Szack-Wytyczno 1939 - Czesław Grzelak - ebook

Szack-Wytyczno 1939 ebook

Grzelak Czesław

0,0

Opis

17 września 1939 roku Związek Sowiecki, realizując postanowienia tajnego protokołu paktu Ribbentrop-Mołotow, dokonał agresji ze wschodu na Polskę, która od 1 września zmagała się z najazdem wojsk Trzeciej Rzeszy. Był to cios w plecy państwa i narodu polskiego. Do obrony Kresów Wschodnich Drugiej Rzeczypospolitej stanęły oddziały Korpusu Ochrony Pogranicza. Były jednak za słabe, aby przeciwstawić się wielokrotnie silniejszej Armii Czerwonej. Dowódca KOP gen. bryg. Wilhelm Orlik-Rückemann zarządził koncentrację oddziałów.

21 września powstało Zgrupowanie KOP liczące prawie 9 tys. oficerów i żołnierzy. Ruszyło ono na zachód, aby połączyć się z Samodzielną Grupą Operacyjną „Polesie” gen. Kleeberga. Do 1 października oddziały KOP przebyły ponad 400 km i stoczyły dwie duże bitwy z Sowietami. 28 września pod Szackiem przebiły się przez blokujące im drogę siły 52. Dywizji Strzeleckiej. Natomiast 1 października pod Wytycznem, już po przeprawie przez Bug, kopowcy zostali zaatakowani przez 45. Dywizję Strzelecką wspartą czołgami i lotnictwem. Natarcie udało się odeprzeć, ale wobec zmęczenia żołnierzy, dużych strat i braku amunicji gen. Orlik-Rückemann rozwiązał Zgrupowanie KOP. Jego oddziały uległy rozproszeniu, tylko część z nich dołączyła do SGO „Polesie” i skapitulowała 6 października pod Kockiem.

Epopeję żołnierzy KOP, którzy z Kresów dotarli aż na Lubelszczyznę, przedstawia znawca problematyki prof. Czesław Grzelak.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 228

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wstęp

WSTĘP

Histo­ria nie lubi pustki. Nie znosi „bia­łych” czy „czar­nych plam”, które ozna­czają cho­robę zwią­zaną ze świa­do­mo­ścią spo­łeczną, cho­robę, którą wcze­śniej czy póź­niej jed­nak daje się wyle­czyć. Tak było mie­dzy innymi z wie­dzą histo­ryczną spo­łe­czeń­stwa pol­skiego doty­czącą wyda­rzeń zwią­za­nych z agre­sją sowiecką na Pol­skę 17 wrze­śnia 1939 r.

Dla­tego też wyda­rze­nia we wschod­niej czę­ści tery­to­rium II Rze­czy­po­spo­li­tej (zwa­nej umow­nie Kre­sami Wschod­nimi) we wrze­śniu 1939 r. po dzień dzi­siej­szy budzą wiele emo­cji w spo­łe­czeń­stwie pol­skim, które w spo­sób rzadko spo­ty­kany odnosi się z dużym sen­ty­men­tem do tych tere­nów. Być może wpływ na to miał fakt, że Pol­ska od pierw­szego dnia wojny, pono­sząc naj­więk­sze straty oso­bowe i mate­rialne w prze­li­cze­niu sta­ty­stycz­nym, po woj­nie jako jedyne pań­stwo zwy­cię­skie utra­ciła dużą cześć swego tery­to­rium. Strat na wscho­dzie nie wyrów­nała rekom­pen­sata tery­to­rialna kosz­tem poko­na­nych Nie­miec. Nie bez zna­cze­nia było też narzu­ce­nie przez potęż­nego wschod­niego sąsiada (przy nie­wiele zna­czą­cych, sła­bych pro­te­stach mocarstw zachod­nich) ustroju spo­łecz­nego ni­gdy nie­za­ak­cep­to­wa­nego przez więk­szość spo­łe­czeń­stwa pol­skiego, a także to, że przez bli­sko 45 powo­jen­nych lat wyda­rze­nia z wrze­śnia 1939 r. we wschod­niej czę­ści II RP oraz ich tra­giczne pokło­sie wsty­dli­wie prze­mil­czano bądź fał­szo­wano w histo­rio­gra­fii kra­jo­wej. Mil­cze­nie i zafał­szo­wa­nia nie osią­gnęły celu, jaki posta­wili sobie rzą­dzący ówcze­śnie Pol­ską. Prawda o tam­tych wyda­rze­niach, nie­rzadko mniej lub bar­dziej ubar­wio­nych, przy­bie­ra­ją­cych nie­jed­no­krot­nie wymiar legendy krą­żyła w spo­łe­czeń­stwie pol­skim. Jej „nosi­cie­lami” byli głów­nie uczest­nicy bądź świad­ko­wie tam­tych wyda­rzeń albo osoby, któ­rym tę wie­dzę w naj­więk­szej tajem­nicy powie­rzano, aby oca­lić ją dla przy­szłych poko­leń. Pozy­tywną a zara­zem wręcz uni­ka­tową rolę w tym zakre­sie ode­grały pol­skie wydaw­nic­twa zagra­niczne (emi­gra­cyjne) i te kra­jowe w tzw. dru­gim obiegu. Udo­stęp­niały one wie­dzę o tej pro­ble­ma­tyce w spo­łe­czeń­stwie pol­skim, szcze­gól­nie w śro­do­wi­sku mło­dzie­żo­wym. Mia­łem oka­zję prze­ko­nać się o tym w 1984 r. pod­czas spo­tka­nia z mło­dzieżą „obo­zową” koło Jastrzę­biej Góry oraz w 1988 r. w jed­nym z war­szaw­skich liceów ogól­no­kształ­cą­cych na Saskiej Kępie.

Ostat­nie dzie­się­cio­le­cie XX w. wraz ze zmianą ustroju spo­łecz­nego w Pol­sce przy­nio­sło istotny postęp w bada­niach histo­rycz­nych nad pro­ble­ma­tyką dotych­czas pomi­janą w pol­skiej histo­rio­gra­fii, mię­dzy innymi zwią­zaną z 17 wrze­śnia 1939 r.

I wła­śnie w tej pro­ble­ma­tyce histo­rycy natknęli się na poważną prze­szkodę w postaci braku pol­skich źró­deł zwią­za­nych z wyda­rze­niami na Kre­sach Wschod­nich. Po pro­stu pol­skie jed­nostki woj­skowe, które zna­la­zły się w pasie ude­rze­nia Armii Czer­wo­nej, w obli­czu klę­ski bądź nie­woli, nisz­czyły doku­menty ope­ra­cyjne lub je ukry­wały. Żoł­nie­rze, któ­rym to zle­cono nie zdra­dzali miejsc ukry­cia, zabie­ra­jąc tę wie­dzę ze sobą na „wieczną wartę”, gdy nie docze­kali się cza­sów, w któ­rych moż­liwe stało się uchy­le­nie rąbka ich oso­bi­stej, cza­sem bar­dzo dra­ma­tycz­nej tajem­nicy.

Przy braku źró­deł pol­skich bar­dzo waż­nego, wręcz uni­ka­to­wego zna­cze­nia nabrały źró­dła sowiec­kie. Moż­li­wość dotar­cia do nich poja­wiła się dopiero wraz ze zmianą ustroju spo­łecz­nego w Związku Sowiec­kim i po jego roz­pa­dzie, co miało miej­sce w począt­kach lat dzie­więć­dzie­sią­tych XX w. Dzięki pod­pi­sa­niu odpo­wied­nich umów na szcze­blu mini­ste­rial­nym pomię­dzy Rzecz­po­spo­litą Pol­ską a Fede­ra­cją Rosyj­ską w poło­wie 1992 r. powo­łano Woj­skową Komi­sję Archi­walną pod prze­wod­nic­twem wyso­kiej rangi pra­cow­nika Sztabu Gene­ral­nego Woj­ska Pol­skiego płk. prof. dr. hab. inż. Jana Pięty. Zna­la­złem się w gro­nie histo­ry­ków i archi­wi­stów, któ­rzy roz­po­częli pene­tra­cję poso­wiec­kich archi­wów z począt­kiem 1993 r., podej­mu­jąc kwe­rendę archi­walną z pro­ble­ma­tyki agre­sji sowiec­kiej na Pol­skę we wrze­śniu 1939 r. Pene­tro­wa­łem szcze­gól­nie te mate­riały, które obra­zo­wały ope­ra­cyjne przy­go­to­wa­nia Armii Czer­wo­nej do agre­sji i jej prze­bieg. Znaj­do­wały się one w Rosyj­skim Pań­stwo­wym Archi­wum Woj­sko­wym (Ros­sij­skij Gosu­dar­stwien­nyj Wojen­nyj Archiw, RGWA) w Moskwie, które wcze­śniej nosiło nazwę Cen­tral­nego Pań­stwo­wego Archi­wum Armii Radziec­kiej, w któ­rym prze­cho­wy­wano doku­menty od 1918 r. do 21 czerwca 1941 r. Po wielu per­tur­ba­cjach (m.in. wtórne utaj­nie­nie nie­któ­rych teczek doku­men­tów), w ciągu nie­spełna czte­rech lat (bli­sko sześć mie­sięcy pracy w archi­wum), udało się pozy­skać i przy­wieźć do kraju ok. 15 000 kse­ro­ko­pii doku­men­tów, które rzu­cają świa­tło na ten zdra­dziecki akt inwa­zji.

W celu przy­bli­że­nia obrazu tam­tych wyda­rzeń spo­łe­czeń­stwu pol­skiemu i aby udo­stęp­nić jak naj­więk­szemu gronu histo­ry­ków pol­skich mate­riał badaw­czy, w latach 1994–1996 wydane zostały trzy tomy źró­deł sowiec­kich „uzu­peł­nio­nych czę­ściowo nie­miec­kimi i nie­licz­nymi pol­skimi2. Ich suple­men­tem były źró­dła wyda­wane w latach 1993–1994 na łamach „Woj­sko­wego Prze­glądu Histo­rycz­nego” oraz opu­bli­ko­wany w 1998 r., kil­ku­na­sto­ar­ku­szowy Dzien­nik dzia­łań bojo­wych Frontu Bia­ło­ru­skiego3.

Opra­co­wany naukowo zasad­ni­czy zrąb fak­tów sowiec­kiej agre­sji na Pol­skę wyda­łem w 1994 r. w postaci swo­istego kalen­da­rium4, które było prze­zna­czone dla szer­szego kręgu odbior­ców niż mate­riały źró­dłowe. Jed­nakże dopiero w począt­kach 1998 r. udało mi się zakoń­czyć opra­co­wa­nie szer­szego stu­dium histo­ryczno-woj­sko­wego5, które nie­mal w peł­nym zakre­sie naświe­tla przy­go­to­wa­nia i prze­bieg sowiec­kiej agre­sji na Pol­skę i próby obrony jej ziemi przez sła­biut­kie siły pol­skie, wspo­ma­gane przez patrio­tycz­nie nasta­wione spo­łe­czeń­stwo. Poka­zano w nim rów­nież dra­mat żoł­nie­rzy pol­skich, któ­rym do nowego wroga „strze­lać nie kazano”.

Źró­dłami, co prawda innego typu, które musiały zastą­pić czę­ściowo brak pol­skich doku­men­tów ope­ra­cyj­nych z wrze­śnia 1939 r., są rela­cje osób, które w tych wyda­rze­niach brały udział, a wcze­śniej nie mogły prze­ka­zać ich opisu spo­łe­czeń­stwu pol­skiemu z wia­do­mych przy­czyn. Część tych rela­cji opu­bli­ko­wał R. Szaw­łow­ski6. Zbiór, który posia­dam w swoim archi­wum pocho­dzi od żyją­cych jesz­cze w kraju uczest­ni­ków tam­tych wyda­rzeń, z kwe­rendy w archi­wum Insty­tutu J. Pił­sud­skiego w Nowym Jorku, z Insty­tutu Pol­skiego i Muzeum im. gen. W. Sikor­skiego w Lon­dy­nie, ze zbio­rów red. D. Bali­szew­skiego z TVP, Archi­wum Wschod­niego, Archi­wum Straży Gra­nicz­nej, Cen­tral­nego Archi­wum Woj­sko­wego oraz Woj­sko­wego Insty­tutu Histo­rycz­nego. Pra­cow­ni­kom i sze­fom insty­tu­cji, które udo­stęp­niły mi te mate­riały ser­decz­nie dzię­kuję. Rela­cje są zna­ko­mi­tym, żywym świa­dec­twem tam­tych dni, uzu­peł­nia­ją­cym czę­ściowo braki pol­skich źró­deł. Wyko­rzy­stane frag­men­ta­rycz­nie w pracy Kresy w czer­wieni…, zamiesz­czone zostały w więk­szo­ści w oddziel­nej publi­ka­cji7, pomi­ja­jąc rela­cje przy­to­czone przez R. Szaw­łow­skiego.

***

Jedną z for­ma­cji woj­sko­wych, która jako pierw­sza sta­wiła (czy też raczej: pró­bo­wała sta­wiać) opór oddzia­łom Armii Czer­wo­nej były straż­nice i pod­od­działy Kor­pusu Ochrony Pogra­ni­cza. Była to for­ma­cja eli­tarna tak pod wzglę­dem reali­zo­wa­nych zadań jak i doboru ludzi. Licząca 1412 km gra­nica pol­sko-sowiecka uwa­żana była za gra­nicę „pło­nącą”. Nie było dnia by nie padały na niej strzały, a próby przedar­cia się z tery­to­rium Związku Sowiec­kiego uzbro­jo­nych grup były nader czę­ste, zwłasz­cza w latach dwu­dzie­stych.

W okre­sie PRL Kor­pus Ochrony Pogra­ni­cza uwa­żany był przez czyn­niki poli­tyczno-rzą­dowe za for­ma­cję bro­niącą dostępu do „kraju dobro­bytu robot­ni­ków i chło­pów”, za for­ma­cję gnę­biącą mniej­szo­ści naro­dowe na pogra­ni­czu, a żyjący żoł­nie­rze KOP ukry­wali swoją służbę w jego pod­od­dzia­łach, zwłasz­cza jeżeli brali udział w sta­wia­niu oporu Armii Czer­wo­nej. Ujaw­nie­nie tych fak­tów, w zależ­no­ści od róż­nych powo­jen­nych zawi­ro­wań poli­tycz­nych w kraju, gro­ziło aresz­to­wa­niem, a w naj­lep­szym przy­padku róż­nymi szy­ka­nami, łącz­nie ze zwol­nie­niem z pracy.

Pomimo pozy­tyw­nej oceny dzia­łal­no­ści Kor­pusu Ochrony Pogra­ni­cza tak w okre­sie peł­nie­nia służby na gra­nicy jak i bojo­wej we wrze­śniu 1939 r. prze­ciwko obu agre­so­rom, brak jest do tej pory peł­nej mono­gra­fii nauko­wej tej for­ma­cji. Ist­nie­jące publi­ka­cje8 tego nie zastą­pią. Naj­lep­sza do tej pory mono­gra­fia opra­co­wana przez J. Pro­chwi­cza i obro­niona w Woj­sko­wym Insty­tu­cie Histo­rycz­nym jako praca dok­tor­ska nie ma szczę­ścia do spon­so­ringu i nie uka­zała się dru­kiem.

Wycho­dząc naprze­ciw życze­niom śro­do­wi­ska żoł­nier­skiego tej for­ma­cji oraz funk­cjo­na­riu­szy Straży Gra­nicz­nej RP, która pie­lę­gnuje tra­dy­cje KOP (wiele obec­nych straż­nic nosi imiona zasłu­żo­nych ofi­ce­rów KOP), prze­ka­zuję do rąk Czy­tel­ni­ków dosyć sze­roki opis dzia­łal­no­ści żoł­nie­rzy kor­pusu w walce z oddzia­łami Armii Czer­wo­nej we wrze­śniu 1939 r., ze szcze­gól­nym uwzględ­nie­niem szlaku bojo­wego impro­wi­zo­wa­nej Grupy Kor­pusu Ochrony Pogra­ni­cza dowo­dzo­nej przez gen. bryg. Wil­helma Orlika-Rückemanna, zakoń­czo­nego bitwami pod Szac­kiem i Wytycz­nem.

Niniej­sza publi­ka­cja oparta została na źró­dłach sowiec­kich i rela­cjach pol­skich, szcze­gól­nie żoł­nie­rzy KOP. Ponie­waż więk­szość zawar­tego w niej mate­riału źró­dło­wego (w tym rela­cje) została sze­roko udo­ku­men­to­wana w książce Kresy w czer­wieni…, zre­zy­gno­wano ze sto­so­wa­nia przy­pi­sów, odsy­ła­jąc do pozy­cji przy­to­czo­nych w niniej­szym Wstę­pie.

W obliczu zagrożenia sowieckiego

W OBLI­CZU ZAGRO­ŻE­NIA SOWIEC­KIEGO

Pomimo zakoń­cze­nia dzia­łań wojen­nych na Kre­sach jesie­nią 1920 r. i pod­pi­sa­nia trak­tatu poko­jo­wego w Rydze 18 marca 1921 r., tery­to­rium wschod­nie II Rze­czy­po­spo­li­tej trudno było uznać ze spo­kojne. Nie­szczelna gra­nica, mała gęstość zalud­nie­nia, duże obszary leśne, zły stan dróg oraz prze­waga mniej­szo­ści naro­do­wych, zwłasz­cza w sze­roko poję­tym pasie przy­gra­nicz­nym, wynisz­cze­nie wojną – wszystko to powo­do­wało powsta­wa­nie i dzia­łal­ność róż­nego auto­ra­mentu band, nie­rzadko pocho­dzą­cych z dru­giej strony gra­nicy. Obsa­dza­jące gra­nicę nie­wiel­kie, spe­cjalne oddziały poli­cyjne nie potra­fiły zapo­biec gra­bieży, gwał­tom, pod­pa­le­niom, wpa­da­jąc nie­rzadko w dobrze zor­ga­ni­zo­wane zasadzki i pono­sząc straty.

Należy pod­kre­ślić, że wła­dze Rosji Sowiec­kiej nie pogo­dziły się z ure­gu­lo­waną ryskim trak­ta­tem poko­jo­wym pol­sko-sowiecką linię gra­niczną, uży­wa­jąc mie­dzy innymi argu­mentu, że nie jest ona zgodna z zasadą samo­sta­no­wie­nia. W celu uka­za­nia dowo­dów nie­za­do­wo­le­nia mniej­szo­ści naro­do­wych w Pol­sce zaczęły wspie­rać, a nawet inspi­ro­wać dzia­łal­ność grup ter­ro­ry­stycz­nych, zwłasz­cza wśród Bia­ło­ru­si­nów i Ukra­iń­ców. Czę­sto napa­dały one na lud­ność pol­ską, miej­scowe organa wła­dzy czy urzędy pań­stwowe. Bro­niły się sku­tecz­nie przed małymi oddział­kami poli­cji, a ści­gane przez więk­sze nie­jed­no­krot­nie wyco­fy­wały się na stronę sowiecką. Pod płasz­czy­kiem poli­tycz­nych haseł w więk­szo­ści upra­wiano zwy­kły roz­bój. Do jed­nego (ale nie jedy­nego) z poważ­niej­szych incy­den­tów doszło na początku sierp­nia 1924 r., gdy praw­do­po­dob­nie z tery­to­rium Związku Sowiec­kiego prze­do­stał się ok. stu­oso­bowy oddział, który zaata­ko­wał Stołpce, powo­du­jąc w mia­steczku liczne znisz­cze­nia i straty mate­rialne.

Ta, trzeba przy­znać, dosyć nie­zwy­kła i bar­dzo uciąż­liwa dla władz i lud­no­ści sytu­acja w gra­ni­cach suwe­ren­nego pań­stwa wzbu­dziła nie­po­kój jed­nych i dru­gich. Zagro­żona lud­ność pol­ska zaczęła słać pety­cje i apele do naj­wyż­szych władz Rze­czy­po­spo­li­tej.

O powa­dze sytu­acji na Kre­sach świad­czą zapi­ski Macieja Rataja szcze­gól­nie te doty­czące 1924 r., w któ­rym doko­nano ponad dwu­stu zbroj­nych napa­dów i około trzy­dzie­stu zama­chów ter­ro­ry­stycz­nych. Pole­gło ok. sie­dem­dzie­się­ciu poli­cjan­tów i wielu urzęd­ni­ków. Nie­znana była liczba ofiar wśród lud­no­ści cywil­nej. Pod koniec listo­pada 1924 r., gdy for­mal­nie od ponad dwóch mie­sięcy ist­niał już KOP, M. Rataj zapi­sał: „Witos wró­cił z Woły­nia i przy­szedł mnie poin­for­mo­wać o spo­strze­że­niach. Opo­wia­dał rze­czy hor­ren­dalne. Roz­kład admi­ni­stra­cji, poli­cji sprze­daj­nej i tchórz­li­wej; ban­dyci panują nad sytu­acją i oby­wa­tele skła­dają im for­malny okup; chłopi ukra­iń­scy posia­dają broń – przy poża­rze jed­nej z cha­łup poci­ski kara­bi­nowe eks­plo­do­wały jak w arse­nale jakim; Wołyń może spło­nąć w każ­dej chwili rewo­lu­cją. «Poje­cha­łem tam – powie­dział mi Witos – żeby zro­bić robotę par­tyjną, po tym, co zoba­czy­łem, muszę o niej zapo­mnieć – trzeba rato­wać Kresy». W ustach Witosa to dużo i istot­nie musi być źle”.

Ta nie­nor­malna sytu­acja na Kre­sach, brak moż­li­wo­ści zapew­nie­nia spo­koju przez Poli­cję Pań­stwową, spo­wo­do­wała wresz­cie odpo­wied­nią reak­cję władz Rze­czy­po­spo­li­tej. W dniach 21–22 sierp­nia 1924 r. na posie­dze­niu Poli­tycz­nego Komi­tetu Rady Mini­strów w Spale, któ­remu prze­wod­ni­czył pre­zy­dent RP Sta­ni­sław Woj­cie­chow­ski, zapa­dła uchwała o powo­ła­niu kor­pusu gra­nicz­nego dla ziem wschod­nich, zor­ga­ni­zo­wa­nego na wzór woj­skowy. Ofi­cjal­nym moty­wem utwo­rze­nia Kor­pusu Ochrony Pogra­ni­cza była koniecz­ność poło­że­nia kresu dzia­łal­no­ści zbroj­nych band i uszczel­nie­nie gra­nicy. Docho­dził jesz­cze nie­wąt­pli­wie motyw dodat­kowy: wzmoc­nie­nie żywiołu pol­skiego szcze­gól­nie w pasie nad­gra­nicz­nym i poło­że­nie kresu dąże­niom odśrod­ko­wym, pod­sy­ca­nym umie­jęt­nie przez Kreml przy pomocy róż­no­rod­nych metod i spo­so­bów.

Zada­nie zor­ga­ni­zo­wa­nia Kor­pusu Ochrony Pogra­ni­cza, będą­cego czę­ścią skła­dową Sił Zbroj­nych RP, powie­rzono Mini­ster­stwu Spraw Woj­sko­wych, które 12 wrze­śnia 1924 r. wydało roz­kaz w spra­wie utwo­rze­nia tej for­ma­cji, a pięć dni póź­niej – instruk­cję okre­śla­jącą jej struk­turę. Jed­nostki Kor­pusu Ochrony Pogra­ni­cza wyło­nione z Woj­ska Pol­skiego, jako całość miały dwo­istą pod­le­głość: Mini­ster­stwu Spraw Woj­sko­wych – pod wzglę­dem per­so­nal­nym, orga­ni­za­cyj­nym, ope­ra­cyj­nym i wyszko­le­nia oraz Mini­ster­stwu Spraw Wewnętrz­nych – pod wzglę­dem ochrony gra­nic, bez­pie­czeń­stwa w pasie gra­nicznym oraz finan­so­wa­nia. Po 1926 r. pod wzglę­dem ope­ra­cyj­nym pod­le­gały Gene­ral­nemu Inspek­to­rowi Sił Zbroj­nych.

Swoją dzia­łal­ność roz­po­czął KOP w struk­tu­rze bry­gad, które skła­dały się z baonów (bata­lio­nów) i szwa­dro­nów. Orga­ni­za­cja ta (z nie­wiel­kimi zmia­nami) prze­trwała do 1939 r. Pierw­sze trzy bry­gady zor­ga­ni­zo­wano w końcu 1924 r., obsa­dza­jąc woje­wódz­kie odcinki gra­niczne: 1 bry­gada – wołyń­ski; 2 bry­gada – nowo­gródzki; 3 bry­gada – wileń­ski. W następ­nym roku: 4 bry­gada – tar­no­pol­ski; 5 bry­gada – pole­ski, a na wio­snę 1926 r. 6 bry­gada obsa­dziła gra­nicę z Litwą i Łotwą. W 1927 r. zor­ga­ni­zo­wano dal­sze jed­nostki KOP, które obsa­dziły gra­nicę z Rumu­nią i gra­nicę z Pru­sami Wschod­nimi.

Kor­pu­sem Ochrony Pogra­ni­cza w poszcze­gól­nych okre­sach dowo­dzili: gen. dyw. Hen­ryk Min­kie­wicz (1924–1929), gen. bryg. Sta­ni­sław Tes­saro (1929–1930), gen. bryg. Józef Kru­szew­ski (1930–1939) i od końca sierp­nia 1939 r. gen. bryg. Wil­helm Orlik-Rückemann (dotych­cza­sowy zastępca gen. Kru­szew­skiego).

Pod­sta­wo­wymi jed­nost­kami służby gra­nicz­nej były straż­nice, obsa­dzone w okre­sie pokoju w zasa­dzie przez jedną dru­żynę pie­choty oraz 1–2 psy spe­cjal­nie przy­go­to­wane do służby gra­nicz­nej. Dłu­gość odcinka dozo­ro­wa­nia dla straż­nicy wyno­siła 8–10 km, cho­ciaż zda­rzały się odcinki dłuż­sze. Wyż­szy szcze­bel orga­ni­za­cyjny i zabez­pie­cze­nia gra­nicz­nego sta­no­wiły kom­pa­nie i bata­liony oraz szwa­drony kawa­le­rii.

Pod­od­działy KOP były uzbro­jone i wypo­sa­żone w stan­dar­dowy sprzęt woj­skowy, prze­wi­dziany dla pod­od­dzia­łów pie­choty i kawa­le­rii. Róż­niły się nieco w szcze­gó­łach umun­du­ro­wa­nia. Żoł­nie­rze KOP mieli okrą­głe czapki z gra­na­to­wym oto­kiem oraz zie­loną wypustkę na czapce i u gra­na­to­wej patki koł­nie­rza.

Kadrę zawo­dową pod­od­dzia­łów okre­sowo wymie­niano, służba na gra­nicy była bowiem bar­dzo wyczer­pu­jąca. Kor­pus Ochrony Pogra­ni­cza nie miał swej szkoły ofi­cer­skiej, jedy­nie dwie szkoły pod­ofi­ce­rów zawo­do­wych – kawa­le­rii i pie­choty (ta ostat­nia mie­ściła się w Osowcu). Pod­ofi­ce­ro­wie zawo­dowi, po naby­ciu odpo­wied­niego doświad­cze­nia w służ­bie gra­nicz­nej mogli być wyzna­czani na sta­no­wi­ska dowód­ców straż­nic, gdyż takie etaty były tam prze­wi­dziane. Nato­miast przy każ­dej bry­ga­dzie ist­niały szkoły pod­ofi­cer­skie dla pod­ofi­ce­rów zasad­ni­czej służby woj­sko­wej. Żoł­nie­rze rekru­to­wani głów­nie z woje­wództw zachod­nich i cen­tral­nych Pol­ski, pierw­szy okres szko­le­nia (od 6 do 12 mie­sięcy) prze­cho­dzili w jed­nost­kach woj­sko­wych, po czym kie­ro­wano ich do jed­no­stek KOP, gdzie pod okiem pod­ofi­ce­rów i star­szych żoł­nie­rzy nabie­rali doświad­cze­nia w służ­bie gra­nicz­nej. Do pod­od­dzia­łów KOP sta­rano się dobie­rać żoł­nie­rzy o odpo­wied­nich war­to­ściach psy­cho­fi­zycz­nych, umie­ją­cych przy­naj­mniej czy­tać i pisać.

Dzia­łal­ność jed­no­stek Kor­pusu Ochrony Pogra­ni­cza była wie­lo­stronna. Zada­nie pod­sta­wowe, jakim było zabez­pie­cze­nie gra­nicy przed nie­le­gal­nym jej prze­kro­cze­niem, przy­bie­rało różne formy reali­za­cji. Do nich nale­żało m.in. pro­wa­dze­nie dzia­łal­no­ści kontr­wy­wia­dow­czej i „płyt­kiego” wywiadu. W pierw­szej, oprócz eta­to­wych pra­cow­ni­ków kontr­wy­wiadu i żoł­nie­rzy KOP, posłu­gi­wano się także miej­sco­wymi miesz­kań­cami, sku­pio­nymi głów­nie w orga­ni­za­cjach: Strzel­czy­ków (mło­dzież szkolna), har­ce­rzy i Strzelca. Człon­ko­wie tych orga­ni­za­cji mieli prawo legi­ty­mo­wa­nia ludzi podej­rza­nych, obcych itp. Nato­miast pro­wa­dze­nie „płyt­kiego” wywiadu pole­gało przede wszyst­kim na obser­wa­cji przez lor­netki życia cywil­nego i woj­sko­wego po dru­giej stro­nie gra­nicy czy roz­mo­wach z lud­no­ścią z „tam­tej strony” (prze­myt­ni­kami, uchodź­cami itp.).

Oprócz tych pod­sta­wo­wych zadań jed­nostki kor­pusu speł­niały ważną funk­cję kul­tu­ro­twór­czą, zwłasz­cza w rejo­nach wiej­skich i w małych mia­stecz­kach. Z zaso­bów biblio­tek, ze świe­tlic oraz z kin Domów Żoł­nie­rza, mogła korzy­stać i korzy­stała oko­liczna lud­ność. Na seanse fil­mowe i spek­ta­kle teatralne cią­gnęły całe rodziny z miej­sco­wo­ści poło­żo­nych o wiele kilo­me­trów od żoł­nier­skiego ośrodka kul­tury.

Ama­tor­skie zespoły woj­skowe docie­rały nie­mal do wszyst­kich wsi w pasie dzia­łal­no­ści Kor­pusu Ochrony Pogra­ni­cza, a lecz­nic­two woj­skowe ni­gdy nie odma­wiało pomocy potrze­bu­ją­cym. To tylko nie­które ele­menty dodat­ko­wej dzia­łal­no­ści jed­no­stek KOP, które i tym spo­so­bem sta­rały się sze­rzyć i wzmac­niać pol­skość na Kre­sach. Mniej­szo­ści naro­dowe na ogół życz­li­wie przyj­mo­wały wszelką dzia­łal­ność w tym zakre­sie żoł­nie­rzy KOP, korzy­sta­jąc nie­jed­no­krot­nie z facho­wych porad rol­ni­czych, pomocy medycz­nej czy też moż­li­wo­ści dodat­ko­wego zarobku przy pro­stych pra­cach w zakre­sie budow­nic­twa woj­skowego.

Począw­szy od lutego 1937 r. KOP prze­cho­dzi stop­niową reor­ga­ni­za­cję, uela­stycz­nia­jąc ochronę gra­nicy pań­stwa i zostaje wzmoc­niony przez bate­rie arty­le­rii, wypo­sa­żone w armaty 75 mm. Na Pole­siu i Nowo­gród­czyź­nie roz­po­częto budowy odcin­ków umoc­nio­nych.

Pol­ski plan ope­ra­cyjny „Wschód” zakła­dał, że Pol­ska musi począt­kowo pro­wa­dzić dzia­ła­nia opóź­nia­jące i tzw. defen­sywę stra­te­giczną, opie­ra­jąc się na sys­te­mie sta­łych i polo­wych umoc­nień. W ramach tego planu jed­nostki KOP miały speł­niać zada­nia osło­nowe. Nato­miast plan ope­ra­cyjny „Zachód”, nad któ­rym prace zapo­cząt­ko­wano w 1936 r. (miał cha­rak­ter stu­diów aż do lutego 1939 r.) zakła­dał w odnie­sie­niu do jed­no­stek KOP uży­cie ich do osłony gra­nic z Litwą, Łotwą, ZSRS i Rumu­nią. Pogar­sza­jąca się sytu­acja stra­te­giczna zmu­siła Sztab Główny WP do zmiany kon­cep­cji uży­cia KOP. Jej cechą cha­rak­terystyczną było włą­cze­nie głów­nych sił kor­pusu do struk­tury armii i pozo­sta­wie­nie do osłony gra­nic na wscho­dzie mocno uszczu­plo­nych jed­no­stek tej for­ma­cji. W tej sytu­acji osła­bione jed­nostki gra­niczne na wscho­dzie nie sta­no­wiły real­nej siły bojo­wej, akcen­to­wały tam jedy­nie obec­ność mili­tarną.

W marcu 1939 r. siły Kor­pusu Ochrony Pogra­ni­cza po dal­szej reor­ga­ni­za­cji skła­dały się z 3 bry­gad, 9 puł­ków, 35 baonów, dywi­zjonu kawa­le­rii, 19 szwa­dro­nów, 2 bate­rii arty­le­rii i 6 kom­pa­nii sape­rów. Według stanu na 1 czerwca 1939 r. w jed­nost­kach KOP słu­żyło 857 ofi­ce­rów, 3282 podofi­ce­rów, 19 160 sze­re­go­wych – razem 23 299 ludzi i 1729 koni.

Wio­sną i latem 1939 r. w ramach mobi­li­za­cji alar­mo­wej KOP prze­ka­zał więk­szą część swych żoł­nie­rzy i całą arty­le­rię połową do two­rze­nia jed­no­stek rezer­wo­wych i innych oddzia­łów Woj­ska Pol­skiego. Jego wysi­łek w tym zakre­sie był ogromny. Według usta­leń dra Jerzego Pro­chwi­cza na jego bazie utwo­rzono lub prze­ka­zano do chwili wybu­chu wojny nastę­pu­jące jed­nostki:

ARMIA „KAR­PATY”

– baon KOP „Żytyń” do 2 Bry­gady Gór­skiej

– 2 pułk pie­choty KOP „Kar­paty” w skła­dzie 2 baonów „Dukla” i „Komań­cza” do 3 Bry­gady Gór­skiej

– 1 pułk pie­choty „Kar­paty” w skła­dzie 2 baonów „Skole” i „Dela­tyn” na odci­nek „Węgry”

ARMIA „KRA­KÓW”

– 1 Bry­gada Gór­ska zło­żona m.in. z 1 pułku pie­choty KOP w skła­dzie 2 baonów: „Snów” i „Snów I” oraz 2 pułku pie­choty KOP w skła­dzie 3 baonów: „Bere­zwecz”, „Wilejka”, „Woło­żyn”

– szwa­dron kawa­le­rii KOP „Zalesz­czyki” do 11 Dywi­zji Pie­choty

ARMIA „ŁÓDŹ”

– 1 pułk kawa­le­rii KOP do Oddziału Wydzie­lo­nego nr 1 i 2 10 DP

– kom­pa­nia sape­rów KOP „Stołpce” do 10 Dywi­zji Pie­choty

ARMIA „MODLIN”

– kom­pa­nia sape­rów KOP „Wilejka” do 8 Dywi­zji Pie­choty

ARMIA „POMO­RZE”

– kom­pa­nia sape­rów KOP „Hosz­cza” do Zgru­po­wa­nia „Choj­nice”

ARMIA „POZNAŃ”

kom­pa­nia sape­rów KOP „Sto­lin” do 25 Dywi­zji Pie­choty

ARMIA „PRUSY”

– dowódz­two Grupy Ope­ra­cyj­nej gen. bryg. J. Kru­szew­skiego

GRUPA OPE­RA­CYJNA gen. bryg. Sta­ni­sława Skwar­czyń­skiego

– 36 Dywi­zja Pie­choty rez. ze 163 puł­kiem pie­choty rez. w skła­dzie 3 baonów: „Czort­ków”, „Czort­ków I”, „Borsz­czów”; baon KOP „Kopy­czyńce” (nie zdą­żył dołą­czyć do swo­jego 165 pp rez. i wal­czył w skła­dzie 24 DP); szwa­dron kawa­le­rii KOP „Czort­ków” i dywi­zjon arty­le­rii lek­kiej KOP „Czort­ków”, który rów­nież nie zdą­żył dołą­czyć do dywi­zji i wal­czył w skła­dzie 24 i 6 DP

– szwa­dron kawa­le­rii KOP „Hni­lice Wiel­kie” do 12 Dywi­zji Pie­choty

SAMO­DZIELNA GRUPA OPE­RA­CYJNA „NAREW”

– 33 Dywi­zja Pie­choty rez. ze 133 puł­kiem pie­choty rez. w skła­dzie 3 baonów KOP: „Nowe Świę­ciany”, „Nie­men­czyn”, „Troki”; 134 pułk pie­choty rez. w skła­dzie 2 baonów KOP: „Sejny”, „Orany” i 135 pułk pie­choty rez. w skła­dzie 3 baonów wysta­wio­nych przez Cen­tralną Szkołę Pod­ofi­ce­rów KOP z Osowca, który jed­nak nie wszedł w skład dywi­zji i we wrze­śniu 1939 r. pro­wa­dził walki samo­dziel­nie; kom­pa­nia sape­rów KOP „Grodno”, szwa­dron kawa­le­rii KOP „Olkien­niki”, dywi­zjon arty­le­rii lek­kiej KOP „Oso­wiec”

– 3 pułk pie­choty KOP w skła­dzie 3 baonów: „Pod­świle”, „Łużki”, „Sło­bódka” i bate­rii arty­le­rii lek­kiej KOP „Kłeck”

– baon KOP „Sejny”

– baon for­teczny KOP „Oso­wiec”

GRUPA OPE­RA­CYJNA „TAR­NÓW” (nie została zor­ga­ni­zo­wana)

– 38 Dywi­zja Pie­choty rez. z 96 puł­kiem pie­choty rez. w skła­dzie 3 baonów KOP: „Stołpce”, „Kłeck”, „Ludwi­kowo”, 97 pułku pie­choty rez. w skła­dzie 3 baonów KOP: „Dawid­gró­dek”, „Rokitno” „Bereźne” i 98 pułku pie­choty rez. w skła­dzie baonów KOP: „Hosz­cza”, „Ostróg”, „Deder­kały” oraz szwa­dro­nów kawa­le­rii KOP: „Stołpce”, „Kłeck”. Osta­tecz­nie dywi­zja weszła w skład armii „Kar­paty”.

GRUPA OPE­RA­CYJNA „WYSZKÓW”

– 207 pułk pie­choty rez. w skła­dzie 3 baonów KOP: „Bud­sław”, „Kra­sne”, „Iwie­niec”; szwa­dron kawa­le­rii KOP „Nowe Swię­ciany” do 35 Dywi­zji Pie­choty rez.

MOR­SKA OBRONA WYBRZEŻA

– baon KOP „Hel” utwo­rzony z pod­od­dzia­łów baonu KOP „Sien­kie­wi­cze” i pułku KOP „Sarny”.

Wysi­łek mobi­li­za­cyjny zmie­nił w spo­sób istotny war­tość pozo­sta­ją­cych na gra­nicy ze Związ­kiem Sowiec­kim i Litwą pod­od­dzia­łów Kor­pusu Ochrony Pogra­ni­cza. W efek­cie odtwo­rzone (nie w pełni) jed­nostki posia­dały nie­wielki odse­tek przy­go­to­wa­nych do służby gra­nicz­nej żoł­nie­rzy oraz pozba­wione były w znacz­nej czę­ści dotych­czas posia­da­nego uzbro­je­nia i wypo­sa­że­nia. Spo­wo­do­wało to pogor­sze­nie ochrony gra­nicy oraz moż­li­wo­ści wyko­na­nia sta­wia­nych zadań. Dotych­cza­sowe zada­nia bojowe roz­pra­co­wane według wytycz­nych inspek­to­rów armii utrzy­my­wały na­dal swą moc, ale wyko­na­nie zadań osło­no­wych z powodu osła­bie­nia jed­no­stek KOP było już nie­wy­ko­nalne. Także zasad­ni­cze zada­nie – zamknię­cie i dozo­ro­wa­nie gra­nicy było reali­zo­wane mniej­szymi siłami, co zmu­siło dowódz­two KOP do likwi­da­cji kilku straż­nic.

W nowej struk­tu­rze KOP, która w zasa­dzie prze­trwała do 17 wrze­śnia 1939 r. zna­la­zła się Bry­gada „Pole­sie”, 7 puł­ków KOP: „Wilno”, „Głę­bo­kie”, „Wilejka”, „Snów” („Bara­no­wi­cze”), „Sarny”, „Zdoł­bu­nów”, „Czort­ków” („Podole”); 22 baony gra­niczne KOP: „Nowe Swię­ciany”, „Nie­men­czyn”, „Troki”, „Orany”, „Pod­świle”, „Łużki”, „Iwie­niec”, „Kra­sne”, „Bud­sław”, „Stołpce”, „Kłeck”, „Dawid­gró­dek”, „Sien­kie­wi­cze”, „Ludwi­kowo”, „Bereźne”, „Rokitno”, „Deder­kały”, „Ostróg”, „Hosz­cza”, „Borsz­czów”, „Kopy­czyńce”, „Ska­łat”; 2 baony for­teczne KOP: „Sarny”, „Małyńsk”; dyon kawa­le­rii KOP „Nie­wir­ków”; 4 szwa­drony kawa­le­rii KOP: „Iwie­niec”, „Kra­sne”, „Bystrzyce”, „Deder­kały”; kom­pa­nia sape­rów „Czort­ków” i 2 baony Obrony Naro­do­wej („Postawy”, „Bra­sław”) z Dzi­śnień­skiej Pół­bry­gady Obrony Naro­do­wej „Dzi­sna”, prze­zna­czone do dozo­ro­wa­nia gra­nicy z Łotwą.

W sumie liczeb­ność Kor­pusu Ochrony Pogra­ni­cza spa­dła o ponad 25% (eta­towo do 17 500 żoł­nie­rzy – stanu tego do 17 wrze­śnia nie osią­gnięto), nato­miast liczeb­ność pod­od­dzia­łów KOP prze­zna­czo­nych do ochrony gra­nicy ze Związ­kiem Sowiec­kim wyno­siła około 12 000 żoł­nie­rzy peł­nią­cych mię­dzy innymi służbę w 190 straż­ni­cach. Pewne nie­do­bory w nie­któ­rych kom­pa­niach i baonach KOP pró­bo­wano uzu­peł­nić ochot­ni­czą służbą juna­ków z Przy­spo­so­bie­nia Woj­sko­wego (PW). Nie prze­szko­leni w zakre­sie peł­nie­nia służby gra­nicz­nej byli kie­ro­wani do odwo­do­wych plu­to­nów i kom­pa­nii. Więk­szość z nich 17 wrze­śnia 1939 r. miała zło­żyć przy­sięgę.

Na każdy z kor­do­nowo roz­sta­wio­nych baonów przy­pa­dało prze­cięt­nie 80 km gra­nicy, co przy liczeb­no­ści (śred­niej) baonów około 650 ludzi dawało teo­re­tycz­nie ośmiu żoł­nie­rzy na jeden kilo­metr gra­nicy. W rze­czy­wi­sto­ści gęstość ta była mniej­sza, należy bowiem odli­czyć żoł­nie­rzy two­rzą­cych pod­od­działy spe­cja­li­styczne i odwo­dowe.

***

W dru­giej poło­wie lat dwu­dzie­stych i na początku trzy­dzie­stych prze­ana­li­zo­wano wiele warian­tów obrony przed ewen­tu­alną agre­sją ze strony Związku Sowiec­kiego. W 1935 r. stu­dia te były na tyle zaawan­so­wane, że można było przy­stą­pić do opra­co­wa­nia kon­kret­nego planu ope­ra­cyj­nego. Główne prace roz­po­częto w 1936 r. według wytycz­nych nowego Gene­ral­nego Inspek­tora Sił Zbroj­nych mar­szałka Edwarda Rydza-Śmi­głego. Bio­rąc pod uwagę poten­cjał mili­tarny obu państw, pol­ski plan ope­ra­cyjny mógł być w zasa­dzie tylko pla­nem defen­syw­nym z ele­men­tami ogra­ni­czo­nych zwro­tów zaczep­nych.

Celem obrony stra­te­gicz­nej na wscho­dzie było wstrzy­ma­nie dzia­łań zaczep­nych nie­przy­ja­ciela w narzu­co­nym mu tere­nie, zada­nie jak naj­więk­szych strat i roz­dzie­le­nie jego sił, zyska­nie na cza­sie i zaosz­czę­dze­nie sił wła­snych, a przez to stwo­rze­nie sobie prze­wagi tam, gdzie szu­kano roz­strzy­gnię­cia przez zwrot zaczepny. Zatem główna idea obrony stra­te­gicz­nej zawie­rała się w jej aktyw­no­ści, a ta miała się wyra­żać w manew­ro­wo­ści, bogac­twie sto­so­wa­nych form walki, czę­stych prze­ciw­u­de­rze­niach bro­nią­cych się wojsk oraz zde­cy­do­wa­nych dzia­ła­niach odwodu głów­nego Naczel­nego Wodza. Została przy­jęta zasada, że ope­ra­cje zaczepne będą moż­liwe w for­mie prze­ciw­na­tarć na wybra­nych kie­run­kach ope­ra­cyj­nych lub prze­ciw­na­tar­cia stra­te­gicz­nego, pro­wa­dzo­nego przez odwody Naczel­nego Wodza lub z ich współ­udzia­łem. W obu wypad­kach miał je poprze­dzać krót­szy lub dłuż­szy okres stra­te­gicz­nych dzia­łań obron­nych, do któ­rych mieli się włą­czyć rów­nież sojusz­nicy.

Szcze­gó­łowy plan wojny na kie­runku wschod­nim – według usta­leń R. Szu­bań­skiego – prze­wi­dy­wał w fazie walk nad­gra­nicz­nych pro­wa­dze­nie przez oddziały osło­nowe (m.in. KOP) opóź­nia­nie ruchów nie­przy­ja­ciela, połą­czone z roz­po­zna­niem jego sił i głów­nych kie­run­ków dzia­ła­nia, następ­nie bitwę obronną na głów­nych pozy­cjach armii, wresz­cie dzia­ła­nia zaczepne odwo­dów w celu roz­bi­cia naj­bar­dziej wysu­nię­tych zgru­po­wań nie­przy­ja­ciela.

Po wpro­wa­dze­niu przez prze­ciw­nika do walki prze­wa­ża­ją­cych sił (w tym dru­giego rzutu wojsk ope­ra­cyj­nych) poszcze­gólne pol­skie związki ope­ra­cyjne wyco­fy­wa­łyby się na linię prze­bie­ga­jącą wzdłuż rzeki Stryj (od gra­nicy z Węgrami) przez rejon Lwowa wzdłuż rzek Styru i Jasiołdy, Kanału Ogiń­skiego, rzek Szczary i Nie­mna do gra­nicy litew­skiej. Linię tę miano trak­to­wać jako pozy­cję osta­tecz­nego oporu. Pod jej osłoną miały być odtwo­rzone odwody – jeden na Pod­la­siu, drugi w Mało­pol­sce, przy czym ten pierw­szy byłby o połowę sil­niej­szy.

Prze­grana bitwa o pozy­cję osta­tecz­nego oporu pocią­gnę­łaby za sobą trudny w reali­za­cji odwrót do linii rzek: Sanu, Wisły i Narwi przy (w zasa­dzie) roz­bi­tych już armiach, utra­cie znacz­nej czę­ści waż­nego dla pro­wa­dze­nia wojny tery­to­rium (cen­tra gospo­dar­cze, rol­ni­cze, lud­no­ściowe itp.) i nara­że­niu pozo­sta­łej czę­ści kraju na ataki nie­przy­ja­ciel­skiego lot­nic­twa.

Do dzia­łań na wscho­dzie prze­wi­dziano praw­do­po­dob­nie (jak do tej pory nie odna­le­ziono osta­tecz­nie opra­co­wa­nego planu ope­ra­cyj­nego „Wschód”) 4 armie: „Wilno”, „Bara­no­wi­cze”, „Wołyń” i „Podole” oraz SGO „Pole­sie”, 2 armie rezer­wowe: „Lida” i „Lwów” oraz odwód Naczel­nego Wodza skon­cen­tro­wany w rejo­nie Brze­ścia.

Armia „Podole” (inspek­tor armii i przy­szły dowódca gen. dyw. Kazi­mierz Fabrycy) licząca 5 dywi­zji pie­choty i 2 bry­gady kawa­le­rii miała się bro­nić w pasie o sze­ro­ko­ści 180 km od gra­nicy z Rumu­nią do mniej wię­cej m. Deder­kały. Armia „Wołyń” (inspek­tor armii i przy­szły jej dowódca gen. dyw. Sta­ni­sław Bur­hardt-Bukacki) w skła­dzie 4 dywi­zji pie­choty i bry­gady kawa­le­rii miała bro­nić 150-kilo­me­tro­wego odcinka od Deder­kał do ujścia Słu­czy do Hory­nia. Podob­nej dłu­go­ści odci­nek obrony obej­mo­wała Samo­dzielna Grupa Ope­ra­cyjna „Pole­sie” (inspek­torem armii na tym odcinku był gen. broni Kazi­mierz Sosn­kow­ski, praw­do­po­dob­nie jed­nak prze­wi­dziany na dowódcę odwodu głów­nego Naczel­nego Wodza, zaś dowódz­two SGO „Pole­sie” objąłby wów­czas któ­ryś z młod­szych gene­ra­łów, np. gen. bryg. Emil Prze­drzy­mir­ski-Kru­ko­wicz), w skła­dzie 2 dywi­zji pie­choty i bry­gady kawa­le­rii, któ­rej pół­nocna linia roz­gra­ni­cze­nia prze­bie­gała na połu­dniowy wschód od Kiecka.

Naj­krót­szy odci­nek (około 120 km w linii pro­stej od styku z SGO „Pole­sie” do Pusz­czy Nali­boc­kiej) miała do obrony Armia „Bara­no­wi­cze” (inspek­tor armii i przy­szły jej dowódca gen. dyw. Tade­usz Piskor), która skła­dała się z 4 dywi­zji pie­choty i 2 bry­gad kawa­le­rii.

Armii „Wilno”, mająca bro­nić się na naj­dłuż­szym, bo liczą­cym pra­wie 200 km odcinku do gra­nicy z Łotwą (inspek­tor armii i przy­szły jej dowódca gen. dyw. Ste­fan Dąb-Bie­macki), two­rzy­łyby mie­dzy innymi 3 dywi­zje pie­choty i 2 bry­gady kawa­le­rii.

W sumie w 4 armiach i w samo­dziel­nej gru­pie ope­ra­cyj­nej pierw­szego rzutu powinno się zna­leźć 18 dywi­zji pie­choty, 8 bry­gad kawa­le­rii oraz nie­mal wszyst­kie jed­nostki KOP i kilka Obrony Naro­do­wej. Pozo­sta­łych 12 aktyw­nych dywi­zji pie­choty prze­wi­dziano dla odwo­do­wych związ­ków ope­ra­cyj­nych, a 7 dywi­zji rezer­wo­wych sta­no­wi­łoby dys­po­zy­cyjną rezerwę Naczel­nego Wodza. Nie prze­wi­dziano moż­li­wo­ści utwo­rze­nia dowództw fron­tów.

Prace nad pla­nem ope­ra­cyj­nym „Wschód” zakoń­czono w 1938 r. Kry­zys w sto­sun­kach pol­sko-litew­skich w 1938 r. oraz w sto­sun­kach nie­miecko-cze­cho­sło­wac­kich w tymże roku, spo­wo­do­wał mię­dzy innymi inter­wen­cję dyplo­ma­tyczną ZSRS wobec Pol­ski, popartą prze­su­nię­ciami sowiec­kich jed­no­stek woj­sko­wych w kie­runku gra­nicy z Pol­ską. W pol­skim Szta­bie Głów­nym i Inspek­to­ra­cie Sił Zbroj­nych, wobec zagro­że­nia sowiec­kiego, przy­stą­piono do prac zwią­za­nych z uru­cho­mie­niem planu ope­ra­cyj­nego „Wschód”. Jed­nak poza przy­go­to­wa­niem doku­men­tów ope­ra­cyj­nych wpro­wa­dza­ją­cych w życie plan ope­ra­cyjny – prak­tycz­nych przed­się­wzięć nie wyko­nano. Tym razem kry­zys „roz­ła­do­wali” dyplo­maci.

Bio­rąc pod uwagę moż­li­wo­ści reali­za­cji planu ope­ra­cyj­nego „Wschód”, na obsza­rze Kre­sów Wschod­nich (umowna linia tego obszaru bie­gła od gra­nicy Prus Wschod­nich z Litwą poprzez Suwałki, Bia­ły­stok, Brześć n. Bugiem, Hru­bie­szów, Prze­myśl i rzeką San do jej źró­dła) w okre­sie poko­jo­wym sta­cjo­no­wała ponad 1/3 sił pie­choty i połowa jed­no­stek kawa­le­rii. Były to: 1 DPLeg. (Wilno), 30 DP (Kobryń, Brześć n. Bugiem, Pińsk, Lubli­niec), 13 DP (Równe, Dubno, Brody, Łuck), 27 DP (Kowel, Sarny, Wło­dzi­mierz, Łuck), 5 DP (Lwów, Gró­dek Jag.), 11 DP (Sta­ni­sła­wów, Koło­myja, Stryj), 12 DP (Tar­no­pol, Zło­czów, Brze­żany), 22 DP, zwana Gór­ską (Prze­myśl, Sanok, Sam­bor, Dro­ho­bycz), 29 DP (Grodno, Suwałki), 19 DP (Lida), 20 DP (Bara­no­wi­cze, Sło­nim, Pru­żana) i ponadto 35 pp z 9 DP (Brześć n. Bugiem) i 38 pp z 24 DP (Prze­myśl). Z jed­no­stek kawa­le­rii były to: Wileń­ska BKaw. (Wilno, Nowa Wilejka, Postawy, Pod­bro­dzie), Suwal­ska BKaw. (Suwałki, Augu­stów), Nowo­gródzka BKaw. (Bara­no­wi­cze, Nie­świerz, Woł­ko­wysk, Pru­żana), Kre­sowa BKaw. (Brody, Krze­mie­niec, Żół­kiew – z 20 puł. w Rze­szo­wie). Ponadto czę­ściowo: Pod­la­ska BKaw. (Bia­ły­stok – dowódz­two, 10 puł. i 14 dak), Wołyń­ska BKaw. (Równe, Ostróg, Dubno – z 2 psk w Hru­bie­szo­wie). Na obsza­rze Kre­sów mobi­li­zo­wano 4 z prze­wi­dzia­nych 9 rezer­wo­wych dywi­zji pie­choty (33, 35, 36 i 38) oraz nie­prze­wi­dzianą w pla­nie mobi­li­za­cyj­nym, a fak­tycz­nie póź­niej zmo­bi­li­zo­waną BKaw. rez. „Woł­ko­wysk”. Na Kre­sach mobi­li­zo­wano rów­nież 18 bata­lio­nów obrony naro­do­wej. Sta­cjo­no­wała tutaj także silna piń­ska Flo­tylla Rzeczna Mary­narki Wojen­nej, skła­da­jąca się z 40 jed­no­stek bojo­wych o łącz­nej wypor­no­ści 1505 t., dys­po­nu­jąca ponadto ok. 50 stat­kami pomoc­ni­czymi. Stan oso­bowy flo­tylli w 1939 r. wyno­sił ok. 2000 ludzi. Bio­rąc pod uwagę jej uzbro­je­nie, sta­no­wiła ona rów­no­war­tość wzmoc­nio­nego pułku, a ze względu na mobil­ność i manew­ro­wość wyni­ka­jącą z dużej liczby jed­no­stek pły­wa­ją­cych była porów­ny­walna z bry­gadą pan­cerno-moto­rową.

Powyż­sze jed­nostki (oprócz Flo­tylli Piń­skiej i mobi­li­zu­ją­cych się w pierw­szych dniach wrze­śnia BKaw. rez. „Woł­ko­wysk” i 35 DP rez.) od wio­sny 1939 r. były prze­rzu­cane na prze­wi­dy­wany front prze­ciw­nie­miecki, pozo­sta­wia­jąc Kresy bez obrony.

Pod wzglę­dem geo­gra­ficzno-woj­sko­wym Kresy Wschod­nie można podzie­lić na trzy wyróż­nia­jące się obszary: Kory­tarz Wileń­ski, Pole­sie, Obszar Wołyń­sko-Podol­ski.

Z woj­sko­wego punktu widze­nia głów­nym pro­ble­mem, który musieli uwzględ­nić szta­bowcy, był trudno dostępny, pod­mo­kły i bez­drożny obszar Pole­sia, dzie­lący Kresy na dwa nie­za­leżne odcinki, zde­cy­do­wa­nie domi­nu­jący w cen­trum ich obszaru. Sze­ro­kość Pole­sia wzdłuż gra­nicy wyno­siła ponad 250 km. Decy­du­jący wpływ na pod­mo­kły i błotny cha­rak­ter Pole­sia miały ciche, roz­lewne rzeki tego obszaru. Wśród nich kró­lo­wała Pry­peć (60–280 m sze­ro­ko­ści), dzie­ląca obszar Pole­sia na dwie czę­ści, zasi­lana w wody przez mniej­sze rzeki, pły­nące połu­dni­kowo z pół­nocy i połu­dnia. Rze­kami o podob­nym cha­rak­terze są: Sto­chód, Styr, Jasiołda, Pina, Łań, Słucz, Moro­czanka, Ptycz, Horyń. 30–35% obszaru Pole­sia pokry­wały lasy, głów­nie igla­ste.

Pole­sie, jako cen­tralny obszar Kre­sów Wschod­nich, miało bar­dzo ważne zna­cze­nie pod wzglę­dem stra­te­gicz­nym. Jego błota i tor­fo­wi­ska prze­pla­tane licz­nymi rze­kami sku­tecz­nie zawę­żały drogi ruchu wojsk w wypadku agre­sji ze wschodu. Jed­no­cze­śnie rzeka Pry­peć sta­no­wiła sku­teczną barierę tere­nową, unie­moż­li­wia­jącą połą­cze­nie wojsk nacie­ra­ją­cych po obu jej stro­nach. Mała liczba dróg bitych spra­wiała, że na Pole­siu najsku­tecz­niej mogła dzia­łać pie­chota, cho­ciaż jej ruchy były rów­nież ogra­ni­czone. Zde­cy­do­wa­nie naj­star­sza na obsza­rze II Rze­czy­po­spo­li­tej sieć kole­jowa Pole­sia hamo­wała szyb­kie prze­gru­po­wa­nie więk­szej liczby wojsk.

Tere­nem wyraź­nie sprzy­ja­ją­cym ruchowi więk­szej liczby wojsk z cen­tral­nych rejo­nów Pol­ski w kie­runku pół­nocno-wschod­nim lub odwrot­nie był tzw. Kory­tarz Wileń­ski, któ­rego dłu­gość wyno­siła ponad 300 km, a sze­ro­kość 140–170 km. Przez ten kory­tarz (lub na jego pobo­czach) pro­wa­dziły szosy i linie kole­jowe, które wachla­rzowo roz­cho­dziły się z War­szawy w kie­runku gra­nicy wschod­niej:

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1. Źró­dło: J. Pomor­ski, Kor­pus Ochrony Pogra­ni­cza w obro­nie Rze­czy­po­spo­li­tej 1924–1939, Prusz­ków 1998. [wróć]

2.Agre­sja sowiecka na Pol­ską w świe­tle doku­men­tów. 17 wrze­śnia 1939, t. 1, Geneza i skutki agre­sji, red. nauk. E. Kozłow­ski, War­szawa 1994; t. 2, Dzia­ła­nia wojsk Frontu Ukra­iń­skiego, red. nauk. S. Jaczyń­ski, War­szawa 1996; t. 3, Dzia­ła­nia wojsk Frontu Bia­ło­ru­skiego, red. nauk. Cz. Grze­lak, War­szawa 1995. [wróć]

3.Dzien­nik dzia­łań bojo­wych Frontu Bia­ło­ru­skiego we wrze­śniu 1939 roku, wstęp i oprac., Cz. Grze­lak, War­szawa 1998. [wróć]

4. Cz. Grze­lak, Dzien­nik sowiec­kiej agre­sji. Wrze­sień 1939, War­szawa 1994. [wróć]

5. Cz. Grze­lak, Kresy w czer­wieni. Agre­sja Związku Sowiec­kiego na Pol­skę w 1939 roku, War­szawa 1998. [wróć]

6. R. Szaw­łow­ski, Wojna pol­sko-sowiecka 1939, t. 2, Doku­menty, War­szawa 1995. Rów­nież czę­ściowo rela­cje z Kre­sów zawiera: Wrze­sień 1939 w rela­cjach i wspo­mnie­niach, wybór i oprac. M. Cie­ple­wicz, E. Kozłow­ski, War­szawa 1989. [wróć]

7.Wrze­sień 1939 na kre­sach w rela­cjach, wybór i oprac. Cz. Grze­lak, War­szawa 1999. [wróć]

8. Do naj­cie­kaw­szych należą: W. Kowal­ski, Hej tam na gra­nicy od Sejn na Podole… Z dzie­jów 24 baonu Kor­pusu Ochrony Pogra­ni­cza „Sejny”, Sejny 1994; tegoż autora roz­sze­rzone: U pol­skich stoim gra­nic… Opo­wieść o żoł­nier­zach baonu KOP „Sejny”, Suwałki 1999; J. Pomor­ski, Kor­pus Ochrony Pogra­ni­cza w obro­nie Rze­czy­po­spo­li­tej 1924–1939, Prusz­ków 1998. [wróć]