Jesień w Przytulnej - Katarzyna Michalak - ebook + książka

Jesień w Przytulnej ebook

Katarzyna Michalak

0,0
14,99 zł

Ten tytuł znajduje się w Katalogu Klubowym.

DO 50% TANIEJ: JUŻ OD 7,59 ZŁ!
Aktywuj abonament i zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego, aby zamówić dowolny tytuł z Katalogu Klubowego nawet za pół ceny.


Dowiedz się więcej.
Opis

SEKRETY, SZCZEGÓLNIE TE MROCZNE, MOGĄ WYWOŁAĆ PRAWDZIWY HURAGAN.

Azja, czarna owca rodziny Gawroszów, najlepiej zna się na sekretach. Poznał wszystkie skrzętnie skrywane tajemnice swoich bliskich. Skandal, jaki wywołał wokół Alicji i jej „drugiej tożsamości”, jest tylko namiastką burzy przetaczającej się przez rodzinę.

SŁOWA „NIGDY” NALEŻY UŻYWAĆ RZADKO, A NAJLEPIEJ WCALE.

Każdy popełnia błędy. Najgorsze są te nieodwracalne, przez które później żyjesz w strachu, że ktoś się kiedyś dowie. Jaka tajemnica nie pozwala Andrzejowi spać spokojnie? Kim jest ojciec dziecka młodziutkiej Amelii? Czego zamierza dokonać Ada, żeby zyskać akceptację w nowej szkole? I wreszcie: co takiego było w testach genetycznych, że zszokowało nawet samego Azję?

PRAWDA CZASEM BOLI, ALE ZAWSZE PROWADZI DO WOLNOŚCI.

Czy odkrywając prawdę o bliskich, Azja da im upragnioną wolność i ulgę? Czy będzie miał odwagę zmierzyć się z demonami, które drzemią w jego dzikim sercu?

Trzecia część Sagi Przytulnej to niezwykła opowieść o niezwykłych ludziach. Emocje, nieoczekiwane zwroty akcji, sekrety, a przede wszystkim miłość, przyjaźń i słowo DOM, w wielu jego znaczeniach, a to wszystko opowiedziane przez Katarzynę Michalak tak, że tylko zapaść się w wygodny fotel, otulić kocykiem i czytać, czytać, czytać…

OPINIE PIERWSZYCH CZYTELNICZEK:

Ależ tu się dzieje! Katarzyna Michalak po mistrzowsku prowadzi akcję i zaplata losy bohaterów tak, że nie sposób się oderwać! Tajemnice rodziny Gawroszów potrafią naprawdę zaskoczyć. Kłamstwa, ukrywana tożsamość, zdrady… Co za tempo! Jaka to czytelnicza przyjemność! PS Końcówka rozwala system!

Ona_czyta

Podebrałam Sagę Przytulną mojej siostrze i… kompletnie przepadłam! Zwłaszcza losy niepokornego i trochę dzikiego Azji zapadły mi głęboko w pamięć i zapisały się w moim sercu. Uwielbiam takich niejednoznacznych bohaterów, którzy działają na granicy dobra i zła. Azja ma dzikość w oczach i szlachetność w sercu. Uwielbiam!

Dominika_97

„Jesień w Przytulnej” to prawdziwy wulkan emocji! Azja miota się między miłością a nienawiścią. Ada rozpaczliwie próbuje poradzić sobie w nowym otoczeniu, którego w głębi serca się boi. Alicja z dnia na dzień zyskuje sławę, której miesiącami unikała. Andrzej odkrywa, że lepsza jest najgorsza prawda niż latami skrywane kłamstwo. Wspaniałe postaci, wartka akcja i rollercoaster emocji – oto przepis na dobrze spędzony wieczór.

Biblioteczka Małgosi

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 235

Data ważności licencji: 9/27/2028

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Copyright © by Katarzyna Michalak

Koncepcja okładki Katarzyna Michalak

Fotografie na okładce © mammuth / iStock © hitdelight / Depositphotos

Fotografia na wewnętrznej stronie okładki © alenka2194 / Depositphotos

Fotografia na stronie tytułowej © Arybickii / Depositphotos

Ilustracje na stronach rozdziałowych © macrovector / Depositphotos

Opracowanie tekstu i przygotowanie do druku Zespół redakcyjny

ISBN 978-83-240-9851-4

Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl

Więcej o naszych autorach i książkach: www.wydawnictwoznak.pl

Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 30-105 Kraków, ul. Kościuszki 37

Dział sprzedaży: tel. 12 61 99 569, e-mail: [email protected]

Wydanie I, 2023

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotował Jan Żaborowski

Czasem ukrywasz swoje sekrety nie dlatego, że nie ufasz najbliższym, a z obawy, że ich zranisz albo stracisz.

Rozdział I

Wybuchł skandal. Po prostu skandal.

Pisać każdy może. Trochę lepiej lub trochę gorzej. Ale żeby Angelą Hot, autorką dwóch grafomańskich obscenicznych pornoli – „Demona seksu” i „Bogini seksu”, okrzykniętych najgorszymi książkami stulecia, na podstawie których nakręcono najgorszy film stulecia, była, uwaga!… przykładna żona i matka czworga dzieci, nauczycielka, wychowawczyni klasy maturalnej i – ta kropla przelała czarę goryczy wszystkich krytyków literackich, pisarzy i pisarek – polonistka?!

Tak! Absolwentka polonistyki jednego z najzacniejszych uniwersytetów w Polsce spłodziła coś, co zdaniem połowy społeczeństwa nadawało się jedynie na przemiał i szkoda było drzew, które poległy, by to coś można było wydrukować. Druga połowa, ta piękniejsza, skrycie zaczytywała się w powieściach Angeli Hot. O, sorry: Alicji Gawrosz.

Anonimowe źródło ujawniło personalia autorki. Dalej poszło z górki: dziennikarze po Fejsbukach trafili na ślad Gawroszów. Adela prowadziła przecież bujne życie w mediach społecznościowych. Stamtąd udało się pismakom dotrzeć do informacji, jaki jest zawód jej matki i w której szkole uczy. Raczej uczyła, bo Alicja zakończyła karierę nauczycielki parę miesięcy temu, jednak przez dwa lata własnych wychowanków swoimi powieś­cidłami demoralizowała! Jak mogła?! Czy to aby nie jest karalne?!

Z liceum trafiono jak po sznurku na bielańskie blokowisko, a stamtąd pod drzwi mieszkania Gawroszów. Społeczeństwo domagało się krwi i dziennikarze z redakcji wszelkiej maści, od Pudelków po „Gazety Polskie”, zobowiązali się tę krew dostarczyć.

Andrzej, nic nie rozumiejąc, słuchał swojego syna, Azji, jak ten mówi szybko i w napięciu:

– Słuchaj, tato, musisz jak najszybciej opuścić mieszkanie, wyjechać.

– Ale…

– Pod drzwiami kłębi się tłum dziennikarskich hien. Chcą dorwać naszą mamę.

– Co?! Dlaczego?!

– „Demon seksu”, mówi ci to coś?

– Że niby mama jest demonem seksu?

– Mama napisała „Demona seksu”.

– Co?!

Andrzej oniemiał. Oczywiście znał tę powieść ze słyszenia. Koledzy w pracy podkradali ją swoim żonom czy dziewczynom, czytali co bardziej „śmiałe” fragmenty i zaśmiewali się do rozpuku tudzież czynili dwuznaczne, a czasem wulgarne komentarze. On jako dowódca nie mógł przyłączyć się do zabawy, ale co się nasłuchał, to jego. I tylko miał nadzieję, że jego niepełnoletnie córki „dzieł” Angeli Hot jeszcze nie odkryły.

Cóż.

Nie tylko odkryły, ale owa grafomanka okazała się ich matką! A jego żoną!

– Synku kochany, powiedz, że to jakiś ponury żart – jęknął.

– Chciałbym, tato, naprawdę chciałbym się teraz roześmiać i rzucić: wkręcam cię! Ale to prawda, mama napisała tę powieść. I następny tom, „Boginię seksu”, również.

– Boże jedyny, jak ja spojrzę kolegom w oczy?! – Andrzej usiadł ciężko na krześle i potarł twarz dłonią.

– A jak ja spojrzę w oczy kumplom z kursu, Adela przyjaciółkom, Ariel dziewczynie, Albert pacjentom i tak dalej, i tak dalej… Każdy z nas będzie musiał się z tym zmierzyć. Na razie rób, co mówię: opuść mieszkanie i wyjedź gdzieś.

– Gdzie?!

– Nie wiem. Do hotelu? Zabierz po drodze Adelę. Zapadła gdzieś w okolicach naszego bloku. Ja muszę uprzedzić Ariela, żeby nie wracał do domu, no i… mamę. Chociaż jej się należy. Powinna stanąć teraz twarzą w twarz z żądnymi krwi hienami i niech szarpią ją na strzępy!

Andrzej pokiwał głową, nadal zszokowany. Jeśli Azja mówił prawdę, a tumult za drzwiami był na to dowodem, jego ukochana żona, matka dzieciom, pedagog i polonistka, popełniła pornograficzną powieść! Nagle… zrozumiał. Pojął, jak to się stało, że pruderyjna i niewinna Alicja nabrała śmiałości, skąd czerpała natchnienie i pomysły do wspaniałego, szalonego seksu: ze swoich książek! To dzięki „Demonowi seksu” zaspokajała najskrytsze fantazje swoje i Andrzeja, to ów erotyk wyzwolił w grzecznej, niemal nudnej Alicji Gawrosz prawdziwą radosną dzikość. Z niej czyniąc boginię, z Andrzeja demona. Seksu.

– Nie, ja się poddaję. To mnie przerasta – szeptał, pakując, co mu wpadło pod rękę, do niewielkiej torby podróżnej.

Nie miał pojęcia, na jak długo musi opuścić to miejsce. Kiedy reporterom znudzi się okupacja bielańskiego mieszkania. Kiedy on, Andrzej, dziewczynki, Ariel z Azją, wreszcie ta niemożliwa Alicja, sprawczyni okupacji, będą mogli wrócić do domu.

Był na żonę wściekły! Po prostu gotował się ze złoś­ci! Alicja nie dość, że łgała mu w żywe oczy na temat pochodzenia pieniędzy, to jeszcze zdruzgotała dobre imię rodziny! Bóg jeden wie, kiedy je odzyskają…

„Robiła to dla naszego dobra”, musiał przyznać w głębi duszy, co ani na trochę nie zmniejszyło jego gniewu. „Kłamała! Łgała! Zmyśliła najpierw spadek po cioci, później hazard!”, aż zaciskał zęby, żeby nie kląć najparszywszymi słowami. Chyba to właśnie: podep­tanie zaufania, jakim darzył Alicję, bolało najbardziej. „Ty również łgałeś. Całymi latami. I kradłeś. Okradałeś rodzinę dla swoich kaprysów”, podpowiadało uprzejmie sumienie. „Ale robiłem to dla naszego dobra!”, zżymał się w duchu. „Alicja również”.

Na to nie było dobrej odpowiedzi.

Wyszedł z mieszkania i natychmiast otoczyli go żądni krwi paparazzi. Któryś mało nie wybił mu zębów mikrofonem, następny podetknął dyktafon pod nos. Zarzucili go pytaniami.

– Czy tutaj mieszka Alicja Gawrosz? Czy to pańska żona?

– Czy wiedział pan o jej karierze pisarskiej?

– Czy Alicja Gawrosz nadal jest nauczycielką? Czy nie miał pan nic przeciwko temu, że autorka porno­graficznej powieści wychowuje młodzież?

– Co na to pańskie dzieci? Córki są niepełnoletnie…

– Czy zażąda pan rozwodu?

Ostatnie pytanie otrzeźwiło Andrzeja. Ruszył na sępy niczym taran. Przebił się do schodów i przeskakując po dwa stopnie naraz, zbiegł na parter. Tam, przy wyjściu z klatki, czekał następny tłum dziennikarzy. Oni również zarzucili go pytaniami, ale nie wiedząc, kim jest, dali przejść spokojnie. Jutro już będą wiedzieli…

– Tato! – usłyszał cichy krzyk Adeli.

Machała do niego z parkingu. Przyspieszył kroku i po chwili skrywali się w bezpiecznym wnętrzu auta.

– To jakiś obłęd! – Adela była w równym stopniu zszokowana, co podekscytowana. Oczy błyszczały jej niczym dziecku na Gwiazdkę. – Mama i „Demon seksu”! A tak się bulwersowała, że to czytamy! Dziewczynom z klasy nie raz i nie dwa skonfiskowała książkę! A tu proszę: sama ją napisała! Rozumiesz coś, tato, z tego wszystkiego? Mama pisnęła choć słowem, że pisze erotyk? I zamierza go wydać?

Spojrzała ciekawie na ojca i sama sobie odpowiedziała, widząc szok w jego oczach:

– Gdybyś wiedział, nie pozwoliłbyś, prawda? Jak ja się teraz w szkole pokażę?

Jednak nie wyglądała na przerażoną czy choćby zmartwioną. Przeciwnie. Coraz bardziej ten skandal zaczął się Adeli podobać. Mama była sławna na całą Polskę i pół świata, bo przecież „Demon seksu” został przetłumaczony na trzydzieści języków i stał się bestsellerem nie tylko w kraju. Adela też będzie więc sławna. Za sławą zaś idzie popularność wśród rówieśników. Im bardziej skandaliczna, tym lepiej. Taki wiek.

– Tato… – zaczęła raz jeszcze, bo ojciec nie odpowiedział. – My chyba naprawdę jesteśmy bogaci. Bardzo bogaci. Te książki to prawdziwy hit. Tak jak i film. Niedawno się ukazał, a już o nim głośno.

– To film też jest? – jęknął Andrzej.

Adela przytaknęła radośnie.

– Andreo Grandę gra sławny włoski aktor! Piękny, po prostu piękny!

– Andreo Grandę?

– Tak się nazywa główny bohater. Demon seksu.

Mężczyzna niemal zapłakał. Koledzy natychmiast skojarzą owego Andreo z nim samym, Andrzejem Gawroszem, i dociekaniom, czy rzeczywiście jest demonem seksu i czy to, co jego urocza żona opisała w książce, przerabiają w sypialni, nie będzie końca. Musi przeczytać owo „dzieło”, żeby wiedział, co go czeka!

– Naprawdę jest zboczona? – rzucił w przestrzeń.

– Kto? Mama?

– Książka!

Adela zachichotała, rumieniąc się.

– Oj, jest. Ty z mamą to wszystko… praktykujesz?

– Nie! Nie robimy tego, co opisała, cokolwiek to jest! I nie życzę sobie pytań na ten temat!

– Wiesz, tato, możesz sobie życzyć czy nie życzyć, ale ludzie i tak będą gadać. Ta powieść wywołała skandal, ledwo się pojawiła w księgarniach. A teraz, gdy ludkowie się dowiedzieli, że autorką jest nauczycielka… Dopiero sprzedaż poszybuje! Mama zostanie milionerką! A razem z mamą my wszyscy!

Oczy dziewczyny błyszczały podekscytowaniem i radością. U nich w domu zawsze było skromnie, by nie rzec: biednie. Nie wydawano ciężko zarobionych pieniędzy lekką ręką. Żeby dzieci ubiorem nie odstawały od rówieśników, Alicja z Andrzejem dorabiali po godzinach i odmawiali sobie nowych ciuchów, o przyjemnościach typu kolacja w restauracji czy wakacje nad morzem nie wspomnieć. Mieli przecież czwórkę pociech, w tym jedną ciężko chorą. Na samo leczenie Amelii szła lwia część nauczycielskiej pensji.

Dziś, gdy przed rodziną otwierały się drzwi Sezamu, mogli wreszcie zacząć żyć, cieszyć się z zakupów, zaszaleć. Ale tata nie wyglądał na szczęśliwego… Prowadził samochód z tak zaciętym wyrazem twarzy, że Adela się przeraziła.

– Nie znienawidzisz mamy?

Posłał jej rozgniewane spojrzenie.

– Co ty gadasz, dziecko? Jak mógłbym ją znienawidzić? Za co?

– Za „Demona”.

– Zrobiła, co zrobiła, dla naszego dobra. Dla ciebie, dla mnie…

– No właśnie! Dlaczego jesteś więc taki zły?

– Bo łgała! Okłamywała mnie i was! Najpierw, że ma pieniądze ze spadku, potem, że z hazardu…

– Mama się hazardowała?! – Oczy Adeli zogromniały.

– Dziecko, czy ty mnie słuchasz?! – Andrzej zirytował się na serio. – Mówiła, że pieniądze są z hazardu! Tymczasem dostawała tantiemy za pornograficzną powieść. Kłamała!

Adela pokiwała głową. Rozumiała ojca. Nienawidził łgarstwa. Jednak…

– Ty też nie byłeś z nami do końca szczery – zauważyła. – O schronie na działkach wiedział tylko Azja.

„Wiedział, bo włamywał mi się do komputera”, chciał odpowiedzieć Andrzej, ale ugryzł się w język.

– Gromadziłem zapasy na czarną godzinę.

– Ty zapasy, a mama pieniądze! – odrzekła radośnie dziewczyna.

Cóż mógł odrzec?

– Tylko że moje zapasy nie przeszkadzają nam spokojnie żyć, wręcz przeciwnie, natomiast przez wybryk mamy hieny nie dadzą nam spokoju. Przez długi, długi czas, o ile w ogóle. Zdajesz sobie z tego sprawę? Mama, a razem z nią cała nasza rodzina, trafi na pierwsze strony wszystkich portali w Polsce, i to nie w pozytywnym sensie. Wyleje się na nas hejt. Dziennikarze będą okupować nasz dom dotąd, aż temat się wyczerpie. Jesteś gotowa na taką „popularność”?

– Mamy drugi dom – zauważyła Ada, której perspektywa zostania celebrytką bardzo się podobała.

Nagle coś jej przyszło do głowy. Chwyciła telefon, weszła na swój Instagram i aż jęknęła. Andrzej posłał córce pytające spojrzenie.

– W ciągu tych paru godzin przybyło mi pięć tysięcy followersów!

Prychnął tylko. Adela zaś była zachwycona! Szybko weszła na profil brata.

– Arielowi również!

– Córciu, ty nadal nie zdajesz sobie sprawy z katastrofy, jaka na nas spadła – zaczął. – Do tej pory żyliś­­my własnym życiem. Od dziś staniemy się własnością publiczną! Będą nas nękać! Będą komentować każdy nasz krok! Domagać się skandali i „smaczków”! Będą pstrykać nam z ukrycia zdjęcia! Nawet w toalecie nie będziesz sama, będzie z tobą pół Polski. I twoich followersów.

– Oj, myślę, tato, że przesadzasz. Po pierwsze, każdy skandal kiedyś cichnie, ludzie szybko się nudzą, po drugie, znam paru celebrytów, którzy chronią swoją prywatność tak, że niewiele o nich wiemy.

– Serio? Daj przykład.

– Święty Mikołaj.

Musiał się roześmiać. Nadal był przerażony, jednak Ada miała sporo racji: dziś najgorętszy news był sensacją przez dzień, dwa, najwyżej tydzień i ludzie szukali nowych podniet. Jak długo będą żyli zwyczajną do bólu rodziną Gawroszów? Znudzą się równie szybko co kolejnym skandalem z Dodą. O ile Alicja nie zaprag­nie pogwiazdorzyć. Jeśli rola celebrytki się jej spodoba… mają przechlapane.

Rozdział II

Alicja, zupełnie nieświadoma zamieszania, jakie wywołała, pieliła właśnie swoje pomidory, gdy do ogrodu wpadł niczym burza jej syn. Azja. Uniosła na niego spokojne spojrzenie i uśmiechnęła się, ale na widok miny chłopaka ten uśmiech zgasł.

– Co się stało? – rzuciła zaniepokojona.

– Jeszcze nic nie wiesz? – domyślił się. – Telefon nie dzwonił?

– Zostawiłam go… gdzieś. – Machnęła ręką w niesprecyzowanym kierunku i powtórzyła: – Co się stało?

– Jesteś sławna. A my razem z tobą.

Zrozumiała natychmiast. I zbladła tak, jakby miała zemdleć. Pokiwał głową, mrużąc czarne oczy, jak zawsze, gdy go coś irytowało, i dorzucił zimno:

– Świat już wie, że Angela Hot to ty.

Usiadła. Nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Przez chwilę łapała oddech, a potem wykrztusiła:

– Jak? Kto?

Zwiesiła głowę, przytknęła dłoń do ust, wbijając w nią zęby tak, aż zabolało. Oczy zapiekły łzami. Wściekłość na wydawcę, bo tylko on znał prawdziwą tożsamość Angeli Hot, rozlała się gorącym płomieniem po ciele kobiety. Poderwała się tak gwałtownie, jak usiadła.

– Zabiję bydlaka – syknęła. – Miał milczeć! Obowiązywała go klauzula poufności!

Już chciała ruszać na poszukiwanie telefonu, by zerwać umowę z niegodnym zaufania draniem, gdy Azja przytrzymał ją za ramię.

– Mamo… to nie wydawca – zaczął, z trudem wydobywając słowa z zaciskającej się krtani. – To ja.

Jęknęła z niedowierzaniem.

– Ty? Ale… jakim cudem?

– Włamałem się do twojego laptopa – wyznał ze skruchą.

Trzask!

Strzeliła go w twarz.

Osłupiał. Przytknął dłoń do policzka. Spojrzał na matkę ze zdumieniem.

– Boże, synku, przepraszam! – wyszeptała w następnej chwili, wyciągnęła rękę, by jakoś go ułagodzić, ale cofnął się. – Jak mogłeś?! – zaatakowała, rozdarta między wściekłością a poczuciem winy. – Wiesz, co oznacza słowo „prywatność”?! Czy ja cię wychowałam na człowieka bez zasad, włamującego się matce do komputera?!

Patrzył na nią bez słowa, w sercu mając burzę uczuć. Niedobrych uczuć. Och, jak chciałoby się rzucić jej w twarz wszystko, co wiedział, i to, czego się domyślał… Jak chciałoby się pomachać jej przed nosem wynikami badań i zapytać uprzejmie, co, do kurwy nędzy, one znaczą! Potem patrzeć, jak ona blednie, jak w oczach pojawia się niedowierzanie, szok, przerażenie. Sam czuł właśnie to, gdy po raz pierwszy zobaczył podkreślony na czerwono wynik. Potem tylko wściekłość. I żal.

– Azja, przepraszam. – Usłyszał głos matki i poczuł jej dłoń na piekącym policzku.

Zamrugał, wracając do rzeczywistości. Po gębie obrywał nie raz. Nie dawniej niż tydzień temu pewien bandzior potraktował go przecież pięścią. Ale tamten cios nie bolał tak bardzo jak to… Matka nigdy go nie uderzyła. Nigdy nie podniosła na niego ręki! Aż do dziś.

Wzruszył nonszalancko ramionami.

– Spoko – mruknął, nie patrząc jej w oczy.

Ale nic nie było „spoko”. Zrobił to, o co prosiła w rozpaczliwym liście do Najwyższego: „Pomóż mi, dobry Boże, ja już dłużej nie potrafię żyć w łgarstwie i zdradzie! Coraz trudniej mi patrzeć Andrzejowi w oczy i kłamać, kłamać, kłamać! Jednocześnie tak bardzo boję się przyznać… Co on sobie o mnie pomyśli? Zboczona dziwka, która marzy o rżnięciu na ostro?! A dzieci? Matka, wypisująca pornograficzne teksty?! Demoralizująca młodzież? Własnych wychowanków?! Pomóż mi, Panie Boże… Niech stanie się coś, co zakończy ten obłęd”.

Azja zrobił dokładnie to, o co prosiła: zakończył obłęd. A że wywołał tym następny? Cóż, taka jest cena prawdy.

– Cz-czytałeś to? – zająknęła się, nie patrząc synowi w oczy.

– Rzuciłem okiem.

– Pisałam dla siebie… – wyszeptała, bezwolnie gładząc płatki karminowoczerwonej róży. – Przynajmniej na początku dla siebie. Żeby… nie, ty nie zrozumiesz.

– Spróbuj. Może jednak pojmę.

Mroził Alicję suchy ton i ostry błysk w oczach syna. Nie poznawała go!

– Między mną a tatą coś zaczęło gasnąć – zaczęła cicho, spuszczając wzrok. – Oddalaliśmy się od siebie, czasem odnosiłam wrażenie, że Andrzej już mnie nie kocha. Wiem! – krzyknęła w następnej chwili, uprzedzając protest syna. – Wiem, co chcesz powiedzieć: w każdym małżeństwie są lepsze i gorsze dni, tylko widzisz, synku, ja z tatą jestem od szesnastego roku życia. Właściwie nie rozstajemy się od niemal trzydziestu lat. Każdemu mogło się znudzić i tak to wyglądało: jakby Andrzej się mną znudził. Bo byłam nudna!

– Mamo, litości… – Przewrócił oczami.

Ale ona mówiła dalej, bardziej do siebie niż do niego.

– Któregoś dnia zaczęłam pisać. Takie tam swoje fantazje na temat. I tej samej nocy…

– Dość!

Poderwała głowę, zaskoczona nie tyle ostrym słowem, ile samą obecnością jeszcze kogoś w jej ogrodzie, tak dalece zapadła się we wspomnienia.

– Nie chcę znać szczegółów! – dodał Azja równie szorstko co przed chwilą.

– Przepraszam – szepnęła, patrząc na syna wzrokiem zbitego psa.

Chciała wyznać prawdę, całą prawdę i tylko prawdę, tu i teraz. Ale niekoniecznie przed własnym dzieckiem. Dwudziestojednoletnim, ale jednak dzieckiem.

– Opowiedz, jak trafiłaś na listy bestsellerów, ale bez intymnych wynurzeń, pliss – dodał łagodniej.

– Moim błędem było publikowanie na Wattpadzie. – Wzruszyła ramionami. – Nagle miałam tysiące czytelniczek zachęcających do dalszego pisania. W komentarzach czytałam, jak bardzo im pomagam. Zresztą…

Chciała dodać, że sobie i Andrzejowi też pomogła, ale Azja chybaby wstał i odszedł, a przecież Alicja potrzebowała go do wysłuchania spowiedzi. Miała nadzieję, że gdy ona to samo powtórzy wściekłemu i zszokowanemu mężowi, syn stanie po jej stronie. Jakoś ją przed gniewem Andrzeja obroni. Taki przecież Azja był: nieustraszony.

– Zainteresował się moją pisaniną wydawca – podjęła swoją spowiedź beznamiętnym tonem. – Zaliczka, jaką zaproponował, była… oszałamiająca. Nawet gdybym pracowała przez cały rok, jeszcze bym takich pieniędzy nie zarobiła. Azja, synku… po prostu nie mogłam odmówić! Nie stać mnie było, naszej rodziny też nie, na odrzucenie tej propozycji! Książka z miejsca stała się hitem, superbestsellerem. Patrzyłam na to z niedowierzaniem. I przerażeniem. Wiedziałam, że wcześniej czy później świat dowie się, kim jest Angela Hot, a wtedy rozpęta się piekło, ale nie mogłam już nic zrobić. Nie mogłam cofnąć czasu ani nakładu. – Pokręciła głową, ponownie zdumiona tym, co się wydarzyło. – Gdy przyszło pierwsze rozliczenie… Azja, to było prawie osiemset tysięcy! – wyszeptała z takim samym niedowierzaniem jak tamtego dnia.

Jemu odjęło mowę. Spodziewał się sporej kwoty – bądź co bądź matka kupiła Przytulną – jednak takie pieniądze w niebogatej dotąd rodzinie oszałamiały czy wręcz szokowały.

– Drugie było prawie dwa razy wyższe – dodała już normalnym tonem. – I przestałam żałować, że zgodziłam się wydać tę książkę. Pozostał tylko strach, co będzie, gdy mnie zdemaskują. W najczarniejszych snach nie przypuszczałam, że zrobi to mój rodzony syn!

Azja aż zmrużył oczy, czując niepohamowany gniew.

– Twój rodzony syn ma do porzygu waszych kłamstw. I mówię tu nie tylko o tobie, a o całej naszej rodzinie. Rozumiem: sekrety, tajemnice, ale łgać najbliższym w żywe oczy?!

„I końca tych łgarstw nie widać”, dodał w duchu, mając w pamięci wyniki badania DNA.

– Zrobiłam to dla dobra naszej rodziny. – Głos Alicji stwardniał. – I nie żałuję niczego.

Azja tylko pokręcił głową. Nie wątpił, że matka myślała wyłączenie o zapewnieniu im wszystkim godnego, dostatniego życia. Że tak jak on sam dla najbliższych zrobiłaby wszystko. Jeśli miał być szczery, bez mrugnięcia okiem napisałby i puścił w świat „Demona seksu”, gdyby dzięki temu Gawroszowie mogli zamieszkać w pięknej willi, Ariel zostałby pilotem, Adela zwiedziłaby świat, a Amelia… jego umierająca siostra miałaby szansę na wyzdrowienie. Tak, choćby dla Amelii matka miała prawo postąpić, jak postąpiła, jednak… te kłamstwa…

– Naprawdę nie mogłaś przyznać się chociaż ojcu? – W głosie młodego mężczyzny rozbrzmiał ból. – Myślałem, że naprawdę się kochacie.

– Bo tak jest! Nigdy w to nie wątp!

– I w miłości jest miejsce na zdradę?

Aż się cofnęła.

– J-jaką zdradę? – wyszeptała, blednąc.

Patrzył w oczy matki długą chwilę. Wreszcie odparł, odwracając wzrok:

– Łganie całymi miesiącami to zdrada.

Odetchnęła z ulgą, a potem rzekła:

– Nie byłam gotowa przyznać się wcześniej. Nie wiesz, jak to jest uczynić coś nieodwracalnego i żyć w obawie, że ktoś się o tym dowie. Na całe szczęście nie wiesz. Budzić się co rano ze strachem, że dziś twój wstydliwy sekret się wyda. Że zostaniesz przez najbliższych potępiony. Że teraz oni będą się za ciebie wstydzić i tobą gardzić. Pomyśl o Amelii, jak jej było ciężko…

– Nie wyjeżdżaj mi teraz z Amelią! – krzyknął ostro. – Amelia jest młoda i głupia! Młoda, głupia i ciężko chora! Podejmuje szalone decyzje siedemnastolatki, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji! Jak możesz porównywać siebie i swój wstyd z pisania pornosów do wstydu uwiedzionej dziewczynki?! Masz rację: gardzę tobą! Nie dlatego, że napisałaś pornosa, a dlatego, że łgałaś nam wszystkim, a najbardziej ojcu, prosto w oczy! I jesteś hipokrytką.

Alicja zwiesiła głowę, czując łzy pod powiekami. Wiedziała, że będzie ciężko, była pewna, że rodzina tak po prostu jej nie odpuści, miała świadomość, że będą wściekli i rozczarowani, a już Andrzej…? Azja miał rację: Andrzej poczuje się zdradzony. Jednak w głębi serca żywiła nadzieję, że ktoś z rodziny się za nią ujmie. I że będzie to Azja. Ten niepokorny, który niejedno miał na sumieniu. W najczarniejszych snach nie przypuszczała, że właśnie on zaatakuje najbrutalniej i zada najboleśniejszy cios.

Azja stał naprzeciw matki pobladły z gniewu. Nigdy w życiu nie był tak na nią wściekły! Miał ochotę wyjść i nie wrócić, jak trzy lata temu. Nie widzieć, nie słyszeć i nie pamiętać. Tego ostatniego pragnął najbardziej! Żeby chociaż zdawała sobie sprawę, dlaczego syn jej w tej chwili tak bardzo nienawidzi… Ale jeszcze przez dwa dni Alicja pozostanie w błogiej nieświadomości.

„Jeszcze dwa dni, a potem »Demon seksu« będzie twoim najmniejszym problemem”, przemknęło Azji przez myśl i aż zgrzytnął zębami z frustracji.

Nie miał pojęcia, jak na jego rewelacje zareagują matka, brat, siostry… Czy w ogóle jeszcze matkę, brata i siostry będzie miał. Być może odwrócą się od niego i znów zostanie sam. Trudno. Ale raz na zawsze skończy z kłamstwami w tej rodzinie.

Czyżby?

Nagle wróciło do niego zdanie, które przed chwilą wypowiedziała Alicja, a które on w pierwszej chwili puścił mimo uszu, bo nie chciał go usłyszeć: „Nie wiesz, jak to jest uczynić coś nieodwracalnego i żyć w strachu, że ktoś się o tym dowie”.

Wiedział doskonale.

I żył w strachu.

Rozdział III

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział IV

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział V

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział VI

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział VII

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział VIII

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział IX

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział X

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział XI

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział XII

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział XIII

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział XIV

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział XV

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział XVI

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział XVII

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział XVIII

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział XIX

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział XX

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział XXI

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział XXII

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział XXIII

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział XXIV

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział XXV

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział XXVI

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział XXVII

Dostępne w wersji pełnej

Epilog

Dostępne w wersji pełnej

Przeczytaj, co o książce sądzą inni czytelnicy, i oceń ją na lubimyczytać.pl