Inferno rozszyfrowane - Michael Haag - ebook + książka

Inferno rozszyfrowane ebook

Michael Haag

0,0

Opis

Co kryją tajemnice najnowszego bestsellera Dana Browna? W niniejszym przewodniku oprowadzającym po powieści Dana Browna historyk Michael Haag ujawnia prawdę na temat mitów, tajemnic i miejsc, które opisuje Brown w swoim najnowszym dziele. Jaki związek z rzeczywistą historią mają wskazówki, które rozszyfrowuje znany specjalista od symboli, profesor Robert Langdon, podejmując niebezpieczną misję, która prowadzi go z Florencji do Wenecji i dalej, do Stambułu? Jakie symbole i kody ukrył Dante w swej Boskiej komedii? Co naprawdę pokazuje Mapa piekła Botticellego? Czy świat faktycznie zmierza ku katastrofie, jaką przed laty przewidział Malthus? I jakie cele przyświecają naukowcom, pracującym dla ruchu transhumanistów? Inferno rozszyfrowane to książka, która obejmuje tematykę tak szeroką, jak sama powieść Dana Browna, począwszy od zarazy czarnej śmierci po naukowe spory dotyczące przeludnienia i możliwości wydłużenia ludzkiego życia…

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 277

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Okładka

Strona przedtytułowa

Strona tytułowa

Strona redakcyjna

Tytuł oryginału:Inferno Decoded

Copyright © Michael Haag Cześć 8 © Paul McMahon Cześć 7,9,13 © Greg Ward

First published 2013

Wszystkie prawa zastrzeżone. Poza uczciwym, osobistym korzystaniem w celu nauki, badań, analizy albo oceny, przewidzianym w Ustawie o Prawach Autorskich, Projektowych i Patentowych z 1988 r., żadna część tej publikacji nie może być reprodukowana, przechowywana w bazach danych ani transmitowana w żadnej postaci ani żadnymi środkami przekazu – elektronicznie, elektrycznie, chemicznie, mechanicznie, optycznie, przez fotokopie ani w żaden inny sposób – bez uprzedniej, pisemnej zgody właściciela praw autorskich.

© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Astra s.c. Kraków 2016

Przekład: Magdalena Loska

Przygotowanie edycji: Jacek Małkowski

Redakcja: Justyna Nosal-Bartniczuk Aleksandra Marczuk

Skład i przygotowanie do druku: Wydawnictwo Astra s.c.

Wydanie I Kraków 2016

ISBN 978-83-65280-16-9

Wydawnictwo Astra 31-026 Kraków ul. Radziwiłłowska 26/2 tel. 12 292 07 30, 602 256 638

www.wydawnictwo-astra.plwww.facebook.com/[email protected]

Podziękowania

W niniejszej książce wykorzystuję, podobnie jak Dan Brown w Inferno, angielski przekład Boskiej komedii Williama Wadswortha Longfellowa, choć w niektórych miejscach z uwagi na klarowność przekazu jest on nieco modyfikowany. Brown korzystał również ze współczesnego tłumaczenia wierszem Allena Mandelbauma opublikowanego przez wydawnictwo Bantam (pierwotnie University of California Press, 1980), do którego odwołuję się i ja. Sporadycznie korzystam też z przekładu prozą autorstwa Johna D. Sinclaira wydanego przez Oxford University Press (1939). Cytaty z Życia nowego pochodzą z angielskiego przekładu autorstwa Dantego Gabriela Rossettiego (1874)1.

Dziękuję Aleksemu Grishinowi za jego pomoc i rady.

Składam podziękowania Gregowi Wardowi (www.gregward.info), który jest autorem 7, 9 i 13 rozdziału niniejszej książki. Paul McMahon wyraził zgodę na zaadaptowanie na potrzeby tej książki i skrócenie tekstu rozdziału 8, pierwotnie zatytułowanego Czy Malthus miał rację?, pochodzącego z książki Feeding Frenzy (Profile Books, 2013).

Źródła zdjęć: s. 228 i s. 237 Corbis Images; s. 169 Kral Gruber, s. 179 Russ London. Autorem wszystkich zdjęć Florencji i Hagia Sophia jest Michael Haag.

Mapa Florencji zamieszczona na s. 207, pochodząca z książki Blue Guide Florence, została zaadaptowana i przedrukowana za zgodą wydawcy.

1 W niniejszym tłumaczeniu, o ile nie zaznaczono inaczej, wykorzystano przekład Boskiej komedii dokonany przez Edwarda Porębowicza (Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1986). Fragmenty Życia nowegosą cytowane z przekładu autorstwa Gustawa Ehrenberga (Warszawa: Księgarnia F. Hoeskicka, 1902; Państwowy Instytut Wydawniczy, 1960) (przyp. red.).

Spis treści
Okładka
Strona przedtytułowa
Strona tytułowa
Strona redakcyjna
Podziękowania
Przedmowa: Inferno rozszyfrowane
Wstęp. Inferno Dana Browna
Część I. Dante i jego świat
Rozdział 1. Dante Alighieri
Rozdział 2. Beatrycze
Rozdział 3. Boska komedia
Rozdział 4. Florencja i czarna śmierć
Rozdział 5. Humanizm: ponowne odkrycie lepszego świata
Rozdział 6. Botticelli i sztuka infernalna
Część II. Świat w niebezpieczeństwie
Rozdział 7. Matematyka maltuzjańska
Rozdział 8. Czas apokalipsy?
Rozdział 9. Transhumaniści – wieczni optymiści
Część III. Miejsca piekielne
Wyczerpująca podróż
Rozdział 10. Florencja
Rozdział 11. Wenecja i Stambuł
Część IV. Świat Dana Browna
Rozdział 12. Langdon i Brown
Rozdział 13. Glosariusz infernalny
Rozdział 14. Dalsza bibliografia i strony internetowe

Inferno rozszyfrowane

W samym sercu Florencji tajemnicza postać zwana Cieniem rzuca się ze szczytu wieży kościoła. Ale wcześniej ogłasza, że pozostawia ludzkości „dar”, współczesną wersję czarnej śmierci, która zabije jedną trzecią ludzkości. Cień nazywa swój wynalazek „Inferno”. „Droga do raju wiedzie przez dno piekieł. Tako rzecze Dante” – twierdzi (Inferno, s. 180)1.

Inferno Dana Browna to pełen gwałtownych zwrotów akcji thriller sensacyjny, w którym jeden z głównych bohaterów, Robert Langdon, pędzi przez ulice i tajne przejścia Florencji, zaglądając do kościołów, odkrywając ukryte znaczenia wierszy i symboli Piekła Dantego, a przy tym cały czas kieruje się Mapą Piekieł narysowaną przez innego wielkiego florentyńczyka, Sandra Botticellego.

Inferno rozszyfrowane to wyczerpujący przewodnik po powieści InfernoDana Browna. Wnika on w najmroczniejsze sekrety powieści, odsiewając fakty od fikcji, i prezentuje zabytki miast, gdzie autor osadził akcję swego dzieła. Czy wskazówki odkryte przez znawcę ikonografii Roberta Langdona podczas jego niebezpiecznej misji, rozpoczynającej się we Florencji, prowadzącej do Wenecji i Stambułu, znajdują potwierdzenie w historii? Jakie szyfry i symbole Dante faktycznie wykorzystał w Boskiej komedii i jakie tajemne motywy religijne, filozoficzne oraz naukowe kryją się w jego dziele? Co ujawnia Mapa Piekieł Botticellego?

W niniejszej książce analizuję wielkie pytania postawione przez Browna. Czy faktycznie światu, który wkrótce będzie zamieszkiwać dziesięć miliardów ludzi, grozi masowy głód, niekończące się wojny i upadek cywilizacji? Czy plan Cienia, by „przetrzebić ludzkie stadko”, może – w nie do końca jasny dla nas sposób – mieć uzasadnienie? Czy rzeczywiście nasza przyszłość to przewidywana przez transhumanistów rewolucja, której celem jest genetyczna manipulacja, mająca zmienić nasz gatunek? Wreszcie, czego można się nauczyć od wielkich humanistów epoki odrodzenia?

1 Odnosimy się do polskiego wydania Inferno Dana Browna (przeł. R. J. Szmidt, Katowice: Sonia Draga, 2013) (przyp. tłum.).

Wstęp

InfernoDana Browna

Najmroczniejsze czeluście piekieł zarezerwowane są dla tych, którzy zdecydowali się na neutralność w dobie kryzysu moralnego.

mottoInferno Dana Browna

Sednem powieści Infernojest dylemat moralny. Wedle jednego z głównych bohaterów świat jest przeludniony. Do tej pory nie zrobiono nic ani też niczego nie można zrobić (za pomocą konwencjonalnych metod), by zapobiec wzrostowi liczby ludzkości. Wkrótce Ziemia nie będzie w stanie wyżywić tak wielu ludzi i w rezultacie nasza cywilizacja ulegnie zagładzie.

Jednakże wspomniany bohater ma plan: masowe przetrzebienie ludzkości. Ostatecznie, jak zauważa, skutki epidemii czarnej śmierci z 1348 roku okazały się zbawienne. Natychmiastowa dostępność ziemi oraz redystrybucja kapitału zgromadzonego przez mniej licznych właścicieli stanowiły bodziec, dzięki któremu nastała epoka renesansu. Czy mając do wyboru z jednej strony upadek cywilizacji, a z drugiej jej odrodzenie, zawahano by się przed wywołaniem współczesnej wersji czarnej śmierci? Czy naprawdę byłoby to coś złego?

Tej samej postaci, przedstawionej jako Cień, wizje przeludnionego świata jawią się niczym obrazy wzięte z Piekła Dantego. W wyobraźni Dantego cierpienia i lęk potępionych są wzmacniane liczebnością grzeszników: „Nigdy bym nie był uwierzył na słowo, że tyle ludu śmierć już wytraciła” (Piekło, Pieśń III, 56–57).

Według Cienia: „Nic nie robiąc, sprowadzimy na nasze głowy dantejskie piekło, w którym będziemy trwać [...] stłoczeni, konający z głodu, nurzający się w grzechu” (Inferno, s. 189).

Wzmianki o epidemii prześladują ulubionego bohatera Browna, Roberta Langdona, niemal na każdym rogu, gdy poszukując wskazówek na temat ukrytego narzędzia zagłady, przemierza ulice Florencji. „Mój Boże”, pomyślał Robert, gdy zauważył tabliczkę informacyjną dotyczącą La peste nera (czarnej śmierci), „gdziekolwiek ostatnio spojrzę, trafiam na nią” (Inferno, s. 304).

Tabliczka znajduje się przy słynnych wrotach z brązu Ghibertiego, po wschodniej stronie baptysterium, zamówionych jako dzieło wotywne w 1401 roku w nadziei, że w przyszłości uchronią one Florencję przed kolejnymi zarazami. Gdy Michał Anioł zobaczył gotowe wrota, nazwał je Drzwiami Raju. Jednak według Cienia „droga do raju wiedzie przez dno piekieł. Tako rzecze Dante”.

W niniejszym wstępie przyjrzymy się w zarysie kluczowym elementom fabuły, postaciom, motywom i koncepcjom pojawiającym się w powieści Inferno Dana Browna. Wszystkie zostaną poddane głębszej analizie w kolejnych rozdziałach.

POJAWIA SIĘ CIEŃ

Florencja spoczywa pogrążona w mroku, na wschodzie szczyty Apeninów ledwo dostrzegalne rysują się w świetle pierwszych promieni słońca. Zdesperowana postać przypominająca ducha przemyka wzdłuż brzegu rzeki Arno i przez „miasto utrapienia”, przez „wiekuistne męki”, a gdy prześladowcy zaczynają ją doganiać, ich kroki stają się coraz głośniejsze.

Oto jak zaczyna się prolog Inferno Dana Browna – autor nie tylko sprytnie wciąga nas w sam środek wydarzeń, ale także sprowadza wprost do Piekła Dantego.

„Przez miasto utrapienia mknę [...]”: wieża Badia, skąd rzuca się Cień.

„Jam jest Cieniem” – wykrzykuje uciekinier. Przez długi czas musiał umykać swym prześladowcom i żyć w ukryciu. Teraz ucieka zdesperowany. Przemyka pod murami Galerii Uffizi, ruszając na północ, wzdłuż Via dei Castellani, na tyłach Palazzo Vecchio.

Naprzeciwko majaczącego wielkiego gmachu Bargello przy Via del Proconsolo rzuca się do żelaznej bramy u podnóża schodów starej wieży górującej nad kościołem i budynkami klasztoru Badia.

Wpada do wąskiego przejścia i dalej wspina się spiralnymi ciasnymi marmurowymi schodami. Głosy ścigających stają się coraz bliższe. Cień wdrapuje się ku górze, wstrząsany okrutnymi wizjami: „Ciała lubieżnie wijące się w ognistym deszczu, żarłoczne dusze pławiące się w ekskrementach” (s. 16), a daleko w dole, w mroźnych głębinach piekieł, tam Szatan trzyma w lodowatym uścisku i pożera... zdrajców – najgorszych i najbardziej zdeprawowanych grzeszników. Ale i tak najmroczniejsze czeluście zarezerwowane są dla tych, którzy zdecydowali się na neutralność w dobie moralnego kryzysu. Cień wie, że nie ma już odwrotu.

Dantego również czekały trudności. Musiał przejść przez Piekło, podążając za rzymskim poetą Wergiliuszem, zaś u bram ponurej krainy przeczytał słynne słowa:

Przeze mnie droga w miasto utrapienia, Przeze mnie droga w wiekuiste męki, Przeze mnie droga w naród zatracenia.[...] Ty, który wchodzisz, żegnaj się z nadzieją...

(Piekło, Pieśń III, 1–3, 9)1

Dalej w Boskiej komedii Dante schodzi coraz głębiej w kolejne kręgi Piekła. Spotyka cienie potępionych – i tam też gorzko rozprawia o Florencji, swym rodzinnym mieście, które zmusiło go do banicji, skazując na śmierć i grożąc spaleniem na stosie w razie powrotu. Tylko dzięki przejściu przez Piekło i Czyściec jest w stanie oczyścić się z brudu tego świata i przygotować się na podróż do gwiazd u boku swej ukochanej Beatrycze.

„Powiedz, gdzie to ukryłeś!” – wołają głosy ścigających. Lecz Cień stoi już na wąskim gzymsie wysoko ponad czerwonymi dachami Florencji. Błyszczą w dole niczym morze ognia, „rozświetlając płomieniami ziemię, po której stąpali ongiś giganci... Giotto, Donatello, Brunelleschi, Michał Anioł, Botticelli” (s. 17). Wykrzykuje: „Poprowadź mnie, Wergiliuszu, nad tą otchłanią” (s. 16).

Nagle, w ostatnich sekundach życia, Cień dostrzega coś, co go zaskakuje – twarz na wyłożonym kamieniem placu sto metrów niżej. Dostrzega smutne oczy, w których zauważa szacunek dla tego, co osiągnął, i zrozumienie, że nie pozostawiono mu wyboru.

„Z miłości do Człowieka muszę chronić swe dzieło. Ono wciąż rośnie [...] czekając [...] połyskując w krwistych wodach laguny, w której nie przejrzały się gwiazdy” (s. 17).

Modląc się, by świat zapamiętał go nie jako potwornego grzesznika, lecz szlachetnego zbawcę, i by ludzkość doceniła dar, który jej zostawia, Cień wypowiada ostatnie zaklęcie: „Mój dar jest przyszłością. Mój dar jest zbawieniem. Mój dar jest piekłem” (s. 18).

I szepcząc: „Amen”, rzuca się w przepaść.

Miasto „utrapienia” i „wiekuistych mąk”, dachy błyszczące niczym morze ognia – w opisach Florencji Dan Brown wprost sięga do Piekła Dantego. Badia, gdzie chroni się Cień, stała już za czasów poety, w niewielkiej odległości od miejsca jego urodzenia, a dzwony klasztoru wyznaczały początek i koniec każdego dnia. Każda z przerażających wizji prześladujących Cień, gdy ten wspina się na szczyt wieży, przywołuje kolejne kręgi Piekła. „Poprowadź mnie, Wergiliuszu” – błaga Cień, prosząc, by poeta wspomógł go tak, jak Wergiliusz prowadził go przez okropieństwa Piekła. I tak samo wzywa Beatrycze, jej smutną twarz w dole, to ona jest ukochaną Cienia i jego muzą. Ale czyją twarz ma Beatrycze w powieści Dana Browna? I czym dokładnie jest Inferno, „dar” Cienia dla ludzkości?

ZAWIĄZANIE AKCJI

Inferno pełne jest ekscytujących zwrotów akcji, typowych dla Dana Browna. Jednak tym razem fabuła jest wyjątkowo zwodnicza.

W Prologu dowiadujemy się o zagrożeniu, czyli o tym, że Cień pozostawił gdzieś „urządzenie”, które może zagrażać bezpieczeństwu całej planety. Lecz kim jest Cień, co to za urządzenie, jaki jest jego cel i gdzie można je odnaleźć, by w odpowiednim czasie je zneutralizować?

Takie myśli nie przychodzą do głowy Robertowi Langdonowi, gdy budzi się na szpitalnym łóżku, z pozszywaną głową i włosami zlepionymi zaschniętą krwią. Mówiąc najprościej, do głowy nie przychodzą mu żadne myśli. Po pierwsze, przed chwilą był nieprzytomny. Po drugie, gdy już odzyskał świadomość, okazuje się, że cierpi na amnezję będącą – jak tłumaczy mu wysportowana doktor Sienna Brooks – skutkiem wstrząsu mózgu doznanego po postrzale.

Langdona prześladują wizje rzeki spienionej od krwi, dantejskiej rzeki wrzącej krwi, w której zanurzono wszystkich tych, którzy podnieśli rękę na swych współbraci. W Piekle Dantego poeta przekracza wzburzone wody rzeki, wkraczając do przerażającej krainy, pełnej tysięcy wijących się ciał, cierpiących niewyobrażalne męki, smażących się w ogniu, duszących się w popiele, pożerających się nawzajem, krainy, gdzie – wedle wizji Langdona – tajemnicza kobieta w welonie wyciąga ku niemu ramiona, błagając o pomoc. Zapewnia go: „Szukaj, a znajdziesz”.

W tym momencie Langdon nie ma świadomości istnienia Cienia i jego piekielnego wynalazku. Wie jedynie, że ktoś próbował go zabić. To dlatego jest w szpitalu i dlatego przez trzy czwarte książki ucieka swym prześladowcom w miłym towarzystwie smukłej Sienny Brooks.

Pochodząca z Mezopotamii cylindryczna pieczęć, podobna do tej, którą znalazł – zaszytą w marynarce – Robert Langdon.

Ale dlaczego ktoś chce go zabić? Musi to mieć coś wspólnego ze starożytnym cylindrem zaszytym w jego marynarce. Wewnątrz pojemnika Langdon odkrywa miniaturowy wskaźnik, za pomocą którego na najbliższej ścianie wyświetla Mapę Piekieł Botticellego, ilustrację wizji Dantego wypełnioną obrazami maleńkich postaci zamieszkujących różne kręgi kary, śmierci i cierpienia. Jednak, jako że jest profesorem ikonografii i znawcą symboli, Langdon nie może się powstrzymać, by nie zauważyć, iż pierwotna wizja Botticellego została zmodyfikowana. Kolejność kręgów została zmieniona, co musi stanowić jakąś wskazówkę w rysującej się przed nim zagadce.

I tak, w typowy dla siebie sposób, Langdon daje się wplątać w intrygę, która oznacza ucieczkę ulicami i tajnymi przejściami, tym razem – Florencji. Musi uciekać, gdyż ścigają go żołnierze w czarnych mundurach o lodowatych oczach i z umlautami w nazwiskach. Prócz nich podąża za nim także kobieta z irokezem w czarnym skórzanym stroju motocyklisty. Co więcej, przez dłuższą chwilę wrogowie próbują go namierzyć za pomocą latających dronów. Nasz bohater odkrywa wskazówki, jedną po drugiej, ale nie wie, dokąd one prowadzą. Wie jedynie, że jeśli znajdzie kolejne odpowiedzi, wówczas może się dowie, dlaczego chcą go zabić i jakie jest źródło jego amnezji.

Tymczasem prawie bezwiednie – dzięki wskazówkom, jakie otrzymał – natrafia na trop człowieka zwanego Cieniem. Okazuje się, że jest to szwajcarski miliarder i genetyk Bertrand Zobrist, wielbiciel Dantego i właściciel jego pośmiertnej maski. Dopiero wtedy do Langdona dociera, że piekielny wynalazek Zobrista niesie ze sobą ogromne niebezpieczeństwo i że na to, by uratować świat, pozostały niecałe 24 godziny. A to oznacza, że ma nieco więcej do zrobienia niż tylko nie dać się zabić i przypomnieć sobie, po co przyjechał do Florencji.

Infernojest sprytnie skonstruowanym thrillerem, który operuje na kilku poziomach jednocześnie i komplikuje się coraz bardziej wraz z kolejnym odkryciem Langdona, iż padł on ofiarą wyrafinowanej mistyfikacji. Prawie każda osoba, którą spotyka, okazuje się kimś innym – wszyscy są aktorami grającymi swoje role w przedstawieniu wydarzeń, które nigdy nie miały miejsca, a ich podstawowym celem jest nakłonienie Langdona, by się domyślił, gdzie Zobrist ukrył Inferno, czyli współczesną wersję czarnej śmierci. Zobrist uważa, że świat jest przeludniony, a przez to za kilka lat życie na Ziemi stanie się niemożliwe, co doprowadzi do całkowitego załamania cywilizacji. Wyciągając wnioski z zarazy czarnej śmierci z 1348 roku, która zabiła jedną trzecią mieszkańców Europy, Zobrist decyduje, że także dziś potrzebne jest przetrzebienie ludzkości w podobnych proporcjach.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) pragnie się dowiedzieć, gdzie Zobrist ukrył swój wynalazek, by zneutralizować jego działanie. Tego samego chce tajna organizacja pod nazwą Konsorcjum, która dla niepoznaki mieści się na pokładzie ogromnego jachtu pływającego po Morzu Śródziemnym. Rok przed samobójstwem Zobrist wynajął Konsorcjum, by zagwarantowało mu spokój podczas prac nad tajnym wynalazkiem i nie pytało, czym on jest. Dowiedziawszy się, że WHO korzysta z pomocy Langdona w znalezieniu wynalazku Zobrista, Konsorcjum także pragnie zdobyć tę informację od Roberta po to, by zagwarantować wykonanie poleceń Zobrista i aktywować urządzenie tak, jak tego sobie życzył. Agenci Konsorcjum porywają Langdona, podają mu jeden lub dwa zastrzyki, wplątują go w swoją grę i manipulują nim przez większość czasu, gdy z Florencji udaje się przez Wenecję do Stambułu.

DANTE, BEATRYCZE I FLORENCJA

AkcjaInfernow trzech czwartych toczy się we Florencji, prawie wyłącznie w obrębie jej starego miasta, czyli obszaru, który niegdyś otaczały XIII-wieczne mury, miasta będącego światem Dantego. Tu się urodził, tu został ochrzczony we wspaniałym baptysterium, pod okazałym mozaikowym sklepieniem przedstawiającym niebo i piekło. Za czasów Dantego, Il Duomo (katedrę) dopiero zaczęto budować, choć Badia i Palazzo Vecchio już istniały, podobnie jak niewielki kościółek Santa Margherita dei Cerchi, znany jako kościół Dantego, gdzie przychodziła się modlić jego rodzina i gdzie o Beatrycze, wielkiej miłości jego życia, przypominają codziennie świeże kwiaty składane na grobowcu jej rodziny.

„Mijam palazzo z krenelażową wieżą i jednowskazówkowym zegarem” (s. 15): Palazzo Vecchio nocą.

Wszystkie te miejsca odgrywają ważną rolę w Inferno Dana Browna, które przesycone jest opisami Florencji oraz odniesieniami do Dantego i jego Boskiej komedii. Jak na ironię, antybohater powieści, Bertrand Zobrist, jest miłośnikiem Dantego, a przy tym człowiekiem całkowicie opętanym jego wizją piekieł, szukającym swej drogi do Raju przez Piekło, człowiekiem, który w Siennie Brooks odnajduje swoją muzę i błogosławioną Beatrycze.

WIZJE PIEKIEŁ

Nie ma w tym niczego zaskakującego, że w Inferno Browna tak dużo mówi się o piekle. Ostatecznie w ten sposób autor buduje nastrój grozy. Niemniej w powieści pojawiają się znaczące sugestie, jakoby średniowieczna wizja piekła, która przetrwała do czasów współczesnych, w dużej części została stworzona właśnie przez Dantego. W wykładzie wygłoszonym w Società Dante Alighieri w Wiedniu Langdon opowiada słuchaczom, że poeta „przedstawił w Piekle przerażające wizje cierpienia i mąk, jakich świat do tej pory nie widział. Doskonałość jego warsztatu literackiego ukształtowała pojęcie piekła, które przetrwało do naszych czasów”. Następnie pojawia się znak rozpoznawczy Dana Browna, który nie może sobie odmówić krytyki Kościoła katolickiego, więc dodaje: „Możecie mi wierzyć, Kościół katolicki ma za co dziękować Dantemu Alighieri. Jego Piekło przerażało wiernych przez całe stulecia. Nie wątpię, że liczba uczęszczających na msze potroiła się po premierze tego dzieła” (s. 113).

Nie jest to jednak prawda. Ani Dante, ani Kościół katolicki nie wynaleźli piekła, ognia piekielnego czy innych tortur. Już starożytni Egipcjanie wierzyli w istnienie rytuału ważenia serca, podczas którego serce zmarłego kładziono na szali z piórkiem sprawiedliwości Maat. Jeśli nie było w stanie go zrównoważyć, natychmiast pożerał je demon Ammut w kobiecej postaci, stojący nad brzegiem jeziora ognia. Czasem serce wrzucano wprost do jeziora. Nie był to jednak koniec cierpienia. Pożarta lub wrzucona do jeziora ognia dusza przeżywała niekończące się męki, czyli stan określany mianem drugiej śmierci. Ta właśnie wizja ognistego jeziora pojawiła się we wczesnym chrześcijaństwie, można ją na przykład odnaleźć w Księdze Objawienia, gdzie wszystkich pogan, także rzymskich cesarzy, pochłaniają płonące wody jeziora.

Faktycznie Robert Langdon na mozaice umieszczonej na sklepieniu baptysterium we Florencji zauważa przerażającą scenę przedstawiającą piekło, gdzie Szatan rozrywa i pożera dusze grzeszników. Jako profesor religioznawstwa i ikonografii powinien zwrócić uwagę na to, że mozaika powstała na początku XIII wieku, około czterdzieści lat przed narodzeniem Dantego.

Starożytny egipski rytuał ważenia serc. Kobiecy demon Ammut, w postaci bestii zniszczenia, cierpliwie czai się po prawej stronie.

W islamie także mamy piekło. W Koranie używa się nań różnych określeń, takich jak „ogień, którego paliwem są kamienie i ludzie”, lub pojawiają się po prostu słowa: „ogień”, „palący”, „prażący ogień” czy „miażdżący ucisk”. Pojęcie piekła w islamie wzbudza tak wielkie przerażenie, że samo jego wspomnienie w rozmowie to zły znak.

Piekło odgrywa znaczącą rolę w powieści Dana Browna jako obraz przeludnionego świata w niedalekiej przyszłości. W opinii wielu ów świat jest skazany na zagładę z uwagi na wyczerpanie się zasobów. Ten punkt widzenia ilustruje wspomnienie z młodości Sienny Brooks dotyczące jej traumatycznej wizyty w Manili, stolicy Filipin, którą opisuje w rozdziale 79 jako „przejście przez bramy piekieł”:

W Manili można było utkwić w korku na sześć godzin, wszechobecny smog dusił na każdym kroku, handel ludźmi był czymś powszechnym, a prostytucją zajmowały się głównie dzieci, w większości sprzedawane do domów publicznych przez własnych rodziców, którzy czerpali pociechę z faktu, że od tej chwili ich potomstwo będzie miało co jeść. [...] Wokół niej ludzie kierowali się wyłącznie instynktem samozachowawczym. Gdy głód zagląda w oczy, ludzie stają się zwierzętami (s. 454).

To prawda, że Filipiny mają bardzo wysoki przyrost naturalny, choć w ostatnich latach spadł on prawie o połowę. Pakistan ma znacznie wyższy współczynnik przyrostu naturalnego, podobnie jak wszystkie kraje muzułmańskie Bliskiego Wschodu. Nigeria ma najwyższy wskaźnik ze wszystkich, a jej ludność to w połowie chrześcijanie, w połowie muzułmanie, przy czym katolicy stanowią jedną czwartą wszystkich chrześcijan, czyli jedną ósmą całkowitej liczby mieszkańców kraju. To sprawia, że zaczynamy się zastanawiać, dlaczego w Inferno wybrano akurat Filipiny. Ale zaraz uświadamiamy sobie, że to jeden z dwóch katolickich krajów w Azji (drugim jest Timor Wschodni). Można więc zastanowić się, czy Brownowi chodzi o katastrofalny wskaźnik przyrostu naturalnego, czy też o rolę katolicyzmu w tej kwestii.

Wymiana zdań między Elizabeth Sinskey, dyrektorem Światowej Organizacji Zdrowia, a Bertrandem Zobristem, genetykiem chcącym ograniczyć tempo przyrostu naturalnego ludzkości (rozdział 22 Inferno), wskazuje na to drugie przypuszczenie. Zobrist oskarża WHO, że nie robi nic w sprawie kontroli populacji, przeciwko czemu Sinskey gwałtownie protestuje: „Choćby ostatnio, wydając wiele milionów dolarów, wysłaliśmy do Afryki armię lekarzy, którzy rozdawali darmowe prezerwatywy i uczyli ludzi, czym jest kontrola urodzin”. Na co Zobrist odpowiada: „A ich śladem maszerowała jeszcze większa armia katolickich misjonarzy, którzy przekonywali mieszkańców Czarnego Kontynentu, że kto użyje prezerwatywy, ten trafi do piekła” (s. 135).

Nawet jeśli przyjmiemy, że to prawda, katolicy w Afryce stanowią mniejszość, gdyż to islam jest tam najliczniej wyznawaną religią, a poza tym większość chrześcijan to protestanci. Stwierdzenie, że to przez potępiających użycie prezerwatyw katolickich misjonarzy rośnie tempo przyrostu naturalnego, z punktu widzenia matematyki zupełnie nie ma sensu.

Jednakże Bertrand Zobrist – człowiek, który chce przetrzebić ludzkie stado – pozostaje optymistą. Twierdzi, że nauczyliśmy się od Dantego, iż aby dotrzeć do Raju, trzeba przejść przez Piekło. I tu Zobrist ponownie się myli. Dante jasno daje do zrozumienia, że nikt nie może opuścić Piekła – a raczej nikt poza starotestamentowymi żydami, których zabrał ze sobą Jezus po ukrzyżowaniu, gdy zstąpił do Piekieł, a także poza Dantem i Wergiliuszem, którym – jako poetom – mogło ujść płazem praktycznie wszystko. Niemniej Dante daje jasny sygnał, że Piekło nie jest stanem przejściowym. Jest to stan ostatecznego i wiecznego potępienia. Dan Brown dodatkowo wprowadza pewne zamieszanie, podając na samym początku książki „fakt”, iż podziemny świat Dantego „zamieszkują […] istoty zwane cieniami – bezcielesne dusze uwięzione między życiem a śmiercią” (s. 13). U Dantego jednak nie są one uwięzione między życiem a śmiercią. Przeciwnie, są całkowicie i ostatecznie martwe.

Warto wspomnieć o jeszcze jednej ciekawostce na temat piekła zawartej w Inferno Dana Browna, a chodzi o motto, którego słowa zostają w powieści powtórzone jeszcze kilkakrotnie: „Najmroczniejsze czeluście piekieł zarezerwowane są dla tych, którzy zdecydowali się na neutralność w dobie kryzysu moralnego”. Chociaż autor nie podaje źródła, to według opinii wyrażonej w 38 rozdziale powieści słowa te mają pochodzić ze „słynnego cytatu z dzieła Dantego Alighieri”.

Diabelskie igraszki – jedna z ilustracji klasycznego XIX-wiecznego wydania Boskiej komedii autorstwa Gustave’a Doré (1861).

Dante nigdy czegoś takiego nie napisał. W rzeczywistości cytat pochodzi z przemówienia prezydenta Johna F. Kennedy’ego: „Dante powiedział kiedyś, że najgorętsze miejsca w piekle zarezerwowane są dla tych, którzy zachowują neutralność w dobie moralnego kryzysu”. Jeśli chodzi o Kennedy’ego, to albo zmyślał (a lubił popisywać się znajomością „cytatów” z literatury), albo po prostu błędnie zapamiętał, co Dante mówił na temat tchórzy i oportunistów w Pieśni III Piekła:

[…] Męczarnię takiej podłej treści Znoszą w tym miejscu te dusze mizerne, Które bez hańby żyły i bez cześci. [...] samolube żyły, ni wrogie Bogu, ni też wierne. [...] „Wiedzą, że skonu dzień im się nie znaczy, A ciemnym bytem tak są tutaj mali, Że wszystko inne przenieśliby raczej. Świat nie dopuścił, aby w sławie trwali; Litość ni sąd się nimi nie opieka; Nie mówmy o nich […]. (34–51)

Innymi słowy, zasługują jedynie na pogardę. Jednak bez względu na to, co twierdzi Dan Brown, nie przebywają w najmroczniejszych czeluściach Piekieł. Wręcz przeciwnie, ich miejsce jest u samego szczytu, tuż za bramą, można rzec, że nawet w miejscu lepszym niż to, które przypadło cnotliwym poganom zamieszkującym nieco głębiej położone Limbo.

WIELKIE PROBLEMY WSPÓŁCZESNOŚCI

Rozmawiałem z wieloma zatroskanymi naukowcami i zrozumiałem, że przeludnienie to kwestia, z którą wiążą się wszystkie inne problemy środowiska, takie jak dziura ozonowa, dostępność czystej wody, głód, wycinanie lasów. Uważamy, że są to ważne problemy. Wszystkie one wiążą się z przeludnieniem. Przeludnienie jest według mnie wielkim problemem.

Dan Brown, wywiad dla BBC

Bertrand Zobrist fascynuje Browna, który zastanawia się, czy stworzył szaleńca, czy geniusza. „Istnieją takie fragmenty w powieści, które – przynajmniej w czasie, gdy je pisałem – sprawiały, że przychodziło mi do głowy, iż Zobrist może naprawdę uratować świat. Może faktycznie trzeba posunąć się aż do tego, by powstrzymać katastrofę”.

Brown twierdzi, że każdy czytelnik powinien zaznajomić się z trzema pojęciami: contrapasso – czyli zasada sprawiedliwości, gdy kara jest stosowna do występku; maltuzjanizm – twierdzenie, że wzrost liczby ludności wcześniej czy później zawsze zostaje ograniczony przez chorobę, głód lub wojnę; transhumanizm, który zachęca do manipulacji naszym genomem w celu stworzenia postczłowieka. Jak zwracamy uwagę w rozdziale 9 niniejszej książki, choć z jednej strony, transhumanizm można uznać za naukę, to z drugiej, zdaje się mieć on więcej wspólnego z kultem egoizmu i paranoją albo wręcz z eugeniką tak ukochaną przez Szwedów i nazistów. Słowo transhumanizm świadomie, a może i naiwnie (lub cynicznie), odwołuje się do humanizmu, wielkiego ruchu, który ceniąc wartość ludzkiej ciekawości i pragnienie, by poprawić ludzki los, stanowił sedno epoki renesansu.

Chociaż Brown twierdzi: „Nie wiem” i „Nie mam na to odpowiedzi”, odrzucając sugestie, że tak naprawdę jest zwolennikiem radykalnych rozwiązań owej wątpliwej nauki i moralności, wielu czytelników i recenzentów jego książki ukończyło lekturę, nie mogąc oprzeć się wrażeniu, że obaj, Brown i Langdon, idą w ślady Bertranda Zobrista i akceptują konieczność uwolnienia nowoczesnej zarazy, być może nie czarnej śmierci, która spowodowałaby fizyczne cierpienie i natychmiastowe zgony, a jej skutkiem byłyby stosy ciał rozkładających się na ulicach, ale zarazy, która przyniosłaby ten sam efekt, czyli zmniejszyłaby liczbę ludzi o jedną trzecią, pozbawiając ich potomstwa i przyszłości.

1 Wiersze 1–3 Porębowicz podaje w przekładzie Mickiewicza (przyp. tłum.).

Część I. Dante i jego świat

Rozdział 1

Dante Alighieri

Dante Alighieri urodził się w 1265 roku we Florencji. Zmarł na wygnaniu w Rawennie w 1321 roku w wieku 56 lat. To, co wiemy na temat jego życia, pochodzi z pism jego autorstwa, głównie z Życia nowego (Vita Nuova), autobiografii czy też psychobiografii, opowiadającej o jego młodzieńczych latach, której pisanie rozpoczął w 1293 roku, a także z Boskiej komedii. Pracę nad Piekłem, jej pierwszą częścią, rozpoczął w 1308 roku, choć tak naprawdę akcja dzieła zaczyna się nocą przed Wielkim Piątkiem w roku 1300.

Dante szybko zyskał dwóch biografów. Pierwszym był Giovanni Boccaccio (1313–1375), który zasłynął jako autor Dekameronu. Boccaccio dotarł do osób, które pamiętały Dantego lub znały opowieści o nim. Wśród nich była córka Dantego, którą Boccaccio spotkał w Rawennie. Drugim biografem poety był Leonardo Bruni (ok. 1369/1370–1444) uważany za pierwszego nowoczesnego historyka, który pojawił się na scenie znacznie później, ale w jego przekonaniu Boccaccio zanadto koncentrował się na romantycznych aspektach życia i twórczości Dantego („miłości, wzdychaniach i palących łzach”), pomijając „rzeczy istotne”.

Chociaż Dante szczycił się swoją rodziną, która – jak sam twierdził – wywodziła się aż z czasów rzymskich, nie istnieją żadne dowody wskazujące na to, żeby był w stanie prześledzić własne pochodzenie dalej niż do trzeciego pokolenia, czyli do swego prapradziadka, rycerza o imieniu Cacciaguida degli Elisei. Wspomina go w Pieśni XV Raju. Tenże urodził się nie wcześniej niż w 1100 roku. Syn Cacciaguidy przyjął nazwisko Alighieri po rodzinie matki, a jego potomkowie żyli cały czas we Florencji, gdzie w 1265 roku w rodzinie Alighiera di Bellincione i jego żony Belli przyszedł na świat Dante.

DROBNA SZLACHTA

Rodzina Alighierich należała do warstwy drobnej szlachty. Nie odgrywała większej roli wśród magnati (magnatów), którzy rządzili Florencją aż do roku 1266, kiedy to gibelini, frakcja reprezentująca szlachtę i ich sprzymierzeńców – Święte Cesarstwo Rzymskie – zostali obaleni i w mieście po raz pierwszy od czasów rzymskich nastała demokracja (pierwsza w Europie). Rodzina Alighierich, która popierała gwelfów, stronnictwo powiązane z papieżem w Rzymie, miała kilka niewielkich posiadłości w okolicy, ale jako że czynsz z dzierżawy tych ziem nie zapewniał im dostatecznych środków, trudniła się także handlem. Z zapisków wynika, że Dante i jego brat zarabiali na życie, kupując i sprzedając nieruchomości, dodatkowo też pomagali nabywcom w pozyskaniu pożyczek, negocjowali odsetki i warunki spłaty.

Tabliczka we florenckiej dzielnicy, w której mieszkał Dante: „Rodziłem się i wychowałem w przesławnym mieście u Arnowej fali”.

W ten sposób rodzina Alighierich – po części szlachecka, po części kupiecka – zdawała się odzwierciedlać charakter samego miasta, w którym szlachta i kupcy żyli w niewygodach obok siebie, walcząc o dominację, ale też boleśnie odczuwając wzajemną zależność. Arystokracja zapewniała potęgę oręża, chroniąc miasto w potrzebie. Kupcy zaś umożliwiali finansowy rozwój miasta.

Za życia Dantego konflikty między różnymi grupami niebezpiecznie narastały: arystokracja zwalczała coraz silniejsze cechy kupieckie, gibelini walczyli z gwelfami, a gwelfowie czarni zwalczali białych. Ostatecznie zaczęło to utrudniać rozwój miasta, ale też osobiście dotknęło poetę, gdyż doprowadziło do jego wygnania.

Sny matki Dantego o narodzinach syna

Według Boccaccia, który usłyszał tę historię – być może od córki Dantego – jego matka, Bella, podczas ciąży miała sen o dziecku, które miało się niebawem narodzić. Kobieta śniła, iż znajduje się na zielonej łące pod strzelistym wawrzynem i że właśnie urodziła syna, który wyrósł na pasterza, żywiąc się jedynie owocami wawrzynu i pijąc wodę ze strumienia. Pewnego razu podskakiwał, chcąc zerwać liście wawrzynu, którego owoce go wykarmiły, ale upadł. Gdy się podniósł, nie był już człowiekiem, lecz pawiem.

Wawrzyn symbolizuje nieśmiertelność, a jego liści tradycyjnie używano przy wyplataniu wieńców, którymi przyozdabiano głowy ludzi o wielkich zasługach – bohaterów, sportowców i poetów. Symbolizuje on również wiedzę tajemną. W tradycji antycznej i chrześcijańskiej paw oznacza cykl słońca, a więc także nieśmiertelność, podczas gdy jego ogon to rozgwieżdżone niebo. W sztuce średniowiecznej paw był znakiem wiecznej rozkoszy i szczęścia duszy, która spotyka Boga twarzą w twarz. W tradycji ezoterycznej zaś paw oznacza całość – symbol ten wydaje się niezwykle odpowiedni w przypadku Dantego, który całym swym życiem starał się zjednoczyć podzielony świat i którego największym pragnieniem było złączenie części w całość.

Ani Bella, ani nikt inny nie rozumiał sensu tego snu, ale gdy wkrótce urodziła syna, nazwała go Dante, czyli „dawca”. I rzeczywiście, okazał się on godny swego miana. Boccaccio uważał, że pisząc w języku narodowym, w dialekcie toskańskim, którym mówiło pospólstwo, a nie po łacinie, Dante na nowo wskazał drogę muzom i przywrócił do życia martwą poezję, tak więc „nie mógł nosić bardziej stosownego imienia niż Dante”.

JAK SIĘ RODZI POETA

Matka Dantego zmarła w 1270 roku, gdy chłopiec miał zaledwie pięć lat. Jego ojciec, który wkrótce ożenił się ponownie, zdecydował, że syn będzie pobierał nauki, studiując historię i filozofię, matematykę i literaturę klasyczną. Po śmierci ojca w 1280 roku opiekunem i mentorem odpowiedzialnym za wykształcenie Dantego został Brunetto Latini. Jako znany filozof i retoryk, Latini wiedział, jak należy przemawiać i pisać, pełnił więc wiele ważnych funkcji we władzach Florencji. Dante wspomina Latiniego (jako tego, który nauczył go dobrze pisać) w Piekle w Pieśni XV, mówiąc, że to dzięki jego nauce, „z której [mi] wyświta, nieśmiertelności jako można dostać” (84–85). Pomimo tych zasług Latini znajduje się w trzecim rejonie ósmego kręgu Piekła, wraz z grzesznikami przeciwko naturze. Kościół potępia Latiniego za homoseksualizm i skazuje go na pobyt na palącej równinie, gdzie pada wieczny deszcz ognia. Lecz odczucia Dantego są odmienne, i gdyby to zależało od niego, Latini, „ziemi banita, nosiłby(ś) dotąd człowieczeństwa szaty” (tamże, 80–81).

Pod opieką Latiniego Dante poczynił znaczne postępy w nauce, dogłębnie poznając poetów rzymskich: Horacego, Owidiusza, a w szczególności Wergiliusza. Pomimo poważnego podejścia do nauki, Dante nigdy nie odciął się od świata. Miał wielu przyjaciół wśród rówieśników, z którymi eksplorował miasto. Dla Boccaccia wydaje się niemożliwe, by młody mężczyzna nie interesował się kobietą inaczej niż zmysłowo, jednak nawet on przyznaje, że miłość Dantego była czysta. Leonardo Bruni zgadza się z nim: „Zadawał się w młodości z lubymi kochasiami, i sam oddawał się zbytnio miłostkom, ale nie z pożądliwości, jeno z łagodności serca”. Wkrótce już pisał pierwsze sonety, a w 1284 roku dołączył do grupy poetyckiej Fedeli d’Amore (bractwa zwolenników miłości). Poetów tej grupy opisywano jako ludzi o wyjątkowych duszach, starających się zachować w życiu elementy związane ze stylem życia obalonej we Florencji arystokracji, rycerskość, francuską poezję dworską i pieśni trubadurów. Jednak początki ich działalności były, można powiedzieć, dość surowe i obcesowe. Starali się bowiem przekuć własne doświadczenia z kobietami w strofy mistyczno-erotyczne.

MAŁŻEŃSTWO I MIŁOŚĆ

Rodziny we Florencji tworzyły przymierza o charakterze politycznym i ekonomicznym, zaś małżeństwa aranżowane w bardzo młodym wieku były na porządku dziennym. Około 1277 roku, gdy Dante miał dopiero 12 lat, jego ojciec zaaranżował korzystny związek z Gemmą Donati, córką Manetto Donatiego, która pochodziła z potężnego rodu i na mocy małżeństwa wniosłaby do rodziny bogaty posag. Ślub został zawarty w 1285 roku, gdy Dante miał dwadzieścia lat. Dante i Gemma mieli trzech synów: Jacopa, Pietra i Giovanniego, oraz córkę Antonię. Boccaccio nie miał wysokiego mniemania o tym związku, pisząc: „Możemy domniemywać, jakie smutki kryły te komnaty, które na pozór zdają się szacownym miejscem rozkoszy, ale tylko dla tych, których wzrok nie sięga przez ściany”. Lecz wiemy skądinąd, że Boccaccio był przeciwnikiem małżeństwa jako takiego, zwłaszcza że sam został związany kontraktem małżeńskim zawartym w jego imieniu, gdy miał zaledwie rok. Przyznał, iż nie ma pojęcia, czy małżeństwo Dantego było szczęśliwe, czy nie.

Jednak Boccaccio wspomina, że po wygnaniu z Florencji Dante nie spotkał się nigdy z Gemmą ani że nie pozwolił jej udać się tam, gdzie sam przebywał. Wiemy też, że ani razu nie wspomina imienia żony w swych pismach. Jeszcze zanim jego małżeństwo zostało zaaranżowane, Dante zakochał się w Beatrycze Portinari. Miał wtedy dziewięć lat, ona zaś osiem. Spotkali się podczas przyjęcia zorganizowanego przez ojca dziewczyny z okazji święta majowego. Beatrycze stała się miłością życia Dantego, który poświęcił jej swoją poezję. Ona również w stosownym czasie miała wstąpić w zaaranżowany związek. Dante nie miał już okazji, by ją zobaczyć, chyba że z oddali. Gdy zmarła w wieku dwudziestu czterech lat, poeta był zrozpaczony.

Portret Dantego Alighieri w wieńcu laurowym autorstwa Gustave’a Doré.

W swym późniejszym dziele Biesiada (Convivio) Dante napisał, że młodych ogarnia stupor – zamroczenie i oszołomienie umysłu, które pojawia się, gdy natrafiają na coś, co niesie obietnicę cudownych przeżyć. Konsekwencją tegoż osłupienia jest uczucie czci oraz pragnienie wiedzy i poznania. To właśnie przydarzyło się Dantemu, gdy pierwszy raz ujrzał swoją ukochaną. Przez resztę życia, we wszystkich dziełach, w ten lub inny sposób pragnął wyrazić tę rosnącą cześć i upamiętnić jej imię.