Mamo, możesz wszystko! - Joanna Paczkowska-Szczygieł - ebook

Mamo, możesz wszystko! ebook

Joanna Paczkowska-Szczygieł

3,4

Opis

Podróż po sposobach organizacji, dzięki którym zyskujemy czas na to, co najważniejsze. Czy można rozciągnąć dobę? Jak stać się skuteczną w planowaniu i realizowaniu planu? Jak zacząć urzeczywistniać własny pomysł na życie? Z tym poradnikiem-plannerem zorganizujesz swoje życie i zaczniesz żyć w harmonii ze sobą. Znajdziesz tutaj mnóstwo szablonów, które ułatwią organizację, ale także ogrom wiedzy i doświadczenia autorki.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 70

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,4 (9 ocen)
2
3
2
1
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Joanna Paczkowska-Szczygieł

Mamo, możesz wszystko!

To, co najważniejsze

© Joanna Paczkowska-Szczygieł, 2019

W swojej piątek książce Autorka zabiera nas w podróż po sposobach organizacji, dzięki czemu zyskujemy czas — na to, co najważniejsze. Czy można rozciągnąć dobę? Jak stać się skuteczną w planowaniu i realizowaniu planu? Jak zacząć realizować własny pomysł na życie? Z tym poradnikiem — plannerem zorganizujesz swoje życie i zaczniesz żyć w harmonii ze sobą. Znajdziesz tutaj mnóstwo szablonów, które ułatwią organizację, ale także ogrom wiedzy i doświadczenia autorki.

ISBN 978-83-8155-623-1

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

CZĘŚĆ 1. Być kobietą zorganizowaną

1.1. Moja historia

Wyobraź sobie rodzinę, w której nic nie było zaplanowane, a wszystko, co miało miejsce, działo się całkowicie spontanicznie. Z dzisiejszej perspektywy tak właśnie wspominam czas, kiedy mieszkałam jeszcze z rodzicami. Nie mówię, że to źle. Moi rodzice doskonale się czują, żyjąc bez planu na życie, bez celów długoterminowych, bez zaglądania do kalendarza każdego dnia. Ale mnie to nie odpowiadało.

Ja potrzebuję stabilizacji i jeśli czytasz tę książkę, to najprawdopodobniej Ty także chciałabyś, aby w Twoim życiu choć w części zagościł porządek, jakaś przewidywalność, automatyzm. Chciałabyś zapewne, aby Twoje cele i marzenia się realizowały. Ale przede wszystkim chciałabyś w końcu znaleźć czas dla siebie.

Moje doświadczenia życiowe, choć zdawałoby się, że, żyjąc w spontanicznej rodzinie, przesiąkłam po części takim właśnie stylem życia, pokazują jednak, że można zorganizować się tak, aby wszystkie wyżej wymienione punkty były czymś naturalnym, a nie przypadkowym.

Tak, jak będąc dzieckiem alkoholika, możesz także wpaść w ten przerażający nałóg albo być abstynentem do końca życia, tak będąc córką spontanicznych rodziców, miałam dwa wyjścia. Jednym z nich było poddanie się pragnieniom chwili i, podobnie, jak to było w przypadku moich rodziców, budzić się w niedzielę rano z nagłym, fascynującym pomysłem na genialną wycieczkę. Te wyprawy były cudowne i jestem niezwykle wdzięczna moim rodzicom, że, zamiast spędzać niedziele przed telewizorem, oni zabierali mnie i moje siostry na zamki, festyny, do lasów i na wiele, wiele innych wypraw.

Druga strona medalu jednak kusiła mnie bardziej. Jako osoba potrzebująca stabilizacji, pragnęłam przewidywalności. Nie mając jej w domu rodzinnym, próbowałam od najmłodszych lat tak organizować sobie czas, aby na wszystko znaleźć choć chwilę.

Od dziecka fascynowała mnie praca mózgu i czytając przeróżne książki na ten temat, znalazłam odpowiedzi na pytania, kiedy wypada najlepszy czas na naukę, a kiedy na gimnastykę. Wiedzę tę uzupełniłam niedawno dzięki książce „Potęga KIEDY” dr Michaela J. Breusa, którą bardzo Ci polecam, jeśli interesuje Cię temat życia w zgodzie z własną naturą.

W tamtym czasach jednak działałam trochę po omacku, coraz bardziej zamykając się w szklanej kuli perfekcjonizmu. W mojej książce „Mamo, naostrz piłę! Zadbaj o swoją najważniejszą rolę” dużo pisałam na temat niskiego poczucia własnej wartości, bo to ono było kluczowe w decyzjach, jakie podejmowałam w związku z własną organizacją.

Chciałam być perfekcyjna — dziś wiem, że perfekcjonizm to pułapka i prowadzi do coraz niższego poczucia własnej wartości. To trochę, jak te soki w kartonach, które mają być stuprocentowe… Wydaje Ci się, że idziesz we właściwym kierunku, ale tak naprawdę całkowicie zbaczasz z tej naprawdę wartościowej drogi.

Podobnie było ze mną.

Zaraz po tym, jak, będąc na studiach, wyprowadziłam się z domu rodzinnego, postanowiłam zmienić swój styl życia i wprowadzić do niego maksymalną przewidywalność. Wszystko miałam zaplanowane, zaczynając od pór posiłków, przez czas nauki, po czas mycia zębów. Przez moment funkcjonowałam w ten sposób i czułam się z tym doskonale. Nie było miejsca na spontaniczność. Ze znajomymi umawiałam się z tygodniowym lub dwutygodniowym wyprzedzeniem, bo miałam zaplanowane pisanie książek czy inne działania z pogranicza mojego hobby. Nie pojawiałam się na spontanicznych niedzielnych obiadach u rodziców, jeśli wcześniej zaplanowałam coś innego.

Działałam zgodnie z planem, ale nie zgodnie z wartościami. Robiłam to, co sobie zaplanowałam, czego czas akurat wypadał, nie patrząc, co dzieje się wokół mnie. Nic nie było w stanie sprawić, abym zrezygnowała ze swojego planu. Z gorączką zabierałam się do godzinnej gimnastyki albo wychodziłam na wykład na uczelnię, choć i tak nic z niego nie zapamiętałam. Ale taki był plan, wykład wpisany był w kalendarz, więc trzeba było to zadanie odhaczyć.

W okresie moich studiów, aby łatwiej mi było się zorganizować, stworzyłam swój własny planner, który wydrukowałam na zwykłej drukarce i zbindowałam w pobliskim punkcie. Moja fascynacja plannerami pozostała mi do dziś, ale przestały one stanowić jedynie notes do zapisywania zadań.

Po pewnym czasie bowiem zaczęło mi doskwierać to perfekcyjne podejście do życia. Zaczęłam odnosić wrażenie, że nie robię nic innego, tylko pilnuję czasu. W tamtym okresie trafiłam też na pierwszą książkę, która do mnie przemówiła i skierowała w niego inną stronę. Zwróciłam na nią uwagę przez wzgląd na wiele mówiący tytuł „Ku doskonałości. 30 dni pracy nad sobą”. To właśnie ona uświadomiła mi, że doskonałość, powszechnie rozumiana jako ideał, bezbłędność, wymarzony stan, jest zgubna i może mnie doprowadzić jedynie do katastrofy.

Zaczęłam pracować nad sobą, jednocześnie dając sobie luz. Zdałam sobie sprawę, że z jednej skrajności uciekłam w drugą, która także nie dała mi szczęścia. Ponieważ jestem osobą, która konsekwentnie brnie do przodu w poszukiwaniu wewnętrznej harmonii i szczęścia, zaczęłam zmieniać swój harmonogram dnia. Do dziś nie trzymam się sztywno ustalonych godzin (poza umówionymi spotkaniami ze znajomymi, spotkaniami autorskimi, czy wizytami lekarskimi, itd.), a każde zadanie ma swój sens i jest częścią mojego życiowego planu. To jest coś, czego mi brakowało we własnej organizacji, a co sobie wypracowałam przez lata.

I to też jest tajemnica skuteczności mojej organizacji — działam tam, gdzie wiem, że ma to sens, gdzie zbliżam się do swoich celów długoterminowych i gdzie to naprawdę daje efekty. Wiem, co jest dla mnie najważniejsze, a ponieważ to zdrowie jest dla mnie kluczowe, nie trzymam się świetnie płatnej pracy, w której z każdym dniem marnieję psychicznie, tylko zmieniam na bardziej komfortową dla mojego zdrowia, nawet jeśli mniej płatną. Wiem, że moja rodzina jest dla mnie ważna i dlatego wybiorę ją, zamiast pozostawania po godzinach w pracy. Wiem, że ja sama jestem dla siebie ważna, dlatego bez wyrzutów sumienia znajduję dla siebie czas każdego dnia, aby popatrzeć przed siebie tak po prostu, aby poczytać książkę czy obejrzeć jakiś ciekawy film czy program.

To wszystko to jest kwestia wypracowania sobie pewnych nawyków, zaraz po tym, jak uznasz, że jesteś dla siebie tak samo ważna, jak inni. To podstawa tego, abyś rzeczywiście skutecznie się zorganizowała.

1.2. Co to znaczy być kobietą zorganizowaną?

Śmiało mogę powiedzieć, że jestem kobietą zorganizowaną. Poza tym, że jestem przede wszystkim kobietą, jestem też mamą pięcioletniego, energicznego chłopca, dla którego każdego dnia znajduję czas. Wieczorne czytanie i wspólna zabawa to już nasz stały rytuał od lat.

Realizuję z nim także autorski Projekt „Tak sobie poznaję”, dzięki któremu pokazuję mu świat z różnych perspektyw. Rozmawiamy o historii naszej rodziny, a jednocześnie pokazuję mu, jak ważne jest oparcie w bliskich. Rozmawiamy o podróżach, o różnych zakątkach świata i dzieciach, jakie tam mieszkają — o ich odmiennym od naszego wyglądzie, o ich codzienności, o klimacie, w jakim żyją i języku, w jakim mówią. Rozmawiamy o książkach, uczę go czytać, stworzyliśmy wspólną książkę z krótką historią. Skupiamy się na zdrowiu, na częściach ciała i jego fizjologii, na dbaniu o zdrowy styl życia i zdrowe żywienie. Uczymy się angielskiego i matematyki, która niesamowicie go fascynuje.

Co miesiąc pojawia się nowy temat, a z roku na rok są one powtarzane, bo wiem też, że trzyletni chłopiec zupełnie inaczej postrzegał krążenie wody w przyrodzie czy na podstawie lokalizacji mchu ustalanie kierunków świata, niż pięciolatek, który spacerując po lesie zwraca baczniejszą uwagę na takie elementy i porównuje je z kompasem.

Ten czas jest dla nas niesamowicie ważny. Mam świadomość, że nigdy więcej się nie powtórzy i choć czasem chciałabym jeszcze bardziej i jeszcze więcej, to wiem, że tyle, ile dla niego i z nim robię, to jest naprawdę ogrom. Dzięki temu wiem, że wyrasta z niego cudowny człowiek.

Bycie mamą jest bardzo absorbujące, ale bez problemu znajduję też czas dla swojego męża, jestem przecież także żoną. Z radością chodzimy do kina i prowadzimy wieczorne rozmowy. Wspólne wypady rodzinne, mimo że nie spędzam wówczas z mężem czasu sam na sam, także są dla nas czasem na wzmacnianie relacji. Każda mama wie, że kiedy pojawia się pierwsze dziecko, trudniej jest znaleźć czas dla partnera, zwłaszcza, jeśli nie ma możliwości zostawienia go pod opieką kogoś trzeciego. Wtedy każdy skrawek czasu, skradziony z codzienności, staje się wręcz celebrowaniem tych kontaktów.

O te kontakty warto dbać — dla dobra własnego, dobra związku i całej rodziny. Pomimo trudności, które się pojawiają, jeśli rola ta jest dla Ciebie ważna, nie ma innej opcji, jak znalezienie na nią czasu. W innym wypadku oznacza to, że wcale nie jest dla Ciebie tak istotna…

I tutaj pojawia się kolejna kwestia — określenia tego, co jest dla Ciebie ważne. Zajmiemy się tym w części drugiej tej książki. Przeprowadzę Cię krok po kroku przez określenie tego, co Ty sama uważasz w swoim życiu za istotne, a to pozwoli Ci tak zorganizować dzień, aby skupić się właśnie na tych elementach, bez tracenia zbędnego czasu na nieważne sprawy.

Aby tego dokonać, potrzeba jeszcze jednego elementu, o którym zwykle się zapomina, ucząc skutecznej organizacji — charakteru. Niezależnie od tego, czy wykonasz wszystkie proponowane przeze mnie zadania, wykujesz na pamięć to, co w nich zawarłaś, jeśli nie podejdziesz do organizacji odpowiedzialnie, podejmując ostateczną decyzję, że chcesz w końcu wprowadzić harmonię do swojego życia, jeśli nie będziesz wierna temu, co zaplanowałaś, i pewna, że masz w sobie siłę, aby osiągnąć to, czego chcesz, na nic zda się doskonała znajomość technik organizacyjnych. Dlatego w kolejnym podrozdziale chcę, abyś w pierwszej kolejności popracowała nad swoim charakterem, który jest podstawą, bazą do skutecznej organizacji.

Kiedyś zdałam sobie sprawę z tego, że fantastycznie idzie mi planowanie, potrafiłam wszystko logistycznie ze sobą połączyć, ale nie potrafiłam tego zrealizować. Jako studentka miałam doskonale wytyczony plan, ale plany noworoczne nie były przeze mnie realizowane. Nie miałam żadnych wielkich zobowiązań, byłam panią swojego losu i czasu miałam mnóstwo.

Dziś jestem mamą, żoną, panią domu — naszego wymarzonego, znalezionego po wielu latach szukania, o który trzeba dbać, pracuję poza domem osiem godzin, zajmuję się organizacją domowych posiłków dla całej rodziny lub na spotkania ze znajomymi, piszę książki, piszę bloga, prowadzę fanpage, na którym posty pojawiają się prawie codziennie, organizuję na nim darmowe wyzwania, piszę darmowe materiały do pobrania, organizuję spotkania autorskie i warsztaty oraz spotkania networkingowe, prowadzę projekty i kursy, dwie grupy facebookowe, które żyją… W tym wszystkim znajduję czas na czytanie, rozwijanie swojej pasji związanej z ajurwedą, wyjście na ajurwedyjski masaż czy na gimnastykę raz w tygodniu (czasem dwa), na obejrzenie filmu albo spotkania z bliskimi mi kobietami.

To wszystko wymaga ode mnie przede wszystkim spójności między tym, czego pragnę i co ostatecznie robię, uczciwości wobec siebie, że faktycznie realizuję powzięty wcześniej plan. Wymaga też wiedzy, CO JEST DLA MNIE NAJWAŻNIEJSZE, abym mogła skupić się właśnie na tym, a unikać wszelkich rozpraszaczy. Wymagało to zatem, abym popracowała nad swoich charakterem, nad kilkoma elementami, które sprawią, że rzeczywiście staniesz się skuteczna. Żadna z tych cech nie jest najważniejsza, każda uzupełnia pozostałe. Wypracowanie jednej z nich może podnieść odrobinę Twoją skuteczność, ale dopiero konkretna praca nad każdą z nich daje mocno satysfakcjonujące wyniki.

1.3. Cechy kobiety zorganizowanej

Spójność wewnetrzna

To cecha, mówiąca o Twojej uczciwości wobec samej siebie i innych osób. Jeśli jesteś spójna, to Twoja myśl staje się Twoim słowem i czynem. Co wewnątrz to i na zewnątrz. Umawiasz się z samą sobą, że robisz coś, co jest dla Ciebie ważne i po prostu działasz. Nic nie jest w stanie Cię w tym zatrzymać — poza losowymi sytuacjami, na które nie masz wpływu (jak wypadek, choroba wymagająca przykucia do łóżka czy hospitalizacji, katastrofy pogodowe, jak powódź, huragan, który zniszczy Ci dom, itd.).

Kiedy mówisz sobie, że przechodzisz na dietę, to jako kobieta spójna wewnętrznie tak właśnie postępujesz. Odżywiasz się zgodnie z ustalonym planem i żadne podszepty nie są w stanie Ci przeszkodzić w wypełnieniu zadania. Jeśli decydujesz się spać przynajmniej 8 godzin dziennie, to nie ma szans, żeby coś Ci przeszkodziło położyć się o odpowiedniej porze, chyba że Ty sama świadomie podejmiesz decyzję, że robisz wyjątek na obejrzenie z mężem wieczorem filmu, bo w innym momencie nie macie na to szans.

Spotykam się czasem z sytuacjami, że umawiam się z kimś na spotkanie, ale osoby te do końca zastrzegają, że „póki co spotkanie jest aktualne”, przygotowując mnie na ewentualne odwołanie z ich strony. Kiedy do spotkania nie dochodzi, jak sądzisz, co jest powodem? Coś nagłego, co zaskoczyło osoby, odwołujące spotkania, pilniejszego niż spotkanie ze mną, mimo że w jakiś sposób byłam ważna w ich życiu. Pilniejsze jednak wygrało z ważnością… O rozróżnieniu tych spraw więcej przeczytasz i popracujesz w części trzeciej książki, w rozdziale na temat wybierania priorytetów.

Chcę Ci uświadomić, że słowność i uczciwość jest ogromnie ważna. Jeśli nie spełniasz obietnic danych sobie, jeśli zapisujesz coś w swoim kalendarzu, a potem tego nie robisz, automatycznie spada Twoje poczucie własnej wartości, bo zaczynasz widzieć siebie jako osobę niesłowną.

Oceń siebie, odpowiadając na poniższe pytania:

_______ 1/ Zapisuję zadania do wykonania i wykonuję w terminie. _______ 2/ Umawiam się na spotkania i odwołuję tylko w przypadku prawdziwej katastrofy.

_______ 3/ Nie używam zwrotu „To zbyt odległy dla mnie termin.”.

_______