O czym kłamią myśli. Jak przerwać cykl destrukcyjnego myślenia - Iza Maliszewska - ebook

O czym kłamią myśli. Jak przerwać cykl destrukcyjnego myślenia ebook

Maliszewska Iza

4,5

11 osób interesuje się tą książką

Opis

Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się, dlaczego czasem reagujesz w sposób, którego sama nie rozumiesz? Jak to się dzieje, że twoje emocje biorą górę nad racjonalnością, wpływając na zachowanie i podejmowane decyzje? Czy istnieje sposób, aby lepiej zrozumieć siebie i odnaleźć równowagę w szalonym tańcu życia?

Wybierz się wraz z autorką tej książki w niezapomnianą podróż, dzięki której:

• poznasz niezdrowe tendencje w myśleniu i częste błędy poznawcze, by móc je przezwyciężyć,

• zrozumiesz, czym są myśli automatyczne i ruminacje, by móc ograniczyć ich wpływ na własne życie,

• pokonasz bariery, które często niepotrzebnie same sobie narzucamy, i zaczniesz podejmować bardziej świadome decyzje,

• wykształcisz u siebie odporność psychiczną,

• odkryjesz uzdrawiającą moc wdzięczności,

• dowiesz się, jak dbać o swój dobrostan i skąd czerpać siłę.

Twoje emocje, myśli i pragnienia są ważne. Gdy dobrze je poznasz i zrozumiesz, osiągniesz równowagę psychiczną, zdobędziesz siłę do mierzenia się z przeciwnościami losu i odnajdziesz swoje miejsce w świecie. Najpierw jednak rozpoznaj kłamstwa, które podsuwa ci twój własny mózg, by nie dać mu się zwieść na manowce.

Iza Maliszewska – psycholożka i psychoterapeutka poznawczo-behawioralna, członkini Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Poznawczej i Behawioralnej. Pracuje z osobami zmagającymi się z depresją, zaburzeniami lękowymi, zaburzeniami osobowości, traumą, żałobą i kryzysami życiowymi.

Autorka bloga i profilu na Instagramie @psyche_et_soma, gdzie zamieszcza wartościowe materiały psychoedukacyjne i promuje zdrowie psychiczne.

Wierzy, że potencjał do pozytywnej zmiany drzemie w każdym z nas. Aby go wykorzystać, trzeba przede wszystkim zrozumieć swoje myśli i przekonania oraz świadomie kierować swoim życiem.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 272

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,5 (19 ocen)
12
5
1
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Patrycja_Szlachta1

Nie oderwiesz się od lektury

Rewelacyjna książka która w bardzo przystępny sposób opowiada o postawach, przekonaniach, ruminacjach i sposobach na uspokojenie myśli
00
Oczkins

Nie oderwiesz się od lektury

Świetna!
00
kramek21

Nie oderwiesz się od lektury

Polecam.
00
Agnes1313

Z braku laku…

Przykro mi, ale książka wygląda jak plagiat "W pułapce myśli" Stephen C. Hayes.
00
Monika176

Dobrze spędzony czas

"Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się, dlaczego czasem reagujesz w sposób, którego sama nie rozumiesz? Jak to się dzieje, że twoje emocje biorą górę nad racjonalnością, wpływając na zachowanie i podejmowane decyzje?" „O czym kłamią myśli” to przewodnik, poradnik, który pomoże nam odkształcić zniekształconą przez nasze myśli rzeczywistość. Pomoże realnie ocenić sytuacje, które często wydają się bez wyjścia. Zdystansują do tego, co podpowiada nam mózg i zredukują czarne scenariusze i wizje, które w nim powstają. Pierwszym krokiem jednak jest rozpoznanie kłamstw, które codziennie są podsuwane przez nasz mózg. I w tym również pomoże ta publikacja. Jestem przekonana, że czytelnicy, którzy sięgną po tę książkę będą zdziwieni ile błędów popełniają w życiu, jak podjęte decyzje wpływają na jego jakość. Autorka, psycholog i psychoterapeutka behawioralna w bardzo czytelny dla każdego sposób pomaga zrozumieć siebie, swoje myśli i przekonania, by świadomie kierować własnym życiem. Czytając, zauważ...
00

Popularność




Na początek

Na począ­tek

Uwa­żaj na swoje myśli, stają się sło­wami.Uwa­żaj na swoje słowa, stają się czy­nami.Uwa­żaj na swoje czyny, stają się nawy­kami.Uwa­żaj na swoje nawyki, stają się cha­rak­te­rem.Uwa­żaj na swój cha­rak­ter, staje się twoim prze­zna­cze­niem.

– Frank Outlaw

Czy kie­dy­kol­wiek zasta­na­wia­łaś się, dla­czego cza­sem reagu­jesz w spo­sób, któ­rego sama nie rozu­miesz? Jak to się dzieje, że twoje emo­cje biorą górę nad racjo­nal­no­ścią, wpły­wa­jąc na zacho­wa­nie i podej­mo­wane decy­zje? Czy ist­nieje spo­sób, aby lepiej zro­zu­mieć sie­bie i odna­leźć rów­no­wagę w sza­lo­nym tańcu życia?

Ta książka zabie­rze cię w podróż do wnę­trza two­jego umy­słu i serca. Pomoże ci odkryć fascy­nu­jący świat two­ich myśli i emo­cjo­nal­no­ści. Prze­kro­czysz progi swo­jej per­cep­cji i zyskasz narzę­dzia do lep­szego zro­zu­mie­nia sie­bie oraz tego, w jaki spo­sób reagu­jesz. Dowiesz się, jak dzia­łają twoje emo­cjo­nalne oku­lary, oraz odkry­jesz, jak błędy poznaw­cze, czyli błędne sche­maty myśle­nia i oceny sytu­acji, wpły­wają na twoje życie i rela­cje z innymi, pro­wa­dząc do nie­pra­wi­dło­wych wnio­sków lub decy­zji. Zgłę­bisz tajem­nice wyzna­cza­nia celów, odnaj­dziesz siłę wyni­ka­jącą z podą­ża­nia w kie­runku bli­skich ci war­to­ści i zapo­znasz się z nie­zwy­kłą zdol­no­ścią rezy­lien­cji, czyli umie­jęt­no­ścią dosto­so­wy­wa­nia się do zmie­nia­ją­cych się warun­ków, która pozwoli ci wytrwać w obli­czu trud­nych sytu­acji życio­wych. Prze­ko­nasz się też, dla­czego natrętne, obse­syjne myśli i prze­wle­kły stres mogą stać na dro­dze do two­jego dobro­stanu. Dowiesz się, jak tera­pia staje się narzę­dziem, które pomaga odblo­ko­wać indy­wi­du­alny poten­cjał.

Ta podróż nie będzie łatwa, ale nie wyru­szysz w nią sama. Będę ci towa­rzy­szyć, dzie­ląc się z tobą po dro­dze swoją wie­dzą oraz doświad­cze­niem i wspie­ra­jąc cię na każ­dym eta­pie. Zaopa­trzę cię też w pakiet oso­bi­stych histo­rii, ponie­waż dzięki nim uświa­do­misz sobie w pełni, że nie jesteś samot­nym wędrow­cem. Wszy­scy zma­gamy się z jaki­miś trud­no­ściami, a ze spo­tka­nia z róż­no­rod­no­ścią ludz­kich doświad­czeń i emo­cji można czer­pać siłę i inspi­ra­cję do poko­ny­wa­nia wła­snych barier. Jeśli jesteś gotowa na to odkry­cie, przy­go­tuj się na głę­bo­kie zanu­rze­nie we wła­snym wnę­trzu i wyjąt­kowe spo­tka­nie z samą sobą.

Ta książka zro­dziła się z towa­rzy­szą­cej mi od dawna głę­bo­kiej potrzeby dzie­le­nia się doświad­cze­niem i wie­dzą, aby pomóc innym na ich dro­dze do zdro­wia emo­cjo­nal­nego. Wie­rzę, że jej prze­kaz ma moc dotknię­cia i poru­sze­nia czy­je­goś życia. Oddaję ją w twoje ręce z nadzieją, że znaj­dziesz w niej inspi­ra­cję, wspar­cie i narzę­dzia do budo­wa­nia swo­jego dobro­stanu. Przyj­mij ją z otwar­tym umy­słem i czu­łym ser­cem. Cie­szę się, że zaufa­łaś mi na tyle, by wraz ze mną two­rzyć prze­strzeń swo­jej trans­for­ma­cji i roz­woju.

Myśli stają się sło­wami, czy­nami, nawy­kami, cha­rak­te­rem i… prze­zna­cze­niem. Wszystko zaczyna się od jed­nej, pozor­nie nie­win­nej myśli. Potem sprawy dzieją się nie­jako samo­ist­nie. Jedna myśl pociąga za sobą następne, a te z kolei prze­kła­dają się na dzia­ła­nie. Jeśli masz poczu­cie, że jesteś nie­godna suk­cesu lub nie­zdolna do osią­ga­nia wyzna­czo­nych celów, będziesz podej­mo­wać dzia­ła­nia pro­wa­dzące do auto­sa­bo­tażu. Będziesz uni­kać ryzyka, wyzwań, a także oka­zji do roz­woju. Jeśli uwa­żasz, że jesteś nie­atrak­cyjna, będziesz wybie­rać izo­la­cję i wyco­fy­wać się z inte­rak­cji spo­łecz­nych, co tylko pogłębi poczu­cie samot­no­ści. Jeśli myślisz, że nikt nie jest godny two­jego zaufa­nia, jeśli prze­wi­du­jesz, że ludzie cię odrzucą i opusz­czą, to twoje zacho­wa­nie będzie pro­wa­dzić do kon­flik­tów i nisz­cze­nia rela­cji z innymi. Myśli mają ogromny wpływ na twoje życie! Jed­no­cze­śnie, choć mogłoby się to wyda­wać nie­re­alne, myśle­nie można zmie­nić. Da się je prze­pro­gra­mo­wać! Czy to nie cudowna wia­do­mość?

Kiedy zaczniesz uważ­niej słu­chać swo­ich myśli i świa­do­mie je kształ­to­wać, z cza­sem natu­ral­nie przej­dziesz w nowy tryb. Zaczniesz podej­mo­wać dzia­ła­nia, które są zgodne z pozy­tyw­nymi prze­ko­na­niami. Twoja świa­do­mość i aktywny wpływ na myśli poja­wia­jące w gło­wie zapro­wa­dzą cię do:

• Samo­ak­cep­ta­cji i wzro­stu pew­no­ści sie­bie – zamiast kry­ty­ko­wać sie­bie i sku­piać się na swo­ich nie­do­sko­na­ło­ściach, zaczniesz prak­ty­ko­wać akcep­ta­cję. Będziesz doce­niać swoje mocne strony, cele­bro­wać małe suk­cesy i budo­wać zdrową samo­ocenę. Zyskasz ogromną siłę do doko­ny­wa­nia w swoim życiu pozy­tyw­nych zmian. Zauwa­żysz, że wraz z upły­wem czasu sta­jesz się bar­dziej pewna swo­jej war­to­ści i wła­snego poten­cjału.

• Świa­do­mych wybo­rów i dzia­ła­nia zgod­nego z war­to­ściami – zamiast auto­ma­tycz­nie reago­wać na impulsy i bier­nie pod­da­wać się nega­tyw­nym nawy­kom, zaczniesz doko­ny­wać świa­do­mych wybo­rów. Będziesz w sta­nie decy­do­wać o swo­jej reak­cji, tak aby przy­bli­żać się do kon­struk­tyw­nego roz­wią­za­nia sprawy. Zyskasz decy­zyj­ność, a więc i moż­li­wość takiego pokie­ro­wa­nia swoim życiem, aby stało się zgodne z two­imi marze­niami i war­to­ściami. Będziesz kon­se­kwent­nie dążyć do reali­za­cji swo­ich celów, podej­mu­jąc kroki, które przy­bli­żają cię do speł­nie­nia marzeń.

• Lep­szego radze­nia sobie z trud­no­ściami – gdy zaczniesz świa­do­mie kształ­to­wać swoje myśli i podej­mo­wać dzia­ła­nia zgodne z pozy­tyw­nymi prze­ko­na­niami, nabie­rzesz więk­szej ela­stycz­no­ści i umie­jęt­no­ści radze­nia sobie z trud­no­ściami. Zwięk­szy się twoja odpor­ność na stres i łatwiej będzie ci zna­leźć roz­wią­za­nia róż­nych pro­ble­mów.

• Empa­tii i współ­czu­cia – twoje świa­do­mie kształ­to­wane myśli będą skła­niać cię do wyka­zy­wa­nia empa­tii i współ­czu­cia wobec innych ludzi. Będziesz bar­dziej gotowa do nie­sie­nia pomocy i wspar­cia. Ale! Wszystko w zdro­wych dla sie­bie gra­ni­cach, bez destruk­cyj­nego samo­po­świę­ce­nia. Zdrowe gra­nice wpro­wa­dzają zdrową atmos­ferę w rela­cjach.

• Speł­nio­nego życia – sta­niesz się bar­dziej obecna w swoim życiu i otwarta na to, co dzieje się wokół. Zaczniesz dostrze­gać piękno w codzien­nych chwi­lach, doświad­czysz głęb­szego połą­cze­nia z samą sobą, z innymi ludźmi i ota­cza­ją­cym cię świa­tem.

Książka, którą trzy­masz w rękach, jest kom­plek­so­wym wspar­ciem na two­jej dro­dze do prze­pro­gra­mo­wa­nia myśle­nia i osią­gnię­cia pozy­tyw­nego efektu domina w życiu. Z jed­nej strony jest to praw­dziwa esen­cja wie­dzy, która pomoże ci zro­zu­mieć sie­bie na głęb­szym pozio­mie. Z dru­giej zaś to prak­tyczny narzę­dziow­nik, który dostar­czy ci kon­kret­nych metod i tech­nik, pozwa­la­jąc samo­dziel­nie doko­ny­wać zmian. Jest to rów­nież prze­wod­nik dla każ­dego, kto roz­waża pod­ję­cie tera­pii, ale nie wie, od czego zacząć. Jeśli zasta­na­wiasz się, czy tera­pia może być dla cie­bie pomocna, jakie są róż­nice mię­dzy poszcze­gól­nymi nur­tami tera­peu­tycz­nymi i jaki nurt ewen­tu­al­nie wybrać, to dobrze tra­fi­łaś. W trze­ciej czę­ści znaj­dziesz opis róż­nych podejść tera­peu­tycz­nych, wyja­śnie­nie zasad ich dzia­ła­nia i sku­tecz­no­ści. Dzięki tym infor­ma­cjom będziesz mogła pod­jąć świa­domą decy­zję.

Czas przejść do dzia­ła­nia.

Ruszajmy w drogę!

Część I. O świecie, na który wpływasz, i tym, który wpływa na ciebie

Część I

O świe­cie, na który wpły­wasz, i tym, który wpływa na cie­bie

Rozdział 1. Kiedy życie nie gra fair – jak uniknąć pielęgnowania goryczy

Roz­dział 1

Kiedy życie nie gra fair – jak unik­nąć pie­lę­gno­wa­nia gory­czy

Nie mogę zmie­nić kie­runku wia­tru, ale mogę dosto­so­wać swoje żagle, aby zawsze dotrzeć do celu.

– Jimmy Dean

Życie jest nie fair… Czy zda­rza ci się tak mówić? Jeśli tak, nie jesteś sama. Nikt z nas nie wybiera sobie domu, w któ­rym się rodzi, ani puli gene­tycz­nej, z którą wcho­dzi w życie. Nie mamy wpływu na to, w jakich cza­sach i w jakim kraju przy­szło nam żyć. Spora część cho­rób pozo­staje od nas nie­za­leżna. Krzyw­dzące nas decy­zje innych ludzi także są poza naszą kon­trolą. Wbrew naszej woli spo­tyka nas w życiu cała masa sytu­acji, które przy­spa­rzają nam cier­pie­nia. Na usta ciśnie się wów­czas pyta­nie „dla­czego?”. Dla­czego mnie to spo­tkało? Dla­czego on czy ona ma, a ja nie mam? Dla­czego to ja zma­gam się z tra­ge­dią? Dla­czego życie dla innych już na star­cie było przy­chylne, a ja od samego początku mam pod górkę? W sfe­rze oso­bi­stej nie ist­nieje jed­nak coś takiego jak spra­wie­dli­wość abso­lutna. Pogo­dze­nie się z tym fak­tem bywa bole­sne, ale jed­no­cze­śnie uwal­nia­jące.

Na pewne sprawy w życiu nie masz wpływu, są poza twoją spraw­czo­ścią. Ale masz pełen wpływ na to, co zro­bisz, kiedy się poja­wią. Masz pełen wpływ na to, jak dane wyda­rze­nia czy fakty zin­ter­pre­tu­jesz, i czy świa­do­mie prze­kształ­cisz je w coś, co nie­sie ze sobą war­tość. Możesz obwi­niać rodzi­ców, part­nera czy part­nerkę, śro­do­wi­sko, życie albo los o to, gdzie jesteś i w jakim jesteś sta­nie, ale niczego w ten spo­sób nie osią­gniesz. Cho­dzi o to, żeby uzmy­sło­wić sobie, że szu­ka­nie win­nego i cią­głe sku­pia­nie się na cudzej winie nie pomaga. Bar­dzo ważne jest, żeby poczuć złość za krzywdy, poczuć bunt i nie­zgodę, może nawet nie­na­wiść. Masz cał­ko­wite prawo do tego, żeby poczuć te emo­cje wobec osób, które cię skrzyw­dziły. Emo­cje nato­miast mają to do sie­bie, że mijają. Dobrze będzie, jeśli emo­cjom zwią­za­nym z poczu­ciem winy wobec sie­bie czy poczu­ciem żalu do kogoś innego pozwo­lisz powoli osłab­nąć, prze­mi­nąć i zro­bisz miej­sce na nowe. Dobrze, jeśli dasz sobie szansę na zdro­wie­nie.

Wyba­cze­nie dru­giemu czło­wie­kowi nie ozna­cza, że masz zapo­mnieć o tym, co się wyda­rzyło. Nie cho­dzi o to, żeby uda­wać, że nic się nie stało. Bo stało się! Krzywda została wyrzą­dzona. To nie­pod­wa­żalny fakt. Ważne, żeby to odczuć i pójść dalej. Brak wyba­cze­nia jest bowiem wię­zie­niem nie dla sprawcy, tylko dla tego, kto padł jego ofiarą. Żal i sku­pia­nie się na winie okrada nas z sił wital­nych. Nawet jeśli nie­na­wiść potrafi być napę­dza­jąca i podob­nie jak miłość pozwala prze­no­sić góry, to spra­wia jed­no­cze­śnie, że bar­dzo szybko się spa­lamy. Twoja nie­na­wiść nie dopro­wa­dzi do tego, że ktoś będzie miał za swoje. Spo­wo­duje jedy­nie, że sama będziesz stała w miej­scu. Twoje zło­rze­cze­nie nie sprawi, że komuś powi­nie się noga i skoń­czy mar­nie. Spo­wo­duje za to, że będziesz żyła w świe­cie, który ma jedy­nie marne odcie­nie sza­ro­ści. W wię­zie­niu nie­na­wi­ści gorzk­nieje ten, kto ową nie­na­wiść pie­lę­gnuje. Ponio­słaś kon­se­kwen­cje tok­sycz­nego zacho­wa­nia dru­giej osoby. Dla­czego dalej masz je pono­sić, przy­ku­wa­jąc do swo­jej nogi ogromną ciężką kulę?

Za chwilę zapro­szę cię do cie­ka­wego eks­pe­ry­mentu myślo­wego. Zanim to jed­nak zro­bię, pra­gnę zachę­cić cię do zało­że­nia dzien­nika, w któ­rym będziesz zapi­sy­wać swoje prze­my­śle­nia. Noto­wa­nie reflek­sji pomaga w utrwa­le­niu waż­nych wnio­sków, zro­zu­mie­niu sie­bie oraz śle­dze­niu swo­jego roz­woju. W podróży, w którą wyru­szasz z tą książką, spo­tkasz wiele war­to­ścio­wych momen­tów. Warto się wtedy zatrzy­mać i pod­dać budu­ją­cej kon­tem­pla­cji. Warto zapi­sać pły­nące z niej wnio­ski. Niech w tobie rezo­nują i poma­gają osią­gnąć pozy­tywną zmianę.

A teraz eks­pe­ry­ment!

Usiądź wygod­nie, weź kilka głę­bo­kich wde­chów i roz­luź­nij ciało. Teraz pomyśl o oso­bie, która miała tok­syczny wpływ na twoje życie. Przy­po­mnij sobie, co ci wyrzą­dziła. Co się dzieje, kiedy sku­piasz się na obwi­nia­niu tej osoby? Jakich emo­cji doświad­czasz, jak reaguje twoje ciało? Być może rośnie w tobie gniew, poczu­cie żalu, może chęć zemsty czy poczu­cie bez­na­dziei. Być może twój oddech staje się płyt­szy, serce przy­spie­sza, napi­nasz mię­śnie, zaci­skasz dło­nie, łzy napły­wają ci do oczu.

Jeśli chcesz, zapisz w dzien­niku odczu­cia, jakie towa­rzy­szyły ci pod­czas wyko­ny­wa­nia tego ćwi­cze­nia.

Teraz pomyśl o tym, co dzieje się z twoim życiem, kiedy tkwisz w danym sta­nie emo­cjo­nal­nym przez dłuż­szy czas. Co dzieje się z two­imi siłami, poczu­ciem spraw­czo­ści, samo­oceną? Co dzieje się z poczu­ciem zado­wo­le­nia z życia?

Jeśli chcesz, zapisz w dzien­niku swoje prze­my­śle­nia.

Wróć do tu i teraz, do miej­sca, w któ­rym czy­tasz tę książkę. Ode­tchnij głę­boko, niech powstałe napię­cie puści. Łagod­nie przy­po­mnij sobie, że to tylko wyobra­że­nie, które nie może cię skrzyw­dzić. Jesteś w bez­piecz­nym miej­scu. Możesz strzep­nąć napię­cie z dłoni, nóg, krę­go­słupa. Niech odej­dzie. Zostań jesz­cze na chwilę w tym eks­pe­ry­men­cie myślo­wym, ale tym razem zmie­nimy sce­na­riusz.

Pomyśl teraz o oso­bie, która cię zra­niła, i wyobraź sobie, że potra­fisz nabrać dystansu do daw­nych doświad­czeń. Wyobraź sobie, że ta osoba nie może cię zra­nić, bo trzy­masz w swo­jej dłoni tar­czę ochronną. Tą tar­czą jest ela­stycz­ność psy­cho­lo­giczna, którą możesz ode­przeć wszel­kie ataki. Z trud­nych doświad­czeń z tą osobą umiesz wycią­gnąć wnio­ski, rozu­miesz swoje dawne reak­cje. Widzisz, że część z nich była nisz­cząca, i uczysz się nowego spo­sobu reago­wa­nia. Umiesz też odejść, jeśli trzeba. Być może ta osoba na­dal będzie pró­bo­wała cię zra­nić, ale ty nie będziesz już pod­le­gać jej wpły­wom. Być może nawet jesteś w sta­nie dostrzec rany zadane tej wła­śnie oso­bie, które spra­wiły, że jest, jaka jest. Nie­za­leż­nie od tego, co się dzieje, masz pełną spraw­czość i kon­trolę nad swoim życiem. Możesz świa­do­mie zde­cy­do­wać, żeby iść dalej, nie­za­leż­nie od tego, co cię spo­tkało. Możesz porzu­cić sku­pia­nie się na winie i poczu­ciu nie­spra­wie­dli­wo­ści i prze­kie­ro­wać ener­gię na defi­nio­wa­nie swo­ich celów oraz war­to­ści i podą­ża­nie za nimi.

Jakie emo­cje poja­wiają się w tobie, kiedy myślisz w ten spo­sób? Co dzieje się w twoim ciele? Jak wygląda twoje życie, kiedy przez dłuż­szy czas podą­żasz za tą wizją? Jeśli chcesz, zapisz w dzien­niku swoje odczu­cia.

Nie­kiedy jeste­śmy uwi­kłani w nisz­czące sche­maty cią­gnące się od poko­leń. To nasza „nor­mal­ność”, więc nie widzimy w tym dys­funk­cji. Myślimy, że świat wła­śnie tak wygląda. Nie każdy czło­wiek ma w sobie na tyle sił i świa­do­mo­ści, żeby zatrzy­mać zako­rze­nione w rodzi­nie wzorce i zakoń­czyć cykl życio­wych tra­ge­dii. Nie każdy, kto doznał zra­nie­nia i zanie­dba­nia, jest gotowy prze­rwać ciąg zra­nień. Ten, komu takiej goto­wo­ści bra­kuje, wnosi potem swoje cier­pie­nie w życie innych ludzi. Ten jed­nak, kto dostrzega dys­funk­cje i podej­muje pracę nad nimi, ma szansę na pro­wa­dze­nie satys­fak­cjo­nu­ją­cego życia.

Monika (39 lat) pocho­dzi z rodziny, w któ­rej pano­wała chro­niczna nie­do­stęp­ność emo­cjo­nalna. W jej domu nie oka­zy­wano sobie czu­ło­ści ani wspar­cia. Wszystko było ukie­run­ko­wane na osią­gnię­cia, suk­cesy i wydaj­ność.

Ojciec Moniki, Adam, był pra­co­ho­li­kiem. Miłość oka­zy­wał jedy­nie w for­mie mate­rial­nej. Uwa­żał, że dzieci powinny być naj­lep­sze we wszyst­kim i że nie powinny się smu­cić, bo smu­tek to prze­jaw sła­bo­ści. Kiedy Monika osią­gała suk­cesy, nie chwa­lił jej, za to kiedy coś jej nie wyszło, ostro ją kry­ty­ko­wał. Postawa ojca nie wzięła się zni­kąd. Adam dora­stał w bie­dzie. Jego rodzice mimo cięż­kiej pracy na roli nie byli w sta­nie zaspo­koić pod­sta­wo­wych potrzeb swo­ich dzieci. Adam od naj­młod­szych lat marzył o wyrwa­niu się z ubó­stwa. Dzięki cięż­kiej pracy osią­gnął suk­ces, ale pamięć o tym, jak trudne były jego początki i ile musiał przejść, aby osią­gnąć swoje cele, cią­gle mu towa­rzy­szyła. Z jed­nej strony pra­gnął zapew­nić dzie­ciom wszystko, czego sam nie miał w mło­do­ści, z dru­giej zaś był dla nich bar­dzo surowy, ponie­waż w głębi serca bał się, że jeśli będzie wraż­liwy i pobłaż­liwy, to on i jego rodzina znów znajdą się na dnie.

Matka Moniki, Helena, była pochło­nięta dba­niem o pozory. Brak kurzu na szaf­kach, czy­ste okna i dwu­da­niowy obiad z dese­rem były prio­ry­te­tem. Wszel­kie próby Moniki, aby nawią­zać z mamą głęb­szą rela­cję, koń­czyły się nie­po­wo­dze­niem. Także podej­ście Heleny miało swoje pod­łoże. Wycho­wała się ona w patriar­chal­nej rodzi­nie, w któ­rej pano­wało prze­ko­na­nie, że kobieta powinna być ule­gła, zależna i pod­po­rząd­ko­wana męż­czyź­nie, a bier­ność to jedyny spo­sób na życie. Taką postawę Helena przy­jęła w doro­sło­ści.

Wycho­wa­nej przez Helenę i Adama Monice bra­ko­wało pew­no­ści sie­bie i zdol­no­ści do two­rze­nia zdro­wych związ­ków. Bez reszty poświę­cała się innym, aby tylko zyskać odro­binę apro­baty. Wcho­dziła w tok­syczne rela­cje roman­tyczne, w któ­rych była wyko­rzy­sty­wana i na koniec porzu­cana. Brała na sie­bie dodat­kowe zada­nia w pracy, wykań­cza­jąc się fizycz­nie i emo­cjo­nal­nie. Żaden suk­ces jej nie cie­szył. Żaden nie zasłu­gi­wał na uzna­nie. Czuła się jak życiowy prze­gryw. Trzy­dzie­ści dzie­więć lat, śred­nie zarobki, brak pre­sti­żo­wej posady, męża, dzieci, pięk­nego domu z ogro­dem… i brak per­spek­tyw na zmianę. W końcu kom­plet­nie się zała­mała. Wła­śnie wtedy pod­jęła decy­zję o roz­po­czę­ciu tera­pii. Dzięki niej odkryła swoją war­tość i zaczęła trak­to­wać sie­bie z sza­cun­kiem i miło­ścią. Prze­stała speł­niać cudze ocze­ki­wa­nia i skon­cen­tro­wała się na podą­ża­niu w kie­runku wła­snych war­to­ści. Zaczęła świa­do­mie sta­wiać gra­nice, akcep­to­wać i wyra­żać emo­cje, co pozwo­liło jej na budo­wa­nie zdrow­szych rela­cji. Zaczęła żyć i doświad­czać życia, zamiast jedy­nie egzy­sto­wać.

Bar­dzo łatwo jest zasiać ziarno gory­czy. Nie ma nic złego w stwier­dze­niu FAKTU, że twój dom rodzinny miał wpływ na twoje życie albo że zma­gasz się z samot­no­ścią i bólem, bo twój part­ner odszedł od cie­bie w mało deli­katny spo­sób. Pro­blem zaczyna się w momen­cie, w któ­rym wycho­dzisz poza samo stwier­dze­nie faktu i pod­da­jesz się wie­rze, że nic nie możesz zro­bić z nega­tyw­nym oddzia­ły­wa­niem prze­szło­ści na twoje życie albo że musisz doko­nać zemsty, żeby poczuć ulgę. Twoje życie zaczyna wtedy defi­nio­wać WINA czyn­ni­ków zewnętrz­nych. Pro­blem zaczyna się rów­nież w momen­cie, w któ­rym sie­bie uzna­jesz za istotę wadliwą i poczu­cie winy za całe zło tego świata umiesz­czasz w sobie. Masz wielki żal do sie­bie, do innych i wszyst­kiego wokół. Wtedy ziano gory­czy zapusz­cza korze­nie.

Gorycz to emo­cje i myśli, które wpły­wają na to, jak się czu­jesz. Z cza­sem zaczy­nają one prze­ni­kać każdy skra­wek two­jego życia. Jedna destruk­cyjna myśl jest w sta­nie pocią­gnąć za sobą kolejne i siać praw­dziwe spu­sto­sze­nie. Myśl jest ener­gią, za którą możesz podą­żyć, któ­rej możesz się prze­ciw­sta­wić lub pozwo­lić ist­nieć, nie przy­wią­zu­jąc się jed­nak do tego, co mówi. Wybór należy do cie­bie. To obszar two­jej spraw­czo­ści. Podob­nie jest z ety­kie­tami, które się do cie­bie odno­szą. Każ­dego czło­wieka w prze­szło­ści okre­ślano w jakiś uprosz­czony spo­sób i potem to krzyw­dzące okre­śle­nie do niego przy­le­gało. Pamię­taj jed­nak, że ety­kiety cię nie defi­niują! Nie defi­niuje cię wycho­wy­wa­nie się w rodzi­nie alko­ho­lo­wej, nie defi­niuje cię depre­sja, nie defi­niuje cię sytu­acja, która jest ponad twoje siły. Nie defi­niuje cię macie­rzyń­stwo w mło­dym wieku, tak samo jak nie defi­niuje cię brak dziecka. Nie defi­niuje cię opi­nia innych ani to, co ktoś o tobie sądzi lub czego od cie­bie wymaga. Defi­niuje cię to, co ty sama o sobie sądzisz.

Nie masz wpływu na minione wyda­rze­nia, ale możesz zacząć tu i teraz budo­wać sie­bie świa­do­mie i w zgo­dzie ze swo­imi war­to­ściami. Jesteś taką osobą, jaką zde­cy­du­jesz się świa­do­mie być. MASZ PRAWO I MOŻ­LI­WOŚĆ PRZE­RWAĆ DESTRUK­CYJNY CIĄG, POSTA­WIĆ KROPKĘ I ZACZĄĆ ŻYĆ INA­CZEJ – tym razem na two­ich zasa­dach. To jest twoja siła. Nosisz w sobie umie­jęt­ność prze­kształ­ca­nia się i wzno­sze­nia ponad trud­no­ści. Nie­za­leż­nie od wszyst­kiego. To ty wyty­czasz swoją drogę, decy­du­jesz o reak­cjach i podej­mu­jesz wysi­łek, aby prze­kuć trud­no­ści w zasoby.

Pierw­szym, nie­sa­mo­wi­cie waż­nym kro­kiem jest wewnętrzna zgoda na doko­na­nie wyboru. Daj sobie prawo, by pisać sce­na­riusz swo­jego życia. Możesz, nie­za­leż­nie od tego, co cię spo­tyka, zde­cy­do­wać, jak zare­agu­jesz na daną sytu­ację i co zro­bisz z jej kon­se­kwen­cjami. Możesz wpły­nąć na swoje życie albo posta­no­wić, że nie będziesz na nie wpły­wać. Decy­du­jesz nie tylko o tym, co robisz, ale też o tym, czego nie robisz. Brak reak­cji też jest wybo­rem.

Prze­ciw­sta­wie­nie się swo­jej bier­nej posta­wie, wzię­cie odpo­wie­dzial­no­ści za wła­sne myśli, emo­cje i życie sta­wia cię przed pasjo­nu­ją­cym, a jed­no­cze­śnie trud­nym wyzwa­niem. Podą­ża­jąc tą drogą, wiele razy upad­niesz, i to jest w porządku. Prze­cież upadki są ele­men­tem życia i z całą pew­no­ścią będą nam się przy­da­rzały, dopóki będziemy iść. A będziemy iść, dopóki żyjemy. Życie to ruch. Ni­gdy nie zapo­mi­naj, że jest zmienne. Moty­wa­cja do dzia­ła­nia rów­nież jest falą. Nie da się wiecz­nie być na fali. To tech­nicz­nie nie­moż­liwe, bo układ ner­wowy czło­wieka nie byłby w sta­nie tego wytrzy­mać. Wiecz­nie na naj­wyż­szych obro­tach – wyobra­żasz to sobie? Istny kosz­mar. Jeżeli zaczniesz podą­żać drogą zmiany, drogą swo­ich war­to­ści i napo­tkasz na tej dro­dze prze­szkody, przy­po­mnij sobie, że to nor­malne. Jeśli twoja moty­wa­cja osłab­nie, to odpocz­nij od samo­roz­woju, złap oddech. Praca nad sobą wymaga wysiłku i zwy­czaj­nie męczy. Zamiast kar­cić się za to, że znów nie­do­sta­tecz­nie się sta­rasz i znów ci nie wycho­dzi, daj sobie chwilę spo­koju i wyci­sze­nia. Cza­sem w danym momen­cie coś jest po pro­stu nie­moż­liwe do osią­gnię­cia. Może sytu­acja jesz­cze się zmieni? Powiedz sobie: „Cóż, tym razem nie wyszło mi tak, jak sobie wyma­rzy­łam, ale życie toczy się dalej. Nie­długo wrócę na ścieżkę, która da mi wię­cej speł­nie­nia i satys­fak­cji”. Powoli zmie­rzaj do swo­ich celów.

Nie­za­leż­nie od tego, co spo­tyka cię w życiu, metoda małych kro­ków jest dużo sku­tecz­niej­sza niż ocze­ki­wa­nie od sie­bie wiel­kich suk­ce­sów i nie­omyl­no­ści w dzia­ła­niu. Daj sobie zgodę nawet na zro­bie­nie kroku w tył. Cza­sem trzeba się cof­nąć, aby móc ruszyć na nowo. Cza­sem trzeba też zatrzy­mać się na chwilę, żeby zła­pać oddech, rozej­rzeć się i dopiero wtedy pod­jąć dal­szą wędrówkę.

Pod­su­mo­wa­nie

W życiu spo­ty­kają nas różne sytu­acje, które są nie fair i któ­rych nie możemy kon­tro­lo­wać. Nie znamy odpo­wie­dzi na pyta­nie, dla­czego tak jest.

Mamy za to wpływ na to, jak inter­pre­tu­jemy wyda­rze­nia i na nie reagu­jemy.

Prze­ba­cze­nie nie jest uda­wa­niem, że nic się nie stało. To danie sobie zgody na kon­ty­nu­owa­nie życia ze świa­do­mo­ścią, co się wyda­rzyło. Brak wyba­cze­nia nie więzi oprawcy, więzi tego, kto nie wyba­cza innym.

Masz poten­cjał do kształ­to­wa­nia swo­jej przy­szło­ści. Możesz z zaan­ga­żo­wa­niem i pełną świa­do­mo­ścią dzień po dniu prze­ry­wać destruk­cyjne cykle, odrzu­cać ogra­ni­cze­nia i two­rzyć nowe roz­działy życia zgod­nie z tym, czego pra­gniesz.

Wybór jest w tobie. Bar­dzo waż­nym kro­kiem w życiu każ­dej osoby jest danie sobie prawa do doko­ny­wa­nia wybo­rów.

Brak decy­zji czy brak dzia­ła­nia też jest wybo­rem.

Moty­wa­cja jest falą, nie możemy dzia­łać zawsze na naj­wyż­szych obro­tach, cza­sem potrze­bu­jemy odpo­czynku. Jeśli czu­jesz się prze­mę­czona cią­głą walką, daj sobie chwilę na zła­pa­nie odde­chu. Jeśli czu­jesz się prze­mę­czona cią­głym samo­roz­wo­jem, zrób sobie prze­rwę.

Rozdział 2. Kto tu rządzi – gdzie umiejscowiona jest kontrola

Roz­dział 2

Kto tu rzą­dzi – gdzie umiej­sco­wiona jest kon­trola

Życie nie toczy się tak, jak powinno, ale jest takie, jakie jest. Spo­sób, w jaki sobie z tym radzisz, sta­nowi całą róż­nicę.

– Wir­gi­nia Satir

Poję­cie spraw­czo­ści ści­śle wiąże się poczu­ciem umiej­sco­wie­nia kon­troli. Jak się to poczu­cie ujaw­nia? W inter­pre­ta­cji doświad­czeń. To samo doświad­cze­nie może być cał­kiem ina­czej inter­pre­to­wane przez różne osoby. Weźmy taki przy­kład: pewien czło­wiek zostaje potrą­cony przez samo­chód pod­czas prze­cho­dze­nia przez ruchliwą jezd­nię w nie­do­zwo­lo­nym miej­scu. Tę sytu­ację można wytłu­ma­czyć na dwa spo­soby.

Jedna osoba, wcie­la­jąc się w ofiarę wypadku, powie: „Mogłam przejść przez jezd­nię 20 metrów dalej, na przej­ściu dla pie­szych, ale pod­ję­łam inną decy­zję, wzię­łam na sie­bie ryzyko i potrą­cił mnie samo­chód”.

Druga osoba stwier­dzi: „Znowu mnie to spo­tyka! Wie­dzia­łam, że mam pecha, przez niego mogłam zgi­nąć! Jakaś klą­twa nade mną wisi!”.

Pierw­sza osoba ma wewnętrz­nie umiej­sco­wione poczu­cie kon­troli, czyli jest inter­na­li­stą. Taki ktoś uważa, że naj­więk­szy wpływ na jego życie ma to, co sam robi lub czego nie robi, ponie­waż – jak już wiesz – brak decy­zji rów­nież jest decy­zją. Inter­na­li­ści mają ambitne cele życiowe, potra­fią szybko adap­to­wać się do zmie­nia­ją­cych się warun­ków i dobrze radzą sobie ze stre­sem. Co wię­cej, bada­nia dowo­dzą, że wewnętrzne umiej­sco­wie­nie kon­troli wpływa pozy­tyw­nie na zdro­wie psy­chiczne i fizyczne oraz wspo­maga podej­mo­wa­nie odpo­wie­dzial­nych decy­zji. Cecha ta bywa też jed­nak nie­ko­rzystna. Inter­na­li­ści wyka­zują ten­den­cję do bra­nia nad­mier­nej odpo­wie­dzial­no­ści za przy­kre wyda­rze­nia, jakby mieli wpływ na wszystko, co się wokół nich dzieje. Osoby te czę­ściej obwi­niają sie­bie za roz­pad waż­nej dla nich rela­cji. Szu­kają winy w sobie, zapo­mi­na­jąc, że rela­cja działa dwu­stron­nie, a odpo­wie­dzial­ność za jej jakość roz­kłada się po równo. Oso­bom z wewnętrz­nym umiej­sco­wie­niem poczu­cia kon­troli może być trud­niej zaak­cep­to­wać, że ponio­sły porażkę, nawet jeśli wyzwa­nie było ponad ich siły. W takich sytu­acjach potra­fią bar­dzo bole­śnie się kry­ty­ko­wać.

Druga z opi­sa­nych wyżej osób ma poczu­cie kon­troli umiej­sco­wione zewnątrz­nie, czyli jest eks­ter­na­li­stą. Taki czło­wiek winy za nie­po­wo­dze­nia szuka na zewnątrz, igno­ru­jąc wła­sny wpływ na sytu­ację. Obwi­nia o wszystko cią­żące nad nim fatum, innych ludzi, Boga czy nie­za­leżne od niego trud­no­ści życiowe. Eks­ter­na­li­ści łatwo wpa­dają w pułapkę rezy­gna­cji. Uwa­żają, że ich życiem rzą­dzą siły zewnętrzne, a oni sami nie mają wpływu na to, co się dzieje, docho­dzą więc do wnio­sku, że nie ma sensu się sta­rać. Skoro nie­za­leż­nie od tego, ile ener­gii włożą w daną sprawę, i tak poniosą porażkę, to po co w ogóle pró­bo­wać? Ponadto łatwo przy­cho­dzi im porów­ny­wa­nie się z innymi. Szcze­gól­nie bole­sne w ich wypadku jest porów­ny­wa­nie się z oso­bami, które w ich mnie­ma­niu są w czymś lep­sze. A takich jest zwy­kle sporo… Co cie­kawe, jeśli inni mają lepiej – stwier­dzają eks­ter­na­li­ści – to naj­czę­ściej nie dzięki sobie. Czy­jąś korzystną sytu­ację tłu­ma­czą przy­chyl­no­ścią losu, far­tem, konek­sjami lub zamoż­no­ścią rodzi­ców. Zewnętrzne umiej­sco­wie­nie kon­troli sprzyja zależ­no­ści od innych osób ujaw­nia­ją­cemu się w stwier­dze­niu: „Moje szczę­ście zależy od tego, czy będę zwią­zana z tym wła­śnie męż­czy­zną, bez niego ni­gdy nie doświad­czę szczę­ścia”. Eks­ter­na­li­ści są podatni na depre­sję, trud­niej im się wydo­być nało­gów i czę­ściej ule­gają fru­stra­cji.

Doświad­czyw­szy porażki, inter­na­li­sta będzie miał poczu­cie winy, a eks­ter­na­li­sta poczu­cie krzywdy.

Poczu­cie umiej­sco­wie­nia kon­troli można przed­sta­wić na skali, któ­rej jeden kra­niec zaj­muje loka­li­za­cja wewnętrzna, a drugi – zewnątrzna. Nie dość, że poszcze­gólni ludzie mają poczu­cie kon­troli umiej­sco­wione bli­żej jed­nego lub dru­giego bie­guna, to jesz­cze każdy z nas znaj­duje się raz bli­żej, raz dalej od danego wzorca. To zna­czy, że w róż­nych sytu­acjach możesz wyka­zy­wać postawę nieco róż­niącą się od tej, która u cie­bie domi­nuje. Jeżeli odczu­wasz prze­mę­cze­nie, łatwiej ci będzie zrzu­cić odpo­wie­dzial­ność na los. Jeżeli jesteś wypo­częta i zmo­ty­wo­wana, chęt­niej weź­miesz sprawy w swoje ręce. Ludzie, któ­rymi się ota­czasz, rów­nież mają wpływ na to, jak umiej­sca­wiasz kon­trolę. Jeżeli pod­kre­ślają oni rolę fartu lub jego braku w swoim życiu i sporo narze­kają, to z cza­sem zarażą cię taką postawą. Na mar­gi­ne­sie: ludzie, któ­rymi się ota­czasz, to też aspekt, na który masz wpływ.

Twoje poczu­cie wpływu ma cha­rak­ter wyuczony. Uczysz się go na pod­sta­wie wła­snych doświad­czeń i obser­wa­cji oto­cze­nia. Naj­bliż­szym oto­cze­niem dziecka są jego rodzice lub opie­ku­no­wie. Jeśli twoi rodzice zacho­wy­wali się bier­nie, pod­da­wali się przy naj­mniej­szym wyzwa­niu i nawet nie pró­bo­wali się nauczyć tego, co spra­wiało im trud­ność, to taki wzo­rzec zacho­wa­nia prze­ka­zali tobie. Jeśli w dzie­ciń­stwie sły­sza­łaś, że nie warto pró­bo­wać, bo i tak się nie uda, albo jeśli matka lub ojciec podej­mo­wali decy­zje za cie­bie, to z więk­szym praw­do­po­do­bień­stwem mogło wykształ­cić się u cie­bie poczu­cie kon­troli umiej­sco­wione zewnątrz­nie i zewnątrzną decy­zyj­ność. Jeżeli nato­miast twoi rodzice zacho­wy­wali się aktyw­nie, podej­mo­wali roz­ma­ite wyzwa­nia, a jed­no­cze­śnie zachę­cali cię do aktyw­no­ści, to zapewne wie­rzysz, że spraw­czość jest w czło­wieku, czyli rów­nież w tobie.

Poczu­cie umiej­sco­wie­nia kon­troli jest cechą względ­nie trwałą. Sta­nowi wyuczony wzo­rzec, za któ­rym łatwo podą­żyć, zwłasz­cza w sytu­acjach stre­su­ją­cych. Każda cecha względ­nie trwała może jed­nak pod­le­gać pew­nym mody­fi­ka­cjom. Wynika z tego, że możemy uczyć się wewnętrz­nego umiej­sco­wie­nia kon­troli i stop­niowo je wzmac­niać, wyga­sza­jąc reak­cje prze­ciwne. Co cie­kawe, czy­ta­jąc tę książkę, wła­śnie to robisz! Wzmac­niasz swoją spraw­czość. Uczysz swój umysł, że ma prawo podej­mo­wać decy­zje i za nie odpo­wia­dać. To pierw­szy, bar­dzo ważny krok.

I jesz­cze jedna ważna sprawa: ist­nieje ogromna róż­nica mię­dzy kon­trolą zdrową a tok­syczną. Ta pierw­sza jest zwią­zana ze spraw­czo­ścią i polega na świa­do­mym zarzą­dza­niu wła­snymi wybo­rami oraz dzia­ła­niami, pozo­sta­wia­jąc prze­strzeń na akcep­ta­cję tego, na co nie ma się wpływu. U pod­łoża tej dru­giej leży nato­miast obse­syjna potrzeba spra­wo­wa­nia wła­dzy nad wszyst­kim w życiu. To pro­wa­dzi do poczu­cia sil­nego lęku, zagro­że­nia, nad­mier­nego stresu i trud­no­ści w akcep­to­wa­niu nie­prze­wi­dy­wal­no­ści życia.

Zasta­nów się, jakie sytu­acje wzmac­niają twoje wewnętrzne poczu­cie kon­troli, a jakie wpły­wają na cie­bie destruk­cyj­nie. Jakie osoby wzmac­niają twoje wewnętrzne poczu­cie kon­troli, a jakie wma­wiają ci, że wszystko zależy od czyn­ni­ków zewnętrz­nych?

Jeśli chcesz, zapisz w dzien­niku swoje prze­my­śle­nia.

Mamy nie­za­prze­czalny wpływ na nasze spoj­rze­nie na świat, ota­cza­jące nas śro­do­wi­sko, rela­cje, a także podej­mo­wane decy­zje. Poczu­cie spraw­czo­ści w życiu znaj­duje się w naszym zasięgu. Nie­mniej jed­nak czę­sto tkwimy w ogra­ni­cza­ją­cych sche­ma­tach, które nas przy­tła­czają i nisz­czą. Dla­czego tak się dzieje? Dla­czego tak trudno jest się od nich uwol­nić?

Wyobraź sobie, że jesteś pta­kiem żyją­cym w klatce. Od lat prze­sia­du­jesz w cia­snej prze­strzeni, a kraty unie­moż­li­wiają ci roz­wi­nię­cie skrzy­deł. Wewnątrz klatki masz jed­nak stały dostęp do jedze­nia i wody, a meta­lowe pręty chro­nią cię przed dra­pież­ni­kami. Jest bez­piecz­nie, zna­jomo. W twoim wnę­trzu jed­nak tli się pra­gnie­nie swo­bod­nego lata­nia, odkry­wa­nia nowych miejsc i doświad­cza­nia pełni życia. Możesz otwo­rzyć drzwiczki klatki i wyru­szyć w nie­znane. A jed­nak lękasz się tego. Nie wiesz, co znaj­duje się za kra­tami. Czu­jesz obawę przed tym, jak pora­dzisz sobie z nie­znaną prze­strzenią i zagro­że­niami, jakie czy­hają na wol­no­ści. Niby faj­nie byłoby sobie swo­bod­nie pola­tać, ale nie ma prze­cież pew­no­ści, że lata­nie ci się spodoba. Z powodu obaw trwasz w bez­piecz­nej, choć nie­wy­god­nej prze­strzeni. My też, podob­nie jak ptak w klatce, czę­sto trzy­mamy się sytu­acji, które są nie­wy­godne, ale znane. Oba­wiamy się opusz­cze­nia zna­jo­mej, bez­piecz­nej prze­strzeni i zmie­rze­nia się z nie­zna­nym. Dopiero wewnętrzna zgoda na wyj­ście ze strefy bez­pie­czeń­stwa stwa­rza moż­li­wość doświad­cze­nia praw­dzi­wego wzro­stu, roz­woju i speł­nie­nia.

Jeśli przez całe życie sły­sza­łaś od naj­waż­niej­szych dla sie­bie osób, że nie jesteś wystar­cza­jąca, ani godna lep­szego życia i nie pora­dzisz sobie z wyzwa­niami, to ist­nieje spore ryzyko, że będziesz chciała pozo­stać w klatce. To nie twoja wina. Być może czu­jesz się wyczer­pana psy­chicz­nie lub fizycz­nie, jesteś przy­tło­czona rze­czy­wi­sto­ścią, a wokół cie­bie dzieje się zbyt wiele – to natu­ralne, że w takiej sytu­acji trzy­masz się utar­tych ście­żek. Nie­kiedy walka o sie­bie wcale nie jest pro­sta. Cza­sem nie wystar­czy prze­czy­tać mądrą książkę (lub nawet 10 super­mą­drych porad­ni­ków) i potrzebna jest pomoc przy­ja­ciół, psy­cho­loga czy tera­peuty. Są sytu­acje, w któ­rych nie­zbędne jest wspar­cie far­ma­ko­lo­giczne i naprawdę nie trzeba się go bać. Masz prawo do wspar­cia! Nie musisz sta­wiać czoła prze­szko­dom sama. Nie musisz wal­czyć sama. Ale nie­za­leż­nie od tego, czy zde­cy­du­jesz się sko­rzy­stać ze wspar­cia osób z zewnątrz, czy posta­no­wisz samo­dziel­nie się zmie­rzyć z wyzwa­niami, pamię­taj: jeden mały krok każ­dego dnia jest dużo cen­niej­szy niż wielki sus.

A oto kilka paten­tów na wzmoc­nie­nie wewnętrz­nego umiej­sco­wie­nia kon­troli. Pamię­taj, że jest to stop­niowy pro­ces, który wymaga świa­do­mego wysiłku i prak­tyki.

Zwiększ świa­do­mość swo­ich myśli i prze­ko­nań. Zasta­nów się i zapisz w dzien­niku, jakie masz prze­ko­na­nia doty­czące kon­troli nad wła­snym życiem. Sprawdź, czy masz ten­den­cję do przy­pi­sy­wa­nia wpływu na zda­rze­nia czyn­ni­kom wewnętrz­nym czy też zewnętrz­nym.

Podej­muj świa­dome decy­zje. Przyj­mij aktywną postawę w podej­mo­wa­niu dzia­łań i decy­zji. Roz­wa­żaj różne opcje, zbie­raj dostępne infor­ma­cje, a następ­nie decy­duj się na dzia­ła­nie w zgo­dzie ze swo­imi war­to­ściami i celami. Jed­no­cze­śnie ćwicz przyj­mo­wa­nie odpo­wie­dzial­no­ści za wyniki wła­snych wybo­rów, choćby były nie­przy­jemne.

Wycią­gaj lek­cje z pora­żek i ciesz się z suk­ce­sów. Zarówno porażki, jak i suk­cesy są cen­nym doświad­cze­niem. Jeśli coś poszło nie tak, skon­cen­truj się na tym, co możesz zro­bić ina­czej następ­nym razem, żeby osią­gnąć pożą­dany rezul­tat. Pamię­taj przy tym o swo­ich suk­ce­sach – niech staną się one potwier­dze­niem two­jej spraw­czo­ści.

Kształ­tuj pozy­tywne prze­ko­na­nia o sobie. Zawsze miej w pamięci swoje mocne strony. Jeśli wyka­zu­jesz ten­den­cję do zapo­mi­na­nia o nich, zapisz je na kartce i umieść listę w widocz­nym miej­scu.

Roz­wi­jaj swoje umie­jęt­no­ści. Zacznij od wyzna­cze­nia kon­kret­nego celu – może nim być na przy­kład nauka nowego języka lub zdo­by­cie nowej umie­jęt­no­ści zawo­do­wej. Następ­nie stwórz plan dzia­ła­nia, który pomoże ci regu­lar­nie pra­co­wać nad osią­gnię­ciem tego celu. Dzia­ła­jąc sys­te­ma­tycz­nie i mie­rząc postępy, będziesz roz­wi­jała poczu­cie kom­pe­ten­cji i spraw­czo­ści w swoim życiu.

Buduj swoje śro­do­wi­sko i wspar­cie spo­łeczne. Ota­czaj się oso­bami, które mają pozy­tywne podej­ście do życia i zachę­cają cię do dobrych zmian. Bądź aktywną słu­chaczką i oka­zuj empa­tię w kon­tak­tach z innymi, sta­ra­jąc się zro­zu­mieć ich per­spek­tywę i uczu­cia.

Zwróć uwagę na swój język i nar­ra­cję. Przyj­rzyj się temu, w jaki spo­sób opi­su­jesz swoje doświad­cze­nia. To, jak przed­sta­wiamy doświad­cze­nia, wpływa na przyj­mo­wana przez nas per­spek­tywę. Jeśli będziesz sto­so­wała nar­ra­cję porażki, jeśli skon­cen­tru­jesz się na prze­szko­dach i nie­po­wo­dze­niach, wzmoc­nisz u sie­bie poczu­cie bez­sil­no­ści i braku kon­troli. Dla­tego świa­do­mie wybie­raj spo­sób opi­sy­wa­nia swo­ich doświad­czeń uwzględ­nia­jący roz­wią­za­nia oraz moż­li­wo­ści.

Pod­su­mo­wa­nie

Wewnętrzne umiej­sco­wie­nie kon­troli (inter­na­lizm) ozna­cza, że dana osoba przyj­muje odpo­wie­dzial­ność za swoje życie i decy­zje, co sprzyja zdro­wiu fizycz­nemu i psy­chicz­nemu.

Osoby z wewnętrz­nym umiej­sco­wie­niem kon­troli mogą mieć ten­den­cję do bra­nia nad­mier­nej odpo­wie­dzial­no­ści za przy­kre wyda­rze­nia.

Zewnętrzne umiej­sco­wie­nie kon­troli (eks­ter­na­lizm) ozna­cza, że dana osoba przy­pi­suje wpływ na swoje życie czyn­ni­kom zewnętrz­nym, co może pro­wa­dzić do depre­sji, poczu­cia rezy­gna­cji i fru­stra­cji.

Umiej­sco­wie­nie kon­troli obej­muje sze­ro­kie spek­trum przy­pad­ków – roz­ciąga się od cał­kiem wewnętrz­nego do cał­ko­wi­cie zewnętrz­nego, przy czym każdy z nas może wyka­zy­wać różne reak­cje w róż­nych sytu­acjach.

Poczu­cie umiej­sco­wie­nia kon­troli ma cha­rak­ter nabyty, a jego rodzaj zależy od doświad­czeń danego czło­wieka i obser­wa­cji oto­cze­nia.

Rodzice i opie­ku­no­wie mają duży wpływ na roz­wój umiej­sco­wie­nia kon­troli u dzieci za sprawą swo­ich postaw i zacho­wań.

Możemy wzmac­niać wewnętrzne poczu­cie umiej­sco­wie­nia kon­troli, ucząc się bra­nia odpo­wie­dzial­no­ści za swoje życie i ćwi­cząc samo­dzielne podej­mo­wa­nie decy­zji i dzia­łań.

Rozdział 3. Tykająca bomba czy oaza spokoju – o temperamencie i jego skutkach

Roz­dział 3

Tyka­jąca bomba czy oaza spo­koju – o tem­pe­ra­men­cie i jego skut­kach

Twój tem­pe­ra­ment nie okre­śla two­jej przy­szło­ści. To, jak go wyko­rzy­stasz, tak.

– ano­nim

Tem­pe­ra­ment to swo­ista paleta cech uwa­run­ko­wa­nych gene­tycz­nie, które uwi­docz­niają się już we wcze­snym dzie­ciń­stwie. Wpływa on zna­cząco na nasze doświad­cze­nia w mło­dym wieku, choć jego rola maleje wraz z upły­wem lat. Nie­mniej jed­nak tem­pe­ra­ment kształ­tuje jedną z klu­czo­wych skła­do­wych naszej doro­słej oso­bo­wo­ści. Może uła­twiać lub utrud­niać nasze funk­cjo­no­wa­nie spo­łeczne. Może stać się źró­dłem naszej ela­stycz­no­ści lub być pod­ło­żem usztyw­nie­nia. Może wresz­cie sprzy­jać naszej samo­dziel­no­ści i pole­ga­niu na wła­snych umie­jęt­no­ściach lub im prze­ciw­dzia­łać, przy­czy­nia­jąc się do powsta­wa­nia w naszej gło­wie kłamstw na wła­sny temat.

Jedną z naj­bar­dziej zna­nych typo­lo­gii tem­pe­ra­mentu jest ta zapro­po­no­wana w sta­ro­żyt­no­ści przez Hipo­kra­tesa, a póź­niej roz­wi­nięta przez żyją­cego w dru­gim stu­le­ciu naszej ery Galena. Hipo­kra­tes twier­dził, że w każ­dym z nas ist­nieje spe­cy­ficzna pro­por­cja czte­rech soków czy humo­rów: czar­nej żółci, żół­tej żółci, flegmy i krwi. Galen nato­miast do każ­dego z tych soków dopa­so­wał rodzaj tem­pe­ra­mentu. Tak powstał melan­cho­lik, san­gwi­nik, cho­le­ryk i fleg­ma­tyk. Pew­nie myślisz, że wiesz dobrze, co się za tymi typami kryje i który z nich repre­zen­tu­jesz, ale sprawdź, czy rze­czy­wi­ście tak jest, bo wła­ściwe roz­po­zna­nie swo­jego tem­pe­ra­mentu i zdo­by­cie wie­dzy na temat narzę­dzi, które są w danym przy­padku pomocne, może ci uła­twić pracę nad sobą i pro­wa­dze­nie speł­nio­nego życia.

Melan­cho­lik (gr. melas chole – czarna żółć) to jed­nostka o wyjąt­ko­wej wraż­li­wo­ści, cechu­jąca się dużą empa­tią i mająca nie­wiel­kie grono sta­ran­nie dobra­nych przy­ja­ciół. Taki ktoś inten­syw­nie prze­żywa swoje wła­sne pro­blemy, a także anga­żuje się emo­cjo­nal­nie w trud­no­ści innych ludzi. Melan­cho­li­kowi łatwo udzie­lają się emo­cje innych osób czy panu­jąca wokół atmos­fera, a ponie­waż jest wyczu­lony na ota­cza­jącą go nie­spra­wie­dli­wość, jej prze­jawy mogą go zasmu­cać lub pro­wo­ko­wać do dzia­łań napraw­czych. Stres, kon­flikty czy napię­cia w gru­pie wpły­wają nega­tyw­nie na jego samo­po­czu­cie, nawet jeśli nie jest bez­po­śred­nio zaan­ga­żo­wany w sytu­acje. Jed­no­cze­śnie melan­cho­lik jest dość zamknięty w sobie. W rezul­ta­cie jest obcią­żony spo­rym ryzy­kiem zapad­nię­cia na depre­sję czy zabu­rze­nia lękowe. Oto­cze­nie, zwłasz­cza twór­cze, może jed­nak oddzia­ły­wać na melan­cho­lika pozy­tyw­nie. Spo­tka­nia z kre­atyw­nymi ludźmi, czy­ta­nie inspi­ru­ją­cych ksią­żek, oglą­da­nie arty­stycz­nych dzieł czy uczest­nic­two w inspi­ru­ją­cych wyda­rze­niach mogą pobu­dzać go do roz­woju swo­ich zain­te­re­so­wań i wyko­rzy­sta­nia swo­jej wraż­li­wo­ści i reflek­syj­no­ści w pozy­tywny spo­sób.

Jeśli jesteś typem melan­cho­lika, pamię­taj, że masz w sobie ogromny poten­cjał inspi­ro­wa­nia innych do głęb­szych reflek­sji. Dbaj o sie­bie, wyka­zu­jąc tro­skę o rów­no­wagę emo­cjo­nalną, roz­wi­ja­nie pozy­tyw­nego myśle­nia i umie­jęt­no­ści radze­nia sobie z kry­tycz­nymi myślami, a także szu­ka­nie wspar­cia spo­łecz­nego w trud­nych momen­tach.

San­gwi­nik (łac. san­guis – krew) to osoba pogodna, emo­cjo­nalna, lubiąca towa­rzy­stwo i aktywna. Ludzie o tym typie tem­pe­ra­mentu zazwy­czaj są lubiani, ponie­waż łatwo wcho­dzą w inte­rak­cje. Cza­sem bywają odbie­rani jako narzu­ca­jący i wład­czy, szcze­gól­nie przez osoby o spo­koj­niej­szym uspo­so­bie­niu. Natu­ralna potrzeba dzia­ła­nia spra­wia, że san­gwi­nicy dobrze radzą sobie w sytu­acjach stre­su­ją­cych. Jed­no­cze­śnie mogą mieć kło­poty z sys­te­ma­tycz­no­ścią i kon­se­kwen­cją, a także z utrzy­ma­niem uwagi, gdy zaj­mują się zada­niem, które wydaje im się nudne i pra­co­chłonne. Typowe dla san­gwi­nika pozy­tywne podej­ście do życia może udzie­lać się oto­cze­niu.

Jeśli jesteś san­gwi­ni­kiem, to masz w sobie poten­cjał, aby zara­żać innych swoim entu­zja­zmem i moty­wo­wać ich do dzia­ła­nia. Twoja chęć do eks­plo­ra­cji może inspi­ro­wać innych do doko­ny­wa­nia odkryć i wzbo­ga­ca­nia swo­jego życia. Aby w pełni korzy­stać ze swo­jego poten­cjału, zadbaj o utrzy­ma­nie rów­no­wagi emo­cjo­nal­nej i trwa­łej moty­wa­cji oraz o kon­se­kwen­cję w dąże­niu do celów.

Cho­le­ryk (gr. chole – żółć) ma skłon­ność do poryw­czych zacho­wań. Osoby o tym typie tem­pe­ra­mentu potrze­bują dzia­ła­nia, są ener­giczne i nie­cier­pliwe. Potra­fią bez reszty oddać się powie­rzo­nemu zada­niu i swoim pasjom. Trudno im jed­nak zdo­być się na wyro­zu­mia­łość wobec innych, szcze­gól­nie gdy ci nie nadą­żają za nimi lub nie anga­żują się w daną sprawę tak samo jak oni. Cho­le­ryka naj­czę­ściej można poznać po gło­śnej i zde­cy­do­wa­nej mowie, żywej gesty­ku­la­cji oraz pew­nej sie­bie posta­wie ciała. To uro­dzony przy­wódca. Cho­le­ryk bar­dzo słabo tole­ruje sytu­acje, w któ­rych należy spo­koj­nie pocze­kać na wynik, lub takie, któ­rych w danej chwili roz­wią­zać się w ogóle nie da. Nie lubi też dosto­so­wy­wać się do oto­cze­nia, a kiedy jest do tego zmu­szony, czuje silną złość. Może prze­ja­wiać agre­sję słowną, a nawet fizyczną.

Jeśli jesteś cho­le­ry­kiem, to zapewne bar­dzo czę­sto towa­rzy­szy ci uczu­cie fru­stra­cji. Dobrym spo­so­bem na zadba­nie o swoje zdro­wie psy­chiczne może być nauka rezy­gno­wa­nia z odpo­wie­dzial­no­ści w spra­wach, które nie należą do two­ich obo­wiąz­ków, oraz godze­nia się z tym, że nie wszystko jesteś w sta­nie zro­bić. Dbaj też o sie­bie w kon­tek­ście kon­struk­tyw­nego wyra­ża­nia zło­ści. Masz w sobie ogromny poten­cjał, aby być moto­rem napę­do­wym w gru­pie lub spo­łecz­no­ści, wpły­wa­jąc na jej roz­wój.

Fleg­ma­tyk(gr. phlegma – flegma) to osoba wyjąt­kowo dokładna i skru­pu­latna. Zanim podej­mie decy­zję w dowol­nej spra­wie, prze­ana­li­zuje wszyst­kie plusy i minusy. Fleg­ma­tyk ma szcze­gólny zmysł ana­li­tyczny i zdol­ność do zauwa­ża­nia spraw czy też łącze­nia fak­tów, które umy­kają innym. Osoby o tym typie tem­pe­ra­mentu cechują się cier­pli­wo­ścią i wyro­zu­mia­ło­ścią wzglę­dem innych, potra­fią uważ­nie słu­chać i sku­tecz­nie poma­gać. Fleg­ma­tyk, podob­nie jak melan­cho­lik, potrze­buje w rela­cji czasu. Bli­skość buduje stop­niowo, a two­rzone przez niego związki są głę­bo­kie i trwałe. Fleg­ma­tycy nie lubią zmian. Potrze­bują spo­koju i planu dzia­ła­nia. Zmienne warunki czy nie­ocze­ki­wane obroty spraw są dla nich bar­dzo stre­su­jące i czę­sto powstrzy­mują ich przed dzia­ła­niem. Fleg­ma­tyk może być nara­żony na pre­sję spo­łeczną, szcze­gól­nie jeśli ota­czają go ludzie o bar­dziej eks­pre­syj­nych tem­pe­ra­men­tach. Może też czuć się nie­zro­zu­miany lub nie­ak­cep­to­wany ze względu na swoją powścią­gliwą naturę. Jeśli jesteś fleg­ma­ty­kiem, masz w sobie poten­cjał do two­rze­nia har­mo­nij­nych rela­cji i łago­dze­nia kon­flik­tów w gru­pie lub spo­łecz­no­ści. Twoja wraż­li­wość i zdol­ność empa­tii może przy­czy­niać się do powsta­wa­nia uzdra­wia­ją­cej atmos­fery spo­koju i zro­zu­mie­nia. Zadbaj o sie­bie w kon­tek­ście roz­wi­ja­nia umie­jęt­no­ści ini­cjo­wa­nia kon­tak­tów czy aktyw­no­ści oraz wyra­ża­nia swo­ich potrzeb i opi­nii.

···

Kiedy czy­tasz o poszcze­gól­nych typach tem­pe­ra­mentu, to któ­ryś z nich zapewne wydaje ci się bli­ski i się w nim odnaj­du­jesz. Być może nawet utoż­sa­miasz się na przy­kład z dwoma typami. Jeśli chcia­ła­byś zyskać pew­ność, czy rze­czy­wi­ście repre­zen­tu­jesz ten typ lub typy tem­pe­ra­mentu, które wstęp­nie u sie­bie roz­po­zna­łaś, wypeł­nij kwe­stio­na­riusz znaj­du­jący się na końcu książki.

Pamię­taj przy tym, że każdy typ tem­pe­ra­mentu ma w sobie ogromny poten­cjał, który można wyko­rzy­stać oraz że tem­pe­ra­ment nie jest jedy­nym czyn­ni­kiem decy­du­ją­cym o twoim zacho­wa­niu. To tylko jedna z wielu skła­do­wych two­jej oso­bo­wo­ści. Masz wpływ na to, jakie cechy roz­wi­jasz i jakie zacho­wa­nia wybie­rasz. Skup się na odkry­wa­niu i wzmac­nia­niu swo­ich moc­nych stron, które idą w parze z twoim tem­pe­ra­mentem. Pra­cuj świa­do­mie nad tym, aby zmie­nić szko­dliwe zacho­wa­nia, które mogą wyni­kać z two­jego tem­pe­ra­mentu. Niech tem­pe­ra­ment sta­nie się dla cie­bie prze­wod­ni­kiem, a nie ogra­ni­cze­niem. Wyko­rzy­staj go jako narzę­dzie do lep­szego zro­zu­mie­nia sie­bie i innych.

To pro­ste ćwi­cze­nie pomoże ci zde­fi­nio­wać swoje mocne strony, obszary do roz­woju oraz poten­cjał do wyko­rzy­sta­nia, zapew­nia­jąc ci punkt wyj­ścia do bar­dziej świa­do­mego kie­ro­wa­nia swoim życiem.

Określ swój typ / swoje typy tem­pe­ra­mentu.Podaj trzy cechy zwią­zane z tem­pe­ra­men­tem, które uwa­żasz za swoje mocne strony.Wymień trzy aspekty, nad któ­rymi chcia­ła­byś popra­co­wać w kon­tek­ście swo­jego tem­pe­ra­mentu.Określ trzy poten­cjalne spo­soby wyko­rzy­sta­nia two­jego tem­pe­ra­mentu w pracy lub cza­sie wol­nym.Wnio­ski zapisz w dzien­niku.

Na tym eta­pie posia­dasz już sporą wie­dzę, która jest nie­zbędna do budo­wa­nia świa­do­mego życia. Zda­jesz sobie sprawę, że na pewne sprawy nie masz wpływu i nie ma sensu tra­cić ener­gii na ich nego­wa­nie czy roz­pa­cza­nie nad nimi. Jed­no­cze­śnie wiesz, że masz wpływ na wiele kwe­stii i możesz podej­mo­wać dzia­ła­nia, które pozwa­lają ci podą­żać naj­lep­szą dla cie­bie ścieżką. Znasz swój tem­pe­ra­ment i masz świa­do­mość, co może spra­wiać ci trud­no­ści. Rozu­miesz, że moty­wa­cja może wzra­stać i spa­dać, że osią­gamy suk­cesy i dozna­jemy pora­żek, że życie sta­wia przed nami prze­szkody, ale rów­nież nam sprzyja. To wszystko jest nor­malne i w porządku. Teraz czas przejść do sedna sprawy – do tego, co decy­duje o tym, jak postrze­gasz świat wokół sie­bie. Przy­szedł czas, aby poznać swo­jego naj­więk­szego wroga lub naj­lep­szego przy­ja­ciela. Twoje myśli!

Pod­su­mo­wa­nie

Tem­pe­ra­ment to zespół cech uwa­run­ko­wa­nych gene­tycz­nie. Choć jego rola maleje wraz z wie­kiem, to wciąż ma on wpływ na oso­bo­wość doro­słego czło­wieka.

Tem­pe­ra­ment nie jest toż­samy z oso­bo­wo­ścią, ale jest jed­nym z jej ele­men­tów. Może on utrud­niać lub uła­twiać funk­cjo­no­wa­nie w spo­łe­czeń­stwie.

Ist­nieje typo­lo­gia tem­pe­ra­mentu zapro­po­no­wana przez Hipo­kra­tesa i roz­wi­nięta przez Galena, która obej­muje cztery typy: melan­cho­lik, san­gwi­nik, cho­le­ryk i fleg­ma­tyk.

Melan­cho­lik cha­rak­te­ry­zuje się wraż­li­wo­ścią oraz skłon­no­ścią do zamar­twia­nia się o przy­szłość; może doświad­czać lęków lub depre­sji.

San­gwi­nik jest pogodny, emo­cjo­nalny i lubi towa­rzy­stwo, ale może mieć trud­no­ści z sys­te­ma­tycz­no­ścią.

Cho­le­ryk jest ener­giczny, ale może być nie­cier­pliwy i poryw­czy, co utrud­nia mu rela­cje z innymi.

Fleg­ma­tyk jest dokładny, skru­pu­latny i ma skłon­ność do ana­li­zo­wa­nia, ale może mu być trudno dosto­so­wać się do zmian.

Część II. Myśli – źródło twórczej inspiracji lub… destrukcyjnej goryczy

Część II

Myśli – źró­dło twór­czej inspi­ra­cji lub… destruk­cyj­nej gory­czy

Rozdział 4. Skąd się biorą nasze myśli – jak mózg wpływa na nasze myślenie i zachowanie

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki