Empatia, gościnność, solidarność w literaturze polskiej od XIX do XXI wieku - Dorota Wojda, Mateusz Skucha - ebook

Empatia, gościnność, solidarność w literaturze polskiej od XIX do XXI wieku ebook

Dorota Wojda, Mateusz Skucha

0,0

Opis

Empatia, gościnność i solidarność oraz ich przeciwieństwa pozostają w ścisłym związku z kwestią stosunku do inności i do tego, co własne, są więc zasadnicze dla rozważań nad odrzucanymi, a mimo to wciąż panującymi dyskursami zaborczej władzy. Zebrane w tej książce studia, dotyczące tekstów od wieku XIX do współczesności, podejmują refleksję nad tym, co łączy i różnicuje tytułowe pojęcia. Koncentrują się one wokół zagadnień, które okazały się dla autorów najważniejsze: empatii, gościnności i solidarności wobec przesiedleńców, kobiet, pozaludzkiego, a także na Kresach oraz na obrzeżach literatury i w poezji. Z perspektywy badań postzależnościowych empatia, gościnność i solidarność mają różne odmiany, mogą stawać się kategoriami politycznymi i nierzadko przechodzą w swoje zaprzeczenia: wrogość czy wyobcowanie. Poświadczane formami narracyjnymi przekładają się na działania pisarskie i czytelnicze, reprezentację, poetykę i retorykę tekstu. W tym ujęciu literatura nie tylko odzwierciedla relacje międzyludzkie oraz postawy wobec wszelkich czujących istot i bytów nieożywionych, ale również zmienia świat, ma funkcję performatywną jako ważna praktyka etyczna.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 507

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wprowadzenie

Empatia, gościnność isolidarność, jak również ich zaprzeczenia często stają się przedmiotem namysłu we współczesnych badaniach kulturowych, wszczególności postkolonialnych ipostzależnościowych. Wynika to stąd, że pozostają one wścisłym związku zkwestiami stosunku do inności i do tego, co własne, otwierania się czy zamykania na cudzy świat, są więc zasadnicze dla rozważań nad dyskursami władzy wykluczającej różnice kulturowe. Wpolskiej nauce zagadnienia te podejmowano już niejednokrotnie, jednak rzadko razem, wtym akurat zestawieniu iraczej bez uznawania za nadrzędną postkolonialnej/postzależnościowej perspektywy. Książka ta jest efektemdialogu badaczek ibadaczy nad wspólnymi cechami empatii, gościnności isolidarności oraz ich przeciwieństw, atakże nad specyfiką tych zjawisk wporównaniu ze sobą. Wrodzimych studiach dialog taki jest tym bardziej potrzebny, iż wyobrażeniu Polaków oswoim narodzie jako wyjątkowo wrażliwym na krzywdę innych, tolerancyjnym isolidarnym przeczą nie tylko liczne fakty, ale również wizje polskości funkcjonujące winnych społeczeństwach.

Postkolonialna/postzależnościowa metoda badań oznacza podejście rewidujące schematy, wyczulenie na sprzeczności między jawnymi aukrytymi treściami przekazu, ponadto niebezkrytyczne inspirowanie się zasobem pojęciowym, strategiami lektury ikonkluzjami postkolonialnych ustaleń zróżnych kręgów kulturowych. Wświetle tych diagnoz wartości takie jak empatia, gościnność czy solidarność mają różne odmiany– od form zachowawczych, pozornych bądź imaginacyjnych po radykalne – mogą stawać się kategoriami politycznymi i nierzadkoprzechodzą wswoje zaprzeczenia: wrogość czy wyobcowanie. Poświadczane formami narracyjnymi wartości te przekładają się na działania pisarskie iczytelnicze, reprezentację, poetykę iretorykę tekstu. Wpostzależnościowym ujęciu literatura nie tylko odzwierciedla relacje międzyludzkie oraz postawy wobec wszelkich czujących istot ibytów nieożywionych,alerównieżzmienia świat, ma funkcję performatywną jako ważna praktyka etyczna.

Zebrane w książce artykuły dotyczą wielu różnych kwestii związanych z empatią, gościnnością i solidarnością. Należą do nich m.in. literackie obrazy, świadectwa czy też próby zdefiniowania interesujących nas tytułowych pojęć, atakże ich zaprzeczeń jako zjawisk ocechach wspólnych iodrębnych. Wyłaniające się ztych przedstawień diagnozy polskiej kultury łączą się zrewidowaniem stereotypów dotyczących polskości wzderzeniu zfaktami, przy uwzględnieniu sprzecznych interpretacji iocen. Poddawane refleksji są też różne postaci otwarcia na inność isolidaryzowania się ze swoją grupą etniczną lub środowiskową: deklaratywne, pozostające wsferze fantazmatu albo realizowane wpraktyce; bezinteresowne czy konformistyczne i mające swoje granice iradykalne, narażające jednostkę czy zbiorowość na ryzyko zatracenia siebie.

Interesują nas również rozmaite obiekty izakresy identyfikacji mającej unieważniać albo kultywować różnice: kulturowe, etniczne, rasowe, wyznaniowe, ideologiczne, polityczne, płciowe, międzygatunkowe (ludzkie/nieludzkie), bytowe (świat ożywiony/nieożywiony). Atakże– sprzeczności, paradoksy iambiwalencje otwartej postawy: wynikające zróżnic między poszczególnymi warstwami tekstu, jawną kreacją podmiotu a„ja” ukrytym, bo nieuświadomionym albo zamaskowanym; będące skutkiem przeistaczania się empatii, gościnności isolidarności wswe przeciwieństwa oraz współwystępowania ich wnarracjach, których znaczenia są niespójne iniekonkluzywne. Ponadto motywowane trudnością wocenie badanych zjawisk, jak wsytuacji tzw. kryzysu uchodźczego, gdy niełatwo ustalić, czy więcej korzyści, czy strat przynosi obu stronom otwieranie się na inność.

Autorki iautorzy zamieszczonych wksiążce artykułów podejmują też zagadnienie identyfikacji ztym, co obce iwłasne zperspektywy historycznej, rozważając przeobrażenia idei, zachowań, ocen, stereotypów dotyczących empatii, gościnności isolidarności oraz ich wpływ na zmiany wpolskiej literaturze od XIX do XXI wieku. Analizują postawy pisarzy iczytelników, którzy wchodzą ze sobą wrelację, utożsamiając się ztekstowymi podmiotowościami, postaciami literackimi, filozofią czy ideologią utworu albo przeciwnie– dystansując się wobec nich. Przy czym możliwa jest zbieżność tych postaw, ale też niezgodność między nimi, kiedy czytelnik odmawia identyfikowania się zwartościami oferowanymi przez autora bądź uznaje za sobie bliski świat, zjakim zrywa twórca. Azatem– sytuacje podmiotów bliźniaczych, obojętnych iantagonistycznych.

Istotne są również poetyka iretoryka tekstu literackiego skłaniającego do partycypacji lub awersji: techniki narracyjne ocharakterze afektywno-manipulacyjnym, które mają przyciągać lub odpychać odbiorcę, różne rodzaje uplastycznienia, a także środki aktywizujące czytelnika, figury emotywne, dialektyczne ikompozycyjne. Literatura obrazująca empatię, gościnność isolidarność oraz opozycyjne wobec nich zjawiska może być traktowana jako forma mimetyczna, fikcyjna reprezentacja, ajednocześnie praktyka etyczna omocy sprawczej. Dlatego ważne stają się napięcia, paradoksy idylematy wynikające ztych różnych wymiarów, poświadczone wautokomentarzach pisarzy, obiegowej, krytycznoliterackiej czy badawczej recepcji.

Książka podzielona jest na siedem części, a składające się na nią teksty pogrupowano, przyjmując kryterium tematyczno-genologiczne. Pierwsza część ma charakter krytycznego wprowadzenia problematyzującego interesujące nas kategorie. Kolejne dotyczą empatii, gościnności isolidarności wobec przesiedleńców, kobiet, pozaludzkiego ikultury na Kresach. Ostatnie dwie części koncentrują się zaś wokół różnych odmian pisarstwa: literatury podróżniczej, etnokryminałów ipoezji.

Dorota Wojda

Mateusz Skucha

CZĘŚĆ I

RYZYKO GOŚCINNOŚCI

Hanna Gosk

Uniwersytet Warszawski ORCID: 0000-0002-9336-6989

Gościnność w czasie marnym. Wyzwanie, pułapka, niejednoznaczność

Nie zapominajcie też ogościnności,

gdyż przez nią niektórzy,

nie wiedząc, aniołom dali gościnę.

Św. Paweł1

[...] pomyślane było, [...] żeby podsunąć narodowi,

iż wjego łonie zmieszczą się inne konflikty, dramaty, idee,

oprócz tych... teoretycznie ustalonych.

Witold Gombrowicz oPornografii2

Wydaje się, że każdy wie, na czym polega potocznie rozumiana gościnność, anawet gra wgościnność, wktórej biorą udział dwie figury: Gospodarz/e oraz Goś/ć/cie. Zwykle towarzyszy im niewidzialny reżyser ich spotkania– konwencja, prawo gwarantujące rozpoznawalność sytuacji jako gościny właśnie iaktualizujące gotowe zachowania według wdrożonych skryptów3.

Są one tak trwałe, że dają osobie znać także wokolicznościach niesprzyjających gościnności, takich jak klęski żywiołowe, wojny, rewolucje, transformacje ustrojowe etc.– czyli takich, wktórych dochodzi do rozszczelnienia habitusu, jak powiedziałby Pierre Bourdieu4. Przyswojone wcześniej sposoby reagowania na rzeczywistość nie przystają wówczas do wyłaniającej się właśnie nowej wersji owej rzeczywistości. Wtedy gościnność może ukazać swoje nieeksponowane zazwyczaj oblicza: pułapki, wyzwania czy czegoś niejednoznacznego, nieposiadającego jeszcze wzoru zachowań.

Przyjmowanie usiebie kogoś zzewnątrz, nawet członka rodziny czy przyjaciela wcałkiem spokojnych czasach samo wsobie wprowadza korekty do codziennych domowych rytuałów, amówię tu okilkudniowej5, nie zaś dłuższej, gościnie, przed dłuższą ostrzega bowiem nawet Biblia wKsiędze Przysłów Salomona. Wtym wywodzie będzie rozważana sytuacja wystawiająca konwencję gościnności na poważną próbę. Sytuacja rozchwiania norm iporządków, jakie niosą ze sobą wojna iokupacja, czy sytuacja tużpowojennej anomii, zawirowań ustrojowych, wktórej dobrowolne przyjmowanie szeroko rozumianych gości łączy się zdużym ryzykiem, uruchamiane przez konwencję gościnności reguły zachowań wywołują bowiem we wspomnianych– niestabilnych– okolicznościach nieprzewidziane skutki, obnażając zjednej strony moc mało elastycznych skryptów gościnności, zdrugiej zaś– niewystarczalność mechanizmów bezpieczeństwa tkwiących wowych skryptach, które to mechanizmy miałyby chronić przed wypadnięciem sytuacji aktualizującej postawę gościnności ztorów utwierdzonych przez tradycję, moralność, wreszcie przyzwoitość.

Jak pisze Zdzisław Pawłowski, powołując się na ustalenia Raymonda T. Hobbesa, do typowych zachowań wudzielaniu gościny należą wkulturze śródziemnomorskiej określone elementy6. Wśród nich wymienia się przyjęcie gościa do własnego domu jako konstrukcji architektonicznej onacechowaniu symbolicznym azylu. Zamianę Gościa zpotencjalnego zagrożenia wsprzymierzeńca Gospodarza7. Do prerogatyw Gospodarza należy określenie rozciągłości gościny wczasie imożliwość jej przedłużenia. Gość niczego nie oczekuje, lecz winien okazać wdzięczność Gospodarzowi. Ten ofiarowuje mu wszystko, co najlepsze, nie zadając osobistych pytań izapewniając Gościowi ochronę do chwili, gdy ów opuści jego teren.

Wiele uwagi poświęcił zagadnieniu gościnności Jacques Derrida, rozważając charakterystyczne dla niej aspekty nierozstrzygalności iaporetyczności8, wśród których warte przypomnienia wydaje się spostrzeżenie, iż gość jest jednocześnie wybawicielem itym, który burzy porządek. Według Derridy Gość, pozwalając się powitać wdomu Gospodarza, sam ofiarowuje gościnność, nawiedzając dom Gospodarza, przejmuje nad nim panowanie. Sytuację tę dobrze opisuje stworzony przez filozofa neologizm „wrogościnność”, który wskazuje na powiązanie gościnności zprzemocą9.

Dodatkowe komplikacje owej ambiwalentnej sytuacji ocechach wyzwania, pułapki, czegoś niejednoznacznego wprowadzają okoliczności zewnętrzne, które osłabiają czy zawieszają moc działania reguł konstytuujących konwencjonalną relację Gość–Gospodarz. Warunki sprawiające, iż obie figury-postacie, które wchodzą wtę relację, mają poczucie utraty swojego świata, jak powiedziałby Peter L. Berger10. Tak złożoną sytuację ukazuje Witold Gombrowicz wPornografii, powieści opublikowanej przez paryski Instytut Literacki w1960 roku, której akcja toczy się wziemiańskim dworku na polskiej prowincji podczas okupacji niemieckiej, przy czym autor traktuje owe okoliczności jako pretekstowe, rzecz tak naprawdę (poza fascynacją młodością, naturą pożądania etc.) dotyczy bowiem sytuacji Wielkiej Zmiany, końca pewnego świata, aco za tym idzie – wystawienia na próbę wszystkich wcześniej obowiązujących praw, zasad ikonwencji11. Uważam, że również takie właśnie wnioski można wyciągnąć ze słów Gombrowicza wypowiedzianych na temat Pornografii, które przywołuję wmotcie tych rozważań: „[...] pomyślane było, [...] żeby podsunąć narodowi, iż wjego łonie zmieszczą się inne konflikty, dramaty, idee, oprócz tych... teoretycznie ustalonych” (s.7).

Pewien uniwersalizujący zamysł, który towarzyszy powieści, czyni zniej przekaz paradygmatyczny. Stąd mój wybór tego przykładu literackiego, dokonującego poza wszystkim innym oglądu reguł gościnności potraktowanej jak spektakl wstarych dekoracjach, spektakl toczący się według tworzonego na gorąco scenariusza, który ostatecznie wymyka się kontroli. Przypomnę jeszcze, że przykład, tak jak chcę go tu rozumieć za Giorgio Agambenem, wyodrębnia się spośród innych przypadków/realizacji danej problematyki nie dlatego, że nie jest jednym/jedną znich, lecz dlatego, iż eksponuje własną do nich przynależność. Ma charakter paradygmatu, gdy poszczególne realizacje (cała ich klasa) zawierają wszystko oprócz własnego paradygmatu12.

Ijeszcze jedno dopowiedzenie uwierzytelniające zasadność tego wyboru. Oto, jak referują refleksje Derridy badacze jego rozpoznań: „Strukturalna niewystarczalność praw gościnności oraz brak ostatecznej iniezachwianej instancji nadzorującej proces ich konstytucji są bezpośrednią przyczyną ich różnorodności, która ulega wpływom między innymi czynników terytorialnych, historycznych, etycznych czy też politycznych”13. Bywa, że owe czynniki składają się na czas marny14.

Wutworze Gombrowicza okoliczności wojenno-okupacyjne osłabiają, podają wwątpliwość działanie prawa wcześniej współtworzącego ramy postaw określanych mianem gościnności, skoro okupacyjne prawo zostało narzucone przez wroga. Granice gościnności mogą teraz współokreślać etyka, moralność, przyzwoitość czy lojalność wobec ekspozytury podziemnych władz państwa polskiego, lecz ione są wystawione na próbę, gdy Gość zaczyna wykazywać cechy Obcego, aprzypisywane mu wcześniej atrybuty zostały zredefiniowane przez nowe okoliczności. Wtakiej sytuacji szczególnie wyraźnie rysuje się niemożność sprostania wymaganiom gościnności bezwarunkowej, ojakiej wspomina Derrida, takiej gościnności można bowiem pożądać tylko pod warunkiem, że jest ona doświadczeniem niemożliwego, doświadczeniem absolutnego wywłaszczenia siebie na rzecz całkowicie Innego. Bohaterowie Pornografii nie oferują gościnności bezwarunkowej. Są niedoskonali– poniekąd więc bardziej ludzcy– wswoich poczynaniach. Prezentują całe spektrum postaw wobec Gości pojawiających się wczasie marnym. Wpadają wpułapki, bezskutecznie próbują sprostać wyzwaniom, niewiadomej zaskakujących okoliczności, przeraża ich niejednoznaczność zachodzących zdarzeń.

Pisarz czyni zdwóch postaci tej powieści podmioty oszczególnych cechach. Witold zostaje obdarzony zdolnościami bystrego obserwatora, który potrafi dostrzec paradygmatyczne zmiany wswojskim wcześniej otoczeniu. Fryderyk wydaje się zaś obdarzony umiejętnością manipulowania sytuacją, która dla niego nie jest już przezroczysta. Poznał jej „język” czy kod, awięc podstawowe jednostki ireguły łączenia ich wkomunikaty uruchamiające całe sekwencje zdarzeń iludzkich zachowań. Działa zatem jak ktoś wtajemniczony wokoliczności, które dla pozostałych bohaterów Pornografii są niezrozumiałe, zaskakujące iprzerażające wswojej niejasności.

Jeśli czytać ten utwór przez pryzmat interesującego mnie zagadnienia, to składa się on zsześciu gościn (przy czym jedna znich– wizyta Wacława wPowórnej– jest dwuczłonowa ima miejsce przed oraz po śmierci matki). Za każdym razem Gospodarze przyjmują Gości iobie strony starają się zachować zgodnie zkonwencją czy rytuałem, lecz niejasne okoliczności sprawiają, iż okazuje się to nie do końca możliwe, aczytelnik śledzi sceny podszyte dekonstruującym je dyskursem, który funkcjonuje po części na prawach komentarza obnażającego nieprzystawalność konwencjonalnych reguł do nowej sytuacji, apo części– obserwacji zarysowującej mglisty jeszcze kształt otchłani nowych (nieznanych, przez co groźnych) możliwości, dekonstrukcyjno-konstrukcyjnego charakteru tego czegoś, co zastąpiłoby sytuację tradycyjnie rozumianej gościnności zcałym jej symbolicznym wyposażeniem.

Dla porządku, wyliczę owe gościny:

– Pierwsza: Fryderyk wcharakterze gościa pojawia się wwarszawskim mieszkaniu przy Kruczej na spotkaniu przedwojennych artystów, gdzie „jeden krzyczał: Bóg, drugi: sztuka, trzeci: naród, czwarty: proletariat” (s.9).

– Druga: Fryderyk iWitold zostają zaproszeni do dworku ziemianina Hipolita wPowórnej.

– Trzecia: Fryderyk iWitold goszczą na mszy wlokalnym kościele.

– Czwarta: mecenas Wacław Paszkowski zRudy odwiedza dwór wPowórnej– dom rodziców swojej narzeczonej, córki Hipolita.

– Piąta wodsłonie pierwszej: Goście idomownicy dworu Hipolita udają się zwizytą do Rudy, majątku Wacława ijego matki Amelii.

– Piąta wodsłonie drugiej: Rodzina Hipolita ijego dwaj goście, po zagadkowej śmierci Amelii, są goszczeni we dworze wPowórnej.

– Szósta: Wizyta Siemiana– ważnej osobistości okupacyjnego podziemia– we dworze Hipolita.

Stawiam tezę, iż można by wykazać, że opowieść Gombrowicza poświęcona (m.in.) gościnności, podobnie jak rozpoznanie Levinasa, choć znacznie bardziej prowokacyjnie, opisuje ‘ja’ każdego zbohaterów jako Gospodarza izakładnika innych. Podmiot jest Gospodarzem dla innych, ponieważ przyjęcie ich wjego świecie stanowi konieczny warunek odpowiedzi na pytanie, kim jest on sam, czym się różni od Gości ijaki ma stosunek do tego, co stanowi jego własność. Jest zakładnikiem, ponieważ jego osobista tożsamość jest zależna od tego, jak zareaguje na wymagania innych nałożone na niego przez ich przybycie15.

Prowokacyjny ruch Gombrowicza polega na tym, iż jego utwór opowiada ozłożonej relacji Gość–Gospodarz zpozycji Gości drugiego stopnia, by tak rzec, gdy Gośćmi pierwszego stopnia są Wacław iAmelia oraz Siemian nie obdarzeni (tak jak Witold, aprzede wszystkim Fryderyk) szczególną wrażliwością, spostrzegawczością ikreatywnością, które to predyspozycje umożliwiają owym dwóm niezwyczajnym Gościom wykonywanie niebezpiecznych operacji interpretacyjno-kreacyjnych na żywej tkance relacji społecznych wystawionych na itak trudną próbę sprostania niestabilnym okupacyjnym okolicznościom zewnętrznym.

Reguła gościnności, na którą zwracał uwagę również Paul Ricoeur, mówiąc ozgodzie Gospodarza na ograniczenie własnej suwerenności jako warunku udzielenia gościny obcemu16, wPornografii ukazuje zaskakujące oblicze, bowiem dowodzi, iż zarówno Gospodarz, jak iGość mogą ową zgodę przypłacić anihilacją własnej dotychczasowej roli wspektaklu gościnności– przypadek Hipolita wPowórnej, Wacława wRudzie; czasem zaś po prostu śmiercią– przypadek Amelii, jako gospodyni wRudzie, Siemiana, jako przedstawiciela władzy wpaństwie podziemnym. Może najbardziej spektakularnym przykładem niebezpieczeństw zagrażających ładowi oswojonego świata, agenerowanych przez wspomnianą wpismach Ricouera zasadę, jest relacja, jaka występuje (choć dla wiernych to niemożliwe) podczas mszy wkościele, gdzie Bóg-Gospodarz przyjmuje dwóch niewierzących Gości (Witolda iFryderyka). Do tej sceny wypadnie jeszcze wrócić, bowiem Bóg to niezwyczajny Gospodarz.

Jak podkreślają badacze zagadnienia17, Gospodarz przyjmuje Gościa nie tylko bezinteresownie, ale także ryzykownie. Przyjmuje zcałym dobrodziejstwem inwentarza, narażając się naniebezpieczeństwo– rabunek, gwałt– ale przede wszystkim, narażając się naZmianę. Gość może zmienić jego świat, jego samego. Wrozważaniach na temat roli kreatywnych działań artystycznych bywa podkreślane, jak ważna jest sztuka odwracania ról, także roli Gościa iGospodarza, dzięki której, jak się sądzi, możliwe jest porozumienie.Gombrowicz ukazuje inne oblicze owej zamiany, prowadzące nie tyle do porozumienia, ile do poznania dotąd nieznanego.

Rozważający zawiłości sytuacji, wktórej mówi się ogościnności, zastrzegają:

Nigdy nie rozstrzygniemy, która znich– władza Gościa czy władza Gospodarza– powinna być dominująca we właściwym doświadczeniu. Obie są dla niego źródłowe– jedna opiera się na prawie własności (ipseite), adruga na powszechnym prawie do gościnności, które postulował Kant. Zderzają się ze sobą iponiekąd znoszą, wytwarzając strukturę podwójnego przymusu, którą Derrida zupodobaniem nazywa double bind, podkreślając rolę więzi, zobowiązania, wiązadła izwiązku18.

Gombrowicz zdaje się powierzać większą władzę Gościowi jako wyzwalającemu potencjał Zmiany, przecierającemu szlak ku temu, co nienazwane, awięc wcześniej niedostrzegane.

Taki Gość, jak Fryderyk wPornografii, znający wszystkie zasady gry wgościnność ipieczołowicie ich dochowujący od razu zauważa, iż stosowane wsytuacji rozchwiania wszystkich porządków, obnażają swój konstrukcyjny charakter isygnalizują, że oto otwiera się przestrzeń nieznanego, wktórej można zacząć testować nowe reguły.

Czytelnik dowiaduje się otym na samym początku, gdy Fryderyk zaraz po wejściu do warszawskiego mieszkania przy Kruczej „przedstawił się każdemu zosobna zzachowaniem wszystkich formalności. [...] Podziękował za dostarczony kieliszek wódki bardzo starannie” (s.9). Awięc znał owe formalności iwiedział jak stosować je starannie.

Goszcząc wPowórnej, „zachowywał się nienagannie, wypytując Hipolita ogospodarstwo, prowadząc rozmowę, jakiej należało oczekiwać [...]” (s.17). Ta relacja pochodzi od Witolda, bystrego obserwatora wszystkich okoliczności, równie dobrze jak Fryderyk zdającego sobie sprawę zrozszczelnienia habitusu19, lecz nie tak drastycznie jak Fryderyk czyniącego użytek ze swoich spostrzeżeń.

Cała opowieść Witolda oFryderyku jako Gościu wswojskiej rzeczywistości, poddanej działaniu trudnych do nazwania miazmatów Wielkiej Zmiany, która powoduje niejasne skutki, prowadzona jest tak, by sygnalizować czytelnikowi zaistnienie przestrzeni Nieznanego. Oto Fryderyk „najuprzejmiej gawędził zpanią Marią– czy jednak podtrzymywał rozmowę, aby czegoś innego nie powiedzieć? [...] podał ramię pani Marii, [...] lecz może prowadził ją po to tylko, aby czegoś innego nie zrobić” (s.19, wyróżnienie autora).

Scena, wktórej Gospodarz-Bóg iGość wstworzonym przezeń świecie-Człowiek Poszukujący-Nieznanego ostatecznie zamieniają się rolami, ma miejsce podczas mszy wwiejskim kościele. Witold obserwujący Fryderyka dochodzi wówczas do wniosku, że ten:

nie udaje, ale naprawdę się „modli”– wtym znaczeniu, że nie tylko innych pragnie oszukać, ale isiebie. „Modli się” wobec innych iwobec siebie, ale modlitwa jego była tylko parawanem, zasłaniającym bezmiary jego niemodlitwy... więc to był akt wyrzucający, „ekscentryczny”, który wyprowadzał ztego kościoła na zewnątrz, na obszar bezgraniczny zupełnej niewiary– wsamym rdzeniu swoim zaprzeczający. [...] właściwie stało się, że czyjaś ręka zabrała tej mszy wszystką jej zawartość, całą treść [...] zrozumiałem, że wprowadzenie tego człowieka do kościoła było czystym szaleństwem, na Boga, należało trzymać go zdala od tego! Kościół był jego miejscem najstraszniejszym! Ale już się stało. Proces, który się odbywał, był docieraniem do rzeczywistości in crudo... przede wszystkim był zniweczeniem zbawienia [...] (s.20–21).

Używając pojęć „obszar bezgraniczny”, „niemodlitwa”, Gombrowicz wprowadza sygnały zaistnienia przestrzeni „na zewnątrz kościoła”, próbuje opisać coś sytuującego się poza granicami boskiego ładu świata, podtrzymywanego ludzką wiarą wjego wszechobecność iwszechobowiązywanie jego praw. Wtej scenie Pornografii dochodzi do zamiany ról między Bogiem iCzłowiekiem. Dalszy bieg zdarzeń powieści jest tego skutkiem.

Jej bohaterowie, nieświadomi (lub tylko po części świadomi, jak Fryderyk iWitold) zanurzenia wrzeczywistości in crudo, awięc nieoswojonej żadnym wspartym wiarą czy rozumem znanym porządkiem, staną się uczestnikami iświadkami zdarzeń lokujących się wprzestrzeni „na zewnątrz kościoła”, jeśli przyjąć, iż ta metafora oznacza umocniony wiarą lub tradycją ikonwencjami ład świata. Trwająca za oknami okupacja, która na swój sposób unieważniła przedwojenny porządek, oczym Gombrowicz pisze wpierwszym zdaniu utworu: „było to w1943-im, przebywałem był wbyłej Polsce iwbyłej Warszawie, na samym dnie faktu dokonanego” (s.9), teraz stała się tylko jednym zprzejawów Wielkiej Zmiany. Bo teraz to cały Chaos przestrzeni „na zewnątrz kościoła” czekał na eksplorację, którą zwłasnej woli (lub nie) mieli podjąć bohaterowie utworu, atymczasem ów Chaos jawił się otchłanią niewypełnioną nowymi definicjami dobra izła, moralności iniemoralności, zbrodni iniewinności, tego, co święte, itego, co grzeszne.

Dlatego zacna, bogobojna Amelia20 wyzionie ducha waurze dwuznaczności, Siemian po rezygnacji ze statusu bohatera skończy zamordowany jako tchórz, a Wacław wcałości skonstruowany znieaktualnych już konwencji będzie musiał umrzeć wraz zodejściem świata, który owe konwencje wytworzył21.

Zderzenie prawa Gospodarza zniepojętym, nienazwanym, uosabianym przez Gościa najdobitniej zostało ukazane przez Gombrowicza wprzegranym przez Amelię (prawo Gospodarza) jej starciu zFryderykiem (Gościem niosącym nieznane):

Domyślała się, że był niewierzący– to się wyczuwało zpewnej jej ostrożności, dystansu, jaki zachowywała. Wiedziała, że między nimi istnieje ta przepaść, amimo to od niego właśnie oczekiwała uznania ipotwierdzenia. Tamci inni, ci, zktórymi dotąd się spotykała, byli wierzącymi, ale nie sięgali dostatecznie wgłąb– ten zaś, niewierzący, był jednak bezdennie głęboki idlatego nie mógł nie uznać jej głębi, był „ostateczny”, więc ijej ostateczność musiał pojąć– przecie on „wiedział”, on „rozumiał” i„czuł”. Amelii chodziło oto, aby wypróbować swoją ostateczność na jego ostateczności [...]. Była absolutnie pewna, iż rzetelność jej wysiłku duchowego, który zjednał jej sympatię ludzką, nie może być podana wwątpliwość, więc właściwie nie bała się osiebie, bała się oświat– gdyż tutaj jej widzeniu świata przeciwstawiało się inne widzenie, nie mniej poważne [...] (s.64).

Lecz jemu słowa służyły tylko do zatajenia... czegoś innego. Czego?Czego? Jeżeli nie był wierzący, ani niewierzący, to czymże był? Otwierała się połaćnieokreślonego, tej dziwnej „inności”, wktórej ona gubiła się, oszołomiona iwytrącona zgry. [...] ipoczuła się sama, bez Boga zdana tylko na siebie wobec tamtego istnienia opartego na jakiejś nieznanej zasadzie, które jej się wymykało. Ato właśnie– że wymykało się– było dla niej kompromitacją (s.73).

Nienazwane „zzewnętrza kościoła” zostanie wprowadzone we dworkach Rudy iPowórnej po ostatecznym unieważnieniu praw Gospodarzy (Boga, Amelii, Hipolita) przez Gości (Witolda iFryderyka), którzy dostrzegą jego przejawy wnaturalności somy ipożądania. Istnienia oparte na „jakiejś nieznanej zasadzie”, jak to określiła zdezorientowana Amelia, amoże na żadnej zasadzie się nie opierające, mogą być traktowane jak Józek Skuziak, wiejski chłopak, próbujący okraść dworską spiżarnię wRudzie ioskarżony ozabójstwo Amelii (bo inny bieg zdarzeń nie mieścił się władzie odchodzącego wprzeszłość świata). Dobrze ilustruje to wypowiedź Fryderyka wyjaśniającego Hipolitowi, co można zowym chłopakiem zrobić: „[...]– ztakim [kursywa pochodzi od autora– H.G.] właściwie wszystko jedno... można robić, co się chce, co kto chce.– Zjakim? [...]– Ztakim, no, wiadomo, zjakim! Znim– wszystko jedno. Co kto chce. Co komu się zechce” (s.94).

Taki, jak go nazywa Gość Hipolita, zaczyna wykazywać cechy człowieka określanego przez Agambena mianem homo sacer22, awięc kogoś, kogo można bezkarnie zabić (co też, jak można domniemywać, uczynił Fryderyk). Wświecie Pornografii tacy należą już do nowej rzeczywistości, której szczególnymi posłańcami okazali się Goście.

Obszar Nowego-Nieznanego-Niebezpiecznego, przed którym ustępuje tradycyjny ład domu Gospodarza, powiększa się, gdy we dworze Hipolita składa wizytę Siemian– jeden zdowódców konspiracyjnego podziemia. Jak opowiada Witold: „Wejście jego [Siemiana – H.G.] wdom było wejściem nieobliczalności [...] narażając siebie nas narażał [...] iprzecież, gdyby zażądał czegokolwiek, nie moglibyśmy mu odmówić. Albowiem naród nas wiązał” (s.97).

Obowiązujące wstarym świecie prawo nakazujące lojalność obywatela wobec własnego państwa, konieczność stawania do walki wobronie wolności narodu wymagało spójności wszystkich elementów łańcucha powiązań między cywilem iżołnierzem, żołnierzem idowódcą. Gdy jedno zogniw zawodziło iktoś wypadał zroli przewidzianej skryptem właściwym dla rzeczywistości, wktórej „naród wiązał” (jak Siemian próbujący wycofać się zkonspiracji), rozpadała się całość ipojawiała się nieprzewidywalność. Siemian ujął to wsłowach skierowanych do Witolda: „Wy mnie się boicie, bo ja boję się was, ja was się boję, bo wy mnie się boicie” (s.129).

Trupy Amelii, Siemiana, Wacława, Skuziaka– ludzi „zbędnych” wrzeczywistości bez Gospodarza oznaczają odejście wprzeszłość autorytetów Boga, Wodza, Stosowności, Niewinności, awzamian instaurowanie przestrzeni anomii gotowej na przyjęcie Nowego.

Jak przypominają badacze myśli Jacques’a Derridy23, rozważając wyzwania gościnności, przeciwstawiał on logiki zaproszenia inawiedzenia. Różnica między logiką nawiedzenia alogiką zaproszenia odzwierciedlała ukrytą antynomię między zaproszeniem, które zakłada przygotowanie się na przybycie Innego– Gospodarz, oczekując go, ma też wobec niego swe oczekiwania (jak Hipolit wobec Witolda iFryderyka czy Amelia iWacław wobec gości zPowórnej), aradykalną gościnnością, która sprowadza się do afirmacji tego, co całkowicie nieprzewidywalne inieoczekiwane (aco wczasie marnym Pornografii okazało się niewykonalne po scenie wkościele iwobec przemiany Siemiana). Filozof uważał, że zaproszenie zakłada kontrolę, która wraz zopieką jest nieuchronnie roztaczana nad gościem. Gombrowicz opowiada oGościach, którzy nie tylko nie wymagają opieki, lecz przejmują rolę Gospodarza wdysponowaniu regułami gościny. Jeśli zaś uznać za Derridą, że nawiedzenie jest wydarzeniem, które przez swoje absolutne niezdeterminowanie iodroczenie poza horyzont oczekiwania Gospodarza jest możliwe tylko jako niemożliwe, to wPornografii pokazano jedynie, jak może wyglądać reakcja na wyłanianie się niemożliwego. Ta reakcja to wahanie między pełną afirmacją Nieprzewidywalnego (eksperymentatorzy: Fryderyk iWitold, bezrefleksyjne obiekty ich manipulacji: Henia, Karol) aprzerażeniem wyistaczającymi się rysami jego oblicza (poniekąd wszyscy bohaterowie powieści).

Przypomnę, że Gombrowicz zaczyna swoje paradygmatyczne studium opułapkach iwyzwaniach szeroko rozumianej gościnności zdaniem: „Opowiem wam inną przygodę moją, jedną chyba znajbardziej fatalnych” (s.9).

1 Św. Paweł, List do Hebrajczyków 13:2, przeł. ks. Stanisław Łąch, Biblia Tysiąclecia, tłum. różni, wyd. V, Poznań 1999, http://bibliepolskie.pl/zzteksty_wer.php?book=58&chapter =13&verse=2&tlid=15 (dostęp: 11.11.2019).

2 Witold Gombrowicz, Informacja, w: tegoż, Pornografia, Paryż 1982, s.7. Kolejne cytaty ztego wydania lokalizuję wtekście głównym, podając wnawiasie numer strony. Jeśli nie zaznaczono inaczej, wyróżnienia wcytatach pochodzą ode mnie.

3 Skrypt poznawczy to według psychologów umysłowa, uogólniona reprezentacja zdarzeń, działań lub ich ciągów, zawierająca informacje odnoszące się do typowego ich przebiegu. Skrypt to inaczej scenariusz, wktórym znajdują się typowe zachowania człowieka wykonywane chronologicznie wramach danego działania, https://pl.wikipedia.org/wiki/skrypt_(psychologia) (dostęp: 4.03.2017). Pojęcie to zostało opracowane iwprowadzone przez Rogera C. Schanka iRoberta P. Abelsona wpracy Scripts, Plans, Goals and Understanding: An Inquiry into Human Knowledge Structures, New York 1977. Zob. też Bogdan Wojciszke, Człowiek wśród ludzi. Zarys psychologii społecznej, Warszawa 2002.

4 Wpozadyskursywnym charakterze habitusu upatrywać można przyczyny niekontrolowanych zmian struktury ludzkich zachowań. Bourdieu ujmuje to wnastępujący sposób: „schematy myślenia iwyrażania, które przyswoiła jednostka, stanowią bazę do nieintencjonalnej inwencji kontrolowanej improwizacji”. Zob. Pierre Bourdieu, Szkic teorii praktyki poprzedzony trzema studiami na temat etnologii Kabylów, przeł. Wiesław Kroker, Kęty 2007, s.79.

5 Gości obowiązują pewne zasady– nie powinno się zbyt często odwiedzać nawet najbardziej gościnnych domów inie powinno się przedłużać wizyt. Biblia mówi: „Niech twoja noga rzadko staje wdomu twojego bliźniego, abyś mu się nie uprzykrzył ion cię nie znienawidził”,Drugi zbiór przysłów Salomona25:17, Księga przysłów, Biblia Tysiąclecia, dz.cyt., https://bibliamowi.pl/zagadnienie/goscinnosc/ (dostęp: 11.11.2019).

6 Raymond T. Hobbs, Hospitality in the First Testament and the „Teleological Fallacy”, „Journal for the Study of the Old Testament” 2001, September 1. Cyt. za: Zdzisław Pawłowski, „OPanie, nie omijaj twego sługi”. Gościnność Abrahama whoryzoncie tego, co niemożliwe (Rdz 18, 1–15), „Biblica et Patristica Thoruniensia” 2016, t.9, nr 2, s.55–69, https://apcz.umk.pl/czasopisma/index.php/BPTh/article/view/BPTh.2016.014 (dostęp: 12.11.2019). Pełna lista zawierająca elementy zachowań wramach gościnności wypracowanej przez kulturę śródziemnomorską to: 1. Wyznaczona sfera gościnności, wewnątrz której gospodarz ma obowiązek przyjęcia obcych. Jej obszar różni się zależnie od okoliczności. Użycie przestrzeni to jeden zważniejszych kodów gościnności. Zakłada bowiem zaproszenie gościa do czyjegoś domu, który jest nie tylko konstrukcją architektoniczną, lecz niesie ze sobą głębszy symbolizm. 2. Udzielając gościnny, gospodarz stara się zmienić postawę nieznajomego zpotencjalnego zagrożenia wsprzymierzeńca. 3. Zaproszenie kieruje mężczyzna, będący głową domu, określając jednocześnie czasową rozciągłość pobytu, którą może wydłużyć. 4. Odmowę przyjęcia zaproszenia gospodarz mógłby uznać za obrazę swego honoru. 5. Kiedy zaproszenie zostaje przyjęte, gospodarz ijego goście zachowują się według ustalonego zwyczaju. Gość nie powinien niczego żądać, ale oczekuje się od niego podzielenia się nowymi wiadomościami ze świata, atakże zapowiedzi przyszłej pomyślności lub okazania wdzięczności za to, co otrzymał. Gospodarz daje to, co ma najlepsze, inie powinien zadawać gościowi osobistych pytań. Podział pracy wprzygotowaniu posiłku odzwierciedla społeczny podział między płciami. Kobiety odgrywają tu aktywną rolę. 6. Gość pozostaje pod osobistą ochroną gospodarza aż do momentu, kiedy opuści teren wchodzący wzakres obowiązków gospodarza.

7 Używam wielkich liter wrzeczownikach Gospodarz, Gość, gdy mam na myśli figury symbolizujące role społeczno-kulturowe.

8 Szerzej omówił to zagadnienie Aleksander Kopka wrozprawie Pytanie ogościnność wfilozofii Jacques’a Derridy, „Folia Philosophica” 2014, nr 32, s.319–335. Przywołuję tu instruktywny przypis 1. zjego opracowania: „Gościnność otwiera przed nami bogactwo etymologiczne ściśle znią powiązane. Przede wszystkim zwrócić należy uwagę na dwuznaczność słowa hôte, które to wjęzyku francuskim oznacza zarówno tego, który ofiarowuje, jak itego, który przyjmuje gościnność (gospodarza igościa). To niezdeterminowanie słowa hôte nie pozwala na jednoznaczne ibezwarunkowe rozstrzygnięcie opodziale wspomnianych ról. Problem radykalnej gościnności waży się bowiem na owej nierozstrzygalności, która nie pozwala nam ustalić, kto wtakim przypadku tak naprawdę jest panem domu, kto udziela gościnności, akto ją przyjmuje. [...] Gość (hôte) staje się gospodarzem (hôte) swego gospodarza (hôte). Przy okazji tej etymologicznej analizy wyróżnię tu dwa łacińskie słowa bezpośrednio nawiązujące do hôte: 1. hospes, tłumacząc za ALatin Dictionary Charlesa Shorta iCharltona T. Lewisa, oznacza zarówno tego, kto podejmuje wswym domu obcego (nieodpłatnie– jako przyjaciela, lecz także za opłatą), jak igościa, wędrowca, obcego (jako przeciwieństwo mieszkańca, autochtona, lecz zarazem obcego wszerokim sensie– także nieświadomego czegoś, niezaznajomionego zczymś), odwiedzającego, przyjaciela czy antycznego xenos. Słowu hospes, będącemu dla nas słowem bazowym, odpowiada także hostipets, czyli «panujący nad gośćmi» (le maître de l’hôte), łączone chociażby zpotis– «możność», «zdolność», «moc» (dla dokładniejszej analizy odsyłam do pracy Émile’a Benveniste’a: Le Vocabulaire des institutions indo-européennes. T. 1: Economie, parenté, société, Paris 1969, s.87–101, gdzie przedstawiona została bardzo wnikliwa analiza etymologiczna zorientowana na gościnność). 2. hostis, które tłumaczyć można zarówno jako «przybysz» czy «obcy», jak i«wróg». Ta niejednoznaczność pozwala Derridzie na stworzenie neologizmu hostipitalité («wrogościnność», na które składa się hostilité ihospitalité) [...]. Derrida podejmuje także wnikliwą analizę słowa étranger rozumianego raz jako «obcy», innym razem jako «obcokrajowiec». Najbliższym mu wstarożytnej grece słowem jest wspomniany już wcześniej xenos. Osoba określona mianem xenos, oile nie podporządkuje się prawom, nie zawrze zdomownikami paktu pod auspicjami logosu, wprowadza nieład do porządku zgodnie zlogosem ustanowionego. Derrida przywołuje treść dialogów Platona, gdzie to właśnie obcokrajowiec ma być tym, który kwestionuje prawo, atym samym stojący za nim autorytet ojca-logosu. Wnajgorszych przypadkach zarzuca się obcemu sofistykę czy nawet szaleństwo. Samo słowo xenos odsyła nas także do tradycji xenia, czyli gościnności, szczodrości wobec przybyszów, którzy są daleko od domu. Silnie osadzona wkulturze starożytnej Grecji tradycja gościnności objawiała się wprawach wzajemnego szacunku, nakładając na gospodarza obowiązek przyjęcia przybysza wswe progi izatroszczenia się oniego, co zresztą uznawane było za punkt honoru. Gość zkolei miał wswej wdzięczności iuprzejmości starać się nie być ciężarem dla gospodarza. Łamiąc prawo gościnności, narażano się na gniew bogów” (s.320–321), http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Folia_Philosophica/Folia_Philosophica-r2014t32/Folia_Philosophica-r2014-t32-s319–335/Folia_Philosophica-r2014-t32-s319–335.pdf (dostęp: 30.10.2019).

9 Tamże, s.320.

10 Według Thomasa Luckmanna iPetera L. Bergera załamanie rzeczywistości może nastąpić poprzez stopniowe podważenie jej mechanizmów uprawomocniających wtoku zaistnienia wpływów zewnętrznych. Wskrajnych wypadkach dochodzi do dekonstrukcji całego uniwersum symbolicznego, co bez wątpienia można określić mianem traumy społecznej. Mamy wówczas do czynienia z„[...] gruntownym załamaniem się oczekiwań wobec świata ioczekiwań wobec życia. Zdolność do indywidualnego ikolektywnego planowania iwykonywania działań zanika [...] wdramatycznym stopniu, ponieważ zarówno na poziomie indywidualnym, jak ikolektywnym ludzie reagują niepokojem na załamanie się oczekiwań wobec wydarzeń życia indywidualnego izbiorowego” (Peter L. Berger, Thomas Luckmann, Społeczne tworzenie rzeczywistości, przeł. Józef Niżnik, Warszawa 1983, s.164). Pogorszeniu ulegają relacje społeczne, załamują się reguły interakcji. Berger dodaje, że oprócz zerwania więzi dających zadowolenie emocjonalne dochodzi do sytuacji, wktórej jednostka traci orientację wdoświadczeniu, co oznacza wprost „utratę świata”.

11 Pisał otym Piotr Sadzik wartykule Krach instancji ładu na przykładzie „Pornografii” Witolda Gombrowicza, w: (Nie)przezroczystość normalności wliteraturze polskiej XX iXXI wieku, red. Hanna Gosk, Bożena Karwowska, Warszawa 2014.

12 Giorgio Agamben, Homo sacer. Suwerenna władza inagie życie, przeł. Mateusz Salwa, Warszawa 2008, s.22, 29.

13 Aleksander Kopka, dz.cyt., s.321 (wyróżnienie wcytacie– H.G.).

14 Według Martina Heideggera „czas marny” to czas pozbawiony śladów boskości. Zob. Martin Heidegger, Cóż po poecie?, przeł. Krzysztof Wolicki, w: tegoż, Budować, mieszkać, myśleć. Eseje wybrane, przeł. Krzysztof Michalski iin., Warszawa 1997, s.168–223. Zeseju wyłaniał się obraz rzeczywistości, która poprzez uprzedmiotowienie wszystkiego przemienia to wśrodki swojego przetrwania, dowolnie wykorzystywane do własnych celów. „Czas marny” oznaczał wtym ujęciu model egzystencji irozumienia, które nie są wstanie znieść tego, co niezrozumiałe, co wymyka się ich własnym kategoriom poznawczym.

15 Zob. Emmanuel Levinas, Całość inieskończoność. Esej ozewnętrzności, przeł. Małgorzata Kowalska, Warszawa 2002.

16 Zob. Paul Ricoeur, Otłumaczeniu, w: Paul Ricoeur, Peeter Torop, Otłumaczeniu, przeł. Tomasz Swoboda, Stanisław Ulaszek, Gdańsk 2008.

17 Agnieszka Skalska, Uwagi ogościnności, https://nck.pl/projekty-kulturalne/projekty/dialog/aktualnosci/uwagi-o-goscinnosci- (dostęp: 11.01.2020).

18 Barbara Markowska, Po-witanie uEmmanuela Lévinasa iprawo wro-gościnności Jacques’a Derridy: jak możliwy jest podmiot poza dialektyką heglowską?, „Sztuka iFilozofia” 2011, nr 38–39. Badaczka powołuje się na pracę Derridy Le mot d’accueil, w: tegoż, Adieu aEmmanuel Levinas, Paris 1997, s.39–211, http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Sztuka_i_Filozofia/Sztuka_i_Filozofia-r2011-t38_39/Sztuka_i_Filozofia-r2011-t38_39-s124–141/Sztuka_i_Filozofia-r2011-t38_39-s124–141.pdf (dostęp: 30.10.2019).

19 To Witold wielokrotnie odczuwa niesamowitość sytuacji, wktórej swojskie otoczenie zaczyna przypominać teatralne dekoracje, stając się dekoracją, pod którą musi kryć się nieznane: „[dom Hipolita ze swoim ogrodem– H.G.] zdawał się być prawdziwszy od teraźniejszości.... Ajednocześnie świadomość, że to nieprawda, że on kłóci się zrzeczywistością, czyniła go czymś wrodzaju teatralnej dekoracji [...], wkradło się wpejzaż jakieś nadwątlenie iznów wydało mi się, że wszystko będąc tym samym, jest czymś innym zgoła” (s.16). To odczucie powtarza się wwielu kolejnych scenach powieści.

20 Witold tak postrzega Amelię, goszcząc wjej dworku wRudzie: „Grzeczność wynikająca zwysubtelnionego poczucia wartości. Delikatność uduchowiona prawie, natchniona, acz niezwykłej prostoty. Idziwna prawość [...]. Królowała tu jakaś wyższa racja, absolutna, rozcinająca wszelką wątpliwość” (s.67). Taki bohater, jak Witold, usytuowany na granicy starego, znanego inowego, nieznanego świata odbiera cechy kobiety jako dziwne, co czyni tę postać przedstawicielką minionej już rzeczywistości. Racja, która konstytuuje duchowość Amelii, jest dla niego już nie do nazwania, określa ją jako „jakąś, wyższą”.

21 Pierwsza wizyta, uosabiającego stosowność idobre maniery, mecenasa Wacława Paszkowskiego wdworku Hipolita przywraca wjego przestrzeni przynajmniej pozory bezpiecznej normalności, wcześniej nadwerężone sytuacją okupacyjnej niepewności: „uprzejmość, skromność wynikały zjego [Wacława– H.G.] doskonałego wychowania, ale były też wrodzone jego niepowierzchownej naturze [...]. Przybycie jego wywołało szczególne zmiany wnaszym światku [...]. Hipolit [...] zaniechał szeptów do siebie igorzkich zamyśleń [...], tubalny, radośnie gościnny szlagon, bez żadnych zastrzeżeń” (s.41, 42).

22 Wswojej książce Homo sacer. Suwerenna władza inagie życie (dz.cyt.) Giorgio Agamben wypracował pojęcie „świętego człowieka” (homo sacer) oznaczające człowieka, który może zostać bezkarnie zabity bez możliwości uczynienia zeń uświęconej ofiary. Zdaniem Agambena kategoria ta znalazła współcześnie zastosowanie wodniesieniu do tak zwanych osób „zbędnych”– tych wszystkich, których odarto zjakichkolwiek praw zwyjątkiem enigmatycznego „prawa do życia”.

23 Zob. Aleksander Kopka, dz.cyt., s.327.

Eugenia Prokop-Janiec

Uniwersytet Jagielloński ORCID: 0000-0003-0703-3959

Topografie gościnności (w prozie Józefa Ignacego Kraszewskiego)

1. Gościnność i przestrzeń

Wykreślanie topografii igeografii1 gościnności to wydobywanie na pierwszy plan przestrzennego wymiaru jej doświadczania ipraktykowania. Najbardziej bodaj zwięźle odsyła do niego określenie Michaela Herzfelda hospitality seems to rendergift in spacial terms: gościnność jest „darem wyrażonym wkategoriach przestrzennych”2. Ten sposób myślenia wpisuje się wmający długą tradycję nurt refleksji antropologów (od Franza Boasa, Arnolda van Geneppa iMarcela Maussa do Juliana Pitt-Riversa iGiovanniego da Col)3, socjologów (od Georga Simmla do Zygmunta Baumana iGeorga Ritzera), filozofów (od Immanuela Kanta do Jacques’a Derridy), którzy wskazują podział na przestrzeń własną iobcą jako najbardziej ogólne ramy dla aktu gościnności.

Role gospodarza igościa są ograniczone terytorialnie. Gospodarz jest gospodarzem na terytorium, nad którym wokreślonej sytuacji rości sobie prawo do władzy. Poza nim nie może utrzymać tej roli. Zkolei gość nie może być gościem na obszarze, gdzie ma prawa iobowiązki

–podkreśla Julian Pitt-Rivers wklasycznej antropologicznej analizie gościnności The Law of Hospitality4.

Argumentów na rzecz poglądu, iż gościnność ma „przestrzennie ustrukturowane formy”5, dostarczają również lingwiści dowodzący, że języki indoeuropejskie (sanskryt, greka, łacina) kojarzą gościnność zwładzą iodnoszą ją do posiadania terytorium oraz władania nim. Émile Benveniste wykłada znaczenie łacińskich terminów hospes jako „pan gościa / władca gościa”, hostis jako „ktoś odwiedzający innego wjego domu”, ale też ktoś niepokojąco bliski wrogowi, greckiego despotes zaś jako „ktoś sprawujący władzę domową bądź publiczną”6. Źródła językowe zaświadczają więc, że gościnność rozumiana była jako przyjmowanie innego wprzestrzeni / przyjmowanie innego do przestrzeni, która uznawana jest za własną, oraz wiązana zprymarnym podziałem przestrzeni na wewnętrzną izewnętrzną7. Miejsce obcego jest na zewnątrz. Gość przynależy do świata zewnętrznego, przybywa więc zniego jak obcy ijako obcy. „Prawo gościnności to, innymi słowy, problem jak radzić sobie zobcymi”8– twierdzi Pitt-Rivers. Dlatego też obrzędy gościnności bywają uznawane za rodzaj rytuałów przejścia: ich funkcją jest zmiana statusu przybysza, zawieszenie ryzykownych relacji pomiędzy nim aprzyjmującą go społecznością, atakże stworzenie obrony przed możliwymi napięciami isprawowanie kontroli9.

Do metaforyki przestrzeni odwołują się współczesne antropologiczne analizy gościnności, posługujące się takimi kategoriami jak bliskość idystans, granice, strefa, miejsce, siedziba, suwerenna domena, dom, azyl, manipulacja przestrzenią10. Dzieje się tak między innymi wrozwijającym się wostatniej dekadzie nurcie badań nazywanych antropologies of visiting, wktórym gościnność traktowana jest przede wszystkim jako podstawowe narzędzie uspołecznienia, rytuał tworzenia więzi imechanizm włączania do grup nowych członków11. Jeden zjego reprezentantów, Andrew Shryock, uznając gościnność za „wspólny język ludzkich interakcji”, nazywa ją „miejscem znatury przenośnym. Przeznaczonym do podróży ido przyjmowania podróżnych”12. Funkcja miejsca gościnności odzwierciedla się wformach architektonicznych opartych na wydzielaniu dla przybyszy strefy specjalnej, ściśle odgraniczanej od prywatnej sfery gospodarzy. Rytualne zapewnienie „mój dom jest twoim domem” nie odnosi się bowiem do jego całości, ale wyłącznie do tej części, która stanowi scenę dla gościnności ipraktykowania czasowego związku zgoszczonym13. Wwytwarzaniu efektów gościnności imanipulowaniu przestrzenią14 ma udział również język– sama formuła powitania wskazuje, kto ma władzę nad miejscem, gdzie dokonuje się interakcja gospodarz–gość.

Oznaczeniu kategorii przestrzeni zgodnie przypominają także projekty gościnności nieskończonej Jacques’a Derridy, gościnności wzajemnej Lucy Irigaray, kształtowania ipielęgnowania gościnnej wyobraźni Suzanne S. Choo15 czy mobilizowania gościnności Jennie Germann Molz iSarah Gibson16. Apelom onową praxis towarzyszy tu wezwanie do zmiany myślenia oprzestrzeni– jej posiadaniu, dzieleniu, rozgraniczaniu, otwieraniu, zamykaniu.

Ofiarowywanie gościnności innej lub innemu zmusza nas do uzmysłowienia sobie przestrzennych aprioryzmów, wramach których przyszliśmy na świat, wzrastaliśmy iwedle których przyswajaliśmy kulturę, atakże do ich modyfikowania17

–podkreśla Lucy Irigaray wswym programie wzajemnej gościnności. Jest on odpowiedzią na współczesną wielokulturowość iczęścią projektu nowego porządku, którego logikę stanowi poszanowanie różnic iich koegzystencja. Nowa konfiguracja przestrzenna ma odchodzić od binaryzmu iopierać się na mediatyzacyjnej roli „przestrzennego trzeciego” elementu, który umożliwia spotkanie autonomicznych iróżnych podmiotów oraz relację gościnności otwartej na odmienność iwymianę. By ofiarować komuś gościnność, trzeba mieć własne miejsce, dom podstawowy, ale też zdolność otwierania go iwychodzenia ku wspólnemu domowi uniwersalnemu.

Zotwartością łączą też gościnność Jennie Germann Molz iSarah Gibson, przekonane jednak, że otwieranie granic domu nie oznacza ich zniesienia, unieważnienia czy zatarcia18. Idla nich gesty gościnności wydają się więc ostatecznie mieć charakter transgresyjny– przekraczania azarazem ewokowania granic. Analiza związanych ztym aporii to istotny wątek wkoncepcji Derridy, którego zdaniem już sam akt zaproszenia czy powitania wskazuje próg rozdzielający gościa igospodarza, ustanawiający granice przestrzenne iwynikające znich hierarchie władzy. Gościć to– zdaniem Derridy– „pozwolić wejść innemu do mnie lub do innego miejsca, wktórym występuję jako przyjmujący gospodarz”19. Takie wydzielenie przestrzeni gościnności jest koniecznym warunkiem relacji, ale zarazem podstawowym powodem jej dekonstrukcji. Otwarcie drzwi domu, uktórych spotykają się gospodarz igość, uruchamia– jak to ujmuje Cezary Wodziński– „nieznośną dialektykę gościnności”20, dialektykę prawa władania przestrzenią ipodważania tego prawa przez wkroczenie obcego.

2. Kraszewski o PRAXIS gościnności

Wswoim artykule chcę się przyjrzeć, jak kreśli topografie gościnności, jak konstruuje, tematyzuje ikomentuje związek gościnności zprzestrzenią iobcością Józef Ignacy Kraszewski. Jako materiał posłuży mi trzydzieści jeden wybranych powieści historycznych, ludowych iwspółczesnych pisarza. Wanalizach skupiam się na wątkach związanych zgościnnością wżyciu codziennym ijej wymiarem społecznym, pomijam natomiast jej konteksty narodowe ipolityczne.

Motyw gościnności szczególne miejsce zyskuje zwłaszcza wtych utworach Kraszewskiego, które operują fabularnym schematem wędrówki lub podróży (Latarnia czarnoksięska), komponowane są jako społeczna panorama (Latarnia czarnoksięska, Interesa familijne) czy też wykorzystują chwyt pojawienia się przybysza niespodziewanie wkraczającego wzamknięte bądź izolowane środowisko (Zygzaki, Lalki, Ada, Bezimienna). Wniektórych znich (na przykład wLatarni czarnoksięskiej czy Milionie posagu) ruch fabuły polega głównie na splataniu serii epizodów podróży iprzekraczania przestrzennych granic oraz ściśle związanych znimi epizodów spotkań iaktów gościnności21.

Wtakim świecie przestrzennej ispołecznej ruchliwości, a– co się ztym ściśle wiąże– również obcości, funkcje gospodarza igościa należą do elementarnego zestawu ról bohaterów. Co istotne, role te eksponowane są uKraszewskiego zarówno wnarratorskich prezentacjach osób icharakterystykach postaci, jak imodelowaniu międzyosobowych relacji. Okonfiguracji tych ostatnich decydują władza iwłasność, austanawianie granic gościnności iich przesuwanie służy nawiązywaniu iumacnianiu bądź też osłabianiu irozmontowywaniu społecznych więzi. To wyczulenie na społeczne aspekty gościnności wsposób szczególnie wyrazisty ujawnia się wfabułach romansowych, wktórych formy igranice gościnności nierzadko stają się istotnym narzędziem gier miłosnych imatrymonialnych czy rodzinnych intryg (Lalki, Milion posagu).

Przedstawiając praktyki gościnności, Kraszewski posługuje się repertuarem środków właściwych dla narracji etnograficznych iautoetnograficznych: chwytem „transformacji kultury wspektakl”22, opisem, interpretującym komentarzem. Zjednej więc strony samodzielnymi fabularnymi epizodami stają się zwyczaje, obrzędy irytuały, takie jak starosłowiańskie przełamanie chlebem (Stara baśń) czy prośba ogościnę (Lublana) albo współczesne powitanie wprogu szlacheckiego domu (Interesa familijne) lub przyjęcie gościa wchłopskiej chacie (Ostap Bondarczuk). Zdrugiej strony opisy takich praktyk opatrywane są dyskursywnymi wyjaśnieniami. Dzięki temu kulturowe scenariusze gościnności bywają nie tylko reprezentowane, ale też werbalizowane przez bohaterów, adodatkowo objaśniane zpunktu widzenia narratora. Pozwala to zarówno na zakreślenie wspólnego pola kulturowych przekonań, oczekiwań, wymagań, wktórym poruszają się gospodarze igoście, jak ina wskazanie inazwanie legitymizujących je wartości.

Bohaterowie Kraszewskiego „wiedzą kogo jak przyjmować” (Złoty Jasieńko, s.25)23, przypominają sobie samym iinnym zasady gościnności, pouczają się wzajemnie oprawach iobowiązkach gospodarza igościa, wypominają ich naruszanie lub niewypełnianie, oceniają, co należy uznać za wyświadczenie gościowi „prostej grzeczności” (Lalki, s.86), aco „za daleko posuniętą gościnność” (Lalki, s.79). Ktoś, kto „ani wie, jak przyjąć, ugościć” innych (Interesa familijne, t.1, s.177), naraża się na krytykę: nieznajomość kodu gościnności ijego nieumiejętne stosowanie dyskwalifikują społecznie.

Wypowiedzi bohaterów– przytaczam ciąg cytatów zaczerpniętych zdialogów ze Starej baśni– odtwarzają kulturowy porządek widziany „od wewnątrz”, przez działających wjego obrębie ludzi: „obcemu się unas nie stanie nic, choćby wojna się rozpoczęła” (Stara baśń, s.272), „[n]a naszej ziemi [...] żadna chata przytułku obcemu nie odmawia” (s.264), „kto-wy-kolwiek jesteście [...] skoro wimię starego obyczaju ogościnę prosicie, chodźcież. Wiecie to, że unas się jej iwrogowi nie odmawia” (s.258), „umnie bezpieczni jesteście, choćby was iścigano [...], bo gość dla mnie święty” (s.260), „gdyby co złego groziło, prawa gościnności bronić mnie każą” (s.39). Podobnie wypowiadają się bohaterowie Lublany: „Chleb wasz jadłem, miód wasz piłem, byłem gościem uwas, nie dajecież mnie na poniewierkę” (Lublana, s.116), „gościna jest, drzwi otworem, chleb na stole” (s.210). Wypisy takie można by sporządzić również na podstawie dialogów zpowieści współczesnych: Latarni czarnoksięskiej, Interesów familijnych, Złotego Jasieńka, Dziadunia, Miliona posagu, Lalek, Ady: „jest to [...] niezwyczajnym wpolskim domu, aby wprogu pytano kogo ointeres” (Dziadunio, s.22), „po staremu panom radzi iczeladzi” (Latarnia czarnoksięska, t.1, s.299), „jako gospodarz, choćby mi na głowie usiedli, cierpieć musiałem, bo od czego gościnność” (Interesa familijne, t.1, s.33), „prosimy [...] zawsze po staropolsku [...], domu przed nikim nie zamykamy” (Milion posagu, s.42), „jestem pod opieką gospodarza ion nie da dopełnić gwałtu” (Milion posagu, s.161), „przyjmuję wmoim domu, kogo mi się podoba, inie pozwolę nikomu rządzić się tu za mnie” (Lalki, s.157), „[n]ajbogatszego pana przyjąć się nie wstydzę, czym mam, dla nikogo nie wystąpię nad możność, bo to głupstwo” (Interesa familijne, t.1, s.181), „Kogo Bóg dał, przyjmiemy, czym Bóg dał” (Interesa familijne, t.1, s.181). Wypełniając rytuał gościny, bohaterowie wypowiadają ceremonialne formuły należące do polskiego leksykonu gościnności: „jak się masz, kochany gościu?” (Interesa familijne, t.1, s.151), „rozgość się, jesteś jak wdomu umnie” (Ada, s.11), „czym chata bogata, tym rada” (Ada, s.11; Latarnia czarnoksięska, t.1, s.299).

Zperspektywy zewnętrznej przedstawia praktyki gościnności, komentuje iinterpretuje ich reguły narrator: „Staremu obyczajowi wstarym domu szlacheckim potrzeba było być posłusznym. Major sam chętnie spełniał parę kieliszków węgrzyna, ale [...] na syna [...] zdał owo «przymuszanie», które jest poczytywane za oznakę prawdziwej gościnności [...]” (Ada, s.172); „gości należało wdobrym humorze utrzymywać” (Ada, s.181); „gospodarz na żaden sposób puścić ich tak nie mógł, bo było to dla domu sromotą, gdy zniego wyszli goście nie jedząc inie pijąc” (Lublana, s.100); „nie przyjąć odwiedzin? Na wsi poczytuje się to za srogą obrazę” (Milion posagu, s.164); „kodeks przyzwoitości wytłumaczył mu, iż zdwojga gości gość kobieta zawsze ma pierwszeństwo” (Lalki, s.49). Wperspektywie narratorskiej eksponowane są też sekwencje spotkań, zwłaszcza takie momenty gościnności jak powitanie ipożegnanie. Powieściowe opisy rejestrują zazwyczaj szczegółowo system gestów iwypowiedzi: „[z] uniżonością niezmierną począł go wyprowadzać gospodarz, dziękując za zaszczyt, nie żałując słów wymówionych na odmalowanie szczęścia tego ihonoru, jaki go spotkał” (Hołota, s.94); „[g]ospodarz, czarno ubrany, powitał go wprogu iwprowadził [...]” (Zygzaki, s.249); „czekali [...] znależną gościnnością uprogu” (Interesa familijne, t.2, s.19); „zeskoczył pierwszy zbryczki, odkrył głowę izposzanowaniem ojca powitawszy, poprowadził go do swej chaty” (Ada, s.64); „[p]ożegnano go ceremonialnie, gospodarz dziękując odprowadził do drzwi” (Roboty iprace, s.160); „nadskakując, kłaniając się, pełen oznak grzeczności przesadzonej prawie, odprowadził gościa do sieni” (Roboty iprace, s.178).

Komentarze narratorskie często operują również szerszym horyzontem wiedzy, zestawiając iporównując różne historyczne ispołeczne kody gościnności. Dotyczy to między innymi kodów narodowych (na przykład polskiego iniemieckiego wDziaduniu), zwłaszcza zaś gościnności polskiej ieuropejskiej:

Śmiano się nieraz wEuropie– zauważa narrator tej samej powieści– znaszego życia wiejskiego, ztych przyjęć tak gościnnych, na które już Kochanowski narzekał [...]. Ale było też coś dziwnie szlachetnego ipięknego wtej nieoględności izbytku; pochwalić go nie można, ale uczcić potrzeba. Gospodarz stawał się sługą, wszystko, co najlepszego dom miał, składano przed gościem, którego Bóg zsyłał. Wwielu dworach to miejsce ustołu dla przybysza stało nakryte, zawsze świadcząc ogotowości spełnienia obowiązku, który był wobyczaju, tradycji, poszanowaniu (Dziadunio, s.123).

3. Gość–gospodarz: strefa niepewnych relacji

Role gospodarza igościa tworzą zasadniczo asymetryczny układ władzy (czy nawet– jak utrzymują niektórzy– przemocy) ipodporządkowania24. UKraszewskiego stanowi on jednak również często– by przywołać klasyczne sformułowanie Juliana Pitt-Riversa– strefę niestabilnych, niepewnych relacji25. Elementom zrytualizowanym towarzyszy tu czynnik improwizacji, pozycja obu stron ulec może zachwianiu izmianie, aprzyjęte kody zachowań łatwo bywają demontowane iłamane przez złych gospodarzy iniewdzięcznych gości26. Sytuacje realizujące skrypty gościnności kontrastowane są wutworach pisarza zprzypadkami naruszania ustalonych kulturowych scenariuszy, kiedy to prawa gospodarza lub prawa gościa są ignorowane, kwestionowane, ostentacyjnie naruszane czy zpełną premedytacją pogwałcone. Pitt-Rivers twierdzi, że reguły gościnności mają za zadanie zapobieganie konfliktowi, lecz nie chronią całkowicie ani przed inwersją polegającą na przemianie gościa we wrogiego obcego, ani przed wszelkimi związanymi ztym następstwami27. Podziela ten pogląd Michael Herzfeld, nazywając gościnność niepewnym antidotum stosowanym wsytuacji społecznego napięcia iryzyka28.

Tego rodzaju kryzysy izałamania społecznych zasad, „parada źle zachowujących się gospodarzy igości”29 przedstawiane są zarówno whistorycznych, jak iwspółczesnych powieściach pisarza. WBoleszczycach wojowie mówią oBolesławie Śmiałym, iż „zamiast za gościnę królowi węgierskiemu być wdzięczen, tak się znim obchodził, jakby on jemu podległym był” (s.252), „gościnności ani chciał szanować, ni być wdzięcznym za nią” (s.253), „poczynał sobie jakby doma” (s.253). Wrogość kieruje działaniami gospodarzy, kiedy otwieraniu dla przybyszy drzwi domu towarzyszy zamiar nieczystej walki, chęć zemsty bądź plan zbrodni. Skoro zaś zaproszenie wgościnę bywa częścią politycznego spisku, maskuje podstęp lub kryje pułapkę, komnata gościnna przekształca się wmiejsce napięć, „przestrzeń wojny ipokoju”30. Dzieje się tak na przykład wStarej baśni, kiedy politycznym mordem kończy się przyjęcie krewnych wgrodzie knezia. Podobne wypadki mają miejsce wLublanie: tu zdradziecki gospodarz „przybyłych iwięził, iścinał. Niejeden mu się wykupywać musiał wgości przyjechawszy” (s.70). WAdzie zkolei stawką konfliktu jest autonomia ipodległość, agospodyni stara się „upokorzyć tych, co ją przyjechali udręczać pod pozorem ratunku” (s.316). Kiedy indziej znów zaproszenie wgościnę bywa używane jako narzędzie wyrafinowanego poniżenia przyjmowanych lub akt odpłaty za doznane od nich krzywdy (Milion posagu).

Element wrogości zawiera formalna, „agresywna gościnność”31 akcentująca dominację gospodarza iprzypominająca opodległości gościa. Wśród portretowanych przez Kraszewskiego typów gospodarzy wyróżnia się grupa takich, którzy egzekwują bezwzględnie swe prawa ikontrolują przybyłych (Interesa familijne, Ada). Czyniąc warunkiem przyjęcia gości ich całkowite dostosowanie się iwyrzeczenie „woli iwładzy własnej” (Milion posagu, s.22), bez skrupułów wyrządzają im afronty iprzykrości, aranżują kompromitujące sytuacje albo stroją niewybredne żarty (Milion posagu). Zły gospodarz może celowo zgotować gościom „przyjęcie niezachęcające” (Zygzaki, s.107), okazywać im „grzeczną pogardę” (Ada, s.244), ujawniać niezadowolenie zodwiedzin („nie uszczęśliwiasz nas swymi odwiedzinami”, Milion posagu, s.42), odprawiać przybywających od progu lub wogóle nie wpuszczać do domu, ukrywać się przed nimi albo dawać do zrozumienia, że nie życzy sobie ich wizyt (Macocha). Wtakich warunkach gościna przebiega ze złamaniem wszelkich reguł, jako rodzaj– by posłużyć się terminem Ervinga Goffmana– ceremonialnej profanacji32:

Prezes zapomniał gościa prosić siedzieć, agdy ten objawił ochotę odjechania przed obiadem, nie zatrzymywał go na obiad wcale, dozwolił mu nawet [...] wynieść się cichaczem, pod pozorem nierobienia ceremonii. Na ostatek nie wyprowadził go nawet do drzwi [...] (Złoty Jasieńko, s.124).

Wrogość żywią także goście. Wśród bohaterów Kraszewskiego nie brak gości przybywających na przeszpiegi (Lublana), intruzów brutalnie naruszających granice cudzego domu (Stara baśń, Lublana, Hołota, Syn marnotrawny) lub przybyszy nie tyle oczekujących gościnności, ile wzłej wierze wysuwających jej roszczenie iżądanie (Stara baśń, Dziadunio, Milion posagu, Ada). Zwłaszcza wpowieściach współczesnych pisarz często przedstawia sytuacje, kiedy gospodarz konfrontować musi się zszantażem tych, którzy przewrotnie ibezwzględnie egzekwują prawa gościa (Dziadunio, Lalki, Ada). Do grup portretowanych ze szczególnym satyrycznym zacięciem należą goście pasożytniczy, rekrutujący się głównie zzawistnych iintrygujących przeciwko gospodarzom rezydentów (Ada), zamiłowani pieczeniarze (Dwa światy) czy chorobliwi skąpcy „tego rodzaju, że zawsze wyjeżdżali zdomu na czczo, żeby nie jedząc usiebie, oszczędzić choć cokolwiek” (Milion posagu, s.73).

Na panoramę negatywnych praktyk składają się też sceny wtargnięcia gości nieproszonych (Milion posagu), ich uporczywej czy mściwej obecności (Ada) bądź obraźliwych izłośliwych zachowań, gdy po to tylko „bywają [...], by [...] szydzić” zgospodarzy (Milion posagu, s.49). Kraszewski stosuje wopisach takich zachowań metaforykę militarną najazdu (Lalki, s.75; Sprawa kryminalna, s.62; Ada, s.298), napadu (Ada, s.298), napaści (Hołota, s.192), szturmu (Dziadunio, s.43), ataku (Dziadunio, s.43), okupacji (Syn marnotrawny, s.67) albo metaforykę prześladowania icierpienia (Ada, s.318; Milion posagu, s.50). Wobu przypadkach sygnalizowany jest potencjał konfliktowy gościny iambiwalencja wrogościnności33. Napięcie może kończyć się zawieszeniem broni, kompromisem, ugodą, zawarciem sojuszu (jak wAdzie) albo też eskalacją nienawiści izłorzeczeniem (jak wDziaduniu) bądź– wypędzeniem przybysza (jak wHołocie). Energia negatywnych emocji przepełnia rytuały gościnności przekształcone wrodzaj odgrywanych ze złą wiarą ceremonii, kiedy to (cytuję powieść Hołota) gospodarz i„gość udawali wesołość. Badano się wzajemnie, obsypywano grzecznościami, amróz chodził między nimi” (s.54) iw„salonie witali się już dwaj– jak by to powiedzieć? nie wiem! bo nie przyjaciele” (s.53).

Przedstawiając współczesne relacje społeczne, Kraszewski stosuje swoiste podejście dramaturgiczne34: posługuje się kategoriami gry, ról, aktorstwa, pisze o„wyrafinowanym artyzmie teatru wielkiego świata” (Dziadunio, s.173), komediantach (Złoty Jasieńko, s.96) iaktorach (Latarnia czarnoksięska, t.1, s.41) wyspecjalizowanych w„doskonałym odgrywaniu roli” (tamże, s.50) czy organizacji domu, która „teatra przypomina” (Ada, s.121). Współczesne życie społeczne icodzienne ukazywane są przez niego zGoffmanowskim zacięciem od strony sceny ikulis, występów przed publicznością, aranżowania fasady istosowania technik manipulowania wrażeniem. Znamienne, że wanalizach, które skupiają się na działaniach postaci na scenie społecznej ina reakcjach obserwującej je widowni, pisarz niekiedy stosuje iście Goffmanowski słownik. Jedna zbohaterek Robót iprac następująco na przykład komentuje interakcję rozgrywającą się przed jej oczami wsalonie:

rozbieram grę tę mistrzowską! Spójrz tylko na publikę, wjakim przyklaskuje mu zachwycie... pan, co go za kulisami widujesz iznasz dobrze, nie uśmiechaszże się czasem ztak dzielnie odegranego dramatu? Ja się przyznaję, ja patrzę nań zadmiracją...a na parter ilożę ze zdumieniem (Roboty iprace, s.291).

Relacje goszczący–goszczony rozpisywane bywają wpowieściach Kraszewskiego także wformie swoistego interakcyjnego scenariusza. Chwyt taki organizuje choćby opis spotkania, wtrakcie którego „[u]przejmy gospodarz starał się zabawić, przyjąć, ugościć po staropolsku, [...] [gość– E.P.-J.] usiłował nawzajem okazać się ubawionym, ugoszczonym, nasyconym iniezmiernie wdzięcznym” (Złoty Jasieńko, s.94). Ujęta wperspektywie dramaturgicznej gościnność objawia swą ambiwalencję idwuznaczność. Zobaczenie wniej publicznego występu podaje wwątpliwość spontaniczność, bezinteresowność, autentyczność działań, sygnalizuje obecność czynnika kalkulacji, nastawienia na społeczny efekt35.

4. Topografie

Prawo gościnności odnosi się do własnego miejsca, przede wszystkim do własnego domu, aczkolwiek miejsce może być również rozszerzająco rozumiane jako miasto czy kraj36. Wezwania izapewnienia, że gość ma imoże czuć się „jak we własnym domu”, przypominają opodstawowym znaczeniu tej właśnie przestrzeni. Zarazem jednak wydzielenie wniej mających szczególną organizację iwystrój stref formalnej gościny oraz odseparowanie ich od części prywatnej domu37 sygnalizują ograniczenia igranice wswobodnym poruszaniu się gości, co jest znakiem ich podporządkowanego statusu38. Kreśląc topografie gościnności, Kraszewski skupia się głównie na przestrzeniach domowych, zwracając uwagę na obecne wnich strefy formalnej gościny. Rejestruje również rozgraniczanie stref męskich ikobiecych, takich na przykład, jak salony iosobne „salony kawalerskie” (Hołota, s.49).

Wopisach wnętrz sadyb, dworków, dworów, pałaców wskazuje pisarz– cytuję stosowane przez niego określenia– części wydzielane dla przybyszy oraz ich lokalizację: „izbę dla obcych przeznaczoną” (Boleszczyce, s.25), „izbę przeznaczoną [...] do przyjmowania obcych ludzi” (Hołota, s.28), „izbice gościnne [...] dwie [...], jedną starą mniejszą [...], drugą obszerną, którą teraźniejszy gospodarz przybudował, aby mógł dużo ludu usiebie przyjmować pod dachem” (Lublana, s.32), „izbę gościnną” (Jak się pan Paweł żenił ijak się ożenił, s.46), „izdebkę gościnną na górce” (Ada, s.133), „izbę trochę większą [...] od rzadkich gości” (Ada, s.64), „pokój gościnny” (Zygzaki, s.168; Sprawa kryminalna, s.102), „apartament gościnny” (Hołota, s.185; Ada, s.311), „pokój [...] przeznaczony dla krewnych igości” (Lalki, s.15), „pokój do przyjęcia gości” (Roboty iprace, s.146), „paradny gościnny pokój wpałacu” (Złoty Jasieńko, s.50), „gościnny pokój woficynie” (Lalki, s.73), „na górze salony, apartamenta państwa, na dole gościnne” (Latarnia czarnoksięska, t.1, s.26). Przestrzenie gościny miewają niekiedy charakter tymczasowy iimprowizowany. Dzieje się tak przede wszystkim wmniejszych iuboższych domach, wktórych nie można wydzielić osobnej strefy formalnej: wLatarni czarnoksięskiej na pokój dla gości przeznacza się zaniedbany, zrujnowany salonik (t. 2, s.47), wInteresach familijnych przygotowuje się dla nich miejsce wlamusie, wopowieści Jak się panPaweł żenił ijak się ożenił zaś łóżko dla gościa wnoszone jest po prostu do bawialni. Improwizacje takie to zarazem przekształcony ślad dawnych tradycji szlacheckich, kiedy to, gdy „zabrakło gościnnych pokojów, apora nie dozwalała umieścić wszopie lub lamusie na świeżym sianie, słano pokotem wpokojach. Zwykli do obozów iniewczasów przyjezdni nie narzekali na niewygodę” (Dziadunio, s.123).

Winterakcjach gospodarz–gość pojawia się uKraszewskiego dopełniająca się relacja ofiarowania miejsca („dasz jej izdebkę oddzielną”, Interesa familijne, t.1, s.32) oraz prośby oudzielenie miejsca („Gdziekolwiek kątek, kochany sąsiedzie [...]” (Milion posagu, s.20), „może by gdzie wchacie albo wdrugim jakim dworku kątek jaki” (Milion posagu, s.20), „[p]rosiła, aby jej tam kąciczek jaki przygotowano” (Ada, s.299), „poprosił omieszkanie dla siebie (Lalki, s.99). Epizody takie lokalizowane są często wstrefach granic irozgraniczeń: uwrót bądź na progu. Próg wiąże się zprawem domu, to jest prawem władzy nad przestrzenią. Należy do strefy rozdzielającej przestrzeń wewnętrzną, własną, izewnętrzną, obcą, azarazem umożliwia przejście między nimi39. Gospodarz może więc gościa wpuścić za próg, ale też nie pozwolić „pokazać [się] za próg” (Sprawa kryminalna, s.112), lub za próg wypędzić (Hołota). Znaczenie symbolicznego porządku przestrzennego aktualizuje się wsposób szczególny wsytuacji, gdy jest on zmieniany lub burzony przez wrogiego gościa. Najbardziej skrajnym przypadkiem jest tu przejęcie przez gościa miejsca gospodarza idokonanie tym samym inwersji ustalonego modelu lokalizacji obcego iswojego, sprawującego władzę nad przestrzenią ipodlegającego takiej władzy. Dzieje się tak na przykład wStarej baśni, kiedy smerda zajmuje miejsce kmiecia Wisza wjego zagrodzie, albo wLublanie, gdy słudzy knezia przejmują domostwo Ryżca. Również samo prawo domu iwładzy gospodarza przypominane jest uKraszewskiego szczególnie mocno wscenach konfliktów zobcymi (Ada, Hołota, Milion posagu), wepizodach wrogiego najścia lub napaści na dom– wtedy zatem, kiedy bywa ono zagrożone lub pogwałcone. Broniący domu gospodarze występują wówczas jako „strażnicy progu” iwszystkiego, co dom symbolizuje, czyli wspólnotowego porządku iwartości.

Do innego aspektu topografii gościnności odsyła organizacja proksemiczna relacji gospodarz–gość40. Wpowieściach współczesnych Kraszewskiego miejsce udzielane gościom zależy od wypracowanej przez gospodarzy indywidualnej strategii goszczenia: mogą ich przyjąć zimno, wylewnie, zudawaną serdecznością czy zwyszukaną grzecznością. Znaczące jest tu operowanie przestrzennym dystansem, aprzydzielenie właściwego miejsca zależy od oceny statusu gości. WAdzie sytuacja, gdy „[g]ospodyni, przeprosiwszy kuzyna, miejsce jego oddała gościowi” (Ada, s.254), stanowi manifestację osobistej zażyłości. Zasadniczo jednak jako główny czynnik tego typu proksemicznych decyzji ikonfiguracji wskazuje Kraszewski dystans społeczny, który zależy nie tylko od pochodzenia, ale też zamożności. Obowiązuje tu ogólna zasada „[i]m gość poczetniejszy, tym wysilenie większe” (Milion posagu, s.83). Zwłaszcza wpowieściach współczesnych kapitał społeczny bohaterów opiera się mocno na kapitale ekonomicznym. Kraszewski sięga często do motywu zmiany statusu majątkowego jako czynnika rewolucjonizującego strategie gościnności. Otrzymany nieoczekiwanie spadek lub ujawnienie bankructwa, wzbogacenie bądź zubożenie, wyznaczają nową pozycję społeczną, awraz znią nowy status gospodarza/gościa.

Wyznaczenie proksemicznych układów jest działaniem hierarchizującym. Odzwierciedla się to na przykład wsposobie wytyczania stref gościny. Tego typu proksemiczne znaki stanowią czytelny kod używany przez bohaterów winterpretacji świata społecznego. Jeśli status gości uznawany jest za wyższy, lokowani są bliżej centrum zamieszkanego przez rodzinę; gdy zaś bywa niższy– umieszczani dalej lub całkowicie poza domem. WAdzie wybór przydzielanych gościom miejsc odwzorowuje środowiskową hierarchię: „szambelanowa stanie koło mnie, wdwóch pokojach gościnnych, radca na górze [...], Hernaszowie wdworku ogrodowym; apan Karol [...] gdziekolwiek bądź” (s.301). WZłotym Jasieńku zkolei poprzez wskazanie miejsc gościny przypomniana zostaje niska pozycja ambitnego dorobkiewicza: „wszyscy goście pomieścili się wdomu, jego wygnano pod kuchnię. Nawet lokaj mecenasa mocno został dotknięty tą kompromitacją” (s.50).

5. Modele gościnności

Wszerszym historycznym horyzoncie gościnność postrzegana jest przez Kraszewskiego wperspektywie, którą za Michaelem Herzfeldem nazwać można „nostalgią strukturalną”. Przejawia się ona widealizacji przeszłości jako stanu, kiedy

ludzie byli bardziej szczodrzy inieskomplikowani, [...] uprzejmość bardziej bezinteresowna. Kobiety [...] bardziej cnotliwe iświadome swych rodzinnych powinności, mężczyźni [...] silniej włączeni wobieg wzajemnej gościnności41.

Uderzające, że już bohaterowie Starej baśni wygłaszają apologie „dawnego obyczaju” (Stara baśń, s.265) i„prastarych czasów” (s.112) idyllicznej słowiańskiej wspólnoty pieśni ipracy. Akcenty nostalgiczne nasilają się– ikoncentrują wnarratorskich komentarzach– wpowieściach współczesnych.

Dziś się to już wielce zmieniło, zostało tylko wpamięci, ale przed niewielu jeszcze latami patrzaliśmy na dwory iludzi, wktórych nigdy obiad nie był bez gościa. Bogaty i