Ostkrieg. Front wschodni: wojna na wyniszczenie - Stephen G. Fritz - ebook

Ostkrieg. Front wschodni: wojna na wyniszczenie ebook

Stephen G. Fritz

4,2

Opis

 

„Stephen Fritz napisał ważną pozycję. Wiele książek traktuje o operacjach wojskowych na wschodzie, a wiele innych zajmuje się zbrodniami, mordami i Holokaustem. Dopiero teraz jedna praca łączy oba tematy, poszukując więzi między działaniami militarnymi a masowym mordem. Powstała kompletna historia wojny niemiecko-radzieckiej – osiągnięcie, któremu przez jakiś czas prawdopodobnie nikt nie dorówna”. Robert M. Citino, autor Zagłada Wehrmachtu. Kampanie 1942 roku

„Fritz przeprowadził najwyższego lotu analizę strategiczno-operacyjną wojny rosyjsko-niemieckiej. Jego dzieło jest rzetelne i oparte na solidnych źródłach”. Dennis Showalter, autor Hitler's Panzers: The Lightning Attacks that Revolutionized Warfare

„Z setek książek o kampanii rosyjskiej dzieło pana Fritza jest pierwszym mi znanym, które ukazuje więź masowych mordów z działaniami wojskowymi”. Washington Times

„Stephen Fritz zastosował do źródeł swe nieprzeciętne zdolności analityczne i jasność wyrazu. Powstała atrakcyjna w lekturze rozprawa na temat najważniejszego frontu wojny w Europie, prezentująca nowe pojmowanie zachodzących tam zdarzeń i ich wpływu”. New York Journal of Books

„Fritz prowadzi syntezę opartą na wcześniejszych badaniach, skupiając się wyłącznie na walce widzianej z Berlina. [...] Ostkrieg stanie się ważną pozycją w każdej bibliotece uniwersyteckiej”. Choice

„Naprawdę wspaniałe dzieło z zakresu historii wojskowości, łączące ideologiczne, gospodarcze, polityczne i militarne wymiary tego teatru wojny”. Waterline

„Znakomite dla wykładowców i studentów”. Teaching History

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 1072

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,2 (32 oceny)
12
16
3
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Carpincho

Nie oderwiesz się od lektury

Znakomite podsumowanie frontu wschodniego. Warto!
00

Popularność




Tytuł oryginału

Ostkrieg: Hitler’s War of Extermination in the East

© Copyright 2011

The University Press of Kentucky

© All Rights Reserved

Published by agreement with The University Press of Kentucky

© Copyright for Polish Edition

Wydawnictwo NapoleonV

Oświęcim 2018

Wszelkie Prawa Zastrzeżone

Tłumaczenie:

Miłosz Młynarz

Redakcja techniczna:

Dariusz Marszałek

Strona internetowa wydawnictwa:

www.napoleonv.pl

Kontakt:[email protected]

Numer ISBN:  978-83-7889-733-0

Skład wersji elektronicznej:

Kamil Raczyński

konwersja.virtualo.pl

SKRÓTY I NAZWY

„Bagration” Radziecka ofensywa na Białorusi (czerwiec-lipiec 1944)

„Barbarossa” Inwazja na ZSRR (1941)

Berghof Bawarska siedziba Hitlera (Obersalzberg)

„Blau” Letnia ofensywa w ZSRR (1942)

Blitzkrieg Wojna błyskawiczna

„Edelweiss” Ofensywa na Kaukaz (lipiec-listopad 1942)

Einsatzgruppe Lotny oddział specjalny, prowadzący egzekucje

Einsatzkommando Pododdział Einsatzgruppe

Folksdojcz Etniczny Niemiec

„Fredericus” Uderzenie na klin iziumski (maj 1942)

Freikorps Niemieckie ugrupowania paramilitarne

„Frühlingserwachen” „Przebudzenie wiosny”, ofensywa na Budapeszt (marzec 1945)

Gauleiter Regionalny przywódca nazistowski

GestapoGeheime Staatspolizei (tajna policja)

HiwisiHilfswillige(r), rosyjscy ochotnicy i siły pomocnicze, wykonujące w niemieckiej armii zadania pozabojowe

Kampfgruppe Grupa operacyjna (zwykle tworzona ze znacznie osłabionych jednostek)

Komisarz Oficer polityczny w Armii Czerwonej

Lebensraum Przestrzeń życiowa

Linia Pantery Proponowana niemiecka pozycja obronna na wschodzie

„Mars” Radzieckie uderzenie na klin rżewski 9. Armii (jesień-zima 1942)

NSVNationalsozialistische Volkswohlfahrt (Narodowo-Socjalistyczna Opieka Społeczna)

OKHOberkommando des Heeres (Naczelne Dowództwo Wojsk Lądowych)

OKWOberkommando der Wehrmacht (Naczelne Dowództwo Wehrmachtu)

Panzerfaust jednorazowa broń przeciwpancerna

„Pierścień” ostateczna ofensywa radziecka pod Stalingradem (styczeń 1943)

Pz III Czołg niemiecki, od 1942 z działem przeciwpancernym 50 mm

Pz IV Podstawowy czołg niemiecki z długolufowym działem kal. 75 mm o dużej prędkości początkowej pocisku

Pz VPanther (od 1943 z długolufowym działem kal. 75 mm o dużej prędkości początkowej pocisku)

Pz VITiger (od 1942 z działem kal. 88 mm)

Reichsführer-SS Tytuł Himmlera

Reichsmarshall Tytuł Göringa

Rozkaz o komisarzach „Zasady traktowania komisarzy politycznych”, rozkaz z 6 czerwca 1941 o rozstrzeliwaniu oficerów politycznych Armii Czerwonej

RSHAReichssicherheitshauptamt (Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy)

SASturmabteilung (szturmowcy)

„Saturn” Projektowana radziecka ofensywa na zachód od Stalingradu w kierunku Rostowa (listopad 1942). Przeprowadzono tylko operację „Mały Saturn”

SDSicherheitsdienst (służba bezpieczeństwa, część theRSHA)

Sonderkommando Mniejszy pododdział Einsatzgruppe

SSSchutzstaffel (doborowi żołnierze nazistowscy)

StukaSturzkampfflugzeug (bombowiec nurkujący JU-87)

T-34 Podstawowy czołg radziecki (działo 76 mm, po 1944 85 mm)

„Tajfun”, Atak na Moskwę, październik-grudzień 1941

Trappenjagd „Polowanie na dropie”, operacja na Półwyspie Kercz (maj 1942)

„Uran” Radziecka kontrofensywa pod Stalingradem (listopad 1942)

„Viking” 5. dywizja SS

Volk „naród”

Volksgemeinschaft Wspólnota narodowa

Volkssturm „Burza narodowa” (niemieckie pospolite ruszenie)

Waffen-SS Siły zbrojne SS

Wehrkraftzersetzung Sabotowanie wysiłku wojennego

Wintergewitter „Burza śnieżna”, odsiecz dla Stalingradu, (grudzień 1942)

Wolfsschanze Wilczy Szaniec, kwatera Hitlera pod Kętrzynem (Rastenburg w Prusach Wschodnich)

WSTĘP

Przez dziesiątki lat po zakończeniu II wojny spoglądaliśmy na konflikt Niemiec z Rosją z perspektywy głównie tych pierwszych – przede wszystkim z powodu łatwej dostępności ich dokumentów oraz archiwów. Źródła radzieckie okazywały się niedostępne, skażone ideologią lub mało popularne na skutek trudności językowych. Wiele opublikowanych historii z frontu wschodniego było obarczonych jeszcze innymi ułomnościami. Najwcześniejsze z nich spisywali głównie niemieccy generałowie, niemający dostępu do oryginalnych dokumentów, a opierający się na własnych dziennikach czy wspomnieniach (oczywiście niepewnych i łatwo wypaczanych przez upływ czasu). Oficerowie tworzący na własny rachunek lub użytek historycznych inicjatyw armii amerykańskiej próbowali z premedytacją budować wizerunek Wehrmachtu jako instytucji kompetentnej zawodowo, sprawnej i co najważniejsze, „czystej”. W tej wersji historii, ograniczającej się zwykle do relacji z bitew i innych zdarzeń militarnych, armia cierpi na skutek megalomanii, stałego wtrącania się oraz słabego rozeznania strategicznego czy operacyjnego Hitlera, a jej dowódcy nie wiedzą w masowych zbrodniach przeciw radzieckim cywilom (szczególnie Żydom) lub nie uczestniczą. Stworzone później opowieści umieszczają działania militarne oraz masowe zbrodnie sił niemieckich na froncie wschodnim w dwóch odrębnych, równoległych sferach, mających ze sobą niewiele wspólnego. Potem oczywiście wykazano, że chodziło o ochronną mistyfikację, z wielu jednak powodów (jak rosnący wpływ zimnej wojny) na Zachodzie utrwaliła się wersja pierwotna. Standardowe relacje z wschodniego frontu, które można było znaleźć po angielsku, skupiały się tym samym przede wszystkim na wypadkach militarnych, pomijając związek wojny z wyraźnie rasowymi, ideologicznymi i gospodarczymi planami Hitlera co do zajętych tam obszarów.

Do zmiany tych poglądów (przynajmniej wśród zawodowych historyków) przyczynił się zbieg dwóch okoliczności. Pierwszą z nich stanowił upadek Związku Radzieckiego, co zdarzyło się ponad dwie dekady temu, umożliwiając naukowcom dostęp do licznych materiałów. W efekcie przez ostatnie 15 lat pojawiło się (i pojawia) wiele znakomitych nowych prac o froncie wschodnim z perspektywy radzieckiej – od szczegółowych badań Davida Glantza przez przeglądy Richarda Overy’ego do syntez Evana Mawdsleya. Dzieła te pogłębiły i wzbogaciły naszą wiedzę o konflikcie, prezentując jakże potrzebny kontekst rosyjski. W tym samym czasie monumentalna 10-tomowa „półoficjalna” historia wojny, zapoczątkowana cztery dziesięciolecia temu przez Biuro Badań Historii Wojskowej Bundeswehry, nie tylko zniszczyła mit czystego Wehrmachtu, wykazując jego współudział w nazistowskich zbrodniach na wschodzie i łącząc „wojny” tego frontu w Vernichtungskrieg, wojnę unicestwienia, od początku przewidywaną przez Hitlera. Po wydaniu tego dzieła czytelnik angielskojęzyczny stanął przed podwójnym problemem: tłumaczenia opóźniały się, a całość publikacji znacznie przekroczyła 15 000 stron. Inni niemieccy historycy, zajmujący się szczegółowymi kwestiami, wydali tymczasem znakomite pozycje na rozmaite tematy: od decyzji w sprawie Holocaustu i jego prowadzenia przez plany rasowo-demograficznych zmian na wschodzie do kwestii nieustającego poparcia nazistowskiego reżimu.

Z tego względu należy od początku zaznaczyć, czym niniejsza książka nie jest. Nie jest dziełem wykorzystującym badania własne, ale syntezą, opartą głównie na pracy historyków niemieckich, brytyjskich oraz amerykańskich z ostatnich 20-30 lat. Prezentuje wyraźnie niemiecką perspektywę, nie roszcząc pretensji do bycia wyważoną relacją z wojny. Mój cel stanowi głębsze zrozumienie złożoności oraz rozmiarów wojny na wschodzie, umieszczonej w kontekście nie tylko militarnym, ale i ideologicznym, rasowym, gospodarczym oraz społecznym. Wiele historii militarnych i liczne inne prace podkreślały okrucieństwa popełniane na wschodzie, żadna nie próbowała jednak łączyć wymiarów wojskowych, ideologicznych oraz ekonomicznych. Pełnego zakresu wojny wschodniej nie sposób pojąć bez zrozumienia morderczej natury celów Hitlera – nie da się na przykład oddzielić Holokaustu od niemieckich sukcesów wojskowych czy nazistowskich planów gruntownej europejskiej przebudowy rasowej. Mimo całego antysemityzmu i radykalnej retoryki Hitlera „ostatecznego rozwiązania” nie planowano od początku, nie pojawiło się też znikąd: stanowiło wytwór konkretnego czasu i warunków geograficznych, wynikając w znacznej mierze z bezprecedensowej skali oraz barbarzyństwa wojny, prowadzonej przez Niemców na wschodzie. To ona ostatecznie ustaliła i zradykalizowała ich zamiary w stosunku do Żydów, a proces wyniszczenia w dużej mierze określały wydarzenia militarne. Wiele pozornie irracjonalnych decyzji wojskowych Hitlera także można wyjaśnić znacznie łatwiej, osadzając je w szerszym kontekście ekonomicznym czy strategicznym. Koncentracja na kwestiach czysto operacyjnych, dominująca historie wschodniego frontu, jest nie tylko wybiórcza, ale i myląca.

Dlaczego książka taka jak niniejsza jest potrzebna? Mimo stałego zainteresowania II wojną w świecie angielskojęzycznym zaskakuje fakt, że niewiele wiadomo o wojnie rosyjsko-niemieckiej, a przez ostatnich 30 lat nie pojawiła się praktycznie żadna pozycja zajmująca się całym okresem 1941-1945, nie mówiąc już o rozpatrzeniu zdarzeń militarnych w szerszym zakresie interpretacji. Bez przesady mogę stwierdzić, że do pracy skłoniła mnie głównie frustracja – wynikająca zarówno z prób odszukania dla mych studentów dobrych lektur na temat II wojny, jak i irytacji amerykańskimi czytelnikami, pełnymi przecież wiedzy na inne tematy, niepotrafiącymi jednak zrozumieć wagi wydarzeń na wschodnim froncie czy powiązań między zbrodniami nazistów a sytuacją wojskową. Wbrew przekonaniu wielu ludzi na Zachodzie, Hitler nie rzucił się na oślep na wschód. Za „właściwą” uważał zawsze wojnę przeciw ZSRR, gdyż los Niemiec zależał jego zdaniem od zdobycia Lebensraumu i rozwiązania „kwestii żydowskiej”, a te z kolei od zniszczenia Związku Radzieckiego. Który z tych celów był najważniejszy? Uwzględniwszy poglądy Hitlera, ich wyodrębnianie czy klasyfikowanie okazywałoby się sztuczne – uważał wojnę z „żydowskim bolszewizmem” i o „przestrzeń życiową” za jedną, jednolitą całość.

Swoją opowieść próbowałem także nasycić ironią, paradoksami czy złożonością – czynnikami koniecznymi do przybliżenia historii, ale w dużej mierze nieobecnymi w dominującym wśród Amerykanów postrzeganiu II wojny jako „dobrej” (co również jest nie tyle błędne, co pobieżne). Dążyłem do przywrócenia wschodniemu frontowi głównej roli w całym konflikcie. II wojna nie została wygrana czy przegrana wyłącznie tam, ale pełnił on główną rolę, a skala walk przewyższała wszystkie inne operacje. Owe dysproporcje są uderzające: na wschodzie zginęło 8 z każdych 10 zabitych żołnierzy niemieckich; od czerwca 1941 roku każdego miesiąca na wschodzie ginęło więcej Niemców niż na zachodzie – jedyny choćby zbliżony miesiąc to grudzień 1944 (okres względnego spokoju, na wschodzie poległo 10 000 Niemców więcej niż na wszystkich innych frontach); Armia Czerwona złamała Wehrmacht za cenę około 12 mln zabitych (mniej więcej 30 razy tyle co Anglicy i Amerykanie); całkowite straty Niemców i Rosjan (żołnierzy i cywilów) wynosiły około 35 mln – w Wielkiej Brytanii i Stanach nie sięgnęły nawet miliona. Wojna na wschodzie czasami przypominała bardziej mord niż działania militarne. Do zachodnich pojęć „słusznej wojny” z pewnością nie pasowało zwycięstwo najbardziej morderczego reżimu Europy nad najbardziej ludobójczym. Rzekoma uwaga Stalina, że Anglia dała czas, Ameryka pieniądze, a Rosja krew, zawiera mimo to znaczną dozę prawdy.

Poważni historycy pytają zawsze o najważniejsze sprawy: dlaczego wojny się zaczynają, dlaczego trwają tak długo i dlaczego tak trudno je zakończyć. W niniejszej pracy pojawiają się też inne zagadnienia. Najbardziej chyba istotnym jest kombinacja impulsów – wojskowych, ideologicznych, gospodarczych, rasowych i demograficznych – które nadały wschodniej wojnie tak pełen przemocy i zniszczenia charakter. Była to wojna o hegemonię, zdobycie przestrzeni życiowej, żywności i surowców, ideologiczna wojna przeciw żydowskiemu bolszewizmowi, wojna rasowo-demograficzna o zmianę granic środkowej i wschodniej Europy – być może nawet rodzaj wojny kolonialnej, mającej stworzyć ogromne „Wielkie Niemcy”. Każde z tych określeń ukazuje ważną stronę konfliktu na wschodzie i doczekało się ostatnio wielu badań. Pozyskiwanie surowców stanowiło na przykład niezbędny krok w uzyskaniu przez Niemcy pozycji supermocarstwa. Bez zapewnienia dostępu do ich wielkich zapasów mocarstwo średniej wielkości w rodzaju III Rzeszy nie mogło przezwyciężyć swych ograniczeń i rywalizować na równi z Wielką Brytanią, Związkiem Radzieckim czy Stanami Zjednoczonymi. Gdyby jednak udało się je zdobyć, zdominowana przez Niemcy Europa mogłaby walczyć o prymat nad światem. II wojnę można rzeczywiście uważać pod wieloma względami za starcie przede wszystkim o ropę naftową – ci, którym jej brakowało (Niemcy, Włochy, Japonia), chcieli zwyciężyć jej posiadaczy (Wielką Brytanię, Stany i Rosję). Wojna o przyszłość gospodarczą Niemiec mogła jednak służyć także rasowej przyszłości Rzeszy, gdyż obszar planowanej ekspansji (europejska część Rosji) z wieloma ludami i językami świetnie nadawał się do wyzysku – nie bez podstaw Hitler określał go jako „niemieckie Indie” czy zauważał przypominające zachód Stanów możliwości osadnicze. „Dziki Wschód” miał stanowić granicę Niemiec, przestrzeń, gdzie demografowie rasy i planiści gospodarczy mogliby zaczynać pracę od zera – po przesiedleniu lub wymordowaniu iluś milionów poprzednich mieszkańców. Wojnę przeciw ZSRR od początku planowano jako unicestwiającą, przy pełnej wiedzy i współpracy dowództwa Wehrmachtu.

Z tą kwestią wiąże się obsesja Hitlera na tle I wojny oraz jego świadomość niezrealizowanego potencjału USA. I wojna zabarwiała dla kanclerza Rzeszy wszelkie aspekty II. Dławiąca blokada, która wykazywała wszelkie niedostatki Niemiec w zakresie żywności oraz surowców, palące wspomnienia wszechobecnego głodu i nędzy, podkopujących ducha obywateli, działania tzw. przestępców listopadowych (Żydów, komunistów i socjalistów), rzekomo udaremniających niemiecki wysiłek wojenny, i przede wszystkim wiara w prężny „żydowski spisek”, który popchnął do wojny otoczoną Rzeszę – to odbiło się na kierunku „jego” wojny, toczonej głównie po to, by anulować wyniki pierwszej. Owa druga wojna nie mogła jednak odbywać się w próżni ze względu na majaczącą w oddali potęgę Ameryki, co zmuszało Hitlera do pośpiechu. Wiele jego decyzji wynikało w rzeczywistości właśnie ze zrozumienia niemieckich braków i ograniczonych możliwości poprawy sytuacji. Hegemonia Niemiec w Europie wymagała ironią losu zdobycia koniecznych do tego zasobów i ich bezwzględnej eksploatacji – plan ryzykowny i niebezpieczny.

Kolejny wątek to ogromne nieprzygotowanie Niemiec do wojny z ZSRR. Stalinowskie, ogromnie ambitne plany uprzemysłowienia przekształciły Związek Radziecki w największe państwo militarno-przemysłowe w nowoczesnej historii, a zbrojenia Hitlera zaczęły się o wiele wolniej, niż zamierzano – w 1939 roku Niemcy znalazły się na poziomie umożliwiającym ledwie rywalizację z zachodnimi sąsiadami, Wielką Brytanią i Francją. Choć Hitler wplątał naród w wojnę, do której był źle przygotowany, uratowały go dwa zbiegi okoliczności: aliancka niekompetencja oraz w dużej mierze zgodny z planem przebieg Blitzkriegu. Ten drugi zamaskował fakt, że Niemcy nie mieli jakiejkolwiek przewagi materialnej nad zachodnimi rywalami, nie mówiąc już o ZSRR. Mit Wehrmachtu – niezwyciężonego, zmechanizowanego walca, realizującego swą zwycięską strategię – był właśnie tylko mitem. Armia niemiecka, która zaatakowała Armię Czerwoną rok po wielkim triumfie we Francji, okazała się nieznacznie tylko wzmocniona, a musiała stanąć naprzeciw znacznie potężniejszego wroga i walczyć na ogromnym obszarze. Jej siły sięgały faktycznie dystansu 450 kilometrów, co skłaniało do zastanowienia – Moskwa leżała około 1000 kilometrów na wschód, a surowce i ropa południowej Rosji jeszcze dalej. Na długą kampanię nie były też gotowe niemieckie fabryki zbrojeniowe, którym poważnie brakowało siły roboczej oraz surowców. Za nielicznymi zmotoryzowanymi dywizjami podążały masy piechurów, a wojsko wspierał przemysł daleki od racjonalnego gospodarowania, nie należy się więc dziwić, że każdy niemiecki dowódca miał nadzieję na szybkie zwycięstwo. „Barbarossa” była operacją wysoce ryzykowną i kosztowną, hazardowym postawieniem na prędki sukces.

Paradoksalnie, choć Wehrmacht nie zdołał zadać szybkiego, nokautującego ciosu, co zmusiło Niemców do prowadzenia długotrwałej wojny na wyniszczenie, w której nie mieli większych szans, to spektakularne zwycięstwa roku 1941 i 1942 przybliżyły triumf i skłoniły do opracowania oraz realizacji licznych planów ludobójstwa, na czele z „ostatecznym rozwiązaniem”. W 1943 roku zaciekły opór Rosjan oraz błędy i niedostatki Niemców ostatecznie oddaliły możliwość ich zwycięstwa, nawet na wschodzie. Całkowita klęska Rzeszy wynikała jednak ze wzrastającego znaczenia innych frontów: nad Morzem Śródziemnym, Atlantykiem, nieba nad Niemcami i wreszcie Europy Zachodniej. W wojnie koalicyjnej państwo Hitlera stało na dużo gorszej pozycji, gdyż jego sprzymierzeńcy w żaden sposób nie mogli stawić czoła Stalinowi. Dlaczego niemieccy żołnierze wciąż walczyli, mimo że sytuacja stawała się coraz bardziej beznadziejna? Decydował złożony zestaw przyczyn: ideologia, sukces nazistowskiej wizji narodu, poczucie obowiązku, dostarczane przez reżim nagrody i korzyści materialne, strach przed komunizmem, silna więź z towarzyszami broni i rosnąca świadomość, że skala nazistowskich zbrodni nie daje wyboru. Hitler od dawna przysięgał, że „listopad 1918”, oznaczający dlań najwyższą hańbę, nigdy się nie powtórzy. Dotrzymując słowa, pociągnął naród na skraj zagłady. Od początku utrzymywał, że Niemcy mają tylko dwie drogi – światową potęgę lub upadek; nie dotarłszy do pierwszego celu, osiągnął drugi.

ROZDZIAŁ IDYLEMAT

Na polanie stoi mały wagon. Przedstawiciele zwyciężonego narodu odbyli męczącą podróż, są oszołomieni, zrozpaczeni i upokorzeni. Z przygnębieniem czekali, aż zwycięzcy odczytają im warunki rozejmu, sprowadzające potężne państwo do roli niemal wasalnej. Smutek tej sceny zwiększa jeszcze skala wcześniejszego militarnego upadku. Obraz jakby znajomy, ale nie chodzi o listopad roku 1918 i nie triumfują Francuzi; jest ciepły letni dzień, 21 czerwca 1940, niemal 22 lata po klęsce Niemców w I wojnie.

Świadkiem tych zdarzeń był amerykański korespondent William L. Shirer, obserwujący Adolfa Hitlera, który wolno podchodził do polany. Jego twarz była „poważna, uroczysta, ale wyraźnie odzwierciedlała chęć zemsty. […] Malowało się tam coś jeszcze, co trudno opisać, jakby pogardliwa radość z uczestnictwa w tym wielkim odwróceniu losu, do czego on sam doprowadził”. Hitler i jego delegacja zatrzymali się przy wielkim bloku granitu, upamiętniającym wcześniejszy triumf Francji, i odczytali napis: „Tutaj 11 listopada 1918 złamano występną dumę cesarstwa niemieckiego […], zwyciężonego przez wolne ludy, które próbowało zniewolić”. Stojący 50 metrów dalej Shirer uważnie studiował twarz Hitlera przez lornetkę. „Widziałem tę twarz wiele razy w wielkich momentach jego życia. Ale dziś! Płonie pogardą, gniewem, nienawiścią, zemstą i triumfem. […] Rozgląda się powoli po polanie i gdy jego oczy spotykają nasze, można odczuć głębię jego nienawiści. […] Szybko bierze się pod boki, unosi ramiona, szeroko rozstawia stopy. To wspaniały gest wyzwania, palącej pogardy dla tego miejsca”. Nagle zmieniając styl, Hitler udaje się do wagonu, gdzie przyjmuje w ciszy francuską delegację i po dziesięciu minutach wychodzi, ciągle bez słowa. Otwarta rana została zaleczona. „Koniec upokorzenia. Ma się uczucie narodzenia na nowo”, raduje się Joseph Goebbels, gdy Hitler poinformował go o wszystkim w nocnej rozmowie telefonicznej1.

Hitler w Compiègne zachowywał się stosunkowo powściągliwie, niemniej owe pamiętne tygodnie stanowiły okres jego nadzwyczajnego triumfu osobistego. Dwie dekady wcześniej był nieznanym monachijskim agitatorem, dziesięć lat potem tylko jednym z wielu kandydatów do władzy nad targanymi chaosem politycznym i ekonomicznym Niemcami, a teraz stał u szczytu sławy i popularności. Tak jak przysiągł, zmazał hańbę listopada 1918 roku, upokorzył dwóch wrogów Niemiec w Wielkiej Wojnie, unicestwił znienawidzony traktat wersalski, a Rzesza znalazła się na czele europejskiego bloku, który gospodarczą potęgą dorównywał Wielkiej Brytanii czy Stanom.

Nie ukazywał tego na zewnątrz, ale zdarzenia z maja i czerwca 1940 roku głęboko go poruszyły. 1 czerwca, gdy bitwa o Francję toczyła się w najlepsze, złożył dwie symboliczne wizyty. Wczesnym popołudniem pojawił się na niemieckim cmentarzu w Langemarck, gdzie uczcił młodych żołnierzy, których pamięć naziści wynieśli do rangi mitu. Zginęli oni w „rzezi dzieci” (Kindermord) w listopadzie 1914 roku, a ich śmierci zadośćuczyniły zwycięstwa maja 1940. Następnie odbył bardziej osobistą podróż na pola bitewne I wojny, gdzie doświadczył tak wiele, w tym czasowo stracił wzrok po brytyjskim ataku gazowym (październik 1918 roku). Hitler stał tam samotnie, pogrążony w myślach, pod wielkim wrażeniem tego, co stało się wtedy i całkiem niedawno. Wielka Wojna ukształtowała jego i wielu współczesnych, a osobiste urazy pozostawiły w ich psychice głębokie rany, które nigdy nie zabliźniły się do końca. Goebbels uchwycił te emocje, notując w dzienniku: „Führer znalazł się na starym polu bitwy, w swych dawnych okopach. Opisał mi to poruszająco”. Przeszłe cierpienia zdawały się teraz jednak minąć. Goebbels triumfował: „Co za wspaniały czas! Jakie to szczęście móc pracować w takich czasach”. Kilka zdań dalej metody tego odkupienia stają się jaśniejsze, gdy Goebbels zauważa złowrogo: „Po wojnie szybko wykończymy Żydów”. Ten komentarz, uwzględniając przekonanie Hitlera o związku Żydów z dawną klęską niemiecką, zapewne ilustruje ówczesny kierunek jego myśli2.

Uporawszy się z upokorzeniem, które tak obciążało jego świadomość, Hitler powrócił do swej kwatery w Bruly-le-Péche. Po podpisaniu rozejmu francusko-włoskiego (24 czerwca) walki miały się zakończyć o 1:35 następnego dnia. Niedługo przed tym terminem Hitler rozkazał wyłączenie świateł i otworzenie okien. Albert Speer wspominał: „Siedzieliśmy cicho w ciemnościach, doświadczając historycznego momentu w bliskości jego twórcy. Na zewnątrz trębacz zagrał tradycyjny sygnał końca walki […]. Pokój z rzadka rozświetlały błyskawice bez grzmotów […]. Wtem zabrzmiał głos Hitlera, cichy i bez nacisku: «Ta odpowiedzialność...». A kilka minut później: «Teraz włączcie światło...». Pozostało to dla mnie rzadkością – pomyślałem, że zobaczyłem Hitlera jako istotę ludzką”. Trzy dni później, rankiem 28 czerwca, Hitler i jego towarzysze (w tym Speer i rzeźbiarz Arno Breker) złożyli błyskawiczną wizytę w Paryżu. Führer z rozkoszą prezentował szczegółową wiedzę na temat Opery, zdawał się pod wrażeniem wieży Eiffla i grobu Napoleona w kościele Inwalidów, ogólnie jednak słynne miasto raczej go rozczarowało. Podczas trzygodzinnego objazdu pojawiła się kwestia parady zwycięzców, Hitler jednak odrzucił ten pomysł: „Nie jestem w nastroju do zwycięskich pochodów. Jeszcze nie skończyliśmy”3.

Dokładne znaczenie tej niejasnej uwagi pozostaje wciąż przedmiotem interpretacji. Niektórzy widzą w niej jedynie odniesienie do oczekiwanego rychłego zwycięstwa nad Wielką Brytanią, inni oznakę głębokiej ideologicznej obsesji na tle ZSRR. W każdym razie ocena ta, dokonana pod koniec czerwca, okazała się trafniejsza, niż zapewne Hitler przewidywał. Nie wiedział, że zanim jeszcze ruszył na objazd dawnych pól walki we Flandrii, rząd brytyjski podjął już decyzję o kontynuacji walki. Ryzyko podjęte we wrześniu 1939 roku nie opłaciło się: Niemcy zostały wplątane w wojnę w złym czasie i miejscu oraz z niewłaściwym przeciwnikiem, a co więcej, nie mogły jej łatwo zakończyć.

W 1904 roku Tomasz Mann napisał nowelę „U proroka”. Opisywał w niej „dziwne miejsca, dziwne umysły, dziwne dziedziny ducha, […] na peryferiach wielkich miast, gdzie rzedną latarnie, a policjanci chodzą w parach […], bladzi młodzi geniusze, przestępcy na marzeniach, siedzą z założonymi rękami i rozmyślają. […] Tu królują wyzwanie, najdalej posunięte następstwa, rozpaczający, ukoronowane «ja», […] szaleństwo i śmierć”4. Napisanej lata przed rozpoczęciem kariery politycznej Hitlera noweli nie można traktować jako proroctwa dotyczącego konkretnej jednostki, niemniej Hitler stanowił niemal idealne wcielenie „przestępcy na marzeniach”, człowieka myślącego konkretami i próbującego ukształtować świat podług własnej woli. Nie miał znacznego wykształcenia, ale dysponował bystrym umysłem i fantastyczną pamięcią. Jego światopogląd ukształtował się w gorącej atmosferze powojennego Monachium. Skrzyżowany z dość powszechnymi w Niemczech i Europie ideami przełomu wieków, stworzył wyjątkowy i wewnętrznie logiczny system wyjaśnień – ciekawą kombinację strachu, lęku, urazy, zemsty, fantazji spiskowych oraz racjonalnego, pragmatycznego osądu. Ideologię Hitlera charakteryzowały przede wszystkim dwie rzeczy: wszechobejmująca nienawiść oraz przekonanie o wadze woli i potędze idei. Wstrząśnięty nagłym załamaniem i klęską Niemiec w I wojnie, jak większość Niemców próbował z mozołem zrozumieć te niepojęte zdarzenia. Ideologia Hitlera – uformowana przez wojnę, szok niemożności i słabości w listopadzie 1918 roku, upokorzenie traktatu wersalskiego oraz powojenny zamęt polityczny – nie tylko wskazywała rzekomo winnych tego, co uczyniono Niemcom, ale wyjaśniała, dlaczego tak się stało, obiecywała zemstę na „listopadowych zbrodniarzach” i ukazywała idealistyczną wizję nowego społeczeństwa.

Rdzeń ideologii Hitlera stanowił skrajny darwinizm społeczny, uznający walkę o byt za bezwzględny proces, rządzący życiem zarówno narodów, jak i jednostek; przekonanie, że historię kształtuje nie walka klas, a konflikt rasowy między grupami o różnej „wartości”; radykalny antysemityzm, uważający Żydów za konspiracyjną i destrukcyjną potęgę historii świata; konieczność zapewnienia przestrzeni życiowej narodowi niemieckiemu, by mógł on zwyciężyć w owej walce o przetrwanie. Żadna z tych idei nie była czymś oryginalnym – wyjątek stanowił sposób, w jaki Hitler połączył swój patologiczny antysemityzm z pojęciem Lebensraumu, by nadać niemieckiej ekspansji na wschód charakter pilnej misji historycznej5.

Zarówno w Mein Kampf, jak i tzw. „Drugiej książce” Hitler utrzymywał, że historię napędza nieprzerwany proces walki rasowej, dającej „klucz nie tylko do historii świata, ale całej ludzkiej kultury”. Wzmianka o kulturze miała swą wagę: tylko ludy o wyższej wartości rasowej, tzw. rasy kulturotwórcze, mogły stworzyć trwałą cywilizację. System Hitlera wyróżniała manichejska wiara w walkę dobra ze złem. Rasy rzekomych niszczycieli kultury – na pierwszym miejscu Żydzi – próbowały stale podkopać kulturę stworzoną przez elementy wyższe rasowo. Nie mając własnego państwa, Żydzi zachowywali się jak pasożyty, pracując od wewnątrz nad osłabieniem oraz zniszczeniem wyższej kultury. Dla Hitlera proces ten znajdował kulminację w Rosji, gdzie „krwawy Żyd”, rządzący przy pomocy bolszewizmu, „zabił lub zagłodził około 30 milionów ludzi z fanatyczną dzikością i częściowo wśród nieludzkich tortur. […] Koniec wieszczy jednak nie tylko koniec wolności ludów ciemiężonych przez Żydów, ale także koniec owego pasożyta narodów. Po śmierci ofiary wampir też umiera, wcześniej czy później”6.

Ten żydowski bolszewizm, jak teraz określał go Hitler, stwarzał rychłe i zasadnicze zagrożenie dla Niemiec, któremu należało się przeciwstawić. Od początku swej działalności politycznej Hitler wykazywał dominującą, wszechogarniającą obsesję na tle żydowskiego niebezpieczeństwa, stale obwiniając je za załamanie Niemców w 1918. Słynny cytat z Mein Kampfopisuje bezpośredni związek między destrukcyjnymi poczynaniami Żydów a przegraną w wojnie: „Gdyby na początku wojny i podczas niej dwanaście czy piętnaście tysięcy tych hebrajskich trucicieli ludu potrzymać pod gazem […], poświęcenie milionów na froncie nie byłoby bezużyteczne. I naprzeciw: dwieście tysięcy wyeliminowanych na czas łajdaków mogłoby ocalić życie milionów prawdziwych Niemców”. Nie należy traktować tych słów jako dowodu na dążenie w prostej linii od zamiaru do późniejszych masowych zbrodni, wskazują jednak, jak podkreślił Ian Kershaw, na postrzegany przez Hitlera związek między przegraniem wojny, zniszczeniem Żydów i zbawieniem narodu7.

Co najważniejsze, Hitler postrzegał żydostwo jako siłę polityczną – ukrytą przyczynę I wojny, niemieckiej klęski i upokorzenia, zniszczenia Rosji – dążącą obecnie do eksterminacji Niemców. W 1924 roku stwierdził, że jeśli kwestia żydowska nie zostanie rozwiązana w „krwawym starciu, naród niemiecki skończy jak Ormianie”. Saul Friedländer podkreślił, że antysemityzm Hitlera służył zbawieniu, łącząc pełne lęku, spiskowe pojęcia wszechmocnego i destrukcyjnego żydostwa z obietnicami uratowania Niemiec. Żydowska konspiracja stanowiła główną przeszkodę w niemieckiej odnowie: „Dzisiejszy Żyd jest wielkim agitatorem całkowitego zniszczenia Niemiec”, a ostatecznym celem żydowskiego spisku było „unicestwienie Niemiec […], następny bolszewicki cel wielkiej wojny”. Połączenie z bolszewizmem scementowało w umyśle Hitlera misję rasowej walki o samo istnienie niemieckiej oraz zachodniej kultury z bezlitosnym, nieubłaganym i brutalnym wrogiem. Zadaniem narodowego socjalizmu stało się zniszczenie bolszewizmu, a z nim „naszego śmiertelnego wroga: Żyda”. W tej walce „zwycięstwo idei marksistowskiej oznacza całkowite wytępienie przeciwników”. Hitler nie przewidywał kompromisów: „Nie ma paktów z Żydami, jest tylko twarde tak-nie”. W mowie z 1922 roku podkreślał, że walka może zakończyć się „albo zwycięstwem strony aryjskiej, albo jej zagładą i zwycięstwem Żydów”8. Te słowa pośrednio zakładały całkowite wyniszczenie: albo oni zwyciężą i nas zabiją, albo zwyciężymy my i ich wyeliminujemy.

Jeśli maniakalny dynamizm ideologii Hitlera wynikał z radykalnego antysemityzmu, to pojęcie przestrzeni życiowej stanowiło ważne połączenie dogmatu z pragmatycznym programem ekspansji terytorialnej. Uwagi na temat owej przestrzeni i terytoriów na wschodzie pojawiały się w Niemczech często, przed, a szczególnie po I wojnie. Opierały się one na dziełach teoretyków geopolityki, jak Friedrich Ratzel czy Karl Haushofer, choć popularność nadała im powieść Hansa Grimma Volk ohne Raum („Naród bez przestrzeni”, wydana w latach 20.). Lebensraum podkreślał konieczność polityki ekspansji, by zachować dodatni współczynnik między liczbą ludności a zasobami. Ratzel uważał, że zdrowe państwa muszą się poszerzać i rozrastać, by przeżyć, co nie było żadną nowością w Niemczech na przełomie wieków. Brytyjska blokada „głodowa” lat 1914-1919, prostacka metoda zabijania, która wywarła jednak wielki wpływ na poglądy Hitlera, zdawała się potwierdzać owe teorie. Doprowadziła ona do śmierci około 750 000 cywilów, a wielu Niemców uznało ją za główną przyczynę załamania na froncie, co wzmocniło i uprawomocniło potrzebę uzyskania przestrzeni życiowej. Hitler dostrzegł w blokadzie dowód swych twierdzeń i usprawiedliwienie swych działań: rozstrzygającym czynnikiem walki o przetrwanie było zapewnienie narodowi niemieckiemu środków utrzymania. Wielka Wojna jasno dowiodła, że Niemcy, ubogie w zasoby i otoczone przez wrogie mocarstwa, są narażone na mordercze działania przeciwników. Jeśli mają przeżyć, muszą zyskać przestrzeń życiową9.

W latach 20. Niemcy stanęły przed niełatwymi wyborami: próbą wskrzeszenia liberalnej polityki wolnego handlu i orientacji eksportowej, typowej dla cesarstwa; promowania ekspansji kolonialnej i zdobycia koniecznych zasobów; promowania ekspansji na kraje ościenne i zdobycia przestrzeni życiowej na wschodzie. Według Hitlera dwa pierwsze warianty nie były realistyczne: Wielka Brytania i Stany zdominowały globalny system handlowy, eksport niemiecki napotykał więc coraz poważniejsze przeszkody, handel zagraniczny nie rozwiązywał zresztą głównego problemu Niemiec. Jak dowiodła I wojna, ich wrogowie na zew międzynarodowego spisku żydowskiego mogli łatwo przerwać import i spowodować klęskę. Druga możliwość nie tylko rozmywała rasę niemiecką, ale i była całkowicie niewykonalna: poza Europą nie istniał kraj dogodny do kolonizacji, a Wielka Brytania już w 1914 roku zademonstrowała chęć organizacji koalicji, która zdławiłaby gospodarczą, morską i kolonialną rywalizację ze strony Niemiec10.

Jak dowodził Adam Tooze, na początku lat 30. Niemcy mieli za sobą dwie dekady niepewności i upadku ekonomicznego. Mimo ciężkiej pracy, skrzętności i techniki kraj był wciąż biedny, szczególnie w porównaniu z USA. Stosowanie zasad gospodarczych, wynalezionych przez Brytyjczyków i zdominowanych przez Amerykanów, najwyraźniej nic nie przynosiło. Wielki kryzys uczynił pośmiewisko z liberalnej doktryny postępu ekonomicznego i jedynie wzmocnił przekonanie Hitlera, że w gospodarce również toczy się nieprzerwana walka o przetrwanie. Jak podkreślał w 1928 roku, wielka różnica poziomu życia w Stanach i Niemczech wynika jedynie z przewagi tych pierwszych w zasobach oraz przestrzeni. W czasie depresji gospodarczej jego darwinistyczne poglądy i rozumienie ekonomii zjednoczyły się we wskazaniu rozwiązania zasadniczych problemów Niemiec, tak rasowych, jak gospodarczych: zdobycia przestrzeni życiowej na wschodzie. Jak tłumaczył w Mein Kampf: „tak więc my, narodowi socjaliści, świadomie wytyczyliśmy linię nad tendencjami polityki zagranicznej okresu przedwojennego. Powróciliśmy tam, gdzie stanęliśmy 600 lat temu. Zatrzymujemy nieskończony ruch niemiecki na południe i zachód, zwracając wzrok ku krajowi na wschodzie. Nareszcie zrywamy z kolonialną i handlową polityką okresu przedwojennego, a zaczynamy przyszłą politykę ziemi. Jeśli mówimy o ziemi w dzisiejszej Europie, przede wszystkim mamy na myśli Rosję i jej wasalne państwa przygraniczne”11.

Ekspansja na wschód nie tylko odpowiadała ideologii Hitlera, ale zdawała się także najmniej ryzykowna. Niemcy zdobyłyby konieczną przestrzeń życiową kosztem rzekomo niższych rasowo Słowian, a uzyskane zasoby uczyniłyby je samowystarczalnymi i potężnymi, umożliwiając sukces w walce z żydowsko-bolszewickim wrogiem. Co więcej, ekspansja na wschód wyglądała obiecująco także dlatego, że w opinii Hitlera żydowsko-bolszewickie rządy zrujnowały już Rosję i uczyniły ją gotową do upadku. Zdradzając stałą obsesję I wojną, twierdził: „Walka o światową hegemonię rozstrzygnie się w Europie przez władanie obszarami Rosji, co uczyni Europę najbardziej odpornym na blokady miejscem świata”. Hitler wierzył też, że ekspansja na wschód nie stwarza fundamentalnego zagrożenia dla imperium brytyjskiego. Gdyby Niemcy prowadziły czysto kontynentalną politykę, unikając naruszania kolonialnych czy handlowych interesów Wielkiej Brytanii – a zdaniem Hitlera popełniały ten wielki błąd przed rokiem 1914 – ta mogłaby nawet wesprzeć je w niszczeniu Rosji. Przez całe lata 20. i 30., a nawet w pierwszych latach II wojny, Hitler wierzył, że Wielka Brytania zostanie w końcu sojusznikiem niemieckiej Europy w walce o światową dominację z USA12.

Tak więc w połowie lat 20. Hitler powiązał zniszczenie żydowskiego bolszewizmu ze zdobyciem przestrzeni życiowej na wschodzie – oba cele miały uratować istnienie Niemiec. W rozpaczliwym okresie po I wojnie ta silna mieszanka XIX-wiecznych idei: społecznego darwinizmu, imperializmu, rasizmu i antysemityzmu stanowiła przekonujące wytłumaczenie obecnych problemów Niemiec oraz przepis na uratowanie i odnowienie narodu. Raz ogłoszone dążenie do przestrzeni życiowej oraz ostatecznego rozrachunku z żydowskim bolszewizmem pozostało odtąd fundamentem życiowego dzieła Hitlera – tylko zdobycie owej przestrzeni mogło naprawić błędy przeszłości, zachować rasową wartość Volku i dostarczyć zasobów, które podźwignęłyby Niemcy z nędzy. Ledwie kilka dni po nominacji na kanclerza Hitler obwieścił zaskoczonym generałom, że jego cel stanowi „zdobycie i bezwzględna germanizacja nowej przestrzeni życiowej na wschodzie”. Jak podkreślił, należy czynić wszystko, by zapewnić Niemcom dominację w Europie. Od samego początku urzędowania przygotowywał się więc do wojny – jak ją postrzegał, walki o istnienie Niemiec13.

Adolf Hitler, pozbawiony poczucia humoru i skupiony na sobie, nie należał do miłośników paradoksów. Gdyby jednak miał trochę więcej dystansu, we wrześniu 1939 roku doceniłby ironię losu. Jego główny tłumacz Paul Schmidt znakomicie dostrzegł jednak nastrój Führera wczesnym wieczorem 3 września 1939 roku. Gdy wezwano go do kancelarii Rzeszy, by przetłumaczył brytyjskie wypowiedzenie wojny, Schmidt opisał pogrzebową scenę: „Gdy skończyłem, zapadła całkowita cisza […]. Hitler siedział jak skamieniały i patrzył wprost przed siebie. Nie wygłosił mowy, nie krzyczał. […] Siedział w swym fotelu zupełnie spokojnie i bez ruchu. Po chwili, która zdawała się wiecznością, […] zwrócił się do Ribbentropa, który stał przy oknie jak skuty lodem. «I co teraz?», zapytał swego ministra spraw zagranicznych z wściekłym spojrzeniem, jakby chciał wskazać, że Ribbentrop błędnie go poinformował co do reakcji Brytyjczyków. […] Göring odwrócił się do mnie i powiedział: «Jeśli przegramy tę wojnę, niech niebiosa się nad nami zmiłują!»”.

Daleki od aroganckiego, nieomylnego, zawsze pewnego siebie Führera z mitu, Hitler pozwolił wtedy Schmidtowi ujrzeć bliższą prawdę: człowieka niepewnego, kierującego się iluzjami, które właśnie legły w gruzach, i niewiedzącego, co począć. Jego manewr zawiódł, a tego, co nastąpiło po inwazji na Polskę, ani nie chciał, ani nie oczekiwał. Na początku zamierzał zaatakować ZSRR z polską pomocą, gdy Polacy uchylili się jednak od wyznaczonej im roli, spodziewał się zneutralizować Wielką Brytanię paktem Ribbentrop-Mołotow. Żywił nadzieję, że w ten sposób zabezpieczy tyły na zachodzie, szybko zniszczy Polskę, a potem rozprawi się ze Stalinem. Hitler nie chciał walczyć z Brytyjczykami, ale zawrzeć z nimi sojusz na gruncie antybolszewickim i uzupełniania się mocarstwa kontynentalnego z morskim. Zamiast tego rozpoczęła się wojna z sojuszem anglo-francuskim, wspieranym przez drzemiącą jeszcze potęgę USA14.

Ironia losu polegała więc na tym, że naród, do którego Hitler przez lata się umizgiwał, stał się obecnie zawziętym wrogiem, a kraj uważany za największego przeciwnika niezbędnym sprzymierzeńcem. Co więcej, wciągnął Niemcy w przedłużony konflikt na zachodzie (w najlepszym razie) przeciw dwóm państwom, które wygrały Wielką Wojnę, gdy żałośnie nieprzygotowany Wehrmacht nie mógł się równać z potężną siłą militarną roku 1914. Niemcy leżały w środku Europy, co zawsze czyniło z wojny na dwa fronty koszmar ich strategów, ziszczony właśnie przez Hitlera. Jego generałowie nie wierzyli w rozstrzygającą strategię Blitzkriegu, gdyż taki plan nie istniał. W rzeczywistości aż za dobrze pojęli oni nauki I wojny: nie wierzyli już, że przy równych siłach przeciwników starcie da się szybko wygrać. „Fiksacja na krótkiej wojnie była dla nas katastrofą”, twierdził pułkownik (późniejszy generał) Georg Thomas, w 1937 roku szef sztabu gospodarczego Wehrmachtu. „Nie powinniśmy więc kierować się złudzeniem krótkiej wojny w epoce wojsk powietrznych i pancernych”. Studium z 1938 roku kategorycznie potwierdzało tę opinię: „Możliwości pokonania równego siłą przeciwnika przy pomocy Blitzkriegusą zerowe. […] To nie siła militarna decyduje, ale potęga gospodarcza”. Nierozważnie rozpocząwszy wojnę, Hitler stworzył niemal nierozwiązywalny dylemat strategiczny: jego generałowie opracowali plan działań przeciw Polsce, ale nie koncepcję wygrania całej wojny15.

Nie takie były zamierzenia Führera. Od połowy lat 20. Hitler stale wyrażał chęć przymierza z Wielką Brytanią w walce z żydowskim bolszewizmem. Mimo złudnych oznak zbliżenia – jak traktat morski z 1935 roku czy pojednawcza polityka Chamberlaina – od 1938 roku nadzieja na alians stanowiła tylko iluzję. Jeśli w wykrzywionym przez ideologię świecie Hitlera Brytyjczycy nie postępowali zgodnie z jego życzeniami, oznaczało to, że „światowe żydostwo” opanowało Londyn, a „Żyd” zdominował „Bryta”16. Owo poczucie narastających knowań żydowskich przeciw Niemcom i świadomość gwałtownego, choć spóźnionego zbrojenia się Wielkiej Brytanii przyspieszyły w latach 1938-1939 działania Hitlera. Za Brytyjczykami stała ogromna, choć jeszcze uśpiona potęga Stanów, które także zaczynały się zbroić. Hitler jeszcze pod koniec lat 20. określił USA jako przyszłego rywala niemieckiej Europy w walce o supremację nad światem. Cały problem miał wiele stron. Ochrona Niemiec w walce o życie z żydowskim spiskiem wymagała przywrócenia ich siły militarnej, koniecznej do udanej walki o przestrzeń życiową. Oznaczało to politykę zbrojeń, sprzeczną z traktatem wersalskim i grożącą reakcją sąsiadów. Warunki znienawidzonego pokoju tak bardzo zredukowały militarną siłę Niemiec, że nawet intensywne zbrojenia mogłyby zwiększyć tylko możliwości obronne armii. Co więcej, wszystkie te przedsięwzięcia dotyczyły kraju ledwie dźwigającego się ekonomicznie i psychologicznie z Wielkiego Kryzysu. Naziści zbierali pierwsze owoce poprawy gospodarczej i zbyt ambitny program zbrojeń zagroziłby sytuacji gospodarczej oraz popularności ich partii.

Hitler odnosił znaczne sukcesy w równoważeniu wymogów polityki zagranicznej oraz wewnętrznej okresu 1933-1936. W sierpniu tego ostatniego roku, rozważając w Orlim Gnieździe w Obersalzbergu sytuację ekonomiczną oraz polityczną Niemiec, doszedł jednak do wniosku, że należy przyspieszyć przygotowania do wojny. Wagę czasu podkreślała ideologiczna fiksacja na walce i świadomość coraz mniejszej przewagi w zbrojeniach. Ta narzucona przez Hitlera presja odsuwała z kolei racjonalne kalkulacje strategiczne, które w dużej mierze kierowały pierwszym etapem jego polityki zagranicznej. W wyniku tych rozmyślań powstało memorandum, przedstawione nielicznym doradcom: ministrowi obrony Wernerowi von Blombergowi, budowniczemu autostrad oraz linii Zygfryda Fritzowi Todtowi i szefowi niemieckiego lotnictwa, faktycznemu zastępcy Hitlera, Hermannowi Göringowi. Hitler jak zwykle czuł się zmuszony do usprawiedliwienia swych działań, jak zwykle powracając do głównego argumentu – konieczności wojny przeciw żydowskiemu bolszewizmowi. Jak twierdził, „historyczna walka narodów o życie”, ukształtowała sens polityki; rosnąca siła militarna ZSRR pcha świat „w coraz szybszym tempie ku nowemu konfliktowi”; obecny kryzys dorównuje starożytności z jej inwazją barbarzyńców czy długim, gwałtownym starciem chrześcijaństwa z islamem; Niemcy nie mogą „uniknąć czy powstrzymać się od udziału w tym historycznym konflikcie”; „cel bolszewizmu to eliminacja tych warstw ludzkości, które dotąd ją prowadziły, i zastąpienie ich światowym żydostwem”; „zwycięstwo bolszewizmu nad Niemcami prowadziłoby do zagłady ludności niemieckiej”. Przy tak zasadniczym zagrożeniu, gdzie „wszystkie inne względy muszą zejść na dalszy plan”, Hitler wnioskował, że zbrojenia nie mogą być „zbyt wielkie ani odbywać się w zbyt szybkim tempie”17.

Główne problemy Niemiec były znane: przeludnienie, brak zasobów i potrzeba przestrzeni życiowej. Hitler kończył memorandum wyznaczeniem celów: „I: niemieckie siły zbrojne muszą osiągnąć gotowość operacyjną w ciągu czterech lat, II: niemiecka gospodarka musi być gotowa do wojny w ciągu czterech lat”. Ogłaszając w październiku 1936 roku plan czteroletni, skierował Niemcy na drogę nierozważnych zbrojeń, zapowiadających w bliskiej przyszłości wojnę. Głównym celem działalności gospodarczej stały się teraz przygotowania do konfliktu – tak intensywne, że wiosną 1939 roku do zadań militarnych skierowano jedną czwartą całej siły roboczej kraju, a tempo zbrojeń zachwiało jego finansową i ekonomiczną stabilnością. Göring otrzymał jasne zadanie: w ciągu czterech lat przygotować Niemcy na wojnę w zakresie wojskowym oraz samowystarczalności gospodarczej (najważniejszych surowców). Nie powstał żaden konkretny plan wojenny, ale wiara Hitlera w nieuniknione starcie z Rosją dostarczała pewnych wskazówek18.

Hitler miał jasny cel wojny o przestrzeń życiową: należało złamać władzę tak zwanych plutokratów żydowskich nad gospodarczymi zasobami oraz kapitałem świata, by zapewnić Niemcom byt na miarę ich wartości rasowej. I wojna, blokada brytyjska, głód, klęska Niemiec, traktat wersalski, długi i kontrybucje, rujnująca inflacja roku 1923 i nędza w Wielkim Kryzysie służyły mu za dowody zwrócenia międzynarodowego systemu gospodarczego przeciw Niemcom. Jedyną drogę do wolności narodu stanowiły tym samym jednostronne działania mające zniszczyć istniejący układ i stworzyć zdominowany przez Niemcy „nowy porządek” – europejski blok ekonomiczny, który mógłby na równych warunkach współzawodniczyć z potęgą angloamerykańską. Działo się to przecież w darwinowskim świecie walki, gdzie silni mogli robić, co chcieli, a słabi musieli podporządkować się ich woli. Ironią losu, Hitler proponował uwolnienie Niemiec z pęt rzekomego żydowskiego systemu w ten sam praktycznie sposób, w jaki dominację osiągnęły obecne potęgi – Wielka Brytania i USA: siłą.

Pierwszym problemem, przed jakim stanął Hitler, było zagrożenie, jakie intensywne finansowanie zbrojeń stwarzało dla poziomu życia, oraz zaalarmowanie przyszłych rywali Niemiec, którzy także mogliby zacząć szybkie dozbrajanie. Ograniczenia traktatu wersalskiego tak bardzo osłabiły Niemcy, że nawet ambitny program lat 1933-1935 dawał im szanse jedynie na obronę – ofensywa w ogóle nie wchodziła w grę. W listopadzie 1937 roku Hitler oznajmił zdumionym przywódcom wojska i dyplomacji, że chce rozwiązać problem przestrzeni życiowej do roku 1943. By wcielić w życie ten zamiar, rozważał niespotykane wcześniej na Zachodzie w czasach pokoju wydatki na armię (porównywalne jedynie z działaniami Stalina po 1928 roku). To zawrotne tempo zbrojeń okazało się ostatecznie zaskakująco nieskuteczne ze względu na zatory produkcji, braki waluty i surowców, spory o przydziały zasobów oraz niezdolność ustalenia pierwszeństwa wytwarzanych broni. Zajęcie Austrii i Czechosłowacji nie spowodowało zbrojnej interwencji Zachodu, ale agresywne zbrojenia Niemiec niemal z pewnością musiały wywołać reakcję innych mocarstw. Słabsza gospodarka i mniejsza ilość zasobów prowadziły do rywalizacji ekonomicznej, której Niemcy w końcowym rozrachunku nie mogły wygrać. Czas nie pracował więc dla nich, żadna bowiem początkowa przewaga militarna nie trwałaby długo. Hitler wierzył jednak w ekspansję jako jedyny środek rozwiązania dylematu Niemiec, czynnik czasu nakazywał więc jak najszybsze działanie. Mimo (czy może właśnie dlatego) złej sytuacji finansowej, zaopatrzeniowej i surowcowej Rzesza musiała wyzwolić się z ograniczeń środkowoeuropejskich siłą19.

Problemy w prowadzeniu zbrojeń, świadomość braków żywnościowych, kapitałowych i surowcowych, irytacja Brytyjczykami, postępującymi wbrew życzeniom Hitlera, rosnący strach przed ponownym okrążeniem państwa przez wrogów – te wszystkie czynniki potęgowały frustrację Führera, która wybuchła pod koniec 1938 roku. Jego obsesje wpływały na każdy aspekt życia i polityki III Rzeszy, gdzie wymiar rasowo-ideologiczny stanowił rewers monety militarno-strategicznej. Od początku rządów Hitler stanął przed głoszonym przez siebie „problemem żydowskim”, gdyż Żydów z definicji uważano za obcych, nie mogli więc stanowić części rasowej wspólnoty (Volksgemeinschaft), którą obiecywał jako fundament swych nowych Niemiec. Od początku rozwiązanie tego problemu napotykało mnóstwo trudności: od niepowodzenia bojkotu gospodarczego z kwietnia 1933 roku przez kłopoty z emigracją niemieckich Żydów do międzynarodowego potępienia skierowanych przeciw nim działań nazistów. Hitler widział w tym potwierdzenie istnienia światowego spisku żydowskiego, zamierzającego zniszczyć Niemcy. Im skrajniejsza i agresywniejsza stawała się wewnętrzna i zewnętrzna polityka nazistowska, tym częściej przypisywał wrogie zamiary owej rzekomej konspiracji. Ta samonapędzająca się spirala urojeń, nasilonych prześladowań Żydów niemieckich, zagranicznego potępienia i nacisku przekonywała go jedynie do wiary w swą przenikliwą intuicję co do wrogości „międzynarodowego żydostwa”20.

Rok 1938 przyniósł radykalizację także w polityce rasowej. Od objęcia władzy naziści dążyli do emigracji wszystkich niemieckich Żydów, głównie do Palestyny. Pięć lat później uznali jednak te wysiłki za nieudane: w kraju pozostawało wciąż trzy czwarte Żydów, a inne kraje piętrzyły przed ich przyjmowaniem coraz większe przeszkody. Co więcej, nazistowscy przywódcy na skutek argumentów ministerstwa spraw zagranicznych zaczęli uwzględniać opinie Arabów i dostrzegać niebezpieczeństwo stworzenia państwa żydowskiego, które w przyszłości zagroziłoby Niemcom. Pojawiły się nowe pomysły: SD (służba bezpieczeństwa) Reinharda Heydricha chciała wysyłać Żydów do jakiegoś niegościnnego miejsca w rodzaju Madagaskaru, co od dawna postulowały europejskie kręgi antysemickie. Ostatecznym celem pozostawało w każdym razie usunięcie z Niemiec wszystkich Żydów drogą emigracji (również przymusowej), choć Hitler, Heydrich i inni zakładali teraz, że podobne przedsięwzięcie mogłoby zabrać do dziesięciu lat. W tym okresie, sugerował Goebbelsowi Hitler, Żydzi niemieccy mogliby pełnić rolę zakładników21.

Joseph Goebbels, najskrajniejszy chyba antysemita wśród czołowych nazistów, niecierpliwie zauważał brak postępu w „oczyszczaniu” z Żydów Niemiec, a szczególnie Berlina. Naziści zwykle winili za to samych Żydów, próbując zmusić ich do emigracji we właściwy sobie sposób: nasileniem przemocy i terroru. Tę drogę wskazano już w marcu 1938 roku w Wiedniu, gdy po aneksji Austrii wybuchły rozruchy antyżydowskie. Latem tego roku Goebbels z cichym przyzwoleniem Hitlera zaczął nowe ataki propagandowe na berlińskich Żydów, które szybko podjęto w innych miastach Rzeszy. Co znaczące, ta radykalizacja towarzyszyła nagłemu wzrostowi napięcia politycznego, związanego z kryzysem sudeckim: gdy nikły nadzieje Hitlera na długo oczekiwany sojusz z Wielką Brytanią, wzrósł jego gniew na międzynarodowe żydostwo, czego ofiarą padli Żydzi niemieccy. Führera nie ułagodził przebieg konferencji monachijskiej (koniec września 1938 roku): wyraźnie spodziewał się krótkiej wojny z Czechosłowacją, kolejnego pogodzenia przez Francję i Wielką Brytanię z faktami dokonanymi oraz otrzymania z ich strony wolnej ręki na wschodzie. Zamiast tego musiał się zadowolić Krajem Sudeckim. Napięcia w polityce zagranicznej zmalały, ale radykalizacja wewnętrzna stworzyła groźną antyżydowską atmosferę22.

Eksplodowała ona na początku listopada. Rankiem 7 listopada 17-letni polski Żyd Herszel Grynszpan pojawił się w niemieckiej ambasadzie w Paryżu i postrzelił Ernsta vom Ratha, trzeciego sekretarza, mszcząc się za niedawną deportację swych rodziców. Gdy vom Rath walczył o życie, Goebbels rozpętał w niemieckiej prasie wściekłą nagonkę, zakończoną ku jego wielkiemu zadowoleniu wybuchem antyżydowskich rozruchów, organizowanych przez lokalnych przywódców partii (wieczorem 8 listopada). Sekretarz zmarł następnego dnia, który przypadkiem stanowił rocznicę nieudanego puczu z 1923 roku, czczoną corocznie przez starych nazistów w Monachium. Z perspektywy Goebbelsa nadszedł czas działania: wieczorem, po żywej rozmowie z Führerem, który opuścił zgromadzenie wyjątkowo wcześnie, Goebbels wygłosił zjadliwą antyżydowską mowę, obwieszczając śmierć vom Ratha, z aprobatą wspominając „odwetowe” wydarzenia poprzedniego dnia i oznajmiając jasno, że partia powinna organizować dalsze „demonstracje” antyżydowskie. Podał następnie szczegółowe instrukcje postępowania i przekonywania nielicznych niechętnych urzędników. Wynik jego starań stał się znany jako Reichskristallnacht („noc kryształowa”) – szokujący wybuch przemocy, niszczenia dobytku, palenia synagog i masowych aresztowań, który wprawił w osłupienie świat oraz wielu Niemców23.

„Noc kryształowa” i wnioski, jakie wyciągnął z niej Hitler, stały się punktem zwrotnym w polityce i działaniu nazistów. Pogrom mógł zadowalać uczucia Goebbelsa i innych partyjnych radykałów, ale stanowił katastrofę w polityce wewnętrznej i zagranicznej. Należało spodziewać się surowego potępienia międzynarodowego, lecz wyraźny brak poparcia ludności stawiał nowe przeszkody przy rozwiązywaniu kwestii żydowskiej. Reakcja na „noc kryształową” i znaczenie tego faktu niewątpliwie zmartwiła Hitlera. Stanowisko innych państw, szczególnie USA, uznał za kolejny dowód wrogości międzynarodowego żydostwa do Niemiec, ale brak poparcia niemieckiej opinii publicznej ponownie wzmógł jego obawę przed zdolnością Żydów do obalania nawet popularnych rządów. W Mein Kampf powiązał bezpośrednio klęskę wojenną z destrukcyjnym wpływem żydowskim; dążąc do nowej wojny, zaczął myśleć głównie o zagrożeniu z ich strony. Uwaga Göringa z 12 listopada, poczyniona na zebraniu przywódców, które miało zaradzić następstwom „nocy kryształowej”, zapewne wskazuje ówczesny tor rozumowania Führera: „Jeśli Rzesza Niemiecka wejdzie w przewidywalnej przyszłości w zagraniczny konflikt polityczny, można uznać za pewne, że my w Niemczech pomyślimy […] o wielkiej rozprawie z Żydami”24.

Przez następne dwa miesiące Hitler i inni przywódcy nazistowscy wielokrotnie wyrażali tę samą myśl. Użycie niemieckich Żydów jako zakładników w wypadku konfliktu otwarcie omawiano w niemieckiej prasie, a Goebbels prowadził jadowitą kampanię antysemicką i antyamerykańską, przedstawiając Nowy Jork jako centrum światowego żydostwa, prezydenta Roosevelta zaś jako marionetkę żydowskiego spisku. Groźba była jasna: w razie nowego konfliktu w Europie, który mógłby wynikać jedynie z żydowskiej manipulacji, niemieccy Żydzi poniosą odpowiedzialność za szkody, jakie światowe żydostwo zada Niemcom. Das Schwarze Korps(pl. Czarny Korpus), oficjalna gazeta SS, grzmiał pod koniec listopada 1938 roku: „Staniemy wtedy [w razie wojny] w obliczu surowej konieczności eliminacji żydowskiego podziemia. […] Będzie to rzeczywisty i definitywny koniec żydostwa w Niemczech, jego całkowite zniszczenie”. Nie należy oczywiście uznawać tego za dowód istnienia planów holokaustu, z pewnością jednak słowa te ukazują mordercze zamiary. Sam Hitler poczynił podobną uwagę pod koniec stycznia 1939 roku w obecności czeskiego ministra spraw zagranicznych: „Żydzi zostaną tutaj [w Niemczech] zniszczeni. Żydzi nie przypadkiem spowodowali 9 listopada 1918 roku. Ten dzień będzie pomszczony”25. Nie pierwszy i nie ostatni raz zapowiadał odwet za klęskę Niemiec w I wojnie; wątek „nigdy więcej listopada 1918” biegnie faktycznie przez całe jego życie.

Gniew, frustracja, uraza, chęć wywarcia przemocy na tych, których uważał za grożących Niemcom zagładą – te emocje legły u podstaw mowy Hitlera z 30 stycznia 1939 roku. Wygłoszona formalnie z okazji szóstej rocznicy dojścia nazistów do władzy, przedstawiała przede wszystkim rzekome zło wyrządzone Niemcom przez żydowski spisek i odpowiadała na jawne wyzwania gospodarcze oraz wojskowe, rzucane według Hitlera przez Wielką Brytanię i USA. Niemcy pozbawiono dostępu do ważnych zasobów, dyskryminował je światowy system handlu, a żydowscy plutokraci trzymali w więzach długu, Hitler powrócił więc do tematu przestrzeni życiowej jako jedynego rozwiązania zasadniczego problemu kraju. Zachodnie demokracje blokowały jednak niemiecką ekspansję na wschód, zapuszczając się na teren, „gdzie Anglicy i żaden inny naród Zachodu nie miał jakiegokolwiek interesu”. Niemcy, twierdził Hitler, „w przyszłości nie zaakceptują prób państw zachodnich, by mieszać się wedle swej woli w pewne sprawy, które należą wyłącznie do nas, i udaremniać przez swój wpływ naturalne oraz racjonalne rozwiązania”. Führer powiązał wprost owe wysiłki z kwestią żydowską, wyszydzając deklarowaną troskę Zachodu przy równoczesnej odmowie przyjmowania żydowskich zbiegów, a następnie zarysował możliwe rozwiązanie terytorialne: „Myślę, że im wcześniej problem zostanie załatwiony, tym lepiej. Europa nie może bowiem zaznać spokoju, zanim kwestia żydowska nie będzie wyjaśniona. Może się okazać, że […] porozumienie w tym zakresie zostanie zawarte w Europie. […] Świat ma dość miejsca na osadnictwo”26.

Hitler powrócił następnie do swej obsesji przestrzenią życiową. Co znaczące, powiązał próby Zachodu, by przeszkodzić w jej zdobyciu, spisek żydowski oraz nowy pomysł – wykorzystania Żydów jako zakładników. Gdyby napotkał tu kłopoty, przedstawił radykalne rozwiązanie, które ostatecznie stało się samospełniającą przepowiednią: „Jest jeszcze jedna rzecz, którą chcę zakomunikować tego dnia, pamiętnego być może nie tylko dla nas Niemców. Często bywałem w życiu prorokiem i ogólnie mnie wyśmiewano. Podczas mej walki o władzę przede wszystkim Żydzi przyjmowali śmiechem me proroctwa, że któregoś dnia obejmę przywództwo w państwie […] i wtedy, między innymi, znajdę rozwiązanie żydowskiego problemu. Zdaje się, że śmiech żydostwa w Niemczech uwiązł im teraz w gardłach. Dziś znowu będę prorokiem: jeśli międzynarodowe żydostwo finansowe w Europie i poza nią znowu zdoła wtrącić ludy w wojnę światową, doprowadzi to nie do bolszewizacji świata i zwycięstwa żydostwa, ale wręcz przeciwnie, do unicestwienia rasy żydowskiej w Europie”27.

Również i tego stwierdzenia nie należy uznawać za zapowiedź holokaustu, ale za ostrzeżenie, szczególnie dla USA: trzymajcie się z dala od spraw Europy i nie mieszajcie do spraw ważnych dla istnienia Niemiec. By wzmocnić groźbę, Hitler ukazał świadomość możliwych rozwiązań i determinację w ich zastosowaniu: Żydzi pod władzą niemiecką zostaną uznani za zakładników. Jeśli spisek żydowski wtrąci świat w kolejną powszechną wojnę, on nie zawaha się użyć siły w stosunku do Żydów niemieckich. Nadchodził czas decyzji. Hitler zamierzał zdobyć dla Niemców przestrzeń życiową, a mocarstwa Zachodu mogły to zaakceptować lub się sprzeciwić.

Nazizmu nie sposób oddzielić od wojny. Zrodził się z wojny przegranej, żywił się chęcią starcia hańby klęski, postanowił uzyskać przestrzeń życiową w Europie, by przetrwać we wrogim świecie, i rozwiązać głoszony przez siebie problem żydowski – od objęcia władzy zapoczątkował tworzenie „nowego człowieka i nowego społeczeństwa”, by przygotować się do wojny. Klucz do owego wychwalanego Volksgemeinschaft stanowiły, jak podkreślał Ian Kershaw, „próby stałego odtwarzania «ducha 1914 roku»”, „prawdziwy socjalizm”, który zjednoczyłby wszystkich wartościowych rasowo Niemców i natchnął ich do nadchodzącej walki. Hitler nie zostawiał żadnych wątpliwości: przyszłość Niemiec zależała tylko od uzyskania przestrzeni życiowej, a to zapewniała jedynie siła28.

Koncepcja przestrzeni życiowej Hitlera wynikała nie tylko z darwinizmu społecznego, ale także praktyki XIX-wiecznego europejskiego kolonializmu i imperializmu. Walkę Europejczyków o kolonie w Afryce czy Azji usprawiedliwiała oprócz konieczności ekonomicznej rzekoma rasowa niższość „zacofanych” i „barbarzyńskich” ludów, zamieszkujących te kontynenty. Dominacja europejska zdawała się więc naturalna i logiczna, podobnie jak okrucieństwa popełniane względem tubylców. Ponieważ Hitler uważał wschodnią Europę za naturalną sferę niemieckiej ekspansji, a jej słowiańskich i żydowskich mieszkańców za podrzędnych lub groźnych, jego koncepcja przestrzeni życiowej od początku zawierała mordercze impulsy. To, co dotąd czyniono jedynie podbitym ludom poza Europą, Hitler zamierzał teraz zrobić z Europejczykami29. Pod pewnymi względami Lebensraum można więc uważać jedynie za anachroniczną kontynuację XIX-wiecznego zachodniego imperializmu, gdzie mieszkańcy Europy Wschodniej zastąpili Afrykanów czy Indian. Program Hitlera miał jednak okazać się znacznie bardziej radykalny i dalekosiężny: rasistowski i eksterminacyjny plan o nieograniczonych celach oraz brutalności.

Pierwszym krajem, który doświadczył w pełni tej polityki, była Polska, gdzie przeprowadzono swego rodzaju próbę generalną przed ZSRR. Hitler od początku niemal nie skrywał przed najwyższymi dowódcami radykalnych zaleceń. 31 lipca zawarto porozumienie armii i SS – specjalne jednostki tej ostatniej formacji (Einsatzgruppen) otrzymały zadanie zwalczania antyniemieckiej działalności za liniami frontu, co w praktyce oznaczało zezwolenie na mordowanie. Na spotkaniu z najwyższymi dowódcami (Berghof, 22 sierpnia) Hitler według notatek jednego z uczestników podkreślił potrzebę „niszczenia Polaków poza walką. Cel stanowi eliminacja żywej siły, nie dotarcie na określoną linię. […] Bądźcie bezlitośni i brutalni. 80 milionów ludzi dostanie to, do czego mają prawo. Należy zapewnić im byt. Najsilniejszy ma prawo. Najwyższa surowość”30. Dowódcy armii nie zgłaszali sprzeciwów, częściowo dlatego, że także chcieli zniszczyć Polskę, znienawidzony wytwór Wersalu, i uważali Polaków za rasowo oraz kulturowo niższych. Wielu zapewne też uważało słowa Hitlera za czystą hiperbolę.

Terror rozpętany od pierwszych dni inwazji nie pozostawił jednak złudzeń, że zamiary Hitlera odpowiadały pełnym jadu słowom. Lokalne milicje, złożone z miejscowych Niemców, podjęły działania przeciw Polakom, którzy używali przemocy w stosunku do niemieckiej mniejszości, a podwładni Heydricha wkroczyli do akcji uzbrojeni w listy z około 30 000 nazwisk ludzi, przeznaczonych do aresztowania lub zabicia. Franz Halder przekazał 9 września majorowi Helmuthowi Groscurthowi, że „Führer i Göring zamierzają zniszczyć i wytępić naród polski”. Mimo kilku słabych i izolowanych głosów protestu dowództwo armii przystosowało się do nowej rzeczywistości. Jej głównodowodzący Brauchitsch nie sprzeciwił się temu planowanemu, masowemu morderstwu, ale uprzejmie poinformował podwładnych, że Einsatzgruppen otrzymały rozkazy od Hitlera, by prowadzić „pewne zadania etniczne”, które „leżą poza obowiązkami” armii. Mimo kilku nieśmiałych protestów przeciw „nadużyciom” Einsatzgruppen większość dowódców cieszyła się z zapewnienia bezpieczeństwa. Choć całą kampanię czystek etnicznych bez wątpienia autoryzował Hitler, to Himmler i Heydrich, ambitni przywódcy SS, oraz partyjni radykałowie, jak Hans Frank, Arthur Greiser czy Albert Forster wykorzystali okazję do poszerzenia władzy. Hitler oznajmił jasno, że w Polsce odbędzie się „ostra walka rasowa”, której istotę stanowi, jak zwięźle odnotował Groscurth, „eksterminacja”. Tuż po wybuchu wojny inicjatywę przejęli nazistowscy radykałowie, próbujący według słów Hansa Mommsena, „zbudować Utopię”31.

Fiksacja Hitlera na przestrzeni życiowej oraz zamiar prowadzenia w Polsce „ostrej walki rasowej” wytyczyły ogólny kierunek postępowania nazistów, ale zaskakująco mało uwagi poświęcono praktycznym aspektom prowadzenia spójnej polityki rasowej czy najlepszym sposobom germanizacji Lebensraumu. Dyskusje na te tematy zaczęły się dopiero na początku września, a wynikłe z nich plany uwzględniały przede wszystkim dwa czynniki. Po pierwsze, charakterystyczny styl rządów Hitlera, który wyznaczał ogólne cele lub kierunki i pozwalał podwładnym na rywalizację w zgłaszaniu sposobów ich wykonania, co szybko doprowadzało do szalonego dynamizmu – naziści prześcigali się w udowadnianiu swej wartości i dążeniu do kolejnego etapu kariery. Co więcej, ich plany okazywały się zwykle bardzo ambitne i radykalne, gdyż nie musieli obawiać się kar za zbytnią bezwzględność. Drugi czynnik to trwające dyskusje z przedstawicielami ZSRR na temat ostatecznego rozgraniczenia sfer, wpływów nad Bałtykiem, co doprowadziło do paktu Ribbentrop-Mołotow32.

Obie te przyczyny doprowadziły pod koniec września 1939 roku do powstania oszałamiającego rozmachem planu modyfikacji rasowych, który dotyczył milionów ludzi. Mimo pewnej improwizacji odpowiadał on w pełni ideologicznym założeniom Hitlera: potrzebie przestrzeni życiowej, darwinowskiej walce o przetrwanie, nierównej wartości rasowej grup etnicznych i determinacji w rozwiązywaniu szybko rosnącego problemu żydowskiego. Ostatnia z tych obsesji zdominowała ostatecznie politykę nazistów, ale jesienią 1939 roku wyraźnie przodowało zabezpieczanie i germanizacja świeżo zdobytego Lebensraumu. Co więcej, porozumienie z 28 września, korygujące radzieckie i niemieckie sfery wpływów oddawało Litwę ZSRR, w zamian za co folksdojcze tego obszaru mogli powrócić do ojczyzny. Przywódcy nazistowscy projektowali teraz ogólną przebudowę rasową wschodniej Europy, gdzie Niemcy mieli się umocnić na zajętych terytoriach zachodniej Polski, Polacy przenieść się do wasalnego państwa na wschodzie, a Żydzi zostać przemieszczeni na skraj terytorium niemieckiego. Aby setki tysięcy Niemców mogły zasiedlić Prusy Zachodnie i Wartheland, należące wcześniej do Polski, należało pozbyć się tamtejszych Polaków oraz Żydów. Na początku września zaczęto realizować plan likwidacji polskiej inteligencji, który przerodził się w pozbawianie własności milionów Polaków. Goebbels zanotował w dzienniku 10 października: „Werdykt Führera na temat Polaków jest miażdżący. Bardziej zwierzęta niż istoty ludzkie”33.

Kwestia przestrzeni życiowej nierozerwalnie wiązała się z próbami rozstrzygnięcia problemu żydowskiego. Do roku 1939 naziści preferowali tutaj emigrację i od czasu do czasu wydalanie niemieckich Żydów. Wybuch wojny całkowicie zmienił sytuację. Ograniczono jeszcze bardziej nieliczne zezwolenia na wyjazd, a naziści stanęli przed nowym problemem. Efektowne zwycięstwo nad Polską pozwoliło przejąć obszary zamieszkane przez około 2 miliony Żydów, co bardzo poważnie zagrażało strategii emigracji. Co więcej, wielu Niemców, w szczególności młodych żołnierzy, po raz pierwszy spotkało wyraźnie obcych Żydów wschodnich, stanowiących od lat cel ordynarnej propagandy nazistowskiej. Ich warunki życia i liczebność zdawały się potwierdzać jej przekaz o biologicznym oraz duchowym przeciwieństwie kultury niemieckiej. Kluczowe znaczenie miał jeszcze jeden fakt: wybuch wojny dodał skrzydeł partyjnym radykałom, a zarazem uwolnił przywódców nazistowskich od rozmaitych ograniczeń przy rozwiązywaniu kwestii żydowskiej. Hitler od dawna uznawał międzynarodowe żydostwo za wroga Niemiec, a ponieważ to ono rzekomo sprowokowało obecną wojnę, ostre środki przeciw Żydom pod władzą niemiecką zdawały się konieczne. Polska, jak zauważył Christopher Browning, stała się tym samym „»laboratorium» nazistowskich eksperymentów na rasowym imperializmie, obszarem, gdzie [naziści] próbowali urzeczywistnić ideologiczne slogany w rodzaju przestrzeni życiowej”34. Proces ten po wielu próbach, błędach i rozczarowaniach doprowadził do „ostatecznego rozwiązania”.

Gdy w połowie października rozpoczęły się wysiedlenia Polaków i zastępowanie ich Niemcami, rozpoczęły się też problemy: przeznaczeni do deportacji nie otrzymywali podstawowych udogodnień życiowych; władze niemieckie nie przewidziały prawdopodobnego oporu Polaków; kłopotów nastręczało życzenie Himmlera, by wybierać Polaków do germanizacji; cała operacja groziła poważnymi zakłóceniami gospodarczymi na okupowanych obszarach. To ostatnie zjawisko i niedostatek wagonów, potrzebnych armii do przygotowania kampanii na zachodzie, zdecydowały o ograniczeniu, jeśli nie wstrzymaniu, deportacji. Co typowe dla improwizowanego charakteru tego przedsięwzięcia, nie myślano wiele o losie Żydów na tych obszarach. Władze nazistowskie zamierzały początkowo przenieść ich do części Polski, którą zajął ZSRR, a gdy ten projekt upadł, postanowiły zamknąć Żydów w gettach do chwili podjęcia ostatecznych decyzji35.

Polaków można było po prostu stłoczyć w Generalnym Gubernatorstwie, ale takie rozwiązanie w stosunku do Żydów napotykało liczne przeszkody, jak sprzeciwy zarządców okupowanych terenów w rodzaju Hansa Franka. To niedopatrzenie stworzyło ambitnym nazistom niższego szczebla (jak Adolf Eichmann) szansę stworzenia lepszego, długofalowego rozwiązania – przeniesienia Żydów z terenów włączonych do Rzeszy na obszar w pobliżu Niska (dystrykt lubelski, południowo-wschodnia Polska). Eichmann równolegle zaczął też deportacje Żydów, ale plan ten natknął się na te same trudności, co poprzednie przedsięwzięcie i na początku 1940 roku wielkie projekty demograficzne utknęły w miejscu36. Naziści jak zwykle próbowali wykonać wszystko równocześnie, nie różnicując wagi zadań i w efekcie osiągali jedynie część celów. Oprócz frustracji zyskiwali jednak zrozumienie problemów, pojawiających się przy realizacji tak skomplikowanego planu.

Wypadki w Polsce pokazały, jak radykalizm Hitlera wzrastał pod wpływem jego obserwacji czy kontaktów z podwładnymi, którzy z kolei wykorzystywali jego uprzedzenia do wprowadzania coraz ostrzejszych środków. Z pewnością nasilił tu przekonanie o Żydach jako aktywnym zagrożeniu, a jesienne rozmowy z Goebbelsem dały temu ostatniemu możliwość odzyskania przychylności Führera. Po upokorzeniu, jakie przeżył w związku z „nocą kryształową”, minister propagandy zaplanował serię filmów, mających budzić i pogłębiać w Niemcach antyżydowskie uczucia. W 1939 roku zaczął powstawać osławiony film „dokumentalny” Der ewige Jude („Wieczny Żyd”), ukazujący w intencji Goebbelsa pasożytniczą naturę Żydów i usprawiedliwiający drastyczne środki, jakie przeciw nim podjęto37.

Po klęsce Polski Goebbels wykorzystał szansę sfilmowania pogardzanych Żydów wschodnich w ich środowisku oraz naocznego zbadania sytuacji. Jego spostrzeżenia nie tylko potwierdziły własną nienawiść ministra, ale pogłębiły ją u Hitlera. W połowie października obaj obejrzeli materiał powstały w Warszawie. Wrażenia Goebbelsa zapewne pokrywały się z uczuciami Hitlera: „Zdjęcia z getta […]. Obrazy tak straszliwe i brutalne w szczegółach, że ścinają krew lodem […]. To żydostwo musi zostać zniszczone”. Pod koniec października Goebbels ponownie obejrzał z Hitlerem film, tym razem przedstawiający ubój rytualny, który nimi „głęboko wstrząsnął”. Kilka dni później minister odwiedził Łódź, co utwierdziło go w przekonaniach i podkreśliło związek między przestrzenią życiową a kwestią żydowską: „Sama Łódź to okropne miasto […]. Jazda przez getto. Wysiadamy i wszystko dokładnie oglądamy. To nie do opisania. Nie są już ludźmi, to zwierzęta. Nie mamy więc zadań humanitarnych, ale raczej chirurgiczne. Trzeba tu ciąć i to naprawdę radykalnie. W innym razie Europa zginie od żydowskiej zarazy […]. To już Azja. Będziemy musieli wiele zrobić, by zgermanizować ten obszar”38.

Goebbels dokładał wszelkich starań, by informować Hitlera o postępach realizacji filmu oraz własnym wzrastającym radykalizmie. Führer chętnie przyjmował obie wiadomości. 2 listopada Goebbels triumfował: „Moje wyjaśnienie problemu żydowskiego uzyskuje jego całkowitą zgodę. Żyd jest produktem odpadowym”. 19 listopada notował w dzienniku: „Informuję Führera o naszym żydowskim filmie. Podaje kilka pomysłów […]. Film jest dla nas obecnie bardzo cennym środkiem propagandy”. I wreszcie 5 grudnia opowiada Hitlerowi szerzej o podróży do Polski, zapisując z satysfakcją: „Słucha wszystkiego bardzo uważnie i całkowicie podziela moje zdanie w kwestii polskiej i żydowskiej. Musimy usunąć żydowskie zagrożenie”39. Według znanych słów Iana Kershawa podwładni „pracowali w myśl Hitlera” przy prowadzeniu polityki rasowej, ale ich radykalizm mógł z kolei (jak w przypadku Goebbelsa) wzmacniać poglądy Führera.

Mimo wzrostu determinacji i wielkich wysiłków wprowadzania nowego ładu na drodze masowej reorganizacji demograficznej wiosną 1940 roku polityka nazistowska przeżywała zastój. W połowie marca uwidoczniła się frustracja Hitlera. Według Walthera Hewela, przedstawiciela ministerstwa spraw zagranicznych w kwaterze Führera: „Kwestia żydowska okazywała się ogromna i niełatwa do rozwiązania, tym bardziej że […] nie miał na to dość miejsca”. Po odrzuceniu projektu Niska jako nieodpowiedniego Hitler zwierzył się, że „chętnie przyjąłby pozytywne rozwiązanie kwestii żydowskiej, gdyby tylko potrafił je wskazać. To jednak nie było możliwe w obecnych warunkach, gdy nie miał dość miejsca dla własnego narodu”40. Warunki miały jednak niedługo ulec zmianie, a oszałamiający triumf nad Francją ukazywał możliwe „ostateczne rozwiązanie” kwestii żydowskiej. Ironią losu jednak – podobnie do wcześniejszego zwycięstwa nad Polską – upadek Francji obiecywał w kategoriach demograficznych więcej, niż faktycznie dał.

Przywódcy nazistowscy, zrozumiawszy skalę zwycięstwa, ulegli jednak oszołomieniu, ponownie puszczając cugli wyobraźni. Jako pierwszy zaczął działać Himmler, zawsze gotów do zadowolenia swego władcy oraz poszerzenia własnej potęgi. W połowie maja 1940 roku stworzył dokument pod tytułem „Refleksje nad traktowaniem obcych ras na wschodzie”, ponownie ukazujący związki między przestrzenią życiową dla Niemców a rozwiązaniem problemu żydowskiego. Większość treści przedstawiała jedynie dawne plany odzyskania i rasowego przekształcenia Europy Wschodniej, ale w odniesieniu do Żydów Himmler wyrażał „nadzieję, że pojęcie Żyda zostanie całkowicie wykorzenione przez wielką emigrację wszystkich Żydów do Afryki lub innej kolonii”. Jak podsumowywał, „pojedynczy los może być okrutny i tragiczny, ale owa metoda jest najłagodniejsza i najlepsza, jeśli z wewnętrznego przekonania odrzucić jako nieniemieckie i niemożliwe bolszewickie metody fizycznej eksterminacji ludów”. Sformułowawszy swe zamiary, Himmler oczekiwał na właściwy moment, by przedstawić je Hitlerowi. Uczynił to 25 maja, gdy ledwie zaczęto rozumieć skalę sukcesu kampanii zachodniej, odnotowując z wielkim zadowoleniem: „Führer przeczytał sześć stron i uznał je za bardzo dobre oraz słuszne”41.

Ten dokument i jego losy są pouczające nie tylko ze względu na ukazanie kulis powstawania polityki rasowej: Hitler po prostu zatwierdził inicjatywę Himmlera, poinformował go, z kim się skontaktować, i pozostawił szczegóły podwładnym. Jego waga polega także na potwierdzeniu, że czołowi naziści znali brutalne metody Stalina, ale sami nie przekroczyli jeszcze progu masowych mordów. Rozglądali się za rozwiązaniem, ale przynajmniej Himmler nie widział jeszcze takiego, które wprowadzałoby fizyczną zagładę. Wiedza, którą miał o jeszcze nieakceptowalnych metodach bolszewików, pozostawiała jednak możliwość, że w razie niepowodzenia innych środków pozostanie prawdziwie „ostateczne” rozwiązanie.

Na początku czerwca zbliżał się triumf nad Francją, a planiści SS i ministerstwa spraw zagranicznych opracowywali szczegóły późniejszego „planu madagaskarskiego”. Już 3 czerwca ambitny młody pracownik ministerstwa, Franz Rademacher, próbował odpowiedzieć na pytanie, gdzie podziać Żydów? Jego zdaniem należało wysłać ich na Madagaskar. Ponieważ plany demograficzne w Polsce zostały zablokowane, drogę wyjścia stanowiła ta właśnie wyspa. Gdy 20 czerwca Hitler ogłosił chęć przeniesienia europejskich Żydów na Madagaskar, planowanie nabrało szaleńczego rozmachu. O powadze, z jaką traktowano operację, świadczy szybkość, z jaką próbował przejąć nad nią kontrolę Heydrich (w imieniu SS). 24 czerwca napisał do ministra Ribbentropa, przypominając mu jednoznacznie, że w styczniu 1939 Göring powierzył mu odpowiedzialność za emigrację żydowską z całych Niemiec, czego szef RSHA (Reichssicherheitshauptamt, Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy) nie zamierzał się wyrzekać. Gdy nowiny o najnowszym rozwiązaniu problemu żydowskiego rozeszły się szerzej, planiści i biurokraci całego nazistowskiego imperium przystąpili do pracy nad szczegółami oraz konsekwencjami planu42.

Nie były to jedynie wprawki z prac urzędniczych. Goebbels 26 lipca zapisał w dzienniku: „Wielki plan ewakuacji Żydów z Berlina został zatwierdzony. Co do reszty, Żydzi pozostali w Europie mają być po wojnie deportowani na Madagaskar”. Jeszcze 17 sierpnia Goebbels wierzył w realizację tych zamiarów, odnotowując wpierw ostre środki, które ma się podjąć przeciw wrogom państwa, a następnie zauważając: „Potem wyślemy Żydów morzem na Madagaskar. Tam mogą zbudować własne państwo”43. Mimo wszystkich nadziei pod koniec lata stało się jednak jasne, że plan madagaskarski napotkał nieprzekraczalną przeszkodę; jak długo wojnę toczyła Wielka Brytania, Niemcy nie miały ani środków, ani szans na deportację milionów Żydów na odległą wyspę. Triumfy militarne ponownie skomplikowały problem – na terytorium kontrolowanym przez Niemców znalazło się jeszcze więcej Żydów, a proponowane rozwiązanie znów doprowadziło w ślepy zaułek.

W ciągu roku od rozpoczęcia wojny nazistowscy planiści próbowali przeprowadzić demograficzną reorganizację państwa, opierając się na zasadach rasowych, zostali jednak powstrzymani przez okoliczności. Związek wojny z rozwojem polityki rasowej był jasny, choć irytujący: zwycięstwa poszerzały przestrzeń życiową, ale pod okupacją znajdowały się miliony „obcych”. Co więcej, rozrastał się sam problem żydowski. Hitler początkowo zamierzał uwolnić Niemcy spod rzekomego jarzma żydowskiego, teraz jednak dostrzegał konieczność rozwiązania na skalę europejską. Naziści stopniowo zaczynali rozumieć, że nie uda im się całkowicie rozwiązać problemu żydowskiego, ponieważ nie mogli zakończyć wojny, a podejmowane w okresach spokoju próby kończyły się niepowodzeniami. Próby te dały jednak cenne i wykorzystane później doświadczenie w kwestiach praktycznych: transportu, logistyki i maskowania. Nazistowska polityka rasowa stale dążyła do radykalizacji: Hitler określał ogólny kierunek i cele, a jego podwładni gorączkowo prezentowali „instytucjonalny darwinizm”, walcząc o jego względy i przy każdym zastoju proponując coraz skrajniejsze plany. Bez wątpienia używali metody prób i błędów, ale każdy nowy etap przynosił plan bardziej bezwzględny i szerszy od poprzedniego. Gdy lato 1940 roku zamieniało się w jesień, pytanie Rademachera: „Gdzie podziać Żydów?” pozostawało równie irytujące, co wcześniej.

„Co teraz?” – tak Hitler skomentował brytyjskie wypowiedzenie wojny  3 września. Pakt Ribbentrop-Mołotow, ów „pakt z szatanem, by wygnać diabła”, nie osiągnął głównego celu: nie zapobiegł brytyjsko-francuskiej interwencji, ale zapewnił Hitlerowi ochronę i zasoby, których potrzebował do szybkiej rozprawy z Polską. Po nieistotnej ofercie pokojowej z 6 października Hitler odpowiedział na własne pytanie, nalegając na jak najszybszy atak na zachód, ponieważ Niemcy mogły ruszyć na wschód dopiero po zabezpieczeniu granic zachodnich. Pod koniec września twierdził: „Czas ogólnie działa przeciw nam, kiedy nie wykorzystujemy go właściwie. Druga strona dysponuje silniejszymi środkami gospodarczymi […]. Czas nie sprzyja nam również w sensie militarnym”. Hitler odnosił te słowa zarówno do wschodu, jak i zachodu, znalazł się w bowiem w niewygodnej zależności ekonomicznej oraz strategicznej od państwa, którego zniszczenie stanowiło główny cel jego ideologii. Kilka tygodni później oznajmił najwyższym dowódcom, że Rosja pozostanie „niebezpieczna w przyszłości”. Choć „szokujące raporty” z działań radzieckich w Polsce potwierdziły przekonanie Hitlera o destrukcyjności żydowskiego bolszewizmu, wyraźna słabość Armii Czerwonej jesienią 1939 roku zdawała się wykazywać „katastrofalny stan” tego „gigantycznego kolosa”. Niemcy nie miały więc wielu możliwości działania i należało je wykorzystać. To, co Hitler miał na myśli w październiku 1939 roku, nie przypominało jednak w żadnej mierze tego, co się faktycznie stało: szybkiego i wspaniałego zwycięstwa nad zachodnimi wrogami. Führer przewidywał jedynie ograniczone działania, wypierające wojska przeciwników z Niderlandów oraz północno-wschodniej Francji, zdobycie portów nad Kanałem i wzmocnienie obrony przed alianckim kontratakiem44.

Nawet taki scenariusz przeraził jego generałów. Byli dogłębnie świadomi gospodarczych trudności Niemiec, niedostatków surowcowych i słabości wojska, a zaryzykowali już wszystko, rzucając przeciw Polsce praktycznie całe swe siły. Hazard powiódł się dzięki bierności Francji, która jednak z pewnością zareaguje inaczej na bezpośredni atak niemiecki. Dosłownie wszyscy niemieccy dowódcy, bezpośrednio znający z I wojny wartość bojową Francuzów, uznali, że pomysły Hitlera to droga do katastrofy. Armia potrzebuje miesięcy na uzupełnienia i szkolenia, by powrócić do gotowości bojowej, niemal połowa żołnierzy przekroczyła czterdziestkę, a wielkie braki w wyposażeniu ograniczyły ich możliwości ofensywne. Jako przykład można przytoczyć oddziały zmotoryzowane, pozbawione zapasów w tak znacznym stopniu, że Halder sugerował „program demotoryzacyjny”, polegający na „drastycznym i bezwzględnym ograniczeniu liczby pojazdów w istniejących oraz nowo tworzonych jednostkach”. Może zdumiewać, że przed spektakularnym sukcesem Blitzkriegu