Felice Milena Dora - Andrzej Stanisław Kowalczyk - ebook

Felice Milena Dora ebook

Andrzej Stanisław Kowalczyk

0,0

Opis

Życie erotyczne Franza Kafki jest tematem licznych analiz, opracowań biograficznych, a nawet powieści. Felice, Milenę, Dorę traciliśmy jednak z oczu z chwilą, gdy ich związek z autorem „Procesu” z różnych powodów kończył się. W tej książce trzy kobiety interesują nas nie tylko dlatego, że łączyła je z Kafką więź seksualna. Widzimy w nich autonomiczne osoby, które odzyskują prawo do własnego losu.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 177

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Andrzej Stanisław Kowalczyk

FeliceMilenaDora

Biblioteka „Więzi”Tom 369Warszawa

© Copyright by Andrzej St.Kowalczyk, Warszawa 2021

Projekt okładki – Janusz GórskiOpracowanie wersji elektronicznej – Marcin KiedioRedakcja – Ewa Kiedio, Paweł KądzielaKorekta – Ewa Kiedio

Na okładce wykorzystano obraz Stefana Gierowskiego, CLIII, 1964, płótno, 134 × 78 cm, nr inw.MZG-S-II-80, własność Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze, fot.z archiwum MZL.

Wydawca składa podziękowania dyrektorowi Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze, Panu Leszkowi Kani za wyrażenie zgody na reprodukcję obrazu Stefana Gierowskiego na okładce książki.

ISSN 0519-9336ISBN 978-83-66769-13-7

Towarzystwo„WIĘŹ”ul.Trębacka 3, 00-074 Warszawa, tel.22 827 29 17

Zapraszamy do naszej księgarni internetowej – www.wiez.plZamówienia – Dział Handlowy, tel.22 828 18 08, [email protected]

Or puoi la quantitateComprender dell’amor ch’a te mi scalda,Quando dismento nostra vanitate,Trattando l’ombre come cosa salda.[Teraz możesz miaręPojąć mojej miłości, co dla ciebie płonie,Kiedy zapomniałem, żeśmy tylko duchy,Obcując z cieniami jak z żywymi ludźmi].Dante, Purgatorio, CantoXXI, w.133–136

Felice

Za czasów Kafki Praga była wielokulturowa, ale jej mieszkańcom zabrakło wspólnego języka, bo Czesi nie mieli ochoty mówić po niemiecku, a Niemcy – po czesku. Tylko Żydzi posługiwali się obydwoma językami. Nacjonaliści czescy i niemieccy nienawidzili się nawzajem, jedni i drudzy uważali Żydów za obcych i wrogów. Do bójek między czeskimi i niemieckimi studentami dochodziło kilka razy w miesiącu, naśladowali ich uczniowie obydwu narodowości. Na początku XX wieku Praga liczyła 500 tysięcy mieszkańców, język niemiecki jako macierzysty wskazywało zaledwie siedem procent prażan. Byli to Niemcy, herrenvolk cesarstwa, i Żydzi, pariasi cesarstwa.

Franz urodził się jako poddany cesarza Franciszka Józefa. Swoje poddaństwo ludy i ludzie znosili na przełomie wieków coraz gorzej. Rozległe państwo Habsburgów było beczką prochu, wokół której sypały się iskry. Narody wzajemnie się nienawidziły i tylko przemoc, zarepetowany karabin, kłamstwo i nędza trzymały je w ryzach. Ujarzmieni i ujarzmiciele garnęli się do nienawiści, upatrując w niej gwarancję swojego wyzwolenia. Nienawiść jest łatwa w uprawie i pleni się szybko, jest jej w spichlerzach więcej, niż potrzebują żeńcy. Złóż nienawiści nie wyczerpie nawet pięcioletnia wojna, która wybuchnie w roku 1914 i zdziesiątkuje męską część populacji Europy. Czy Franza Kafkę to obchodziło? Niewątpliwie tak. Niełatwo mieszkać w domu zbudowanym na ruchomych piaskach. Jak żyć, nie czując gruntu pod stopami?

Pragę przesłaniały Kafce doświadczenia i instytucje, z którymi nie umiał dojść do ładu. Najpierw było to dzieciństwo w cieniu toksycznego i dominującego ojca, potem rodzina, z którą nie potrafił się porozumieć ani oderwać się od niej, wreszcie Zakład Robotniczych Ubezpieczeń od Wypadków przy Pracy, gdzie urzędował przez czternaście lat. Nie znosił swojej pracy biurowej, która go nużyła i odrywała od pisania. Kiedy uzasadniał konieczność wyjazdu z Pragi na stałe, zawsze mówił o ucieczce od swojej rodziny i o dymisji z Zakładu Ubezpieczeń. Ilekroć mówił „praca”, miał na myśli pisanie, swoje zatrudnienie nazywał „biurem”.

Niemniej był prażaninem, wiele miejsc, gdzie powstały jego utwory, ma praskie adresy. Prażanami byli jego najlepsi przyjaciele: Max Brod, Hugo Bergmann, Oskar Baum, Felix Weltsch; prażankami były Julie Wohryzek i Milena Jesenská.

Przez całe życie snuł plany zamieszkania gdzie indziej. „Praga nie popuszcza – pisał czternastoletni Kafka do swojego kolegi Oskara Pollaka. – Ta mateczka ma szpony. Dlatego trzeba uciekać albo... Musielibyśmy podpalić ją z dwóch stron, na Wyszehradzie i na Hradczanach, żeby się uwolnić”1. Nie było miejsca na ziemi, które mógłby nazwać swoją ojczyzną.

3 stycznia 1912 roku zanotował w Dzienniku, że jego powołaniem jest literatura:

„Skoro tyko mój ustrój uświadomił sobie, że pisanie jest najpłodniejszą dążnością mojej istoty, wszystko skoncentrowało swój napór w tym kierunku, zostawiając odłogiem wszelkie zdolności zwrócone ku rozkoszom płci, jedzenia, picia, filozoficznych rozważań, a w pierwszej mierze muzyki. Wychudłem w dziedzinie tych wszystkich popędów. Było to potrzebne, gdyż wszystkie moje siły razem były tak nikłe, że tylko skupione mogły jako tako służyć pisaniu. [...] W każdym razie nie wolno mi opłakiwać faktu, że nie mogę znieść żadnej kochanki, że na miłości znam się dokładnie tyle, co na muzyce, i muszę zadowalać się najbardziej powierzchownymi, przelotnymi wrażeniami”2.

I rzeczywiście literackie żniwo roku 1912 było obfite. Ale nie samym słowem żyje człowiek, rozgląda się też po świecie w poszukiwaniu bratniej duszy.

Pannę Felice Bauer Kafka poznał w domu Maksa Broda we wtorek 13 sierpnia 1912 roku. Wpadł do przyjaciela wieczorem, aby omówić kompozycję swojej pierwszej książki, tomu opowiadań pt.Betrachtung (Obserwacja), który miał się ukazać u Rowohlta w Lipsku; pisarski wątek będzie w tym romansie obecny do końca. Felice, rodem z Berlina, gościła w Pradze tylko przejazdem. Następnego dnia wyjechała. W październiku pisarz wysłał do panny Bauer pierwszy list, rozpoczynając pięcioletnią korespondencję, która stanie się jedną z Ksiąg Niepokoju XX-wiecznej literatury.

Od razu znaleźli wspólny temat – marzenie o Palestynie. Kafka zaproponował wspólną podróż i ustalili, że wybiorą się tam w następnym roku. Ani razem, ani żadne z nich z osobna do Palestyny nigdy nie dotarło. Felice nie traktowała chyba tego pomysłu serio, a Kafka w pierwszym liście oznajmił, że jako podróżnik jest zagadką, natomiast jako korespondent rokuje znacznie lepiej. Ich dłonie spotkały się w uścisku, którym potwierdzili wolę wspólnej podróży. Jakie intencje miał dwudziestodziewięcioletni Kafka? Jego poglądy na małżeństwo były już wówczas skrystalizowane. Z domu rodzinnego wyniósł złe doświadczenia; nie udało mu się nawet ich wynieść, bo nie wyprowadził się od rodziców. Hermann Kafka, pater familias, atleta uchodzący za wzór męża i ojca, budził we Franzu strach i odrazę. Myśl, że we własnej rodzinie stałby się do niego podobny, przerażała go.

Seks budził w nim odruch wstydu i obrzydzenia, co było echem wcześniejszych doświadczeń, a może wynikiem tłumionych skłonności homoerotycznych. Ich bardziej lub mniej wyraźne echa badacze starają się tropić w utworach Kafki. Elsbeth Schmidhäuser interpretuje oskarżenie Josefa K.w Procesie jako wyraz poczucia winy związanego z jego stłumioną orientacją homoseksualną. Sąd miałby zatem symbolizować instytucjonalne superego i społeczne potępienie homoseksualizmu. Był on objęty tabu również w judaizmie, co w przypadku Kafki mogło powodować poczucie obrzydzenia do własnego ciała. Młodzieńcza przyjaźń z Oskarem Pollakiem była wyraźnie nacechowana homoerotycznie, o czym świadczą listy przyszłego pisarza. W jednym z nich (z 20 grudnia 1902 roku) znajdujemy opowieść o spotkaniu „wstydliwego dryblasa” z jego gościem, „nieuczciwym w swym sercu”. Przybysz zdominował spotkanie monologiem skupionym na sobie. „A opowiadając, kłuł dryblasa w brzuch ostro zakończoną laską”. Po rozstaniu „wstydliwy dryblas” zadaje sobie „niezdrowe pytania” o przyczynę odwiedzin i naturę ich znajomości: „Ostatecznie kocham go czy nienawidzę? Przysyła go mój Bóg czy mój diabeł?”. W relacji bohatera opowiadania Opis walki i jego nowego znajomego pojawiają się wyraźne elementy homoerotyczne. W usuniętym przez Kafkę z rękopisu Procesu fragmencie Josef K.fantazjuje o homoseksualnych zalotach do malarza Titorellego, których celem jest pozyskanie jego poparcia w sądzie. Niemniej stosunek Kafki do homoseksualizmu pozostaje zawoalowany i nigdy jednoznacznie niewypowiedziany3.

Po związku z kobietą obiecywał sobie poczucie bezpieczeństwa. Imponowały mu kobiety energiczne i zaradne. O stosunku młodego Kafki do kobiet wiele mówi obraz, jaki znajdujemy w liście do Pollaka z roku 1903:

„Tylko dlatego, że ludzie wytężają wszystkie siły i ochoczo sobie pomagają, utrzymują się na znośnej wysokości nad piekielną głębią, do której się garną. Są ze sobą powiązani linami i źle jest już wtedy, gdy te liny poluzują się wokół jednego z nich i opada on nieco głębiej niż inni, w pustą przestrzeń, a strasznie jest, gdy liny wokół niego się zerwą i on spada. Dlatego trzeba się trzymać innych. Przypuszczam, że dziewczyny pomagają nam się unosić, ponieważ są tak lekkie, dlatego musimy kochać dziewczyny i dlatego one muszą kochać nas”4.

Mieszkamy zatem w sąsiedztwie piekła, które nas przeraża i przyciąga. Przed upadkiem w otchłań chroni tylko międzyludzka więź. Ale asekuracja byłaby zawodna, gdyby nie wspomagał jej erotyzm. Kobieta ratuje mężczyznę przed upadkiem w pustkę. Erotyzm miał wówczas dla Kafki sens przede wszystkim moralny, pozbawiony był samoistnej wartości.

Nie zdradzał talentu do życia rodzinnego. Nie znosił zgiełku i hałasu, łaknął ciszy i spokoju, które pozwoliłyby mu oddać się pracy. Relacje towarzyskie ciążyły mu. Podtrzymanie przyjaźni z Kafką kosztowało Maksa Broda wiele wysiłku. Dzisiaj entuzjaści życia stadnego przykleiliby Kafce etykietkę socjopaty, co w naszych kolektywistycznych czasach jest anatemą. W liście do Felice ze stycznia 1913 roku na pół drwiąco, pół serio pisał, że najchętniej zaszyłby się z przyborami do pisania i lampą w najdalszym kącie zamkniętej piwnicy. Jedzenie zostawiano by mu pod drzwiami. Droga po nie przez długie korytarze byłaby jedynym jego spacerem. Po zjedzeniu posiłku przy biurku wracałby natychmiast do pisania: „Co ja bym wtedy napisał! Z jakich głębin bym to wydobywał! Bez wysiłku! Tylko że zapewne długo bym tak nie pociągnął i przy pierwszym niepowodzeniu musiałbym wpaść w potężny obłęd. A co Ty o tym myślisz, Najdroższa? Nie odwracaj się od mieszkańca piwnicy!”.

Kafka lgnął do kobiet. Na wakacjach u wuja, doktora Siegfrieda Löwy’ego w Triesch (Třešt’) w sierpniu 1907 roku romansował z jakąś panną, o której wspomina en passant w liście do Maksa Broda: „Jeżdżę dużo na motocyklu, dużo się kąpię, długo wyleguję się nagi nad stawem, do północy jestem z pewną dokuczliwie zakochaną dziewczyną w parku”. Ale wrażenie wywarła na nim inna młoda kobieta, której „zbyt krótkie, grube nogi” śniły mu się po nocach. Panna Hedwig Weiler z Wiednia studiowała filozofię i języki, a także żarliwie wyznawała idee socjalistyczne. Kafka nie idealizował jej ani we śnie, ani na jawie: „Hedwig jest mała i gruba – pisał do Broda – jej policzki są bez przerwy czerwone i bezgraniczne; jej górne przednie zęby są wielkie i nie pozwalają się ustom zamknąć, a żuchwie być małą; jest bardzo krótkowzroczna, i to nie tylko z uwagi na wdzięczny ruch, jakim nakłada swoje pince-nez na nos, którego wierzchołek jest prawdziwie pięknie skomponowany z małych płaszczyzn”. Jego wybrance daleko było do ideału kobiecej urody, ale przecież nie o urodę szło, lecz o to, żeby nie osunąć się w otchłań. W kobietach, z którymi się zwiąże, będzie widział nie partnerki seksualne, lecz ratowniczki. Hedwig raczej się na nią nie nadawała, miała skłonność do melancholii i Kafka występował w roli terapeuty, zresztą robił to z dużym wdziękiem. Kiedy napisała mu, że życie jest ohydne, odpowiedział: pewnie tak jest, ale gdy się to mówi we dwoje, ostrze pesymizmu ulega stępieniu. Negatywna emocja rozsadzająca jedno uderza w drugie i zostaje przezeń powstrzymana, a mężczyzna natychmiast zauważa: „Jak ona pięknie mówi «ohydne życie» i tupie przy tym nóżką”. Świat jest smutny, ale przecież nie traci z tego powodu rumieńca. W końcu ożywiony smutek nie jest aż tak daleki od szczęścia5.

Kafka ukończył właśnie wydział prawa i wymyślił, że pojedzie na rok do Wiednia kontynuować studia w Akademii Handlowej. Kiedy z wyjazdu nic nie wyszło, Hedwig chciała się przenieść na Uniwersytet Karola i planowała zatrudnić się w Pradze jako nauczycielka lub dama do towarzystwa. Kafka w jej imieniu zamieścił w prasie dwa ogłoszenia. Zabrakło jednak obojgu energii czy woli, żadne z nich nie ruszyło się z miejsca i na początku 1908 roku ich korespondencja wygasła. Wkrótce Hedwig poprosiła Kafkę o zwrot listów.

Irena Krońska, której zawdzięczamy znakomity przekład listów do Felice, uważała je za dokument, a nie za dzieło literackie. Dziś takie rozróżnienie wydaje się arbitralne. Może są pisarze, których dzieła autobiograficzne nie mają nic wspólnego z literaturą, ale Kafka do nich nie należy. Nie dostrzegamy u niego podziału na życie i sztukę, gdyż nie ma on dostępu do tego, co praktyczne i życiowe. Kiedy pojawia się szansa zadomowienia w życiu, Kafka wycofuje się, przeczuwając, że życie jest wrogiem literatury. Listy do Felice są dokumentem w takim samym stopniu, w jakim dokumentem jest List do ojca czyProces. Gest twórczy jest świadectwem wzbierającego w człowieku niepokoju, którego nie sposób dłużej otamować.

Kafka był wielkim epistolografem. Listy nauczyły go formułować myśli, w wielu znajdziemy zalążki opowiadań, szkice do obrazów, jakie pojawią się w powieściach. Dla tego introwertyka oddanego słowu list był niezbędnym środkiem porozumiewania się. Powściągliwy w rozmowie, Kafka stawał się w listach wylewny. Uwodził kobiety w masce epistolografa. W ciągu pięciu lat znajomości napisał do panny Felice Bauer ponad pięćset listów. Przechowała je i uciekając z Europy przed nazistami w roku 1936, zabrała ze sobą do Stanów Zjednoczonych. Nie zamierzała ich ogłaszać, ale nalegania wydawców i potrzeba pieniędzy na leczenie skłoniły ją do sprzedaży listów w roku 1955 wraz z prawem do publikacji. W istocie są one świadectwem życia o wielkiej sile – kto je przeczyta, nie zapomni ich nigdy. Franz swobodnie traktował konwencję epistolarną. Potrafił wysyłać po kilka listów dziennie, niektóre z nich miały nawet po kilkanaście i więcej stron. Jak pisał do Oskara Pollaka, jeden list jest jak baran przewodnik stada, podobnie jak on, ciągnie za sobą dwadzieścia listów-owiec.

Już w drugim liście zaproponował Felice przesyłanie „małego dziennika”, a więc dokładnej relacji o wszystkim, co robi, opisu miejsc, gdzie przebywa, charakterystyki osób, z którymi przestaje („kto chce zaszkodzić Pani zdrowiu, ofiarowując jej czekoladki”6). Wydawałoby się, że prościej byłoby wsiąść do berlińskiego ekspresu i po kilku godzinach spotkać Felice żywą, zobaczyć jej ziemię i niebo. Euforii miłosnej towarzyszyło poczucie dystansu. Ledwie się zakochał, a już rozważał pro et contra ożenku. Nie związku z konkretną kobietą, od której niemal codziennie dostawał listy i która wyznała mu miłość, lecz „za i przeciw” małżeństwa w jego życiu. Felice była dla niego w latach 1912–1913 przede wszystkim korespondentką, bytem epistolarnym, a korespondencja – nie drogą do Felice żywej, nie sposobem jej zdobycia, lecz raczej zasłoną, za którą Kafka czuł się bezpiecznie.

Rok 1912 był bogaty w wydarzenia. Trwała fascynacja Kafki Icchakiem Löwym i żydowskimi aktorami ze Lwowa, którzy w praskiej Café Savoy wystawiali sztuki w jidysz. Pisarz był nawet współorganizatorem benefisu Löwy’ego. Występ zakończył się jednak klapą, zasymilowani Żydzi prascy nie potrafili wyzbyć się swojej rezerwy wobec Ostjuden, jak nazywano Żydów zamieszkałych w Polsce, na Ukrainie czy w Rumunii. Kafka w żydostwie wschodnim dostrzegł objawienie nowej energii duchowej, której Żydom zasymilowanym już nie dostawało. Spotkanie z kulturą wschodniego żydostwa obudziło w nim zainteresowanie tradycją judaistyczną i językiem hebrajskim, a przede wszystkim uświadomiło mu, że Żydzi są narodem, a nie tylko grupą religijną. Jednocześnie nie wyzbył się sceptycyzmu wobec wschodniej religijności, którą reprezentowali chasydzi. Max Brod wspomina, że w 1915 wraz z Jiřim Langerem, poetą i znawcą Kabały, odwiedzał przebywającego w Pradze cadyka z Gródka Jagiellońskiego. Brod był wówczas bliski ekstazy religijnej i dwór cadyka na uchodźstwie fascynował go. Któregoś dnia wybrał się z nimi Kafka. Modlitwy chasydzkie nie zrobiły na nim żadnego wrażenia. „Prawdę mówiąc – powiedział – niewiele się to różniło od obrzędów dzikiego plemienia afrykańskiego”.

Literackie żniwo roku 1912 było naprawdę obfite. W marcu zaczął swoją pierwszą powieść pt.Der Verschollene (Zaginiony). Była to wersja utworu znanego dziś pod tytułem Ameryka, jaki nadał mu Max Brod. W lecie Kafka odwiedził z Brodem Lipsk i podpisał umowę na swoją pierwszą książkę – zbiór opowiadań. Potem pojechali do Weimaru, by zaczerpnąć powietrza, jakim oddychał Goethe i Schiller. Tu Kafka, jakby przecząc niedawnej deklaracji o ascezie erotycznej, zakochał się natychmiast w córce kustosza domu Goethego, Margarete Kirchner, którą emablował i obdarowywał prezentami. Dziewczyna odpowiadała na liściki dwukrotnie starszego zalotnika i dobrze się bawiła.

Jesień 1912 roku była bogata w wydarzenia matrymonialne, wyszła za mąż średnia siostra Kafki, Valerie, a jego przyjaciel Max Brod zaręczył się. W Dzienniku spotykamy wpisy na temat jałowości życia starego kawalera i cytat z Talmudu kwestionujący męskość mężczyzny, który nie potrafi sobie znaleźć żony. Kafka marzył o ojcostwie7. Tymczasem odwiedzał domy publiczne. Miotał się między dwoma biegunami: poświęceniem się bez reszty literaturze, pociągającym za sobą degradację towarzyską i mdłą samotność, i małżeństwem, które – jak sądził – oderwie go od pisania, skaże na coraz intensywniejszą pracę zarobkową, narzuci przykre obowiązki rodzinne.

Wtedy pojawiła się Felice Bauer. W tydzień po spotkaniu zapisał w Dzienniku: „Panna F.B.Gdym dnia 13 sierpnia przyszedł do Broda, siedziała przy stole, a mimo to sprawiała wrażenie służącej. Nie byłem też ani trochę ciekawy, kim jest, lecz pogodziłem się z nią od razu. Koścista, pusta twarz, wystawiająca na jaw swą pustkę. Niemal złamany nos. Włosy blond, trochę sztywne i bez uroku, mocny podbródek. Siadając, przypatrzyłem się jej po raz pierwszy dokładniej, a siedząc, miałem o niej już niewzruszony sąd”. Nie była to na pewno miłość od pierwszego wejrzenia, niemniej nazajutrz po spotkaniu u Broda Kafka napisał do przyjaciela, że „był pod wrażeniem panny”8.

Felice w momencie poznania Kafki miała 25 lat. Urodziła się na Górnym Śląsku w Neustadt (dziś Prudnik). Jej matka była córką miejscowego farbiarza, ojciec, rodem z Wiednia, był agentem ubezpieczeniowym. W roku 1899 rodzina przeniosła się do Berlina. Felice miała czwórkę rodzeństwa, trzy siostry i brata. Tarapaty finansowe zmusiły ją do przerwania nauki w zawodowej szkole handlowej i podjęcia pracy w wytwórni płyt Odeon, a następnie w firmie Carl Lindström produkującej gramofony i parlografy. Mimo młodego wieku szybko awansowała i cieszyła się doskonałą opinią.

Felice zajmuje coraz więcej miejsca w świecie Kafki, wydarzenia zaczynają biec w szybkim tempie. Starannie redaguje pierwszy list do Felice i wysyła go 20 września. Dwa dni później w ciągu jednej nocy, „nie odrywając pióra”, pisze opowiadanie Wyrok, które ukazuje się w druku z dedykacją: „Pannie Felice B.”. Uważa się je za przełomowe w twórczości pisarza. Po raz pierwszy pojawia się tak charakterystyczny dla Kafki sposób narracji. Świat opowiadany jest z perspektywy głównego bohatera, a rzeczywistość ukazana zostaje subiektywnie, stronniczo, bezkrytycznie.

W następnych miesiącach powstają kolejne rozdziały Zaginionego, na przełomie listopada i grudnia Kafka pisze Przemianę. Debiutant tworzy arcydzieła. Elias Canetti ma rację, że korespondencja z Felice stała się dla Kafki źródłem siły, zdobycie bliskości na dystans było potężnym impulsem wyzwalającym. Kiedy jednak ona zignorowała Betrachtung (Obserwacja), jego debiut książkowy, który wyszedł w grudniu 1912 roku, kiedy przez siedemnaście dni nie napisała o książce ani słowa, nastąpił kryzys. „Teraz zrozumiał – domniemywa Canetti – że pokarm jej listów, bez którego nie mógł pisać, był mu ofiarowywany na ślepo. Ona nie wiedziała, kogo karmi. [...] Tym samym błogosławieństwo, jakim była dla niego, skończyło się”9. W styczniu 1913 roku porzucił powieść, w listach zaczęła dominować autoanaliza, skargi na stan zdrowia, biuletyn cierpień duchowych.

Zaangażowanie emocjonalne musiało w sytuacji Kafki prowadzić do zakłócenia bardzo kruchej równowagi, o ile w jego przypadku można mówić o jakiejś równowadze. Już na początku korespondencji donosił pannie Bauer: „Mój tryb życia jest nastawiony tylko na pisanie, [...] bo czas jest krótki, siły są niewielkie, biuro jest zmorą, mieszkanie jest głośne i trzeba próbować przebić się za pomocą jakiejś sztuki, jeżeli się komuś ładne, proste życie nie udaje” (list z 1 listopada 1912). Z rozmaitych powodów Kafka uważał, że jemu „ładne, proste życie” udać się nie może. Ale też jego obraz sytuacji ludzkiej był najdalszy od owego wyobrażenia. W jednym z listów do Oskara Pollaka dwudziestoletni Franz Kafka pisał:

„Jesteśmy opuszczeni jak zbłąkane dzieci w lesie. Stojąc przede mną i na mnie patrząc, co wiesz o bólach, które są we mnie, i cóż ja wiem o Twoich. A gdybym padł przed Tobą, płakał i opowiadał, czegóż więcej dowiedziałbyś się o mnie niż o piekle, gdy ktoś Ci powie, że jest gorące i straszne. Choćby dlatego ludzie powinni stać przed sobą nawzajem z taką czcią, taką zadumą, taką miłością, jak przed bramą piekieł”10.

Jako człowiek Kafka głęboko przeżywał własną samotność, ale jednocześnie wiedział, że jest ona ceną niezależności nieodłącznej od kondycji artysty. W maju 1915 roku zanotował w Dzienniku: „nie ma tu nikogo, kto by mnie w pełni rozumiał. Mieć kogoś, kto miałby to zrozumienie – choćby kobietę – znaczyłoby to mieć punkt oparcia pod każdym względem, znaczyłoby mieć Boga”11. Nie znajdował wspólnego języka nawet z ludźmi bliskimi, nie szukał wówczas oparcia w grupie etnicznej czy w kręgu rodzinnym. Wiedział, że punkt oparcia jest iluzją. Kto szuka punktu oparcia poza sobą, rychło uzależni się od innych, będzie dłużnikiem, nie zazna samodzielności. Oczekiwać zrozumienia od innych to wyrzec się samowiedzy. Aby istnieć, musimy samych siebie wymyślić i żadna pomoc w tym nie jest nam potrzebna.

Felice nurtowało pytanie, czy Franz potrafi żyć. Daleki jestem od uznania tego pytania za nieistotne. Ten, kto nie potrafi żyć, nie umie atakować ani się bronić, nie nadaje się na partnera życiowego, jego kwalifikacje na ojca rodziny są znikome. Żyć umiał Hermann Kafka, żyć umiały siostry Franza, może najmniej Ottla, najmłodsza, z którą miał wyjątkowo dobry kontakt. Max Brod umiał żyć, przeżył wspaniałe, waleczne życie i wygrał wszystkie swoje bitwy, z wyjątkiem tej literackiej. Z ponad czterdziestu jego książek wznawiana jest tylko jedna, ta o Franzu Kafce. Brod był dla niego samarytaninem, który podnosi z ziemi i opatruje rany.

Dla Felice Franz był przede wszystkim mężczyzną, którego miłość odwzajemniła i o którym myślała jako o przyszłym mężu. Chciała z nim założyć rodzinę i przeżyć życie. Jego listowne monologi i autoanalizy niepokoiły ją. Już w trzecim miesiącu znajomości mogła przeczytać takie wyznanie Franza, tłumaczące, dlaczego nie przyjeżdża do Berlina:

„Ach, jest taka zła, zła przyczyna, dlaczego tego nie robię, mówiąc krótko i prosto: jestem zdrowy jeszcze zaledwie dla samego siebie, ale już nie do małżeństwa, a już zupełnie nie do ojcostwa”. I na końcu dodaje rozstrzygające zdanie: „proszę Cię z całą siłą pisania, która pod koniec tego listu już zawodzi: zostawmy to wszystko, jeżeli nam życie miłe. Czy chciałem się podpisać Twój? Nie, nic nie byłoby bardziej fałszywe. Nie, swój i na zawsze do siebie przykuty, oto, kim jestem, i to mi musi wystarczyć”12.

„Dziewczyna staje się podejrzliwa – pisał Max Brod – Franz wydaje jej się (co trudno mieć jej za złe) jakiś dziwny i niesamowity, chce z nim zerwać”13. W chwili kryzysu zwraca się do Broda, który podejmuje się roli pośrednika. Stara się załagodzić sytuację. Zapewnia Felice, że Franz wcale nie jest kapryśny i dziwaczny, że potrafi być rozważny i zręczny w doborze środków praktycznych. Owszem, jest bardzo wrażliwy, przeciążony pracą w biurze i dlatego należy mu pomóc, „okazując zrozumienie i dobroć”. Tak cudowny, tak wyjątkowy człowiek „zasługuje na to, by być traktowanym inaczej niż miliony pospolitych ludzi. Ileż potrafiłby zdziałać, gdyby był wolny i znalazł się w dobrych rękach!”.

W roli postillon d’amour Brod nie czuł się najlepiej. Pisał do Felice, jakby była bywalczynią praskich kawiarni Café Louvre czy Café Arco. Ona sama zaliczała się do tych „milionów pospolitych ludzi” i żadnych pretensji z tego powodu do losu nie zgłaszała. Brod miał nadzieję, że małżeństwo wyrwie przyjaciela z kręgu rodziny i zapewni mu warunki do pisania. On sam z maestrią godził małżeństwo, pracę w Dyrekcji Poczty, twórczość literacką, komponowanie muzyki, pisanie recenzji i felietonów. Z czasem miał rozwinąć skrzydła i stać się kobieciarzem.

W listopadzie 1912 roku Max napisał drugi list do Felice tłumaczący „nerwowość” przyjaciela. Opowiedział, jak niedawno rodzice zażądali od Franza, żeby po pracy w biurze szedł do fabryki azbestu doglądać interesu. Notabene był udziałowcem tego przedsiębiorstwa. Dodatkowe zajęcie doprowadzało go do rozpaczy, pochłaniało czas i energię. Próbę wprzęgnięcia do mieszczańskiego kieratu uznał za zamach na swoje pisarstwo. W chwili desperacji postanowił popełnić samobójstwo, uprzedził Broda, że redaguje list pożegnalny. Max natychmiast interweniował i Hermann Kafka, który nie tracił nadziei, że zrobi z syna prawdziwego mężczyznę zarabiającego prawdziwe pieniądze, cofnął się. Zmora fabryki azbestu wróci w czasie wojny. Na skargi Franza Felice odpowie trzeźwo, że powinien on raczej próbować coś zrobić z fabryki. Wywoła to jego wyrzut: „Dlaczego fabrykę rozumiesz lepiej niż mnie?”.

„Jeżeli rodzice – pisał Brod do Felice – tak go kochają, to dlaczego nie dadzą mu 30 000 guldenów, jak jednej z córek [mowa o posagu Valerie, średniej siostry Kafki – A.S.K.], żeby mógł rzucić biuro i gdzieś na Riwierze, w jakimś tanim zakątku tworzyć dzieła, które Bóg pragnie objawić światu poprzez jego umysł?”14 Brod nie rozumiał, że Felice musi w gruncie rzeczy solidaryzować się z Hermannem Kafką, że pomysł wydania 30 000 guldenów na próżniaczy pobyt na Riwierze i jej nie przyszedłby do głowy. Kafka natomiast nie miał wątpliwości, że małżeństwo oznaczało dożywotni wyrok pracy w biurze, a może nawet w tej przeklętej fabryce azbestu lub przejęcie sklepu galanteryjnego rodziców.

Kryzys udało się zażegnać. Kafka wysłał Felice bukiet pocztą kwiatową. Zakochani wyznali sobie miłość. Wydawałoby się, że teraz się spotkają, dystans kolejowy między Pragą a Berlinem wynosił nie więcej niż siedem godzin, ale tak się nie stało. Kafce odpowiadał romans na odległość, odczuwał lęk przed bliskością, jego entuzjazm erotyczny nie zamieniał się w pożądanie seksualne ukochanej osoby. Stosunek płciowy wydawał mu się karą za szczęście wspólnego życia. Chciał żyć w małżeństwie „jak najascetyczniej, bardziej wstrzemięźliwie niż kawaler”. Brzmi to złowieszczo, jak prośba o przyjęcie do zakonu karmelitów bosych w Medina del Campo w XVI wieku. Czy Kafka był tego świadomy? Wiedział przecież, że nie może tego Felice narzucić.

O swoim lęku przed seksem opowiada Kafka w liście do Mileny Jesenskiej, przywołując wspomnienie inicjacji. Ucząc się do egzaminu z prawa rzymskiego, spoglądał przez okno na ulicę. Im bardziej się nudził, z tym większą uwagą obserwował, co dzieje się na ulicy. Wreszcie nawiązał kontakt wzrokowy z panną sklepową, która stała sobie na progu magazynu mód. Porozumieli się na migi i umówili na schadzkę. W jakimś pokątnym hoteliku na Małej Stranie Franz spędził swoją pierwszą noc z kobietą. „To wszystko – pisał do Mileny – było już przed hotelem urocze, podniecające i obrzydliwe, w hotelu było nie inaczej. I gdyśmy potem nad ranem – wciąż jeszcze było gorąco i pięknie – szli do domu przez most Karola, byłem istotnie szczęśliwy, ale szczęście to polegało tylko na tym, że wreszcie miałem spokój ze strony wiecznie biadającego ciała. Przede wszystkim jednak szczęście polegało na tym, że wszystko razem nie było jeszcze obrzydliwsze i jeszcze brudniejsze. Nie mogłem już później w Pradze patrzeć na tę pannę sklepową – nie zamieniłem z nią już ani słowa. Była ona (z mego punktu widzenia) moim złym wrogiem, a przecież było to dobroduszne, uprzejme dziewczę i wciąż śledziła mnie swymi nic nie rozumiejącymi oczyma”15.

Drobne gesty dziewczyny w hotelu i rzucone przez nią w podnieceniu słowa Kafka uznał za obrzydliwe i plugawe, ale obrzydliwość i plugawość pojawiły się wcześniej, cechowały już samo pożądanie seksualne. Z latami lęk przed seksem, nierzadki przecież w młodości, stał się u Kafki obsesyjny. Nigdy nie pozbył się wrażenia, że libido jest siłą odrażającą, reliktem zwierzęcej prehistorii człowieka.

Młody Kafka nie stronił od przygód erotycznych, ale jego powściągliwość zwracała uwagę przyjaciół. Max Brod wspomina jego związek z pewną kelnerką o imieniu Hansi, która nie wiodła zbyt cnotliwego życia. Kafka mawiał z nutą melancholii w głosie, że po jej ciele przegalopowały szwadrony kawalerii. Franz poszukiwał miłości doskonałej, a sprawy erotyczne widział tylko od ich najbrutalniejszej strony. Nigdy nie opowiadał sprośnych dowcipów i nikt nie ośmielał się ich opowiadać w jego obecności.

Elias Canetti zwraca uwagę na krytyczny stosunek Kafki do własnego ciała, którego się właściwie wstydził i które obwiniał o hamowanie jego rozwoju duchowego16. „Do miłości należy ciężar, w grę wchodzą ciała. Jest czymś śmiesznym, gdy o miłość zabiega jakieś nie-ciało. Kafka na to miejsce wysuwa coś innego: bogactwo tego, co on zobaczył w zjawisku osoby, do której się zaleca; to bogactwo to jest jego ciało. Ale to może działać jedynie na człowieka o podobnym bogactwie odczuć, na innych nie robi żadnego wrażenia albo wrażenie niesamowite”17.

Kafka nie cofał się przed samoponiżeniem. Czytelnik listów (bo jednak nie są to już „cudze listy”, Kafka nam je podarował i będziemy je odczytywać jak ewangelię aż do skończenia świata) spotyka takie zdanie, będące otwartym przyznaniem się do impotencji: „Jesteś ostatecznie dziewczyną i chcesz mieć mężczyznę, a nie jakiegoś miękkiego robaka na ziemi”. Trudno o bardziej jednoznaczny obraz. Mamy wrażenie, że Kafkę cieszy jego dosadność, by nie powiedzieć: wulgarność. Obraz mówi o przyczynach impotencji (poczucie bycia robakiem) i jej objawach (miękkość, niemożność podniesienia się). Niezdolność do aktu seksualnego uwalnia mężczyznę od obowiązku prokreacji, przestaje on być obiektem zainteresowania kobiety. Aby to osiągnąć, warto ogłosić się impotentem.

Wreszcie spotkali się. Kafka przyjechał na jeden dzień do Berlina na Wielkanoc 1913 roku. Wpadł jak po ogień, to nie był dobry pomysł na pierwsze spotkanie zakochanych. Najwyraźniej na inny scenariusz nie było go stać. Kilka godzin czekał na Felice w hotelu. Potem spacerowali w parku Grunewald. Tydzień później napisał cytowany już list z wyznaniem niemocy seksualnej. Berlińskie spotkanie utrwaliło zapewne obustronną świadomość impasu.

Do kolejnego spotkania doszło w maju. Felice nie miała już ochoty kontynuować romansu epistolarnego. W tamtej epoce wciąż obowiązywały dość sztywne konwencje. Kobietę i mężczyznę, którzy myśleli o wspólnej przyszłości, obowiązywał scenariusz wymagający od adoratora oficjalnych oświadczyn. Rytuał polegał na zwróceniu się do ojca panny z prośbą o jej rękę. Kafka odwiedził rodziców narzeczonej w domu i poznał całą rodzinę. Uznał, że zrobił fatalne wrażenie. Postanowił napisać do ojca Felice, nie ukrywając przed nim prawdy o swoich problemach psychicznych. Uznał za stosowne poprosić pana Carla Bauera o wskazanie zaufanego lekarza, który by go zbadał i obiektywnie stwierdził, czy nadaje się do małżeństwa. Czytelnik nie może się oprzeć wrażeniu, że Kafka parodiuje mieszczański rytuał, tak samo jak wcześniej mimowolnie parodiował rytuał narzeczeństwa, zamiast tryskać energią i optymizmem, zwierzał się z lęku przed impotencją.

Wreszcie w połowie czerwca poprosił Felice o rękę, oczywiście uprzedzając, że będzie to dla niej niemal katastrofa życiowa, bo nie tylko wyrzeknie się dotychczasowego trybu życia, pracy i berlińskich przyjaciółek, ale także zwiąże się z człowiekiem chorym, nietowarzyskim, smutnym, sztywnym, prawie beznadziejnym. Zamiast wychowywać własne dzieci, będzie musiała poświęcać się dla męża, „człowieka dziecinnego w najgorszym tego słowa znaczeniu”. Potem dziwił się, że Felice zwleka z przyjęciem jego oświadczyn. Nie omieszkał też w kolejnym liście przedstawić swojego przyszłego trybu życia. Teraz biuro i pisanie tworzą imadło, które go powoli miażdży. Po ślubie to się powinno zmienić: będzie wracał z biura o trzeciej, do siódmej drzemka, potem obiad, spacer i pisanie do pierwszej lub drugiej w nocy. Czy taki osobnik nadaje się na męża? A przecież jego egoistyczne nawyki nie ograniczają się do tej fanaberii. Jest całkowicie niezdatny do życia towarzyskiego, nie lubi przyjmować obcych, a nawet przyjaciół. Chciałby mieszkać jak najdalej od śródmieścia, żeby do minimum ograniczyć kontakty z rodziną. Felice powinna traktować jego wyznania bardzo poważnie: „Musisz mi wierzyć, to, co mówię o sobie, jest samodoświadczeniem trzydziestoletniego człowieka, który już kilka razy z bardzo głębokich przyczyn był bliski obłędu, a więc był u granic swojej egzystencji, a więc ma już całkowitą wiedzę o sobie i o tym, jakie są w tych granicach jego możliwości”18.

Kafka skąpił swojej rodzinie wiadomości o Felice. Kiedy oznajmił matce, że ma narzeczoną, odpowiedziała, że chciałaby dowiedzieć się czegoś więcej o rodzinie przyszłej synowej. Jeżeli Franz nie ma nic przeciwko temu, zleci odpowiedniej firmie zebranie informacji o rodzinie Carla Bauera. Kafka uległ prośbie matki (tłumaczył to swoim poczuciem winy wobec rodziców) i ujawnił imię oraz adres ojca Felice. Dossier dostarczone przez detektywów niczego kompromitującego nie zawierało. Nie byli to z pewnością dociekliwi detektywi. Dziś byśmy powiedzieli, że w rodzinie Felice nie wszystko układało się pomyślnie, ale sto lat temu moralność mieszczańska bezwzględnie potępiała każde odstępstwo od obowiązujących reguł, piętnowała wszystkich członków rodziny za występki czy zwykłe niepowodzenia życiowe jednostek. Zresztą o sekretach rodziny Bauerów Kafka dowiedział się zapewne od samej Felice.

Kiedy Felice miała czternaście lat, jej ojciec porzucił rodzinę i zamieszkał z inną kobietą. Romans trwał trzy lata. Pan Bauer wspomagał swoją rodzinę finansowo. Właśnie Felice regularnie odbierała od niego pieniądze. Po śmierci kochanki Carl Bauer wrócił na łono rodziny. Starszy o trzy lata jedyny i ukochany brat Felice, Ferdinand, zwany Ferri, był utracjuszem, który notorycznie wyłudzał pieniądze od matki, szantażując ją samobójstwem albo skandalem. Niebawem zresztą miał posunąć się jeszcze dalej. Kolejną osobą, która mogłaby się znaleźć w detektywistycznym dossier, była starsza siostra Felice, Erni, mająca nieślubne dziecko19.

Zgoda Kafki na prośbę jego matki bardzo Felice rozgoryczyła. On sam się miotał, o czym najlepiej świadczy dziennikowy zapis z drugiej połowy lipca konfrontujący argumenty za i przeciw małżeństwu. Felice stała się opieszała w korespondencji, wreszcie zażądała od Kafki, aby wypowiedział się „otwarcie i uczciwie”. W końcu wykrztusił z siebie, powołując się znowu na konieczność opinii lekarskiej: „Czy z podanym zastrzeżeniem zechcesz zastanowić się nad tym, czy chcesz zostać moją żoną? Czy tego chcesz?”. Pytaniu towarzyszyła litania powodów, dla których ich małżeństwo nie miało sensu. Tej samej poetyki oświadczyn negatywnych trzymał się w liście do ojca Felice z 28 sierpnia 1913 roku – prosząc o jej rękę, przekonywał pana Carla Bauera, że związek nie przyniesie jego córce szczęścia. „Cała moja istota jest skierowana na literaturę. Wszystko, czym jestem i czym nie jestem, stąd wynika. Jestem milkliwy, wiecznie skwaszony, nietowarzyski, egoistyczny, hipochondryczny i faktycznie chorowity. W domu rodzinnym, wśród najlepszych, najżyczliwszych ludzi, zachowuję się bardziej obco niż zupełnie obcy człowiek. Brak mi jakiegokolwiek zmysłu rodzinnego, poczucia wspólnoty” etc., etc.

Wreszcie 2 września zapowiedział swój wyjazd do Wiednia i do Włoch. Prosił Felice, by przez pewien czas nie pisała do niego, on sam powstrzyma się od korespondencji, a będzie tylko prowadził dla niej zapiski podróżne. Istotnie, do końca października zalega epistolarna cisza.

W czasie pobytu w sanatorium w miasteczku Riva nad jeziorem Garda Kafka przeżył krótki, ale intensywny romans (zapewne platoniczny), o czym niezwłocznie donosi Felice: „zakochałem się w pewnej dziewczynie, jeszcze dziecku, osiemnastoletniej Szwajcarce, [...] więc osobie krwią jak najbardziej mi obcej, zupełnie jeszcze nieuformowanej, ale niezwykłej, mimo pewnej chorobliwości bardzo wartościowej i wręcz głębokiej”20. W Dzienniku uznał przesłany mu przez Szwajcarkę przy pożegnaniu uśmiech za przejaw „najwyższego piękna”21. To zapewne świadczy, do jakiego stopnia był relacją z Felice zmęczony. „Jesteśmy teraz tak nieszczęśliwi” – pisał w końcu października. Winił przede wszystkim siebie, ale uświadomił Felice, że nigdy go nie akceptowała. Jej listy z ostatnich miesięcy wyrażały przede wszystkim zdumienie, że ktoś taki jak on może w ogóle istnieć. Zdaje się, że oznaczało to zerwanie.

Wtedy pojawiła się panna Grete Bloch, atrakcyjna dwudziestojednoletnia przyjaciółka Felice, która podjęła się naprawienia relacji między nimi. W listopadzie Kafka pojechał do Berlina, znów jak po ogień, tylko na jeden dzień. Felice miała dla niego tylko dwie godziny. Pojawił się w bardzo niefortunnym momencie. Nie do końca też zdawał sobie sprawę, co wydarzyło się w rodzinie Bauerów. Ferdynand, jedyny i ukochany brat Felice, był zakałą rodziny. Szastał pieniędzmi, zaciągał długi, szantażował bliskich, żądając od nich spłaty wierzycieli. Wreszcie wydawało się, że się ustatkował. Zaręczył się z córką swego szefa, właściciela fabryki odzieżowej. Powierzono mu pieniądze klientów – zdefraudował je. Sprzedawał pokątnie towar, licząc, że przyszły teść zatuszuje malwersacje narzeczonego córki. Okradziony nie ujawnił kradzieży, ale Ferri nie miał już czego w Berlinie szukać. Jedynym wyjściem była emigracja. Felice kupiła mu bilety na statek do Nowego Jorku i zaopatrzyła w gotówkę. Zredukowało to jej niemałe oszczędności do zera22.

Trudno się dziwić, że w końcu listopada Felice przestała odpowiadać na listy. Nie pomogły telegramy ani pomoc berlińskiego przyjaciela, Ernsta Weissa.

Tymczasem rozkwitła znajomość epistolarna z panną Bloch, która najwyraźniej się we Franzu zakochała. On traktował ją jak powierniczkę swoich trosk miłosnych23, ale w wielu listach brzmiał ton wyraźnie erotyczny. Nie omieszkał wtajemniczyć jej we wszystkie rozterki związane z Felice, nie taił swojego lęku przed małżeństwem. Sytuacja przerosła pannę Bloch, która straciła poczucie rzeczywistości. Istotnie, przy Kafce nie było to trudne. Po śmierci pisarza Grete sugerowała, że był on ojcem jej dziecka, które zmarło w wieku kilku lat.

Felice odezwała się 29 grudnia 1913. W ciągu kilku dni Kafka napisał trzydziestopięciostronicowy list, oświadczył jej się po raz drugi i prosił, aby zaakceptowała go takim, jaki jest:

„Ja Ciebie