Włosko-polskie pogranicze literackie za panowania Stanisława Augusta - J. Łukaszewicz - ebook

Włosko-polskie pogranicze literackie za panowania Stanisława Augusta ebook

J. Łukaszewicz

0,0

Opis

Autorka książki przeanalizowała świadectwa włosko-polskich relacji kulturowych za panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego, biorąc pod uwagę m.in. libretta oper wystawionych przez Wojciecha Bogusławskiego, dwie włoskie powieści oraz polskie edycje prawniczo-filozoficznych tekstów Cesarego Beccarii, Giacinta Dragonettiego i Gaetana Filangieriego. Efektem analiz polskich wersji tych utworów słynnych w drugiej połowie XVIII wieku, ale nadal w dużej mierze aktualnych, jest uwidocznienie roli pośrednictwa francuskiego. Francuskie wydanie wykorzystał także – tym razem przewrotnie – największy manipulator spośród przedstawionych tu polskich pośredników: tłumacz dzieła o życiu i masońskiej działalności Giuseppe Balsamo (Cagliostra), opublikowanego pod auspicjami inkwizycji. Tłem rozważań dotyczących przekładów i adaptacji jest obraz Włoch i Włochów w polskiej prasie drugiej połowy XVIII w., twórczości Ignacego Krasickiego oraz pamiętnikach ostatniego króla Polski.

Justyna Łukaszewicz jest profesorem Uniwersytetu Wrocławskiego, gdzie kieruje Zakładem Italianistyki w Instytucie Filologii Romańskiej. Redaktor naczelna półrocznika naukowego „Italica Wratislaviensia”, romanistka, komparatystka, przekładoznawczyni, tłumaczka. Autorka wielu prac poświęconych francusko-polskim i włosko-polskim relacjom w dziedzinie literatury i teatru od XVIII do XXI wieku, literaturze dziecięcej, seriom przekładowym, paratekstom przekładu, problemom kulturowym w tłumaczeniu. Opublikowała m.in. monografie Carlo Goldoni w polskim Oświeceniu (1997) i Dramaty Franciszka Zabłockiego jako przekłady i adaptacje (2006).

Książka przynosi ważną porcję nowej wiedzy na temat procesów transferu kulturowego między Italią i Polską, poszerza o istotne ustalenia obraz polskiej kultury literackiej stanisławowskiego trzydziestolecia, ukazuje w nowym świetle jej otwartość na zewnętrzne kontakty i niepozbawioną dystansu reakcję na inspiracje płynące z innych kręgów kulturowych.
prof. dr hab. Teresa Kostkiewiczowa

Przedstawiona w monografii panorama polskich przekładów włoskich utworów (czasem dokonywanych za pośrednictwem francuskich wersji) pozwala przyjrzeć się całej palecie typowych, ale także zaskakujących postaw dawnych tłumaczy.
prof. dr hab. Jadwiga Miszalska

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 457

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wprowadzenie

Wepoce oświecenia Polska, podobnie jak inne kraje europejskie, pozostawała przede wszystkim pod wpływem kultury francuskiej. Niemniej również kultura włoska, która polskim podróżnikom jawiła się głównie jako spadkobierczyni starożytnego Rzymu, była wPolsce wyraźnie obecna. Stanisław August otaczał się Włochami, powstały zinicjatywy króla warszawski teatr organizowali włoscy przedsiębiorcy, zespoły włoskich aktorów iśpiewaków gościły wstolicy Polski wsumie przez blisko połowę trzydziestolecia stanisławowskiego, aWojciech Bogusławski chętnie tłumaczył iwystawiał opery komiczne zich repertuaru, co przynosiło największe dochody prowadzonemu przez niego Teatrowi Narodowemu. Zainteresowanie Italią widać wrelacjach zpodróży iartykułach prasowych.

Mimo iż wiele aspektów włosko-polskiej wymiany kulturowej już przebadano, nadal pozostają do zgłębienia różne elementy wkładu, jaki wdrugiej połowie XVIII wieku włoska kultura wniosła do polskiej, także za pośrednictwem francuskiej. Pewne ślady tego dialogu kultur mają charakter ściśle związany zepoką, inne ujawniają uniwersalne mechanizmy. Wobu przypadkach odczytywanie tekstów powstałych na styku dwóch, aczasem trzech kultur może nam wiele powiedzieć także onas samych, żyjących dwa ipół wieku później.

Wybrane teksty kultury będące świadectwem włosko-polskich kontaktów literackich woświeceniu stanisławowskim analizowane są wtej książce zróżnych perspektyw, aprzeprowadzone analizy wpisują się wnurt naukowych dociekań mających na celu śledzenie iopisywanie dróg, form ikontekstów obiegu wartości estetycznych iidei oraz pokazywanie polskiej kultury wrelacji zinnymi wostatnich dziesięcioleciach przed wymazaniem Rzeczypospolitej zpolitycznych map Europy.

Niniejsze rozważania sytuują się na pograniczu przekładoznawstwa iliteratury porównawczej. Zpunktu widzenia komparatystyki badanie relacji między utworami włoskimi i polskimi stanowi eksplorowanie italianizmu, czyli przemożnego wpływu Włoch na inne kultury europejskie, który– za Olgą Płaszczewską– można określić jako stałe „zainteresowanie literaturą, kulturą inaturalną przestrzenią Włoch, dokumentowane wpiśmiennictwie całego zachodniego świata”1. Warto przywołać– za tą samą autorką– pokrewne pojęcie włoskości (wł. italianità,fr. italianité), czasem używane zamiennie zitalianizmem imające praktyczne zastosowanie wanalizie tekstów: jest to „zespół cech odbieranych jako przynależne do mentalności mieszkańców, klimatu ikrajobrazu, duchowej iintelektualnej atmosfery Italii”, „nośniki atrakcyjności Włoch”, atakże „cechy percypowane jako włoskie wdanym dziele”. Relację między tymi dwoma terminami badaczka przedstawia następująco: „Italianizm jest skutkiem wpisanej witalianité zdolności «przyciągania» uwagi obserwatorów, dla których Italia stanowi terytorium obce wsensie dosłownym iprzenośnym”2.

Jak słusznie twierdzi Joep Leerssen, literatura sprzyja rozpowszechnianiu się stereotypów etnicznych3, więc celem imagologii jest nie tyle zrozumienie danego społeczeństwa, co dyskursu na jego temat4. Chodzi zatem oreprezentacje typów narodowych (etnotypów) będących „przedmiotami dyskursywnymi: tropami narracyjnymi iformułami retorycznymi”5. Poruszając się po tym obszarze komparatystyki literackiej, staram się pogłębić znajomość literackiego obrazu Włoch iWłochów poprzez rozpoznanie iporównanie elementów włoskości wtekstach wyjściowych idocelowych. Zatrzymuję się na tych elementach oryginałów, które wpisują się wpojęcie italianità, anie zostały oddane wpolskich wersjach, oraz elementach, które wprocesie przekładu zostały zmodyfikowane, aczasem dodane. Badanie paratekstów towarzyszących polskim wersjom utworów włoskich, awięc nowej ramy wydawniczej, pozwala uzupełnić refleksję na temat strategii pośredników– przyjrzeć się ich zabiegom wzakresie promocji, usuwania czy modyfikowania włoskości oraz kreowania dyskursu na temat Italii ijej mieszkańców.

Tłem ipunktem odniesienia dla badania obrazu Włoch iWłochów wtwórczości tłumaczonej bezpośrednio lub pośrednio zwłoskiego jest– zawarta wpierwszym rozdziale pracy– analiza nawiązań do kultury włoskiej imieszkańców Italii wwybranych przykładach ówczesnego polskiego piśmiennictwa. Wpanoramicznym przeglądzie niemającym na celu wyczerpania tematu wzięłam pod uwagę wydawnictwa encyklopedyczne, artykuły prasowe, relacje podróżników, dzieła Ignacego Krasickiego inapisane po francusku pamiętniki króla Stanisława Augusta Poniatowskiego.

Na problematykę przekładu spoglądam zróżnych perspektyw. Stosując tradycyjne podejście, rozpatruję przekłady wrelacji do tekstów wyjściowych, próbując ustalić strategie tłumaczy. Friedrich Schleiermacher (1813) uznał, że tłumacz, który odrzuca parafrazę lub imitację, chcąc doprowadzić do spotkania autora iczytelnika, ma przed sobą dwie drogi: „Albo (…) pozostawi, na ile to możliwe, wspokoju autora ipoprowadzi ku niemu czytelnika, albo pozostawi, wmiarę możliwości, wspokoju czytelnika, by poprowadzić ku niemu autora”6. To fundamentalne rozróżnienie, które odbiło się mocnym echem w myśli przekładoznawczej XX iXXI wieku, wyraża się opozycją między przekładem wyobcowanym (egzotyzacją) ioswojonym (adaptacją, udomowieniem, naturalizacją). Badani autorzy rzadko kroczą tylko jedną ztych dróg.

Bliska jest mi również wizja przekładu Michela Espagne, który postrzega go jako kulturowy transfer realizowany przez pośredników takich jak tłumacze iwydawcy, polegający na przekształceniu, reinterpretacji, zmianie znaczenia, zawłaszczeniu7. Podobnie rozumie przekład André Lefevere– jako odzwierciedlający pewną ideologię ipoetykę proces przepisywania i manipulacji, który wpływa pozytywnie lub negatywnie na rozwój literatury przyjmującej, przy czym badanie tego procesu może być bardzo pouczające:

Translation is, of course, arewriting of an original text. All rewritings, whatever their intention, reflect acertain ideology and apoetics and as such manipulate literature to function in agiven society in agiven way. Rewriting is manipulation, undertaken in the service of power, and in its positive aspect can help in the evolution of aliterature and asociety. Rewritings can introduce new concepts, new genres, new devices and the history of translation is the history also of literary innovation, of the shaping power of one culture upon another. But rewriting can also repress innovation, distort and contain, and in an age of ever increasing manipulation of all kinds, the study of the manipulation processes of literature as exemplified by translation can help us towards agreater awareness of the world in which we live8.

Przekłady, wraz ztowarzyszącymi im paratekstami prezentującymi je odbiorcom wkulturze docelowej, można traktować jako stworzone przez tłumaczy-przepisywaczy obrazy utworów, pisarzy, gatunków, anawet całych literatur9. To, jak wyglądają te obrazy, wynika z„różnych sposobów zawłaszczania tekstów, niestabilności ich znaczeń iwzajemnego przenikania się kultur”10. Proces przekładu, angażujący tłumaczy iinnych pośredników, komplikuje złożoność „funkcjonowania tłumaczeń wkontekstach, wktórych powstają isą odbierane, czyli wkulturze docelowej”11. Wjeszcze szerszej wizji to międzynarodowy transfer, wktórym– według socjologicznych ujęć przekładu– ujawniają się stosunki sił pomiędzy różnymi wspólnotami językowymi ikapitałami symbolicznymi narodów czy państw. Wprzypadku niniejszych badań wgrze są trzy językowo-kulturowe wspólnoty: włoska, polska ifrancuska.

Porównuję zatem pary pierwowzór-przekład, ale również tekstowe triady, obejmujące także francuską wersję, zktórej polski przekład został zapośredniczony. Zestawiam zpierwowzorami opublikowane wjęzyku polskim dramaty iutwory prozą, które powstały jako przekłady lub adaptacje tekstów włoskich.Przedmiotem głównych analiz są polskie wersje czterech librett operowych, jedyne dwie włoskie powieści wydane wjęzyku polskim wtrzydziestoleciu stanisławowskim, polskie edycje prac Cesarego Beccarii, Giacinta Dragonettiego iGaetana Filangieriego, stanowiących najbardziej znaczący włoski wkład weuropejskie oświecenie, oraz napisane wśrodowisku rzymskiej inkwizycji propagandowe opracowanie zawierające życiorys Cagliostra ikrytykę masonerii, które opublikowano wwielu językach europejskich. Czytając pary lub grupy tekstów, szukam odpowiedzi na następujące pytania:

• Które utwory przetłumaczono stosunkowo wiernie, aktóre iwjakim stopniu przystosowano do możliwości ipotrzeb nowych czytelników?

• Jakie strategie zastosowano, jakie modyfikacje wprowadzono wprocesie przekładu?

• Które ślady włoskości zachowano (może nawet dodano), aktóre wyeliminowano?

• Czy iwjakim stopniu tłumacze korzystający zfrancuskich wersji tekstów wykorzystali również włoskie oryginały?

Tekst wydany drukiem wpostaci książki otaczają werbalne iniewerbalne elementy, które Gérard Genette nazwał paratekstami (paratextes)12. Tworzą one próg (seuil), będący raczej nieostro zarysowanym obszarem niż nieprzekraczalną granicą13. Parateksty różnią się wzależności od wydania, ponieważ służą dopasowaniu niezmiennego tekstu do zmieniających się odbiorców, którzy mogą nieświadomie ulegać wpływowi elementów paratekstowych, czasem wręcz manipulacji14. Parateksty zamieszczone wsamej książce francuski badacz nazwał perytekstami15 (péritextes), zaliczając do nich między innymi tytuły, przedmowy, ilustracje iprzypisy16. Przypisy mogą pochodzić od autora, wydawcy czy tłumacza. Zdaniem Pascale Sardin te ostatnie uświadamiają czytelnikom negocjacyjną, polemiczną, dialogiczną naturę przekładu, wktórym dochodzi do konfrontacji autorytetów17. Przypisy mogą pełnić funkcję egzegetyczną (exégétique) imeta- (métapraxique, métalinguistique, métatextuelle)18. Wpierwszej chodzi zasadniczo okrótkie wyjaśnienie niezbędne do zrozumienia tekstu, łatwo jednak przekroczyć granicę między egzegezą ainterpretacją iod koniecznych wyjaśnień przejść do subiektywnych komentarzy. Wdrugiej chodzi osygnały dotyczące problemów przekładowych oraz okomentarze metajęzykowe imetatekstowe.

Wpolskim piśmiennictwie drugiej połowy XVIII wieku, oryginalnym itłumaczonym, komentarze perytekstowe były powszechnie stosowane19. Tłumacze przesiąkniętego utylitaryzmem oświecenia, przekonanego ospołecznej roli literatury, „traktowali przypisy jako swoistą formę edukacji odbiorcy”20. Na podstawie analizy perytekstów towarzyszących kilkudziesięciu przekładom powieści francuskich wydanych wPolsce wlatach 1756–1796 Elżbieta Skibińska wyróżniła przypisy zawierające informacje metatekstowe (które pozwalają m.in. na ustalenie autorstwa przypisu), metajęzykowe, encyklopedyczne (dotyczące obcych krajów oraz postaci izdarzeń autentycznych imitologicznych) idodatkowe, luźno związane ztekstem (które podają inne źródła wiedzy, zawierają komentarze wartościujące lub polemiczne isterują odbiorem treści)21.

Porównując przypisy iinne peryteksty polskich tłumaczy iwydawców zramą wydawniczą tekstów wyjściowych, staram się odpowiedzieć na następujące pytania:

• Jak została wykorzystana perytekstowa przestrzeń dialogu między tłumaczem, autorem oryginału iodbiorcami przekładu?

• Jak tłumacze prezentowali polskim odbiorcom swoją pracę, przekładane dzieła, ich autorów isiebie samych?

• Na co kierowali uwagę czytelników?

• Czy dostarczali im kluczy interpretacyjnych?

• Czy pomagali im wprzekraczaniu granic własnej kultury idocieraniu do kulturowych przestrzeni, wktórych zrodziły się oryginały?

• Edukowali ich czy nimi manipulowali?

• Czy promowali oryginalny utwór, autora, jego kulturę, czy raczej własną pracę ijej produkt?

• Czy wyjaśniali swoje wybory translatorskie?

• Jaki obraz odbiorcy wpisany jest wperyteksty przekładów?

Eksplorowane wniniejszej książce terytorium nazwałam pograniczem literackim, inspirując się pracami Mieczysława Klimowicza, który określił tak zarówno „przebywanie na geograficznym styku kultur”, jak i„udział weuropejskiej wymianie wartości poprzez system komunikacyjny kultury”22. Jednym zwzorców była książka, którą uczony poświęcił literackim kontaktom polsko-niemieckim wepoce oświecenia, skupiając się na Niemcach iPolakach uczestniczących wdwóch kulturach imiędzykulturowym dialogu, który przyczynił się do rozwoju oświecenia wPolsce23. Wczęści wstępnej autor podkreślił konieczność brania pod uwagę, wbadaniach dotyczących kontaktów międzykulturowych, zarówno różnorakich barier, np. politycznych czy religijnych, zwiększających nieprzenikalność kultur, jak iróżnorodności środków międzykulturowej komunikacji. Jednym zpośredników kulturowych opisanych przez Klimowicza jest Ignacy Krasicki. Zkulturą niemiecką wiązała go bliskość geograficzno-polityczna, wzmocniona pierwszym rozbiorem Polski, który uczynił zksięcia biskupa warmińskiego poddanego Fryderyka II. Kwestię jego związków zkulturą śródziemnomorską24 rozwijam wpierwszym rozdziale.

Przyglądam się włosko-polskiemu pograniczuliterackiemu wepoce, która sama ma status pogranicza jako „próg naszej współczesności”25. Ponieważ wpojęcia granicy ipogranicza wpisane są różnice (inność) ikontakty (spotkanie), implikują one możliwość, może wręcz konieczność auto-identyfikacji iinterakcji26. Na pograniczu kulturowym, obok podróżników, dyplomatów, przedsiębiorców, artystów czy mecenasów, działają tłumacze, wydawcy iredaktorzy, którzy umożliwiają irealizują transfery tekstów, idei, wizji między językami-kulturami. To terytorium ujawnia doświadczenie obcości, ale jednocześnie pozwala zakosztować bliskości; każe liczyć się znieprzenikalnością kultur, ale jednocześnie skłania do odkrywania sposobów międzykulturowej komunikacji.

Granice ipogranicza wsposób naturalny stanowią przedmiot eksploracji wbadaniach sytuujących się na styku literatury porównawczej iprzekładoznawstwa, skoro przedmiotem rozważań są teksty powstałe wwyniku transferów międzyjęzykowych imiędzykulturowych. Zajmuję się nieostrymi granicami między przekładem iadaptacją, tekstem iparatekstem, obszarami obcości iswojskości. Większość analizowanych przeze mnie utworów znajduje się na granicy literatury pięknej iinnych dziedzin– teatru, myśli prawniczej czy biografistyki.

Badanie włosko-polskich relacji kulturowych ma piękną, długą ibogatą tradycję, intensywnie kontynuowaną27. Poza wyżej wspomnianymi komparatystami ibadaczami wieku XVIII wymienię zatem tylko troje uczonych, których wyniki badań wnajwiększym stopniu posłużyły jako fundament moich dociekań: Zbigniew Raszewski (wieloaspektowa działalność teatralna Wojciecha Bogusławskiego), Sante Graciotti (relacje Stanisława Augusta zWłochami iprzekład powieści Pietra Chiariego) iJadwiga Miszalska (bibliografie przekładów ianalizy polskich wersji włoskich utworów reprezentujących różne gatunki). Od lat naukowe ścieżki moich eksploracji przeplatają się zszeroko zakrojoną iintensywną działalnością naukową dotyczącą polskiej recepcji literatury włoskiej wXVIII wieku prowadzoną przez tę ostatnią badaczkę oraz grono jej krakowskich koleżanek iuczennic.

Zawarte wtej książce wyniki badań nad przykładami wpływu włoskiego piśmiennictwa na polską kulturę epoki oświecenia ukazują kreatywne transformacje recypowanych modeli idowodzą, że recepcja kultury włoskiej obejmowała więcej aspektów niż dotychczas poznano, choć odbywała się za pośrednictwem kultury francuskiej wjeszcze większym stopniu, niż pokazywał to dotychczasowy stan badań. Nie bez znaczenia są też produkty uboczne przeprowadzonych analiz: tłumaczenie jest „produktem kultury docelowej”28, ale satysfakcja komparatysty rodzi się również zprzekonania, że badanie przekładów czasem przyczynia się do rzucenia nowego światła także na teksty wyjściowe.

Przyjęte zasady cytowania

Teksty przytoczeń zXVIII-wiecznych publikacji w języku polskim zostały poddane umiarkowanej modernizacji. Zwyjątkiem tytułów dzieł zastosowano zgodną ze współczesną normą pisownię wyrazów zliterami i, j iy. Uwspółcześniono też pisownię małymi iwielkimi literami.

1 O. Płaszczewska, Przestrzenie komparatystyki– italianizm, Kraków 2010, s.260.

2 Tamże, s.268–269.

3 J. Leerssen, Imagology: History and Method, w:Imagology: The Cultural Construction and Literary Representation of National Characters. ACritical Survey, red. J. Leerssen, M. Beller, Amsterdam 2007, s.26. „(…) literature (…) is aprivileged genre for the dissemination of stereotypes, because it often works on the presupposition of a«suspension of disbelief» and some (at least aesthetic) appreciative credit among the audience”.

4 Tamże, s.27. „Imagology (…) is not aform of sociology; its aim is to understand adiscourse of representation rather than asociety”.

5 J. Leerssen, Imagologia: ozastosowaniu etniczności do nadawania światu sensu, „Porównania”2017, nr 2, s.12.

6 F. Schleiermacher, Oróżnych metodach tłumaczenia, tłum. P. Bukowski, „Przekładniec” 2009, nr 1: Historie przekładów, s.17.

7 M. Espagne, La notion de transfert culturel, „Revue Sciences/Lettresˮ 2013, nr 1, http://journals.openedition.org/rsl/219 (dostęp: 1.06.2021).

8 S. Bassnett, A. Lefevere, General editors’ preface, w: A. Lefevere, Translation, Rewriting, and the Manipulation of Literary Fame, New York 2017, s.VII.

9 Por. A. Lefevere, Translation, Rewriting, and the Manipulation of Literary Fame, dz. cyt., s.4.

10 J. Heilbron, G. Sapiro, Outline for aSociology of Translation: Current Issues and Future Prospects, w:Constructing aSociology ofTranslation,red. M. Wolf, A. Fukari, Amsterdam 2007, ResearchGate pdf, s.1. „(…) the various modes of appropriating texts, (…) the instability of their meaning, and (…) the mutual permeability of cultures”.

11 Tamże, s.2. „(…) the functioning of translations in their contexts of production and reception, that is to say, in the target culture”.

12 G. Genette, Seuils,Paris 2002, s.7.

13 Tamże, s.8.

14 Tamże, s.411–412.

15 Wpolskiej literaturze przedmiotu używa się także także formy peritekst.

16 G. Genette, Seuils,dz. cyt., s.329.

17 P. Sardin, De la note du traducteur comme commentaire: entre texte, paratexte et prétexte, „Palimpsestesˮ 2007, vol. 20, s.1.

18 Tamże, s.6–8.

19 B. Mazurkowa, Literacka rama wydawnicza dzieł Franciszka Dionizego Kniaźnina (na tle porównawczym), Katowice 1993, s.101–102.

20 E. Skibińska, Przypisy tłumacza wosiemnastowiecznych polskich przekładach francuskich powieści, w:Przypisy tłumacza, red. E. Skibińska, Wrocław–Kraków, 2009, s.24, 45.

21 Tamże, s.26–40.

22 M. Klimowicz, Krasicki wobec innych kultur,w: Ignacy Krasicki. Nowe spojrzenia, red. Z. Goliński, T. Kostkiewiczowa, K. Stasiewicz, Warszawa 2001, s.341.

23 M. Klimowicz, Polsko-niemieckie pogranicza literackie wXVIII wieku. Problemy uczestnictwa wdwu kulturach,Wrocław 1998.

24 Por. M. Klimowicz, Krasicki wobec innych kultur, dz. cyt.

25 T. Kostkiewiczowa, Oświecenie: próg naszej współczesności, Warszawa 1994.

26 T. Kostkiewiczowa, Problem granic wmyśli estetyczno-literackiej XVIII wieku, w:Słowa imetody, red. A. Kochańczyk, A. Niewiadomski, B. Wróblewski, Lublin 2009, s.471.

27 Tytułem przykładu: badacze afiliowani wpolskich uczelniach w2020 r. opublikowali ok. 70 prac naukowych (artykuły, monografie, tomy zbiorowe, numery czasopism) poświęconych różnym typom kulturowo-literackich związków włosko-polskich. Zob. D. Słapek, Bibliografia dell’italianistica polacca del 2020, „Italica Wratislaviensia” 2021, 12(1), s.231–261.

28 A. Lefevere, Translation, Rewriting, and the Manipulation of Literary Fame, dz. cyt., s.XII.

Obraz Italii i Włochów w polskim piśmiennictwie

Encyklopedie

Obraz Włochów wpolskiej kulturze czasów stanisławowskich został zapisany wtekstach należących do wielu gatunków. Wtym rozdziale proponuję przegląd kilku znich, wtym wydawnictw ocharakterze encyklopedycznym. Zacznę od pierwszej polskiej encyklopedii, wprawdzie będącej wytworem świadomości barokowej, jednym z„najbardziej poczytnych dzieł czasów saskich”1, ale powstałej wokresie kształtowania się polskiej kultury oświeceniowej iczytanej, anawet wykorzystywanej jako podręcznik, jeszcze wlatach siedemdziesiątych iosiemdziesiątych wieku XVIII2. Chodzi oNowe Ateny Benedykta Chmielowskiego, do dziś budzące kontrowersje izainteresowanie, także jako inspiracja literacka3.

Wwydanym w1746 roku drugim tomie pierwszej edycji4Nowych Aten opis Włoch zajmuje 146 stronic5: nieco więcej niż opis Polski (136) iwielokrotnie więcej niż opisy Francji (27), Hiszpanii (20), Niemiec (21) iWielkiej Brytanii (15). Hasło Italia, albo włoska ziemia otwiera zdanie: „Była to zawsze Alma Mater wszystkich ziem na świecie, Soli bonitate & Coeli do siebie wszystkich wabiąca”6. Stwierdzenie to znakomicie koresponduje zpostrzeganiem naturalnej przestrzeni ikultury Włoch jako „powszechnego «obiektu przyciągania»”, stale atrakcyjnego dla wszystkich kultur zachodnich, co stanowi istotny element definicji italianizmu7.

Opracowanie księdza Chmielowskiego jest swoistym przewodnikiem, który– jak pisze Maria Wichowa– daje podróżnikowi skrupulatnie opracowaną, „rzetelną, rozległą wiedzę oWłoszech”8. Autor dzieli Włochy na trzy części: średnie, wyższe iniższe, ikolejno opisuje wchodzące wich skład kraje (państwo kościelne, księstwa, królestwa, republiki). Najpierw przedstawia Lacjum, najwięcej uwagi poświęcając miastu, które nazywa stolicą „całego świata”. Prezentuje Rzym starożytny9 iRzym chrześcijański10, przy czym dokonuje przeglądu kościołów, pałaców itp., anastępnie przechodzi do drobiazgowych informacji na temat papiestwa, soborów, kardynałów, kanonizacji, jubileuszy, papieży ipapieskiego dworu. Pozostała część przewodnika po Italii nosi tytuł ExtraRzymu, co jest osobliwszego we Włoszech11.

WNowych Atenach,obok wszechobecnej łaciny (cytowane są m.in. liczne łacińskie epitafia iinskrypcje), pojawiają się znacznie mniej liczne wtręty włoskie. Najczęściej są to toponimy, zazwyczaj wprowadzone obok formy łacińskiej:

Wpowiecie Umbrii jest ASSISIUM vulgò Assisi biskupie miasto pod wysoką gorą leżące (…)12.

WXIĘSTWIE MEDIOLANSKIM Stato de Milano pospolicie zwanym, jest stolica MEDIOLAN vulgò Milano (…)13.

Kompilator przytacza też stereotypowe formuły charakteryzujące miasta Półwyspu Apenińskiego, czytelnik dowiaduje się więc np., że Rzym nazywany jest świętym („ROMA La Santa”), Neapol– ze względu na mnogość mieszkającej wnim szlachty– szlachetnym („Napoli La Gentile”), Wenecja bogatą („Venezia La Ricca”), Florencja piękną („Florenza la bella”), Mediolan wielkim („MILANO La Grande”), Padwa mądrą („Padova la Dotta”)14. Podobną rolę pełni cytowane przez Chmielowskiego przysłowie:

WPATRIMONIUM S. Piotra jest miasto Aquapendente, po łacinie Aquula na gorze wysokiej, októrym włoskie jest przysłowie: Aquapendente buon pane, buon vino, malo gente, że tam chleb iwino wyśmienite, ludzie ledaco15.

Włoskim wierszykiem, tym razem poprzedzonym jego polskim przekładem, przedstawiona została także Genua wraz zmieszkańcami:

We Włoszech na Genueńczykow; carpendo ich mores, to jest przysłowie, że tam ludzie bez wiary, damy bez wstydu, morze bez ryb, powietrze bez ptastwa, po włosku tak:

Huomini sensa fede, donne sensa vergogna,

Maria sensa pesci, earia sensa ucelli16.

Wtej samej części drugiego tomu Chmielowski wylicza nie tylko najwspanialsze kościoły inajsławniejsze ośrodki handlu, ale również „fatalne miejsca”, wiążące się ze śmiercią wielu ludzi (Scylla, Charybda, Kanny iJezioro Trazymeńskie)17. Wyliczone są też rzeczy, zktórych słyną włoskie miasta:

Chwalą we Włoszech krzyształ wenecki idriakiew wenecką, konie neapolitańskie, wina setyneńskie18 ialbańskie19, sery parmeńskie, oliwę genueńską, hatłasy weneckie, kolczugę wpancerzach także wenecką, anajbardziej piękne tej Rzeczypospolitej rządy20.

Jak widać, najjaśniej na tak wytyczonej mapie Italii lśni Serenissima, wktórej wytwarza się różne luksusowe wyroby rzemieślnicze iktórą podziwia się przede wszystkim za ustrój.

Dodatkowych informacji oItalii iWłochach, już bez rozróżnienia na regiony, dostarcza– wciąż wdrugim tomie– rozdział Zwierciadło Geniuszów, żywy obyczajów obraz różnych wświecie narodów. Czytamy tam m.in., że „we Włoszech spiewania, grania, malowania, architektury ikomedie najwyborniejsze”21. Natomiast wpierwszym tomie, wczęści poświęconej akademiom wróżnych krajach, Chmielowski wymienia ipokrótce opisuje akademie włoskie, doliczywszy się ich trzynaście22. Zbiera pod tym mianem uczelnie (jak padewska czy bolońska) iinne stowarzyszenia, zwracając uwagę czytelnika na charakterystyczne dla tych włoskich instytucji symbole inazwy, np. otręby wyróżniające akademię florencką (Accademia della Crusca, której oryginalna nazwa nie jest wspomniana)23. Może zaskakiwać brak informacji oAkademii Arkadyjskiej, ale izhasła „Arkady” wencyklopedycznym dziele szczytowego okresu oświecenia można się dowiedzieć tylko tyle, że jest to „nazwisko Akademii wRzymie; każdy który do niej przyjęty bywa, bierze nazwisko pasterza Arkadyi ipole wmniemanym kraju do pastwiska”24. Tymczasem „XVIII-wieczne zgromadzeni[e] ludzi pióra, wielkich imałych, prałatów ipanujących, Włochów icudzoziemców zcałej Europy, różnej kondycji ipowołania” zdążyło już wtedy przyjąć do swego grona wielu Polaków, a„arkadyjczycy polscy wprzytłaczającej większości należeć będą następnie do obozu reform stanisławowskich”25.

Wśród swoich źródeł autor Nowych Aten wymienia Delicje włoskiej ziemi. Ten popularny ówcześnie bedeker został przetłumaczony zniemieckiego (Delitiae Italiae, 1599) iwydany po polsku po raz pierwszy w1665 roku wKrakowie26, anastępnie w1687 wKaliszu. Sprawdzając tytułem przykładu podane tam wiadomości oPadwie, można stwierdzić, że Chmielowski najwyraźniej zaczerpnął stamtąd dane dotyczące padewskiego ratusza (119 m długości, 40 m szerokości, pokrycie cynową blachą), atakże wysokość pensji osoby mającej pieczę nad uniwersyteckim ogrodem (500 dukatów „od Wenetów”)27, ale nie uznał za stosowne podać za tym źródłem nazwy placu Prato della Valle, przy którym stoi kościół św. Justyny (wspomniany na pierwszym miejscu jako jeden znajwspanialszych we Włoszech28).

Wdedykowanym królowi Stanisławowi Augustowi Zbiorze potrzebniejszych wiadomości Ignacego Krasickiego hasło Italia29 odsyła tylko do nieistniejącego hasła Włoskie państwo. Jednak wiele notek dotyczy włoskich miast (Adra, Agrigentum, Albano, Alexandria, Anagnia, Aquileja, Ariminium/Rimini, Arpinum/Arpino), regionów (Abruzzo, Apulia), rzek (Adda, Adiga Athesis, Aja), gór (Alpes, Apennin) czy otaczających Italię mórz (Adriaticus Mare), atakże włoskich rodów (Aldobrandini), malarzy (Albano), kardynałów (Alberoni) ipapieży (Alexander– imię na przykład Aleksandra VI Borgii)30. Ponadto liczne wiadomości na temat historii igeografii Półwyspu Apenińskiego rozsiane są wróżnych artykułach dotyczących antyku lub chrześcijaństwa: „COLISEUM, gmach wRzymie od Wespazjana cesarza na igrzyska publiczne wystawiony. Dotąd ostatki jego oznaczają dawną Rzymian wspaniałość”31; „ETRURIA, nazwisko dawne kraju włoskiego, który się teraz Toskanią nazywa. Miał ten kraj niegdyś własnych monarchów: między innemi sławny whistorii rzymskiej Porsenna”32. Współczesna Italia jawi się zatem wtej encyklopedycznej publikacji przede wszystkim jako spadkobierczyni rzymskiej starożytności, aRzym został wniej nazwany „miastem stołecznym świata” ze względu na to, że jest „zaszczycone stolicą świętego Piotra”33. Ważna rola antyku iznaczenie współczesnego Rzymu jako Stolicy Piotrowej to punkty styczne Nowych Aten iZbioru potrzebniejszych wiadomości. Po części zbieżne są również przywołane wobu dziełach kręgi literackie. Chmielowski cytuje starożytnych autorów opiewających Rzym (Propercjusza, Owidiusza, Marcjalisa, Klaudiana Klaudiusza), akreśląc portret nowożytnego Rzymu, posługuje się cytatami zanonimowego poety piszącego po łacinie iPietra Bemba. Cytat zinnego poety nowołacińskiego, Janusa Vitalisa, posłużył mu do przedstawienia krótkiej charakterystyki pontyfikatu papieża Pawła II34. Chmielowski przytacza również łacińskie wersy poetów renesansowych: Ludovica Ariosta (widniejące na neapolitańskim nagrobku dowódcy wojsk cesarza Karola V35) iJacopa Sannazara (charakteryzujące Cumae pod Neapolem36).

Owidiusz, Marcjalis iKlaudian (ale nie Propercjusz) oraz Bembo (ale nie Vitalis) figurują także wopracowaniu XBW. Jednak Krasicki nowożytnym pisarzom działającym na terenie Italii poświęcił wsumie czternaście haseł37, prezentując m.in. Pietra Aretina (Aretinusa) jako postać kontrowersyjną, słynnego intelektualistę, ale inieobyczajnego bezbożnika zwanego „flagellum principum”38, iAriosta: „Ariost (Ludwik) sławny rymotworca włoski, żył wwieku XV. Najsławniejsze jego dzieło poema oRolandzie albo Orlandzie. Pisał także komedie. Umarł R. 1533”39, atakże Torquata Tassa iAlessandra Tassoniego. Te dwa ostatnie hasła są nieco dłuższe, przedstawiają pisarzy wsamych superlatywach ipodają nie tylko ich główne dzieła. OTassonim czytelnik dowiaduje się, że „żartobliwe napisał poema owiadrze zyskanym”, wktórym widać „niepospolity znamienitego tego pisarza dowcip, ikrytyk[ę] obyczajów tamtego wieku wyborn[ą]”40. Arcydzieło Tassa zostało zaliczone do klasyki, ajego polski przekład wysoko oceniony:

Tasso (Torquatus) jeden znajcelniejszych rymotworcow włoskich, urodził się wSorrento, mieście krolestwa Neapolitańskiego roku 1554. Większą część wieku swego wFerrarze przemieszkał, itam zaczął poema Gotfryda, albo Jerozolimy wyzwolonej. Dzieło te wrodzaju swoim klassyczne, przełożył wierszem polskim nader dokładnie Piotr Kochanowski. Oprocz tego poema, jest jeszcze drugie jego pracy: Ozdobyciu Jerozolimy.– Rynald.– Aminta sielanka.– Thorysmundus tragedia.– Siedm dni stworzenia świata, irytmy wrożnych materiach. Umarł wRzymie 15. kwietnia roku 1595. mając lat 51. Pochowany znadgrobkiem wkościele S. Onufriusza41.

Na hasła wZbiorze potrzebniejszych wiadomości zasłużyła także wielka trójka trecenta, złotego wieku literatury włoskiej: Dante, Petrarka iBoccaccio. Czytelnik dowiaduje się, że Dante to „jeden znajdawniejszych rymotwórców włoskich”, a„jego księga: la Divina comedia, oznacza człowieka imaginacyi nadzwyczajnej, iprzemysłu bystrego”42. Połowę hasła zajmuje łacińskie epitafium Iura monarchie, które jakoby sam autor sobie ułożył43. Petrarka przedstawiony został jako „sławny pisarz irymotwórca włoski”44, ukoronowany wawrzynem, autor zbioru wierszy włoskich iwielu dzieł napisanych po łacinie. Wśród wymienionych przez Krasickiego miejsc ważnych wbiografii Petrarki znalazło się Vaucluse, najmocniej związane zopiewaną przez niego Laurą. Whaśle dotyczącym Boccaccia informacja ogłównym dziele ijego zasłużonej recepcji łączy się zpewnym zastrzeżeniem: „dziesiąciodniowe zabawki (Decameron) wktórym rozmaite awantury (aczasem mniej uczciwe) opisane są dla wytwornego stylu zjednały sławę autorowi”45. Niemniej największy włoski prozaik wieku XIV potraktowany został znacznie łagodniej od autora Księcia: przy nazwisku Machiavellego (Machiavela) nie pojawia się żaden tytuł, aautor został krótko przedstawiony jako „sławny przez swoje polityczne, ale wykrętne, irzetelności przeciwne pisma”46. Nic dziwnego: aż do XIX wieku pisma „florenckiego sekretarza” były unas mało znane, abadacze wykazali „dominację wXVIII wieku negatywnych opinii na temat Machiavellego ukształtowanych jeszcze wwieku XVI iumocnionych wdrugiej połowie XVII wieku”47.

Opracowanie Krasickiego wwiększym stopniu bierze pod uwagę literaturę włoską, nie ograniczając się– jak Nowe Ateny– do twórczości wjęzyku łacińskim. Niemniej również Krasicki wzasadzie nie poświęcił wswojej encyklopedii uwagi włoskiej kulturze literackiej iteatralnej swej epoki. Nie mają haseł ani Goldoni czy Gozzi, ani Algarotti czy Chiari, ani nawet sławny wcałej Europie, nie wyłączając Polski, Metastasio, choć ten ostatni wspomniany został jednak whaśle „Opera” jako wybitny przedstawiciel Italii48. XVIII-wiecznych włoskich dramaturgów godnie, choć samotnie reprezentuje wtej encyklopedii Scipione Maffei, zmarły w1755 roku arystokrata zWerony, erudyta ihistoryk, autor tragedii Merope, komedii Le Cerimonie iwielu innych skwapliwie wymienionych przez Krasickiego dzieł łacińskich iwłoskich49. Whaśle „Komedia” jedynym nowożytnym autorem przywołanym przez Krasickiego jest Molier50, ahasła „Teatr” nie ma.

Prasa

W literackim tygodniku „Zabawy Przyjemne i Pożyteczne” wydawanym przez Michała Grölla w latach 1770–1777 ze względu na klasycystyczną orientację periodyku odwołania do kultury włoskiej – zwłaszcza w porównaniu z francuską – są bardzo skromne. W poświęconej mu monografii bibliograficznej Elżbiety Aleksandrowskiej pod hasłem „literatura włoska” w indeksie przekładów widnieje trzech autorów, natomiast pisarzy francuskojęzycznych wyszczególniono ok. 6051. Grzegorz Piramowicz sięgnął do twórczości Metastasia: przypisane mu „wiersze z pewnego manuskryptu wyjęte”52, Do straconej wolności i Wolność przywrócona53, zostały zidentyfikowane odpowiednio jako parafraza fragmentów kanconetty L’estate54i swobodny przekład bardzo popularnej kanconetty La libertà. A Nice jako Wolność przywrócona55. Jak zauważyła Jadwiga Miszalska, w tym drugim utworze tłumacz, kontynuując tradycję wersyfikacyjną późnego baroku, używa jedenastozgłoskowca i buduje oktawy (co skutkuje amplifikacjami) oraz utrudnia identyfikację źródła zmianą imienia bohaterki56. Nice zmieniła się w Filli być może pod wpływem kanconetty L’estate, w której pojawia się imię Fille. Adam Naruszewicz ogłosił, również bez podania źródła, przekład wiersza Petrarki pod tytułem Wyraz sytuacji nieszczęśliwego57. Sonet CXXXIV Pace non trovo, et non ò da far guerra został przekształcony w 16-wersową odę zaczynającą się od wersu „Nie mam pokoju, a nie toczę wojny”. W przekładzie oddano wiernie ciąg antytez oryginału, ale poza tym Miszalska ocenia go jako niesatysfakcjonujący z punktu widzenia estetyki i ekwiwalencji58. Ten sam poeta opublikował również „przewierszowany z przekładu monarchy sonet”59Do Katarzyny, carowej moskiewskiej, przy spuszczaniu na morze floty60. Utwór „oddaje ogólny podziw, jakim w latach siedemdziesiątych w Europie otaczana była caryca Katarzyna, silna władczyni, postrzegana jako obrończyni chrześcijańskiej Europy przed Turkami”61. Autorem oryginału jest może Antonio Giuseppe Rezzonico della Torre, lub też jego syn Carlo Gastone, ale pierwowzór nie został jeszcze znaleziony62.

Wpolskiej prasie lat osiemdziesiątych XVIII wieku pojawiły się obszerne artykuły przedstawiające Italię ijej mieszkańców. Ukazały się też dwa bardzo długie teksty zawierające przeciwstawne oceny Włochów: wielostronny portret wduchu raczej krytycznym oraz polemizujący znim tekst apologetyczny.

Wmarcu 1784 roku wdziale „Zgeografii” krakowskiego „Zbioru Tygodniowego Wiadomości Uczonych” ukazał się artykuł Opaństwie włoskim63. Tygodnik wydawał od lutego 1784 roku do stycznia 1785 Ignacy Grebel, współredaktorem był Jacek Idzi Przybylski. Pismo zamieszczające popularyzatorskie treści zróżnych dziedzin ostro krytykowali wydawcy prasy warszawskiej (Stefan Łuskina za zamiar czerpania zgazet zagranicznych, Piotr Świtkowski za przepisywanie tekstów m.in. z„Magazynu Warszawskiego”), ale „wpierwszym półroczu tygodnik dorównywał poziomowi popularnonaukowych czasopism warszawskich”64. Poświęcony Italii tekst rozpoczyna się od nazwania tego państwa jednym „znajprzedniejszych wEuropie”65 oraz podania jego rozmiarów wmilach niemieckich (ok. 200 długości ico najmniej 32 szerokości). Następnie pojawiają się dane statystyczne zaczerpnięte zautorów starożytnych inowożytnych: czytelnik dowiaduje się np., że według Aeliana we Włoszech było 1166 miast, awedług Giovanniego Botera – 9 milionów mieszkańców. Warto zaznaczyć, że opis świata tego ostatniego autora, Delle relazioni universali (1596), trzykrotnie wydany wXVII wieku wprzekładzie Pawła Łęczyckiego (najpierw pod tytułem Relacje powszechne, następnie jako Theatrum świata wszystkiego), był wPolsce istotnym źródłem wiedzy geograficznej także wwieku XVIII66. Autor artykułu wylicza stereotypy dotyczące miast:

Osobliwsze miasta włoskie osobliwsze mają swoje nazwisko. Rzym się nazywa święty, Neapol szlachetny, Wenecja bogata, Genua pyszna dla wspaniałego budowania, Mediolan obszerny, Bononia żyzna, Rawenna stara, Padwa uczona, Florencja piękna, Loret kwiecisty67.

Następnie koncentruje się na Neapolu (przytaczając dane odnoszące się do wielkiej liczby szlachciców ikarciarzy) ipołożonej także wKrólestwie Neapolitańskim Kapui (określając ją jako „wesołą iżyzną” iprzywołując wydarzenia zhistorii starożytnej). Na zakończenie znów następuje wyliczanka, tym razem dóbr, zktórych słyną niektóre włoskie miasta iregiony:

We Włoszech te się rzeczy wychwalają: marmur ligustycki68, kryształ wenecki, konie neapolitańskie, wino setyneńskie, falerneńskie69, albanskie, messykańskie70,71.

Autor tej niezbyt dobrze skonstruowanej imało praktycznej notki najwyraźniej czerpie zNowych Aten, nie wskazując źródła. Przytoczone enumeracje są podobne do list, które zamieścił wswoim dziele proboszcz zFirlejowa72. Oba opracowania podają też na przykład, że wKrólestwie Neapolu mieszka ponad 1000 baronów iże dochód zgier karcianych wynosi 1530 czerwonych złotych, przy całkowitych wpływach do skarbu państwa wwysokości 2 milionów 50 tysięcy73.

W1785 roku „Magazyn Warszawski” (kwartalnik wydawany wWarszawie wlatach 1784–1785 nakładem Michała Grölla) opublikował artykuł pt. Charakter Włochów74, przez redaktora periodyku Piotra Świtkowskiego (1744–1793) umieszczony po analogicznych tekstach poświęconych Niemcom, Anglikom iFrancuzom, aprzed opisem Hiszpanów. Za najważniejsze cechy Włochów, których charakter ukształtował się pod wpływem łagodnego klimatu izabytków przeszłości, atakże religii, sposobu życia iwychowania, wpołączeniu zkorzystnymi warunkami fizycznymi (wysoki wzrost, szczupłość, zdrowie) uznane zostały bujna wyobraźnia ifantazja, określające także ich twórczość: celują oni warchitekturze, malarstwie imuzyce. Specyfika włoskiej literatury itamtejszego życia literackiego tkwi głównie wpoezji: autor artykułu wspomina oPetrarce, petrarkizmie, literaturze pastoralnej irzymskiej Arkadii, mającej kolonie w50 innych miastach. Jeśli chodzi oteatr, Włosi nie mają dobrej tragedii ani komedii regularnej. Najlepszym komediopisarzem jest Goldoni, którego płodność niekorzystnie zaważyła na jakości sztuk, anajbardziej znanym autorem teatralnym jest Metastasio, którego arie wzruszają nawet słuchaczy nieznających języka włoskiego. Do charakteru Włochów najbardziej pasuje komedia improwizowana. Wymaga ona szczególnego talentu, którym może się poszczycić wielu włoskich aktorów.

Zdaniem Świtkowskiego charakter Włochów mieści wsobie wiele sprzeczności: Włosi są zarówno litościwi iłagodni, jak też mściwi iokrutni. Zjednej strony łatwo się wzruszają, na ogół są gościnni, grzeczni, pomocni itowarzyscy. Zdrugiej słyną ztego, że bardzo łatwo ich urazić, są zapalczywi imściwi, zawsze mają przy sobie sztylet, zktórego bez wahania robią użytek. Skłonności do przemocy sprzyja ospałość włoskiego wymiaru sprawiedliwości, możliwość schronienia się zabójcy wkościele, ułatwiające ucieczkę rozdrobnienie Italii na różne organizmy państwowe. Naturalna kochliwość Włochów nie dziwi z uwagi na urodę Włoszek, ale czasem namiętność przyjmuje postać naganną. Włosi są weseli imuzykalni, uwielbiają muzykę, taniec iżarty. Ze względu na upały życie toczy się do późnych godzin nocnych. Najdłużej zatrzymuje się autor na panującym wwyższych sferach społecznych zwyczaju „trzymania cicisbeów”, który zdumiewa przybyszów zzagranicy:

Wtydzień po weselu obiera sobie dama włoska, jakiego kawalera, za wiernego towarzysza, który musi być grzecznym, czyli na wszystkich panującej mody obyczajach znającym się, albo duchownie roskochanym, lub też czasem roskosznym, jak do czego dama wtym obieraniu zmierza. Ten powinien być jej sługą, tworcą jej rozrywek, pod nazwiskiem cicisbeo, czyli poufałego kawalera. Ranne godziny przepędza on przy łożku swojej damy; podaje jej czekoladę, odbiera roskazy na cały dzień; gotuje pantofle iodchodzi. Pod czas obiadu żyje signora dla swego męża; ale jeżeli ma wyjść na jakie miejsce publiczne, byłby to nieodpuszczony występek przeciw powszechnemu obyczajowi, gdyby ją mąż własny prowadził za rękę. Wszędzie tedy– wkompaniach, wkościele, na teatrze, na balach, ma ona tuż przy sobie swego cicisbeo, jak gdyby był do niej przykuty. Ten zaś musi być zniewolniczą prawie gotowością, na wszystkie skinienia damy swojej, aza to ma ten honor, że worek jego, dostarcza pieniędzy na wszystkie rozrywki, które tylko damie mogą przyść na myśl75.

Opisany tu fakt kulturowy– instytucja kawalera do towarzystwa, oddanego damie sercem imajątkiem, pozostającego stale na jej usługach za pozwoleniem jej męża– fascynował obcokrajowców podróżujących do Włoch, także Polaków76. Zjawisko znalazło oczywiście rozmaite odbicia wliteraturze: wswoich realistycznych komediach Goldoni nie potępia go jednoznacznie, wprzeciwieństwie do Pariniego, który wsatyryczno-moralizatorskim poemacie Il giorno kreśli zpogardą zjadliwy portret giovin signore, opisując czas, który spędza on wtowarzystwie damy swego serca wjej domu ipoza nim77. Wśród włoskich pisarzy oświeceniowych zdecydowanie przeciwstawiających się tym praktykom społecznym znalazł się Francesco Albergati Capacelli, autor jednoaktowej farsy Le convulsioni (1784), wktórej powiązał temat niewieścich spazmów zcicizbeizmem. Eugeniusz Kucharski, który przeprowadził analizę sposobu, wjaki Wojciech Bogusławski przerobił włoską sztukę na trzyaktową komedię wjęzyku polskim (Spazmy modne, 1797), tak podsumował swoją krytykę tych zabiegów adaptacyjnych:

Oparł przeróbkę na myślowem założeniu, że cicisbeo jest równoznaczny zkochankiemcudzej żony acicisbeizm wiarołomstwem małżeńskim. Wmiejsce ludzkiej słabości iśmieszności, zktórej drwiły Spazmy włoskie, postawiłwystępek,na którego komiczne przedstawienie mógł się zdobyć tylko jakiś niepospolity talent dramatyczny78.

Analizując artykuł Świtkowskiego, Teresa Kostkiewiczowa zwróciła uwagę na jego oświeceniowe elementy: mimo zakorzenienia wdawnej tradycji gatunku descriptio gentium ipowielania stereotypów, widać wnim dążenie do obiektywizmu iracjonalnych wyjaśnień79. Obiektywizm autora przejawia się wwielostronności spojrzenia na poszczególne elementy charakterystyki Włochów idostrzeganiu aspektów tak pozytywnych, jak inegatywnych.

Najważniejszym zlicznych przedsięwzięć wydawniczych eksjezuity Świtkowskiego inajpoważniejszym ówczesnym polskim periodykiem popularnonaukowym był „Pamiętnik Historyczno-Polityczny”, miesięcznik wydawany wWarszawie wlatach 1782–1792. Wroku 1787 ks. Świtkowski publikował wodcinkach, przez jedenaście miesięcy od stycznia do listopada, cykl Wiadomości ostanie niniejszym krajów włoskich jako „część szerszej koncepcji przedstawienia Europy”, skoro „opis Włoch sytuował się pomiędzy cyklami artykułów oinnych europejskich krajach”80. Pierwszy (styczniowy) odcinek, wktórym autor traktuje „ocałym narodzie wpowszechności”81, maluje zdecydowanie negatywny obraz Italii. Wspisie treści zapowiedziana tematyka obejmuje „nieszczęśliwy stan mieszkańców”, „niedostatek patriotyzmu”, „nieludzkość względem gości, iunikanie spółkowania”82. Wsamym tekście jego autor przyznaje, że Italia niezmiernie wzbogaciła Europę swoją sztuką, wpływając na rozwój architektury winnych krajach. Niestety Włosi są ubodzy ileniwi, nie znają obcych języków inie podróżują za granicę. Uniwersytety są marne, szerzy się ciemnota, książek się nie wydaje inie czyta. Nie rozwijają się nauki zwyjątkiem matematyki inauk przyrodniczych. Owszem, Włochy wydały niemało wielkich polityków ito tam narodziła się sztuka rządzenia, ale obecne, tak zróżnicowane rządy na Półwyspie Apenińskim są nieszczęściem dla ludności cierpiącej zpowodu ubóstwa izacofania, podczas gdy „Hiszpanie iFrancuzi” opanowali sztukę rządzenia „podczas wojen, które odprawiali we Włoszech”83. Zupełnie podupadła literatura– tak proza, jak ipoezja. Kiedyś byli „wielcy poeci”, których Włosi wciąż mają na ustach, ale autor artykułu nie podaje ich nazwiska. Jedyni Włosi wymienieni wartykule to Guicciardini iMachiavelli, jednak zdaniem autora jako historycy nie mogą się równać zGibbonem czy Humem. Machiavellego Świtkowski wspomina jednak raz jeszcze jako jedynego włoskiego autora godnych uwagi dzieł opolityce.

Kraj jest „śliczny”, ale „wosiemnastym wieku powrócił (…) do barbarzyństwa wieków średnich”84. Włosi odmalowani zostali wyłącznie wczarnych barwach, jako leniwi, strachliwi, zdradliwi, podstępni, unikający służby wojskowej, skąpi, niegościnni inietowarzyscy. Mieszkańcy różnych włoskich krain żywią do siebie wzajemnie nienawiść ipogardę. Zróżnicowanie form rządów sprawiło, że „Włosi kochają swój kraj, nie będąc patriotami”85.

Radykalnie odmienny punkt widzenia na Italię zaprezentował Grzegorz Piramowicz, który wreakcji na pierwszy odcinek Wiadomości ostanie niniejszym krajów włoskich opublikował (anonimowo) obszerną Przestrogę zatytułowaną Około sposobu sądzenia okrajach inarodach wojażerów, iinnych podobnych pisarzów86. Jak podkreśliła Magdalena Partyka, która przeanalizowała jego opracowanie, zestawiając je ztekstem Świtkowskiego, Piramowicz miał okazję poznać Italię osobiście igruntownie: spędził tam cztery lata jako guwerner młodych Potockich iczternaście miesięcy na zlecenie Komisji Edukacji Narodowej wcelu poznania działalności najznaczniejszych akademii izgromadzenia innych wiadomości przydatnych do celów edukacyjnych. To dało mu przewagę nad Świtkowskim, który we Włoszech nigdy nie był87. Piramowicz, zabierając głos wimię prawdy, jak zaznacza na wstępie do Przestróg, cytuje (czasem nadmiernie je upraszczając) kolejne negatywne sądy oWłochach zawarte w„Pamiętniku Historyczno-Politycznym” (brak patriotyzmu, upadek nauk, mała liczba księgarń, niskie czytelnictwo) iprzeciwstawia im się wduchu polemicznym, cytując liczne fakty świadczące na korzyść Italii88. Na przykład dowodząc patriotyzmu mieszkańców różnych regionów Italii, rozwodzi się nad Genuą, gdzie publicznym sumptem postawiono posągi obrońcom genueńskiej wolności, ana kamiennych tablicach rozmieszczonych wmieście wymieniono zdrajców ojczyzny wraz zkarami, jakie ponieśli89.

Piramowicza oburza twierdzenie oopłakanym stanie nauk isztuk wItalii:

Nie, Mci Panie Autorze Pamiętnika, nie cofają się Włochy wumiejętnościach. Zgaduję ja zapewne wjakich jeszcze materiach dalsze Wść Pana miesiączne pisma ukrzywdzać mają naród włoski. Ale pojedź jeszcze raz do tego kraju zumysłem dobrze poznawania rzeczy, zczystą chęcią opowiedzenia nam prawdy; azakładam się zsamym Wść Panem, że wiele błędów swoich poprawisz iodwołasz90.

Obrońca dobrego imienia Italii stwierdza, że są tam „universitates kwitnące, pełne pożytecznych nauk, pełne doskonale biegłych nauczycielów, (…) mnogie, piękne ibogate biblioteki, gabinety, zbiory historyi naturalnej, fizyczne imatematyczne”91. Następnie przedstawia liczne przykłady znakomitego stanu nauk: przywołuje kolejne miasta ireprezentujących je wybitnych uczonych autorów wraz zich dziedzinami ipublikacjami. Na przykład zFlorencją związane są nazwiska m.in. przyrodnika Targioniego (Giovanni Targioni Tozzetti, 1712–1783), autora wielotomowego opisu Toskanii, czy fizyka ibotanika Fontany (Felice Fontana, 1730–1805). Wśród uczonych reprezentujących Rzym wymieniono kardynała Garampiego (Giuseppe Garampi, 1725–1792), wspominając, że był nuncjuszem apostolskim wPolsce (wlatach 1772–1775), iMartellego (Nicola Martelli) jako autora (de facto był redaktorem naukowym od drugiego tomu) atlasu roślin Hortus romanus (dzieła, jak wspomina Piramowicz, sprowadzonego do Polski), aobok ludzi nauki postawiony został „znany [we wszystkich krajach] zdzieł swoich Metastazjusz, najwdzięczniejszy zliryckich poetów”92. Piramowicz nie pomija roli uczonych kobiet whistorii nauk. Między innymi, omawiając stan nauk wBolonii, chwali fizyczkę Laurę Bassi (1711–177893). WNeapolu działali wybitni przedstawiciele oświecenia: filozof iprofesor ekonomii Antonio Genovesi (1713–1769) iprawnik Gaetano Filangieri (1753–1788). Uniwersytet Padewski reprezentują wtej panoramie lekarze iprofesorowie anatomii Giambattista Morgagni (1682–1771) ijego następca Leopoldo Marcantonio Caldani (1725–1813) oraz profesor astronomii, znawca meteorologii Giuseppe Toaldo (1719–1797). Jako padewczyk został przedstawiony Francesco Algarotti (wrzeczywistości urodzony wWenecji), autor prac zwielu dziedzin (1712–1764). Weronę wsławił Scipione Maffei (1675–1755), aModenę Ludovico Antonio Muratori (1672–1750, „kto mu wEuropie wyrównał biegłością iliczbą xiąg napisanych?”94). Praca dla księcia Modeny iReggio stała się pretekstem do wzmianki oScipione Piattolim (1749–1809) jako autorze „wybornego” dziełka „opotrzebie grzebania umarłych wmiejscu od żyjących oddalonym”95 (Saggio intorno al luogo del seppellire, 1774) iwspółpracowniku Komisji Edukacji Narodowej96. Do rozwoju nauki iliteratury wTurynie przyczynili się m.in. historyk Carlo Denina iautor tragedii Vittorio Alfieri, awMediolanie cieszący się europejską sławą fizyk Marsiglio Landriani, obiecujący poeta Parini97, rodzina Verrich ipowszechnie „zwielką chwałą znany Margrabia Beccaria zksiążki swojej oprzestępstwach ikarach pełnej głębokich myśli, pełnej filozofii iludzkości; która książka na wszystkie języki przełożona była”98.

Autor Przestróg skoncentrowany jest na współczesności. Jeśli chodzi opisarzy zdawnych epok, ma za złe autorowi Wiadomości ostanie niniejszym krajów włoskich, że jako jedynego przedstawiciela nauk politycznych wspomina (ito dwukrotnie) Machiavellego, aprzede wszystkim, że nie krytykuje jego przewrotności. Zdaniem Piramowicza powinien był wymienić chociażby Beccarię, „który część jedną cywilnej jurysprudencji tak mądrze, tak gruntownie wyłożył ipodał”, czy Filangieriego, „którego wyborne oprawodactwie dzieło nie dawno zakończone, obejmując wszystko, co do tej ważnej materii należy, najpoczciwsze, najprzyjaźniejsze ludzkiemu narodowi nauki, sposobem rozumowi isercu dogadzającym ogłasza”99. Reasumując, jeśli chodzi otwórców tekstów literackich izliterackich obrzeży, na wzmiankę zasłużyli następujący włoscy autorzy XVIII-wieczni: Maffei, Metastasio, Algarotti, Muratori, Parini, Alfieri, Beccaria i Filangieri. Wśród nich największą recepcją wPolsce cieszył się Metastasio100, natomiast poemat Pariniego nie znalazł tłumacza na polski101.

Ponadto Piramowicz wymienia znakomite włoskie drukarnie (wyróżniając parmeńską Giambattisty Bodoniego) oraz rozpływa się nad porządkiem, czystością iorganizacją włoskich szpitali. Odpiera także oskarżenia Włochów onieznajomość języków obcych, skąpstwo, brak miłosierdzia, niegościnność iniechęć do życia towarzyskiego, przywołując spotkania wkawiarniach na rzymskim Piazza Venezia iweneckim placu św. Marka, przechadzki po florenckich Ogrodach Boboli czy rozrywki, jakie oferują liczne kasyna iwspaniałe teatry we wszystkich większych miastach.

Warto zaznaczyć, że redaktor „Pamiętnika” musiał wielokrotnie mierzyć się zkrytyką. Wróżnych formach wytykano mu błędy idyskutowano zjego poglądami. Wdługotrwałej, ożywionej polemice prasowej wzięli udział m.in. anonimowy Francuz, rywal Świtkowskiego Stefan Łuskina– redaktor „Gazety Warszawskiej”, uczony opat hebdowski Karol Wyrwicz. Co ciekawe, Świtkowski, który zawsze odparowywał ciosy lub odpowiadał na zarzuty, czasem prostując omyłki, na Przestrogi Piramowicza nie odpowiedział102.

Odcinki opublikowane wlutowym imarcowym numerze „Pamiętnika Historyczno-Politycznego”zostały poświęcone Wenecji ijej Republice. Także iwtym cząstkowym, bardziej szczegółowym obrazie Italii negatywy przeważają nad pozytywami. Po wstępnych refleksjach na temat despotycznego ustroju izakazu gier hazardowych wprowadzonego wroku 1774 autor przedstawia wydarzenia związane ze sławnym weneckim karnawałem. Należą do nich widowiska teatralne, reduty, rozrywki na placu św. Marka iregaty. Siedem weneckich teatrów wystawia „opery poważne ikomiczne, balety, komedie, arlekinerie (farce) imarionetki”103. Widowiska należące do trzech pierwszych gatunków ocenione są surowo, bo choć śpiewacy są dobrzy, to nie mają zastępców wrazie choroby, dekoracje ikostiumy są liche, aspektakle zaczynają się bardzo późno (po godz. 22:00). Autor pogardliwie mówi ouwielbianych przez Włochów improwizowanych komediach zArlekinem iPantalonem (są to jego zdaniem głupstwa ibłazeństwa) inie rozumie, dlaczego teatr marionetek podoba się nie tylko gminowi, ale także damom. Docenia natomiast kunszt kuglarzy, którzy na Piazza San Marco tworzą mało znane gdzie indziej piramidy zludzi, niemniej zaznacza, że jest to dziedzictwo starożytnego Rzymu. Na tym placu jest jednak wczasie karnawału zbyt tłoczno ihałaśliwie.

Zdaniem autora artykułu wenecki karnawał jest przereklamowany. Wenecja ma też swoisty drugi karnawał: dwutygodniowy jarmark zaczynający się wdzień Wniebowstąpienia. Jego wadą jest to, że odbywa się latem, kiedy na wsi jest znacznie przyjemniej niż wWenecji, ale „mądra polityka złączyła znim pyszną ceremonią zaślubienia Doży zMorzem Adriatyckim”104.

Autor używa wielu włoskich słów, opisując weneckie realia geograficzne (laguna, Terra ferma)ikulturowe (Bucentaur, Ragatta, nobile, domino). Wtrąca też włoskie wyrażenie zprzekładem na język polski: „tempi passati (mięły te czasy!)”105.

Wpopulacji wyróżniają się gondolierzy, przedstawieni jako liczna grupa ludzi (40 tys. osób), którzy nie tylko bardzo zręcznie, pewnie ibezpiecznie prowadzą swoje czarne łodzie („gondoły”), ale są też niezbędnymi pomocnikami wintrygach miłosnych. Spora część włoskiej szlachty żyje nader skromnie, ale wszyscy weneccy nobili są nieznośnie dumni izuchwali. Trzecią wyszczególnioną wtym tekście grupę osób tworzą kobiety nierządne, sprzedawane przez własnych rodziców istanowiące jedną zkarnawałowych atrakcji.

Mieszkańcy Wenecji zostali scharakteryzowani poprzez ubiór. Czytelnik dowiaduje się, kto, kiedy idlaczego nosi strój czarny, akto czerwony. Wtym kontekście mężczyźni wypadają raczej śmiesznie, poza tym są oziębli iponurzy, nie mogąc przestawać zkobietami, ajedynie we własnym towarzystwie. Na pochwałę autora zasłużyły natomiast wenecjanki– kobiety „najpiękniejsze wcałych Włoszech”106, pięknie ubrane, charakteryzujące się żywością iwesołością.

Na placu św. Marka wszystko jest „wielkie, piękne iwspaniałe” zwyjątkiem prostej, gotyckiej wieży, która wygląda „jak jaki arlekin wtrajedyi”107. Wznajdujących się tam kawiarniach rozmawia się wyjątkowo mało, jako że wenecjanom opolityce mówić nie wolno, awiększość tematów prowadzi do polityki. Wpublicznych miejscach rozmawia się więc tylko oteatrze, bo inne sztuki wcałej Italii podupadły.

Poza placem św. Marka iznajdującym się tam wspaniałym kościołem patrona miasta („najpiękniejsza pamiątka architektury X w.”108) najwspanialszymi budynkami miasto ozdobili XVI-wieczni artyści: Sansovino (który zbudował m.in. „pyszny menniczy pałac la Zecca”109) iPalladio. Wspomniany jest także most Rialto, przy którym kończą się wyścigi łodzi. Natomiast sławny wenecki arsenał robi wrażenie tylko dlatego, że „wszystko, czego potrzeba do wojny na morzu ilądzie” jest zgromadzone wjednym miejscu110, awojsko lądowe jest najgorsze wcałych Włoszech. „Wcałej Europie nie widać tak oczywistych znaków upadającego kraju, jak wtym”111.

Na szczególny podziw zasługuje także pałac św. Marka: „najpiękniejszy gotycki pałac wEuropie”112. Jednocześnie wtej samej budowli (siedzibie senatu strzeżonej przez kamienne lwy zpaszczami, do których szpiedzy wrzucają swoje raporty dla inkwizycji) uderza „niechlujstwo Wenetów”: „Każdy śmie tu dogadzać swej potrzebie bez wstydu. (…) Wszędzie widać strumyki obrzydliwe, wszystkie kąty cuchną nieznośnie”113. Wcałej Wenecji śmierdzi zresztą zpowodu szlamu osadzającego się wkanałach, awich oczyszczaniu nie bardzo pomagają „niezmierne ikunsztowne machiny”114. Autor przytacza nawet prognostyk, że wweneckich kanałach będzie już tylko szlam iwtedy miasto nie będzie nadawało się do mieszkania. Aby ratować Wenecję, senat zdecydował także obudowie muru (tamy) wokolicy wyspy Pellestriny115, ale idzie to bardzo powoli. Autor nie chwali też mostu Rialto, zaprojektowanego– jak czytamy– przez Palladia116: szpecą go stojące na nim budy, aschody sprawiają, że chodzi się po nim bardzo niewygodnie.

Zatrzymamy się wtym miejscu, traktując pierwsze trzy odcinki jako próbkę całości. Wystarcza ona zresztą, żeby stwierdzić, że ten tekst oWłoszech został „zapożyczony” uJohanna Wilhelma Archenholza. Ten pruski historyk ogłosił swój opis Italii w1785 roku117, ajego „oficjalny” polski przekład ukazał się dopiero wwieku XIX118. Jak pokazuje wstępne porównanie tego tłumaczenia ztekstem opublikowanym w„Pamiętniku Historyczno-Politycznym”, to właśnie jest źródło negatywnego obrazu Italii zaprezentowanego wodcinkach przez Świtkowskiego: lista wad Włochów (ciemnota, brak patriotyzmu, tchórzostwo, nietowarzyskość, niegościnność…), która tak oburzyła Piramowicza, jest opinią zdrugiej ręki izawiera się de facto wpierwszej polskiej wersji relacji Archenholza.

Istotne przejawy kultury włoskiej docierały do Polski poprzez przekłady lub adaptacje francuskie. Przedstawiam kilka takich przypadków wdwóch ostatnich rozdziałach tej książki. Natomiast sięgnięcie przez Świtkowskiego do opisania Włoch sporządzonego przez Archenholza– skutkujące tym, że ta obszerna prezentacja Italii stanowi najkrytyczniejszy ze wszystkich opublikowanych w„Pamiętniku” opisów krajów119– stanowi mniej oczywisty przykład importu „włoskości”– zachodzącego poprzez kulturę niemiecką. Jednocześnie zabieg ten wpisuje się wmodel pracy redaktora Świtkowskiego, jego kompetencje ifascynacje. Znał on bowiem znakomicie język niemiecki iprogramowo zamieszczał wswoim periodyku materiały zpism zagranicznych, zwłaszcza niemieckich. Nie ukrywał tej tendencji, choć okonkretnych źródłach zwykle nie informował120. Podróże zagraniczne, októrych niewiele wiadomo, zawiodły go głównie do Niemiec, przejawiał wielkie zainteresowanie państwem pruskim iżywił niekłamany podziw dla Fryderyka II, którego dzieje iteksty zajęły w„Pamiętniku” sporo miejsca121. Bez wątpienia zatem Archenholz był dla Świtkowskiego– niezwykle aktywnego pośrednika kulturowego oorientacji filogermańskiej– autorytetem, ado jego opracowania miał łatwy dostęp.

Mało pochlebna prezentacja Italii nie zmienia jednak faktu, że „Pamiętnik” dostarczył polskim czytelnikom bogatego, pełnego szczegółów obrazu Włoch, zwłaszcza że obszerną relację wodcinkach uzupełniają wiadomości rozsiane winnych tekstach opublikowanych wtym samym roku. Na przykład wartykule na temat współczesnej Anglii ogrom brytyjskich arsenałów morskich został porównany do znikomości arsenałów włoskich: „(…) nawet małe arsenały wChatham, Depforth, Sheernefs iWoolwich, tak są dostatecznie opatrzone iż każdy znich mógłby wyrównać wszystkim arsenałom włoskim, razem wziętym”122. Wartykule oFryderyku Wielkim czytamy, że monarcha, który poza tym jest gallofilem, ma ucho „czułe na łagodne tony fletów, iśpiewanie, lub granie wielkich metrów włoskich”123; wspomniany jest też jego Anti Machiavel (1740)124. Wartykule na temat Petersburga, opisując kościół św. św. Piotra iPawła, autor pisze, że obrazy „są wnim malowane wniniejszym guście włoskim, nie ladajakim owym malarzów greckich”125. Zkolei wdziale poświęconym wynalazkom zamieszczono informację oharfie olbrzymiej, którą ks. Gattoni zbudował wMediolanie, rozciągając siedem drutów między pewną wieżą ainnym budynkiem126. Mocnymi punktami Włochów okazują się wtych doniesieniach dziedziny stereotypowo związane zwłoskim genio: sztuki piękne, muzyka, inwencja.

Dalsze badania nad elementami „włoskości” wpolskiej prasie stanisławowskiej powinny objąć m.in. „Monitor”, czołowe pismo polskiego oświecenia ukazujące się dwa razy wtygodniu wlatach 1765–1785. Periodyk ten intensywnie czerpał ze swojego pierwowzoru, angielskiego „Spectatora” wprzekładzie francuskim nie tylko na początku, ale iwostatnich numerach, zamieszczał też różne inne przekłady głównie zfrancuskiego127. Niemniej bez wątpienia znajdą się wnim tropy prowadzące choćby pośrednio wstronę kultury włoskiej.

Relacje podróżników

XVIII stulecie to „złoty wiek podróży do Włoch”128, także jeśli chodzi opolskich peregrynantów. Ich na ogół rękopiśmienne relacje są przedmiotem coraz intensywniejszych badań ikolejnych wydań. Na przykład jako VII tom wserii Peregrinationes Sarmatorum ukazał się tom Europejskie drogi staropolskich peregrynantów zawierający m.in. Dziennik podróży Franciszka Bielińskiego zlat 1787–1788 wopracowaniu Macieja Foryckiego. Jest to napisana oryginalnie po francusku relacja podróżnika będącego „człowiekiem oświecenia oszerokich horyzontach”, zaangażowanego wreformę edukacji członka KEN129. Rosnącym zainteresowaniem cieszy się podróżopisarstwo kobiece130. Fascynującą kopalnią wiadomości znajróżniejszych dziedzin oraz subiektywnych azdecydowanych osądów jest napisany zliterackim zacięciem, także po francusku, dziennik podróży Augusta Moszyńskiego. Zainteresował badaczy zróżnych dyscyplin (literaturoznawców, historyków, historyków sztuki)131, ale zasługuje na dalsze badania ze względu na wielostronność obrazu włoskich miast, jaki nakreślił swoim piórem, atakże zuwagi na luki polskiego przekładu132.

Analizując relacje XVIII-wiecznych polskich podróżników pod kątem wrażeń związanych zprzekraczaniem granic, Bogdan Rok stwierdza:

Wdiariuszach przedstawiono wiele elementów „inności”, anawet „obcości”, przy opisie przekraczania dawnych granic. Należy jednak podkreślić brak odniesień jawnie nieżyczliwych czy negatywnych do obcych narodów wtych narracjach. Świadczyć to może onieobecności postaw ksenofobicznych udawnych polskich peregrynantów. Można natomiast zauważyć otwartość ichęć oswajania się zinnością obcych krajów (…)133.

Wśród ogłoszonych od końca XX wieku materiałów istudiów można wyróżnić dwa tomy dotyczące części Italii leżących najbliżej inajdalej Polski. Opracowanie Lucii Burello iAndrzeja Litworni skupia się na tych fragmentach relacji polskich podróżników, które dotyczą Friuli-Wenecji Julijskiej134, zkolei książka Anny Tylusińskiej-Kowalskiej prezentuje świadectwa obecności polskich podróżnych na Sycylii iMalcie135. Publikacje te mają wiele cech wspólnych: obie zostały wydane we Włoszech, obie zawierają antologię relacji zpodróży poprzedzoną częściami wprowadzającymi wproblematykę, obie obejmują okres od XVI do XIX wieku. Jeśli chodzi owiek XVIII, zwłaszcza czasy stanisławowskie, Burello iLitwornia udostępnili włoskojęzycznym czytelnikom fragmenty diariuszy Balcera Pstrokońskiego (1768), Kazimierza Kognowickiego (1783), Juliana Ursyna Niemcewicza (1784) iStanisława Staszica (1790), zaś Tylusińska-Kowalska wydobyła zrękopisów iprzetłumaczyła na włoski m.in. listy Jana Chrystiana Kamsetzera do Marcella Bacciarellego zlat 1771–1786 izapiski królewskiego bratanka Stanisława Poniatowskiego (1785). Oświeceniowym podróżnikiem łączącym obie książki jest Niemcewicz.

Mozaikowy iniejednoznaczny „obraz Włoch wpolskim piśmiennictwie geograficznym ipodróżniczym osiemnastego wieku” przedstawiony przez Małgorzatę Ewę Kowalczyk136 odpowiada różnorodnym wizjom nakreślonym wencyklopediach iprasie. Podobnie jak autorów informacji oItalii zamieszczonych wNowych Atenach i„Magazynie Warszawskim” polskich podróżników, często będących pielgrzymami, cechuje „fascynacja świętością ziemi włoskiej, aprzede wszystkim Wiecznego Miasta”, a„uprzejmość, grzeczność, serdeczność wobec cudzoziemców to najczęściej eksponowane zalety mieszkańców Italii” wrelacjach zpodróży137. Zdrugiej strony zobrazem nakreślonym wpierwszym odcinku artykułu opublikowanego w„Pamiętniku Historyczno-Politycznym” współgrają negatywne wyobrażenia oWłochach wXVIII-wiecznych pamiętnikach idziennikach: przewrotni, leniwi, oddani rozpuście, niesubordynowani, niewykształceni… Wiele krytycznych uwag na temat Włochów znajduje się na przykład wrelacjach zsześciomiesięcznego pobytu we Włoszech (1767–1768) wramach podróży edukacyjnej młodego magnata Michała Mniszcha ijego wnikliwego preceptora, helweckiego uczonego Elie Bertranda: lenistwo, nędza wsi, bardzo wysokie ceny dla obcokrajowców woberżach, przesadna liczba świąt, nadmierna ilość kleru, bardzo wysokie koszty pracy, kupowanie wRzymie wszystkich stanowisk138.

Włosi, postrzegani jak „wesołe, bawiące się, ciekawe świata, beztroskie” dzieci, często wzbudzali sympatię, ale rzadko podziw Polaków139. Ogromnym powodzeniem upolskich podróżników cieszył się natomiast włoski teatr, szczególnie operowy140.

„Osiemnastowieczne piśmiennictwo podróżnicze dotyczące Włoch niemal wcałości tkwiło wrękopisie inajczęściej wtej formie funkcjonowało wkręgu czytelniczym”141. Wyjątkiem była Droga rzymska znawrotem do swoiey oyczyzny nie bez gościńca nazad powroconego księdza Kazimierza Kognowickiego (1752–1825), opublikowana w1783 roku relacja zpodróży zadedykowana Adamowi Naruszewiczowi142. Tekst główny uzupełniony został licznymi wyjaśniającymi przypisami. Peregrynant zrelacjonował przemierzoną w1782 roku trasę rzeczowo ichronologicznie, podał odległości między miejscowościami, opisał miejsca kanoniczne, ale imniej znane, zwrócił uwagę m.in. na polonika143. Kognowicki podziwiał włoską naturę, aWenecją zachwycił się na tyle, że zamieścił wswej książce przekład arcysłynnego łacińskiego epigramatu Jacopa Sannazara („Postrzegł Neptun weneckie miasto na odnodze / Adriatyckiej, co trzyma morze jak na wodze (…)”)144, który zacytowali także (winnych tłumaczeniach na polski) Chmielowski wNowych Atenach iKrasicki wrozprawie Orymotwórstwie irymotwórcach145. Tekst „łączący autentyczny dziennik podróży zsyntetycznym zapisem ocharakterze przewodnikowym” zawiera– jak zauważył Andrzej Litwornia– jedną znielicznych wdziennikach polskich podróżników po Italii wzmianek oDantem146:

Dantes rymotworca ifilozof tu się urodził R. P. 1265. którego za żywota byli wygnali Florenczykowie, po śmierci dopiero jego [h] ku zaszczytowi własnemu mauzoleum wspaniałe sporządzili dla niego Florenczykowie wKościele aS. Maria de gli Fiori. Niepoznaje się dobro aż po utracie.

[h] Dantes Aligery umarł wRawennie, gdzie mu taki dano na grobie napis: Hic claudor Dantes Patriis extori ab oris / Quem genuit pravi Florencia Mater amoris147.

Przykładem podróżnika, który– jak przywołany wyżej Piramowicz– zetknął się zwłoskimi ośrodkami naukowymi, był pijar Hieronim Stroynowski, wykładowca wwarszawskim Collegium Nobilium, kierownik Katedry Prawa Natury iEkonomii Politycznej wwileńskiej Szkole Głównej Wielkiego Księstwa Litewskiego, autor Nauki prawa przyrodzonego, politycznego, ekonomiki politycznej iprawa narodów (1785). Udawszy się do Italii zasadniczo w