Klucz do kultury chińskiej - Lou Yulie - ebook + książka

Klucz do kultury chińskiej ebook

Yulie Lou

4,0

Opis

Czy tradycja jest tylko sposobem rozumienia przeszłości, czy może również odpowiedzią na wyzwania współczesności? Czy racjonalizm sprawdza się zawsze, gdy przekraczamy indywidualne granice i wchodzimy w kontakt z innymi? Czy warto jeszcze myśleć o państwie jako organizmie?

W zbiorze esejów garściami czerpiących z klasycznych, lecz także mniej znanych tekstów chińskiej tradycji, profesor Lou Yulie stara się pokazać, że być może część odpowiedzi, których szukamy, już gdzieś padła. W czasach polaryzacji i atomizacji społeczeństw zaprezentowane przez Autora holistyczne podejście pozwala nam spojrzeć na wiele istotnych kwestii w innym świetle. O ile do tej pory mieliśmy już wielokrotnie okazję wysłuchać ważnych głosów w chińskiej literaturze i potrafimy dostrzec polityczne role, jakie Chiny odgrywają w świecie, to wciąż mało przestrzeni do wypowiedzi otrzymywali naukowcy i filozofowie. Ta pozycja w twórczy sposób przyczyni się do dyskusji na temat roli tradycyjnej kultury i filozofii we współczesnym świecie.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 355

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,0 (3 oceny)
0
3
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
AStrach

Dobrze spędzony czas

Chiny - świat w świecie, acz nie czarna dziura.
10
MarcinZawadzki

Dobrze spędzony czas

Co chińczyk myśli o Chinach i tradycji. O ile szkic kultury chińskiej jest ciekawy, o tyle znajomość filozofii i kultury zachodu dość powierzchowna, nie uwzględniając np myśli ascetycznej w średniowieczu.
00
Azjatycka_polka

Dobrze spędzony czas

W tradycji konfucjańskiej władzę cesarza sankcjonował tak zwany Mandat Niebios, który to można było utracić, będąc - w dużym uproszczeniu - kiepskim w rządzeniu. Władca zawierał swego rodzaju społeczną umowę z podwładnymi - on o nich dbał, a oni mu winni byli posłuszeństwo. Jednak jeśli nie wywiązywał się ze swojej części, uczeni i filozofowie mieli obowiązek wytknąć mu te błędy, by mógł je naprawić i nie stracić Mandatu Niebios. Mam wrażenie, że na modłę dawnych uczonych konfucjańskich Lou Yulie poczuwa się w "Kluczu do kultury chińskiej" do przedłożenia stosownej krytyki współczesnych Chin, by nie zaprzepaściły potencjału i wartości, które stanowią sedno chińskiej tożsamości kulturowej. Można więc w Kluczu... przeczytać o wartościach konfucjańskich, buddyzmie, humanizmie, miejscu tradycji we współczesnych Chinach i jej potencjale softpowerowym. Znajdziemy tu także fascynujące rozważania na temat relacji człowieka z naturą, o czym piszę szerzej w recenzji. https://azjatyckapolka.wo...
00

Popularność




Tytuł oryginału:中国文化的根本精神
Redakcja językoznawcza i korekta: PIOTR MACHAJEK
Skład i łamanie: ANNA SZARKO
Projekt okładki: EWA MAJEWSKA
**Authorized translation from the Simplified Chinese edition, entitled 《中国文化的根本精神》, published by Zhonghua Book Company
Copyright © Lou Yulie Polish edition © Academic Publishing House DIALOG Sp. z o.o. 2021 The book is funded by “B&R Book Program”
ISBN e-pub 978-83-8238-069-9
ISBN mobi 978-83-8238-070-5
Wydanie elektroniczne, Warszawa 2020
Wydawnictwo Akademickie DIALOG Spółka z o.o. 00-112 Warszawa, ul. Bagno 3/218 tel./faks (+48 22) 620 87 03 e-mail:[email protected]
Konwersja:eLitera s.c.

Jaką postawę powinniśmy przyjąć wobec chińskiej kultury tradycyjnej w czasach gospodarki kapitalistycznej? Choć nie powinno stanowić to kwestii spornej, pytanie pojawia się ze względu na nasze odcięcie się od kultury i tradycji. Jeżeli historia i kultura trwają i są nieprzerwanie przekazywane dalej, ludzie nie mogą się od nich odciąć niezależnie od danego modelu gospodarki. W naszym spojrzeniu na kulturę tradycyjną jest wiele uprzedzeń i sporo osób ma braki w wiedzy na jej temat. Inni z kolei twierdzą, że tradycja stoi w opozycji do rzeczywistości. Tych dwóch nie powinno się antagonizować, gdyż nasza rzeczywistość rozwija się w oparciu o tradycję.

Wszyscy odziedziczyliśmy tę kulturę tradycyjną. Pytanie brzmi: Czy chcemy być ludźmi współczesności żyjącymi w kulturze tradycyjnej, czy może chcemy odciąć się od niej? A mówiąc prościej: Czy chcemy być współczesnymi Chińczykami, czy może współczesnymi ludźmi Zachodu? Niezależnie od warunków gospodarczych musimy być Chińczykami czasów współczesnych dbających o rozwój tradycji, a także starać się ze wszystkich sił wzmacniać wspaniałą kulturę tradycyjną.

Niemożliwe jest odcięcie się od historii. Społeczeństwo jest w stanie rozwijać się tylko wtedy, gdy podejmuje refleksję na temat przeszłości, z której może wyciągnąć wnioski na przyszłość bądź gdy wchodzi w kontakt z dawną kulturą. Zachód właśnie tak robił – wkraczając w epokę nowożytną, czerpał nauki ze starożytnej Grecji i Rzymu. „Przywrócenie starego” nie jest powrotem do przeszłości, a oznacza zapuszczenie korzeni współczesności w tradycji, po którym następuje dalszy rozwój. Problemem koncepcyjnym jest, czy można stać się człowiekiem współczesnym rozwijającym tradycję. Jeżeli chcemy być ludźmi współczesności przekazującymi dalej wspaniałą kulturę tradycyjną, poznanie jej nie powinno stanowić żadnego problemu.

Zasada panująca we współczesnym społeczeństwie konsumpcyjnym, według której wszystko ma swoją wartość rynkową, jest błędna. Są rzeczy, których wartości nie da się wycenić w walucie. Nie do wszystkich obszarów życia odnosi się zasada quid pro quo. Wartość kulturowa niektórych rzeczy zupełnie nie odpowiada ich wartości rynkowej. Są też rzeczy o znaczeniu kulturowym, które nie mogą i nie powinny być produktami na sprzedaż. Moralności również nie da się przeliczyć na pieniądze. Moralność wiąże się z prawami i obowiązkami. Nadawanie ekwiwalentu pieniężnego rzeczom nie powinno stawać się normą moralną. W tym obszarze życia powinniśmy przestrzegać rodzimej tradycji polegającej na „nieposzukiwaniu zysku i nieszukaniu zasług”, tak jak mówił Dong Zhongshu (董仲舒 179 – 104 p.n.e.)[1]: „[Człowiek cnotliwy] dostosowując prawidłowo normę moralną do sytuacji, nie szuka zysku, a odkrywając Drogę, nie szuka zasług”[2].

Społeczeństwo sprawiedliwe to takie, w którym pochwala się jednostki wnoszące swój wkład w dobro ogółu, a nie tych, którzy walczą o władzę i zyski dla siebie. Jeśli społeczeństwo nie wynagradza dostatecznie ludzi odpowiedzialnych i rzetelnie wykonujących swoje obowiązki, nie jest ono sprawiedliwe. Jednak sprawiedliwość społeczna i praktyka moralna to dwie różne kwestie, których w dyskusji nie powinno się ze sobą mieszać. Nawet jeśli nie odwdzięczasz się za odpowiedzialność i rzetelne wykonywanie obowiązków, to niewłaściwe byłoby, gdybym z tego powodu nagle przestał to robić. Gdyby w życiu społecznym wszystko kręciło się wokół pieniądza, stracilibyśmy podstawowe zasady moralne, które czynią nas ludźmi.

Czy społeczeństwo może oprzeć swój rozwój jedynie na gospodarce? Odpowiedź na to pytanie jest przecząca. Oczywiście, życie gospodarcze stanowi podstawę wzmacniania i rozwoju społeczeństw, lecz ogólny poziom społeczeństwa nie podniesie się bez właściwego rozwoju kultury. Postęp możliwy jest jedynie wtedy, kiedy równocześnie rozwijają się gospodarka i kultura.

Kultura tradycyjna oraz nowoczesne społeczeństwo muszą być ze sobą ściśle powiązane. Charakter naszego narodu zachować można jedynie wtedy, kiedy kultura tradycyjna jest przekazywana dalej z pokolenia na pokolenie. W przeciwnym wypadku nasze zmodernizowane społeczeństwo utraci swój duch i charakter narodowy. Czy będziemy mogli wtedy jeszcze nazywać prawdziwymi Chińczykami – „dziećmi Shennonga i Żółtego Cesarza”[3]?

Pewien hiszpański dziennikarz w jednym z artykułów wspomniał, że choć Chiny rozwinęły się gospodarczo, to poczucie tożsamości kulturowej Chińczyków jest coraz słabsze. Chiny wkrótce staną się światowym mocarstwem i w pewnym stopniu już teraz po cichu wkraczają do świata Zachodu. Zadał on tam takie pytanie: Czy w oczach całego świata zwesternizowane Chiny będą bogatsze, czy może uboższe?

Jeśli nowoczesne Chiny nie będą pielęgnowały swojej kultury tradycyjnej i nie będą miały świadomości własnej kultury, nasza kultura upodobni się do innych. Niezależnie od zmian w świecie każdy naród powinien promować swoją kulturę. Jeśli nie uda się zrealizować tej podstawowej idei, w zglobalizowanych Chinach nie będzie miejsca na kulturę chińską. Musimy „żywić się” naszą kilkutysięczną tradycją i czerpać z niej jak najwięcej dobrego – nie możemy jej odrzucić. Świadomość własnej kultury polega na osadzeniu jej w tradycji.

W globalizacji nie chodzi o to, by być takim samym jak inni. Gdyby tak było, inni patrzyliby na ciebie z pogardą, zawsze pozostawałbyś w tyle za nimi, ponieważ przyjąłeś to, czego pierwotnie sam nie stworzyłeś. Tylko kulturę tradycyjną stworzyliśmy sami. Im dalej ją przekazujemy, tym większe znaczenie ma ona dla całego świata. Obecnie wiele osób twierdzi, że innowacja tkwi w porzuceniu tradycji, gdy w rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie. Jakaż to będzie innowacja, jeśli porzucimy swoją tradycję, by dołączyć do Zachodu i pozbawimy się symboli naszej tradycyjnej kultury?

Tradycja jest naszym własnym wytworem. Bez tradycji nie można mówić o żadnej innowacji. Weźmy na przykład medycynę: czy naszym wynalazkiem jest jej chińska, czy zachodnia odmiana? Oczywiście, że ta pierwsza. Wiele osób neguje medycynę chińską, ponieważ nie rozumieją jej wystarczająco dobrze, nie przyswoili sobie jej najistotniejszych idei, uważają ją za zacofaną naukę, wręcz zabobony. Prawdziwą innowacją byłoby rozwinięcie i unowocześnienie medycyny chińskiej – tego, co sami stworzyliśmy. Niezależnie od okoliczności wszyscy powinniśmy chronić, przekazywać i promować naszą wspaniałą kulturę tradycyjną.

Błędne poglądy na kulturę

Wielu z nas posługuje się na co dzień myśleniem heurystycznym, jednak mało kto rozważa jego wady i zalety. Na przykład, jeśli mówimy o słowie lijiao礼教 oznaczającym konfucjańskie normy etyczno-moralne, to jakie skojarzenie jako pierwsze rzuca nam się na myśl? Lijiao chiren礼教吃人[4]. „Obyczaj pożera ludzi”. Takie myślenie już ponad sto lat temu weszło na stałe do naszej mentalności. Nie dość, że pojęcie lijiao utożsamia się z uciskiem, to dodatkowo przykleja mu się łatkę feudalizmu. Zwyczajowo już myśli się o lijiao negatywnie, głównie w kategoriach feudalizmu i ucisku. Tak naprawdę podstawowym celem lijiao jest rozpoznanie swojej pozycji w społeczeństwie i przyporządkowanie do niej zasad dotyczących odpowiedniego wyrażania się i zachowania. Ponadto, gdy mowa jest o jakimś zagadnieniu, ludzie z przyzwyczajenia zawsze zadają pytanie o to, jakie są naukowe podstawy danego twierdzenia. Nic nie ma oczywiście złego w zadawaniu takiego pytania, jednak w przypadku spraw, które są powszechnie uznawane za nienaukowe, takie pytanie jest niczym kopanie leżącego, gdyż udzielenie odpowiedzi czasem jest bardzo problematyczne. Wielu twierdzi, że religia stoi w opozycji do nauki i uważa ją za zabobon.

Nie ulega wątpliwości, że od XIX wieku naukę i kulturę na Zachodzie rozpatrywano w kategoriach poszczególnych dyscyplin. Jak rozumieć chiński odpowiednik słowa „nauka”, czyli kexue科学? Ogólnie rzecz biorąc, pojęcie to oznacza jakąś dyscyplinę naukową, np. religioznawstwo, literaturoznawstwo, filozofię, nauki o sztuce, fizykę, chemię itd. Podział na różne dyscypliny naukowe wytworzył się w czasach nowożytnych na Zachodzie. W tradycyjnej kulturze, zarówno Wschodu, jak i Zachodu, naukę traktowano całościowo, holistycznie, ponieważ była ona postrzegana jako jeden organizm i nie dzielono jej na poszczególne dyscypliny. Kexue w swoim zwyczajowym, zawężonym znaczeniu odnosi się do nauki badającej rzeczywistość obiektywną – materię. W tym sensie niekiedy określa się ją mianem ziran kexue自然科学, czyli nauki przyrodnicze.

Kexue w Chinach służyło kiedyś niektórym ludziom za kij do bicia wszystkiego, co uznawano za nienaukowe – nienależące do sfery kexue. Tak naprawdę wiele osób nie do końca rozumie, co tak naprawdę miałoby znaczyć słowo „nienaukowe”? Czy religioznawstwo jest nienaukowe? Przedmiotem badań religioznawczych jest życie duchowe i uczuciowe człowieka, jak zatem można je uznać za nienaukowe? W latach 20. i 30. zeszłego stulecia miała miejsce polemika filozoficzna, którą często nazywa się polemiką między kexue – nauką empiryczną – a xuanxue玄学 – „nauką ciemną, tajemną”. Jedni uczeni twierdzili, że za pomocą kexue można odpowiedzieć na wszystkie pytania dotyczące świata materialnego. Drudzy zaś uważali, że kexue nie jest w stanie rozwiązać problemów dotyczących sfery duchowej życia człowieka, dlatego nie należy lekceważyć xuanxue. Ta polemika trwa tak naprawdę po dziś dzień.

Istotnym wyznacznikiem kultury chińskiej powinny być nauki humanistyczne, gdyż było tak od zawsze. Jednak można stwierdzić, że od ponad stu lat tradycyjna kultura chińska, osadzona w  naukach humanistycznych, jest nieustannie atakowana. Ludzie często pytają: „Czy to ma jakieś podstawy naukowe?”. Rzadko zaś słyszy się pytanie: „Czy to ma jakieś podstawy humanistyczne?”. Należy sobie zdać sprawę z tego, że dzięki humanistyce człowiek nie jest postrzegany jedynie jako byt materialny, a jako wysoko rozwinięty organizm złożony z materii i ducha. Nie można mówić o materialności i fizyczności człowieka w oderwaniu od ducha i psychiki, w przeciwnym wypadku czymże różniłby się człowiek od innych zwierząt? Gdybyśmy mówili o ludzkiej fizyczności z pominięciem pryzmatu jego psychiki, to człowiek mógłby się dopuścić czynów niegodnych nawet zwierząt. Kwestie te związane są z relacją między kulturą nauk technicznych i przyrodniczych a kulturą nauk humanistycznych.

W toku rozwoju kultury chińskiej w poprzednim stuleciu uwydatniły się dwa problemy związane z brakiem równowagi. Pierwszym z nich jest nierównomierna pozycja chińskiej kultury tradycyjnej w porównaniu z kulturą Zachodu. Ta druga zajmuje wyższą pozycję w edukacji i w społeczeństwie. Ludzie zapewne znają Szekspira, ale niekoniecznie kojarzą Tanga Xianzu 汤显祖[5], chociaż obaj żyli i tworzyli w podobnym okresie. Jeden był angielskim, a drugi – chińskim dramatopisarzem. Wiele osób prawdopodobnie zna Hamleta Szekspira, ale wielu już może nie kojarzyć Czterech snów z Linchuan (Linchuan Simeng临川四梦)[6] Tanga Xianzu. Ludzie niekoniecznie kojarzą nawet Pawilon piwonii (Mudan Ting牡丹亭) – najsłynniejsze dzieło pisarza. Jest to konkretny przykład pierwszego braku równowagi.

Drugim problemem jest nierówne traktowanie nauk technicznych i przyrodniczych oraz nauk humanistycznych. Większą uwagę zwraca się na te pierwsze, to one uznawane są za nauki praktyczne, przydatne w życiu codziennym, a nauki humanistyczne zdaniem wielu mogłyby równie dobrze nie istnieć. Często mawiamy, że kultura jest podstawą soft power. Niektórzy jednak z niezadowoleniem przyjmują ten pomysł i umieszczają kulturę w sferze hard power. Ja sądzę, że nie warto się sprzeczać o te terminy. Wystarczy tylko zdać sobie sprawę z tego, że rywalizacja na świecie jest w istocie rywalizacją między kulturami – głównie zwraca się uwagę na to, czy jedna kultura jest w stanie przewyższyć drugą. W przypadku, gdy technika znajduje się na wysokim poziomie, nauki humanistyczne wydają się szczególnie istotne, ponieważ pełnią wtedy rolę przewodnią, nakreślając dalszy kierunek rozwoju nauk technicznych i przyrodniczych. Bez tego przewodnictwa kultura techniki i nauk przyrodniczych będzie niczym dziki ogier, który wyrwał się z cugli i nie wiadomo, gdzie ucieknie. To dzięki kulturze nauk humanistycznych nie jesteśmy niewolnikami życia w sferze materii. Patrząc z pewnego punktu widzenia, nauki przyrodnicze faktycznie mogą pomóc w poprawie życia materialnego, jednak nie są w stanie spełnić potrzeb duchowych człowieka.

Obecnie za sprawą myślenia heurystycznego kultura nauk technicznych i przyrodniczych stawiana jest na pierwszym miejscu. Istota kultury chińskiej polega na wyjątkowych cechach wynikających z nauk humanistycznych: nie powinniśmy utwierdzać się w przekonaniu, że podstawowy kierunek rozwoju kultury chińskiej wyznaczany jest przez nauki techniczne i przyrodnicze. Jeśli Chiny będą w stanie wykorzystać nauki humanistyczne do uzupełnienia braków i niedociągnięć nauk przyrodniczych, to z punktu widzenia całej ludzkości położą ogromne zasługi dla szeroko pojętej kultury. Nie możemy zrezygnować z podstawowego wyznacznika kultury chińskiej, jakim jest renwen人文 – humanizm. Terminrenwen (dosł. ‘ozdoba człowieka’, ‘znaki ludzkie’) pochodzi z komentarzy do Księgi przemian: „Linie yang i yin przeplatają się ze sobą [w ten sposób], to są ozdoby nieba. Znakiem ludzkim jest zaś piękno i światłość. Obserwując ozdoby nieba, można śledzić zmiany pór roku. Obserwując ozdoby ludzkie, wiemy, jak wyedukować świat”[7]. Tutajrenwen przeciwstawia się tianwen天文 – ozdobom nieba. Dzięki obserwacjom nieba można śledzić zmiany pór roku, a poprzez humanistykę można wpływać na nastroje w społeczeństwie. Stąd renwen stanowi podstawowy wyznacznik kultury chińskiej.

Twierdzenie „humanizm przemienia na lepsze” (renwen huacheng人文化成) ma dwa znaczenia. Pierwsze polega na tym, że człowiek jest podstawą i centrum działania. Chodzi o to, by w myśleniu podtrzymywać podmiotowość, sprawczość i niezależność człowieka. Nie chodzi tu bynajmniej o krytykowany obecnie antropocentryzm. Nie można umniejszać roli człowieka do niewolnika bogów czy rzeczy materialnych, ale jednocześnie nie wolno pozwolić na to, by człowiek mógł stać się władcą całego świata i wszechrzeczy.

Drugie znaczenie opiera się na przeciwstawnych pojęciach „kultury cywilnej” (wenhua文化) i „kultury wojennej” (wuhua武化). Poprzezwuhua zwyczaje ludzkie przemieniały się przy użyciu walki i siły fizycznej, a istotą wenhua miało być nauczanie i wychowanie przez etykietę i muzykę, by człowiek mógł świadomie dostosować się do zasad panujących w danym społeczeństwie. Celem takiego działania stawała się świadoma dyscyplina, by człowiek sam wiedział, co należy, a czego nie należy robić. Dlatego też wspomniane już twierdzenie „Obserwując ozdoby ludzkie, wiemy, jak wyedukować społeczeństwo” („Wenming yizhi” 文明以止) pojawia się w Księdze przemian.

Niezależnie od tego, czy rozmyślano nad jakimś zagadnieniem, czy obserwowano przyrodę, w starożytnych Chinach wszystkie te czynności miały ścisły związek z człowiekiem. Na podstawie obserwacji otaczającego świata, wszystkiego, co na niebie i ziemi, ludzie wysnuwali różnego rodzaju zasady moralne. Niebo i ziemia nie tylko rodzą wszelkie rzeczy, lecz także zajmują się nimi i otaczają je opieką. Stąd właśnie nauczyliśmy się altruizmu. Chińczycy mówią „tianfu dizai” 天覆地载 – wszelkie rzeczy niebo przykrywa, a ziemia dźwiga. Nad nami jest niebo, pod nami ziemia, a wszystko inne pomiędzy nimi. W Księdze rytuałów zapisane jest: „Niebo nie rozciąga się nad wszystkim przez swoje egoistyczne zamiary ani ziemia z tego powodu nie dźwiga wszechrzeczy”[8]. Niebo i ziemia nigdy nie pozbyły się niczego. Największą zasadą moralną wszechświata jest zasada guangda wusi广大无私 (zasada bezgranicznej bezinteresowności) i właśnie tego powinniśmy się nauczyć od nieba i ziemi.

Wszechświat pozwala wszechrzeczy na swobodny rozwój, ale nigdy nie próbuje nad nią zapanować ani nią zawładnąć. Również tego powinniśmy się nauczyć od przyrody: ani wszechświat, ani wszechrzecz nie mogą się podporządkowywać człowiekowi ze względu na jego wymagania. Jedyne, co możemy robić, to „wspierać wszechrzecz w tym, co dla niej naturalne i powstrzymywać się od działania”[9]. Innymi słowy, Dao fa ziran道法自然 – Dao podąża za naturą.

Relacje panujące w przyrodzie wynieśliśmy do zasad moralnych, którymi powinniśmy się kierować. Często mówimy naszym dzieciom, że starsze kruki karmią młodsze. Gdy starsze kruki stają się już leciwe, młodsze kruki przynoszą im pożywienie. W ten sposób wyjaśnia się wdzięczność, którą za swe wychowanie wyrażają dzieci wobec rodziców – wuya fanbu乌鸦反哺 (kruki z wdzięczności karmiące rodziców). Jeszcze jest inne powiedzenie: gaoyang guiru羔羊跪乳, to znaczy „jagnię ssące mleko na klęczkach”. Pokazuje to szacunek i grzeczność dzieci w stosunku do rodziców. Z relacji panujących w przyrodzie uczymy się, jak być człowiekiem. W chińskim systemie relacji społecznych nazywanym lunli伦理 najbardziej cenione są relacje wynikające z natury i intuicji. Systemy relacji społecznych Chin i Zachodu różnią się od siebie. System chiński w odróżnieniu od systemu zachodniego nie opiera się na sformalizowanych i skonwencjonalizowanych formach relacji międzyludzkich.

Wang Bi (王弼 226–249), filozof neotaoistyczny z czasów Epoki Trzech Królestw, zmarł w wieku zaledwie 23 lat, jednak jego dzieła do dzisiaj stanowią przedmiot badań wielu uczonych, a komentarze do Księgi przemian orazKsięgi drogi i cnoty wciąż pozostają arcydziełami i klasykami literatury chińskiej. Wang Bi wyjaśniał, czym jest cnota xiao孝 (posłuszeństwo, nabożność synowska): „xiao jest miłością do krewnych wynikającą z natury”[10]. Poprzezxiao wyraża się miłość, szacunek i posłuszeństwo wobec rodziców, przodków i krewnych. Wypełnianie cnoty xiao jest naturalnym obowiązkiem moralnym dzieci wobec rodziców. Spośród pięciu głównych rodzajów stosunków międzyludzkich: junchen君臣 (relacja władca-poddany), fuzi父子 (relacja ojciec-syn), fufu夫妇 (relacja mąż-żona), zhangyou长幼 (relacja starszy-młodszy) i pengyou朋友 (relacja przyjacielska), cztery ostatnie są relacjami wynikającymi z natury, w których hierarchii nie można odwrócić. Żaden człowiek nie może istnieć w społeczeństwie, będąc w pojedynkę – nawet Robinson Crusoe żyjący na bezludnej wyspie doświadczał wielu innych problemów i relacji.

Jedynym rodzajem relacji społecznych niewynikającym bezpośrednio z praw natury jest relacja junchen, choć w ramach tradycyjnej kultury chińskiej wciąż próbowano traktować ten rodzaj relacji jako naturalną i opisywano ją w kategoriach relacji fuzi. Stąd zrodziła się metafora władcy-ojca i poddanego-syna. W ten sposób uporządkowana jest również relacja między władzą a ludem – żadna z wyżej wymienionych relacji nie jest relacją skonwencjonalizowaną. Stąd również wynika metafora fumuguan父母官 – urzędnika-rodzica. W społeczeństwie tradycyjnym tak próbowano wyjaśnić te relacje, ponieważ wierzono, że władca-ojciec i urzędnicy-rodzice będą traktować swoich poddanych jak własne dziecko. Takie postępowanie miało swoje źródło w głęboko zakorzenionych tradycyjnych poglądach.

Ofiarność i bezinteresowność najbardziej uwidocznione są w relacji między rodzicami a dziećmi. Dokładniej rzecz ujmując, nie ma rodziców, którzy by nie służyli swoim dzieciom całym swoim sercem i całą swoją duszą. Zdecydowana większość rodziców nie oczekuje niczego w zamian, choć oczywiście nie brakuje takich, którzy w przyszłości mają nadzieję na wdzięczność ze strony swoich dzieci. Pewien mężczyzna ukończył studia magisterskie na jednym z uniwersytetów, jednak za swoją pracę po studiach otrzymywał jedynie nieco ponad trzy tysiące juanów miesięcznie. Ojciec wściekł się na syna, mówiąc: „Tyle na ciebie wyłożyliśmy, tyle w ciebie zainwestowaliśmy, a teraz tak mało zarabiasz!” Syn nie mógł wytrzymać presji i popełnił samobójstwo.

W starożytności Chińczycy traktowali relacje władca-poddany i władza-lud jako relację między ojcem a synem. O ile wtedy był to pogląd często spotykany, o tyle teraz takie stwierdzenie budzić może co najwyżej śmieszność. Ponad trzysta lat temu Monteskiusz (1689–1755), francuski filozof, pisał: „Szacunek dla ojców był z konieczności związany ze wszystkim, co przedstawiało ojców; starcy, nauczyciele, urzędnicy, cesarz. Ten szacunek dla ojców pociągał za sobą wzajemną miłość do dzieci; tym samym i wzajemność starców dla młodych ludzi, urzędników dla podwładnych, cesarza dla poddanych. Wszystko to tworzyło ceremonie, a ceremonie tworzyły powszechnego ducha narodu”[11]. Obecnie pojęciu fumuguan przypisuje się feudalizm i zaściankowość, choć tak naprawdę nie zrozumieliśmy jego pierwotnego sensu. Chciałbym, aby urzędnicy troszczyli się o lud, tak jak rodzice troszczą się o swoje dzieci. Pojęcie fumuguan wymyślone w starożytnych Chinach prawdziwie odzwierciedla oddaną służbę ludowi. Gdybyśmy myśleli kategoriami humanistycznymi, kategoriami renwen, nie krytykowalibyśmy tradycji kultury starożytnej, opisując ją jako feudalistyczną, zacofaną i opresyjną.

Kiedyś, gdy wspominałem o metaforze kruków z wdzięczności karmiących rodziców i klęczącego jagnięcia ssącego mleko, powiedziałem, że „powinniśmy się uczyć od przyrody”. Pewien mężczyzna po pięćdziesiątce usłyszawszy to, odrzekł: „To, o czym Pan opowiada, odnosi się do zwierzęcych instynktów”. Odpowiedziałem mu na to: „Z punktu widzenia nauk przyrodniczych, jakżeby zwierzęta miały mieć uczucia? Nie mówimy, że zwierzęta mają uczucia, lecz mówimy, że ludzie mogą ich doświadczać. Tym jest właśnie myślenie humanistyczne”.

Laozi mawiał, że najwyższym ideałem jest bycie podobnym do wody. Jakże wodę można nazwać najwyższym ideałem? Myśląc kategoriami humanistycznymi, woda zawsze płynie w dół, zawsze jest skromna i roztropna. Woda daje innym życie, ale nie oczekuje niczego w zamian, właśnie tego możemy się od niej bezpośrednio nauczyć. Woda nigdy nie przyjmuje stałego kształtu, nie jest wyznacznikiem dla innych i nie wymaga od innych dopasowania się do niej. Gdy woda wpłynie do kwadratu, sama stanie się kwadratowa, a gdy do czegoś okrągłego, będzie okrągła. Często mówi się, że „człowiek moralnie doskonały (junzi君子) nie jest [jedynie] naczyniem, tak samo jest z Wielką Drogą”[12]. Jeśli spojrzeć na wodę opierając się tylko na naukach przyrodniczych, woda jest po prostu substancją, nie stoi za nią głębszy sens. Jednak dzięki naukom humanistycznym tradycyjnych Chin jesteśmy w stanie rozwinąć jakieś głębsze uczucia w stosunku do przyrody. Nie traktujemy w ten sposób przyrody jako bezdusznego zbioru substancji, natomiast widzimy, że przyroda żyje tak jak ludzie.

W jednym z dzieł kaligrafii z epoki dynastii Qing przeczytałem poruszający fragment:

Turkawka woła pisklęta [na jedzenie], a kruki podają sobie jedzenie do dziobów – tym jest dobroć. Jeleń znajduje trawę i woła swych pozostałych kompanów, a pszczoła widzi kwiat i zbiera pozostałe pszczoły – tym jest sprawiedliwość. Jagnie ssie mleko na klęczkach, a źrebię nie wykorzystuje swojej klaczy – tym są rytuały. Pająk plecie sieć, by zdobyć pożywienie, a mrówki kopią mrowisko, by chronić się przed wodą – tym jest mądrość. Kury nie są świadome i gdakają, a gęsi nie składają ofiar i nie otrzymują dóbr – tym jest wiarygodność. Zwierzęta zachowują pięć cnót, a ludzie jako najmądrzejsi z istot nie potrafią zachować ani jednej? [...] Starszy brat znał niezliczone księgi, lecz nie miał zdolności, by przekazać tę wiedzę swemu młodszemu bratu. Młodszy brat zajmował się Sześcioma Wydziałami, jaki by miał powód, by zaszkodzić starszemu bratu? Zhongren, choć miał w imieniu cząstkę -ren, to wcale nie był ren (dobry). Zhongyi, choć miał w imieniu cząstkę -yi, to wcale nie był yi (sprawiedliwy). Jeśli się zaszło za daleko, a można to poprawić, należy się zastanowić dwa razy. Obaj bracia z jednej matki zrodzeni, gdy przodkowie pozostawili im majątek, czyż trzeba było ze sobą walczyć? Jeśli nie spotykają się często i za każdym razem zauważają, że są coraz starsi, ile czasu potrzeba, by stali się braćmi?[13]

Pewna legenda głosi, że w prowincji Jiangxi żyło dwóch braci, którzy byli urzędnikami dworskimi. Starszy z nich nazywał się Shen Zhongren 沈仲仁, działał w Akademii Hanlin[14], młodszy brat nazywał się Shen Zhongyi 沈仲义 i był urzędnikiem ministerialnym. Jeden z członków rodziny pozostawił po sobie ogromny majątek. Dwaj bracia walczyli ze sobą o spadek, a sprawa trafiła do sądu. Po sześciu latach i trzech różnych sędziach spór wciąż był nierozstrzygnięty. Yu Zongxian 余总宪, emerytowany zarządca lokalny, dowiedział się o tej sprawie i napisał ten tekst. Kiedy został on opublikowany, obaj bracia bardzo się zawstydzili i zaprzestali walki o rodzinny majątek.

Chińska kultura tradycyjna podkreśla wagę postępowania zgodnego nie tylko z prawem czy rozumem, lecz także z naturą i uczuciami.

Władca She w rozmowie z Konfucjuszem powiedział: „W mojej wiosce jest prawy człowiek – kiedy jego ojciec ukradł owcę, doniósł na niego [władzom]”. Konfucjusz powiedział: „W mojej wiosce za prawość uznaje się coś innego. Ojcowie ukrywają [uczynki] synów, a synowie ukrywają [uczynki] ojców, na tym właśnie polega prawość”[15].

Obecnie te słowa Konfucjusza mogą się wydawać niezwykle przerażające. Jednak warto głębiej zastanowić się nad poruszaną przez niego kwestią. Czym jest rodzina? Czym jest dom? Często odpowiadam, że dom to takie „bezpieczne gniazdo”, które powinno być miejscem bezpiecznym, spokojnym i szczęśliwym. Jeśli dom stanie się miejscem, gdzie każdy donosi na każdego, jak można o nim mówić, że jest bezpieczny? Podczas rewolucji kulturalnej ogromnym problemem było niszczenie wszelkich więzów i uczuć rodzinnych, co wyrządziło ogromną szkodę istocie całej kultury chińskiej. Rewolucja kulturalna na pierwszym miejscu stawiała przynależność do określonej klasy społecznej, bez względu na więzy rodzinne, w tamtym czasie niemal kompletnie zniszczone.

W latach 90. ubiegłego wieku wyjechałem do Korei Południowej na badania. Zwróciłem uwagę na zapis w tamtejszym prawie mówiący o okolicznościach łagodzących wymiar kary w razie popełnienia przestępstwa w przypadku, gdy osobę oskarżoną chroni osoba z nią spokrewniona. Patrząc z kolei na kary za przestępstwa związane z uszkodzeniami ciała, przepisy przewidują, że jeśli sprawca i osoba poszkodowana są spokrewnieni ze sobą, takie okoliczności skutkują surowszym wyrokiem. Prawo w Korei nakazuje jednoosobowym gospodarstwom domowym płacenie podatku od nieruchomości proporcjonalnego do wielkości mieszkania, ale jeśli dana osoba mieszka z rodzicami, podatek od nieruchomości może zostać zmniejszony w zależności od danej sytuacji. Przepisy te powstały w nadziei, że dzieci będą wspierać osoby starsze. Patrząc na ten przykład można powiedzieć, że w prawie uwzględniono naturę i dyspozycję ludzką.

Jakiś czas temu, kiedy czworo rodzeństwa z prowincji Guizhou, których ojciec wyjechał za pracą do miasta, popełniło samobójstwo[16], wielu urzędników różnych szczebli wystosowało krytykę wobec szkoły, do której dzieci uczęszczały. Niezależnie od tego, czy postępowanie to było właściwe, pragnę spytać: jak to się stało, że nikt nie skrytykował ani nie obwinił rodziców tych dzieci? Zabrakło jakiegokolwiek wychowania czy przekazania wiedzy życiowej – rodzice czwórki rodzeństwa nie dopełnili swoich obowiązków rodzicielskich. Powinniśmy spojrzeć na sprawę z tej perspektywy, zamiast zmieniać życie innych według własnych miar. W obecnej sytuacji państwo nie jest w stanie zaopiekować się wszystkimi dziećmi, których rodzice wyjechali do pracy, ani wszystkimi osobami starszymi mieszkającymi samotnie.

Czy właśnie taka jest tradycyjna kultura chińska? W niej żywa jest idea wychowywania i edukowania swoich dzieci oraz opieki nad osobami starszymi. Tworzenie przez państwo różnych instytucji pomagających osobom samotnym i dzieciom pozostawionym bez opieki rodziców nie położy całkowicie kresu takim tragediom. Powinniśmy znaleźć rozwiązanie i zaoferować wszelkiego rodzaju pomoc rodzicom, by ci nie musieli zostawiać swoich dzieci. Nie możemy pozwolić na to, by rodzice wyjeżdżali za pracą, zostawiając swoje córki i synów, ani by osoby starsze musiały żyć w samotności pomimo faktu posiadania potomstwa. To nie jest właściwa droga postępowania. Postęp nie nastąpi automatycznie po uspołecznieniu gospodarki i administracji – w tym celu konieczne jest zrozumienie istoty tradycyjnej kultury chińskiej. Bardziej rozwinięte instytucje społeczne nie sprawią automatycznie, że społeczeństwo stanie się bardziej postępowe. W praktyce ludzie powinni mieć możliwość zrobienia samodzielnie tego, co mogliby zrobić razem. Jeśli dzieci mają możliwość wspierania swoich rodziców, niech to robią. W rzeczywistości wiele osób starszych mieszka samotnie nie ze względu na to, że dzieci nie są w stanie ich wspierać, a wręcz przeciwnie, potomkowie mają do tego odpowiednie środki i możliwości, lecz po prostu zostawiają swoich rodziców na pastwę samotności, co jest niezgodne z tradycyjną chińską etyką.

Na Zachodzie pogląd na życie ukształtował następujący tok myślenia: człowiek jest istotą autonomiczną, którą stworzył Bóg, dlatego relacje międzyludzkie wynikają z czynników zewnętrznych, a nie wewnętrznych. W Chinach zakłada się, że życie przekazywane jest z pokolenia na pokolenie, a rodzice i dzieci oraz rodzeństwo połączone są więzami krwi, stąd w relacjach między nimi istnieją ustalone obowiązki i powinności. Powinniśmy dobrowolnie przestrzegać zasad etycznych. Jeśli odrzucimy tradycyjną koncepcję życia i inne podstawowe pojęcia chińskiej kultury, „odrodzenie Chin” stanie się jedynie pustym, nic nieznaczącym hasłem. Tradycyjny chiński pogląd na życie jest holistyczny: zarówno małe rodziny, jak i wielkie rody, społeczności wiejskie i miejskie, a także całe państwa stanowią jeden organizm. Jeśli dokona się rozbioru i dekonstrukcji całej tradycyjnej kultury, a ludzie będą uważani za odrębne jednostki, czy to nadal będzie kultura chińska? Kiedyś zapytałem jednego z uczniów: „Czy dzieci powinny spłacać długi swoich rodziców?”. Na co uczeń odpowiedział: „Nie, nie powinny”. Spytałem więc: „Czy dzieci mogą zatem korzystać z majątku rodziców?”. On odpowiedział: „Oczywiście, że tak!”. To dobitnie pokazuje pragmatyczne podejście do życia. Z prawami powinny iść w parze obowiązki. Oczekuje się, że dzieci dokończą sprawy, których nie dokończyli ich rodzice. Jeśli to zrobią, oczywiście będą mogły dziedziczyć majątek rodzicieli.

W tradycyjnej kulturze chińskiej wszystkie byty były postrzegane przez ludzi jako równe im samym. Zhang Zai (张载 1020–1077)[17], filozof żyjący w czasach rządów dynastii Song, twierdził: „Lud to moi bracia i siostry, a z wszystkimi bytami żyję w zgodzie”[18]. W kulturze chińskiej panuje tradycja miłości w rodzinie, dobroci w stosunku do ludu oraz umiłowania wszystkich bytów. Należy zacząć od „miłości w rodzinie”, którą następnie powinno się rozszerzyć na innych: „Traktuj swoich starców z godnością i przełóż to na starców innych ludzi. Traktuj swoich młodszych należycie i przełóż to na traktowanie młodszych innych osób”[19]. Ostatnim etapem jest miłość do wszystkich pozostałych bytów.

Ludzie, zwierzęta i rośliny żyją, starzeją się, chorują i umierają. W buddyzmie mówi się, że „wszystko jest pustką” – wszystko powstaje, trwa, przemienia się i ginie. Wszystko zmienia się w czasie. Świat obiektywny, który widzimy, również podlega ciągłym przemianom. Zmiana jest zjawiskiem życiowym, taoizm zaś postrzega narodziny i śmierć jako rodzaj zmiany.

Często, posługując się słowami innych, próbujemy obalić teorię mówiącą o tym, że „niebo i ziemia oddziaływają na siebie”. Przez bardzo długi czas próbowano zaprzeczyć temu stwierdzeniu. Jednak współcześnie ludzie coraz wyraźniej zauważają, że może to być prawdą – na własnej skórze odczuwamy zmiany nieba. Kiedy jest zimno, my też marzniemy. Oddziaływanie nieba na człowieka jest bezpośrednie, jednak skutki odwrotnego działania uwidaczniają się dopiero po jakimś czasie, choć czasem bywają natychmiastowe. W twierdzeniu tym zawarta jest także myśl humanistyczna, która każe ludziom czuwać i pilnować siebie, kiedy zachodzą określone zmiany w przyrodzie. Tianqian天谴, czyli kara niebios, z punktu widzenia materializmu i ateizmu jest bzdurą. Jednak, gdyby zastanowić się nad tym dłużej, tianqian jest po prostu wpływem wielkich zmian w przyrodzie na człowieka, które mają go skłonić do refleksji, czy to aby nie jego zachowanie doprowadziło do tych gwałtownych zmian. W czasach starożytnych, gdy dochodziło do trzęsienia ziemi, burzy czy tsunami, władcy musieli zastanowić się nad swoim postępowaniem i przeanalizować sytuację, czego nie można w prosty sposób sprowadzić do przesądów – miało to sens z punktu widzenia humanizmu.

Wielu ludzi zwyczajowo myśli w kategoriach nauk ścisłych i pozbawieni są humanistycznej refleksji. Współczesny człowiek podziwia jedynie myślenie racjonalne i patrzy z góry na mądrość intuicyjną leżącą u podstaw kultury chińskiej. Nauka wychwalana współcześnie na Zachodzie opiera się na rozumie, co jest jak najbardziej słuszne, lecz nie potwierdza, że to racjonalizm jest prawdą absolutną. Świat można poznawać również poprzez podejście bardziej intuicyjne i oparte na zmysłach. Chińska kultura i filozofia kładą większy nacisk na mądrość intuicyjną, ponieważ istnieje wiele rzeczy, które wystarczy zobaczyć, posłuchać czy też powąchać, by je poznać. Choćby z tego prostego względu nie możemy uznawać racjonalnej i logicznej analizy za jedyną najlepszą. Wiele osób błędnie uważa, że komplikowanie danej sprawy jest oznaką naukowości, a im bardziej zawiłą uczynimy daną kwestię, tym bardziej naukowa ona się stanie. Z drugiej strony, upraszczanie i wyjaśnianie przy użyciu zrozumiałych słów jest uważane za nienaukowe. Niektórzy ludzie przekształcili pochwałę rozumu w kult rozumu, co jest niewłaściwe. W rzeczywistości ludzka intuicja czasem o wiele trafniej odzwierciedla naturę rzeczy.

W ostatnim stuleciu wykształciło się przekonanie, że tylko rozum jest wiarygodny, a intuicja – zawodna. Racjonalizm jest jasny i dokładny, intuicja jest niejasna i niedokładna. Niektórzy naukowcy zdali sobie jednak sprawę, że rozum nie jest jedyną drogą do zrozumienia świata, a intuicja jest również nieodzownym narzędziem jego poznania. Obie te drogi idą ze sobą w parze i zarówno rozum, jak i intuicja mają swoje mocne i słabe strony. Fritjof Capra, wysoko ceniony amerykański fizyk, w swojej książce pt. Tao fizyki: w poszukiwaniu podobieństw między fizyką współczesną a mistycyzmem Wschodu (oryg. The Tao of Physics: An Exploration of the Parallels Between Modern Physics and Eastern Mysticism) pisał, że kiedyś myśleliśmy, iż rozum jest mądrością, a intuicja nie wydaje się nią być, ale intuicja także jest odmianą mądrości i sposobem rozumienia świata przez człowieka.

W obliczu postępu technologicznego niektórzy zaczęli kwestionować chińską kulturę, twierdząc, że brakuje w niej innowacji. Powszechnie wiadomo, że teorie naukowe podlegają ciągłym zmianom. Innowacje te opierają się na częściowych obserwacjach uznawanych za dowody naukowe, jak również na postawionych hipotezach, a w następnym kroku na skonstruowanych teoriach, przy czym często stoją one w sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem. Ogólna teoria względności Einsteina „wywróciła do góry nogami” newtonowską mechanikę klasyczną, lecz nie możemy twierdzić, że newtonowska mechanika klasyczna była błędna – była ona dostosowana tylko do pewnego zakresu prawd, poza którym stawała się fałszywa.

Można powiedzieć, że racjonalne myślenie jest nieobiektywne i stronnicze, podczas gdy tradycyjna kultura chińska jest holistyczna. Zhong Dongshu wysunął teorię „wszystkich rzeczy będących jednością”[20]. Według niego w tej jedności są zarówno elementy yin, jak i elementy yang; jest góra, jest i dół; jest jasność, jest też i ciemność. Prawdę o całości poznajemy poprzez naszą obserwację wszystkich rzeczy w niebie i ziemi, a prawdy te są niezmienne przez cały czas.

Niektórzy twierdzą, że w starożytnych Chinach nie myślano w sposób naukowy ani nie tworzono spójnych teorii. Moim zdaniem dokonanie analizy z perspektywy nauki zachodniej mogłoby faktycznie potwierdzić ten pogląd. Jednak chińska tradycja opiera się na intuicyjnej obserwacji praw rządzących naturą. Starożytni Chińczycy wierzyli, że wszystko znajduje się w permanentnym stanie ruchu i zmiany, byty znajdują się w toku niekończących się przemian, obierając przeciwne kierunki względem siebie. Holistyczne prawdy są podstawowymi prawami, które rządzą zmianami we wszechświecie. Do pewnego stopnia teoria pięciu żywiołów oddziałujących na siebie czy teoria wzajemnego wchłaniania i podtrzymywania yin i yang są zgodne z naukową teorią rozwoju rzeczy. Polaryzacja w każdej sferze życia jest w rzeczywistości przejawem braku równowagi między elementami yin i yang. Błędne jest myślenie, że teorie yin i yang oraz pięciu żywiołów odnoszą się tylko do działania organizmu ludzkiego: teorie te znajdują również zastosowanie w prawach przyrody oraz rządzeniu społeczeństwem. Kultura chińska nie jest więc pozbawiona innowacji i kreatywności – jej kreatywność przejawia się w praktyce. Nie dąży ona do ciągłych zmian teorii. Su Dongpo (苏东坡 1037–1101)[21] podczas dyskusji o kaligrafii ze swoim przyjacielem powiedział: „Jest jedna prawda co do wszystkich rzeczy. Niedopuszczalne jest nieodpowiednie przekazywanie ich myśli”[22]. Starożytni najpierw opanowywali ogólną teorię, dopiero w praktyce wykazywali się innowacyjnością i kreatywnością.

Obecnie ludzie często myślą w kategoriach dualizmu – jak nie jedno, to drugie, co zawsze zakłada oddzielanie od siebie dwóch rzeczy i stawianie ich w opozycji. Czyniąc tak zapominają, że chińska tradycja opiera się na „obieraniu ścieżki środka”. Konfucjusz mówił: „Podążanie ścieżką środka jest w istocie cnotą moralną. Wśród ludu już od dawna rzadko spotykaną”[23]. Czasami myślimy o ścieżce środka jako o drodze pozbawionej zasad, ale tak naprawdę ścieżka środka uwzględnia zasady moralne. Według Księgi dokumentów, kiedy Yao przekazywał władzę Shunowi, przekazał mu również słowa: „Sprawiedliwość leży pośrodku”[24]. Gdy Shun zaś przekazywał władzę Yu, rozszerzył jeszcze tę wypowiedź: „Umysły ludzi są niespokojne, umysł Dao zaś jest wnikliwy, najczystszy i jedyny. Sprawiedliwość zawsze leży pośrodku”[25]. Późniejsi uczeni neokonfucjańscy zaczęli postrzegać te słowa jako doktrynę nauki o Dao przekazywaną od czasów starożytnych. Tradycyjna chińska kultura podkreśla znaczenie zachowania neutralności i dostrzegania obydwu stron danego zagadnienia, a następnie równoważenia ich za pomocą wspomnianej już ścieżki środka.

Nierzadko mamy tendencję do popadania w skrajności i w dualizm, uważając dwie strony danego zagadnienia za całkowicie przeciwne. Opowiadając się za jedną stroną, nie można już wybrać drugiej opcji – nie możemy myśleć o rzeczach w ten sposób. Konfucjanizm, buddyzm i taoizm poruszają kwestię „środka”: „Konfucjanizm twierdzi, że należy osiągnąć środek, taoizm mówi o zachowaniu środka, buddyzm zaś twierdzi, że pustka jest środkiem”[26]. Konfucjańska idea „osiągnięcia Środka” (zhizhong致中) wywodzi się z Doktryny Środka: „Jeśli nie wzbudza się radości, gniewu, smutku i szczęścia, jest to stan Środka. Gdy wzburzy się te emocje, lecz będą one wyrażone z umiarem, jest to stan Harmonii. Środek jest wielką podstawą Nieba i Ziemi. Harmonia zaś jest Wszechdrogą. Jeśli osiągnie się stan Środka i Harmonii, a Niebo i Ziemia będą w nim trwać, wszelkie byty będą w nim wzrastać”[27]. O taoizmie Zhang Sanfeng 张三丰[28] mówił: „Dao jest po prostu Środkiem”[29]. W Księdze Drogi i Cnoty zapisano: „Zbyt wiele słów, z których nic nie wynika. Najlepiej jest zachować Środek”[30]. W buddyjskim tekście Mūlamadhyamakakārikā (Wersety o Drodze Środka) napisane jest: „O wszystkim, co zrodzone jest z przyczyn, mówię, że jest pustką. Ich nazwy nie istnieją. Wszystko jest na Drodze Środka”[31]. Dlaczego w tekście jest powiedziane, że wszystkie rzeczy zrodzone z przyczyn są puste? Tutaj „pustka” nie oznacza, że nie ma niczego, chodzi o to, że natura różnych zjawisk jest pusta. Według buddyzmu natura rzeczy jest nietrwała. Kiedy mówimy o charakterze natury, nie możemy odejść od doktryny pozornego istnienia zjawisk. To właśnie buddyzm nazywa Drogą Środka, stąd mówi się o jedności pustki i Środka. Huang Yuanji (黄元吉 1271–1355), taoistyczny praktyk alchemii wewnętrznej, mówił: „Drogą mędrca jest tylko droga Środka”[32], łącząc w sobie myśl konfucjanizmu i taoizmu. „Środek” to znaczy dostosowanie się do biegu natury – tym jest Droga Środka.

Fritjof Capra uważał, że ścieżka, którą od wieków z mozołem podążała zachodnia nauka, została już dawno zaproponowana we wschodnim mistycyzmie. Kultura zachodnia w swoim rozwoju czerpała z niektórych fundamentalnych teorii kultury chińskiej. Można by rzec, że osiągnięcia współczesnej cywilizacji zachodniej są nierozerwalnie związane z mądrością przekazywaną przez kulturę chińską. Jak powinniśmy zatem promować wspaniałą chińską kulturę tradycyjną?

Chciałbym, aby Chińczycy wykorzystali mądrość tradycyjnej kultury jako podstawę do przyswojenia tego, czego warto nauczyć się od kultury zachodniej, a następnie stworzyli nową kulturę przystosowaną do realiów współczesnego świata.

Wielu twierdzi, że humanizm został przywleczony z Zachodu i jest ideą zachodnią, dlatego też studiują humanizm zachodni, często nie dostrzegając jego wad – antropocentryzmu oraz nadmiernej wiary w naukę i technologię. Ludzie ci zwyczajnie nie wiedzą, że humanizm jest rodzimą ideą tradycyjnej kultury chińskiej.

Myśliciele oświecenia byli w stanie przebić się przez skoncentrowaną na Bogu kulturę średniowiecza, ponieważ studiowali kulturę chińską i za pomocą humanistycznej kultury chińskiej dokonali krytyki więzów średniowiecza. Chiński humanizm odegrał zatem ważną rolę w rozwoju kultury zachodniej. Jednakże ze względu na dualizm panujący w filozofii Zachodu, uwierzono, że obaliwszy Boga, człowiek stanie się władcą świata. Niektórzy wykrzykiwali więc głośno, że człowiek z pewnością zwycięży nad naturą i zdobędzie, i przekształci cały świat. Człowiek jest wprawdzie coraz silniejszy, lecz w tym samym czasie ulega alienacji, a kiedy dominuje nad wszystkim – sam staje się zdominowany przez świat materialny. Materialnym pragnieniom nie ma końca, a żeby je zaspokoić, człowiek wpada w niewolę.

Po dwóch wojnach światowych zachodni filozofowie podjęli się refleksji: dlaczego w ogóle do nich doszło? O co tak naprawdę chodziło w tych wojnach? Odpowiedź jest bardzo prosta – wojna to walka o zasoby i bogactwo. Ludzie idą na wojnę dla tych dwóch rzeczy i tym samym są wodzeni za nos przez rzeczy materialne. Po wielkich konfliktach ubiegłego stulecia w filozofii Zachodu pojawił się nurt nowego humanizmu. Wtedy też dostrzeżono konieczność sięgnięcia po mądrość starożytnej kultury chińskiej. Starożytny humanizm chiński uległ przekształceniom po dotarciu na Zachód. Równie istotne było wykorzystanie starożytnego humanizmu do skorygowania jego zniekształconej wersji. Tradycyjna kultura chińska zakłada, że człowiek nie jest ani niewolnikiem Boga, ani niewolnikiem rzeczy, jak również nad nimi nie dominuje.

W tradycyjnej kulturze chińskiej dialektyczny sposób myślenia był często określany mianem „dialektyki prostej” (pusu de bianzhengfa朴素的辩证法). Nie ma potrzeby przylepiania mu łatki „prostego”. Tradycyjne chińskie myślenie dialektyczne opiera się na zasadach, ale jest również elastyczne. Nie trzeba koniecznie stosować rozróżnień pomiędzy „dialektyką prostą” a tak zwaną dialektyką naukową – takie działanie jest oznaką braku zaufania do dialektyki cechującej kulturę tradycyjną. Aby móc korzystać z jej mądrości, należy przede wszystkim odrzucić heurystykę (nawyki myślowe) ostatniego stulecia. Chociaż często mówimy o tym, by brać to, co najlepsze i pozbywać się tego, co najgorsze, wiele osób nie odróżnia jednego od drugiego. To, co najlepsze, może stać się najgorszym w rękach niekompetentnego następcy, a to, co najgorsze, może stać się najlepszym w rękach mądrego człowieka. Kultura tradycyjna nie powinna być traktowana w sposób absolutny – powinniśmy umieścić ją w danym kontekście i na nowo poznawać.

Tradycyjna mentalność chińska

My, Chińczycy, musimy zrozumieć tradycyjną chińską mentalność. Jeśli ktoś nie jest zaznajomiony z buddyjskim sposobem wyrażania się, nie zrozumie jego głębi. Zazwyczaj chińskie idiomy zuo yitian heshang, zhuang yitian zhong做一天和尚撞一天钟 (wykonać dzienną pracę mnicha – uderzyć w dzwon) czy xiao heshang nian jing, you kou wu xin小和尚念经有口无心 (mały mnich recytuje sutry – używa przy tym jedynie ust, robi to bez serca) rozumiane są jako „obijanie się”, „robienie absolutnego minimum”. Tymczasem patrząc z innej perspektywy, te dwa wyrażenia nabierają więcej sensu. To, że mnich uderza codziennie w dzwon, jest czymś właściwym. Do obowiązków mnicha buddyjskiego należy recytowanie sutr czy bicie w dzwon. Mnich wykonując te czynności, spełnia jedynie swoje powinności. Człowiek dobrze wykonujący swoją pracę jest pracownikiem pilnym i spolegliwym. Często drugi idiom używany jest do opisywania ludzi, którzy nie zastanawiają się dogłębnie i nie wytężają swojego umysłu. W dzisiejszych czasach jest wielu ludzi, którzy wpadają swoim myśleniem w pułapkę, skupiając się na pojęciach i dzieląc włos na czworo, nie rozumiejąc w rezultacie głębszego znaczenia danego wyrażenia. Jeśli nie zwraca się uwagi na formę i nazwę danej rzeczy, ciężko odgadnąć jej prawdziwe znaczenie.

„I jedno, i drugie”

Konfucjanizm głosił potrzebę znajdywania tego co kluczowe w rozległej wiedzy (youbo fanyue由博返约), neotaoizm zaś mówił, że należy „wykroczyć poza słowa i oderwać się od obrazu, by uzyskać znaczenie poprzez zapomnienie słowa”[33]. Jeśli ktoś ma bogatą wiedzę, ale nie wie, jak „powrócić” do jej zwięzłej postaci, stworzy barierę dla tego, co już pojął i utknie w przestrzeni między nazwami i wyglądem, z której nie uda mu się uciec. W dzisiejszych czasach nauka często obraca się wokół pojęć, które mogą być rozumiane z różnych perspektyw, a w myśleniu wielu ludzi dane znaczenie kłóci się z pozostałymi i tylko jedno zostaje uznane za prawidłowe. Tradycyjna chińska mentalność opiera się na akceptowaniu wielu odpowiedzi i interpretacji, które wzajemnie się przenikają i które mogą się przekształcać, gdyż nic nie jest jednoznaczne i proste. W āgamach[34] zapisano: „Jedno istnieje, więc drugie też istnieje. Jedno się rodzi, więc drugie też się zradza. Jeśli nie ma jednego, nie będzie też drugiego. Jedno zginie, a drugie wraz z nim”[35]. Wszystko istnieje z jakiejś przyczyny, a przyczyny te są ze sobą wzajemnie powiązane. Normy także są względne, a równowaga oznacza równowagę w ruchu, wymagającą dialektycznego myślenia, którego ludziom brakuje.

Ludzki instynkt poznawczy działa na zasadzie zero-jedynkowej. To właśnie ten sposób myślenia i działania doprowadził do wszelkiego rodzaju barier poznawczych i utrapień. Źródło tego stanu rzeczy znajduje się w mentalności gatunku ludzkiego. Ludzki instynkt poznawczy polega na rozróżnianiu rzeczy. Żeby poznać świat obiektywny, byty muszą być rozróżnione, a tylko ci, którzy posiadają wielką mądrość, pomyślą o wyjściu poza instynkty ludzkich zmysłów i myśli. Nieważne, czy przywołamy Buddę, nieśmiertelnego czy świętego – wszystkie te postacie łączy przekraczanie ludzkich ograniczeń. Łatwo jest zdobyć wiedzę bazującą za zasadzie zero-jedynkowej, trudniej jest jednak zdobyć wiedzę stojącą ponad różnicowaniem. Tylko osoba o wielkim oświeconym umyśle może porzucić wszelkie dystynkcje. Ludzie obdarzeni wielką mądrością mają szczególną wizję i sposób myślenia, które pozwalają im widzieć rzeczy, których przeciętny człowiek nie jest w stanie dostrzec. Ken Wilber w swojej książce Niepodzielone. Wschodnie i zachodnie teorie rozwoju osobowości (oryg. No Boundary: Eastern and Western Approaches to Personal Growth) podał pewien przykład: Kiedy patrzy się na linię brzegową, pierwsze wrażenie jest takie, że oddziela ona ląd od morza. Ale patrząc z innej perspektywy, to właśnie linia brzegowa łączy ze sobą ląd i morze, tak że ląd i morze są nierozłączne.

Tradycyjna chińska mentalność kładzie większy nacisk na relacje między rzeczami, które są ze sobą nierozerwalnie związane, a czasami przeplatają się ze sobą lub wydają się nieco rozmyte. W diagramie taiji太极 (Wielkiej Dwójni) umieszczone są dwa kształty ryb: jedna przedstawia yin, a druga – yang, jedna jest biała, a druga czarna, w białej rybie znajduje się czarne koło, a w czarnej rybie jest białe koło. Na jednym diagramie znajduje się yin i yang, w yin jest element yang, w yang jest element yin, yin i yang wchłaniają i jednocześnie podtrzymują się wzajemnie oraz oddziałują na siebie. Ciągła zmiana ilości powoduje zmianę w jakości, a jakość i ilość są nierozdzielne. Nic we Wszechświecie nie istnieje w kategoriach absolutnych, my również nie możemy rozpatrywać wszystkich problemów w kategoriach absolutnych.

Racjonalizm naturalny

Tradycyjna chińska mentalność kładzie nacisk na racjonalizm naturalny, zarówno w konfucjanizmie, buddyzmie, jak i taoizmie, gdzie natura jest stanem pierwotnym i tylko to, co pozostaje zgodne ze stanem pierwotnym, uznaje się za racjonalne. Twierdzenia o tej specyfice chińskiej mentalności nie trzeba udowadniać za pomocą ujednoliconego standardu.

Mentalność nowożytnego Zachodu opiera się na racjonalizmie naukowym, stawiającym na pierwszym miejscu uniwersalność. Naukowość idzie w parze właśnie z uniwersalnością. Jednak prawda ma uniwersalne zastosowanie w pewnych określonych okolicznościach, a nie poza nimi. Mentalność racjonalizmu naturalnego zwraca uwagę na personalizację. Racjonalizm polega na dostosowaniu się do sytuacji danej osoby, a nie do sytuacji innych osób. Niekoniecznie jest to kwestia tego, co jest lepsze, a co gorsze, co jest słuszne, a co niesłuszne. Nie powinno się nadmiernie podkreślać indywidualności, jak również przesadnie eksponować uniwersalności – słuszne jest znalezienie względnej równowagi między nimi i dobranie odpowiedniej miary.

Świat obiektywny jest skomplikowany, jest organizmem, gdzie wszystko pozostaje ze sobą powiązane i ruch cechuje równowaga. Tylko w stanie racjonalizmu naturalnego można osiągnąć zgodność z charakterem rzeczy. Wielu ludziom w Chinach brakuje głębokiego zrozumienia naszej tradycyjnej mentalności, nie potrafią zastosować jej w praktyce lub uznają to za bardzo trudne. Można powiedzieć, że się odzwyczaili i w zamian przywykli już do jasnego, normatywnego, standardowego i uniwersalnego sposobu myślenia Zachodu. Względnie rzecz ujmując, problem jest dość prosty, trudno jednak jest dotrzeć do różnych mentalności różnych ludzi. Konfucjusz mówił: „Jeśli chodzi o nauczanie, nie ma podziału [na grupy społeczne]”[36]. Zarówno arystokracja, jak i zwykły lud mogli pobierać nauki. W zdaniu tym dodatkowo zawarty jest brak podziału na uczniów o różnych zdolnościach i umiejętnościach. Ludzie są różnorodni i ważne jest to, aby z każdej osoby wydobyć jej indywidualność. W dzisiejszych czasach produkcja masowa przekształca różnorodność w jednolitość. Edukacja również podlega procesom masowości, standaryzacji i ujednolicania, co nie jest zgodne ze słowami Konfucjusza.

Realistyczna teoria ścieżki środka

Porównując Chiny i Zachód, powinniśmy myśleć w sposób dialektyczny: podobieństwa nie mogą przysłaniać nam tego, co inne, jednakże nie wolno też antagonizować obydwu stron ze względu na istniejące i nieuniknione różnice.

Dlaczego Chiny są w stanie się łączyć mimo różnorodności? Wydaje mi się, że wynika to z idei „zastosowania środka przy zachowaniu obydwu [końców]” (zhiliang yongzhong执两用中) obecnej w chińskiej kulturze tradycyjnej. Księga rytuałów mówi: „Przy zachowaniu obu końców zastosuj środek w rządzeniu ludem. W ten właśnie sposób władca Shun był tym, kim był!”[37]. Dlatego neokonfucjaniści uważali Środek za istotną część doktryny konfucjańskiej. Według Księgi dokumentów, kiedy Yao przekazywał władzę Shunowi[38], przekazał mu również słowa: „Sprawiedliwość leży pośrodku”[39]. Gdy Shun zaś przekazywał władzę Yu, rozszerzył jeszcze tę wypowiedź: „Umysły ludzi są niespokojne, umysł Dao zaś jest wnikliwy, najczystszy i jedyny. Sprawiedliwość zawsze leży pośrodku”[40]. Neokonfucjaniści w tych słowach widzieli konfucjański przekaz spuścizny Dao. Zastosowanie się do Drogi Środka oznacza nie opowiadanie się po żadnej ze stron, jak również nie uznawanie żadnej z nich za absolutną. Musimy uchwycić obie strony, ale w tym celu konieczne jest użycie Środka. To miał na myśli Konfucjusz mówiąc: „Podążanie ścieżką środka jest w istocie cnotą moralną. Wśród ludu już od dawna rzadko spotykaną”[41].

Amerykański major Thomas R. Phillips napisał przedmowę do angielskiego tłumaczenia Sztuki wojennej Sunzi, w której porównał to dzieło do traktatu Carla von Clausewitza O wojnie. Zestawił tam ze sobą idee tych dwu filozofów wojny: idealistyczny absolutyzm Clausewitza oraz realistyczną teorię ścieżki środka chińskiej myśli wojskowej Sunzi. Porównanie to bardzo wyraźnie wskazuje na różnice między mentalnością chińską a zachodnią: ta druga dąży do idealizmu i perfekcjonizmu, a więc pragnie czynić rzeczy w sposób absolutny. W czasie wojny problemy rozwiązuje się przez walkę i przelanie krwi. Zniszczenie armii wroga oznacza zarówno pozbawienie go sił materialnych, jak i rozbicie jego morale. Wojna dąży do idealnego i perfekcyjnego zakończenia. Z kolei Sunzi twierdził, że najważniejsze jest zaatakowanie umysłu. Najwyższym stanem wojny jest zwycięstwo bez walki, zatem niekoniecznie chodzi o całkowite wyeliminowanie przeciwnika. Thomas Phillips doceniał mentalność chińską i twierdził, że idee Sunzi pozostają wciąż aktualne. Tradycyjny chiński sposób myślenia nie polega na abstrakcji i czystym idealizmie, lecz na mierzeniu się z rzeczywistością, która nigdy nie jest doskonała.

Kryzys tożsamościowy Chińczyków

Obecnie w naszym systemie edukacji zbyt wielki udział ma idealizm, a zbyt mało zajęć polega na mierzeniu się z rzeczywistością. Ludzie idealizują społeczeństwo, podczas gdy rzeczywistość bywa okrutna i nie zawsze wygląda tak, jak byśmy chcieli. Wtedy pojawia się pytanie, czy taka rzeczywistość jest możliwa do zaakceptowania.

Praktyczne rozumowanie jest wartością, wymaga realizacji ideałów w zachowaniu i stosunkach międzyludzkich. W tym punkcie Chiny i Zachód myślą podobnie. Obydwie strony różni wartość przypisywana myśleniu wartościującemu, które kształtuje istotną część kultury. W rezultacie istnieją znaczne różnice pomiędzy mentalnością oraz systemem wartości Chin i Zachodu.

Jeśli nasze wartości zleją się całkowicie z wartościami amerykańskimi i przyjmiemy ich mentalność, czy nadal będziemy Chińczykami? Taka sytuacja wiązałaby się z kryzysem tożsamości. W znanej chińskiej piosence Wo de Zhongguoxin我的中国心 („Moje chińskie serce”) padają słowa: „Choć mam na sobie garnitur, moje serce wciąż jest chińskie”[42]. Utwór ten mówi w istocie o zewnętrznej warstwie kultury i stylu życia. Kilka lat temu na łamach „The Washington Post” został opublikowany artykuł pt. For rising China, an identity crisis (Kryzys tożsamości dla wschodzących Chin): „Podobnie jak w Japonii sprzed dwóch dekad, chiński cud gospodarczy przewyższa dojrzałość chińskiej polityki państwowej. [...] I podobnie jak Japonia sprzed dwóch dekad, Chiny poszukują teraz swojej tożsamości”[43]. Zmiana głęboko zakorzenionych wartości i naszej kulturowej mentalności równać się będzie przemianie naszego chińskiego serca. Niektórzy ludzie skończą jako „banany”: na zewnątrz żółci, w środku biali.

Filozofia chińska jako filozofia praktyczna

W tradycyjnej kulturze chińskiej racjonalizm praktyczny nie jest tak wyraźnie odróżniany od czystego racjonalizmu, ponieważ filozofia chińska cechuje się praktycznością. Tradycyjna filozofia chińska nie izoluje się od praktyki, by w sposób abstrakcyjny mówić o czystym racjonalizmie – kładzie ona większy nacisk na swój życiowy wymiar. Z tego powodu niektórzy krytykowali filozofię chińską za brak czystego racjonalizmu, który rzekomo nie pozwalał jej nazwać prawdziwą filozofią. W ostatnim stuleciu dyskutowano na temat tego, czy rzeczywiście istnieje coś takiego jak filozofia chińska? Jedni twierdzą, że Chiny mają jedynie filozofię racjonalizmu praktycznego, a konkretnie filozofię etyki, filozofię historii, filozofię sztuki, ale nie wykształciły filozofii w zachodnim sensie. Inni twierdzą z kolei, że Chiny stworzyły quasi-filozofię, a nasi starożytni potrafili wydedukować pewne prawdy z obserwacji zjawisk.

Mam wrażenie, że kultura chińska jest na swój sposób specyficzna, a zatem stosowanie zachodniego podejścia do klasyfikacji dyscyplin filozoficznych i przyjmowanie tych samych kryteriów prowadzi do bardzo wielu problemów. Używamy zachodniego modelu filozofii do jej unormowania, przyjmujemy europejską definicję filozofii jako jedyny standard, korzystamy z zachodniej koncepcji nauki opartej na dowodach do oceniania: to, co pasuje do zachodniej koncepcji jest naukowe, a to, co do niej nie pasuje, jest nienaukowe. We wszystkich możliwych dystynkcjach kwestionuje się tradycyjną kulturę chińską.

Od czasów nowożytnych wszystko mierzone jest w odniesieniu do podstawowego modelu zachodnich dyscyplin naukowych. Na tej podstawie można powiedzieć, że Chiny nie mają niczego na kształt nauk zachodnich: ani filozofii, ani religii, ani nauk ścisłych. Hu Shi 胡适 (1891–1962)[44] w swojej pracy doktorskiej The Development of the Logical Method in Ancient China (Rozwój metody logicznej w starożytnych Chinach), którą obronił na Columbia University, przeprowadził analizę logiczną chińskiej filozofii okresu przedcesarskiego. Niektórzy twierdzą, że w Chinach nie wykształciła się logika, a nawet jeśli, to jej elementy występują jedynie w filozofii okresu przedcesarskiego, zaś w późniejszych epokach nie powstała żadna inna jej forma. Wydaje mi się to dziwne, zwłaszcza że logika związana jest z językiem – jeśli nie ma logiki, mowa staje się nieuporządkowana.

Logika chińska jest logiką kontekstową

Chińczycy mają swoją logikę i reguły obowiązujące w języku.

Często wspominam o tym, że logika chińska jest logiką kontekstową. To dany porządek kontekstów określa naturę pojęć, a nie abstrakcyjne analizowanie słów poza ich kontekstem. Nie możemy analizować i wyciągać wniosków z większych bądź mniejszych przesłanek bez ich kontekstu. Niektórzy ludzie nieobiektywnie uważają, że istnieje tylko jeden model logiki i uznają arystotelesowski sylogizm za model standardowy. Według tych kryteriów, Chiny nie dysponują własnym systemem logicznym.

Czy to prawda zatem, że mowa Chińczyków jest nieuporządkowana? Otóż nie. Chiny mają swoją własną logikę, tylko jej nie wykorzystaliśmy – to samo zresztą tyczy się filozofii. Gdy Li Zhizhao (李之藻 1571–1630)[45] tłumaczył na język chiński Komentarze uczonych Kolegium Jezuickiego w Coimbrze na temat logiki uniwersalnej Arystotelesa (oryg. Collegii Conimbricensis Societatis Jesu Commentarii doctissimi in universam logicam Aristotelis; chiń. Minglitan名理探 – Poszukiwanie wzorców nazw), bardzo wyraźnie odniósł się do dosłownego znaczenia terminu „filozofia”, czyli „umiłowanie mądrości”. Nauka polegająca na umiłowaniu mądrości miała swój odpowiednik w Chinach w postaci neokonfucjanizmu. Li Zhizao nie oceniał nauki chińskiej pod względem zachodnich kryteriów.

Religia chińska jest religią humanistyczną

W poprzednim stuleciu dominowało przekonanie, że w Chinach nie ma religii. Według definicji religii w rozumieniu europejskiego materializmu i ateizmu, nie istniała u nas religia w zachodnim znaczeniu tego słowa – nawet większość Chińczyków uważała własny kraj za niereligijny. Myślę, że i obecnie ogrom ludzi, wypełniając formularze, w rubryce „przynależność religijna” wybiera opcję „brak”. Czy w historii Chin rzeczywiście istniało coś takiego jak religia?

Kang Youwei (康有为 1858–1927)[46] uznawał tę kwestię za trudniejszą, niż mogłaby się pozornie wydawać: według niego w Chinach istniało coś na kształt religii, gdyż religia może przybierać różne formy. W Chinach istnieje religia humanistyczna, a na Zachodzie – teistyczna. Pisał również: „Umysły Chińczyków, chińskie zwyczaje, rytuały i etyka opierają się na konfucjanizmie. Jeśli nie będziemy szanować konfucjanizmu i porzucimy go, to ludzie nie będą mieli punktu odniesienia, zwyczaje będą nadpsute, rytuały złamane, a prawo zmiecione”[47] (Zbiór komentarzy politycznych Kang Youweia).

Zhang Binglin (章炳麟 1869–1936)[48] uważał z kolei, że buddyzm należy do religii nieteistycznych. Jeśli spojrzymy na europejską definicję religii, przeciwieństwem tego pojęcia będzie właśnie ateizm. Uczony ten chciał również uznać buddyzm za chińską religię państwową z powodu jego ateistycznej natury, która jest zgodna z duchem nauki, a także dlatego, że obecne w nim są liczne koncepcje zgodne z istotą demokracji, na przykład równość wszystkich istot.

Zhang Binglin tak pisał o mocnych i słabych stronach filozofii Chin i Zachodu:

Filozofia Zachodu bierze swój początek od bytów materialnych. [...] Filozofia Zachodu koncentruje się na bytach materialnych, dlatego jest w tym aspekcie wyrafinowana. Filozofia chińska zaś bierze się od człowieka, [...] więc mało jest w niej bytów materialnych. Świat ludzki jest ciągle zmienny. Chińska filozofia ma tę zaletę, że wywodzi się ze świata ludzkiego, stąd łatwo się dostosowuje do zmian. Wadą jest jednak jej niepewność i niestabilność. Na tym polega różnica między filozofią chińską a filozofią obcą. Chiny mają przewagę nad Zachodem w edukowaniu ludzi wybitnych. Filozofia zachodnia opiera się na bytach materialnych, jednak na poziomie wyżej nie ma żadnych materialnych rzeczy, nad którymi można by eksperymentować, co oznacza, że nie jest praktyczna, a jedynie idealistyczna. Filozofia chińska opiera się zaś na świecie ludzkim, który tworzony jest przez umysł, więc można wykorzystać umysł do przeprowadzania eksperymentów myślowych, każdy z nas bowiem posiada umysł. Jednak nie można tutaj myśleć w kategoriach idei, z umysłem trzeba przeprowadzać praktyczne eksperymenty. W ten sposób filozofia chińska może pójść o krok dalej i zastosować sposób eksperymentowania chińskich neokonfucjanistów. [...] Dzięki temu właśnie Chiny mają przewagę nad Zachodem. (Teorie Zhang Binglina)[49].

Zhang Binglin uznaje materię za statyczną i łatwą do precyzyjnego określenia. Świat ludzki zaś jest płynny i niejasny. Ogólnie rzecz biorąc, myślę, że w ten sam sposób, w jaki zachodnia nauka jest bardziej zainteresowana materią, chińska nauka bardziej się skupia na samym człowieku, co spowodowało wykształcenie się różnych mentalności. Jedną z nich jest nauka materialistyczna, a drugą – nauka humanistyczna.

Religie teistyczne opierają się na Bogu, religie humanistyczne zaś na człowieku. Podstawą nauki materialistycznej jest materia, z kolei fundamentem nauki humanistycznej – człowiek. Odmienne założenia i perspektywy wykształciły różne filozofie, religie i nauki: mierzenie wszystkiego jednym standardem ogranicza myślenie. Jeśli zerwiemy z nawykiem poszukiwania jednej miary i zgodzimy się, że religia może przybierać różne formy – może być teistyczna lub ateistyczna i jeśli będziemy zdolni tę samą płynność form przypisać nauce oraz filozofii, nasze umysły będą bardziej otwarte. Poprzez wymianę najlepszych elementów kultury chińskiej i zachodniej będziemy w stanie wzbogacić i rozwinąć naszą kulturę tradycyjną, zamiast wierzyć w jedno i odrzucać drugie.

Odnalezienie samego siebie

Chińczycy dosyć wcześnie doszli do wniosku, że niebo rodzi wszelkie byty po to, by mogły pielęgnować swoją naturę. Byty natomiast pielęgnują swoją naturę dla zapewnienia właściwej opieki dla natury ludzkiej. Jeżeli wszystkie emocje i pragnienia ludzi znajdą się pod kontrolą tego, co materialne, wtedy człowieka czeka alienacja. Największym problemem w dobie technologii jest następująca pod wpływem nauki i techniki degradacja ego człowieka. Stworzona przez człowieka kultura technologiczna miała prowadzić do większego wyzwolenia i wolności, a cywilizacja materialna miała przynosić korzyści dla zdrowia fizycznego i psychicznego, jednak rzeczywistość nie sprostała naszym oczekiwaniom.

Na początku ubiegłego stulecia ludzie zaczęli ubolewać nad tym, że człowiek stał się niewolnikiem maszyn. Technologia została w pierwotnym założeniu stworzona, aby wyzwolić człowieka i dać mu większą swobodę poruszania się. Maszyny jednak zatrzymały go w swej niewoli, czyniąc jego życie nudnym i monotonnym. Wielu ludzi stało się obecnie niewolnikami informacji. Komputery są rozwijane zaledwie od kilku dziesięcioleci, a mikrokomputery pojawiły się dopiero w latach 80. W tamtym czasie ludzie myśleli, że dzięki tym urządzeniom będą mogli zaoszczędzić dużo papieru i załatwiać sprawy biurowe bez marnowania tego zasobu, jednak rzeczywistość okazała się dokładnie odwrotna. Ludzie są coraz bardziej zależni od komputerów. Przerażające jest to, że wszystko, co jest przechowywane na komputerze, może zostać utracone przy braku ostrożności. Człowiek starał się być bardziej aktywny w działaniu, lecz stał się przez to bardziej bierny. Skutkiem tej alienacji jest utrata podmiotowości człowieka.

Humanistyka na pierwszym miejscu stawia człowieka i pozwala mu na odnalezienie samego siebie. Człowiek powinien dostosować się do świata zewnętrznego, lecz przede wszystkim powinien przejąć inicjatywę i nie dać się mu skrępować. Mawia się czasem, że cała technologia jest przedłużeniem ludzkich zmysłów – to przedłużenie zmysłów może doprowadzić do pewnego zapomnienia się i poczucia wszechmocy, którą człowiek wcale nie dysponuje. Człowiek powinien umieć dostrzegać zarówno swoją wielkość, jak i małość: dla przykładu, nadal nie poznaliśmy do końca ruchów skorupy ziemskiej i nie potrafimy przewidzieć, kiedy wystąpią trzęsienia ziemi. Z drugiej strony, nie możemy dać się przytłoczyć przez wielkość, w przeciwnym razie to człowiek będzie cierpiał.

Każdy człowiek czasem choruje, ale ludzie mają odporność i zdolność do regeneracji dzięki działaniu organizmu. Mimo to rozwój nowoczesnej medycyny wpędza ludzi w coraz większe uzależnienie od lekarstw i coraz mniej osób wierzy w możliwości własnego ciała. Niektóre wynalazki mogą upośledzić ludzkie zdolności. Wraz z tworzeniem nowych nowinek tępieje zdolność do rozwijania własnej energii. W miarę postępu technologicznego intuicja człowieka słabnie i podobnie dzieje się z jego umiejętnościami we wszystkich sferach życia.

Dawniej latem ludzie radzili sobie bez wentylatorów, a obecnie nie potrafią żyć bez klimatyzacji. Ludzie są coraz mniej odporni na chłód i upały, coraz częściej nie są w stanie wytrzymać ekstremalnych temperatur, a wynalezienie klimatyzacji w pewnym stopniu przyczyniło się do pogorszenia stanu środowiska. Zdolności, które posiadaliśmy, uległy osłabieniu, a sam człowiek staje się coraz mniej pewny siebie. Gdy zachoruje, od razu idzie do lekarza, który daje mu lekarstwa i zastrzyki – wydaje się to rzeczą naturalną. Ludzie przestali myśleć o tym, że powinni bardziej dbać o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne. Niektórych chorób lekarstwa nie wyleczą – ich zwalczenie wymaga większej dbałości o stan psychiczny, co wykracza poza możliwości nowoczesnej technologii. Obecnie podejmowane są starania, by ludzie po zachorowaniu mogli pójść do lekarza i by było ich stać na opłacenie wizyty. Jednak jest to jedynie leczenie objawów, a nie przyczyn. Starania powinny być skierowane na rzadsze chorowanie i w rezultacie sporadyczne wizyty u lekarzy.

W Kanonie medycznym Żółtego Cesarza[50] napisano: „nie leczy się osoby już chorej, leczy się osoby, które jeszcze nie zachorowały”[51]. Jeśli człowiek będzie podejmował działania profilaktyczne i nie będzie chorował, potrzeba otwierania tak wielu szpitali stanie się mniej nagląca. Istnieje również wiele problemów związanych z obecnym postrzeganiem szpitali jako placówek, w których leczy się choroby, podczas gdy tak naprawdę kluczowa jest profilaktyka przed chorobami. Tradycyjnie w Chinach uważa się, że „choroby przenikają przez usta i biorą się z serca”[52]. Aby nie chorować, musimy zamknąć usta oraz zadbać o umysł i serce. Jeśli ludzie nie będą tego czynić, będą coraz częściej zapadać na różne choroby, a szpitale nie będą w stanie sobie z tym poradzić. Wielu z nas nie zachowuje jednakże umiaru w jedzeniu i piciu, co może prowadzić do problemów z apetytem. W kulturze chińskiej żywe jest wciąż powiedzenie: „gdy apetyt szwankuje, sto chorób się rodzi”[53]. Apetyt i dobre trawienie (piwei脾胃 – śledziona i żołądek) są podstawą życia, dlatego ważne jest, aby o nie dbać, ponieważ dzięki nim odżywia się całe ciało. Są Chińczycy, którzy zalecają zbadanie i zadbanie o śledzionę i żołądek podczas wizyty u lekarza. Obecnie niektóre dziewczyny nie jedzą głównych posiłków w obawie przed przybraniem na wadze, co jest nieuzasadnione, a problemów wynikających z niespożywania podstawowych produktów (tzw. pięciu zbóż – wugu五谷[54]) nie powinno się lekceważyć. Dzięki pięciu zbożom rodzi się energia qi 气, która jest najważniejszym rodzajem energii spośród jing精, qi气 i shen神[55]. Bez qi nie ma jing ani shen. W starożytnych Chinach szczególną uwagę zwracano na pielęgnowanie qi, a także pozostałych rodzajów energii.