Happy umysł - Kasia Bem - ebook

Happy umysł ebook

Bem Kasia

4,7

Opis

Istnieje sposób na szczęśliwe życie. Możliwe jest przyciąganie korzystnych zdarzeń i okoliczności.

Kasia Bem w autorskim programie Mindless, który zawiera ćwiczenia, medytacje oraz wskazówki dietetyczne, w inspirujący sposób przeplata starożytną wiedzę jogi i najnowsze odkrycia z zakresu duchowości oraz nauki. Tłumaczy, jak osiągnąć stan koherencji, czyli połączyć serce i umysł, by codziennie doświadczać spokoju i radości.

Dzięki tej książce nauczysz się świadomie stwarzać swoją rzeczywistość bez „nie uda mi się”, „nie zasługuję”, „nie mogę”. To tylko myśli. Możesz je zmienić, więc zmień! Program Mindless daje mnóstwo prostych narzędzi i podpowiada, jak to zrobić skutecznie.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 147

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,7 (3 oceny)
2
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Co­py­ri­ght © Ka­ta­rzyna Bem 2023 Co­py­ri­ght © by Wy­daw­nic­two Luna, im­print Wy­daw­nic­twa Mar­gi­nesy 2023
Re­dak­torka pro­wa­dząca: MARTA JAM­RÓ­GIE­WICZ
Re­dak­cja: EWA CHA­RI­TO­NOW
Ko­rekta: IRENA PIE­CHA/e-DY­TOR, JO­ANNA MO­RAW­SKA
Pro­jekt okładki, stron ty­tu­ło­wych i lay­outu, skład i ła­ma­nie: KA­TA­RZYNA MA­KO­WIECKA
Gra­fiki: Adobe Stock, iStock
Ko­or­dy­na­torka pro­duk­cji: PAU­LINA KU­REK
War­szawa 2023 Wy­da­nie pierw­sze
ISBN 978-83-67859-86-8
Wy­daw­nic­two Luna Im­print Wy­daw­nic­twa Mar­gi­nesy Sp. z o.o. ul. Mie­ro­sław­skiego 11a 01-527 War­szawawww.wy­daw­nic­two­luna.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

W dzi­siej­szym za­bie­ga­nym i prze­ła­do­wa­nym bodź­cami świe­cie to obo­wiąz­kowa lek­tura dla każ­dego, kto pra­gnie spo­koju, uko­je­nia, sku­pie­nia na rze­czach waż­nych i od­zy­ska­nia kon­troli nad swoim umy­słem. Go­rąco po­le­cam. To jedna z tych ksią­żek, do któ­rych będę jesz­cze wiele razy wra­cać.

Na­ta­lia Kraus-Ko­wal­czyk kon­sul­tantka slow life

Piękno tej książki leży w jej pro­sto­cie. To prak­tyczny prze­wod­nik dla każ­dej osoby, która pra­gnie żyć w zgo­dzie z naj­głęb­szymi pra­gnie­niami swo­jego serca i jest go­towa się w to za­an­ga­żo­wać. Ka­sia Bem za­warła w niej wiele głę­bo­kich prawd, które – je­żeli je wdro­żyć – mają po­ten­cjał, aby cał­ko­wi­cie od­mie­nić na­sze ży­cie. Po­le­cam z ca­łego serca.

Pati Garg na­uczy­cielka du­chowa, au­torka książki i rocz­nego pro­gramu rok­prze­bu­dze­nia.pl

Nasz umysł za­cho­wuje się cza­sem ni­czym szef kor­po­ra­cji. Wciąż wy­my­śla nam nowe za­da­nia, kon­tro­luje, oce­nia, stre­suje. Ka­sia po­ka­zuje, jak uwol­nić się spod jego wła­dzy. Jak oczy­ścić głowę z na­tłoku my­śli, wy­łą­czyć we­wnętrz­nego kry­tyka, po­zwo­lić dojść do głosu in­tu­icji, my­śleć ser­cem. Gdy­by­śmy wszy­scy zre­ali­zo­wali jej pro­gram, świat stałby się pięk­niej­szy, po­nie­waż by­li­by­śmy bar­dziej życz­liwi i wy­ro­zu­miali dla sie­bie i dla in­nych.

Jola Za­krocka dzien­ni­karka, re­dak­torka por­talu na­tu­ral­nie­oz­dro­wiu.pl

Ży­jemy w świe­cie umy­słu, lo­gicz­nego my­śle­nia i nad­miaru in­te­lek­tu­al­nych bodź­ców. Mało u nas kon­taktu z cia­łem, a tym bar­dziej z ser­cem. Pro­gram Min­dless Kasi Bem jest prak­tyczną od­po­wie­dzią na bo­lączki współ­cze­snej cy­wi­li­za­cji oraz me­todą, która po­rząd­kuje i oczysz­cza na­sze wnę­trze. Świetna, prze­my­ślana, kon­se­kwent­nie skon­stru­owana stra­te­gia bu­do­wa­nia świa­do­mo­ści, spraw­czo­ści i we­wnętrz­nej mocy. Go­rąco po­le­cam.

Anna Jur­gaś go­spo­dyni pod­ca­stu About Time!

Mo­jemu sy­nowi Igna­cemu.

Bądź szczę­śliwy.

Bądź spo­kojny.

Bądź bez­pieczny.

Bądź zdrowy.

Nie ufaj umy­słowi. Umysł po­stawi przed Tobą ty­siące prze­szkód, wy­my­śli ty­siące po­wo­dów, byś po­rzu­cił pra­gnie­nia. Je­śli usły­szysz we­wnętrzne wo­ła­nie, nie po­zwól, aby po­zo­stało wiecz­nie nie­speł­nioną tę­sk­notą du­szy. Idź za nią. To je­dyna droga.

– Ka­sia Bem

Za­miast wstępu

Wi­taj w pro­gra­mie Min­dless!

Min­dless to 21-dniowy pro­gram, w któ­rym dzień po dniu bę­dziesz two­rzyć grunt pod świa­dome i szczę­śliwe ży­cie, zgodne z naj­głęb­szymi pra­gnie­niami Two­jego serca.

Min­dless zna­czy tyle, co nie­wy­ma­ga­jący my­śle­nia, in­tu­icyjny. Mind to po an­giel­sku umysł, less – mniej. Do­słowny po­stu­lat pły­nący z po­łą­cze­nia tych dwóch słów brzmi: „mniej w umy­śle”.

Pro­gram Min­dless przy­szedł do mnie w głę­bo­kiej me­dy­ta­cji, wy­pły­nął z cen­trum na­tu­ral­nego pro­wa­dze­nia, na­tchnie­nia i wglądu – z prze­strzeni serca. Jest wy­ni­kiem du­cho­wej in­spi­ra­cji i mo­jej po­nad­dwu­dzie­sto­let­niej pracy nad sobą. Rów­nież z ty­sią­cami osób, któ­rym mam za­szczyt od lat po­ma­gać w pro­ce­sach oso­bi­stej trans­for­ma­cji. Wy­ko­rzy­stuje na­rzę­dzia znane jo­gi­nom od ty­sięcy lat, a także wie­dzę z za­kresu neu­ro­pla­stycz­no­ści mó­zgu, fi­zyki kwan­to­wej, re­wo­lu­cyjną mapę po­zio­mów świa­do­mo­ści dr. Da­vida Haw­kinsa i prze­ba­dane przez na­ukow­ców tech­niki ko­he­ren­cji serca.

Prze­pro­wa­dzę Cię przez ko­lejne etapy pro­cesu do­cho­dze­nia do Two­ich praw­dzi­wych pra­gnień. Po­mogę Ci oczy­ścić umysł, serce i ciało, usu­nąć blo­kady, które unie­moż­li­wiają Ci ży­cie w zgo­dzie z sobą i ma­ni­fe­sta­cję Two­ich ma­rzeń. Pod­po­wiem, jak uży­wa­jąc na­uko­wych me­tod, pod­nieść wi­bra­cje, by za­cząć przy­cią­gać to, co dla Cie­bie naj­lep­sze.

Za­ło­że­nie w tym pro­gra­mie jest pro­ste: je­śli upo­rząd­ku­jesz i oczy­ścisz swoje wnę­trze, to, co na ze­wnątrz, stop­niowo samo za­cznie się ko­rzyst­nie dla Cie­bie ukła­dać. W dwa­dzie­ścia je­den dni od­mie­nisz swoje ciało, umysł i serce na tyle, aby móc za­cząć ma­ni­fe­sto­wać swoją we­wnętrzną moc w świe­cie ze­wnętrz­nym.

Je­śli spo­tka­ły­śmy się oso­bi­ście na warsz­ta­tach lub słu­chasz mo­ich wy­kła­dów albo znasz moje po­przed­nie książki, a zwłasz­cza ho­li­styczny pro­gram oczysz­cza­nia or­ga­ni­zmu Happy de­toks oraz dwa­na­ście pu­ła­pek umy­słu opi­sa­nych w Happy life. Sztuka od­pusz­cza­nia, je­steś do­sko­nale przy­go­to­wana na nowe tre­ści, któ­rymi dzielę się z Tobą na ła­mach książki, po którą się­gasz dzi­siaj. A je­śli to na­sze pierw­sze spo­tka­nie, znaj­dziesz w niej in­spi­ra­cję i nową wie­dzę, którą wy­ko­rzy­stasz tak, jak je­steś na to go­towa.

Moją in­ten­cją jest, abyś po ukoń­cze­niu pro­gramu Min­dless od­blo­ko­wała do­stęp do in­tu­icji serca, stwo­rzyła ja­sną wi­zję wła­snej przy­szło­ści i za­częła bez we­wnętrz­nych prze­szkód re­ali­zo­wać peł­nię swo­jego po­ten­cjału.

Dla­tego mój po­stu­lat dla Cie­bie to: Żyj mniej w umy­śle, a wię­cej w sercu i speł­niaj swoje pra­gnie­nia! Ja Ci w tym po­mogę.

Za­pra­szam Cię w eks­cy­tu­jącą 21-dniową po­dróż, w któ­rej dzień po dniu bę­dziesz co­raz le­piej roz­po­zna­wać głos du­szy i za­czniesz żyć ta­kim ży­ciem, o ja­kim ma­rzysz.

Niech tak się sta­nie!

Z życz­li­wo­ścią i pa­sją

Ka­sia Bem

Część I

Mniej w umy­śle

Czy wiesz, o czym my­ślisz?

To, o czym my­ślisz, tym się sta­jesz.

To, co czu­jesz, to przy­cią­gasz.

To, co so­bie wy­obra­żasz, to two­rzysz.

– Budda

Roz­dział pierw­szy

Po­znaj, kim je­steś

Je­steś tym, czym Twoje głę­bo­kie pra­gnie­nie,

Ja­kie Twoje pra­gnie­nie, taka Twoja wola,

Jaka Twoja wola, taki czyn,

Jaki Twój czyn, taki Twój los.

– Upa­ni­szady

.

Dzie­sięć lat wcze­śniej

Tam­tej ma­jo­wej cie­płej nocy długo nie mo­głam za­snąć. Aż w końcu usia­dłam na łóżku w sia­dzie skrzyż­nym, li­cząc na to, że me­dy­ta­cja przy­nie­sie mi upra­gnione wy­ci­sze­nie. I po mniej wię­cej pół­go­dzi­nie zda­rzyło się coś nie­zwy­kłego – bar­dzo wy­raź­nie usły­sza­łam słowo. Tylko jedno słowo: Min­dless. Do­słow­nie tak, jakby ktoś wy­szep­tał mi je do ucha. Jed­no­cze­śnie roz­bły­sło we mnie jak neon. Moje ciało za­re­ago­wało gę­sią skórką.

Uczu­cia mia­łam mie­szane. Ni­gdy nie by­łam osobą, która sły­sza­łaby głosy, wi­działa aurę lub czy­tała w my­ślach. Z cza­sem zdol­no­ści te za­częły się we mnie bu­dzić, ale tam­tej nocy po pro­stu zma­ga­łam się z bez­sen­no­ścią i ostat­nią rze­czą, któ­rej mo­głam się spo­dzie­wać, były ezo­te­ryczne do­świad­cze­nia nie z tej ziemi.

Otwo­rzy­łam oczy i ro­zej­rza­łam się wo­kół. Nie było ni­kogo poza mną w ciem­nym po­koju i moim po­czu­ciem, że oto stało się coś do­nio­słego. Mia­łam wra­że­nie, że słowo Min­dless zo­stało mi dane jak pre­zent, prze­ka­zane uro­czy­ście, z in­ten­cją, że­bym zro­biła z niego uży­tek. Po­czu­łam, że nie mogę zi­gno­ro­wać tego – nie wie­dzia­łam – pod­szeptu in­tu­icji, wglądu, olśnie­nia. Mimo że nie mia­łam po­ję­cia, co mam z tym zro­bić ani skąd do mnie przy­szło.

Wcze­śniej tego sa­mego dnia oglą­da­łam wy­kład Jona Ka­bata-Zinna o mind­ful­ness. Jego me­toda re­duk­cji stresu za­czerp­nięta z tra­dy­cji me­dy­ta­cyj­nych bud­dy­zmu te­ra­wady – wy­jęta póź­niej z kon­tek­stu fi­lo­zo­fii bud­dyj­skiej i osa­dzona w ra­mach na­uko­wych ba­dań i in­sty­tu­cji – ro­biła od lat dzie­więć­dzie­sią­tych XX wieku za­wrotną ka­rierę w za­chod­nim świe­cie. Czym jest mind­ful­ness, ro­zu­mia­łam do­sko­nale. To uważ­ność, przy­tom­ność, by­cie w chwili obec­nej z peł­nym za­an­ga­żo­wa­niem i bez osą­dza­nia, czy ta chwila jest do­bra, czy zła. Tego sa­mego uczy joga. Zga­dza­łam się z każ­dym sło­wem tej de­fi­ni­cji. Mind­ful­ness jako umie­jęt­ność nie­zbędna do świa­do­mego ży­cia tu i te­raz. Prak­tyczny i prag­ma­tyczny spo­sób na pod­nie­sie­nie ja­ko­ści ży­cia, zmniej­sze­nie na­pię­cia ner­wo­wego, opa­no­wa­nie pro­stych tech­nik re­laksu i re­duk­cji stresu, uzy­ska­nie rów­no­wagi emo­cjo­nal­nej, lep­szej kon­cen­tra­cji, umie­jęt­no­ści sku­pie­nia, do­ce­nie­nie pro­stych rze­czy. Bez du­cho­wych fa­na­be­rii, bez obiet­nic na wy­rost, bez przy­cią­ga­nia tego, czego się pra­gnie. Wtedy jesz­cze da­leka by­łam od re­flek­sji, że po­mi­nię­cie aspektu du­cho­wego w tym pro­gra­mie może wpraw­dzie zde­cy­do­wa­nie po­pra­wić kom­fort ży­cia, ale nie sprawi, że na­uczymy się my­śleć ser­cem. Uczci­wie do­dam, że prze­strzeń serca nie za­przą­tała wów­czas mo­ich my­śli. Zde­cy­do­waną więk­szość czasu spę­dza­łam w gło­wie. Mój umysł był tak full, tak na­pa­ko­wany my­ślami i emo­cjami, które kłę­biły się pod czaszką, że naj­chęt­niej zro­bi­ła­bym so­bie w niej dziurę, aby po­zbyć się choć ułamka tego nad­miaru.

W tym cza­sie by­łam już na­uczy­cielką jogi, dużo pra­co­wa­łam z cia­łem, in­ten­syw­nie me­dy­to­wa­łam, jeź­dzi­łam na od­osob­nie­nia. Po do­świad­cze­niu wy­pa­le­nia za­wo­do­wego i trau­ma­tycz­nej cho­roby (o czym wię­cej w po­przed­nich książ­kach) dużo było we mnie we­wnętrz­nych blo­kad, splą­ta­nych emo­cji, po­gma­twa­nych my­śli. Jed­nakże co­dzienna prak­tyka da­wała wy­tchnie­nie. Co­raz czę­ściej uda­wało mi się wy­cho­dzić z głowy i od­czu­wać stan, który po­rów­na­ła­bym do od­prę­że­nia w mięk­kim ha­maku, w piękny dzień. To­wa­rzy­szyło mu uczu­cie we­wnętrz­nej prze­strzeni, jak gdyby ktoś roz­wią­zał krę­pu­jący mnie gor­set – wresz­cie mo­głam wziąć głę­boki od­dech i się roz­luź­nić. To mo­ment, kiedy od­pusz­cza umysł, kiedy płyn­nie prze­cho­dzimy z my­śle­nia w by­cie. Każdy z nas ma tam do­stęp, choć czę­sto uwi­kłani w we­wnętrzne kon­flikty, oso­bi­ste dra­maty czy traumy, nie do­strze­gamy, nie zda­jemy so­bie sprawy, że wyj­ście poza ogra­ni­cza­jącą per­spek­tywę my­śli jest bar­dzo ła­twe. Umysł za­wsze ka­pi­tu­luje wo­bec obec­no­ści. Za­wsze wtedy, gdy je­ste­śmy tu i te­raz, prze­kro­cze­nie jego ogra­ni­czeń od­bywa się au­to­ma­tycz­nie. Jak włą­cze­nie świa­tła. Pstryk i już! Je­steś. Z cza­sem, gdy na­uczy­łam się już prze­kra­czać ba­rierę umy­słu, czyli ro­bić pstryk na za­wo­ła­nie, za­uwa­ży­łam, że mogę mieć wpływ także na moje my­śli. Że mogę prze­kształ­cać emo­cje, wy­wo­ły­wać w so­bie okre­ślone stany i sa­mo­po­czu­cie, które wy­prze­dzają i za­pra­szają do mo­jego ży­cia po­wo­dze­nie, ra­dość i ob­fi­tość.

To wszystko było tak nowe i eks­cy­tu­jące, mimo że wciąż jesz­cze nie „łą­czy­łam kro­pek”. Czu­łam się ze sobą co­raz le­piej, do­strze­ga­łam, że w moim ży­ciu wiele się zmie­nia, wie­dzia­łam, że ma to dużo wspól­nego z pracą, którą co­dzien­nie wy­ko­nuję – ale jesz­cze nie po­tra­fi­łam tego ob­ja­śnić. Nie po­strze­ga­łam ca­ło­ści zja­wisk, nie ro­zu­mia­łam lo­gicz­nego pro­cesu, jed­nak już prze­czu­wa­łam, że nie jest to przy­pa­dek czy szczę­śliwy zbieg oko­licz­no­ści.

Tym­cza­sem w środku nocy du­ma­łam nad sło­wem Min­dless. Co ono w ogóle ozna­cza? In­tu­icyj­nie czu­łam, że de­fi­ni­cje pod­su­wane mi przez słow­nik: „bez­myśl­nie”, „nie­uważ­nie”, „bez­sen­sow­nie”, idą w nie­wła­ści­wym kie­runku. Co­raz czę­ściej po­ja­wiała się fraza „bez [udziału] my­śli”. Cie­pło, cie­pło! Pa­mię­ta­cie taką dzie­cinną za­bawę w od­ga­dy­wa­nie zna­czeń słów? Wie­dzia­łam, że je­stem już bli­żej, ale to jesz­cze nie było to. Za­rzu­ci­łam za­tem na ja­kiś czas „pre­zent” otrzy­many od Wszech­świata, choć Min­dless czę­sto po­wra­cało do mnie w me­dy­ta­cji. Mimo to po­trze­bo­wa­łam ko­lej­nych dzie­się­ciu lat, so­lid­nej prak­tyki jo­gicz­nej, no­wych do­świad­czeń i no­wej wie­dzy, aby zro­zu­mieć sens prze­sła­nia, które otrzy­ma­łam w bez­senną ma­jową noc.

Du­chowa ściema?

Pod­czas gdy kon­se­kwent­nie re­ali­zu­jąc za­le­ce­nia jogi, do­zna­wa­łam ko­rzyst­nej prze­miany we­wnętrz­nej, czę­sto na­po­ty­ka­łam różne tre­ści w sfe­rze sze­roko po­ję­tej du­cho­wo­ści, które w ta­kim sa­mym stop­niu za­równo iry­to­wały mnie, jak i in­try­go­wały. Nie oce­niaj­cie mnie. W końcu któż nie chciałby po­znać ma­gicz­nej for­muły na ży­ciową do­brą passę albo od­kryć atrak­cyj­nego skrótu na krę­tej dro­dze do lep­szego ży­cia? Mam na my­śli obiet­nice typu „pod­nieś swoje wi­bra­cje i przy­cią­gnij wszystko, o czym ma­rzysz”, „sto­suj po­zy­tywne afir­ma­cje, a Twoje ży­cie zmieni się nie do po­zna­nia”, „myśl po­zy­tyw­nie, a sprawy same się ułożą”, „otwórz się na ob­fi­tość Wszech­świata i uwierz, że do­sta­tek to tylko kwe­stia Two­jego we­wnętrz­nego prze­ko­na­nia”, „na­peł­nij swoje serce mi­ło­ścią i przy­cią­gnij uko­chaną osobę”, „wy­klej mapę ma­rzeń pięk­nymi ob­raz­kami i uwierz, że w ciągu roku ta wy­kle­janka sta­nie się Twoją rze­czy­wi­sto­ścią”. No a wśród nich – oczy­wi­ście – hi­towy „se­kret” z du­cho­wym mumbo jumbo.

Se­rio? To było we­dług mnie, ła­god­nie mó­wiąc, eg­zal­to­wane. Uczy­łam się jogi w aśra­mie, gdzie trzeba było wsta­wać o 4.30, każ­dego dnia po­świę­cić jej prak­ty­ko­wa­niu co naj­mniej sześć go­dzin, po­ścić, stu­dio­wać tek­sty źró­dłowe. Nikt tam ni­czego nie obie­cy­wał, nikt nie da­wał go­to­wych re­cept, jak żyć, by przy­cią­gać ze sku­tecz­no­ścią ma­gnesu po­wo­dze­nie, pie­nią­dze czy mi­łość. A przy drzwiach wej­ścio­wych wi­siała ta­bliczka ze sło­wami Swa­miego Si­va­nandy: „Po­rzuć wszyst­kie pra­gnie­nia i bądź szczę­śliwy”.

Tyle, je­śli cho­dzi o obiet­nice.

Także ja ni­komu nie obie­cuję, że przy­cią­gnie do swo­jego ży­cia wszystko to, o czym ma­rzy, dzięki co­dzien­nej me­dy­ta­cji czy ćwi­cze­niu jogi. Mogę je­dy­nie za­gwa­ran­to­wać oso­bom, które prak­ty­kują, że je­śli za­sto­sują się do za­le­ceń i wska­zó­wek jogi oraz będą sys­te­ma­tycz­nie je wdra­żać, ich ży­cie na pewno zmieni się na lep­sze. Jak ujął to uznany na­uczy­ciel jogi Pat­ta­bhi Jois: „Prak­ty­kuj. Wszystko przyj­dzie samo”. Czym jest to „wszystko”? Tego wła­śnie do­wiesz się, prak­ty­ku­jąc re­gu­lar­nie. Nie zdziw się, gdy roz­mi­nie się z Two­imi ocze­ki­wa­niami. Ży­cie daje nam to, co dla nas w da­nym mo­men­cie naj­lep­sze, a nie to, o czym ma­rzymy. Co nie ozna­cza, że nie mamy na nic wpływu. Prak­ty­kuj i za­ufaj, a wszystko przyj­dzie we wła­ści­wym cza­sie. Gdy bę­dziesz go­towa.

Nie jest ła­two zna­leźć wła­sną ścieżkę, a mą­drego na­uczy­ciela jesz­cze trud­niej. Du­cho­wość wszel­kiej ma­ści jest do­stępna jak to­war w su­per­mar­ke­cie, a roz­ma­ici guru, tre­ne­rzy roz­woju i kon­sul­tanci od spraw du­cha mogą z nami po­ga­dać na do­wol­nym ko­mu­ni­ka­to­rze przez dwa­dzie­ścia cztery go­dziny na dobę jak świat długi i sze­roki. Można ich po­słu­chać na In­sta, ode­brać na­uki z Fa­ce­bo­oka czy rolki na Tik-Toku. Prak­tycz­nie wszystko jest do­zwo­lone i w mniej­szym lub więk­szym stop­niu to­le­ro­wane. Jemy, mo­dlimy się i ko­chamy po swo­jemu. Pró­bu­jemy, przy­mie­rzamy się, czer­piemy gar­ściami z róż­no­rod­nych tra­dy­cji, eks­pe­ry­men­tu­jemy. Je­den krok do przodu, dwa kroki w tył. I bar­dzo do­brze. Śpie­wamy za Dy­la­nem: „Przez ile dróg musi przejść każdy z nas (...)?”. Przez wiele. Stara prawda, nic no­wego. Z jed­nym za­strze­że­niem – w trak­cie na­szej drogi bacz­nie ob­ser­wujmy, co z tego, co ma nas roz­wi­nąć, fak­tycz­nie zwal­cza w nas ego­izm, agre­sję, ma­łost­ko­wość, za­zdrość, chci­wość, złość, nie­na­wiść. Co prze­nosi na­sze dzia­ła­nia na po­ziom uważ­no­ści i świa­do­mego dzia­ła­nia. Czy przy­nosi nam i lu­dziom wo­kół nas spo­kój, wy­tchnie­nie, życz­li­wość, mą­drość i do­bro? Sło­wem: co czyni z nas lep­szych lu­dzi? A co wpro­wa­dza w błąd, tłu­ma­czy po­wierz­chow­nie lub opacz­nie, spro­wa­dza nas na ma­nowce, robi nam wodę z mó­zgu, mami obiet­ni­cami na wy­rost i każe so­bie słono pła­cić za na­ukę?

Po­rzuć wszyst­kie pra­gnie­niai bądź szczę­śliwa.

Dziś po­strze­gam du­cho­wość już ina­czej. Moje zro­zu­mie­nie po­parte jest wie­lo­let­nią prak­tyką, zgłę­bia­niem wie­dzy i na­ucza­niem. Ko­rzy­stam z kla­sycz­nych tek­stów jogi, ale się­gam też do źró­deł wie­dzy, w któ­rych znaj­duję do­wody na­ukowe na to, jak dzia­łają po­szcze­gólne prak­tyki. Nie po­peł­niam przy tym błędu – czę­stego przy po­dą­ża­niu ścież­kami roz­woju – gdy gor­liwi po­szu­ki­wa­cze prawdy wię­cej czasu spę­dzają z no­sem w książ­kach, za­miast po pro­stu prak­ty­ko­wać. Jak w tym ży­dow­skim dow­ci­pie o Icku, który padł przed Bo­giem na ko­lana, żar­li­wie mo­dląc się o wy­graną w co­ty­go­dnio­wej lo­te­rii. A Bóg w końcu prze­mó­wił, zwró­ciw­szy się do pro­szą­cego w te słowa: „Icek, ty daj mi szansę, ty za­cznij grać”.

Ja da­łam szansę przede wszyst­kim so­bie. Prak­ty­ko­wa­łam pil­nie, ufa­jąc sta­ro­żyt­nym prze­ka­zom, dzień po dniu, mie­siąc po mie­siącu, rok po roku, aż sta­łam się naj­lep­szym do­wo­dem na to, że prak­tyki jogi mają moc trans­cen­den­cji. Na bie­żąco wy­ko­rzy­sty­wa­łam też w swo­jej pracy na­rzę­dzia, ta­kie jak ko­he­ren­cja serca czy hip­noza, które wy­kra­czają poza kla­syczną jogę, choć z niej czer­pią lub ba­zują na po­dob­nych me­cha­ni­zmach. Jed­no­cze­śnie jako osoba, która prze­ka­zuje bez­cenną wie­dzę in­nym, czu­łam się zo­bo­wią­zana do rze­tel­no­ści. Pra­gnę­łam wie­dzieć i ro­zu­mieć – poza wy­łącz­nie do­świad­cze­niem – dla­czego to, co prze­ka­zuję, ma re­alną moc zmiany ja­ko­ści ży­cia na lep­sze. I je­śli dziś opo­wiem Ci w tej książce, że mo­żesz przy­cią­gnąć do swo­jego ży­cia to, co dla Cie­bie naj­lep­sze, nie bę­dzie to tylko zgrab­nym ha­słem re­kla­mo­wym, ale prze­my­ślaną tezą, po­partą do­wo­dami na­uko­wymi i moim oso­bi­stym do­świad­cze­niem.

Mo­żesz zmie­niaćswoje my­śli na lep­sze

Gdy je­steś w zgo­dzie ze sobą,

Wszech­świat w za­chwy­cie

sam ściele się u Two­ich stóp.

– Au­tor nie­znany

Od wielu lat do­świad­czam licz­nych zda­rzeń, nie­rzadko prze­bie­ga­ją­cych syn­chro­nicz­nie, ma­ni­fe­stuję to, czego pra­gnę, bar­dzo szybko urze­czy­wist­niam cele i ma­rze­nia. Nie­któ­rzy mo­gliby na­zwać mnie szczę­ściarą, ale moje ży­ciowe po­wo­dze­nie nie ma nic wspól­nego z far­tem. Jest wy­ni­kiem po­zna­nia sie­bie, głę­bo­kiego we­wnętrz­nego spo­koju, kla­row­no­ści umy­słu i czy­stych in­ten­cji pły­ną­cych z serca. Stan ten uzy­skuję po­przez co­dzienne oczysz­cza­nie ciała i umy­słu, sto­so­wa­nie na­rzę­dzi, które opi­suję w tej książce.

Re­ali­zu­jąc pro­gram Min­dless, szybko za­uwa­żysz, że za­wsze gdy po­zo­sta­jesz w zgo­dzie ze sobą, gdy dzia­łasz ze spo­koj­nym umy­słem i czy­stym ser­cem, po­wo­do­wana szla­chet­nymi po­bud­kami, gdy pie­lę­gnu­jesz wy­so­kie wi­bra­cje, do­zna­jesz w swoim ży­ciu splotu oko­licz­no­ści tak ko­rzyst­nych, że aż chcia­łoby się na­zwać je cu­dem. Mimo że nie są cu­dem, rzecz ja­sna. Są wy­ni­kiem na­tu­ral­nych zja­wisk, które za­cho­dzą na po­zio­mie ener­ge­tycz­nym, bez­po­śred­nio zwią­za­nych z czę­sto­tli­wo­ścią Two­ich my­śli i emo­cji. Dla­tego tak nie­zwy­kle istotne w pro­gra­mie Min­dless jest roz­po­zna­nie umy­słu. Mu­sisz wie­dzieć, co dzieje się w Two­jej gło­wie. To część Min­dless, na którą kładę naj­więk­szy na­cisk, po­nie­waż ta wie­dza po­zwoli Ci prze­kształ­cać nie­ko­rzystne tre­ści w kon­struk­tywne – i po­zy­tyw­nie wpły­wać na wła­sne ży­cie. TAK! Masz taką MOC!

Twoje my­śli i emo­cje mają wpływ na Twoje dzia­ła­nia i wy­bory. Twoje wy­bory kształ­tują Twoją rze­czy­wi­stość. Twoja rze­czy­wi­stość wpływa na ja­kość Two­jego ży­cia.

MYŚL to kre­acja,

EMO­CJA to wi­bra­cja,

WI­ZU­ALI­ZA­CJA to ma­ni­fe­sta­cja.

To wszystko jest po­łą­czone i na wszystko masz wpływ. Pierw­szy krok do uda­nego ży­cia to do­strze­że­nie sce­na­riu­sza na ży­cie, jaki so­bie wy­my­ślasz, rze­czy­wi­sto­ści stwa­rza­nej Two­imi my­ślami, tego, co sa­bo­tu­jesz, czemu za­prze­czasz, czego się bo­isz, co Cię po­wstrzy­muje, co wy­pie­rasz. Czy ro­zu­miesz już, ja­kie to ważne? Umysł czę­sto przed­sta­wiany jest jako góra lo­dowa. Za­uwa­żamy za­le­d­wie jej przy­sło­wiowy czu­bek, reszta po­zo­staje ukryta, nie­wi­dzialna, nie­roz­po­znana. Uświa­da­miamy so­bie za­le­d­wie pięć pro­cent tego, co nami kie­ruje, wpływa na na­sze dzia­ła­nia, wy­bory, re­ak­cje. Po­zo­stałe dzie­więć­dzie­siąt pięć to pod­świa­do­mość skry­wa­jąca po­wo­du­jące nami wspo­mnie­nia, kody, uwa­run­ko­wa­nia, pre­fe­ren­cje. W pro­ce­sie me­dy­ta­cji, gdy umysł wy­kra­cza poza swój zwy­kły stan funk­cjo­no­wa­nia, gdy fale mó­zgowe prze­sta­wiają się na czę­sto­tli­wość alfa, czyli od­prę­że­nia, lub theta, czyli bar­dzo głę­bo­kiego re­laksu, nie dość że za­czy­namy le­piej wi­dzieć to, co świa­dome, to jesz­cze zy­sku­jemy do­stęp do tego, co skry­wane. Po­ja­wiają się ob­razy, wspo­mnie­nia, za­ko­pane w pod­świa­do­mo­ści tre­ści wy­cho­dzą na świa­tło dzienne. Po­przez re­gu­larną ob­ser­wa­cję roz­po­zna­jesz je, uświa­da­miasz je so­bie, mo­żesz je oczysz­czać i neu­tra­li­zo­wać. Mo­żesz je także prze­kształ­cać. Nie je­steś nie­wol­nicą sta­rych, za­po­ży­czo­nych czy za­ko­do­wa­nych wzo­rów my­ślo­wych czy nie­ko­rzyst­nych dla Cie­bie prze­ko­nań. Mo­żesz zmie­niać swoje ży­cie na lep­sze dzięki zmia­nie swo­ich my­śli na lep­sze. To re­wo­lu­cyjne od­kry­cie przy­nio­sły ba­da­nia mó­zgu w la­tach sie­dem­dzie­sią­tych XX wieku. Na­uko­wiec Jef­frey Schwartz od­krył, że ist­nieje tak zwana neu­ro­pla­stycz­ność mó­zgu, czyli moż­li­wość zmiany tre­ści pro­du­ko­wa­nych przez umysł. Daje ona fe­no­me­nalne moż­li­wo­ści i jed­no­znacz­nie wska­zuje na to, jak nie­praw­do­po­dob­nie ważna jest re­gu­larna ob­ser­wa­cja umy­słu i prze­kształ­ca­nie swo­ich my­śli oraz na­uka od­czu­wa­nia po­zy­tyw­nych emo­cji.

Tra­dy­cyjna me­dy­ta­cja po­zwoli Ci roz­po­znać pro­du­ko­wane przez umysł tre­ści, tech­niki ko­he­ren­cji serca (np. wdzięcz­ność czy me­dy­ta­cja mi­łu­ją­cej do­broci, żeby wspo­mnieć tylko dwie z wielu), prze­pro­gra­mo­wać go, od­mie­nić Twoje od­czu­wa­nie, pod­nieść po­ziom wi­bra­cji. To ła­two do­stępne dla każ­dego. W tej książce na­uczę Cię, jak z po­ziomu wyż­szych wi­bra­cji stwa­rzać wła­sną rze­czy­wi­stość. Od­waż­nie, bez lęku, bez „nie uda mi się”, „nie za­słu­guję”, „nie mogę”. To tylko my­śli. Zmień je. Mo­żesz. To, co do­strze­żone i uświa­do­mione, może także ule­gać prze­kształ­ce­niu.

Za­cznij od za­raz. Prze­kie­ruj swoją ener­gię na po­zy­tywy. I nie cho­dzi tu o ma­giczne po­zy­tywne my­śle­nie, ale o za­uwa­że­nie tego, co do­bre, w ota­cza­ją­cej Cię rze­czy­wi­sto­ści. Jo­gini kul­ty­wują za­do­wo­le­nie, czyli san­to­szę, od za­ra­nia dzie­jów. To jedno z pod­sta­wo­wych za­le­ceń dla adep­tów jogi, za­warte w Jo­ga­su­trach spi­sa­nych 2500 lat p.n.e., część tre­ningu, któ­remu w jo­dze pod­da­jemy umysł. Ma to głę­boki sens, gdyż za­do­wo­le­nie wy­wo­łuje we­wnętrzny spo­kój. Jest an­ti­do­tum na pra­gnie­nia. Je­żeli je­steś za­do­wo­lony z tego, co masz, i nie pra­gniesz, żeby było ina­czej, to je­steś czło­wie­kiem szczę­śli­wym. Od­pada Ci ogromny cię­żar emo­cjo­nalno-my­ślowy zwią­zany z po­trzebą wpły­wa­nia na rze­czy­wi­stość, zmie­nia­nia in­nych lu­dzi czy wy­da­rzeń – czyli tego wszyst­kiego, czego nie da się zmie­nić lub co naj­wy­żej w nie­wiel­kim stop­niu. Zmie­nić mo­żemy swój we­wnętrzny kra­jo­braz, ale nie oko­licz­no­ści. To, o czym wie­dzą jo­gini i co prak­ty­kują od ty­sięcy lat, dziś robi fu­rorę jako prak­tyki ko­he­ren­cji serca, wśród któ­rych kró­luje wspo­mniana już me­dy­ta­cja wdzięcz­no­ści, pro­sty spo­sób na wy­wo­ła­nie za­do­wo­le­nia. Mówi się na­wet, że to naj­krót­sza droga do szczę­ścia. Gdy za­czy­nasz świa­do­mie sku­piać się na ja­snych stro­nach te­raź­niej­szo­ści, pod­da­jesz swój mózg swo­istemu tre­nin­gowi, dzięki któ­remu uczysz się od­czu­wać wię­cej po­zy­tyw­nych emo­cji.

Więk­szość z nas ma