Wszystkie kobiety narcyza. Narcyz i jego ulubione typy kobiet - Agata Butler - ebook

Wszystkie kobiety narcyza. Narcyz i jego ulubione typy kobiet ebook

Agata Butler

4,5

Opis

Jeżeli zdarzyło Ci się, lub często zdarza wybierać toksycznych partnerów, być może zadajesz sobie pytania:
Dlaczego inne kobiety mają szczęście i trafiają na porządnych facetów, a ja tylko na jakichś emocjonalnych popaprańców?
Co jest we mnie takiego, że przyciągam toksycznych ludzi jak magnes?
Czy to znaczy, że jestem jakaś gorsza, słaba i naiwna?
Jak to się dzieję, że umiem dać kosza innym facetom, a w toksycznych się zakochuję?
Dlaczego nie wyciągam wniosków i ponownie wchodzę w szkodliwe dla mnie związki?
Czy mam na czole napisane „ofiara”?
Czyli generalnie: DLACZEGO JA?
Na te i inne pytania znajdziesz odpowiedź w ebooku „WSZYSTKIE KOBIETY NARCYZA”. Dowiesz się również:
Co mają ze sobą wspólnego Krycha Ojcowska, Niepewna Tereska i Wrażliwa Matylda?
Czym są guziczki i dlaczego musimy udać się na ich poszukiwanie, aby nie padać łupem narcyzów?
Dlaczego w życiu warto mieć odpowiedni styl i nie chodzi tu wcale o ciuchy?
Czyli poważnie mówiąc, dowiesz się, w jakich kobietach gustuje narcyz i dlaczego udaje mu się je zdobyć.

Napisałam tego ebooka, po pierwsze po to, aby – mam nadzieję – ustrzec potencjalne kandydatki przed wplątaniem się w związek z narcyzem, a po drugie po to, abyś Ty, jeśli już masz u boku popaprańca, umiała znaleźć ten guziczek, te drzwi, przez które przelazł do Twojego życia.

Abyś umiała sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Ty, wydawałoby się mądra kobieta, zwróciłaś uwagę na popaprańca, zaufałaś mu i pokochałaś z całego serca.

Jeśli zrozumiesz, dlaczego udało mu się Ciebie zdobyć, będziesz mogła zatkać ten przeciek, wywalić ten guziczek na zawsze – czyli po ludzku mówiąc, uleczyć tę część siebie, którą udało mu się oszukać.

Ebook „WSZYSTKIE KOBIETY NARCYZA” pozwoli Ci zrozumieć Twoje przeszłe wybory, przestaniesz się potępiać i obwiniać oraz dowiesz się, co zrobić, aby w przyszłości nie wpuścić do życia narcyza.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 142

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,5 (40 ocen)
27
8
3
2
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
margot48

Nie oderwiesz się od lektury

świetna polecam
00
Grzegorz1307

Nie oderwiesz się od lektury

Nic forach, nic ująć, mistrzowska książka.
00
Cheffka

Całkiem niezła

Dobrze się czyta.
00
Glorka70

Nie oderwiesz się od lektury

Przez ten tytuł zwlekałam z zebraniem się za tego e-booka, teraz szczerze polecam i radzę nie czekać tylko od razu brać się za czytanie , fajnie wszystko jest wyjaśnione, jest tam o wiele więcej niż tylko kobiety narcyza . Polecam
00

Popularność




                              

WSZYSTKIE

KOBIETY NARCYZA

Narcyz

i jego ulubione typy kobiet

„Ale ta mała rośnie.

Kiedyś sięgała mego serca, dziś mam jej powyżej uszu.”

Stanisław Jerzy Lec

 

 

© by Agata Butler, 2021

 

Wszelkie prawa zastrzeżone

Warszawa 2021

ISBN: 978-83-63770-09-9

Książka, którą nabyłeś, jest dziełem twórcy i wydawcy. Prosimy, abyś przestrzegał praw, jakie im przysługują. Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom bliskim lub osobiście znanym. Ale nie publikuj jej w internecie. Jeśli cytujesz jej fragmenty, nie zmieniaj ich treści i koniecznie zaznacz, czyje to dzieło. A kopiując ją, rób to jedynie na użytek osobisty.

Szanujmy cudzą własność i prawo!

Polska Izba Książki

Wszelkie prawa zastrzeżone. Reprodukowanie, kodowanie w urządzeniach przetwarzania danych, odtwarzanie w jakiejkolwiek formie oraz wykorzystywanie w wystąpieniach publicznych w całości lub w części tylko za wyłącznym zezwoleniem właściciela praw autorskich.

SERIA NARCYZ DLA POCZĄTKUJĄCYCH

Parę słów o mnie

 

 

 

 

Jeśli to nasze pierwsze spotkanie, chciałabym Ci nieco o sobie opowiedzieć, żebyś wiedziała, czy warto mi zaufać. Możesz mieć wątpliwości, skoro sama wszędzie podkreślam, że nie mam żadnego wykształcenia psychologicznego.

Możesz się zastanawiać, dlaczego, nie będąc ekspertem, psychologiem, czy psychiatrą, pozwalam sobie pisać na tak trudny temat, jakim jest narcystyczne zaburzenie osobowości? Czy jestem właściwą osobą, która może udzielić odpowiedzi na pytanie, jakie typy kobiet obiera za swój cel narcyz? Jak to się dzieje, że my również wybieramy na partnerów popaprańców, a dajemy kosza porządnym facetom?

Odpowiedź brzmi: z tego samego powodu, z jakiego zrobiły to dziesiątki kobiet przede mną. Nikt lepiej od samej ofiary nie wie, jak wygląda związek z narcyzem.

Narcyzom, socjopatom i psychopatom poświęcone są opasłe księgi i podręczniki akademickie. I co ciekawe, eksperci uwielbiają o tym pisać, bo temat fascynujący i bardzo nośny - ale nie palą się zbytnio do szukania sposobów skutecznej pomocy ofiarom.

Ofiary i ocalałe natomiast wrzucane są do jednego worka z innymi cierpiącymi z powodu problemów emocjonalnych, bez uwzględnienia tych wyjątkowych okoliczności. Jeśli nawet trafimy do gabinetów, jesteśmy najczęściej wsadzane do szufladki: depresja. A jeśli tego jeszcze nie wiesz, zespół stresu ponarcystycznego z depresją tożsamy nie jest, choć bywa sprzedawany z depresją w pakiecie.

Różnej maści eksperci, niestety z sądami włącznie, zdają się nie rozumieć, że horror, jakim jest życie z narcyzem, nie jest po prostu kolejnym nieudanym związkiem. Ofiary narcyza dzielą bardzo podobne doświadczenia i problemy z powrotem do zdrowia.

Nie każdy narcyz stosuje przemoc fizyczną i choć nie chcę się wdawać w spory, co jest gorsze, przemoc fizyczna, czy emocjonalna, trzeba pamiętać, że nie każdą przemoc da się udowodnić.

Szukając informacji i różnorodnych odpowiedzi, przeczytałam i przetłumaczyłam na ten temat w sumie chyba już setki artykułów i książek. I jednego jestem pewna: to właśnie byłe ofiary zrobiły dla edukacji i świadomości skutków narcyzmu najwięcej. To one, wychodząc z własnego piekła, przetarły szlaki dla innych. To one powoli stały się ekspertkami w tym temacie - bez żadnych doktoratów czy magistrów, a jednak najlepiej rozumieją, przez co przechodzi każda z nas.

Swoją działalnością i publikacjami wywierają też presję na środowiska akademickie. To dzięki nim temat jest nadal eksplorowany, a nie odłożony na półkę. Można powiedzieć, że ofiara zawstydziła profesora. Podobne sygnały dostaję od czytelniczek mojego bloga i strony na Facebooku - Narcyz - 50 Twarzy psychopaty. Potwierdzenie, że to moje pisanie pomaga.       Dlatego właśnie nadal na użytek własny i czytelniczek badam ten temat.

Od mojego rozstania z narcyzem minęło kilkanaście lat, już dawno o nim nie myślę, a przypominam sobie tylko przy okazji szukania dobrych przykładów dla opisywanych dla mnie zagadnień. Krzywdy już dawno zapomniane, rany wygojone. Pozostało zniesmaczenie "co ja w nim widziałam".

Jednak nie mogę powiedzieć o sobie, że jestem całkowicie uleczona. Dlaczego? Dlatego że to nie związek z narcyzem był przyczyną moich największych problemów i ogromnego cierpienia. On był tylko efektem, skutkiem tego, co przytrafiło mi się dużo wcześniej, a czego udało mi się do czasu tego związku nie dostrzegać. Wydawało mi się zawsze, że żyłam pełnią życia. Aż spotkałam jego i wszystko wylazło na wierzch.

Można by zadać pytania: jak to się stało, że z niezależnej osoby, zawsze trochę zbuntowanej, zawsze twardej, walecznej i pokonującej każdą przeszkodę, zmieniłam się w płochliwe pisklę, które przeprasza, że żyje?

Jak to się stało, że będąc kobietą, o której względy starało się wielu porządnych facetów, w tym wiele gwiazd show biznesu i innej śmietanki towarzyskiej, pozwoliłam się dręczyć, manipulować a w końcu również pobić (i przebaczyć to pobicie) takiemu popaprańcowi?

Odpowiedź na te pytania uzyskałam w gabinecie terapeutki.

Trafiłam do niej, gdy miałam 31 lat, byłam w ciąży z narcyzem, mężczyzną, który parę miesięcy wcześniej dosłownie zmasakrował mi twarz. Złamał mi nos, bił pięścią tak mocno, że w okolicy oka konieczne było założenie kilku szwów.

Tamtego dnia prawie mnie zabił, bo nie przestawał mnie dusić, mimo że - tak jak to ma miejsce w przypadku powieszeń - opróżniłam już pęcherz. A mimo to zostałam z nim i wydawało mi się, że wina leży po obu stronach. Wybrałam się do terapeutki, aby poradzić sobie z moją częścią winy.

W pewnym momencie wyznałam jej, jak bardzo mnie irytuje fakt, że on tak złości się na własną matkę za to, że w dzieciństwie biła go i poniewierała psychicznie. W tamtym czasie uważałam, że powinien być jej wdzięczny, bo przecież go wychowywała, gdy jego ojciec poszedł sobie do innej. Czujna Małgosia (terapeutka) złapała tę nitkę i postanowiła dociec, dlaczego aż tak mnie to rusza. Dlaczego tak bronię tej kobiety, ewidentnie znęcającej się nad własnym dzieckiem.

Jak łatwo się domyślić, kryło się za tym coś więcej. Już wkrótce się okazało, że broniąc narcystycznej matki mojego ex, chroniłam także wspomnienia o swoim dzieciństwie. Broniąc niedoszłej teściowej, broniłam jednocześnie, jak zwykle, mojej "świętej" matki. Podświadomie wiedziałam, że jeśli uznam winę tamtej, obcej kobiety, będę się musiała zmierzyć

z własną krzywdą.

Dziś mam 51 lat i w momencie pisania tego ebooka, po raz kolejny zaczynam terapię. Tym razem jest to terapia EMDR, która zajmuje się traumami. Moja obecna terapeutka doliczyła się ich u mnie kilkunastu.

Większości z tych traum mogłabym uniknąć, gdyby nie ta pierwsza trauma, jaką było dzieciństwo pod skrzydłami narcystycznej matki.

To nie jest coś, z czego magicznie wyrasta się, osiągając dorosłość.

Wszelkie zaburzenia w naszym rozwoju emocjonalnym, ciągną się za nami najczęściej do momentu, gdy w dorosłym życiu napotkamy kryzys (lub spotka nas prawdziwa katastrofa) i w efekcie zwrócimy się po profesjonalną pomoc.

Używając najprostszego porównania: aby z zasadzonego nasionka wyrósł dojrzały owoc, potrzebne jest kilka czynników: składniki odżywcze w glebie, promienie słońca, woda, środki ochrony roślin. No i warto też, aby po drodze żadna przeszkoda nie blokowała jego wzrostu. Jeśli coś pójdzie nie tak, doczekamy się co najwyżej smętnego kikuta.

To samo jest z dzieckiem. O ile wydaje się być dla wszystkich jasne, że zanim dziecko zacznie chodzić, niemowlę musi się najpierw nauczyć turlać, a potem chodzić na czworaka, o tyle zdrowy rozwój emocjonalny zdaje się być czymś tak pewnym niczym wschody i zachody słońca - masz 30 lat i przestań się mazać, że mamusia cię nie kochała.

To że dzieci z rodzin dysfunkcyjnych radzą sobie w życiu, nie oznacza, że wszystko jest z nimi ok. Czasem oczywiście bywa i tak, że wystarczy tzw. rodzicielstwo zastępcze, czyli wtedy, gdy na drodze dziecka pojawi się inny dorosły - sąsiad, ciocia, nauczyciel – który w pewnym momencie będzie je wspierał i akceptował, powie, że jest zdolne, że osiągnie wspaniałe rzeczy. I w takiej sytuacji faktycznie można mimo wszystko rozwinąć się emocjonalnie i zostawić przeszłość za sobą.

Ale wielu z nas takiego szczęścia nie ma.

Kiedy ta moja pierwsza i najważniejsza terapeutka, Małgosia, zapytała mnie, czy byłam kiedyś dla kogoś najważniejsza na świecie, zrozumiałam, że takiej osoby w moim życiu nie było. A na pewno nie była nią matka. Choć powinna.

Myślę, że kiedyś na moje dzieciństwo przeznaczę całego ebooka, nie mam wątpliwości, że mógłby pomóc wielu niekochanym córkom.

Ale ten ebook jest o czymś innym, więc powiem tylko, że od mojej matki zaznałam wszystkiego poza miłością. Było bicie za pomocą wyszukanych przedmiotów, było poniżanie, szantażowanie, karanie ciszą. Były nawet jej fingowane, nieudane próby samobójcze. I moja próba, również nieudana, ale nie fingowana.

Nasza rodzina była typową rodziną z narcystycznym "liderem" - choć moja obecna terapeutka mówi o mojej matce, że ma osobowość histroniczną (z powodu uwielbienia dram i bycia w centrum uwagi, które czasem przybiera niemal postać zespołu Münchhausena).

Typowo dla takiej rodziny, mieliśmy swoje role: ja występowałam

w kilku - czyli czarna owca, kozioł ofiary oraz maskotka, moja siostra to złote dziecko oraz mój ojczym, tzw. latająca małpa.

Moja matka zostawiła we mnie wiele niezagojonych jeszcze ran.

To właśnie te rany, niepewności i lęki odkrył narcyz.

Te rany, lęki, niepewności, niezrealizowane potrzeby, pragnienia nazywam guziczkami. O takich i innych guziczkach jest właśnie ten ebook.

Dzięki moim guziczkom stałam się łatwym celem narcyza. Łatwym i pożądanym, bo należałam do jednego z ulubionych przez nich typów kobiet – silna, niezależna finansowo, odnosząca sukcesy.

Niektóre typy kobiet pociągają narcyza do tego stopnia, że gotów jest na najbardziej szalone i romantyczne gesty, nakłada wyszukane maski i zdaje się być spełnieniem marzeń swojej wybranki.

Jakie to typy? W dalszej części ebooka przedstawię zebraną przeze mnie listę kandydatek, jak również odpowiem na pytanie, jak to się dzieje, że udaje mu się te kobiety zdobyć.

 

Popapraniec, czy narcyz, czyli co nie co o narcystycznym zaburzeniu osobowości

 

 

 

 

Tematem przemocy i toksycznych relacji zajmuję się już kilka lat. Rozmawiałam z setkami kobiet, codziennie dostaję kilkanaście nowych wiadomości. I zauważam pewien niebezpieczny, wspólny mianownik: te kobiety poświęcają dużo czasu na znalezienie odpowiedzi, czy ich toksyczny partner faktycznie cierpi na narcystyczne zaburzenie osobowości. Jakby tylko taka diagnoza mogła sprawić, że dadzą sobie prawo do szczęścia i opuszczenia przemocowego partnera.

Problem polega na tym, że to zaburzenie rzadko jest diagnozowane w gabinetach. Po pierwsze dlatego, że osoby zaburzone niechętnie korzystają z pomocy psychologa (nie uważają, że jest im potrzebna), a po drugie dlatego, że pełne zaburzenie występuje o wiele rzadziej niż zwykłe chamstwo, agresja, manipulacja, egoizm. Dlatego na potrzeby dzielenia się wiedzą, najczęściej nadaję obu grupom - czyli osobom zaburzonym i draniom - jeden wspólny epitet: popapraniec.

Popapraniec to ktoś, kto może, ale nie musi być narcyzem, jednak stosuje wobec partnerki identyczne metody, dopuszcza się tzw. przemocy narcystycznej.

"Popapraniec" to również nie jedyny, mało naukowy termin, którego używam podczas pisania na temat narcyzmu. Może Cię zdziwić, że teksty bardziej merytoryczne przeplatam bardzo potocznym słownictwem, lub że o bardzo poważnych tematach piszę w sposób mało poważny. Nie robię tego dlatego, że lekceważę problem, albo że jestem mało poważna w obliczu ogromnych dramatów, które dzieją się za zamkniętymi drzwiami.

Mój styl pisania wynika z dwóch powodów:

Po pierwsze jestem typową "maskotką" - maskotka, to jedna z ról, jakie można otrzymać w narcystycznej rodzinie. Pisałam o tym np. w ABC Narcyza. Dziecko, któremu przydzielono tę rolę, ma za zadanie m. in. rozładowywać napięcia w patologicznej rodzinie (rodzinie z narcystycznym liderem, u mnie była nim matka). I przyznaję, że akurat ten styl bycia i pisania to jest coś, czego nie mam zamiaru się pozbywać na terapii. Wiele razy ratował mnie od obłędu, lubię w sobie tę cechę. Wiem, że są blogi, na których epatuje się dramatem i hasłami typu: śmierć duszy, powolne zabijanie, mrok, ciemność itp. I choć naprawdę umiem tak pisać, moje dramatyczne teksty doprowadzają ludzi do łez - nie chcę tego. Nie chcę Cię dręczyć, wbijać jeszcze mocniej w depresję, przekręcać tego noża w plecach. Chcę Cię zagrzać do walki.

Po drugie przekonałam się już wielokrotnie, że takie potoczne nazwy i sformułowania lepiej zapadają w pamięć, ponieważ są bardzo obrazowe. Stąd również moja kolejna nazwa: guziczki. Czytasz guziczek i widzisz oczami wyobraźni, jak popapraniec go ciśnie.

Mam nadzieję, że takie przerywniki Ci się spodobają.

A teraz wróćmy do teorii.

Czym jest przemoc narcystyczna?

To specyficzna forma przemocy, której dla uzyskania różnych korzyści dopuszczają się narcyzi. Stosowanie wszelkich form kontroli, manipulacji i poniżania drugiej osoby.

Ta kontrola może być zarówno oczywista, typu "nie spotkasz się z Tereską" - czyli wyraźne zakazy i nakazy. Bywa też subtelna, zawoalowana, udająca miłość, lub troskę "wiesz, lepiej, żebyś nie spotykała się z Tereską, bo: ona mnie podrywała / bo ona plotkuje na twój temat / bo ja bardzo cię potrzebuję". Narcyz zrobi wszystko, aby uzależnić od siebie partnerkę i wypełnić jej czas jego potrzebami.

Jednym z najważniejszych narzędzi przemocy narcystycznej jest gaslighting, w postaci zaprzeczania kłamstwom i występkom, lub pod postacią gry w tzw. nieoczekiwaną zamianę miejsc. Tak mota, przekręca słowa, tak manipuluje, że nagle to on jest ofiarą, a prawdziwa ofiara staje się winna. Jeśli powtórzy się to wystarczającą ilość razy, partnerka przestaje sobie ufać i zaczyna kwestionować swoje postrzeganie rzeczywistości. Tym bardziej, że popapraniec wcześniej świadomie odizolował ją od rodziny i przyjaciół. Gdy jest odizolowana, samotna i przestraszona, łatwiej nią manipulować, kontrolować.

Przemoc narcystyczna może przybierać różne formy - fizyczna, psychiczna, emocjonalna. I choćby nie wiem jak było strasznie, popapraniec zawsze znajdzie wytłumaczenie, a tym wytłumaczeniem jest "chcę dla ciebie jak najlepiej, to wszystko z miłości". Gdybym cię tak nie kochał...

Do tego fałszywe przeprosiny w stylu "przepraszam, że uważasz, że cię oszukałem", lub "och przepraszam, że się broniłem, gdy zaczęłaś kłótnie", lub po prostu "przepraszam, zadowolona?".

Skąd się bierze narcyzm?

Literatura tego przedmiotu wskazuje, że to wywyższanie się i samouwielbienie pochodzi - o ironio! - z poczucia wstydu i kiepskiego poczucia własnej wartości. Są to najczęściej przykre doświadczenia z wczesnego dzieciństwa.

W obliczu traum, czy przykrych doświadczeń, tworzymy różnego rodzaju mechanizmy obronne, które pozwalają nam przetrwać.

Narcyz, próbując się zdystansować od tych przykrych doświadczeń, rozwinął sposób ukrywania faktu, że czuje się mały i bezsilny. Ten brak wiary w siebie i bezsilność nadrabia więc manipulacją.

Jak wspomniałam w ebooku "ABC Narcyza" taka skaza może powstać zarówno w przypadku zaniedbania (narcystyczne zranienie), jak i nadmiernego chwalenia w dzieciństwie. Jeśli rodzic spełniał wszystkie jego zachcianki, dorosły narcyz oczekuje, że świat nadal będzie to robił.       Jako że nie wykształcił wewnętrznego przekonania o swojej wartości, stara się kontrolować swoje otoczenie, stosując wszelkie znane mu metody. Zwłaszcza takie, które okazały się skuteczne.

Jednym z lepszych narzędzi do kontrolowania otoczenia są np. pieniądze, dlatego często spotyka się osoby zaburzone wśród liderów, biznesmenów, ludzi sukcesu. Z drugiej strony pieniądze pozwalają też minimalizować kontakt z ludźmi, ludzie przestają być im potrzebni jako tzw. narcystyczne źródło zasobów.

Tak więc narcyz, czy przemocowiec, to nie zawsze typ, który przypomina Ferdynanda Kiepskiego. Osoby z narcystycznym zaburzeniem (lub "prawie" zaburzeni popaprańcy) są w każdym środowisku.

Psychologia powoli przyznaje, że główną przyczyną NPD (skrót od angielskiego narcissistic personality disorder) i innych zaburzeń osobowości jest trauma przywiązania (czytaj więcej w rozdziale Style przywiązania) we wczesnym dzieciństwie.

Nie chcę poświęcać na samo zaburzenie za dużo miejsca w tym ebooku. Musiałabym też wspomnieć np. o typach narcyza, takich jak: jawny, ukryty, somatyczny itp. To wszystko opisałam już w ABC Narcyza. Teraz rozmawiamy o drugiej stronie barykady, czyli kobietach narażonych na jego mordercze zaloty.

Ale jeśli potrzebujesz wiedzieć, jak eksperci odróżniają narcyza od popaprańca, poniżej trochę zebrałam trochę teorii.

 

Diagnozowanie narcyzmu, czyli jeśli naprawdę musisz wiedzieć, jak nauka odróżnia zwykłego popaprańca od narcyza

"Ale to narcyz" - coraz częściej słychać takie podwórkowe diagnozy. Całe szczęście najczęściej nijak ma się to do prawdy. I mimo, że pewnie pół internetu się ze mną nie zgodzi, pragnę podkreślić, że narcyz, w sensie taki, którego da się potwierdzić diagnozą, to wbrew pozorom nie jest ktoś, kto:

jest

po prostu asertywny

ma

wysoką samoocenę

jest

otwarcie dumny ze swoich sukcesów

dba

o wygląd zewnętrzny

lubi

konkurować

Nie

jest to również ktoś, kto nas nie lubi. No sorry, ale nie.

Tak naprawdę takie podwórkowe diagnozy robią więcej złego niż dobrego. Ta powszechność sprawia, że umykają gdzieś prawdziwe zagrożenia i dramaty, związane z faktem, że narcyzi chodzą pośród ludzi. Skoro każdy jest narcyzem, prawdziwy narcyz może się ukryć niczym potwór na imprezie halloweenowej.

Narcyzm jest naprawdę trudny do zdiagnozowania.

Terapeuci przeprowadzają w tym celu np. wywiad (SCID II) i używają wykresu najczęstszych zachowań związanych z narcystycznym zaburzeniem osobowości.

Czy

uważa Pan/Pani, że zasługuje na szczególne traktowanie?

Czy

uważa Pan/Pani, że jest naprawdę niewiele osób zasługujących na uwagę czy poświęcenie im czasu?

Czy

uważa Pan/Pani za ważne spędzanie czasu z ludźmi wyjątkowymi albo wpływowymi?

Czy

ktoś Panu/Pani mówił, że ma Pan/Pani zbyt wysokie mniemanie o sobie?

Czy

dużo myśli Pan/Pani o władzy, sławie lub uznaniu, jakie kiedyś osiągnie?

Czy

uważa Pan/Pani, że nie musi trzymać się pewnych zasad lub reguł społecznych, jeśli Panu/Pani przeszkadzają?

Czy

często oczkuje Pan/Pani od ludzi, że będą robić to, czego Pan/Pani sobie życzy, ze względu na to, kim Pan/Pani jest?

Przykładowe kryteria diagnostyczne osobowości narcystycznej

1. Międzynarodowa Statystyczna Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-10

Warunkiem rozpoznania jest spełnienie ogólnych kryteriów zaburzenia osobowości, czyli:

występowanie

utrwalonych

wzorców przeżywania i zachowania osoby, które jako całość wyraźnie odbiegają od zakresu kulturowo oczekiwanego i akceptowanego, czyli od tzw. „normy”. Dewiacja taka musi przejawiać się w przynajmniej dwóch obszarach i dotyczyć: procesów poznawczych (czyli sposobów spostrzegania i interpretowania ludzi, rzeczy i wydarzeń); uczuciowości, panowania nad impulsami i nagradzania potrzeb i/lub sposobu odnoszenia się do innych i postępowania w sytuacjach międzyludzkich,

dewiacja

taka przejawia się w całym zachowaniu osoby, zachowania takie są nieelastyczne i nieprzystosowawcze - nie ograniczają się tylko do jednego wyzwalającego bodźca lub sytuacji,

dana

osoba doznaje indywidualnego cierpienia i/lub wywiera niepożądany wpływ na otoczenie społeczne,

problematyczne

cechy wykazują stabilność i długi czas trwania. Rozpoczynają się zwykle w okresie późnego dzieciństwa lub wieku młodzieńczym i trwają w wieku dojrzałym.

 

2. Amerykański system klasyfikacji psychiatrycznej DSM-IV

DSM-IV definiuje osobowość narcystyczną jako utrwalony wzorzec poczucia własnej wielkości (widoczny w fantazjach bądź w zachowaniu), potrzeby podziwu ze strony innych i braku empatii, który pojawia się we wczesnej dorosłości i ujawnia się w różnych kontekstach, na co wskazuje co najmniej 5 z poniższych kryteriów:

jednostka

ma wyolbrzymione poczucie własnej wartości (wyolbrzymia swoje osiągnięcia i talenty, oczekuje uznania własnej wyższości, niewspółmiernie do rzeczywistych dokonań),

pochłaniają ją

fantazje

o nieograniczonym własnym powodzeniu, mocy, wybitnych zdolnościach, urodzie czy miłości idealnej,

przekonana

jest o własnej wyjątkowości i unikatowości, którą mogą zrozumieć lub z którą mogą obcować tylko inni wyjątkowi bądź zajmujący wysoką pozycję ludzie lub instytucje,

wymaga

przesadnego podziwu,

ma

poczucie posiadania specjalnych uprawnień, tzn. bezpodstawnie oczekuje szczególnie przychylnego traktowania lub automatycznego podporządkowania się innych jej oczekiwaniom,

nastawiona

jest eksploratorsko wobec innych ludzi, tzn. wykorzystuje ich do osiągnięcia własnych celów,

brak

jej empatii, niechętnie rozpoznaje cudze uczucia i potrzeby oraz nie jest skłonna z nimi się identyfikować,

często zazdrości

innym

lub uważa, że inni jej zazdroszczą,

swą postawą

i

zachowaniem okazuje arogancję i wyniosłość.

Powyższe jest spisane bezpośrednio z pierwotnego źródła*, więc nie będziemy z tym dyskutować.

Ten ebook spełni swoją rolę nawet wtedy, jeśli popapraniec spełnia tylko 3 z 9 kryteriów.

*Źródło: https://www.centrumdobrejterapii.pl/materialy/zaburzenia-osobowosci-osobowosc-narcystyczna/

 

Zespół stresu ponarcystycznego

Zespół stresu ponarcystycznego pojawia się wtedy, gdy osoba jest tak długo poniżana i maltretowana przez partnera, że sama zaczyna wierzyć, iż na tę przemoc zasługuje. Przestaje natomiast wierzyć, że czeka ją jeszcze coś dobrego. Taka osoba już nie potrafi odróżnić prawdy od fałszu, traci zaufanie do siebie i wierzy oprawcy, że nikt więcej jej nie zechce.

W końcu w takiej relacji zaczyna występować zjawisko tzw. auto-zgody ze sprawcą, bez kwestionowania czegokolwiek.

Stres ponarcystyczny objawia się w ten sam sposób jak PTSD żołnierzy – np. nadmierną czujnością i poczuciem zagrożenia. Osoby ocalałe są wyczerpane psychicznie, emocjonalnie i fizycznie, mają problemy ze snem, ataki lęku i tzw. flashbacki - czyli powracające wspomnienia.

I to nie znika magicznie po odejściu od narcyza - jak to sobie niestety wyobraża otoczenie, system i społeczeństwo. Tu potrzeba czasu, ale też czas sam w sobie nie uleczy PTSD. Osoba z zespołem stresu ponarcystycznego wymaga niestety pomocy ze strony zaznajomionego

z tematem psychiatry, czy/i terapeuty.

Czy powinniśmy używać określenia "ofiara"?

Moje osobiste doświadczenia pokazują, że ofiara kojarzy się niemal natychmiast z kimś słabym, z kimś, kogo los jest przesądzony. Przestraszona, pewnie niedomyta, z podkrążonymi oczami.

Ofiara nie kojarzy się z kobietą sukcesu, kroczącą niczym gazela

w butach od Louboutin'a. A jednak ta kobieta również bywa ofiarą. I ma prawo być brana na poważnie, gdy tą ofiarą już padnie.

"Ofiara" bywa traktowana jako bardzo krzywdząca etykietka, odbierającą nam niemal prawo głosu, spychająca nas do kąta, abyśmy tam cicho siedziały, z dala od oczu społeczeństwa (no bo to takie jakieś nieładne, zaniedbane, pewnie włosy tłuste, niemyte, no i pewnie jeszcze czegoś będzie chciała).

A ja chcę mieć prawo mówić prawdę, byłam ofiarą narcyza.

I nie chcę się tego wstydzić. I nie chcę już do końca życia wzbudzać jedynie litości.

Byłam tą ofiarą, ale sama siebie uratowałam. W tym sensie identyfikuję się ze słowem "ocalała", ale ocalałą można być dopiero wtedy, gdy najpierw było się ofiarą.

To bardzo smutne, że słowo "ofiara" zaczyna być słowem wstydliwym. Wstydzić powinien się sprawca, ofiara powinna otrzymać zrozumienie i wsparcie.

I chociaż narcyz nie ma w sobie nic z dostojeństwa lwa, to pozwolę sobie użyć tego, przyrodniczego porównania: drapieżnik i jego ofiara. Ofiarą lwa może paść niemal każde zwierzę - i te szybkie, i te zwinne. Stają się ofiarami w momencie ataku drapieżnika.

Różni nas od nich tylko to, że my mamy szansę przeżyć, aby o tym opowiedzieć.

Wychodzenie z przemocowej relacji i poradzenie sobie z jej efektami wymaga czasu oraz wsparcia ze strony bliskich i terapeutów. Dlatego jak to w życiu bywa, również i w tym wypadku warto kierować się zasadą, że lepiej zapobiegać niż leczyć.

Ale żeby zapobiec, trzeba najpierw zidentyfikować i usunąć te nasze guziczki, które popapraniec wykorzystuje, aby nami manipulować.

Używając dalej przyrodniczej metafory, możemy też pójść na skróty i ukryć guziczki przed obcymi, czyli kamuflować się, tak, jak to robią zwierzęta:

- udawanie martwego - martwa dla świata, unikanie mężczyzn i chowanie się przed ludźmi

- uzbrojenie się w toksyny - czyli teraz to ja będę toksyczna

- uzbrojenie się w kolce - niedostępna, mogę zranić

Albo możemy się pozbyć naszych guziczków na zawsze, a wtedy kamuflaż nie będzie potrzebny.

 

 

 

Czerwone flagi – czyli system wczesnego ostrzegania przed narcyzem

 

 

 

Jak wspomniałam wcześniej, istnieje kilka pytań, czy testów, pozwalających z mniejszą, czy większą pewnością zdiagnozować narcyza. Ale przecież nie będziemy na każdą randkę szły z testami diagnostycznymi!

A gdy już jesteśmy w związku z popaprańcem, to nie zaproponujemy nagle "hej, a może napijemy się kawy, a ja w tym czasie zadam ci kilka pytań?".

Tak się nie da, ale to nie znaczy, że nic nie możemy zrobić, aby wyczuć, z kim mamy do czynienia, trzeba się tylko nastawić na wyłapywanie sygnałów ostrzegawczych.

Poniżej zebrałam listę takich najważniejszych, ale pamiętaj, że Twój osobisty popapraniec może w kilku z opisanym przeze mnie sytuacjach, działać wręcz odwrotnie. To nie jest nauka ścisła, typów narcyzów jest kilka, a popaprańców to już cała masa. Na dodatek mamy również psychopatów i socjopatów. Nie mam o tych dwóch ostatnich zbyt rozległej wiedzy, ale jedną z różnic między socjopatą a narcyzem jest np. motyw zadawania bólu. Socjopata robi to celowo, ponieważ czerpie z tego satysfakcję. Narcyz przede wszystkim chce zaspokoić swoje potrzeby. Choć może się nam wydawać, że to jest jego jedyna motywacja i zadaje ból celowo, krzywdzenie i zadawanie bólu w wypadku narcyza jest niejako produktem ubocznym zabiegania o to, czego chce. Zrobi wszystko, żeby dostać to, czego potrzebuje. Nie zmienia to na pewno faktu, że ma świadomość zła, które wyrządza, po prostu nie dba o to. Owszem, czasem ból, który widzi w oczach swojej ofiary, może sprawiać mu radość, ale pierwotną potrzebą jest poczucie bycia ważnym, silnym, poczucie kontroli. To jest pierwotna motywacja.

Jeśli szukasz potwierdzenia, że coś jest nie hallo z Twoim partnerem i być może jest on popaprańcem, nastaw swój radar na poniższe sygnały.

 

Bombardowanie miłością i braterstwo dusz

Zaczynam od tego, aby zwrócić Twoją uwagę na fakt, że nie wszystkie sygnały ostrzegawcze są "nieprzyjemne". Przykładem tego jest właśnie bombardowanie miłością. To jeden z pierwszych sygnałów, który można dostrzec nawet na pierwszej randce.

Popapraniec zasypie Cię komplementami, powie, że tylko przed Tobą może się otworzyć, że jeszcze z nikim mu się tak świetnie nie rozmawiało. Poczujesz się, jakbyś spotkała swoją bratnią duszę, ponieważ da Ci tyle pozytywnej uwagi i aprobaty.

Opowie Ci kilka łzawych i bardzo dramatycznych historii ze swojego życia (uwaga, zmyślonych, lub odpowiednio zmienionych). To skłoni Cię być może do wzajemności, zdradzisz mu parę bardzo osobistych sekretów i już za chwilę popapraniec będzie mówił o braterstwie dusz.

Ten stan trwa na początku relacji, a kiedy się kończy, możesz dostrzec jego prawdziwą twarz. Poznasz też inne, mocno nieciekawe maski wybrańca.

 

Nadmierne skupienie na sobie

Popaprańcy potrzebują nadmiernej uwagi, uwielbiają być w centrum wydarzeń. Taki delikwent widzi siebie zawsze na piedestale. Chce budzić podziw, ale zadowoli się również wywoływaniem onieśmielenia. Dąży do tego po tzw. trupach.

Innym sposobem na bycie w centrum uwagi są wahania nastroju - jego otoczenie, najczęściej partnerka, musi się wiecznie dostrajać do jego uczuć i próbować przewidzieć jego kolejne kroki. Nazywa się to chodzeniem na paluszkach i jest absolutnie efektem przemocy emocjonalnej.

 

Szybkie tempo związku

Narcyz przechodzi błyskawicznie od pierwszej randki do wyznania miłości i propozycji wspólnego zamieszkania.

Oszołomiona bombardowaniem miłością i jego zapewnieniami, że oto spotkaliście się niczym dwa ziarenka w korcu maku, nie zauważysz nawet, gdy na kwadrat wjedzie Ci nowy mieszkaniec.

A jeśli nawet nie wprosi się do Ciebie, to jest wielce prawdopodobne, że dość szybko zaproponuje małżeństwo.

Jak wspomniałam na początku, nie jest to zasadą ponieważ może się okazać, że wręcz odwrotnie, popapraniec odczuwa ogromną:

Wyraźną niechęć do zdefiniowania związku