W sidłach kobiet - Aleksander Ławski - ebook + książka

W sidłach kobiet ebook

Aleksander Ławski

0,0

Opis

Czterdziestoośmioletni zamożny lekarz żyje tak, jak wielu mężczyzn chciałoby żyć. Ma dobrze prosperującą firmę, pieniądze, podróżuje, a kobiety same rzucają mu się w ramiona. A jednak czegoś mu brakuje do pełnego spełnienia. Walcząc z konkurencją i rozwiązując rozliczne problemy szuka wytchnienia od intensywnej codzienności. Uświadamia sobie, że tęskni za miłością – za tym, by ktoś zaakceptował go takim, jaki jest, bezwarunkowo.

Czy uda się znaleźć tę jedną jedyną człowiekowi, który zaplątany jest w wiele różnych relacji z kobietami? Czy możliwe jest znalezienie takiej, która jednocześnie jest mądra, zaradna, potulna, tolerancyjna, doskonale radzi sobie w doradzaniu menadżerowi i potrafi przygotować tradycyjny obiad?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 266

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




 

 

 

 

 

 

 

Pracowała u mnie od niedawna. Musiałem ją przyzwyczaić do pewnych zachowań, zbyt prowokujące drażniły mnie. Nie wiedziałem, jak jej to powiedzieć. Już miałem jej podziękować za pracę, gdy w pewnym momencie podała mi kopertę z zaproszeniem na uroczystość rocznicową podobnego zakładu.

Cały program uroczystości wyszczególniony był na odwrocie zaproszenia. Zaproszenie było dla mnie i osoby towarzyszącej. Po chwili zapytała: „Czy pojedzie pan sam, czy mam pana zawieźć?” Rozważę tę sytuację. Zaczęło mnie denerwować jej zachowanie, stawała się coraz bardziej śmiała. Pomyślałem, niedługo wejdzie mi na głowę. Zadzwoniłem do byłego pracownika odpowiednich służb, mojego dawnego kolegi z uczelni, aby zebrał informacje o mojej nowej sekretarce i osobiście mi je przekazał. Zrozumiał mnie bardzo dobrze. Po paru dniach przyszedł i zdał mi relację. Nie były to budujące informacje.

Kobieta trzydziestoletnia, rozwiedziona, w poprzednich miejscach pracy zdarzały jej się różne romanse. Uchodziła za zdolnego pracownika, merytorycznie bez zastrzeżeń, wykształcenie średnie ekonomiczne. Sam nie wiem, dlaczego ją wybrałem. Muszę ją nauczyć, jak ma się zachowywać, albo ją zwolnię. Ponieważ tkwiła we mnie nutka dawnej profesji, postanowiłem na próbę ją zostawić. Jak się później przekonałem, wiara, że się może człowiek zmienić na lepsze, jest z gruntu fałszywa. Jesteśmy, jacy jesteśmy. W dużym stopniu za to odpowiadają nasze geny.

Zbliżał się dzień wyjazdu. Zapytała mnie, czy skorzystam z zaproszenia. Była jakaś odmieniona, uśmiechnięta, ciekawie ubrana. Nigdy nie nosiła spodni. Jej nogi to atut, na który mężczyźni zawsze zwracali uwagę. Umiała z niego korzystać – typowa kobieta. Odpowiedziałem jej, że przyślą po mnie samochód. Była wyraźnie niezadowolona.

Nie kryła zainteresowana moja osobą, byłem dobrym kandydatem na męża. Młody, nieźle wykształcony jak na owe czasy, dobrze zarabiający, wolny. Jeśli można tak powiedzieć, kobiety zawsze na mnie leciały. Zastanawiałem się dlaczego, ale tej tajemnicy nigdy do końca nie mogłem rozgryźć. Może pewna delikatność oraz mocna fizycznie sylwetka sprawiały, że coś je do mnie ciągnęło.

Nie czyniłem starań, aby je zdobywać. Zwykła życzliwość wystarczyła, by mieć powodzenie. Nie byłem jakimś świętym, czasem ulegałem. Lubiłem kobiety, ale zachowywałem się w stosunku do nich dość wstrzemięźliwie. Szczególnie drażniła mnie nieukrywana kokieteria mojej sekretarki.

Myślałem, ale to sobie baba wymyśliła, postanowiłem jednak z nią porozmawiać. Musiałem jej wyłuszczyć w sposób bardzo klarowny, jak mają wyglądać nasze służbowe kontakty. Rozmowę postanowiłem przeprowadzić po powrocie z zapowiadanej imprezy.

Sekretarka szefa wiele znaczy w jego pracy. Najczęściej dużo o nim wie, zna jego słabości, bo któż ich nie ma, a jednocześnie nie może obniżać autorytetu szefa. Znałem szefa dużej firmy z siedzibą w Warszawie. Miał dwie sekretarki w dwóch oddzielnych pokojach przechodnich, w tak zwanej amfiladzie. Dostać się do niego było bardzo trudno. Obie rywalizowały ze sobą o jego względy.

Opowiadał mi o wielu komicznych zachowaniach tych pań. Sam doświadczyłem ich roli, gdy chciałem się do niego dostać, a nie byłem umówiony. Najpierw jednej, a potem drugiej musiałem tłumaczyć, po co idę do szefa, by wreszcie ta, siedząca najbliżej dyrektora, poinformowała mnie, ile czasu mogę z nim rozmawiać. Nigdy i tak nie wiedziały, po co idę do szefa, a ja miałem zawsze niezły ubaw.

Nie były zbyt urodziwe, ale widać było, że znały swoje miejsce. Zawsze im dziękowałem za wspaniałą kawę. Byliśmy dla siebie mili. Pytałem się go, po co ci dwie sekretarki. Odpowiedział, dzięki temu nikt nie posądzi mnie o jakieś romanse. One wszystko o sobie i o mnie wiedziały. Pilnowałem, czy zbyt dużo nie plotkują. Kluczy do mojego gabinetu nie miały. Szczególnie wredne były dla kobiet, które do mnie przychodziły i starały się jak najszybciej ich się pozbyć, używając w tym celu różnych forteli. Nie spotkałem sekretarki, która nie chciałaby wywierać na swoim szefie jakiejś presji. Przeważnie były to jakieś zależności, które próbowały wykorzystywać.

W sobotę przysłano po mnie samochód. Wizytowo ubrany odjechałem do znajomej holenderskiej firmy o bliźniaczej produkcji, ale gorszej od mojej technologii. Zarządzający, Polak, z którym współpracowałem, był dla mnie bardzo miły, Holendrzy natomiast czynili wszelkie zabiegi i starania, aby odkupić ode mnie moją fabrykę o bardzo nowoczesnej technologii produkcji. Nie wiedzieli jednak, jak do mnie dotrzeć.

Niewiele o mnie wiedzieli, chcieli w jakiś sposób do mnie trafić, szukali moich słabych stron. Uroczystość jak zwykle rozpoczęła się od przywitania gości. Właściciel witał mnie szczególnie serdecznie, a potem zostałem posadzony przy stole obok jakieś młodej, pięknej kobiety, która wyraźnie była zainteresowana moją osobą.

Nie robiło to na mnie większego wrażenia. Rozmowa toczyła się w języku niemieckim. Angielskiego nie znałem, ona natomiast niemiecki znała słabo, ale jakoś się z nią dogadywałem. W pewnym momencie podszedł do niej jeden z szefów. Coś powiedział po angielsku, ale wyczułem, że chce ze mną porozmawiać. Przy pomocy tej przemiłej pani, która wszystko tłumaczyła, oświadczył mi, że zaprasza mnie do Holandii. W sierpniu mogę być ich gościem. Gdybym się zgodził, byliby bardzo zadowoleni. Oświadczyłem, że jest mi bardzo miło, rozważę tę propozycję i dam odpowiedź. Przemiła pani bardzo mnie namawiała, abym przyjechał do Holandii, zachwalała krajobrazy i obiecywała, że to ona właśnie będzie mi tam towarzyszyć.

Oświadczyłem jej, że jest dla mnie bardzo miła, ale ja Holandię trochę znam. Byłem tam pięć lat temu i technologia, którą zastosowałem u siebie, pochodzi z Holandii. Była zdziwiona tym oświadczeniem.

Zaproponowałem jej zejście na zielony taras, gdzie pieczono prosię i oczywiście raczono się alkoholem. Uroczystość stawała się coraz bardziej rozrywkowa, orkiestra zaczęła grać, rozpoczęły się tańce.

W sposób tradycyjny parami poruszaliśmy się po parkiecie. Moja partnerka czuła się ze mną tak, jakbym ją znał od bardzo dawna. W tańcu przytulała się do mnie, wypiliśmy po trzy drinki. Robiło się bardzo miło. Czułem bliskość jej ciała i uświadomiłem sobie, że kobieta zaczyna realizować zamierzony cel. Coraz swobodniej się zachowywała w tańcu. Głaskałem ją po odsłoniętych plecach, a ona coraz bardziej się do mnie przytulała.

Po dwunastej podszedł do mnie dyrektor firmy, by zapytać, jak się bawię. Daliście mi tak wspaniałą kobietę, która bardzo o mnie dba, więc czuję się świetnie, odpowiedziałem. A, to bardzo dobrze, będziemy mieli miłe wspomnienia.

Jest samochód przygotowany dla pana. Kiedy pan sobie zażyczy, odwiezie pana. Mam rozumieć, że chcecie się już mnie pozbyć? Ależ skąd, mamy dla pana zarezerwowany pokój w hotelu, gdyby pan zechciał dłużej zostać.

Nie trzeba było dużego wysiłku, aby przejrzeć cały plan konkurencji przygotowany po to, bym się zbliżył do holenderskiej firmy.

Zastanawiałem się, jaką rolę odgrywa tu moja piękna partnerka. Ponieważ najlepiej zbadać sprawę u źródła, postanowiłem zostać trochę dłużej. Moja partnerka cały czas mnie adorowała. Przypuszczałem, że odkryje karty. Podejrzewałem, że nie robi nic bez celu. Czyniła wiele starań, aby mnie bardziej zainteresować swoją osobą, moje sygnały zaś były bardzo delikatne. Siedzieliśmy przy stoliku na tarasie, wzięła moją rękę i dyskretnie położyła ją na swoim udzie. Popatrzyłem na nią z uśmiechem. Jeszcze mocniej przycisnęła moją rękę.

Z kłopotliwej sytuacji wyratował mnie dyrektor, zapraszając do stołu. Podano jakieś gorące danie. Mały, drobny zabieg mojej ślicznej partnerki zostawiłem bez komentarza. Zbliżał się koniec spotkania. Zastanawiałem się, czy jechać do domu, czy ewentualnie pozostać w hotelu, różne myśli chodziły mi po głowie.

Partnerka gdzieś się zmyła. Pomyślałem, że może jej rola się skończyła, ale po niedługim czasie wróciła do mnie. Odwiozę pana do hotelu, wyśpi się pan, rano pomogę dostać się do domu. Mówiła to tak naturalnie, pomyślałem, że chce mojego dobra. Może ma pani rację.

Ale nie mogę być kierowcą, wypiłam trochę wina. Na pewno więcej, niż przewiduje norma. Pomyślałem, wpadłem w misternie zastawione sidła.

Jeszcze jeden taniec z żoną właściciela i pożegnałem się, dziękując za wspaniałe przyjęcie. Pojechaliśmy do hotelu. Wypity przez nią alkohol nie przeszkadzał jej odwieźć mnie. Wiedziałem jednak, jak potoczą się dalej wydarzenia i się nie pomyliłem.

Po przyjeździe do hotelu recepcjonista podał jej klucz do pokoju bez żadnego meldowania. Nie miałem żadnego bagażu. Znalazłem się w dość obszernym, nieźle urządzonym pokoju z dużym podwójnym łożem. Moja partnerka oświadczyła mi, że zmuszona będzie tu zostać ze mną, ponieważ nie zamówiła wcześniej drugiego pokoju. Sytuacja groteskowa. Stwierdziłem, że może tu zostać, w tak dużym łożu zmieścimy się oboje.

Nie mam nic do spania. Mnie to nie przeszkadza, ja też nic nie mam.

W tym względzie byliśmy jednomyślni. Później okazało się, że nie tylko w tym. Prysznic. Nagusieńka przemknęła obok mnie i znalazła się w łóżeczku. Sprawna dziewczynka, pomyślałem.

Po toalecie, w koszuli położyłem się obok niej i zaczęła się gra między kobietą a mężczyzną, którzy znaleźli się w jednym łożu. Zdawałem sobie sprawę, że wszystko z góry zostało zaplanowane. Posłużyli się tą kobietą, żeby mnie zmiękczyć. W takiej sytuacji angażuje się określone służby, które zakładają podsłuchy, nagrywają wszystkie rozmowy, aby je potem wykorzystać w określonym celu.

Świadomy tych zagrożeń, starałem się utrudnić jej realizację zadania. Włączyłem telewizor, bo w takiej sytuacji rozmowy są bardzo trudne do odtworzenia. Ciało młodej kobiety, w dodatku dość aktywne, zrobiło swoje. Kochałem się z nią i muszę powiedzieć, że byłem nią zauroczony.

Zastanawiałem się jednak, jak ona sobie radzi sama z sobą. Na prostytutkę nie wyglądała. Podejrzewałem, że to raczej typowa hostessa, dziewczyna do wszelkich różnych zadań. Oczywiście mówiła, że jej się bardzo podobam i że chciałaby ze mną utrzymać kontakt, stąd to zaproszenie do Holandii. Zauważyła mój ironiczny uśmiech, na który nie wiedziała, co odpowiedzieć, szybko więc zmieniła temat.

Niewątpliwie miała piękne ciało. Była inteligentną kobietą, wzbudzała zainteresowanie. Zeszliśmy niewyspani na śniadanie. Powiedziałem jej parę komplementów, że jest piękną kobietą i podoba mi się. Widziałem, była bardzo zadowolona. W pewnej chwili zapytała mnie, co będziemy dalej robili, odpowiedziałem, że odwiezie mnie do domu. Nie o to pytałam.

Irena, tak miała na imię.

Chciałabym utrzymać z tobą jakiś bliższy kontakt. Jak będziesz w Polsce, to odezwij się. Ja często jeżdżę do twojego kraju. Nadzoruję finanse tamtejszej fabryki. Chciałabym się z tobą spotkać, podobasz mi się.

Czy jesteś żonaty? Byłem, ale nie jestem. To wspaniale. Zastanawiałem się cały czas, z czego wynika to zainteresowanie moją osobą. Byłem bardzo sceptyczny, jednak podejrzewałem, że ona coś do mnie czuje. Znam się na tych gierkach.

Po zjedzeniu hotelowego śniadania weszliśmy jeszcze na chwilę do pokoju. Chciałabym się jeszcze z tobą pożegnać. Usiadła na moich kolanach. Dziękuję ci za wspaniały wieczór i poranek. Było mi bardzo dobrze. Całowała mnie, a mi było jakoś głupio.

Wiesz, ja ciebie widziałam, kiedy przyjeżdżałeś do dyrektora, ale nie miałam możliwości porozmawiania z tobą. Zaskoczyła mnie tym stwierdzeniem. Coś we mnie drgnęło. Czyżbym się mylił w ocenie tej dziewczyny? Chyba aż tak dobrą aktorką nie jest. Przytuliłem ją, mówiąc, że jest wspaniałą kobietą i zasługuje na miłość.

Nadszedł czas, kiedy należało już opuścić pokój. Wsiedliśmy do samochodu. Nie wzięłam dokumentów. Nic się nie stało, ja poprowadzę.

Za Bielawami zatrzymał nas patrol. Znałem ich, nie raz mnie zatrzymywali. Najczęściej za przekroczenie prędkości. A, to pan. Ma pan jakieś dokumenty? Mam prawo jazdy, ale nie mam dowodu rejestracyjnego. To pani samochód. Nie wzięła. Jest Holenderką. Z prawem jazdy podałem banknot.

Wróciłem. Po toalecie i przebraniu się podjechałem do biura. Sekretarka jak zwykle przywitała mnie z czarującym uśmiechem. Podała mi pocztę, omówiła, kto do mnie dzwonił. Żadnych niespodzianek. Poprosiłem, żeby usiadła. Chciałbym z panią porozmawiać, aby wyjaśnić sposób naszego kontaktowania się. Widziałem jakieś zdziwienie.

Wie pani, lubię, jak kobieta jest dobrze ubrana, jak z umiarem pokazuje swoje wdzięki, ale nie lubię, jeśli je zbyt nachalnie eksponuje. Uprzedzam również panią, że absolutnie nie wchodzi w grę żaden romans między nami, czy nawet wśród bliskich pracowników. Niestety takie rygory w mojej firmie obowiązują.

Siedziała jak urzeczona, nie wiedziała, co powiedzieć. Jej poprzednie zachowania mogły jednak wskazywać, że miała podobnego typu zamiary. Sądzi pan, że ja się źle zachowuję? Ja tego nie powiedziałem. Jest to pewne ostrzeżenie. Chciałbym, aby pani była zadowolona z wykonywanej pracy. Nie wiem, czy pan zwrócił uwagę, ale wśród poczty jest pismo z sejmu. Aa, faktycznie, nie zwróciłem uwagi. Dziękuję, że zwróciła pani na to uwagę. Mógłbym je przeoczyć.

Otworzyłem kopertę. Mój bliski znajomy, poseł, zaprosił mnie na czwartek do sejmu na specjalne zebranie mające się odnieść do programu rozwoju rolnictwa realizowanego przez obecny rząd. Mój znajomy miał co do niego wiele zastrzeżeń. Zadzwoniłem do znajomych posłów z prośbą o przybliżenie tematu. Tak jak się spodziewałem, mogło dojść do nadszarpnięcia zaufania do rządu. Groziło to rozpadem koalicji.

Muszę tu wspomnieć, iż blisko współpracowałem z grupą posłów zajmujących się modernizacją rolnictwa oraz przetwórstwem rolno-spożywczym. Temat był mi dobrze znany wcześniej, byłem wysyłany do różnych krajów Europy Zachodniej i Skandynawii, aby przyjrzeć się strukturze organizacji rolnictwa w tych krajach.

W tym też czasie odwiedzałem i Holandię. Znajomość problemów wnikała również z moich zainteresowań biznesowych. Moje obserwacje wykorzystywałem podwójnie. Po podróżach pisałem sprawozdania z tego, czego się dowiedziałem, i przekazywałem parlamentarzystom, którzy w jakimś tam stopniu korzystali z tego.

Po naszej rozmowie widziałem, że moja sekretarka zaczęła ubierać się w stylu lat trzydziestych: biała bluzka zapięta pod szyję, granatowa spódnica, buty na małym słupku i tylko czekała, co ja powiem. Na razie udawałem, że nic szczególnego nie zauważyłem, ale przed wyjazdem do sejmu powiedziałem do niej, wie pani, nie lubię skrajności.

Nic więcej. Widziałem, że delikatnie się uśmiechnęła. Zrozumiałem, że chciała mi zrobić na złość.

Na drugi dzień moja odmieniona sekretarka normalnie wyeksponowała swoje zgrabne nogi. Fryzura, makijaż bez zarzutu. Mówię do niej, ładnie pani dzisiaj wygląda. Uśmiech zagościł na jej twarzy.

Z moich doświadczeń wynika, że współpraca z kobietami zawsze stwarza jakieś zagrożenia damsko-męskie. Trzeba mieć naprawdę twardy charakter, aby nie ulec ich kokieterii.

Nie wszystkim się udaje zachować dystans. Niektórzy często ulegają pokusie i przegrywają. Nie ma na to lekarstwa. Znałem dyrektora dużego zakładu przemysłowego, który utrzymywał bliskie kontakty z pracownicą zakładu, mężatką. Rada nadzorcza odwołała go z funkcji. Nie chcę tu filozofować na ten temat. Mnie to nigdy nie groziło. Jednak tak do końca nie wiadomo, jak się potoczą sprawy z kobietami. Sekretarka moja, jak zauważyłem, nie dała za wygraną. Zabiegała o mnie bardziej dyskretnie i z większym wdziękiem.

Bawiły mnie te zachowania. Próżność męska też nie ma granic. Czasem siadałem na fotelu przy ławie i prosiłem o podanie mi kawy. Wchodziła z filiżanką kawy na spodku. Podając ją, pochylała się nisko i odsłaniała swoje kształtne piersi.

Czasem siadała na krześle, celowo odsuwając je do tyłu, aby widoczne były jej zgrabne nogi. Różnych takich zachowań było bardzo dużo. Typowa kobieta. Musiała mieć przed tym sporo różnych doświadczeń z mężczyznami. Wiedziała, jak się zachować, aby wzbudzić zainteresowanie.

Postanowiłem jednak nie zwracać na nią uwagi.

Któregoś dnia przyszła do mnie, pytając, czy ma jakąś szansę na podwyżkę. Oczywiście, musi pani jednak poznać przynajmniej na poziomie komunikatywnym jakiś język zachodni, najlepiej angielski. Jestem skłonny częściowo ponieść koszty pani nauki. Z tym zasobem wiedzy, bez znajomości obcego języka ma pani małe szanse. Wyszła niepocieszona.

Następnego dnia miałem wyjechać do sejmu. Spotkanie zaplanowano o dziesiątej. Nie wziąłem zaproszenia ani legitymacji upoważniającej do stałego wejścia. Dobrze, że jeden ze strażników pamiętał mnie i wpuszczono mnie na naradę, która miała się odbyć w sali kryształowej sejmu.

Rozpoczęcie narady opóźniało się. Przewodniczący komisji do spraw rolnictwa miał być głównym referentem. Czekamy godzinę, dwie… Zaobserwowałem wzmożony ruch kamer stacji telewizyjnych. Po czterech godzinach wyczekiwania i na wpół oficjalnych dyskusjach zebranego gremium otrzymaliśmy informację, że poseł sprawozdawca jest chory i nie wiadomo, czy się pokaże. Nikt jednak nie opuszczał sali obrad.

W pewnym momencie zobaczyłem nadchodzącego od strony hotelu sejmowego posła sprawozdawcę ubranego w sweter i prowadzonego przez dwóch znanych mi działaczy politycznych. Zachowanie posła było jakieś nienaturalne – podskakiwał, coś głośno bełkotał. Zobaczył mnie i podszedł. Dobrze, żeś przyjechał. Klepnął mnie po ramieniu. Zaraz będziemy rozmawiać. Podałem mu rękę, a on w tym momencie schylił się, próbując mnie w nią pocałować. Był jakby w innym świecie.

Wszystkie obecne kamery telewizyjny zarejestrowały naszą rozmowę i moment całowania mnie w rękę. Poszło to już w najbliższym serwisie informacyjnym jako sensacja ośmieszająca bardzo zacnego posła, który był krytyczny wobec polityki rządu dotyczącej rolnictwa.

W polityce prawie wszystko jest możliwe. Dowiedziałem się później, że był chory na grypę i podano mu jakiś „lek”, który wywołał właśnie taką reakcję. Na dłuższy okres go „wyciszono”. Można się tylko domyślać, po co to zrobiono. Od tej pory przestałem się aktywnie interesować polityką.

W polityce realizuje się cele nie zawsze zgodne z zasadami moralnymi, a ja nie przywykłem na czarne mówić białe. Zająłem się biznesem. Muszę stwierdzić, że wykorzystałem swoje dawne znajomości przy załatwianiu różnych spraw dla spółki, pod auspicjami której budowałem nową fabrykę.

Miałem jakiś pęd do tworzenia, cieszyłem się, jak coś powstawało i mogło zaspokajać nasze potrzeby. Nieraz podejmowałem zadania, zdawałoby się absolutnie nie do zrealizowania. Z uporem szukałem środków do realizacji celów, namawiałem do tego ludzi.

Spółka moja składała się z kilkudziesięciu akcjonariuszy. Jeden z moich znajomych, człowiek obeznany w sprawach biznesu, mówił do mnie często: „Po co ci tylu udziałowców, będziesz miał z nimi kłopoty”. W dodatku twierdził, że są to ludzie dość światli, ale niestety o mentalności typowej dla polskiego chłopa. Będą cię zawsze podejrzewać, że chcesz ich oszukać…

W tym środowisku zawsze była duża nieufność do władzy nawet przez siebie wybranej. Zazdrość i zawiść – typowo polskie piekiełko – dotykało mnie, mimo że zrealizowałem zamierzony cel. A może właśnie dlatego? Nigdy niczego nie tworzyłem tylko dla siebie, zawsze chciałem się dzielić. Najczęściej źle się to dla mnie kończyło, byłem i chyba dalej jestem niepoprawnym optymistą.

Mój znajomy mawiał: „Znajdź sobie dwóch, najwyżej trzech wspólników i zrobisz to samo”. I miał rację. Po czterech latach działalności wspólnicy odsprzedali swoje udziały mojemu konkurentowi. Za dwa miliony przejął majątek wart dwadzieścia milionów. Akcje sprzedali po cenach nominalnych, bez przeszacowania. Na głupotę nie ma rady.

Rano sekretarka powiadomiła mnie, że przyjmuje moje warunki i chce się uczyć angielskiego. Proszę zatem znaleźć szkołę i przedstawić mi warunki. Ale uprzedzam, że nauka musi zakończyć się certyfikatem poświadczającym stopień opanowania języka.

Miała nieciekawą minę. Podwyżka mogła nastąpić dopiero po zakończeniu nauki, bo chciałem zmobilizować ją do dalszego rozwoju. Żadne umizgi nie wchodziły w rachubę.

Nauczony doświadczeniem z poprzedniego miejsca pracy jeszcze w „peerelu” definitywnie odrzucałem zakusy mojej sekretarki. Zawsze to się kończy źle dla szefa i dla firmy.

Muszę to powiedzieć. Lubiłem patrzeć na kobiety, które miały w sobie to „coś”. Moja sekretarka była właśnie taką kobietą. Kosztowało mnie wiele trudu, aby zachować dystans, i ona o tym wiedziała. Miała bardzo dobrą intuicję. Z jej zachowania wnioskowałem, że nie rezygnowała z zamierzonego celu. Miała doświadczenie.

Rzadko który mężczyzna oprze się walorom ponętnej kobiecości. Weszła do gabinetu. Jest rozmowa w języku niemieckim, powiedziała, i już mnie przełącza. Domyśliłem się, kto do mnie może dzwonić. Sekretarka poinformowała mnie, że to jakaś kobieta. To była Irena. Witaj, kochanie, jestem już w Polsce. Bardzo tęsknię. Chciałabym się z tobą spotkać. Może jutro o osiemnastej w starym dworku. Podjadę swoim volvo. Do zobaczenia. Hej.

Sekretarka podsłuchiwała całą rozmowę. Teraz uświadomiłem sobie, jak dobrze, że nie zna niemieckiego. Choć z drugiej strony znajomość języków jest często przydatna w pracy. I tak źle, i tak niedobrze, zawsze miałem problem z kobietami. Nigdy nie można znaleźć optymalnego rozwiązania.

Sekretarka była bardzo zainteresowana, kto do mnie dzwonił. Nie wiedziała, jak się zapytać. Znając jej ciekawość, podejrzewałem, że przeżywała męki, bo nie mogła się tego dowiedzieć. Widzi pani, gdyby znała pani niemiecki, to mogłaby załatwić sprawę. To była przedstawicielka firmy, z którą współpracujemy. Po minie wiedziałem, że mi nie wierzy.

Pewnego lipcowego dnia oświadczyła mi, że ma jakieś dziwne bóle brzucha. Niech pani idzie do lekarza, A nie chciałby pan mnie zbadać? Z wykształcenia byłem lekarzem niepracującym w zawodzie od jakiegoś czasu. Nieopatrznie się zgodziłem. Niech pani idzie do pokoju gościnnego, ja tam zaraz przyjdę, to panią zbadam.

Pomyślałem, że chyba popełniłem głupstwo. Ale trudno. Mam gdzieś ludzką pruderię. Choremu trzeba pomóc. Mogła zrozumieć mą wypowiedź bardzo dwuznacznie, ale i tak poszedłem.

Kiedy znalazłem się w pokoju, ściągnęła bluzkę, mocowała się z suwakiem od spódnicy. Niech pan mi pomoże… Udało mi się rozsunąć suwak. Proszę się położyć, opuścić ręce. Czy mam zdjąć biustonosz? Nie ma potrzeby, proszę normalnie oddychać.

Bardzo skromne majteczki osłaniają jej genitalia. Udaję, że mnie to wcale nie interesuje i w sposób rutynowy badam domniemaną bolesność. Nic nie wyczuwam. Brzuch jest miękki, nie reaguje na ucisk. Podejrzewam, że nic pani nie jest. Może jakiś drobny nieżyt pokarmowy. A, bałam się, że może wyrostek. Nic z tych rzeczy, proszę pani.

Nagle zmienia temat. Ale ma pan delikatne ręce, bardzo mi miło było, jak pan mnie badał. Chciałabym, aby mnie jutro też mnie coś bolało. Mówiąc to, majstrowała coś przy spódnicy. Ale jeszcze suwak, proszę mi pomóc. Mocuję się z tym suwakiem i czuję, jak delikatnie przysuwa się do mnie. Odwróciła się i cmoknęła mnie w policzek. Dziękuję panu. Nie wiedziałem, co odpowiedzieć.

Na pewno osiągnęła jakiś postęp w zbliżeniu się do mnie. Mówiąc szczerze, miała piękne ciało. Nie było to dla mnie zupełnie obojętne i ona o tym wiedziała.

Gdy wychodziliśmy z pokoju gościnnego, pani Kasia z księgowości, która spotkała nas na korytarzu, zrobiła dość dziwną minę. Nie obchodziło mnie tak bardzo, co one myślą. Sekretarka jednak była zadowolona. Nie rezygnowała ze swoich zamierzeń. Mógłbym ją zwolnić, gdybym doszedł do wniosku, że jej postawa zagraża mi, ale nic takiego się nie działo.

Sekretarka miała na imię Hanka. Usnuła sobie plan zdobycia mężczyzny, a ja byłem dobrym kandydatem. Próbowała dojść do celu na różne sposoby, jednym z nich były ciągłe niedomagania zdrowotne.

Następną chorobą wymyśloną przez Hankę były bóle w okolicy nerek. Przyszła do mnie. Czy nie mógłby pan zobaczyć, co mnie tak z tyłu boli? Ciebie chyba co innego boli. Niech pan nie żartuje. Naprawdę, mnie naprawdę boli. Idź do lekarza. Po co mam tracić czas, przecież mógłby pan to zrobić. Ale nie muszę, odparłem. – Choremu trzeba pomóc, rzekła.

Byłem w dobrym nastroju. Idź do gościnnego. zaraz przyjdę. Pierwszą potyczkę wygrała. Wszedłem do pokoju gościnnego. Proszę zdjąć bluzkę. Zdjęła bluzkę. Proszę stanąć do mnie bokiem. Po sprawdzeniu tej domniemanej bolesności stwierdziłem, że ból może pochodzić od początków zapalenia zakończeń nerwu kulszowego.

Musi pani zdjąć spódnicę i położyć się na brzuchu. Sprawnym ruchem ściągnęła spódnicę i faktycznie w lewym pośladku występowała niewielka bolesność. Musi pani iść do neurologa. Niech pan jeszcze sprawdzi prawy pośladek. Musiałem odsunąć na bok jej mini majteczki Cały okrągły jej tyłeczek był obnażony. Ale ma pan wspaniały dotyk. Nie mógłby pan mnie lekko wymasować? Na pewno przestałoby mnie boleć.

Hanka, ja nie mam już czasu na zabawy z tobą. Może innym razem cię wymasuję. Na dzisiaj to już koniec. Jutro idź do neurologa. Trzymam pana za słowo. Poszła następnego dnia do neurologa, dostała witaminę B12 w zastrzykach i znów zwróciła się do mnie, tłumacząc, że nie chce tracić czasu na chodzenie do przychodni i prosiła, żebym zrobił jej te zastrzyki.

Zastrzyki z witaminy B12 są dość bolesne, będziesz krzyczeć. Nie będę, przysięgam. I tak powoli krok po kroku próbowała się do mnie zbliżyć.

Muszę przyznać, że nie czyniłem jej wielkich przeszkód. Nie znała mnie, w każdej chwili mógłbym powiedzieć stop. Jednak ta sytuacja mnie w jakiś sposób bawiła. Ciekawy byłem, na ile jest odważna. Odwagi jej nie brakowało, ale o tym później.

Kończył się dzień. Obiecał pan mnie pomasować, przypominała się. Dzisiaj nie mam czasu, następnym razem. Widziałem, że nie była zadowolona. O osiemnastej byłem umówiony z Ireną. Po powrocie z pracy zjadłem obiad przygotowany przez panią Jadzię, która prowadziła mi dom. Prysznic, przebranie i byłem gotowy do wyjścia. Moje zabiegi przerwał telefon. Technolog zameldował, że jeden z głównych silników podajnika nie wytrzymał przeciążeń i po raz trzeci spalił się.

Musiałem zadzwonić do wykonawcy, aby dokonał przeglądu i określił przyczynę awarii. Odpowiedział, że za dwie godziny będzie i przywiezie silnik o większej mocy. Prosiłem, aby mnie powiadomił po naprawie. Pojechałem na umówione spotkane z Ireną, ale myśli zaprzątnięte miałem awarią w fabryce.

Spotkanie z Ireną było bardzo czułe. Stęskniłam się. Wspaniale wyglądasz. Ty również. Może pójdziemy na jakąś kolację? Najlepiej w hotelowym barze, tam jest miła kawiarenka.

W kawiarni znaleźliśmy urokliwy stolik na tarasie. Jestem trochę głodna. Zamów, co chcesz. Zjedliśmy naleśniki ze szpinakiem, do tego białe wino typu riesling, kawa z ekspresu.

Irena spytała mnie, co tam w firmie. Opowiedziałem jej o ostatniej awarii. A wiesz, rozmawiałam w dyrekcji, że moglibyśmy ci dostarczać premiksy na dość korzystnych warunkach. Zacieśnilibyśmy współpracę z korzyścią dla obu stron. Odpowiedziałem, że to ciekawa propozycja i zastanowię się nad tym. Ale czy tęskniłeś za mną? Co miałem odpowiedzieć w takiej sytuacji. Oczywiście, że tęskniłem.

Ale w duchu zastanawiałem się, czy mówię prawdę. Z doświadczenia wiem, że nie warto odkrywać całej prawdy. Pieściłem jej dłoń. Chcesz mnie? Bardzo, odpowiedziałem. To idziemy na górę, mam tam pokój.

W pokoju butelka dobrze wychłodzonego szampana, tradycyjny toast. Przytuliła się do mnie, poczułem bliskość jej ciała, głaskałem nagie plecy. Rozebrałem ją, poczułem zapach drogich perfum. Dalej pieszczę jej ciało w łóżku. Odwzajemniała się pieszczotami. Jest nam dobrze, oboje w tej chwili jesteśmy szczęśliwi. Kochamy się, jest cudownie. Chwile takie nie trwają wiecznie, ale po to człowiek żyje, aby doświadczyć tych przeżyć. Cały czas chodziła mi po głowie myśl, czy z jej strony jest to jakieś uczucie, czy tylko środek do realizacji celu. Czy tylko chce zakupić moją firmę, która jest bardzo konkurencyjna dla nich.

Przez chwilę nie rozmawialiśmy. O czym myślisz, kochanie? Zastanawiałem się, czy nie powiedzieć jej prawdy. Wyczuła moją zadumę. Nie będę cię do niczego namawiać. Jestem tu wyłącznie po to, aby się z tobą kochać. Nie wiem, jak to się zakończy, ale chciałabym, aby to trwało wiecznie. Odpowiedziałem jej, może niezbyt szczerze, nie posądzam cię o żadne niecne zamiary. Jesteś wspaniałą kobietą. Jestem zupełnie wolna, nie mam ani męża, ani dzieci, chcę być tylko z tobą. Najwyraźniej mnie uwodziła.

To wszystko przypomniało mi sytuację z moją poprzednią kobietą, dla której też nie miałem zbyt wiele czasu. Po małej wpadce z jej strony musiałem ją zostawić. Długo nie dawała mi spokoju, ale czas jest najlepszym lekarstwem, dziś to była już tylko przeszłość. Przytuleni do siebie zasnęliśmy. Po dwóch godzinach dzwonek telefonu obudził nas. Chciałem odebrać, lecz ona mnie uprzedziła. Zaczęła rozmawiać po angielsku, zorientowałem się, że dzwoni jakiś mężczyzna.

To jest nasz dłużnik. Jutro rano mam z nim rozmowę. To dobrze, bo ja też muszę być rano w pracy. Ale zostaniesz na noc? I tak już nie możesz jechać po alkoholu. Tym razem masz rację.

Zeszliśmy do hotelowej restauracji, zamówiliśmy danie z kaczki z buraczkami i butelkę dobrego czerwonego wina. Kaczka była wyśmienita. Irena powiedziała, że nigdy nie jadła tak dobrej kaczki.

Rozmowa zeszła na tematy zawodowe. Holendrzy chcą rozwijać działalność w Polsce, mówiła. Wiesz, ty dla nich jesteś konkurencją, dlatego starali się ciebie kupić. Czyżby im już przeszło? Chyba nie wiedzą, jak do ciebie trafić. Jakoś ostatnio o tym przestali mówić. Wywnioskowałam, że chcą zacieśnić współpracę z tobą. A jaką rolę w tych zamierzeniach ty masz spełniać? Wyobraź sobie, że żadną. Posądzasz mnie, że jestem nasłana? Mogłabym się obrazić. Jestem z tobą tylko i wyłącznie ze względu na ciebie. Nie jestem kobietą sprzedajną, wreszcie sam się przekonasz.

Przepraszam cię za to niezbyt miłe pytanie. Nigdy więcej ci go nie zadam. Pocałuj mnie. Z wielką przyjemnością.

Poszliśmy tańczyć do hotelowej dyskoteki. W pewnej chwili Irena zapytała, co sądzę o wycieczce do Holandii. Czemu nie, Holandia to miły i ciekawy kraj.

Musisz zdawać sobie sprawę, że będę ci towarzyszyć. Powiem tylko szefowi, że się zgadzasz. Poszliśmy na górę do pokoju dokończyć szampana. Piliśmy, a ja zastanawiałem się, co mnie łączy z tą kobietą. Nie wiem, jakie ma zainteresowania, co lubi, czego nie, nie mówiąc już o głębszym podejściu do spraw tego świata. Nie wiem, jakie ma wykształcenie, co czyta, co sądzi o podstawowych wartościach człowieka. Chciałbym się zorientować, co chce osiągnąć w życiu. Wszystkie te sprawy były dla mnie zagadką. Miałem trudności w porozumieniu się z nią. Niedoskonała znajomość języka niemieckiego z jej, jak i z mojej strony była pewną barierą.

Po wypiciu wina zapytałem, czy lubi chodzić do kina. Odpowiedziała, że bardzo lubi. Drążyłem temat, dopytując, jakie filmy ją interesują. Chwila zastanowienia. Lubię dramaty, ale również ironiczne komedie. Lubię czeskie filmy oraz stare filmy Bergmana. Oglądałam ostatnio komedie z Hoffmanem.

Masz bardzo szerokie zainteresowania. Nie lubię amerykańskich filmów akcji. Nie znam języka polskiego, nie mogę przeczytać żadnej polskiej książki, ale gdy zostanę dłużej w Polsce, będę musiała poznać wasz język. Miło to od ciebie słyszeć, chętnie bym ci w tym pomógł. A, to bardzo dobry pomysł, chętnie skorzystam. Od kiedy zaczynamy? Od zaraz. Pierwsze słowo to kocham cię.

Zrobiłem znaczący gest. Przytuliłem ją do siebie i powiedziałem „kocham cię”. Zrozumiała, powtórzyła „kocham cię”. Następnie zacząłem ją rozbierać i nazywać po polsku części jej ciała. Powtarzała po mnie. Następnym razem będzie egzamin. Nie wiem, czy się nauczę. Musisz się postarać. Dla ciebie wszystkiego się nauczę. Powoli rozbierałem ją. Była cała nagusieńka, nie miała żadnych oporów. Kochaliśmy się znowu i było nam bardzo dobrze. Potem zapadliśmy w głęboki sen, bliskość jej ciała nie przeszkadzała mi zasnąć.

Obudziłem się, Irena już ubrana. Wstawaj, jest późno.

Zeszliśmy na hotelowe śniadanie – jak zwykle jajecznica i jakieś sery. Czy długo będziesz w Polsce? Jeszcze prawie miesiąc. Mieszkam w tym hotelu i w tym pokoju, jutro do ciebie zadzwonię.

Pożegnanie, cmoknięcie w policzek. I rozjechaliśmy się w swoje strony. Po drodze zastanawiałem się, do czego prowadzi ta znajomość, jaki jest jej cel i przyszłość. Nie jest to kobieta na jeden raz. Co jej siedzi w głowie? Mimo że miałem jakieś tam doświadczenia z kobietami, to ta znajomość była dla mnie zagadką. Zdawało mi się, że znam ją od dawna, a to przecież dopiero drugie spotkanie. Sam sobie się dziwiłem, po co mi ten ambaras, a jednak już myślałem o tym, kiedy będę mógł ją widzieć znowu.

Porównywałem ją ze swoją sekretarką. Irena nie była nachalna, nie eksponowała swojej seksualności, a jednak mnie bardzo interesowała. Pomyślałem sobie, że oprócz walorów czysto fizycznych ma jakąś ukrytą duchowość i subtelność. Doszedłem do wniosku, że jest to nietuzinkowa kobieta, ma jakąś przewagę nade mną.

Przyznam się szczerze, że w życiu spotkałem może dwie kobiety o zbliżonej osobowości. Znajomości z nimi zakończyły się bardzo źle. Jedna była mężatką, a druga koniecznie chciała wyjść za mąż. Nie mogły zostać spełnione ich oczekiwania, w życiu nie wszystko się pomyślnie kończy.

Zostawiły po sobie jakąś nostalgię. Czasem jeszcze je spotykam. Obie mają do mnie pretensje, choć tak naprawdę same ze mną zerwały. Stawiały warunki nie do przyjęcia.

Jak będzie z Ireną, nie wiedziałem, nie rozmawiałem z nią o naszej znajomości. Wiedziałem jednak, że do takiej rozmowy na pewno dojdzie, więc postanowiłem czekać. Sam nie podejmę tej rozmowy. Znałem siebie, trudno będzie mi dotrzymać słowa. Za bardzo chyba zastanawiam się nad przyszłością.

Dojechałem do biura. Sekretarka przywitała mnie czarującym uśmiechem i przekazała informację, że jest jakiś konflikt miedzy technologiem a działem zaopatrzenia. Wezwałem technologa i dowiedziałem się, że dział zaopatrzenia nie realizuje jego wcześniejszych zamówień. Wezwałem kierowniczkę działu zaopatrzenia i czułem, że ona coś kręci, mówiąc o trudnościach w zrealizowaniu zamówień.

Doszedłem do wniosku, że między nimi nie będzie zgody i jedno muszę zwolnić. Zwolniłem kierowniczkę działu zaopatrzenia. Przyszła potem do mnie z wyrzutami, że ją źle oceniam, ale wytłumaczyłem, że nie mam zamiaru bawić się w sądy i dochodzenia, kto ma rację. Jedno z was muszę zwolnić, powiedziałem, nie umiecie ze sobą współpracować. Źle to się odbija na działalności przedsiębiorstwa. Nie ma odwołania od mojej decyzji. Dochodziły do mnie różne wiadomości, że nie buduje pani dobrej opinii o działalności firmy w swoim środowisku.

Po dwutygodniowym wypowiedzeniu odeszła z pracy. Przyjąłem ma jej miejsce młodego absolwenta, który przyszedł z ojcem.

– Panie, to jest leń, powiedział mi ten ojciec na wstępie. Nie chce mu się pracować, nie będzie pan miał z niego pożytku.

Mimo tych negatywnych opinii postanowiłem zaryzykować. Przyjąłem chłopaka. Okazało się, że z czasem był bardzo dobrym pracownikiem. Różnie bywa w życiu. Ludzie często potrzebują różnych sposobów pobudzania ich ambicji. Nie zawsze jest na to czas.

W tym wypadku chodziło o to, że ojciec nie miał racji, nazywając syna leniem. Chłopak bardzo sobie to wziął do serca. Po jakimś czasie przekazałem ojcu bardzo pozytywną opinię o synu. Był bardzo zdziwiony i zaskoczony, na pewno zmienił zdanie. Kiedy skończyłem z tymi wszystkimi ważnymi sprawami służbowymi, moja sekretarka zapytała, czy ma zrobić mi kawę. Możesz zrobić. Podała mi ją, odsłaniając swoje kształtne piersi. Prosiłabym jeszcze o zrobienie zastrzyku. Dobrze, zrobię ci, jak wypiję kawę.

Pijąc kawę, wróciłem myślami do ostatniego spotkania z Ireną. Czy byłem w jakiś sposób o nią zazdrosny? Chyba jednak nie. Ale chodziła mi po głowie myśl, że może się tak stać. Żadne sprawy zawodowe z nią mnie nie łączyły. Czułem, że ta kobieta chciała ode mnie znacznie więcej niż tylko udanego seksu. Nie byłem na to przygotowany.

Było to niezależne ode mnie. Mogło się tak stać, że będzie to kobieta, której szukam od dawna. Takie myśli krążyły mi po głowie. Z zadumy wyrwała mnie sekretarka. Ktoś do pana.

Kiedy wyszedłem z gabinetu, zobaczyłem swoją córkę, która miała kłopoty w swojej firmie. Poradziłem jej, aby nie inwestowała więcej pieniędzy.

Była tu pierwszy raz, więc oprowadziłem ją po fabryce. Dziwiła się, że udało mi się zbudować tak okazały obiekt. Wytłumaczyłem jej, że wielkość obiektu nie świadczy o jego efektywności. Rady moje nie zostały uwzględnione, to jej mąż doprowadził firmę do upadku.

Moja sekretarka, widząc, że jestem już wolny, poprosiła mnie o zastrzyk. Obiecałem, więc muszę spełnić ten lekarski obowiązek. Idź do pokoju gościnnego, zaraz tam przyjdę.

Zestaw miałem przygotowany. Powtórzyła się scena z zacinającym się suwakiem. Kładź się. Na stojąco nie podam ci witaminy B12. Tym razem miała majteczki zasłaniające całe pośladki Musisz zsunąć majteczki. Zrozumiała, że każę jej zdjąć, i w mgnieniu oka ściągnęła je z siebie.

Leżała cała nagusieńka. Zrobiłem jej zastrzyk, zapiszczała z bólu. Niech pan mnie wymasuje, poprosiła.

Oczywiście rozmasowałem jej pośladki. O, jak mi dobrze, westchnęła.

Nie odezwałem się. W mgnieniu oka położyła się na plecy i poprosiła o masaż bolącej nogi. Jest cała naga. Zacząłem od stopy, następnie przeszedłem do podudzia, potem udo aż do naczyń limfatycznych po wewnętrznej stronie uda przy samym spojeniu łonowym. Dalej jestem lekarzem. W pewnej chwili Hanka złapała mnie za rękę i przycisnęła ją do swojego spojenia łonowego. Chcę, aby mnie pan tu pogłaskał. Jest mi tak dobrze.

Spełniłem jej życzenie. Zrobiła się jakaś napięta, zaczęła wydawać charakterystyczne jęki. Zobaczyłem, że wpada w amok, dostaje orgazmu, uśmiecha się. Jesteś zadowolona? Bardzo panu dziękuję, marzyłam od dawna o tym.

Pogwałciłem pewne zasady lekarza oraz szefa. Czułem się źle. Chyba ją zwolnię, niech sobie szuka przyjemności gdzie indziej, pomyślałem. Wyszedłem z pokoju, zastanawiając się, czy jest coś dziwnego w naszych zachowaniach. Doszedłem jednak do wniosku, że w zasadzie nic szczególnego się nie stało. Też czułem podniecenie.

Wiele