14,95 zł
Czy mały żółwik może uratować komuś życie? Jak zapobiec zniszczeniu wyspy przez wulkan? Jak nawodnić pustynię?
Takie pytania zadaje sobie czteroletni Mateusz, który podczas podróży z rodzicami i siostrą Gabrysią spotyka sympatycznego, mówiącego ludzkim głosem żółwika. Okazuje się, że to odważne zwierzątko ma za sobą mnóstwo niezwykłych przygód. I o wszystkich chętnie opowie. Dzięki spotkaniu z żółwikiem chłopiec nauczy się wielu nowych rzeczy: dowie się, jak być odważnym mimo niewielkiego wzrostu, co trzeba zrobić, kiedy nasz przyjaciel potrzebuje pomocy, oraz dlaczego podróżowanie to najlepszy sposób na poznawanie świata.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 18
Opieka redakcyjna:Beata Dobrzyniecka
Redaktor prowadzący:Agnieszka Gortat
Korekta:Jolanta Miedzińska
Opracowanie graficzne i skład:Ewa Zduńczyk
Projekt okładki:Aleksandra Sobieraj
Ilustracje:Aleksandra Sobieraj
© Copyright by Borgis 2019
Wszelkie prawa zastrzeżone
Wydanie I
Warszawa 2019
ISBN: 978-83-62993-38-3
Wydawca:Borgis Sp. z o.o.ul. Ekologiczna 8 lok. 10302-798 Warszawatel. +48 (22) 648 12 44
Druk: Sowa Sp. z o.o.
Opowiadanie opublikowano dzięki współpracyz Zakładem Produkcji Spożywczej i HandluFrąckowiak Sp. J. w Granowie
Rozdział 1
Pewnego dnia, kiedy za oknem szalał wiatr, było zimno, a – co dziwne w grudniu – nie było ani grama śniegu, rodzina Klewerów szykowała się do wyjazdu. Tata zaczął pakować walizki do auta, a mama sprawdzała, czy już wszystkie niezbędne rzeczy są spakowane do podręcznej torby.
– Jeszcze kanapki. Ojej! A gdzie paszporty? Idźcie, dzieci, do łazienki i umyjcie ręce przed wyjazdem – mówiła mama.
– Mamy, jak zwykle, tyle walizek, że nie wiem, jak my to wniesiemy na lotnisko – pod nosem komentował tata.
Gabrysia i Mateusz – trochę zaspani, bo była szósta rano, ale jednocześnie ucieszeni – zabrali swoje przytulanki i usiedli w fotelikach w aucie. Czekała ich długa podróż. Początek grudnia zaplanowali spędzić w ciepłych krajach, więc tam, dokąd lecieli, nie były potrzebne ani kurtki, ani ciepłe buty, ani rękawiczki.
Po godzinie znaleźli się na lotnisku i wsiedli do samolotu. Po starcie z okien było widać oddalające się pola i drzewa, auta przybrały rozmiar resoraków, a widok miasta przypominał makietę.
Gabrysia z Mateuszem nawet nie zmrużyli oka, bo czekali na lądowanie samolotu. Całą podróż dzieci przemieszczały się między siedzeniami i robiły przy tym niejednokrotnie zamieszanie do tego stopnia, że pasażerowie wokół także nie zmrużyli oka. Po sześciu godzinach w samolocie znaleźli się na miejscu.
Mateusz to czteroletni chłopiec z płową czupryną. Jest wesołym chłopcem, ale do dobrej zabawy potrzebuje towarzysza. Jego siostra Gabrysia niedawno obchodziła ósme urodziny. Uwielbia tańczyć, malować, ale przede wszystkim rzeźbić coś w glinie.
Rodzina