Zatrzymani pod Stalingradem. Klęska Luftwaffe i Hitlera na wschodzie 1942-1943 - Joel Hayward - ebook

Zatrzymani pod Stalingradem. Klęska Luftwaffe i Hitlera na wschodzie 1942-1943 ebook

Joel Hayward

4,5

Opis

Po lutym 1943 r. cień Stalingradu już zawsze padał na Hitlera. Bitwa o to miasto skończyła się katastrofalną klęska, niszcząc mit jego militarnego "dotyku Midasa", niwecząc szanse na pokonanie Armii Czerwonej, nieodwracalnie nadwyrężając stosunki z Włochami, Rumunią, Węgrami oraz innymi sojusznikami i oczywiście zadając ciężkie straty jego walczącym na wschodzie armiom.

Niniejsza praca przedstawia szczegółową historię operacji Luftwaffe w całej kampanii letniej, a także podczas kluczowych operacji wstępnych na Krymie, oraz skazanego na niepowodzenie mostu powietrznego, który był owocem jej fiaska. Autor zdecydował się prześledzić kampanię od nowa w świetle o wiele szerszego zasobu źródeł archiwalnych. Chcąc zarysować kontekst kampanii przeanalizował strategiczne ambicje Hitlera w ostatnich miesiącach 1941 i pierwszych 1942 r., kiedy to względy ekonomiczne były równie ważne dla formułowania nowej strategii, co wyczerpanie armii i flot powietrznych walczących na wschodzie.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 875

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,5 (13 ocen)
8
3
2
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




zakupiono w sklepie:

Sklep Testowy

identyfikator transakcji:

1645559363898827

e-mail nabywcy:

[email protected]

znak wodny:

Seria DWŚ

Tom XVIII

Tytuł oryginału:

Stopped at Stalingrad: The Luftwaffe and Hitler’s Defeat in the East, 1942-1943

© 1998 by the University Press of Kansas

Stopped at Stalingrad: The Luftwaffe and Hitler’s Defeat in the East, 1942-1943 has been translated into Polish by arrangement

with the University Press of Kansas

Copyright for Polish Edition ©

Wydawnictwo NapoleonV

Oświęcim 2015

Tłumaczenie:

Mateusz Grzywa

Redakcja:

Rafał Mazur

Redakcja techniczna:

Mateusz Bartel

Strona internetowa wydawnictwa:

www.napoleonv.pl

Kontakt:[email protected]

Numer ISBN: 978-83-7889-538-1

Skład wersji elektronicznej:

Aneta Więckowska

konwersja.virtualo.pl

WYKAZ SKRÓTÓW

AMWIS – Air Ministry Weekly Intelligence Summary (brytyjskie)

BA/MA – Bundesarchiv-Militärarchiv (Federalne Archiwum Wojskowe), Frei­burg im Breisgau, Niemcy

FHO – Fremde Heere Ost (Obce Armie Wschód). Wydział OKH odpowiedzialny za ocenę wszystkich wojskowych materiałów wywiadowczych na temat Związku Radzieckiego, w tym analizy radzieckich zamiarów i strategii.

KTB – Kriegstagebuch (dziennik wojenny)

NARS – National Archives and Records Service, Waszyngton

Ob.d.H – Oberbefehlshaber des Heeres (naczelny dowódca armii). Walther von Brauchitsch do 19 grudnia 1941 r., następnie Adolf Hitler.

Ob.d.L – Oberbefehlshaber der Luftwaffe (naczelny dowódca sił powietrznych), marszałek Rzeszy Hermann Göring.

OKH – Oberkommando des Heeres (Naczelne Dowództwo Armii).

OKL – Oberkommando der Luftwaffe (Naczelne Dowództwo Sił Powietrznych).

OKM – Oberkommando der Marine (Naczelne Dowództwo Marynarki).

OKW – Oberkommando der Wehrmacht (Naczelne Dowództwo Sił Zbrojnych).

TB – Tagebuch (dziennik).

USAFHRA – United States Air Force Historical Research Agency (Agencja Badań Historycznych Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych).

WWS – Wojenno-Wozdusznyje Siły (Radzieckie Siły Powietrzne)

WiRüAmt – Wehrwirtschafts und Rüstungsamt (Biuro Uzbrojenia i Produkcji Wojennej).

NAZWY ORAZ STRUKTURA JEDNOSTEK I DOWÓDZTW OPERACYJNYCH

Luftflotte (flota powietrzna). Do momentu zakończenia wojny w maju 1945 r., Luftwaffe zorganizowała swoje wszystkie samoloty operacyjne w siedem flot powietrznych. Gdy sześć lat wcześniej wybuchały działania zbrojne, dysponowała trzema mniej. Były to floty powietrzne 1., 2., 3., 4. (pierwotne cztery) oraz 5., 6., 7.1 i Flota Powietrzna Rzeszy (stworzone w czasie wojny, ostatnia z nich była odpowiedzialna za obronę nieba nad Rzeszą). Każda z nich była podobna do „Armii Powietrznej” United States Army Air Forces; czyli była samodzielnym dowództwem sił powietrznych, składającym się ze wszystkich rodzajów jednostek bojowych (bombowych, bombowców nurkujących, samolotów szturmowych, myśliwców i rozpoznawczych), a także transportowych, przeciwlotniczych i łączności. Na czele sztabu każdej z nich stali wyżsi dowódcy operacyjni – zazwyczaj w stopniu generała pułkownika (generaloberst) lub feldmarszałka (generalfeldmarschall) – którzy posiadali pełną zwierzchność nad podległymi im administracyjnymi okręgami lotniczymi oraz korpusami lotniczymi.

Luftgau(administracyjny okręg lotniczy). Każda flota powietrzna dysponowała przynajmniej jednym okręgiem lotniczym, czyli dowództwem administracyjnym, które zajmowało się najważniejszymi kwestiami związanymi z jej łącznością, zaopatrzeniem, konserwacją i szkoleniem. Tym samym pozwalało to dowódcom operacyjnym skupiać się wyłącznie na „bieżącym zadaniu”: zniszczeniu wroga. Wysunięte okręgi lotnicze, zajmujące się budową, utrzymaniem i zaopatrzeniem lotnisk położonych blisko frontu, często brały nazwę od głównego centrum w strefie bojowej. Na przykład wysunięty okręg lotniczy Richthofena w czasie kampanii 1942 r. nosił nazwę Okręg Lotniczy Rostów (Luftgau Rostov), od będącego bramą do Kaukazu miasta nad Donem.

Fliegerkorps (korpus lotniczy). Korpusy lotnicze były największymi dowództwami operacyjnymi we flotach powietrznych. Często oznaczane liczbami rzymskimi (I, II, III, IV itd.), standardowo funkcjonowały pod rozkazami floty powietrznej w danym regionie. Jednak w licznych przypadkach w toku wojny OKL polecało danym korpusom operować samodzielnie i pod rozkazami swoich dowódców, przeważnie w stopniu generała porucznika (generalleutnant) lub generała lotnictwa (general der flieger). Floty powietrzne rzadko miały pod swoimi rozkazami równocześnie więcej niż jeden korpus lotniczy, choć na kluczowych teatrach działań, podczas wielkich ofensyw – takich jak analizowane w niniejszej pracy – flota mogła przejąć dowodzenia nad dwoma (a czasami nawet także elementami trzeciego). Korpusy lotnicze mocno różniły się od siebie rozmiarem oraz składem, w zależności od znaczenia teatru działań oraz charakteru operacji, jakich miały się podejmować. Niemniej podczas pierwszych dwóch lat wojny na wschodzie „typowy” korpus lotniczy posiadał 350-600 samolotów różnych typów (bombowców, myśliwców, itd.).

Geschwader (pułk lotniczy). Największymi, homogenicznymi formacjami lotnictwa w korpusach były pułki lotnicze, przeważnie tłumaczone jako „skrzydła” (wings) (podobnie w niniejszej książce, choć zasadniczo różniły się od „skrzydeł” brytyjskich i amerykańskich)2. Wszystkie samoloty w pułku były tego samego, podstawowego typu. Czyli, choć maszyny mogły należeć do różnych modeli i występować w rozmaitych wariantach, pułki bombowe (K.G., Kampfgeschwader) składały się jedynie z bombowców, pułki bombowców nurkujących (St.G., Stukageschwader) składały się jedynie z bombowców nurkujących, a pułki myśliwskie (J.G., Jagdgeschwader) tylko z maszyn myśliwskich. Początkowo „standardowy” pułk obejmował niewielki sztab, zazwyczaj dowodzony przez podpułkownika (oberstleutnant) lub pułkownika (oberst) oraz trzy grupy (gruppen) wyposażone w 90 samolotów, choć na późniejszym etapie wojny do każdego pułku dodano czwartą grupę w celu zapewnienia szkolenia operacyjnego niedoświadczonym załogom przed podjęciem zadań bojowych. Otrzymawszy dzienne rozkazy operacyjne od macierzystych korpusów lotniczych, sztaby pułków wprowadzały wytyczne w życie, dysponując niewielką autonomią i swobodą działania, lecz dźwigały na swoich barkach główną odpowiedzialność za morale, dyscyplinę, wydajność oraz dokonania operacyjne swoich grup.

Gruppe(grupa lotnicza). Grupy zazwyczaj składały się z trzech eskadr (Staffeln) po dziewięć samolotów, a także sztabu dysponującego dalszymi trzema, co dawało łącznie trzydzieści maszyn. Jednak podczas krytycznych chwil na froncie wschodnim wiele silnie wyeksploatowanych grup funkcjonowało w oparciu o połowę, a nawet mniej, samolotów. Grupy były zazwyczaj numerowane liczbami rzymskimi, ich oznaczenie pojawiało się przed oznaczeniem rodzimego pułku. Na przykład III./J.G. 52 odnosi się do 3. Grupy 52. Pułku Myśliwskiego.

1 W tym miejscu wkradł się błąd, 7. Flota Powietrzna nie istniała, natomiast siódmą flotą powietrzną była Flota Powietrzna Rzeszy [przyp. red.].

2 Ten fragment odnosi się do tłumaczenia terminu Geschwader na język angielski. W języku polskim przyjętym tłumaczeniem jest „pułk lotniczy” i to właśnie „pułk lotniczy”, a nie „skrzydło”, został zastosowany w niniejszym przekładzie.

TABELA STOPNI1

Luftwaffe

USAAF

RAF

polski przekład

Generalfeldmarschall

General

(pięć gwiazdek)

Marshal of the Royal Air Force

Feldmarszałek

Generaloberst

General (cztery gwiazdki)

Air Chief Marshal

Generał pułkownik

General der Flieger

Lieutenant General

Air Marshal

Generał broni

Generalleutnant

Major General

Air Vice-Marshal

Generał porucznik

Generalmajor

Brigadier General

Air Commodore

Generał major

Oberst

Colonel

Group Captain

Pułkownik

Oberstleutnant

Lieutenant Colonel

Wing Commander

Podpułkownik

Major

Major

Squadron Leader

Major

Hauptmann

Captain

Flight Lieutenant

Kapitan

Oberlejtnant

First-Lieutenant

Flying Officer

Porucznik

Leutnant

Lieutenant

Pilot Officer

Podporucznik

1 Polskie tłumaczenie stopni Luftwaffe za P. Masson, Armia Hitlera 1939-1945, Kraków-Międzyzdroje 2008, s. 466-467 [przyp. tłum.].

WSTĘP

Po lutym 1943 roku cień Stalingradu już zawsze padał na Hitlera. Bitwa o to miasto zakończyła się katastrofalną klęską, niszcząc mit jego militarnego „dotyku Midasa”, niwecząc szanse na pokonanie Armii Czerwonej, nieodwracalnie nadwyrężając stosunki z Włochami, Rumunią, Węgrami oraz innymi sojusznikami1 i oczywiście zadając ciężkie straty jego walczącym na wschodzie armiom. Ponad 150 000 żołnierzy państw Osi, w większości Niemców, poległo lub zostało rannych na podejściach do miasta i w jego ruinach; 108 000 kolejnych pomaszerowało do radzieckiej niewoli, 91 000 w samych tylko trzech ostatnich dniach bitwy (choć Hitler nigdy nie dowiedział się jaki los ich spotkał, to tylko 6000 kiedykolwiek powróciło do Niemiec).

Bitwa przykuwała wiele uwagi naukowców i dziennikarzy. Na przestrzeni pięćdziesięciu lat po tym jak armie Stalina wdarły się do Berlina kończąc wojnę w Europie, powstały na jej temat dosłownie góry książek i artykułów. Większość została opublikowana w Niemczech oraz, w mniejszym stopniu, w Rosji, gdzie nazwa Stalingrad nadal przywołuje potężne, emocjonalne obrazy z przeszłości2. Stosunkowo niewiele opublikowano w anglojęzycznym świecie. To zrozumiałe; jako, że żadne siły z Wielkiej Brytanii, Brytyjskiej Wspólnoty Narodów czy Stanów Zjednoczonych nie brały udziału w bitwie, ich członkowie nie mogą zaliczać się w poczet jej licznych bohaterów, męczenników, jeńców i ofiar. Co więcej, choć niemiecka porażka pod Stalingradem natychmiast została uznana na Zachodzie za punkt zwrotny, jej wpływ nie był bezpośrednio odczuwany przez te państwa.

Stalingradzka historiografia, w tym całe tuziny książek opublikowanych w 1992 i 1993 r. w celu upamiętnienia pięćdziesiątej rocznicy bitwy, skupiała się głównie na walkach, okrążeniu, cierpieniach i zagładzie 6. Armii Paulusa. Nieliczne książki poświęciły porównywalną uwagę działaniom Luftwaffe, choć ta miała istotny wkład w bitwy kampanii letniej 1942 r. – Stalingrad był jej punktem szczytowym – i sama była odpowiedzialna za zaopatrzenie 6. Armii, po tym jak siły Żukowa odcięły ją od wszystkiego, oprócz łączności radiowej z pozostałymi niemieckimi oddziałami.

Niniejsza książka przedstawia szczegółową historię operacji Luftwaffe w całej kampanii letniej, a także podczas kluczowych operacji wstępnych na Krymie, oraz skazanego na niepowodzenie mostu powietrznego, który był owocem jej fiaska. Niedostatki poprzednich prac na ten temat – większość z nich ma niewielką wartość i koncentruje się wyłącznie na lotniczym zaopatrzeniu Stalingradu3 – pozwoliły mi na interpretację dowodów znajdujących się w dokumentach w zgodzie z moim własnym zrozumieniem spraw, bez konieczności opierania się na uprzedzeniach i poglądach innych, a także bez konieczności dostosowania moich spostrzeżeń do powszechnie utartych opinii. Niemniej jednak mam dług u niedawno zmarłego generała porucznika Hermanna Plochera, którego praca na temat niemieckich operacji powietrznych w Rosji zapewniła mi podstawowy zarys chronologiczny planowania i działań, była również pomocnym punktem wyjściowym dla poszukiwań archiwalnych.

W latach 50. United States Air Force Historical Division sponsorował German Air Force Historical Project, znany szeroko jako „GAF Monograph Project”. Pod auspicjami projektu byli oficerowie Luftwaffe stworzyli serię monografii na temat organizacji, planowania oraz działań ich lotnictwa przed oraz w trakcie Drugiej Wojny Światowej. Kilka z tych opracowań skupiało się na wojnie ze Związkiem Radzieckim, zwłaszcza trzytomowa historia operacyjna Plochera, The German Air Force versus Russia4. Plocher napisał owe tomy przed tym, gdy w 1957 r. ponownie wezwano go do służby w nowych niemieckich siłach powietrznych. Następnie zostały przetłumaczone na angielski, obszernie zredagowane przez Harry’ego Fletchera z USAF Historical Division i opublikowane w połowie lat 60.

Plocher zorganizował swoją narrację dzieląc ją na poszczególne lata, a następnie obszary geograficzne. Tak więc tom opisujący rok 1942 poświęca trzy rozdziały wydarzeniom w południowej Rosji, w tym kampanii krymskiej, natarciu na Stalingrad oraz mostowi powietrznemu, będącemu jego pokłosiem. Choć zasadniczo podchodzi do tych wydarzeń rozsądnie i wiarygodnie, to pisał w ten sam dziennikarski, melodramatyczny sposób, jak Hans-Detlef Herhudt von Rohden, który stworzył wcześniejsze studium o stalingradzkim moście powietrznym, a także Franz Kurowski, który później opisał wydarzenia 1942 r. w dwóch książkach o Luftwaffe (głównie jednostkach myśliwskich) w Rosji5. Zarówno Rohden, jak i Kurowski posłużyli się emocjonalnym stylem, stawiając anegdotyczną narrację nad pieczołowitą, chłodną analizę. Kiepska jest zwłaszcza relacja Rohdena. Jego stronniczość i uprzedzenia, często manifestowane poprzez rzekome wypowiedzi kluczowych uczestników wydarzeń, są wyraźnie widoczne w całej pracy, i wydaje się, że wręcz zmyślił kilka rozmów oraz narad. Jego praca ma dla historyka ograniczoną wartość. „Naukowość” Plochera stoi na znacznie wyższym poziomie i z całą pewnością nie zawiera żadnych śladów świadomej falsyfikacji. Jednak jego narracja jest pełna hiperbol. Ponadto opisuje6, lecz nie objaśnia, a oprócz tego jest pobieżna (ponieważ każdy tom musiał uwzględnić także operacje w środkowej i północnej strefie frontu), źle zorganizowana, zawiera powtórzenia i myli się co do miejsc. Prócz tego traktuje nierówno poszczególne zagadnienia, zapewne z powodu ograniczeń czasu i przestrzeni.

Celem mojego opracowania jest znacznie więcej niż tylko odnalezienie i dodanie licznych fragmentów, których brakuje w opisach moich poprzedników oraz naprawienie ich „usterek”. Namalowałem nowy obraz, przemyślałem kampanię od nowa w świetle o wiele szerszego zasobu źródeł archiwalnych, zbadałem ponownie znane dane – także wykorzystane przez nich źródła – z innego punktu widzenia, posłużyłem się odmienną metodologią. W efekcie moja praca kładzie nacisk na inne czynniki, analizuje wiele wcześniej ignorowanych działań i wydarzeń oraz, jak sądzę, stanowi pierwsze naukowe opracowanie działań Luftwaffe w południowej Rosji w 1942 i w pierwszych miesiącach 1943 roku.

Jest to historia kampanii i pozostaje wierna wspólnym dla tego gatunku wzorcom analitycznym. Składa się z następujących po sobie rozważań nad czterema odmiennymi, lecz związanymi ze sobą aspektami kampanii: jej genezą, celami, operacyjnym wcieleniem w życie oraz skutkami. Zgodnie z tym usiłuję pokazać, że kampania 1942 r., Operacja Blau, wyrosła z nieudanego planu zniszczenia Armii Czerwonej oraz radzieckiego lotnictwa podczas dynamicznego blitzkriegu kampanii roku 1941, Operacji Barbarossa. Do stycznia 1942 r. niemieckie armie i floty powietrzne na wschodzie doświadczyły nieustannych walk ofensywnych, po których nadeszły dwa miesiące intensywnych bojów obronnych. Osłabiło je to do tego stopnia, że nie były już w stanie podjąć operacji ofensywnych na wielką skalę na całej długości frontu wschodniego. W konsekwencji Hitler i OKW zaplanowali na lato znacznie mniej majestatyczną kampanię.

Chcąc zarysować szeroki kontekst kampanii, przeanalizowałem strategiczne ambicje Hitlera w ostatnich miesiącach 1941 i pierwszych 1942 r., kiedy to względy ekonomiczne były równie ważne dla formułowania nowej strategii, co wyczerpanie armii i flot powietrznych walczących na wschodzie. Obawiając się ciężkich nalotów na rumuńskie pola naftowe, jego główne źródło ropy i będąc świadomym, że Operacja Barbarossa praktycznie rzecz biorąc wyczerpała rezerwy Rzeszy, Hitler uznał ochronę rumuńskich pól naftowych oraz wejście w posiadanie nowych zasobów za kluczowe, jeżeli miał prowadzić długą wojnę przeciwko coraz dłuższej liście wrogich państw. W związku z tym sformułował plan dużej kampanii letniej, celując najpierw, poprzez wstępne działania ofensywne na Krymie, w obronę rumuńskich centrów naftowych przed radzieckimi nalotami, a następnie, poprzez potężne uderzenie ku rzece Don i dalej na Kaukaz, w oddanie tego bogatego w ropę regionu w niemieckie ręce.

W kwietniu 1942 roku Hitler zarysował swoją strategię w Dyrektywie Nr 41, zawierającej wytyczne operacyjne dla wszystkich trzech rodzajów sił zbrojnych Wehrmachtu. W toku Operacji Barbarossa, a zwłaszcza podczas trudnych walk zimowych będących jej następstwem, Luftwaffe działała jako siły „walki ogniowej”, pośpiesznie koncentrując się w krytycznych punktach, aby zrównoważyć brak siły ognia armii. Teraz, gdy jego armie były osłabione, brakowało im czołgów oraz artylerii, Hitler ponownie umieścił Luftwaffe w roli wsparcia wojsk lądowych. Podczas wstępnych działań na Krymie, a także w czasie głównej operacji, Luftwaffe będzie zapewniać bezpośrednie wsparcie, obejmujące działania przeciwko celom na polu bitwy, a także wsparcie pośrednie, w tym operacje izolujące wymierzone w trasy marszów, linie zaopatrzeniowe, punkty mobilizacyjne i inne cele na tyłach wroga. Ocena zasadności nacisku OKW na prowadzenie taktycznej wojny powietrznej kosztem solidnych możliwości prowadzenia bombardowań strategicznych, wykracza poza zakres mojej książki; wystarczy stwierdzić, że w czasie badanej kampanii, a także poprzedniej, floty powietrzne walczące na wschodzie były zaangażowane niemal wyłącznie we wsparcie armii.

Ponieważ wszystkie operacje lotnicze kampanii 1942 r. były blisko powiązane z działaniami armii, to te drugie także opisuję i objaśniam ze sporą dokładnością, podobnie jak relacje służbowe pomiędzy obydwoma rodzajami sił zbrojnych. Zasadniczo wzajemna kooperacja w czasie kampanii była efektywna, w znacznej mierze dzięki wysiłkom generała Wolframa von Richthofena, wyższego dowódcy lotnictwa zaangażowanego w większość operacji oraz czołowego eksperta Luftwaffe w kwestiach taktyki bliskiego wsparcia sił lądowych. Richthofen, który często był sfrustrowany odpowiedzialnością oraz restrykcjami związanymi z nastawieniem na bliskie wsparcie (kiedyś opisał Luftwaffe jako „dziwkę armii”7), podczas jego zapewniania dawał pokaz dowodzenia na najwyższym poziomie. Pomimo błędów, których staram się nie przeoczyć, był znakomitym taktycznym dowódcą sił powietrznych, być może najlepszym w Drugiej Wojnie Światowej. Jego centralna pozycja w mojej narracji nie wynika ani z antypatii, ani podziwu, lecz ze świadomości, że od chwili, gdy w kwietniu 1942 r. pojawił się w południowej Rosji, była to jego kampania. Najpierw jako dowódca korpusu lotniczego, a następnie na czele całej floty powietrznej, okazał się odważnym, zdecydowanym liderem oraz zasadniczym, nieugiętym w zachowaniu dyscypliny administratorem. Zasłużył sobie na szacunek, a w większości przypadków także uwielbienie swoich żołnierzy. Pomimo aroganckiego, obcesowego sposobu bycia, był doskonałym przywódcą oraz, co nie mniej ważne, pełnym energii i wiarygodnym podkomendnym. Zawsze umiejętnie i w pełni wykorzystywał ograniczone możliwości swoich sił, osiągając zadowalające rezultaty w najtrudniejszych okolicznościach, a w najdogodniejszych wręcz fenomenalne. Nawet brytyjski minister lotnictwa poznał się na jego nadzwyczajnych zdolnościach, stwierdzając w 1943 r., że był zdecydowany i nieustępliwy oraz że „przy swoim dobrym nazwisku i powierzchowności, brutalnej energii i wielkiej odwadze osobistej, jest niemieckimi ideałem generała sił powietrznych”8.

Naturalnie ludzie, którzy toczyli wojnę – wśród nich Richthofen oraz wielu innych prominentnych żołnierzy i lotników przedstawionych na stronach niniejszej pracy – nie tracili swojego człowieczeństwa, gdy każdego dnia wciągali na nogi oficerki i zapinali guziki munduru. Nawet najwyżsi, biegli w sztuce wojennej dowódcy, są motywowani bardzo złożonymi, subiektywnymi czynnikami i, podobnie jak my, ulegają ambicji, zazdrości, gniewowi, strachowi czy przygnębieniu. Owe czynniki często wpływają na proces podejmowania decyzji oraz efektywności dowodzenia. Tak więc, podobnie jak w przypadku zarysowania, jak mniemam, obszernego kontekstu oraz szczegółów strategicznych i operacyjnych, podjąłem próbę wydobycia z dzienników najważniejszych dowódców oraz, gdy było to możliwe, zwykłych lotników, ich osobistego spojrzenia na podejmowane decyzje, działania i wydarzenia. Jako że ich ogląd spraw często był zauważalnie zniekształcony przez wartości, poglądy i punkt widzenia autorów – szczegółowe, lecz bardzo barwne wpisy w dzienniku Richthofena mogą służyć za czołowy przykład – nie zostały przyjęte bezkrytycznie, ale też nie całkowicie odrzucone, ze względu na owe „braki”. Zamiast tego poddałem te zapiski krytyce zgodnej z przyjętymi zasadami metodologicznymi, objaśniając wewnętrzne sprzeczności, błędy oraz przykłady stronniczości, niemniej nie wzdragałem się przed wykorzystywaniem pewnych fragmentów z powodu ich subiektywności. Choć starałem się unikać wszelkich zbędnych anegdot, niezależnie jak bardzo były fascynujące, posłużyłem się obszernymi cytatami z dzienników i osobistych dokumentów najważniejszych lotników w nadziei ożywienia ludzkiego aspektu tych kluczowych wydarzeń o dziejowym znaczeniu. Chciałem również ujawnić mocne strony i słabości dowódców oraz żołnierzy, którzy walczyli tak zaciekle, aby sprostać strategicznym ambicjom swoich przywódców.

1 Jeżeli chodzi o wpływ klęski na sojuszników Hitlera, zobacz J. Förster, Stalingrad: Risse im Bundnis 1942/43, Einzelschriften zur militarischen Geschichte des Zweiten Weltkrieges 16 (Freiburg, 1957).

2 Historiografia bitwy pod Stalingradem oraz nieprzemijający wpływ bitwy na zbiorową pamięć Niemców i Rosjan, są dobrze przedstawione w: W. Wette i G. R. Ueberschar, red., Stalingrad: Mythos od Wirklichkeit einer Schlacht (Frankfurt am Main, 1992); a także J. Förstner, red, Stalingrad: Ereignis-Wirkung-Symbol (Munich, 1992).

3 Istnieje kilka wyjątków. Na przykład studium Fritza Morzika na temat jednostek transportowych Luftwaffe zawiera użyteczny rozdział na temat mostu powietrznego do Stalingradu; zobacz Morzik, Die deutschen Transportflieger im Zweiten Weltkrieg: Die Geschichte des „Fussvolkes der Luft” (Frankfurt am Main, 1966).

4 H. Plocher, The German Air Force versus Russia, 1942, USAF Historical Studies, Nr 154 (USAF Historical Division, Research Studies Institute, Air University, 1966); The German Air Force versus Russia, 1943, USAF Historical Studies, Nr 155 (USAF Historical Division, Research Studies Institute, Air University, 1967).

5 H.-D. H. von Rohden, Die Luftwaffe ring tum Stalingrad (Wiesbaden, 1950); F. Kurowski, Luftbrücke Stalingrad: Die Tragödie der Luftwaffe und der 6. Armee (Bergam See, 1983) i Balkenkreuz und Roter Stern: Der Luftkrieg über Russland 1941-1944 (Friedberg, 1984).

6 Wszelkie podkreślenia, nie licząc oryginalnych nazw jednostek, instytucji oraz sprzętu wojskowego, pochodzą od autora (przyp. tłum.).

7 USAFHRA 519.619-7 (14 sierpnia 1945): HQ, U.S. Strategic Air Forces in Europe (Rear), Office of the Historian, AAF Sta 390, APO 413, U.S. Army „Questionnaire on GAF Doctrine and Policy: Answers by Gen. Maj. Von Rohden (P.W.) and Co. Kriesche (P.W.) to Questions Submitted by Major Engelman”.

8Notes on the German Air Forces, Air Ministry Publication 1928, 2. wyd., kwiecień 1943, 76.

PODZIĘKOWANIA

Pierwsze podziękowania kieruję pod adresem mojej drogiej żony Kathy, która zawsze mnie wspierała, gdy dążyłem do moich naukowych celów, a przy tym w czasie moich studenckich lat nigdy nie narzekała na nasze skromne dochody, długie godziny moich codziennych badań czy też całe miesiące rozłąki. Mam kochającą partnerkę, a moje dzieci kochającą matkę. Jestem szczęśliwym mężczyzną.

Niniejsza praca narodziła się jako moja rozprawa doktorska. Mam ogromny dług intelektualny wobec opiekuna mojej pracy doktorskiej, Vincenta Orange’a z University of Canterbury. Vincent jest inspirującym mentorem, wprawnym przewodnikiem, surowym krytykiem i dobrym przyjacielem. Tak znakomicie doglądał mojej pracy magisterskiej, że z radością postanowiłem ponownie pracować pod jego batutą nad doktoratem. W czasie trzech lat, które poświęciłem na ten projekt, ani raz nie pożałowałem tego wyboru. Dziękuję za wszystko Vincent.

James S. Corum, profesor komparatywnych studiów wojskowych w School of Advanced Airpower Studies, Air University, spojrzał swym eksperckim okiem na szkice większości rozdziałów i poczynił wiele sugestii, które podniosły jakość tekstu. Ponadto, oprócz wielu słów zachęty, Jim zaopatrzył mnie w kopie fotografii i dokumentów z jego osobistych zbiorów. Często przerywał swoją pracę, żeby odpowiedzieć na moje pytania i przedstawić własną opinię odnośnie kwestii o wielkim, jak i drobnym znaczeniu. Dzięki jego wysiłkom, ta książka jest znacznie lepsza.

Podziękowania należą się Melrose Bryant oraz innym bibliotekarzom z Fairchild Memorial Library, Air University, za ich ochoczą i niezawodną pomoc. Dostęp do rozległego zbioru mikrofilmów z dokumentami OKL był ogromną pomocą, podobnie jak możliwość swobodnego i nieograniczonego korzystania z bibliotecznej fotokopiarki.

Pułkownik Richard S. Rauschkolb oraz pracownicy United States Air Force Historical Research Agency (USAFHRA) z bazy sił powietrznych w Maxwell w Alabamie nagrodzili mnie stypendium przeznaczonym na przeprowadzenie wstępnych badań w ich wspaniałym archiwum, a przez cały czas mojego pobytu okazywali mi uprzejmość i życzliwość. Jestem wdzięczny wszystkim pracownikom USAFHRA za nagrodę oraz umilenie mojego pobytu. Szczególnie chciałbym podziękować Barbarze Anne Lee i Marvinowi Fischerowi, których ciepło i przyjaźń pomogły mi poradzić sobie z rozłąką z żoną i dziećmi podczas pobytu w Ameryce. Mam miłe wspomnienia z licznych lunchów, które spożywaliśmy wspólnie z Marvinem oraz wieczorów, którymi cieszyłem się z nim i jego cudowną żoną Dorris w ich domu. Bez stałego nadzoru Marvina i jego rad, moja eksploracja bogatej kolekcji dokumentów USAFHRA nie przyniosłaby takich owoców.

Jestem również wdzięczy Deutscher Akademischer Austauchdienst (Niemieckie Biuro Wymiany Akademickiej) w Bonn za przyznanie hojnego stypendium, które umożliwiło mi przeprowadzenie szerokich badań archiwalnych w Bundesarchiv-Militärarchiv (BA/AM, Federalne Archiwum Wojskowe) we Fryburgu Bryzgowijskim w Niemczech. Archiwiści z BA/AM serdecznie mnie przyjęli i pomogli sprawić, że miesiące badań ich bogatych zbiorów okazały się bardzo wartościowe.

Pobyt we Fryburgu pozwolił mi również skorzystać z wiedzy Horsta Booga, niedawno emerytowanego dyrektora naukowego Militärgeschichtliches Forschungsamt (Biura Badań nad Historią Wojskowości) Bundeswehry. Fantastyczna wiedza dr. Booga na temat wszelkich spraw związanych z Luftwaffe, a także źródeł archiwalnych, na których opiera się jej udokumentowana historia, była równa jego chęci do podzielenia się nią z młodym, nieznanym naukowcem z Nowej Zelandii. Dr Boog przekazał mi wiele wartościowych spostrzeżeń na temat niemieckiej historii wojskowości, nie tylko podczas długich dyskusji w Niemczech i Nowej Zelandii, ale także długich godzin spędzonych na lekturze jego licznych książek i artykułów. Mam nadzieję, że w mojej książce znajdują się odbicia tych spostrzeżeń, a jeśli nie, to wina leży po stronie ucznia, nie nauczyciela.

Kilka publikacji dr. Booga, a także wiele innych niemieckojęzycznych prac odnoszących się do mojego tematu, studiowałem w bibliotece Albert-Ludwig-Universität Freiburg. Pracownicy tej świetnej instytucji życzliwie pozwolili mi na wykorzystanie jej zasobów – a nawet krótkoterminowe wypożyczanie książek – pomimo tego, że nie byłem studentem uniwersytetu. Muszę podziękować panu Hansowi-Joachimowi Stübigowi z uniwersyteckiego Akademisches Auslandsamt za to, że to umożliwił i pomógł mi na wiele innych sposobów.

Nowozelandzka ambasada Republiki Federalnej Niemiec, w szczególności jej attachés kulturalni, Anett Günther i Günter Haselier, nawiązali skuteczny kontakt z instytucjami w Niemczech, aby uczynić mój pobyt we Freiburgu jak najbardziej komfortowym i możliwie najtańszym. Moje miejsce zamieszkania w pięknej wiosce Staufen, zapewnione mi przez miejscowy Instytut Goethego, było bardzo zadowalające, za co dziękuję Judith Geare z nowozelandzkiej filii Instytutu.

Nie mniej ważne było doskonałe wsparcie zapewnione mi przez University of Canterbury. Moje wyrazy wdzięczności kieruję zwłaszcza do W. Davida McIntyre’a, byłego szefa wydziału historii, oraz Johna Cooksona i Iana Campbella, kolejnych kwestorów wydziału, za wsparcie finansowe dalece przekraczające zwyczajowe sumy przyznawane absolwentom. Doceniam tę szczodrość i czuję się uprzywilejowany, że mogłem studiować w pełnym wsparcia i zachęty środowisku tego wydziału. Jestem również wdzięczny Michelle Rogan, utalentowanej pani kartograf z wydziału geografii, za stworzenie świetnych map ilustrujących mój tekst.

Choć ci wszyscy ludzie wnieśli wkład do mojej książki, to oczywiście nie ponoszą odpowiedzialności za wszelkie błędy oraz mylne interpretacje, za które winę ponoszę ja sam.

Joel S. A. Hayward

ROZDZIAŁ IUTOPIJNA STRATEGIA HITLERA

Gdy w 1945 roku Albert Speer, minister uzbrojenia Hitlera, został zapytany przez więżących go Aliantów, w jakim stopniu względy ekonomiczne wpływały na niemiecką strategię militarną, odpowiedział, że w przypadku Operacji Barbarossa zapotrzebowanie na ropę z całą pewnością było głównym motywem1. W rzeczy samej, już podczas pierwszych dyskusji nad planem inwazji na Związek Radziecki, Hitler podkreślał absolutną konieczność opanowania kluczowych pól naftowych, zwłaszcza tych w regionie Kaukazu, które odpowiadały za 90% produkcji ropy w całym Związku Radzieckim. Przykładowo, podczas narady wojennej w Berghofie 31 lipca 1940 r., Hitler ujawnił wyższym dowódcom swój zamiar zniszczenia Rosji „do samych korzeni, jednym ciosem”2. Po „unicestwieniu rosyjskiej siły ludzkiej”, wyjaśnił, niemiecka armia uderzy na pole naftowe Baku, najbogatsze na Kaukazie i jedno z najbardziej wydajnych na całym świecie.

Na przekór optymizmowi Hitlera, w wyniku kampanii 1941 r. – która to rozpoczęła się na 2000-kilometrowym froncie, a zaangażowanych było w nią 148 dywizji – nie udało się zniszczyć Rosji „do samych korzeni, jednym ciosem”. W konsekwencji Kaukaz nie dostał się pod niemiecką kontrolę. Po porażkach zimy przełomu lat 1941/1942 Wehrmacht nie miał już środków na podjęcie zakrojonej na szeroką skalę ofensywy na całym froncie, wówczas długim już na 2500 km. Kampania letnia 1942 r., choć i tak gigantyczna, z konieczności była mniej ambitna. Rozpoczęła się na froncie liczącym 725 km i objęła 68 niemieckich i 25 sojuszniczych dywizji. Radzieckie pola naftowe nadal były dla Hitlera najbardziej łakomym kąskiem. Ofensywa miała na celu zniszczenie głównych sił radzieckich pomiędzy Dońcem a Donem, opanowanie wrót do górzystego regionu Kaukazu, a następnie zdobycie zasobnych pól naftowych. Powszechnie dostrzeganego znaczenia pól naftowych dla niemieckiej gospodarki, a co za tym idzie dla wysiłku wojennego, nie sposób przecenić. 1 czerwca 1942 r., na cztery tygodnie przed rozpoczęciem kampanii letniej, Hitler powiedział zebranym wyższym dowódcom Grupy Armii Południe: „Jeżeli nie dostanę ropy Majkopu i Groznego, będę musiał zakończyć tę wojnę”3.

ROPA: „PIĘTA ACHILLESOWA” WEHRMACHTU

Rozległy region Kaukazu jest ograniczony Morzem Czarnym od zachodu, Morzem Kaspijskim od wschodu i przecięty górami Kaukaz. Rejon na północ od gór wytwarzał zboża, bawełnę i ciężkie maszyny rolnicze. Jego dwa główne pola naftowe – Majkop nieopodal Morza Czarnego i Grozny nad Morzem Kaspijskim – produkowały ok. 10% radzieckiej ropy4. Na południe od gór leży gęsto zaludnione Zakaukazie, dziś obejmujące Gruzję, Azerbejdżan i Armenię. W 1942 r. ten mocno uprzemysłowiony region miał gęstość zaludnienia większą niż stan Nowy York5. Samo Baku, położona na jednym z najbogatszych pól naftowych na świecie stolica Azerbejdżanu, produkowało 80% radzieckiej ropy (24 000 000 t w 1942 r.).

Kaukaz był także zasobny w węgiel, torf oraz metale kolorowe i szlachetne. Na przykład złoża manganu pod Chiatura na Zakaukaziu tworzyły najbogatsze, pojedyncze źródło tego metalu na świecie, dając 1 500 000 t rudy manganu w 1940 r. (czyli połowę radzieckiego wydobycia). Ponadto Kaukaz, zwłaszcza Kubań, był jednym z najbogatszych obszarów rolniczych w państwie, rodzącym ogromne zbiory pszenicy, kukurydzy, nasion słonecznika oraz buraków cukrowych.

Aby usprawiedliwić nalegania Hitlera na opanowanie tego regionu, należy zarysować przyczyny oraz znaczenie „pięty achillesowej” Wehrmachtu: braku ropy. W pierwszych latach rządów nazistów niemieccy ekonomiści zdali sobie sprawę, że duża zależność państwa od zamorskiego importu surowej ropy będzie poważnym problemem w wypadku wojny. Niemcy importowały ok. 85% swojej rocznej konsumpcji wynoszącej 3 000 000 t, większość sprowadzano ze Stanów Zjednoczonych, Wenezueli oraz Iranu. Pozostała część pochodziła z krajowej produkcji i będącego wciąż w powijakach przemysłu paliw syntetycznych6. W związku z tym rząd podjął pilne kroki zmierzające do paliwowej samowystarczalności, tworząc nowe odwierty oraz zachęcając do dynamicznej rozbudowy przemysłu paliw syntetycznych. Władze oferowały firmom subsydia, aby skłonić je do prowadzenia odwiertów poszukiwawczych w Niemczech, co sprawiło, że krajowa produkcja surowej ropy zwiększyła się czterokrotnie, od 238 000 t w 1933 r. do 1 000 000 t w 1940 roku7. Metody produkcji paliw syntetycznych zostały udoskonalone dopiero pod koniec lat 20., a gdy w 1933 roku partia narodowosocjalistyczna doszła do władzy, istniały jedynie trzy niewielkie zakłady. Pomimo wysokich kosztów produkcji syntetyków (około czterokrotnie wyższych niż w przypadku surowej ropy), w latach 30. rząd stale zwiększał tę gałąź przemysłu, a roczna wytwórczość produktów ropopochodnych z węgla wzrosła z mniej niż 200 000 t w 1933 r. do 2 300 000 t w chwili wybuchu wojny, w 1939 roku8.

W sierpniu 1936 r. Hitler przedłożył długie memorandum Hermannowi Göringowi, odpowiedzialnemu za wymianę zagraniczną i surowce, w którym podkreślił jakie potrzeby gospodarcze oraz zapotrzebowania sił zbrojnych Niemiec uważa za pilne, i zarysował przyszłe kroki, mające zaradzić zauważonym brakom9. Ostateczne rozwiązanie niemieckich problemów, upierał się Hitler w słowach pobrzmiewających echem Mein Kampf, „leży w poszerzeniu przestrzeni życiowej naszego narodu; czyli w powiększeniu źródeł jego surowców i zasobów żywności” (w rozumieniu Hitlera „przestrzeń życiowa” niekoniecznie oznaczała obszary dla osadnictwa, a raczej ziemie oraz zasoby do gospodarczego wykorzystania). Celem krótkoterminowym, kontynuował, musi być „mobilizacja gospodarcza”, która sprawi, że Niemcy szybko osiągną „pozycję politycznej i gospodarczej samowystarczalności”. Produkcja wszystkich surowców żywotnych dla nowoczesnych sił zbrojnych musi zostać zintensyfikowana. Niemiecka produkcja paliw, podkreślał, musi wzrosnąć „w bardzo szybkim tempie”, ponieważ „przyszłe prowadzenie wojny będzie zależne od wypełnienia tego zadania, a nie od gromadzenia zapasów benzyny”. Hitler kończył wyznaczając Göringowi dwa konkretne cele: „(1) niemiecka armia musi być gotowa do wojny w przeciągu czterech lat i (2) niemiecka gospodarka musi być odpowiednia do prowadzenia wojny w przeciągu czterech lat”.

Göring odpowiedział na memorandum sformułowanym przez jego ekonomistów, szczegółowym „Planem Czteroletnim” rozwoju gospodarki Rzeszy. Plan Göringa zakładał wzrost produkcji ropy z mniej niż 2 000 000 t w 1936 r. do 4 700 000 w 1940 r., z czego ponad połowa miała powstawać syntetycznie10. Jednak w lipcu 1938 r. Plan Czteroletni został zastąpiony przez Plan Karinhall, kładący o wiele większy nacisk na gospodarcze przygotowanie do coraz bardziej prawdopodobnej wojny. Zdając sobie sprawę, że konsumpcja ropy w Niemczech wzrosła do 7 500 000 t – a przecież był pokój – ekonomiści Göringa postanowili przezwyciężyć rażące niedobory poprzednich rozwiązań planując zwiększenie rocznej produkcji gotowych materiałów ropopochodnych do 11 000 000 t do 1944 roku11. Nawet te cele produkcyjne okazywały się coraz mniej realistyczne, co skłoniło sztab Göringa do stworzenia kilku nowych planów, począwszy od rewizji Planu Karinhall we wrześniu 1939 r., a kończąc na Planie Mineralöl ze stycznia 1944 roku12.

Pomimo intensywnych wysiłków zmierzających do poprawienia paliwowej sytuacji Niemiec, w 1938 r. – ostatnim roku pokoju – tylko jedna trzecia 7 500 000-tonowego zużycia ropy w Niemczech pochodziła z produkcji krajowych rafinerii, a nowe zakłady mające wytwarzać syntetyki były dopiero w budowie. Większa część pozostałych 5 000 000 t nadal pochodziła ze Stanów Zjednoczonych, Wenezueli i Iranu. Mniejsza, ale mimo wszystko spora ilość (451 000 t), pochodziła z Rumunii13. Tak więc we wrześniu 1939 roku, gdy zamorski import Niemiec ustał w związku z angielsko-francuską blokadą morską, sytuacji paliwowej zadano bolesny cios.

Wstrzymanie dostaw ropy wywołało ogromne obawy wśród niemieckich ekonomistów, choć ich skutki nie były odczuwalne od razu. W poprzedzających wybuch wojny miesiącach 1939 r. import zamorskiej ropy osiągnął nie notowany wcześniej szczyt, więc pomimo rozpoczętej we wrześniu blokady import w tymże roku wyniósł aż 5 165 000 t, czyli był o 200 000 t większy niż rok wcześniej14. Jednak w następnym roku import dramatycznie spadł; w 1940 r. do Rzeszy zdołało dotrzeć tylko 2 075 000 t, jedynie z państw położonych na kontynencie europejskim. Z tej ilości nieco ponad 1 000 000 t pochodziło z Rumunii, a kolejne 619 600 t ze Związku Radzieckiego, w wyniku radziecko-niemieckich porozumień handlowych z 1939 i 1940 roku15. Oczywiście import ropy ze Związku Radzieckiego ustał natychmiast, gdy w czerwcu 1941 r. Niemcy dokonały inwazji, niemniej w pierwszej połowie tego roku sprowadzono 236 000 t16.

Zdecydowanie największy producent ropy w nie-radzieckiej Europie, Rumunia, był jedynym państwem zdolnym zastąpić sporą część utraconego importu zamorskiego. W marcu 1939 r. Rumunia podpisała z Niemcami traktat gospodarczy, a w maju 1940 r. oba państwa podpisały pakt naftowy17. Niemcy z pewnością na nim skorzystały, zyskując w tymże roku ponad 1 000 000 t18. W 1939 i 1940 r. Rumunia nadal eksportowała ropę do krajów nie należących do Osi, lecz gdy po zwycięstwach Niemiec na zachodzie bardziej zbliżyła się do Osi, ów eksport znacząco spadł. W sierpniu 1940 r. Rumunia brała udział w drugim arbitrażu wiedeńskim, a następnie, w listopadzie, przystąpiła zarówno do paktu trzech, jak i do paktu antykominternowskiego. W 1941 r., kiedy z pełnym zaangażowaniem włączyła się w inwazję na Związek Radziecki, Rumunia stała się najsilniejszym ekonomicznym i wojskowym sojusznikiem Niemiec. Oprócz wysłania swoich żołnierzy na front, w tymże roku Rumunia wyeksportowała do Rzeszy 2 086 000 t ropy, z czego duża część powędrowała wprost do wojsk Wehrmachtu w Rosji.

Wzrastająca zależność Niemiec od rumuńskiej ropy w pierwszych dwóch latach wojny bardzo niepokoiła Hitlera. Często wyrażał obawy, że rumuńskie pola naftowe w Ploeszti leżą w zasięgu radzieckich bombowców długodystansowych. „Teraz, w erze potęgi powietrznej”, powiedział swoim generałom 20 stycznia 1941 r., „Rosja może przemienić rumuńskie pola naftowe w połać dymiących gruzów (…) a istnienie Osi zależy od tych pól naftowych”19. Zobaczymy jak lęk Hitlera przed nalotami radzieckich bombowców stacjonujących na Krymie popchnie go w 1942 r. do długiej kampanii, mającej „oczyścić” ten półwysep.

Zniszczenie rumuńskiego przemysłu naftowego rzeczywiście zadałoby katastrofalny cios niemieckiemu wysiłkowi wojennemu. Ropa była krytycznym artykułem gospodarki wojennej Rzeszy, a w 1940 r. niemal cały jej import pochodził z Rumunii20. Niemniej jednak, nawet pomijając komfort spoglądania na wydarzenia z dystansu wielu lat, jest jasne, że obawy Hitlera były nieuzasadnione, o czym wówczas powinien poinformować go jego wywiad wojskowy. Jeżeli chodzi o bombardowania dalekiego zasięgu, to przez całą wojnę Związek Radziecki miał bardzo prymitywne możliwości21. Radzieckie dowództwo bombowców dalekiego zasięgu dysponowało stosunkowo niewielką ilością maszyn, a aż do końcówki 1943 r. nie miało żadnych samolotów do prowadzenia bombardowań precyzyjnych. Z całą pewnością nie miało możliwości zgromadzenia na tyle licznych sił bombowych, by przeprowadzić zmasowane naloty bombowe na infrastrukturę naftową w Ploeszti, która to była broniona przez potężną obronę przeciwlotniczą22. W toku wojny radzieckie bombowce średnie podejmowały liczne próby nalotów, ale te okazywały się nieskuteczne i pochłaniały wiele samolotów.

Hitler i jego wojskowi ekonomiści martwili się również niewielkimi rozmiarami niemieckich rezerw ropy. Wszelkie przedwojenne plany dotyczące paliw wzywały do zgromadzenia pokaźnych zapasów, zwłaszcza paliwa lotniczego dla Luftwaffe i paliw do silników Diesla dla Kriegsmarine. Niemniej gdy we wrześniu 1939 r. wybuchła wojna, zapasy rezerwowe liczyły połowę planowanego poziomu. W rzeczywistości wynosiły zaledwie jedną czwartą rocznej konsumpcji Rzeszy w czasie pokoju. W pierwszych miesiącach wojny rezerwy dramatycznie się skurczyły, a później już nigdy nie wzrosły do odpowiedniego poziomu.

Szybkie podboje Norwegii, Danii, Niderlandów i Francji przez Niemcy zaowocowały niewielkim wzrostem skromnych rezerw ropy. Podczas tych kampanii Wehrmacht pochłonął relatywnie niewiele paliwa, głównie z powodu małej liczby długich bitew oraz polegania na kolumnach zaopatrzeniowych ciągniętych przez konie. W zasadzie niemieckie siły zbrojne „zdołały osiągnąć swoje zwycięstwa [w 1940 r.] zużywając jedynie 12 000 000 baryłek produktów ropopochodnych, czyli mniej więcej tyle samo ile Stany Zjednoczone produkowały co trzy dni”23. Ponadto, zasoby materiałów ropopochodnych zdobyte w czasie tych krótkich kampanii, zwłaszcza przeciwko Francji, przewyższyły zużycie. Na przykład podczas kampanii francuskiej zdobyto 250 000 t samego tylko paliwa lotniczego (równowartość pięciomiesięcznej produkcji)24.

Niemniej jednak nowe, długofalowe obciążenia szybko pochłonęły te zdobycze. Podboje sprawiły, że Niemcy stały się odpowiedzialne za sprostanie zapotrzebowaniom na ropę wszystkich okupowanych państw, rozciągających się od Norwegii po granice Hiszpanii, które nie mogły już liczyć na dostawy spoza Europy25. Gdy 10 czerwca 1940 r. Mussolini wypowiedział wojnę Francji i Wielkiej Brytanii, niemiecka sytuacja paliwowa doznała kolejnego ciosu. Włochy nie produkowały dużej ilości rodzimej ropy, a po tym jak za deklaracją wojny poszło wprowadzenie alianckiej blokady, mogły pozyskiwać jedynie śladowe zasoby z Albanii (zaanektowanej przez Włochy w kwietniu 1939 r.). Tak więc od czerwca 1940 r. Włochy stały się niemal całkowicie zależne od niemieckiej ropy i w rezultacie zaczęły drenować poważny odsetek jej produkcji oraz zapasów26.

OPERACJA BARBAROSSA

W przeciwieństwie do niemieckich, dynamicznych kampanii z 1939 i 1940 r., Operacja Barbarossa, potężna ofensywa rozpoczęta w czerwcu 1941 r. w celu podboju Związku Radzieckiego, poważnie uszczupliła rezerwy ropy Rzeszy. Niemcy po prostu nie były w stanie sprostać zapotrzebowaniu na paliwo 3 600 000 swoich i sojuszniczych żołnierzy, 600 000 pojazdów, 3600 czołgów oraz ponad 2700 samolotów biorących udział w ofensywie. Choć niemiecka gospodarka wojenna mogła udźwignąć krótkie kampanie w stylu blitzkriegu, nie była w stanie wytrzymać przewlekłej wojny na gospodarcze wyczerpanie, która rozwinęła się, gdy Związek Radziecki jednak nie upadł po kilku tygodniach, jak spodziewali się zarówno przyjaciele, jak i wrogowie.

Niemieccy ekonomiści przewidywali problemy z dostawami ropy jeszcze przed rozpoczęciem Barbarossy i ostrzegali przed tym wojskowych planistów. Przykładowo w marcu 1941 r. generał piechoty Georg Thomas, szef Wydziału Gospodarki Wojennej i Uzbrojenia, ostrzegł w szczegółowym raporcie Göringa i Keitela, że rezerwy wyczerpią się do końca października27. Dowodził, że później nie będzie już możliwości wyrównania dużych niedoborów ropy. Jedyną możliwością złagodzenia desperackich braków w przypadku przedłużającej się wojny, było wykorzystanie radzieckiej produkcji ropy przez Niemcy. Thomas podkreślał:

„Jest kluczowym, aby szybko opanować i wykorzystać kaukaskie pola naftowe, przynajmniej obszary wokół Majkopu i Groznego. Na polach naftowych, które nie zostały całkowicie zniszczone, wznowienie produkcji zajmie miesiąc, kolejny miesiąc jej transport. Musimy opanować te rejony najpóźniej pod koniec drugiego miesiąca operacji (…) Jeżeli się nie uda, musimy się liczyć z niezwykle poważnymi reperkusjami, trudnymi do przewidzenia konsekwencjami dla działań wojskowych po 1.9.[1941] i dla przetrwania gospodarki”.

W rezultacie wielokrotnych ostrzeżeń Hitlera przez Thomasa, że Niemcy wkrótce „wyschną”, w maju 1941 r. dyktator nakazał wprowadzenie istotnych ograniczeń we wszystkich obszarach nie mających bezpośredniego związku z frontowymi działaniami militarnymi. Wpłynęło to na cywilną gospodarkę, zapotrzebowania sił zbrojnych stacjonujących w kraju oraz dostawy do Włoch i innych europejskich krajów zależnych od Niemiec. Już miesiąc później Walther Funk, minister gospodarki, wyraził wobec Jodla, szefa sztabu operacyjnego Naczelnego Dowództwa Sił Zbrojnych, głębokie obawy, że gospodarka otrzymywała „mniej niż 18% zużycia z czasów pokoju” i że wymogi gospodarki zostały „poświęcone do granic”28. Jednak pomimo zakomunikowania Jodlowi jego „skrajnych obaw o dalsze wyhamowanie”, Funk nie był w stanie zapobiec kolejnym cięciom dostaw ropy dla sektora cywilnego. Były one tak rozległe, że obserwatorzy brytyjskiego Ministerstwa Lotnictwa potajemnie określili je na początku 1942 r. mianem „najbardziej surowej formy racjonowania”29.

Pomimo tych ograniczeń krajowego zużycia, przedłużająca się kampania na wschodzie szybko stała się srogim obciążeniem ekonomicznym dla Wehrmachtu. Produkcja i dostawy żywotnych materiałów wojennych, w tym produktów ropopochodnych, nie mogły nadążyć za zapotrzebowaniem. Ponadto w czasie kampanii wschodniej niemieckie jednostki nie mogły wykorzystywać zdobycznego paliwa, jak czyniły to w 1939 i 1940 r. Zawartość oktanów w radzieckim paliwie była po prostu zbyt niska dla niemieckich pojazdów. Mogło być użytkowane dopiero po dodaniu doń benzolu w skomplikowanych instalacjach wybudowanych jedynie w tymże celu.

Po kilku miesiącach od czerwcowego rozpoczęcia kampanii, sytuacja paliwowa Wehrmachtu stała się rozpaczliwa. Na przykład 11 września 1941 r. generał pułkownik Franz Halder, szef sztabu armii, zanotował w swoim dzienniku, że wojska walczące na wschodzie będą potrzebowały 29 pociągów z paliwem dziennie w październiku i 20 w listopadzie, jeżeli mają przeprowadzić nową ofensywę30. Niemniej OKW utrzymywało, że nie jest w stanie dostarczyć więcej niż 75% potrzebnej ilości w październiku i jedynie 15% w listopadzie (jak się okazało, OKW nie udało się dostarczyć nawet tyle).

Choć póki co niemiecka armia nie przegrała na wschodzie ani jednej bitwy, w październiku 1941 roku niemieccy planiści wojskowi ponuro zdali sobie sprawę, że ich blitzkrieg przeciwko Związkowi Radzieckiemu zawiódł. Ponadto wiedzieli już, że zarówno niemieckie, jak i rumuńskie zapasy ropy zostały wyczerpane, a bieżąca produkcja w obu krajach nie wystarczy, żeby zaspokoić zapotrzebowanie Wehrmachtu i gospodarki (podobnie jak, co oczywiste, zużycia cywilnego). Rumuńskie dostawy ropy do Rzeszy wzrosły ze 150 800 t w lipcu 1941 r. do 361 600 t w sierpniu, ale było to możliwe jedynie dlatego, że Rumunia niechętnie przekazała Niemcom znaczną część ropy przeznaczonej na własne, krajowe zużycie, któremu nie mogła sprostać już pod koniec września31. W związku z tym po tej dacie dostawy do Rzeszy zmalały, spadając do 222 800 t w październiku, 213 000 w listopadzie oraz, po krótkim sporze pomiędzy Rumunią a Niemcami o płatności, do zaledwie 104 000 t w grudniu. W styczniu 1942 r. nieznacznie wzrosły do 111 000 t, lecz ponownie gwałtownie skurczyły się w lutym, kiedy to do Rzeszy dostarczono tylko 73 000 t32. Pomimo, że następnie dostawy znów stopniowo rosły, to dramatyczny spadek z ostatnich miesięcy 1941 r. okazał się niemal katastrofalny dla niemieckiego wysiłku wojennego.

Choć w lipcu wielu członków niemieckiego naczelnego dowództwa wierzyło, że radzieckie siły zbrojne stoją na krawędzi upadku, to pod koniec sierpnia zdali sobie sprawę, że droga do zakończenia kampanii wschodniej jest bardzo daleka. 26 sierpnia Thomas, którego wcześniejsze przewidywania okazały się poprawne, przedłożył OKW nowy raport na temat sytuacji paliwowej. Argumentował, że niewielkie i szybko zanikające rezerwy dostępnej Niemcom ropy wyczerpią się w najbliższych miesiącach (jak zauważono wcześniej, była to właściwa ocena), a obecny poziom produkcji był niewystarczający, aby sprostać zapotrzebowaniom. Ponadto stwierdził, że nawet gdyby produkcję „zwiększono do maksymalnych granic, to nie będzie możliwości przetransportowania całości potrzebnej ropy. W związku z tym naszą jedyną opcją jest ograniczenie konsumpcji zgodne z dostępnością dostaw”33. Dalsze cięcia miały być poczynione we wszystkich obszarach nie związanych bezpośrednio z frontowymi operacjami militarnymi, ostrzegał Thomas, co zaowocuje sporymi „niedogodnościami politycznymi, wojskowymi i ekonomicznymi”34.

Cztery dni po przedstawieniu tego raportu OKW, Thomas wziął udział w spotkaniu z generałem majorem Eduardem Wagnerem, kwatermistrzem generalnym armii. Wagner tłumaczył, że grupy armii Południe i Środek doświadczają na froncie wschodnim krytycznych braków paliwa, a całą sytuację pogarszają problemy z transportem kolejowym35. Dodał, że pomimo tego można by sprostać zapotrzebowaniu na ropę w nadchodzących miesiącach, gdyby wprowadzono dalsze redukcje w sektorze cywilnym i wojskowym nie związanym z działaniami, a także na terytoriach okupowanych. Niemniej jego konkluzja była posępna: do początku 1942 r. zapasy ropy zostaną wyczerpane i „będzie trzeba zdobyć nowe pola naftowe”36.

7 października 1941 r., w czasie gdy pancerne szpice feldmarszałka von Bocka odcięły potężne siły radzieckie w kotłach pod Wiaźmą i Briańskiem (jedno z najbardziej niszczycielskich podwójnych okrążeń w historii wojen), Thomas przedłożył kolejny długi raport na temat coraz gorszej sytuacji paliwowej. Dokument stwierdzał, że istniała możliwość sprostania zapotrzebowaniu na pilnie potrzebne paliwo lotnicze oraz smary przed końcem roku. Niemniej sprawi to, że na początku nowego roku dostępnych będzie tylko 31 000 t tych produktów, co będzie niebezpiecznie niskim poziomem i ogromnym spadkiem w porównaniu z 1 października, kiedy to było ich 181 000 t37. Choć nadal dostępnych było 289 000 t paliwa dla pojazdów motorowych i gaźnikowych, to przy obecnym poziomie produkcji należało liczyć się z całkowitym wyczerpaniem tych zapasów do połowy listopada. W rzeczywistości pod koniec owego miesiąca miał pojawić się niedobór w wysokości 32 000 t, który do końca grudnia wzrośnie aż do 97 000 t. 1 października dostępnych było niecałe 250 000 t paliwa do silników Diesla, co przy obecnym tempie zużycia oznaczało, że pod koniec listopada jego niedobory wyniosą 25 000 t., a do końca grudnia wzrosną do 50 000 t. Równocześnie, choć sytuacja z olejem opałowym nie była jeszcze aż tak rozpaczliwa, to poziom produkcji był niski, a jego zapasy szybko się kurczyły. Było oczywiste, że nie można już dostarczać 100 000 t oleju opałowego, która to ilość, jak stwierdzili stanowczo Włosi, była im potrzebna każdego miesiąca. Thomas przewidywał, że w październiku do Włoch będzie można przekazać jedynie 60 000 t, a w listopadzie i grudniu 55 000 t38.

By jeszcze bardziej skomplikować sprawę, w 1941 r. stopniowo pogarszała się także sytuacja paliwowa Kriegsmarine (próbującej szczęścia w walce z Royal Navy). 13 listopada wielki admirał Erich Raeder przedstawił Hitlerowi szczegółową analizę „bardzo trudnej sytuacji paliwowej” marynarki39. Łączne zapasy oleju napędowego oraz import z Rumunii póki co wystarczały, żeby sprostać bieżącym potrzebom. Jednakże łączne zapasy paliw znacząco spadły, a niemal jednej trzeciej z nich nie dało się wykorzystać bez dodatkowych modyfikacji chemicznych. 12 grudnia Raeder, który był boleśnie świadomy, że zapotrzebowanie marynarki na ropę było przez Hitlera i jego najbliższych doradców wojskowych postrzegane jako znacznie mniej ważne, niż licznych armii na froncie wschodnim, poinformował Führera, że sytuacja paliwowa floty stała się „mocno krytyczna”40. Jej zapotrzebowanie, podkreślił, „została obcięte o 50%”, co, dodał szorstko, powodowało „niemożliwe do zaakceptowania ograniczenia mobilności naszych jednostek”.

Tak więc w ostatnich miesiącach 1941 r. dla Hitlera i jego planistów było jasne, że niespodziewanie długa kampania na froncie wschodnim poważnie pogorszyła położenie paliwowe Niemiec. Co więcej, byli boleśnie świadomi, że obecnie niedobory ropy wpływały nawet na zdolności operacyjne oddziałów próbujących na wschodzie zadać ostateczny, nokautujący cios radzieckim siłom zbrojnym. Przykładowo, spotkanie Wagnera i przedstawicieli Biura Gospodarki Wojennej i Uzbrojenia z 22 października ukazało, że siły na froncie wschodnim, wciąż pełznące naprzód z upartą wytrwałością i w mundurach niezdolnych uchronić ich przed wiatrem i deszczem, zużywały znacznie więcej paliwa niż wcześniej obliczono41. Powodem były zużyte silniki, trudny teren i zła pogoda. Obecnie armia mogła pokonać jedynie 35-40 km na ilości paliwa, której według wcześniejszych rachub wystarczyłoby na 100 km, co oznaczało, że należało dostarczyć go o wiele więcej. Oddziały na wschodzie potrzebowały dziennie przynajmniej dwudziestu pociągów z paliwem i to pomimo, że w dużej mierze opierały się na konnych kolumnach zaopatrzeniowych. Niemniej nawet gdyby taka ilość paliwa była dostępna, to i tak nie mogłaby zostać dostarczona na front z powodu kłopotów z transportem kolejowym. Dziesiątki pociągów zostały wstrzymane w oczekiwaniu aż oddziały kolejowe oraz bataliony Służby Pracy Rzeszy i Organizacji Todt dostosują linie kolejowe, bocznice i stacje rozrządowe do niemieckiej szerokości rozstawu torów i zorganizują kolumny ciężarówek kursujące pomiędzy stacjami czołowymi a wysuniętymi oddziałami. Problem pogarszała aktywność rosyjskich partyzantów, wyrządzających poważne szkody liniom kolejowym używanym przez Niemców. Ponieważ nie dało się osiągnąć wymaganego wzrostu dostaw paliwa, cierpieć zaczynała mobilność oddziałów (szczególnie w Grupie Armii Środek). Jak się okazało, w rzeczywistości problem logistyczny był szczęściem w nieszczęściu: gdy w połowie listopada niemieckie zapasy paliwa uległy niemal całkowitemu wyczerpaniu, „zaległe” pociągi (wówczas już ok. 120) posłużyły jako niespodziewana rezerwa i dzięki nim armie na wschodzie zdołały zachować zdolność operacyjną.

3 listopada, gdy Grupa Armii Środek Bocka szykowała się do ostatecznego natarcia na Moskwę, feldmarszałek von Brauchitsch, znajdujący się pod silnym naciskiem i mający zostać wkrótce zwolniony ze stanowiska naczelny dowódca armii, odwiedził kwaterę główną Grupy Armii Południe. Ta potężna siła, dowodzona przez feldmarszałka von Rundstedta, zajmowała większość centralnej i wschodniej Ukrainy, a także większość Krymu. Nadal powoli posuwała się na wschód, w stronę celów strategicznych uznawanych przez Hitlera za ważniejsze niż Moskwa (którą to jeszcze w lipcu scharakteryzował jako „jedynie geograficzne pojęcie”)42. Ku przerażeniu i frustracji wojskowych doradców Hitlera, owe cele (bardziej gospodarcze niż militarne) obejmowały Charków, czwarte co do wielkości centrum przemysłowe w Związku Radzieckim; Zagłębie Donieckie, słynące z przemysłu węglowego i stalowego; oraz zasobny w ropę Kaukaz. Przykładowo, w swoim suplemencie do Dyrektywy Wojennej Nr 34 datowanej na 21 sierpnia 1941 r., Hitler stwierdził: „Najważniejszym celem, który należy osiągnąć przed nadejściem zimy nie jest zdobycie Moskwy, lecz raczej okupacja Krymu, przemysłowego i węglowego regionu Zagłębia Donieckiego, odcięcie rosyjskich tras zaopatrzeniowych od pól naftowych Kaukazu oraz, na północy, otoczenie Leningradu i nawiązanie kontaktu z Finami”43. Ataki na rumuńskie pola naftowe i rafinerie ewidentnie nadal nie dawały spokoju Hitlerowi, ponieważ w tymże suplemencie podkreślił, iż „opanowanie Półwyspu Krymskiego ma najwyższe znaczenie dla zabezpieczenia naszych dostaw z Rumunii”. Już następnego dnia powrócił do tego wątku w innym dokumencie:

„Pomijając fakt, że należy zdobyć lub zniszczyć rosyjskie rezerwy stali, węgla i ropy, dla Niemiec decydujące znaczenie ma wyeliminowanie rosyjskich baz lotniczych nad Morzem Czarnym, przede wszystkim w rejonie Odessy i na Krymie.

Można powiedzieć, że ten krok jest absolutnie żywotny dla Niemiec. W istniejących okolicznościach nikt nie może zagwarantować, że nasz jedyny, ważny region produkujący ropę nie jest zagrożony przez naloty. Takie ataki z powietrza mogłyby mieć nieobliczalne skutki dla przyszłego prowadzenia wojny”44.

Podobnie, dwa dni później przedstawił generałowi pułkownikowi Henizowi Guderianowi absolutną konieczność zneutralizowania Krymu, „owego radzieckiego lotniskowca umożliwiającego atakowanie rumuńskich pól naftowych”45. Znaczenie nieprzemijającego lęku Hitlera przed radzieckimi nalotami na jego główne źródło ropy, przeprowadzonymi za pomocą stacjonujących na Krymie bombowców, wkrótce stanie się widoczne.

Gdy 24 października 6. Armia von Reichenaua zdobyła Charków, Hitler był zachwycony. Jednak gdy 17. Armia von Stülpnagela (na prawej flance 6. Armii) wkroczyła do Zagłębia Donieckiego, przekonała się, że po większości maszynerii przemysłowej nie było śladu. W wielu zakładach doszło do aktów sabotażu, podczas gdy setki innych zostały przeniesione przez radzieckich inżynierów oraz techników, w celu zrekonstruowania ich w odległym regionie Uralu. To nadzwyczajne osiągnięcie nie przykuło dużej uwagi badaczy, niemniej należy ocenić je jako jeden z największych wojennych sukcesów Związku Radzieckiego.

Pozbawiony oczekiwanych łupów, Hitler naciskał, aby Grupa Armii Południe posuwała się dalej, ku jego kolejnym celom w południowej Rosji. Podczas swojej wizyty w grupie armii 3 listopada, von Brauchitsch poinformował jej osłupiałych dowódców, że naczelne dowództwo oraz OKH wciąż chcą, by rejony wokół Majkopu (najdalej wysunięte na północ kaukaskie pole naftowe) i Stalingrad „za wszelką cenę zostały opanowane tej zimy”. W związku z tym, kontynuował, „należy znaleźć sposoby i środki osiągnięcia tych celów. W przypadku Majkopu powodem jest oczywiście ropa; w przypadku Stalingradu pilna konieczność zniszczenia ostatniego ,dużego’ połączenia północy z południem rosyjskiego dowództwa”46.

Grupa Armii Południe nadal przedzierała się na wschód. Niemal trzy tygodnie później, 21 listopada, jednostki III Korpusu Pancernego (z 1. Armii Pancernej von Kleista) generała kawalerii von Mackensena zajęły Rostów u ujścia Donu. Pomimo zaciekłego oporu, zdołały nawet uchwycić w stanie nietkniętym główny most na Donie wiodący na Kaukaz. Nie wiedząc, że te liczebnie słabe oddziały zostaną wkrótce wyparte z miasta (zostało odbite zaledwie osiem dni później) i że jego korpus zostanie okrutnie zmasakrowany przez potężny, radziecki Front Południowy, Mackensen sądził, że odciął rosyjskie trasy zaopatrzeniowe z Kaukazu i, w związku z tym, postrzegał swoje zwycięstwo w Rostowie jako potężny cios zadany radzieckiej machinie wojennej.

Hitler podzielał ten optymizm. Kaukaskie pola naftowe, a najbliższe z nich znajdowało się obecnie kusząco blisko (ledwie 300 km dalej), nadal zajmowały czołowe miejsce w jego planach dla Grupy Armii Południe. W dniu, w którym zdobyły Rostów, wyznaczył tym mocno rozciągniętym oddziałom, a także 1. Armii Pancernej oraz 11. Armii, niewykonalne zadanie odcięcia „także połączeń Brytyjczyków i Sowietów przez Kaukaz”, począwszy od pól naftowych wokół Majkopu. 17. Armia otrzymała równie nieracjonalne zadanie: opanowanie Stalingradu i otaczających go obszarów przemysłowych, w celu „przecięcia wrogiego połączenia północy z południem przez Wołgę”47.

Opanowanie Rostowa przez Grupę Armii Południe przeraziło rosyjskich strategów, którzy zdali sobie sprawę z zagrożenia pól naftowych. „Jeżeli Niemcom uda się zająć Moskwę”, ostrzegał marszałek Timoszenko w tajnym przemówieniu przed Państwowym Komitetem Obrony „będzie to dla nas oczywiście ogromne rozczarowanie, ale w żaden sposób nie pokrzyżuje naszej ogólnej strategii (…) Niemcy uzyskaliby potencjał kwaterunkowy [czyli schronienie przed okrutną rosyjską zimą], ale dzięki temu nie wygrają wojny. Liczy się tylko ropa. Jak wiemy, Niemcy zmagają się z palącymi problemami z ropą w swojej gospodarce, handlując z nami od 1939 do 1941 r. Tak więc musimy zrobić wszystko co w naszej mocy, (a) by zmuszać Niemcy do zwiększania zużycia ropy i (b) zatrzymać niemieckie armia z dala od Kaukazu”48.

Najważniejszym zadaniem Armii Czerwonej, kontynuował, było odrzucenie Niemców na tyle, żeby zniszczyć materiały wojenne zgromadzone przez nich do planowanej ofensywy na Kaukaz.

Radziecka ofensywa na południu, gdy wreszcie nadeszła, wyzwoliła Rostów i zagroziła zadaniem ogromnych szkód wypieranym na zachód jednostkom Grupy Armii Południe. Odzyskanie Rostowa (pierwsza duża porażka poniesiona przez niemiecką armię na wszystkich teatrach działań) zdruzgotało nadzieje Hitlera na opanowanie i wykorzystanie kaukaskich pól naftowych – czy choćby nawet na uniemożliwienie Rosjanom transportowania ropy z Kaukazu do swoich armii oraz fabryk – przed końcem 1941 roku. 29 listopada, gdy niemieckie oddziały pośpiesznie uchodziły z Rostowa przed przytłaczającymi siłami radzieckimi, Grupa Armii Południe zameldowała, że o ile jej zimowa linia „pozostanie z grubsza taka sama” (pomijając pewne nieuniknione, lokalne zmiany), to „plan oczyszczenia zakola Donu czy dotarcia do Majkopu, nie zostanie wcielony w życie”49. Nazajutrz Rundstedt poinformował Führera, że z powodu ciężkich strat w ludziach i sprzęcie, ogromnej przewagi liczebnej wojsk nieprzyjaciela oraz koszmarnej pogody, Grupa Armii Południe zawiesza wszelkie „manewry operacyjne” i przechodzi do obrony „na możliwej do przyjęcia z taktycznego punktu widzenia linii”.

Według Haldera Hitler był „skrajnie poruszony” i z wściekłością zakazał owego odwrotu50. Rundstedt, którego największą troską było bezpieczeństwo jego cierpiących żołnierzy, odpowiedział przez Brauchitscha, że nie może zastosować się do rozkazu Hitlera; poprosił o jego modyfikację lub zwolnienie ze stanowiska. Hitler uznał to za otwarte podważenie jego władzy i 1 grudnia pozbawił Rundstedta dowodzenia grupą armii, zastępując go Reichenauem (dowodzącym wcześniej 6. Armią). Jak się okazało Reichenau również zdawał sobie sprawę z beznadziei sytuacji i zwrócił się do Hitlera o pozwolenie na wycofanie swoich ludzi nad rzekę Mius. Tym razem Führer się ugiął, a mocno naciskane siły wokół Rostowa cofnęły się na bardziej dogodną do obrony pozycję.

Odwrót nad Mius był dla Hitlera gorzką pigułką do przełknięcia. Zdał sobie sprawę, że pola naftowe Kaukazu wyślizgnęły się z jego uścisku, przynajmniej w tym roku. W rzeczywistości obawiał się takiego rezultatu już od jakiegoś czasu, pomimo na nowo wzbudzonego optymizmu w okresie tuż po tym, jak Niemcy zdobyli Rostów. 7 listopada, kiedy wciąż wierzył, że Operacja Barbarossa może zostać doprowadzona do szczęśliwego końca w 1941 r., skarżył się słabnącemu w oczach Brauchitschowi (nazajutrz miał doznać ataku serca), że opanowanie pól naftowych będzie trzeba odłożyć do następnego roku. Podobnie, 19 listopada poinformował najbliższych doradców, że pierwszym celem w 1942 r. będą kaukaskie pola naftowe i że kampania w celu ich opanowania, rozpoczęta w marcu lub kwietniu, będzie miała na celu skierowanie niemieckich sił „aż na rosyjskie pogranicze” (do granicy radziecko-irańskiej)51.

W pierwszym tygodniu grudnia porażka pod Rostowem straciła na znaczeniu w porównaniu do wydarzeń rozgrywających się w pozostałych częściach frontu wschodniego. Na dalekiej północy awangardzie Grupy Armii Północ von Leeba zagroziło okrążenie pod Tichwinem, co zmusiło wściekłego Hitlera do wyrażenia zgody na nieznaczny odwrót. Sytuacja Grupy Armii Środek przedstawiała się jeszcze gorzej. W połowie listopada pierwsze solidne mrozy pozwoliły na wznowienie ofensywy na Moskwę, a pod koniec miesiąca upadek miasta wydawał się pewny. Jednak wyczerpani, mający wieże Kremla w zasięgu wzroku Niemcy, zostali zatrzymani przez niszczycielską kombinację przerzedzenia własnych szeregów, potężnych problemów zaopatrzeniowych, koszmarnych mrozów (ok. -35°C) i paraliżujących zamieci śnieżnych z jednej strony; oraz odwagi i niezłomności ciepło odzianych i stale wzmacnianych radzieckich żołnierzy, desperacko walczących o ocalenie swej stolicy, z drugiej.

6 grudnia Rosjanie wyprowadzili swoją ofensywę na wielką skalę, która trwała do połowy kwietnia 1942 r., kiedy to wyczerpała swój impet, a przygotowania do wznowienia własnej ofensywy byli w stanie podjąć Niemcy. Oszołomiony wydarzeniami, lecz starający się zachować kamienną twarz przed swoimi generałami, Hitler omawiał z Halderem konieczność odbudowy oddziałów, lecz argumentował przy tym, że choć rzeczywiście jest to niezbędne, to jednak nadal istnieją cele, które należy osiągnąć jeszcze tej zimy. Kaukaska ropa wciąż była ważnym elementem jego planów; podobnie jak wyeliminowanie frontu nad Ładogą, niedaleko Leningradu i połączenie z Finami. Ponadto stwierdził, że zakole Donu na południu musi zostać zabezpieczone jako „odskocznia na Majkop”. Nazajutrz, 7 grudnia, Hitler nadal bezsensownie rozprawiał o wznowieniu uderzenia na południe. „Musimy opanować rejon naftowy Majkopu”, rzekł. „Rostów nie powinien być spisany na straty tej zimy (…) Przy przyzwoitej pogodzie jesteśmy w stanie wyprowadzić kontrataki”52.

8 grudnia Hitler, najwyraźniej przyjąwszy do wiadomości fiasko swojego blitzkriegu, skierował do wszystkich trzech rodzajów sił zbrojnych Dyrektywę Wojenną nr 3953. Przyznał w niej, że bezlitosna zima i wynikające z niej trudności zaopatrzeniowe zmusiły jego siły do „bezzwłocznego zaniechania wszystkich dużych działań ofensywnych i przejścia do obrony”. Choć Hitler naszkicował kroki, które należało podjąć w celu odbudowy oddziałów, nie planował żadnych dużych odwrotów. W rzeczy samej, zaledwie dwa dni wcześniej zauważył, iż „Rosjanie dobrowolnie nie porzucali terenu; my również nie możemy tego czynić. Zasadniczo nie może dojść do skrócenia linii”54. Dyrektywa Wojenna Nr 39 stwierdzała stanowczo, że nie może być mowy o odwrotach, chyba że strefy tyłowe zostały tak przygotowane, iż oferują żołnierzom „lepsze warunki bytowania i możliwości obrony”. Biorąc pod uwagę trudności w przygotowaniu takowych stref tyłowych na zaśnieżonych radzieckich pustkowiach, gdzie ziemia była zamarznięta na kamień, tylko nieliczne z umęczonych jednostek frontowych mogły się cofnąć.

Wściekłość Hitler na wyższych dowódców, najwyraźniej nieposłusznych jego rozkazom, najmocniej objawiła się w tzw. Haltebefehl (rozkazie „ani kroku wstecz”) z 16 grudnia, który to nakazywał „bronić frontu do ostatniego żołnierza”55. Hitler nawet zwolnił tych dowódców – w tym Guderiana, swego najzdolniejszego dowódcę wojsk pancernych – którzy zignorowali wielokrotne nakazy niezłomnej obrony. Jednakże jak się później okazało, wielu wyższych dowódców Hitlera musiało przyznać, że jego niewzruszony Haltebefehl – wówczas uważany przez nich za przejaw szaleństwa – był dobrą decyzją.

Dyrektywa Wojenna Nr 39 rzuca również światło na omawiany temat: pogoń Hitlera za radziecką ropą. Ujawnia, że pomimo solidnego lania, jakie jego wyczerpane jednostki dostawały na wschodzie, nadal uparcie trzymał się celu, jakim było opanowanie kaukaskich pól naftowych w 1942 roku. W celu zluzowania głównych sił 11. Armii Mansteina do tego kluczowego zadania, Sewastopol, główna radziecka baza morska i stocznia nad Morzem Czarnym, musiał zostać zdobyty jak najszybciej.

PRZYGOTOWANIA NA KOLEJNY ROK

Pod koniec zimy przełomu lat 1941/1942 stało się jasne, że radziecka kontrofensywa, pomimo ogromnych spustoszeń, jakie poczyniła, nie doprowadzi do wyparcia większości rozciągniętych, wyczerpanych sił niemieckich, nadal trzymających się na froncie wschodnim. W związku z tym planiści wojskowi oraz oficerowie wywiadu obu stron rozpoczęli przygotowania na nadchodzącą wiosnę i lato.

Wielu oficerów radzieckiego Sztabu Generalnego – w tym Szaposznikow, szef sztabu, oraz Wasilewski, jego zastępca – byli boleśnie świadomi, że Armii Czerwonej brakuje wyszkolonych odwodów i materiałów wojennych. W skutek tego doszli do (według słów Wasilewskiego) „stanowczego przekonania”, że wiosną i wczesnym latem 1942 r. Armia Czerwona powinna przyjąć „tymczasową strategiczną [postawę] obronną”56. Podczas narady z końcówki marca 1942 r. przedstawili Stalinowi konieczność postawienia na walki obronne w oparciu o solidnie przygotowane pozycje i „wyprowadzania podczas owych działań obronnych potężnych kontruderzeń na zgrupowania uderzeniowe wroga”. Celem strategii defensywnej było nie tylko udaremnienie nieuchronnej niemieckiej ofensywy letniej, ale również doprowadzenia do sytuacji, w której wojska radzieckie same będą mogły wyprowadzić „rozstrzygającą ofensywę przy minimalnych stratach”. Argumentowali, że w czasie przechodzenia do strategicznej obrony najpilniejszą uwagę należy zwrócić na sektor moskiewski, gdzie prawdopodobnie dojdzie do niemieckiej ofensywy. Tak więc ich głównym zadaniem powinno być „stworzenie potężnych, wyszkolonych odwodów oraz zgromadzenie zapasów broni, amunicji, czołgów, samolotów oraz innego sprzętu bojowego, a także niezbędnych materiałów, w które zaopatrywane będą oddziały podczas późniejszej ofensywy”57.

Stalin zgodził się ze swoim Sztabem Generalnym, że nieunikniona niemiecka ofensywa letnia będzie kontynuacją uderzenia na Moskwę. Ten pogląd został najwyraźniej wzmocniony przez skuteczne niemieckie fortele58 oraz desperację, z jaką 9. Armia generała pułkownika Modela z powodzeniem broniła się pod Rżewem, w miejscu o braku dostrzegalnego znaczenia dla Niemców, nie licząc powiązania z kolejną ofensywą na Moskwę59. Wasilewski (podzielający tę opinię) napisał później, że „założony z góry, błędny pogląd, że latem główne uderzenie nieprzyjaciela zostanie wyprowadzone w środkowym sektorze zdominowało naczelnego dowódcę aż do lipca”60. Nawet studium radzieckiego Sztabu Generalnego na temat bitwy pod Stalingradem, napisane w połowie 1943 r., dowodzi, iż w 1942 r. głównym celem Niemców była Moskwa, a rzeczywisty atak w sektorze południowym, na Stalingrad i Kaukaz, miał na celu „nie tyle opanowanie pól naftowych, co odciągnięcie naszych największych odwodów na południe oraz osłabienie frontu moskiewskiego, w celu zwiększenia szans powodzenia ataku na Moskwę”61. W pierwszych miesiącach 1942 r. rosyjscy planiści nie byli osamotnieni w tym poglądzie. Był on również powszechnie wyrażany w brytyjskich i amerykańskich raportach wywiadowczych. Przykładowo poufny raport Wydziału Wywiadu Wojskowego (Military Intelligence Division) Departamentu Wojny Stanów Zjednoczonych z 26 marca 1942 r. obszernie informował, że „niemiecki plan strategiczny będzie miał na celu okrążenie i zniszczenie rosyjskiej środkowej grupy armii wokół Moskwy”62.

Zasadniczo Stalin faworyzował ciągły atak, co już wcześniej owocowało zarówno strategicznymi, jak i taktycznymi pomyłkami (co w przyszłości miało się powtarzać). Niemniej jednak w tym okresie wydawał się zgadzać z rozsądnymi ocenami strategicznymi swojego Sztabu Generalnego, który nadal argumentował, że Armia Czerwona powinna najpierw wyczerpać przeciwnika walkami obronnymi, a następnie, gdy jej siły zostaną odpowiednio wzmocnione i zaopatrzone, a wróg przetrzebiony, wyprowadzić potężne kontrofensywy. Niemniej nie był to jedyny plan przedstawiony Stalinowi w marcu 1942 r. Timoszenko przedłożył projekt przeprowadzenia dużej operacji zaczepnej połączonymi siłami trzech frontów (Briańskiego, Południowo-Zachodniego i Południowego) w maju. Miał na celu zniszczenie Grupy Armii Południe i odzyskanie znacznych połaci terenu. Szaposznikow błagał Stalina, by ten nie ulegał ambitnym zamierzeniom Timoszenki, wskazując, że brak żołnierzy oraz materiałów wojennych wykluczał tak ogromne przedsięwzięcie, które, w każdym wypadku, wymagałoby znacznego wzmocnienia Frontu Południowo-Zachodniego63.

Stalin zignorował logikę argumentacji Szaposznikowa. Pozostawał sceptyczny wobec planów „aktywnej” obrony nie obejmujących żadnych znaczących ofensyw i podważał, uważane przezeń za głupotę, bierność i pozwolenie nieprzyjacielowi na przejęcie inicjatywy. „Nie możemy pozostawać w obronie i siedzieć z założonymi rękami aż Niemcy uderzą pierwsi!”, pouczał Szaposznikowa na wspólnym posiedzeniu Państwowego Komitetu Obrony i Stawki pod koniec marca64. Choć Armia Czerwona powinna trzymać się zasadniczej strategii obronnej, to niezbędne było również prowadzenie pojedynczych ofensyw na szerokim froncie. Największe wrażenie zrobiła na nim zrewidowana i zredukowana wersja jego planu opanowania Charkowa autorstwa Timoszenki. Marszałek Żukow, najbardziej utalentowany dowódca operacyjny Stalina, starał się go przekonać, by nie wcielał tego planu w życie, a zamiast tego przystał na politykę strategicznej obrony Szaposznikowa i pozwolił jego Frontowi Zachodniemu na przeprowadzenie jednego, lecz ograniczonego uderzenia na niebezpieczne siły niemieckie w środkowym sektorze (wciąż znajdujące się zaledwie 150 km od Moskwy). Żukow, podobnie jak Szaposznikow, został w tym przypadku zepchnięty przez dogmatycznego Stalina, który z pogardą określił jego plan jako „półśrodek”65, na boczny tor.

Ku gorzkiemu rozczarowaniu Szaposznikowa, Stalin przystał na plan Timoszenki. Zalecił pojedyncze ofensywy wyprzedzające pod Leningradem, w rejonie Diemiańska, w sektorach smoleńskim i lgowsko-kurskim, w rejonie Charkowa i na Krymie. Wasilewski opisał później negatywne konsekwencje sprzecznej decyzji Stalina o „równoczesnym ataku i obronie”. Argumentował, że owa decyzja „zaowocowała niemożliwym do przyjęcia zużyciem sił. Rozwój wydarzeń latem 1942 r. ewidentnie dowiódł, że gdyby tylko doszło do tymczasowego powrotu do strategii obronnej na całym froncie radziecko-niemieckim i gdyby odrzucono operacje ofensywne (np. operację charkowską), krajowi oraz siłom zbrojnym oszczędzono by poważnych klęsk i bylibyśmy w stanie wznowić aktywne działania ofensywne o wiele wcześniej i ponownie uchwycić inicjatywę w nasze ręce”66.

Zaiste, kontrofensywy Stalina okazały się całkowitym niepowodzeniem (jak zobaczymy poniżej), a w efekcie Niemcy nie tylko odzyskali inicjatywę strategiczną, ale stracono również tysiące radzieckich żołnierzy.

Co się tyczy niemieckiego planowania pod koniec zimy 1941/1942 r., nie da się nie zauważyć, że nawet w najbardziej ponurych chwilach myśli Hitlera były przy zbliżającej się ofensywie wiosennej. Na przykład 3 stycznia 1942 r. zwierzył się ze swoich planów Hiroshiemu Ōshimie, japońskiemu ambasadorowi w Berlinie. Póki co, powiedział Ōshimie, nie przeprowadzi kolejnej ofensywy w centrum frontu, lecz „gdy tylko pozwoli na to pogoda ponownie podejmie ofensywę na kierunku kaukaskim”67. Dwa tygodnie później, 18 stycznia, ujawnił te zamiary także Bockowi, nim ten poleciał do Połtawy, aby przejąć dowodzenie Grupą Armii Południe po przedwczesnej śmierci Reichenaua. Bock, którego odbudowana grupa armii miała przeprowadzić zbliżającą się ofensywę, otrzymał dwa zadania: „póki co się bronić i zaatakować na wiosnę”68.

Pomimo tych optymistycznych deklaracji, w grudniu 1941 r. i w pierwszych tygodniach 1942 r., Hitler miał poważne wątpliwości, czy jego armie walczące na wschodzie można jeszcze ocalić. Choć kilka miesięcy później przyznał swoim zausznikom i zaufanym, że w szczycie kryzysu zimowego czasami wątpił czy uda się uniknąć katastrofy69, to dbał o to, aby ukryć owe wątpliwości przed swoimi generałami oraz, co oczywiste, przed opinią publiczną. W porywającej przemowie wygłoszonej 30 stycznia 1942 r. w Berliner Sportpalast, w dziewiątą rocznicę dojścia do władzy, mówił o: „bezgranicznym zaufaniu, zaufaniu do mojej osoby, tak więc nic, niezależnie co mogłoby to być, nie zdoła mnie obalić, nic nie zdoła mną wstrząsnąć”70.

W połowie lutego, pomimo że radzieckie ofensywy nadal zadawały ciężkie straty niemieckim wojskom, Hitler otrząsnął się z przygnębienia, w którym tkwił w grudniu oraz styczniu i odzyskiwał pewność siebie. Czuł się pokrzepiony znakomitą kontrofensywą Rommla spod El Agheila (Al-Ukajla) w Libii z 21 stycznia, która zaskoczyła brytyjską 8. Armię i w przeciągu dziesięciu dni zmusiła ją do porzucenia wszystkich świeżych zdobyczy w wybrzuszeniu Bengazi. 12 lutego pasjonował się ucieczką Gneisenaua, Scharnhorsta i Prinz Eugena, które w świetle dnia przeszły z Brestu przez kanał La Manche na bezpieczniejsze wody norweskie. Mógł osobiście pysznić się sukcesem tej odważnej operacji: pomysł, aby ciężkie okręty przemknęły przez kanał La Manche pod nosem Brytyjczyków był jego autorstwa. 15 lutego otuchy dodały mu również wieści, że Wielka Brytania doznała największej militarnej klęski w swojej historii: japońska armia zdobyła Singapur. W tym samym okresie Japończycy w podobny sposób upokorzyli Amerykanów na Filipinach.