Trzy siostry. Iskra - Katarzyna Michalak - ebook + audiobook

Trzy siostry. Iskra ebook i audiobook

Katarzyna Michalak

0,0
29,98 zł
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 29,98 zł

TYLKO U NAS!
Synchrobook® - 2 formaty w cenie 1

Ten tytuł znajduje się w Katalogu Klubowym. Zamów dostęp do 2 formatów, by naprzemiennie czytać i słuchać.

DO 50% TANIEJ: JUŻ OD 7,59 ZŁ!
Aktywuj abonament i zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego, aby zamówić dowolny tytuł z Katalogu Klubowego nawet za pół ceny.


Dowiedz się więcej.
Opis

O WIELKIE RZECZY TRZEBA WALCZYĆ, MNIEJSZE PRZYCHODZĄ NIEPROSZONE.

Przez czternaście lat były nierozłączne. Kochały się, wspierały i opiekowały jedna drugą. Co się wydarzyło pewnej burzowej nocy, że rozpierzchły się po świecie? Jaka tajemnica rozdzieliła je na długie lata?

Trzy siostry spotykają się ponownie na odczytaniu testamentu tragicznie zmarłej matki. I kolejny cios: cały majątek przypadnie im – o ile w ciągu roku dźwigną z ruin stare, niegdyś piękne ranczo – albo… mężczyźnie, który pojawia się w ich życiu znikąd. Kim jest? Co go łączyło z ich matką? Jakie są jego intencje? Pomoże młodym kobietom w spełnieniu warunku czy wręcz przeciwnie – zrobi wszystko, by rodzinny majątek wpadł w jego ręce?

OPINIE CZYTELNICZEK

Wzruszająca. Zabawna. Błyskotliwa. A przede wszystkim niebotycznie wciągająca. Nowa seria Katarzyny Michalak pochłania bez reszty. Dawno nie czytałam książki, która wywoływałaby tak silne emocje!

Księgarenka pod Kasztanami

Trzy siostry Sawa różni bardzo wiele. Mają jednak wspólne bolesne doświadczenie – życie z toksyczną i egoistyczną matką, która zamieniła ich dzieciństwo w piekło. Z wypiekami na twarzy czytałam o ich niezachwianej siostrzanej przyjaźni, o wsparciu, jakiego udzielają sobie w najtrudniejszych chwilach. Wreszcie o walce, którą toczą. Nie o ranczo i ogromny spadek, ale o bezpieczną i lepszą przyszłość.

Biblioteczka Julii

Czy można przy lekturze powieści najpierw ocierać łzy, a kilka stron później zanosić się śmiechem? W przypadku „Trzech sióstr” zdarza się to nader często! Karuzela emocji, kaskada piętrzących się trudności, barwni bohaterowie. To nie jest książka, którą po prostu przeczytałam. To historia, w której kompletnie się zatraciłam!

Czytelniczy Kącik Moni

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 241

Data ważności licencji: 7/3/2029

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 6 godz. 10 min

Lektor: Katarzyna Michalak

Data ważności licencji: 7/3/2029

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Wszystkim kochającym siostrom dedykuję tę opowieść.

Rozdział I

DANIELA

„Każde dziecko ma prawo do miłości rodziców. Każde dziecko ma prawo do radości i poczucia bezpieczeństwa. Każde dziecko ma prawo być zadbane i najedzone. Ma do tego wszystkiego prawo tylko dlatego, że przyszło na świat. Bo to nie był wybór dziecka. Nie ono zdecydowało, że się urodzi. Kto inny podjął za nie tę decyzję. I tak jak dziecko ma prawo do szczęśliwego dzieciństwa, tak nie każdy dorosły powinien mieć prawo do posiadania dzieci. Nie każda kobieta nadaje się na matkę i nie każdy mężczyzna na ojca”.

Zatrzaskuję książkę, którą czytam od siedmiu godzin, i przymykam powieki, półprzytomna ze zmęczenia. Słowa, które miałam przed oczami, powoli torują sobie drogę do otępiałego umysłu, chwytają za serce, wyciskają łzy.

Hej, Daniela, chyba się teraz nie rozpłaczesz?! Jeszcze wszyscy pomyślą, że boisz się lądowania, i zaczną cię pocieszać… Ona nie żyje. Jesteś wolna. Ty i twoje siostry. Wreszcie możecie odetchnąć, już nie musicie się bać. Po czterech latach bolesnej rozłąki zobaczysz Dorotkę i Dominikę, wpadniecie sobie w ramiona, przytulicie się mocno do siebie i dopiero wtedy się rozpłaczecie. Wszystkie trzy. Z ulgi i żalu. I nigdy więcej nikt was nie rozdzieli…

Daniela otworzyła oczy, odwróciła twarz do okna i ukradkiem otarła słone krople z policzków. Samolot zbliżał się do Warszawy. Ze wzruszeniem patrzyła na wijącą się daleko w dole burą wstążkę Wisły, przedmieścia, pierwsze blokowiska i majaczące w oddali wieżowce, czując tę samą tęsknotę, która budziła się w sercach wszystkich Polaków wracających do ojczyzny. Cztery lata temu Daniela była zmuszona opuścić kraj i siostry, ale dzisiaj wracała. Jak na skrzydłach. Dosłownie i w przenośni. I napawało ją to zarówno radością, jak i strachem.

Nie, nie przed lądowaniem, bynajmniej! Nie bała się latać. Spędziła w powietrzu setki godzin, startów i lądowań nie zliczy. Obawiała się tego, co zastanie na miejscu. Zmian, które musiały przecież zajść w ciągu tych długich czterech lat. Czy jej siostry, Dominika i Dorotka, pozostały sobą, czy też stały się zupełnie innymi osobami? Nika na pewno wyrosła. Gdy się rozstawały, miała czternaście lat, była dzieckiem, prześliczną dziewczynką. Dziś Daniela ujrzy młodą kobietę. Równie piękną, ale… czy upływ czasu odcisnął swoje piętno tylko na wyglądzie Dominiki czy też na jej charakterze? Tego Daniela nie wiedziała.

A Dorka? Wtedy świeżo po osiemnastce, wesoła, trzpiotowata i zadziorna, dzisiaj gwiazda wybiegów i internetu… Jak lata rozłąki wpłynęły na średnią z sióstr? Czy znów wszystkie trzy będą tworzyły zgraną paczkę, czy nie będą mogły na siebie patrzeć?

Po tym, co się wydarzyło, wszystko jest możliwe, Daniela była tego świadoma. Tak naprawdę, w głębi serca, obawiała się tego spotkania. Gdyby tylko się dało, zatrzymałaby czas dzień przed wydarzeniem, które zmieniło wszystko. Pytanie, jakie zadawała sobie przez te cztery lata, wróciło: „Czy wiedząc to, co wiesz dzisiaj, postąpiłabyś wtedy tak samo?”. I nie potrafiła na nie odpowiedzieć. Zresztą… jakie znaczenie miały podobne dywagacje? Czasu przecież nie cofnie, temu, co się stało, nie zapobiegnie. Trzeba raz na zawsze zatrzasnąć drzwi do przeszłości i zacząć żyć, żyć bez strachu. Dziś ona i siostry niespodziewanie dostały tę szansę. Co z nią zrobią, tylko od nich zależy: od Danieli, Doroty i Dominiki.

Westchnęła, wstrzymała na moment oddech, bo samolot właśnie dotykał płyty lotniska, a potem odetchnęła z ulgą, bo lądowanie było wyjątkowo łagodne, i znów poczuła wzruszenie. Wróciła do domu. Za godzinę, może dwie, spotka najukochańsze istoty pod słońcem. Była szczęśliwa.

Nie musiała czekać na bagaż, podróżowała z walizką podręczną, szybko więc skierowała się do wyjścia. Za rozsuwanymi drzwiami kłębił się tłum stęsknionych rodzin, ale na Danielę nie czekał nikt. Siostry planowały przyjechać prosto do kancelarii. Tam miały się spotkać. Taką wiadomość poprzedniego dnia przesłała siostrze Dorotka. Oczywiście nie było to nic wielkiego, ale Daniela w głębi serca pragnęła, by jednak ktoś jej wypatrywał.

I oto…

– Dania! Daniela! – usłyszała znajome głosy i stanęła jak wryta.

Były tam! W tłumie obcych! Machały do niej! Mój Boże, Nisia jaka wysoka! Dorka jaka piękna! Jej siostry, jej małe, kochane siostrzyczki! Ruszyła biegiem, minęła barierkę i wpadła im w ramiona. Przez chwilę nie mogły wykrztusić słowa. Po prostu stały wśród tłumu, mocno w siebie wtulone, płacząc bezgłośnie. Łzy, dobre łzy, płynęły cicho po policzkach, a trzy młode kobiety nie próbowały ich ocierać, bo musiałyby rozewrzeć dłonie i wypuścić siostry z uścisku. Wzruszenie było tak wielkie, a masa emocji, które czuły, tak silna, że najmłodsza aż drżała na całym ciele. Starsze wiedziały dlaczego i choć same ledwo się trzymały, współczuły Dominice z całego serca.

– Przepraszam. Tak bardzo was przepraszam – wyszeptała łamiącym się głosem.

– Przestań! To nie była twoja wina, tylko moja! – Dorota ofuknęła ją po cichu, tak by ludzie dookoła nie słyszeli. – To ja was przepraszam!

– Ani twoja, Nisiu, ani twoja, Dorciu. Zawiniłam ja i tylko ja – sprostowała Daniela. – Z całego serca proszę was o wybaczenie.

– Tak naprawdę zawinił ktoś inny, a my ponosimy tego konsekwencje – szepnęła smutno Dorka, a one obie, Dominika i Daniela, mogły się jedynie z tym zgodzić.

Znów przytuliły się jedna do drugiej i trwały tak, połączone tajemnicą i poczuciem winy, ale również ulgą, że wreszcie mogą być razem. I właśnie ta ulga ponownie wycisnęła im z oczu łzy. Na szczęście łzy na lotnisku to częsty widok, nikt więc na trzy młode kobiety nie zwracał zbytniej uwagi. Wreszcie jednak Daniela, ta najrozważniejsza, pierwsza wzięła się w garść. Uniosła głowę, szybko otarła twarz i rzekła surowo:

– No już dobrze, dobrze, ludzie patrzą.

– Niech sobie patrzą. Nie widziałyśmy się przez cztery cholernie długie lata, mamy prawo płakać, krzyczeć, szlochać, skakać i robić wszystko, co nam tylko do głowy przyjdzie – odparła Dorka, wzruszając ramionami.

Ona najszybciej zmieniała nastrój. Jeszcze przed chwilą płakała, obejmując siostry, w następnym momencie wyciągnęła najnowszy model iPhone’a i rzuciła tonem nieznoszącym sprzeciwu:

– Selfik! Moje followerki oszaleją, kiedy zobaczą mnie z siostrami. Nie miały pojęcia o waszym istnieniu.

– Dorka, litości, jestem po dziewięciu godzinach lotu! Wyglądam jak zombi! – jęknęła Daniela.

– Ja leciałam szesnaście i żyję – ofuknęła ją Dorota. – Selfik!

– Ale ty jak zwykle wyglądasz świetnie!

– Spokojnie, narzucę takie filtry, że ty też będziesz jak z okładki „Vogue’a”. Selfik!

Dominika, najmłodsza i najbardziej z ich trójki potulna, posłusznie przysunęła twarz do twarzy siostry i próbowała się uśmiechnąć. Daniela z bolesnym westchnieniem uczyniła to samo. Pstryknął aparat. Dorka rzuciła okiem na wyświetlacz telefonu, zmarszczyła brwi i gestem ręki zmusiła siostry do powtórzenia zdjęcia. Protesty nie zdałyby się na nic. Daniela i Dominika znały Dorkę na tyle, by wiedzieć, że im nie odpuści. W każdej innej sytuacji owszem, ale nie wtedy, gdy chodziło o jej ukochane social media.

Wreszcie trzecie zdjęcie spełniło jej oczekiwania. Zadowolona, wyłączyła telefon, schowała go do eleganckiej torebki i obdarzyła siostry swoim ślicznym, topiącym serca uśmiechem.

– Jedziemy do mnie czy prosto do kancelarii? Zatrzymałam się w Intercontinentalu. Chcesz się, Daniu, odświeżyć?

– Chcę mieć to z głowy – odmruknęła Daniela.

– Przecież wyglądasz jak zombi. Po dziewięciu godzinach lotu.

– Ta jak zawsze milutka. Przed sekundą ci to nie przeszkadzało!

– Jedźmy do mnie, chociaż na chwilę. Chcę się pochwalić miejscówką. – Dorka zrobiła błagalną minkę.

W tym momencie dwie dziewczyny przyglądające się im od jakiegoś czasu zaszeptały między sobą, po czym jedna wyjęła telefon i skierowała aparat w stronę Doroty. Ta uśmiechnęła się wprost do obiektywu i posłała dziewczynom – oraz internetom – buziaka. Daniela przewróciła oczami.

– Chodźmy stąd, gwiazdo, zanim otoczy cię tłum wielbicielek.

Pociągnęła Dorkę i milczącą Dominikę do wyjścia. Na zewnątrz przytuliła i ucałowała najmłodszą z sióstr, po czym szepnęła:

– Wiem, co czujesz i dlaczego nic nie mówisz. Ja mam to samo, ale znasz Dorkę. Zmusza do działania.

Dziewczyna jedynie skinęła głową.

Dorotka, radosna jak niegdyś, poprowadziła je na parking, gdzie czekało na trzy siostry śliczne czerwone autko. Nowiutkie audi. Na widok samochodu Daniela uniosła brwi.

– Mam nadzieję, że to służbowe. Nie zapożyczyłaś się chyba na chorą kwotę, żeby jeździć kabrioletem?

Zapytana posłała siostrze spłoszone spojrzenie, wiedząc, jaka będzie reakcja:

– Wypożyczyłam go. Za chorą kwotę. Nie chcecie wiedzieć, ile kosztuje dniówka.

– Dorka!

– Wiem, wiem, mówiłaś i prosiłaś, żeby nie żyć ponad stan, nie zadłużać się i nie wydawać pieniędzy, których się nie ma, ale ja muszę dobrze wyglądać, dobrze mieszkać i jeździć dobrym samochodem!

– Niby dlaczego? – Daniela zmarszczyła brwi, patrząc na siostrę groźnie. – Dwudziestodwuletnia dziewczyna musi mieć nowy kabriolet? Coś skromniejszego nie uchodzi?

– Followerki mają dosyć swojej własnej biedy – wyjaśniła Dorota. – Chcą oglądać bogatych, szczęśliwych ludzi, którzy osiągnęli sukces. Nie mogą same spełnić marzeń, więc je przenoszą na kogoś, kogo lubią, cenią i szanują. A nawet niech będzie: komu zazdroszczą i kogo mogą pohejtować…

– Dorka! – Starsza siostra aż ręce załamała. – Nie mów, że lubisz być hejtowana!

Dziewczyna wzruszyła ramionami.

– Nieważne, czy mnie kochają czy nienawidzą. Tylko rozpoznawalność i liczba obserwujących mają znaczenie. To interesuje reklamodawców, a nie komentarze. I za to płacą, a nie za miłość followerek. A ja potem ciężko zarobione pieniążki z przyjemnością wydaję. – Uśmiechnęła się z satysfakcją.

– Na czerwony kabriolet? – zapytała kpiąco Daniela. – I chyba nie tak znowu ciężko zarobione. Jesteś modelką.

– Przede wszystkim influencerką. – Dorka zignorowała przytyk. – Z modelingu pewnie nie byłoby mnie stać na takie autko i apartament w dobrym hotelu, zbyt dużo trzeba wydawać na ciuchy i kosmetyki. Dopiero w social mediach są pieniądze. Duże pieniądze. Mam zaledwie dwieście tysięcy obserwatorów, ale z każdym dniem ich przybywa. Wsiadajcie, opowiem po drodze.

Po chwili, gdy wszystkie trzy znalazły się w aucie i Dorota wyprowadziła samochód z parkingu, mogła snuć swoją nieprawdopodobną historię:

– Gdy się rozstałyśmy, ty, Daniu, poleciałaś do Stanów, a wcześniej zawiozłaś Nisię do internatu. Ja z kolei tego samego dnia uciekłam w Bieszczady i zaszyłam się w małym pensjonacie. Pracowałam jako pomoc kuchenna i pokojówka, bo co ja miałam za doświadczenie? Nawet matury nie zdążyłam zrobić…

Pokiwały zgodnie głowami. Tak właśnie było. Wydarzenia sprzed czterech lat każdej z nich pokrzyżowały plany, a w miarę spokojny i poukładany świat nagle zatrząsł się w posadach, rozsypując złudne poczucie bezpieczeństwa, jakie siostry Sawa do tego dnia miały. Od tamtej pory nie utrzymywały ze sobą kontaktu. Nie dzwoniły do siebie, nie pisały, wiedząc, jakie mogą być tego konsekwencje. Mogły obserwować jedna drugą na Instagramie czy Facebooku, ale bały się wysłać nawet prywatną wiadomość przez komunikator.

Dorka parę tygodni przed tamtym feralnym dniem ukończyła osiemnaście lat. Czekała z niecierpliwością właściwą dzieciom, które stają się dorosłymi – jakby ta jedna magiczna data cokolwiek zmieniała – na dowód osobisty. Miała go odebrać nazajutrz…

– Z początku nie dostawałam pieniędzy za pracę. Ciężką pracę, dodam – ciągnęła Dorka, a Daniela aż sapnęła z oburzenia. – Za to miałam swój pokoik na poddaszu i wyżywienie.

– Nawet pokojówki i podkuchenne dostawały wynagrodzenie! Niewielkie, bo niewielkie, ale jednak!

– Nie denerwuj się, Daniu, wierz mi: byłam szczęśliwa, że mam dach nad głową i nie chodzę głodna.

– Przecież dałam ci pieniądze na przetrwanie pierwszych kilku tygodni! – jęknęła Daniela.

– I bardzo jestem ci za to wsparcie wdzięczna. Zachowałam forsę na czarną godzinę. Najpierw jednak odebrałam dowód osobisty, potem upomniałam się o wynagrodzenie, bo pracowałam naprawdę ciężko. Od świtu do późnej nocy. – Tu głos Dorotce się załamał, a oczy, wpatrzone w drogę, zwilgotniały.

Poczuła na ramieniu współczujący uścisk dłoni Dominiki i zrobiło jej się ciepło na sercu. Nie była już sama. Miała przy sobie najukochańsze istoty na ziemi: mądrą, rozsądną Danię i kochaną, wrażliwą Nisię.

– Co było dalej? – usłyszała cichy głos tej ostatniej.

– Dalej popracowałam jeszcze miesiąc i właścicielka pensjonatu znalazła na moje miejsce inną naiwną, która za resztki z pańskiego stołu i dach nad głową będzie harowała po kilkanaście godzin dziennie – westchnęła Dorota.

– Nienawidzę takich nieuczciwych ludzi – wycedziła Daniela. – Pewnie pracowałaś na czarno?

– Na czarno czy na fioletowo, jakie to ma znaczenie? Przetrwałam najgorszy czas i mogłam ruszać dalej. Bo widzicie, moje kochane, mimo że po pracy byłam skonana, wieczorami szukałam nowych możliwości. Ale nie na chybił trafił! Nie rozsyłałam CV po całym kraju, by załapać się gdziekolwiek i harować za miskę ryżu tudzież kawałek podłogi. To już przerobiłam. Wyobraźcie sobie, że z twoich, Daniu, pieniędzy opłaciłam profesjonalnego fotografa, makijażystkę, fryzjerkę i oto miałam naprawdę fajne portfolio!

Dorka uśmiechnęła się z dumą. Daniela też musiała się uśmiechnąć. Pamiętała pierwsze zdjęcia, jakie jej młodsza siostra wrzuciła na nowo utworzony profil instagramowy. Wyglądała na nich pięknie. Po prostu zjawiskowo!

– Cudnie wyszłaś na tych fotkach – zgodziła się Dominika.

– I moje cudne portfolio rozesłałam po całym, calusieńkim świecie. Od Norwegii po Republikę Południowej Afryki. Od Alaski po Nową Zelandię. Potem zakotwiczyłam na Słowacji, dorabiając jako kelnerka, i czekałam na odzew…

Dorka urwała swoją opowieść, wjeżdżając do podziemnego garażu.

– No i…?! – krzyknęły unisono jej siostry.

– No i jesteśmy w hotelu. Ciąg dalszy nastąpi.

Dziewczęta otrząsnęły się z zasłuchania, wysiadły z samochodu i ruszyły za Dorotką, tak pewną siebie, jakby w pięciogwiazdkowych hotelach mieszkała od urodzenia. Poprowadziła je do windy, nacisnęła guzik na jedno z najwyższych pięter, a gdy winda, cała w lustrach i złocie, ruszyła, Dorka wyciągnęła telefon i zakomenderowała:

– Selfik!

Jęknęły w proteście, ale była nieubłagana.

– Lustra i złoto to idealne tło, moje kochane. Followerki uwielbiają zdjęcia z windy.

– Żartujesz… – Daniela pokręciła głową. – A co może być ciekawego w takich zdjęciach?

– Ja, droga siostro, ja jestem ciekawa, czy raczej one są ciekawe mnie – odparła Dorota z uśmiechem pełnym wyższości.

Daniela może była mądra, inteligentna i w ogóle, ale ona, Dorota Sawa, w social mediach czuła się jak złota rybka w wodzie. Ot co! Dania miała jakiś smętny i pusty profil na Fejsie z dwiema obserwatorkami: Dorotką i Dominiką, i dwiema znajomymi: Dorotką i Dominiką. Nisia próbowała sił na TikToku, ale widać było, że bez przekonania. Natomiast Dorka miała dwieście tysięcy obserwatorów! Co w dzisiejszych czasach, gdy wszyscy, dosłownie wszyscy, mają konta na Instagramie – nie tylko celebryci, ale nawet koty, konie i papugi – jest nie lada osiągnięciem. Dorka uniosła dumnie podbródek, zachwycona własnymi dokonaniami, i poprowadziła siostry nie do byle pokoju, lecz do narożnego apartamentu w Intercontinentalu, skąd roztaczał się oszałamiający widok na pół Warszawy.

Danieli nie zaskoczył, mieszkała w miejscach z piękniejszym widokiem, ale Dominika, która przez cztery lata była zamknięta w prowadzonej przez siostry zakonne szkole z internatem… ona po prostu oniemiała. Oparła dłonie o parapet, przyłożyła czoło do szyby i chłonęła całą sobą ten niesamowity widok. Dorka z Danielą posłały sobie ponad jej głową smutne spojrzenia. Gdyby ich losy nie potoczyły się tak, jak się potoczyły, gdyby nie wydarzyło się to, co się wydarzyło, najmłodsza z sióstr do dziś zjeździłaby pewnie pół świata i widziała nie takie cuda jak Warszawa o zachodzie słońca z okien hotelu. Tymczasem przez ostatnie lata była zamknięta w klatce. Owszem, dla własnego bezpieczeństwa, ale wciąż była to klatka.

– Piękne, po prostu piękne – westchnęła Dominika.

– Zamieszkasz ze mną. Ty, Daniu, także – natychmiast zadysponowała Dorota. – Specjalnie z myślą o was wzięłam apartament trzyosobowy.

– Mam zarezerwowany… – zaczęła Daniela, ale jej młodsza siostra ucięła:

– Będziemy razem. Wystarczy tej rozłąki. Cztery lata… cztery cholernie długie lata za wami tęskniłam. – Głos się jej załamał. – Dosyć.

Rozdział II

DOROTA

Dalsza część dostępna w wersji pełnej

Spis treści:

Okładka
Karta tytułowa
Rozdział I
Rozdział II
Rozdział III
Rozdział IV
Rozdział V
Rozdział VI
Rozdział VII
Rozdział VIII
Rozdział IX
Rozdział X
Rozdział XI
Rozdział XII
Rozdział XIII
Rozdział XIV
Rozdział XV

Copyright © by Katarzyna Michalak

Koncepcja okładki

Katarzyna Michalak

Opracowanie graficzne okładki

Fotografia na okładce

© Alexey Kazantsev / Trevillion Images

© Hanna Aibetova / AdobeStock

Ilustracja na stronach rozdziałowych

© Graphic Ghost / AdobeStock

Opracowanie tekstu

Zespół redakcyjny

ISBN 978-83-8367-112-3

Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl

Więcej o naszych autorach i książkach: www.wydawnictwoznak.pl

Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, ul. Kościuszki 37, 30-105 Kraków

Dział sprzedaży: tel. 12 61 99 569, e-mail: [email protected]

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotowała Katarzyna Rek