorzystano rysunek „W stronę ciszy” autorstwa malarki Ewy Golińskiej-Pisarkiewicz.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 35

Oceny
2,0 (1 ocena)
0
0
0
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Mirosław Pisarkiewicz

Pan Beneyto

Projektant okładkiEwa Golińska - Pisarkiewicz

FotografMirosław Pisarkiewicz

© Mirosław Pisarkiewicz, 2019

© Ewa Golińska - Pisarkiewicz, projekt okładki, 2019

© Mirosław Pisarkiewicz, fotografie, 2019

„Pan Beneyto” to zbiór miniaturowych opowiadań, których pierwsza część ukazała się w 2018 roku w książce „Rzecz o niezapisanych wierszach”. Na okładce „Pana Beneyto” wykorzystano rysunek „W stronę ciszy” autorstwa malarki Ewy Golińskiej — Pisarkiewicz.

ISBN 978-83-8155-517-3

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Przygody pana Beneyto

Ostatnie spotkanie z Panem Beneyto

— Były, niedoszły poeta — przedstawił się Pan Beneyto, po czym podniósł rękę do głowy jakby chciał uchylić kapelusza, ale miał na niej jedynie spłachetek światła.

Nie powiedział już nic. Uśmiechał się i stał. W końcu wyjął z nowiutkiej paczki chusteczkę i pomachał nią. Nie sposób było jednak stwierdzić, czy żegna się czy kapituluje. Odwrócił się i zaczął upodabniać do faktury powietrza.

Byli, niedoszli poeci znikają jak prawdziwi.

Pan Beneyto i Horacy

Pan Beneyto odszedł dość dawno, ale ja spotykam go nadal w różnych okolicznościach. Pewnie dlatego, że często cytował „Pieśń III” Horacego. Dziś także widziałem go przelotnie. Wyglądał jak wielobarwny, rozsłoneczniony liść tańczący z powietrzem.

Pan Beneyto i św. Andrzej Bobola

Wróciłem z kościoła poirytowany. Pan Beneyto spojrzał na mnie pytająco.

— Chodzi o to, że relikwiarz św. Andrzeja Boboli wędruje po całym kościele. Dwa tygodnie temu stał na głównym ołtarzu, tydzień temu w jednej kaplicy, a dziś w innej.

Pan Beneyto pokiwał głową i skomentował.

— To nic. Na pewno zawsze go odnajdujesz, a Bobola bardzo lubił wędrować, to czemu jego relikwiarz nie miałby też tego robić, skoro jest jego częścią?

Pan Beneyto czyta Lenina

Zobaczyłem Pana Beneyto przy oknie. Stał z granatowym woluminem z wyciśniętą na okładce podobizną Wodza Rewolucji. Zauważył moje zdziwienie.

— „Religia jest opium dla ludu” — przeczytał głośno. Chwilę milczał. — Religia może tak, ale nie wiara. Wiara jest zbawieniem. Po chwili dodał. — Natomiast polityka to prawdziwa trucizna dla ludu. Nie cierpię polityki.

Zamknął z trzaskiem tom i stał się powietrzem, jak to miał ostatnio w zwyczaju.

Pan Beneyto i Wigilancjusz

Pan Beneyto zapytał, czy znam poetę Wigilancjusza.

Nie znałem.

— W swoim czasie było o nim głośno. Dzień bez wiersza uważał za stracony — powiedział zamyślony i dodał. — Jeśli nie znasz Wigilancjusza to traktuj pisanie wierszy, jak zbieranie cudzych snów lub kolekcjonowanie etykiet ze słoików dżemu. Ale jeśli go znasz, to spróbuj poezją naprawdę, choć trochę, zbawić własny świat.

Smutek Pana Beneyto

Tego dnia Pan Beneyto był smutny. Spytałem, czy coś się stało?

— Świat przekwitł kolejny raz — odpowiedział — a ja nie wiem, czy wypuszczę nowe listki wiosną.

Pan Beneyto i Ewa

„Wabi ciałem

wabi cieniem

wabi wdziękiem

i imieniem”

Pan Beneyto wyrecytował wiersz i spojrzał wyczekująco, po czym dodał:

— To o mojej miłej. Zawiesił głos na chwilę i z zamglonym spojrzeniem wyjaśnił: — Ma na imię Ewa.

Pan Beneyto tak się rozmarzył, aż zaczął z niego zsuwać się srebrzysty pył.

Pan Beneyto i kobiety

Pan Beneyto zwykł powiadać, że kobietom, kiedy mówią, śmiesznie porusza się koniec nosa. Tak, jakby obwąchiwały swoje słowa.

Pan Beneyto i woda

Pan Beneyto podszedł do kranu, napełnił szklankę do połowy i zaczął się jej przyglądać.

— Popatrz — powiedział po chwili — czy ktoś powie, że szklanka jest do połowy pełna, czy do połowy pusta, to wciąż będzie to połowa zawartości szklanki. Istotą jest to, czy będziesz mógł taką ilością wody ugasić swoje pragnienie.

Pan Beneyto i dzieciństwo

„Jestem niedźwiedziem

jem musztardę oraz śledzie”

Widząc moje zdziwione spojrzenie Pan Beneyto rzekł:

— To taka dziecięca wyliczanka. W dzieciństwie nie chodzi nigdy o prawdziwą logikę, tylko o to, żeby nie było w żadnym razie nudno, a świat spadał zawsze na cztery łapy.

Pan Beneyto i cisza

Pan Beneyto stał zapatrzony przed najnowszym obrazem Ewy.

— Piękny — powiedział po długiej chwili. — Piękny, jak cisza o zmierzchu. Chciałbym być jego częścią.

I tak się stało.