Finansowa feministka - Tori Dunlap - ebook + audiobook

Finansowa feministka ebook i audiobook

Tori Dunlap

4,1

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

SPRAW, BY TWOJE ZŁOTÓWKI PRACOWAŁY DLA CIEBIE!

 

W edukacji finansowej między mężczyznami i kobietami jest przepaść. 
Dziew­czynki częściej uczy się oszczędzania i ograniczania wydatków, 
a chłopców inwestowania i osiągania finansowych celów. Kobiety muszą zmagać się ze ste­reotypami o rozrzutności, a w sytuacjach kryzysowych to one pierwsze tracą pracę. Nic dziwnego, że dla wielu z nas pieniądze są źródłem lęku 
i przeszkodą w osiągnięciu życiowej samodzielności.

 

A gdyby pieniądze zamiast Cię ograniczać dawałyby Ci wolność? Możliwość po­dróżowania, rezygnowania z toksycznej pracy, swobodę wyboru życia, jakiego pragniesz?

 

Tori Dunlap, ekspertka od finansów i założycielka firmy doradczej Her First $100K, uczy kobiety, jak przezwyciężać specyficzne przeszkody stojące na ich drodze do finansowej wolności. W Finansowej feministce przedstawia zasady zarządzania pieniędzmi: spłacania długów, rozsądnego wydawania pieniędzy, oszczędzania bez popadania w ascezę oraz inwestowania. Dzięki nim marzenia stają się bliższe niż kiedykolwiek.

 

Bestseller „New York Timesa”, „Wall Street Journal” i Amazon.com.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 369

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 10 godz. 35 min

Lektor: Agnieszka Baranowska

Oceny
4,1 (50 ocen)
23
16
5
5
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
karo_walczak

Z braku laku…

Jestem niesamowicie rozczarowana tą książką. Po wielu pozytywnych opiniach i poleceniach, sięgnęłam po nią z entuzjazmem. Natomiast dawno nie czytałam takiej ilości "lania wody"... To książka, z której wyciągnęłam trochę wiedzy dla siebie, trochę notatek. Natomiast biorąc pod uwagę, że jest w niej bardzo mało konkretów, a dużo niepotrzebnych historii... Mogłaby ona być na pewno krótsza i bardziej zwięzła. Niestety nie mogę jej polecić :(
00
Aine123

Dobrze spędzony czas

Dużo amerykańskiego hura optymizmu. Autorka pisze o innych realiach. Mimo wszystko na start bardzo polecam, dowiedziałam się kilku fajnych rzeczy
00
Maaarlenka

Całkiem niezła

Za mało porad finansowych, w porównaniu do dużej ilości nawiązań do aktywizmu na rzecz osób z mniejszości społecznych - chociaż można było z tytułu się domyślić, że może mieć ona radykalny wydźwięk. Było parę momentów w książce wartych uwagi, ale jak na jej długość uważam, że jest to pozycja bardziej dla osób zainteresowanych tematem nierówności płac czy realiów ekonomicznych w USA, a niżeli książka warta przeczytania dla osób chcących zgłębić wiedzę o finansach.
00
Nat1alia

Całkiem niezła

Znaczna część książki odnosi się do realiów amerykańskich. Można tu jednak znaleźć przydatne wskazowki. W książce jest sporo powtórzeń.
00
AnnaJG

Dobrze spędzony czas

Obowiązkowa pozycja dla kobiet w każdym wieku.
00

Popularność




Ma­mie i Ta­cie.

Bez Was nic by z tego nie wy­szło.

Sorki za prze­kleń­stwa.

.

NOTA EDY­TOR­SKA

Ce­lem tej książki jest za­pew­nie­nie czy­tel­nicz­kom ogól­nego prze­glądu ryn­ków fi­nan­so­wych i za­sad ich funk­cjo­no­wa­nia. Nie zo­stała ona po­my­ślana jako kom­plek­sowy prze­wod­nik in­we­sty­cyjny, nie może rów­nież za­stą­pić pod­po­wie­dzi wy­kwa­li­fi­ko­wa­nego do­radcy fi­nan­so­wego lub in­nego spe­cja­li­sty z tej dzie­dziny. Bio­rąc pod uwagę ry­zyko, ja­kie to­wa­rzy­szy nie­mal każ­dej in­we­sty­cji, nie ma gwa­ran­cji, że su­ge­ro­wane w tej książce me­tody in­we­sto­wa­nia przy­niosą zy­ski. W związku z tym ani wy­dawca, ani au­torka nie po­no­szą żad­nej od­po­wie­dzial­no­ści za ja­kie­kol­wiek straty, które mogą się przy­da­rzyć w wy­niku za­sto­so­wa­nia me­tod su­ge­ro­wa­nych w tej książce, a wszelka tego ro­dzaju od­po­wie­dzial­ność jest ni­niej­szym jed­no­znacz­nie wy­łą­czona.

WPRO­WA­DZE­NIE

LADA MO­MENT MIA­ŁAM STRA­CIĆ RO­BOTĘ, JED­NAK NA­STRÓJ DO­PI­SY­WAŁ MI JAK NI­GDY.

Pod ko­niec 2017 roku zre­zy­gno­wa­łam z pierw­szej sta­łej pracy pod­ję­tej po ukoń­cze­niu col­lege’u – zaj­mo­wa­łam się mar­ke­tin­giem w me­diach spo­łecz­no­ścio­wych – i za­trud­ni­łam się gdzie in­dziej. Zi­gno­ro­wa­łam wszyst­kie sy­reny alar­mowe wy­jące ostrze­gaw­czo już pod­czas pro­cesu re­kru­ta­cyj­nego. Był to, jak się z cza­sem oka­zało, po­ważny błąd.

Nie­cały ty­dzień póź­niej nowa sze­fowa we­zwała mnie na dy­wa­nik. Le­dwo zdą­ży­łam za­pa­mię­tać kod do ła­zienki, więc da­leko mi było jesz­cze do roz­gry­zie­nia me­tod dzia­ła­nia tej firmy, lecz gdy tylko za­ję­łam miej­sce i wy­ję­łam no­tes, sze­fowa wy­pa­liła bez ogró­dek, że oba­wia się, że za­trud­nie­nie mnie było po­myłką.

Po tym spo­tka­niu przez dwa i pół mie­siąca pła­ka­łam pra­wie co­dzien­nie, pa­ni­ku­jąc na samą myśl o wi­szą­cym nade mną zwol­nie­niu. Pierw­szego dnia świąt Bo­żego Na­ro­dze­nia wy­krę­ci­łam się od udziału w ro­dzin­nym obie­dzie i sztywna ze stra­chu koń­czy­łam przy kom­pu­te­rze ja­kiś pro­jekt, który miał prze­są­dzić o mo­ich dal­szych lo­sach w tej fir­mie. By­łam kom­plet­nie bez­radna. Przy tej ko­bie­cie czu­łam się jak małe, wy­stra­szone zwie­rzątko.

Je­śli mie­li­ście oka­zję kie­dy­kol­wiek mnie po­słu­chać, z pew­no­ścią nie opi­sa­li­by­ście mnie sło­wami „mała i wy­stra­szona”. Jako za­ło­ży­cielka i pre­ze­ska firmy Her First $100K prze­ma­wia­łam przed ty­sią­cami lu­dzi. Je­stem go­spo­dy­nią sza­le­nie po­pu­lar­nego pod­ca­stu biz­ne­so­wego i re­gu­lar­nie wy­stę­puję – w skó­rza­nej ma­ry­narce i z ja­skra­wo­czer­woną po­madką na ustach – na ła­mach „New York Ti­mesa” czy w pro­gra­mie te­le­wi­zyj­nym To­day. Mała i wy­stra­szona – to zde­cy­do­wa­nie nie o mnie. A jed­nak mie­siące spę­dzone w tok­sycz­nej pracy jakby mnie spa­ra­li­żo­wały. Chyba ni­gdy aż tak się nie de­ner­wo­wa­łam i nie wsty­dzi­łam.

Wresz­cie spraw­dzi­łam stan konta.

Przez ostat­nie dwa lata skru­pu­lat­nie od­kła­da­łam część wy­na­gro­dze­nia na czarną go­dzinę; po­woli gro­ma­dzi­łam też swoje pierw­sze 100 ty­sięcy do­la­rów, oso­bi­sty wkład w firmę, którą uru­cho­mi­łam jako do­dat­kowy pro­jekt. Za­da­niem tych pie­nię­dzy było cier­pli­wie le­żeć na kon­cie i cze­kać: na pęk­niętą oponę, nie­spo­dzie­waną wi­zytę u le­ka­rza... albo tok­syczną ro­botę. Uzmy­sło­wi­łam so­bie na­gle, że mogę zre­zy­gno­wać z tej pracy choćby ju­tro. Mia­łam pole ma­newru.

Tym spo­so­bem pew­nego stycz­nio­wego dnia osią­gnę­łam stan go­to­wo­ści do (uprzej­mego) wy­mik­so­wa­nia się z tego cha­ło­wego układu. Wy­szłam z domu tro­chę bar­dziej wy­pro­sto­wana i po raz pierw­szy od mie­sięcy uśmiech­nięta. To ja kon­tro­lo­wa­łam sy­tu­ację, a nie ona mnie. I było mi z tym na­prawdę do­brze.

Chcia­ła­bym, żeby każda z was mo­gła za­znać tego uczu­cia.

Mia­łam szczę­ście, bo ro­dzice za­pew­nili mi edu­ka­cję fi­nan­sową. Re­gu­lar­nie przy­glą­da­łam się, jak oj­ciec dzwoni do do­stawcy ka­blówki, żeby wy­ne­go­cjo­wać jak naj­ko­rzyst­niej­sze wa­runki ko­lej­nej umowy. Pa­trzy­łam, jak mama cy­klicz­nie każ­dego trzy­na­stego i dwu­dzie­stego pierw­szego dnia mie­siąca po­rów­nuje wy­ciągi z banku z wła­sną ksią­żeczką cze­kową (ko­rzy­sta­jąc przy tym z iście dzie­więt­na­sto­wiecz­nego opro­gra­mo­wa­nia). Ro­dzice na­uczyli mnie in­te­li­gent­nie oszczę­dzać, od­po­wie­dzial­nie uży­wać karty kre­dy­to­wej i trak­to­wać pie­nią­dze jak na­rzę­dzie po­zwa­la­jące nam żyć, jak chcemy. Wszy­scy przy­ło­ży­li­śmy rękę do tego pro­jektu: ro­dzice pie­czo­ło­wi­cie oszczę­dzali, a ja jesz­cze przed ukoń­cze­niem col­lege’u pra­co­wa­łam w trzech róż­nych miej­scach, dzięki czemu po ode­bra­niu dy­plomu nie mia­łam kre­dytu stu­denc­kiego do spła­ce­nia. Moi dziad­ko­wie nie byli szcze­gól­nie za­możni, więc ro­dzice bar­dzo się za­an­ga­żo­wali w to, by za­pew­nić mi fi­nan­sową i emo­cjo­nalną sta­bil­ność.

Było to dla mnie na­tu­ralne i ni­gdy nie przy­szło mi do głowy, że w in­nych do­mach jest ina­czej. Są­dzi­łam, że wszy­scy mogą li­czyć na do­brą radę i ele­men­tarną sta­bil­ność. Jed­nak po roz­po­czę­ciu stu­diów zro­zu­mia­łam, że edu­ka­cja fi­nan­sowa to luk­sus za­pew­niany dzie­ciom tylko przez tych ro­dzi­ców, któ­rzy dys­po­nują środ­kami fi­nan­so­wymi – a za­tem swego ro­dzaju przy­wi­lej.

Taki sam jak by­cie białą, he­te­ro­sek­su­alną, peł­no­sprawną cis-ko­bietą wy­cho­waną w ro­dzi­nie na­le­żą­cej do klasy śred­niej.

Przy­wi­lej po­cią­ga­jący za sobą obo­wiązki.

Dy­plom col­lege’u uzy­ska­łam w 2016 roku, pięć mie­sięcy przed wy­bo­rem Do­nalda Trumpa na pre­zy­denta Sta­nów Zjed­no­czo­nych. Wcho­dząc w do­ro­słość jako ko­bieta i ucząc się na­wi­go­wa­nia wśród mie­lizn ży­cia i ka­riery za­wo­do­wej w spo­łe­czeń­stwie na­zna­czo­nym sys­te­mową opre­sją, po­dej­mo­wa­łam de­cy­zje, kim chcę być i ja­kim war­to­ściom chcę hoł­do­wać. Za­czę­łam ro­zu­mieć wła­sny przy­wi­lej i chcia­łam go wy­ko­rzy­stać z po­żyt­kiem dla in­nych. Tego im­pulsu po­trze­bo­wa­łam jako dwu­dzie­sto­dwu­latka, by stwo­rzyć coś więk­szego od sie­bie. I tak po­wstała firma Her First $100K, która wal­czy z fi­nan­so­wym bra­kiem rów­no­upraw­nie­nia, udo­stęp­nia­jąc ko­bie­tom ma­te­riały, które mogą wy­ko­rzy­stać w prak­tyce dla po­prawy swo­jej sy­tu­acji fi­nan­so­wej.

Nic nie in­spi­ruje mnie bar­dziej niż wi­dok ko­biety sto­ją­cej mocno na wła­snych no­gach. Uwiel­biam to! Gdy jed­nak jako do­ro­sła zna­la­złam się w sze­re­gach za­trud­nio­nych, uj­rza­łam wszech­obecny sek­sizm i ko­biety tak stłam­szone, że za­czy­nały po­wąt­pie­wać we wła­sne moż­li­wo­ści. Wi­dzia­łam ko­le­żanki otrzy­mu­jące niż­sze wy­na­gro­dze­nie, niż im się na­le­żało. Wi­dzia­łam nie­białe pra­cow­nice no­to­rycz­nie po­mi­jane przy awan­sach. Do­wie­dzia­łam się, że w Sta­nach Zjed­no­czo­nych naj­bar­dziej za­dłu­żone są wła­śnie ko­biety, które do tego od­kła­dają na eme­ry­turę mniej pie­nię­dzy niż męż­czyźni, choć żyją sie­dem lat dłu­żej.

Mocny fi­nan­sowy fun­da­ment to moż­li­wość do­ko­ny­wa­nia wy­bo­rów. Ma­łych, ale zna­czą­cych, jak re­ge­ne­ru­jący urlop, drobne luk­susy bez wy­rzu­tów su­mie­nia czy da­tek na cel, który chcemy wes­przeć. Wiel­kich i na­zna­cza­ją­cych całe na­sze ży­cie, jak za­ło­że­nie firmy, uro­dze­nie dzieci czy wcze­sne przej­ście na eme­ry­turę. A co naj­waż­niej­sze, to wa­ru­nek wyj­ścia z tok­sycz­nego układu: prze­mo­co­wej re­la­cji lub pracy, przez którą nie śpimy po no­cach.

Gdy w 2017 roku sama zna­la­złam się w tok­sycz­nym ukła­dzie, drogą wyj­ścia z niego oka­zał się stan mo­jego konta. Odło­żone pie­nią­dze dały mi wy­bór.

Ży­jemy w pa­triar­chal­nym świe­cie. Ży­jemy w sys­te­mie, który ak­tyw­nie przy­czy­nia się do po­wsta­wa­nia i po­głę­bia­nia nie­rów­no­ści. W sys­te­mie, który strzeże in­for­ma­cji i in­stru­men­tów fi­nan­so­wych przed gru­pami mar­gi­na­li­zo­wa­nymi. Fi­nan­sowa nie­za­leż­ność jest ak­tem oporu. Ak­tem oporu jest prze­zwy­cię­ża­nie utrwa­lo­nych ne­ga­tyw­nych prze­ko­nań na te­mat pie­nię­dzy, oszczę­dza­nie, spła­ca­nie dłu­gów, in­we­sto­wa­nie i wy­ko­ny­wa­nie pracy przy­no­szą­cej speł­nie­nie. Ak­tem oporu jest przed­kła­da­nie od­po­czynku nad za­pier­dol, ob­fi­to­ści nad nie­do­sta­tek i hoj­no­ści nad skner­stwo. W świe­cie, który czyn­nie nie do­pusz­cza nas do ode­gra­nia więk­szej roli, ak­tami oporu są sta­bil­ność, siła i za­do­wo­le­nie.

To bar­dzo ważne, by uświa­do­mić so­bie, że mamy ogra­ni­czony wpływ na wła­sną sy­tu­ację fi­nan­sową. Stan fi­nan­sów oso­bi­stych w dwu­dzie­stu pro­cen­tach za­leży od na­szych wy­bo­rów, w osiem­dzie­się­ciu od oko­licz­no­ści. Tym­cza­sem do­radcy fi­nan­sowi zwy­kle in­sy­nu­ują, że je­śli splaj­to­wa­łaś, masz długi lub nie ra­dzisz so­bie pod wzglę­dem ma­te­rial­nym, jest to wy­łącz­nie twoja wina.

Nie da się mó­wić o fi­nan­sach oso­bi­stych, pie­nią­dzach czy eko­no­mii, nie wspo­mi­na­jąc o sys­te­mo­wej opre­sji. Za twoje fi­nan­sowe trud­no­ści w du­żej mie­rze od­po­wia­dają siły ze­wnętrzne, w tym ra­sizm, able­izm, ho­mo­fo­bia, re­ce­sja, ka­ta­strofy na­tu­ralne, brak opieki zdro­wot­nej, urlo­pów ma­cie­rzyń­skich czy za­sił­ków wy­cho­waw­czych[1*].

Fi­nan­sowy fe­mi­nizm nie zbywa mach­nię­ciem ręki pro­ble­mów struk­tu­ral­nych sto­ją­cych na dro­dze do suk­cesu każ­dej ko­biety. Książka, którą trzy­masz w ręku, nie roz­wią­zuje pro­ble­mów nie­rów­no­ści ani ka­pi­ta­li­zmu jako ta­kiego. Nie jest rów­nież mo­ty­wa­cyjną por­no­gra­fią w stylu: „Ja da­łam radę, ty też dasz!”. Nie jest to także po­mnik wy­sta­wiony kul­tu­rze za­pier­dolu. To ra­czej pod­ręcz­nik prze­trwa­nia. Je­żeli dą­żymy do zmiany ist­nie­ją­cego sys­temu, mu­simy się w nim jak naj­le­piej po­ru­szać, nie od­pusz­cza­jąc so­bie pła­ce­nia czyn­szu, za­peł­nia­nia lo­dówki i dba­nia o sie­bie.

Fi­nan­sowa fe­mi­nistka to ktoś, kto sko­rzy­stał z po­sia­da­nej wie­dzy, by za­pew­nić so­bie i bli­skim fi­nan­sową rów­ność. Kiedy już się o sie­bie za­trosz­czysz i za­gwa­ran­tu­jesz so­bie sta­bil­ność i za­do­wo­le­nie po­zwa­la­jące ci roz­kwit­nąć, zy­skasz pełną szklankę, z któ­rej bę­dziesz mo­gła prze­lać rów­nież in­nym.

Pra­cu­jąc w Her First $100K, ob­ser­wo­wa­łam, jak fi­nan­sowy fe­mi­nizm wpływa na ży­cie ko­biet. Da­nielle, która po­de­szła do mnie przed mu­zeum sztuki we Flo­ren­cji, ucie­kła ra­zem z córką od prze­mo­co­wego męża, za­ło­żyła firmę i wła­śnie od­by­wała po­dróż po Wło­szech w stylu Jedz, módl się, ko­chaj. Moji, która wcze­śniej oba­wiała się ne­go­cjo­wać wy­na­gro­dze­nie, te­raz śmiało po­daje stawkę i utwier­dza swoją po­zy­cję jako czarna ko­bieta w branży zdo­mi­no­wa­nej przez bia­łych. Lizz nie bie­rze już ko­lej­nych an­ty­de­pre­san­tów, żeby po­do­łać wy­mo­gom pracy od dzie­wią­tej do sie­dem­na­stej, lecz jako wła­ści­cielka firmy tech­no­lo­gicz­nej za­ra­bia rocz­nie 60 ty­sięcy do­la­rów wię­cej niż w po­przed­niej pracy i czuje się pewna sie­bie jak ni­gdy do­tąd.

Ta książka na­leży do cie­bie. Pod­kre­ślaj naj­cie­kaw­sze frag­menty, gry­zmol na mar­gi­ne­sach i śmiało za­gi­naj rogi kar­tek. Za­zna­czaj aka­pity, które bu­dzą w to­bie szcze­gólny od­dźwięk, i prace do­mowe, do któ­rych bę­dziesz chciała wró­cić. Za­kre­ślaj in­spi­ru­jące cy­taty. Na ko­lej­nych stro­nach będę cię za­chę­cać do re­flek­sji i ukła­da­nia list rze­czy do zro­bie­nia, więc albo utwórz so­bie do­ku­ment na kom­pu­te­rze, albo po­sta­raj się o ja­kiś ze­szyt. Do­dat­kowe ma­te­riały i wska­zówki znaj­dziesz na stro­nie her­fir­st100k.com/book-re­so­ur­ces.

Fi­nan­sową fe­mi­nistkę na­pi­sa­łam z my­ślą o nie­spiesz­nej lek­tu­rze. Przy­nie­sie ci ona naj­więk­szą ko­rzyść, gdy fak­tycz­nie za­czniesz wpro­wa­dzać w ży­cie pro­po­no­wane w niej zmiany. Nie pró­buj po­chło­nąć jej w je­den wie­czór, bo cię przy­tło­czy i ni­gdy już po nią nie się­gniesz. Zli­tuj się nad sobą i rób prze­rwy. Ale nie bądź bierna! Sko­rzy­staj z tych ma­te­ria­łów, by do­ko­nać fak­tycz­nych zmian w swoim ży­ciu. Może cię ku­sić, by po­mi­nąć nie­które par­tie – zwłasz­cza je­śli zna­la­złaś się w fi­nan­so­wych opa­łach, z któ­rych pró­bu­jesz się szybko wy­ka­ra­skać – jed­nak ce­lowo upo­rząd­ko­wa­łam ma­te­riał w ta­kiej, a nie in­nej ko­lej­no­ści, że­byś do­strze­gła dłu­go­okre­sową zmianę w swoim na­sta­wie­niu do pie­nię­dzy. Dla­tego pro­szę, prze­czy­taj wszystko po ko­lei.

Treść tej książki prze­plata się z wy­po­wie­dziami eks­per­tów oraz hi­sto­riami człon­kiń spo­łecz­no­ści Her First $100K. Zde­cy­do­wa­łam się na ta­kie roz­wią­za­nie z kilku po­wo­dów. Po pierw­sze, chcia­łam za­pre­zen­to­wać i pod­kre­ślić różne per­spek­tywy, zwłasz­cza grup mar­gi­na­li­zo­wa­nych. Gdy od­sła­niamy się bar­dziej niż zwy­kle (na przy­kład ucząc się o pie­nią­dzach!), inni lu­dzie opo­wia­da­jący o swo­ich zma­ga­niach z po­dob­nymi trud­no­ściami mogą nam za­pew­nić wspar­cie i mo­ty­wa­cję. Po dru­gie, nie je­stem au­to­ry­te­tem w każ­dej dzie­dzi­nie, więc po­pro­si­łam o wy­po­wie­dzi róż­nych spe­cja­li­stów.

Fi­nan­sowy fe­mi­nizm naj­le­piej pod­su­mo­wuje jedna z mo­ich ulu­bio­nych zło­tych my­śli: „Gdy masz już wię­cej, niż po­trze­bu­jesz, zbu­duj dłuż­szy stół, a nie wyż­szy płot”. Mi­sją fi­nan­so­wego fe­mi­ni­zmu jest do­ło­że­nie wszel­kich sta­rań, by zbu­do­wać piękny i so­lidny stół dla sie­bie, po czym za­miast strzec za­zdro­śnie tej ob­fi­to­ści, za­pro­sić do niego po­zo­sta­łych. A gdy już na­kar­mimy wszyst­kich przy na­szym stole, za­czniemy bu­rzyć płoty po­sta­wione przez in­nych lu­dzi. Za­trosz­czyw­szy się o sie­bie, przy­stą­pimy do pracy nad zmianą sys­temu, który tyle osób po­zba­wia na­leż­nych im praw. Ta książka do­star­czy na­rzę­dzi, które po­mogą ci okieł­znać wła­sne fi­nanse. A gdy już zy­skasz fi­nan­sową sta­bil­ność i po­wo­dze­nie, bę­dziesz mo­gła wspól­nie z nami wal­czyć z sys­te­mem.

Wi­taj przy moim stole, fi­nan­sowa fe­mi­nistko. Smacz­nego!

[1*] Ame­ry­kań­ska po­li­tyka spo­łeczna różni się zna­cząco od pol­skiej, m.in. w za­kre­sie opieki zdro­wot­nej, urlo­pów i świad­czeń zwią­za­nych z ro­dzi­ciel­stwem (przyp. red.).
Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki
Ty­tuł ory­gi­nałuFI­NAN­CIAL FE­MI­NIST.OVER­COME THE PA­TRIAR­CHY’S BUL­LSH*TTO MA­STER YOUR MO­NEY AND BU­ILD A LIFE YOU LOVE
Pro­jekt okładkiJo­anna Strę­kow­ska
Re­dak­tor pro­wa­dzącaMo­nika Koch
Re­dak­cjaAlek­san­dra Ku­bis
Ko­rektaTe­resa Zie­liń­ska Anna Na­li­kow­ska
Co­py­ri­ght © 2022 by Vic­tori Me­dia LLC. Pu­bli­shed by ar­ran­ge­ment with Har­per­Col­lins Pu­bli­shers. All ri­ghts re­se­rved. Co­py­ri­ght © for the Po­lish trans­la­tion by Do­rota Ko­now­rocka-Sawa, 2023 Co­py­ri­ght © for the Po­lish edi­tion by Wielka Li­tera Sp. z o.o., War­szawa 2023
ISBN 978-83-8032-967-6
Wielka Li­tera Sp. z o.o. ul. Wiert­ni­cza 36 02-952 War­szawa
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.