Myśl jak filozof. Uczeni, marzyciele i mędrcy, którzy mogą nas nauczyć, jak żyć - Cave Peter - ebook

Myśl jak filozof. Uczeni, marzyciele i mędrcy, którzy mogą nas nauczyć, jak żyć ebook

Cave Peter

0,0
34,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 325

Data ważności licencji: 10/8/2029

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tytuł oryginału: How to Think Like a Philosopher

Autor: Peter Cave

Tłumaczenie: Jerzy Malinowski

Redakcja naukowa: dr Bartosz Działoszyński

Redakcja: Jacek Zyśk

Redakcja techniczna: Violetta Nalazek

Skład wersji elektronicznej: Robert Fritzkowski

Korekta: Elżbieta Strucka

Copyright © Peter Cave, 2023

Copyright for the Polish edition © Oficyna Wydawnicza Alma-Press Warszawa 2025

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej publikacji nie może być powielana ani przekazywana w jakiejkolwiek formie, ani żadnymi środkami, elektronicznymi lub mechanicznymi, w tym kserokopiowaniem, nagrywaniem lub jakimkolwiek systemem przechowywania lub wyszukiwania informacji, bez uprzedniej pisemnej zgody wydawcy.

Bloomsbury Publishing Plc nie ma żadnej kontroli ani nie ponosi odpowiedzialności za strony internetowe osób trzecich, do których odnoszą się, lub które są zawarte w tej książce. Wszystkie adresy internetowe podane w tej książce były w momencie oddawania jej do druku poprawne i aktywne. Autor i wydawca przepraszają za wszelkie niedogodności spowodowane zmianą adresów lub zamknięcia stron, ale nie mogą ponosić żadnej odpowiedzialności za takie zmiany.

ISBN 978-83-7020-965-0

Wydanie 1.

–fragment–

Ten e-book jest zgodny z wymogami Europejskiego Aktu o Dostępności (EAA).

Oficyna Wydawnicza Alma-Press Sp. z o.o.

ul. Lędzka 44a, 01-446 Warszawa

tel. (22) 877-27-04

e-mail: [email protected]

www.almapress.com.pl

Pamięci

Andrew Harveya i Rogera Coe

Prolog

Filozofia zaczyna się od zdziwienia.

Platon

Filozofowie różnią się od siebie – tak samo jak ich przemyślenia. Niektórzy piszą z entuzjazmem, w szale, inni z drobiazgową starannością. Niektórzy z dowcipem i urokiem, inni z wielką powagą i opanowaniem. Wielu jest wielkimi mędrcami, którzy pokazują światu kompleksowy sposób patrzenia na wszystkie rzeczy, obszar zainteresowań innych jest bardziej zawężony. Niektórzy mają na celu korygowanie ludzkiego myślenia, inni starają się zmieniać ludzkie życie. U niektórych ich życie i filozofia przeplatają się, ci żyją zgodnie ze swoją filozofią.

W kolejnych rozdziałach znajdziemy przykłady wszelkiego rodzaju sposobów życia, filozofowania – myślenia – i tego, jak to myślenie może nas skłonić do ponownej oceny sposobu życia człowieka.

Filozofowie mogą różnić się co do tego, czy uważają się za filozofów, a nawet czy uważają pewne myślenie za filozoficzne. Przez wieki treść, jaką zajmuje się filozofia, znacznie się zawęziła. Filozofia jest dziś oddzielona od dyscyplin naukowych; wcześniej były jednością, choć podzielone na filozofię przyrody i filozofię moralną lub, w istocie, na nauki przyrodnicze i nauki moralne.

Wielu filozofów postrzega filozofię jako kontynuację dzisiejszych nauk, zajmującą się najbardziej ogólnym i fundamentalnym rozumieniem rzeczywistości. Kartezjusz pisał o filozofii jako o królowej nauk. Niektórzy jednak rozumieją badania filozoficzne jako radykalnie różne od naukowych; ci filozofowie postrzegają siebie jako rozwiązujących zagadki językowe lub nadających sens temu, jak żyć, lub wreszcie traktujących filozofowanie jako samo w sobie niezbędne do życia, nawet jako formę głębokiej terapii.

Wprowadzenia do filozofii zazwyczaj zaczynają się od stwierdzenia, że „filozofia” wywodzi się ze starożytnej greki i oznacza „umiłowanie mądrości”. Termin ten można jednak również odnieść do niektórych poetów, teologów, naukowców, a nawet astrologów ruchu New Age. Na wykładach uniwersyteckich z filozofii w krajach anglojęzycznych obowiązuje standardowa lista, kanon wielkich filozofów i zagadnień. Zawsze znajdziemy tam Platona i Arystotelesa, Kartezjusza i Hume’a, następnie wielkiego Kanta – a ostatnio Russella i Wittgensteina. Zagadnienia obejmują metafizykę z kwestiami umysłu/ciała, przestrzeni i czasu. Jest epistemologia, czyli zrozumienie natury wiedzy i prawdy; etyka i filozofia polityczna; i przynajmniej trochę logiki i filozofii nauki.

Ta książka jest wprowadzeniem do zrozumienia filozofów, filozoficznych zagadek i niepokojów. A nawet więcej – celowo uwzględniłem kilka postaci, których zwykle nie uważa się za filozofów, aby pokazać, że istnieją różne sposoby wyrażania myślenia filozoficznego i różne konteksty, w których to myślenie może się pojawić. Chociaż książka koncentruje się na trzydziestu filozofach, w wielu przypadkach ich przemyślenia są powiązane z przemyśleniami innych. Wplatam tu również niektóre współczesne podejścia, które mogą pomóc rzucić światło na sposób myślenia w przeszłości.

Myślenie filozoficzne może przybierać postać sporów formalnych, ale także aforyzmów, prowokacyjnych przykładów lub eksperymentów myślowych. Myśliciele mogą być uznanymi profesorami filozofii lub bardzo odległymi od takiego formalnego statusu, bardziej przypominającymi marzycieli niż uczonych. Niektórzy są uważani za wyjątkowo trudnych do zrozumienia, inni za piszących w sposób jasny i zrozumiały. Przykładem tych pierwszych może być Martin Heidegger, a drugich David Hume.

Niektórzy są wybitnymi przedstawicielami tradycyjnej filozofii zachodniej, inni są mało znani jako filozofowie, ale są za to cenionymi literatami. Niektórzy mieli ciężkie życie, niektórzy nie: wystarczy porównać na przykład spokojne i bezpieczne życie G.E. Moore’a, profesora filozofii w Cambridge, z życiem Simone Weil, która praktycznie zagłodziła się na śmierć w Londynie.

Jeśli chodzi o filozofów przedstawionych w tej książce, to w kwestii myślenia łączy ich dążenie do prawdy, ale nie w bezpośredni sposób, przeprowadzając eksperymenty w laboratorium, angażując się w wykopaliska archeologiczne czy budując jeszcze większe teleskopy lub zderzacze hadronów. Pokazują rzeczywistość i sposób życia w różnym świetle, a to, jak i na ile jest to pouczające, może się zmieniać z dnia na dzień.

Oczywiście, dobór trzydziestu filozofów jest w pewnym stopniu specyficzny; rozdziały mogą dać jedynie przedsmak różnych sposobów myślenia i teoretyzowania – po części dzięki kilku krótkim fragmentom ich pism, a także szkicowych biografii.

Sposób myślenia, przekonania i podejście do różnych kwestii w przypadku każdego filozofa z czasem ewoluują, więc to, co tu przedstawiono, to tylko migawka, czasami składanka kilku ujęć. Chociaż kolejność jest w większości oczywiście chronologiczna, oparta na datach urodzenia, to tam, gdzie daty życia filozofów nakładają się na siebie, chronologia odzwierciedla bardziej kolejność w jakiej filozofowie zyskali uznanie lub ich poglądy zaczęły wywierać znaczący wpływ. Może powinienem dodać, że większość tych filozofów używała terminu „man”1 na określenie istot ludzkich; niektóre myśli i cytaty brzmiałyby dziwnie lub niezdarnie, gdyby zamiast tego użyto słowa „osoba” lub „on” czy „ona”. Kontekst jasno wyjaśnia, co myśliciel miał na myśli (mam nadzieję), jeśli płeć staje się istotną cechą wyróżniającą.

Myślenie filozoficzne wymaga uważnego przemyśliwania. Wittgenstein – jego nazwisko pojawia się w tej książce dość często – pyta retorycznie: „Jaki jest sens prowadzenia jednej dysputy filozoficznej? To jak jedna lekcja gry na pianinie”.

Mam nadzieję, że ta książka skłoni czytelników do myślenia, dalszych lektur i nie potraktują jej jak jednej lekcji. Mam nadzieję, że przynajmniej część filozoficznych przemyśleń okaże się fascynująca, porywająca, wymagająca dalszego zgłębiania i omawiania. I tutaj zaryzykuję kolejne odwołanie do refleksji Wittgensteina. Jest to wyzwanie dla ducha naszych czasów, ducha kierowanego przez medialnych ekspertów, media społecznościowe i motywowane komercyjnie oczekiwania natychmiastowego spełnienia.

Zaleca się tu refleksję. Wittgenstein napisał, że gdy dwóch filozofów się spotyka, powinni sobie powiedzieć: „Nie spiesz się”. Ta rada jest aktualna – można ją postrzegać jako zasłużone wyzwanie dla ducha czasów. Wiersz K.P. Kawafisa „Itaka” zawiera taką radę:

Jeżeli do Itaki wybierasz się w podróż,

niech będzie to podróż długa,

pełna przygód i nauk.

tłum. Antoni Libera

Może to brzmieć zbyt górnolotnie jak na tę książkę, ale bez względu na to, jak postrzegasz swoją podróż przez dzieła tych trzydziestu filozofów, proszę, nie spiesz się.

1 Laozi: Droga do Tao

Nie znam jego imienia. Nazywam je Dao.

Laozi

Istnieje opowieść o tym, jak w latach 60. XX wieku niektórzy młodzi ludzie, na przykład hipisi w Kalifornii, usłyszeli o mądrej staruszce, która mieszkała w najbardziej niedostępnych górach w odległym Tybecie. Była tak mądra, jak tylko można być mądrym i znała sens życia. Młody mężczyzna, pragnący uchwycić sens życia, wyrusza na poszukiwania. Przemierza kontynenty, wspina się na góry, pływa po jeziorach, przeskakuje wąwozy, poci się w dżungli, zamarza na lodowatych pustkowiach – i po miesiącach wyczerpującej podróży znajduje mądrą staruszkę, mieszkającą w najbardziej oddalonej od świata wiosce: tę mądrą staruszkę, która zna sens życia. Siedzi cicho, grzejąc się przy płonących kłodach drewna, a jej pobrużdżoną twarz oświetlają migoczące płomienie. Po pełnych szacunku słowach i pełnym zrozumienia milczeniu, młody człowiek, niecierpliwie wyczekujący końca swoich poszukiwań, wykrzykuje: „O mądra kobieto, mądra kobieto, powiedz mi proszę, jaki jest sens życia?”.

Mądra staruszka sprawia wrażenie zamyślonej, połowa jej twarzy skrywa się teraz w cieniu. Unosi wzrok ku odległym gwiazdom, jej czoło się marszczy. Młody mężczyzna widzi w jej spojrzeniu cały wszechświat zrozumienia. W końcu jego uszu dochodzi wypowiedziana szeptem odpowiedź: „Życie jest fontanną”.

„Życie jest fontanną?”. Młody mężczyzna nie potrafi powstrzymać gniewu. „Przemierzyłem całą ziemię. Przepłynąłem oceany, przedzierałem się przez dżungle, ryzykowałem ciałem i duszą – tylko po to, żeby usłyszeć, że życie jest fontanną?”.

„Chcesz powiedzieć, że to nie jest fontanna? Cóż, skoro tak mówisz…”.

To nie jest przypowieść autorstwa Laozi, to nie jest opowieść o Laozi – choć mogłaby nią być. Mogłaby nią być, ponieważ Laozi jest uważany za autora najsłynniejszej księgi taoizmu, a księga ta traktuje o sensie życia, przedstawiając pewną wersję kwietyzmu, cichego akceptowania tego, jakie rzeczy są i nieprzejmowania się tym, czy życie jest fontanną, czy nie. Zgodnie z nurtem kwietyzmu, mądra staruszka, która zna sens życia, równie dobrze mogłaby nic nie powiedzieć. Mogła pokazać sens życia, w milczeniu patrząc na odległe góry i zachodzące słońce.

W przypadku Laozi mamy do czynienia z myśleniem filozoficznym wyjątkowo odzianym w zagadkę, ale dla wielu charakteryzującym się wielką głębią. Zanim powiemy więcej o Laozi jako człowieku, oto pierwsza część słynnej księgi taoizmu, Daodejing, Księgi drogi i cnoty, czyli Dao i De.

Dao, które może być nazwane, nie jest wiecznym Dao.

Nazwa, która może być nadana, nie jest wieczną nazwą.

Bez nazwy – oto jest początek nieba i ziemi.

Nazywanie jest matką wszystkich rzeczy i spraw.

tłum. Anna I. Wójcik

Czytając te pierwsze wersy, możemy z rozpaczą zastanawiać się nad ich znaczeniem, jednak gdy przeczytamy całość, natkniemy się na tematy oczywiste: że największym nieszczęściem dla istot ludzkich jest niezaznanie zadowolenia, że najgorszą rzeczą jest chęć posiadania, że mędrcy pragną pozbyć się pragnień.

Laozi ma wszystkie przymioty mędrca – jego imię tłumaczy się jako „Stary Mistrz” – choć może jest tylko legendą. Myślę, że ten przydomek czyni go tym bardziej mędrcem. Niektórzy zaczęli go czcić jako boga. Kim był? Prawdopodobnie był to Li Er, nadworny archiwista dynastii Zhou w IV wieku p.n.e.; być może jednak był to Lao Dan, nadworny astrolog. Niektórzy sytuują jego postać znacznie wcześniej, jako współczesnego Konfucjuszowi około VI lub V wieku p.n.e. Inni wątpią w jego istnienie.

Co właściwie napisał? Jeśli jest autorem wspomnianej księgi Daodejing, to musiał żyć w IV wieku p.n.e., ponieważ obecnie uważa się, że to właśnie w tym czasie powstało dzieło. Czasami jest ono uznawane za „Laoizm”, kompilację wcześniejszych pism taoistycznych, czy to autorstwa żyjącego wcześniej Laozi, czy wielu innych mędrców, zebranych w osiemdziesiąt jeden ustępów.

Jest więc Laozi filozofem, którego samo istnienie, działalność i pisma są spowite tajemnicą. W próbie zrozumienia jego pracy pojawia się dodatkowa trudność – tłumaczenie i transkrypcja klasycznego języka chińskiego. Dla ułatwienia przyjmijmy (lub udawajmy), że Daodejing przekazuje nam fascynujące poglądy Laozi.

Daodejing składa się z myśli i idei tak starożytnych, tak enigmatycznych, przedstawionych tak odmiennie od tradycyjnej filozofii zachodniej, że rzadko pojawiają się one w standardowych wprowadzeniach do filozofii, prezentuje poglądy graniczące z wiarą religijną i promowaniem praktyk religijnych. Taoizm z pewnością wywarł wpływ na buddyzm, zen i neokonfucjanizm. Pisma taoistyczne można jednak czytać jako głębokie i fascynujące refleksje nad naturą rzeczywistości, a zatem nad tym, jak wieść nasze życie.

Tego rodzaju refleksje, choć nie tak enigmatycznie przedstawione, są podstawową domeną filozofii.

Czym zatem jest Dao, czyli Droga? Czym jest droga do Drogi? Dao, w pewnym sensie, jest ostateczną rzeczywistością; jest drogą świata, a jednak niewyrażalną, poza opisem, jak zobaczyliśmy w pierwszych wersach: Dao, które może być nazwane, nie jest wiecznym Dao. Nazwa, która może być nadana, nie jest wieczną nazwą.

Kiedy mówimy o Dao, nie rozumiemy przez to „wiecznego Tao”, ponieważ nie można go nazwać, mówić o nim ani go opisać, ale nie mówimy też o innym Tao. Pozorna sprzeczność może prowadzić do łatwego odrzucenia tej idei, jednak filozofowie często walczą ze sprzecznościami w pojmowaniu rzeczywistości, natomiast filozofowie o religijnym nastawieniu zmagają się ze zrozumieniem Boga, czasami dochodząc do wniosku, że żadnej najwyższej transcendentnej istoty nie można właściwie pojąć; w najlepszym przypadku można użyć uproszczonych analogii.

Nawet trzeźwe rozumowanie filozoficzne może prowadzić do dyskusji o tym, czego nie da się pojąć. W XVII wieku John Locke, wpływowy filozof uznawany za modelowy przykład myślenia zdroworozsądkowego, mówił o substancji jako o czymś, czego „nie znamy”; w XVIII wieku wielki filozof oświecenia Immanuel Kant odwoływał się do niepoznawalnych „noumenów”, rzeczy samych w sobie, stojących w opozycji do zjawisk, czyli fenomenów.

Wkrótce poznamy pewne sprzeczności, na które wskazywał Zenon z Elei w swoich prowokacyjnych paradoksach. Jednak Zenon i późniejsi filozofowie szukają błędów w rozumowaniu lub w założeniach. To kontrastuje ze sposobem myślenia Laozi, który wydaje się pogrążony w sprzecznościach. Pozory, oczywiście, mogą być mylące. Warto mieć tę zasadę na uwadze, ponieważ filozofia w głównej mierze stara się odróżnić to, co naprawdę jest, od tego, co wydaje się być.

Dlaczego jednak powinniśmy martwić się sprzecznościami – tym, że coś jest sprzeczne z naszym rozumowaniem? Jedna prosta odpowiedź brzmi, że stwarzają one problem, każąc zastanowić się co jest prawdą, co powinniśmy myśleć i robić. Jeśli powiedziano nam, że nasz samolot do Nowego Jorku odlatuje dziś wieczorem, a także, że nie odlatuje dziś wieczorem, czujemy się zagubieni. Prawdopodobnie Laozi używa sprzeczności – a czasem przesady – aby przyciągnąć naszą uwagę. W końcu, kiedy ludzie mówią, na przykład, „co będzie, to będzie”, mało prawdopodobne jest, aby mieli na myśli nijakie stwierdzenie, ale raczej wyrażają poczucie nieuchronności losu.

Wkrótce dowiemy się, co Laozi mówi o przeznaczeniu, warto więc zauważyć, że tylko dlatego, że jest oczywistą prawdą, iż to, co będzie, to będzie, nie oznacza, że to, co będzie, musi być. Nie oznacza to, że jest jakaś ręka losu. Jeśli Samantha wpadnie pod lód, to owszem, to się wydarzy, ale nie musiało się wydarzyć; mogła zostać w domu, zamiast jeździć na łyżwach po zamarzniętym stawie.

Wracając do Laozi, pisze on:

Oto jest rzecz niezróżnicowana a dojrzała,

zrodzona przed niebem i ziemią,

spokojna – cicha –

niezależna od niczego i niezmienna.

tłum. Anna I. Wójcik

Patrząc na otaczający nas świat, nie ma dowodów wskazujących na to, że istnieje coś niezróżnicowanego, a jednak kompletnego, ale być może można to wykazać za pomocą jakiegoś właściwego rozumowania. Jakie jednak mogłoby być to rozumowanie? Czas przypomnieć sobie zalecenie Wittgensteina wspomniane w Prologu: nie spieszmy się.

Być może tajemnicze spostrzeżenia Laozi mają zaszczepić w nas pewnego rodzaju szacunek wobec świata i sposobu, w jaki powinniśmy postępować. Istoty ludzkie nie stoją w opozycji do naturalnego środowiska. Natura jest jedną, zjednoczoną całością. To pasuje do dzisiejszej troski o środowisko i bioróżnorodność, ale idzie dalej. Laozi może nas oświecić, każąc zapomnieć o obsesji na punkcie „ja”. Jeśli poddajemy się tej obsesji, nasze ekologiczne starania ograniczają się wyłącznie do promowania tego, co jest potrzebne do przetrwania ludzkości. Uwolnieni od niej, a w rezultacie od „ja”, dostrzegamy autoteliczną, nadrzędną wartość Natury jako całości. Taoizm może prowadzić do wywiedzenia „głęboko zielonej” tezy: Natura miałaby swoją wartość nawet gdyby nie było ludzkości.

U Spinozy (rozdział 10) rzeczywistość jest „postrzegana” na różne sposoby: jako Bóg, ale także jako Natura. Być może u Laozi rzeczywistość może być ceniona jako odwieczne Tao, niezmienne, ale także jako Tao w znaczeniu wszystkiego wokół nas, jako Natura, jako zmiany. I być może tak pojmując tę dwoistość, Laozi jest w stanie zalecić nam, jak powinniśmy przeżyć nasze życie najlepiej.

Mnóstwo rzeczy i spraw – a każda z nich powróci do swych korzeni.

Powrót do korzeni ciszą i spokojem.

tłum. Anna I. Wójcik

Kwietyzmu nie można pojmować jako postawy zakładającej brak działania; jeśli mamy żyć (lub umierać), działamy. Dalej w Daodejing Laozi zaleca, abyśmy unikali konfrontacji. Na przykład, może powinniśmy spokojnie przyjąć krytykę, nawet jeśli jest nieuzasadniona, tłumiąc uczucia gniewu, a jeszcze lepiej, rozwinąć w sobie taką umiejętność, by gniew w ogóle w nas nie wzbierał – wtedy nie trzeba niczego tłumić. Inną interpretacją bierności kwietyzmu jest jednak nieingerencja w to, co w przeciwnym razie się wydarzy. Może to oznaczać niepowstrzymywanie gniewu z powodu tego, co zostało powiedziane.

Pierwsza interpretacja przypomina mi kobietę uspokajającą swoją przyjaciółkę, którą trapiły przeciwności losu w życiu osobistym. „Podejdź do tego filozoficznie” – radziła, „to nie będziesz musiała o tym myśleć”. Druga interpretacja jest zachętą do wyrażania swoich emocji, by „dać im upust”.

Laozi kontynuuje swoje zalecenia dotyczące postępowania w życiu takimi słowami o uspokojeniu:

To jest nazywane powtórnymi narodzinami.

Powtórne narodziny nazywam wiecznym.

Znajomość wieczności nazywam oświeceniem.

Nieznajomość wieczności – nadęta ignorancja uwalniająca dzikość.

tłum. Anna I. Wójcik

Cóż to jednak oznacza? Jeśli jesteśmy częścią Natury i rządzących nią praw, to nie możemy nic zrobić, tylko podążać za Naturą, podążać za Tao. Jeśli wszystko jest z góry przesądzone, to jak możemy nie poddać się losowi? Cokolwiek robimy, jest już przesądzone, niezależnie od tego, czy przyjmujemy postawę bierną, tłumiąc emocje, czy dajemy im upust.

Niezgłębioną, wciąż aktualną kwestią jest to, czy mamy wolną wolę, a jeśli tak, to jak ona się ma do swobody działania. Taoizm może nas uwolnić od tej zagadki. Jeśli jesteśmy częścią jednolitej całości Natury, gdzie własne ja jest iluzją, nie ma miejsca na rozterki dotyczące tego, czy zrobiłem to czy tamto z własnej woli. Oczywiście, niezależnie od iluzji, „my” nadal musimy zdecydować, co zrobić. Możemy się również zastanawiać, co zrobić z naszymi pragnieniami, biorąc pod uwagę, że Laozi mówi nam:

…jeśli pragnienia się obudzą,

unieruchomię je

pod nieociosanym klocem bez nazwy.

Nieociosany kloc bez nazwy, bez pragnień…

Jeśli pragnienia się wyciszą, porządek w kraju sam się ustali.

tłum. Anna I. Wójcik

Ten ład, według taoizmu, jest zakłócany przez liczne zasady moralne, konwenanse i normy społeczne narzucające styl życia. W ich wyniku powstaje zamieszanie i rodzą się spory:

Gdy wielkim Dao przestano się zajmować, pojawiły się

humanitarność i sprawiedliwość.

Gdy pojawiła się uczona wiedza, zjawiła się i wielka obłuda.

tłum. Anna I. Wójcik

Tym, co zakłóca harmonię z Tao, jest – choć może nam się to wydać dziwne – nauka i moralność. Musimy użyć Daodejing, żeby dowiedzieć się, że nie powinniśmy się uczyć. Powinniśmy starać się przezwyciężyć staranie się. Dziecko dąży do chodzenia, łapania, pisania, liczenia i ostatecznie może to robić bez wysiłku, bez starań.

Kto Dao zgłębia, ten dzień po dniu pomniejsza. Pomniejsza i pomniejsza, aż wreszcie nie działa.

tłum. Anna I. Wójcik

Ten, kto jest wiecznie beznamiętny, widzi to, co jest subtelne;

ten, kto namiętnościami jest wiecznie ogarnięty, widzi ograniczone.

Te oba w parze są tym samym, ale identyfikuje się je pod różnymi nazwami.

Będąc tym samym, nazywane są tajemnicą.

tłum. Anna I. Wójcik

W dalszej części tekstu napisano:

Tajemnicą, która jest tajemnicą tajemnic –

bramą wszelkich subtelności.

tłum. Anna I. Wójcik

Laozi w Daodejing naucza, działa, jest aktywny, mówiąc nam, jak się zachowywać, ale także, enigmatycznie, mówiąc ludziom, w tym także sobie, żeby tego nie robili.

Prostym sposobem na uniknięcie paradoksalnego stanowiska Laozi jest upieranie się, że nie istniał, a w nieistnieniu wszystko uchodzi. Lepszym sposobem jest poważne potraktowanie słów z Traktatu logiczno-filozoficznego Wittgensteina:

6.521. Rozwiązanie problemu życia rozpoznaje się po zniknięciu tego problemu.

tłum. Bogusław Wolniewicz

Mądra staruszka, od której zaczyna się ten rozdział, potraktowała z obojętnością pytanie o sens życia. Laozi nie potrafił wyrazić tego, co chciał wyrazić bez popadania w sprzeczności. Dalej w Traktacie czytamy:

Czy nie to sprawia, że ci, dla których po długich wahaniach sens życia stał się jasny, nie potrafili potem powiedzieć, na czym on polega?

6.522. Jest zaiste coś niewyrażalnego. To się uwidacznia, jest tym, co mistyczne.

tłum. Bogusław Wolniewicz

I tak oto urzekające, enigmatyczne aforyzmy zawarte w pismach taoistycznych, napisanych ponad dwa tysiące lat temu, nawiązują, świadomie bądź nie, do sposobu myślenia wybitnego zachodniego filozofa analitycznego, piszącego niecałe sto lat temu.

Jak myśleć jak Laozi?

Najlepiej ostatecznie nic nie mówić, ale wcześniej „płynąć z prądem”, podążać za Tao.

koniec darmowego fragmentuzapraszamy do zakupu pełnej wersji

Przypisy

1   Autor nawiązuje w tym miejscu do tendencji we współczesnej filozofii anglojęzycznej, aby odchodzić od użycia rzeczownika „man”, oznaczającego zarówno człowieka, jak i mężczyznę – przyp. red. nauk. [wróć]