Tomasz Niefart. Kupa szczęścia - Keller Kasia - ebook
NOWOŚĆ

Tomasz Niefart. Kupa szczęścia ebook

Keller Kasia

0,0

Opis

Ósmy tom przygód Tomasza Niefarta!

Ulubieniec pecha. Ten, który niepowodzenia przyciąga jak magnes. Czy tym razem będzie miał szczęście i pech ominie go szerokim łukiem? Nic bardziej mylnego!

"Tomasz Niefart" to przezabawna seria o codziennych zmaganiach pechowego nastolatka, pełna spektakularnych katastrof i fatalnych zwrotów akcji. Każda część to przygoda pełna śmiechu - czytanie można zacząć od dowolnej!

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 65

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tekst: KA­SIA KEL­LER
Ilu­stra­cje, pro­jekt okładki oraz li­ter­nic­two ty­tu­łowe: TO­MASZ KOPKA
Re­dak­tor ini­cju­jąca: JO­ANNA LI­SZEW­SKA
Re­dak­cja: DAG­MARA PO­WOLNY
Ko­rekta: KA­TA­RZYNA NO­WAK
Opra­co­wa­nie gra­ficzne okładki: RA­DO­SŁAW KA­MIŃ­SKI
Opra­co­wa­nie gra­ficzne i skład: CY­PRIAN ZA­DROŻNY
© Co­py­ri­ght for the text by Ka­ta­rzyna Kel­ler, 2025 © Co­py­ri­ght by Wy­daw­nic­two Zie­lona Sowa Sp. z o.o., War­szawa 2025 All ri­ghts re­se­rved
Wy­da­nie I
Wszel­kie prawa za­strze­żone. Prze­druk lub ko­pio­wa­nie ca­ło­ści albo frag­men­tów książki moż­liwe jest tylko na pod­sta­wie pi­sem­nej zgody wy­dawcy.
ISBN 978-83-8388-143-0
Wy­daw­nic­two Zie­lona Sowa Sp. z o.o. 00-807 War­szawa, Al. Je­ro­zo­lim­skie 94 tel. 22 379 85 50, fax 22 379 85 51wy­daw­nic­two@zie­lo­na­sowa.plwww.zie­lo­na­sowa.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

KUPA (NIE)SZCZĘ­ŚCIA

Lu­dzie dzielą się na trzy ka­te­go­rie.

PIERW­SZA KA­TE­GO­RIA to SZCZĘ­ŚCIA­RZE. I jak sama na­zwa wska­zuje, na­leżą do niej wy­brańcy, któ­rzy mają w ży­ciu KUPĘ SZCZĘ­ŚCIA. Ci nie mu­szą ro­bić nic. Zu­peł­nie nic. Szczę­ście samo do nich przy­cho­dzi. A gdy już przyj­dzie, roz­gasz­cza się na do­bre i wciąż daje im po­wody do za­do­wo­le­nia. Mają w ży­ciu TO­TALNY LUZ. Nie mu­szą się ni­czym mar­twić, bo wie­dzą, że są BEZ­PIECZNI. Pech ich nie tyka. NI­GDY! Oso­bom z tej ka­te­go­rii za­zdrosz­czę naj­bar­dziej. Od­dał­bym wszystko, co mam, żeby się w niej zna­leźć.

DRUGA GRUPA to zwy­kli, sza­rzy, przy­pad­kowi FAR­CIA­RZE. Ci wiodą spo­kojny i upo­rząd­ko­wany ży­wot. U nich pa­nuje swo­ista rów­no­waga – bywa, że spo­tka ich coś do­brego, ale też cza­sem do­sięga ich PECH. Po­nie­waż jed­nak te ten­den­cje są od­po­wied­nio zbi­lan­so­wane, przy­pad­kowi far­cia­rze nie na­rze­kają. Wy­cho­dzą z za­ło­że­nia, ŻE DO­BRZE JEST, JAK JEST. I ow­szem, to może wy­da­wać się nie­cie­kawe, nu­żące, bez­barwne, drę­twe, jed­nym sło­wem: NUDNE jak flaki z ole­jem. Zwłasz­cza szczę­ścia­rzom. Nie­mniej ja przy­jął­bym człon­ko­stwo w tej gru­pie z po­ca­ło­wa­niem ręki. Ja­kież to ich upo­rząd­ko­wane ży­cie musi być piękne!

TRZE­CIA KA­TE­GO­RIA, naj­gor­sza, to za­twar­dziali PE­CHOWCY. Tego na­wet nie trzeba za bar­dzo tłu­ma­czyć. W tym gro­nie znaj­dują się osoby, które z do­brą passą są na ba­kier. Ich ży­cie to pa­smo po­ra­żek, nie­po­wo­dzeń i bla­maży. Coś do­brego zda­rza im się rza­dziej niż śnieg w Du­baju. A je­śli się zda­rza, to na ogół ich szczę­ście nie trwa długo, a suk­cesy nie są zbyt spek­ta­ku­larne. Ale ja­kieś tam są. I w związku z tym, w osta­tecz­no­ści, mógł­bym też chcieć przy­na­le­żeć do tej grupy. Jed­nak dla mnie LOS wy­my­ślił coś SPE­CJAL­NEGO...

A więc, tak jak mó­wi­łem, są trzy ka­te­go­rie lu­dzi: szczę­śliwcy, przy­pad­kowi far­cia­rze, za­twar­dziali pe­chowcy i na końcu tego łań­cu­cha, poza wszelką ka­te­go­rią, je­stem JA, TO­MASZ NIE­FART, je­dyny w swoim ro­dzaju – czło­wiek, któ­rego los upa­trzył so­bie na ofiarę...

Dla ide­al­nego zo­bra­zo­wa­nia mo­jego pod­łego ży­cia uło­ży­łem dla was mały re­bus:

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki